WItam wszystkich serdecznie, przejdę od razu do rzeczy. Byłem z dziewczyną 5 lat, było wspaniale , czasami kłótnie ale zawsze dochodziliśmy do porozumienia. Jednak przed rozstaniem było naprawdę źłe , nie miała dla mnie czasu nie gadaliśmy, czasami jakbym nie napisał sms to by się nie odezwała taka zapracowana była. Wtedy poznałem inną kobietę jakoś się zakolegowaliśmy się, nic poważnego. Ale moja dziewczyna się o tym dowiedziała i zakończyła związek bo uważała że ją zdradziłem itd. No to ja się do niej nie odzywałem przez 3 tyg, po czasie uzmysłowiłem sobie jak bardzo ją kocham i jak za nią tęsknię, próbowałem ją odzyskać ale mówiła że blizny się już zabliźniły i nie chce bo mi nie ufa itd . Tak bardzo cierpię płacze prawie codziennie, czasami z nią popiszę po czym znów płacze tak bardzo ją kocham. Chwiałbym ją tak bardzo odzyskać ale nie wiem co robić. Pomóżcie mi bo już nie daje rady...
Jeżeli byliście ze sobą 5 lat, to prawdopodobnie jesteście w stanie umówić się chociaż w tym celu, żeby porozmawiać. To elementarne poszanowanie dla człowieka, zwłaszcza długoletniego partnera. Chyba, że macie taki system, że obrażacie się na siebie oboje i jakoś po prostu czas mija. Co to w ogóle za tekst "blizny się już zabliźniły" - po 3 tygodniach? Trochę szybko jej to poszło. Jeżeli poznałeś w tym czasie inną kobietę i się zakolegowałeś to wątpię, żeby było to 100% niewinne. Niezależnie od tego czy się coś wydarzyło czy nie. Nie płacz. Myśl. I nie kombinuj z nieodzywaniem się przez 3 tygodnie w nadziei, że ona sama się pierwsza odezwie. To niepoważne. Jeżeli przed rozstaniem nie odzywała się i nie miała dla Ciebie czasu, prawdopodobnie byłeś "na wylocie". W jakim jesteście wieku? O czym piszecie sobie?
3 2016-11-28 00:16:32 Ostatnio edytowany przez MATIK123 (2016-11-28 00:17:08)
Mamy po 23 lata, dużo piszemy o psychologii o swoich przeżyciach itp. Właśnie o to chodzi że mam z nią bardzo wiele wspólnych tematów ( z żadną kobietą tak dobrze mi się nie rozmawia) umówić się nie chciała, to już trwa już chyba ponad 2 miesiące, walczyłem o nią, zostawiłem jej kwiaty na samochodzie jak była w pracy, czuje wewnątrz że chciałaby to odnowić ale coś ją blokuje ( nie wiem co ) myślę że boi się mi zaufać. Wcześniej mnie zlewała totalnie ale teraz jest lepiej bo normalnie od czasu do czasu popiszemy. Nie odzywała się bo jak twierdziła wzięła więcej pracy zeby więcej zarobić i się do mnie przeprowadzić, jakie to wszystko trudne
Spotkałem się z nią po 3 tygodniach, jak otrzeźwiałem, gadalismy i porpsoła o czas to oki dałem jej czas i nic z tego nie wynikło, póxniej się spotkaliśmy ze znajomymi na meczu w kawiarni, porposiłem o spacer, też sobie pogadaliśmy o tym wszystkim ale wciąż na nie. Później stweirdziłem że jej czas się skończył i zacząłem walczyc, zostawiłem kwiaty na samochodzie, zostawiłem róże na parapecie itp takie kacje robiłem ale dalej nic, napisałem jej że no jak nic nie chce to nic na siłę i że trudno że tak to się zakończyło i tyle, mineły 2 tygodnie i napisałem dziś do niej, zareklamowałem się że w zyciu mi się powodzi bo w sumie tak jest - awnas , dobra praca, zaniedłu się bronie na polibudzie i normlanie teraz sobie gadamy, Zapytałem ją czy nadal cierpi. Powiedziała że okres stagnacji chyba minął że wróciła do siebie ale jest ciężko bo wszystko wraca a nie chce. To odpisałem jej że intereseuje mnie to bo nie tylko jej jest ciężko i wrzuciłem teamt żeby dalej sobie popisac, i jak narazie cisza. Za kilka dni zaproszę ją na spotkanie i możę się zgodzi. Co doradzacie ?
Pierwsze związki są bardzo romantyczne jednak najczęściej po prostu nie zdają próby czasu. Wiele się dzieje zwłaszcza w okresie w którym jesteście, zwłaszcza w przeciągu pięciu lat. To czas ciągłych zmian. Pojawiają się nowe okoliczności, nowe miejsca nowi ludzie i olbrzymia ilość możliwości. Pojawia się coraz większa ciekawość świata i apetyt na poznawanie i doświadczanie. Brakuje możliwości porównania i często związek dwojga ludzi po prostu blaknie w blasku tych wszystkich zmian i atrakcji. W ciągu pięciu lat bardzo się zmieniliście a także Wasze oczekiwanie wobec świata i siebie. Nie twierdzę, że jest tak na pewno, ale wydaje mi się, że Twoja (była) dziewczyna po prostu chce iść w innym kierunku. Być może Ty też to czujesz ale w tym wypadku okoliczności są takie, że Tobie na niej zależy i chcesz o nią walczyć. Weź pod uwagę hipotezę, że być może ona już po prostu nie chce. I nie jest to niczyja wina.
Jeżeli ona nie chciała się z Tobą spotykać ani kontaktować, tłumacząc to tym, że chce zarobić więcej kasy i przeprowadzić się do Ciebie to jest to oczywista bzdura. Jeżeli by tak było, Ona nie chciała by przeprowadzi się po prostu do Twojego mieszkania, tylko chciała by zmienić okoliczności na korzyść tego, żeby się z Tobą częściej spotykać i coś wspólnie planować. A ona nie chce i nie chciała i unikała kontaktu.
Być może ona wierzy w Twoją "zdradę", jednak dużo wskazuje na to, że może to być dla niej wygodny pretekst do tego, żeby się z Tobą rozstać (zachowuje twarz). Własnie dlatego ważne jest (było) abyście usiedli i porozmawiali o tym wyjaśniając sobie okoliczności i ważne dla Was rzeczy. Skoro rozmawiałeś już z nią o tym a ona nie chce zmienić swojego zdania, tłumacząc to brakiem zaufania, będziesz zmuszony przyjąć jej decyzję. Zweryfikuj sobie w głowie czy jesteś winny czy nie a jeżeli nie to nie przyjmuj tej odpowiedzialności. To jej problem że tak myśli. A nie zmienisz tego, jeżeli nie chce z Tobą być bo jest jej z tym tłumaczeniem wygodnie. Tobie nie jest ale pewnie ją to niewiele obchodzi.
Jeżeli dziewczyna ciągle mówi Ci o tym, że potrzebuje czasu to najprawdopodobniej chce Ciebie spławić natychmiast albo zachować sobie Ciebie jako kolegę. Może mieć dużo sentymentów do Ciebie i nie chce od razu urywać kontaktu. Najprawdopodobniej ma jednak kogoś na oku.
Jeżeli piszesz do niej a ona nie podchwytuje rozmowy i nie odpisuje to nie pisz. Widocznie już ją męczysz.
Nie zadręczaj jej więcej kwiatkami. Ona tego nie doceni i stracisz jeszcze bardziej szacunek w jej oczach bo stajesz się petentem, który w tani sposób "podbija". Do tego zniechęcisz ją bardziej do siebie i poczuje się nękana i faktycznie podchodzi to pod stalking.
Nie chwal się przed nią kasą, bo ona nie chce pieniędzy tylko tego kogoś, kto może je mieć lub nie. Ale liczy się dla niej osoba a nie to co ma. Chyba, że jest pijawką.
Jak możesz z tego wszystkiego wyjść?
Godząc się z sytuacją w której się obecnie znajdujesz (że rozstała się z Tobą) i przyjmując ją na klatę.
Jeżeli jest jakakolwiek szansa na to, że ona wróci do Ciebie musi się to stać z jej inicjatywy. Ona musi tego zachcieć. Ale nie myl tego z tym, że być może ona będzie chciała zachować sobie Ciebie jako kolegę bo może tak być. Być może już tak jest jeżeli pomimo tego, że się rozstaliście gadacie sobie jak koledzy o psychologii.
Zajmij się sobą i odzyskaj kontrolę nad emocjami. Daj sobie dużo czasu. Nie odzywaj się do niej pierwszy. Najlepiej traktuj ją jak koleżankę. Bądź miły ale zdystansowany. Unikaj z nią spotkań. Chyba, że da Ci do zrozumienia, że chce pogadać o Was a nie o psychologii albo czymkolwiek innym.
hmm pisałem z nią i napisała że nadal cierpi ale próbuje zapomnieć, to jest jakaś gra ? Bo nie chce się podłożyć, popisze z nią jeszcze i za kilka dni zaproponuje spotkanie żeby pogadać o nas, czy lepiej czekać aż wyjdzie to od niej ?
Oczywiście, że to jest gra. Nie ma "Was". A Ty jesteś w tym układzie cieniutkim kołem zapasowym z przetartym bieżnikiem na hiper awaryjne sytuacje. To ona Ciebie zostawiła, nie Ty ją. Co Ciebie obchodzi, że ona pisze, że cierpi. Ją nie obchodzi, że zrobiła Ci syf więc po co się podkładasz. Ona ma Ciebie gdzieś. Chce zapomnieć? To super. Niech sobie idzie. Będziesz miał spokój. Odetnij się grubą kreską i wybij ją sobie wreszcie z głowy i z Twojego życia. Myślisz, że ona się przejmuje tym jak Ty się czujesz? Nie. Przestań pisać o "proponowaniu spotkań" bo krew się gotuje. Zdaj sobie sprawę, że to koniec i przestań wreszcie śpiewać falsetem