Podziwiam Was. Dajcie kobiecie spokój w pogrążaniu się w rozgoryczeniu. Wolna wola - jej wybór.
326 2016-11-09 10:59:10 Ostatnio edytowany przez Bulka (2016-11-09 10:59:41)
Ej, wszyscy uzalajacy sie nad soba w tym watku, cos dla Was znalazlam w necie. Otoz profesor psychologii Jordan Peterson z kanadyjskiego uniwersytetu w Toronto przygotowal specjalny program dla ludzi, ktorzy chca ulepszyc swoje zycie. Zostal on jak na dzis sprawdzony na pieciu tysiacach studentow i okazuje sie bardzo skuteczny w krystalizacji celow, osiagania ich i prostego uniesienia tylka do roboty. Nie jest to zadny tani coaching, ale rzetelny program. Mozna go znalezc w Google wpisujac Jordan Peterson selfauthoring. Przez jakis tydzien jest on za darmo (normalnie kosztuje $14.99). Znajdzcie strone selfauthoring, idzcie do future selfauthoring, przycisnijcie buy i wpiszcie kod ImproveYourself, ktory da Wam program za darmo.
Zaznaczam, niczego tu nie reklamuje. Jest to po prostu czlowiek, ktorego ksiazka i wyklady zrobily na mnie niesamowite wrazenie.
Mrok Twoja pewność siebie mnie przeraża. a co powiesz rodzicom ,których dziecko zginęło,bo potrącił je pijany kierowca? czy to nie czysty przypadek ,ze to dziecko akurat się tam znalazło? kilka metrów przed nim, 2 metry za nim szli inni ludzie i im nic się nie stało. Czyjaś brawura, nieodpowiedzialność zaważyła na życiu dziecka i losach jego rodziny.
Byondblackie- czy ten program jest po polsku?
Ej, wszyscy uzalajacy sie nad soba w tym watku, cos dla Was znalazlam w necie. Otoz profesor psychologii Jordan Peterson z kanadyjskiego uniwersytetu w Toronto przygotowal specjalny program dla ludzi, ktorzy chca ulepszyc swoje zycie. Zostal on jak na dzis sprawdzony na pieciu tysiacach studentow i okazuje sie bardzo skuteczny w krystalizacji celow, osiagania ich i prostego uniesienia tylka do roboty. Nie jest to zadny tani coaching, ale rzetelny program. Mozna go znalezc w Google wpisujac Jordan Peterson selfauthoring. Przez jakis tydzien jest on za darmo (normalnie kosztuje $14.99). Znajdzcie strone selfauthoring, idzcie do future selfauthoring, przycisnijcie buy i wpiszcie kod ImproveYourself, ktory da Wam program za darmo.
Zaznaczam, niczego tu nie reklamuje. Jest to po prostu czlowiek, ktorego ksiazka i wyklady zrobily na mnie niesamowite wrazenie.
Czy ja także zostałem uznany za użalającego się nad sobą? Bo jak to nie trafione, ja po prostu jestem idealistą,filozofem i racjonalistą, wierzącym w naukę. W skrócie przyznałyście to co ja napisałem, że mamy niewielki wpływ na życie. Jakie to cechy można wyuczyć punktualność, jakiś pseduo sloganowych tekstów, które zmieniają postrzeganie przez innych? Nie mam problemów z odwagą, niektórzy uważają, że nie mam instynktu samozachowawczego , po prostu ludzie są dla mnie nudni i nie umiem z Nimi rozmawiać o pierdołach i dla 90% procent mój język jest "naukowy" i "niezrozumiały" i "oficjalny" chociaż używam normalnego słownictwa i patrzą jak na debila.
330 2016-11-09 19:09:27 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2016-11-09 19:20:35)
AloneWolf, zaskocze Cie, bo sama jestem osoba bardzo konkretna, ktora nie lubi rozmawiac o pogodzie i doopie Maryny- nudzi mnie to zwyczajnie- a jakos z ludzmi komunikowac sie potrafie
Wlasnie ten program Petersona jest naukowym wrecz dowodem, ze WIELE sie da w sobie zmienic. To nie jest jakis hochsztapler ale szanowany psycholog kliniczny, ktory specjalizuje sie w strukturze osobowosci. Jest on wielkim adwokatem poszerzania wlasnych horyzontow poprzez czytanie filozofow i debate oraz poszukiwania zawsze prawdy o swoim zyciu. To nie zaden coach, ktory wyrabia w Tobie jakies odruchy Pawlowa. Sproboj tego programu- sklada sie on z wielu pytan na ktore masz sformulowac wiele odpowiedzi dotyczacych samego siebie, swoich wyobrazen o sobie, swojej przyszlosci. Nawet sie nie zorientujesz jak po pewnym czasie klepki same zaczna Ci sie przestawiac na lepsze
Mrok Twoja pewność siebie mnie przeraża. a co powiesz rodzicom ,których dziecko zginęło,bo potrącił je pijany kierowca? czy to nie czysty przypadek ,ze to dziecko akurat się tam znalazło? kilka metrów przed nim, 2 metry za nim szli inni ludzie i im nic się nie stało. Czyjaś brawura, nieodpowiedzialność zaważyła na życiu dziecka i losach jego rodziny.
Byondblackie- czy ten program jest po polsku?
Ten program jest po angielsku, ale poniewaz sklada sie z serii pytan tylko (nie sa one jakos strasznie skomplikowane), odpowiedzi mozna sobie pisac po polsku. Odpowiedzi sa w koncu dla Ciebie samej.
AloneWolf, zaskocze Cie, bo sama jestem osoba bardzo konkretna, ktora nie lubi rozmawiac o pogodzie i doopie Maryny- nudzi mnie to zwyczajnie- a jakos z ludzmi komunikowac sie potrafie :D
Wlasnie ten program Petersona jest naukowym wrecz dowodem, ze WIELE sie da w sobie zmienic. To nie jest jakis hochsztapler ale szanowany psycholog kliniczny, ktory specjalizuje sie w strukturze osobowosci. Jest on wielkim adwokatem poszerzania wlasnych horyzontow poprzez czytanie filozofow i debate oraz poszukiwania zawsze prawdy o swoim zyciu. To nie zaden coach, ktory wyrabia w Tobie jakies odruchy Pawlowa. Sproboj tego programu- sklada sie on z wielu pytan na ktore masz sformulowac wiele odpowiedzi dotyczacych samego siebie, swoich wyobrazen o sobie, swojej przyszlosci. Nawet sie nie zorientujesz jak po pewnym czasie klepki same zaczna Ci sie przestawiac na lepsze :D
Ale mój brat nie ma problemów ze zrozumieniem Mnie i rozmową, może dlatego, że jest inteligentny i rozumie proste skróty myślenia.
Ale sorry, chcesz sie cale zycie komunikowac tylko ze swoim bratem? Bo to troche malo w zyciu
Ale sorry, chcesz sie cale zycie komunikowac tylko ze swoim bratem? Bo to troche malo w zyciu
Ze znajomymi, w pracy, na kursie niemieckiego też nie mam problemów rozmawiać, chociaż czasami się zdarza, że mimo wypowiedzenia przeze mnie kilku zmian rozmówca nie wie o co mi chodzi
Ty, inzynier mechanik, widze, ze niezly z Ciebie arogant. Nie dziwie sie, ze nie potrafisz rozmawiac z ludzmi. To nie intelekt ich odstrasza, ale piorunujaca buta.
Ty, inzynier mechanik, widze, ze niezly z Ciebie arogant. Nie dziwie sie, ze nie potrafisz rozmawiac z ludzmi. To nie intelekt ich odstrasza, ale piorunujaca buta.
A z czego wywnioskowałaś, że arogant?
Z tego jak sie o innych wypowiadasz.
Z tego jak sie o innych wypowiadasz.
Dlatego, że napisałem, że ludzie są dla mnie nudni? Widzę, że nie wyczułaś ironii w drugiej części zdania mimo emotikon-ki... Cóż to było częściowe przyznanie Ci racji (czasem mam 1000 myśli na minutę i zwykle próbuję przekazać wszystkie na raz i czasami wychodzi bełkot A mimo to nigdy nie zdarzyło się by brat nie zrozumiał o co mi chodziło.
Brat to specjalny przypadek, macie rodzinna wiez. Z innymi ludzmi trzeba sie troche wiecej wysilic, zainteresowac, przestac walic swoim wybujalym ego na prawo i lewo. To co brat uwaza za normalne, przecietny gosciu traktuje jako arogancki, wywzszajacy sie ton i ciagle na pulsie ton eksperta, ktory nie znosi sprzeciwu. A kobiet to juz zupelnie nie pociaga.
Brat to specjalny przypadek, macie rodzinna wiez. Z innymi ludzmi trzeba sie troche wiecej wysilic, zainteresowac, przestac walic swoim wybujalym ego na prawo i lewo. To co brat uwaza za normalne, przecietny gosciu traktuje jako arogancki, wywzszajacy sie ton i ciagle na pulsie ton eksperta, ktory nie znosi sprzeciwu. A kobiet to juz zupelnie nie pociaga.
W sumie chyba masz rację, jak się oburzyłem kiedyś na kelnera na weselu, że zrzucił mi aparat za 2500 zł, to wszyscy poprzysiadali się od stolika, tylko został brat , tyle, że nawet on twierdził, że przesadziłem, wkurzyłem się i poszedłem do domu . Na kursie z niemieckiego miałem brzydki zwyczaj poprawiania innych (siebie też, ale moim zdaniem to było w formie żartu), jak źle wymawiali słówka, za nim wszyscy się wykruszyli (ciekawe czy odeszli przeze Mnie?) to dostałem ksywę "Pan perfekcyjny" . Potem miałem indywidualną grupę ćwiczeniową.
Cóż twój obraz Mnie jest nie do końca prawdziwy, uchodzę za uśmiechniętego sympatycznego mężczyznę, a przynajmniej wszyscy mi tak mówią, do pracy idę z radością i wszyscy tylko pytają z czego się cieszę, skoro weekend dopiero za 5 dni.
Cóż co do zainteresowania kobiet, nigdy nie narzekałem na brak zainteresowania , chociaż tak naprawdę nigdy nie wyszedłem poza etap filtru, ale przyznaję się, że im dłużej Panie ze Mną rozmawiały to widziałem jak gaśnie ich entuzjazm w oczach albo mówiły, że wszystko co mówię to kłamstwo Chociaż tak naprawdę aż do skończenia studiów w ogóle nie odczuwałem potrzeby posiadani partnerki, przyznaję, że dużo ważniejsze było dla mnie znalezienie dobrze płatnej pracy w branży samochodowej czy kupienie sobie wymarzonego samochodu, smartfonu, komputera, gdy to wszystko osiągnąłem i wyprowadziłem się daleko od domu (poza dom wyprowadziłem się 7 lat temu) dopiero poczułem, że czegoś mi brakuję, że coś jest nie tak ze mną. Teraz by mieć jakiś cel co jakiś czas wyznaczam sobie nowy cel: zapisanie się na określone zajęcia, zaoszczędzić ileś tam pieniędzy czy kupić jakoś tam rzecz. Bardzo to pomaga, bo mam jakiś cel, ale to wszystko to tylko zapychacze. Problemem może być fakt, że przeprowadzałem się w ciągu ostatnich 3 lat 3 razy, co nie pomaga w życiu towarzyskim (o ile przy ostatnich dwóch przeprowadzkach zdobyłem znajomych, to teraz ludzie nie chcą się po prostu ze mną kumplować, nawet w pracy ), tak naprawdę trzymam tylko ze znajomymi z liceum i studiów, tyle, że nie da rady spotkać się tak spontanicznie w tygodniu (w weekendy owszem).:(
A zastanowiles sie kiedys jak ludzi wkurza kiedy ciagle ich poprawiasz? Jakie to jest irytujace? Pomijajac generalna populacje, kobiety tez nie lubia, zeby ktos je strofowal jak pieciolatki.
Zastanow sie dlaczego musisz wszystkim udowadniac jaki jestes inteligentny i oczytany. Sami tego nie moga wywnioskowac, ze walisz po oczach?
Jordan Peterson w jednym ze swoich wykladow powiedzial bardzo istotna rzecz- tak w skrocie- jezeli ludzie wkolo Ciebie sa nieszczesliwi, nerwowi, zdepresowani, to jest duze prawdopodobienstwo, ze zrodlem tych emocji jestes Ty.
342 2016-11-09 22:25:02 Ostatnio edytowany przez AloneWolf90 (2016-11-09 22:27:55)
A zastanowiles sie kiedys jak ludzi wkurza kiedy ciagle ich poprawiasz? Jakie to jest irytujace? Pomijajac generalna populacje, kobiety tez nie lubia, zeby ktos je strofowal jak pieciolatki.
Zastanow sie dlaczego musisz wszystkim udowadniac jaki jestes inteligentny i oczytany. Sami tego nie moga wywnioskowac, ze walisz po oczach?
Jordan Peterson w jednym ze swoich wykladow powiedzial bardzo istotna rzecz- tak w skrocie- jezeli ludzie wkolo Ciebie sa nieszczesliwi, nerwowi, zdepresowani, to jest duze prawdopodobienstwo, ze zrodlem tych emocji jestes Ty.
Ja nie muszę nikomu niczego udowadniać, jestem perfekcjonistą, kaizen to dla Mnie nie metoda doskonalenia procesu, ale filozofia życiowa, dla mnie wszystko musi być idealne, od lakieru na samochodzie, przez umeblowanie, posiłek, ubranie, wykonaną pracę. Ale słuchaj gdzie jest problem od innych wymagam 50% tego co od siebie?
Ja potrzebuję rywalizacji jak płuca tlenu, gdy nie ma rywalizacji, sytuacji kryzysowej to jest dla mnie nuda, a ja staję się marudny i znerwicowany, pracuję na 10% swoich możliwości. Jak pojawia się jakaś kryzysowa sytuacja to dopiero wtedy odczuwam spokój, i tylko wtedy potrafię wykonać pracę szybko i dobrze.
Stary, nie, to wszystko jest projekcja i to w 3D. Poniewaz sam jestes siebie niepewny, to rzucasz sie w perfekcjonistyczny bieg udowadniania sobie i innym, ze cos znaczysz. Tak jak ktos czysci lyzeczki piec razy dziennie by czuc sie spokojnie, Ty musisz kazdemu udowodnic, ze jestes mega inteligentny na kazdym kroku.
Niestety, efekt jest kompletnie inny od zamierzonego. Dla ludzi jestes nadmuchanym bufonem, arogantem, wywyzszajacym sie dupkiem, od ktorego stronia jak moga, bo malo kto lubi taka osobowosc.
Polecam jakas terapie, chocby program Jordana Petersona, by cos sobie o sobie uzmyslowic.
344 2016-11-09 22:54:51 Ostatnio edytowany przez AloneWolf90 (2016-11-09 23:01:44)
Stary, nie, to wszystko jest projekcja i to w 3D. Poniewaz sam jestes siebie niepewny, to rzucasz sie w perfekcjonistyczny bieg udowadniania sobie i innym, ze cos znaczysz. Tak jak ktos czysci lyzeczki piec razy dziennie by czuc sie spokojnie, Ty musisz kazdemu udowodnic, ze jestes mega inteligentny na kazdym kroku.
Niestety, efekt jest kompletnie inny od zamierzonego. Dla ludzi jestes nadmuchanym bufonem, arogantem, wywyzszajacym sie dupkiem, od ktorego stronia jak moga, bo malo kto lubi taka osobowosc.
Polecam jakas terapie, chocby program Jordana Petersona, by cos sobie o sobie uzmyslowic.
Ale ja tak mam odkąd pamiętam zawsze chciałem być najlepszy, lepszy od innych, wszystko przychodziło mi łatwo i przyjemnie. Ja nienawidzę monotonii i przewidywalności. Ludzie mają różne cele w życiu, moim jest przejść do historii jako ten co zaprojektował pierwszy statek z silnikiem EmDrive, który ma polecieć na Marsa, kocham wszelką technikę, kosmos i astronomię i zrobię wszystko by spełnić swoje marzenia (jeszcze nie zdarzyło mi się w życiu żebym nie osiągnął założonego celu).
Skoro tak uważasz, to ja wytłumaczysz, że nigdy nie zabiegałem o znajomości, a ludzie sami zabiegali o znajomość ze mną? I zawsze miałem dużo znajomych. Wątpię by to byli sami masochiści, tak jak mówisz. Starasz mi się wmówić, że jestem kimś kim nie jestem...
Alone, jest to niespojne. Jezeli twierdzisz, ze nie masz kontaktu z innymi i, ze Cie nudza, to watpie, ze ludzie chca sie z Toba przyjaznic czy kolegowac. Szczegolnie, ze twierdzisz iz tylko brat ma z Toba dobry kontakt.
Brak zainteresowania kobiet tez cos mowi.
346 2016-11-09 23:30:55 Ostatnio edytowany przez AloneWolf90 (2016-11-09 23:31:37)
Alone, jest to niespojne. Jezeli twierdzisz, ze nie masz kontaktu z innymi i, ze Cie nudza, to watpie, ze ludzie chca sie z Toba przyjaznic czy kolegowac. Szczegolnie, ze twierdzisz iz tylko brat ma z Toba dobry kontakt.
Brak zainteresowania kobiet tez cos mowi.
Przecież napisałem, że były zainteresowane i to całkiem sporo, tylko ja nie byłem w ogóle zainteresowany związkiem albo budziłem się jak było za późno. Teraz za bardzo nie wiem, gdzie spotkać jakąś kobietę, bo jak tu wychodzić samemu i nie wyjść na desperata? Nie mam znajomych w nowym miejscu zamieszkania, mam wrażenie, że pod studiach a przed 30 ludzie nie chcą nowych znajomych. Napisałem, że ludzie są przewidywalni, bo ile razy mogę słuchać, że najlepszy sposób na zabawę to orżnąć się w trupa alkoholem? Znajomi są spoko, ale za rzadko się spotykamy, wychodzimy czy wyjeżdżamy razem i wbrew pozorom czuję się wtedy świetnie, jednak z racji różnych miejsc zamieszkania jest to tylko kilka razy w miesiącu, głównie w weekendy. Brakuję mi znajomych by wyskoczyć tak gdzieś na co dzień, na basen, do kina. Mimo, że zachowuję się tak samo ze znajomymi i z bratem, tylko brat postrzega Mnie takim, jakim jestem naprawdę reszta traktuję Mnie jak zwykłego normalnego człowieka, choć to nie jest do końca prawda Brat mówi "techniczny człowiek"- co jest chyba najlepszym zwrotem (który Mnie opisuję) jakim Mnie ktokolwiek nazwał. Nie lubię chlać na umór (ogólnie nie przepadam za piciem, jedyne czego mogę się napić to piwo i to nie wszystkie), wszelkiego rodzaju imprez typu dyskoteka, koncert, nie lubię tłumu ludzi, powiesz to polub, normalnie jak poszedłem to zawsze dostaje ataku paniki gdy tylko tłum zaczyna na mnie napierać. Z tego powodu uważam, że ludzie są nudni, bo to żadna rozrywka, po której nic ciekawego nie zostaje. Lubię ciszę, przyrodę, spokój i sporty przede wszystkim jazdę na rowerze po górach, komputery, technikę (wszelką), naprawianie zepsutych rzeczy, gry wideo, dobre filmy no i oczywiście samochody i podróże nimi.
Mam nadzieję, że teraz chociaż trochę rozumiesz o co mi chodzi.
AloneWolf90, wszystko by bylo cacy gdyby taka sytuacja Ci faktycznie odpowiadala i gdybys czul sie spelniony. Sa, w koncu tacy pustelnicy, ktorym ani zona ani przyjaciele nie sa do szczescia potrzebni- i git, niech maja co chca. Ale u Ciebie wyczuwam rozgoryczenie i praktyczne zdziwiwnie DLACZEGO nie masz dziewczyny czy DLACZEGO ludzie z roznych grup nie nadaja na tych samych falach i sie w rezultacie oddalaja.
Bo tak sie oczywiscie nie dzieje bez powodu. Radzilabym porozmawiac o tym z kims kompetentnym (terapeuta).
348 2016-11-10 18:42:51 Ostatnio edytowany przez AloneWolf90 (2016-11-10 18:45:45)
AloneWolf90, wszystko by bylo cacy gdyby taka sytuacja Ci faktycznie odpowiadala i gdybys czul sie spelniony. Sa, w koncu tacy pustelnicy, ktorym ani zona ani przyjaciele nie sa do szczescia potrzebni- i git, niech maja co chca. Ale u Ciebie wyczuwam rozgoryczenie i praktyczne zdziwiwnie DLACZEGO nie masz dziewczyny czy DLACZEGO ludzie z roznych grup nie nadaja na tych samych falach i sie w rezultacie oddalaja.
Bo tak sie oczywiscie nie dzieje bez powodu. Radzilabym porozmawiac o tym z kims kompetentnym (terapeuta).
Wydaję mi się, że trafiłaś w sam środek tarczy, to, że ludzie się od Mnie oddalają zacząłem zauważać już 10 lat temu, nie bardzo jednak wiedziałem co z tym zrobić. Zdziwienie dlaczego nie ma dziewczyny mam za każdym razem, gdy widzę brzydkiego, biedniejszego ode Mnie kolesia z ładną kobietą, wtedy zastanawiam się co ze Mną nie tak?
Kogo rozumiesz przez terapeutę? Psychologa, psychiatrę czy jeszcze kogoś innego?
Co do pustelnika nie jestem nim na pewno (kiedyś myślałem, że jestem samotnikiem, ale życie to zweryfikowało) , nie jestem może duszą towarzystwa, ale w małym gronie tak do 10 osób bardzo dobrze sobie radzę i świetnie się czuję.
Są tacy ludzie co nadają na tych samych falach co ja, są nawet tu na forum (w prawie wszystkich tematach, w których się wypowiadałem), tylko gdzie ich spotkać w realnym świecie? Próbowałem nawiązać kontakt z takimi ludźmi przez internet (nie tylko na tym forum), i albo pisali tylko by się wyżalić i w ogóle nie odpisywali albo rozmawialiśmy przez neta, chciałem przenieść znajomość do realnego świata, wyzywanie Mnie od Kłamców i koniec znajomości...
Przez terapeute rozumiem czlowieka, ktory ma wyksztalcenie terapeutyczne. Moze byc on psychologiem badz psychiatra, ale wcale nie musi. Czesto nalezy do jakiegos stowarzyszenia terapeutow, ktore mozna znalezc i sprawdzic w internecie.
A ja tez nienpotrafie zyc dla samej siebie. Walcze od tylu lat, i caly czas tych deficytow z dziecinnstwa nie potrafie sobie sama zekompensowac. Jak wskrzecic w sobie chec zycia dla siebie samej? A z drugiej strony to moje zycie ...to czemu ludzie sa tak przeciwni samobojstwu. Dla mnie to wiezienie:-(.
Ej, wszyscy uzalajacy sie nad soba w tym watku, cos dla Was znalazlam w necie. Otoz profesor psychologii Jordan Peterson z kanadyjskiego uniwersytetu w Toronto przygotowal specjalny program dla ludzi, ktorzy chca ulepszyc swoje zycie..
A mogłabyś podać dokładnie na jakie tam wejść zakładki ,bo coś się gubię w tej stronie, jest tylko opcja płatna ..
Co do tematu ja doskonale rozumiem autorkę, widocznie jest teraz na takim etapie żeby przeżywać problem a nie szukać rozwiązania..
Wiem jak mogą boleć różne rozczarowania. Aw pewnym momencie rozwiązania aby coś zaakceptować lub przysłowiowe "wyjść do ludzi" nie wydają się też być żadnym światłem w tunelu.
Wiadomo też, że nie na wszystko mamy wpływ, ale ja będąc długo sama jednak postanowiłam, że będę dążyć małymi krokami do zmiany sytuacji.
Wiedziałam, że moje codzienne dni wśród tych samych ludzi, z tą samą pracą, z nieco negatywnym też nastawianiem nie wniosą żadnej zmiany za miesiąc, rok, dwa, będzie to samo.
Trochę pracowałam nad podejściem, a przede wszystkim zaczęłam bywać tam gdzie można spotkać NOWYCH ludzi w moim wieku, z którymi można stopniowo nawiązać relacje. Naprawdę można się zdziwić ile jest różnych form aktywności, grup, wyjazdów, forów, gdzie obcy ludzie chcą zawierać nowe znajomości , integrować się, wspólnie realizować hobby (rowery, góry, gry, koncerty, itp)
Nie łudziłam się, już że wyjście do pobliskiego parku czy kolejny kurs cokolwiek zmieni. Oczywiście nie twierdzę, że tak nie można poznać kogoś ale czekać na cud nie chciałam:-)
Dużo razy chciałam się wycofać z aktywności , raz się wpakowałam w wyjazd w góry, gdzie jednak każdy z kimś był, innym razem poszłam na jakiś festiwal gdzie z nikim nie zamieniłam słowa itd;-)
Ale każda próba poprawiała mi nastrój, bo wiedziałam, że WYCHODZĘ NAPRZECIW SZCZĘŚCIU ( jeśli ono jest mi pisane:), poza tym też poznawałam siebie. Zaliczyłam trochę netowych randek (myślę, że nie można generalizować że tam sami tacy i tacy, bo większość singli ma konto na jakimś portalu)
W końcu z tych wszystkich wyjść- z jedną grupką osób zaczęłam spędzać częściej czas, z jednym kolegą bardziej się zaprzyjaźniłam i spotykamy się jako para obecnie:)
Nadal nie wiem czy założę rodzinę, czy to jest to... ale wiem jedno, że na pewno jeśli chcesz się coś zmienić w swoim życiu musisz coś zmienić"
Lejdilejdi ta strona jest juz platna bo rowniez probowalam.
Jesli chodzi o temat to wydaje mi sie , ze trzeba byc w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i z pozytywnymi emocjami.
Ciekawe co u autorki postu.
Ten program byl za darmo przez tydzien wiec trzeba bylo sie wtedy zalapac
Ale nawet platny nie jest taki drogi. To tylko 62 zeta.
AloneWolf90 pytasz się dlaczego brzydsi mężczyźni mają kobiety. Przedewszystkim tu nie chodzi tyle o wygląd co kompromisy. Często kobiety wchodzą im na głowe pozbawiając pasji, hobby. Ty jesteś inną jednostką, która nie chce rezygnować ze swoich marzeń ale jednocześnie przeszkadza jej samotność. To jest normalne że jesteś rozdarty, wielu geniuszy miała podobne przemyślenia. Nie wiem czy tobie jest potrzebny psycholog, tutaj za często szafuje się takimi poradami.
AloneWolf90 pytasz się dlaczego brzydsi mężczyźni mają kobiety. Przedewszystkim tu nie chodzi tyle o wygląd co kompromisy. Często kobiety wchodzą im na głowe pozbawiając pasji, hobby. Ty jesteś inną jednostką, która nie chce rezygnować ze swoich marzeń ale jednocześnie przeszkadza jej samotność. To jest normalne że jesteś rozdarty, wielu geniuszy miała podobne przemyślenia. Nie wiem czy tobie jest potrzebny psycholog, tutaj za często szafuje się takimi poradami.
Myslalam, ze sobie laptop zepsuje kawa co mi na ekran wyleciala
Tak, Revenn, wmawiajcie sobie wzajemnie, ze kobiety Was nie chca, bo jestescie brzydcy, a jak juz chca, to dlatego, ze chca Was zdominowac (oczywiscie Wy sie nie dacie!). Geniusze!
Stary, nie wiem jak u Ciebie, ale u AloneWolfa, nie jakis specjalny geniusz widac, ale normalny brak przystosowania do spoleczenstwa. On nawet nie widzi jak poucza innych i kiedy ktos jest po prostu zmeczony jak mu ryj wyciera swoja doskonaloscia.
Revenn napisał/a:AloneWolf90 pytasz się dlaczego brzydsi mężczyźni mają kobiety. Przedewszystkim tu nie chodzi tyle o wygląd co kompromisy. Często kobiety wchodzą im na głowe pozbawiając pasji, hobby. Ty jesteś inną jednostką, która nie chce rezygnować ze swoich marzeń ale jednocześnie przeszkadza jej samotność. To jest normalne że jesteś rozdarty, wielu geniuszy miała podobne przemyślenia. Nie wiem czy tobie jest potrzebny psycholog, tutaj za często szafuje się takimi poradami.
Myslalam, ze sobie laptop zepsuje kawa co mi na ekran wyleciala
Tak, Revenn, wmawiajcie sobie wzajemnie, ze kobiety Was nie chca, bo jestescie brzydcy, a jak juz chca, to dlatego, ze chca Was zdominowac (oczywiscie Wy sie nie dacie!). Geniusze!
Stary, nie wiem jak u Ciebie, ale u AloneWolfa, nie jakis specjalny geniusz widac, ale normalny brak przystosowania do spoleczenstwa. On nawet nie widzi jak poucza innych i kiedy ktos jest po prostu zmeczony jak mu ryj wyciera swoja doskonaloscia.
Czy ja się skarżyłem na swój wygląd? Raczej wprost przeciwnie pytałem, dlaczego brzydsi, głupsi i biedniejsi niż ja tworzą związki, a ja nie? Czy to takie trudne do zrozumienia? Zwykle kobieta chce by mężczyzna był przystojny, bogaty i miał swoje pasje, owszem nie jestem ideałem w tych dziedzinach, ale na pewno nie jestem poniżej średniej w każdej z tych dziedzin, pytam się tylko grzecznie co robię nie tak, bo nie siedzę, z założonymi rękami, zwykle jednak wiem jak osiągnąć cel i zawsze go osiągam, a jako, że nigdy nie byłem w związku czuję się jak ślepiec dobierający sobie strój w sklepie ubraniami. Owszem miałem swoje szanse i spotkałem interesujące i całkiem ładne kobiety, jednak nie wyszło (nawet niech będzie, że z mojej winy). Pytam się, gdzie poznać ludzi, skoro na tak polecanych i rzucanych tu sloganowych kursach językowych ludzie przychodzą tylko na zajęcia, a potem rozchodzą się do domów, a cały ich kontakt ze sobą kończy się na wymianie wiadomości na facebooku... W pracy to samo, nie widziałem, żeby umawiali się po pracy, a jak raz byliśmy gdzieś to na 30 chłopa była słownie 1 kobieta (siostra kolegi, całkiem ładna i fajna kobieta zresztą).
Revenn napisał/a:AloneWolf90 pytasz się dlaczego brzydsi mężczyźni mają kobiety. Przedewszystkim tu nie chodzi tyle o wygląd co kompromisy. Często kobiety wchodzą im na głowe pozbawiając pasji, hobby. Ty jesteś inną jednostką, która nie chce rezygnować ze swoich marzeń ale jednocześnie przeszkadza jej samotność. To jest normalne że jesteś rozdarty, wielu geniuszy miała podobne przemyślenia. Nie wiem czy tobie jest potrzebny psycholog, tutaj za często szafuje się takimi poradami.
Myslalam, ze sobie laptop zepsuje kawa co mi na ekran wyleciala
Tak, Revenn, wmawiajcie sobie wzajemnie, ze kobiety Was nie chca, bo jestescie brzydcy, a jak juz chca, to dlatego, ze chca Was zdominowac (oczywiscie Wy sie nie dacie!). Geniusze!
Stary, nie wiem jak u Ciebie, ale u AloneWolfa, nie jakis specjalny geniusz widac, ale normalny brak przystosowania do spoleczenstwa. On nawet nie widzi jak poucza innych i kiedy ktos jest po prostu zmeczony jak mu ryj wyciera swoja doskonaloscia.
Czy ja pisałem że jestem brzydki?:) Taka prawda że związek często działa hamująco na człowieka i nie ma czasu na rozwijanie się. Niby dlaczego ci wszyscy wybitni naukowcy prowadzili zazwyczaj samotne życie? Tylko tu trzeba wybrać albo związek albo rozwój osobisty, bo nie zawsze może iść w parze. Ja mam o tyle dobrze że tarcza rencisty działa bardzo dobrze na tego typu kobiety więc to jest plus.
Beyondblackie napisał/a:Revenn napisał/a:AloneWolf90 pytasz się dlaczego brzydsi mężczyźni mają kobiety. Przedewszystkim tu nie chodzi tyle o wygląd co kompromisy. Często kobiety wchodzą im na głowe pozbawiając pasji, hobby. Ty jesteś inną jednostką, która nie chce rezygnować ze swoich marzeń ale jednocześnie przeszkadza jej samotność. To jest normalne że jesteś rozdarty, wielu geniuszy miała podobne przemyślenia. Nie wiem czy tobie jest potrzebny psycholog, tutaj za często szafuje się takimi poradami.
Myslalam, ze sobie laptop zepsuje kawa co mi na ekran wyleciala
Tak, Revenn, wmawiajcie sobie wzajemnie, ze kobiety Was nie chca, bo jestescie brzydcy, a jak juz chca, to dlatego, ze chca Was zdominowac (oczywiscie Wy sie nie dacie!). Geniusze!
Stary, nie wiem jak u Ciebie, ale u AloneWolfa, nie jakis specjalny geniusz widac, ale normalny brak przystosowania do spoleczenstwa. On nawet nie widzi jak poucza innych i kiedy ktos jest po prostu zmeczony jak mu ryj wyciera swoja doskonaloscia.
Czy ja się skarżyłem na swój wygląd? Raczej wprost przeciwnie pytałem, dlaczego brzydsi, głupsi i biedniejsi niż ja tworzą związki, a ja nie? Czy to takie trudne do zrozumienia? Zwykle kobieta chce by mężczyzna był przystojny, bogaty i miał swoje pasje, owszem nie jestem ideałem w tych dziedzinach, ale na pewno nie jestem poniżej średniej w każdej z tych dziedzin, pytam się tylko grzecznie co robię nie tak, bo nie siedzę, z założonymi rękami, zwykle jednak wiem jak osiągnąć cel i zawsze go osiągam, a jako, że nigdy nie byłem w związku czuję się jak ślepiec dobierający sobie strój w sklepie ubraniami. Owszem miałem swoje szanse i spotkałem interesujące i całkiem ładne kobiety, jednak nie wyszło (nawet niech będzie, że z mojej winy). Pytam się, gdzie poznać ludzi, skoro na tak polecanych i rzucanych tu sloganowych kursach językowych ludzie przychodzą tylko na zajęcia, a potem rozchodzą się do domów, a cały ich kontakt ze sobą kończy się na wymianie wiadomości na facebooku... W pracy to samo, nie widziałem, żeby umawiali się po pracy, a jak raz byliśmy gdzieś to na 30 chłopa była słownie 1 kobieta (siostra kolegi, całkiem ładna i fajna kobieta zresztą).
Umawiają się po pracy tylko ty tego nie widzisz. Niestety wiele mężczyzn zachowuje się jak psy które latają za nogami. I oni wprost mówią czego oczekują, nie owijają w bawełnę.
Renvenn, nie wiem, ja tam zadnego partnera w zyciu nie ograniczalam. Jak ktos nie ma zainteresowan i tylko w domu po pracy siedzi jak kolek, to jest nudny i tyle. No bo o czym z takim kolesiem mam rozmawiac? O pogodzie?
Zarowno ja jak i moj Misiek czynnie interesujemy sie polityka, zarowno na poziomie lokalnym jak i swiatowym i jestesmy zaangazowani w ruch alt right (alternatywna prawica), oboje gramy na pianinie (mamy roznych nauczycieli) i poza tym Misiek gra na gitarze i komponuje wlasne piosenki, podczas gdy ja jestem bardziej zainteresowana seryjnymi mordercami i psychologia (zawod). Misiek ma tez bzika na punkcie ogrodnictwa
jesli w zwiazku nie mozna sie rozwijac, to trzeba zmienic zwiazek
jesli w zwiazku nie mozna sie rozwijac, to trzeba zmienic zwiazek
Prowda.
Renvenn, nie wiem, ja tam zadnego partnera w zyciu nie ograniczalam. Jak ktos nie ma zainteresowan i tylko w domu po pracy siedzi jak kolek, to jest nudny i tyle. No bo o czym z takim kolesiem mam rozmawiac? O pogodzie?
Zarowno ja jak i moj Misiek czynnie interesujemy sie polityka, zarowno na poziomie lokalnym jak i swiatowym i jestesmy zaangazowani w ruch alt right (alternatywna prawica), oboje gramy na pianinie (mamy roznych nauczycieli) i poza tym Misiek gra na gitarze i komponuje wlasne piosenki, podczas gdy ja jestem bardziej zainteresowana seryjnymi mordercami i psychologia (zawod). Misiek ma tez bzika na punkcie ogrodnictwa
Nie zawsze tak jest, poczytajcie sobie biografie pierwszego lepszego geniusza XIX czy XX wieku. Albo były rozwody albo w ogóle byli sami. Taki typ człowieka, ekscentryk który żeby dojść do czegoś musi w 100 % się w problematykę zanurzyć. I uważam że taką osobą jest AloneWolf90, tylko problem z nim taki że stoi rozkraczony na drodze i nie wie którą obrać. Druga sprawa ludzie nie lubią bardzo mądrych ludzi, i tu nie chodzi o to wywyższanie się. A już nie daj żeby miał inne poglądy od większości.
Revenn, to trza sie tak dobrac by byc z kims podobnym do siebie
Co Ty myslisz, ze kazdemu facetowi sie podobalam w zyciu? Pewnie, ze nie. Bylo mnostwo gosci, ktorzy nie potrafili mnie zniesc, nie ze wzgledu na jakis geniusz (ktorego nie posiadam), ale ktorym nie odpowiadala wygadana babka z wlasnymi pomyslami i potrzeba niezaleznosci. Albo nie odpowiadaly im moje poglady.
364 2016-11-25 22:23:58 Ostatnio edytowany przez Revenn (2016-11-25 22:25:10)
Za bardzo patrzycie przez różowe okulary tyle wam powiem. Jak by życie było takie proste to nie było by tylu ludzi samotnych, sfrustrowanych i samobójstw.
Posiadanie pasji, hobby nie ma znaczenia czy ktoś będzie sam czy stworzy związek. znam ludzi bez pasji tworzących szczęśliwe związki,znam pary gdzie jedna osoba ma pasje, a druga nie i tez żyją dobrze,bo szanują siebie nawzajem, dla te osoby z pasja najważniejsza jest rodzina ,a potem dopiero pasja.. Szacunek, wzajemne zrozumienie jest bardzo ważne w związku.
Droga autorko,
Też czuję się podobnie. Czuję, że moje życie nie ma sensu, nie wnosi nic. Życie bez miłości - bez dzieci według mnie nie ma sensu. Smutne takie życie.
Sentymentalna-ile masz lat? masz jeszcze szansę na męża,dzieci?
Milka a co jeśli miałabyś być do końca życia sama? Coś by to zmieniło teraz?
(Oczywiście to tylko pytanie, bo tego nie wiesz, równie dobrze możesz nie być sama).
Aktualnie często czuję się bardzo samotna, muszę "żebrać" o spotkanie ze znajomymi,bo oni zazwyczaj nie mają czasu (wiadomo mają swoje życie rodzinne i je stawiają na pierwszym miejscu,potem praca, a znajomi są na dalszym planie), samotne wieczory, weekendy.I jak sobie pomyślę,ze tak ma być już zawsze to ogarnia mnie rozpacz:-(
Aktualnie często czuję się bardzo samotna, muszę "żebrać" o spotkanie ze znajomymi,bo oni zazwyczaj nie mają czasu (wiadomo mają swoje życie rodzinne i je stawiają na pierwszym miejscu,potem praca, a znajomi są na dalszym planie), samotne wieczory, weekendy.I jak sobie pomyślę,ze tak ma być już zawsze to ogarnia mnie rozpacz:-(
Chodzi o bycie samą bez partnera, a w mniejszym stopniu być osamotniony przez brak czasu znajomych?
A jak nie będziesz nikogo nigdy miec to co zrobisz?Masz jakiś plan B?
Myślę,ze bardziej doskwiera mi brak partnera,samotne wieczory,weekendy, robienie zbyt wielu rzeczy w pojedynkę. Na chwilę, raz na jakiś czas jest to fajne,ale nie na dłuższą metę.
Człowiek nie jest stworzony do życia w pojedynkę i natury nie da się oszukać...
Co zrobię? A co robię teraz? żyję, jestem samotna ale nie z wyboru, doskwiera mi samotność, poczucie pustki, niespełnienia....
Mam dokładnie to samo. Brak faceta, z tym, że byłam w kilku związkach, ale to wszystko rozpadło się z różnych powodów. Na dzień dzisiejszy jestem smutna i mam żal że tak się to moje życie ułożyło, a raczej nie ułożyło.
Mam 30 lat. Ciągle jest tak samo. Oprócz braku faceta to u mnie też jest brak znajomych, już nie mówiąc o przyjaciołach. Najgorsze są święta, urlop i sylwester tak jak co roku przed tv.
Nawiązuję nowe znajomości z facetami głównie przez internet, ale nie kończy się to dobrze. Jakoś zawsze przed świętami znajomość czy tam związek się kończy. Ostatni trwał prawie rok. Z każdym rokiem coraz większy smutek odczuwam, bo wiem, że nie mam na nic wpływu. Ta bezsilność mnie osłabia. Ciągle albo nieodpowiednie osoby albo samotność.
Najgorsze są święta, urlop i sylwester tak jak co roku przed tv.
To może zacznij robić ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed TV?
Życiowego sensu naprawdę nie musi wypełniać druga osoba, jest miliard innych sposobów, żeby czuć się szczęśliwą i "realizującą się".
Co więcej - Twoja postawa bardzo szkodzi ewentualnemu związkowi, zastanów się dlaczego;)
Btw jak ja pomyślę o swoim ostatnim związku, to od czasu zakończenia tej farsy ZDECYDOWANIE przestałam czuć, że jakkolwiek marnuję swoje życie. Wręcz przeciwnie. I spędziłam święta bez nikogo, ale szczęśliwa jak nigdy.
Bycie samej nie musi oznaczać samotności, tylko trzeba nad tym trochę popracować.
Nie mówię o zamykaniu się na ludzi, tylko o zwyczajnym czuciu się dobrze samej ze sobą.
Można zacząć od pytania - dlaczego sądzisz, że istnienie obok Ciebie drugiej osoby miałoby magicznie uleczyć Twoją bezsilność i poczucie, że "na nic nie masz wpływu".
Jeżeli chcesz mieć na coś wpływ, to musisz się zaopiekować sama sobą i wykonywać konkretne działania, nikt tego za Ciebie nie zrobi, nawet jeśli będzie Cię kochał nad życie. Co więcej - jeżeli by chciał to za Ciebie robić, to będzie to ultra toksyczne i na dłuższą metę zorientowałabyś się, że twoje życie marnuje się coraz bardziej.
serio serio
ggosiaczek napisał/a:Najgorsze są święta, urlop i sylwester tak jak co roku przed tv.
To może zacznij robić ciekawsze rzeczy niż siedzenie przed TV?
Życiowego sensu naprawdę nie musi wypełniać druga osoba, jest miliard innych sposobów, żeby czuć się szczęśliwą i "realizującą się".
Co więcej - Twoja postawa bardzo szkodzi ewentualnemu związkowi, zastanów się dlaczego;)Btw jak ja pomyślę o swoim ostatnim związku, to od czasu zakończenia tej farsy ZDECYDOWANIE przestałam czuć, że jakkolwiek marnuję swoje życie. Wręcz przeciwnie. I spędziłam święta bez nikogo, ale szczęśliwa jak nigdy.
Bycie samej nie musi oznaczać samotności, tylko trzeba nad tym trochę popracować.
Nie mówię o zamykaniu się na ludzi, tylko o zwyczajnym czuciu się dobrze samej ze sobą.
Można zacząć od pytania - dlaczego sądzisz, że istnienie obok Ciebie drugiej osoby miałoby magicznie uleczyć Twoją bezsilność i poczucie, że "na nic nie masz wpływu".
Jeżeli chcesz mieć na coś wpływ, to musisz się zaopiekować sama sobą i wykonywać konkretne działania, nikt tego za Ciebie nie zrobi, nawet jeśli będzie Cię kochał nad życie. Co więcej - jeżeli by chciał to za Ciebie robić, to będzie to ultra toksyczne i na dłuższą metę zorientowałabyś się, że twoje życie marnuje się coraz bardziej.
serio serio
serio
powinni tego uczyc juz od podstawowki
serio
powinni tego uczyc juz od podstawowki
Z jednej strony tak i przykra sprawa, że (zwłaszcza dziewczynek) uczą czegoś totalnie przeciwnego
A z drugiej strony, jak się wyniosło z domu głupie schematy, to czasem po prostu trzeba oberwać po dupie, żeby się obudzić;)
_v_ napisał/a:serio
powinni tego uczyc juz od podstawowki
Z jednej strony tak i przykra sprawa, że (zwłaszcza dziewczynek) uczą czegoś totalnie przeciwnego
A z drugiej strony, jak się wyniosło z domu głupie schematy, to czasem po prostu trzeba oberwać po dupie, żeby się obudzić;)
nawet nie czasem
raczej rzadko następuje przebudzenie bez porządnego kopa w dup*
Napisz jeden post a już cię ocenią i to niekoniecznie pozytywnie. Po prostu w tej chwili tak się czuję, że nie mam na nic wpływu. Byłam w jak mi się wydawało idealnym związku, zostałam oszukana. Szkoda gadać. Więc po co znowu kogoś poznawać, znów to samo i tak w kółko. Jeszcze do tego widząc, że wszyscy są w długich szczęśliwych związkach. Próbowałam być radosna, szczęśliwa, pozytywnie myśleć. Nie da się. Życie nie ma sensu, bynajmniej moje. Moje nadzieje, że coś się zmieni umarły.
378 2016-12-29 15:40:50 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2016-12-29 15:45:16)
Jest pewna osoba w mojej rodzinie, zdawałoby się szczęśliwa mężatka, z udanymi dziećmi, dobrze sytuowana, raczej zdrowa. Raczej o udanym życiu, którego czasem jej zazdroszczę. Nawet ona powiedziała mi kiedyś: gdybym została sama, już bym więcej nikogo nie szukała, bo fajnie jest tylko na początku. To mówi spełniona kobieta.
Czy to nie daje do myślenia?
Żeby nie było... też miewam kryzysy, chwile pesymizmu i poczucia osamotnienia, nie jestem pod tym względem wcale lepsza od innych. Ale przydaje się zmiana perspektywy, trochę dystansu i szukania alternatyw. Jak mam doła, to idę np. na basen i wracam odprężona, w lepszym nastroju. Myślę, co mogę dla siebie zrobić i realizuję to. Najgorzej się czuję, gdy zaczynam się na swoim "nieszczęściu" koncentrować. Bycie nieszczęśliwą jest baaaardzo wygodne.
Przestańmy miętolić w kółko tę swoją samotność i tyle.
Przestańcie miętolić w kółko tę swoją samotność i tyle.
10/10.
Logiczne jest, że jak się cały czas myśli o tym, jak mi źle, to organizm przyswaja...
Imponuje mi Michał z wątku "Może się poruszamy", bo bierze sprawy w swoje ręce.
Rzeczywiście "miętolenie samotności" nie daje nic oprócz pogrążania się dalej w rozpaczy. Ale są nieraz chwile kiedy nic nie pomaga szczególnie jak się jest chorym. Poszłabym chociaż pobiegać ale z katarem i gorączką niebardzo. Pozostało siedzieć na necie albo jakiś film sobie włączyć.
382 2016-12-29 17:11:36 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2016-12-29 17:12:54)
No, cóż, bywa i tak. Też siedziałam w dole przez ostatnie dwa dni, ale już wylazłam
Słucham sobie muzyki, może mało ambitnej, ale pozytywnej i krzątam się po domu w jej rytm. Fajnie się zmywa gary, gdy grają Prymaki Wieczorem spodziewam się koleżanki z sąsiedztwa, więc wypada ogarnąć nieco ten chlewik
Popieram pomysł z filmem!
No, cóż, bywa i tak. Też siedziałam w dole przez ostatnie dwa dni, ale już wylazłam
Słucham sobie muzyki, może mało ambitnej, ale pozytywnej i krzątam się po domu w jej rytm. Fajnie się zmywa gary, gdy grają Prymaki Wieczorem spodziewam się koleżanki z sąsiedztwa, więc wypada ogarnąć nieco ten chlewikPopieram pomysł z filmem!
Super że u Ciebie już lepiej. Swoją drogą u mnie ogarnianie "chlewika" też by się przydało
384 2016-12-29 19:24:25 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2016-12-29 19:25:36)
Niezła terapia na doła
Nie lubię sprzątać, ale nie lubię też bałaganu, więc się zmuszam. Ale znam wiele kobiet, które w ten sposób leczą chandrę.
Jak już mam to za sobą, zawsze jestem zadowolona, że w domu tak przyjemnie. I ma się takie poczucie panowania nad rzeczywistością
Hej dziewczyny, skąd jesteście? Pozdrawiam serdecznie.
zawsze na doła znajdzie sie zajecie jak sie chce ...
ja jestem z pomorskiego
A ja z podkarpackiego.
ja ze śląska
Nie lubię porad typu : weź relaksującą kąpiel,poczytaj książkę, idź na spacer bo ja to robię,ale nie zmienia to faktu,ze nadal czuję się samotna. Takie rady są dobre dla zapracowanej pani domu. Ona na pewno tego potrzebuje, a nie osoba samotna.
Irytuje mnie tez, ze jak tylko ktoś się pożali na swoja samotność zaraz są teksty typu "facet ci szczęścia nie da'. Oczywiście,ze nie,ale na szczęście składa się wiele elementów i na pewno jednym z nich jest życie zgodne ze swoim powołaniem I mam tu na myśli powołanie ,a nie,ze chce rodziny ,bo tak trzeba, bo inni mają,bo tak zostałam wychowana.
Jestem z Wlkp.
Nie lubię porad typu : weź relaksującą kąpiel,poczytaj książkę, idź na spacer bo ja to robię,ale nie zmienia to faktu,ze nadal czuję się samotna. Takie rady są dobre dla zapracowanej pani domu. Ona na pewno tego potrzebuje, a nie osoba samotna.
Irytuje mnie tez, ze jak tylko ktoś się pożali na swoja samotność zaraz są teksty typu "facet ci szczęścia nie da'. Oczywiście,ze nie,ale na szczęście składa się wiele elementów i na pewno jednym z nich jest życie zgodne ze swoim powołaniem I mam tu na myśli powołanie ,a nie,ze chce rodziny ,bo tak trzeba, bo inni mają,bo tak zostałam wychowana.
Jestem z Wlkp.
Masz rację, że pewnych rzeczy typu partner czy małżeństwo oraz ogarniajace Cię poczucie pustki z tego powodui -tych rzeczy nie zastąpi spacer, czy ksiazka czy kąpiel, ale też nie mają one za zadania zastąpić ich.
A radość i szczęście, choć trudno Ci w to uwierzyć teraz, może jeszcze nie ten etap, więc ta radość i szczęście musi się wziąć z Twojego wnętrza, nie z zewnątrz.
Inaczej wszystkie dzieciate mężatki byłyby szczęśliwe skoro mają męża i rodzinę, a tak nie jest.
Paradoksalnie jednak gdybyś kogoś poznała i byście się pokochali zrobiła byś się szczęśliwsza. Druga osoba w jakiś tam sposób może zmienić świat i to na lepsze. To jet twój świat.
Ciężko to wytłumaczyć, nie wiem czy zrozumiałas co chciałam powiedzieć.
W każdym razie kto wie, co będzie. Pewnie kogoś kiedyś tam w końcu spokasz, a zanim to nastąpi nie zaszkodzi spróbować znaleźć swoje wewnętrzne szczęście. Nic nie tracisz przecież.
To tak filozoficzne na koniec roku.