Witam wszystkich. Jestem młodą osobą (18 lat) ale zarejestrowalam się na tym forum przez mojego (byłego) chłopaka który ma 22 lata. Otóż byliśmy ze sobą półtora roku. Zdarzały nam się lepsze i gorsze chwile. On jest typem samotnika, ma mało kolegów i żelazne reguły ale one nawet mi odpowiadały. Do tego jest bardzo uczuciowy, wrazliwy i pesymistyczny. Zawsze zdarzały się jakieś kłótnie ale zwykle były krótkie i o głupoty. Jakiś miesiąc temu wyszedł na światło dzienne jeden fakt z mojej przeszłości o którym go oklamywalam bo wiedzialam że gdy się dowie to mnie zostawi. Tak się też stało. Po wyjściu na jaw cały miesiac byliśmy w podlych humorach cały czas myśląc o rozstaniu ale ja zawsze na tyle głowy miałam to że jednak on zbyt bardzo mnie kocha by to skonczyc. Dla mnie ten fakt nie był aż tak zły jak np. zdrada ale jemu się bardzo nie spodobal. Nie podobało mu się z resztą dużo rzeczy np. gdy opowiadałam o kolegach z klasy. Moje otoczenie uważał za chore. On uwaza ze bardzo duzo nas rozni (min wiek czy odleglosc) ale dla mnie to nie stanowi problemu.Dziś ni stąd ni zowąd najpierw stwierdził że mam do niego nie dzwonić a gdy zadzwoniłam powiedział że zrywa i że jestem w końcu wolna jak chciałam. Dla mnie jest to ogromny cios, nie umiem sobie z tym poradzić, ciągle płacze. On mimo że ma depresyjne nastroje to trzyma się po zerwaniu świetnie i to mnie irytuje bo gdy on zadzwoni żeby się umówić do odebrania wzajemnie swoich rzeczy to mina dwa tygodnie a ja w tym czasie przejdę burzę nastrojów. Piszę tutaj bo nie mam bliskiej przyjaciółki do pogadania, z mama też bym nie chciała tego rozwijać a potrzebuję porady, jakiegoś wsparcia żeby nie wydzwaniać do niego i niszczyć sobie honor. Chociaż nie wiem jak bym chciała jestem pewna że on już nie wróci. Jest mi przykro bo była to moja pierwsza prawdziwa miłość z którą przeżyłam wszystko co najlepsze.
Głowa do góry, cycki do przodu! Szanuj się. Wiem, że to oklepane ale nie on jeden na swiecie. Po cholere naprawiac cos i zmieniac.
Jak poznasz kogos to powinno byc tak ze nie bedziesz chciałą nic zmieniac, jedynie kosmetycznie poprawic
Witam wszystkich. Jestem młodą osobą (18 lat) ale zarejestrowalam się na tym forum przez mojego (byłego) chłopaka który ma 22 lata. Otóż byliśmy ze sobą półtora roku. Zdarzały nam się lepsze i gorsze chwile. On jest typem samotnika, ma mało kolegów i żelazne reguły ale one nawet mi odpowiadały. Do tego jest bardzo uczuciowy, wrazliwy i pesymistyczny. Zawsze zdarzały się jakieś kłótnie ale zwykle były krótkie i o głupoty. Jakiś miesiąc temu wyszedł na światło dzienne jeden fakt z mojej przeszłości o którym go oklamywalam bo wiedzialam że gdy się dowie to mnie zostawi. Tak się też stało. Po wyjściu na jaw cały miesiac byliśmy w podlych humorach cały czas myśląc o rozstaniu ale ja zawsze na tyle głowy miałam to że jednak on zbyt bardzo mnie kocha by to skonczyc. Dla mnie ten fakt nie był aż tak zły jak np. zdrada ale jemu się bardzo nie spodobal. Nie podobało mu się z resztą dużo rzeczy np. gdy opowiadałam o kolegach z klasy. Moje otoczenie uważał za chore. On uwaza ze bardzo duzo nas rozni (min wiek czy odleglosc) ale dla mnie to nie stanowi problemu.Dziś ni stąd ni zowąd najpierw stwierdził że mam do niego nie dzwonić a gdy zadzwoniłam powiedział że zrywa i że jestem w końcu wolna jak chciałam. Dla mnie jest to ogromny cios, nie umiem sobie z tym poradzić, ciągle płacze. On mimo że ma depresyjne nastroje to trzyma się po zerwaniu świetnie i to mnie irytuje bo gdy on zadzwoni żeby się umówić do odebrania wzajemnie swoich rzeczy to mina dwa tygodnie a ja w tym czasie przejdę burzę nastrojów. Piszę tutaj bo nie mam bliskiej przyjaciółki do pogadania, z mama też bym nie chciała tego rozwijać a potrzebuję porady, jakiegoś wsparcia żeby nie wydzwaniać do niego i niszczyć sobie honor. Chociaż nie wiem jak bym chciała jestem pewna że on już nie wróci. Jest mi przykro bo była to moja pierwsza prawdziwa miłość z którą przeżyłam wszystko co najlepsze.
Witaj,
ciężko tak naprawdę ocenić sytuację, bo całkiem istotne fakty (te jego żelazne reguły i wydarzenie z Twojej przeszłości) nie zostały przez Ciebie opisane. Wydaje mi się jednak, że to rozstanie wyjdzie Ci na dobre. Jesteś młoda, na pewno spotkasz jeszcze kogoś kto pokocha Cię naprawdę i będzie szanował.
Jeśli nie chcesz się z nim widzieć, to nie musisz się umawiać na oddawanie rzeczy przecież. Nie wiem co to za rzeczy, ale jeśli chcesz odzyskać swoje, to może poproś kogoś by odebrał je w Twoim imieniu. Jeśli on chce odzyskać swoje, to również możesz je przekazać przez kogoś lub wysłać pocztą.
Nie patrz na to jak on się zachowuje, skoncentruj się na sobie.
Dziękuję za słowa otuchy. Problem jest w tym, że to zaproponowałam to spotkanie by móc go jeszcze zobaczyć a to jedyna okazja by się tak stało. (Te żelazne zasady to np posiadanie facebooka. On się brzydzi tym portalem mi jest to obojętne, nie przebywam na nim dużo czasu ale też nie mało. Druga to np. Moi koledzy np. Z klasy. Na każdego potrafi coś powiedzieć byle tylko nie były to miłe rzeczy.) Bardzo chciałabym go odzyskać choć pewnie jest to niemożliwe. Na razie postanowiłam nie odzywać się do niego (choć i on tez tego nie chce) Mam nadzieje że w ten sposób choć trochę zatęskni.
Hej z mojego doświadczenia mogę Ci doradzić, że to co robisz to bić dobrego dla Ciebie. Ja też się umawialam z byłym na odbieranie rzeczy tylko po to żeby przyjechał, liczyłam na rozmowę, cokolwiek.. Ale to nic nie da, jeśli nie będzie chciał to się nie odezwie i umawianie się na odbieranie rzeczy nic nie zmieni bo on przyjedzie zabierze i pojedzie, nadal będzie się dobrze bawił i żył pełnią życia a Ty będziesz cierpieć. Miałam to samo. Im szybciej skończysz żyć nim tym lepiej.. Nie katuj siebie kiedy on teraz nawet nie myśli co robisz co czujesz. Poczekaj.. moze sam się odezwie. Wiem.. to trudne i łatwo tak pisać. Ja przechodzilam to samo.
Witaj, na początku chciałabym Ci powiedzieć, żebyś się trzymała mocno i że jest mi przykro, wiem przez co przechodzisz i wyobrażam sobie intensywność Twoich emocji, bo przeżyłam to samo.
Również uważam, że spotkanie to nie jest dobry pomysł. Po prostu jeszcze wierzysz, że to się ułoży ( a właściwie to pewnie nie wierzysz, że to dzieje się naprawdę), wierzysz że minie trochę czasu, spotkacie się, uda się dogadać lub on coś przemyśli i zmieni zdanie. Nie idź tą drogą. To spotkanie przysporzy Ci cierpienia. Jeśli są to ważne rzeczy, których potrzebuje, to wyślij mu poczta/kurierem. Naprawdę szkoda nerwów, widok jego obojętny postawy może zwalić z nóg.
Jedyne co możesz teraz zrobić, to naprawdę być silna i nie kontaktować się z nim w żaden sposób. Kilka ważnych kwestii, które pozwolą Ci zacząć funkcjonować:
- zero kontaktu
- żadnego śledzenia, podglądania profili społecznościowych itp. (choć z tym nie powinno być problemu z tego co napisałas)
- pozbywasz się z oczu wszystkiego co sprawia Ci ból i go przypomina i uprzedzam że wciśnięcie pod łóżko to za mało
- nie zamykasz się w 4 ścianach i nie zakopujesz w łóżku
- nie zadajesz pytań dlaczego, a jak to, bo to po prostu nie ma już znaczenia
- wychodzisz do ludzi, znajomych, na imprezy i dobrze się bawisz, choćby na siłę
- zrobisz coś dla siebie, nowa fryzura lub cokolwiek innego co chciałabyś zrobić
- zrzucasz ex z piedestału i stawiasz siebie na pierwszym miejscu
Trzymam za Ciebie mocno kciuki! Jesteś młodziutka i jeszcze wiele wspaniałych możliwości przed Tobą Jesteś w super wieku i naprawdę możesz wiele zdziałać, masz znajomych i korzystaj z możliwości. Wszystkie emocje nie znikną tak szybko, ale z czasem będzie trochę łatwiej, obiecuję.
Ja mojemu byłemu odesłałam rzeczy pocztą...trochę zapłaciłam, ale co tam. Brak kontaktu jest najlepszy, chociaż serce będzie Ci się wyrywało, musisz wytrwać...pamietaj, nie warto płakać, prosic, cierpieć, bo on własnie w tym momencie może kogoś obściskuje...jeśli odszedł, nic dla niego już nie znaczysz. Trzymaj się, a w Twoim wieku miłość może czekac tuż za rogiem
Hej wszystkich, byłam w 7 letnim związku postanowiliśmy się rozstać, pojechałam na wakacje i poznałam Polaka w którym bardzo szybko nie wiem czemu sama ale się zakochałam ,mieszka w innym kraju ale zaczęliśmy ze sobą pisać i trawo to ponad 6 miesięcy , widzieliśmy się 4 razy ale codziennie pisaliśmy i gadaliśmy przez tel, tydzień przed jego przylotem do mnie i planach poznania obojga rodziców , wspólnych wakacji i sylwestra (bilety wszystko już były kupione) owy chłopak zrezygnował , powiedział ze nie wie co czuje i wszystko się szybko dzieje . Nie potrafiłam tego zrozumieć ale uszanowałem jego decyzje. Jednak dalej pisał , sprawdzał co mnie pojechałam na te wakacje , nalegał żeby się spotkać, spotkaliśmy się i wyszło tak ze spędziliśmy całego holijeda razem łącznie z sylwestrem jak para. W ostatni dzień wyczułam ze coś jest nie tak , miałam racje chłopak stwierdził ze nic z tego nie będzie w dodatku powiedział to osobie z otoczenia , mówiąc ze zadzwoni jak wrócę do siebie do kraju azegnajac się ze mna powiedział ze zobaczymy się za pare tygodni jak planowaliśmy. Kompletnie nie rozumiem co tu się wydarzyło???
Dziękuję Wam wszystkim za porady. Wiem że są one prawdziwe i tak będzie mi najlepiej. Ale ja nie mogę żyć z tą myślą bo myślałam że będziemy razem już na zawsze a po drugie ponieważ wiem że on też cierpi. Może mniej ale zawsze. Jest typem samotnika i widoczni chce iść w ślady starszego brata który też nie ułożył sobie życia miłosnego. Dlatego tak trudno mi jest pogodzic się z tym co się stało i mam wielką nadzieję że on wróci.