Jedno okazuje, drugie mówi... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jedno okazuje, drugie mówi...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18 ]

Temat: Jedno okazuje, drugie mówi...

Witajcie smile

Niestety sytuacja nieco mnie zmusiła do poszukania porady w takim miejscu jak to, co nie oznacza od razu, że to jakieś gorsze miejsce wink Ale mam nadzieję, że Waszym obiektywnym okiem i logicznym myśleniem może uda się wyjść z tej sytuacji. W wyniku emocji troszkę ten obiektywizm zatraciłem. Ale do rzeczy...

Nowo poznana dziewczyna (ponad dwa miesiące temu), nieprzerwane rozmowy, pierwsze spotkania. Jak to zawsze wszystko zaczęło się niewinnie, jednak czuć było zainteresowanie obu stron do tej znajomości. Z każdym kolejnym spotkaniem było czuć coraz lepsze relacje, stres szybko zszedł i po prostu można się było cieszyć wspólnymi chwilami i rozmowami. W pewnym momencie nagle pomiędzy nami nieco się zachmurzyło.

Po pewnym spotkaniu usłyszałem słowa: "muszę Ci o czymś powiedzieć", co było tradycyjnym wstępem do ciężkich rozmów. Okazało się, że w jej głowie nadal siedzi były (zerwał z nią w grudniu, nadal widują się na uczelni). Że w sumie z początku traktowała nasze rozmowy jako formę zapomnienia o nim i formę zabicia czasu... ale samo to się tak dalej potoczyło.

Dało mi to dużo do myślenia i wniosło obawy co do tego, czy coś pomiędzy nami może zaistnieć. Po kilku dniach milczenia, mimo wszystko odezwała się. Kolejne spotkania to kolejne fazy poznawania się i cieszenia się tym co jest. Nie minął długi okres czasu a znów usłyszałem o momentach zwątpienia, stwierdziłem na to, że najlepiej to przemyśleć i następnego dnia porozmawiać.

Nadszedł ten dzień... po miło spędzonych chwilach wreszcie spytałem czy zależy jej na mnie, czy widzimy się ostatni raz. Odpowiedź była w połowie satysfakcjonująca. Zależy jej... ale jak na przyjacielu, momentami wydaje jej się że spotyka się po to aby nie czuć się samotna, że nie czuje aby coś z tego więcej było. Ostatnie momenty były jednak wzruszające gdy rozpłakana wtuliła się we mnie i na pożegnanie spytała, czy się jeszcze do niej odezwę. Bez namysłu wypaliłem, że nie, bo po co mamy się oboje męczyć. Ostatnie widzenie, ostatni sms w którym dziękowała za wspólne chwile i żałowała że tak krótko się znaliśmy.

Do teraz tkwimy od tygodnia w takiej ciszy. Wiem, że postąpiłem ostro, może nawet i za ostro. Ale nie daje mi to spokoju, bo dałem z siebie wszystko. Nie zrozumcie tego, że rzucałem się w ogień, byłem na każde zawołanie. Wszystko po prostu działo się w swoim tempie i przede wszystkim był ten spokój pomiędzy nami, radość ze spotkań, bliższe kontakty. Gdyby nie te z pozoru zwykłe chwile nie pomyślałbym, aby jeszcze drążyć ten temat.

Cóż w takiej sytuacji mogę uczynić, aby wyciągnąć z tej znajomości coś więcej niż przyjaźń?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-04-14 15:34:22)

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Cześć. Powiem tak, raczej nic z tego nie będzie.

Od jej rozstania minęły 4 miesiące, więc to logiczne że będzie myśleć o swoim byłym. Wszystko zależy od tego jak o nim myśli.
Czy chce do niego wrócić? Czy nadal go kocha? Czy szuka z nim kontaktu?

Prawda jest taka, że jeśli spotkamy odpowiednią osobę na swojej drodze, to nie myślimy aż tak bardzo o poprzednim związku. Z różnych powodów, może przez różnice charakteru, a może przez to że nie do końca jej się podobasz jako mężczyzna, nie byłeś w stanie sprawić, aby przestała myśleć o byłym w takich kategoriach.
Jeśli sama wiedziałaby, że może coś z Waszej relacji być, wspominałaby o byłym w nieco inny sposób, a tak delikatnie daje Ci do zrozumienia, że raczej nic z tego. Musiałbyś się zmienić, dowiedzieć się w jakiś sposób jakie cechy uważa za atrakcyjne i jakie ją u Ciebie denerwują, ale czy jest sens zmieniać się dla dziewczyny, która Cię nie chce?

To marne pocieszenie, ale tak to wygląda z mojej perspektywy. Jeśli nie będzie Cię męczyć przyjaźń z nią, to nie warto tego kończyć. Jednak, jeśli będziesz dalej chciał coś ugrać i nie wrzucisz na luz, to będziesz się tylko niepotrzebnie męczyć, więc lepiej iść własnymi ścieżkami.

3

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Wiesz, ja widzę tutaj dwie opcje. Albo wpakujesz się w klasyczny friendzone i będziesz zapchaj dziurą po byłym, albo poprostu znikniesz i powiesz jej ze przyjaźń z nią jest dla Ciebie hmm bolesna?  Bo Ty chcesz czegoś wiecej

4

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Uważam, że dobrze zrobiłeś, nie za ostro. Dziewczynie pewnie jest przykro, bo w twoim towarzystwie dobrze się czuje, ale nadal ma w głowie byłego, więc dobrze, że ci o tym powiedziała i sytuacja jest jasna. Ja bym odpuściła. Może za szybko od rozstania zaczęła się z tobą spotykać i zwyczajnie nie przetrawiła tego jeszcze no i nadal jeszcze coś czuje ( siłą rzeczy część uczuć przelała na ciebie, pewnie dobrze sie z toba czula, bo byla przyzwyczajona do bliskosci wspolnego spedzania czasu z facetem). Nie wierzę, że będziesz mógl byc jej przyjacielem. Nie pakuj się w to smile Może za jakiś czas jak jej już przejdzie dawny związek to sama się do ciebie odezwie.

5

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Bardzo dobrze zrobiłeś. Byłbyś tylko zapchajdziurą.
Teraz nie rób w jej kierunku nic a nic. Zajmij się swoim życiem, swoimi sprawami i staraj się o niej nie myśleć.
Jeśli ex jej wywietrzeje to pewnie się sama odezwie.

6

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...
madeonn napisał/a:

w jej głowie nadal siedzi były (zerwał z nią w grudniu, nadal widują się na uczelni). Że w sumie z początku traktowała nasze rozmowy jako formę zapomnienia o nim i formę zabicia czasu... ale samo to się tak dalej potoczyło.
Bez namysłu wypaliłem, że nie, bo po co mamy się oboje męczyć. Ostatnie widzenie, ostatni sms w którym dziękowała za wspólne chwile i żałowała że tak krótko się znaliśmy.

Bardzo dobrze zrobiłeś. Uczciwie postawiłeś sprawę - przyjaźń Cię nie interesuje, ani bycie pocieszycielem. Dziewczyna wprost Ci powiedziała, że na nic innego nie możesz liczyć - też jej się chwali, że nie grała w gierki.

Żeby z tego było coś więcej niż przyjaźń, to ona musiałaby najpierw zapomnieć o byłym - i to bez udziału pocieszycieli, po prostu zostawić go za sobą i wejść w nowy etap życia. Coś mi się jednak wydaje, że to jest ten typ laski, która będzie stękać za byłym w nieskończoność.

7 Ostatnio edytowany przez T-28 (2017-04-15 11:22:11)

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...
madeonn napisał/a:

Ostatnie momenty były jednak wzruszające gdy rozpłakana wtuliła się we mnie i na pożegnanie spytała, czy się jeszcze do niej odezwę. Bez namysłu wypaliłem, że nie, bo po co mamy się oboje męczyć.

Za łagodnie ją potraktowałeś, niepotrzebnie pozwalałeś się wtulać, to tylko nieptorzebnie przedłuża agonię takich pseudo-relacji. Wypad do byłego i krzyżyk na drogę.

madeonn napisał/a:

Cóż w takiej sytuacji mogę uczynić, aby wyciągnąć z tej znajomości coś więcej niż przyjaźń?

Niestety nic. Olać ją możesz tylko i liczyć, że sama zatęskni, ale gwarancji nie ma. I nie proponuj żadnych spotkań, sama ma zaproponować.

Do mnie też taka jedna zaczęła się odzywać, po podobnej sytuacji. To z nią gadałem, ale niczego nie proponowałem, nie inicjowałem rozmów, sama się odzywała raz na tydzień, to coś tam odpisywałem, ale samemu nic. No to teraz pękła i chce się spotkać po świętach, sama zaproponowała. Ta twoja może pęknie, może nie, ale samemu już nie wychodź z żadną inicjatywą, bo cię będzie za nos wodzić.

PS. Ja w międzyczasie poznałem inną. To teraz będę kombinował z dwoma. Też poznawaj inne, mając inne opcje, działasz bardziej na luzie, nie spinasz się. I nie miej skrupułów, laski robią dokładnie to samo, ta twoja też grała na 2 fronty, tobie dupę zawracała i zabierała czas, a wzdychała za innym. Ja się takich postaw od dziewczyn uczę, świetne nauczycielki. Zero skrupułów, pamiętaj.

8

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Dziękuję wszystkim za udzielone odpowiedzi wink

Po tym jak uświadomiliście mi, że postąpiłem dobrze poczułem się lepiej. Jednak z jednej strony szkoda mi tej dziewczyny, bo dawno nikt nie okazał mi tyle zainteresowania co ona, a z drugiej męczy mnie pewna sprawa.

Otóż przy pierwszych podbojach miłosnych zachowywałem się typowo jak ciepła klucha. Brak zdecydowania gdzie iść, wielka obawa przez kontaktem fizycznym... można tak wymieniać. Jedak czas robi swoje i przynajmniej z mojej perspektywy wyszedłem już z tej ciepłej kluchy w odpowiedniego mężczyznę, który potrafi mieć wszystko w garści. Mimo tej znacznej poprawy każda relacja z kobietą układa się w dwóch scenariuszach:
-albo od początku czuć chłód
-albo jak w przytoczonym tutaj przypadku rozkręcanie się, aż w końcu zakończenie na przyjaźni

Przeczesałem wiele pseudostron o pseudopodrywie (ale jednak zawsze to coś), gdzie przytacza się jakie to błędy się popełnia i kończy się w związku. Z czystym sumieniem muszę przyznać, że nie popełniam żadnego z przytoczonych. I tu nachodzi mnie zwątpienie, czy to zwykły pech że trafiam na takie dziewczyny, czy też po prostu już taki jestem.

9

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Widzę, że niestety przy drugim poście za bardzo odpłynąłem, aby uzyskać odpowiedź big_smile

10

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Odpowiedz jest taka : poznawaj dziewczyny dalej i daj sobie czas na poznanie właściwej. Co Ci po sztuczkach jak nie będzie uczucia?
Żeby poznać te właściwą osobę to czasem trzeba i 50 nieudanych randek.

11

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Dokładnie jak pisze pannapanna! szukanie miłości, to jak gra w ruletkę, nie ma na to reguły...Najważniejsze to jak dla mnie mimo wszystko być sobą, bo i tak prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw...Twoja była/niedoszła okazała Ci tę szczerość, ale jak dla mnie trochę za późno! Sama przyznała się, że traktowała spotkania z Tobą jako "formę zapomnienia, zabicie czasu", wykorzystała Ciebie i Twoje szczere intencje. Bardzo dobrze postąpiłeś tak jak postąpiłeś. Ona niestety od początku nie była szczera, dlatego problem narastał i narastał, a teraz Ty pijesz piwo, które ona nawarzyła...to jest nie fair bo Ty od początku byłeś w porządku i ją szanowałeś, dlatego życzę Ci, abyś znalazł w końcu kobietę, która na Ciebie zasłuży smile

12

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Jak to więc według Was jest z osobami, które wybranki poznają już w liceum, w wieku 18 lat? Kwestia szczęścia, przeznaczenia, czy po prostu mają to coś, czego osobom które męczą się długo ze znalezieniem drugiej połówki brakuje?

13

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Dobrze zrobiłeś ja też miałem całkiem niedawno bardzo podobną sytuację tylko u mnie było że " jest po trudnym związku i nie wie czy jeszcze kiedyś będzie potrafiła się zaangażować tak mocno  a jesteś super facet " pierwszy tydzień po tym był okropny, ale teraz po ponad miesiącu choć myślę o niej to wiem że dobrze zrobiłem że nie chciałem być tylko przyjacielem. Pewnie minie jeszcze trochę czasu zanim się z niej wyleczę na dobre ale uwierz to jedyne wyjście.

14

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Mija drugi tydzień... na pewno jest lepiej, ale zaczął mi się przypominać jej zapach, takie zwykłe małe, ale cieszące pierdoły. Mam nadzieję, że szybko z tym sobie dasz radę smile

Jeszcze kontynuując temat. Niestety chcąc nie chcąc dalej to analizuje to, czy coś złego zrobiłem ( a nuż wykorzystam to w przypadku następnej znajomości). Drogie dziewczyny... biorąc pod uwagę fakt, że niesamowicie spędzało nam się ze sobą czas i pozwalaliśmy sobie na wiele a i tak skończyło się na przyjaźni z jej strony.

Zaintrygowały mnie pewne słowa, które znalazłem w głębokich czeluściach internetu. Dotyczą one tego, że facet nie powinien okazywać dużego zainteresowania, nie prawić komplementów, dawać upominków i doprowadzać do czułości oraz kontaktów fizycznych dopóki dziewczyna nie jest jego stałą partnerką. Jak się na to zapatrujecie, ile prawdy w tym jest? Jeżeli to prawda to tu doszukałem się swojego pierwszego błędu wink

Kwestia druga. Chodzi dokładnie o niedostępność i tajemniczość. Informacje o tym znalazłem, jednak nie było to jakoś szerzej poruszane. Jak sobie wyobrażacie pierwsze spotkania z takim niedostępny i tajemniczym facetem? Czy to może być pewien klucz do Waszego serca?

Sprawa drobnych upominków takich jak chociażby jedna niewinna róża. Czy podarowanie takiej róży dziewczynie na której nam zależy, a z którą jeszcze nie jesteśmy razem to coś złego? (Oczywiście nie mówię tutaj o 1., 2., 3., 4. spotkaniu).

Pewnie pomyślicie sobie: No na cholerę ten jełop jeszcze analizuje i dodatkowo się dobija. Jakoś czuje się z tym lepiej, może to wszystko miało być doświadczeniem. Jeżeli tak to chce z tego wyciągnąć wnioski, aby ostatni raz już tak się z tym męczyć. A może po prostu jest to jakiś temat zastępczy, aby nie siedzieć bezczynnie w oczekiwaniu na wiadomość od niej.

15 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-21 16:08:58)

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...
madeonn napisał/a:

Zaintrygowały mnie pewne słowa, które znalazłem w głębokich czeluściach internetu. Dotyczą one tego, że facet nie powinien okazywać dużego zainteresowania, nie prawić komplementów, dawać upominków i doprowadzać do czułości oraz kontaktów fizycznych dopóki dziewczyna nie jest jego stałą partnerką. Jak się na to zapatrujecie, ile prawdy w tym jest? Jeżeli to prawda to tu doszukałem się swojego pierwszego błędu wink

Każda kobieta jest inna. Dla jednej potencjalny partner nie prawiący komplementów/nie okazujący uczuć daje sygnał, że jej się nie podoba/ma problemy na tej płaszczyźnie. Nie każda jest matką Teresą z Kalkuty. Dla innej tego typu taktyka wzbudzi głębsze zainteresowanie.
Problemem mężczyzn jest analizowanie czegoś co nie może zostać przedstawione za pomocą równań matematycznych i krótkofalowe spoglądanie na związek. Po prostu aktualny partner może być doskonałym towarzyszem, ale patrząc długofalowo w naszym mniemaniu nie nadawać się do poważniejszego związku. Dostrzegłam u siebie, że jak mózg zdaje sobie z tego sprawę to uczucia powoli zanikają - logiczne aspekty zaczynają mówić sercu jak jest. Czasami potrzeba miesięcy, aby przekonać się, że nic z tego nie będzie. Szczerze powiem, że kobiety pod tym względem podniosły wymagania. Wystarczy porównać moje, a mojej mamy. Mojej mamy głównie polegały na tym, aby nie był pijakiem i nie miał problemów z prawem. Moje od wyglądu, poprzez charakter, aż do usposobienia. Nie wiem czy podniesie to na duchu, ale tak jest. Dlatego tylu mężczyzn czuje frustrację patrząc na siebie i swoich ojców. Nie wiedząc wielkiej różnicy, bądź pozytywną różnicę na swoją korzyść, a przecież nie mają dziewczyny wink.
Chyba mężczyźni z natury uważają siebie w związku jako tych "prowadzących", samych siebie pod tym względem nie oceniając. Od kobiet wymagają wyglądu/cech, których nie łączą z perspektywami. Często mężczyzna jak czuje, iż to ta kobieta to co dopiero wyobraża sobie dziewoję jako matkę i żonę. Dla kobiet perspektywa jest bardzo ważna i nie chodzi tutaj o zarobi (kobieta może bardzo dobrze zarabiać) tylko o wyobrażenie sobie spokojnej przyszłości.

madeonn napisał/a:

Kwestia druga. Chodzi dokładnie o niedostępność i tajemniczość. Informacje o tym znalazłem, jednak nie było to jakoś szerzej poruszane. Jak sobie wyobrażacie pierwsze spotkania z takim niedostępny i tajemniczym facetem? Czy to może być pewien klucz do Waszego serca?

Widzisz moim zdaniem to jest podobnie jak z pudełkiem z czekoladkami. Jedni bardzo mocno zwracają uwagę na opakowanie i gdy ono swoim przepychem przyciąga to chcą zobaczyć co jest w środku. Niestety pudełko ma mało do powiedzenia. Natomiast inni będą uczęszczać do sprawdzonych sklepów, aby kupować czekoladki o określonym składzie i smaku. Zatem tutaj brak wiedzy o zawartości dyskredytuje takie czekoladki.
Dla mnie brak kontaktu, ograniczanie spotkań jest sygnałem nieprzypasowania do siebie i jak najszybciej dążę do zakończenia znajomości na tej płaszczyźnie.

madeonn napisał/a:

Sprawa drobnych upominków takich jak chociażby jedna niewinna róża. Czy podarowanie takiej róży dziewczynie na której nam zależy, a z którą jeszcze nie jesteśmy razem to coś złego? (Oczywiście nie mówię tutaj o 1., 2., 3., 4. spotkaniu).

Z prezentami jest tak, że dajemy je bo chcemy. Nie powinno się zastanawiać jak druga strona odbiera takie zachowanie. Oczywiście trzeba obserwować czy upominki nie są ważniejsze od ciebie.

madeonn napisał/a:

Pewnie pomyślicie sobie: No na cholerę ten jełop jeszcze analizuje i dodatkowo się dobija. Jakoś czuje się z tym lepiej, może to wszystko miało być doświadczeniem. Jeżeli tak to chce z tego wyciągnąć wnioski, aby ostatni raz już tak się z tym męczyć. A może po prostu jest to jakiś temat zastępczy, aby nie siedzieć bezczynnie w oczekiwaniu na wiadomość od niej.

Nie da się z tego wyciągnąć wniosków. Wiesz dlaczego? Kobiety i mężczyźni inaczej podchodzą do tych spraw głównie przez sprawy biologiczne. Z reguły przy wpadce/wyborze nieodpowiedniego partnera społecznie kobieta na tym gorzej wychodzi, zatem będzie dokładniej dobierać sobie partnerów. Obecnie mamy problem z rzeszą zakompleksionych młodych mężczyzn, których bezowocne poszukiwania kończą się frustracją. Młodzi ludzie (obu płci) chcą od tak najlepiej w przeciągu miesięcy znaleźć miłość swojego życia.
Chyba najszybszym sposobem jest, abyś określił kogo szukasz i czy kobiety o takim zakresie cech interesują się mężczyznami takimi jak ty. Dopasowujesz się. Jeśli chcesz na odwrót to niestety "promocja" oraz "jakość" muszą być wysokich lotów.

16

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Minęło już trochę dni od tego wszystkiego, co opisywałem. Cały czas bywają i lepsze i gorsze dni. Te gorsze szczególnie, gdy spędzam czas sam ze sobą. Chociaż w gronie znajomych również, gdy myślę sobie jak mogłem się podzielić tą chwilą z nią. Czuję się jak taka ciężka lokomotywa, która z ogromnymi oporami stara się ruszyć ze stacji. Przygaszona lokomotywa.

Od tego momentu kontakt pomiędzy nami pojawił się tylko raz, w wielkanoc. Gdzie otrzymałem od niej życzenia, na które odpisałem. Dalej nic więcej się nie wydarzyło, żaden kontakt nie został uchwycony. Czy uważacie, że nadal warto trwać w takiej ciszy?

17

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...
madeonn napisał/a:

Minęło już trochę dni od tego wszystkiego, co opisywałem. Cały czas bywają i lepsze i gorsze dni. Te gorsze szczególnie, gdy spędzam czas sam ze sobą. Chociaż w gronie znajomych również, gdy myślę sobie jak mogłem się podzielić tą chwilą z nią. Czuję się jak taka ciężka lokomotywa, która z ogromnymi oporami stara się ruszyć ze stacji. Przygaszona lokomotywa.

Od tego momentu kontakt pomiędzy nami pojawił się tylko raz, w wielkanoc. Gdzie otrzymałem od niej życzenia, na które odpisałem. Dalej nic więcej się nie wydarzyło, żaden kontakt nie został uchwycony. Czy uważacie, że nadal warto trwać w takiej ciszy?

Zostaw to i poznawaj inne kobiety bo inaczej się chłopie zamęczysz smile

Powodzenia!

18

Odp: Jedno okazuje, drugie mówi...

Prawda jest niestety brutalna, ale musisz ją przyjąć na klatę - tej dziewczynie nie zależy na Tobie, to milczenie o tym świadczy. Plus fakt, że podziękowała Ci za znajomość. Gdy kobiecie zależy, to nawet mąż i dzieci nie są przeszkodą do szukania kontaktu.

Posty [ 18 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jedno okazuje, drugie mówi...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024