Witam Wszystkich...postanowiłam opisać tutaj swoją historię, śledzę to forum od 2 lat z przerwami i wiem, że potraficie dać człowiekowi niezłego kopa na odmulenie i pokazać inną perspektywę. Rozstałam się ze swoim ex definitywnie 2 tygodnie temu. Poznałam go na portalu randkowym jak się później okazało miał wtedy jeszcze narzeczoną z którą mieszkał ( głupia jestem,że już wtedy nie zapaliła mi się czerwona lampka < liść> ;/ ) oczywiście poszła bajera że ten związek już praktycznie nie istnieje, że już ze sobą nie sypiają, łączą ich tylko wspólne interesy i ogólnie to zazdrosna wariatka która chce go zamknąć w złotej klatce ( co by było śmieszniej usłyszałam o sobie na koniec dokładnie to samo )powiedziałam mu, że póki ma inną to nie ma szans na nic, urabiał mnie tak 3 miesiące jako ''kolega''. W końcu się rozstali on się wyprowadził. Zaczęliśmy się spotykać było cudownie, potrafił sprawić że kobieta czuje się wyjątkowo. Naglę zaczął się dziwie zachowywać oddalił się, zaczął zamykać się w kiblu z tel wychodził po cole o 22 nagle do sklepu bo miał ochote a jak mowilam zostaw telefon to rzucał tekst ,, nie badz zazdrosna jak ona,,. Pozniej okazało się, że cały czas do niej pisał i dzownił wiec moja intuicja się nie myliła;/ dostałam screeny od niego ex z smsami jake do niej pisał, że kocha że tęsknie że chce wszystko naprawić. Odeszłam. Wtedy zaczął szaleć wystawać pod moim domem o 7 rano jak wychodzilam do pracy i o 15 pod praca jak szłam do domu. Wydzwaniał do mojej rodziny z płaczem jak on mnie kocha a była to błąd i ogolnie zrobił to żeby ona mu oddała jego pieniądze które jest mu winna. Uwierzyłam i wróciłam <liść>. Znów sielanka cudowne życie i po jakimś czasie to samo dziwne zachowanie oddalenie to było przed Bożym Narodzeniem. Wiedziałam już że coś jest nie tak. Mieliśmy jechać do Londynu na Sylwestra powiedziałam, że nie jade. Pojechał z byłą. Już w trakcie wyjazdu błagał mnie o wybaczenie że to błąd że oni tak się tylko kłócą, kolejny raz wydzwanianie do mojej rodziny i przyjacioł. Nawet jego matka do mnie dzowniła i jego znajomi. Po miesiącu starań wróciłam do niego <liść> Było cudownie codzinnie kolacje przy świecach wyjazdy dał mi poczucie bezpieczeństwa dbał o mnie i moją rodzinę która go uwielbiała, potrafił zrobić dobre wrażanie na każdym. Naprawdę czułam się bardzo kochana, bezpieczna i rozpieszczana. Nagle JEB znów to samo dziwne oddalnie zamykanie z tel w kiblu itd czułam już przez skórę, ze z kimś pisze ale mówił że sobie to wymyślam i że powinnam mu ufać. Od tego momentu to była już pochyła w dół. Wyprowadzałam się myślałam że się ogarnie bo mnie przecież kocha. Znów wydzwaniał po rodzinie że mnie kocha z nikim nie pisze ja wymyślam błagał płakał itd wrociłam ale tym razem już się nie starał było to samo smski o 24 w nocy i szybkie kasowanie. Głupie wymówki, ale wciąż twardo obstawał przy tym że jestem jego miłością i żadna inna, w końcu chciałam mu dać kolejną szanse powiedziałam że dam mu czystą kartę ale musi być lojalny wierny i zakończyć wszystkie inne relacje <liść!!!!!!!!!> powiedział że ja go zamykam w złotej klatce ograniczam i on już nie chce i ogólnie mam iść do przodu. W końcu dodał zdjęcie z nią u niego w mieszkaniu jak są w piżamkach i są tacy szczęsliwi. A w tym samym czasie pisał że kocha i do mojej przyjaciólki żeby mu pomogła mnie odzyskać ;/ WTF? jak tak można ??? zrozumiałam, że skończyłam dokładnie jak jego ex którą tak bardzo kochał (nawet miał tatuaż z jej imieniem) i chciał ratować ich związek ale jedną nogą już był ze mną. Nie potrafie tego zrozumieć jak można mówić jak bardzo się kogoś kocha i tęskni a w tym samym czasie już urabiać inna ;/ to mnie cholernie boli że ona teraz żyje moim życiem które tak uwielbiałam i że on jest dla niej taki cudowny jak dla mnie kiedyś. teraz wiem że pojechali razem na romantyczny weekend jak rok temu ze mną a ja biore proszki nie spie nie jem placze tylko. To mnie zjada od środka wszystko mi o nas przypomina i o tym dobrym czasie. To był mój pierwszy związek w kórym kochałam i byłam kochana nie porafie tego pojąć że on tak szybko sie zakochał i teraz jest szcześliwy z inną;/ pomóżcie...;/
Ale o jakiej zazdrości jest mowa w Twoim przypadku?
I o jakim poczuciu straty piszesz?
I jeszcze jedno. Sorki, że wyrwane z kontekstu "/ WTF? jak tak można ??? (to są Twoje słowa z posta)
Więc ja zapytam Ciebie: WTF? Jak tak można? Jak mogłaś być w takim związku? Jak mogłaś tyle razy wybaczać?
Byłaś w związku, który nigdy związkiem nie był. To tylko Ty wierzyłaś, że to normalny związek. Przez cały czas był to trójkąt.
Przyznaję, że nie rozumiem zazdrości. Przecież tamta dziewczyna była pierwsza. Co ciekawsze - ona była cały czas w waszym "związku". I Ty o tym wiedziałaś. A że w tym tkwiłaś - no cóż, głupota rzeczą ludzką. Dobrze jest jednak w końcu zmądrzeć. Zadbaj o to, żeby to zmądrzenie, które nastapiło 2 tygodnie temu, stało się ostatecznym i trwałym.
Facet nie stworzył z Tobą zdrowej relacji, bo on się do tego nie nadaje. Przecież z tamtą też nie stworzył. A to, że chwilowo są razem? Z Tobą też chwilowo był razem... Tu naprawdę nie ma czego zazdrościć. Ona, chwilowo , ma przy sobie toksycznego, zdradliwego typka, któremu nie wiadomo kiedy zapragnie się "wolności". Naprawdę chcesz być na jej miejscu i cieszyć się ulotnym "szczęściem"? Przerabiałąś to, dziewczyno, wielokrotnie. Szczęście z tą osobą jest bardzo krótkotrwałe i przeplatane znacznie mniej przyjemnymi emocjami.
Zamknij więc ten rozdział własnej głupoty i, zamiast zazdrościć, zadbaj o własne szczęście na solidniejszych fundamentach...
Musiałas, musisz mieć bardzo dużo siły. W życiu bym tego nie wytrzymała. Już po pierwszej takiej akcji pewnie bym nie wróciła. A za drugim , to bym chyba mu tylko przywalila i odeszła raz na zawsze. Naprawdę nie wiem , jak można miec także cierpliwość.
Broń Boże, nie chciałabym mieć zadego kontaktu z nim już , ja bym się wręcz bala już tego.
Tak , tęsknić za życiem , którego już nie ma , ok. Ale co on Ci dał ?
Ile stresu zaserwowal. Moim zdaniem on ma odrobinke w głowie nie tak wszystko. Strasznie fałszywy i klamliwy. Masakra
Łał! Co za duch rywalizacji! Świetny z niego treser: był i kij i marchewka. Teraz jest kij, a za jakiś czas być może znowu marchewka. Także Mm89 nie trać nadziei, jeszcze wrócisz do trójkąta. Dlaczego wrócisz? Bo czujesz zazdrość i masz poczucie straty po "związku" (ręka drżała gdy to słowo pisałam) z kimś takim...
Klio masz racje... ostatnio byłam u psychologa i on powiedział to samo, że ja ciągle o tym mówię jak o wielkiej stracie ;/
vinnga on nie wrócił do byłej tylko pojawiła się inna kobieta i teraz jest z nią. Tylko boli mnie, że przez te kilka miesięcy robił ze mną wariatkę że sobie wymyślam, doszło do tego że potrafił sobie nalać wody do wanny wziąć kieliszek wina i klika godzin siedzieć pisząc z nią jak się teraz domyślam a gdy wchodziłam to szybko kasował i sprzedawał bajkę że on piszę koleżance o naszych problemach dlatego to kasuje;)
Wiem, że to moja wina i sama sobie na to zapracowałam bo widziałam jak potrafi kłamać prosto w oczy i mieć podwójne życie ;/ mimo to wybaczałam bo w międzyczasie jak był uczciwy ( jak to brzmi...międzyczasie ) był najcudowniejszym facetem na świecie. Może faktycznie coś z nim nie tak, że potrafi kogoś kochać a za jakiś czas pojawia się inna i jest tak samo zakochany...;/ co gorsza ze mną też musi być zle skoro na to się godziłam i do ostatniej chwili chciałam dać mu kolejną szanse...
Kurde naprawdę wasze słowa mi pomagają. Wczoraj mi napisał, czy jeszcze o nim chociaż trochę myślę i jeśli emocje mi już opadły to możemy się spotkać na kawę... (no tak ja zazdrosna zaborcza wariatka histeryczka )
Krejzolka82 jestem zazdrosna, że człowiek który ponoć mnie tak kochał a ja jego wybrał inną, zapomniał o nas jest szczęśliwy...
Piszesz, że niby wiesz itp, ale piszesz w taki sposób, że nie sposób nie dostrzec niecierpliwego oczekiwania na powtórkę całego cyklu: po rozejściu jego starania o powrót (ewidentnie zbytnio wysilać się nie musi), zaloty, pogodzenie, miesiąc miodowy, kolejna zdrada, kolejne rozejście, Twój stres, obniżenie samooceny, samotność, i pragnienie rozpoczęcia kolejnej fazy cyklu: po rozejściu....
Dopóki sama nie przerwiesz cyklu, dopóty będzie on trwał. Polubiłaś życie na huśtawce i utrata tak silnych wrażeń łatwa nie będzie. Dobrze, że poszłaś do psychologa, ale to Ty sama musisz świadomie tym razem podjąć decyzję o zakończeniu cyklu, a następnie konsekwentnie dążyć do tego. Z czasem zejdziesz z huśtawki na ziemię.
Za czym Ty dziewczyno tęsknisz to ja nie mam pojęcia. Wytresował Cię jak pieska i ulepił jak plastelinę na swoją modłę.
Nie szanował, okłamywał.. lata z tym swoim fiutem a nuż się jakaś na niego nadzieje.
Chciałabyś mieć takiego cudownego męża?
Wszystko to za czym tęsknisz to tak naprawdę Twoje odczucia, które wytworzyłaś sobie w głowie.
Jesteś pewna, że on czuł to samo?, w międzyczasie kiedy bawił się z Tobą w miłość.
Śmiem wątpić czy on w ogóle wie, co to takiego? tej kolejnej też zrobi w głowie sieczkę, taki osobnik się nie zmieni tak szybko, o ile w ogóle, a każdą inną potraktuje tak samo – kwestia czasu.
Nie zazdrość jej, bo ona dokładnie przejdzie taką samą drogę, którą Ty już masz sobą.
Weź się w garść, nie kontaktuj się z nim. Nie wracaj do niego bo będziesz się tak kręciła w kółko przez kolejne lata.
Wow, widać, że czasami ludzie nie uczą się na błędach. Jak czytam, ile razy robił to samo i ile razy mu darowałaś, to zupełnie nie wiem, co o tobie myśleć. Albo raczej wiem. I ty też wiesz. Tylko na usta ciśnie się "WTF jak tak można?!"
Zrobił trzy razy to samo, trzy razy dałaś się na to złapać. Wystarczy, żeby nauczyć się na błędach, czy potrzeba czwarty lub piąty raz wejść do tej samej rzeki?
Na nic tu nasze słowa, dopóki sama nie zrozumiesz, że pozwoliłaś mu na takie potraktowanie ciebie, to będziesz powtarzać takie historie. Zanim nie zaczniesz się szanować, tylko naiwnie wierzyć w czułe słówka i kolacje przy świecach; zanim pozwolisz czynom i postawom mówić samym za siebie, to tak będą wyglądały te związki.
Klio kolejny raz masz racje...podświadomie mi tego brakuje, to chore wiem;/ żyję iluzją , że utraciłam wielką miłość a on tak szybko mnie zastąpił inną, ale do końca mi wmawiał, że tak kocha i tęskni, że nasz dom beze mnie to jak studia bez wody a był już z nią... a na koniec usłyszałam że do mnie nie wróci bo bede zazdrosna ciągle...
ósemka nie będę się z nim kontaktować zablokowałam go w każdy możliwy sposób kiedy zrozumiałam, że on nie kontaktuję się bo chce mnie odzyskać tylko mi namieszać w głowie albo z innych bog wie jakiś chorych przesłanek. On już też nie szuka kontaktu bo przecież znalazł nową miłość. Bardzo bym chciała żeby to przestało tak boleć...;/
11 2016-11-11 16:10:35 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-11-11 16:10:53)
żyję iluzją , że utraciłam wielką miłość a on tak szybko mnie zastąpił inną, ale do końca mi wmawiał, że tak kocha i tęskni, że nasz dom beze mnie to jak studia bez wody a był już z nią... a na koniec usłyszałam że do mnie nie wróci bo bede zazdrosna ciągle...
Czyś Ty na głowę kobito upadła? Łykać takie tanie teksty?
Jeszcze to wmawianie, że to Ty masz problem, bo jesteś zazdrosna...
Jeszcze w tym tkwisz po uszy...
Monoceros wiem, że z boku to wygląda tragicznie. Nawet jak o tym pisałam to aż mi głupio było. Tylko on całym sobą później tego żałował nawet moja rodzina, która przecież chce dla mnie jak najlepiej sie nabierała na to wszystko. Psycholog mówił że tacy patologiczni kłamcy doskonale potrafią sobie zjednywać ludzie i nimi manipulować. Tłumaczyłam sobie, że to BYŁA więc sentyment jakaś chora więź ich łączy ale nie spodziewałam się za jakiś czas on mnie zostawi dla innej...i zapomni. Te nadchodzące święta to będzie dla mnie coś strasznego...;/
Tak teraz on jest ten dobry a ja ta zła bo go nie doceniłam i byłam zaborcza dlatego już nie chce ze mną być. Miałam chwilę, że naprawdę w to uwierzyłam ;/. Biorę to wszystko na rozsądek, że lepiej teraz to wyszło niż po ślubie i dzieciach bo i tak by mnie kiedyś zostawił dla innej...
14 2016-11-11 16:47:50 Ostatnio edytowany przez ósemka (2016-11-11 16:49:04)
Monoceros wiem, że z boku to wygląda tragicznie. Nawet jak o tym pisałam to aż mi głupio było. Tylko on całym sobą później tego żałował nawet moja rodzina, która przecież chce dla mnie jak najlepiej sie nabierała na to wszystko. Psycholog mówił że tacy patologiczni kłamcy doskonale potrafią sobie zjednywać ludzie i nimi manipulować. Tłumaczyłam sobie, że to BYŁA więc sentyment jakaś chora więź ich łączy ale nie spodziewałam się za jakiś czas on mnie zostawi dla innej...i zapomni. Te nadchodzące święta to będzie dla mnie coś strasznego...;/
Tak, wygląda to tragicznie i powinno być Ci głupio. Analizowanie tego co zrobił, powiedział, powoduje, że nadal w tym tkwisz, odczuwasz jakąś ekstremalną przyjemność w tym bólu, czy co? Jeśli szukasz takich emocji w związku, to masz duże szanse, tych psycholi jest ostatnio jakiś wysyp - trudniej trafić na kogoś normalnego.
Analizowałam to każdego dnia na początku... teraz wiem, że nie ma w tym logiki. Kocha inną. Tego już nie cofnę ani nie zmienię. Pozostawił po sobie wielką pustkę. Chciałabym tylko pozbyć się tych dobrych wspomnień bo ja tęsknię za człowiekiem, którego już nie ma...
Analizowałam to każdego dnia na początku... teraz wiem, że nie ma w tym logiki. Kocha inną. Tego już nie cofnę ani nie zmienię. Pozostawił po sobie wielką pustkę. Chciałabym tylko pozbyć się tych dobrych wspomnień bo ja tęsknię za człowiekiem, którego już nie ma...
Ja sobie pozwolę uściślić... "bo ja tęsknię za człowiekiem, którego nigdy nie było...".
No właśnie, tego człowieka już nie ma, nie było i nie będzie. Odczuwasz pustkę, bo całą swoją energię poświęcałaś jemu.
Zobacz ile zmarnowałaś czasu a kto wie ile jeszcze zmarnujesz nad rozmyślaniem?
Do świąt jeszcze miesiąc a Ty już wiesz, że będą tragiczne! Zmień myślenie, święta będą wspaniałe, będę robić co chcę i nikt tego nie zmieni.
Czyli co całe 1,5 toku żyłam w jakimś matrixie? kłamstwie?
Tak, i ciesz się, że tylko 1,5 roku.
20 2016-11-11 18:33:55 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-11-11 18:35:05)
Czyli co całe 1,5 toku żyłam w jakimś matrixie? kłamstwie?
Bardzo mi przykro, ale tak właśnie sobie nieświadomie żyłaś, albo chciałaś tak sobie żyć w błogiej nieświadomości.
Ty jedyna wiesz, która napisana przeze mnie opcja jest prawdziwa.
Myślicie, że taka osoba może się zmienić? nie dla mnie oczywiście bo dla mnie tego nie zrobił. Dla tej nowej jeśli ją bardzo pokocha...czy kiedy ktoś ma podwójną twarz i kłamstwo we krwi nie zmieni się nigdy?
Myślicie, że taka osoba może się zmienić? nie dla mnie oczywiście bo dla mnie tego nie zrobił. Dla tej nowej jeśli ją bardzo pokocha...czy kiedy ktoś ma podwójną twarz i kłamstwo we krwi nie zmieni się nigdy?
Ale po co Ci to wiedzieć?
Po co to analizujesz?
Ale po co Ci to wiedzieć?
Po co to analizujesz?
Bo zaczyna kolejny cykl... Do pińdziesięciu razy sztuka.
Może normalnej osobie ciężko jest pojąć jak ktoś może tak kłamać i markować uczucia. Wiem, że muszę iść do przodu.Zapomnieć. Może 2 tygodnie to mało. Jak mam od siebie te myśli odganiać że on kocha inną? budzę się o 4 nad ranem i już nie zasnę bo wiem że on leży z nią w łóżko które wybrałam w sypialni która urządziłam. Czy to minie? ;/
Może normalnej osobie ciężko jest pojąć jak ktoś może tak kłamać i markować uczucia. Wiem, że muszę iść do przodu.Zapomnieć. Może 2 tygodnie to mało. Jak mam od siebie te myśli odganiać że on kocha inną? budzę się o 4 nad ranem i już nie zasnę bo wiem że on leży z nią w łóżko które wybrałam w sypialni która urządziłam. Czy to minie? ;/
Minie. Obiecuję.
Potrzebujesz czasu, ale też przestań analizować to, bo na pewno nie pomoże Ci to w zapomnieniu.
Ten debil dalej się znęca nade mną, teraz nowy numer założył bo wszędzie jest po blokowany żeby mnie na drinka zaprosić ;/ dlaczego tacy ludzie kiedy wiedzą, że druga osoba cierpi nie potrafią odpuścić? on ma dziewczynę powiedział że mam sobie iść do przodu i że da mi spokój a co chwile musi o sobie przypominać...
Zmień numer i zakaż innym przekazywać go komukolwiek bez twojej zgody. W międzyczasie zajmij się czymś innym, swoimi sprawami, innymi relacjami, spotykaj się z przyjaciółmi i żyj swoim życiem jakby go nie było. Jak zaczynasz o nim myśleć, to włącz sobie serial i oglądaj aż zaśniesz. Szkoda twojego czasu na tego buraka. Heh, ja co prawda mam inną sytuację - muszę zapomnieć, że mój brat jest burakiem i mnie zranił - ale system jest taki sam. Pozapraszałam do siebie znajomych na co drugi dzień i wróciłam do pisania magisterki, kupiłam bilety do kina i nagle zabrakło mi czasu na rozmyślanie o tym, że ktoś mnie rani. Przynajmniej na razie. A wiadomo, czas leczy rany, jeszcze trochę i nie będzie aż tak boleć.
Monoceros na to licze, że czas pozwoli mi nabrać dystansu do tego wszystkiego jeszcze bardziej.Tak teraz myślę, żę tylko utwierdziłam się w przekonaniu jaki to psych... ma tą nową dziewczynę kocha ją dodaje sobie zdjęcia jak się całują i kochają a potrafi dalej do mnie pisać o drineczka... boshe to jest straszne ja go kochałam
Nie wyrzucaj sobie tego, że go kochałaś. Serce nie sługa, jakieś tam rzeczy sprawiają, że serce bije nam szybciej, hormony przesłaniają zdrowy rozsądek, przywiązanie nie pozwala tak ot porzucić partnera i przestać o nim myśleć, jeśli się go widziało non stop przez 1,5 roku. Bądź dla siebie wyrozumiała, zobacz, jakie masz dobre serce:) ktoś je wykorzystał, ale teraz już jesteś mądrzejsza o te doświadczenia. Weź je takie, jakie są. Możesz jeszcze z tą sytuacją zrobić coś dobrego - wynieść z niej naukę, wziąć z tego dobre wspomnienia, podziękować, zamknąć drzwi, wyleczyć się i iść dalej.
To oczywiste, że to moja wina...przebaczałam tyle razy mężczyźnie, który koniec końców zostawił mnie dla innej prędzej sobie mam sporo do wybaczenie niż jemu...
Rzadko kiedy można powiedzieć, że to "czyjaś wina". W 99,99% przypadków wina leży po obu stronach. Czy obwinianie się coś daje? Ja wychodzę z założenia, że sama sytuacja była wystarczającą karą, jeśli chce się szukać kary za swoje przewinienia. A teraz trzeba iść przed siebie.
Myślałam, że jest mi trochę lepiej, że się z tym godzę... ale dziś musiałam przejść obok jego mieszkania, w którym mieszkałam jeszcze chwile temu, a teraz jest tam ona... nie potrafię tego ogarnąć umysłem, że on już kocha inna, poznał ją ze swoją rodziną, że to wszystko co nas łączyło tak zostawił dla niej. Mam poczucie krzywdy po prostu krzywdy... nie wiem jak sobie z tymi myślami radzić o nich;/
Masz poczucie krzywdy, bo zostałaś skrzywdzona. Weź się zezłość na niego. Przecież to był drań.
Jeśli chodzi o to, że myślałaś, że będzie lepiej... To trochę taka żałoba, nie? Nieważne po kim, czy był dobry, zły, czy w sumie nie istniał, odczuwasz realne emocje. I jak z żałobą, jest generalnie tak, że są lepsze dni i gorsze dni. Parę dni do przodu, jeden dzień do tyłu, znów parę dni do przodu, i znów krok wstecz. Ale każdy kolejny zjazd jest nieco mniejszy, nieco mniej boli. Tendencja zwyżkowa, tylko te dni czasem są naprawdę ciężkie do przejścia.