Hej pierwszy raz tutaj piszę, ale chciałbym się dowiedzieć co o tym sądzicie. sama już nie wiem co robić..
Ok 3 tygodnie temu rozstałam się z facetem. Po 4 miesiącach związku zerwał ze mną przez sms.. I co najbardziej mnie dziwi - właściwie tak bez powodu. W ostatnich dniach widziałam że trochę dziwnie się zachowywał, ale twierdzil że wszystko jest w porządku. Kiedy w końcu zapytałam (sms) co się dzieje, stwierdził że jeśli już zaczęłam temat to dalej to pociągnie bo 'napisać jest łatwiej'. I tak praktycznie z dnia na dzień dowiedziałam się że nie jest pewien co do mnie czuje i że 'nie chce mi robić żadnych nadziei bo raczej nic więcej z tego nie będzie'. Dodam że bardzo mnie tym zaskoczył bo wcześniej wszystko było dobrze, nie klocilismy się, były wspólne plany, przedstawił mnie rodzinie i znajomym i sam naprawdę bardzo się starał..
Od tego czasu trochę ograniczyłam kontakt, przestałam codziennie się do niego odzywać bo myślałam że tak będzie mi łatwiej zapomnieć bo bardzo mi na nim zależało i zabolało to co napisał.. Ale on sam dalej co kilka dni się do mnie odzywa, chociaż już tak bardziej 'po kolzensku'. Ale normalnie rozmawiamy, bez żadnych wyrzutów, nie jest mi łatwo, ale w pewnym sensie udaje że nic się nie stało..
Długo się zastanawiałam, ale ostatnio zaproponowałam spotkanie. Od czasu zerwania jeszcze się nie widzieliśmy. Chciałabym po prostu porozmawiać i wszystko wyjaśnić. Ale nie ukrywam że też chciałabym żeby wrócil... Bałam się że odmówi, ale nawet się ucieszył i sam zaprosił na kawę
I tutaj mój problem.. Jak się zachować? Wracać do tematu rozstania, pytać dlaczego, co było nie tak i wprost przyznac się że chciałabym żeby było jak dawniej? Czy lepiej już zostawić ten temat, udać że jest wszystko w porządku, a później tylko liczyć na to że jednak on sam wróci bo też tęskni? Nie chce wyjść na jakąś desperatke i go wystraszyc, ale z drugiej strony boję się że jeśli nie powiem wprost to będę później żałować że nawet nie spróbowałam..
Pomóżcie bo naprawdę nie wiem co zrobić