Cześć,
Opiszę wam mój problem z którym się zmagam od jakiegoś czasu. Jak w tytule , rozstałem się z żoną, choć trafniej było by powiedziane , że to ona rozstała ze mną. Znamy się od 15 roku życia. Była tą pierwszą choć oczywiście mieliśmy wzloty i upadki , rozstania i powroty , poszukiwanie kogoś innego. Pięć lat temu jej się oświadczyłem , dwa lata temu ślub cywilny (zamieszkaliśmy ze sobą) , rok temu ślub kościelny. Było nam dobrze, czułem że się dobrze rozumiem bo bazowaliśmy na tym czego nauczyliśmy przez ten czas kiedy byliśmy razem. Kłótnie? Rzadko, mam łagodny charakter dlatego szybko je gasiłem bo jakimś czasie. Nie twierdzę, że było cudownie , bo wiadomo nieporozumienia były... np. Praca , mam pracę która absorbuje mój wolny czas (jestem przedstawicielem handlowym) po odwiedzinach u klientów i powrocie do domu przyjmowałem zamówienia i więcej czasu spędzałem przed kompem niż przy żonie. Miała o to wyrzuty , tłumaczyłem, że chce tam pracować tylko jakiś czas zależało mi na szybkim wzbogaceniu się by coś zacząć działać na naszą rękę. Drugi powód jaki usłyszałem przy rozstaniu, ambicja. Zapewne chodziło jej o studia, ona drugi rok studiów doktoranckich a ja skończyłem na licencjacie. Ale przejdę do meritum co się stało , że tak poszło... W październiku moja żona miała kontrolę , mocno odsunęliśmy się od siebie w tym okresie . Oczywiście, pomagałem jej , ale to czego codziennie mieliśmy dużo czyli czułości , bliskości , sexu w tym okresie prawie w ogóle nie było. Po tym okresie zauważyłem jej zmianę, dostawała dużo sms-ów o późnych porach. Po pewnym czasie nie wytrzymałem musiałem sprawdzić co się kryje w tych sms-ach. To były sms-y od jakiegoś gościa, nie było tam nic wielkiego o tak sms-y o wszystkim i o niczym ale w szoku byłem gdy zobaczyłem galerię i zdjęcia na których ona była trzymając kwiatka to chyba było w jakieś knajpie. Obudziłem ją, ona zaprzeczyła wszystkiemu. I znowu cichy okres w naszym życiu , ona nie chciała wyjaśnień a ja nie chciałem wrócić do normalności bez nich. Zacząłem się zrobić bardzo zazdrosny i podejrzliwy , w jej spodniach znalazłem dwa bilety z kina w dniu w którym pisała mi , że jedzie na zajęcia. Znów mnie okłamała twierdząc, że to od koleżanek by wiedziała jaki film obejrzeć. Potem powiedziała mi , że spotkała się z tym facetem faktycznie ale , że nic dla niej nie znaczy i bała się jak zareaguje na to dlatego nie chciała mi powiedzieć. Tłumaczenie dla mnie co najmniej dziwne, ale coś się poprawiło między nami. Powiedziałem, że koniec kontaktu z tym gościem i chcę wiedzieć o takich rzeczach jeśli chcesz szczęśliwego małżeństwa. I tak dwa tygodnie , znaczącej poprawy aż do dnia, gdy znów nie wytrzymałem i zobaczyłem billing i non stop powtarzający się jeden numer. Napisałem jej sms-a czyj to nr , odpisała mi "czy zamierzasz mnie teraz kontrolować". Akurat byłem z jej siostrą (to moja szefowa) , napisała żona do niej smsa którego widziałem " pilnie zadzwoń " Wtedy zrozumiałem, że siostra o wszystkim wie, zabrałem ją w ustronne miejsce i powiedziałem by mi powiedziała prawdę. Ona powiedziała, że chyba się zauroczyła w tym facecie ale to tylko spotkania i żebym jej dał wybór. I tak też zrobiłem. Żona powiedziała, że to nie chodzi absolutnie o niego, on ma dziecko jest rozwodnikiem o 10 lat starszym. I , że nie interesują jej takie związki. Po prostu chciała się z nim spotkać ale nic więcej. Dała mi do zrozumienia , że między nami coś pękło w niej i nie czy to nie koniec. Chciałem z nią porozmawiać, powiedziała , że nie chce. Wyprowadziłem się. Ona też, wynajmuje coś koło swojej pracy. Widziałem się z nią od naszego rozstania (dwa tygodnie) parę razy, pytałem ją czy jest zdecydowana na rozwód odpowiedziała, że nie wyobraża sobie naszego rozwodu i do tego daleka droga ale na dzień dzisiejszy czuję, że bardziej ze mną nie chce być niż wrócić. Wiecie, może uznacie mnie za frajera ale trochę jej wierze z tym facetem, znam ją dobrze. A jej siostrę to już zupełnie wiem co ona kiedyś odwalała. Nie jest wiarygodną osobą. Potem gadałem z siostrą to przekazywała coś innego żonie i na odwrót... Ustaliśmy , że się nie odzywamy do siebie i porozmawiamy 10 grudnia by podjąć decyzję co dalej z naszym małżeństwem. Macie jakieś sugestie co było nie tak? Swoje spostrzeżenia co było nie tak? Ja przez emocję patrzę na to zupełnie inaczej.... dlatego potrzebuję trzeźwego myślenia waszego.