Trudne rozstanie po 13 latach znajomości. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 54 ]

Temat: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Cześć,

Opiszę wam mój problem z którym się zmagam od jakiegoś czasu. Jak w tytule , rozstałem się z żoną, choć trafniej było by powiedziane , że to ona rozstała ze mną. Znamy się od 15 roku życia. Była tą pierwszą choć oczywiście mieliśmy wzloty i upadki , rozstania i powroty , poszukiwanie kogoś innego.  Pięć lat temu jej się oświadczyłem , dwa lata temu ślub cywilny (zamieszkaliśmy ze sobą) , rok temu ślub kościelny.  Było nam dobrze, czułem że się dobrze rozumiem bo bazowaliśmy na tym czego nauczyliśmy przez ten czas kiedy byliśmy razem. Kłótnie? Rzadko, mam łagodny charakter dlatego szybko je gasiłem bo jakimś czasie. Nie twierdzę, że było cudownie , bo wiadomo nieporozumienia były... np. Praca , mam pracę która absorbuje mój wolny czas (jestem przedstawicielem handlowym) po odwiedzinach u klientów i powrocie do domu przyjmowałem zamówienia i więcej czasu spędzałem przed kompem niż przy żonie. Miała o to wyrzuty , tłumaczyłem, że chce tam pracować tylko jakiś czas zależało mi na szybkim wzbogaceniu się by coś zacząć działać na naszą rękę. Drugi powód jaki usłyszałem przy rozstaniu, ambicja. Zapewne chodziło jej o studia, ona drugi rok studiów doktoranckich a ja skończyłem na licencjacie. Ale przejdę do meritum co się stało , że tak poszło... W październiku moja żona miała kontrolę , mocno odsunęliśmy się od siebie w tym okresie . Oczywiście, pomagałem jej , ale to czego codziennie mieliśmy dużo czyli czułości , bliskości , sexu w tym okresie prawie w ogóle nie było. Po tym okresie zauważyłem jej zmianę, dostawała dużo sms-ów o późnych porach.  Po pewnym czasie nie wytrzymałem musiałem sprawdzić co się kryje w tych sms-ach. To były sms-y od jakiegoś gościa, nie było tam nic wielkiego o tak sms-y o wszystkim i o niczym ale w szoku byłem gdy zobaczyłem galerię i zdjęcia na których ona była trzymając kwiatka to chyba było w jakieś knajpie. Obudziłem ją, ona zaprzeczyła wszystkiemu.  I znowu cichy okres w naszym życiu , ona nie chciała wyjaśnień a ja nie chciałem wrócić do normalności bez nich.  Zacząłem się zrobić bardzo zazdrosny i podejrzliwy , w jej spodniach znalazłem dwa bilety z kina w dniu w którym pisała mi , że jedzie na zajęcia.  Znów mnie okłamała twierdząc, że to od koleżanek by wiedziała jaki film obejrzeć.  Potem powiedziała mi , że spotkała się z tym facetem faktycznie ale ,  że nic dla niej nie znaczy i bała się jak zareaguje na to dlatego nie chciała mi powiedzieć. Tłumaczenie dla mnie co najmniej dziwne, ale coś się poprawiło między nami. Powiedziałem, że koniec kontaktu z tym gościem i chcę wiedzieć o takich rzeczach jeśli chcesz szczęśliwego małżeństwa. I tak dwa tygodnie , znaczącej poprawy aż do dnia, gdy znów nie wytrzymałem i zobaczyłem billing i non stop powtarzający się jeden numer.  Napisałem jej sms-a czyj to nr , odpisała mi "czy zamierzasz mnie teraz kontrolować". Akurat byłem z jej siostrą (to moja szefowa) , napisała żona do niej smsa którego widziałem " pilnie zadzwoń " Wtedy zrozumiałem, że siostra o wszystkim wie, zabrałem ją w ustronne miejsce i powiedziałem by mi powiedziała prawdę. Ona powiedziała, że chyba się zauroczyła w tym facecie ale to tylko spotkania i żebym jej dał wybór.  I tak też zrobiłem. Żona powiedziała, że to nie chodzi absolutnie o niego, on ma dziecko jest rozwodnikiem o 10 lat starszym. I , że nie interesują jej takie związki. Po prostu chciała się z nim spotkać ale nic więcej.  Dała mi do zrozumienia , że między nami coś pękło w niej i nie czy to nie koniec.  Chciałem z nią porozmawiać, powiedziała , że nie chce. Wyprowadziłem się. Ona też, wynajmuje coś koło swojej pracy.  Widziałem się z nią od naszego rozstania (dwa tygodnie) parę razy, pytałem ją czy jest zdecydowana na rozwód odpowiedziała, że nie wyobraża sobie naszego rozwodu i do tego daleka droga ale na dzień dzisiejszy czuję, że bardziej ze mną nie chce być niż wrócić.  Wiecie, może uznacie mnie za frajera ale trochę jej wierze z tym facetem, znam ją dobrze. A jej siostrę to już zupełnie wiem co ona kiedyś odwalała. Nie jest wiarygodną osobą. Potem gadałem z siostrą to przekazywała coś innego żonie i na odwrót...  Ustaliśmy , że się nie odzywamy do siebie i porozmawiamy 10 grudnia by podjąć decyzję co dalej z naszym małżeństwem.  Macie jakieś sugestie co było nie tak? Swoje spostrzeżenia co było nie tak? Ja przez emocję patrzę na to zupełnie inaczej.... dlatego potrzebuję trzeźwego myślenia waszego.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Kojot przygotuj się na sprawę rozwodową. Ostatecznie powrót, ale tylko dlatego, że z tamtym nie wyjdzie. O Tobie nie myśli już prawie wcale i nie stara się o naprawę, znalezienie rozwiązania dla związku. Ze związku już wyszła, nawet jeśli na papierze jeszcze w nim tkwicie.

3

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Też tak myślałem , na początku po rozstaniu. Tylko z tego co wiem ( a wiem dość dużo) kontakt na prawdę ma z Tą osobą ograniczony. Mieszka z siostrą i tam spędza całe wieczory po pracy. Przyjeżdża do rodziców na weekend (naszego rodzinnego miasta). Nie twierdzę, że nie ma  z nim kontaktu ale jeśli jest zakochana to chyba zależało by jej na tym by się spotykać non stop lub bardzo często? Powiedziałem jej , że chcę szczerości od niej bo ja i tak się dowiem prawdy prędzej czy później i zaszkodzi tylko tym sobie. Myślę, że nie w tym problem. A to , że wyszła w związku i nie chce go naprawiać to niestety fakt....

4

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Nie wiesz czy się nie spotyka. Nie wiesz również tego, czy jeśli nie spotyka się, to czy z jej inicjatywy, czy też nie idzie jej tak dobrze w nowej relacji. Układa sobie życie na nowo bez Ciebie tak czy siak. Teraz musisz być twardy i nie okazywać w żaden sposób desperacji. Nie błagaj! Nie przeciągaj też w nieskończoność farsy. Albo w tą, albo w tamtą. Jeżeli powrót to tylko z pełnym zaangażowaniem (jej oczywiście).

5

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Wiem Kilo, jestem na dzień dzisiejszy zmęczony trochę naszą relacją.  Ja nawet nie wiem czy potrafiłbym się z nią związać od nowa. Mam mieszane uczucia w stosunku do niej , sama wiesz... Miłość i Zranienie.  Dodatkowo musiałem wypowiedzieć umowę w pracy bo nie wyobrażam sobie pracować z jej siostrą. Wszystko się posypało na raz smile. Z tą wyprowadzką to też trochę potoczyło się dziwnie, nie miało tak wyglądać. W dniu wyprowadzki rodzice  (moi teściowie) ją zaatakowali i obwinili za to wszystko co się stało i musiała się wyprowadzić.

6

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

To, że w waszym związku spadła temperatura i zaczęliście się mijać, jest wspólnym dziełem. To, że ona poszukała pocieszenia jest tylko jej dziełem, także Twoi rodzice tak bardzo się nie mylą wink
Posypało się, ale się teraz pozbieraj, chociaż na pokaz, bo tylko jako "pozbierany" stanowić będziesz równorzędnego partnera. Jako posypany, będziesz traktowany i widziany gorzej. W obu przypadkach: czy to rozejścia ostatecznego, czy też powrotu, lepiej dla Ciebie będzie, gdybyś był "pozbierany". Z tym, że na ten powrót się nie szykuje...

7

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Cześć ponieważ mój poprzedni temat, został zamknięty. Postanowiłem kontynuować go w swoim wątku.

Nie potrafię zrozumieć (jeszcze) swojej żony , rozstaliśmy się z myślą o rozwodzie. Właściwie to się stało niemal z dnia na dzień. Nasz związek opierał się na długiej znajomości, szacunku i dużej miłości - wszyscy się śmiali, że jesteśmy idealna parą bo faktycznie mało się kłóciliśmy z mojej strony problemów tych dużych w związku nie było.  Ostatnio ponieważ, chce się ze mną spotykać i utrzymywać kontakt ale na zasadzie przyjacielskiej , zapytałem ją wprost czy mnie jeszcze Kocha. Odpowiedziała, tak Kocham Cię jak rodzinę. Zapytałem czy jest zdecydowana na rozwód? Raczej tak , ale nie chce o tym myśleć.  Czy kochałaś mnie wychodząc za mnie (dwa lata temu) Tak Kochałam. Nie potrafię tego zrozumieć, jak można przestać Kochać o tak.. po prostu... Czy ktoś z was przestał kiedyś kochać po dłuższym czasie ? jak to jest?

8 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-11-30 11:42:35)

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Kojocie, to widać, że masz mętlik w głowie, ale nade wszystko chcesz wierzyć, że w twojej żonie są wciąź namiętne uczucia do ciebie. Obawiam się, źe ich jednak nie ma. Zostało przywiązanie, chęć dzielenia się z tobą czasem i wydarzeniami, ale nie jak z partnerem lecz przyjacielem.
A mętlik w twojej głowie jest właśnie tym, na co liczy twoja żona, bo jeśli ona utrzymywała z tamtym facetem kontakt od dłuższego czasu, zwierzała się że swoich odczuć związanych z tamtą relacją swojej siostrze, spotykała się z tamtym facetem, spokojnie zgodziła się na wyprowadzkę to zapewniam cię, że nie ma w niej dla ciebie gorących uczuć. Zostały pewnie letnie odczucia typu przywiązanie i sympatia, ale to nie miłość.
Być może ona przystała chętnie na rozstanie, aby dać tamtemu facetowi sygnał, że jest wolna, że on może do niej bardziej zdecydowanie podbijać. I ona czeka. Zbyt długo może. Może przestraszyła się, że tamten jednak się nie zdecyduje, bo nie ma z jego strony reakcji, na którą ona liczyła, stąd jej gest w twoją stronę, abyś był i czekał jako koło zapasowe. Ostatecznie pewnie nie jesteś najgorszy i jak z tamtym nie wypali to będziesz dobrą zapchajdziurą.

9

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Relacje z tamtym facetem nie trwały długo ,  to wszystko na podstawie billingów smile Zaczęło się na początku października skończyło jakieś 3-4 tygodnie później.  Więc, nie sądzę by to było cokolwiek poważnego.  Czy jestem kołem zapasowym mojej żony? być może tak, choć nie posądzam ją o taką manipulację chyba, że robi to po za świadomością. Coś się wypaliło w niej, dlaczego? Tego nie wiem, nie ma konkretnego powodu. Wiecie, ona nie była cudowną żonką , powiedziałbym wręcz , że jest bardzo niedoskonała ale ją bardzo Kochałem. Tolerowałem ją , między nami zawsze szczególna była więź przyjaźni - rozmowa o wszystkim wiedziała, że nigdy nikomu nie opowiem to co ona mi opowiadała.  Najbardziej nurtuje mnie fakt, że nie wiem kiedy to uczucie z niej uszło. Kochaliśmy się do końca, przytulaliśmy się, całowaliśmy się, utrzymywaliśmy kontakt.  Wiecie nie widzę tego momentu gdy nagle coś zaczęło odchodzić ode mnie i to najbardziej boli. Sam nie wiem czy mam z nią utrzymywać kontakt czy też dać sobie spokój...

10 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-11-30 16:21:27)

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:

Relacje z tamtym facetem nie trwały długo ,  to wszystko na podstawie billingów smile Zaczęło się na początku października skończyło jakieś 3-4 tygodnie później.  Więc, nie sądzę by to było cokolwiek poważnego.  Czy jestem kołem zapasowym mojej żony? być może tak, choć nie posądzam ją o taką manipulację chyba, że robi to po za świadomością. Coś się wypaliło w niej, dlaczego? Tego nie wiem, nie ma konkretnego powodu. Wiecie, ona nie była cudowną żonką , powiedziałbym wręcz , że jest bardzo niedoskonała ale ją bardzo Kochałem. Tolerowałem ją , między nami zawsze szczególna była więź przyjaźni - rozmowa o wszystkim wiedziała, że nigdy nikomu nie opowiem to co ona mi opowiadała.  Najbardziej nurtuje mnie fakt, że nie wiem kiedy to uczucie z niej uszło. Kochaliśmy się do końca, przytulaliśmy się, całowaliśmy się, utrzymywaliśmy kontakt.  Wiecie nie widzę tego momentu gdy nagle coś zaczęło odchodzić ode mnie i to najbardziej boli. Sam nie wiem czy mam z nią utrzymywać kontakt czy też dać sobie spokój...

Relacja z tamtym facetem skończyła się zanim tak naprawdę się zaczęła, ale nie wiesz dlaczego. Może twoja żona nie do końca przypadła mu do gustu, albo jej sposób na zawieranie nowych znajomości, gdy się jest w poprzednim związku. Jednak widać, że twoja żona jest gotowa na nowy zwiążek, nowe zaangażowanie się, szuka czegoś poza tobą. Przestałeś być dla niej ciekawy, skierowała swoje zainteresowanie poza waszą relację. Tylko od niej możesz się dowiedzieć za czym goni, czego szuka, czego jej brakuje i dlaczego tego nie może znaleźć przy tobie. Ale wątpię, źe ona sama to wie.
Odpowiedzią na pytanie, dlaczego nie zauważyłeś, że uszły z niej uczucia, może być podpowiedź z sąsiedniego wątku: gdy do garnka z wodą wrzucisz żabę i zaczniesz podgrzewać wodę, to żaba nie będzie odczuwała zmian temperatury stopniowo dostosowując się do nich, aż się ugotuję.

11

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Każda próba rozmowy na nasz temat kończy się tym , że ona nie chce rozmawiać o Nas. Wysalała mi tylko lakonicznego smsa ostatnio " przepraszam za wszystko" . Nic na siłe od niej nie wyciągnę. Ona jest mocno zagubiona bo po co mnie zaprasza na romantyczna kolację, po co mnie zaprasza na święta? Powiedziała mi , a jej wierzę, że ta znajomość to nic takiego. Myślę, że jest na etapie poszukiwań kogoś kto jej da tego co jej nie dałem w tym związku/małżeństwie.  Tylko po co mi zawraca głowę? dobrze wie , że ją kocham i chciałbym naprawienia naszych relacji.  Myślisz , że powinienem  przestać się odzywać do niej? Na dzień dzisiejszy mam postanowienie by nie dawać więcej niż ona sama daje i czekać na rozwój sytuacji do końca grudnia.

12

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Kojocie, myślę, że to zawracanie Ci głowy może być z dwóch powodów.
Pierwszy - i to ten ku któremu się skłaniam - jest taki, że Twoja żona nie ma jeszcze nigdzie indziej, u żadnego innego faceta poza Tobą na tyle pewnego gruntu, żeby odciąć się od Ciebie.
Coś tam się stało, między nią z tym gostkiem z października, że ta relacja wygasła, rozeszła się po kościach ? Tego nie wiemy.
Osobiście jestem pewna, że ona bierze pod uwagę kilku innych kandydatów, ale obecnie kalkuluje jeszcze ciągle na zimno. Może i ten Staszek / Zenek fajny, ale ciągle nie są pewni czy chcą ze mną być, to sobie tego poczciwego Kojota mojego zostawię na podorędziu. Jak go kilka razy w tyłek poklepię, jak się z nim prześpię od czasu do czasu - to przecież przyjmie z otwartymi ramionami mój ewentualny powrót do niego, o nic nie będzie pytał, jeszcze czerwony dywan przede mną rozwinie i podeszwy całował będzie.
Dla mnie to jest zimna kalkulacja.
Ona trzyma Cię na emocjonalnej smyczy bo instynktownie czuje, że jesli oddalisz się zbyt daleko - to ewentualny powrót do Ciebie nie będzie dla niej możliwy.
Nawet jeśli nie uda jej się z innym mężczyzną, to Ty nie przyjmiesz jej z otwartymi ramionami jeśli się odsuniesz.
Dlatego masz być blisko przy nodze.

Drugim powodem mogą być wyrzuty sumienia. Gryzie ją to jak się z Tobą obeszła. Odczuwa dyskomfort z tego powodu, i wykonując gesty "przyjaźni" pod Twoim adresem, czuje się lepiej.
Jest dla Ciebie miła, "przyjaźnicie" się - więc ona ma poczucie, że jakoś tam wynagradza Ci to, co musiałeś przecierpieć dotychczas z jej powodu.
Być może w głębi duszy przyznaje sama przed sobą swoją nieuczciwość i takim właśnie zachowaniem chce uspokoić swoje sumienie.

13

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Nie sądzę by była tak zimną suką by zakładać scenariusz pierwszy.  Znamy się od 14 lat i wiem na co ją stać i chłodna kalkulacja mi do niej nie pasuje.  Właściwie to co myślicie o naszym kontakcie ? Lepiej go zerwać czy utrzymywać i będę widzieć jak się sytuacja rozwija?

14

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Hehe, to sie jeszcze okaże Kojot - uwierz, że czas zweryfikuje wiele z Twoich przekonań.

Co do kontaktu - to musisz w tek kwestii najpierw być szczery sam ze sobą.
Jesli odpowiada Ci taka sytuacja i nie przeszkadza Ci, że niczego nie wiesz, że nie ma fundamentalnej szczerości, że jesteś dla niej - nie wiadomo kim - to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście się nadal "przyjaźnili".
Jeśli zniesiesz fakt, że rzeczywiście jesteś dla niej tylko kolegą z którym czasem chodzi się do łóżka, jeśli będziesz potrafił przyjaźnić się z nią w sytuacji kiedy ona kogoś pozna i zaangażuje się na poważnie w inny związek, to dlaczego nie.
Po prostu sam musisz rozsądzić, czy ten kontakt jest dla Ciebie samego dobry i jak się z tym wszystkim czujesz.

Bo jeśli Ty oczekujesz od niej czegoś innego - i masz nadzieję na powrót i żyli długo i szczęśliwie ament - a ona zmierza w innym kierunku jak widać, to musisz liczyć się z tym, że czeka Cię kolejne bolesne rozczarowanie.

15

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Też uważam, że nie ma kalkulacji, ale jest coś co jest temu bliskie: nigdy nie była pewna związku z Tobą, ale byłeś jedynym którego znała i związek z Tobą jedynym którego zaznała. Z takiego poczucia bezpieczeństwa trudno zrezygnować, ale też widać, że w uczuciach jakie do Ciebie żywi to poczucie bezpieczeństwa przeważa nad innymi. Jesteś rodziną. Jesteś bliski, obecny, wspierający itd. Nie jesteś tym za którym szaleje. Dlatego ciągłe wahania, ciągłe zawirowania i zastanawianie się czy to to i czy nie lepiej pozostać przy przyjaźni/rodzinie. Co jakiś czas pojawia się zauroczenie kimś, ale tego też nie jest na tyle pewna żeby obecny związek porzucić. Będziecie się tak wahać...
Co do drugiego powodu podanego przez Isabelle77 to się zgadzam w pełni i nie jest on osobny, ale współwystępuje.

16

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Jeśli chodzi o bardzo długi związek, to faktycznie jestem pierwszy. Mieliśmy przerwę w wieku 20 lat, ona kogoś znalazła była z Tobą osobą na poważnie.  Po pół roku wróciliśmy do siebie ja przez 3-4 miesiące nie miałem z nią kontaktu wtedy.  Chyba faktycznie tak jest, że nie trafiła na tą osobę co trzeba, może ma inne oczekiwania wobec życia i związku. Szkoda, że nie potrafimy porozmawiać szczerze powiedzieć czego ona oczekuje i czego ja jej nie potrafię dać.  Nie życzę jej źle, niech sobie ułoży życie tak by była szczęśliwa.  Nie będę jej trzymać przy sobie na siłę, bo to nie ma sensu.  Uświadomiłem sobie dziś, że ją strasznie Kocham i za bardzo patrzyłem na pewne rzeczy przez pryzmat miłości do niej.  Przyjaźni nie toleruje, bo to nie ma sensu i ona i ja musimy sobie ułożyć życie na nowo bez patrzenia w przeszłość.

17

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Nie wyszło wtedy i był powrót na stare śmieci. Przed ślubem też były wahania, zauroczenia. Teraz znowu. Tak już raczej będzie, bo uważa, że gdzieś tam jednak jest zieleńsza trawa. Pisałeś, że pod wieloma względami uważa Ciebie za odstającego od niej: ambicji, wykształcenia itp. Nie jest w stanie docenić tego co ma, bo nie uważa, że to co ma jest najlepszym na co ją stać.

18

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Z tego co piszesz to myślę,że powodem wypalenia uczuć był brak komunikacji i bliskości z żoną. Dużo czasu zajmowała ci praca i to praca, która praktycznie zajmowała ci prywatny czas. Pewnie Twoja żona również nie miała zbytnio dużo czasu bo musiałą zrobić ten doktorat. Dlatego potrzebowała tego co znalazłeś w jej sms-ach lub zdjęciach. Od tego się zaczyna. Nie wiem co masz na myśli pisząc o ambicjach ? Czyżby chodziło oto,że jej nie odpowiadasz wykształceniem albo nie masz przynajmniej magistra czy po prostu miała ambicje być kimś i dalej uczyć się, poświęcać się karierze ? Naprawdę nie ma co biczować się z myślami dlaczego się odkochała. Uwierz to nie przychodzi nagle. To był pewien proces.

19

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Kilo, chyba masz rację. Wątpliwości w jej głowie powróciły.


Peter 35 Trudno mi dziś znaleźć taki jednoznaczny powód. Dobrze wiedziała, że praca moja to kierunek by mieszkać kiedyś osobno razem.  Wydaje mi się to powodem absurdalnym, dziś po tym wszystkich komentarzach myślę, że z jej strony nie było szczerego uczucia.  Może ona nie potrafi kochać , może to taka osoba która co jakiś czas gubi się w uczuciach. Tylko że to nie dla mnie.... Szkoda, że to się tak potoczyło ale , lepiej teraz niż później gdyby miały być dzieci.

20 Ostatnio edytowany przez Peter_35 (2016-11-30 19:12:12)

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:

Może ona nie potrafi kochać , może to taka osoba która co jakiś czas gubi się w uczuciach. Tylko że to nie dla mnie.... Szkoda, że to się tak potoczyło ale , lepiej teraz niż później gdyby miały być dzieci.

Mimo,że się tyle znaliście możliwe, że nie pasowaliście jednak do siebie. Inne zainteresowania, hobby, plany, praca, komunikacja itd. Raczej nie była pewna swych uczuć co do Ciebie a była z Tobą np. z rozsądku albo wypaliło się na późniejszym etapie, który przeoczyłeś. Ale i te powody o których wspomniałeś również mają znaczenie. To ważny sygnał. Dzięki rozmowie z nią i wysłuchaniu bez przerywania daj jej się wypowiedzieć nawet jak będą to krytyczne uwagi co do Twojej osoby. Dzięki temu możesz dowiedzieć się wielu rzeczy a o których nie wiedziałeś albo uznawałeś za mniej ważne. No ale nie wiem czy da się to odkręcić bo te sms-y i zdjęcia od gościa swoje już zrobiły. Dla mnie to już jest zdrada.

21

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Bardzo chciałbym z nią porozmawiać, usłyszeć co było nie tak bo to mi zaprocentuje na przyszłość, jeśli nie w tym to w przyszłym związku tylko , że ona nie bardzo tego chce. Każda próba rozmowy rozmowy z nią kończy się mniejszym lub większym konfliktem , nie rozumiem jej.  I to jest to czego zmierzamy, to co mnie najbardziej boli. Brak wyjaśnień, i zrozumienia faktu co się stało. Najgorsze było to ,że zawsze po każdej kłótni czy też nie zrozumieniu ona nie  potrafiła ze mną rozmawiać tylko przechodziliśmy to normalności a to w niej tkwiło i się nawarstwiało....

22

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Co nieco o sobie i o was zdążyła już powiedzieć. Wczytaj się w swoje własne posty. Zwłaszcza pierwszy wątek na tym forum. Wasze problemy nie są nowe.

23

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Dziękuje wszystkim za komentarze, musiałem trochę odpocząć od swoich problemów. Co się stało do mojego ostatniego postu? Właściwie to wiele, czuję się trochę lepiej choć słowo lepiej jest zdradliwe bo wstaje by po paru dniach znowu upaść i tęsknić za swoją żoną. Chodzę  do psychologa, staram się unikać kontaktu.  Rozwód jest nieunikniony, dziś już to rozumiem.  Zatraciłem wiarę w miłość, czy coś takiego w ogóle istnieje? Jak można tak po 14 latach powiedzieć komuś że cię nie Kocham ? Nie rozumiem tego. Boli mnie to jak cholera, boję się powtórki czyli mojego zaangażowania a po jakimś czasie że, byłem dobry ale Cię nie Kocham i musimy się rozstać. Chciałbym kogoś poznać nowego , nie wiem czy to dobre dziś bo myślę wciąż o byłej ale mam silne uczucie przelania do kogoś swoich uczuć.

24

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:

Zatraciłem wiarę w miłość, czy coś takiego w ogóle istnieje?

Matkę kochasz, ojca? no to pewnie istnieje smile

kojot26 napisał/a:

Jak można tak po 14 latach powiedzieć komuś że cię nie Kocham ?

A jak można komuś powiedzieć "kocham Cię" po dwóch dniach i jednym seksie? a jednak ludzie tak robią smile

Wskazówka: to, co ludzie mówią nie zawsze jest prawdą.

Jak dla mnie Klio w bardzo precyzyjny sposób podsumowała Twój problem. Twoja żona-nieżona uważała, że stać ją na kogoś lepszego i z tego wzięły się wszystkie nieporozumienia.

25

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Cześć , dziś moja ex wysłała mi na e-mail do przeczytania pozew o rozwód. Przeczytałem go i jestem w szoku. Zrobiła ze mnie kozła ofiarnego i obarczyła całą winę za rozpad naszego małżeństwa.  Z jednej strony chciałbym szybkiego rozwodu i uwolnienia się od niej ale z drugiej mam wątpliwości czy jeśli przyjmę (podpiszę) to czy nie będę ponosił jakiś konsekwencji w przyszłości.  Poniżej treść pozwu w nawiasie dałem informację od siebie.


Strony znały się na długo przed zawarciem związku małżeńskiego - poznały się w szkole (gimnazjum). Związek małżeński został zawarty przed kierownikiem USC w Krakowie w dniu 27 września 2014 r. Przed ślubem strony nie mieszkały razem.  Po ślubie małżonkowie zamieszkali razem, w mieszkaniu rodziców powódki w .....
Początkowo relacje małżonków układały się poprawnie. Niestety, po niedługim czasie wspólnego zamieszkiwania ujawniły między stronami różnice w zakresie wzajemnych oczekiwań, priorytetów i celów życiowych oraz planów  (Znaliśmy się 10 lat przed ślubem i wiedziała o mnie wszystko ale ok).

Przykładowo powódka chciała jak najszybciej uniezależnić się od rodziców – zamieszkać osobno, natomiast mąż, poza deklaracjami w tym zakresie, nie czynił dostatecznych starań w tym kierunku.  (Od początku naszego związku szukałem pracy która pozwoli mi zarobić duże pieniądze, udało mi się, tłumaczyłem mojej żonie , że pomieszkajmy u rodziców dwa-trzy lata przez ten czas sumienie oszczędzaliśmy pieniądze by mieć wkład własny pod kupno mieszkania ) Pozwany nie wykazywał inicjatywy, aby coś w tym zakresie zmienić (wziąć kredyt, wynająć mieszkanie itd.). Również w innych codziennych sprawach nie przejawiał inicjatywy na rzecz budowania wspólnej przyszłości ( Bzdura, kupiłem jej samochód by nie musiała pożyczać od rodziców, robiliśmy wspólne zakupy żywnościowe i odzieżowe… ) Na tym tle zaczęło dochodzić pomiędzy stronami do sprzeczek. Rozbieżności pomiędzy małżonkami doprowadziły do stopniowego rozluźnienia więzi małżeńskich. Brak porozumienia przekładał się również na pozostałe sfery życia, w szczególności osłabienie więzi fizycznej (od ok. stycznia 2015 r.). ( Faktycznie w tym okresie mieliśmy a właściwie miałem problem z współżyciem, trwało to około 4-5 miesięcy potem wszystko wróciło do normy, zmiana była taka , że zamiast codziennie kochaliśmy się raz-dwa na tydzień)
W związku z zaistniałą sytuacją strony postanowiły się rozstać. W październiku 2016 r. strony wyprowadziły się od rodziców powódki. Wówczas to ustała między stronami więź gospodarcza. Powódka wyprowadziła się od rodziców do siostry, a obecnie wynajęła mieszkanie w Krakowie przy …... Zaś pozwany wyprowadził się do domu swoich rodziców położonego w …. ( wynajmuje mieszkanie , nie mieszkam z rodzicami i moja ex dobrze o tym wie)
Strony nie zawierały umów majątkowych małżeńskich. Po rozstaniu dokonały zgodnego podziału majątku wspólnego [tj. wspólnych środków pieniężnych oraz ruchomości (dwa samochody)].
Więź fizyczna ustała ostatecznie w czerwcu 2016 r ( Ostatni raz kochaliśmy się w Listopadzie , trzy tygodnie po rozstaniu. Dodatkowo właściwie do ostatniego dnia gdy powiedziała, że to Koniec kochaliśmy się). Zaś więź uczuciowa wygasła jeszcze przed ustaniem więzi gospodarczej. Strony nie darzą się już uczuciami pozwalającymi na kontynuację związku ( Ja swoją żonę wciąż Kocham…) . Strony przemyślały tą decyzję i nie widzą możliwości jego kontynuowania.
Strony nie mają małoletnich dzieci. Strony nie mają nikogo na utrzymaniu, są niezależne finansowo. Powódka jest z wykształcenia socjologiem i specjalistą ds. BHP, jest zatrudniona w Jednostce Wojskowej, jako specjalista ds. BHP. Pozwany ukończył zarządzanie na WSZiB w Krakowie, pracuje jako przedstawiciel handlowy.
Ostatnim wspólnym miejscem zamieszkania pozwanych były ….(mieszkanie rodziców powódki), obie strony nadal zamieszkują w okręgu Sądu Okręgowego w Krakowie. Właściwość miejscowa wynika z art. 41 k.p.c.

26

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Przed północą postaraj się zedytować swój post, bo podałeś zbyt wiele szczegółów o was. Niepotrzebne są miejsca, daty itp. poza ogólnymi info rocznymi.

Podstawą dla bezkonfliktowego w tym przypadku rozwodu jest złożenie przez obydwoje małżonków wniosku o nieorzekaniu o winie. W przeciwnym razie sąd wskazać może stronę winną rozpadu małżeństwa i ta strona będzie ponosiła być może obowiązek alimentacyjny względem pokrzywdzonego. Jeżeli będzie taki wniosek z obu stron, to problemu nie ma. Jeżeli go nie będzie, bądź zostanie wycofany w trakcie to sprawy się skomplikują.
To, że w pozwie przedstawia wasze małżeństwo tak, anie inaczej, a w niektórych kwestiach kłamie niekoniecznie wynika z tego, że zwala winę. Po prostu potrzebne jest wykazanie że doszło do rozpadu pożycia małżeńskiego w różnych sferach. Rozwodu nie uzyskuje się ot tak. Tzn. uzyskuje się wink ale potrzebna jest właściwa argumentacja.

Intencje żony w tym względzie powinieneś znać lepiej. Jakichś wniosków mogło nastręczyć ostateczne rozstanie i decyzja o tym, co wtedy mówiła, jak się zachowywała. Oprócz tego pewnie pozostajecie w kontakcie. Możecie porozmawiać.

27

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Rozmawiałem z nią, przyznała mi że wiele rzeczy w tym pozwie jest zwyczajną ściemą. Tylko zastanawiam się jak podpis pod takim wnioskiem wpłynie na moją przyszłość. Może kiedyś ktoś będzie chciał przeczytać go po za mną, na przykład moja przyszła żona smile , i wyjdzie z tego , że to ja jestem tym nie dobrym który nie chciał, nie potrafił, nie mógł. Prawda wygląda troszkę inaczej, moja żona jest odpowiedzialna za rozpad tego związku ,ale godzę się na rozwód bez orzeczenie o winne tylko na miłość boską niech napiszę też coś o sobie , że była też temu winna.  Z treści wynika , że to ja byłem zły i nie dobry a to nie jest prawda.

28 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-01-03 01:35:36)

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:

Prawda wygląda troszkę inaczej, moja żona jest odpowiedzialna za rozpad tego związku ,ale godzę się na rozwód bez orzeczenie o winne tylko na miłość boską niech napiszę też coś o sobie , że była też temu winna.  Z treści wynika , że to ja byłem zły i nie dobry a to nie jest prawda.

W sądzie to każdy ma swoją "prawdę".

A to, że cię obarczyła winą a nie siebie, to mnie nie dziwi. Siebie ma obarczyć? big_smile Nie wygłupiaj się. big_smile
To standard, takie pozwy.

BTW, a sam co piszesz? Obarczasz siebie? Nie. Jasno wskazujesz winowajcę-winę za rozpad związku ponosi wyłącznie ona. wink

To jej odpisz w odpowiedzi na pozew, jakie masz stanowisko.

Możesz udowodnić jej winę, jeśli znajdują się w twoim posiadaniu dowody.
Sądy orzekają też obopólną winę.

Bez orzekania jest najszybciej.

Jednak trzeba przepracować emocje- poczucie krzywdy i niesprawiedliwości przy rozwodach chyba pojawia się zawsze.

29

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:

Rozmawiałem z nią, przyznała mi że wiele rzeczy w tym pozwie jest zwyczajną ściemą. Tylko zastanawiam się jak podpis pod takim wnioskiem wpłynie na moją przyszłość. .......
, moja żona jest odpowiedzialna za rozpad tego związku ,ale godzę się na rozwód bez orzeczenie o winne tylko na miłość boską niech napiszę też coś o sobie , że była też temu winna.  Z treści wynika , że to ja byłem zły i nie dobry a to nie jest prawda.

Jak Twój podpis pod takim czymś wpłynuie na Twoją przyszłośc ?
- bedziesz do konca życia czuł się ścierką którą można wykręcić na drugą stronę i nawet nie jęknie.

Chcesz rozwodu bez orzeczenia o winie, ale żona chce orzeczenia Twojej winy i chce żebyś Ty sie pod tym czymś podpisał smile
Napisz prawdę - że to nie kwestie mieszkaniowe - przecież mogliście wynając mieszkanie tak jak to teraz robicie osobno, że Ty nie mieszkasz z rodzicami (chce z Ciebie zrobic mamisynka który nie potrafi nawet mieszkania wynająć), ale to ona mieszka w mieszkaniu wynajmowanym przez siostrę, wyprowadziła się z miejsca waszego zamieszkania, nawiązała bardzo bliskie kontakty z facetem z miejsca pracy, te kontakty były na tyle bliskie że nie chciała nawet próbować naprawiac małżeństwa, ale do współżycia doszło miesiąc temu co przyprawiło ją o frustracje, czuła sie jakby kogoś zdradziła.

Albo idziecie na ugodę - bez wskazywania winy kogokolwiek,
Albo zaczynacie się oskarżać.

Innej opcji nie ma.
Chyba, że godzisz się na podeptanie swoich praw i godności.
Ale takie postepowanie prędzej czy później odbije Ci się to czkawką, utratą szacunku do samego siebie.
A jezeli chcesz zeby Cię inni szanowali - to najpierw Ty szanuj siebie.

30

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Chłopie daj sobie siana. Nie macie dzieci (na całe szczęście) całe życie przed tobą, podpisz te papiery i za miesiąc będziesz wolny.
Jak ja dostałem pozew mojej małżonki, to musiałem co chwila przewracać kartki na początek, żeby sprawdzić czy to na pewno o mnie.
I co? I nic. W sądzie to powtórzyła, ja przytaknąłem, sędzia klepnął bez orzekania o winie i do widzenia. Pół godziny i było po wszystkim.
Żadna zdrowa na umyśle dziewczyna nie będzie ciebie pytać o pozew, a już na pewno nie będzie chciała tego czytać, nie martw się.
Najgorzej będzie zacisnąć zęby podczas składania zeznań na rozprawie, tym bardziej że to ona będzie przesłuchiwana jako pierwsza,
ale jak chcesz mieć to szybko z głowy, to po prostu się nie odzywaj cokolwiek tam usłyszysz. Nic nie zyskasz, a stracisz tylko czas i nerwy.
Powodzenia i pomyśl sobie, że to jest dopiero początek reszty twojego życia. Za 2-3 miesiące sam jej będziesz dziękował, że poszła w ch...j

31

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Nie rozumiem czemu miałbyś podpisywać coś przeciwko sobie, co na dodatek jest kłamstwem.

Albo wina po równo albo walka do samego końca.
Nie ma tak dobrze, że ona powoduje rozpad w związku, a potem zgrywa wielką męczennicę w sądzie.

32 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-01-03 20:07:08)

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

No dobrze, ale co tam jest takiego strasznego? Jak na moje oko, to same jakieś pierdoły nie warte w ogóle zachodu.
I nigdzie też nie doczytałem, że powódka wnosi o rozwód z orzeczeniem winy, więc tak właściwie o co się rozchodzi?
O przeciąganie w nieskończoność tej sprawy i robienie sobie na złość?
Żeby dostać rozwód szybko i bezboleśnie, trzeba go jakoś przed sądem uzasadnić, bo na samo widzimisię nikt rozwodu nie dostanie,
więc bezsensownym jest domaganie się pisania o tym jak często i kiedy ostatni raz współżyli albo kto kogo jeszcze kocha czy nie kocha.
Po co to roztrząsać na sali rozpraw, gdzie ani to już nie ma żadnego znaczenia, ani to nikogo tam nie interesuje tak naprawdę.
Najważniejszy jest papier z wyrokiem, a nie tam babranie się teraz w prehistorii i wywlekanie dupereli jak to tam było czy nie było.

33

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Anderstud,
Może Ty, po kilku rozwodach, kilku nieudanych związkach, rozwalonym dzieciństwie  masz gdzieś co o Tobie piszą I mówią.

Ale niekoniecznie taka postawa jest dobra.
Może akurat trzeba zadbać o szacunek do siebie, .iekoniecznie machać ręką udawać że "nic się nie stało, kochani nic się nie stało "...

34

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:

Dziękuje wszystkim za komentarze, musiałem trochę odpocząć od swoich problemów. Co się stało do mojego ostatniego postu? Właściwie to wiele, czuję się trochę lepiej choć słowo lepiej jest zdradliwe bo wstaje by po paru dniach znowu upaść i tęsknić za swoją żoną. Chodzę  do psychologa, staram się unikać kontaktu.  Rozwód jest nieunikniony, dziś już to rozumiem.  Zatraciłem wiarę w miłość, czy coś takiego w ogóle istnieje? Jak można tak po 14 latach powiedzieć komuś że cię nie Kocham ? Nie rozumiem tego. Boli mnie to jak cholera, boję się powtórki czyli mojego zaangażowania a po jakimś czasie że, byłem dobry ale Cię nie Kocham i musimy się rozstać. Chciałbym kogoś poznać nowego , nie wiem czy to dobre dziś bo myślę wciąż o byłej ale mam silne uczucie przelania do kogoś swoich uczuć.

Dobrze że są jeszcze tacy faceci jak Ty. Jestem w podobnej sytuacji, z tym ze po 20 latach małżeństwa i mam dwoje dzieci. Myslę, że niektórzy kochają jakoś powierzchownie, egoistycznie, za coś. Przymykamy na to oczy w związku, a potem mamy co mamy. Ty jesteś jeszcze bardzo młody, szukaj kobiety, która też jest osobą potrafiącą dawać wsparcie- to trudne bo tacy jak Ty czy ja przyciagają egocentryczne osoby- więc uwazaj. Ja wspierałam męża, moja praca zawodowa była zawsze na 2 miejscu, a obowiązki domowe tylko moje. Wtedy był biedny,dorabialismy się od zera- teraz ma świetną sytuację i jak mi oznajmił, chce jeszcze pożyć. I że nie kocha. Kiedyś bardzo atrakcyjna kobieta, którą byłam, jest przeciętna 45 latką z nadwagą. Koniec. trzeba się pogodzić z rozczarowaniem płytkim człowiekiem, który zajmował miejsce w naszym zyciu. Boli, bo masz uczucia. Ktoś to doceni.:)

35

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Podjąłem decyzję.  Nie będę jej tego podpisywać , jak chce niech wyśle ten pozew do sądu ja skonsultuje to z prawnikiem. Mam ochotę napisać jej e-maila, że dalszy kontakt między nami nie ma sensu, choć Ona raz tego chce a raz nie. Zastanawiam się czy nie robi tylko tego w swoim własnym zakresie , żeby jej to podpisać i się uwolnić ode mnie.  Mam nadzieję, że na rozprawę rozwodową jednak trochę poczekam parę miesięcy i zdążę dojść do siebie , bo gdyby to było za miesiąc to emocje pójdą w górę....  Dzięki za odpowiedzi.  Szczęśliwego nowego roku smile

36 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-01-03 23:32:45)

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:

Podjąłem decyzję.  Nie będę jej tego podpisywać , jak chce niech wyśle ten pozew do sądu ja skonsultuje to z prawnikiem. Mam ochotę napisać jej e-maila, że dalszy kontakt między nami nie ma sensu, choć Ona raz tego chce a raz nie. Zastanawiam się czy nie robi tylko tego w swoim własnym zakresie , żeby jej to podpisać i się uwolnić ode mnie.  Mam nadzieję, że na rozprawę rozwodową jednak trochę poczekam parę miesięcy i zdążę dojść do siebie , bo gdyby to było za miesiąc to emocje pójdą w górę....

Kojot26, jeśli pozew żony trafi do sądu, to MUSISZ w ciągu 2 tygodni  się do niego ustosunkować, MUSISZ odpowiedzieć, czy się zgadzasz na rozwód czy nie, czy zgadzasz się z zarzutami czy nie. Twoja odpowiedź nie trafi do żony, tylko do sądu.

Skonsultowanie treści tego, co dostałeś na maila z prawnikiem, jest sensowne. Niech przygotuje odpowiedź.

Na rozwód bez orzekania o winie wcale tak długo się nie czeka. Oczywiście zależy to od sądu i jego obłożenia tego typu sprawami. Jeśli żona złoży pozew teraz, rozprawa może być ... za 3 miesiące.

Widzę jeszcze ogrom emocji w Tobie do przepracowania. Szczególnie poczucie niesprawiedliwości. Współczuję, ale tak jest przy rozwodzie. Emocjonalne wyplątanie się trwa dłużej, z rozwodem formalnym nie idzie w parze rozwód emocjonalny i psychiczny, n i e s t e t y.

A pozwy tak wyglądają. Bywa tak jak napisał anderstud - ludzie czytają takie rzeczy o sobie, że oczy ze zdumienia przecierają i nie są w stanie uwierzyć, że to o nich...

I nie miej wątpliwości, że ona chce się od Ciebie uwolnić. Tak jest. Im szybciej to przepracujesz, tym lepiej dla Ciebie.

Trzymaj się!

37

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
I_see_beyond napisał/a:
kojot26 napisał/a:

Podjąłem decyzję.  Nie będę jej tego podpisywać , jak chce niech wyśle ten pozew do sądu ja skonsultuje to z prawnikiem. Mam ochotę napisać jej e-maila, że dalszy kontakt między nami nie ma sensu, choć Ona raz tego chce a raz nie. Zastanawiam się czy nie robi tylko tego w swoim własnym zakresie , żeby jej to podpisać i się uwolnić ode mnie.  Mam nadzieję, że na rozprawę rozwodową jednak trochę poczekam parę miesięcy i zdążę dojść do siebie , bo gdyby to było za miesiąc to emocje pójdą w górę....

Kojot26, jeśli pozew żony trafi do sądu, to MUSISZ w ciągu 2 tygodni  się do niego ustosunkować, MUSISZ odpowiedzieć, czy się zgadzasz na rozwód czy nie, czy zgadzasz się z zarzutami czy nie. Twoja odpowiedź nie trafi do żony, tylko do sądu.

Skonsultowanie treści tego, co dostałeś na maila z prawnikiem, jest sensowne. Niech przygotuje odpowiedź.

Na rozwód bez orzekania o winie wcale tak długo się nie czeka. Oczywiście zależy to od sądu i jego obłożenia tego typu sprawami. Jeśli żona złoży pozew teraz, rozprawa może być ... za 3 miesiące.

Widzę jeszcze ogrom emocji w Tobie do przepracowania. Szczególnie poczucie niesprawiedliwości. Współczuję, ale tak jest przy rozwodzie. Emocjonalne wyplątanie się trwa dłużej, z rozwodem formalnym nie idzie w parze rozwód emocjonalny i psychiczny, n i e s t e t y.

A pozwy tak wyglądają. Bywa tak jak napisał anderstud - ludzie czytają takie rzeczy o sobie, że oczy ze zdumienia przecierają i nie są w stanie uwierzyć, że to o nich...

I nie miej wątpliwości, że ona chce się od Ciebie uwolnić. Tak jest. Im szybciej to przepracujesz, tym lepiej dla Ciebie.

Trzymaj się!

Sercem jestem wciąż przy mojej żonie , ale nie widzę możliwości zejścia z nią po tym wszystkim co zrobiła po rozstaniu. Dlatego rozwód z orzeczeniem bez orzekania o winie , jest dla nas świetnych rozwiązaniem.  Nie mam o co i po co walczyć by udowodnić jej winę po rozstaniu, sprawa będzie się ciągła a niesmak i poczucie krzywdy będzie niszczyło moje życie. Wciąż analizuje jej każde słowa , chociaż może to wydawać się dziś śmieszne ale mówienie jej o tym , że dla niej rozwód to też ciężkie przeżycie to dla mnie małe pocieszenie. Myślę, że w 3 miesiące się ogarnę i podejdę do tego z chłodną głową. Dziś mam ochotę wykrzyczeć przed sądem , że ją wciąż Kocham i chciałbym ratowania tego małżeństwa. Ciągle mam mieszankę miłości i złości w stosunku do niej.

38

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:

Sercem jestem wciąż przy mojej żonie , ale nie widzę możliwości zejścia z nią po tym wszystkim co zrobiła po rozstaniu. Dlatego rozwód z orzeczeniem bez orzekania o winie , jest dla nas świetnych rozwiązaniem.  Nie mam o co i po co walczyć by udowodnić jej winę po rozstaniu, sprawa będzie się ciągła a niesmak i poczucie krzywdy będzie niszczyło moje życie. Wciąż analizuje jej każde słowa , chociaż może to wydawać się dziś śmieszne ale mówienie jej o tym , że dla niej rozwód to też ciężkie przeżycie to dla mnie małe pocieszenie. Myślę, że w 3 miesiące się ogarnę i podejdę do tego z chłodną głową. Dziś mam ochotę wykrzyczeć przed sądem , że ją wciąż Kocham i chciałbym ratowania tego małżeństwa. Ciągle mam mieszankę miłości i złości w stosunku do niej.

Kojot26, to są normalne uczucia. Tu jest mnóstwo osób na tym forum, które mają tak samo jak Ty.

Jak się w związku nie układa od dłuższego czasu i Ty masz poczucie, że zrobiłeś wszystko, żeby uratować to małżeństwo, a żonka ma "wątpliwości", "wahania" czy wręcz oficjalnie i wprost "wywalone", to ją ... puść wolno. Ja nie wierzę w cudowne nawrócenia, choć są tacy na forum, którzy o takowych będą nas tu przekonywać. wink W kwestie w i a r y  innych ludzi od zawsze się nie mieszam.

Ty przeżywasz, bo jesteś porzucony. Ona wyprzedziła Cię w czasie z opuszczeniem Ciebie emocjonalnie. Porzuciła Cię dawno temu.

Wiem, że Ci ciężko i nie namawiam do tłumienia uczuć. Ale to przejdzie.

3 miesiące na ochłonięcie? ... Mało. Ludzie do 3 lat przepracowują rozwód - tak znalazłam w kilku źródłach.

Przed sądem to nic nie wykrzykuj, bo Cię zamkną za zakłócanie porządku w miejscu tak dostojnym. wink

Do ratowania małżeństwa potrzebna jest dobra wola OBOJGA osób. Sam, to możesz się garba dorobić w staraniach, a i tak nic z tego nie będzie.
Nie można zmusić nikogo do uczuć. Przykro mi, będę brutalna, ale tak jest.

Powtarzam, im szybciej zaczniesz odpuszczać, tym lepiej na tym wyjdziesz.

I odetnij się od niej, jak nie musisz się widzieć ze względu na dzieci, których nie macie. Jej wahania stają się Twoim wahaniami.
Długo takiej jazdy nie wytrzymasz.

39 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-04 01:44:30)

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:

Sercem jestem wciąż przy mojej żonie , ale nie widzę możliwości zejścia z nią po tym wszystkim co zrobiła po rozstaniu. Dlatego rozwód z orzeczeniem bez orzekania o winie , jest dla nas świetnych rozwiązaniem.

Więc na pierwszej rozprawie po prostu przytaknij i niech sąd przyklepie, a nie przejmuj się tym, co było w pozwie napisane. W samym uzasadnieniu wyroku zapewne wiele nie będzie, tylko coś w stylu "strony stawiły się, potwierdziły, że nie ma możliwości utrzymania związku, więc wyrok jest zasadny" . Im szybciej się odciąć, tym lepiej. A dla namawiających na orzekanie o winie i cudowanie: a po co Autor się ma męczyć, skoro związku dalej nie widzi??? Tak se na złość żonie, żebyście Wy mieli o czym czytać? Lepiej wziąć i uciąć.

Na wyroku będzie napisane: bez orzekania o winie stron. Można pokazać każdej nowej partnerce...

40

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

przykre to, że po tylu latach razem nie ma dla was szans na uratowanie związku

41

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
santapietruszka napisał/a:
kojot26 napisał/a:

Sercem jestem wciąż przy mojej żonie , ale nie widzę możliwości zejścia z nią po tym wszystkim co zrobiła po rozstaniu. Dlatego rozwód z orzeczeniem bez orzekania o winie , jest dla nas świetnych rozwiązaniem.

Więc na pierwszej rozprawie po prostu przytaknij i niech sąd przyklepie, a nie przejmuj się tym, co było w pozwie napisane. W samym uzasadnieniu wyroku zapewne wiele nie będzie, tylko coś w stylu "strony stawiły się, potwierdziły, że nie ma możliwości utrzymania związku, więc wyrok jest zasadny" . Im szybciej się odciąć, tym lepiej. A dla namawiających na orzekanie o winie i cudowanie: a po co Autor się ma męczyć, skoro związku dalej nie widzi??? Tak se na złość żonie, żebyście Wy mieli o czym czytać? Lepiej wziąć i uciąć.

Na wyroku będzie napisane: bez orzekania o winie stron. Można pokazać każdej nowej partnerce...

Egzakli.

42

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

I znowu wróciły do mnie demony przeszłości i targają mną od środka. Znów czuję smutek, tęsknotę wróciły wspomnienia i chęć dzielenia nią wszystkich chwil. Moja żona mi w tym nie pomaga, chciałem zerwać z nią kontakt, ale ona ciągle wraca jak bumerang.




Rozwodu nie podpisałem i nie będę tego robić, nie potrafię tak jednym ruchem ręki przekreślić wszystko to, co nas łączyło przez długi okres. Najpierw była oburzona z tego względu , ale gdy przyjechałem do niej po rzeczy to sam nie wiem jak to się stało , ale byłem mocno opanowany nie wspominałem o nas , nie nalegałem , nie prosiłem. Teraz to ona szuka kontaktu, dzwoni co dwa-trzy dni i rozmowy trwają zwykle powyżej 30 minut. Chciałbym wiedzieć, o co jej chodzi, czy Ona naprawdę myśli , że możemy być przyjaciółmi?




Nie wierzę w przyjaźń po rozwodzie, nie w naszym przypadku gdy ją wciąż mocno Kocham. Ja nawet nie wiem jak taka przyjaźń mogłaby wyglądać, bo wciąż każde jej słowa interpretuje pod siebie. Jutro wyjeżdżam do Anglii bardzo mocno się tym przejęła , aż powiedziała, że nie może spać w nocy z powodu mojego wyjazdu.




Musiałem się wyżalić wam z moich problemów, dzięki za wysłuchanie smile

43

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Kojot, życie jest piękne lecz momentami bardzo brutalne. Niestety musisz coś z tym zrobić. Wiem, ze brzmię jak hipokryta, bo sam widzisz jak jest ze mną. Pomimo tego że ex jest już mężatką, mną nadal targa. Chyba już definitywnie spalilem mosty, ale debilny umysł ma małą nadzieję, ze że za 2-3 tyg ona znow się odezwie. A to wyniszcza. Odetnij się na maksa. Wiem jakie to trudne, ale trzeba w tym wytrwać i walczyć o siebie.

44

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
Przyszly_maz napisał/a:

Kojot, życie jest piękne lecz momentami bardzo brutalne. Niestety musisz coś z tym zrobić. Wiem, ze brzmię jak hipokryta, bo sam widzisz jak jest ze mną. Pomimo tego że ex jest już mężatką, mną nadal targa. Chyba już definitywnie spalilem mosty, ale debilny umysł ma małą nadzieję, ze że za 2-3 tyg ona znow się odezwie. A to wyniszcza. Odetnij się na maksa. Wiem jakie to trudne, ale trzeba w tym wytrwać i walczyć o siebie.



Podobnie jak u Ciebie mam dni w których czuję się jak pełnowartościowy singiel i dni w których mam ochotę tylko zostać w domu i płakać. U Ciebie jest o tyle łatwiejsza sytuacja, że ex nie szuka z Tobą kontaktu a u mnie to ona obecnie inicjuje kontakt. Odciąć się nie jest w takiej sytuacji tak prosto, bo wciąż w głębi serca żyje nadzieja a może przemyśli , a może zmieni zdanie, a może przeprosi i powalczy o nas... Nie potrafię się jej wyzbyć , najprościej gdyby to Ona przestała pisać i dzwonić smile Prosiłabym zadzwonił do niej po 14 , ale nie dzwonię nie mam ochoty z nią rozmawiać. 

W sobotę byłem na randce z nowo poznaną osobą, była wielka ekscytacja u mnie z tego powodu , ale jedyne co na niej zyskałem to podbudowane ego. Nie jestem jeszcze gotów bo wciąż patrzę na kogoś i myślę, nie ta figura, nie te włosy, nie te oczy itd.  Po za tym zrobiłem coś szalonego , po spotkaniu ubrałem obrączkę i nie potrafię wam wytłumaczyć dlaczego wciąż ją noszę....

45

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:
Przyszly_maz napisał/a:

Kojot, życie jest piękne lecz momentami bardzo brutalne. Niestety musisz coś z tym zrobić. Wiem, ze brzmię jak hipokryta, bo sam widzisz jak jest ze mną. Pomimo tego że ex jest już mężatką, mną nadal targa. Chyba już definitywnie spalilem mosty, ale debilny umysł ma małą nadzieję, ze że za 2-3 tyg ona znow się odezwie. A to wyniszcza. Odetnij się na maksa. Wiem jakie to trudne, ale trzeba w tym wytrwać i walczyć o siebie.



Podobnie jak u Ciebie mam dni w których czuję się jak pełnowartościowy singiel i dni w których mam ochotę tylko zostać w domu i płakać. U Ciebie jest o tyle łatwiejsza sytuacja, że ex nie szuka z Tobą kontaktu a u mnie to ona obecnie inicjuje kontakt. Odciąć się nie jest w takiej sytuacji tak prosto, bo wciąż w głębi serca żyje nadzieja a może przemyśli , a może zmieni zdanie, a może przeprosi i powalczy o nas... Nie potrafię się jej wyzbyć , najprościej gdyby to Ona przestała pisać i dzwonić smile Prosiłabym zadzwonił do niej po 14 , ale nie dzwonię nie mam ochoty z nią rozmawiać. 

W sobotę byłem na randce z nowo poznaną osobą, była wielka ekscytacja u mnie z tego powodu , ale jedyne co na niej zyskałem to podbudowane ego. Nie jestem jeszcze gotów bo wciąż patrzę na kogoś i myślę, nie ta figura, nie te włosy, nie te oczy itd.  Po za tym zrobiłem coś szalonego , po spotkaniu ubrałem obrączkę i nie potrafię wam wytłumaczyć dlaczego wciąż ją noszę....


Bo masz ciągle nadzieję. Ale teraz Ty nie masz NIC do zrobienia- jeśli gdzieś na dnie serca myslisz, że była żałuje- to pamiętaj, że teraz to Ona musiałaby Ci coś udowodnić. Trzymaj się smile

46

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

I stało się. Moja żona bo pętli kłamstw i oszustw ze swojej strony wreszcie wyznała mi prawdę.  Nie żeby to stanowiło dla mnie swego rodzaj sensacji , ale cieszę się , że tak właśnie się stało.  Po dużym bólu , zrozumiałem z kim byłem przez te wszystkie lata.  Moja jeszcze formalnie żona z kimś mieszka, facet 37 lat czyli o 8 lat starszy od nas, ma dom. Może tego jej brakowało u nas w związku? Związała się z rozwodnikiem. To znaczy, facet nie mieszka ze swoją żoną od roku a wciąż jego stan jest żonaty. To zupełnie jak u nas.

Piszę tu nie dlatego,że chce się wyżalić jak mi źle. Bo na prawdę czuję się coraz lepiej , ale stwierdziłem, że warto tu napisać by kiedyś to odgrzebać gdyby ... Chciała do mnie wrócić. Mój umysł może działać wtedy wybiórczo i szybko przypomnę sobie przez co przechodziłem kiedy Ona mnie zostawiła i zdradziła. Nic tak nie działa lepiej jak zimny kubeł na nasze rozgrzane głowy.

A co u mnie? Spotykam się z kimś, ale daleko temu do związku.  Rozmyślam właśnie co dalej, bo odbyliśmy 3 spotkania i stoję przed decyzję czy jeszcze bardziej się angażować. Dziewczyna z którą się spotykam chyba tego chce, przynajmniej tak odbieram kiedy widzę coraz częstsze sms-y i rozmowy. Wie kim jestem i wie o mojej sytuacji.

Z całego serca, życzę mojej żonie by się jej ten związek rozpadł. Nie dlatego, że jestem złośliwy i mściwy, ale nie chcę by zbudowała związek na zdradzie to pierwsze. A po drugie może ją by coś to nauczyło a gdyby tak się stało to niech już będzie szczęśliwa z cudownym mężem , trójką dzieci i wielkim domem.

Pozdro dla Was, trzymajcie się. I dla tych którzy szukają w mojej historii happy end'u to niestety u mnie go nie znajdziecie.

47

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:

I stało się. Moja żona bo pętli kłamstw i oszustw ze swojej strony wreszcie wyznała mi prawdę.  Nie żeby to stanowiło dla mnie swego rodzaj sensacji , ale cieszę się , że tak właśnie się stało.  Po dużym bólu , zrozumiałem z kim byłem przez te wszystkie lata.  Moja jeszcze formalnie żona z kimś mieszka, facet 37 lat czyli o 8 lat starszy od nas, ma dom. Może tego jej brakowało u nas w związku? Związała się z rozwodnikiem. To znaczy, facet nie mieszka ze swoją żoną od roku a wciąż jego stan jest żonaty. To zupełnie jak u nas.

Piszę tu nie dlatego,że chce się wyżalić jak mi źle. Bo na prawdę czuję się coraz lepiej , ale stwierdziłem, że warto tu napisać by kiedyś to odgrzebać gdyby ... Chciała do mnie wrócić. Mój umysł może działać wtedy wybiórczo i szybko przypomnę sobie przez co przechodziłem kiedy Ona mnie zostawiła i zdradziła. Nic tak nie działa lepiej jak zimny kubeł na nasze rozgrzane głowy.

A co u mnie? Spotykam się z kimś, ale daleko temu do związku.  Rozmyślam właśnie co dalej, bo odbyliśmy 3 spotkania i stoję przed decyzję czy jeszcze bardziej się angażować. Dziewczyna z którą się spotykam chyba tego chce, przynajmniej tak odbieram kiedy widzę coraz częstsze sms-y i rozmowy. Wie kim jestem i wie o mojej sytuacji.

Z całego serca, życzę mojej żonie by się jej ten związek rozpadł. Nie dlatego, że jestem złośliwy i mściwy, ale nie chcę by zbudowała związek na zdradzie to pierwsze. A po drugie może ją by coś to nauczyło a gdyby tak się stało to niech już będzie szczęśliwa z cudownym mężem , trójką dzieci i wielkim domem.

Pozdro dla Was, trzymajcie się. I dla tych którzy szukają w mojej historii happy end'u to niestety u mnie go nie znajdziecie.

Kojot nie powiedziane jest, że ty tego happy end'u nie znajdziesz.

48

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
santapietruszka napisał/a:
kojot26 napisał/a:

Sercem jestem wciąż przy mojej żonie , ale nie widzę możliwości zejścia z nią po tym wszystkim co zrobiła po rozstaniu. Dlatego rozwód z orzeczeniem bez orzekania o winie , jest dla nas świetnych rozwiązaniem.

/.../
Na wyroku będzie napisane: bez orzekania o winie stron. Można pokazać każdej nowej partnerce...


Jeszcze lepiej będzie wyglądało: z winy powódki.
Rozwód bez orzekania ma tą niedogodność, że może Była Kojota26 zażądać alimentów na siebie z powodu pogorszenia warunków życiowych, skoro tamten związek nie jest sformalizowany. Teraz Autor ma niezbite dowody, że wina rozpadu małżeństwa była po jej stronie, kwestia przygotowania tylko dowodów dla sądu. Na dodatek, może powołać na świadka nowego jej partnera. W zasadzie to może nawet powołać siostrę ex, bo przecież ona wszystko od początku wiedziała.
Ale wszystkie za i przeciw powinien jasno i wyraźnie powiedzieć adwokat...

49

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Teufel, happy endu z tą partnerką już nie będzie. Co oczywiście nie oznacza, że go nigdy nie będzie z kimkolwiek ,  ale wiem z doświadczenia, że wszyscy szukający ukojenia w bólu czytają historię z myślą, że uda się im to wszystko naprawić pod kontem swojej analogii swojego związku.

Stars, nie chcę rozwodu z orzekaniem o winie. Wiem, o alimentach myślę, że mnie nie dotyczy choćby z tego powodu,  że moja żona jest bogatsza ode mnie. Ma dom i połowę mieszkania przepisane na siebie.  A drugi powód to nie chcę ciągnąć tego smrodu po salach sądowych, zakończmy to raz a dobrze. Może to jej da więcej do myślenia.

Pozdro

50

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:

Teufel, happy endu z tą partnerką już nie będzie. Co oczywiście nie oznacza, że go nigdy nie będzie z kimkolwiek ,  ale wiem z doświadczenia, że wszyscy szukający ukojenia w bólu czytają historię z myślą, że uda się im to wszystko naprawić pod kontem swojej analogii swojego związku.

Stars, nie chcę rozwodu z orzekaniem o winie. Wiem, o alimentach myślę, że mnie nie dotyczy choćby z tego powodu,  że moja żona jest bogatsza ode mnie. Ma dom i połowę mieszkania przepisane na siebie.  A drugi powód to nie chcę ciągnąć tego smrodu po salach sądowych, zakończmy to raz a dobrze. Może to jej da więcej do myślenia.

Pozdro

Ale ja nie myślałem, że to ma być z twoją żoną,broń Cię Panie Boże. Potraktuj to jako życiowe doświadczenie,a nie jak życiową porażkę.Kojocie  wstań z kolan ,otrzep  kurz  z siebie .podnieś czoło i do przodu.I pamiętaj ,że w tym momencie alko... nie jest twoim przyjacielem.Trzymam za Ciebie kciuki.

51

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Zaczęłam produkować odpowiedź, zanim Twój wątek został przez moderację zamknięty - więc wklejam tu, żeby nie poszła na zmarnowanie.

kojot26 napisał/a:

1) Dlaczego chcecie przyjaźni po zakończeniu związku? Moja jeszcze żona chce utrzymywania kontaktu ze mną, dzwoni i chce się spotykać. Przytula się i mówi jaki ja jestem wyjątkowy a czasem napomina o tym, że w przyszłości moze jeszcze będziemy razem.

Nie jest to reguła, ale jak tak się dzieje to są zasadniczo 2 opcje:
1. najczęstsza, taka jak Ci już inni podali - była nie chce Cię do końca wypuścić z rąk, bo może kiedyś się jeszcze na coś przydasz.
2. rzadziej (osobiście znaj 1 taką parę) - związek był w pierwszej kolejności zbudowany na przyjaźni i wypalił się z obu stron w tym samym czasie, więc rozstanie było polubowne. Do stanu sprzed związku to raczej nie wróci, ale zostaje sympatia, więc czasem można się zdzwonić, napisać smsa czy spotkać na kawę. Zostaje takie luźne koleżeństwo.
3. Czasami też emocje po prostu rzucają się na mózg i jak się nie jest do końca pogodzonym z rozstaniem, to się wyczynia różne wygibasy, byle to rozstanie nie było takie definitywne. Niektórzy próbują się starać, prosić o kolejne szanse, inni proponują przyjaźń licząc, że za jakiś czas uda się tylnymi drzwiami wrócić do związku. Desperacja i tyle.

Natomiast powód takiego zachowania byłej nie jest tak naprawdę dla Ciebie istotny (póki co tak Ci się wydaje, ale jak już przechorujesz to rozstanie, to zdanie zmienisz). Liczy się to, co ty na takie zachowanie. Podoba ci się ("musiałem być niezły, bo nie może o mnie zapomnieć")? Zaczynasz łykać złudzenia, którymi ona ciebie i być może siebie karmi? Czy może masz dość?

kojot26 napisał/a:

2) Czy to prawda , że im jesteś milszy tym gorzej dla nas (facetów) ? Czy taka ofensywa kiedy oddajesz wszystko swojej dziewczynie/żonie zabija związek?

Oddawanie "wszystkiego", kompletne zatracenie się w związku i podporządkowanie drugiej osobie nigdy nie jest dobre - przede wszystkim dla podporządkowanej osoby, ale też dla związku jako takiego. Ale to nie ma nic wspólnego z byciem miłym, tylko z utratą kręgosłupa. Nie znam kobiety, która miałaby problem z tym, że jej mężczyzna mówi jej komplementy, jest czuły, troskliwy i jak ona zdycha raz na miesiąc, to on poda jej ulubiony obiad i zawinie w koc. To jest bycie miłym. Natomiast, jeśli kobieta ma poczucie, że może facetowi wleźć na głowę, a on nadal będzie na nią patrzył jak cielę na malowane wrota, to miłośc umiera gwałtownie. Bo trudno kochać kogoś, kogo się nie szanuje - a nie sposób szanować kogoś, kto nie szanuje sam siebie.
Niestety, jak widać na licznych przykładach, wielu mężczyznom trudno odróżnić obie te sytuacje.

kojot26 napisał/a:

3) Moja żona w miesiąc po rozstaniu poznała kogoś i po trzech tygodniach od poznania zamieszkała u niego w domu.  Pomijam aspekt czysto moralny bardziej chodzi mi o fakt , że gdy pełny nadziei i głupoty rozmawiałem o tym z żoną to ciągle mi powtarzała , że Ona go nie Kocha ale jest jej dobrze i że on tak się troszczy o nią i dba. Bywa jednak zazdrosna o niego.  Już nie raz i nie dwa usłyszałem od niej, że nie wyobraża sobie tego związku za rok-dwa lata. On 9 lat starszy od nas. Nie potrafię jej zrozumieć, jak można wejść w związek bez głębszych uczuć a z czystego egoizmu by nie być sama i mieć kogoś?

Tu znów jest kilka opcji:
1. poznała go wcześniej,
2. gwałtownie potrzebowała po rozstaniu plasterka i pocieszacza, znalazła chętnego, skorzystała, ale doskonale sobie zdaje sprawę z tego, że to tylko plaster. Samo znalezienie pocieszacza nie jest aż tak dziwne - na forum dość często pojawiają się historie właśnie takich związków na pocieszenie i optymistyczne nie są. Nietypowe jest to, że ona już teraz deklaruje, że to tylko na chwilę i na otarcie łez, bo zwykle w taki związek wchodzi się z nadzieją, że to będzie na poważnie i dopiero w praniu się okazuje, że jednak to jeszcze nie to.
3. wcale nikogo nie znalazła, a tobie to wkręca, żeby ci zagrać na nosie i pokazać "patrz, co tracisz - ale jak się postarasz, to może to odzyskasz".

kojot26 napisał/a:

4) Nie zrozumiałe jest dla mnie kiedy mi mówiła , że szuka w swoim nexcie cech które ja mam. Nie pytałem jej o to, bo Ona sama nie zna odpowiedzi , ale po co kończy nasz związek małżeński skoro szuka kogoś podobnego do mnie? Chyba, że kartą przetargową w tej sytuacji jest dom własnościowy jej nexta.

Podobny nie znaczy ten sam. Tu znów mogą być co najmniej 2 skrajne interpretacje:
1. w jej mniemaniu subtelnie otwiera Ci furtkę do powrotu, chce Cię złowić na podprogowy przekaz "tak naprawdę to chcę ciebie, z nikim innym nie będę szczęśliwa",
2. w jej mniemaniu to komplement, który ma "złagodzić" ból rozstania dla Ciebie; "rzuciłam Cię, ale taki do końca beznadziejny nie jesteś - masz parę fajnych cech i tych będę szukała u kolejnego faceta".

Nie czytałam poprzedniego wątku, dlatego spojrzałam na sytuację kompleksowo i przedstawiłam różne opcje. Ty sam musisz zdecydować, które pasują do charakteru byłej żony.

52

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Ja również naprodukowałam się na zamkniętym wątku, więc wklejam moją wypowiedź:

Oj, kojot26, kojot 26 ... Mnie się wydaje, że temat nie tyle po to, by wyciągać wnioski na przyszłość, ile pogrzebać jeszcze w przeszłości.   Nie ma w tym nic złego, oczywiście. Dopóki totalnie nie zamkniesz przeszłości, nie "przemielisz" wszystkich emocji i nie zrozumiesz, co się stało, nie będziesz miał szans na nowe życie "po".
Jeśli zwiążesz się kiedyś z kimś INNYM, niekoniecznie wnioski z relacji z żoną znajdą odniesienie, bo to będzie już INNA osoba, nie była żona.
Ale OK, pytasz, od tego jest forum, proszę, oto moja opinia:

kojot26 napisał/a:

1) Dlaczego chcecie przyjaźni po zakończeniu związku?

To nie jest reguła.
Ja powiem ci jedno - rozstaję się z mężem, który mnie podle potraktował (ukrywał trwający kilka lat romans). Po kiego grzyba miałabym się z nim "przyjaźnić"? Co komu udowodnić?... Dla mnie ZDROWSZE jest totalne odcięcie się od kogoś, kto mi wywinął taki numer. Dzieci nie mamy, to i nie mamy po co się kontaktować ze sobą po rozwodzie. Dla mnie koniec to koniec, kosztowny, to tym bardziej nie będę się wygłupiać z "przyjaźniami po rozwodzie". Niby o czym mielibyśmy rozmawiać?... Rozkminiać w dalszym ciągu "nas", skoro "nas" już nie ma?

Stawiam się też w takiej sytuacji - spotykam się z kimś, kto dalej "przyjaźni się" ze swoją ex. Czyli co - wyskakują sobie razem na jakieś spotkanka, kawki, srawki itp. Przecież to nie jest odcięcie się emocjonalne od byłego partnera. W życiu nie zdecydowałabym się na związek z kimś, kto jedną nogą stoi jeszcze w poprzedniej relacji.

kojot26 napisał/a:

Moja jeszcze żona chce utrzymywania kontaktu ze mną, dzwoni i chce się spotykać. Przytula się i mówi jaki ja jestem wyjątkowy a czasem napomina o tym, że w przyszłości moze jeszcze będziemy razem.

Wy jesteście dorośli i się rozstajecie czy bawicie się w rozstanie?... Ja pierniczę, nie mów mi, że ty masz nadzieję, że to się spełni. Człowieku, odrobinę godności i dojrzałości, proszę.

kojot26 napisał/a:

Czy to prawda , że im jesteś milszy tym gorzej dla nas (facetów) ? Czy taka ofensywa kiedy oddajesz wszystko swojej dziewczynie/żonie zabija związek?

Tu pobrzmiewa ogromna gorycz w twojej wypowiedzi, kojot26. Znowu jakaś kuriozalna teoria, ale rozumiem, że przemawia przez ciebie jeszcze żal po rozstaniu.

Jeśli facet jest dla mnie "niemiły" lub nie czuję, że się dostatecznie angażuje, to po co mi taki związek?...

kojot26 napisał/a:

3) I tutaj pytanie trudne, na które chyba nikt nie będzie potrafił mi odpowiedzieć.  Moja żona w miesiąc po rozstaniu poznała kogoś i po trzech tygodniach od poznania zamieszkała u niego w domu.  Pomijam aspekt czysto moralny bardziej chodzi mi o fakt , że gdy pełny nadziei i głupoty rozmawiałem o tym z żoną to ciągle mi powtarzała , że Ona go nie Kocha ale jest jej dobrze i że on tak się troszczy o nią i dba. Bywa jednak zazdrosna o niego.  Już nie raz i nie dwa usłyszałem od niej, że nie wyobraża sobie tego związku za rok-dwa lata. On 9 lat starszy od nas. Nie potrafię jej zrozumieć, jak można wejść w związek bez głębszych uczuć a z czystego egoizmu by nie być sama i mieć kogoś?

Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie dlaczego to zrobiła. Z egoizmu. Moim zdaniem to tego faceta poznała dużo wcześniej, a tobie wcisnęła kit, że znają się od miesiąca. Nie daj się nabrać.

Wiesz, dlaczego ona takie kawałki ci może wstawiać? Bo widzi, że ty sobie NIE RADZISZ po rozstaniu. Ona łagodzi twój ból ...

Z drugiej strony jak czytam przytoczone przez ciebie wypowiedzi twojej żony, to jakbym jakąś gimnazjalistkę słyszała. To jest po prostu niepoważne, a ty rozstrząsasz każdą jej głupią wypowiedź. Przecież ona pieprzy jak potłuczona!
Więc:
1. albo się nad tobą lituje i osładza ci rozstanie,
2. albo jest strasznie niedojrzała (wiem, że niektórych facetów takie dzidzie strasznie kręcą).

kojot26 napisał/a:

4) Nie zrozumiałe jest dla mnie kiedy mi mówiła , że szuka w swoim nexcie cech które ja mam. Nie pytałem jej o to, bo Ona sama nie zna odpowiedzi , ale po co kończy nasz związek małżeński skoro szuka kogoś podobnego do mnie? Chyba, że kartą przetargową w tej sytuacji jest dom własnościowy jej nexta.

Kojot26, ty weź się otrząśnij, chłopie, jak najszybciej i znajdź sobie jakąś mądrą dziewczynę, która coś wie.


Moim zdaniem ty należysz do facetów, których można zostawić, przeorać nimi pole, ale jak jaśnie księżniczka kiwnie paluszkiem i jeszcze odda ci się, to polecisz w te pędy do niej i padniesz do stóp.
Bez urazy.   Ale tobie potrzebny jest zimny prysznic!

53

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
I_see_beyond napisał/a:

Oj, kojot26, kojot 26 ... Mnie się wydaje, że temat nie tyle po to, by wyciągać wnioski na przyszłość, ile pogrzebać jeszcze w przeszłości.   Nie ma w tym nic złego, oczywiście. Dopóki totalnie nie zamkniesz przeszłości, nie "przemielisz" wszystkich emocji i nie zrozumiesz, co się stało, nie będziesz miał szans na nowe życie "po".
Jeśli zwiążesz się kiedyś z kimś INNYM, niekoniecznie wnioski z relacji z żoną znajdą odniesienie, bo to będzie już INNA osoba, nie była żona.

Na wstępie chciałbym Ci podziękować za opinię. Masz dużo racji w tym co piszesz bo wciąż oglądam się za siebie i zastanawiam się dlaczego tak się stało. Zawsze myślałem ze jeśli dajesz z siebie dużo to szczęście prędzej czy później do Ciebie wróci - tylko, że to jak się okazuje, nie zawsze jest prawdą. Dziś czuję strach i obrzydzenie do związku bo skoro dawałem z siebie wszystko i w mojej ocenie podpartej również wypowiedziami znajomych byłem dobrym chłopakiem/mężem to jaką mam pewność, że za rok,dwa pięć sielankowego życia po raz kolejny ktoś mnie tak nie oszuka?


I_see_beyond napisał/a:

Ja powiem ci jedno - rozstaję się z mężem, który mnie podle potraktował (ukrywał trwający kilka lat romans). Po kiego grzyba miałabym się z nim "przyjaźnić"? Co komu udowodnić?... Dla mnie ZDROWSZE jest totalne odcięcie się od kogoś, kto mi wywinął taki numer. Dzieci nie mamy, to i nie mamy po co się kontaktować ze sobą po rozwodzie. Dla mnie koniec to koniec, kosztowny, to tym bardziej nie będę się wygłupiać z "przyjaźniami po rozwodzie". Niby o czym mielibyśmy rozmawiać?... Rozkminiać w dalszym ciągu "nas", skoro "nas" już nie ma?

Stawiam się też w takiej sytuacji - spotykam się z kimś, kto dalej "przyjaźni się" ze swoją ex. Czyli co - wyskakują sobie razem na jakieś spotkanka, kawki, srawki itp. Przecież to nie jest odcięcie się emocjonalne od byłego partnera. W życiu nie zdecydowałabym się na związek z kimś, kto jedną nogą stoi jeszcze w poprzedniej relacji..

Przyjaźń z nią mnie nie interesuje. Choć nie ukrywam, że przez te wszystkie nasze wspólne lata była i niestety wciąż jest najbliższą mi osobą. Z nikim nigdy nie miałem takich kontaktów jak z nią. Wiemy o sobie wszystko i bez słów potrafimy się porozumieć. Żal mi tego, tych relacji.  I rozumiem , że nasze relacje nie mają większego sensu więc kontaktu nie utrzymujemy. Obecnie każdą kobietę traktuje bez płciowo i nie potrafiłbym wejść w jakikolwiek związek do tego potrzebuję czasu i doprowadzenia do wewnętrznego spokoju.


I_see_beyond napisał/a:

Wy jesteście dorośli i się rozstajecie czy bawicie się w rozstanie?... Ja pierniczę, nie mów mi, że ty masz nadzieję, że to się spełni. Człowieku, odrobinę godności i dojrzałości, proszę.

Może to głupio zabrzmi , ale marzyłem w pewnym momencie o tym by moja żona przestała do mnie dzwonić i mówić pewnych słów które po rozstaniu nijak miały się z rzeczywistością.

I_see_beyond napisał/a:

Tu pobrzmiewa ogromna gorycz w twojej wypowiedzi, kojot26. Znowu jakaś kuriozalna teoria, ale rozumiem, że przemawia przez ciebie jeszcze żal po rozstaniu.

Jeśli facet jest dla mnie "niemiły" lub nie czuję, że się dostatecznie angażuje, to po co mi taki związek?...

Ona miała mi zastąpić wszystkich moim znajomych, rodzinę, współpracowników, przyjaciół. Kiedy ktoś robi tyle dla Ciebie, to mimowolnie odsuwasz tą osobę od siebie. Uważasz, że to Ci się nie należy, że to za dużo, za szybko, że nie jesteś Bogiem aby bezwarunkowo oddawać cały swój czas, dorobek, karierę i wszystko inne. Tak twarda ofensywa w związku zabija. Im milszy jesteś, tym gorzej dla Ciebie.


I_see_beyond napisał/a:

Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie dlaczego to zrobiła. Z egoizmu. Moim zdaniem to tego faceta poznała dużo wcześniej, a tobie wcisnęła kit, że znają się od miesiąca. Nie daj się nabrać.

Wiesz, dlaczego ona takie kawałki ci może wstawiać? Bo widzi, że ty sobie NIE RADZISZ po rozstaniu. Ona łagodzi twój ból ...

Z drugiej strony jak czytam przytoczone przez ciebie wypowiedzi twojej żony, to jakbym jakąś gimnazjalistkę słyszała. To jest po prostu niepoważne, a ty rozstrząsasz każdą jej głupią wypowiedź. Przecież ona pieprzy jak potłuczona!
Więc:
1. albo się nad tobą lituje i osładza ci rozstanie,
2. albo jest strasznie niedojrzała (wiem, że niektórych facetów takie dzidzie strasznie kręcą).

Wiem też nie od niej , że poznała go po naszym rozstaniu. Wcześniej spotykała się od października do połowy Listopada z innym facetem. Tak i tu trafiłaś w sedno ona jest niesamowicie nie dojrzała emocjonalnie. Sama nie wie czego chce. Dziś tak chcę ślubu bo Cię Kocham a za miesiąc mogę usłyszeć, że zróbmy sobie przerwę bo coś się z nią złego dzieje. Jesteś nie pierwszą osobą od której usłyszałem , że moja żona zachowuje się jak głupiutka gimnazjalistka bo tylko one po tygodniu mogę powiedzieć , że kogoś kochają a po dwóch robią dobrze na przerwie swojej miłości.


I_see_beyond napisał/a:

Kojot26, ty weź się otrząśnij, chłopie, jak najszybciej i znajdź sobie jakąś mądrą dziewczynę, która coś wie.


Moim zdaniem ty należysz do facetów, których można zostawić, przeorać nimi pole, ale jak jaśnie księżniczka kiwnie paluszkiem i jeszcze odda ci się, to polecisz w te pędy do niej i padniesz do stóp.
Bez urazy.   Ale tobie potrzebny jest zimny prysznic!


Nie wróciłbym do niej dziś choć tego w głębi serca bym chciał. Tęsknie za dawnymi relacjami. Nie chciałbym jej powrotu bo nie potrafiłbym znów jej zaufać bo jaką mam gwarancję, że po powrocie za jakiś czas nie zrobi mi tego samego? Żadnej. Już dwa razy mi przysięgała wierność i uczciwość kolejny raz nie dam się nabrać na jej czułe słówka. Chciałbym jedynie by kiedyś poczuła się tak samo ja, choćby przez parę tygodni a potem niech sobie układa życie najlepiej jak tylko można trafić.

54 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-02-10 21:01:34)

Odp: Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.
kojot26 napisał/a:

Zawsze myślałem ze jeśli dajesz z siebie dużo to szczęście prędzej czy później do Ciebie wróci

No to już wiesz, że to naiwne myślenie...  Życie uczuciowe nie działa według takich reguł.

kojot26 napisał/a:

to jaką mam pewność, że za rok,dwa pięć sielankowego życia po raz kolejny ktoś mnie tak nie oszuka?

Słuchaj, normalne jest na etapie świeżo po rozstaniu, że się boisz, że coś takiego może się powtórzyć, ale chyba znasz odpowiedź na postawione przez siebie pytanie - nikt ci takiej gwarancji nie da.


kojot26 napisał/a:

Przyjaźń z nią mnie nie interesuje. Choć nie ukrywam, że przez te wszystkie nasze wspólne lata była i niestety wciąż jest najbliższą mi osobą. Z nikim nigdy nie miałem takich kontaktów jak z nią. Wiemy o sobie wszystko i bez słów potrafimy się porozumieć. Żal mi tego, tych relacji.  I rozumiem , że nasze relacje nie mają większego sensu więc kontaktu nie utrzymujemy. Obecnie każdą kobietę traktuje bez płciowo i nie potrafiłbym wejść w jakikolwiek związek do tego potrzebuję czasu i doprowadzenia do wewnętrznego spokoju.

Spędziliście razem sporo czasu. Pół twojego dotychczasowego życia, czyż nie? Wiadomo, że jesteś do niej bardzo PRZYZWYCZAJONY. Odzwyczajanie się od niej jeszcze trochę potrwa ... To może być proces nawet kilkuletni.

Cieszy mnie, że rozumiesz, iż wasza relacja nie ma sensu. To dobrze. To już jakiś punkt startowy do wyjścia z emocjonalnego uzależnienia od byłej. I OK, podoba mi się ten plan na uzyskanie wewnętrznego spokoju. Poza tym związki typu "plaster" nie bardzo się sprawdzają ... Daj sobie czas, tak jak sam napisałeś.


kojot26 napisał/a:

Może to głupio zabrzmi , ale marzyłem w pewnym momencie o tym by moja żona przestała do mnie dzwonić i mówić pewnych słów które po rozstaniu nijak miały się z rzeczywistością.

To było:
a. okrutne zachowanie z jej strony -takie trzymanie cię na emocjonalnej smyczy, asekuracja ;
lub
b. próba osłodzenia ci rozstania, tak jak pisałam wcześniej.

kojot26 napisał/a:

Ona miała mi zastąpić wszystkich moim znajomych, rodzinę, współpracowników, przyjaciół.

Eee, no nie, tu mi trochę zaborczością zalatuje... Ja bym się czuła przytłoczona taką rolą.

kojot26 napisał/a:

Kiedy ktoś robi tyle dla Ciebie, to mimowolnie odsuwasz tą osobę od siebie. Uważasz, że to Ci się nie należy, że to za dużo, za szybko, że nie jesteś Bogiem aby bezwarunkowo oddawać cały swój czas, dorobek, karierę i wszystko inne. Tak twarda ofensywa w związku zabija. Im milszy jesteś, tym gorzej dla Ciebie.

Trochę to zagmatwane myślenie ...


kojot26 napisał/a:

wiem też nie od niej , że poznała go po naszym rozstaniu. Wcześniej spotykała się od października do połowy Listopada z innym facetem.


Aaa, to było ich więcej ... Nie wierz ślepo tej osobie, która ci powiedziała, że poznała tego faceta właśnie wtedy. Żonka mogła wprowadzić tamtą osobę w błąd. Albo tamta osoba WIE od niej, co ma ci mówić - psiapsiółki się wspierają, czyż nie?

kojot26 napisał/a:

Tak i tu trafiłaś w sedno ona jest niesamowicie nie dojrzała emocjonalnie. Sama nie wie czego chce.

Można by czekać, aż dojrzeje, ale też można się tego nie doczekać... Boli, kojot26, ale moja prognoza długoterminowa jest taka, że dobrze, że się rozstaliście. Ja sama od niedojrzałości uciekam w podskokach.

kojot26 napisał/a:

Nie wróciłbym do niej dziś choć tego w głębi serca bym chciał. Tęsknie za dawnymi relacjami. Nie chciałbym jej powrotu bo nie potrafiłbym znów jej zaufać bo jaką mam gwarancję, że po powrocie za jakiś czas nie zrobi mi tego samego? Żadnej. Już dwa razy mi przysięgała wierność i uczciwość kolejny raz nie dam się nabrać na jej czułe słówka.


Problem z rozstaniami jest taki, że mózg płata nam figle. Wspomnienia z początku znajomości stają się bardzo żywe i intensywne, idealizuje się minione chwile i się do nich tęskni. Jednocześnie jak gdyby zacierają się złe wspomnienia, które towarzyszyły ostatnim chwilom w związku. No tak po prostu jest.

Dobrze, że realistycznie patrzysz na ten związek. Są masochiści, którzy dają i trzecią szansę... A potem albo przyzwyczajają się do kolejnych akcji i już nie reagują tak mocno, jak za pierwszym razem, bo się oswoili z tematem, albo taka "klientka" lub taki "klient" za kolejnym razem siada na doopie, bo się po prostu wyszumi i jakoś to potem sobie klepią. Lub przychodzi moment "zrozumienia", że liczysz się tylko ty. Tylko ja dziękuję bardzo za tę wyboistą drogę, która do tego "oświecenia" doprowadziła. wink

kojot26 napisał/a:

Chciałbym jedynie by kiedyś poczuła się tak samo ja, choćby przez parę tygodni a potem niech sobie układa życie najlepiej jak tylko można trafić.

big_smile Pragnienie zemsty też nie jest nienaturalne. wink Ale się do tej myśli za bardzo nie przywiązuj. Istnieje pojęcie karmy, ale często też jest tak, że takie panny jak twoja żona spadają na cztery łapy.

Lepiej skup się na sobie, swoich uczuciach, marzeniach i pasjach. I stosuj technikę "zero kontaktu". Ona jest naprawdę skuteczna. Im prędzej się wyplączesz emocjonalnie z tego układu, tym lepiej dla ciebie.

Posty [ 54 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Trudne rozstanie po 13 latach znajomości.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024