Historia stara jak świat. Przez długi czas byłem w toksycznym związku. W jego trakcie poznałem X i już wtedy coś do Niej poczułem, ale stłumiłem to i do niczego nie doszło, chcąc walczyć o mój związek, który za jakiś czas i tak się rozpadł.
W międzyczasie Ona związała się z pewnym spoko gościem, którego znam. Nie jesteśmy żadnymi kolegami, ale uważam, że w sumie nieźle trafiła. Są jednak w związku na odległość. I teraz Ona wysyła mi sygnały, które (nie tylko w moim odczuciu) są dziwne. Zaprasza mnie do kina, spędza ze mną całe dnie, no i flirtuje. Przy znajomych pyta na głos "Mogę wpaść do Ciebie na śniadanie?" itd.
Na początku bagatelizowałem Jej związek, myślałem, że to nic poważnego, choć byłem zazdrosny. Teraz widzę, że sprawa zaczyna robić się poważna. Koleś chyba ma wobec Niej poważne zamiary.
Nie chcę się wpierniczać na chama (może jednak będzie z nim szczęśliwa?), takie zachowania są dla mnie słabe, ale zastanawiam się, czy samo powiedzenie Jej o tym, że mi na niej zależy bardziej niż tylko jako na przyjaciółce, to już będzie zagranie nie fair? W sensie, żeby chociaż wiedziała co jest grane, bo zdrada nie wchodzi z mojej strony w grę. Dzięki za zrozumienie i jakieś porady!
Mógłbym jeszcze napisać, że jest wspaniała, że nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak Ona, że w sumie jutro mógłbym wziąć z Nią ślub, ale przecież już to wiecie