narcyzm, próba odejścia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » narcyzm, próba odejścia

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 237 ]

131

Odp: narcyzm, próba odejścia
alice.alice1 napisał/a:

Dzięki wielkie za pomoć. Tak, nazwijcie mnie nienormalną. Ryczę, miałam napad historyczny, liczyłam, że to miejsce będzie moją deską ratunku.
Żyć mi się nie chce.

Już was tutaj zostwiam, wybaczcie moje schizy, nie zniosę tego poczucia, nigdy z nim nie wygram, z tym koszmarem, z tą niewiedzą. Nie wygram z tym, to mnie zabije, sama to zrobię.

O masz! To ludzie się z powodu forum zabijają? Czy z powodu napadów historycznych ?

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez alice.alice1 (2016-10-29 12:50:46)

Odp: narcyzm, próba odejścia

lamademoiselle-dzięki, chyba masz rację, tak właśnie robię, staram się zająć sobie czas, uciekam trochę od tego, jest ciężko, przedwczoraj przepłakałam całą noc...
Wiesz, tak naprawdę to forum mi pomogło, wzmocniło mnie w tym, że wiele kobiet ma podobne historie i lekcja jest z tego taka-im szybciej to odetniesz, tym lepiej. Ja próbowałam MILION razy. I na pewno nie mam poczucia, że jeszcze warto spróbować (to tylko moja patologiczna osobowość, która płacze i cierpi).
Nie wiem, w jakiej Ty dokładnie jesteś sytuacji, w każdym razie trzymaj się dzielnie i może pisz tutaj w słabszych momentach smile Możemy razem się wspierać.
Ja podjęłam już decyzję. I będę konsekwentna, bo między innymi dzięki wam, ludziom na forum, zobaczyłam, że to jest toksyczne i że sama muszę zdecydować, bo do tej pory, pomimo wielu 'rad' i sugestii-nie podjęłam własnej decyzji lub była ona zła z perspektywy czasu. Żałuję, że pozwalałam sobie na tak wiele zachowań, żeby ktoś mnie tak traktował, myślę, że na to nie zasłużyłam, chociaż nie jestem ideałem i też popełniałam błędy, jak każdy.
Pomogła mi też historia IsaBellii77. Skoro inni dają radę, ja też muszę.


gojka102- z powodu napadów histerycznych i z powodu patologicznej osobowości, która nie pozwala w zdrowy sposób odczuwać tego, że ktoś jest toksyczny, że sprawia cierpienie itp. Z powodu tego ogromnego lęku i strachu. Paraliżującego.

EDIT: Jeśli ktoś jeszcze chciałby napisać coś mądrego, śmiało. To pomaga.

133

Odp: narcyzm, próba odejścia

I najgorsze jeszcze jest to, że czułam się z nim związana w taki niemal organiczny sposób. Że moja ręka to część jego, mój brzuch to jakaś część wspólna. Że te ciała są ze sobą nierozerwalnie związane, połączone. Funkcjonują razem. Wiem, że to może brzmi nieco creepy, ale mam nadzieję, że rozumiecie, o co mi chodzi. Ta bliskość była dla mnie pełnym oddaniem, nigdy z nikim nie byłam tak blisko, poza tym to wynika chyba z tego, jaka jestem.

To było hiperważne. To dla mnie bardzo trudne teraz, to odcięcie, również to organiczne.

134

Odp: narcyzm, próba odejścia

Droga autorko! Wszyscy odradzają Tobie odizolować się od tego pasożyta...i racja wiej wiej wiej...
Opowiem Ci historie mojej siostry...Moja siostra jako nastolatka trafiła na takiego pasożyta ja Ty a nawet na gorszego! Ładna,mądra dziewczyna z miesiąca na miesiąc gasła nikła...Facet poniżał ją niemiłosiernie! Doszło do tego,iż biegła za jego autem by zobaczyć z jaką dziewczyną ją zdradza! Takich historii było wiele;wszyscy (nawet  brat tego osobnika) odradzali jej go...ja często siłą zatrzymywałam ją by do niego nie poszła-walczyła sama ze sobą! Nie udało się! Teraz jest jego żoną mają dzieci a ona jest wrakiem człowieka wygląda na dziesięć lat starszą niż jest,znerwicowana,zaniedbana...
Ratuj się znajdziesz kogoś kto będzie cię kochał i szanował.

135

Odp: narcyzm, próba odejścia

Dobrze, ze chodzisz do terapeuty. Tylko czy mowisz mu otwarcie to co tutaj piszesz? Wiesz, czasem terapeuta moze lepiej poradzic co mozesz zrobic w takiej sytuacji, skoro jest to zwiazane z psychika. Pewnie przyczyna tego tez jest w dziecinstwie. A jesli np nie powiesz terapeucie takich waznych rzeczy, to nie bedzie mial jak Tobie pomoc. Nie mowie, ze na pewno tak jest, ale tylko pytam. Sama piszesz, ze czujesz, ze to uzaleznienie, lek. Mozna to leczyc i przy konsekwencji beda efekty. Dalej byc z nim zdecydowanie nie powinnas, bo on Cie nie szanuje i zachowuje sie jak male dziecko - obrazanie sie i nieodzywanie miesiac itp. A do tego manipuluje i przekonuje Cie, ze to Twoja wina, a uwierz to nie Twoja wina. To, ze byly mile chwile to nic dziwnego, chcial Cie do siebie przywiazac. Jednak charakter jak widac ma okropny i nie da sie z nim stworzyc dobrego zwiazku. To upokarzajace, bys miala go przepraszac i uwazac na kazde swoje slowo, by sie nue obrazil. Nie uwazasz? Lepiej poczekac, zajac sie soba i wtedy wiare w siebie bedziesz miala w sobie i nie bedziesz juz.nigdy chciala byc z kims takim jak on. Nie powtarzaj sobie, ze nikogo juz nie pokochasz. To minie. Tez mi sie kiedys tak wydawalo po bylym, ale to tylko wrazenie. No i teraz jestem szczesliwa, kochan, a byly to juz wspomnienie. Trzeba dac sobie tylko czas.

Zreszta zauwaz, ze mimo wszystko mozg jest tak skonstruowany, ze wiekszosc wspomnien jednak w koncu blednie. Najlepiej pousuwaj wszystko od niego, spedzaj czas z kolezanka, rob to co lubisz.  Przeciez nie mozesz juz nawet nazwac zwiazkiem relacji, gdy potraficie nawet miesiac lub trzy miesiace sie do siebie nie odzywac. No i tak zyjecie juz z daleka od siebie. Teraz tylko czas na zdecydowane zakonczenie tego, bo jest duzo fajniejszych facetow, a Ty jestes mloda i nie musisz sie z niczym spieszyc. On jeszcze bardziej pogarsza Twoj nastroj. Pora zerwac to, bo zobaczysz pozniej, ze zrobilas dla siebie cos dobrego.  No i okropne jest tez to, ze jak piszesz sledzil Cie. To jest chore.

136 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-10-29 21:27:07)

Odp: narcyzm, próba odejścia
alice.alice1 napisał/a:

Tak wiem, to prawda, że w jakiś dziwny sposób sobie na to pozwalam.
Czasami czuję się własnie nienormalna. Bo wiem, że inne dziewczyny odchodzą.

Jak radzić sobie z tym, by nie zaglądać na jego profile i z tym poczuciem, że jestem kimś gorszym, skoro tyle czasu się nie odzywa i chyba nie tęskni? Myślicie, że uznał, że to koniec? Że jeszcze się odezwie?


Nie uważam się za głupią, tylko skąd ta desperacja we mnie. Odbudowywanie poczucia własnej wartości, ale jak, by było to stabilne.


Jak masz ochote spojrzec na jego profil to zajmij sie czyms innym albo nawet wiecej wylacz sobie na jakis czas Internet. W takich sytuacjach przydaje sie jednak gdzies wyjsc, spedzac wiecej czasu na dworze, a do domu wrocic zmeczona i juz starac sie nie zagladac. Nie jestes gorsza, bo sie nie odezwal. To manipulant i nie umie stworzyc dobrego zwiazku. Nie powinnas myslec o sobie zle przez jego zachowanie.

Co do budowania poczucia wlasnej wartosci to tutaj jednak najlepiej moze pomic terapeuta. Chcialabym Ci doradzic, ale tu raczej terapwuta pomoze, bo zna sie na tym i jak bedzie znal przyczyne, to lepiej poradzi.

Piszesz jeszcze, ze moze cos go laczyc z inna dziewczyna, widzialas na fb. To bolesne, bo to wszystko jest swieze, ale pamietaj o tym, ze nie warto z nim byc. Tym lepiej dla Ciebie i w koncu to zobaczysz. Inaczej ciagle bys cierpiala, bo przeciez on Cie zle traktowal. Tak jak pisza dziewczyny dobrze by bylo gdybys teraz chociaz na jakis czas usunela fb. Jak znowu do niego pojedziesz, to znowu bedziesz cierpiec. Nawet jak on bedzie sie staral, to nie bedzie to dlugo trwalo. Sama widzisz jaki jest. A jak on niby zacznie o Ciebie walczyc, to tez niepotrzebnie bedzie sie to przedluzac, a tacy ludzie sie nie zmieniaja. Mysla, ze sa najlepsi i ze nie musza sie zmieniac. A chcialabys by przyjechal i blagal o wybaczenie, ale go nie zmusisz. Niepotrzebnie myslisz, ze jestes gorsza, bo za bylymi dziewczynami sie uganial, a za Toba nie. Tutaj widzial, ze Ty sama sie odezwiesz, wiec sytuacja jest inna. Poza tym nawet jezeli mu nie zalezalo zbyt mocno, bylas zabawka, to tak wlasnie dzialaja tacy faceci. Mozesz znalezc kogos kto bedzie Cie kochal, ale musisz sama uporzadlowac pewne rzeczy. Byle dziewczyny tez z nim zrywaly, na pewno zle je traktowal, pewnie tez sie obrazal. Ciebie moze nawet oszukac, ze za nimi sie uganial po to, bys niepotrzebnie czula sie gorsza i bys byla do niego jeszcze bardziej przywiazana. On wie, ze nie wierzysz w siebie i ze z tego powodu to zadziala.

Niepotrzebnie tez go usprawiedliwialas. On nie jest biednym facetem, tylko moze nawet niebezpiecznym skoro jego byla wezwala policje. No albo nie dawal jej spokoju, a Tobie daje, bo jak pisze sam sie domysla, ze pewnie sie odezwiesz

137 Ostatnio edytowany przez alice.alice1 (2016-10-29 22:37:22)

Odp: narcyzm, próba odejścia

Dziękuję, truskaweczka19, za tak uważne przeczytanie moich postów i dobre słowa, zaangażowaną odpowiedź.

Bardzo mi pomaga czytanie od was takich rzeczy, myślę, że temu służy to forum, prawda?

Najgorzej jest właśnie z tym podglądaniem, mam kilka profili, gdzie on też je ma. To najgorzej na mnie działa, chyba wtedy tracę dystans, pewnie nie tylko ja tak mam. Na razie po prostu nie wchodzę na fb, tylko komunikuję się z ludźmi, bez zagłębiania się, niby mam co robić teraz, ale jednak wiecie jak to jest wieczorami...To niby taki trywialny problem, ale gdzieś czytałam, że to bardzo utrudnia, przecięcie tej emocjonalnej więzi. Kurczę, to niezwykłe, ale myślę sobie, że gdybym wcześniej tutaj napisała, to nie pojechałabym do niego tak wiele razy, jak to miało kiedyś miejsce. Gdybym mogła cofnąć czas. Dzięki wam czuję wsparcie i takie wzmocnienie w decyzji, wiem, że nie jestem sama, że niektóre z was mają podobne historie.

Co do terapii-jestem bardzo szczera, to ważna relacja dla mnie, ale jednak to psychoterapeuta, nie powie mi pewnych rzeczy tak dobitnie, jak wy tutaj.

Chodzi o to, że ten fb i inne profile zawsze bardzo mocno mnie prowokowały do ruchu, potrafiłam być totalnie sparaliżowana, widząc, jak on coś tam dodaje. Naprawdę, Internet potrafi być przekleństwem w takich kwestiach.

To niezwykłe, ta patologiczna więź, przywiązanie. Bo znam zdrowe, dojrzałe osoby, które w takich sytuacjach po kilku takich akcjach, pakują manatki i nie ma zmiłuj. A ja, jak zresztą wiele osób z tego forum, z jakiś powodów nie potrafiłam tego zrobić, a teraz sytuacja jest dziwna, natomiast zamierzam po prostu żyć swoim życiem, ale boję się słabszych momentów, nie chcę, żeby coś mnie sprowokowało.

138

Odp: narcyzm, próba odejścia

jest tu ktoś?

139

Odp: narcyzm, próba odejścia

Ja jestem

140

Odp: narcyzm, próba odejścia

Ja też jestem.

141

Odp: narcyzm, próba odejścia

Co się dzieje Alice?

142

Odp: narcyzm, próba odejścia

Dzięki, przepraszam, że tak pytam, nic się nie wydarzyło, czym mogłabym się podzielić, poza tym, że mam zawodowo stresujący czas, ma to swoje plusy i minusy.

Może tylko to, że zaczął się dzisiaj nowy miesiąc. Wiem, że napisaliście mi już chyba wszystko, co powinnam wiedzieć, ale czasami lubię sobie przypominać o waszej obecności, mam poczucie, że wtedy łatwiej wytrwać, rozumiecie?

Czasami mam kryzys i wtedy na maksa się wypłakuję i pogrążam w tej kałuży emocjonalnej. Myślicie, że to zdrowe czy może lepiej się tak nie rozwalać?

I przyznam się do czegoś, ostatnio kilkanaście razy zajrzałam na te profile, wiem, że to nie pomaga, natomiast absolutnie nie czuję chęci odezwania się (to koniec, postanowiłam) tylko ten ogromny lęk, który czasem się pojawia. Że jestem sama? I co będzie dalej, że jestem beznadziejna.

Radzić sobie z tym poprzez tabsy czy to zły pomysł i lepiej postawić na naturalne formy spędzania czasu?

Przytulcie mnie mocno, dziewczyny.

143

Odp: narcyzm, próba odejścia

Jestem zdania, że kałuża a nawet sadzawka łez jest zdrowa.
Przechodzisz żałobę, to też jest swojego rodzaju oczyszczenie emocjonalne po trującym związku.
Chcesz płakać - płacz, chcesz rozpaczać - rozpaczaj.
Bardzo ważny jest fakt - że tak jak napisałaś - to są czasowe kryzysy.

144

Odp: narcyzm, próba odejścia

Hej,
zalogowałam się bo już sama niczego nie wiem. Od tygodnia nigdzie nie wychodzę. Nawet z łóżka. Nie odbieram telefonów, bo... nie dzwonią. Nie spotykam się z nikim, bo... nie odczuwam takiej potrzeby. Nie jem prawie wcale. Za to śpię na potęgę...
Tak, wiem. To depresja. Z tym sobie poradzę.

Ale nie radzę sobie z czymś innym: po co?
     
Miałam przyjaciela. Poznaliśmy się, gdy miałam 11 lat. Nasze losy i historia nie jest jak z bajki. Nasza relacja przypominała przypływy i odpływy... I tak jakieś 30 lat. Ale zawsze był. Albo byłam ja.

Po rozwodzie, zakochałam się. Właściwie gdy zniknął z mojego życia nagle, zrozumiałam, że go kocham.
Nie opowiem mojej historii, to tu tysiące takich. Wszystkie o tym samym podłożu. Narcyzm, Psycho-fak i pochodna.

Powiem Wam coś za to zabawnego: rozwodząc się, szukałam odpowiedzi na pytanie: co było nie tak? Znalazłam: mój były mąż był socjopatą. Czytałam wszędzie, i wszystko. Książkę Mai znam na pamięć. Blogi, fora. Nawet Freuda. I w tym samym czasie, wkradał się w moje serce ON. Ironia losu.

Z byłym mężem nie mam kontaktu. Z byłym przyjacielem też nie. I nie proszę o rady, jak to przetrwać, jak zamknąć te rozdziały. W tym, myślę, jestem absolutnie świetna.
Ja proszę o radę: jak znaleźć siebie, i swoje miejsce na ziemi po zdeptanym ego, w wyobraźni starą twarzą, i nic nie znaczącym mózgiem. Bo tyle ze mnie zostało.

Tak, wiem: żyć dla siebie. Ale co to znaczy, gdy nie ma się przyjaciół, pieniędzy, rodziny... Nikogo... Jaki jest mój sens egzystencji? Wiara w miłość? Wolne żarty. W sprawiedliwość? Jeszcze śmieszniej. Jak na Boga żyć, nie widząc tam z przodu absolutnie jedno wielkie NIC? sad

145 Ostatnio edytowany przez ósemka (2016-11-02 18:40:15)

Odp: narcyzm, próba odejścia
alice.alice1 napisał/a:

Dzięki, przepraszam, że tak pytam, nic się nie wydarzyło, czym mogłabym się podzielić, poza tym, że mam zawodowo stresujący czas, ma to swoje plusy i minusy.

Może tylko to, że zaczął się dzisiaj nowy miesiąc. Wiem, że napisaliście mi już chyba wszystko, co powinnam wiedzieć, ale czasami lubię sobie przypominać o waszej obecności, mam poczucie, że wtedy łatwiej wytrwać, rozumiecie?

Czasami mam kryzys i wtedy na maksa się wypłakuję i pogrążam w tej kałuży emocjonalnej. Myślicie, że to zdrowe czy może lepiej się tak nie rozwalać?

I przyznam się do czegoś, ostatnio kilkanaście razy zajrzałam na te profile, wiem, że to nie pomaga, natomiast absolutnie nie czuję chęci odezwania się (to koniec, postanowiłam) tylko ten ogromny lęk, który czasem się pojawia. Że jestem sama? I co będzie dalej, że jestem beznadziejna.

Radzić sobie z tym poprzez tabsy czy to zły pomysł i lepiej postawić na naturalne formy spędzania czasu?

Przytulcie mnie mocno, dziewczyny.

Alice, jak Ty dziewczyno chcesz go wymazać z pamięci, skoro przeglądasz jego profile? Co Ci to daje?
Przecież takie wirtualne śledzenie na tym etapie jest dla Ciebie traumatyczne w skutkach, potęguje takie uczucia, jak tęsknota, cierpienie i żal za minionym uczuciem.
No ale jak sobie poradzić jak pod palcem masz kopalnię wiedzy na jego temat? Prawda?
Myślałaś o tym, że on może być tego świadomy i celowo lajkuje czyjeś tam zdjęcia, czy co on tam robi. Pewnie myśli, że kiedyś się przełamiesz i znowu do niego będziesz gnała na rowerze przez pół miasta, zawsze tak robiłaś, więc dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
Jesteś psychicznie nadal z nim związana i wydaje mi się, że nadal czekasz na jakikolwiek kontakt z jego strony.
Chcę się mylić.
Twój lęk, że jesteś sama, beznadziejna i co będzie dalej? świadczy o tym czego doświadczyłaś w tym związku i jak byłaś przez tego artystę traktowana.

Tylko zdrowiejąc, odzyskasz do siebie szacunek i wiarę w swoje możliwości. Nabierzesz poczucia, że masz prawo do szczęścia i zaczniesz cieszyć się życiem. Nauczysz się też miłości do mężczyzny, takiej która nie uzależnia, a daje satysfakcję i stymuluje do osobistego rozwoju.

Od Ciebie zależy jak długo ten proces potrwa.

Jesteś młoda, wszystko przed Tobą – tylko pozwól sobie na to, pozwól temu odejść, nie katuj się już tym, co on robi, co myśli, kogo poznał.

Pisz, jeśli Ci to pomaga, zawsze możesz dostać od nas kopniaka na opamiętanie:) jeśli zajdzie taka potrzeba.

Trzymam za Ciebie kciuki i życzę tylko mądrych decyzji.

146 Ostatnio edytowany przez alice.alice1 (2016-11-02 19:22:45)

Odp: narcyzm, próba odejścia

Dziękuję, Ósemka.

Potrzebuję takich kopniaków i wiem, że nie powinnam tego robić. To jest jakaś ciekawskość, nie wiem, ciężko to pokonać. Ciekawskość + nuda.
Muszę z tym walczyć (choć boję się, że walka tylko spowoduje wzmocnioną siłę, rozumiecie). Twoje słowa są ważne.

Czy celowo? Tak, zawsze w czasach przerwy to była norma, jego śledzenie mnie, ja jego, wiem, chore, ale wiele razy próbowałam dotrzeć jak do normalnego człowieka-nie da rady, już dziewczyny napisały, że oni są mistrzami psycho-gierek. Nie wiem, czy aż do tego stopnia można być sfiksowanym, by robić to specjalnie. Wiem, że nie powinnam tego analizować.

Czytam sobie też wątek starość z narcyzem (chociaż niektóre historie są tak hardkorowe, mam na myśli te zdrady, wielość kobiet...).
Pomaga.

Wasze słowa, kobiet, które to przeżyły, są dla mnie na tym etapie najcenniejsze.

Dzięki, będę dawać znać.

147

Odp: narcyzm, próba odejścia

Alice, jeśli pomagają Ci historie kobiet, które przeżyły to co Ty, możesz w ramach zabicia nudy poszperać w necie. Jest milion blogów, artykułów, opisów osób z takimi zaburzeniami (narcyz, psychofag). Większość się powtarza, ale w prawie każdym można coś tam ciekawego znaleźć. Mnie to pomogło, najpierw w oderwaniu się od mojego prywatnego psychola, do większej grupy psycholi, a potem tak mi zbrzydł okrutnie, że do tej pory robi mi się niedobrze jak sobie o nim przypomnę.

148

Odp: narcyzm, próba odejścia
IsaBella77 napisał/a:

Bo ofiara ma być na dożywotniej emocjonalnej smyczy. Tak, żeby se Narcyzio mógł powrócić do ofiary kiedy tylko będzie chciał.
Jakby powiedział - tak, spotykam się z kimś innym, to jego szanse na trzymanie Ciebie na tej smyczy zmniejszyłyby się znacząco smile

Tutaj troszkę się nie zgodzę, wiem że macie dziewczyny inne doświadczenia, ale jest jeden sposób na odcięcie się od narcyza tak, że nie będzie wam zawracał głowy bezpośrednio (*bo mnie chyba próbuje pośrednio). Jeśli odkryjecie wszystkie jego manipulacje i zdrady, niestety jest to dość niebezpieczne, bo w zależności od osobnika może dojść do rękoczynów, ja tylko widziałam jak prawdziwy diabeł w niego wstąpił i zaczął mnie obwiniać, że wszystko moja wina, bo go kontroluje, heh. Wtedy będzie on tak bardzo obrażony na was, że nie będzie ryzykował, że ktoś go znowu upokorzy.

I do autorki - zaakceptuj jedno - on już ma kogoś nagranego, a ciebie ma gdzieś. Oni są zawsze w gotowości i zawsze polują, z dwóch powodów: jeśli będzie przytoczona wyżej sytuacja wtedy znowu lądują miękko, lub kiedy ty wyczerpiesz im się jako źródło pożywki jego ego. Potrafią się odkochać za pstryknięciem palca, mój się do mnie przymilał, a za godzinę było "wypier..." smile Zapytasz co robią podczas swoich okresów nieodzywania się? Próbują zabezpieczyć się nową ofiarą i jeśli poczują odpowiedni dobry grunt nie odezwą się już do ciebie. Także tej dziewczynie, którą ma na fb możesz tylko współczuć, a ty możesz się cieszyć, że ktoś wyświadczył ci przysługę. To, że jej pisze i lajkuje to tzw. "love bombing", poczytaj termin. Pewnie myślisz sobie, że nie znajdziesz nigdy takiego faceta? I bardzo dobrze, to jest najlepsze co możesz życzyć sobie samej.

Niestety są różne typy narcyzów, jedni bardzo długo się ukrywają i trudno jest się zorientować, jeśli wcześniej nie czytało się znaków ostrzegających, albo nie miało do czynienia z takim osobnikiem. Jedno jest pewne - jeśli nic nie brakuje ci w życiu to na pewno na takiego nie trafisz, niestety moja niska samoocena się przyczyniła, że wpadłam w jego sidła, ale pracuje nad nią i jestem ostrożna co do każdej relacji.

Mnie bardzo pomogły różne fora i grupy wsparcia na FB, niestety wszystko po angielsku, ale za oceanem mam wrażenie, że świadomość jest o wiele większa, tutaj jak komuś powiesz o NPD to wielkie oczy i powie, że przesadzasz. Narcyzm istnieje i w zatrważającym tempie rośnie liczba ludzi z tym zaburzeniem.

Ale zapomniałam - przecież ci chłopacy są tacy fajni, spotykają ciebie i ty właśnie jesteś ich wybawieniem, obecna dziewczyna taka zła, w pracy go nie doceniają, chciałby się zrealizować w życiu, ale wszystko się na niego uwzięło, nikt mu w życiu nic nie dał.

*przypadkiem trafiłam na profil jego nowej, z którą mnie zdradził (to tylko kawa i spacer, nie mogę mieć koleżanek????!?!?!) i wiedząc że jestem na pewnym portalu zarejestrowana wrzuca jakieś śmieszne rzeczy gdzie z nią jest itp. Może jestem przewrażliwiona, ale czuje podstęp ;-) Myślę, że twój też cię w ten sposób prowokuje, chce widzieć, że jesteś od niego uzalezniona.

149

Odp: narcyzm, próba odejścia

łatwo radzić trudniej zrobić rozumiem cię bo sama jestem w związku który nie do końca spełnia moje oczekiwania a i niemiłych dla mnie sytuacji było kilka
Odejdz od tego pana bo to jasne że kręci i  cały czas będziesz miała z tyłu głowy z która ona akurat jest, a jak zaczna sie delegacje i szkolenia to rzecz jasna pod adresem nowej panny.
Sama kiedys trafiłam na takiego co deklarował szcerośc i nawet w to wierzyłam do czasu jak w jego komputerze który mi sam udostepnił zobaczyłam w zapisanych najczęściej odwiedzanych stronach randki 100 % i takie inne portale hi hi uczciwy pan śmiechu warte
pogoń artystę i tyle odetchniesz i poczujesz ulge szybciej niz myslisz Hamuje cię strach przed samotnością ale lepsza samotnośc we własnym towarzystwie niz dzielenie czasu z jakąś panienką

150

Odp: narcyzm, próba odejścia
pierniczeq napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Bo ofiara ma być na dożywotniej emocjonalnej smyczy. Tak, żeby se Narcyzio mógł powrócić do ofiary kiedy tylko będzie chciał.
Jakby powiedział - tak, spotykam się z kimś innym, to jego szanse na trzymanie Ciebie na tej smyczy zmniejszyłyby się znacząco smile

Tutaj troszkę się nie zgodzę, wiem że macie dziewczyny inne doświadczenia, ale jest jeden sposób na odcięcie się od narcyza tak, że nie będzie wam zawracał głowy bezpośrednio (*bo mnie chyba próbuje pośrednio). Jeśli odkryjecie wszystkie jego manipulacje i zdrady, niestety jest to dość niebezpieczne, bo w zależności od osobnika może dojść do rękoczynów, ja tylko widziałam jak prawdziwy diabeł w niego wstąpił i zaczął mnie obwiniać, że wszystko moja wina, bo go kontroluje, heh. Wtedy będzie on tak bardzo obrażony na was, że nie będzie ryzykował, że ktoś go znowu upokorzy.

I do autorki - zaakceptuj jedno - on już ma kogoś nagranego, a ciebie ma gdzieś. Oni są zawsze w gotowości i zawsze polują, z dwóch powodów: jeśli będzie przytoczona wyżej sytuacja wtedy znowu lądują miękko, lub kiedy ty wyczerpiesz im się jako źródło pożywki jego ego. Potrafią się odkochać za pstryknięciem palca, mój się do mnie przymilał, a za godzinę było "wypier..." smile Zapytasz co robią podczas swoich okresów nieodzywania się? Próbują zabezpieczyć się nową ofiarą i jeśli poczują odpowiedni dobry grunt nie odezwą się już do ciebie. Także tej dziewczynie, którą ma na fb możesz tylko współczuć, a ty możesz się cieszyć, że ktoś wyświadczył ci przysługę. To, że jej pisze i lajkuje to tzw. "love bombing", poczytaj termin. Pewnie myślisz sobie, że nie znajdziesz nigdy takiego faceta? I bardzo dobrze, to jest najlepsze co możesz życzyć sobie samej.

Niestety są różne typy narcyzów, jedni bardzo długo się ukrywają i trudno jest się zorientować, jeśli wcześniej nie czytało się znaków ostrzegających, albo nie miało do czynienia z takim osobnikiem. Jedno jest pewne - jeśli nic nie brakuje ci w życiu to na pewno na takiego nie trafisz, niestety moja niska samoocena się przyczyniła, że wpadłam w jego sidła, ale pracuje nad nią i jestem ostrożna co do każdej relacji.

Mnie bardzo pomogły różne fora i grupy wsparcia na FB, niestety wszystko po angielsku, ale za oceanem mam wrażenie, że świadomość jest o wiele większa, tutaj jak komuś powiesz o NPD to wielkie oczy i powie, że przesadzasz. Narcyzm istnieje i w zatrważającym tempie rośnie liczba ludzi z tym zaburzeniem.

Ale zapomniałam - przecież ci chłopacy są tacy fajni, spotykają ciebie i ty właśnie jesteś ich wybawieniem, obecna dziewczyna taka zła, w pracy go nie doceniają, chciałby się zrealizować w życiu, ale wszystko się na niego uwzięło, nikt mu w życiu nic nie dał.

*przypadkiem trafiłam na profil jego nowej, z którą mnie zdradził (to tylko kawa i spacer, nie mogę mieć koleżanek????!?!?!) i wiedząc że jestem na pewnym portalu zarejestrowana wrzuca jakieś śmieszne rzeczy gdzie z nią jest itp. Może jestem przewrażliwiona, ale czuje podstęp ;-) Myślę, że twój też cię w ten sposób prowokuje, chce widzieć, że jesteś od niego uzalezniona.

IsaBella77 ma rację, oni trzymają dziewczyny na emocjonalnej smyczy tak długo jak się da i trwa to nawet przez lata.
Sposób, który opisałaś na całkowite odcięcie, rzeczywiście może być skuteczny,  ale to nie zmienia faktu, że oni próbują zawsze mieć wyjście awaryjne - wszystko zależy od dziewczyny i jej zdecydowania, co do  końca związku. Oni tego wprost nie powiedzą, będą mamić, zwalać winę na nas i tłumaczyć tak, żeby wszystko było jak oni sobie zaplanowali. Jeśli się to nie uda, szukają innej ofiary.
Jak już zauważyłaś, osoby narcystyczne wybierają pewną grupę kobiet,  które w  jakiś tam sposób uzupełniają swoje braki, coś na zasadzie: jeśli niepewnie się czuję i spotykam kogoś, kto jest wspaniały, to część tej chwały spłynie na mnie. A oni sami jak nikt inny potrafią zadbać o swój wizerunek i choć fałszywy to jednak na nas działa.
Są także kobiety, które zazwyczaj nie wierzą, że zasługują na miłość, a prawdziwe uczucie kojarzy im się z huśtawką nastrojów. Gdy narcyz okazuje obojętność, przeżywają cierpienia, natomiast w fazie zauroczenia, gdy zabiega o nie jak mało kto, doświadczają narkotycznej euforii. I chociaż gdy mija fascynacja, zaczyna się „codzienność” to jednak kobiety mając w pamięci te wspaniałe chwile nie potrafią przerwać tego błędnego koła.
Takie psycho-gierki, jak to nazwała Alice, działają jak narkotyk, czujemy euforię, kiedy nas adorują i  niewyobrażalny ból kiedy znikają. Tęsknota jest wtedy nie do zniesienia, nie rozumiemy dlaczego mężczyzna po tak intensywnym kontakcie potrafi odciąć się z dnia na dzień. Rozmyślamy, analizujemy, czujemy się podle.. dlaczego? bo oni już wcześniej zadbali o to, żeby naszą pewność siebie i wszelkie nasze decyzje uzależnić od siebie i tego co od nich usłyszymy, jakie kroki podejmą, jak się zachowają.. to jak tresura zwierząt, tylko w tym przypadku wykorzystywane są emocje, a nie pożywienie.

151

Odp: narcyzm, próba odejścia

Witajcie,
wiem, że się wtrącam ze swoją historią, a raczej z rozważaniami, zamiast pomóc Autorce wątku, za co z góry przepraszam.

Ale jedno napisać dziś muszę, może to pomoże:

Rozmawiałam dziś ze znawcą duszy i ciała, i po mojej opowieści zadałam pytanie:


- A co jeśli zatęsknię, albo zatęskni on? co mam robić?
- Iść przed siebie, nie cofać się, rozebrać umyć - założyć czyste ciuchy. Iść przed siebie.
- Ile czasu? Czy kiedyś jeszcze będę mogła... z nim... cokolwiek?
- NIGDY

Nie wiem, jakie słowo musi paść u Was, ale to "nigdy" chodzi za mną cały dzień.
Kiedy zaczynam myśleć o tym, co się zadziało, słyszę: nigdy
Kiedy tęsknię, czuję: nigdy
Kiedy coś mi go przypominać zaczyna: nigdy
Nigdy gdy zasypiałam, nigdy gdy patrzyłam na telefon, nigdy gdy chciałam spojrzeć na jego zdjęcie. Nigdy zamiast filmów w głowie, nigdy zamiast nadziei, i nigdy nie będziemy razem.

A gdy boli, pojawia się jedno wielkie NIGDY.

Poczułam ulgę.

152

Odp: narcyzm, próba odejścia

Dzięki, mmika. Takie prawdziwe jest to, co napisałaś.

153

Odp: narcyzm, próba odejścia
mmika napisał/a:

Witajcie,
wiem, że się wtrącam ze swoją historią, a raczej z rozważaniami, zamiast pomóc Autorce wątku, za co z góry przepraszam.

Ale jedno napisać dziś muszę, może to pomoże:

Rozmawiałam dziś ze znawcą duszy i ciała, i po mojej opowieści zadałam pytanie:


- A co jeśli zatęsknię, albo zatęskni on? co mam robić?
- Iść przed siebie, nie cofać się, rozebrać umyć - założyć czyste ciuchy. Iść przed siebie.
- Ile czasu? Czy kiedyś jeszcze będę mogła... z nim... cokolwiek?
- NIGDY

Nie wiem, jakie słowo musi paść u Was, ale to "nigdy" chodzi za mną cały dzień.
Kiedy zaczynam myśleć o tym, co się zadziało, słyszę: nigdy
Kiedy tęsknię, czuję: nigdy
Kiedy coś mi go przypominać zaczyna: nigdy
Nigdy gdy zasypiałam, nigdy gdy patrzyłam na telefon, nigdy gdy chciałam spojrzeć na jego zdjęcie. Nigdy zamiast filmów w głowie, nigdy zamiast nadziei, i nigdy nie będziemy razem.

A gdy boli, pojawia się jedno wielkie NIGDY.

Poczułam ulgę.


Szczerze? Każdy jest inny, a założenie Pana znawcy duszy i ciała nie jest, ze tak napiszę, uniwersalne. NIGDY. Jakoś bym sobie słów tego pana za bardzo nie dobrała do głowy. Bo są pary, które do siebie wracają i są szczęśliwe, znam takie. To zależy też z jakiego powodu dana para się rozstała. Jeśli rzeczywiście czujesz ulgę po tym, jak dobrałaś sobie słowa tego znawcy do głowy, to dobrze dla Ciebie.

154 Ostatnio edytowany przez ósemka (2016-11-11 16:24:20)

Odp: narcyzm, próba odejścia

Nie ważne, czego ten pan jest znawcą, ważne że jego słowa mmika-ce pomogły.
Może jest dobrym znawcą i w stosunku do kogoś innego użyłby innych słów.

155

Odp: narcyzm, próba odejścia

Wiesz co, jeśli mówimy o narcyzie, który nie próbuje się zmienić, pracować nad sobą, brać odpowiedzialność za siebie-to słowo nigdy jest jak najbardziej adekwatne, według mnie.

156

Odp: narcyzm, próba odejścia

Według mnie również, lamademoiselle należy do tych kobiet, które na swojej drodze nie spotkały takiego ananasa.
Co u Ciebie Alice, jak sobie radzisz?

Odp: narcyzm, próba odejścia

Alice.alice1 spróbuj się czymś zająć, by nie dopadaly Cię głupie myśli. Może jest coś, co zawsze chciałas zrobić, zająć się jakimś hobby, może podzszkolic jezyk, nauczyć sie czegoś, ćwiczyć, poprawić formę no nie wiem, ale wkrec soe w coś, zrób coś dla siebie,masz teraz czas. Tylko blagam olej tego kolesia! Zaczniesz tesknic i glupoty ci przyjda do głowy, wkladaj buty,lec na spacer, staraj sie wygonic mysli z glowy,przekieruj myslenie na cos innegp, pozytywnego! Wiem, że łatwo się pisze, że na poczatku może byc ciężko- jednak próbuj- wyrób w sobie ten nawyk! To moze Ci tylko pomóc i Cie uleczyć!  Ten człowiek Cie zniszczy po Ci to? Wierze, że dasz rade sie uwolnić,Ty też w to uwierz! Dasz radę!

158

Odp: narcyzm, próba odejścia

Dziękuję, Indywidualistka_87, za ciepłe słowa. To wszystko prawda, co piszesz. Bardzo mnie motywują wasze słowa.
Ósemka-dzięki, że pytasz. Nie chcę zapeszać, ale na razie jest dobrze pod względem moich planów co do przyszłości, szykuje się dużo zajęć, nowe wyzwania i projekty zawodowe, odświeżyłam też kontakty ze znajomymi, częsciej wychodzę gdzieś posiedzieć z nimi, dzisiaj też spotykam się z koleżanką, bardzo dobrze to na mnie działa.
Oczywiście to nie jest tak, że już w ogóle zapomniałam, ale między innymi dzięki wam, wiem, że muszę się trzymać i jakoś żyć z dnia na dzień, byle do przodu.
Jeśli coś się wydarzy, na pewno chcę Wam dać znać tutaj. Na razie po staremu...

159 Ostatnio edytowany przez alice.alice1 (2016-11-11 19:20:52)

Odp: narcyzm, próba odejścia

To bardzo dobrze, że nie spotkała kogoś takiego, ja też uważam, że jak ludzie się naprawdę kochają i CHCĄ, to można dużo zdziałać, zmienić, choć nie jest to nigdy jakoś łatwe. Tylko trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć sobie dość, stop lub że się nie da itp. I wiadomo, że jednak dwie osoby muszą być w to jakoś zaangażowane. Jestem idealistką, wierzę, że są ludzie, którym się udaje i są 'normalne' 'nie-toksycznie' pary. Gdzie są zdrowe relacje, zdrowa, dojrzała komunikacja. Nie ma poniżania, manipulacji, obrażania się i zwalania winy tylko na jedną osobę. Teraz wiem, że to toksyczne i niezdrowe.
Cały czas staram się nad sobą pracować. Tak, jak pisałam, chodzę też na terapię i pomimo chwil zwątpień, wiem, że to dobra droga.
Ale wiecie, dziewczyny, jeszcze dużo pracy przede mną i chyba nie mogę powiedzieć, że już wyzdrowiałam, nie jestem uzależniona, same wiecie, że potrzeba czasu, a teraz zupełnie się od tego odcięłam, od mojego narkotyku, postanowiłam, że chcę wyzdrowieć. No, zobaczymy.

EDIT: i to prawda, że to zawsze tkwi w dzieciństwie, źródło tego, jacy jesteśmy w dorosłości. Czasami trzeba to porządnie przerobić i stanąć na własnych nogach i już zawsze na nich stać.

160

Odp: narcyzm, próba odejścia
ósemka napisał/a:

Według mnie również, lamademoiselle należy do tych kobiet, które na swojej drodze nie spotkały takiego ananasa.
Co u Ciebie Alice, jak sobie radzisz?

Akurat z narcyzmem nie miałam do czynienia (jeszcze), ale spotykałam na swojej drodze inne ananasy wink

161

Odp: narcyzm, próba odejścia

Nie wiadomo jak odnieść się do Twojej prośby o pomoc. Przecież Ty doskonale wiesz jaki masz patologiczny, poniżający, odzierający Cie z godności układ. Godzisz się na to bo go kochasz ale on Ciebie nie. On kocha siebie jak każdy narcyz a ty jesteś mu potrzebna żeby dzięki Tobie utwierdzał sie w swojej wspaniałości : Ty zła - on wspaniały. Im bardziej go uwielbiasz i godzisz się na wszystko, tym on jest wspanialszy - w każdym razie lepszy od Ciebie - to przecież Ty mimo poniżania błagasz go o powrót i żebrzesz o miłość.
Kto ci co poradzi ? Musisz walnąć się głową w mur i powiedzieć dość. jeśli nie masz siły to się męcz. Ktokolwiek, cokolwiek ci nie poradzi to nie ma znaczenia. Ty wszystko wiesz i tylko od Ciebie zależy czy staniesz się znowu wartościową kobietą i zażądasz szacunku czy dalej będzie Tobą pomiatał.
A ode mnie : szkoda życia. Miłość jest piękna. Jak się ma wspaniałego, kochającego chłopaka to chce się żyć. Wszystko wtedy się udaje, wstajesz z rana i śpiewasz. Życie jest piękne. Nie warto tracić czasu na kanalię, która Cię nie szanuje, nie akceptuje i zwyczajnie nie lubi. Co Ty robisz kobieto ?

162

Odp: narcyzm, próba odejścia

Hej, dziewczyny.

Mam trochę kryzys. Nie mam pojęcia, skąd to się bierze. Ostatnio było bardzo dobrze, bardzo dobrze sobie radziłam, a teraz czuję...kryzys.
To nie chodzi o to, że mam ochotę na jakieś działania czy zmieniłam zdanie. Oczywiście, że nie. Tylko włącza mi się jakaś idealizacja, silny lęk. Częściej czuję się samotna (chociaż są jacyś ludzie) i wtedy bardzo się boję. Czy też tak miałyście? Czy to jest normalne? Z czego to się może brać? Mam teraz pewne plany i układa się u mnie dobrze. Czy idealizacja i silny lęk na jakimś etapie jest normalny? Jak można z tym walczyć, by nie zwariować?

Proszę, pomóżcie, bo mój stan psychiczny się pogarsza, jestem w jakimś dołku od kilku dni.

163

Odp: narcyzm, próba odejścia

Alice, wiesz, że zbliża się ten okres, kiedy on może się odezwać do Ciebie – zawsze tak robił. Poza tym zbliżają święta, oni lubią wykorzystywać takie momenty.
Sama nie wiesz jak się zachowasz, co zrobisz, prawda? Czujesz strach, bijesz się z myślami, odezwie się czy nie? co jak się nie odezwie? Czy to naprawdę koniec?
Widzisz, wspomnienia przychodzą, nie pytając nas o zdanie, natrętne myśli o minionym związku, niewygasłe jeszcze zupełnie nadzieje nie dają nam spać, normalnie funkcjonować i choć chcesz jak najszybciej zapomnieć, one zapomnieć się nie dają.
Nie jesteś ani pierwszą, ani ostatnią, która to wszystko przeżywa i zastanawia się jak pozbierać się po rozstaniu.
Nie wmawiaj sobie, że Twój były partner to uosobienie wszystkich cnót i zalet. Pamiętasz, jak bardzo irytowały Cię niektóre z jego nawyków oraz sposób w jaki Cię traktował? Chcesz przeżywać to w kółko?, jeśli nie, zaakceptuj w końcu, że jego w Twoim życiu już nie ma.

164

Odp: narcyzm, próba odejścia

Każdy jest znawcą w cudzej sprawie. Tak to jest.
A z narcyzami i manipulantami jest zawsze tak samo. Dobrze funkcjonują, dopóki jest dawca. Omotają go, uzależnią od siebie. I gdy dawca się orientuje o co chodzi, to narcyz lub manipulant "odchodzą" pierwsi, "zabierając" nam moc. Wtedy "tęsknimy"... bo samotność jest czasem okrutna. Ale prawda jest taka, że... oni takich właśnie sobie nas wybierają - samotnych, z nikim poczuciem wartości itd. Tylko tacy im ulegają.

165

Odp: narcyzm, próba odejścia

nie zgodze sie z tą prawdą.
powie wręcz przeciwnie: wybieraja raczej osoby silne, ale takie, ktore sa akurat w jakims przelomowym momemcie zycia, badz maja jakas niezaspokojona potrzebe, z której nie do konca zdaja sobie sprawę.

co wyciagniesz z osoby słabej psychicznie? niewiele lub nic, bo nie ma czego wyciagac

wbrew pozorom to właśnie te silniejsze osoby sa bardziej atrakcyjne do psychopatow,bo z takiej osoby mozna dlugo czerpac garsciami jej sile i energie.

takiej osobie zwykle brakuje jednej rzeczy - wiedzy o zjawisku.

ja jestem osobą silną psychicznie,zawsze bylam i podejrzewam, ze gdybym nie poznala mechanizmow dzialania psychopatow, to nadal bym walczyla z psycholem i śmiem twierdzic, ze walczylabym jeszcze przez dlugie lata.

Odp: narcyzm, próba odejścia

No jesli się odezwie, to niech Ci reka nawet nie drgnie, by mu odpisać, czy odebrać telefon! Niech sobie pisze,czy dzwoni!  Ignoruj to, tak jakby to natretny konsultant z firmy ubezpieczeniowej dzwonil.

167

Odp: narcyzm, próba odejścia

Ósemka-piszesz, jakbyś siedziała w mojej głowie...:(

Indywidualistka_87-dzięki, jak skończy się listopad (to już zaraz) miną równe dwa miesiące od totalnego odcięcia kontaktu, zupełna cisza i brak kontaktu.

168 Ostatnio edytowany przez alice.alice1 (2016-11-26 17:53:39)

Odp: narcyzm, próba odejścia

Dziewczyny, mam kryzys. Jak macie dość mojego wypisywania o kryzysach, to napiszcie wprost. Płaczę, boję się, boję się przyszłości. Już prawie kończy się listopad, miną równe dwa miesiące od braku kontaktu. Boję się. A jakiś czas temu było tak dobrze.

Co robić? Podglądam, co on robi. Wyobraźnia pracuje. Ciągle mam sny z nim, to jest koszmarne, budzę się wystraszona. I płakać mi się chcę.

169

Odp: narcyzm, próba odejścia

Po co ciagle podglądasz go i śledzisz jego aktywność w internecie ?
Czy to sprawia, że czujesz się lepiej ?

Niestety - ale jednym z fundamentalnych warunków lepszego samopoczucia po rozstaniu z toksykiem - jest całkowity brak kontaktu z nim, z jego sprawami, z jego zdjęciami, z jego kontami na portalach społecznościowych ...

170

Odp: narcyzm, próba odejścia

Isabella, jesteś?

171

Odp: narcyzm, próba odejścia

Beyondblackie, jesteś?

Jak u was, dziewczyny?

Wiecie, zastanawiam się, czy iść do lekarza po tabletki, bo mam obniżony nastrój ostatnio i mój terapeuta powiedział, że jest to jakiś pomysł, sam zaproponował.
Zastanawiam się nad tym, czy to nie jest ucieczka. Czasami popłaczę, ale chyba jestem w tym wszystkim silniejsza.

Ale mam nadzieję, że jesteście i będę mogła napisać, jak coś się wydarzy.

172 Ostatnio edytowany przez yamsnomou (2016-11-28 05:56:14)

Odp: narcyzm, próba odejścia

Czytam post autorki i jeszcze nigdy nie odczuwałem podobnych uczuć.

173

Odp: narcyzm, próba odejścia

Alice - dla mnie farmakologia nie jest ucieczką, tylko pomocą, z której można skorzystać, kiedy jest naprawdę bardzo ciężko.
Ale ponieważ nie pozostaje ona bez wpływu na organizm - uważam, że należy korzystać z tej formy dopiero wtedy, kiedy jest to naprawdę uzasadnione.
Sama musisz zdecydować, czy obniżony nastrój jest wystarczającym powodem do tego.
I jeszcze rozsądzić - czy to rzeczywiście obniżony nastrój, czy normalny proces żałoby po nieudanym związku - w który dużo zainwestowałaś emocjonalnie ...

174

Odp: narcyzm, próba odejścia

Ja tu widzę kilka rzeczy. Pierwsza jest ta, że w twojej rodzinie ktoś się tak zachowywał, może ojciec, i teraz przeniosłaś to na tego chłopaka z nadzieją że go zmienisz skoro nie mogłaś zmienić ojca.

Druga rzecz która mnie bardzo dziwi. Jak można iść do łóżka z kimś z kim nie ma porozumienia duchowego bo jest to osoba która ma bardzo dużo wad charakteru? Jak siebie porównuję do niego, to jestem sto razy lepszy a mimo tego wszelkie moje próby rozmowy z dziewczynami i proponowanie im spotkań spełzają na niczym.

Trzecia rzecz. Dlaczego uważasz że nie możesz znaleźć innego chłopaka? Przecież dziewczynie jest sto razy łatwiej poznać chłopaka niż chłopakowi dziewczynę. Wystarczy zagadać kogoś i spotykacie się niezobowiązująco żeby porozmawiać i tak samo w tym samym czasie robisz z kilkoma innymi. Po miesiącu albo dłużej wybierasz jednego. Jeśli uważasz że tak się nie da, to przez kilka lat będziesz myślała o tamtym matole.

175 Ostatnio edytowany przez alice.alice1 (2017-04-07 10:38:25)

Odp: narcyzm, próba odejścia

jest tu ktoś z was? chciałam się poradzić...
wątek związany z tematem oczywiście...

176

Odp: narcyzm, próba odejścia

Ja jestem smile
Też miałam kiedyś do czynienia z narcyzem i śledzę wątki z tym związane.

177

Odp: narcyzm, próba odejścia

potrzebuję szybkiej odpowiedzi

178

Odp: narcyzm, próba odejścia

To pisz o co chodzi

179

Odp: narcyzm, próba odejścia

Oczywiście, że jesteśmy smile

180

Odp: narcyzm, próba odejścia

alice.alice1 -Piszę to dla Twojego dobra - Otrząśnij się! W Tobie jest coś głupiutkiego, chcesz ciągłej uwagi, na wyłączność, gdy mądrze santana napisała Ci prawde o Tobie oburzyłaś się, jakbys była narcyzem.
To, że spotykałaś się z narcyzem i widziałaś jego narcyzm nie znaczy, ze sama nim nie jesteś. Jak Cię czytam to az mnie odpychasz. Wieszasz na forumowiczów swoje niedojrzałe problemy jak pasożyt, bo znajomi nie moga już o tym słuchać.
Gary tez mądrze i sensownie Ci radził a Ty jak dziecko...
Przestań tu pisać o tym narcyzie i mieć ciągle jakies pytania z nim zwiazane. Dorosła kobieta i nie może się odczepić od jakiegos zaburzenca, tak jakby był jedynym, który na nią zwrócił uwagę.
Strasznie drażnisz. Gołym okiem widać Twoja potrzebe skupiania na sobie uwagi. Każdy kto miał kontakt z narcyzem w końcu przestał o tym pisać, zerwał z nim kontakt a Ty ciągle jakies nowe "pytania". Co kolejnego narcyza spotkałaś czy chcesz sobie pogadać?

alice.alice1 napisał/a:

Będziecie tutaj? Czy jak będę miała kryzys albo coś się wydarzy w najbliższych miesiącach, mogę tu napisać?

Znajomi, przyjaciele wyrazili swoje zdanie dawno, poza tym nie rozumieją tych subtelnych, narcystycznych mechanizmów i już nie chcą o tym rozmawiać, a jak wiadomo to ucięcie jest dość trudne.

181

Odp: narcyzm, próba odejścia

Wiesz co, zrobiło mi się przykro, jak przeczytałam Twoje słowa o mnie. Może coś w tym jest, zastanowię się nad tym, ale jednak zabolały mnie te słowa.
Tak, piszę tu do dziewczyn, bo chyba temu ma służyć forum, wsparciu, siły w grupie, rozmowie i wymianie zdań. Niektóre wątki mają po kilkanaście stron i chyba nie ma w tym nic złego. Stęskniłam się za wami.

Mogę napisac, że bardzo dobrze dawałam sobie radę, poszłam bardzo naprzód...ale...i teraz, proszę, nie zabijcie mnie, on znów się pojawił.

No i dlatego was proszę o wsparcie...potrzebuję siły, by coś z tym zrobić.

182

Odp: narcyzm, próba odejścia

A to przecież wiadomo było, że się pojawi.
Chyba nawet pisałam Ci o tym w swoich poprzednich tutaj wypowiedziach.

Pytanie - co Ty z tym jego "pojawieniem się" robisz. Jaka była Twoja reakcja na to.

183

Odp: narcyzm, próba odejścia
alice.alice1 napisał/a:

Wiesz co, zrobiło mi się przykro, jak przeczytałam Twoje słowa o mnie. Może coś w tym jest, zastanowię się nad tym, ale jednak zabolały mnie te słowa.
Tak, piszę tu do dziewczyn, bo chyba temu ma służyć forum, wsparciu, siły w grupie, rozmowie i wymianie zdań. Niektóre wątki mają po kilkanaście stron i chyba nie ma w tym nic złego. Stęskniłam się za wami.

Mogę napisac, że bardzo dobrze dawałam sobie radę, poszłam bardzo naprzód...ale...i teraz, proszę, nie zabijcie mnie, on znów się pojawił.

No i dlatego was proszę o wsparcie...potrzebuję siły, by coś z tym zrobić.

Widzę, że Tobie zawsze jest przykro, taką smutną osobą jestes, że zawsze czujesz się pokrzywdzona, bo otoczenie znowu nie obeszło sie z Toba jak z jajeczkiem. Zachowujesz się jakbys chciała, aby ktoś sterował Twoim życiem, mówił Ci co masz robić. Tylko co to świadczy o Tobie?
Co mnie obchodzi, że zabolało Cię to, że taka jesteś, To Twój problem.
Wczesniej pisałaś, ze przeczytałas wątek "starosc z narcyzem". Mimo, iż w Twojej sytuacji ten wątek powinien wystarczyć  czyli pomóc Ci w diagnozie, ocenie partnera i postanowieniu odejścia od niego - Tobie on nie wystarczał. Założyłas watek nie po to aby rozwiązać swój problem z narcyzem ale aby pisac o swoich niezrównoważonych emocjach i zaburzeniach. Zupełnie jak narcyz potrzebujesz publiczki.
Już po tym gdy napisałaś tutaj, że "się zabijesz" - a pisałas to kilkakrotnie - ten wątek powinien zostac zamknięty. To nie jest żadna forma dyskusji ale dajesz świadectwo o swojej niestabilności. Masz 25 lat, nie 13! Pisanie na forum, że się zabijesz kwalifikuje Cie na leczenie psychiatryczne. I na pewno nie powinnas rozmawiać tutaj o związku jakimkolwiek, bo najpierw powinnaś SIEBIE leczyć. Bo na razie do związku się nie nadajesz. A Ty chcesz rozmawiać o jakimś zaburzeńcu i chcesz dyskusji na jego temat, bo to był taki związek, że HOHO. To nawet obok związku nie stało. O czym chcesz rozmawiać?
I najważniejsza sprawa - rzeczą, której powinnaś się nauczyć po przeczytaniu wątku "starośc z narcyzem" jest, że o narcyzie się nie rozmawia, ucinasz kontakt i tyle. Niczego się nie nauczyłaś.
Isabella77 tez się produkuje i radzi Ci sensownie, ale widzę, że to wszystko leci sobie w powietrze. Już wszystko zostało Ci powiedziane i doradzone.

184

Odp: narcyzm, próba odejścia

jest tu ktoś?

chciałby ktoś ze mną porozmawiać? tylko się na mnie nie wkurzajcie. Chodzę na terapię. Po pół roku wróciłam do niego. To ja podeszłam na ulicy do niego, jak się przypadkiem spotkaliśmy. Znów jest to samo. Obwiniam siebie. Tęsknie. Płaczę. I czuję się taka słaba. Boję się bardzo.

Chciałby ktoś chwilę ze mną porozmawiać? Proszę...dziewczyny?

185

Odp: narcyzm, próba odejścia

Oj Alice Alice. To co Ty na tej terapii robisz?

186 Ostatnio edytowany przez alice.alice1 (2017-10-07 19:41:08)

Odp: narcyzm, próba odejścia

Moja terapeutka mi pokazuje, że to nie ma sensu, ale mam wrażenie, że to się dzieje po powierzchni.

Jeśli ktoś pół roku nie szuka ze mną kontaktu, to chyba nie świadczy to o miłości? Kiedy olewa moje urodziny, nigdy pierwszy nie odzywa się po kłótni..?

Może polecicie jakiś fajny film na wieczór, co? Smutno mi. Nie mogę spać nocami.

To mój pierwszy związek poważny. Nie załamujcie rąk. Trzymałam się dzielnie przez pół roku. Nastąpił kryzys i...znów powrót.

187

Odp: narcyzm, próba odejścia
alice.alice1 napisał/a:

Moja terapeutka mi pokazuje, że to nie ma sensu, ale mam wrażenie, że to się dzieje po powierzchni.

Jeśli ktoś pół roku nie szuka ze mną kontaktu, to chyba nie świadczy to o miłości? Kiedy olewa moje urodziny, nigdy pierwszy nie odzywa się po kłótni..?

Może polecicie jakiś fajny film na wieczór, co? Smutno mi. Nie mogę spać nocami.

To mój pierwszy związek poważny. Nie załamujcie rąk. Trzymałam się dzielnie przez pół roku. Nastąpił kryzys i...znów powrót.

W ogóle się nie przejmuj innymi ludzmi. Tym bardziej jakimiś przygłupami. Daj spokój.

Film mogę Ci polecić prawie z każdego gatunku. Pytanie tylko jakie gatunki lubisz? Ja akurat lubię różne, ale jak nie lubisz np. horrorów, to Ci nie będę polecał. Sama wiesz...

188

Odp: narcyzm, próba odejścia

''Ze jak ludzie sie kochaja to nawet rok moga sie nie widziec'' za to dalbym mu Nobla w kategorii kawal roku big_smile
Daj sobie z nim spokoj bo sie zameczysz naprawde.

189

Odp: narcyzm, próba odejścia

Płaczesz, bo Cię olewa, czy znowu z Tobą zerwał?

190

Odp: narcyzm, próba odejścia

Dzięki za odzew. Miałam na myśli jakiś film obyczajowy lub komedię. Coś lekkiego i ciepłego. Bez zbędnych rozkminek, ale wiadomo- nie przygłupiego.

Kurczę, napisałam mnóstwo smsów, że tęksnie, że jest mi teraz ciężko, bo dużo stresów, że chcę, żeby był obok. Dzwoniłam cały dzień i pisałam naprawdę ciepłe i kochane smsy, żeby wiedział, że jest dla mnie ważny. Zaczął mnie wypytywać, gdzie i z kim byłam, pytał o konkretne daty, a ja nie mam nic do ukrycia, więc któryś raz mu odpowiedziałam. Zapytałam, czy mnie kocha. Napisał: ''Kocham''. Cały czas włącza i wyłącza telefon. Pytam w smsach, czy porozmawiamy, czy przyjedzie, to nagle pod koniec dnia napisał mi, że on nie wie, czy może mi ufać, że ja go okłamuje pewnie, że on nie wie co ma myśleć na ten temat i z kim ja byłam. Piszę mu, że z nikim nigdzie nie byłam. I napisałam, że jak mi nie ufa, to rozumiem, że nie chce ze mną być (już nie mam siły, ile można sie tłumaczyć, że nie jest się wielbłądem i to przepytywanie) to odpisał na mojego smsa przed chwilą: ''czy to jest spokojna odpowiedź?''.

Tak to wygląda...tylko nie wkurzajcie się na mnie, proszę. Bywam słaba. Zagubiona. I...co o tym myślicie? Ostatni raz już pytam. Obiecuję, że zastosuję się do waszych porad, zaleceń, wskazówek. Sami wiecie, że w tych sprawach, w uczuciach, naprawdę można się pogubić i bardzo chciałabym poczuć się wreszcie bezpiecznie w tym życiu. Cokolwiek to znaczy...

191

Odp: narcyzm, próba odejścia

Kobito, forum NIE JEST od tego by sluzyc Ci za rodzica, co ma mowic Ci co masz robic i podejmowac za Ciebie decyzje. Jestes dorosla i to co robisz ze swoim zyciem zalezy wylacznie od Ciebie. Ludzie tutaj maja jedynie OPINIE na temat Twojego zwiazku, ale nie sa w stanie wyjsc z ekranu i za Ciebie je wprowadzic w zycie- zrobic to mozesz tylko Ty sama.

Mozesz z typem zostac i poniesc konsekwencje. Mozesz sie z nim rozstac i poniesc konsekwencje. Ty zdecydowalas sie na pierwsze...no i konsekwencje ponosisz.

192

Odp: narcyzm, próba odejścia

Dobra, widzę, że wszyscy po mnie jadą. To znaczy już któraś osoba. Już nie będę nic pisać.

193

Odp: narcyzm, próba odejścia
alice.alice1 napisał/a:

Dobra, widzę, że wszyscy po mnie jadą. To znaczy już któraś osoba. Już nie będę nic pisać.

Nie jade po Tobie, tylko przedstawiam Ci rzeczywistosc. Sama, z wlasnej, nieprzymuszonej woli wrocilas do Dupka Roku, pomimo tego, ze wszystkim przyznalas racje, ze jest to niesamowity toksyk- czyli mialas swiadomosc tego co robisz. I teraz sie mazesz, bo dupek zachowuje sie jak dupek?

Czego Ty chcesz? Mamy sie patrzec jak powtarzasz w kolko ten sam popaprany schemat i sie nad Toba uzalac, bo taka "pogubiona" jestes? Sorry, ale ja sie w cos takiego nie chce bawic.

194

Odp: narcyzm, próba odejścia

Okej, rozumiem. Masz rację, weszłam w to samo bagno. I jest to samo. Muszę przerobić to na terapii, czemu to robię, bo naprawdę tego nie rozumiem. Czemu wróciłam.

195

Odp: narcyzm, próba odejścia

Wrocilas, bo Twoje poczucie wartosci jest tak niskie, ze autentycznie wierzysz, za jak nie on to zawsze bedziesz sama, a to Cie przeraza. Wrocilas rowniez, bo tak faktycznie nie potrafisz tworzyc prawdziwego, emocjonalnie bliskiego zwiazku, wiec te skrajne, rozchwiane emocje sa dla Ciebie erzatzem takiej bliskosci. Dostajesz wielkie haje seksu i namietnosci, ale dobrze wiesz, ze zawsze skoncza sie odsunieciem i fochem, wiec czujesz sie "bezpiecznie", ze ten facet nigdy sie do Ciebie emocjonalnie nie zblizy, a to Cie przeraza chyba w rownym stopniu jak samotnosc.

Pracuj na terapii, a najlepiej poszukaj kogos kto specjalizuje sie w zaburzeniach borderline.

Posty [ 131 do 195 z 237 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » narcyzm, próba odejścia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024