Kilka msc-y zaczęłam pracować w jednym miejscu na zastępstwie, poznałam tam starszego 15 lat faceta, na pewno wolnego. Widziałam, że zwracał na mnie uwagę od początku, ale ja wtedy przeżywałam jeszcze rozstanie po poprzednim związku, a poza tym trochę chyba nie wierzyłam, że mam u niego szanse i nie chciałam robić sobie nadziei.
Po jakimś czasie również zaczęłam odpowiadać na jego adorację, flirtować z nim. Z czasem facet tak mi się spodobał, że się nim głupio zauroczyłam. Wyraźnie dawałam mu do zrozumienia, że mi się podoba i jestem zainteresowana. Z jego strony sygnały były takie same. Nikt w pracy oprócz nas nie wiedział, co się między nami dzieje. No ale właśnie - nie zdarzyło się nic więcej prócz tych zalotów. Teraz już się nie zobaczymy, bo to praca na zastępstwo i musiałam stamtąd odejść , ale on flirtował ze mną do ostatniej chwili, gdy się widzieliśmy i gdy się z nim żegnałam..
Trwało to dobre pół roku, jest mi przykro, że nawet nie dał mi szansy na bliższe poznanie. Zastanawiam się teraz, po co mu był ten dłuuuugi flirt ze mną? Rozumiem, ze wielu facetów, nawet po 40 , nie chce się wiązać, ale zazwyczaj dążą do chociażby seksu (nie mówię, że tego chciałam, tylko się zastanawiam, czemu on nawet do tego nie dążył). Jak myślicie, czemu facet może chcieć tylko flirtu i niczego więcej? Nawet, gdy jest wolny?
A jak wyglądał ten flirt? Może ma taki styl bycia ogólnie? Znam takich facetów. No albo lubi sobie pożartować i nic więcej.
3 2016-12-02 17:46:21 Ostatnio edytowany przez ZłaNaSiebie (2016-12-02 17:47:17)
A jak wyglądał ten flirt? Może ma taki styl bycia ogólnie? Znam takich facetów. No albo lubi sobie pożartować i nic więcej.
Nie widziałam, by do innych kobiet tak się zachowywał. Zaczęło się od długiego patrzenia mi w oczy, gdy tylko pojawiałam się w jego zasięgu. Takiego wręcz przewiercania na wylot, wiadomo jakiego rodzaju to spojrzenie. Potem miedzy innymi doszły uśmiechy, takie zalotne, obracanie się za sobą, gdy przechodziliśmy. Potem zrobił się jeszcze odważniejszy i usmiechnięty lustrował wyraźnie mój biust i tyłek (widziałam, gdy się odwracałam) bez żadnego krycia się. Doszły też zalotne rozmowy. Pomagał mi nawet, gdy nie potrzebowałam, robił coś, co ja nazywam "prężeniem muskuł" Co ważne - zauważyłam, że przy co "ważniejszych" pracownikach chyba trochę bał się tego flirtu i wtedy natychmiast inaczej się zachowywał, przestawał na mnie patrzeć. Ale gdy tylko oni znikali z zasięgu, to wszystko wracało.
Ok, ale to wszystko patrzenie? Nie rozmawialiście? Nikt Ci nie powie dlaczego tak było, bo powody mogą być różne. Jednak sądzę, że gdyby chociaż chciał seksu bez zobowiązań, to by gdzieś Cię zaprosił. Nie ma co o tym myśleć, skoro tego nie zrobił. Zwłaszcza, że facet około 40 stki i z tego co piszesz nieśmiały raczej nie był. Może zwyczajnie lubi popatrzeć, ale nie chciał seksu bez zobowiązań albo miał zasadę, że z osobami, z którymi pracuje się nie umawia.
Ok, ale to wszystko patrzenie? Nie rozmawialiście? Nikt Ci nie powie dlaczego tak było, bo powody mogą być różne. Jednak sądzę, że gdyby chociaż chciał seksu bez zobowiązań, to by gdzieś Cię zaprosił. Nie ma co o tym myśleć, skoro tego nie zrobił. Zwłaszcza, że facet około 40 stki i z tego co piszesz nieśmiały raczej nie był. Może zwyczajnie lubi popatrzeć, ale nie chciał seksu bez zobowiązań albo miał zasadę, że z osobami, z którymi pracuje się nie umawia.
Były rozmowy, napisałam Typowo flirciarskie i zalotne, nawet na moim odchodnym z firmy, wszystkiego Ci nie opisze, bo już nawet nie pamietam. Wiem, ze nie nadinterpretuję tego, bo jestem niepewna siebie (skrzywienie po byłym) i raczej szybciej uwierzę, ze facet się mną NIE interesuje niż interesuje
A tutaj było to wyraźne. Może i lubi popatrzeć, po prostu zastanawiam się. Wiem, że niepotrzebnie i głupio się nim zauroczyłam.
Podejrzewam, że nie był zainteresowany niczym więcej. Chociaż i tak mogłaś sama zapytać czy gdzieś wyjdziecie. To nie jest wielka propozycja. Jak bardzo o nim myślisz, to napisz do niego na Facebooku, pewnie go znalazłaś, teraz ludzie często tam znajdą jakąś osobę. Wtedy możesz coś zaproponować. Jak nie będzie chciał, to trudno. Nie będziesz już o tym tak dużo myśleć.
Jakby był zainteresowany czymś więcej, to do czegoś więcej by doszło. Był zainteresowany zainteresowaniem i adoracją ze strony znacznie młodszej kobiety i to dostał. W pracy ciekawiej się zrobiło, ego połechtało, się przekonał, że jest stary ale jary, bo młoda za nim szaleje i ... wsio. Nie ma nad czym tu myśleć.
(...) Jak myślicie, czemu facet może chcieć tylko flirtu i niczego więcej? Nawet, gdy jest wolny?
Bo jest celem samym w sobie. Bo jest przyjemny, ale ta przyjemność się kończy, gdy druga osoba zaczyna mieć maślane oczy.
Jakby był zainteresowany czymś więcej, to do czegoś więcej by doszło.
Prowdo!
Był zainteresowany zainteresowaniem i adoracją ze strony znacznie młodszej kobiety i to dostał.
hee??? I to dość? Tylko tyle? To jakiś kapiszon musi być albo niewypał
W pracy ciekawiej się zrobiło, ego połechtało, się przekonał, że jest stary ale jary, bo młoda za nim szaleje i ... wsio. Nie ma nad czym tu myśleć.
A ja myślę, że jest gejem Żaden normalny, wolny facet (pal licho, że ma 40ileśtam lat) nie odpuści młodej damie, która na niego ewidentnie leci. No, chyba, że autorka ma na myśli "wolny"
Też mi się wydaje, że jest "wolny". A poza tym z tego co pisała akurat on zdawał sobie sprawę jakie konsekwencje dla jego stanowiska w pracy miałby romans w pracy. Potrafił się powstrzymywać. Ona nie. Dlatego mogłaby być dla niego niebezpieczną miną...
ale ta przyjemność się kończy, gdy druga osoba zaczyna mieć maślane oczy.
On to właśnie dobrze widział, że te maślane oczy zaczęłam robić. Nie potrafię takich rzeczy ukrywać (ale oczywiście absolutnie nikomu nie powiedziałam o tej sytuacji) A mimo wszystko ciągnął to dalej, przez ponad pół roku! Przecież wiadomo, że narobi mi - dużo młodszej dziewczynie - takim zachowaniem bałaganu w głowie, nie rozumiem, czemu trwało to tyle czasu, skoro i tak do niczego miało nie prowadzić. Zazwyczaj flirty są chyba czymś przelotnym, a nie tak długotrwałym
Co do tego, ze może być gejem - haha, no jest bardzo zadbany i elegancki, ale gejem? To po co by ze mną flirtował?
Co do tego, że wolny tylko w cudzysłowie - hmm, to musiałby sobie tego kogoś znaleźć naprawdę w ostatnim czasie, bo jeszcze kilka msc-y temu było mówione, że nikogo nie ma. Tam każdy o wszystkim wszystko wiedział, więc na pewno byłoby wiadomo, że kogoś ma.
Wiecie, ja po prostu myślałam, że jak skończę tam pracę i odejdę, to wtedy coś się zadzieje Że może właśnie bał się romansów w pracy, więc dopóki tam byłam, to niczego więcej nie próbował, ale że coś zrobi, jak już odejdę. Widziałam przecież, że kiedy robił do mnie maślane oczy i nagle ktoś inny się pojawił w zasięgu, to natychmiast przestawał, inaczej zachowywał się w stosunku do mnie jak wiedział, ze nikt nie patrzy.
Narobiłam sobie niepotrzebnej nadziei, po prostu tak długotrwały dziwny flirt jeszcze mi się nie przytrafił. Napięcie między nami było wyczuwalne, czasem aż nie do zniesienia.
Przecież wiadomo, że narobi mi - dużo młodszej dziewczynie - takim zachowaniem bałaganu w głowie
Że (tak, wiem, od "ŻE" nie zaczyna się zdania...) tak zapytam... on jest 15 lat starszy i po 40 = obstawiam, że ma 42 do 47 lat... więc prostym "twierdzeniem pitagorasa" (O! przydało mi się w końcu! ) masz jakieś około 30 lat bądź lekko mniej...
No i co on miał ci zabagałaganić?! Skarpetki po mieszkaniu porozrzucać? Noo weeee... Dorosła jesteś chyba, nie?
Flirtuje dwoje dorosłych, a jedno drugiemu robi bałagan w głowie?
Jedna osoba twierdzi, że nie oczekiwała seksu, ale ma pretensje do drugiej, że do niczego nie doszło?
Gdzie logika?
Flirtuje dwoje dorosłych, a jedno drugiemu robi bałagan w głowie?
Jedna osoba twierdzi, że nie oczekiwała seksu, ale ma pretensje do drugiej, że do niczego nie doszło?Gdzie logika?
Bo miał ją porwać za włosy i zrobić jesień średniowiecza z...
A nie zrobił bo... "wolny", a przynajmniej tak wszyscy mówią
I nie gej podobno
To się (za przeproszeniem) kupy nie trzyma
ZłaNaSiebie napisał/a:Przecież wiadomo, że narobi mi - dużo młodszej dziewczynie - takim zachowaniem bałaganu w głowie
Że (tak, wiem, od "ŻE" nie zaczyna się zdania...) tak zapytam... on jest 15 lat starszy i po 40 = obstawiam, że ma 42 do 47 lat... więc prostym "twierdzeniem pitagorasa" (O! przydało mi się w końcu!
) masz jakieś około 30 lat bądź lekko mniej...
No i co on miał ci zabagałaganić?! Skarpetki po mieszkaniu porozrzucać? Noo weeee... Dorosła jesteś chyba, nie?
Mam 25, on 40
Co się kupy nie trzyma? Teraz najbardziej prawdopodobne mi się wydaje, że po prostu chciał sprawdzić, czy się komuś młodszemu jeszcze może spodobać, podbudować ego... To mógł sobie jednorazowo podbudować, a nie przez pół roku. Szkoda, że tyle czasu to musiało trwać, a ja niestety zostałam z tym bałaganem w głowie i nadziejami, mimo swojego wieku. Wiem, naiwniara ze mnie
Teraz najbardziej prawdopodobne mi się wydaje, że po prostu chciał sprawdzić, czy się komuś młodszemu jeszcze może spodobać, podbudować ego... To mógł sobie jednorazowo podbudować, a nie przez pół roku.
Żal mu było kończyć po jednym razie więc korzystał z egopompki, ile się dało.
Ja bym też nie była taka pewna, czy on kogoś nie miał.
Harvey napisał/a:ZłaNaSiebie napisał/a:Przecież wiadomo, że narobi mi - dużo młodszej dziewczynie - takim zachowaniem bałaganu w głowie
Że (tak, wiem, od "ŻE" nie zaczyna się zdania...) tak zapytam... on jest 15 lat starszy i po 40 = obstawiam, że ma 42 do 47 lat... więc prostym "twierdzeniem pitagorasa" (O! przydało mi się w końcu!
) masz jakieś około 30 lat bądź lekko mniej...
No i co on miał ci zabagałaganić?! Skarpetki po mieszkaniu porozrzucać? Noo weeee... Dorosła jesteś chyba, nie?
Mam 25, on 40
![]()
Co się kupy nie trzyma?
Teraz najbardziej prawdopodobne mi się wydaje, że po prostu chciał sprawdzić, czy się komuś młodszemu jeszcze może spodobać, podbudować ego... To mógł sobie jednorazowo podbudować, a nie przez pół roku. Szkoda, że tyle czasu to musiało trwać, a ja niestety zostałam z tym bałaganem w głowie i nadziejami, mimo swojego wieku. Wiem, naiwniara ze mnie
Tak, jesteś naiwniara. I zrobiłaś sobie "projekcję" wspólnego życia.
Gość jest na 99% zajęty. Gdyby był wolny to by "wióry" leciały. Podbudował sobie ego, że młoda "d*pa" na niego jeszcze leci i koniec filmu bez "happy endu".
O dzizas, dałby bóg bym za 200 lat też na takie trafiał ... albo nie, bo mnie ego z kieszeni wypadnie
Facet raczej nie byl zainteresowany jak pisalam, ale autorko zadna z nas go nie zna. Jakby mi sie ktos tak podobal, to napisalabym chociaz na tym Facebooku. No zeby miec pewna sytuacje i zeby w razie czego sie nie zastanawiac czy cos z tego moglo byc. Przeciez bys sie nie osmieszyla, to zwykla propozycja, moze byc kolezenska. A jak odmowi to i tak nigdy go nie zobaczysz. Ja tam bym wolala zrobic cokolwiek, bo takie pisanie o tym na forum nic nie da, a jak tyle o nim myslisz, to napisz do niego.
Kilka msc-y zaczęłam pracować w jednym miejscu na zastępstwie, poznałam tam starszego 15 lat faceta,
Dlatego.
Serio, nie połapalaś się?
Ot zwyczajna zabawa, przyjemna i na urozmaicenie dni w pracy. Błędem nie było to, że sobie flirtował, tylko to, że zaczęłaś się w to wkręcać. Gdybyś go zignorowała, to zamiast głupawych zalotów, mogłabyś poszerzyć krąg zawodowych znajomości, co bardziej by było sensowne w dalszym rozwoju.
Są dwie opcje:
(1) jest żonaty
(2) jest wolny
W pierwszym przypadku flitruje bo mu się wydaje, że chce Cię, że pożąda, że pójdzie z Tobą na seks. Jednak gdy się otworzyłaś na niego, i zobaczył że faktycznie dąży w tym kierunku to się biedaczysko wystraszył, więc się ciapa wycofał. Na początku nie myślał, gdzie go to zaprowadzi. Taki to niby-wierny głupi żonkoś. Powinien albo flirtować i wiedzieć, że będzie na końcu seks, albo jednak nie flirtować wiedząc, że będzie musiał na drodze zawrócić.
W drugim przypadku to jest po prostu facet-dupa. Nie ma żony. Jak flirtuje i okazuje się że dziewczyna jest otwarta, to się boi -- może jest prawiczkiem.
21 2016-12-04 17:35:40 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-12-04 17:38:46)
A ja się zapytam skąd ta Twoja pewna pewność, że wolny?
Może jeśli nie żonaty (brak widocznych elementów na dłoni, to może w związku nieformalnym?).
W pracy cicho-sza, więc na pewno z nikim z pracowników co go dłużej i lepiej znali na jego temat nie rozmawiałaś, a już na pewno nie na tematy dotyczący sytuacji rodzinnej. Między wami był tylko flirt, nic poważnego, o co masz żal, więc sam Ci niczego na serio nie mógł o sobie powiedzieć.
Skąd więc wyciągnęłaś takie wnioski? Bo chyba nie stąd, że on w żartach przemycił jakąś wiadomość na swój temat
Są dwie opcje - albo jest wolny inaczej ("wolny") albo to była tylko czysta gra miłe urozmaicenie wspólnego czasu. Mogło Ci się to przytrafić np. podczas wspólnej podrózy pociągiem przez te parę godzin. A potem każde idzie w swoją stronę
Mam doslownie taka sama sytuacje! Tylko ze w mojej pracy on jest mlodszy o 4 lata.
Tez tylko glupie gapienie sie i usmiechy bez konca, ale domyslam sie ze moze miec dziewczyne dlatego to nie idzie do przodu, chociazby do seksu, juz nie mowie o zwiazku ;]
Faceci sa dziwni ;]
23 2016-12-04 21:12:05 Ostatnio edytowany przez ZłaNaSiebie (2016-12-04 21:15:41)
A ja się zapytam skąd ta Twoja pewna pewność, że wolny?
Może jeśli nie żonaty (brak widocznych elementów na dłoni, to może w związku nieformalnym?).
W pracy cicho-sza, więc na pewno z nikim z pracowników co go dłużej i lepiej znali na jego temat nie rozmawiałaś, a już na pewno nie na tematy dotyczący sytuacji rodzinnej. Między wami był tylko flirt, nic poważnego, o co masz żal, więc sam Ci niczego na serio nie mógł o sobie powiedzieć.
Skąd więc wyciągnęłaś takie wnioski? Bo chyba nie stąd, że on w żartach przemycił jakąś wiadomość na swój temat
Są dwie opcje - albo jest wolny inaczej ("wolny") albo to była tylko czysta gramiłe urozmaicenie wspólnego czasu. Mogło Ci się to przytrafić np. podczas wspólnej podrózy pociągiem przez te parę godzin. A potem każde idzie w swoją stronę
Skąd pewność? Jakoś na początku jak tam trafiłam, były jego urodziny i życzono mu (w żartach), żeby znalazł sobie kogoś fajnego Zawsze też mówiono o nim w kategoriach "pojedynczych"
, np. jak mieli jakaś impreze to do zajętych mówiono "idziecie z xx na imprezę?", o nim zawsze jako o samym. Było dużo takich niuansów sugerujących samotność. No chyba że coś ukrywał, ale w sumie wtedy jak by o nim świadczyła ta cała sytuacja...? w domu kobieta, a w pracy podryw z młodszą dziewczyną... Współczuć jego kobiecie w takim razie.
Ja jednak jestem za tym, że jak ktoś to ładnie określił byłam dla niego taką "ego-pompką". A może na odległość jest cwany i pewny siebie, ale kiedy miałoby dojść do czegoś więcej - jakichś konkretnych kroków, to już nie taki chojrak... Tacy też się przecież zdarzają.
a nikomu nie przyszło do głowy, ze może chciał... poflirtowac?
ja wiem, to przedziwne, ale może jednak
a nikomu nie przyszło do głowy, ze może chciał... poflirtowac?
ja wiem, to przedziwne, ale może jednak
Myślisz, że z niego taka stara flirciara? Powiałoby erotomanem-gawędziarzem z impotencją...
a co ma wspólnego flirt z impotencja?
a co ma wspólnego flirt z impotencja?
Mam pewne podejrzenia w stosunku do osób, które nałogowo flirtują tylko dla sportu, bez celu. Mówię tu o kobietach i mężczyznach. Za tym kryje się zawsze jakiś problem...
a gdzie nałóg u tego pana?
O Jezusicku. Napisałam tak ogólnie. O jego "problemach", prawdopodobnych, na podstawie tego co autorka napisała już wcześniej wyraziłam swoje zdanie. Tu luźno nawiązałam do tematu. Miała byc luźna rozmowa. Nieważne. Idę spać.