Wiem, najlepszą rada zapomnieć żyć dalej i pogodzić się ze stratą sa bym kazdemu taka dała. Jednak boje się, że po latach to wróci i będę żałować. Byliśmy razem 13 miesięcy, całkiem różni od siebie jednak od razu zaiskrzylo i zaczęliśmy się na serio traktować, może zbyt szybko przeszliśmy do konkretów bo chemia była duża i oboje długo nie byliśmy w związku? Po miesiącu miał 1 wątpliwość jednak na następny dzień zaczął być jak wcześniej. I wszystko było pięknie. Choć przerazało mnie to że zbyt często zmieniał zainteresowania i bałam się, że zdanie o związku tez zmieni to było nam dobrze zapewnialismy się o miłości na zawsze były rozmowy o dzieciach mówił rodzinie, że w tym roku mi się oswiadczy. .. wierzyłam w to bo nie widziałam nic by kombinowal na boku a w łóżku byli nam cudownie. Problem zaczął się gdy poszedł na samooborone bo wszystkie myśli i plany skupialy się na tym a ja stałamam z boku i zaczęły się kłótnie jedna tygodniowo. Potem przepraszał obiecywał ze kocha ze jestem najważniejsza itd. Podchodziłem do jego hobby z rezerwą bo juz w życiu był akrobata potem bramkarzem teraz to. Wydawał na każdą pierdołe kasę a potem nawet nie miał na paliwo. Zaczęło mnie to dobijac i to poczucia bycia na 2 miejscu. I nadszedł tydzień tragiczny gdy pojechał wiele km na siłownię do kumpela która znał tylko z fb wziął niby kumpla ale mówiłam, że mnie to zaboli jak pojedzie. Noi coś we mnie pękło nie umiałam wybaczyć choć w piątek się pogodzilismy i zapewnialismy o miłości to w sobotę znów brak słowności z jego strony i kłótnia może trochę ja sama wywolalamjednak w piątek powiedział ze się nie zobaczymy w sobote bo będzie się uczył na egzamin z samoobrony a spał do 13 wiec trochę nie wytrzymałam. W niedziele przywiózł moje rzeczy i powiedzial, że to koniec bo nie może mnie dłużej ranić i za dużo nas dzieli, że chce aktywnie spędzać czas i poświecić się pasjomi. Tak po prostu mnie zostawił zrobiłam błąd bo pisałam z żalu często raz przepraszac obiecując ze kupie w końcu strój sportowy i pomogę w treningach a potem wyzwalająu jego błędy. Mój problem polega na tym ze jak głupia wierzę że dumą nie pozwalau się do błędu przyznać teraz rozmawiamy niby kolezensku noi niestety raz za czasu nas ta chemia poniosła i wiadomo co dalej. Jednak każde wspomnienie o powodach ze nam nie wyszło albo złość z jego strony bo jak twierdzi to żałuję że tak się między ni skończyło. Jednak poiesiacu zaczął pustkę zapewniać inna dziewczyna z ktora co robi gra na konsoli i takie te jego treningi. Myślicie że jako mówi , że żałuję to jest szansa że się skruszy i przyzna, że jednak się pomylił ? Skoro mo wszystko kontakt utrzymuje. Czy to na prawdę nie miało sensu tym bardziej, że jak mówi z ta dziewczyną się widuje na razie na luźno? Dodam że ja mam 26 lat on 27 i dziś minęły 2 miesiące od kad mnie zostawił
Temat: Rozstanie jak się pogodzić z tym