Witajcie, jestem tu nowa. Bardzo Was proszę o radę w kwestii mojego życia...potrzebuję mieć pogląd innych osób na ten problem. Z góry dziękuję za wszystkie wypowiedzi.
Jestem z moim narzeczonym już od 4,5 roku. Ja mam 22 a on 26 lat. Ślub planowaliśmy za 3 lata, po moich studiach. Od roku mieszkamy razem. Odkąd zamieszkaliśmy ON zmienił się...np. nie interesował się mną trochę, nie pomagał w domu. Interesowało go tylko to, żeby mieć kasę na opłaty itd. Seks był rzadko, wolał sobie"ulżyć" oglądając porno w necie (przypadkowo odkryłam historię na necie). Rozmawiałam z nim o tym, oczywiście mówił, że mu się podobam, że lubi się ze mną kochać itd...ale wciąż rzadko się kochaliśmy. Często mówiłam mu, że nie podoba mi się jego zachowanie, zmieniał się na 2,3dni i znów to samo. Po pracy tylko komp,net, jego hobby itd. Ja za to po pracy robiłam wszystko, gotowałam,sprzątałam, nauka (studia) itp itd.
Dostałam ofertę pracy za granicą w wakacje na 2 miesiące. Wyjechałam. On miał przyjechać po 6 tygodniach do mnie i mieliśmy spędzić tam wakacje. Szczerze mówiąc wyjechałam nie tylko by trochę dorobić ale też żeby sprawdzić czy ON będzie w ogóle za mną tęsknić,czy będzie się mną interesować, dzwonić, czy po moim powrocie coś w nim się zmieni, zacznie mnie doceniać itd
Na początku strasznie tęskniłam, ciągle sprawdzałam telefon czy dzwonił itd...Wysyłał mi codziennie 1 smsa, dopiero po tygodniu zadzwonił ( i to jeszcze na moją prośbę). W miarę upływu czasu zrozumiałam, że bycie z nim jest bezsensu- nie kocha mnie i tyle. No i znalazł się jeden Hiszpan, który bardzo się mną zainteresował. Praktycznie codziennie przychodził do baru, w którym pracowałam, proponował wyjście na kawę itd. Ja traktowałam go jako fajnego kumpla, czasem się pośmialiśmy w pracy, dało się z nim fajnie pogadać. Po miesiącu postanowiłam się z nim spotkać po pracy. Pomyślałam, co mi szkodzi, mój chłopak mało co się odzywał, byłam nastawiona na zerwanie z nim. No i stało się zdradziłam go 2 krotnie z moim Hiszpanem, którego nie kochałam. Sama nie wiem czemu to zrobiłam.
Jednak po tygodniu mój chłopak przyjechał na wakacje. Spotkałam się z nim w Madrycie na lotnisku bo pracę miałam na innej wyspie. Hiszpanowi powiedziałam, że jadę do narzeczonego bo chcę z nim zerwać i chcę zobaczyć czy coś jeszcze do niego poczuję gdy go zobaczę. Po czym miałam wrócić na wyspę i być z nim.
Jak się spotkałam z narzeczonym, poszliśmy do hotelu bo mieliśmy już zapłacone za tydzień z góry. Powiedziałam mu wszystko co myślałam o naszym życiu odkąd zamieszkaliśmy razem itd Dużo rozmawialiśmy 4 dni praktycznie, mówiliśmy wszystko co myślimy. Powiedział, że mam go nie zostawiać, ze mnie kocha, że się zmieni, mam olać Hiszpana itd. W końcu zgodziłam się wrócić do niego, ale przyznałam się , że poznałam Hiszpana i że 2 x się z nim kochałam. Mój chłopak z początku był wściekły, potem stwierdził, że mi to wybaczy bo mnie kocha itd. Ja się wahałam z kolei, czy bycie z nim ma sens bo jaki sens jeśli całe życie by mi wypominał tego Hiszpana. Po wielu, na prawdę wielu godzinach rozmów, zrozumiałam, że kocham dalej mojego chłopaka a tamten to było zauroczenie i zerwałam z nim ( w sensie zadzwoniłam do niego, że nie wrócę już na wyspę). Wróciliśmy do Polski. Jednak pierwsze 2 tygodnie to była męka. Mój narzeczony nie umiał zapomnieć o zdradzie...z resztą nie dziwię mu się. Ja bym mu tego chyba nie wybaczyła, gdyby była odwrotna sytuacja. Od 2 tygodni jest dobrze, narazie nic nie wspomina na ten temat,ale boję się, że kiedyś mi to wypomni. Bardzo to przeżył. Mnie też straszne wyrzuty sumienia targają jak o tym pomyślę.
Ale kocham go , wiem, że warto walczyć bo on naprawdę się zmienił. Jest kochający, wspiera mnie, interesuje się mną, nie mamy przed sobą żadnych tajemnic, wszystko sobie mówimy o wszystkim możemy pogadać. To było jak przełom. Teraz dopiero wiemy jak ma wyglądać związek ale taki prawdziwy. Ja kocham GO, on mnie, ale TO (zdrada) już na zawsze będzie cieniem nad naszym związkiem.
Co o tym myślicie? Proszę o pomoc. Nie wiem jak mam MU jeszcze bardziej udowodnić, że go kocham i nie zostawię i nigdy nie zdradzę. Czy jest w ogóle możliwe, żeby zapomnieć to wszystko?