Witajcie, jestem z chłopakiem 2 lata, mozna powiedzieć, ze jest to związek na odległość, ponieważ nie mamy możliwości spotykać sie często w naszych domach, mieszkamy poza miastem gdzie i do niego i do mnie jest trudny dojazd, brak komunikacji miejskiej, on nie ma auta aby przyjeżdżać. Studiujemy na tej samej uczelni, wiec widzimy sie dość często, duzo wychodzimy, ale wiadomo, nie jest to tak prywatnie jak w domu. Ale jesli juz uda sie spotkać to Zawsze jak on do mnie przyjechał starałam sie przyjąć go jak najlepiej, obiad, jakieś przekąski, ciasto, jego ulubione picie... nawet rodzice kiedy wiedzieli ze przyjeżdża to pytali czy cos kupić konkretnego jak akurat jechali na zakupy. A kiedy ja jadę do niego to on nie proponuje mi nic, kiedys zrobił kanapki i podał pizze ze sklepu i poprosiłam, aby zrobił mi herbatę i to byłoby na tyle. Zawsze mam w torebce jakiś sok, jak byłam u niego a nic nie zaproponował to po prostu sie go napiłam po czym on wziął butelkę i zapytał czy moze i również sie napił !! nie był to tzw jeden łyczek tylko na spróbowanie i nie było to zdarzenie jednorazowe. Mi jest aż głupio zwrócić mu uwagę na to, bo dla mnie jest oczywistym, ze jeżeli ktos mnie odwiedza to od razu proponuje cos do picia chociażby... i nawet jeśli mówi, ze nie to stawiam szklanki i cos do picia zeby można było sobie wziąć.. ale gdybym nie zaproponowała i ta osoba wyjęła swój sok i napiła sie to byłoby mi ogromnie wstyd.
Moze to wynikac z tego, ze jego rodzice są bardzo mocno skąpi i zawsze kupowanie na promocjach i tak zeby jak najtaniej a jesli np woda jest w kranie to po co wydawac pieniądze na cos innego aniżeli pić tę wode i ew herbatę/kawę więc on jest tak wychowany bo w takim środowisku żyje...
Czy ja moze przesadzam i powinnam mu mówić za każdym razem, ze chcę cos do picia? Nie wymagam juz jedzenia, bo nie chce aby mnie karmił, nie po to do niego jadę... Jest super, dobrym i kochanym człowiekiem, czasami zdarza mu się może nie zachować z klasą, staram się to korygować bo wiem, ze ma rodziców jakich ma, tak sie wychował ale czasami łapie mnie ogromne zwątpienie ze względu na jego zachowanie... Jak delikatnie mu o tym powiedziec?
2 2017-02-21 13:31:54 Ostatnio edytowany przez KajkaKa (2017-02-21 13:34:47)
A jaka jest sytuacja materialna jego rodziców? Bo może tu jest problem?
Wiesz, ja z sokiem bym nie przesadzała. Jeśli sami dla siebie nie kupują, trudno od nich wymagać, by specjalnie tylko dla Ciebie to zrobili. Natomiast jeśli chłopiec podczas tych wizyt żywi się u Ciebie, powinien jednak zadbać o to, byś i Ty będąc u niego nie była głodna. I tu też nie ma co wymagać, by rodzice specjalnie coś gotowali, ale jeśli jesteś w porze posiłków, a chyba jesteś, skoro masz daleko, to jednak wypadałoby gościa nakarmić - tym co się samemu je, nie musi być nic ekstra. Można by też uznać, że herbaty nie proponuje, bo uważa Cię za "swojaka" i sądzi, że jak coś będziesz chciała, zwyczajnie powiesz. Jednak sądząc po tym, że niewiele Ci proponuje, trudno oczekiwać, byś się poczuła "jak u siebie" i sama ciągle prosiła. Powinien bezwzględnie dbać, byś miała coś do picia. Nie musi to być sok, ale herbata/kawa koniecznie
Nie masz wyboru. Musisz z nim porozmawiać, bo Twoja frustracja będzie narastać.
Nie jest to tylko problem z jego rodzicami, bo gdyby tak było, gdyby on był świadom, że to oni źle się zachowują, sam też wzbraniałby się przed jedzeniem u Ciebie. Tak go widocznie wychowano: jak dają, to korzystaj, ale to nie znaczy, że masz się komuś odwzajemniać.
A czy czasem, jak jesteście na terenie, gdzie studiujecie, coś postawi? Choćby z jakiejś okazji?
Ja bym wprost z nim porozmawiała. Aluzje raczej do niego nie dotrą. Być może trzeba mu tylko uświadomić, ale może taki już jest.
Ach... Gdzie Ci mężczyźni... ?
A jaka jest sytuacja materialna jego rodziców? Bo może tu jest problem?
Wiesz, ja z sokiem bym nie przesadzała. Jeśli sami dla siebie nie kupują, trudno od nich wymagać, by specjalnie tylko dla Ciebie to zrobili. Natomiast jeśli chłopiec podczas tych wizyt żywi się u Ciebie, powinien jednak zadbać o to, byś i Ty będąc u niego nie była głodna. I tu też nie ma co wymagać, by rodzice specjalnie coś gotowali, ale jeśli jesteś w porze posiłków, a chyba jesteś, skoro masz daleko, to jednak wypadałoby gościa nakarmić - tym co się samemu je, nie musi być nic ekstra. Można by też uznać, że herbaty nie proponuje, bo uważa Cię za "swojaka" i sądzi, że jak coś będziesz chciała, zwyczajnie powiesz. Jednak sądząc po tym, że niewiele Ci proponuje, trudno oczekiwać, byś się poczuła "jak u siebie" i sama ciągle prosiła. Powinien bezwzględnie dbać, byś miała coś do picia. Nie musi to być sok, ale herbata/kawa koniecznie
Nie masz wyboru. Musisz z nim porozmawiać, bo Twoja frustracja będzie narastać.
Nie jest to tylko problem z jego rodzicami, bo gdyby tak było, gdyby on był świadom, że to oni źle się zachowują, sam też wzbraniałby się przed jedzeniem u Ciebie. Tak go widocznie wychowano: jak dają, to korzystaj, ale to nie znaczy, że masz się komuś odwzajemniać.A czy czasem, jak jesteście na terenie, gdzie studiujecie, coś postawi? Choćby z jakiejś okazji?
Ja bym wprost z nim porozmawiała. Aluzje raczej do niego nie dotrą. Być może trzeba mu tylko uświadomić, ale może taki już jest.
Ach... Gdzie Ci mężczyźni... ?
A o co chodzi????Tu jezdem.
A tak na poważnie to autorka musi swojemu chłopakowi uświadomić ,że jak przyjeżdża do niego to ma być witana herbatą . To ma być u niego jak nawyk . I nie czaiłbym się z tym na jej miejscu, powiedziałbym mu o tym wprost ,no i wszystko w tym temacie . Trzymajcie się lecę dalej...... .
Bierz ze sobą "małpkę" i problem będzie rozwiązany.
5 2017-02-21 15:58:11 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2017-02-21 16:07:41)
Bierz ze sobą "małpkę" i problem będzie rozwiązany.
że mnie?
A na serio. Ciężko powiedzieć, może to skąpstwo, a może nie wie, nie jest nauczony.
Możliwe, że chłopak tak się cieszy ze spotkania z Tobą, że nie w głowie mu herbata.
Poproś o nią za każdym razem, aż mu wejdzie w nawyk.
Jeśli chłopak pod każdym innym względem Ci odpowiada, to nie robiłabym z tego problemu.
Jacenty89 napisał/a:Bierz ze sobą "małpkę" i problem będzie rozwiązany.
że mnie?
A na serio. Ciężko powiedzieć, może to skąpstwo, a może nie wie, nie jest nauczony.
Przecież, że nie mnie ;-) Herbata w troje zawsze raźniej :-D
Mało kulturalne zachowanie zważywszy, że widzi jak jest przyjmowany będąc w gościach. Będziesz musiała go chyba trochę poduczyć tego zachowania - "czym chata bogata"
Nie ma znaczenia, czy jest biedny, nie oczekujesz w końcu na dzień dobry butelki Cristala, tylko herbaty. To nie majątek. On nie tyle jest skąpy, co brak mu manier. Zwykły niewychowany burak. Skończ z obiadkami u siebie, a z nim porozmawiaj wprost - albo też za każdym razem jak przychodzisz proś o coś do picia, może się nauczy.
teraz po 2 latach musisz działać zdecydowanie-po prostu zapytać się go czego on Ci nie zaproponuje nic do picia. To jest takie średnie zwłaszcza że on u Ciebie był traktowany jako gośc i miałaś niemal full service.
a tak w ogóle ja nie rozumiem, jak można gościa w domu nie poczęstować kawa czy herbatą (o ciastkach czy jakiejś przegryzce to nie wspomnę;/). ? Ja pamiętam sytuację gdy byłam raz u koleżanki w domu, a jej rodzice i sąsiedzi robili grilla na podwórzu, i oni zawołali te koleżanke po kiełbaski ;D po czym ona wróciła i konsumowałą przy mnie ten cały kram ;D. U mnie w domu byłoby to niepojęte, gdy ktokolwiek mnie odwiedzał w porze obiadowej zawsze przygotowywałam więcej i częstowałam, nie wspominając o tym że jakieś paluszki czy ciastka czekały w szafce. Ja rozumiem oszczędności, wszytsko drogie ale ludie kochani, torebka herbaty czy paczka ciastek z biedronki to nie jest jakiś mega wydatek raz na tydzień! Ja nie ukrywam, jestem wyczulona na wszelkie formy dziadowania bo przerabiałam koleżeństwo z takimi dusigroszami i a niczym dobrym to się nie skończyło.
Autorka tematu musi postawić sprawę jasno -zapytać się prosto z mostu czego tak jest (chociaż ja stawiam na te opcje, że chłopak to dziad bez honoru i tyle).
Dzięki za odpowiedzi, sytuacja wygląda tak, ze na początku naszej znajomości nie stawiał mi nic jesli chodzi o jakiejś wyjścia na miasto. Zawsze każdy płacił za siebie, było mi to bardzo nie na rękę, nie oczekuje ze facet będzie mnie sponsorował, ale miło jak czasami wyjdzie z taką inicjatywą. Ale nie chciałam go przekreślać jako człowieka tylko dlatego ze moze nie ma kasy. Rozumiałam, ze nie jest zamożny, studiuje, na razie nie pracuje... Jak miał gotówkę z jakiejś dorywczej pracy, raczej wydawał na siebie, zwróciłam mu uwagę, ze ja czasami cos mu kupiłam bez okazji, czy postawiłam kawę a on nic.. przemyślał wszystko i przyznał mi rację, trochę się zmienił, bo czasami mogę liczyć na jakieś czekoladki bez okazji, albo ostatnio postawił mi jedzenie na mieście - w sumie pierwszy/drugi raz. Problem jest ogromny w tym jak został wychowany, jak pisałam wcześniej - jego rodzice są małżeństwem a mimo to każdy ma swoje konto i każdy kupuje ze tak powiem "sobie", jest ogromna oszczędność i wcale nie jest tak, ze są biedni, mają średnie przychody, ale zwyczajnie są bardzo skąpi. Rozmawialiśmy o tym, on mówił ze nie chce byc taki jak rodzice i wgl... ale nadal jak jest w sklepie to nie kupi tego na co ma ochote rzeczywiście, tylko to na co ma mniejsza ochote i to jest "w promocji". Zarówno jesli chodzi np o odzież jak i produkty spożywcze. Nie wiem juz sama czy kiedyś się zmieni i nie wiem własnie czy jest to facet bez honoru i nie jest wychowany czy nie moze zmienić przyzwyczajeń z domu... Bo dużo o tym rozmawialiśmy, on upiera sie, ze przecież nie jest taki jak rodzice, ze próbuje...
Tylko myślę, ze gdybym nawet nie miała tego głupiego soku w domu to zaproponowałabym z grzeczności herbatę...
Wiele nawyków wynosimy z domu, niestety dorosłego człowieka ciężko "przeprogramować".
może Jemu ciężko się domyślić i zaproponować coś do picia.. może taki już jest?
14 2017-02-22 15:45:49 Ostatnio edytowany przez cataga (2017-02-22 15:56:53)
mam dziwne wrażenie, że nie tylko o tę herbatę w gościach chodzi. Pomyśl, będzie ci się chciało non stop prosić o cos, co dla ciebie jest oczywiste, a on tego " nie wyniósł z domu"? skąpstwo skąpstwem, ale mógłby ci choć szklankę wody zaproponować- fakt, że nie zna elementarnych zasad , juz ci przeszkadza, a co będzie potem?
mam wrażenie, ze pan jest z gatunku tych wyłącznie biorących - a, że się taka naiwna, jak Ty, zdarzyła, to co mu szkodzi? pogada, pogada, a on zrobi i tak swoje... może nie mieć na kawę w uczelnianym barze i nosić ze sobą termos - ale, gdy się spotykacie w przerwach, jeśli ci kawy nie zaproponuje, nawet tej swojej z termosu - to ja bym wiała aż się kurzy...
hejterom mówię z góry- nie chodzi o materializm - ale cos takiego, to w perspektywie lat, jest bardzo uciążliwe w codziennym życiu....
może on tego nie wyniósł, może taki jest, oj biedaczek, aż mi szkoda cwaniaczka...- usprawiedliwiajcie braki kultury osobistej u tych waszych pożal się boże gentelmanów z Koziej D... a potem, po ślubie narzekajcie, ze gentelman robi wam awanturę , bo upiekłyście ciasto , gdy wasi rodzice przyszli w odwiedziny, a za to on miałby kolacje przez tydzień!!!
I nie chodzi mi o to , by pan za każdym razem zabierał na wystawne kolacyjki w najdrozszym lokalu, choć jest studentem. Nie mówię o żerowaniu na studencie ledwo wiążącym koniec z końcem, ale mówię o CHOROBLIWYM i uciążliwym w dalszym życiu SKĄPSTWIE. Pan mówi, że się stara, i ze się zmienił, bo uwaga- raz poszliście na jedzenie?? kpicie czy o drogę pytasz? Slusznie, autorko tematu, zapaliła ci się lampka ostrzegawcza....
mam dziwne wrażenie, że nie tylko o tę herbatę w gościach chodzi. Pomyśl, będzie ci się chciało non stop prosić o cos, co dla ciebie jest oczywiste, a on tego " nie wyniósł z domu"? skąpstwo skąpstwem, ale mógłby ci choć szklankę wody zaproponować- fakt, że nie zna elementarnych zasad , juz ci przeszkadza, a co będzie potem?
mam wrażenie, ze pan jest z gatunku tych wyłącznie biorących - a, że się taka naiwna, jak Ty, zdarzyła, to co mu szkodzi? pogada, pogada, a on zrobi i tak swoje... może nie mieć na kawę w uczelnianym barze i nosić ze sobą termos - ale, gdy się spotykacie w przerwach, jeśli ci kawy nie zaproponuje, nawet tej swojej z termosu - to ja bym wiała aż się kurzy...
hejterom mówię z góry- nie chodzi o materializm - ale cos takiego, to w perspektywie lat, jest bardzo uciążliwe w codziennym życiu....
może on tego nie wyniósł, może taki jest, oj biedaczek, aż mi szkoda cwaniaczka...- usprawiedliwiajcie braki kultury osobistej u tych waszych pożal się boże gentelmanów z Koziej D... a potem, po ślubie narzekajcie, ze gentelman robi wam awanturę , bo upiekłyście ciasto , gdy wasi rodzice przyszli w odwiedziny, a za to on miałby kolacje przez tydzień!!!
I nie chodzi mi o to , by pan za każdym razem zabierał na wystawne kolacyjki w najdrozszym lokalu, choć jest studentem. Nie mówię o żerowaniu na studencie ledwo wiążącym koniec z końcem, ale mówię o CHOROBLIWYM i uciążliwym w dalszym życiu SKĄPSTWIE. Pan mówi, że się stara, i ze się zmienił, bo uwaga- raz poszliście na jedzenie?? kpicie czy o drogę pytasz? Slusznie, autorko tematu, zapaliła ci się lampka ostrzegawcza....
lepiej późno niż wcale-jeśli chodzi o tę lampkę ;]
ja nie znoszę typów dusigrosza -zarówno jeśli chodzi o mężczyzn jak i kobiety. Rozumiem,mamy ciężkie czasy, rozumiem wszystko jest drogie ale ranyyy - ta herbata czy kawa to nie są bażanty w wykwintnej restauracji ;/;/ To powinna być mentalna kastracja, gdy chłopak nie postawi dziewczynie kawy czy ciastka za 5 zł a sam ją doi kiedy się da;/
16 2017-02-22 18:17:01 Ostatnio edytowany przez cataga (2017-02-22 18:21:19)
A kiedy ja jadę do niego to on nie proponuje mi nic, kiedys zrobił kanapki i podał pizze ze sklepu i poprosiłam, aby zrobił mi herbatę i to byłoby na tyle.'' No coz, jak na dwa lata spotykania sie, to muszę ci powiedzieć- wysilił sie:D:D. Musialas go prosic o herbatę??? W jego domu?? Wybacz, ale to jest dość zalosne i świadczy nie tylko o tym panu, ale i o tobie - dajesz się tak traktować. Totalny brak taktu u pana. Wiesz co, ja po 3 takim razie przestalabym częstować pana obiadkami, nie mówiąc, że zmienilabym kompletnie obiekt zainteresowań.
Ja tez miałam na studiach takiego chłopaka, sam skąpił, żeby w knajpce kupić mi herbatę za kilka złotych, ale z drugiej strony nie widział nic dziwnego w tym, żeby pożyczać ode mnie ciągle drobne sumy i nie oddawać. teraz na widok takich skapców od razu zapala mi się czerwona lampka. Wybacz, ale to podstawa, żeby gościom zaproponować coś do picia i chocia z drobna przekąskę i nie rozumiem doprawdy, jak można tego "nie wynieść z domu"... to są elementarne zasady kultury i dobrego wychowania, a paczka herbaty kosztuje raptem kilka złotych (!)
Może powidz mu wprost, kiedy nastepnym razem będziesz u niego, czy nie poczęstuje cię czymś, przecież jak on przyjeżdża, to zawsze się starasz, żeby cos przygotować albo kupić.
Autorko, dziewczyny mają rację. Nie ma znaczenia, czy on jest skąpy, czy niewychowany. Nie dba o Ciebie teraz, to i nie zacznie. Myślę, że w tym przypadku rozmowy nie pomogą. Ja bym mu wyjaśniła, że przez tyle czasu dbał o mnie tak a tak i dlatego nie może u mnie liczyć na żadne częstowanie, albo może nawet zerwałabym. I nie chodzi tu o to, że chcę góry złota, ale chcę wiedzieć, że jak mi kiedyś zabraknie 2zł na kawę, to się dołoży i nie będzie potem dopominał się o zwrot. Nawet ze znajomymi nie rozliczamy się z takich rzeczy jak herbaty/napoje/obiady. Kto ma ten daje, a potem się wyrównuje
No jest to przykre, też jestem od ponad 2 lat w związku , mieszkamy daleko, więc gdy mój chłopak przyjeżdża zawsze jesteśmy bardzo gościnni, a On słuchaj po 2 latach nie zbierał się żeby mnie zaprosić ;/ to było dziwne więc się przełamałam i powiedziałam Mu o tym a wrecz awantura wybuchła, Tobie też radzę pogadać bo jak się to w Tobie skumuluje to albo wybuchniesz albo sama się załamiesz, nie da się tak długo męczyć, ja zwracam uwagę chłopakowi za każdym razem i On się stara zmienić zachowania, zobaczysz jak Twój zareaguje, co powie itd, chłopcy czasem strasznie niedomyślni. Ja w końcu zostałam zaproszona do domu ale tam rzucą kawe herbate i jakieś 4 ciastka na krzyż , żadnego obiadu więc też trochę dziwne, Jego rodzinka też tak średnio mi się podoba
Bardziej mnie martwi że ten Twój nic Ci nigdy nie postawi , trzeba rozmawiać Kochana i to od pocz atku konkretnie przeważnie, konkrety trafiają do facetów, powodzenia i pogadaj co Cię trapi , śmiało !
Wszystkiego dobrego P.S. widzę ze wartościowa z Ciebie osóbka, fajna, ale zadbaj osiebie też
Powtarzam to do znudzenia, więc powtórzę i tutaj. Nikt nikomu jeszcze nie potrafi czytać w myślach.
Jeśli od dwóch lat ani razu nie zwróciłaś mu uwagi o tą herbatę, to masz nadzieję, że za miesiąc nagle sam na to wpadnie?
MÓWIĆ. Jest to nudne, niewdzięczne, czasem męczące, ale ludzie - pochodzimy wszyscy z tak różnych domów, wychowań, środowisk, że mamy miliony innych nawyków, skryptów na to jak się zachowywać, gdy przychodzi gość. To, że wkurza cię to, że nie proponuje ci nic do picia - to nie jest przesada. Że nigdy mu nie powiedziałaś, że to ci przeszkadza - to jest przesada.