Chciałbym się wygadać komuś kto mnie nie oceni i postara zrozumieć.
Poznałem kolegę z którym wyjechałem na wyjazd służbowy. Oboje mamy kobiety (On zona i dziecko). Nie znamy się zbyt długo ale złapałem z nim naprawdę dobry kontakt. Problem jest taki że wyszliśmy razem na miasto.
I niby wszystko okej tylko że trochę za dużo wypiliśmy i trochę mnie poniosło. Pogadałem trochę głupot o których nie do końca tak myślę ale jednak powiedziałem i gryzie mnie sumienie bo mógł sobie wyrobić opinie.
Mówiłem tam o relacja z dziewczyną z która jestem już długo i o tym że go docinam itd. I wiadomo jeśli chodzi o dziewczynę to jest trochę monotonni i czasami interesują mnie inne dziewczyny. Nie wiem dlaczego ale tak mam niestety. A wygadałem mu się bo nie mam takiego przyjaciela któremu mogę sie wygadać, a on mnie nie oceni. Bo teraz każdy każdego chce oceniać i wydawać opinie.
Wczoraj stojąc w klubie zobaczyłem naprawdę ładna dziewczynę która ciągle się na mnie patrzyła. To ja na nią tez sie patrzyłem, kolega to zobaczył i podszedł do tej dziewczyny powiedział że mi sie podoba itd.
Zaczęliśmy tańczyć, gadać aż w końcu zaczęliśmy sie całować. Ja jednak nie chciałem nic więcej i dzięki bogu na tym sie skończyło.
Dała mi swój numer i chciała abym się do niej odezwał. Wiadomo że olałem temat.
Najgorsze jest to ze dzisiaj mam straszne wyrzuty sumienia, bo nie chciałem tego zrobić i zle mi z tym że całowałem sie z tą dziewczyna i że nagadałem głupot temu koledze. Jak jeszcze rano wstałem czułem sie w miarę dobrze, a z czasem jest coraz gorzej.
Niby nie dużo bo pocałunek ale to nie jest okej w stosunku do mojej dziewczyny. która kocham a jednak czasem myślę o rozstaniu.
Jestem tak zagubiony jak nigdy w życiu...