Witam. Temat dotyczący przyjaźni damsko- męskiej.
zaczynam od początku.
Kolegowałam się, przyjaźniłam z A. kilka ładnych lat od 9 roku życia do 22 lat hmm ( teraz mam 24, on 29) Spędzaliśmy dużo czasu ze sobą, w dorosłym życiu ja zaczełam mu opowadać o swoich przeżyciach miłosnych, on nie miał nigdy dziewczyny taki typ. Po pewneym czasie po rozmowie wiedziliśmy, że ja mu sie podobam, nie wykonywał żadnych hm.. w tym kierunku kroków, nie próbował pocalować ( nie wiem co by było gdyby po prostu stał się takim męzyczyną) podczs rozmowy potrafiłam powiedzeić ze ja go traktuje go jako przyjaciela, mogłam z nim spać wszystko robić a mnie nie ciągneło do niego.
i w końcu nastąpiła chwila, że z kimś związałam się na stele, gdy miałam problem z obecenym partnerem to gadałam z A, pomagał, chociaż pewnie nie chchiał. Aż pewnego dnia kontakt się urwał, przestał się odzywać, mieszkamy kóło siebie przestał mówić cześć, usunał z portali zero wyjąsnienia kontaktu, i tak już dwa lata. nie próbowąłam nic robic bo stwierdziłam że tak dla niego lepiej, ma znajoimych 10 lat mlodszych od siebie eh...
koleguje się z jego siostrą, więc widzę się z nim czasem.
Teraz chyba chyba z kimś jest. nie wiem. dokładnie.
i od jakiegoś czasu chciałam napisać list do niego, pogadać wyjaśnic, mi zaczeło brakować jego towarzystwa eh...
jak myślicie to jest dobry pomysł czy po prostu zostawić to?
boję się także, że jego kolega 20 letni dowie się o tym i zacznei komentować sowimi mądrymi radami.
co robić ?
2 2017-03-29 20:49:14 Ostatnio edytowany przez ksiazkoholiczka (2017-03-29 20:53:59)
Moze cos się stało. Nie probowalas z nim o tym pogadac przez dwa lata? Albo moze pytalas jego znajomych z tamtego czasu albo siostry z ktora masz kontakt.
Dla mnie to dziwne. Co innego gadac nagle przestac a co innego wywalic z grona znajomych.
Kiedys robił tak że nie odyzywał się tyidzeń ale zaraz sie pogodziliśmy i zawsze wychodziło, że dłużej bez kontaktu byśmy nie wytrzymali.
Mam kontakt chodzę tam, mówi, że zachowuję się normalnie, widziałam się z nim u niej na weselu to było rok temu uśmiechaliśmy się tylko do siebie, ale zadne z nas nie podeszło porozmawiać.
Wydaję mi się, że wpływ ma na niego nowy kolega.
Nie probówałam, bo myślałam, że chce zapomnieć o mnie, o miłości, znalazł nowych znajomych więc stwierdziłam, że nie jestem mu potrzebna
4 2017-03-29 21:05:27 Ostatnio edytowany przez allied64 (2017-03-29 21:07:08)
jeśli masz z nim jakiś kontakt lub numer to napisz.
prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, wiem coś o tym.
smsa ? nie lepiej list? mejla?
co napisać ?
smsa że napisałaś maila, w mailu napisz że wysłałaś list hehe żartuję, list może się zagubić na poczcie, miałem taką sytuację, chyba że osobiście wrzucisz do skrzynki
mail dotrze jeśli masz dobry adres
Friendzone to udręka. Daj temu gościowi spokój.
Daj mu spokój nie kontaktuj się z nim. Sam bylem w takiej relacji i tez musiałem urwać kontakt bo nie dawałem rady wysłuchiwać o jej partnerze bo kochałem ja i nadal kocham. Potwierdzam nie ma przyjaźni damsko męskiej jezeli obie strony sa same lub tylko facet.
Sprawa jest wg mnie oczywista, nie byłaś dla niego tylko przyjaciółką, ale kimś więcej. Kiedy stworzylaś związek z innym nie wytrzymał i po prostu zupełnie zerwał z Tobą kontakt, bo go to bolało(patrzenie jak jesteś z innym mężczyzną i jeszcze, o zgrozo, zwierzanie się mu z waszych problemów w związku). Uważam, że panowie, którzy wypowiedzieli się w temacie, mają rację, daj mu spokój, rozumiem że szkoda Ci takiej fajnej przyjacielskiej relacji, ale cóż, takie życie:) osobiście uważam, że możliwa jest przyjaźń damsko-męska, ale w tym przypadku niestety nie.
Podzielam zdanie wilczyska72.
Na pewno nie będziecie juz przyjaciółmi. Wprowadziłaś go do frindzone, a on liczył na więcej, tylko nie umiał zrobić kroku. Tyle...
Witam,
pozwolę sobie wpisać się tutaj zamiast zakładać osobny temat, bo moja historia jest bardzo podobna. Mam (miałam...?) fantastycznego przyjaciela, relacja tylko i wyłącznie przez internet (on jest bardzo daleko). Od ponad roku rozmawialiśmy codziennie (z kilkoma wyjątkami, bo jakaś sprzeczka czy coś tam), rozmawialiśmy non stop i o wszystkim. Sęk w tym, że ja jestem mężatką, a on singlem. Zwierzałam mu się wiele razy, a on wysłuchiwał i doradzał jak mógł (z racji tego, że u mnie nie dzieje się najlepiej). Był czas, że nasza relacja była bardzo zażyła, a potem nagle wszystko jakby się skończyło. Tzn rozmawialiśmy dalej, ale jemu jakby przestało zależeć. Ale nie o tym... Po każdej sprzeczce i kilkudniowej ciszy to ja zawsze byłam tą, która pierwsza się odzywała i wyciągała rękę na zgodę, bo zwyczajnie nie umiałam wytrzymać bez niego i tęskniłam. Potem było jak zwykle, aż do następnego razu... Wreszcie tydzień temu, po kolejnej kłótni, wyraźnie dał mi do zrozumienia, że nie ma ochoty rozmawiać i ewidentnie oczekiwał, że go przeproszę, choć ja twierdzę, że nie mam za co. Na koniec, w złości powiedziałam mu, że nic dziwnego, że jest sam (w sensie takim, że jest cholernie uparty i jego urażona duma nie pozwala mu się pierwszemu odezwać). Przesadziłam? Od tamtej pory milczy, ja też, chociaż bardzo mnie korci, żeby się odezwać, bo tęsknię i ciężko tak bez niego:( Panowie, wypowiedzcie się, mam go przeprosić? On się nie odzywa od tygodnia, czy rok przyjaźni i codziennych rozmów nic dla niego nie znaczy?
Bo to nie była przyjaźń od samego początku, tylko tak się wydawało. On rozmawiał od niechcenia i w końcu miał tego dość. Rozumiesz? Problemem jest umiejętność rozpoznawania uczuć. Nie potrafiłaś rozpoznać jego uczuć.