Kobiety, poradźcie mi coś!
Znam Go od dwóch lat, nasze relacje są czysto zawodowe. Widujemy się raz na dwa tygodnie, taka specyfika pracy. Okazjonalnie wymieniamy maile (tylko na tematy związane z pracą). Wiem, że mnie lubi, szczerze cieszy się na mój widok, chętnie mi pomaga. I jak to facetowi, zdarza mu się zawiesić na mnie dłużej oko :-) Nie wiem czy kogoś ma.
Nie wiem czy on coś czuje, ale ja przepadłam i kropka... Chciałabym dać mu do zrozumienia, że jest dla mnie kimś więcej i pewnie znalazłabym na to jakiś sposób, ale...
1. On jest ode mnie naprawdę sporo starszy, nie jesteśmy nawet na "Ty", a to wynika również z tego, że...
2. Jest dużo wyższy stopniem, więc szacunek jest tu na pierwszym miejscu.
Nie mogę zrobić niczego głupiego, żadnego fałszywego ruchu, bo przez najbliższe 4 lata jestem na niego nieodwołalnie skazana i gdybym teraz się zbłaźniła to koniec ze mną.
Czuję, że powinnam zrobić minimalny pierwszy krok, bo on jest naprawdę nieśmiały, podejrzewam że nie zaryzykował by flirtu ze mną bo jest ryzyko, że to on by się przede mną zbłaźnił na kolejne 4 lata. Wisienką na torcie jest to, że mam kogoś i on o tym wie (to naprawdę skomplikowane, proszę, nie osądzajcie mnie nie znając całej historii...)...
Poradźcie mi coś zanim wyjdę na durnia...
Ja akutat jestem facetem, nikogo i niczego nie osądzam, ale muszę zapytać z ciekawości - czemu kogoś masz, skoro czujesz, że to nie to? Bo chyba tak czujesz, co nie?
To bardzo proste... Mój partner szantażuje mnie, że skończy ze sobą, jeżeli odejdę. Klasyczny toksyczny związek... Więc tkwię w tym dla spokoju sumienia, ale jak widzisz serce nie sługa i widzę dla siebie inną przyszłość...
I jak mu dasz do zrozumienia to rozwiąże to sprawę chłopaka?
Zuch dziewczyna. Z jednym nie możesz sobie poradzić to wkręcisz się w drugiego. Nie wiesz/dlaczego? po 2 latach znajomości/czy jest wolny ale to co tam. Jesteś zainteresowana. Udowodnij sobie że potrafisz posprzątać w swoim życiu zanim/ewentualnie/ nabałaganisz. Nie daj się krzywdzić martwym związkiem i nie rozpoczynaj nic zanim nie skończysz z obecnym chłopakiem. Trójkąt, czworokąt emocjonalny? masz teraz za mało atrakcji?
5 2017-01-24 04:00:22 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2017-01-24 04:06:05)
Poradźcie mi coś zanim wyjdę na durnia...
To bardzo proste... Mój partner szantażuje mnie, że skończy ze sobą, jeżeli odejdę
Czyli podjęłaś decyzję, że będziesz do końca życia z toksykiem bo ten Cię szantażuje i liczysz, że dojrzały i ogarnięty facet może byc zainteresowany taką osobą?
Ale że mnie rozśmieszyłaś to dam ci jednak radę... Zawal coś lekko w tej pracy, tak żebyś miała pretekst do tłumaczenia się, nawiąż do "klopotów z chłopakiem", pewnie niechętnie będzie chciał wejść w taką rozmowę i ją kontynuować, więc może będziesz musiała być lekko nachalna (czytaj "załamana"),
ale jeśli jest zainteresowany to mimo wszystko pociągnie temat, będzie ciekawy...
wymyśl jakąś ściemę że zamierzasz zerwać z chłopakiem powiedzmy za 2 miesiące (bo np. on wtedy "wyjeżdża" gdzieś tam) itp.
Zerwij z chłopakiem (i tak musisz to zrobić). On tego nie zrobi, najwyżej postoi z nożem pod Twoim oknem i pokrzyczy. Tak czy inaczej nie jesteś za niego odpowiedzialna, ale jeśli chcesz być OK poinformuj stosowne instytucje...
Jeżeli ten gość jest faktycznie zainteresowany, ale nieśmiały (w co wątpię, ale niech Ci będzie) to za te dwa miesiące wróci do tematu, bo będzie miał już pretekst. Wtedy powiesz mu, że faktycznie zerwałaś. On wykaże troskę czy wszystko w porządku, i że jest do dyspozycji jakbyś chciała o tym pogadać dajmy na to ... przy kawie, Ty napiszesz że chętnie, bo nie masz za bardzo teraz z kim o tym porozmawiać, blablabla itp/
Pasi taka intryga?
Boże , co ja pishe...
P.S. Ale jeżeli on będzie chciał Cię pocieszać od razu, to wiej bo ten też ma nie po kolei w głowie (chyba że na to liczysz ).
wrzosiec: Prosiłam, nie osądzajcie. Dzięki...
Naprędce: Intryga godna brazylijskiej telenoweli. Świetna. Poważnie. Rewelacja. Natychmiast wprowadzam w życie. Ha ha ha.
Jakieś inne sugestie? Oprócz psychiatry oczywiście.
wrzosiec: Prosiłam, nie osądzajcie. Dzięki...
Naprędce: Intryga godna brazylijskiej telenoweli. Świetna. Poważnie. Rewelacja. Natychmiast wprowadzam w życie. Ha ha ha.
Jakieś inne sugestie? Oprócz psychiatry oczywiście.
A to jak oprócz psychiatry to nie mam.
(...) mam kogoś i on o tym wie (to naprawdę skomplikowane, proszę, nie osądzajcie mnie nie znając całej historii...)...
Poradźcie mi coś zanim wyjdę na durnia...
Pozostaw relację zawodową w spokoju. Romanse w miejscu pracy, zwłaszcza ze zwierzchnikiem, do niczego dobrego nie prowadzą. Wisienkę na torcie albo zjedz, albo ją zostaw.
A gdyby romans z szefem wypalił to miałabyś czyste sumienie zostawiając obecnego "partnera"?
Z pewnością jesteś ładną i miłą dziewczyną wiec co ma Pan Starszy nie zawiesić na Tobie oka lub dlaczego miałby Cię nie lubić?
Gdybyś mu się podobała, przez 2 lata znalazł by sposób, lunch, kawa...
Nic o nim nie wiesz, nie znasz go, odpuść jak radzi Wielokropek
10 2017-01-24 13:24:58 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2017-01-24 13:25:20)
Naprędce: Intryga godna brazylijskiej telenoweli.
...
Jakieś inne sugestie?
Sorry, innych poza brazylijskimi w dzieciństwie nie oglądałem ;)
Kobiety, poradźcie mi coś!
Znam Go od dwóch lat, nasze relacje są czysto zawodowe. Widujemy się raz na dwa tygodnie, taka specyfika pracy. Okazjonalnie wymieniamy maile (tylko na tematy związane z pracą). Wiem, że mnie lubi, szczerze cieszy się na mój widok, chętnie mi pomaga. I jak to facetowi, zdarza mu się zawiesić na mnie dłużej oko :-) Nie wiem czy kogoś ma.
Nie wiem czy on coś czuje, ale ja przepadłam i kropka... Chciałabym dać mu do zrozumienia, że jest dla mnie kimś więcej i pewnie znalazłabym na to jakiś sposób, ale...
1. On jest ode mnie naprawdę sporo starszy, nie jesteśmy nawet na "Ty", a to wynika również z tego, że...
2. Jest dużo wyższy stopniem, więc szacunek jest tu na pierwszym miejscu.
Nie mogę zrobić niczego głupiego, żadnego fałszywego ruchu, bo przez najbliższe 4 lata jestem na niego nieodwołalnie skazana i gdybym teraz się zbłaźniła to koniec ze mną.
Czuję, że powinnam zrobić minimalny pierwszy krok, bo on jest naprawdę nieśmiały, podejrzewam że nie zaryzykował by flirtu ze mną bo jest ryzyko, że to on by się przede mną zbłaźnił na kolejne 4 lata. Wisienką na torcie jest to, że mam kogoś i on o tym wie (to naprawdę skomplikowane, proszę, nie osądzajcie mnie nie znając całej historii...)...
Poradźcie mi coś zanim wyjdę na durnia...
Wyjdziesz na durnia,jeśli zaczniesz zabiegać o tego starszego,a on zwyczajnie chce być tylko miły w stosunku do Ciebie, jest sporo starszy od Ciebie więc o nieśmiałości mowy być nie może,coś sobie ubzdurałaś,a to tylko chodzi o pracę, bo gdyby faktycznie coś "czuł" do Ciebie z całą pewnością dowiedziałabyś się o tym już dawno.A po drugie założę się,że kogoś ma,a to ,że Ty o tym nie wiesz,nie znaczy,że musi wokoło trąbić,że nie jest sam. Zacznij się zachowywać jak dorosła i nie nagabuj starszych facetów,przyjmij do wiadomości, że łączy Was wyłącznie praca - przynajmniej tak to wygląda z mojego punktu widzenia,a zresztą masz już kogoś,więc zastanów się nad tym.
Podsumujmy:
Powinnam odpuścić, bo już kogoś mam, w pracy się pracuje a nie flirtuje, a do tego jestem niezrównoważoną babą "nagabującą" (co za określenie, Boże...) starszych facetów.
Rozumiem, że każdy z wymienionych powodów przekreśla sens moich starań. Świetnie. A gdyby, dla przykładu, sam Nostradamus powiedział mi, że to jest TEN facet (oczywiście przykład, darujcie sobie wszelkie kpiny z mojej - przykładowej, powtarzam - zabobonności)? Zakaz zakochiwania się w starszych, w pracy, będąc w innym związku? Co wtedy robić? Nikt z Was nie był w takiej sytuacji, skoro wszyscy ochoczo wieszacie na mnie psy? Pytam czysto teoretycznie.
13 2017-01-24 22:36:33 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-01-24 22:37:17)
Nie wieszałam ani nie wieszam na Tobie (ani na kimkolwiek innym) psów, inne osoby też tego nie zrobiły. Faktycznie, nikt nie zachwycił się Twym pomysłem. Ale też nikt nie zakazał Ci czegokolwiek, ani zakochania się w szefie mimo bycia w związku z innym, ani rozpoczęcia z szefem flirtu i romansu. Wszystko, podobno, dla ludzi. Dostałaś propozycje, skorzystasz z nich - dobrze. Nie skorzystasz - też dobrze. Chcesz włożyć rękę do ognia, wkładaj. Ciebie będzie bolało.
Rada na przyszłość: zakładając wątek napisz od razu tekst, który chcesz przeczytać.
Zakaz zakochiwania się w starszych, w pracy, będąc w innym związku? Co wtedy robić?
Jeju kobieto, ale dałaś zagwostkę. Nie ma takich zakazów to oczywiste. Jednak:
Poradźcie mi coś zanim wyjdę na durnia...
Porad dostałaś dość dużo, nie podobają Ci się, zatem śmiało możesz wychodzić na durnia. To też WOLNO!
A toskyka to chyba jednak lepiej zostaw i się nie przejmuj szantażami. To jego życie i jego decyzja czy je sobie odbierze czy nie. Pomyśl sobie o tym i zwalcz tę manipulację, niezależnie od rozwoju potencjalnego romansu z przełożonym.
15 2017-01-24 22:54:56 Ostatnio edytowany przez Snake (2017-01-24 23:00:18)
Zakaz zakochiwania się w starszych, w pracy, będąc w innym związku? Co wtedy robić? Nikt z Was nie był w takiej sytuacji, skoro wszyscy ochoczo wieszacie na mnie psy? Pytam czysto teoretycznie.
Jako ten z drugiej strony i nie teoretycznie piszę ci daj sobie spokój Gdyby chciał, to by ci dał jakiś znak. Skoro nie daje, to znaczy, że nie chce. Może lubić, że jesteś w niego wpatrzona, to łechce męskie ego ale musi mieć za dużo do stracenia skoro pozostaje na tym etapie. Poza tym brutalnie rzecz ujmując przy pewnej różnicy wieku, to zaczyna wyglądać śmiesznie. Powiedzmy, że jeszcze 10-12 lat jest ok. ale więcej? Ja mam bardzo prosty przelicznik. Panienki lat 20+ mogłyby być moimi córkami więc traktuje je właśnie tak, jak córki. Jako poważne osoby mogę traktować kobiety 30+
Jako ten z drugiej strony i nie teoretycznie piszę ci daj sobie spokój
Gdyby chciał, to by ci dał jakiś znak. Skoro nie daje, to znaczy, że nie chce. Może lubić, że jesteś w niego wpatrzona, to łechce męskie ego ale musi mieć za dużo do stracenia skoro pozostaje na tym etapie. Poza tym brutalnie rzecz ujmując przy pewnej różnicy wieku, to zaczyna wyglądać śmiesznie. Powiedzmy, że jeszcze 10-12 lat jest ok. ale więcej? Ja mam bardzo prosty przelicznik. Panienki lat 20+ mogłyby być moimi córkami więc traktuje je właśnie tak, jak córki. Jako poważne osoby mogę traktować kobiety 30+
Najbardziej rzeczowy komentarz, dzięki Snake Postaram się nie nakręcać, nie wariować, co będzie to będzie. Z tym wiekiem to masz cholerną rację, właściwie to może mnie bardziej pociąga jego wiedza, mądrość niż on jako mężczyzna? Podoba mi się fizycznie, jasne, ale właśnie to co ma w głowie jest dla mnie naprawdę bezcenne. Nie obraziłabym się na prawdziwą przyjaźń. A jeżeli chodzi o kwestie bardziej cielesne... Może dorabiam sobie tę historię, bo po prostu lubię się podobać facetom? Trochę podłe babsko ze mnie w tym względzie
Wiem, że mnie lubi, szczerze cieszy się na mój widok, chętnie mi pomaga.
Zawsze się tak zachowywałem wobec dużo młodszych koleżanek. Bez żadnych podtekstów. Byłem mocno zdziwiony, że może to być odebrane dwuznacznie. Nauczka na przyszłość, traktować oschle i na dystans...
I jak to facetowi, zdarza mu się zawiesić na mnie dłużej oko :-)
Szczególnie jak młodsza koleżanka rozpina guziczek w koszuli żeby było widać spory dekolt. Trudno nie zerknąć ale niby co z tego ma wynikać?
Raaany, Snake, to bardziej skomplikowane. On jest do innych mocno zdystansowany, zamknięty w sobie, flegmatyczny itp. Służbista. Przy mnie zachowuje się zupełnie inaczej, sto razy swobodniej, pewnie dlatego odniosłam wrażenie, że może lubi mnie troszkę bardziej Tylko mnie dał swój prywatny numer komórki, itp. itd.
Ale jeżeli jesteś miły dla wszystkich, to nie ma problemu, może żadna wariatka nie pomyśli że na nią lecisz
Gdzieś się doczytałaś/chyba kwestia interpretacji/ ze cię oceniam tylko dlatego że zadałam kilka pytań.
bo on jest naprawdę nieśmiały, podejrzewam że nie zaryzykował by flirtu ze mną bo jest ryzyko, że to on by się przede mną zbłaźnił na kolejne 4 lata. Wisienką na torcie jest to, że mam kogoś i on o tym wie (to naprawdę skomplikowane,
Oczywiście że może się obawiać ryzyka/ten trzeci/,szczególnie że jest nieśmiały i Twoje podchody niekoniecznie mogą przynieść rezultat a być potraktowane jako zabawa.
Facet/lub jego przyjaciel/ mógł być w związku zdradzony,może być człowiekiem który nie chce rozwalać czyjegoś związku a tym bardziej się dzielić.
Nawet jezeli doszłoby do niego że to układ ,,skomplikowany"dla ciebie / może uczciwość nie pozwalałaby mu wejść w coś czego sama nie chcesz rozwiązać.
Jestem zdania, że to mężczyzna powinien zrobić pierwszy krok, choć mogę się mylić.
Nie zrobi pierwszego kroku, cokolwiek miałoby to oznaczać (zaproszenie na kawe?). Możesz się spróbować do niego zbliżać, inicjowanie rozmów na tematy nie związane z pracą, najpierw błahe, niezobowiązujące, potem coraz bardziej prywatne, może nawet osobiste, byle w dobrym tonie i bez przesady.
Wątpię aby była to nieśmiałość i obawa przed zbłaźneniem się. Zmiejszyć dystans można próbować zawsze. Żadne z Was nic nie traci. Pytanie, dlaczego nie robi tego on?