Hej
Pracuję w ksero na uczelni i poznałam tam fajnego chłopaka, podszedł do mnie, zagadał i od dwóch miesięcy piszemy codziennie, często się spotykamy. Napisał, mi że odczuwa mega chemię, że świetnie się ze mną dogaduje itp. Pisał też, że ma swoje tempo jeśli chodzi o angażowanie się w związek przez wcześniejsze doświadczenia.
No i ja mam za miesiąc ślub siostry. Kiedyś o tym wspomniałam i od niechcenia rzuciłam, że może zaproszę jakiegoś kolegę - chciałam zobaczyć jak zareaguje. Na co on zaczął już tylko odpisywać półsłówkami i szybko się pożegnał. Potem był jakiś dziwny, więc stwierdziłam, że zaszaleję i go zaproszę. No i napisał mi, że pomyśli nad tym. Po paru dniach napisał coś w stylu " Obrazisz się jeśli odmówię? Mam swoje powody , ale niech one pozostaną dla mnie"
Nie powiem bo rozczarowałam się, myślałam, że skoro mu się podobam to z chęcią przyjmie zaproszenie i może to wesele stanie się początkiem czegoś fajnego między nami.
No ale odpisałam mu, że rozumiem itp.
On ciągle pisze jakby nic się nie stało, jednak ja jestem nieco rozczarowana i zastanawiam się o co mu w ogóle chodzi w tej znajomości?
Pomyślałam, że napiszę to tutaj, żebyście spojrzeli na to z pewnego dystansu, bo ja się trochę pogubiłam...