W takim razie po co ten temat...?
Milko to trzeba bylo pisac pamietnik .
bo watek na forum to jest temat gdzie chce sie podzielic z kims i tez uslyszec
jak to widza inni , bo sa wlasnie z boku i maja inne spojzenie
Milka vel Sunflower nie chce rad, chce męża! Jego konkretne cechy już znacie. Jak będzie je wszystkie miał, to miłość i związek do grobowej deski gwarantowane. Jak już zalatwicie jej tego męża, to ja też poproszę jednego Dziecko już mam
Może być nawet rozwodnik
459 2017-01-02 22:09:17 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-02 22:09:58)
Jak już zalatwicie jej tego męża, to ja też poproszę jednego
Dziecko już mam
Może być nawet rozwodnik
Wot cwaniara, no sama se szukaj
Aga30 napisał/a:Jak już zalatwicie jej tego męża, to ja też poproszę jednego
Dziecko już mam
Może być nawet rozwodnik
Wot cwaniara, no
sama se szukaj
No masz ci los; )
Elu chciałam założyć wątek założyłam. gdyby był niezgodny z regulaminem forum na pewno zostałby usunięty a ja zbanowana.
Aga --o proszę widzę,ze wiesz więcej niż ja, bo ja nigdzie nie pisałam jakie konkretne cechy ma mieć mój wybranek. A to,ze nie chce rozwodnika? Pisałam dlaczego mam takie kryterium.każdy ma jakieś wymagania .Ty ich nie masz? weźmiesz byle kogo? jeśli tak to dziewczyny będą miały nietrudne zadanie
Ale po co założyłaś ten temat? Bo ja nadal nie rozumiem...
Derridianka- a czy wszystko da się ogarnąć rozumem?
Założyłam pod wpłwerm chwili, bardzo kiepskiego nastroju ot tak żeby wyżalić się całemu światu. Taką mialam potrzebe na tamta chwile.
Ale po co założyłaś ten temat? Bo ja nadal nie rozumiem...
Żeby się nad sobą publicznie porozczulać i żeby wszyscy wiedzieli jak współczesnej kobiecie z wybujałymi aspiracjami trudno jest znaleźć nie" byle kogo"...
I naprawdę nie rozumiem co w tym dziwnego,ze bezdzietna panna chce poznać bezdzietnego kawalera,ze szuka kogoś kto jest w podobnej sytuacji życiowej.
jest mnóstwo rozwódek więc rozwodnicy maja w czym wybierać.
Milko, w życiu rzadko bywa idealnie. Niestety, ty chyba tak byś chciała. A to niemożliwe.
A losu nikt do końca nie wybiera i rozwodu też nikt dla rozrywki nie bierze...
Może nie taka była twoja intencją, ale twoje powyższe słowa odbieram jako przekonanie, że skoro się nie rozwiodłaś, toś lepsza... Niefajne to jakieś... A może warto zadać sobie pytanie, czy przypadkiem nie chce się za dużo?
ja jestem po rozwodzie i nie uwazam sie za gorsza od panienek .
bo roznie w zyciu sie uklada , i niestety nieraz własnie tak w zyciu bywa , ze sie rozwodzimy .
ale to nie sa zli ludzie .
i nie uwazam aby kawalerowie to byli idealni .
467 2017-01-03 11:02:44 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-03 11:03:43)
Jakby kawalerowie byli idealni, to nie byliby kawalerami i nie byłoby rozwodów...
To samo zresztą dotyczy kobiet
tak masz racje santapietruszka .
poznalam kiedys czterdziestoletniego kawalera
i powiem Wam wcale idealem nie był
teraz wiem dlaczego sie nie ozenil przez tyle lat .
sam jak twierdzil szukal osoby ktora bedzie jego kochała , ale sam kochac nie potrafil nawet okazac uczucia .
Nie chciałam urazić nikogo kto jest po rozwodzie. Chodziło mi jedynie o to,ze osoby po przejściach łatwiej się dogadają,bo on ma eks żonę i dzieci, ona tez w tle ma byłego męża i dziecko .Łatwiej jej zaakceptować,ze np co 2 weekend on spędza z dziećmi z pierwszego małżeństwa,ze je finansuje,bo ona sama ma dziecko /dzieci które wychowuje. Niejako są w podobnych sytuacjach życiowych, na tym samym etapie życia. I obserwuje wśród znajomych, ze panna bezdzietna plus rozwodnik z dziećmi to kiepski układ, zresztą jak już wspomniałam przerabiałam to sama. Natomiast gdy oboje są po przejściach to jakoś łatwiej im się porozumieć.
Nie idealizuję życia, wiem ,ze rożnie się układa ,ale cóż chyba spora część rozwodów to wina mężczyzn-alkoholizm,zdrady, przemoc.
Elżbieta a czy ja twierdze,ze wszyscy kawalerowie ok.40 to ideały? Przyczyn tego,ze są sami może być wiele i biorę pod uwagę,ze może to wynikać z ich trudnego charakteru. Ale z drugiej strony, gdyby miedzy 2- a 30stką żenili się sami idealni to nie byłoby tyle rozwodów.
Volver-a po czym wnioskujesz ,ze mam wybujałe aspiracje?
Ela owszem ludzie po rozwodzie pod warunkiem,ze rozwód nie był z ich wyłącznej winy nie są źli czy gorsi od innych. Ale w społeczeństwie lepiej traktuje się kobietę rozwiedziona niż pannę. Panna to zołza, wredna, brzydka itp itd. (chociaż u mnie w pracy największe zołzy wśród pracowników jak i kadry zarządzającej to mężatki )
Nie mozna mowic , że wina za rozpad pozycia ponosi tylko jednastrona .
moje zdanie mimo wszystko ze jestem po rozwodzie winni sa dwie strony .
a przyczyny sa roznie .
bo wszyscy rozwodnicy to nie po alkoholu czy przemocy .
i nie zawsze jest tak ze dwoje rozwodnikow szybciej znajdzie nic porozumienia .
Ela doskonale wiem,ze są rożne przyczyny rozwodów,ze często wina leży po obu stronach, ale znam tez małżeństwa ,które rozpadły się z winy jednej strony i przyczyną był alkoholizm, przemoc, zdrady. I nie są to rzadkie przypadki.
Wszyscy rozwodnicy to nie alkoholicy i stosujący przemoc,ale są to osoby,które są na zupełnie innym etapie życia niż ja, jeśli w małżeństwie były dzieci to oczywiste jest to ze maja zobowiązania wobec dzieci. I uwierz większość kobiet(pewnie nie wszystkie) bez takiego bagażu doświadczeń nie potrafi się odnaleźć w takim związku. Zresztą sporo moich znajomych dość późno wyszło za mąż ,bo ok. 35 r.z i jak sobie tak rozmawiałyśmy to każda z nich miała podobne zdanie na ten temat często poparte doświadczeniem. Im szczęśliwie udało się trafić na fajnych kawalerów w podobnym wieku.
472 2017-01-03 21:39:26 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-03 21:40:11)
Milko, mój były mąż, po dwóch rozwodach, jest teraz z bezdzietną (do tej pory) panną, w tej chwili 40 lat. Poznali się jakoś dwa lata temu, nie znam szczegółów, no ale musiała być jakoś przed 40 Dzieci - bliźniaki skończą za chwilę roczek.
I może on nie jest najlepszym przykładem, a przynajmniej ja tak uważam (ale ja mam z nim złe doświadczenia, jaki jest teraz, nie mam pojęcia), ale ona się jakoś z nim odnalazła. Na jak długo - nie wiem. Ale takich rzeczy nie wie się i w przypadku kawalera...
Santapietruszka dlatego pisałam,ze pewnie są wyjątki wśród kobiet , nie wiem z czego to wynika może z desperacji wszak kobieta z podanego przez Ciebie przykładu nie była już najmłodsza a dzieci urodziła praktycznie w ostatnim momencie? Tak naprawdę są ze sobą krotko więc na razie jest za wcześnie żeby mówić o sukcesie.
474 2017-01-03 22:05:00 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-03 22:06:03)
Santapietruszka dlatego pisałam,ze pewnie są wyjątki wśród kobiet , nie wiem z czego to wynika może z desperacji wszak kobieta z podanego przez Ciebie przykładu nie była już najmłodsza a dzieci urodziła praktycznie w ostatnim momencie? Tak naprawdę są ze sobą krotko więc na razie jest za wcześnie żeby mówić o sukcesie.
No, ale je urodziła, Milko, a nie dwa lata wcześniej zaczęła płakać, że nie urodzi już
Nie napisałam, że to sukces. Wprost przeciwnie, akurat tak sobie z boku obserwuję sytuację - może "obserwacja" to złe słowo, bo ani nikt nie donosi mi jakoś szczególnie informacji, ani ja nie dopytuję - i nie stawiam na sukces tego związku, szczerze mówiąc. No, ale ja jestem jedną z byłych żon - na pocieszenie "tą pierwszą" akurat Może się mylę przecież, nawet nie znam szczegółów ani nie utrzymujemy ze sobą specjalnego kontaktu, jedynie służbowo. Chodziło mi bardziej o to, że dziewczyna jednak zaryzykowała
Na razie podobno są szczęśliwi. A czy będzie dalej sukces... hm... a z kawalerem zawsze jest? Mnie - jak widać właśnie na przykładzie - z kawalerem nie wyszło
Dlaczego od razu nazywasz ją desperatką? Przyznaję, że nieraz tak sobie o niej pomyślałam, ale u mnie to z czego innego wynika, a Ty tak z założenia...
Moze trochę na wyrost nazwałam ją desperatka,ale taka była moja pierwsza myśl. Kobieta przed 40stka panna wiąże się z 2krotnym rozwodnikiem (chyba sama przyznasz,ze nie najlepiej to brzmi) zaraz pojawiają się na świecie dzieci. Ale może faktycznie są ze sobą szczęśliwi i wreszcie trafił swój na swego :-)
Ja mimo,ze ogromnie żałuję,ze nie mam dzieci i mieć ich już nie będę nigdy nie zdecydowałabym się na celowo zaplanowane samotne macierzyństwo. A ze wiele kobiet wychowuje samotnie dzieci bo tak się życie potoczyło to inna bajka.
Dzieci - o ile mi wiadomo - planowane nie były, a tym bardziej bliźniaki no, ale cóż, życie bywa przewrotne
najważniejsze żeby były kochane:-)
Milko , wiesz ty naprawde sama doonca niewiesz tak naprawde czego oczekujesz od zycia .
kobiety jesli nie maja menopauzy chociaz jeszcze zanim przejda to praktycznie moga miec dzieci nie problem .
ja tez zwiazałam sie kiedys z kawalerem ale tez nie wyszło niestety , nie moja bajka byla a wspolnej by niedało sie zbudowac .
A wiedz o tym , ze kazdy z ludzi ma inny charakter i to nieraz tak jest , ze zwiazki sie rozpadaja bo nie dopasowali sie nie nadaja na tych smych falach i szukaja tego , i nieraz znajduja a za soba maja kilka nieudanych zwiazkow .
I nie mozna nazywac , ze ktos jest desperatem bo zwiazal sie z panna czy Ona zwiazala sie z kilkka krotnym rozwodnikiem .
poprosu odnalazla swoje uczucie . i nie mozna kogos w taki sposob negowac .
ja sama byam po trzydziestce i urodziłam dzieci i nie nazwałabym siebie desperatka .
gdybym ich nie miała to tez bym sie z tym pogodziła , bo nie mozna miec wszystkiego , a zycie jest zbyt piekne i wartosciowe aby wpadac w przygnebienie .
a dzisiaj jestem sama , bo niestety moze i z wyboru , moze i z przekonania , ale jestem wolna i robie to co ja chce .
wyciagam nogi pod swoj stol . a tak zawsze trzeba liczyc sie z ta druga strona we wszystkich decyzjach bo trzeba ustalac wspolnie .
mam ochote lezec caly dzien w łozku tem moge , bo nie musze sie martwic , ze małzonek wroci i obiadu nie bedzie
Kobieta przed 40stka panna wiąże się z 2krotnym rozwodnikiem (chyba sama przyznasz,ze nie najlepiej to brzmi)
Ojojoj, panna z rozwodnikiem? Dwukrotnym? Desperatka jak nic.
Hej chcialam powiedzieć ze szczytam marzeń to na pewno nie jest rodzina bo mozna byc szczesliwym w roznoraki sposób a jeśli do tej pory nie było Ci dane założy rodziny i miec dzieci to widocznie Bóg ma wobec Ciebie inne plany zastanów się nad możesz być szczęśliwa robiąc wiele innych rzeczy...czasem szczęście przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie.....ciesz sie ze Jestes zdrowa bo to jest najważniejsze w zyciu a reszta jakoś się ułoży...pozdrawiam
Milka76 wiesz co Ci powiem skoro masz taki problem ze znalezieniem faceta a w większości to dupki to moze idz w innym kierunku i poszukaj sobie kobiety w tych czasach to już raczej nic nadzwyczajnego tez mozna byc szczesliwa i zakochana...pomysl...
Ela uważasz,ze tylko przejście menopauzy czyni kobietę bezpłodną? to dlaczego tyle młodszych kobiet przed menopauzą nie może zajść w ciążę mimo,ze się stara?
Pisałam,że nie mam dzieci i mieć nie będę,bo mam prawie 41 lat , partnera brak . Ela jest coś takiego jak zdrowy rozsądek,. .Poza tym chyba widzisz różnicę miedzy urodzeniem dziecka po 30stce(w obecnych czasach prawie norma) a urodzenie dziecka po 40stce.
Ludzie się rozwodzą,bo albo jedna ze stron przed ślubem zataiła coś na swój temat, maskowała swoje prawdziwe oblicze , zmieniła się po ślubie ( i raczej nie chodzi mi tutaj o charakter) tylko np. alkoholizm, narkotyki itp. Albo są tak zaślepieni miłością,ze nie widza wad partnera. Jest nawet takie powiedzenie,ze miłość jest ślepa i dopiero małżeństwo przywraca jej wzrok. Cos w tym jest. Czasami tak jest,ze otoczenie zauważa więcej niż sami zakochani i próbuje ostrzec,ale zazwyczaj jest to odbierane jako wtrącanie się.
"I nie mozna nazywac , ze ktos jest desperatem bo zwiazal sie z panna czy Ona zwiazala sie z kilkka krotnym rozwodnikiem .
poprosu odnalazla swoje uczucie . i nie mozna kogos w taki sposob negowac . "-a gdzie ja neguję? napisalam,ze byc moze trafil swoj na swego. co nie zmienia faktu,ze osobiście gratuluje tej pani odwagi.
Tajemnicz40-- powiem Ci ,ze wprowadziłaś mnie w lekkie osłupienie. Jestem dojrzała kobietą świadomą swoich preferencji. Jestem heteroseksualna i to,ze jestem samotna na pewno nie sprawi,ze stanę się homo lub biseksualna.
moze to w Tobie jest cos co mezczyzni nie sa w stanie zaakceptowac , skoro do tej pory nie znalazl sie ktos kto by sie z Toba zwiazal .
Wiesz aby z kims byc to trzeba dazyc uczuciem , jesli wiazalas sie tylko z zachowaniem rozsadku , no to nie wyszło .
Oj mylisz sie mylis sie kobieto ,
Realia zycia sa inne ,
a Ty tylko widzisz , ze rozwod to tylko alkoholizm , naromania czy zdrada .
wiesz ze wszystkich tych nawykow mozna sie wyleczyc jesli sie tylko chce .
Poprostu Ty jakbys nie byla z tego swiata .
A niestety ksiecia takich jak sa w bajkach nie ma
ludzie maja wady i trzeba je umiec zaakceptowac a w zwiazkach tez jest potrzebny kompromis czy nieraz tez popuszczenie swych zasad aby sie moc dogadac
Ela nie obraz się,ale widzę,ze nie czytasz moich wypowiedzi zbyt dokładnie. Pisałam o rożnych przyczynach rozwodów.Przeczytaj poprzedniego posta uważnie.
Poza tym jako kobieta po przejściach trochę się wywyższasz i uważasz,ze ja nic nie wiem o życiu za to Ty wiesz wszystko.
Ela jako doświadczona kobieta powinnaś wiedzieć,ze nie wystarczy,żeby jedna strona chciała się wiązać -obie strony muszą tego chcieć. i dlaczego zakładasz,ze to ze mną żaden facet nie chciał się wiązać? otóż jak to w życiu bywa rożnie;
-miałam adoratorów,którzy byli całkiem fajni,ale z moje strony nic nie zaiskrzyło
-miałam adoratorów,którzy nawet jakoś fizycznie mnie pociągali, coś tam iskrzyło ,ale po bliższym poznaniu rozsądek brał górę, bo niestety nie byli to odpowiedni kandydaci na mężów,
- i bywało tak,ze mi sie ktos podobal,ale niestety ja jemu nie. Jednym slowem 'do tanga trzeba dwojga...".
I powtorze po raz enty Ela ,bo widze ,ze naprawde nie czytasz moich wypowiedzi tylko wyłapujesz pojedyncze słówka z kontekstu: WIEM,ZE NIE MA IDEAŁÓW. KAŻDY MA WADY. SA WADY,KTÓRE MOZNA ZAAKCEPTOWAC I STWORZYC Z KIMS SZCZESLIWY ZWIAZEK. W ZWIAZKU POTRZEBNE SA WZAJEMNE KOMPROMISY.
Milka, a może ty zwyczajnie miałaś kolosalnego pecha? I faktycznie ci się nie trafiło...
Na dziecko ja bym się już też nie zdecydowała, a mam 38 lat. Ale skoro mamą nie, to może chociaż możesz jeszcze zostać żoną? To połowa sukcesu, prawda? Są np biura matrymonialne (nie portale randkowe) i tam być może trafisz na sensownego mężczyznę? Co masz do stracenia?
Z szukaniem kandydata na męża, partnera jest podobnie jak z szukaniem wymarzonej pracy
Jeśli chodzisz na rozmowy, wysyłasz CV, szukasz, masz otwarty umysł a nadal stoisz w miejscu i nadal nikt nie zaoferował Ci pracy jakiej szukasz, to siadasz i zastanawiasz się co możesz zmienić, zrobić inaczej. Poprawić CV, zmienić coś w prezentacji swojej osoby, a może skorzystać z rad doradcy zawodowego albo kogoś kto stoi z boku i potrafi zobaczyć coś, czego Ty nie jesteś w stanie dojrzeć.
Jesteś na portalach ? Na jednym, na kilku ? Wspominałaś kiedyś, że jesteś wierząca, może ten znany portal dla osób "z wartościami" czy jakoś tak podobnie brzmiący. A może wycieczki, pielgrzymki organizowane przez kościół ??
Niestety, ale szukając w sieci jesteśmy trochę (nawet bardziej niż trochę ) jak towar, który musi być odpowiednio atrakcyjnie opakowany, jeśli ma być "sprzedany". Zdjęcie, które "wisi" na portalu randkowym bez zmian od kilku lat, raczej nie przyciąga..Masz przyjaciółkę, kogoś na tyle bliskiego, komu pokazałabyś swój profil, aby mógł na niego spojrzeć obiektywnie i może wskazał jego słabe strony??
Co złego jest w biurze matrymonialnym ??
Obserwuję dwa sensowne i działające portale, które organizują wycieczki dla singli. Interesowałaś się tym ??
Milka76 wiesz nie chcialam Cie obrazic poprostu zasugerowalam inne rozwiązanie bo w zyciu różnie to bywa naprawdę ale ok szukasz tylko i wyłacznie faceta wiec zycze powodzenia mimo wszystko moze sie uda...pozdrawiam
Kaja jestem na kilku portalach, również na dwóch dla ludzi "z wartościami". Tak są tam nawet fajni mężczyźni tylko niestety bardzo nastawieni na pełna rodzinę z dzieckiem więc kobiety 40letnie dla nich są już za stare. Portale te organizują różne zloty, wycieczki,ale niestety jak dotąd nie udało mi się nigdzie wybrać , bo terminy mi nie pasowały (nie dostałam urlopu w pracy). może w tym roku się uda.
co do profili to staram się zmieniać zdjęcia, ale powoduje to tylko to ze w dniu pojawienia się nowej fotki mam troche "odwiedzin" na profilu i na tym sie konczy.
Kolejne samotne święta :-(
W takie rodzinne dni samotność najbardziej dokucza. Książka przeczytaną, samotny spacer zaliczony. Chciałoby się do kogoś przytulic porozmawiać a nawet posiedzieć w milczeniu. ..
Wszyscy spędzają święta w swoich gronach rodzinnych.
Kolejne samotne święta :-(
W takie rodzinne dni samotność najbardziej dokucza. Książka przeczytaną, samotny spacer zaliczony. Chciałoby się do kogoś przytulic porozmawiać a nawet posiedzieć w milczeniu. ..
Wszyscy spędzają święta w swoich gronach rodzinnych.
A co z rodziną ? Ja też nie mam nikogo, ale mam rodzine, kota;) i to z nimi spędzam święta. Też chciałbym się przytulić czy pocałować ( już nawet nie chodzi mi o seks) ale nie mam tego i musze jakoś z tym żyć.
Mam rodziców ale wiadomo ze to nie to samo co bycie w relacji z kimś. Mam z kim zjeść sniadanie czy obiad świąteczny. Wiem ze to dużo i doceniam to. Ale jednak brakuje bliskiej osoby z którą można by pójść na spacer czy wyjechać na wakacje czy np. weekend majowy.jako jedyna w pracy nie walczylam o wolny dzień 2 maja bo stwierdziłam ze to nie fair odbierać komuś szanse wyjazdu na ten weekend gdy tymczasem ja i tak siedziałabym domu.
492 2017-04-17 23:42:42 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-04-18 00:18:36)
[post nieetyczny - usunięte przez moderację]
493 2017-04-18 00:32:33 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-04-18 02:27:05)
[post poniżej poziomu forum - usunięte przez moderację]
Kolejny samotny weekend. Znajomi ze swoimi rodzinami - jedna ma 18 stke córki, druga jedzie gdzieś ze swoją rodziną, 3 chce pobyć z dziećmi bo w tygodniu zapracowana. Smutne to życie :-(
495 2017-04-29 13:48:13 Ostatnio edytowany przez Volver (2017-04-29 13:49:26)
Faktycznie można Tobie tylko współczuć... głównie z tego powodu, że bez "protezy" w postaci partnera lub koleżanki nie potrafisz miło spędzić wolnego czasu. Ewidentnie nudzisz się sama ze sobą.... a te Twoje regularne "smęty" są autentycznie przerażające. Jeżeli w realnym życiu jesteś tak samo nużąca jak tu na forum, to zaiste nie dziwię się ludziom z Twojego otoczenia, że są permanentnie "zajęci"swoimi rodzinami.
Syty głodnego nie zrozumie. Jak każdy człowiek czyli istota społeczna lubie pobyć sama ze sobą. Lubię się relaksować w ciszy poczytać książkę poleżeć w wannie pójść na samotny spacer do parku i posiedzieć na ławeczce. Ale potrzebuje również dla równowagi bliskości drugiego człowieka . Naprawdę tak trudno to zrozumieć? Na co dzień np. w pracy nie potrafię okazać jak jestem samotna wiec np. większość myśli ze jestem sama z wyboru ze jest mi z tym dobrze. A to nie do końca prawda.
Autorko, raczej nie spotkasz zrozumienia na forum pełnym szczęśliwych singielek i spełnionych rodzinnie kobiet. Są też kobiety w szczęśliwych związkach, które Cię zrozumieją, np. ja, ale cóż my możemy Ci poradzić? Nie wiem, czy to Cię pocieszy, ale wiedz, że choćby ja rozumiem Twoje rozterki. Że życie bez rodziny jest jednak na dłuższą metę puste (dla osób, dla których jest to ważne, bo rozumiem, że niektóre singielki mogą być szczęśliwe tak, jak żyją). I to nie ma nic wspólnego z "miłością do siebie", umiejętnością życia samemu ze sobą itp. Autorka już dość się nażyła sama ze sobą i zrozumiałe jest, że chciałaby zaznać czegoś innego, nawet przy dużej samoakceptacji i samorealizacji w innych dziedzinach.
Moim zdaniem radzić sobie z poczuciem zmarnowanego życia można tylko i wyłącznie poprzez aktywne zaangażowanie się w pomoc innym. Myślisz - moje życie nie ma sensu. A weź np. spróbuj godzinkę w tygodniu (tylko tyle!) wygospodarować dla lokalnego Hospicjum albo innej grupy wsparcia, jakiś cel charytatywny itd, to szybko zobaczysz, że Twoje życie się wypełni realną wartością. Żyć wyłącznie dla siebie samego - to rzeczywiście stan pusty i wymagający przemyślenia...
Tonka ale mój problem polega na tym ze po pracy czy innych zajęciach wracam do domu i brakuje mi tej drugiej bliskiej sercu osoby z którą mogę porozmawiać przytulic się. ....Nie mam dzieci w przyszłości nie będę mieć wnuków.. .
Weekendy tez często spędzam samotnie bo znajome mają rodziny dzieci i często zwyczajnie nie mają czasu żeby się spotkać na kawę. O wyjeździe na wakacje nawet nie wspominam. Kolejny urlop spędzę w domu bo nie lubię sama podróżować a znowu nie mam towarzystwa.
Czy naprawdę myślisz ze wolontariat mi pomoże? Udzielałam się kiedyś w wolontariacie ale jakoś nie specjalnie przełożyło się to na moje życie.
500 2017-05-04 22:19:05 Ostatnio edytowany przez itguy (2017-05-04 22:19:37)
Marnujesz życie bo nic nie robisz.
Ja też nikogo nie mam, ale ciągle mam coś do roboty.
Albo jestem w pracy, albo jadę potrenować na rowerze, albo programuje, albo się uczę, albo czytam.
Zajmij się czymś.
Najlepiej się poruszać, bo w domu zdziadziejesz całkiem.
Itguy przecież pisze ze wracam po pracy czy innych zajęciach do domu i wtedy brakuje mi tej drugiej osoby. Wiem ze komuś młodemu ciężko to zrozumieć. Ale im człowiek starszy tym bardziej odczuwa pustkę brak bliskiej osoby. Jest to taka tęsknota serca....
A ja Ciebie Milka doskonale rozumiem jestem w podobnym do Ciebie wieku i mam tak samo.Czego to ja już nie próbowałem aby zabić tę pustkę......
Dostałem ostatnio dobrą poradę -po prostu żyj.
Krótko i zwięźle.
Tak tylko pomimo tego życia różnych zajęć czuje w sercu pustkę ogromne niespelnienie. ..i wiem ze tej pustki tęsknoty nie zapełni żadne kolejne zajęcie wolontariat itp.
Jeśli zajęcia poza pracą są na zasadzie "zapchania pustki" to równie dobrze możesz siedzieć przed tv nie robiąc nic. Jeśli robisz coś co kochasz, co sprawia Ci prawdziwą przyjemność to uwierz mi, zapominasz o tym, że jesteś sama. Czasem warto próbować różnych rzeczy, różnych aktywności, by poczuć, że to jest właśnie to. Ale to trzeba chcieć ruszyć tyłek i wyjść poza tą swoją strefę komfortu.
Jestem niekonsekwentna, miałam się nie wypowiadać...ale powtórzę, bo przeszłam DOKŁADNIE to samo co TY teraz..zajmij się na poważnie tą PUSTKĄ. Zobacz jak długo trwa ten temat...nie szkoda życia ??
Kaja robie rzeczy które Lubie. Chyba nikt nie robi czegoś czego nie lubi i nie musi robić tylko po to żeby zapełnić czas.każdy wybiera to co lubi. Ale żadna aktywność typu sport podrozowanie książki nauka praca teatr kino majsterkowanie ogrodek itd itp nie jest w stanie zapełnić tej pustki i tęsknoty serca która wynika z braku drugiego człowieka...te wszystkie aktywności to substytuty które tylko na chwilkę pozwalają zapomnieć o tym czego brak.ale przychodza chwile ze człowiekowi brak bliskiej sercu osoby. Im jestem starsza to te chwile zdarzają się częściej. Człowiek chce się tym wszystkim podzielić z drugim człowiekiem porozmawiać wieczorem przytulic. ...
A najgorsze jest to że te wszystkie aktywności robione w pojedynkę przestają człowieka cieszyć. Kiedyś bardzo lubiłam wycieczki rowerowe a teraz jeżdżę tylko po to żeby się ruszać i nie przytyć. Ale kiedyś łatwiej było mi znaleźć towarzystwo do takich przejażdżek. Teraz znajome zajęte rodzinami wiec ciezko się dopasować. Samotne wyjazdy na wakacje tez przestały mnie cieszyć wiec sama nie wyjeżdżam. A i nawet z finansami krucho i nie stać mnie na wyjazdy zorganizowane np z biura podróży. Wyjazd nad morze na 4-5 dni byłby ok ale samej mi się nie chce.
Do tego dochodzą takie kwestie jak poczucie bezpieczeństwa ciągły lęk przed utratą pracy.koleżanki mające rodziny aż tak się nie martwią bo w razie co jakoś sobie poradzą do czasu poszukania nowej bo mąż pracuje .
milka,
Ja jezdze sam nad morze - fakt nie jest to fajne i latwe, ale wole wyjechac sam niz siedziec w domu. Jezeli chcesz mozemy sie kiedys zgadac na taki wyjazd. Skad jestes?
Jestem z Wlkp.
Wiesz myślę że samemu facetowi łatwiej jest na takich samotnych wakacjach niż kobiecie. Wiadomo faceta nikt nie zaczepi. A samotna kobietę czasami napasują różne typy. A i samotna podróż pociągiem (nie mam prawka ) dla kobiety nie jest fajna.
Milka, chyba rozumiem... To się tęsknota nazywa... Kiedyś był taki przebój - podaję na dole... Coś tam niby jest o śnie, jednak mi to bardziej pasuje do Twojego nastroju
Tłumaczenie prosto znaleźć. Miłość to Twój lek, co?
Piosenka grupy R.E.M, pt. "Losing my religion", wbrew temu, co sugeruje tytuł, nie opowiada o utracie wiary. Michael Stipe mówi, że tematem utworu są wątpliwości dotyczące miłości.
Bohater utwóru darzy drugą osobę bezgraniczną miłością, jednak ona nie zwraca na niego uwagi. Mężczyzna próbuje wmówić sobie, że dziewczyna ta nie jest najważniejszym aspektem jego życia. Wokalista śpiewa o tym, że kiedy jesteśmy zauroczeni, robimy wszystko by stworzyć emocjonalną więź z ukochanym człowiekiem. Wszystkie zwrotki piosenki są zakończone słowami: "O nie, powiedziałem za dużo". Mężczyzna zdaje sobie sprawę, że zbyt wiele uwagi innych skupia na swoim miłosnym problemie. Refren piosenki ukazuje odbiorcom słabość bohatera utworu. Chłopak analizuje zachowanie wybranki. Kobieta zarówno pozytywnym jak i negatywnym gestem, daje mu nadzieję.
(nie mam prawka ) .
Nie masz prawka - to szoruj na kurs - będziesz miała zajęcie na min. najbliższe pół roku - jest to do zrobienia dla każdego - wystarczy troszkę pracy, nauki i ...determinacji
Marnujesz życie bo nic nie robisz.
Ja też nikogo nie mam, ale ciągle mam coś do roboty.Albo jestem w pracy, albo jadę potrenować na rowerze, albo programuje, albo się uczę, albo czytam.
Zajmij się czymś.
Najlepiej się poruszać, bo w domu zdziadziejesz całkiem.
Tak abstrachując od tematu. Czy masz wlączoną możliwość odbierania emaili od użytkowników ? Bo chciałbym się ciebie o coś spytać.
Dlaczego nie skorzystasz z oferty wyjazdów dla singli?Jeżdżą tam osoby,które są same. Jest pełno takich ofert.
Nie jeżdżę bo to są zazwyczaj wycieczki zagraniczne. A mnie nie stać na takie wyjazdy. A te krajowe organizowane to takie raczej dla emerytów;-)
Mi wystarczy wyjazd na kilka dni nad morze np. Z 1-2 koleżankami
. Ale jak pisałam moje koleżanki to mężatki dzieciate i z rodziną wyjeżdżają na urlopy.
Nie jeżdżę bo to są zazwyczaj wycieczki zagraniczne. A mnie nie stać na takie wyjazdy. A te krajowe organizowane to takie raczej dla emerytów;-)
Mi wystarczy wyjazd na kilka dni nad morze np. Z 1-2 koleżankami
. Ale jak pisałam moje koleżanki to mężatki dzieciate i z rodziną wyjeżdżają na urlopy.
Nieprawda. Bylas na takim wyjezdzie, ze tak twierdzisz? Zobacz sobie na biuro Singlerelax - organizuja sporo wyjazdow w ciagu roku i tylko w kraju. A ludzie sa przewaznie w przedziale wiekowym 25-40 lat. Wiem bo bylem na takim wyjezdzie. Zamiast narzekac wez sie w garsc i pojedz na taki wyjazd i sama sie przekonaj. Skoro z kolezankami nie mozesz jechac, bo maja swoje rodziny to zacznij jezdzic z ludzmi, ktorych nie znasz, ale tych rodzin nie maja.
Margz, przeczytaj cały wątek od początku...autorka niestety neguje każdą propozycję i pomysł
Bylam 2 razy na takim grupowym wyjeździe i akurat towarzystwo kiepiskie, nie dobrane wiekowo.
Ale spojrzę na oferty tego biura co podałeś. Przede wszystkim nie wiem czy mnie stać finansowo.
Kolejny samotny wieczór. ..
Kolejny samotny wieczór. ..
Milka, spróbuj relacji przez internet. Jakiejś net-kafejki internetowej aby się z ludźmi jakoś polubić... Sam takiego coś prowadzę i mamy trochę zabawy bo się czubimy z ogromnym luzem, ogromnym... Trafili ludzie na siebie i czas leci szybciej. Właśnie to pomaga i na nudę i na brak człowieka - nie zawsze trzeba mieć kogoś obok siebie. Ten drugi człowiek to nie zawsze opcja na szczęśliwe i spełnione życie. Na bezsens. Popatrz, jak ludzie sobie piszą i się dołącz gdzieś - może będzie Ci na tyle fajnie, że się 'zaczepisz' na stałe... Bądź tylko pozytywna i sympatyczna To trochę Ci ulży... Zpomnisz, pomyslisz o innych inaczej. Inne, standardowe tematy tutaj mogą być za trudne na rozmowy o sobie... Popatrz do tematów na NASZA SPOŁECZNOŚĆ
Udzielam się na forach juz dosc długo. Fajnie sobue porozmawiac wirtualnie. Ale mi brakuje realnego człowieka u mojego boku.....
520 2017-05-19 21:20:25 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-05-19 21:21:11)
Acha... no też zrozumiałe... Moja znajoma dzisiaj mi powiedziała, że chciała wczoraj pojechać koniecznie na jakiś przegląd filmowy zakończony wywiadem z 'panem ryżysorem'. Na siłę namówiła znajomego, na siłę...
A ja jej mówię, że mogła mnie wziąć
Czy nie masz kogoś z kim możesz jednak spędzić trochę czasu? Tu nie chodzi o substytut 'tego prawdziwego' ale trochę o grono przyjaciół...