nienawiść po rozstaniu, jak z nią żyć? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » nienawiść po rozstaniu, jak z nią żyć?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

1

Temat: nienawiść po rozstaniu, jak z nią żyć?

Ze swoim byłym chłopakiem byliśmy parą 11 miesięcy. Poznałam go w trudnym momencie swojego życia i przez ostatnich 11 miesięcy stałam się najszczęśliwsza dziewczyną na świecie. Byliśmy parą idealną, która prawie nigdy się nie kłóci, dwójką niesamowicie kochających siebie ludzi, dobrych, czułych i stojących za sobą murem. Na początku lipca coś zaczęło się psuć, mój były zaczął mnie unikać, po prostu widziałam, że coś nie gra, że coś jest nie tak... i po dwóch tygodniach takiego wymijania się ze sobą, zerwał ze mną telefonicznie. Byłam w szoku, nie wiedziałam co się stało, ale odpuściłam sobie, jeden jedyny raz poprosiłam go o rozmowę, aby wszystko mi wyjaśnił. Powiedział wtedy, że to jego wina, że on jest trudny (to prawda, ma dużo problemów z emocjami, które wynikają z jego trudnego dzieciństwa, trudnych relacji z rodzicami) i czuje, że zacznie mnie ranić, ponieważ nie nadaje się na dłuższą metę do związku, że byłam najlepszą dziewczyną, jaką mógł mieć, ale on nie może mi tego robić i dłużej mnie oszukiwać. Przyjęłam to do wiadomości, zajęłam się całkowicie sobą i starałam się iść dalej. Nasza sytuacja jest jednak na tyle skomplikowana, że obydwoje działamy na studiach w jednym kole studenckim i obracamy się w tym samym gronie znajomych... W sierpniu spotkałam go na jednej z imprez, a następnego dnia na kolejnej i tak wyszło, że przespaliśmy ze sobą, spędzając całą noc razem. Myślałam, że to był tylko seks, ale później on zaprosił mnie do siebie na noc na kolację i tak się znowu zaczęło... "Wróciliśmy" do siebie na miesiąc. Miesiąc, który spędziliśmy praktycznie całkowicie razem, uprawiając niesamowity seks, rozmawiając do rana. Byliśmy dla siebie czuli, dobrzy i on sam powtarzał mi, że dawno się tak nie czuł ze mną, że kocha mnie całą, że jest o mnie zazdrosny, że to się nie skończy. I pech chciał, że któregoś razu poszliśmy na imprezę do wspólnych znajomych. Alkohol zrobił swoje i odrobinę posprzeczaliśmy się. Ja powiedziałam, że jest mi z tym źle, że troche kryjemy sie z tym co jest miedzy nami (niestety nasi znajomi to ogromni plotkarze i krylismy sie z tym, ze znowu cos miedzy nami jest), ze rozumiem, ze nie moze zaoferowac mi jeszcze zwiazku, ale ja nie bede zawsze w takiej relacji... I wiecej się nie spotkaliśmy. Jemu znowu kompletnie odbiło, tak z dnia na dzień. Jednego dnia nie mogł sie ode mnie oderwac, a 3 dni pozniej zadzwonil i powiedzial, ze on za bardzo się boi, że przeraża go to wszystko, że jest sparaliżowany strachem i dłużej tak nie może, że to były resztki uczuć po związku...
Bardzo to przeżyłam, bardzo płakałam i nie rozumiałam co sie stało. Nasze polozenie w kolo, w ktorym działamy nie pozwala nam zerwac ze soba całkowicie kontaktow, poniewaz jestesmy w jednym zarzadzie i przez caly czas po rozstaniu musialam miec z nim kontakt, prowadzic biznesowe romowy telefoniczne czy widywac sie na spotkaniach. Przez miesiac po zerwaniu nie dawałam za wygrana, walczyłam, starałam sie porozmawiac, pisałam, ze tesknie, ze to jakas totalna pomylka, blad, glupota. Nie wydzwaniałam, nie rozmawiałam z nim publicznie przy innych osobach, jedynie pisalam co 2,3 dni. To byl moj blad i mam swiadomosc, ze ponizalam siebie, ale wtedy wydawalo mi sie, ze musze walczyc, ze przeciez niedawno mnie kochal, wiec nie moge odpuscic. Jego jedyna odpowiedzia na moje wiadomosci były słowa, ze on nie chce o tym rozmawiac albo to, że to jego wina, że mnie przeprasza, że nie jest zły, że to rozumie i mam prawo taka być, że mam się nim nie przejmować... Po miesiącu dałam sobie całkowity spokój z pisaniem i emocjonalnymi wyznaniami. Wysłałam mu jedynie list na niedoszłą rocznicę. W liście podziękowałam mu za to co z nim przezylam, napisalam, ze byl najlepszym czlowiekiem na swiecie, ze zawsze ma we mnie wsparcie i jezeli tylko czasami o mnie mysli to niech walczy i teraz jego kolej na ruch. Przez nastepne ponad 2 tygodnie po wyslaniu listu nie mialam z nim zadnego kontaktu, po prostu zajełam sie soba, zaczelam spotykac z innymi chłopakami. On jest do mnie bardzo wrogo nastawiony. Wielokrotnie zdarza sie mu na zebraniach krecic glowa czy przewracac oczami, kiedy cos mowie. Na imprezach ostentacyjnie wychodzi z pokoju, kiedy ja tam wchodze. Widac, ze mnie unika, chociaz ja za nim nie chodze, ale czasami zdarza sie tak naturalnie, ze razem znajdziemy sie w jednym czasie na papierosie czy obok siebie. Zdarza sie mu skomentowac to co ja powiem i to nie sa mile komentarze, chociaz ja tego nie robie...

Na poczatku listopada mielismy weekendowy wyjazd z naszego kola studenckiego. Naprawde nie bylam tam nim zainteresowana, bawilam sie z innymi chlopakami, z innymi znajomymi, nie chodzilam za nim i nie powiedzialam mu nawet 'czesc'. Jednak drugiego dnia wyjazdu on mial bardzo zly humor i doszlo miedzy nami do tragicznej sytuacji. Tak po prostu zaczal sie mnie czepiac, ze nie wykonalam jakis swoich obowiazkow wzgledem jego pracy w kole studenckim, krzyczec, ze moze tego nie zrobilam, bo bylam zajeta szukaniem nowego chlopaka i krzyczal to niestety bardzo agresywnie. Aby ludzie tego nie widzieli, wyszłam z nim na balkon porozmawiac, bo uznalam, ze chyba trzeba to zrobic. Zaczelam mu mowic, ze nie zalezy mi juz na nim, ze nie robie niczego demonstracyjnie. I on niestety zaczal sie nade mna doslownie wytrząsać i wykrzykiwać z wulgaryzmami czy mam pojecie co ja mu zrobiłam, ze ja mu zycie zniszczyłam, ze jestem straszna, ze nie moze na mnie patrzec, ze ciagle za nim chodze i wiele innych niemilych rzeczy, ze nie moze przebywac ze mna w jednym pokoju, ze on mi zadnej reki na zgode nie poda, czy mam swiadomosc co zrobilam, kiedy do niego pisałam, ze on mnie nie bedzie juz lubil, ze chce udawac, ze ja nie istnieje, ze mamy porozumiewac sie za posrednictwem osob trzecich... Był cyniczny, okropny i faktycznie widzialam w jego oczach prawdziwa nienawisc.

Dziewczyny, jego slowa przesladuja mnie codziennie. To, że zniszczyłam mu życie... Czy pisanie do kogoś przez miesiąc po rozstaniu niszczy życie? Czy skoro tak bardzo miał mnie dosyć, to nie mógł po prostu kazać mi spadać i napisać, że nie życzy sobie moich wiadomości zamiast przepraszać i prosić, abym się nim nie przejmowała? Dlaczego to on ze mną zerwał i to on prycha na mój widok, to on mnie unika, to on doszukuje się w każdym moim geście tego, że robie coś przeciwko niemu? sad Niedawno byliśmy na imprezie w klubie, był bardo pijany i wypadła mu na parkiecie zapalniczka Zippo, którą ode mnie dostał. Znlazłam ja i podeszłam do niego, wyciagnelam reke i powiedzialam, ze zgubil i ze prosze, oddaje mu. A on zaczal od razu krzyczec i bluznic, ze mam sie do niego lepiej w ogole nie odzywać. sad
Co ja moge zrobic, aby przestal mnie nienawidzic? Gdybym mogla nie miec z nim kontaktu, to kompletnie bym to olala, ale niestety muszę... Jego slowa mnie przesladuja, kazde jego zachowanie mnie boli, a ja naprawde od miesiaca nie napisalam ani razu, ani slowem sie nie odezwałam. Skad sie to wzielo u niego wszystko? sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: nienawiść po rozstaniu, jak z nią żyć?

Nie jestem dziewczyną, ale jednak napiszę.
Nie masz już raczej wpływu na to jak będą wyglądały Wasze relacje w najbliższym czasie. Zrobiłaś dużo i z tego co napisałaś, zrobiłaś to dyplomatycznie i z szacunkiem do niego.
Problem wydaje się być po jego stronie i choć jest to przykre on może być po prostu zbyt niedojrzały na to, żeby chcieć to zrozumieć.
Jeżeli zrobiłabyś mu jakieś świństwo, zraniła byś jego uczucia, zabawiła się nim w jakiś paskudny sposób, naobiecywała, mogłabyś mieć wtedy żal do siebie. Ale najwyraźniej tak nie było.
Pisałaś do niego przez miesiąc. On zawalił sprawę bo nie dał rady pociągnąć tematu mimo tego, że gadał wcześniej o uczuciu do Ciebie.
Potem obarcza Ciebie poczuciem winy za swoje krzywdy i niepowodzenia.
Najlepiej traktuj go jako osobę niedojrzałą emocjonalnie i nie daj się wyprowadzić z równowagi. To nie jest Twoja wina, że nie radzi sobie sam ze sobą.

3

Odp: nienawiść po rozstaniu, jak z nią żyć?

Nie zrobiłam mu krzywdy, byłam wzorową dziewczyną, która w niczym go nie ograniczała, zawsze go wspierała, a przy tym miałam swoje życie i nie wymagałam kontaktu przez 24 godziny na dobę. Moją jedyną winą jest to, że kiedy zerwał ze mną po raz drugi, to nie przyjęłam tego do wiadomości i przez ten miesiąc faktycznie pisałam do niego, czasami było to zwykłe 'dobranoc', czasami pytania, które chodziły mi po głowie czy to, że za nim tęsknie i nie daje rady, a czasami to, że jest kompletnym kretynem i będzie tego żałować. I mam świadomość, że nie było to z mojej strony najmądrzejsze, ale wtedy wydawało mi się, że muszę walczyć. Nigdy nie wyrządziłam mu publicznej sceny, awantury przy ludziach, nie bombardowałam go dziesiątkami telefonów dziennie... I dlatego ja też czasem myślę, że to jest jego problem, że on sobie nie radzi ze sobą, bo przecież nie mogłam przez miesiąc zniszczyć mu tego życia...

4

Odp: nienawiść po rozstaniu, jak z nią żyć?

Erinka ja również uważam, że Twój eks jest bardzo niedojrzały.
Moim zdaniem to, że przez miesiąc po zerwaniu pisałaś do niego w pewien sposób łechtało jego ego. Czuł się Panem sytuacji. Zauważ, że jego złe zachowanie pojawia się w momencie gdy Ty tracisz nim zainteresowanie. Musisz go przywołać do porządku. Nie pozwalaj by na Ciebie krzyczał, przewracał oczami.
Jeśli jeszcze raz Ci powie, że zniszczyłaś mu życie to go zapytaj w jaki sposób, przecież to on z Tobą zerwał. Bądź przy tym stanowcza.

5

Odp: nienawiść po rozstaniu, jak z nią żyć?

Co możesz zrobić? Odpuścić sobie! Nic już nie zrobisz. Gość próbuje zrzucić na Ciebie winę za rozstanie, a Ty wciąż próbujesz go udobruchać i sprawić, żeby przestał Cię nienawidzić. Niech sobie nienawidzi. Ty zacznij żyć swoim życiem i przestań się oglądać na jego zdanie. Naprawdę zostaw to za sobą, bo trafiłaś na niedojrzałego faceta z problemami emocjonalnymi.

Tym zniszczeniem mu życia w ogóle się nie przejmuj. Totalna brednia ukuta po to, żeby wbijać Ci szpile i wywoływac w Tobie poczucie winy.

Tak na marginesie: Czy ten związek, gdy jeszcze trwał, nie był przypadkiem toksyczny?

6

Odp: nienawiść po rozstaniu, jak z nią żyć?
erinka napisał/a:

Nie zrobiłam mu krzywdy, byłam wzorową dziewczyną, która w niczym go nie ograniczała, zawsze go wspierała, a przy tym miałam swoje życie i nie wymagałam kontaktu przez 24 godziny na dobę. Moją jedyną winą jest to, że kiedy zerwał ze mną po raz drugi, to nie przyjęłam tego do wiadomości i przez ten miesiąc faktycznie pisałam do niego, czasami było to zwykłe 'dobranoc', czasami pytania, które chodziły mi po głowie czy to, że za nim tęsknie i nie daje rady, a czasami to, że jest kompletnym kretynem i będzie tego żałować. I mam świadomość, że nie było to z mojej strony najmądrzejsze, ale wtedy wydawało mi się, że muszę walczyć. Nigdy nie wyrządziłam mu publicznej sceny, awantury przy ludziach, nie bombardowałam go dziesiątkami telefonów dziennie... I dlatego ja też czasem myślę, że to jest jego problem, że on sobie nie radzi ze sobą, bo przecież nie mogłam przez miesiąc zniszczyć mu tego życia...

Czasami wpadamy w pułapkę fałszywych zobowiązań w stosunku do tej drugiej osoby po rozstaniu. Potrzeba na to czasu i chłodnej głowy aby wszystko ogarnąć. Nie napisałaś jak wcześniej wyglądał Twój związek, czy nie był toksyczny. Z tego co opisujesz odnośnie swojego podejścia w byłym już związku, wszystko wydaje się OK. Patrząc na zachowanie JEGO po rozstaniu odnosi się wrażenie, że zachowuje się jak dziecko które szuka bezwarunkowego opiekuna.
Jesteś pewna, że nie pełniłaś w związku roli "mamy"/terapeuty?
Czy kiedy pisałaś do niego przez miesiąc ze swoimi anonsami, on dał Ci jasno do zrozumienia, że nie chce abyś odzywała się do niego przez jakiś czas aby mógł się pozbierać?

7

Odp: nienawiść po rozstaniu, jak z nią żyć?
oxa napisał/a:

Nie pozwalaj by na Ciebie krzyczał, przewracał oczami.
Jeśli jeszcze raz Ci powie, że zniszczyłaś mu życie to go zapytaj w jaki sposób, przecież to on z Tobą zerwał. Bądź przy tym stanowcza.

Ja także jestem zdania, żeby potraktować go bardziej stanowczo.
On zachowuje się gorzej niż pies ogrodnika.
Może zamiast tłumaczyć mu niczym terapeuta niezrównoważonemu psychicznie pacjentowi, przywoływać fakty z przeszłości, należałoby nim potrząsnąć (nie dosłownie) i huknąć na niego (dosłownie i na osobności), mówiąc wprost, że nie życzysz sobie agresywnego i chamskiego zachowania wobec Ciebie, niech nie próbuje radzić sobie ze swoimi problemami Twoim kosztem, nie jesteście razem z jego wyboru, a Ty masz prawo żyć po swojemu i nic mu do tego.
Nie masz zamiaru rezygnować z koła w którym działacie, ale nie chcesz więcej słyszeć jego złośliwości i generalnie, niech nie wchodzi Ci w drogę.
Zastanów się też, czy nie warto przedstawić problem kilku zaufanym osobom, może ktoś sprowadzi go do parteru, gdy on jeszcze raz publicznie będzie się na Tobie wyżywał.
Otwartej walki nie ma sensu prowadzić, bo skompromitujecie się obydwoje.

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » nienawiść po rozstaniu, jak z nią żyć?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024