Więc tak - oboje po 20 lat, dwa miesiące temu skończyliśmy związek z ex. Oboje, że tak powiem znaleźliśmy sobie kogoś innego, co prawda żadnej zdrady nie było, tylko po prostu to było coś takiego, jakby wygasło w nas to uczucie i niemalże w jednoczesnym momencie zaczęliśmy sobie pisać z kimś innym. No.. Koniec końców ani jej, ani mnie nic z tego nie wyszło. Kontakt jako tako cały czas utrzymywaliśmy, pisaliśmy sobie raz na 3-4 dni jakieś tam krótkie wiadomości.
Ostatnio kontakt między nami lekko się odnowił. I w sumie tak naprawdę nie wiem o co jej chodzi.. Spotkałem się ostatnio z koleżanką i ewidentnie moja ex zareagowała na to wielką zazdrością i to nie była gra aktorska, takie rzeczy po dwuletnim związku się wyczuwa - po prostu. Byliśmy sobie wczoraj na spacerze i w sumie ogólnie była to bardzo luźna rozmowa, było śmiesznie, były "złośliwości", wzajemne "docinki". Kontakt fizyczny również był, co chwilę praktycznie mnie szturchała, podszczypywała. Wszystko super, zaproponowała właśnie wczorajsze spotkanie, które odbyło się, było miło, na koniec dostałem wiadomość, że dobrze się bawiła. I kurczę teraz mam pewien problem. Otóż nie wiem do czego ona zmierza z tym wszystkim.. Z jednej strony wskazuje na to, że może to uczucie jakoś odżywa w niej, ale z drugiej strony zachowuje się nieco inaczej niż przed naszym związkiem.. Wtedy pisała do mnie praktycznie cały czas, teraz w sumie piszemy kilka razy dziennie.
Ogólnie to często jak mówię o czymś, czego w związku nie robiłem, bo prosiła bym tego nie robił, to teraz reaguje dziwnie, widać, że jej to nie odpowiada. Jestem strasznie zmieszany, bo nie wiem co mam na ten cały temat sądzić. Dodatkowo jak byliśmy na tym spacerku, to zrobiła nam zdjęcie i rozesłała każdemu na snapie. Po spotkaniu już zwróciłem jej uwagę, że jeśli chce mnie wykorzystać, by wzbudzić zazdrość w tym swoim chłopaku, to proszę by tego nie robiła, bo to nie jest nic miłego. No i dostałem odpowiedź, że do niego nie wysłała, że jemu nie musi się z niczego tlumaczyć, że to tylko kolega, że ona z nim nie będzie i w sumie nawet już nie chce.. Nic na to nie odpowiedziałem, zmieniłem temat, a ona dalej, że po prostu nigdy z nim nie będzie chciała już być, że to minęło.
Więc skoro dostałem to zaproszenie wczoraj, to w odwecie zaprosiłem ją do klubu, zapytałem wprost czy ma ochotę potańczyć. Ogólnie, to miała kiepski humor, a po moim zapytaniu, nagle taka zrobiła się pogodna, szczęśliwa, radosna. Zapytałem więc, czy się cieszy, bo chyba tak. Odpisała, że tak i to bardzo. Nie wiem, czy powinienem ją zapraszać, czy nie.. Ale sam chcę się przekonać w ten sposób co tak naprawdę ja czuję, chcę odnaleźć siebie. Warto chyba jeszcze dodać, że odkąd nie jesteśmy razem, zmieniliśmy się oboje i zarówno ja dostrzegam tę zmianę w niej, jak i ona we mnie, więc potencjalny nowy związek byłby budowany na nowych fundamentach.
I mam taki problem.. Otóż ja czuję, że we mnie to uczucie chyba zaczyna odżywać, nie wiem.. Dziwne to wszystko jest, ale zaczynam się czuć jak kiedyś.. Zanim byłem z nią w związku, ale wiedziałem już co czuję, to teraz czuję się chyba tak samo. Czy możliwe, że w niej również to uczucie odżywa? Nie pytam czy powroty tutaj mają jakiś sens, bo sam nie wiem, pytam konkretnie - o co może jej chodzić? A.. I to na pewno nie jest gierka, znam ją na tyle dobrze, wiem, że jest bardzo uczuciowa i znam jej podejście do życia, więc zwykła zabawa mną odpada. I ogólnie, jak to wszystko rozegrać teraz, by było dobrze? Bym się przekonał co ja czuję, bym przekonał się co ona czuje i by przy tym nikt nie ucierpiał?