Witam. To mój pierwszy post na tym forum. Chciaałabym podzielić się z wami tym co mnie spotkało i jeżeli to możliwe chciałabym wiedzieć co sądzicie na ten temat. Niedawno przez Internet poznałam chłopaka. Mieszkamy spory kawałek od siebie, więc zanim się spotkaliśśmy bardzo dużo pisaliśmy do siebie i gadaliśmy też na skypie. Wszystko było dobrze, rozmawiało nam się świetnie, poczuliśmy sie jakbyśmy się znali od dawna. Spotkaliśmy się kilka razy i na początku wszystko było wspaniale, tak samo jak w naszych rozmowach, nie było rozczarowania. Jednak ostatnio coś zwróciło moją uwagę. Spędzaliśmy miły wieczór przy lampce wina i nasza miła rozmowa w pewnym momencie zeszła na temat jego byłej. Zaczął opowiadać jak to okropnie go traktowała i że czuł się z tym okropnie. W tym momencie nie wiem co się stało że chłopak rozpłakał się. Zaczęłam go pocieszać i mówić że wszystko jest dobrze, że teraz jest ze mną, a on stwierdził, że mam wyjść i go zostawić samego, żeby się uspokoił. Po drodze zdążył jeszcze kopnąć krzesło tak że zniszczył też lapkę nocną. Najgorsze, że w tym wszystkim strasznie dużo palił papierosów i jako że się skończyły dał mi kase i kazał iść do sklepu kupić mu papierosy i była wtedy prawie 22. Spełniłam jego żądanie, bo byłam w takim szoku, nie wiedziałam że to się dzieje. Kiedy wróciłam siedział przy stole i miał włączoną muzykę w telefonie, jakąś mocną rockową i cały czas potrząsał głową w rytm tej muzyki, a w jego oczach było widać złość i rozczarowanie. Po chwili kiedy piosenka się skończyła podszedł do mnie i przeprosił mówiąc, że nie chciał żebym go takim zobaczyła. Potem już było dobrze nawet w drugą stronę bo się dużo śmiał i dużo opowiadał różnych historii. Ja pozornie mu wybaczyłam, jednak nie umie teraz być z nim normalnie po tym co zrobił i na każdym kroku mu to wypominam. Na moje pytanie co mu się stało stwierdził, że ma takie momenty, ale postara się żeby już się tak nie zachowywać. Dodam, że wyznał mi że miał jakiś czas temu stany depresyjne. Nawet nie wiem czy wierzyć w to, że płakał z powodu swojej byłej jak wiem, że nie jest z nią już 3 lata. Ja sama nie wiem co o tym myśleć już, spotkaliśmy się kilka razy, gadamy już długo i niby wszystko było dobrze tylko ten jeden raz, to dziwne zachowanie dało mi tak wiele do myślenia.
Facet najwyraźniej nie przepracował tamtego rozstania, jego była ciągle wzbudza w nim silne emocje, czego byłaś świadkiem. Nie panuje nad sobą (czy ta akcja miała miejsce w Twoim mieszkaniu?), a już szczytem chamstwa, było wysłanie Cię po popierosy, zwłaszcza późnym wieczorem, że też zgodziłaś sie na to.
Piszesz, że od niedawna utrzymujecie kontakt, wygląda na to, że masz spełniać rolę plasterka.
Dziwię sie, że nie uciekłaś, ewentualnie nie pożegnałaś go, jeśli gościł u Ciebie. Ja radzę, żebyś dała sobie z nim spokój, do tego jakaś depresja w tle, czyli możesz się spodziewać, że jeszcze nie raz go "takim zobaczysz".
Chyba, że chcesz być matką Teresą i osobistą terapeutką w jednym?
3 2017-04-13 20:22:44 Ostatnio edytowany przez muszka93 (2017-04-13 20:26:32)
Tak, niestety zdarzyło się to w moim mieszkaniu. Wystraszyłam się tym bardzo, ale postanowiłam nie reagować od razu, bo jednak przedtem wszystko było normalnie, zachowywał się wobec mnie wspaniale, bardzo uczuciowo we wszystkim, no i stało się, że niestety zakochałam się w nim Po wszystkim zwierzyłam się ze wszystkiego mojej mamie i jej też bardzo się to nie spodobało, stwierdziła, że na pewno z tym człowiekiem nie jest wszystko w porządku. Zaczęłam się zastanawiać czy warto w to brnąć czy zakończyć, ale on bardzo się zaangażował i aż się boję co się może stać gdybym spróbowała z nim zerwać. Najgorsze, że jak mu wypomina tą sytuację to jak sam mówi ja Tobie nic nie zrobiłem i Tobie nigdy nic nie zrobię, bo na kobietę ręki nie podnoszę. Wolę wyjść i sie uspokoić i potem jest wszystko w porządku.
Uważaj... To może być jednak sygnał o jego niestabilności emocjonalnej. Bardziej go poobserwuj i zobacz, czy nie ma częstych zmian nastroju. To jego zachowanie to było totalne nieporozumienie w stosunkach międzyludzkich. Wysłać dziewczynę o 22:00 po papierosy? Uffff... Aż mi się żartów odechcewa...
Serio nie wiesz co robić?
Głupota dzisiejszych kobiet jest tak porażająca, że aż mi nie szkoda tych które potem są pranie.
Dziękuję za wasze komentarze. Może pomogą mi one podjąć jakąś właściwą decyzję. No nie było mi do śmiechu w tej sytuacji, nie dość że płacz kóry trwał chyba z pół godziny i pote agresja, bo konpnął krzesło. A na końcu jeszcze wyjście po papierosy. Miałam wtedy taki mętlik, że naprawdę nie wiedziałam co się dzieje. Mimo wszystko nie podjęłam od razu decyzji, bo jestem zakochana
Więc masz szczęście że tak szybko wyszło że to zwykły psychol. Nie będziesz mogła powiedzieć że nie wiedziałaś.
Czym dłużej w tym będziesz tkwiła tym trudniej będzie się rozstać, ba Ty już się tego boisz.
Chłopak przejawia agresję i jest niezrównoważony emocjonalnie a to nie wróży dobrze na przyszłość. Takie zachowania z czasem się tylko pogłębiają.
Zastanawiam się, czy ten jego płacz nie był formą manipulacji, która miała na celu wzbudzić u ciebie litość, po to abyś była gotowa zrobić to, czego on chciał.
9 2017-04-13 20:45:36 Ostatnio edytowany przez muszka93 (2017-04-13 20:47:53)
Dzięki wam za komentarze. Teraz widzę, że będę musiała podjąć jakąś decyzję, żeby potem nie żałować. Bo kiedy chciałam żeby mi obiecał, że tego już nie zrobi stwierdził, że się postara, ale nic mi nie obiecuje Więc to znaczy, że wie, że może to znowu zrobić
Dodam, że jest strasznie zazdrosny, kiedy sie nie widzimy i mnie widzi na facebooku to zaraz jest wielce smutny i obrażony, bo myśli że rozmawiam tam z innymi facetami. Raz nawet z tego powodu w swoim domu kopnął łóżko tak że je rozwalił i to z tego powodu, aż nawet jego matka się wystraszyła i nie wiedziała co się dzieje.
jak sam mówi ja Tobie nic nie zrobiłem i Tobie nigdy nic nie zrobię, bo na kobietę ręki nie podnoszę. Wolę wyjść i sie uspokoić i potem jest wszystko w porządku.
Jakoś nie wyszedł, tylko wyekspediowal Ciebie, demolując Ci wcześniej pokój. Innym razem, gdy nie będzie miał czego demolować, wyżyje się na Tobie.
Twój "ukochany" ma dwa oblicza, jedno dla Ciebie, to udawane, a drugie prawdziwe, które niechcący ujawnil.
Posłuchaj mamy i bądź rozsądna, nie lituj sie nad nim, tylko nad sobą.
Długo się znacie?
Przeszło pół roku
Mam nadzieję, że ci którzy doradzają odejście, mają świadomość, że to może nie być łatwe. To będzie druga porażka tego chłopka. Jego reakcje mogą być różne. Autorce nie zazdroszczę sytuacji w jakiej się znalazła.
Mam nadzieję, że ci którzy doradzają odejście, mają świadomość, że to może nie być łatwe. To będzie druga porażka tego chłopka. Jego reakcje mogą być różne. Autorce nie zazdroszczę sytuacji w jakiej się znalazła.
Przecież to dosrosły facet, więc niech sam zadba o siebie, pójdzie na terapię, bierze leki. Dlaczego to autorka ma ryzykować własnym zdrowiem
Związek jest krótki, on już kilka razy pokazał co potrafi.
Zgadzam się z pannapanna, głupotą jest zadawanie się z psycholem.
Nie ignoruj swojej intuicji, ona bowiem podświadomie daje Ci znać wtedy kiedy Twoje dobro jest zagrożone, po to aby uchronić Cię przed tym, co jest dla Ciebie złe (to te potocznie określane lampki, które świecą na czerwono).
Nie lituj się nad tym człowiekiem, bo on litości wobec Ciebie mieć nie będzie - jego zachowanie ewidentnie na to wskazuje.
Nie licz na to, że go zmienisz - nie zmienisz - on zmieni Ciebie i Twoje życie - w koszmar.
16 2017-04-14 19:38:12 Ostatnio edytowany przez muszka93 (2017-04-14 19:39:26)
Dziękuję wam za wasze rady, bo ona dały mi dużo do myślenia. Wiem, że muszę teraz coś z tym zrobić. Tylko, że właśnie mam problem, bo zauważyłam że mój chłopak jest bardzo wrażliwy i naprawdę aż się boję o to co się może stać Sama też nie chciałbym go skrzywdzić, bo dałam mu poważne nadzieje na nasz związek
17 2017-04-14 19:45:36 Ostatnio edytowany przez Klio (2017-04-14 19:49:19)
No, wrażliwiec... wysłał Cię po fajki o 22, bo mu się była przypomniała i mu się łezka w oku zakręciła Przy okazji zachowuje się jak furiat i nie obiecuje, że sie zmieni, bo właśnie nie zmieni się i kiedyś, z jakiegoś powodu, nieważne jakiego oberwie Ci się. Ale wtedy też znajdziesz wytłumaczenie dla takich zachowań i wspomnisz, że on taki biedny i wrażliwe serduszko ma... Pfffttt....
Mam nadzieję, że ci którzy doradzają odejście, mają świadomość, że to może nie być łatwe. To będzie druga porażka tego chłopka. Jego reakcje mogą być różne. Autorce nie zazdroszczę sytuacji w jakiej się znalazła.
Nie Ty będziesz chodził z podbitym okiem, więc lekką ręką możesz pisać posty mające wywołać poczucie winy u niej... Tej ma już w dostatku. O ten dostatek wystarczająco dba ten "wrażliwiec". Więcej jej takich "wrażliwców" nie trzeba.
Widzisz, zakochałaś się w nim, co przesłoniło ci racjonalne myślenie - niby wszystko wiesz a jednak brniesz w coś, co Cię zniszczy. Szkoda.. Twoje życie.. Twój wybór..
Klio, chyba polubiłem Twoje komentarze. To 'pfffttt' to bezcenne. Ja się delikatnie zgadzam że to zachowanie mogło być prawdziwą twarzą tego faceta a on po prostu umie udawać i dopóki nie jest w ciągłym związku czyli więcej czasu razem to mu się udaje...
Klio, chyba polubiłem Twoje komentarze. To 'pfffttt' to bezcenne. Ja się delikatnie zgadzam że to zachowanie mogło być prawdziwą twarzą tego faceta a on po prostu umie udawać i dopóki nie jest w ciągłym związku czyli więcej czasu razem to mu się udaje...
Chyba potraktuję to jako komplement
O prawdziwej twarzy - zgadzam się. Jest furiatem i trudno mu to ukryć. Ma wachlarz wymówek, więc nie jest to coś, co uważa za swój problem. Jest to problem innych, tych złych, którzy go "prowokują". Muszka nie zagra w którymś momencie tak jak on by chciał i go "sprowokuje"...
Dziękuję wam za wasze rady, bo ona dały mi dużo do myślenia. Wiem, że muszę teraz coś z tym zrobić. Tylko, że właśnie mam problem, bo zauważyłam że mój chłopak jest bardzo wrażliwy i naprawdę aż się boję o to co się może stać
Sama też nie chciałbym go skrzywdzić, bo dałam mu poważne nadzieje na nasz związek
muszka93, o siebie się bój i o to, co stanie się z Tobą, jeśli czym prędzej nie uciekniesz od niego. Co z tego, że dałaś mu nadzieję na związek? To nic nie znaczy w obliczu jego wyczynów. Zwłaszcza, że jak piszesz, nie była to jednorazowa akcja.
Odnoszę wrażenie, że próbujesz się asekurować i szukać powodów do dania mu szansy...na co?
ON SIĘ NIE ZMIENI! On nie jest wrażliwy, tylko agresywny i skupiony na sobie, Ty jestes dodatkiem, mającym spełniać określoną rolę.
Uciekaj
A co sądzicie, czy on może mieć chorobę psychiczną? Bo tak już się zaczęłam zastanawiać czym są spowodowane te jego zmiany nastoju.
Nie no, facet do rzeczy może nie jest ale do zamknięcia to chyba jeszcze nie .
24 2017-04-15 08:39:20 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-04-15 08:42:50)
Autorko zapewniam Cie ze nie jestes w nim zakochana, jestes zakochana w wyobrazeniu o nim a to wyobrazenie nie przystaje w zaden sposob do rzeczywistosci. Ja nie wiem czy ten facet ma problemy psychiczne czy ogolnie nie radzi sobie z agresja ale to nie jest istotne. Wazne ze ma jakis problem i tego problemu nie probuje rozwiazac tylko pakuje sie w nowe zwiazki i obciaza tymi problemami inne osoby. Skrajnie nieodpowiedziale. Jak wsiadanie do auta po alkoholu. A juz to ze przy okazji zniszczyl TOBIE mebel w mieszkaniu i wyslal CIEBIE po papierosy to jakis kosmos. Jesli nawet poczul sie mega zly i wkurzony to jego zasr...obowiazkiem bylo albo sie ogarnac albo samemu wyjsc po te papierosy, ochlonac przy okazji, wrocic i przeprosic. A tak to wyszlo ze zarowno to furiat, despota jak i burak. Jakby mial za grosz honoru to zapadlby sie pod ziemie ze wstydu i nawet nie zawracal Ci wiecej glowy a nie skladal deklaracje z du... ze on sie postara juz tak nie zachowywac...ale obiecac nie może. No bezczelnosc do kwadratu. Tylko czekac az Tobie przylozy bo uwierz mi skoro byl zdolny do demolowania Ci mieszkania to i reke na Ciebie podniesc zdola bez problemu. Co lepsze wina bedzie Twoja, bo go sprowokowalas, bo sie zachowalas jak jego byla, bo on Cie tak mocno kocha a Ty czegos tam nie rozumiesz.
Wez sie ogarnij i zrob cos konkternego a nie jak piszesz " podejmuj jakas decyzje ". Madra decyzja jest tutaj tylko jedna. Podziekowac za znajomosc i to najlepiej gdzies w miejscu publicznym a nie bron Boze o siebie czy nawet u niego. Bardzo zle to by sie moglo skonczyc. Ja poprosilabym zreszta by ktos znajomy najlepiej jakis mezczyzna krecil sie w poblizu miejsca spotkania by w razie napadu agresji kolegi ostudzic jego emocje.
Ale cos mi sie zdaje ze Ty niestety masz dosc niskie mniemanie o sobie i poczulas ze tym zwiazkiem zlapalas pana Boga za nogi wiec w konsekwencji latwo nie odpuscisz tej znajomosci. Bedziesz jeszcze sobie tlumaczyc ze moze to bylo incydentalne, ze moze byl zmeczony, po alkoholu i inne pierdy. Musisz pare razy dostac pod oko i wtedy dopiero uwierzysz. Bo gdybys miala szacunek do samej siebie to juz na drugi dzien podziekowalabys typowi za znajomosc bezdyskusyjnie a nie licytowala sie z nim czy bedzie juz grzeczny czy nie ani nie szukala upewnienia na forum. Smutne to ze tak wiele kobiet tak naprawde same pcha sie w łapy przemocowcow Leca dobrowolnie jak cmy do ognia.
Tak, niestety zdarzyło się to w moim mieszkaniu.
zwierzyłam się ze wszystkiego mojej mamie i jej też bardzo się to nie spodobało, stwierdziła, że na pewno z tym człowiekiem nie jest wszystko w porządku
aż się boję co się może stać gdybym spróbowała z nim zerwać.
Najgorsze, że jak mu wypomina tą sytuację to jak sam mówi ja Tobie nic nie zrobiłem i Tobie nigdy nic nie zrobię, bo na kobietę ręki nie podnoszę. Wolę wyjść i sie uspokoić i potem jest wszystko w porządku.
Po 1) czy pokrył szkody, których dokonał?
2)słuchaj mamy. Dobrze mówi.
3)To, że się boisz, to jest najlepszy znak, że powinnaś zakończyć ten związek. W normalnym związku nie ma miejsca na strach.
4) Jeśli on musi Ci mówić "nie uderzę cię" i zapewniać, że tego nie zrobi, to znaczy, że owszem, mógłby. To powinno być oczywiste bez mówienia. Ty się go już boisz, a on czuje, że musi Cię zapewniać, że nie jest psycholem - a to znaczy, że jest.
To jest tak jak z mówieniem "jestem szczerą osobą" - jeśli musisz o tym mówić ludziom, to znaczy, że nie jesteś, inaczej ludzie sami mogliby się o tym przekonać.
Przestań się zastanawiać, tylko z nim zerwij, to jest psychol i właśnie zobaczyłaś jego prawdziwą twarz. I tak jak ktoś mówił: w miejscu publicznym, a nawet z przyjacielem do pomocy. Po zerwaniu nie kontaktuj się z nim.
Mnie aż ciarki przeszły, jak przeczytałam Twój pierwszy post.
O Boże! Droga autorko jakbym czytała o swojej sytuacji...wszystko się zgadza. Nim ci ją opisze to jeszcze raz poradzę co poprzedniczki/icy że z gościem jest serio coś nie tak-może mieć zaburzenia, powiedz dochodzą u niego jakieś takie inne ruchy? Tiki? Np.często bez powodu macha rękami lub coś podobnego?
Skoro czujesz strach to na pewno nie bez powodu, kiedy się przebywa ze zrównoważonymi osobami nie odczuwa sie strachu lub dyskomfortu.
Piszę ci to bo miałam tak samo. Ogólnie na początku jak spotykalam się z byłym było super-magicznie, jedyne co mi się od razu rzuciło w oczy to to, że był mega spięty i zdenerwowany, ale myslałam, że na początku, na randkach to normalne jak ktoś jest nieśmiały czy coś. Sama byłam cała w emocjach.
Jak teraz zauważysz nie raz go będę usprawiedliwiać i pozwalać na wszystko.
=Za jakiś czas znów mi się coś rzuciło w oczy-np.jak jechał samochodem często nagle się strasznie denerwował i krzycząc przeklinał i wyzywal tam jakiś kierowców. Jechał przy tym strasznie nerwowo, bardzo szybko i kilka razy miałam wrażenie, że z tego wszystkiego nie wyrobi na zakręcie. Raz się przestraszyłam nawet tak bardzo że sama krzykłam japr. Kilka osób, które z nim jeździło też nie raz zwróciło mi uwagę czy tego nie widzę? Odpowiadałan, że nie bo myslałam, że to normalne, że faceci poprostu tak zawsze przeklinaja za kółkiem i zachowują się w ten sposób.
=Jakiś czas później zaczęłam odczuwać w jego obecności straszną spinę i zeztresowanie choć nie miałam jeszcze ku temu normalnego powodu. Wtedy zatem myslałam, że to pewno ze mną jest coś nie tak i że jestem przewrażliwiona.
=Jakiś czas później zaczęło się jego straszne częste wydzwanianie, potrafił non stop dzwonić i gadać. Znowu to pierwsze znajomi i rodzina zaczeli mi zwracać uwagę, czy przypadkiem nie jest przesadą, żeby znać się chwilę, a tak w kółko wydzwaniać? Odpowiadalam nie, że mi to nie przeszkadza, że on tęskni poprostu i się o mnie troszczy. Myslałam bowiem, że to normalne jeśli facet jest zakochany w kobiecie.
=,Potem zaczął strasznie naciskać na spotkania, chciał się widzieć ciągle non stop, bez przerwy. Zgadzalam się, gdyż myslałam że tak wyglądają związki i choć coraz bardziej mnie to męczyło i wszyscy mówili, że to wszystko jest przegięciem myślalam że wcale nie, że poprostu jest taki zakochany, ale jak mu powiem że musimy zwolnić to z pewnością to uszanuje.
=Niestety tak się nie działo, kiedy mówiłam nie, on jakby tego nie słyszał. Zatrzymywał mnie ciągle i nie chciał puścić. Wtedy sobie myslałam, że to przecież jeszcze nie jest koniec świata i że lepiej by facet przetrzymywal niż wyganiał.
=Potem nawet się nie obejrzałam a zdobył nad mną kontrolę.
Do pierwszego razu w sumie prawie mnie zmusił, potem wydzwanial non-stop po 200 razy. Kiedy kilka godzin nie odbierałam to strasznie krzyczał i wyzywał.
On z biegiem czasu przestawał się chamować, ranił mnie, upokarzał czułam się jakby mną gardził, a jednocześnie chciał abym była tylko na jego wyłączność.
Był agresywny, nasze rozmowy już wyglądały tak że mówił tylko on o sobie jak mu ciężko, a ja powinnam zrozumieć.
Nie słuchał tego co ja mówię i nigdy nie brał pod uwagę mojego cierpienia. Był tylko on, a ja tylko dla niego i spełniania jego potrzeb.
Kiedy slanialam się na nogach (choruje dość poważnie) to zawsze miałam dla niego znaleźć min.pół godziny czasu bo chciał żebym mu dała i miałam wrażenie, że tylko od tego jestem mu potrzebna.
...
Zaczęłam stopniowo ograniczać kontakt, to zaczynało się nachodzenie w domu, a jak mnie tam nie zastał to chodził tam wszędzie mnie szukać, gdzie mógł mnie zastać.
Ponadto robił straszne wyrzuty, szantaże etc.
Też w pewnym momencie zaczęłam u niego zauważać tiki nerwowe, ruszanie rękami, wymachowanie tak bez powodu.
To wszystko spowodowało, że pomimo iż bardzo go kochalam i byłam w stanie wszystko mu wybaczyć musiałam odejść. I zrobiłam to tylko z powodu, że nad uczuciem zaczął dominować strach. Zaczęłam się go bać, sprawiał wrażenie szalonego i udowadniał, że nie da mi odejść. Gdyby nie strach, który mnie sparaliżował to bym nie odeszła. Oczywiście odejść się również bałam, zwkaszcxa potym jak pisał że sobie coś zrobi lub nie da mi odejść. Bałam się mega. Nawet jak odeszłam to kilka miesięcy bez przerwy kontrolował mnie, wydzwanial i nachodzil. Pisał te wszystkie maile gdzie tylko powtarzał jak mu ciężko. Miałam wrażenie, że mu się wydaje, że odeszłam dla zabawy, bo jestem uparta. Nie dał sobie do dziś nic powiedzieć.
W końcu udało mi się zerwać z nim definitywnie kontakt, zmienilam telefon, adres zamieszkania, w zasadzie wszystko, tylko po to by się od niego odciąć. Niestety do dziś nie udało mi się z nim normalnie porozmawiać i wytłumaczyć przyczyny mojego zachowania.
W tym roku się mi włamał na maila i ogólnie jeszcze coś kombinował. Teraz wygląda na to, że zaczęło mu trochę przechodzić, nie piszę do mnie, nie robi raczej nic co wiąże się ze mną. Cbyba zaczął żyć swoim życiem.
Ja jednak już zawsze zostanę z poczuciem krzywdy, a jednocześnie winy. Winy, ponieważ świadomie się godzilam na to jak przekraczał moje granicę. Nie zrobiłam nic i po części sama ponosze odpowiedzialność za to do jakiego stanu doszła ta relacja. Prowokowalam go niejednokrotnie wiem o tym.
I także go kochałam bardzo....
Wobec tego autorko jeżeli mnie czytasz to nie popelnij tego błędu co ja, by nie zamienić swojej psychiki w wysypisko gruzu.
Ostatnio go zobaczyłam po długim czasie też na ulicy-zrobiło mi się ciemno przed oczami, a kurde wydawało mi się że te moje uczucia już przeszły.
Pozdrawiam cię ciepło i nie daj się zmanipulować, bo będziesz musiała uciekać jak ja