Cześć, dzień dobry..
Po raz pierwszy w życiu piszę cokolwiek na takim forum... w skrócie:
Ja mam 24 lata, on 23. Jesteśmy w związku od prawie 4 lat, zaręczyliśmy się kilka msc temu, ślub za półtora roku. Mój narzeczony ma specyficzny charakter, ale zwykle o mnie dbał, jest przekochany dla mnie. Rok temu wyznał mi, że mnie okłamywał od samego początku w dość istotnej dla nas sprawie, ale nie chodziło o żadną trzecią osobę w związku.. ciężko było mi znów zaufać, ale się udało. TYdzień temu byliśmy na domówce u starych znajomych. Jako że narzeczony zbyt często nie pija alkoholu, szybko się po prostu upił. Był w kiepskim stanie, ale pomagałam mu w toalecie, sprzątałam po nim, przytulałam go, wspierałam, niczym jakiś cholerny anioł stróż. A on tylko kazał mi wychodzić z wc. Pytała, czy jeszcze coś mogę zrobić, czy jest okej już itd a słyszałam tylko "wyjdź!!"
na drugi dzień rano po przebudzeniu się, oczywiście na strasznym kacu, wziął do ręki telefon i okazało się... (niczego nie pamięta!) pisał do innej.
Wtedy, gdy ja sprzątałam jego wymiociny i o niego dbałam, kazał mi wyjść, bo pisał do innej dziewczyny. Proponował jej seks. Większość treści to jakiś pijacki bełkot, ale da się zrozumieć. Nazywał ją swoją suczką. PIsał okropne rzeczy.. ale niczego nie pamięta. Bardzo żałował, nawet przez chwilę nie próbował tego ukryć, od razu mi powiedział, że do kogoś pisał. Bardzo płakał i mówił, że to zdrada, prosił o wybaczenie. Ale pisał tam takie rzeczy... nie wiem, czy potrafię wybaczyć. Z jeden strony wiem, jak kocha i jak żałuje, ale z drugiej nie umiem zapomnieć treści tych wiadomości. Twierdzi, że niczego mu nie brakuje w naszym związku i że nigdy na trzeźwo nawet by tak nie pomyślał.... ALe ja płączę całymi dniami i boję się, że nigdy już mu nie zaufam.. on bardzo się stara, jest romantyczny i oddany mi, ale ja mam przed oczami to, jak napisał do niej, suczko i "wolę takie suczki". Serce mi pękło!!!
Jak to wybaczyć.. jak sprawić, bym nie przejęła się tym aż tak i żebym wierzyła, że nigdy faktycznie już nic takiego nie będzie miało miejsca? Właśnie.. a może.. nie wybaczać.....? Może nie powinnam zatruwać sobie życia, jeśli mam nigdy o tym nie zapomnieć...?
Bedę wdzięczna za jakieś może nie rady, ale opinie, jak Wy widzicie tą sytuację tak z boku..
POzdrawiam serdecznie...
Po pierwsze to natrzaskałabym po ryju, po drugie żadnego ślubu bym nie brała, skoro od początku bezczelnie typ kłamał w ważnej sprawie, a po trzecie po tym jak Cię potraktował kiedy leżał pijany a ty wokoło niego latałas.. i pisał do innej.. sorry to jakiś żart ? Jak on Cię traktuje, wasz związek, wasze narzeczenstwo.. zero szacunku i miłości bo takie zachowanie nie występuje u kogoś kto kocha, planuje ślub i wspólne życie..
Samo pisanie to nie zdrada. Problem jest jednak taki, że gdyby spotkał tę, do której pisał, to pewnie skończyliby w łóżku - zakładając, że ona by chciała - wtedy do zdrady definitywnie by doszło. Facet myśli o innej.
Ta "suczka" jednak istnieje i on ją zna. Nie wysyłałby sms-ów w niebyt. On ma jej numer i mimo upojenia zachował jakąś świadomość, że "suczka" mogłaby być chętna.
Z pewnością nie jest to jakaś nobliwa koleżanka, albo szefowa
Nie próbuj zamiatać problemu pod dywan, bo zdziwisz się prędzej, czy później. Nie wiesz o nim wszystkiego, a to już druga jego plama i jak widać kolejna szansa, jaką od Ciebie dostaje.
Spróbuj dowiedzieć się co to za dziewczyna, skąd ja zna itd. Potem zdecydujesz, co dalej.
Dziękuję za Wasze odpowiedzi
To jakaś koleżanka koleżanki, nie mają w ogóle ze sobą kontaktu na co dzień. Ona mu nie odpisywała, jedynie teksty typu, że ma się odwalić itd. Od czasu pierwszego kłamstwa był ze mną szczery we wszystkim (w co wtedy mu nie wierzyłam, ale po tym, jak przyznał się od razu do pisania z inną - wierzę).
NIby rozumiem, że pod wpływem i nie wiedział co robi ale z drugiej strony, tak jak piszecie.. co, gdyby nagle pojawiła się obok taka chętna..... Jestem w strasznej rozterce! Naprawdę bardzo się kochamy... nawet ta sytuacja pokazała nam, że bardziej, niż myśleliśmy. I wszystko mogłoby być pięknie, tylko ja nie wiem, czy potrafię o tym zapomnieć.
POzdrawiam Was <3
P.S. Owszem, natrzaskałam po ryju... przyznaję. Dwa razy.
Dziecko i pijany prawdę powie. Taka jest zasada. Jeżeli tuż przed ślubem pisze do jakiejś suczki i umawia się na seks, to ślubu powinno nie być . A w ogóle sam fakt pisania i używania słów ,o których mówisz,że były świńskie nie daje ci do myślenia? Niech bierze ślub z tą suczką.
Kazdy z nas ma swinskie fantazje. Problem jest gdy zaczyna dazyc do ich realizacji. Jesli facet byl pijany w trzy pestki, to wylazly najgorsze instynkty, ale do zdrady i tak by nie doszlo z przyczyn obiektywnych.
A czy na to reagowac? Jak to juz ktos napisal, powinien dostac po pysku, ale rezygnowanie z chyba udanego zwiazku... Chyba lekka przesada