Napiszę w skrócie. Poprostu potrzebuje pojechać na ponad tydzień do polski (mieszkamy zagranica) odsapnac od tej rutyny tutaj. Nie mam tu znajomych i jestem ciągle sama z córką.
Za tydzień jedziemy na wesele i mamy wrócić po 3 dniach ale ja bym chciała zostać. Mój mąż jak to słyszy wpada w szal. Mam tam znajomych przyjaciół. .. on się wiecznie nie zgadza i nie chce bym mieszkała u swojej przyjaciółki. Poprostu mówi nie i tyle.
Bardzo mi na tym zależy. Jak mam go przekonać? Już nie wiem co robic. Zawsze jest to samo...
A gdy zostaniesz w Polsce co się stanie?Rozwód?Wątpię.
Jestes zastraszona?
Czy dałaś kiedyś mężowi powody do zazdrości?
Czy podał jakikolwiek powód, dla którego nie chce się zgodzić na Twój wyjazd?
Na ile chcesz jechać? Zabierasz ze sobą dziecko?
4 2017-04-11 13:10:50 Ostatnio edytowany przez majeczka22 (2017-04-11 13:12:15)
Nigdy nie dałam mu powodów do zazdrosci, jestem tam z rodziną i to w dodatku jego oraz z moimi przyjaciółmi.
Oczywiście że zabieram dziecko, córeczka Jest ze mną wszędzie i zawsze...
Poprostu nie i tyle bo on tęskni. Ja rozumiem ale i tak tutaj od 5 rano do 18 wieczorem go nie ma bo pracuje. Woli jak jestem tu i tyle.
W dodatku bym musiała się prosić o pieniądze na pobyt bo ja to co dostaje od państwa odkładam dla córeczki. Chciałabym na tydzień ale boję się jego reakcji.
Słabo być w takim związku, w jakim jesteś Ty.Szkoda,że nie masz swoich pieniędzy.
A ty jestes jego corka, czy zona?
Taki konflikt to nie jest jednorazowa sprawa, ale glębszy problem pomiedzy wami. Jestes dorosla osoba, nie musisz prosic o pozwolenie na wizyte u rodziny, nie zamierzasz tez ani porwac dziecka, ani narazac jej na ryzyko. Cale zycie robisz to, co Pan Mąż kaze?
Nigdy nie dałam mu powodów do zazdrosci, jestem tam z rodziną i to w dodatku jego oraz z moimi przyjaciółmi.
Oczywiście że zabieram dziecko, córeczka Jest ze mną wszędzie i zawsze...
Poprostu nie i tyle bo on tęskni. Ja rozumiem ale i tak tutaj od 5 rano do 18 wieczorem go nie ma bo pracuje. Woli jak jestem tu i tyle.
W dodatku bym musiała się prosić o pieniądze na pobyt bo ja to co dostaje od państwa odkładam dla córeczki. Chciałabym na tydzień ale boję się jego reakcji.
Ty chcesz, żeby Cię tu podbuntować
Słabo być w takim związku, w jakim jesteś Ty.Szkoda,że nie masz swoich pieniędzy.
Siedze w domu z dzieckiem i z tego to wynika. No nie ukrywam boje się jego reakcji co jest chore wiem.
Jestem od niego uzalezniona bo nie mam prawa jazdy, więc musiałby po nas przyjechać a do Polski mamy 800km także zdaje sobie sprawę z tego że to też problem, ta długa podróż.
Poprostu boli mnie takie coś. Wiem że to głupi temat ale nie mam z kim o tym pogadac
majeczka22 napisał/a:Nigdy nie dałam mu powodów do zazdrosci, jestem tam z rodziną i to w dodatku jego oraz z moimi przyjaciółmi.
Oczywiście że zabieram dziecko, córeczka Jest ze mną wszędzie i zawsze...
Poprostu nie i tyle bo on tęskni. Ja rozumiem ale i tak tutaj od 5 rano do 18 wieczorem go nie ma bo pracuje. Woli jak jestem tu i tyle.
W dodatku bym musiała się prosić o pieniądze na pobyt bo ja to co dostaje od państwa odkładam dla córeczki. Chciałabym na tydzień ale boję się jego reakcji.Ty chcesz, żeby Cię tu podbuntować
Hah możliwe. Chciałabym być bardziej stanowcza a nie umiem
Trudno być stanowczym jak się jest całkowicie zależnym od partnera.
Masz inne wyjście : pakuj się w autobus lub samolot nie licz na jego transport- jedziesz i już
Jeżeli nie masz pracy czy nie możesz jej znaleźć niech mąż ci daje kieszonkowe. Zajmowanie się domem i dzieckiem też praca albo kamufluj jakieś drobne tylko dla siebie.
Co to ma być jakieś całkowite ubezwłasnowolnienie czy co?
Trudno być stanowczym jak się jest całkowicie zależnym od partnera.
Masz inne wyjście : pakuj się w autobus lub samolot nie licz na jego transport- jedziesz i już
Jeżeli nie masz pracy czy nie możesz jej znaleźć niech mąż ci daje kieszonkowe. Zajmowanie się domem i dzieckiem też praca albo kamufluj jakieś drobne tylko dla siebie.
Co to ma być jakieś całkowite ubezwłasnowolnienie czy co?
Wiem że to wszystko jest jakieś dziwne... nie pojadę nie mówiąc mu o tym bo wpadnie w szał.
ile lat ma dziecko?
anicorek87 napisał/a:Trudno być stanowczym jak się jest całkowicie zależnym od partnera.
Masz inne wyjście : pakuj się w autobus lub samolot nie licz na jego transport- jedziesz i już
Jeżeli nie masz pracy czy nie możesz jej znaleźć niech mąż ci daje kieszonkowe. Zajmowanie się domem i dzieckiem też praca albo kamufluj jakieś drobne tylko dla siebie.
Co to ma być jakieś całkowite ubezwłasnowolnienie czy co?Wiem że to wszystko jest jakieś dziwne... nie pojadę nie mówiąc mu o tym bo wpadnie w szał.
Bije cię ?czy inna przemoc psychiczna? jeżeli jest coś takiego to wiem dlaczego nie chce byś tam jechała. On chce Cię mięć ciągle pod kontrolą bo nie daj Boże ktoś Ci w głowie na miesza, nabuntuje na niego i jeszcze wracać nie będziesz chciała - czyż nie?
No wiesz, trochę to zmienia postać rzeczy.. Chcesz jechać za jego pieniądze, żeby dał Ci na pobyt i jeszcze żeby po Ciebie przyjechał 800km, co też kosztuje.
A może pogadajcie, odłóż pieniądze (córka się przecież nie pogniewa, jak weźmiesz pieniądze na wyjazd z pieniążków, które odkładasz), załatw bilety w obie strony.
Może jak mąż nie wykończy się finansowo na ten wyjazd, to inaczej spojrzy na sprawę?
ile lat ma dziecko?
14 miesięcy
majeczka22 napisał/a:anicorek87 napisał/a:Trudno być stanowczym jak się jest całkowicie zależnym od partnera.
Masz inne wyjście : pakuj się w autobus lub samolot nie licz na jego transport- jedziesz i już
Jeżeli nie masz pracy czy nie możesz jej znaleźć niech mąż ci daje kieszonkowe. Zajmowanie się domem i dzieckiem też praca albo kamufluj jakieś drobne tylko dla siebie.
Co to ma być jakieś całkowite ubezwłasnowolnienie czy co?Wiem że to wszystko jest jakieś dziwne... nie pojadę nie mówiąc mu o tym bo wpadnie w szał.
Bije cię ?czy inna przemoc psychiczna? jeżeli jest coś takiego to wiem dlaczego nie chce byś tam jechała. On chce Cię mięć ciągle pod kontrolą bo nie daj Boże ktoś Ci w głowie na miesza, nabuntuje na niego i jeszcze wracać nie będziesz chciała - czyż nie?
Nie bije ani nie znęca się ☺ale ja wrócę heh poprostu tęsknię za rodzina i przyjaciółmi a on wręcz przeciwnie...
No wiesz, trochę to zmienia postać rzeczy.. Chcesz jechać za jego pieniądze, żeby dał Ci na pobyt i jeszcze żeby po Ciebie przyjechał 800km, co też kosztuje.
A może pogadajcie, odłóż pieniądze (córka się przecież nie pogniewa, jak weźmiesz pieniądze na wyjazd z pieniążków, które odkładasz), załatw bilety w obie strony.
Może jak mąż nie wykończy się finansowo na ten wyjazd, to inaczej spojrzy na sprawę?
Jechałam kiedyś za swoje, odlożone jeszcze z pracy i było to samo
Dziecko jest małe i nie ma szans żebyś pracowała. Za to należy ci się odpoczynek. Musisz porozmawiać z nim na spokojnie i wyjaśnić że dla ciebie to odsapnięcie i że jesteś zmęczona.
Nie rozumiem dlaczego nie masz dostępu do pieniędzy zarabianych przez niego? Z jakiego powodu tak jest?
Czy może on zarabia tak mało że go po prostu na to nie stać?
A dlaczego nie miałabyś wrócić na przykład autokarem albo samolotem?
Jego fochanie się i szantaż to manipulacja. Nie wierzę że to są wasze jedyne problemy w związku. Pewnie dochodzi do tego zazdrość, niechęć żebyś sam pracowała i się utrzymywała.
Z drugiej strony tobie najwyraźniej to odpowiada bo dlaczego jako dorosła kobieta nie masz prawa jazdy??
Myślę że trafiły na siebie dwie zakompleksione osoby - jedna realizuje się przez kontrolę a druga, czyli ty, realizuje się przez bycie kontrolowaną bo wtedy czujesz się kochana.
19 2017-04-11 14:43:14 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-04-11 14:44:39)
Moim zdaniem tam nie ma wcale jakiejś specjalnej kontroli.
Po prostu jest jedna wypłata i to pewnie niezbyt duża. I malutkie niespełna roczne dziecko.
Ja bym męża nie puściła samego z dzieckiem za granicę, a mamy normalne relacje.
Dziecko jest małe i nie ma szans żebyś pracowała. Za to należy ci się odpoczynek. Musisz porozmawiać z nim na spokojnie i wyjaśnić że dla ciebie to odsapnięcie i że jesteś zmęczona.
Nie rozumiem dlaczego nie masz dostępu do pieniędzy zarabianych przez niego? Z jakiego powodu tak jest?
Czy może on zarabia tak mało że go po prostu na to nie stać?
A dlaczego nie miałabyś wrócić na przykład autokarem albo samolotem?
Jego fochanie się i szantaż to manipulacja. Nie wierzę że to są wasze jedyne problemy w związku. Pewnie dochodzi do tego zazdrość, niechęć żebyś sam pracowała i się utrzymywała.
Z drugiej strony tobie najwyraźniej to odpowiada bo dlaczego jako dorosła kobieta nie masz prawa jazdy??
Myślę że trafiły na siebie dwie zakompleksione osoby - jedna realizuje się przez kontrolę a druga, czyli ty, realizuje się przez bycie kontrolowaną bo wtedy czujesz się kochana.
Zarabia bardzo dobrze ale ma osobne konto no nie wiem dlaczego tak jest. Przecież mu nie powiem żeby dał mi dostęp do konta...dziękuję za szczerość, zazdrosny może i jest i uwielbia jak ktoś jest pod jego dyktando...
Nie mam prawka bo byłam zbyt głupia, nigdy nie miałam kasy a od niego nie cchciałam brać a teraz nie zrobię bo jest małe dziecko.
Nie mam kompleksów jestem tylko troszkę zagubiona jeśli mam być szczera a ta kontrola to dla mnie naprawdę nic fajnego
Moim zdaniem tam nie ma wcale jakiejś specjalnej kontroli.
Po prostu jest jedna wypłata i to pewnoe niezbyt duża. I malutkie niespełna roczne dziecko.
Ja bym męża nie puściła samego z dzieckiem za granicę, a mamy normalne relacje.
Wypłata bardzo duża. Pieniądze tu nie są problemem.
Cyngli napisał/a:Moim zdaniem tam nie ma wcale jakiejś specjalnej kontroli.
Po prostu jest jedna wypłata i to pewnoe niezbyt duża. I malutkie niespełna roczne dziecko.
Ja bym męża nie puściła samego z dzieckiem za granicę, a mamy normalne relacje.Wypłata bardzo duża. Pieniądze tu nie są problemem.
Hm, a może chodzi o to, że on też chciałby od roboty odpocząć? Może wyjedźcie gdzieś razem?
Cyngli napisał/a:No wiesz, trochę to zmienia postać rzeczy.. Chcesz jechać za jego pieniądze, żeby dał Ci na pobyt i jeszcze żeby po Ciebie przyjechał 800km, co też kosztuje.
A może pogadajcie, odłóż pieniądze (córka się przecież nie pogniewa, jak weźmiesz pieniądze na wyjazd z pieniążków, które odkładasz), załatw bilety w obie strony.
Może jak mąż nie wykończy się finansowo na ten wyjazd, to inaczej spojrzy na sprawę?Jechałam kiedyś za swoje, odlożone jeszcze z pracy i było to samo
To czym się ten jego szał objawia ?
majeczka22 napisał/a:Cyngli napisał/a:Moim zdaniem tam nie ma wcale jakiejś specjalnej kontroli.
Po prostu jest jedna wypłata i to pewnoe niezbyt duża. I malutkie niespełna roczne dziecko.
Ja bym męża nie puściła samego z dzieckiem za granicę, a mamy normalne relacje.Wypłata bardzo duża. Pieniądze tu nie są problemem.
Hm, a może chodzi o to, że on też chciałby od roboty odpocząć? Może wyjedźcie gdzieś razem?
On jak weźmie 1 dzień wolnego to jest chory. Typ pracoholika
Cyngli napisał/a:majeczka22 napisał/a:Wypłata bardzo duża. Pieniądze tu nie są problemem.
Hm, a może chodzi o to, że on też chciałby od roboty odpocząć? Może wyjedźcie gdzieś razem?
On jak weźmie 1 dzień wolnego to jest chory. Typ pracoholika
A pytałaś w czym jest problem?
Mówi że nie i koniec, obraża się. Jak byłam w ciąży też nie mogłam. Mówi że chce żebyśmy tu były i koniec kropka
Mówi że nie i koniec, obraża się. Jak byłam w ciąży też nie mogłam. Mówi że chce żebyśmy tu były i koniec kropka
Jakiś powód musi mieć.
Na Twoim miejscu sprowokowałabym rozmowę. Poważną. I nie odpuściłabym, dopóki bym nie dostała odpowiedzi.
majeczka22 napisał/a:Mówi że nie i koniec, obraża się. Jak byłam w ciąży też nie mogłam. Mówi że chce żebyśmy tu były i koniec kropka
Jakiś powód musi mieć.
Na Twoim miejscu sprowokowałabym rozmowę. Poważną. I nie odpuściłabym, dopóki bym nie dostała odpowiedzi.
No niby że będzie tesknil.
Cyngli napisał/a:majeczka22 napisał/a:Mówi że nie i koniec, obraża się. Jak byłam w ciąży też nie mogłam. Mówi że chce żebyśmy tu były i koniec kropka
Jakiś powód musi mieć.
Na Twoim miejscu sprowokowałabym rozmowę. Poważną. I nie odpuściłabym, dopóki bym nie dostała odpowiedzi.No niby że będzie tesknil.
A zaproponowałaś wspólny wyjazd, żeby nie tesknił?
Mówi że nie i koniec, obraża się. Jak byłam w ciąży też nie mogłam. Mówi że chce żebyśmy tu były i koniec kropka
Tylko tyle ? Nie drapie sobie noska ? Nie wyrywa sobie włosów ?
Długo trwają te jego obrazy ? Rozumiem, że w końcu mu i tak przechodzi ?
Czy Ty się boisz swojego męża ?
No wiesz, trochę to zmienia postać rzeczy.. Chcesz jechać za jego pieniądze, żeby dał Ci na pobyt i jeszcze żeby po Ciebie przyjechał 800km, co też kosztuje.
A może pogadajcie, odłóż pieniądze (córka się przecież nie pogniewa, jak weźmiesz pieniądze na wyjazd z pieniążków, które odkładasz), załatw bilety w obie strony.
Może jak mąż nie wykończy się finansowo na ten wyjazd, to inaczej spojrzy na sprawę?
Zgadzam się z Cyngli.
Postaraj się porozmawiać z mężem, powiedz że go kochasz ale tęsknota za krajem cie dobija i potrzebujesz naładować baterie.
Kompletnie nie rozumiem dlaczego wymagasz od niego żeby jechał 800km. To oznacza że będzie musiał wziąć więcej wolnego niż 1 dzień, a to może albo trudne albo nie chce poświęcać urlopu na jazdę samochodem bo chce swój urlop wykorzystać na odpoczynek. Są autobusy, pociągi, samoloty.
majeczka22 napisał/a:Mówi że nie i koniec, obraża się. Jak byłam w ciąży też nie mogłam. Mówi że chce żebyśmy tu były i koniec kropka
Tylko tyle ? Nie drapie sobie noska ? Nie wyrywa sobie włosów ?
Długo trwają te jego obrazy ? Rozumiem, że w końcu mu i tak przechodzi ?Czy Ty się boisz swojego męża ?
Boje się chyba
.. jego reakcji na wyjazd
wilczysko napisał/a:majeczka22 napisał/a:Mówi że nie i koniec, obraża się. Jak byłam w ciąży też nie mogłam. Mówi że chce żebyśmy tu były i koniec kropka
Tylko tyle ? Nie drapie sobie noska ? Nie wyrywa sobie włosów ?
Długo trwają te jego obrazy ? Rozumiem, że w końcu mu i tak przechodzi ?Czy Ty się boisz swojego męża ?
Boje się chyba
.. jego reakcji na wyjazd
No tak, ale na ile go już znasz to możesz z dużym prawdopodobieństwem określić jaka to będzie reakcja. Możesz ?
Poza tym jeśli podejmiesz decyzję o wyjeździe to oczywiście nie robiąc z tego tajemnicy. On co prawda będzie wtedy "rzucał zadem", stroił fochy, może i krzyczał, ale w końcu się będzie musiał z tym pogodzić. O ile Ty będziesz konsekwentna w swojej decyzji. Boisz się, że z powodu głupiego wyjazdu będzie chciał się rozwieść ? Wyszłaś za głupka ?
Napiszę w skrócie. Poprostu potrzebuje pojechać na ponad tydzień do polski (mieszkamy zagranica) odsapnac od tej rutyny tutaj. Nie mam tu znajomych i jestem ciągle sama z córką.
Za tydzień jedziemy na wesele i mamy wrócić po 3 dniach ale ja bym chciała zostać. Mój mąż jak to słyszy wpada w szal. Mam tam znajomych przyjaciół. .. on się wiecznie nie zgadza i nie chce bym mieszkała u swojej przyjaciółki. Poprostu mówi nie i tyle.
Bardzo mi na tym zależy. Jak mam go przekonać? Już nie wiem co robic. Zawsze jest to samo...
Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Masz prawo do wyjechania, odpoczęcia i zregenerowania baterii, w końcu chodzi tylko o kilka dni.
a ja powiem tak - twój mąż ciężko pracuje, od rana do wieczora, po powrocie do domu chce mieć swoją żonę za którą pewnie cały dzień tęskni przy sobie i wcale mu się nie dziwię
ja swojego nie zostawiłabym dla kaprysu i tęsknoty za krajem i rodzinką, jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy niż moja rodzina bo on jest teraz moją rodziną, moją przyszłością
jeśli nie ma w waszym związku miłości, jeśli on nie pozwala ci na odwiedziny z zupełnie innych pobudek o których mówię to faktycznie coś jest nie tak
36 2017-04-12 19:13:33 Ostatnio edytowany przez josz (2017-04-12 19:15:08)
a ja powiem tak - twój mąż ciężko pracuje, od rana do wieczora, po powrocie do domu chce mieć swoją żonę za którą pewnie cały dzień tęskni przy sobie i wcale mu się nie dziwię
ja swojego nie zostawiłabym dla kaprysu i tęsknoty za krajem i rodzinką, jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy niż moja rodzina bo on jest teraz moją rodziną, moją przyszłością
jeśli nie ma w waszym związku miłości, jeśli on nie pozwala ci na odwiedziny z zupełnie innych pobudek o których mówię to faktycznie coś jest nie tak
Jej mąż ciężko pracuje, ale ona siedząc w domu z 14-miesięcznym dzieckiem, też raczej nie leży i pachnie, po za tym jest przez cały dzień zupełnie sama.
Dlaczego jej tęsknotę za bliskimi uważasz za kaprys To jak nazwać upór męża który nie liczy się z uczuciami żony?
W końcu ona proponuje krótki pobyt u rodziny. Tęsknota (jedno, czy dwutygodniowa) to kiepski argument, czy raczej kaprys?
Może przelicytują; godziny jej samotności w domu, z godzinami, jakie on spędzi samotnie przez tydzień, gdy jej nie będzie.
genialna napisał/a:a ja powiem tak - twój mąż ciężko pracuje, od rana do wieczora, po powrocie do domu chce mieć swoją żonę za którą pewnie cały dzień tęskni przy sobie i wcale mu się nie dziwię
ja swojego nie zostawiłabym dla kaprysu i tęsknoty za krajem i rodzinką, jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy niż moja rodzina bo on jest teraz moją rodziną, moją przyszłością
jeśli nie ma w waszym związku miłości, jeśli on nie pozwala ci na odwiedziny z zupełnie innych pobudek o których mówię to faktycznie coś jest nie tak
Jej mąż ciężko pracuje, ale ona siedząc w domu z 14-miesięcznym dzieckiem, też raczej nie leży i pachnie, po za tym jest przez cały dzień zupełnie sama.
Dlaczego jej tęsknotę za bliskimi uważasz za kaprys To jak nazwać upór męża który nie liczy się z uczuciami żony?
W końcu ona proponuje krótki pobyt u rodziny. Tęsknota (jedno, czy dwutygodniowa) to kiepski argument, czy raczej kaprys?
Może przelicytują; godziny jej samotności w domu, z godzinami, jakie on spędzi samotnie przez tydzień, gdy jej nie będzie.
Dziękuję że mnie rozumiesz. To chyba nic dziwnego że chce pobyć wśród ludzi których kocham i mam.dość tej samotności a tu nie chodzi o miesiące tylko o dni.
A twój mąż jest Polakiem?
To ważne, aby podtrzymywać więzi rodzinne, dziecko ma nie tylko tatę i mamę, ale i ciocie, wujków, babcie i Dziaków. U mojej przyjaciółki standardem było, że jak tylko mogła, nawet bez męża, brała dziecko pod pachę i jechała do rodziny.
I w tym miejscu, taki mały offtop, ale to nauczka dla innych kobiet. Sprawy finansowe dobrze jest ustalać przed ślubem, wspólne konto na które spływa wypłata lub wypłaty, tak aby nikt nie musiał prosić o 100 zł na zakup - no bo co jak wydasz 110 zł, jeśli facet jest niechętny powinna zapalić się czerwona lampka. Dziecko chore? na co? żłobek, niania - skoro stać go na przejazd 1600 km to chyba nie problem, a ty do jakieś pracy, żeby mieć jakiekolwiek swoje pieniądze - chyba, że do końca życia chcesz siedzieć w złotej klatce bez prawa do głosu.
A twój mąż jest Polakiem?
Tak
Wiele z Was ma tutaj rację, dziwnie to.się u mnie potoczyło, niezbyt jestem szczęśliwa no i uzalezniona od męża. On ma tutaj swoje życie, prace w której spędza całe dnie ale to nie tylko praca lecz też hobby. Jest szczęśliwy. Ja nie. Tak mi brakuje moich bliskich i nie uważam tego za egoizm.
On nienawidzi polski i w sumie nie wiem z czego wynika jego zachowanie bo rozmawiałam z nim.o tym i jak już pisałam poprostu mówi że nie. Lub gada ze "znów " coś wymyslam. Gdy jestem sama w pl choć nie zdarza się to często, jestem z nim w kontakcie, gadamy co wieczór, mówię mu jak córeczka, on wie gdzie przebywam.
Chciałabym być teraz u mojej przyjaciółki bo ostatnio jak byłam to w hotelu i cała kasa mi na to poszla
Wiele z Was ma tutaj rację, dziwnie to.się u mnie potoczyło, niezbyt jestem szczęśliwa no i uzalezniona od męża. On ma tutaj swoje życie, prace w której spędza całe dnie ale to nie tylko praca lecz też hobby. Jest szczęśliwy. Ja nie. Tak mi brakuje moich bliskich i nie uważam tego za egoizm.
On nienawidzi polski i w sumie nie wiem z czego wynika jego zachowanie bo rozmawiałam z nim.o tym i jak już pisałam poprostu mówi że nie. Lub gada ze "znów " coś wymyslam. Gdy jestem sama w pl choć nie zdarza się to często, jestem z nim w kontakcie, gadamy co wieczór, mówię mu jak córeczka, on wie gdzie przebywam.
Chciałabym być teraz u mojej przyjaciółki bo ostatnio jak byłam to w hotelu i cała kasa mi na to poszla
Wiele z Was ma tutaj rację, dziwnie to.się u mnie potoczyło, niezbyt jestem szczęśliwa no i uzalezniona od męża. On ma tutaj swoje życie, prace w której spędza całe dnie ale to nie tylko praca lecz też hobby. Jest szczęśliwy. Ja nie. Tak mi brakuje moich bliskich i nie uważam tego za egoizm.
On nienawidzi polski i w sumie nie wiem z czego wynika jego zachowanie bo rozmawiałam z nim.o tym i jak już pisałam poprostu mówi że nie. Lub gada ze "znów " coś wymyslam. Gdy jestem sama w pl choć nie zdarza się to często, jestem z nim w kontakcie, gadamy co wieczór, mówię mu jak córeczka, on wie gdzie przebywam.
Chciałabym być teraz u mojej przyjaciółki bo ostatnio jak byłam to w hotelu i cała kasa mi na to poszla
az mi z nerwow sie kilka razy wyslalo. ja bym chciala mu to powiedziec i zeby w koncu nie bylo klotni. czesto sam mi wyznaczal czas ile mam byc i ze tego i tego po mnie przyjedzie... popadne w depresje chyba...
az mi z nerwow sie kilka razy wyslalo. ja bym chciala mu to powiedziec i zeby w koncu nie bylo klotni. czesto sam mi wyznaczal czas ile mam byc i ze tego i tego po mnie przyjedzie... popadne w depresje chyba...
Problem z wyjazdem jest skutkiem większego problemu w Waszym małżeństwie. Problemu polegającego na zbyt wielkiej dominacji męża nad Tobą.
majeczka22 napisał/a:az mi z nerwow sie kilka razy wyslalo. ja bym chciala mu to powiedziec i zeby w koncu nie bylo klotni. czesto sam mi wyznaczal czas ile mam byc i ze tego i tego po mnie przyjedzie... popadne w depresje chyba...
Problem z wyjazdem jest skutkiem większego problemu w Waszym małżeństwie. Problemu polegającego na zbyt wielkiej dominacji męża nad Tobą.
Zgadzam się on lubi rządzić i dominować, nieważne czy to w pracy czy w domu a ja durna się na to zgadzam i wiem.dlaczego..bo jestem na jego utrzymaniu tak naprawdę i boję się, dlatego się podporzadkowuje
wilczysko napisał/a:majeczka22 napisał/a:az mi z nerwow sie kilka razy wyslalo. ja bym chciala mu to powiedziec i zeby w koncu nie bylo klotni. czesto sam mi wyznaczal czas ile mam byc i ze tego i tego po mnie przyjedzie... popadne w depresje chyba...
Problem z wyjazdem jest skutkiem większego problemu w Waszym małżeństwie. Problemu polegającego na zbyt wielkiej dominacji męża nad Tobą.
Zgadzam się on lubi rządzić i dominować, nieważne czy to w pracy czy w domu a ja durna się na to zgadzam i wiem.dlaczego..bo jestem na jego utrzymaniu tak naprawdę i boję się, dlatego się podporzadkowuje
Więc utrzymując ten stan na pewno nic się nie zmieni. Albo trzeba przestać się bać, bo chyba tak naprawdę to nie ma kogo (skoro nie stosuje przemocy) i wziąć swoje życie w swoje ręce, albo...przyzwyczaić się do tego co jest.