Witam i odrazu informuje, że chce tylko i wyłącznie usłyszeć zdanie osób trzecich. Zacznijmy od tego,że byłem z dziewczyną 11 miesięcy. Był to udany związek z mojej strony bo z jej to nie wiadomo. Po 5 miesiącach poznała mojego przyjaciela (z ktorym po dwóch miesiącach od kiedy ją poznał wyjechaliśmy razem do Holandii do pracy) miał bardzo dobry kontakt z moją dziewczyną a ja byłem ucieszony, że ktoś ode mnie ją naprawde lubi. Wyjechaliśmy wkońcu do Holandii... bylo źle nam na odległość i wkoncu zerwała bo nie chciala tak żyć więc wróciłem wraz z kolegą do Polski (ja wróciłem dla niej) i gdy mnie zobaczyła to chciała to wszystko naprawić więc probowaliśmy (z mojej strony tak z jej nie widzialem starania się) no i zaczeły sie wtedy robić dziwne sytuacje... ludzie zaczeli mi mówić, że ona sie z nim spotyka potajemnie a ja o niczym nie wiedziałem. Obydwoje zaczeli okłamywać mnie, że to ich nie widzieli i w ogóle. Aż wkoncu odezwała się do mnie jego bratanica informując mnie, że ona z nim jest a ja o niczym nie wiem... więc na drugi dzień wraz z jego bratanicą pojechaliśmy do mieszkania gdzie z nim przebywała (zamiast w szkole byc) okazało się, że ''on'' narobil sobie długi wokół siebie. Podobno ukradli razem pieniądze z domu jego siostry. Nie wliczając fakt, że gdy wszdłem do tego mieszkania to byl to syf i bóg wie jak to określic ''melina'' ? Jego bratanica wraz z chłopakiem chcieli pieniądze odzyskać ktore ukradli (ona powtarzała że nic nie ukradła) no i telefon, który zaginął znalazl się w lombardzie (glupie 50zl na wódke z mety) wtedy nie wytrzymałem i go pobiłem na oczach chłopaka jego bratanicy, jej nie było przy tym. Przy całej tej awanturze spytała się mnie czy jest szansa się spotkać... wieć po kilku godzinach napisałem, że tak i się spotkaliśmy. Zaczeła przepraszac i prosić bym dał jej szanse a ona tego nie zmarnuje... na drugi dzień po calej awanturze okazuje się, że ona musi oddac jakąś część pieniędzy którą ponoć nie ukradła. Więc jej rodzice oddali za nią i prosili by zerwała z nimi kontakt więc byłem ciągle przy niej by sie coś takiego się nie zdarzyło. Przez 3 dni dawała znaki, że chce to naprawić i w publicznych miejscach gdy mnie zobaczyła to rzucała się na szyje mówiąc bym ją nie zostawił. Dalem jej wtedy szanse na naprawienie tego błędu. Mijają 3 dni... nagle dostaje telefon od bratanicy jego, że musimy porozmawiać więc się spotkalismy i byli wszyscy...ona,tamten,bratanica jego i brat. Okazuje się, że podobno ją szantażowałem, groziłem i nękałem ją (nic z tych rzeczy nie było ! była rozmowa przy jej matce i ojcu o tym co ona narozrabiała i że chce wszystko zmienić tak jak i samą siebie i naprawić to wszystko) zaczął rozmawiać chłopak jego bratanicy za nią...podobno sie mnie boi i ona zaczął za nia mówić bym dał jej spokój (przy awanturze to bratanica wraz z chłopakiem grozili mu by się do niej nie zbliżał)... od tamtej pory nie mam z nią żadnego kontaktu i mija już 2 tygodnie od zdarzenia... przez ten okres były również inne sytuacje... nagle gdy pomogłem jej i zabrałem szczeniaka z tego mieszkania i zaopiekowałem się nim to nagle musze go oddać bo robie jej na złość ? więc oddałem psa jej mamie i przy rozmowie nie odpowiedziała mi na żadne pytanie, które zadałem ''dlaczego Pani córka kłamie i mówi, że jestem jakiś okrutny'' zadnej odpowiedzi nie usłyszałem... na końcu rozmowy z jej mamą powiedziałem,że sie nie zobaczymy... zasugerowala wręcz odwrotnie... nagle jego bratanica wraz z chłopakiem chcą ode mnie pieniądze, które podobno jestem winien tamtemu a prawda jest zupełnie inna... ona zaczeła przede mną wręcz uciekać (czekałem na autobus a ona gdy mnie zobaczyła wsiadła w inny autobus ale po 3-4 przystankach czekała na przystanku i wsiadła do autobusu w którym jechalem) gdy mnie widzi albo jej przyjaciólka to tak jakby widziała ducha... znajomi mi mówią, że jest to chora sytuacja i najlepiej bym poczekał aż sama sie odezwie... rodzice twierdzą, że jej mama bedzie chciała do mnie się odezwać bym miał do niej wrócić. Pytanie do was... co zrobić w takiej sytuacji ? Podobno z nim jest a ja podobno nie istnieje i nie istniałem dla jej znajomych, którzy o mnie nie wiedzieli nawet ! Chodzi o znajomych ze szkoły nowej jej... tylko 4 osoby wiedzą o tym co sie stalo i siedzą cicho... Prosze o szczerą odpowiedź
Daj sobie z nią spokój, człowieku.
Czytam to wszystko z wypiekami na twarzy z przerażenia i nie mogę uwierzyć w to co opiszesz.
Ok, już wierze ale potrzebowałem momentu, żeby zdać sobie sprawę że to nie jest scenariusz jakiegoś pokręconego filmu.
Mam wrażenie, że doskonale wiesz co chcesz w tej sytuacji zrobić.
Ja na Twoim miejscu uciąłbym definitywnie wszystkie kontakty z tą kobietą, byłym kumplem (o ile logistycznie jest to do zrobienia bez niepotrzebnych spotkań i jakiegokolwiek tłumaczenia)
Zabezpieczyłbym się przed wszelkimi możliwymi sposobami dotarcia do mnie przez tą dziewczynę i jej kontrowersyjną bandą - matka etc. Telefony, komunikatory, uczęszczane miejsca. Odgrodzić się.
Uważałbym na to, żeby "przypadkowo" nie spotkać nikogo z przez Ciebie wymienionych.
Być może pomyślałbym o wymianie zamków, jeżeli Twoja "dziewczyna" lub "kumpel" mieli kiedykolwiek kontakt z Twoimi kluczami.
Uczuliłbym sąsiadów na to, żeby informowali Ciebie o podejrzanej sytuacji, jeżeli masz takich zaufanych.
Zero kontaktów z tą dziewczyną. Skreślić NA ZAWSZE i zapomnieć.
Jeżeli masz problem z ogarnięciem siebie w tej sytuacji czy tego co obecnie czujesz, co powinieneś zrobić, rozmawiać z zaufanymi ludźmi.
Smutne to i tragiczne jak bym czytał o patologii. Kolego jest stare przysłowie jeśliw ejdziesz między wrony musi krakac i i ony. Jeśli nie jesteś blokersem lub tym podobną osobą i nie chcesz się ją stać to omijaj to całe towarzystwo szerokim łukiem.
5 2016-11-20 11:44:05 Ostatnio edytowany przez hanabis (2016-11-20 11:49:45)
Nie mieli żadnych kontaktów z moimi kluczami czy coś w ten deseń. Prędzej obawiam się tym, że odezwie sie nagle do mnie moja EX lub jej mama... ciągle w głowie siedzi mi fakt, że i ona jak i jej mama zasugerowały mi, że się spotkamy jeszcze. Wszyscy zaufani znajomi tak jak i ja nie rozumieją tej całej sytuacji, która miala miejsce... Wszyscy mówią bym się nie odzywał i czekał aż sama sie sprawa roztrzygnie.