Dziewczyny powiedzcie mi.. czy jestem takim okropnym chłopakiem? Muszę się komuś wygadać a tu jestem anonimowy. Na początek ja K. mam 19 lat a M. ma 16 lat. Ona mieszka w Katowicach a ja w okolicy Wrocławia. Po pól roku znajomości zaczęliśmy być razem, 31 stycznia 2016. Byłem tak bardzo zakochany że z miejsca wtedy zerwałem kontakt ze wszystkimi innymi dziewczynami.. od niej chciałem tego samego. No i powiedziała że ok, że nie będzie rozmawiać z innymi chłopakami. No ale i tak z nimi cały czas gadała.. więc w końcu miała obiecać mi że nie będzie z nimi więcej gadać.. no ale nie dotrzymała słowa.. i tak było w kółko że ona obiecywała, przysięgała i zawsze nie dotrzymywała słowa.. tak było do kwietnia. Byłem wtedy na erasmusie we Włoszech. Zaczęła sobie wtedy szukać nowych kolegów na gg.. pisała z trzema. Dwóch jej wysyłało filmy jak sobie walą konia.. a z jednym pisała normalnie. Kazałem jej przestać pisać.. powiedziała mi że już nie będzie.. kłamała. Można powiedzieć że kłamała mi prosto w oczy bo i tak nie miała zamiaru tego skończyć.. ale dobra. W końcu usunęła i dostała ode mnie KOLEJNĄ już szanse. Ale.. powiedziałem że jak chce być ze mną to ma zakaz rozmowy z innymi chłopakami. Zgodziła się.. no ale i tak tego nie dotrzymywała... tyle razy już cierpiałem przez jej kłamstwa.. tyle nocy przez nią wypłakałem.. średnio co dwa tygodnie wychodziło na jaw jakieś kłamstwo.. ale wiem że i tak to nie wszystkie kłamstwa. Nie wiem ile razy dawałem jej następną szanse i wybaczałem.. ona nie miała nawet wyrzutów sumienia że mnie tak okłamuje.. bardzo łatwo jej to przychodziło... nic się nie liczyło.. tylko to że nie może mieć kolegów.. chyba z 10 razy zrywała ze mną przez kolegów.. ale i tak nie chciałem bez niej żyć więc wracaliśmy do siebie.. nie liczyło się dla niej nawet to jaki wobec niej byłem.. zawsze miałem dla niej czas.. 24 godziny na dobę.. traktowałem ją jak księżniczkę.. widywaliśmy się co dwa tygodnie i wtedy cały czas ją przytulałem i całowałem.. nosiłem ją na rękach i prosto w oczy mówiłem jak bardzo ją kocham. Ona była całym moim światem, moim oczkiem w głowie.. moim sensem życia. Codziennie dawałem je do zrozumienia jak bardzo mi na niej zależy i jak bardzo ją kocham.. codziennie o nią walczyłem.. codziennie się o nią starałem.. i mimo tego jak cierpiałem to nigdy nie zacząłem je gorzej traktować.. ani trochę, a może nawet i lepiej. A ona? Nie miała dla mnie czasu.. po kilka godzin nie odzywała się do mnie bo nie miała czasu.. gdy szła z koleżanką na miasto nic nie pisała przez 4-6 godzin "bo była zajęta".. i nie miała nawet czasu żeby zapytać się co u mnie.. dostawała ode mnie prezenty.. codziennie mówiłem jej komplementy.. że jest dla mnie wszystkim i że zawsze będę tylko dla niej.. że żadna inna dziewczyna dla mnie nie istnieje.. dla niej nie liczyło się to jak jej traktowałem tylko to że nie może mieć kolegów.. każdego dnia udowadniałem jej jak bardzo ją kocham.. kiedy ona nie miała ze mną kontaktu przez chwilę nawet.. ja się denerwowałem.. tak bardzo za nią tęskniłem.. nie umiałem chwili bez niej wytrzymać.. bo wtedy tak bardzo byłem zdenerwowany, nie mogłem znaleźć sobie miejsca.. serce mi biło jak szalone a ja cały drżałem... gdy nie miała humoru to chciała być sama i nie mogłem nic pisać mimo tego że bardzo chciałem.. ale gdy ja nie miałem humoru i chciałem być sam to się wkurzała.. traktowała mnie jak śmiecia.. nawet gdy pisaliśmy to odpisywała co kilka minut bo przeglądała fejsa czy oglądała jakieś filmy na youtube.. nie starała się o mnie.. nie umiała mnie nawet pocieszyć.. nie umiała mnie przeprosić.. tak bardzo ją kocham. Ona była dla mnie wszystkim... a dzisiaj zerwała ze mną bo nie może mieć kolegów.. i powiedziała że nie chce mieć kontaktu ze mną.. po 11 miesiącach zrywa ze mną od tak.. tak jakbym był dla niej niczym.. przecież gdyby mnie naprawdę kochała chciałaby mieć tylko mnie i nikt inny by się nie liczył.. nie byłoby problemu żeby nie gadać z innymi chłopakami bo zależałoby jej na mnie.. i na tym żeby ze mną być.. to w końcu miłość. Nie mam racji? Powiedzcie mi, czy ja jestem.. byłem.. takim złym chłopakiem?
Na czym polegał ten zakaz rozmowy z innymi chlopakami? Bo jeżeli zabraniales jej gadać z nimi nawet o pogodzie no to "lekko" przegiąłes.
Musisz dojrzeć do tego, że zakazami tak naprawdę nic nie zdziałasz.
4 2017-01-05 20:17:17 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-05 20:23:56)
Chodziło mi tylko o to żeby jak nie ma potrzeby to żeby z nimi nie gadała. Ale jeśli musiałaby bo coś by się pytał albo musiałaby coś załatwić to było ok. Ale to było dlatego że nie ufałem jej. Bo żeby w przeciągu trzech miesięcy być okłamanym dziesiątki razy to jest chyba dużo? A skoro mówiła mi że jestem najważniejszy i nikogo nie ma i że nie potrzebuje ich to jaki problem? Skoro nazywa ich zjebami, idiotami i debilami.. znam ją i wiem jaka jest otwarta na kolegów.. to nie było bez powodu. A skoro mówi mi że jestem jedyny niech mi to udowodni po tym jak mnie tyle razy okłamała.
EDIT: Dodam tylko że ja nigdy jej nie okłamałem.
Jak jej nie ufałeś to po co z nią byłeś? Podstawą związku jest zaufanie inaczej siebie i drugą osobę zamęczysz.
Właśnie dlatego że kocham ją tak mocno.. wiem że to jest dziwne. Nie mogłem sobie wyobrazić tego że ją stracę.. nie chciałem tego.. ale nie mogłem zapomnieć o tym jakie świństwa robiła mi za plecami przez tak długi czas. Po tylu kłamstwach, potrafiła mnie okłamać dosłownie o wszystko, dalej chciałem z nią być. Po prostu byłem z nią cały czas bo tak bardzo ją kocham. I nie chciałem żeby jej w moim życiu nie było.
7 2017-01-05 20:43:28 Ostatnio edytowany przez tomus19.95 (2017-01-05 20:44:17)
Otóż mam podobno problem do Ciebie, wiem jak to jest być oklamywanym i wybierać znajomych. Ja walczę odziewczyne z którą byłem 2 lata i nigdy takiej osoby nie spotkałem jak ona , lecz osiemnastka odbiła jej do głowy. Ale przejdźmy do rzeczy. Może daj jej trochę czasu, niech Sobie to poukłada w głowie. Z tego co piszesz to nie jest dojrzała do związku. Przestań za nią latac, jeśli będziesz jej ulegał to owinie Cię w okół palca. Z czego co piszesz to nie jesteś złym chłopakiem. Tez tak miałem że koledzy to i owo , a nawet byłem gorszy od Ciebie o wiele , wiele więcej.Niektórzy nie doceniają tego co dla nich robisz - znam ten ból. Postaraj się nie myśleć o niej chociaż wiem że to trudne. Znajdź jakieś zajecie czy coś.
8 2017-01-05 20:52:40 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-05 20:57:24)
Najgorsze jest to że mówiła mi że nigdy nie zostawi, że cieszy się że jestem.. ostatnio chciałem od niej odejść.. ale w końcu doszło do mnie że takiej drugiej nie znajdę.. powiedziałem jej o tym.. rozpłakała się.. bardzo płakała.. mówiąc mi że nie zasługuje na mnie.. jako że jestem wrogiem alkoholu, bo dzieciństwo miałem przez to zniszczone to nie chodzę na żadne imprezy.. chyba że jakieś urodziny czy jakaś inna impreza okolicznościowa jak np. wesele. A poza tym to nic. Poświęciłem dla niej wszystko co miałem. A ona nie doceniała tego.. liczyło się tylko jedno. Kiedyś mi powiedziała że "po co ma się o mnie starać skoro ma zakaz na kolegów".. chyba każdego faceta by to dobiło gdyby jego dziewczyna tak walczyła by mieć kolegów..
Edit: a własnego chłopaka traktowała jak śmiecia bo tak trzeba to nazwać.
Uważam że to nie miało sensu , skoro dla niej są ważniejsi koledzy. Po mimo tego że Ty jej mówiłeś że cierpiałeś ona to olewala. Chłopaku.. Tak Cię właśnie kochała skoro miała gdzieś to że Cię skrzywdziła, rozumiem Twój ból i przez co teraz przechodzisz. Ale zrozum że ona nie była Ciebie warta jeśli tak robiła, dałeś jej wszytko co mogłeś. Ona nie dorosła do związku skoro tak się zachowywała. Musisz wziąć się w garść i jeśli chcesz o niej zapomnieć to myśl o niej na temat samych wad - to pomaga. Nie myśl o tych najpiękniejszych chwilach bo to jeszcze bardziej Cię zagłębi.. Dasz rade tylko potrzeba na to właśnie czasu.
Jest jeszcze to, że w tym roku kończę technikum i 10 lutego mam studniówkę na którą, ona miała iść ze mną.. i wtedy to będzie kulminacja wszystkich emocji..
11 2017-01-05 21:11:55 Ostatnio edytowany przez tomus19.95 (2017-01-05 21:16:08)
Wiem jak to być zakochanym. Ale zrobisz jak uważasz. Moim zdaniem nie warto już tego ciągnąć - zrobisz jak uważasz. Jeśli chcesz jeszcze coś wskórac to nie odzywaj się do tej studniówki. Tylko pomysl o tym że ona może iść juz z kimś innym i może też to Cię zabolec.Mim zdaniem nie warto.
Ona miała iść ze mną. Ona jest dopiero w 1 klasie zawodówki. Więc niemożliwe by poszła z kimś innym w tym przypadku. To jest takie złe uczucie kiedy poświęciłeś wszystko dla tej osoby a ona zostawia Cię... i nie docenia tego co tak naprawdę miała przy sobie.
Najgorsze jest to że mówiła mi że nigdy nie zostawi, że cieszy się że jestem.. ostatnio chciałem od niej odejść.. ale w końcu doszło do mnie że takiej drugiej nie znajdę.. powiedziałem jej o tym.. rozpłakała się.. bardzo płakała.. mówiąc mi że nie zasługuje na mnie.. jako że jestem wrogiem alkoholu, bo dzieciństwo miałem przez to zniszczone to nie chodzę na żadne imprezy.. chyba że jakieś urodziny czy jakaś inna impreza okolicznościowa jak np. wesele. A poza tym to nic. Poświęciłem dla niej wszystko co miałem. A ona nie doceniała tego.. liczyło się tylko jedno. Kiedyś mi powiedziała że "po co ma się o mnie starać skoro ma zakaz na kolegów".. chyba każdego faceta by to dobiło gdyby jego dziewczyna tak walczyła by mieć kolegów..
Edit: a własnego chłopaka traktowała jak śmiecia bo tak trzeba to nazwać.
Ona nie doceniała, bo ona od Ciebie tego poświęcenia nie wymagała. No właśnir większości by nie dobiło, bo dla nas to jest normalne, że wszyscy ludzie w związkach mają znajomych płci obojga. Sam się na taką pozycję sprowadziłeś swoją niekonsekwencją.
14 2017-01-05 21:35:20 Ostatnio edytowany przez tomus19.95 (2017-01-05 21:35:46)
Wiesz... Mnie dziewczyna zostawiła o wiele , wiele trudnej sytuacji.. Ale co mogę zrobić jak od magicznej osiemnastki hormony buzują? Mogę tylko czekać.. Skoro tak twierdzisz to plus dla Ciebie. Ale Ja bym odpuścił skoro Cię nie deceniała, naprawdę nie warto tkwić w bólu jeśli ktoś Cię nie docenia. Postaraj się wziąć w garść, nie zamykaj się w czterech ścianach i tez w Sobie, wychodz do ludzi bo popadniesz w depresję! Rozumiem Twój ból, ale nie możesz tak na nią czekać i gdybać. Skoro Cię tak traktowała to dlaczego chcesz się o nią starać? Myślisz że się zmieni? Chcesz znowu przechodzić przez co co teraz przechodzisz? Uwierz mi że nie warto, jeśli ona by Cię kochała i doceniła to o innego. Ale nie w takiej sytuacji, zrozum ze nie warto.
15 2017-01-05 21:40:04 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-05 21:42:26)
Ona nie doceniała, bo ona od Ciebie tego poświęcenia nie wymagała. No właśnir większości by nie dobiło, bo dla nas to jest normalne, że wszyscy ludzie w związkach mają znajomych płci obojga. Sam się na taką pozycję sprowadziłeś swoją niekonsekwencją.
Tak, ale gdy to ja mówiłem jej o jakiejś dziewczynie to się wkurzała, bo czasem się zdarzało że musiałem się coś do jakiejś odezwać.
Edit: Nie chce nikogo pouczać ale, kiedy nie przeżyłeś tego że twoja własna dziewczyna okłamuje Cię by mieć kontakt z jakimś innym facetem lub facetami, to proszę nie pisz że to jest normalne.
16 2017-01-05 21:56:22 Ostatnio edytowany przez tomus19.95 (2017-01-05 21:57:00)
Jacenty89:
"Ona nie doceniała, bo ona od Ciebie tego poświęcenia nie wymagała. No właśnir większości by nie dobiło, bo dla nas to jest normalne, że wszyscy ludzie w związkach mają znajomych płci obojga. Sam się na taką pozycję sprowadziłeś swoją niekonsekwencją".
Jeśli druga połówka jest zazdrosna o płeć tą samą lub przeciwną bądź czegoś się obawia, to warto ten problem zlikwidować. Czasy się zmieniają, uważam gdy się idzie na kompromis jest o wiele , wiele łatwiej zbudować zaufanie i cały związek.
Do nieznajomy19
Skoro wybierała kolegów to miała Cię na ostatnim miejscu i spróbuj o niej zapomnieć , przez ból jaki Ci wyrządziła itp.
17 2017-01-05 21:58:47 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-01-05 22:06:41)
zerwałem kontakt ze wszystkimi innymi dziewczynami.. od niej chciałem tego samego. No i powiedziała że ok, że nie będzie rozmawiać z innymi chłopakami. No ale i tak z nimi cały czas gadała.. . Kazałem jej przestać pisać.
powiedziałem że jak chce być ze mną to ma zakaz rozmowy z innymi chłopakami.
tyle razy już cierpiałem przez jej kłamstwa.. tyle nocy przez nią wypłakałem..
zawsze miałem dla niej czas.. 24 godziny na dobę.. traktowałem ją jak księżniczkę.. widywaliśmy się co dwa tygodnie i wtedy cały czas ją przytulałem i całowałem.. nosiłem ją na rękach i prosto w oczy mówiłem jak bardzo ją kocham. Ona była całym moim światem, moim oczkiem w głowie.. moim sensem życia. Codziennie dawałem je do zrozumienia jak bardzo mi na niej zależy i jak bardzo ją kocham.. codziennie o nią walczyłem.. codziennie się o nią starałem.. i
gdy szła z koleżanką na miasto nic nie pisała przez 4-6 godzin "bo była zajęta".. i nie miała nawet czasu żeby zapytać się co u mnie.. dostawała ode mnie prezenty.. codziennie mówiłem jej komplementy.. że jest dla mnie wszystkim i że zawsze będę tylko dla niej.. że żadna inna dziewczyna dla mnie nie istnieje..
kiedy ona nie miała ze mną kontaktu przez chwilę nawet.. ja się denerwowałem.. tak bardzo za nią tęskniłem.. nie umiałem chwili bez niej wytrzymać.. bo wtedy tak bardzo byłem zdenerwowany, nie mogłem znaleźć sobie miejsca.. serce mi biło jak szalone a ja cały drżałem..
przecież gdyby mnie naprawdę kochała chciałaby mieć tylko mnie i nikt inny by się nie liczył.. nie byłoby problemu żeby nie gadać z innymi chłopakami bo zależałoby jej na mnie.. i na tym żeby ze mną być.. to w końcu miłość. Nie mam racji? Powiedzcie mi, czy ja jestem.. byłem.. takim złym chłopakiem?
Brzmisz jak trujący bluszcz... Co to znaczy, że nie wolno jej rozmawiać z chłopakami? Znaczy tak w ogóle, wcale, ani mrumru? Nawet w szkole? Ty też z żadną dziewczyną nie rozmawiasz? Jak jakaś zagaduje, o uciekasz z krzykiem?
Płakałeś, nosiłeś, całowałeś, przytulałeś... dusiłeś... Tak, dokładnie tak: dusiłeś. JA się dusiłam czytając to, a co dopiero ona...
Co masz na myśli mówiąc, że była całym Twoim światem? Nie masz kolegów, hobby, zajęcia poza nią? Jeśli nie masz, to dla mnie to brzmi strasznie. Jakoś tak przytłaczająco. Taki facet to spory ciężar do udźwignięcia, zwłaszcza dla 16-latki.
Wiesz, jak jest z koleżanką, to jest z koleżanką. Głupio by wyglądało i byłoby niegrzeczne, gdyby w tym czasie siedziała z nosem w telefonie i odpisywała na Twoje smsy... To jest czas dedykowany koleżance, na obgadanie ich spraw. Tak samo jak jest z Tobą, to jest z Tobą, a nie z nosem w telefonie. Szczerze, to im dłużej czytałam tego posta, tym bardziej rosło moje niedowierzanie i, nie wiem,... przerażenie... Miałeś drżenie rąk i palpitacje serca, bo nie odpisywała na smsy?????
Nie wiem, moze to jest kwestia wieku, może zmądrzejesz, ale wiedz, że nie masz żadnego prawa wymagać od partnerki, by rzuciła absolutnie wszystko, kolegów, koleżanki i była na każde zawołanie. Jesteś kontrolujący, zaborczy, zazdrosny, a to z kolei są cechy osoby zakompleksionej. Mam nadzieję, że z tego wyrośniesz.
Dziewczyna, mimo, ze bardzo młoda, to dojrzalsza od Ciebie, ze zdrowym instynktem samozachowawczym.
EDIT Doczytałam resztę postów:
Po tylu kłamstwach, potrafiła mnie okłamać dosłownie o wszystko, dalej chciałem z nią być
Te kłamstwa to chyba była jej jedyna droga do wolności. Wymysliłeś sobie jakieś dziwne reguły w związku, narzuciłeś je jej - a raczej próbowałeś narzucić - i dziewczyna zwyczajnie nie miała wyboru. A wystarczyło zaufać. Czego aż tak się bałeś w związku z tymi kolegami? Że się "puści" z którymś? Jeśli była aż tak niegodna zaufania, czemu z nią byłeś?
Poza tym problem jest szerszy niż tylko jej kumple. Koleżanki też. Nieustannie na smyczy ją chciałeś mieć. Nakazami i zakazami nie zatrzymasz dziewczyny.
Wiele razy straszyła mnie że gdy odejdę to ona sobie coś zrobi.. ale ja i tak nie chciałem odchodzić od niej.. miłość to nie jest po prostu bycie z kimś.. ona nie musiała wymagać ode mnie bym nie miał koleżanek, ja zrobiłem to dla niej żeby pokazać jej jak bardzo jest dla mnie ważna i jak ją kocham. Jeśli ktoś nie jest w stanie podjąć takiej decyzji to ta jego miłość jest wątpliwa..
"ja zrobiłem to dla niej żeby pokazać jej jak bardzo jest dla mnie ważna i jak ją kocham. Jeśli ktoś nie jest w stanie podjąć takiej decyzji to ta jego miłość jest wątpliwa.."
nie masz racji. Jeżeli ktoś nie jest w stanie podjąć takiej decyzji to znaczy, że miłość jest zdrowa.
Jak Ty sobie to wyobrażasz? Że będziecie spędzali ze sobą 24h/7dni? Daję Wam dobę, po dobie będziecie się zabijać. No może Ty nie, bo jesteś trujący i duszący, ale ona będzie miała ochotę uciekać jak najdalej. Związek powinien dawać drugiej osobie przestrzeń dla niej, czas dla niej, bo nie można cały czas przebywać z drugą osobą. Trzeba spotykać się też z innymi ludźmi nawet jeżeli są płci przeciwnej. Jeżeli pogada z kimś w szkole to nie znaczy, że pójdzie z nim na randkę.
Podziwiam ją, że tyle z Tobą wytrzymała, ja jakby mi chłopak tak powiedział to od razu bym uciekła.
Edytowałam mój powyższy post, doczytaj, jakby co.
Mylisz się. Jakby ode mnie facet zażądał zerwania kontaktów ze znajomymi - kolegami, kolezankami - to też bym mu powiedziała żegnaj. Ty mylisz miłość z zawłaszczeniem drugiej osoby. Ukochana osoba nie jest naszą własnością. To odrębna jednostka.
Podstawą związku jest zaufanie. Gdybym miała powody, by nie ufać partnerowi, to bym z nim zerwała, zamiast wymyślać reguły, zakazy i nakazy.
Zaufanie to podstawa, nie można drugiej osoby mieć non stop przy Sobie bo do niczego dobrego to nie prowadzi. Kazdy ma prawo mieć znajomych, można o tym porozmawiać co boli w tym temacie. No ale kurcze no, nie zabraniać bo wtedy to tez jest przegiecie. Nie najeżdżam tylko precyzyuje Swoją wypowiedź.
22 2017-01-05 22:31:08 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-05 22:43:31)
CatLady.. nie oceniaj mnie tak surowo. To że nie było jej można rozmawiać jest dlatego że tyle razy mnie okłamywała o wszystko. Ja chciałem po prostu odzyskać do niej zaufanie. I jeśli by mi udowodniła że tak bardzo kocha że jest w stanie dla mnie zrezygnować z każdego innego chłopaka to w końcu, gdy odzyskałbym to zaufanie do niej to nie byłoby tego zakazu.. zrozum mnie że tyle kłamstw przeżyć w tak krótkim czasie to jest masakryczne cierpienie, bo kochasz tą osobę a ona robi z Ciebie głupka.. I chodziło mi o to że gdy nie ma potrzeby żeby z nimi nie gadała. Ale jeśli jakiś się zapyta to odpowiedzieć. I nie byłoby problemu.. Ja tak samo starałem się nie rozmawiać z dziewczynami. To nie tak że uciekałem.. gdy było trzeba to normalnie pogadałem ale nigdy nie robiłem tego bo tak chciałem z jakąś dziewczyną pogadać.. i chciałem żeby u niej było tak samo. Mówiąc że była dla mnie całym światem.. mam na myśli to że nikt, nawet rodzice nie znaczyli tyle co ona. Nie, nie dusiłem. Duszeniem nazywasz to że okazywałem uczucie mojej dziewczynie? Widywaliśmy się co dwa tygodnie więc to chyba logiczne że chciałem ją rozpieszczać przytulaniem czy buziakami. Tak, mam hobby. Piłka nożna. Ale niestety od 20 miesięcy nie mogę go rozwijać bo zerwałem więzadło w kolanie i czekam na operację. Lubiłem oglądać mecze.. ale gdy mówiłem jej o tym że chciałbym obejrzeć mecz w telewizji to się wściekała bo głupi mecz był ważniejszy od niej. Więc przestałem nawet oglądać mecze. Ale gdy ona chodziła gdzieś coś oglądać to ja nie miałem nic do gadania bo ona idzie tylko obejrzeć film. Wraz z kolegami miałem grać w drużynie ale przez kontuzję nie mogę grać więc chociaż chciałem móc obejrzeć jak oni grają, ale wtedy też było ze głupi mecz ważniejszy a ją mam w dupie. Kolejna rzecz.. nigdy nie chodziło mi o to żeby ona pisała ze mną cały czas gdy jest z koleżanką, zawsze chodziło mi tylko o to żeby raz na godzinę czy półtorej odezwała się do mnie, powiedziała jak się czuje, że jest jeszcze z koleżanką i że nic jej nie jest. Gdy była ze mną to też siedziała na telefonie.. co do drżenia.. akurat to nie wiem jak do końca opisać.. no bo to drżenie czułem w klatce piersiowej. To była taka niepewność. Bardzo dziwne uczucie. Ale wynikało to z tego że naprawdę bardzo za nią tęskniłem..
Edit: Proszę Was, nie oceniajcie mnie po tym że ja jej zakazywałem. Robiłem to wszystko bo odzyskać zaufanie które ona straciła, kłamstwami. Potrafiła mnie okłamać dosłownie o wszystko. Uwierzcie mi że dla mnie była wszystkim. I chciałem żeby było dobrze, ale przez tyle cierpienia i przepłakanych, nieprzespanych przez nią nocy.. wymagałem czegoś od niej. Bo nie ufałem jej ale nie chciałem być bez niej. Gdy pisałem do niej ż odchodzę, że już mnie nie będzie to pisała mi że zrobi coś sobie.. że albo do niej wrócę albo ona sobie coś zrobi.
Oj, facet, młody jesteś, darujże sobie taką dziewczynę. Ona jest młoda, nie dorosła do związku - Ty zresztą też nie, sądząc po Twoim emocjonalnym podejściu...
24 2017-01-05 22:46:49 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-05 22:54:36)
Co do bycia emocjonalnym, to zmieniłem się przy niej. I byłem taki tylko dla niej, dla nikogo innego. Wystarczyło tylko jedno słowo od niej i ja się rozklejałem.. musicie mi uwierzyć że naprawdę bardzo ją kocham. I myślę że to jest powód bycia tak bardzo emocjonalnym.
Edit: co do czasu wolnego, o którym mówił tomus19.95, to było normalnie, nie musiała być cały czas ze mną, mówiła że idzie zrobić coś, czy że idzie oglądać jakiś film. Mówiłem jej wtedy tylko żeby odezwała się do mnie jak będzie mogła. Ale nie umiałem wytrzymać gdy nie napisała ani słowa przez 5-6 godzin bo zaczynałem tak naprawdę bardzo tęsknić.
Edit2: czasami tak z niczego, podczas rozmowy potrafiła mi powiedzieć "w dupie Cię mam" albo "wal się"... i to było tak kompletnie z niczego.
Oboje macie nieźle zrytą banię, mam nadzieję że to kwestia niedojrzałości.
26 2017-01-06 01:20:30 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-06 01:22:43)
Może i tak być.. wiele razy jej tłumaczyłem.. że cierpiałem itd. dochodzi do tego to jaki ona miała do mnie stosunek, nie umiała mnie pocieszyć, nigdy nawet nie spróbowała.. w momentach kiedy jej potrzebowałem.. to ona mnie zostawiała samego. Nie starała się o mnie kiedy ja, latałem za nią jak wierny pies i cały czas dawałem jej do zrozumienia że jest jedyna.. Dlatego proszę Was, zrozumcie że to co robiłem nie brało się znikąd.. ja naprawdę starałem się żeby było między nami dobrze.. ale ona nigdy nie doceniła tego co dla niej robiłem..
Drogi autorze, za co Ty właściwie tak bardzo kochasz swoją dziewczynę, która jak twierdzisz kłamie, oszukuje, nie dba o Ciebie, nie docenia ? Dlaczego zdecydowałeś się na tą relacje i po co cały czas ją ciągniesz ? Ja rozumiem, że jesteście młodzi, ale chyba warto sobie trochę przemyśleć ten "związek" i wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Na to pytanie odpowiedzieć nie umiem.. nie wiem dlaczego ją tak kocham. Ale naprawdę tak jest. To wszystko co opisałem.. tak było naprawdę.. ja sam tego nie rozumiem ale cały czas kocham ją tak samo i z każdym dniem coraz bardziej.. i nawet pomimo tego ile przez nią cierpiałem.. mówią że miłość jest ślepa, a serce nie sługa. I ja w pełni się z tym zgadzam.. kocham ją jako osobę, mimo tego jaka dla mnie jest. I nie wybrałbym innej.. no właśnie... bo to ją jedną kocham.
Może i tak być.. wiele razy jej tłumaczyłem.. że cierpiałem itd. dochodzi do tego to jaki ona miała do mnie stosunek, nie umiała mnie pocieszyć, nigdy nawet nie spróbowała.. w momentach kiedy jej potrzebowałem.. to ona mnie zostawiała samego. Nie starała się o mnie kiedy ja, latałem za nią jak wierny pies i cały czas dawałem jej do zrozumienia że jest jedyna.. Dlatego proszę Was, zrozumcie że to co robiłem nie brało się znikąd.. ja naprawdę starałem się żeby było między nami dobrze.. ale ona nigdy nie doceniła tego co dla niej robiłem..
Bo Cię najzwyczajniej nie kochała, a nie da się drugiego człowieka zmusić do miłości nawet jeśli się go kocha w niewiadomo jakim stopniu. Tyle, że to powód do rozstania a nie pomysłów takich jak Twoje.
No ale czy łatwo jest tak skończyć coś na czym Ci tak bardzo zależy? No nie.. i ja cały czas chciałem być z nią bo była dla mnie najważniejsza i cały czas w nią wierzyłem że.. że będzie w końcu dobrze. Szczerze nie wiem dlaczego, z jakiego powodu ją tak bardzo kocham.. ale jestem pewny tego że nie wybrałbym innej. Gdy pytałem ją czy mnie kocha odpowiadała że "nieskończenie bardzo".. i do tego to że gdy chciałem od niej odejść to pisała że gdy odejdę to ona sobie coś zrobi... i wysyłała zdjęcia pociętej ręki.. no ale i tak nigdy nie chciałem od niej odchodzić i wtedy były to tylko chwile słabości i zwątpienia. I jakiś czas później dochodziło do mnie że nie chce za wszelką cenę jej stracić, nawet jeśli tak bardzo cierpię. Bo wierzyłem w nią i w to że w końcu będzie dobrze.
No ale czy łatwo jest tak skończyć coś na czym Ci tak bardzo zależy? No nie.. i ja cały czas chciałem być z nią bo była dla mnie najważniejsza i cały czas w nią wierzyłem że.. że będzie w końcu dobrze. Szczerze nie wiem dlaczego, z jakiego powodu ją tak bardzo kocham.. ale jestem pewny tego że nie wybrałbym innej. Gdy pytałem ją czy mnie kocha odpowiadała że "nieskończenie bardzo".. i do tego to że gdy chciałem od niej odejść to pisała że gdy odejdę to ona sobie coś zrobi... i wysyłała zdjęcia pociętej ręki.. no ale i tak nigdy nie chciałem od niej odchodzić i wtedy były to tylko chwile słabości i zwątpienia. I jakiś czas później dochodziło do mnie że nie chce za wszelką cenę jej stracić, nawet jeśli tak bardzo cierpię. Bo wierzyłem w nią i w to że w końcu będzie dobrze.
Gdybym miała takiego chłopa to bym go chyba udusiła.. człowieku samym czytaniem Twoich wypowiedzi można sie zmeczyc.
Ja mam nadzieję, że to wszystko, co się działo między Wami to jest kwestia młodego wieku i oboje wyrośniecie z tego.
Ty powinieneś się nauczyć zaufania, tego, że jeśli nie można komuś ufać, to się z nim nie jest. Reguły, zakazy, szanse dawane w nieskończoność niczego nie zmienią. Babrałeś się w bagnie na własne życzenie.
A dziewczyna młoda, więc i trochę głupia, lubiąca dramaty. Co to za podcinanie żył. Na takie coś to w ogóle nie można się nabierać. Jakby chciała, to by się pochlastała jak trzeba, a nie jakieś zadrapania na rękach. Zrobiłaby to bez chwalenia się. A tak, jak ona, to tylko w celu manipulacji.
Tak, mam hobby. Piłka nożna. Ale niestety od 20 miesięcy nie mogę go rozwijać bo zerwałem więzadło w kolanie i czekam na operację. Lubiłem oglądać mecze.. ale gdy mówiłem jej o tym że chciałbym obejrzeć mecz w telewizji to się wściekała bo głupi mecz był ważniejszy od niej. Więc przestałem nawet oglądać mecze.
Pytając o Twoje hobby miałam na myśli Twoje hobby - coś, co lubisz robić bez niej, jak jej nie ma. A tu widać jednak, że nie masz. Po co Ci dziewczyna przy oglądaniu meczu? Mecz to się z kumplami przy piwie ogląda. Przestałeś dla niej oglądać mecze... czyli wychodzi, że nie ma nic, co mógłbyś robić bez niej, tak, by nie była całym światem. Upieram się, że to jednak jest nieco przytłaczające... Uważasz, że skoro nie możecie czegoś robić razem - jak oglądanie meczy - to nie będziesz tego robił wcale i ona też nie powinna - nie powinna chodzić ze znajomymi na film, bo Ty nie masz znajomych i Ty nie chodzisz na mecze. To trochę za duże wymaganie. Wszystko robisz ze mną albo wcale.
Ja byłam w podobnym związku, patrzę na to z pozycji dziewczyny i mimo, że ona swoje za uszami ma (czyt. dramat z samookaleczeniem), to jednak ją rozumiem. Tacy partnerzy jak Ty są przytłaczający, to jest zwyczajnie za wiele, za duża odpowiedzialność. Co do zaufania w takich związkach: zazwyczaj jest tak, że powodu do nieufności nie ma, nie ma konkretnych namacalnych dowodów na cokolwiek. wszystko jest zazwyczaj w głowie kontrolującego partnera. Niewinna strona musi cały czas udowadniać, że jest niewinna, by zasłużyć na zaufanie, którego nawet nie straciła.
Ze mną było podobnie. Koleś uważał, że rozmowa z kolegą, to jest flirt, a flirt to już zdrada. Widział zdrady wszędzie. A ja w związku jestem wierna, na prawdę nie miałam się z czego tłumaczyć, ale jego myślenie sprawiało, że czułam sie jak jakaś puszczalska. Nawet myślałam, ze skoro i tak jestem podejrzana, niegodna zaufanie, to równie dobrze mogłabym zacząć się puszczać - jak już mam się tłumaczyć, to przynajmniej będę miała z czego. Nie zrobiłam tego jednak, zwyczajnie zerwałam.
33 2017-01-06 14:49:03 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-06 14:58:47)
To było moje hobby. Póki mogłem poświęcałem temu bardzo dużo czasu. No ale.. To tak, widywaliśmy się co dwa tygodnie. Ja nigdy nie wymagałem żebyśmy wszystko robili razem, chciała gdzieś iść to szła, ja zawsze tylko chciałem żeby co te godzinę czy dwie napisała że jeszcze tam jest, jak się czuje itd. Tylko tyle chciałem. Dlaczego przestałem mecze oglądać? No bo zawsze gdy mówiłem jej że idę oglądać mecz to się wkurzała, że to jest ważniejsze od niej i że zamiast z nią pisać to wolę iść mecz oglądać. Więc przestałem to robić. Nie widziałem w tym problemu żeby przestać to robić, no bo jeśli ją wkurza i jeśli jej się to nie podoba to nie będę tak robił. Co do zaufania.. tu znowu dochodzi to że w bardzo krótkim okresie czasu byłem okłamany bardzo wiele razy.. potrafiła mnie okłamać dosłownie o wszystko. Więc chyba nie jest niczym dziwnym że przestałem jej ufać? Później było tak że ja pytałem się po kilka razy czy na pewno itd. bo się bałem, tak bałem się że znowu kłamie. Powiedziała takie coś: "gdy kiedyś kłamałam to mi wierzyłeś, a gdy teraz mówię prawdę to mi nie wierzysz." Wiem że jeśli nie ufam jej to powinienem to skończyć, ale ja nie chciałem jej zostawić ani stracić. Co do tego zakazu to wiem że nie było to ok, ale chciałem żeby udowodniła mi że jestem najważniejszy i jeśli by była ze mną szczera itd., to tego zakazu później by nie było. To wszystko było po to żeby odzyskać do niej zaufanie. I jeszcze ważna rzecz, nie porównujcie swoich znajomych do 16,17-latków którym w głowie jest tylko jedno.
acwieka82 możesz to jakąś rozwinąć co masz na myśli? Męczy może dlatego że staram się to przekazać jak najbardziej dokładnie.
Nie wyobrażam sobie sytuacji żeby mój partner zakazywał mi odzywania sie do innych facetów , wiadomo ze są jakies granice ale zwykła gadka szmatka to nic strasznego. Poza tym o jakich zakazach my w zdrowej relacji piszemy, Ty masz być jej partnerem a nie tatusiem ktory zabrania czegokolwiek albo ma sie meldowac co godzine dwie bo jak nie to palpitacji serca dostajesz . Ja osobiście nie wytrzymałabym w takim związku nawet tygodnia . Każdy potrzebuje czasami chwili spokoju i to wcale nie oznacza ze nie kocha albo zdradza. Przemysl to bo nigdy nie zbudujesz zdrowej relacji z takim podejsciem.
ja zawsze tylko chciałem żeby co te godzinę czy dwie napisała że jeszcze tam jest, jak się czuje itd. Tylko tyle chciałem.
O Boże. Też bym się pochlastała na miejscu tej dziewczyny.
A jakbyście byli dorośli i chodziłaby do pracy na 8 godzin, to też musiałaby np. wychodzić ze spotkania i dawać znać, jak się czuje, bo Ty palpitacji dostajesz? Dorośnij. Oboje za młodzi do związku jesteście, co w przypadku dziewczyny akurat mnie nie dziwi, bo ma tylko 16 lat, ale Ty to już mógłbyś się raczej zacząć ogarniać.
36 2017-01-06 15:40:22 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-06 15:46:38)
Zrozum też mnie. Ja po prostu chciałem żeby mi coś udowodniła. Nie byłoby tego gdyby mnie ciągle o wszystko nie okłamywała. Chciałem jej znowu zaufać. Nie każe jej się meldować ale to jedyny kontakt jaki mieliśmy więc chciałem żeby się tylko odezwała. Chciała zostać sama to mówiła mi o tym i nie było problemu.
Edit: Nie, nie, nie. Praca, pracą. Ja to rozumiem. Nie było nigdy tak że kazałem jej pisać jak coś robi. Pisałem zawsze, odezwij się jak skończysz, tyle. Chodziło mi o to gdy jest na mieście żeby się tylko odezwała. Zrozumcie to że to był jedyny nasz kontakt, nie mogliśmy się codziennie wieczorem spotkać i nadrobić czasu bez siebie. Weźcie to pod uwagę.
37 2017-01-06 15:44:50 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-06 15:46:32)
Zrozum też mnie. Ja po prostu chciałem żeby mi coś udowodniła. Nie byłoby tego gdyby mnie ciągle o wszystko nie okłamywała. Chciałem jej znowu zaufać. Nie każe jej się meldować ale to jedyny kontakt jaki mieliśmy więc chciałem żeby się tylko odezwała. Chciała zostać sama to mówiła mi o tym i nie było problemu.
A po jaką choinkę chcesz być na siłę z kimś, komu nie ufasz i kto Cię okłamuje? Związek nie polega na tym, że jedna strona ma w kółko drugiej coś udowadniać. Zwłaszcza, jeśli wcale udowadniać tego nie chce. To nie klasówka w szkole, gdzie masz udowodnić, że coś wiesz. Dorośnij, powtórzę.
meldowanie sie co godzine?
o mamusiu... masakra
i ona ma Ci.cos udowadniac?
zwiazek nie polega na udowadnianiu
39 2017-01-06 15:53:00 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-06 16:01:38)
Ja też powtórzę, nie chodziło mi o meldowanie. A o kontakt z nią bo innego nie mogliśmy mieć. Jeżeli ktoś Ciebie, _v_, by okłamywał to czy nie chciałabyś żeby udowodnił Ci tego że jednak mu/jej na Tobie zależy? I to nie było tak że ona miała mi coś udowadniać cały czas. Chciałem żeby zrobiła to chociaż jeden raz.. i właśnie w taki sposób żebym mógł jej znowu po tych wszystkich kłamstwach zaufać. Zrozumcie to, proszę Was.
Edit: Postawcie się na moim miejscu. Zrozumcie trochę jak ja się czułem. I nie oceniajcie mnie tak źle, bo naprawdę się starałem.
Jeżeli ktoś Ciebie, _v_, by okłamywał to czy nie chciałabyś żeby udowodnił Ci tego że jednak mu/jej na Tobie zależy?
Pytanie nie do mnie, ale odpowiem we własnym imieniu. A w nosie bym miała jakieś udowadnianie, skoro mnie okłamywał, to znaczy, że mu nie zależy, papa i tyle.
Ja z moim partnerem też nie widujemy sie codziennie ale jakoś nie wymagam od niego zeby pisal co chwile , ma czas napisze nie ma nie napisze i jest ok ;-) ja tez jak jestem zajeta lub wyjde z kolezankami to nie wypisuje co godzine do mojego jak sie czuje ;-) a jakbym nie ufała to bym sie nie męczyla
Tak. Ja nie wymagałem od niej cały czas czasu dla mnie. Robiła coś? No to pisałem że to jak skończysz albo będziesz miała przerwę to odezwij się. I było ok.. żadnego problemu nie było. Ale gdy np. gdzieś szła na miasto, no to jednak chciałem żeby odezwała się. No bo w końcu kto ma się interesować jak nie jej chłopak? A ja mimo tego że nie ufałem to chciałem zaufać. Tylko potrzebowałem żeby pokazała mi że naprawdę jej zależy, bo mi tego nie pokazywała..
Tylko potrzebowałem żeby pokazała mi że naprawdę jej zależy, bo mi tego nie pokazywała..
Przeczytaj to jeszcze raz i włącz myślenie. Nie pokazywała, bo...?
Wystarczyło porozmawiać , powiedzieć co Ci leży na sercu a nie oczekiwać zakazywać itp. Nic tym nie wskórasz a pogorszysz sytuacje .. nikt nie lubi być do czegoś zmuszany na siłe.
Tak, ja rozumiem to co masz na myśli, santapietruszka, chciałem to tylko podkreślić.
acwieka82, uwierz mi że próbowałem. Gdy chciałem z nią o czymś ważnym pogadać to się tylko wkurzała, mówiła ze nie będzie o tym gadać ze mną, zaczynała krzyczeć na mnie, i często kazała mi "spieprzać" i "walić się"..
Tak, ja rozumiem to co masz na myśli, santapietruszka, chciałem to tylko podkreślić.
acwieka82, uwierz mi że próbowałem. Gdy chciałem z nią o czymś ważnym pogadać to się tylko wkurzała, mówiła ze nie będzie o tym gadać ze mną, zaczynała krzyczeć na mnie, i często kazała mi "spieprzać" i "walić się"..
Czyli co miałam na myśli?
Nie pokazywała bo jej nie zależało, tak?
48 2017-01-06 16:28:19 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-06 16:30:20)
Brawo
Więc teraz po prostu zajmij się czymś, zacznij oglądać mecze - i przestań się użalać nad sobą... I wbij sobie raz na zawsze do głowy - jeśli komuś na Tobie nie zależy, to choćbyś tego kogoś przykuł kajdanami w ciemnym lochu i co godzinę pytał, jak się czuje - to mu zależeć nie zacznie.
No raczej , jak nie chciała rozmawiać i mówiła Wal sie to chyba każdy nawet malo inteligentny człowiek by zrozumiał o co chodzi ;-) a Ty sobie nadal wmawiasz ze jej zalezy ehh
50 2017-01-06 16:33:33 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-06 16:35:04)
To jest naprawdę ciężkie bo, nie ważne co robię ciągle myślę o niej i nie mogę się na niczym skupić.. to jest w tym najgorsze bo, ona cały czas siedzi mi w głowie.. dosłownie cały czas...
Edit: bo mi tak serio naprawdę bardzo na niej zależało, że nie chciałem się nigdy poddać. Cały czas chciałem się o nią starać i walczyć.. bo wierzyłem że w końcu będzie dobrze.
51 2017-01-06 16:37:09 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-06 16:39:51)
To jest naprawdę ciężkie bo, nie ważne co robię ciągle myślę o niej i nie mogę się na niczym skupić.. to jest w tym najgorsze bo, ona cały czas siedzi mi w głowie.. dosłownie cały czas...
Wolny dzień jest, idź z kumplami na piwo. Meczu akurat nie ma żadnego, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś sobie np. TCS obejrzał. Albo film. Albo możesz iść na spacer. Albo poczytać książkę. Albo zagrać w coś. Albo w najgorszym przypadku walnij się w kimę i się wyśpij. Masz 100 tysięcy możliwości, żeby o niej nie myśleć, tylko trzeba chcieć.
I zapamiętaj sobie na przyszłość: o miłość warto walczyć, jeśli obie strony ją czują, tylko coś nie zagrało... a nie w takich przypadkach. W takich przypadkach szkoda czasu i nerwów. Prawdopodobnie przegapiłeś przez to całą kupę dziewczyn, które chętnie pokazałyby Ci, że im na Tobie zależy... ale nic to, młody jesteś
52 2017-01-06 16:40:28 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-06 16:46:01)
Musze spróbować czegoś, nie ma innego wyjścia. Wiem że nie mogę się załamywać bo jeszcze całe życie przede mną.
Musze spróbować czegoś, nie ma innego wyjścia. Wiem że nie mogę się załamywać bo jeszcze całe życie przede mną.
Znajdziesz tylko troche myśl na przyszłość i bądź partnerem a nie tatusiem ;-) a teraz hop hop zajmij sie soba i nie myśl .. szkoda życia i czasu a każda historia nas czegoś nowego uczy. Mam nadzieje ze z tej lekcji wyciagniesz wnioski na przyszlosc .
54 2017-01-06 17:51:40 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-01-06 17:56:41)
, ja zawsze tylko chciałem żeby co te godzinę czy dwie napisała że jeszcze tam jest, jak się czuje itd.
, ale chciałem żeby udowodniła mi że jestem najważniejszy i jeśli by była ze mną szczera itd., to tego zakazu później by nie było. To wszystko było po to żeby odzyskać do niej zaufanie.
Ja po prostu chciałem żeby mi coś udowodniła.
Co dwie godziny się meldować? Przecież to jest smycz. Ty musisz nad sobą popracować, bo z nikim nie zbudujesz normalnego związku. Takie wymagania nie są normalne!
Ja nie wiem, czy takiej osobie jak Ty da się w ogóle cokolwiek udowodnić. Twoja potrzeba kontroli drugiej osoby jest patologiczna, tak samo jak Twoje zamartwianie się o nią. Znam sporo nadopiekuńczych rodziców, którzy Tobie nie dorównują poziomem histerii... Takie zachowania mają tendencję do eskalacji. Nigdy nie odzyskałbyś zaufania do niej, nie ważne, co by zrobiła dla Ciebie. Najpierw zakaz rozmowy z kolegami, potem meldować się co 2h, potem koleżanki, sposób spędzania wolnego czasu, a potem co? Zacząłbyś kontrolować jak się ubiera? Maluje? Może do jakiej szkoły / na jakie studia pójdzie - na te nie, bo za daleko, na tamte nie, bo to zbyt "męski" kierunek? Bo skoro kocha, to powinna Ciebie posłuchać...
Weź przeczytaj, co większość osób Ci napisała: oboje nie dojrzeliście do związku. I o ile jej nie ma sięco dziwić, o tyle Ty powinieneś być mądrzejszy. To oznacza, że zakładając, że Twoje powody braku zaufania do niej są prawdziwe, powinieneś zerwać z nią a nie babrać się w tym na własne życzenie. To, że nie zerwałeś, też świadczy o Twojej niedojrzałości. Albo niskiej samoocenie. Bałeś się, że jak jej popuścisz cugle, to ucieknie z pierwszym lepszym? Albo że drugiej takiej cudownej, która by Cię chciała nie znajdziesz?
PS. JAk ja bym od mojego dostawała update co 2h, co robi, gdzie jest, jak się czuje, to chyba bym go zablokowała w telefonie, bo by mnie szlag trafił.
55 2017-01-06 18:29:46 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-06 18:32:16)
CatLady.. spokojnie. Nie do końca mnie rozumiesz. Postaw się na moim miejscu. Mówiłem Ci już że to nie tak że cały czas musiała się odzywać.. chodziło mi tylko o to żeby odezwała się kiedy jest na mieście. Z kimś, i chciałem żeby napisała jak się czuje, że jeszcze jest na mieście i tyle. To wszystko. Nie kontrolowałem jej. Ale chyba nie ma nic złego w tym że interesuję się co robi moja dziewczyna? Tak? Czy znowu czegoś nie rozumiem? Chyba kontrolą nie jest to że pytam co robiła czy gdzie dziś była? Czyli w tym przypadku każde pytanie jest wg Ciebie kontrolą? Chyba po tym jak nigdy nie pokazywała mi że jej na mnie zależy, no może były jakieś pojedyncze przypadki, to chyba mogę chcieć by mi coś udowodniła? A po ciągłych kłamstwach potrzebowałem tego żeby mi to udowodniła. I to był ten właśnie "zakaz". żeby pokazać mi że jednak jej zależy i że mnie kocha.. jeśli by mi pokazała że kocha mnie tak jak to mówi, że jej naprawdę bardzo na mnie zależy to zakazu by nie było a ja bym jej ufał. I cały czas o to mi chodziło.. właśnie o to by odzyskać zaufanie które straciła. Mówiłaś też o sposobie spędzania czasu, no to pisała idę coś zrobić, obejrzeć etc., i nie było problemu mówiłem ok, odezwij się gdy skończysz lub będziesz miała przerwę. Nie chciałem od niej odejść, nawet mimo tego że kłamała i że jej nie ufałem, bo ją po prostu kocham i ja nie chciałem jej stracić.. ja nie chce innej i o to chodzi. CatLady powiedz mi jedno czy widzisz się ze swoim facetem codziennie? Bo jeśli tak to postaw się na moim miejscu i pomyśl czy nie chciałabyś żeby twój facet odezwał się do Ciebie co jakiś czas gdybyś miała z nim tylko taki kontakt?
56 2017-01-06 18:35:02 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-06 18:37:04)
Chyba po tym jak nigdy nie pokazywała mi że jej na mnie zależy, no może były jakieś pojedyncze przypadki, to chyba mogę chcieć by mi coś udowodniła?
Nie, nie możesz chcieć. Jakby chciała Ci udowodnić, to by to zrobiła sama z siebie.
I nie Ty decydujesz o tym, kto chce odzyskać Twoje zaufanie, tylko ta osoba. Jeśli ona nie chce odzyskać i ma Twoje ewentualne zaufanie w nosie, to nie masz prawa od niej wymagać jakichś dowodów.
Myślałam, że już zrozumiałeś, ale widzę, że wolisz nadal taplać się w bagienku. No cóż. Ja już więcej nie mam nic do powiedzenia. Oprócz - dorośnij.
57 2017-01-06 18:36:17 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-06 18:40:55)
Może inaczej, chcieć mogę, ale wymagać tego od niej już nie. To masz na myśli?
Teraz to już jest tylko czysta rozmowa, to już nie chodzi o bycie z nią czy zapomnienie o niej.
58 2017-01-06 18:38:43 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-06 18:39:55)
Może inaczej, chcieć mogę, ale wymagać tego od niej już nie. To masz na myśli?
Jeżeli chceniem nazwiemy myślenie, że byłoby miło, jeśli się tak stanie, to ok, możesz chcieć.
Jeżeli chceniem nazywasz trucie komuś tyłka, że ma się co godzinę meldować, bo Tobie jest przykro, tęsknisz i się martwisz oraz pretensje, jeśli tego nie robi - to nie, nie możesz chcieć. Niezależnie, jak to nazwiesz, jest to już wymaganiem.
59 2017-01-06 18:42:48 Ostatnio edytowany przez nieznajomy19 (2017-01-06 18:49:48)
Ale jeśli mówię jej że chciałbym żeby odezwała się do mnie co jakiś czas, nawet krótką wiadomością bo chce mieć z nią jak najwięcej kontaktu i ona mówi że ok to chyba nie ma żadnego problemu? No bo to był jedyny nasz kontakt..
problem jest jesli dla Ciebie co jakis czas to co godzine a dla niej np. co dwa dni
Ale jeśli mówię jej że chciałbym żeby odezwała się do mnie co jakiś czas, nawet krótką wiadomością i ona mówi że ok to chyba nie ma żadnego problemu?
Jest, bo co innego mówisz, a co innego robisz. Mówisz, że chciałbyś - ale jeśli ona tego nie wykona, to masz pretensje.
Chciałbym mieć gwiazdkę z nieba i byłoby miło, gdyby tak się stało - chciałbym mieć gwiazdkę z nieba i jeśli nie spadnie teraz, zaraz mi tu na głowę, to będę jej o tym codziennie przypominał, bo gwiazdki z nieba są przecież po to, żeby spadać. Widzisz różnicę?
Z tym, że w Twojej sytuacji dochodzi jeszcze jedna rzecz. Kompletnie nie przyjmujesz do wiadomości, że akurat ta gwiazdka z nieba nie ma ochoty spaść akurat na Twoją głowę i wydaje Ci się, że jak ją przywiążesz sznurkiem i zaczniesz ciągnąć, to wreszcie spadnie. Bo Ty tak chcesz. A to tak u ludzi nie działa.
Wszystko się schodzi do jednego jak mniemam? Że jej nie zależało, a ja za wszelką cenę chciałem o nią walczyć mimo tego, że ona miała to gdzieś..
tia, teraz zwal wine na nią
jestes bluszczem ktory zadusza na śmierć
jeśli dziewczyna ma choc odrobine instynktu samozachowawczego to już do Ciebie nie wróci.
nieznajomy19 napisał/a:Chyba po tym jak nigdy nie pokazywała mi że jej na mnie zależy, no może były jakieś pojedyncze przypadki, to chyba mogę chcieć by mi coś udowodniła?
Nie, nie możesz chcieć. Jakby chciała Ci udowodnić, to by to zrobiła sama z siebie.
I nie Ty decydujesz o tym, kto chce odzyskać Twoje zaufanie, tylko ta osoba. Jeśli ona nie chce odzyskać i ma Twoje ewentualne zaufanie w nosie, to nie masz prawa od niej wymagać jakichś dowodów.
Myślałam, że już zrozumiałeś, ale widzę, że wolisz nadal taplać się w bagienku. No cóż. Ja już więcej nie mam nic do powiedzenia. Oprócz - dorośnij.
Dokładnie , jakbym straciła zaufanie partnera to w moim interesie by było żeby to zaufanie odzyskać. I sama bym chciała żeby on mi zaufał..a gdyby tak nie było to w tylko momencie gdyby mi na tym nie zależało .
tia, teraz zwal wine na nią
jestes bluszczem ktory zadusza na śmierć
jeśli dziewczyna ma choc odrobine instynktu samozachowawczego to już do Ciebie nie wróci.
Ona przecież nawet nie za bardzo z nim była, do czego ma wracać? Totalnie dawała do zrozumienia, że nie jest zainteresowana i ma go głęboko...