Moja historia na gorąco - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja historia na gorąco

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

Temat: Moja historia na gorąco

Dzisiaj dowiedziałem się że moja żona z którą jestem od ośmiu lat, ma flirt z kolegą. Niby tylko flirt ale jutro się wyprowadza. Powód - nie mówisz mi że ładnie wyglądam, nie doceniasz tego co robię w domu (niestety to prawda). Ale najważniejszy powód to - traktujesz mnie jak swoją córkę. Fakt, jest między nami 11 lat różnicy, ja mam 44 a ona 33 i jest bardzo atrakcyjną kobietą, a ja głąb naprawdę nie potrafiłem jej tego powiedzieć. Staram się jak mogę, pracuję od rana do wieczora zarabiając całkiem sensowne pieniądze i myśląc co będzie za kilka lat, a tu taki grom z nieba. Zajmuję się wychowaniem dziecka najlepiej jak potrafię. Kocham Ją i tęsknię jak nie ma jej kilka godzin, ale nigdy jej tego nie powiedziałem. Nie potrafiłem z nią rozmawiać. Poznała atrakcyjnego mężczyznę i ma z nim romans do czego się przyznała. Mamy 6 letniego synka którego oboje bezgranicznie kochamy. Do tego bardzo lubimy się z Jej rodzicami i siostrą. Dzisiaj przy rozstaniu powiedziałem, że nie wyobrażam sobie życia bez niej i naszego synka i nadal jesteśmy małżeństwem i że przebaczę jej przelotny romans (łzy, przytulanie i wzruszenie). Ale ona niestety jest zdania, że jutro się wyprowadza i że jak będę się starał to tylko pogorszę sytuację. Masakra, załamka i ogólnie dół. Ma ktoś jakiś pomysł ?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Moja historia na gorąco

I masz za swoje! Taka prawda, sama tkwię w relacji z facetem, który w żaden sposób nie potrafi sprawić, żebym czuła się przez niego doceniona , chciana. Kobieta zawsze pragnie czuć się ważna, wyjątkowa, szanowana i jeżeli nie bedziesz jej tego okazywał to chociaż by Cię kochała najmocniej na świecie to w końcu pęknie i przestanie czekać na zauważenie. W kocu doceni ją ktoś inny za Ciebie!

3

Odp: Moja historia na gorąco

Brrr straszne są tego typu odpowiedzi. Człowiekowi życie się wali, jest w szoku, a ta wyżywa swoją frustracje na autorze wątku.
Rób tak dalej, a będziesz zatroskana coraz bardziej w swoim życiu.
Poczułaś się lepiej  zatroskana księżniczko? Autorowi takimi docinkami na pewno nie pomogłaś.
P.S I pamiętaj bądź "najlepsza" dla swojego faceta bo znajdzie sobie inną.

Poliagent Twoja historia tak z grubsza to klasyk, zalecam czytanie tego forum. Przykro mi , że to Cię spotyka.
W porządku, pewnie dawałeś ciała tu i tam. Gdy w związek wejdzie rutyna, codzienność, wtedy zapomina się o flirtowaniu z własną kobietą.  Wiesz, jak się chce to się znajdzie i przyczepi. Coś w stylu:
"za dużo pracujesz i nie ma cię w domu/przy mnie" lub w zależności od okoliczności "za mało pracujesz/zarabiasz i uja jesteś wart", czy tam "nie czuję stabilności, bezpieczeństwa" itp. Życie to nie zawsze bajka. No dobrze, ale czy Twoja żona była idealna? Jeżeli nie, a widzę, że nie, to dlaczego Ty nie znalazłeś kochanki dla siebie? Sęk w tym, że nawet gdybyś miał 1000 wad lub w związku zaistniałby potężny kryzys, to zawsze można SPRÓBOWAĆ go rozwiązać innym sposobem niżeli zbliżaniem się emocjonalnym do kolegi, a później rozłożeniem nóg. Sorki, ale jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że Twoja żona popłyneła hen hen daleko. Wybrała kierunek - 3 osobę.
Teraz będziesz manipulowany czyt. "jestes taki, sraki i owaki", ale to nie zmienia pewnego faktu - to ona jest nieuczciwa.
Kolejna rzecz - żona wyprowadza się z dzieckiem, sama? Jak ona wyobraża sobie przyszłość?

Teraz powinieneś skupić się jak nie popełniać błędów, a już je poczyniłeś: " Dzisiaj przy rozstaniu powiedziałem, że nie wyobrażam sobie życia bez niej i naszego synka i nadal jesteśmy małżeństwem i że przebaczę jej przelotny romans (łzy, przytulanie i wzruszenie)."

Emocje autorze się odpaliły. Szoki i Twoja desperacja. Zamieciesz jej zdradę pod dywan to na nim polecisz na pustynię, a tam zwidy, fatamorgany i brak wody.
By Wasze małżeństwo/rodzina przetrwało to Twoja żona musiałaby coś zrozumieć, później budowa małżeństwa od nowa - razem. Obawiam się, że nie chce + motyle, zaangażowanie emocjonalne z kolesiem. Ty jesteś teraz problemem. Nie szanuje Cię.
Ogarnij się i słuchaj dobrych rad. Przede wszystkim zrozum:
*Na siłę ją nie zatrzymasz, nie upokarzaj się, nie błagaj. Stracisz szacunek w jej i we własnych oczach. Miej jaja.
Przede wszystkim pamiętaj - macie dziecko. Nie pozwól by małżonki irracjonalne pomysły weszły w życie. Najpierw je zweryfikuj pod kątem dobra dziecka.
*Rozumiem, że ją kochasz, próbuj zatem, ale mądrze. Jak? Czytaj, pytaj, słuchaj ludzi z doświadczeniem. Forum i internety.
*Nie walcz, o Miłość się nie walczy. Zresztą w pojedynkę nic nie zdziałasz.
Bardzo ważne - nie wierz jej w co mówi, patrz co robi i nie daj się wgnieść emocjonalnie.
Zbieraj dowody, tak wrazie w.

Osobiście doradziłbym Tobie szczerą, spokojną, solidną (bez wyznań miłości itp) rozmowę z Twoją małżonką i zajęcie się sobą. Coś w stylu - chcesz to idź, jestes dorosła, konsekwencje lub szczęście będą Twoje. Zaoferuj swoją gotowość, ale pod warunkami np. terapii małżeńskiej. Bardzo często paradoksalnie zostawiając drugą osobę samemu sobie i "oddaleniem", zajęciem się sobą możemy zdobyć jakiś % szans na zawrócenie uwagi.
Przed Tobą bardzo ciężki okres.
Będziesz żył, spokojnie smile Ale najpierw poboli.

Czego nie robić? Przede wszystkim nie stwórz sytuacji gdzie żona popłynie totalnie- zamieszka z kolesiem, czy tam będzie się z nim spotykać i będzie wiedziała, że Ty na nią czekasz. Wtedy masz pozamiatane. Dla niej wygoda na maxa, dla ciebie sahara.
Widzisz, do mnie doszło, że "nic na siłę" i ktoś może już przestać kochać. Tylko wtedy się stawia sprawę jak najuczciwiej, a nie leci do kogoś. Niektórzy po prostu są z kimś dla wygody, bezpieczeństwa, bo nie chcą być sami. Miłością to jednak nie jest.

W przyszłości jak się już pozbierasz popracuj nad sobą, np. nad bliskością, rozmową z drugą osobą, czułością. Jak się chce to zawsze można coś poprawić.
Powodzenia

4 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-12-06 11:02:02)

Odp: Moja historia na gorąco
poliagent napisał/a:

Dzisiaj dowiedziałem się że moja żona z którą jestem od ośmiu lat, ma flirt z kolegą. Niby tylko flirt ale jutro się wyprowadza. Powód - nie mówisz mi że ładnie wyglądam, nie doceniasz tego co robię w domu (niestety to prawda). Ale najważniejszy powód to - traktujesz mnie jak swoją córkę. Fakt, jest między nami 11 lat różnicy, ja mam 44 a ona 33 i jest bardzo atrakcyjną kobietą, a ja głąb naprawdę nie potrafiłem jej tego powiedzieć. Staram się jak mogę, pracuję od rana do wieczora zarabiając całkiem sensowne pieniądze i myśląc co będzie za kilka lat, a tu taki grom z nieba. Zajmuję się wychowaniem dziecka najlepiej jak potrafię. Kocham Ją i tęsknię jak nie ma jej kilka godzin, ale nigdy jej tego nie powiedziałem. Nie potrafiłem z nią rozmawiać. Poznała atrakcyjnego mężczyznę i ma z nim romans do czego się przyznała. Mamy 6 letniego synka którego oboje bezgranicznie kochamy. Do tego bardzo lubimy się z Jej rodzicami i siostrą. Dzisiaj przy rozstaniu powiedziałem, że nie wyobrażam sobie życia bez niej i naszego synka i nadal jesteśmy małżeństwem i że przebaczę jej przelotny romans (łzy, przytulanie i wzruszenie). Ale ona niestety jest zdania, że jutro się wyprowadza i że jak będę się starał to tylko pogorszę sytuację. Masakra, załamka i ogólnie dół. Ma ktoś jakiś pomysł ?

Jeśli wierzysz, że to tylko "flirt", a ona już się wyprowadza z domu, to przyjmij do wiadomości , że masz do czynienia z dłuższym romansem.

Możesz nam tu wyjaśnić, co to znaczy, że "traktujesz ją jak swoją córkę?"

Trafiła ci się niedojrzała kobieta, która za kilka ładnych, gładkich słówek na swój temat gotowa jest rozwalić własną rodzinę i synkowi zgotować jazdę na całe życie. Tak na marginesie, ona musi być strasznie niedowartościowana, ale nawet twoje komplementy tego nie zmienią. To jest w niej, ta głęboka "dziura", ta potrzeba miłych słówek do jej zapełniania. Niektórzy za kilka miłych gestów wskakują innym do łóżka, czują się sami ze sobą źle i taki Alvaro czy inna Godessa swoim "urokiem" pozwalają im się dowartościować właśnie.

Zarabiasz konkretne pieniądze, jak piszesz, zapewniasz jej byt. Ja puściłabym ją wolno do tego Alvaro. Jednak zakręciłabym kurek z pieniędzmi. Przekonałbyś się za jakiś czas, że ona kocha tylko ciebie, że zrozumiała, jaki jesteś dla niej ważny, że liczy się przecież rodzina, że to był OCZYWIŚCIE błąd.

A jej ŁZY I PIĘKNA BUZIA tak cię chwycą za serce, że ją przyjmiesz z otwartymi ramionami. To na 100 %.

I tak ... do kolejnego "atrakcyjnego kolegi", ZA JAKIŚ CZAS.

Jeszcze jedno - ona ci zarzuca, że ty nie doceniasz tego, co ona robi w domu. A czy ona docenia to, jak ty harujesz, żeby jej było dobrze? ...

Człowieku, szok szokiem, tu wszyscy piszący w tym dziale to przeżywają, tego się nie ma co wstydzić. Tak jest.

Natomiast zacznij schodzić na ziemię.

EDIT

Teraz doczytałam: co oznaczają "łzy, przytulanie i wzruszenie"? Czyje?! Twoje?! Przy jej wyprowadzce z powodu gacha?!

I jak jej powiedziałeś, że jej wybaczasz, od razu, to będziesz miał powtórkę z rozrywki. ZA JAKIŚ CZAS.

Nie mogę tylko jednego zrozumieć - jak dojrzali ludzie, mający jakąś pozycję i zawodową i życiową, mogą być TAK NAIWNI...

5

Odp: Moja historia na gorąco

Przykro mi.
Dlugo sie znaliscie  przed slubem ?
Gdzie sie wyprowadza ?
Czym ona sie zajmuje ? Pracuje ?

6

Odp: Moja historia na gorąco

Nie do końca się z tym zgadzam. Owszem nie pochwalam flirtow i rozmansow. Ale mój były też był ode mnie 11 lat starszy. Nie traktował mnie jak corke. Ale zdarzyło mu się powiedzieć ze jestem "za młoda młoda za glupia". Też nie docenial tego co miał. Dziś otworzyły się mu oczy. I Stara się wrócić. Co ja bym doradzila? Może kobieta faktycznie się zagubila i zabrnela za daleko. Bo poczucie ze komuś zaleŻy jest bardzo ważne. A w pogoni za praca, piniadzem bardzo często zapominamy o tym co jest ważne. Małe drobne gesty, małe drobne słowa. To tak naprawdę sprawia że wiemy czy jesteśmy ważni. Jeśli Ci zależy to walcz. Nie proś. Nie blagaj. Rozmawiaj. Ludzka rzeczą jest błądzić.

7

Odp: Moja historia na gorąco

A ja się nie zgodzę, że taka jednostronna walka o małżeństwo ma sens. Co to znaczy "walczyć" o uczucia? One są albo ich nie ma. Chyba że chodzi o zabawę w króliczka. Jeśli ci państwo akurat tak lubią, to proszę. Ich sprawa, ich życie.

Co to znaczy "pogubiła się?" To jest taki wymijający zwrot "wytrych" - co z niego wynika?

To prawda, że w pracy można się czasami zatracić. Jednak mężczyzna również w ten sposób okazuje kobiecie, że ją kocha, troszczy się o nią, zapewnia jej bezpieczeństwo i tak, te "nieszczęsne" pieniążki, żeby jedna z drugą miały za co żyć.

Tylko te drobne gesty i czułe słowa świadczą o miłości?...


Strasznie to niedojrzałe.

8 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-06 13:55:46)

Odp: Moja historia na gorąco
I_see_beyond napisał/a:

A ja się nie zgodzę, że taka jednostronna walka o małżeństwo ma sens. Co to znaczy "walczyć" o uczucia? One są albo ich nie ma. Chyba że chodzi o zabawę w króliczka. Jeśli ci państwo akurat tak lubią, to proszę. Ich sprawa, ich życie.

Trudno się z tym, co napisała I_see_beyond nie zgodzić. Do związku jak do tanga trzeba dwojga. Wyobraźmy sobie, że jedno z partnerów się stara, uważnie stawia kroki, pilnuje figur tanecznych, a drugie się wyrywa, nieporadnie ciągnie nogami. Co z tego będzie za taniec? Co z tego będzie za związek?
Ten, który się stara wreszcie opadnie z sił, straci entuzjazm, ale po czasie zobaczy, ile stracił czasu i własnej energii.

I_see_beyond napisał/a:

Co to znaczy "pogubiła się?" To jest taki wymijający zwrot "wytrych" - co z niego wynika?

Normalnie. Przecież nikt nie jest idealny i każdy może się pogubić. Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamieniem.
Ale w tym przypadku, nie ma zagubienia. Jest konkretny wybór żony autora i ona jest bardzo konkretna, gdyż wprost powiedziała poliagentowi, że to koniec, żeby nie utrudniał, żeby nie robił z siebie "pajaca".

I_see_beyond napisał/a:

To prawda, że w pracy można się czasami zatracić. Jednak mężczyzna również w ten sposób okazuje kobiecie, że ją kocha, troszczy się o nią, zapewnia jej bezpieczeństwo i tak, te "nieszczęsne" pieniążki, żeby jedna z drugą miały za co żyć.

Tylko te drobne gesty i czułe słowa świadczą o miłości?...


Strasznie to niedojrzałe.

I tu dochodzimy do sedna.
Ona, bez dwóch zdań, niedojrzała, ale on skupiający się na zapewnieniu bytu rodzinie i zapomniający o innych niż materialne potrzeby bliskich, nie wykazał się dojrzałością. Bo dojrzałość to nie tylko odpowiedzialność za utrzymanie finansowe rodziny. Chyba autor też się "pogubił", tylko nieco inaczej niż jego żona. On już zobaczył, że droga, którą obrał niezbyt idealna była. Jego żona jeszcze nie. Ale i na nią przyjdzie pora wink

9

Odp: Moja historia na gorąco

a propos jeszcze tego bytu
czy ten kto tak usilnie pracuje na ten byt na trzech etatach pyta w ogóle drugiej strony, czy ta tego chce?

dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Co z tego, że nam się wydaje, że to będzie dobre dla drugiej strony.
Może warto zapytać o to - czy ten człowiek chce tego luksusowego bytu.
Bo może woli żyć skromniej, ale co wieczór oglądać film z ukochanym, albo grać w planszówki, albo cokolwiek.

10

Odp: Moja historia na gorąco

A ten kolega, z którym Twoja luba flirtuje - w jakim jest wieku?

nie zdziwiłbym się, gdybyś Ty poleciał na młodszą (ładne, jędrne ciałko), a ona na Twoją kasę.
A skoro ma kasę, to teraz przyda się obiekt uczuć.

Są kobiety, które wolą starszych facetów, są i takie, którym wiek nie przeszkadza, ale dla większości populacji wejscie w związek z "podstarzałym panem" musi się opłacać. Bo niby czemu nie z równolatkiem? Nie ma fajnych równolatków w okolicy?

Albo masz jakieś powalające cechy charakteru,które ją przyciągnęły... albo poleciała na kasę. Z opisu wygląda na to drugie.

11

Odp: Moja historia na gorąco

Witaj, to nie flirt tylko regularny romans za Twoja kasę. Tyrasz żeby Twoja żona wygladała ładnie i podonbała sie innemu panu. Odetnij żonie kasę złóż pozew o rozwód z orzeczeniem winy zony ( informacja o rozwodzie i podjeta wyprowadzka do innego mężczyzny)
Żadna kobieta ani żaden rodzaj [prac domowych nie jest doceniana przez mężczyznę to fakt, ale panie na ogół wyżalą sie i nadal sprzatają gotują robią pranie i zakupy bo taki jest stereotypowy podział ról domowych. A czy ona pracuje zawodowo????? Czego ta pani chce  ???? Pracujez, nie zdradzasz, opiekujesz sie nie przeklinasz  wracasz do domu macie dziecko, ...nadmiar czasu wolnego. A ten hmm kolega to rozumiem że wolny człowiek sięgnął po cudze ciastko? Czy on też niedoceniany w swoim związku był ???

12

Odp: Moja historia na gorąco

I z powodu pieniędzy była żona 8 lat. Trochę to się kupy nie trzyma. Jeżeli jedna strona nie okazuje uczucia drugiej to bez względu na wiek czy status materialny nie ma to szans bytu. Bo same zapewnienie bytu czy pomoc w obowiązkach domowych to tak jakby obowiązek. A to ze ktoś wypełnia swój obowiązek nie ma się do tego ze kocha. Nie wiem czy mój tok myślenia jest zrozumiały. Ale czy dziecko potrzebuje tylko żeby je przewinąć i nakarmić? Otóż nie. Ono potrzebuje być w czyjś ramionach i słuchać jak się z niego mówi. Podobnie jest z nami w związkach. Jeśli zapomina się o tym to uwierzcie o kilku latach można się pogubić. Pytanie jest takie czy jest jakaś szansa na to żeby to spowrotem skleić.

13

Odp: Moja historia na gorąco

I z powodu pieniędzy była żona 8 lat. Trochę to się kupy nie trzyma. Jeżeli jedna strona nie okazuje uczucia drugiej to bez względu na wiek czy status materialny nie ma to szans bytu. Bo same zapewnienie bytu czy pomoc w obowiązkach domowych to tak jakby obowiązek. A to ze ktoś wypełnia swój obowiązek nie ma się do tego ze kocha. Nie wiem czy mój tok myślenia jest zrozumiały. Ale czy dziecko potrzebuje tylko żeby je przewinąć i nakarmić? Otóż nie. Ono potrzebuje być w czyjś ramionach i słuchać jak się z niego mówi. Podobnie jest z nami w związkach. Jeśli zapomina się o tym to uwierzcie o kilku latach można się pogubić. Pytanie jest takie czy jest jakaś szansa na to żeby to spowrotem skleić.

Odp.
Nie była z powodu pieniędzy. Zarobki w granicach 10-13 tyś nie są jakimś strasznym bogactwem. Mój brak okazywania uczuć niestety spowodował powolne oddalanie się od siebie aż do rozstania.

Witaj, to nie flirt tylko regularny romans za Twoja kasę. Tyrasz żeby Twoja żona wygladała ładnie i podonbała sie innemu panu. Odetnij żonie kasę złóż pozew o rozwód z orzeczeniem winy zony ( informacja o rozwodzie i podjeta wyprowadzka do innego mężczyzny)
Żadna kobieta ani żaden rodzaj [prac domowych nie jest doceniana przez mężczyznę to fakt, ale panie na ogół wyżalą sie i nadal sprzatają gotują robią pranie i zakupy bo taki jest stereotypowy podział ról domowych. A czy ona pracuje zawodowo????? Czego ta pani chce  ???? Pracujez, nie zdradzasz, opiekujesz sie nie przeklinasz  wracasz do domu macie dziecko, ...nadmiar czasu wolnego. A ten hmm kolega to rozumiem że wolny człowiek sięgnął po cudze ciastko? Czy on też niedoceniany w swoim związku był ???

Odp.
Nie wyobrażam sobie składania pozwu z orzeczeniem winy. Czuję się tak samo winny jak Ona. Pracuje, ma swój butik ale niezbyt dochodowy. Kolega wolny i też po rozwodzie, młodszy od żony o kilka lat.


WaltonSimons
Dzisiaj 15:51:16



A ten kolega, z którym Twoja luba flirtuje - w jakim jest wieku?

nie zdziwiłbym się, gdybyś Ty poleciał na młodszą (ładne, jędrne ciałko), a ona na Twoją kasę.
A skoro ma kasę, to teraz przyda się obiekt uczuć.

Są kobiety, które wolą starszych facetów, są i takie, którym wiek nie przeszkadza, ale dla większości populacji wejscie w związek z "podstarzałym panem" musi się opłacać. Bo niby czemu nie z równolatkiem? Nie ma fajnych równolatków w okolicy?

Albo masz jakieś powalające cechy charakteru,które ją przyciągnęły... albo poleciała na kasę. Z opisu wygląda na to drugie

Odp.
Młodszy o kilka lat, dokładnie nie wiem. Nie poleciała na kasę bo jej nie było, ciężka praca zwiększa dochody z roku na rok. Nie wiem co ją przyciągnęło, nie jestem ani jakiś przystojny, ani bogaty.

I tu dochodzimy do sedna.
Ona, bez dwóch zdań, niedojrzała, ale on skupiający się na zapewnieniu bytu rodzinie i zapomniający o innych niż materialne potrzeby bliskich, nie wykazał się dojrzałością. Bo dojrzałość to nie tylko odpowiedzialność za utrzymanie finansowe rodziny. Chyba autor też się "pogubił", tylko nieco inaczej niż jego żona. On już zobaczył, że droga, którą obrał niezbyt idealna była. Jego żona jeszcze nie. Ale i na nią przyjdzie pora wink

Odp. Dobrze ujęte, ale myślę że nie przyjdzie, zachowuje się jakby nic do mnie nie czuła od dłuższego czasu, a teraz to wręcz obojętność, zniechęcenie czy wręcz odraza

A ja się nie zgodzę, że taka jednostronna walka o małżeństwo ma sens. Co to znaczy "walczyć" o uczucia? One są albo ich nie ma. Chyba że chodzi o zabawę w króliczka. Jeśli ci państwo akurat tak lubią, to proszę. Ich sprawa, ich życie.

Co to znaczy "pogubiła się?" To jest taki wymijający zwrot "wytrych" - co z niego wynika?

To prawda, że w pracy można się czasami zatracić. Jednak mężczyzna również w ten sposób okazuje kobiecie, że ją kocha, troszczy się o nią, zapewnia jej bezpieczeństwo i tak, te "nieszczęsne" pieniążki, żeby jedna z drugą miały za co żyć.

Tylko te drobne gesty i czułe słowa świadczą o miłości?...


Strasznie to niedojrzałe.

Odp.
Nie do końca tak było, nie potrafiłem z Nią rozmawiać, spędzać czasu, zatraciłem się w pracy.

14 Ostatnio edytowany przez poliagent (2016-12-06 19:03:19)

Odp: Moja historia na gorąco

I z powodu pieniędzy była żona 8 lat. Trochę to się kupy nie trzyma. Jeżeli jedna strona nie okazuje uczucia drugiej to bez względu na wiek czy status materialny nie ma to szans bytu. Bo same zapewnienie bytu czy pomoc w obowiązkach domowych to tak jakby obowiązek. A to ze ktoś wypełnia swój obowiązek nie ma się do tego ze kocha. Nie wiem czy mój tok myślenia jest zrozumiały. Ale czy dziecko potrzebuje tylko żeby je przewinąć i nakarmić? Otóż nie. Ono potrzebuje być w czyjś ramionach i słuchać jak się z niego mówi. Podobnie jest z nami w związkach. Jeśli zapomina się o tym to uwierzcie o kilku latach można się pogubić. Pytanie jest takie czy jest jakaś szansa na to żeby to spowrotem skleić.

Odp.
Nie była z powodu pieniędzy. Zarobki w granicach 10-13 tyś nie są jakimś strasznym bogactwem. Mój brak okazywania uczuć niestety spowodował powolne oddalanie się od siebie aż do rozstania.

Witaj, to nie flirt tylko regularny romans za Twoja kasę. Tyrasz żeby Twoja żona wygladała ładnie i podonbała sie innemu panu. Odetnij żonie kasę złóż pozew o rozwód z orzeczeniem winy zony ( informacja o rozwodzie i podjeta wyprowadzka do innego mężczyzny)
Żadna kobieta ani żaden rodzaj [prac domowych nie jest doceniana przez mężczyznę to fakt, ale panie na ogół wyżalą sie i nadal sprzatają gotują robią pranie i zakupy bo taki jest stereotypowy podział ról domowych. A czy ona pracuje zawodowo????? Czego ta pani chce  ???? Pracujez, nie zdradzasz, opiekujesz sie nie przeklinasz  wracasz do domu macie dziecko, ...nadmiar czasu wolnego. A ten hmm kolega to rozumiem że wolny człowiek sięgnął po cudze ciastko? Czy on też niedoceniany w swoim związku był ???

Odp.
Nie wyobrażam sobie składania pozwu z orzeczeniem winy. Czuję się tak samo winny jak Ona. Pracuje, ma swój butik ale niezbyt dochodowy. Kolega wolny i też po rozwodzie, młodszy od żony o kilka lat.


WaltonSimons
Dzisiaj 15:51:16



A ten kolega, z którym Twoja luba flirtuje - w jakim jest wieku?

nie zdziwiłbym się, gdybyś Ty poleciał na młodszą (ładne, jędrne ciałko), a ona na Twoją kasę.
A skoro ma kasę, to teraz przyda się obiekt uczuć.

Są kobiety, które wolą starszych facetów, są i takie, którym wiek nie przeszkadza, ale dla większości populacji wejscie w związek z "podstarzałym panem" musi się opłacać. Bo niby czemu nie z równolatkiem? Nie ma fajnych równolatków w okolicy?

Albo masz jakieś powalające cechy charakteru,które ją przyciągnęły... albo poleciała na kasę. Z opisu wygląda na to drugie

Odp.
Młodszy o kilka lat, dokładnie nie wiem. Nie poleciała na kasę bo jej nie było, ciężka praca zwiększa dochody z roku na rok. Nie wiem co ją przyciągnęło, nie jestem ani jakiś przystojny, ani bogaty.

I tu dochodzimy do sedna.
Ona, bez dwóch zdań, niedojrzała, ale on skupiający się na zapewnieniu bytu rodzinie i zapomniający o innych niż materialne potrzeby bliskich, nie wykazał się dojrzałością. Bo dojrzałość to nie tylko odpowiedzialność za utrzymanie finansowe rodziny. Chyba autor też się "pogubił", tylko nieco inaczej niż jego żona. On już zobaczył, że droga, którą obrał niezbyt idealna była. Jego żona jeszcze nie. Ale i na nią przyjdzie pora wink

Odp. Dobrze ujęte, ale myślę że nie przyjdzie, zachowuje się jakby nic do mnie nie czuła od dłuższego czasu, a teraz to wręcz obojętność, zniechęcenie czy wręcz odraza

A ja się nie zgodzę, że taka jednostronna walka o małżeństwo ma sens. Co to znaczy "walczyć" o uczucia? One są albo ich nie ma. Chyba że chodzi o zabawę w króliczka. Jeśli ci państwo akurat tak lubią, to proszę. Ich sprawa, ich życie.

Co to znaczy "pogubiła się?" To jest taki wymijający zwrot "wytrych" - co z niego wynika?

To prawda, że w pracy można się czasami zatracić. Jednak mężczyzna również w ten sposób okazuje kobiecie, że ją kocha, troszczy się o nią, zapewnia jej bezpieczeństwo i tak, te "nieszczęsne" pieniążki, żeby jedna z drugą miały za co żyć.

Tylko te drobne gesty i czułe słowa świadczą o miłości?...


Strasznie to niedojrzałe.

Odp.
Nie do końca tak było, nie potrafiłem z Nią rozmawiać, spędzać czasu, zatraciłem się w pracy.

Nie do końca się z tym zgadzam. Owszem nie pochwalam flirtow i rozmansow. Ale mój były też był ode mnie 11 lat starszy. Nie traktował mnie jak corke. Ale zdarzyło mu się powiedzieć ze jestem "za młoda młoda za glupia". Też nie docenial tego co miał. Dziś otworzyły się mu oczy. I Stara się wrócić. Co ja bym doradzila? Może kobieta faktycznie się zagubila i zabrnela za daleko. Bo poczucie ze komuś zaleŻy jest bardzo ważne. A w pogoni za praca, piniadzem bardzo często zapominamy o tym co jest ważne. Małe drobne gesty, małe drobne słowa. To tak naprawdę sprawia że wiemy czy jesteśmy ważni. Jeśli Ci zależy to walcz. Nie proś. Nie blagaj. Rozmawiaj. Ludzka rzeczą jest błądzić.

Odp.
Nie chce już rozmawiać, podjęła decyzję i się wyprowadza. Mówi, że chce się wyprowadzić żeby zobaczyć czy będzie tęsknić. Co znaczy walcz ? Nie mam pomysłów.

Jeśli wierzysz, że to tylko "flirt", a ona już się wyprowadza z domu, to przyjmij do wiadomości , że masz do czynienia z dłuższym romansem.

Możesz nam tu wyjaśnić, co to znaczy, że "traktujesz ją jak swoją córkę?"

Trafiła ci się niedojrzała kobieta, która za kilka ładnych, gładkich słówek na swój temat gotowa jest rozwalić własną rodzinę i synkowi zgotować jazdę na całe życie. Tak na marginesie, ona musi być strasznie niedowartościowana, ale nawet twoje komplementy tego nie zmienią. To jest w niej, ta głęboka "dziura", ta potrzeba miłych słówek do jej zapełniania. Niektórzy za kilka miłych gestów wskakują innym do łóżka, czują się sami ze sobą źle i taki Alvaro czy inna Godessa swoim "urokiem" pozwalają im się dowartościować właśnie.

Zarabiasz konkretne pieniądze, jak piszesz, zapewniasz jej byt. Ja puściłabym ją wolno do tego Alvaro. Jednak zakręciłabym kurek z pieniędzmi. Przekonałbyś się za jakiś czas, że ona kocha tylko ciebie, że zrozumiała, jaki jesteś dla niej ważny, że liczy się przecież rodzina, że to był OCZYWIŚCIE błąd.

A jej ŁZY I PIĘKNA BUZIA tak cię chwycą za serce, że ją przyjmiesz z otwartymi ramionami. To na 100 %.

I tak ... do kolejnego "atrakcyjnego kolegi", ZA JAKIŚ CZAS.

Jeszcze jedno - ona ci zarzuca, że ty nie doceniasz tego, co ona robi w domu. A czy ona docenia to, jak ty harujesz, żeby jej było dobrze? ...

Człowieku, szok szokiem, tu wszyscy piszący w tym dziale to przeżywają, tego się nie ma co wstydzić. Tak jest.

Natomiast zacznij schodzić na ziemię.

EDIT

Teraz doczytałam: co oznaczają "łzy, przytulanie i wzruszenie"? Czyje?! Twoje?! Przy jej wyprowadzce z powodu gacha?!

I jak jej powiedziałeś, że jej wybaczasz, od razu, to będziesz miał powtórkę z rozrywki. ZA JAKIŚ CZAS.

Nie mogę tylko jednego zrozumieć - jak dojrzali ludzie, mający jakąś pozycję i zawodową i życiową, mogą być TAK NAIWNI...


Odp.
Co oznacza traktujesz jak własną córkę ? Sam nie wiem, z Jej słów wynika, że za bardzo wyręczałem Ją we wszystkim, jak wraca z pracy to dziecko jest po kąpieli w łóżku, nie zajmuje się rachunkami, nawet nie wie ile ja zarabiam bo wszystko ogarniam, czuje się przez to niepotrzebna.


krych23
Dzisiaj 05:13:43



Brrr straszne są tego typu odpowiedzi. Człowiekowi życie się wali, jest w szoku, a ta wyżywa swoją frustracje na autorze wątku.
Rób tak dalej, a będziesz zatroskana coraz bardziej w swoim życiu.
Poczułaś się lepiej  zatroskana księżniczko? Autorowi takimi docinkami na pewno nie pomogłaś.
P.S I pamiętaj bądź "najlepsza" dla swojego faceta bo znajdzie sobie inną.

Poliagent Twoja historia tak z grubsza to klasyk, zalecam czytanie tego forum. Przykro mi , że to Cię spotyka.
W porządku, pewnie dawałeś ciała tu i tam. Gdy w związek wejdzie rutyna, codzienność, wtedy zapomina się o flirtowaniu z własną kobietą.  Wiesz, jak się chce to się znajdzie i przyczepi. Coś w stylu:
"za dużo pracujesz i nie ma cię w domu/przy mnie" lub w zależności od okoliczności "za mało pracujesz/zarabiasz i uja jesteś wart", czy tam "nie czuję stabilności, bezpieczeństwa" itp. Życie to nie zawsze bajka. No dobrze, ale czy Twoja żona była idealna? Jeżeli nie, a widzę, że nie, to dlaczego Ty nie znalazłeś kochanki dla siebie? Sęk w tym, że nawet gdybyś miał 1000 wad lub w związku zaistniałby potężny kryzys, to zawsze można SPRÓBOWAĆ go rozwiązać innym sposobem niżeli zbliżaniem się emocjonalnym do kolegi, a później rozłożeniem nóg. Sorki, ale jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że Twoja żona popłyneła hen hen daleko. Wybrała kierunek - 3 osobę.
Teraz będziesz manipulowany czyt. "jestes taki, sraki i owaki", ale to nie zmienia pewnego faktu - to ona jest nieuczciwa.
Kolejna rzecz - żona wyprowadza się z dzieckiem, sama? Jak ona wyobraża sobie przyszłość?

Teraz powinieneś skupić się jak nie popełniać błędów, a już je poczyniłeś: " Dzisiaj przy rozstaniu powiedziałem, że nie wyobrażam sobie życia bez niej i naszego synka i nadal jesteśmy małżeństwem i że przebaczę jej przelotny romans (łzy, przytulanie i wzruszenie)."

Emocje autorze się odpaliły. Szoki i Twoja desperacja. Zamieciesz jej zdradę pod dywan to na nim polecisz na pustynię, a tam zwidy, fatamorgany i brak wody.
By Wasze małżeństwo/rodzina przetrwało to Twoja żona musiałaby coś zrozumieć, później budowa małżeństwa od nowa - razem. Obawiam się, że nie chce + motyle, zaangażowanie emocjonalne z kolesiem. Ty jesteś teraz problemem. Nie szanuje Cię.
Ogarnij się i słuchaj dobrych rad. Przede wszystkim zrozum:
*Na siłę ją nie zatrzymasz, nie upokarzaj się, nie błagaj. Stracisz szacunek w jej i we własnych oczach. Miej jaja.
Przede wszystkim pamiętaj - macie dziecko. Nie pozwól by małżonki irracjonalne pomysły weszły w życie. Najpierw je zweryfikuj pod kątem dobra dziecka.
*Rozumiem, że ją kochasz, próbuj zatem, ale mądrze. Jak? Czytaj, pytaj, słuchaj ludzi z doświadczeniem. Forum i internety.
*Nie walcz, o Miłość się nie walczy. Zresztą w pojedynkę nic nie zdziałasz.
Bardzo ważne - nie wierz jej w co mówi, patrz co robi i nie daj się wgnieść emocjonalnie.
Zbieraj dowody, tak wrazie w.

Osobiście doradziłbym Tobie szczerą, spokojną, solidną (bez wyznań miłości itp) rozmowę z Twoją małżonką i zajęcie się sobą. Coś w stylu - chcesz to idź, jestes dorosła, konsekwencje lub szczęście będą Twoje. Zaoferuj swoją gotowość, ale pod warunkami np. terapii małżeńskiej. Bardzo często paradoksalnie zostawiając drugą osobę samemu sobie i "oddaleniem", zajęciem się sobą możemy zdobyć jakiś % szans na zawrócenie uwagi.
Przed Tobą bardzo ciężki okres.
Będziesz żył, spokojnie smile Ale najpierw poboli.

Czego nie robić? Przede wszystkim nie stwórz sytuacji gdzie żona popłynie totalnie- zamieszka z kolesiem, czy tam będzie się z nim spotykać i będzie wiedziała, że Ty na nią czekasz. Wtedy masz pozamiatane. Dla niej wygoda na maxa, dla ciebie sahara.
Widzisz, do mnie doszło, że "nic na siłę" i ktoś może już przestać kochać. Tylko wtedy się stawia sprawę jak najuczciwiej, a nie leci do kogoś. Niektórzy po prostu są z kimś dla wygody, bezpieczeństwa, bo nie chcą być sami. Miłością to jednak nie jest.

W przyszłości jak się już pozbierasz popracuj nad sobą, np. nad bliskością, rozmową z drugą osobą, czułością. Jak się chce to zawsze można coś poprawić.
Powodzenia

Odp.
Wyprowadza się z dzieckiem, ale jak powiedziała nie będzie mi w żaden sposób utrudniała widywania się z synkiem. Bardzo prawdziwa odpowiedz. Dziękuję.


zatroskana11
Dzisiaj 02:37:08



I masz za swoje! Taka prawda, sama tkwię w relacji z facetem, który w żaden sposób nie potrafi sprawić, żebym czuła się przez niego doceniona , chciana. Kobieta zawsze pragnie czuć się ważna, wyjątkowa, szanowana i jeżeli nie bedziesz jej tego okazywał to chociaż by Cię kochała najmocniej na świecie to w końcu pęknie i przestanie czekać na zauważenie. W kocu doceni ją ktoś inny za Ciebie!

Odp.
Ciężko mi odpisać na to... Łzy płyną, ręce się trzęsą, ale sama prawda.

15 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2016-12-06 21:06:17)

Odp: Moja historia na gorąco

Poliagent,
Jesteś w stanie typowym po odwiedzenia się o zdradzie partnera.
Faza pierwsza - szok, niedowierzanie, skłonność do przyjmowanie na siebie winy za to że druga osoba oszukiwala, zdradzala.
Nie wierz w żadne flirty.
Dla flirtu nie rozbija się małżeństwa.
Ona przeniosła na osobę trzecia swoje uczucia.
A do tego nie dochodzi w wyniku flirtu, ale w wyniku regularnego, kilku miesięcznego romansu który bynajmniej nie polega na prawieniu sobie miłych słówek.
Żona się wyprowadza - jej życie, jej decyzja, jej odpowiedzialność za swoje decyzje.
Natomiast co do dziecka....
Żona jest jak widać niestabilna emocjonalnie.
Skoro kiedy ona wracała z pracy, dziecko było już wykąpane, uporzadzone to znaczy, że wracała późno, a Ty masz silna więź emocjonalna z dzieckiem i potrafisz się nim zajmować.
Jeżeli żona chce zabrać dziecko z miejsca jego zamieszkania, to należy to traktować jak u prowadzenie rodzicielskie.
Oczywiście, jeżeli Ty nie wyrazisz na to swojej zgody.

Zabieranie dziecka jak pluszaka, w sytuacji kiedy się komuś "odwidziało" małżeństwo a tym bardziej kiedy bardziej ciekawy wydał się k inny nie jest odpowiedzialnym zachowaniem.
Pomijam patologie.
Teraz wujek będzie opiekował się dzieckiem, a dziecko będzie przezywalo romans i docieranie się mamusi z jakimś obcym dla niego facetem. Całkiem pradopodobnie ten ich związek nie przetrwa próby czasu, i co? Następny wujek? . Trauma utraty jednego z rodziców wystarczy, nie trzeba je katowac obecnością obcej osoby, której obecność jest przyjemna dla rodzica ale nie dla dziecka.

@zatroskana.
Twój post bije w oczy brakiem empatii, agresja.
Jeżeli tak odnosimy się do partnera to nie dziw się, że Twój związek się wali.
Poza tym zapomniałaś, że za kryzys w małżeństwie winne są dwie osoby, nie tylko jedna. Natomiast za zdradę winna jest tylko o wyłącznie ta osoba która podjęła decyzję o zdradzie.
Jeżeli ciebie zdradzi facet, to Ty bedziesz winna tego że oszukiwal ciebie i zdradzał?

16 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-12-06 21:04:33)

Odp: Moja historia na gorąco

poliagencie,

po pierwsze, jeśli chcesz się odnieść do czyjejś wypowiedzi, masz w prawym dolnym rogu opcję "CYTUJ". Twoje kopiuj - wklej sprawia, że odpowiedź jest po prostu nieczytelna.

po drugie, twoje poczucie winy za NIEPRAWIENIE żonie komplementów jest tak wielkie, że powinieneś złożyć pozew o rozwód z orzekaniem o WŁASNEJ WINIE.

17

Odp: Moja historia na gorąco
poliagent napisał/a:

Odp.
Nie wyobrażam sobie składania pozwu z orzeczeniem winy. Czuję się tak samo winny jak Ona. Pracuje, ma swój butik ale niezbyt dochodowy. Kolega wolny i też po rozwodzie, młodszy od żony o kilka lat.

W tej chwili jesteś w szoku, załamany, ale nie popełniaj tego błędu, nie bądź taki spolegliwy, bo kiedyś z pewnością pożałujesz.
Mam na myśli ewentualny rozwód bez orzekania winy.
W tej chwili obarczasz siebie winą za rozpad Waszego małżeństwa, ale poczekaj, aż emocje opadną, a spojrzysz na problem z innej strony.
Zaniedbałeś żonę, ale ona odpłaciła Ci z nawiązką, zdrada, to dość paskudny motyw do rozstania.
To dopiero początek Twojej drogi cierniowej, do rozwodu jeszcze droga daleka. Mam nadzieję, że upływ czasu przywróci Ci równowagę i zdrowy rozsądek.
Ktoś tu radził; zbieraj dowody i ja radzę podobnie, zabezpiecz się, chociażby po to, żebyś za jakiś czas nie był obarczony alimentami także na nią.
Rozumiem, że w tej chwili nieba byś jej uchylił, ale uwierz, z czasem to się zmieni i nie mam na myśli jakieś otwartej wojny z Twojej strony (nie wiesz zresztą, jak ona będzie się zachowywać), ale przyjdzie taki moment gdy zacznie do Ciebie docierać świadomość krzywdy jaką wyrządziła Tobie i Waszemu dziecku.
To prawda, nie zmusisz nikogo do miłości, co nie oznacza, że masz pokornie godzić się na wszystko. Nie daj wpędzać się w poczucie winy.

18

Odp: Moja historia na gorąco

Autorze - po pierwsze z odrobiną dystansu podejdź do wypowiedzi forumowiczów, którzy tu psy wieszają - czy na Tobie, czy na żonie. O ostre oceny bardzo łatwo, ale ta sytuacja aż się prosi o odrobinę wyczucia, a nie walenie młotem na oślep.

Ewidentnie oboje macie z żoną za uszami w kwestii pielęgnowania związku. Ty, bo się zagalopowałeś z pracą, wychodząc z założenia, że kilkanaście tysięcy na miesiąc jest dla żony ważniejsze niż Twoja obecność i okazywanie uczuć. Ona, bo jak jej zaczęło czegoś brakować, zamiast do Ciebie, poszła na bok.

Czy Twoja żona jest impulsywna, rzuca się na głęboką wodę? Jeśli nie, to możesz opowieści o flircie włożyć między bajki, do wyprowadzki z domu i przekreślenia małżeństwa trzeba czegoś więcej niż flirtu.

I uświadom sobie, że samotna walka nic nie da, bo o związek można walczyć wspólnie, ramię w ramię przeciw problemom - ale nie przeciw sobie nawzajem. Nie wywalczysz jej zaangażowania. Zaproponuj próbę naprawy, terapię, zmianę podejścia - ale jeśli ona to odrzuci, to trudno, jej decyzja, której nie zmienisz żadnym sposobem. Trzeba się będzie pogodzić z rzeczywistością i ułożyć sobie życie bez niej.

Ja rozumiem, że boli. Jak potrzebujesz, to daj sobie trochę czasu na cierpienie i rozpacz, ale się w tym nie zatracaj, zacznij powoli odbudowywać swoje życie - z nią lub bez niej.

19

Odp: Moja historia na gorąco

I mnie też tutaj bardzo dziwi jak skrajne i jednoznaczne opinie potrafią tu komentujący wyrażać, łącznie z doradzaniem rozwodu, a to wszystko po przeczytaniu paru zdań i to jednej strony tylko.

20

Odp: Moja historia na gorąco

Widzisz jestem w podobnej sytuacji. Tyle że ja jestem jakby po tej drugiej stronie. I nie ja sie wyprowadzilam a poprosiłam mojego partnera. Dokładnie z tych samych powodów. (Tyle ze nikogo nie mam) . Nie przekreslaj tego małżeństwa. Nie walcz na siłę. Ale też nie poddawaj się. Musicie dużo rozmawiać. I pozwól jej podjąć decyzje. Daj jej na to czas ale postaraj się być obok. Nie będę tu opisywać dokładnie co powinieneś zrobić. Nie znam twojej żony ani Ciebie. Ale jesli tobie zalezy. To dlaczego masz się poddać. Tu nie chodzi o jednostronna walkę. Chodzi o twoje czyste sumienie. Bo jeśli pouklada się wam razem to cudownie. Jeśli nie. Będziesz wiedział ze próbowałeś a nie poddales się bez walki.

21

Odp: Moja historia na gorąco

Żona wróciła dzisiaj do domu i zaczęliśmy rozmawiać. Podobno jej romans trwa od około 1,5 miesiąca ale mówi że łóżka nie było. Nie wiem co o tym myśleć ale wydaje mi się że mówi prawdę. Powiedziała, że mnie nie kocha i nic do mnie nie czuje od bardzo dawna. Chce się wyprowadzić po świętach, bo chce jak najlepiej dla naszego syna ( ma w I święto 7 urodziny ). Zgodziła się na pojechanie na terapię - już umówiłem wizytę na piątek, ale zaznaczyła że to tylko po to aby pomógł w jak najłagodniejszym rozstaniu i jak rozmawiać z dzieckiem. Powiedziała, że nie jest szczęśliwa i chce zrobić coś dla siebie a nie tkwić w nieszczęśliwym związku. Ale przynajmniej coś zjadłem po dwóch dniach bo nie mogłem nic wcisnąć. Jak myślicie jest jakaś nadzieja ?

22

Odp: Moja historia na gorąco
poliagent napisał/a:

Powiedziała, że mnie nie kocha i nic do mnie nie czuje .

Poliagent, ja usłyszałem coś podobnego od mojej narzeczonej... Kobieta raczej jest pewna takich słów niestety. Może coś jej pstryknie na terapii, ale nie naciskaj jej. Już nie mówię o tym kto zawinił bardziej. Jeśli naprawdę nic z tego nie wyjdzie, to przynajmniej będziesz wiedział, że zrobiłeś co w twojej mocy. Szkoda mi strasznie waszego syna. Dbaj teraz o siebie i dziecko. Życzę Ci jak najlepiej, ale przygotuj się na ciężkie chwile.

23

Odp: Moja historia na gorąco

Nadzieja jest zawsze. Ale jak tu ładnie napisano. Nie naciskaj.  Być może ze to co między wami było już nie wróci. Ale być może macie szansę zbudować coś innego, nowego. Tyle że my forumowicze możemy tylko gdybac. Bo nikt z nas nie jest na twoim miejscu.
I tak apropos tych niewierzących opowiem Ci pewną historię. Kiedy poszłam na studia miałam dwoje świetnych przyjaciół. Kobietę i mężczyznę. On od kiedy zobaczył moja przyjaciolke był w niej zakochany. Próbował ja poderwać Ale ponieważ miał opinię kobieciarza ona nie chciała. W pewnym momencie cala nasza paczka doradzala mu żeby sobie ja darował. Dziś są małżeństwem z trójką dzieci. Może długo to u nich trwało ale wszystko jest kwestia determinacji i podejścia. Na pewno nic na siłę.

24

Odp: Moja historia na gorąco

Minęło kilka dni a w sercu skrajne emocje od nienawiści do miłości. Coś strasznego. Dowiedziałem się z ust żony, że nigdy nie była ze mną szczęśliwa. Nie wiem jak sobie z tym poradzić bo niestety ma rację - nie byłem czuły, brakowało rozmów, brakowało żeby czuła się przy mnie kobietą. Robiłem wszystko poza tym, zajmowałem się synem i zarabiałem na dostatnie życie. Wydawało mi się że jest OK. Przez osiem lat żadnej kłótni, fajne wycieczki, imprezy ale to wszystko były pozory. Poznała fajnego faceta, który jest z nią szczery, rozmawia o uczuciach i w ciągu kilku dni się wyprowadza z dzieckiem do wynajętego mieszkania. Nie mogę sobie z tym poradzić, umówiłem się do psychologa, może on coś pomoże.

25 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-12-12 08:32:53)

Odp: Moja historia na gorąco

Twoje poczucie winy i brak poczucia własnej wartości są po prostu przytłaczające.

Padłeś już na kolana i uderzyłeś się w piersi wołając "Moja wina, moja bardzo wielka wina"?

Co to znaczy "że nie czuła się przy mnie kobietą"?

Dlaczego się w ogóle pobraliście? Wpadka czy jak? A może zobaczyła oczyma wyobraźni dostatnie życie, które mogłeś jej zapewnić?

To się nie nazywa miłość, a wyrachowanie.

Nigdy nie była szczęśliwa? I teraz ten jej gach dopiero uświadomił, czego ona chce od życia? Żenada.

Dla mnie to znudzona lala, której Alvaro zawrócił w głowie. Zakręcaj kurek z pieniędzmi dla niej i wstań wreszcie z kolan, to może ona spojrzy na ciebie z jako takim szacunkiem.


Przestań się mazać.

26

Odp: Moja historia na gorąco
poliagent napisał/a:

Minęło kilka dni a w sercu skrajne emocje od nienawiści do miłości. Coś strasznego. Dowiedziałem się z ust żony, że nigdy nie była ze mną szczęśliwa. Nie wiem jak sobie z tym poradzić bo niestety ma rację - nie byłem czuły, brakowało rozmów, brakowało żeby czuła się przy mnie kobietą. Robiłem wszystko poza tym, zajmowałem się synem i zarabiałem na dostatnie życie. Wydawało mi się że jest OK. Przez osiem lat żadnej kłótni, fajne wycieczki, imprezy ale to wszystko były pozory. Poznała fajnego faceta, który jest z nią szczery, rozmawia o uczuciach i w ciągu kilku dni się wyprowadza z dzieckiem do wynajętego mieszkania. Nie mogę sobie z tym poradzić, umówiłem się do psychologa, może on coś pomoże.

Myślé, że póki jest zakochana w tamtym Ty nic nie zdzialasz, bo ona patrzy teraz na Ciebie przez pryzmat nowego "partnera" i nie będzie pamiętała pięknych chwil z Tobą tylko te zle...muszą zejść jej z oczu różowe okulary

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Moja historia na gorąco

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024