Poczucie zmarnowanego życia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Poczucie zmarnowanego życia

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 24 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 1,533 ]

261

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

No to odpowiedz nam na pytanie dlaczego, pomimo swoich jakoby malych wymagan, nikogo nie potrafisz znalezc?

Bo jak na moje oko, to Ty nosem krecisz na kazdego: ten byl zonaty, ten ma dzieci, ten za niski, ten za wysoki, ten za sredni... Naprawde jedynym wykladnikiem mezczyzny w wieku srednim jest to czy nie mial zony? Ty tak na serio???

Ja sie tez zastanawiam dlaczego sie Twoje poprzednie zwiazki rozpadly.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Beyondblackie--a słyszałaś ,ze do tanga trzeba dwojga....? 2 odpowiednie osoby muszą na siebie trafić we właściwym czasie.
Twoje oko się jednak  myli.Co do wyglądu nie mam jakiś wymagań,ale wiadomo musi zaiskrzyć(związek to również  fizyczność i jeśli ktoś mnie nie pociąga ani trochę to wiadomo,ze nic z tego nie będzie) i jeśli na randkę przychodzi pan z zaawansowaną próchnicą i brudnymi paznokciami to wiadomo,ze nic z tego nie będzie. Odrzucam  rozwodnika, bo brak możliwości zawarcia związku sakramentalnego nie jest zgodne z moimi przekonaniami. i z tego nie muszę się nikomu tłumaczyć ,a zwłaszcza tutaj na forum. O przyczynach rozpadu poprzednich związków również nie muszę się  tłumaczyć, chociaż rozpadły się nie z mojej winy.

263

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Milko, a czego właściwie oczekiwałaś pisząc na forum?

264

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Pytam, bo zwykle to co stalo sie przyczyna rozpadu zwiazkow, jest tez przeszkoda do wchodzenia w nowe. Taka mysl.

265

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
rampampam napisał/a:
rossanka napisał/a:
Kaja74 napisał/a:

Czytając i wątek Milki i Sunflower odnoszę wrażenie, że dziewczyny zakładają go tylko po to, by znaleźć potwierdzenie, że jedynie ich podejście i ich tezy są słuszne. Że tak naprawdę chodzi o to, by pogłaskać je po głowie i przyznać rację. O nic więcej.

...i wciągnąć resztę do swojego świata sad
Miałam taka sytuacje w życiu prywatnym. Wykonczyla mnie.

Tak, są takie osoby. Myślę, że można by je nawet nazwać toksycznymi. Wiecznie niezadowolone, mocno skupione na sobie.
Problemy, trudności, doły - któż ich nie ma? Cała rzecz w tym, żeby jednak radzić sobie, a nie ciągle narzekać.

Też tak uważam.

266

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Chciałam się tylko wyżalić ,bo w realu nie mam komu. Nikogo tutaj  nie mam zamiaru wciągać w swój świat,pogrążać,dołować itp.itd. i w życiu prywatnym tez tego nie robię.

267

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

milka prawda jest taka że po czterdziestce to są prawie sami faceci po przejściach.Po rozwodach,z dziećmi.
Ty takiego nie chcesz z różnych względów.
Ci którzy nie mają za sobą związku to
-albo się do tego nie nadają
-albo nie chcą się z nikim wiązać
Tak wynika z moich obserwacji.
Wierzę że samotność boli,tylko jak piszesz o dzieciach mówiących wierszyki.
Dzieci nie zawsze mówią wierszyki i są słodkie.Dziecko może się urodzić poważnie ,chore,niepełnosprawne.A taki związek może ładnie wygladać na przyjęciu rodzinnym.W domu mogą latać talerze i różne k...y.
Zresztą ktoś ci już to wcześniej napisał.
Często to co wydaje ci się sielanką może w realu okazać się ciężką orka na ugorze.
To nie znaczy że nie trzeba próbować i być samemu.
Ale dla mnie na dzień dzisiejszy masz za duże wymagania.Piszesz że ich nie obniżysz? Więc jakie wyjście.
Pisałaś  o tym  e z rozwodnikiem  się nie zwiążesz bo ma dzieci i trzeba iść na kompromis,nie będziesz najważniejsza...
Z nierozwiedzionym też trzeba iść na kompromis ,bo będzie wolał spędzać czas przy samochodzie,albo wyjść z kumplami na piwo.
Owszem fajnie wieczorem do kogoś się przytulić,ale nie zawsze jest sielankowo.
I tak można bez końca wymieniać.Dzieci też mogą się okazać się potworami jak dorosną i mieć cię w tyle.

268

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Milka, ale samo gadanie "jest mi zle" nic w Twoim zyciu nie poprawia.

Z drugiej strony zas, jak mamy Ci pomoc jak nic nam konkretnego nie mowisz? Wyobrazasz sobie isc do lekarza i tylko w kolko powtarzac,ze Cie boli, ale nie gdzie, jak i kiedy?

269 Ostatnio edytowany przez niki71 (2016-10-31 22:51:09)

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Wierzę że chciałaś się tu wygadać.
Tylko ty widzisz same złe strony tego że jesteś sama i nie masz dziecka.
A gdybyś była samotną matka niepełnosprawnego dziecka to byłabyś szczęśliwsza?
Mam wrażenie że widzisz wokół tylko zdrowe dzieci i szczęśliwe związki.
NIE chcesz widzieć że nie zawsze tak jest.
Poza tym piszesz tak jakbyś była osiemdziesięcioletnią  staruszką i stała nad grobem.
Masz dopiero 40 lat.Na dziecko faktycznie już za późno może być.Ale na spotkanie kogoś na pewno nie.

270

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

dość sporo o sobie napisałam i zostało to ostro ocenione . nie wiem co miałabym więcej pisać. Zresztą nie pisałam tu w celu otrzymania pomocy, bo niby jak miałby mi ktoś tu pomoc.
nik71-jakby wszyscy z góry zakładali,ze ich małżeństwo będzie nieszczęśliwe a dziecko chore to nasza planeta dawno by wymarła.Mieszkam w bloku gdzie ściany mają uszy,wokół sporo młodych małżeństw i jakoś nie słyszę żeby latały talerze czy jakieś przekleństwa. owszem tak tez bywa,ale proszę nie demonizujmy.
Poza tym czy bilansu swojego dotychczasowego życia dokonują tylko ludzie w podeszłym wieku i stojący nad grobem? Kazdy normalnie myślący człowiek od czasu do czasu zatrzyma się nad swoim życie i dokona pewnych podsumowań,przemyśleń. i ja akurat jestem w takim momencie życia gdzie widzę więcej minusów swojej obecne sytuacji niż plusów i mam wrażenie,ze z wiekiem tych minusów przybywa.

271 Ostatnio edytowany przez Bulka (2016-10-31 23:30:06)

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Ogrom czasu i energii wiele osób tutaj Tobie poświeciło. Bez skutku i sensu. Jesteś więźniem stereotypów. Ciasnej głowy. No open mind. Tak żle, tak niedobrze i inaczej również. Boże jak mi źle, płaczcie ze mną. Stoisz w miejscu i delektujesz się swym "cierpieniem". Wiele jest sposobów na życie. Uczepiłaś się stereotypów o szcześliwym małżenstwie z gromadką zdrowych dzieci jak rzep psiego ogona. Moim zdaniem nigdy nie byłaś w relacji damsko męskiej i snujesz iluzje od zawsze. Skoro masz tyle czasu wieczorami, zajrzyj wgłąb siebie, dowiedz się czego naprawdę chcesz. Role wtłaczane nam do głów, jak małżenstwo dzieci obiadki to najłatwiejsze rozwiązania, żeby utrzymać tą machinę świata, może tobie przeznaczone są inne cele???
I żeby nie było że jestem laikiem (rocznik76') - nie raz byłam "proszona o rękę" (co wspomniałaś jako szczyt swoich marzeń i "symbol docenienia przez faceta buahaha) ale jestem wolna od zawsze i bezdzietna. Szukam szczęścia, nie wypełniania narzucanych społecznie ról.
Przede wszystkim, skończ marudzić jak stare babsko.

272

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Milka, nikt ostro po Tobie nie pojechal.

Ludzie chcieli Ci pomoc. Ale nie da sie pomoc, jezeli nie przyjmujesz do wiadomosci, ze Twoje podejscie nie jest najlepsze do zwiazku. Do zwiazku jest potrzebne zainteresowanie drugim czlowiekiem, i to takie poza: "wypelnia kryteria". A jak na razie u Ciebie nic innego nie ma. Nie ma u Ciebie potrzeby relacji, ale tylko jest potrzeba wizytowki- mezatka,matka- i numerologicznych jednostek nalezacych do Ciebie.

To jest smutne hmm

273

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Bulka,ale Ty jesteś samotna z wyboru i masz do tego święte prawo. ale zrozum ,ze są osoby,które mają inne zdanie niż Ty ,inne potrzeby. Tak mam sporo czasu zaglądam w głąb siebie i wiem,ze życie samotne to nie dla mnie. Po tonie Twojej wypowiedzi wnioskuje,ze czujesz się kimś lepszym, ponad wszystkimi, bo idziesz pod prąd. ok .twój wybór. ale nie wszyscy muszą myśleć tak ja Ty
Poza tym czytaj uważnie-nigdzie nie pisałam,ze szczytem moich marzeń jest być poproszona o rękę. To nie była moja wypowiedz

274

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

a krytyka,ze odrzucam rozwodnika,bo to nie jest zgodne z moim przekonaniami?

275

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
niki71 napisał/a:

Wierzę że chciałaś się tu wygadać.
Tylko ty widzisz same złe strony tego że jesteś sama i nie masz dziecka.
A gdybyś była samotną matka niepełnosprawnego dziecka to byłabyś szczęśliwsza?
Mam wrażenie że widzisz wokół tylko zdrowe dzieci i szczęśliwe związki.
NIE chcesz widzieć że nie zawsze tak jest.
Poza tym piszesz tak jakbyś była osiemdziesięcioletnią  staruszką i stała nad grobem.
Masz dopiero 40 lat.Na dziecko faktycznie już za późno może być.Ale na spotkanie kogoś na pewno nie.

Jest późno ale nie za pozno. Dopóki nie ma menopauzy i jest w dobrej kondycji szansa jest. Mała bo mała,  ale zawsze.

276

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

Bulka,ale Ty jesteś samotna z wyboru i masz do tego święte prawo. ale zrozum ,ze są osoby,które mają inne zdanie niż Ty ,inne potrzeby. Tak mam sporo czasu zaglądam w głąb siebie i wiem,ze życie samotne to nie dla mnie. Po tonie Twojej wypowiedzi wnioskuje,ze czujesz się kimś lepszym, ponad wszystkimi, bo idziesz pod prąd. ok .twój wybór. ale nie wszyscy muszą myśleć tak ja Ty
Poza tym czytaj uważnie-nigdzie nie pisałam,ze szczytem moich marzeń jest być poproszona o rękę. To nie była moja wypowiedz

Hmm. Ale Bulka wcale nie napisała że jest samotna z wyboru. I może kogoś szuka, ale nie na zasadzie wypełniacze czy dopełniacza ale na zasadzie równorzędnego partnera. Kogoś,  kto jej nie da szczęścia ale z kim będzie szczęśliwa.
Przeczytałam jej post dwa razy i nie widzę ani krzty tego, aby ona się czuła kimś lepszym i ponad wszystkimi.
Przedstawiła tylko jasno swój punkt widzenia.
Dla mnie zabrzmiało rzeczowo i optymistycznie.

277

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Milka, no wiec powiedz nam jakiego faceta chcesz- czy ma byc przystojny, blyskotliwy, zaradny, a moze ma byc cichym domatorem, a moze hobbysta komiksow? Jaki to ma byc mezczyzna, ktorego szukasz?

278

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

a dlaczego zakłada,ze ktoś nie  może sam z siebie szczerze pragnąc własnej rodziny i wynika to z jego wewnętrznego przekonania a nie jakiś narzuconych rol? ja nie czuję powołania  do życia w samotności i nie odnajduje w swoim życiu żadnych innych celów.

279

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Rossanka smile
a ja mam rozwiązanie dla marudy pod tytułem "nie ma ch*ja na Mariolę" wink  wie najważniesze - zna cel swego życia, dzidziusie i ukochany. Z dzidziusiami takie ryzyko zawsze jak mówi mój tatuś: "nigdy nie wiadomo czy będzie miało nóżki i rączki" no ale jak już MUSI to zamyka oczy i robi je sobie, bo zegar TYKA!!!!!! a potem ma resztę życia, czyli dobre 30 lat na poszukiwanie ukochanego, idealnego, wolnego, bezdzietnego, inteligentnego, bogatego, bez psów, kotów, byłych żon, wycieczek bo nie lubi dużych grup itp shitu, takiego który zapuka do drzwi z rolce roysem i big brylantem i padnie na kolana:)

280

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

spokojny, ale nie fajtłapa.  po prostu zrównoważony, opanowany, nie choleryk z byle powodu wpadający w złość czy frustrację, odpowiedzialny, umiarkowany domator czyli ktoś dla kogo dom będzie ważny,ale będzie tez potrafił ruszyć się z kanapy i odwiedzić jakieś ciekawe miejsce. Co do wyglądu nie mam jakiś wielkich oczekiwań , ale musi być zadbany i fizycznie musi mnie pociągać,ale nie oznacza to,ze musi być jakimś modelem,bo zdarzało się ,ze podobali mi się faceci, na których moje koleżanki nawet nie spojrzały. ale wg mnie mieli ono to coś.

281

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

a dlaczego zakłada,ze ktoś nie  może sam z siebie szczerze pragnąc własnej rodziny i wynika to z jego wewnętrznego przekonania a nie jakiś narzuconych rol? ja nie czuję powołania  do życia w samotności i nie odnajduje w swoim życiu żadnych innych celów.

DUŻO w życiu przeszłam, doświadczyłam. W życiu jest tak, że jeśli naprawdę czegoś pragniesz, dążysz do czegoś, to nie ma przysłowiowego ch na Mariolę i w końcu to dostajesz, chyba że ewidentnie nie jest to dla Ciebie. Jesteś już taka duża, powinnaś mieć więcej życiowej mądrości. Jeśli jej nie posiadasz, nie dorobiłaś się jak tej niesczęsnej rodziny, korzystaj z tego dobra, którym inni się z Tobą dzielą, a nie tylko neguj i stękaj.

282

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Bulka widać,ze jesteś bardzo skrzywdzona przez faceta. Tak nie wypowiada się kobieta świadoma siebie, swojego wyboru.

283

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

spokojny, ale nie fajtłapa.  po prostu zrównoważony, opanowany, nie choleryk z byle powodu wpadający w złość czy frustrację, odpowiedzialny, umiarkowany domator czyli ktoś dla kogo dom będzie ważny,ale będzie tez potrafił ruszyć się z kanapy i odwiedzić jakieś ciekawe miejsce. Co do wyglądu nie mam jakiś wielkich oczekiwań , ale musi być zadbany i fizycznie musi mnie pociągać,ale nie oznacza to,ze musi być jakimś modelem,bo zdarzało się ,ze podobali mi się faceci, na których moje koleżanki nawet nie spojrzały. ale wg mnie mieli ono to coś.

Nie, no jeśli nie musi być modelem, to kamień z serca wink

284 Ostatnio edytowany przez Bulka (2016-11-01 00:42:46)

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

nie Tobie mnie oceniać, jak już sama komuś tu na swój temat powiedziałaś wink co przeszłam, to moje, lubię doświadczać życia zamiast ukrywać się do 40 roku życia w wynajmowanym pokoju na pipidówie. Ale wolna wola i szanuję wybory innych. Nie żyję w iluzji:) Co do świadomości siebie, dużo o sobie już wiem i czuję się dość pewnie jako kobieta, mam wiele damsko męskich sytuacji każdego dnia, ale seksualizm i prokreacja to nie cel mojego życia.

285

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

nie wynajmuje mieszkania to po pierwsze. może twoim celem nie jest rodzina i dzieci.i ja to szanuje. twój wybór, ale szanuj ,ze ktoś może mieć inne zdanie. widać, ze o rodzinie, dzieciach wypowiadasz się z pewna nutka agresji i złośliwości.

286

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

"twoim" "twój" pisze się z wielkiej litery. Może w tym sęk - nie szanujesz ludzi, mężczyzn, traktujesz przedmiotowo, do zaspokajania swoich potrzeb.

287 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2016-11-01 01:46:37)

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
Bulka napisał/a:

"twoim" "twój" pisze się z wielkiej litery. Może w tym sęk - nie szanujesz ludzi, mężczyzn, traktujesz przedmiotowo, do zaspokajania swoich potrzeb.

Tez zwrocilam na to uwage.

Ona nie lubi ludzi, krytykuje ich ciagle, zawisci im. Nie ma tak naprawde pragnien poza pragnieniem dorownywania kolezance i kuzynce. Chce byc nimi, tak doslownie, choc nie moze, wiec ja uwiera. Niestety wlasne pragnienia i rozwoj leza i kwicza, bo zostaly zlozone na oltazu chcenia tego co inni maja- bo inni lepsi.

Tak sie nie da. Dopoki Milka nie znajdziesz WLASNYCH celow, bedziesz zawsze rozczarowana i trafiajaca kula w plot.

288

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

wiecie do tanga trzeba dwojga i to dwoje musi chciec taki jest ambaras aby dwoje chciało na raz .

tylko nie wzieliscie pod uwage tego , ze tych potencjalnych mezczyzn kandydatow w milce cos przeraza i niechca nawiazywac blizszych relacji .
kazdy i mezczyzna tez ma swoje kryteria wobec kobiet i to ona tez ich nie spelnia to nie tylko to , ze niechca miec dzieci .
bo jesli ona jest zdrowa , nie ma menopałzy moze zostac matka bo jest chociaz minimalna szansa ale jest . a zwiazek to sa tez kompromisy
a tu komproisów nie ma bo sa wymagania i basta
i ani na milimetr nie ustapie .
kazdy ma z nas inny charakter , inny styl inne bycie , co innego lubi
wiele dziedzin z zycia lubimy co innego ale tu tez niestety trzeba isc na komprmis aby znalesc porozumienie
a tego nie widac

289

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Może powinnaś wziąć pod uwagę, że to nie wiek cię dyskwalifikuje w oczach mężczyzn?

290

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Raczej reszta z Nas powinna wziąć pod uwagę - że podstawowym problemem tego wątku jest brak umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Autorka na którejś stronie wyraźnie odpowiedziała - że celem tego tematu jest możliwość "wyżalenia się" - a nie znalezienia konstruktywnego rozwiązania.
A tutaj patrząc po liczbie rosnących stron tematu, wszyscy (łącznie ze mną) próbują/próbowali przekonać Autorkę do zmiany. Aby zmiana nastąpiła muszą zostać spełnione warunki tj.: 1) albo sugestie musza trafić na podatny grunt albo 2) Autorka sama musi chcieć dokonać zmiany. Na "siłę" nikomu do głowy się nie włoży i nic się nie zdziała a czasami skutek może być wręcz odwrotny.

291 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-11-01 11:20:59)

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Autorka nie chce dokonać żadnej zmiany, ponieważ ma idealistyczną wizję związku, takiego, którego mają Jej wszyscy zazdrościć, jak w tej chwili ona zazdrości innym. Dlatego musi być kawaler bez przeszłości - ma spotkać na swojej drodze życiowej Autorkę, z miejsca się zakochać i jego świat ma się kręcić wyłącznie wokół niej - stąd brak możliwości, żeby miał jakąś tam byłą kobietę i jakieś tam dzieci, bo Autorka ma być najważniejsza. Tłumaczenie, że chodzi o ślub kościelny uważam za pokrętne...
W tej chwili wizja tej nieskalanej przyszłości zaczęła się Autorce nieco walić, ponieważ oddaliła się możliwość posiadania słodkich różowych bobasów, których również by wszyscy naokoło zazdrościli i które mogłyby mówić wierszyki na imprezach rodzinnych najlepiej z wszystkich dzieci... stąd załamanie...

Mam wrażenie, że Autorka jest po prostu egoistką, nie przyjmuje do wiadomości, że świat może inaczej wyglądać niż Jej się wydaje, nie przepada za innymi ludźmi, bo w jej mniemaniu mają lepiej niż ona i się wywyższają, stąd zapewne również brak powodzenia u mężczyzn... który Ona eufemistycznie nazywa "mam wymagania".

292

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Mrok, to ja nie rozumiem po co ta cala pisanina. Ekranu szkoda.

Kompletnie nie jestem w stanie pojac dlaczego ktos mieli o swoim problemie jak go nie chce rozwiazac hmm

293

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
Beyondblackie napisał/a:

Mrok, to ja nie rozumiem po co ta cala pisanina. Ekranu szkoda.

Kompletnie nie jestem w stanie pojac dlaczego ktos mieli o swoim problemie jak go nie chce rozwiazac hmm

Właśnie dlatego, że Autorka lubi być w centrum uwagi po prostu...

294

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Właściwie masz rację- ani razu nie padło pytanie "co ja mogę z tym fantem zrobić"? Myślę sobie, że też dużo łatwiej skupić się na konkretnym celu, szukaniu odpowiedzi jeśli ktoś zadaje pytanie niż wysłuchaniu go  (zwłaszcza,że dzieli nas ekran) bez udzielania rad. Poza tym JA wychodzę z założenia, że jeśli ktoś tak cierpi i nie lubi swojego życia to kolejnym krokiem będzie chęć zmiany. Ale wcale nie musi tak być.

295

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Drogie Panie - fakt ekranu szkoda - może bardziej szkoda prądu, ale to, ze nadrukowaliśmy tyle stron - to nie wina Autorki tylko bardziej hmmmm Nasza wina , nasz problem - bo My jako ludzie mamy wewnętrzna potrzebę pomagania innym, udzielania rad - tylko po to by potwierdzić, że sami słusznie postępujemy (też tak mam). A pochylmy się szczerze nad życiem i tak odpowiedzmy w duchu  - ile razy widząc bezdomnego na ulicy, albo pijanego zadaliśmy sobie trudu by mu pomóc? Raczej staramy się unikać takich sytuacji i jak najszybciej przejść dalej.

Autorka nigdy nie napisała, ze potrzebuje pomocy i chce coś zmienić. To tak jak z takim pijanym - alkoholik by wyjść z nałogu sam musi się starać.

296

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Wątek założyłam,żeby się wyżalić. nie oczekiwałam  żadnych porad, a już tym bardziej oceniania mojej osoby. Padło tutaj bardzo wiele krzywdzących opinii na moj temat...
Niektóre z Was dokonały wręcz drobiazgowej analizy moje osobowości...
Jak można kogoś tak bezwzględnie ocenić jeśli nie zamieniło się z nim choć kilku zdań w realu?

297

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

Wątek założyłam,żeby się wyżalić. nie oczekiwałam  żadnych porad, a już tym bardziej oceniania mojej osoby. Padło tutaj bardzo wiele krzywdzących opinii na moj temat...
Niektóre z Was dokonały wręcz drobiazgowej analizy moje osobowości...
Jak można kogoś tak bezwzględnie ocenić jeśli nie zamieniło się z nim choć kilku zdań w realu?

Tak szczerze napisz, jak się wyzalisz to Ci lepiej, czy przeciwnie, to znaczy przez chwilę jest lepiej bo wydaje Ci się,  że Cię ktoś rozumie, że nie jesteś samal z tym swoim problemem, ale za kawałek znowu Ci gorzej.
Czasem można ponarzekać,  jasne, tak dla oczyszczenia, ale taki dłuższy stan wcale nie pomaga, nie czuję się człowiek lepiej, wręcz przeciwnie.

298

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Po prostu od czasu do czasu mam potrzebę wyżalenia się.A ,ze nie mam komu się wyżalić w realu (a może raczej nie chce się żalić, bo nie raz zostałam źle zrozumiana) to robię to na forum.
Przecież to nie jest tak,ze cały czas się użalam i płaczę w poduszkę, ale niestety są dni,ze łzy same napływają do oczu, a doświadczenia ostatnich  2 lat bardzo zachwiały moją nadzieją na znalezienie miłości.

299

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

Po prostu od czasu do czasu mam potrzebę wyżalenia się.A ,ze nie mam komu się wyżalić w realu (a może raczej nie chce się żalić, bo nie raz zostałam źle zrozumiana) to robię to na forum.
Przecież to nie jest tak,ze cały czas się użalam i płaczę w poduszkę, ale niestety są dni,ze łzy same napływają do oczu, a doświadczenia ostatnich  2 lat bardzo zachwiały moją nadzieją na znalezienie miłości.

Aha. Ale  to trzeba było w temacie zaznaczyć, ze chcesz się tylko wyżalić, to nie było by nieporozumień.
A tak się ludzie wkurzyli, bo radzą radzą a Ty nic a tu nie o to Ci chodziło.
Tu dużo osób radziło, bo dużo osób mogło też być kiedyś w sytuacji takiej jak Ty i po prostu dzieliły się one swoimi spostrzeżeniami.
Zobacz jaki miałas duży odzew, widać kogoś to obchodzi, cakiem sporą grupę obcych ludzi. Myślisz, ze gdyby Cię nie rozumieli to cokolwiek by tu napisali? Nie sądzę.

300

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Ale oprócz rad było tez sporo zbyt pochopnych ocen mojej osoby, a to na pewno mi nie pomogło, jedynie zaszkodziło....
Szkoda tylko, że w realu ciężko znaleźć osobę na którą można liczyć.

301 Ostatnio edytowany przez Bulka (2016-11-07 00:04:21)

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Celem człowieka jest rozwój. Narzekanie to cofanie się. Jeśli będziesz kontynuowała tą drogę będzie z Tobą coraz gorzej.
P.S. Rozwój nie znaczy rozmnażanie. Chodzi o zmianę podejścia.

302

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

Ale oprócz rad było tez sporo zbyt pochopnych ocen mojej osoby, a to na pewno mi nie pomogło, jedynie zaszkodziło....

Nikt z nas nie zna Cię osobiście, więc o pochopną czy niesłuszną ocenę, interpretację Ciebie i Twojego postępowania, nietrudno.
Choć z własnego doświadczenia wiem, że ludzie bardzo często strasznie boją się niewygodnej prawdy o sobie i gdy słyszą taką bolesną opinię na swój temat to z automatu zaczynają zapierać się rękami i nogami, twierdzić, że ktoś ich pochopnie i niesprawiedliwie ocenia, że to nie tak jak myślą, że to wszystko jest bardziej skomplikowane i trudne. A może warto otworzyć się i zastanowić 10 razy nad tym co ktoś napisał. Nie musisz dzielić się tym na forum, przyznawać komuś racji tu publicznie, zrób to w swojej głowie, dla siebie.

303

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Podobno-Zuzanna -przeanalizowałam wszystkie wpisy dokładnie  i właśnie dlatego napisałam,ze sporo ocen,a nie wszystkie były zbyt pochopne. Mam świadomość,które są prawdziwe.
Bulka- tak celem człowieka jest rozwój. Ale człowiek ma też rożne pragnienia,potrzeby, czuje takie a nie inne powołanie. I jeśli nie może żyć zgodnie ze swoim powołaniem to jest mu zwyczajnie po ludzku ciężko. Owszem żyje,pracuje, ma zainteresowania ,hobby, ale gdzieś w sercu jest zadra ,która co jakiś czas daje o sobie znać...

304

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

Podobno-Zuzanna -przeanalizowałam wszystkie wpisy dokładnie  i właśnie dlatego napisałam,ze sporo ocen,a nie wszystkie były zbyt pochopne. Mam świadomość,które są prawdziwe.
Bulka- tak celem człowieka jest rozwój. Ale człowiek ma też rożne pragnienia,potrzeby, czuje takie a nie inne powołanie. I jeśli nie może żyć zgodnie ze swoim powołaniem to jest mu zwyczajnie po ludzku ciężko. Owszem żyje,pracuje, ma zainteresowania ,hobby, ale gdzieś w sercu jest zadra ,która co jakiś czas daje o sobie znać...

Wiesz, tak sobie myślę,  że większość ludzi ma jakąś taką swoją zadrę... Tylko różne sprawy dla różnych osób są ważne. Myślę więc,  że każdy na swój sposób walczy.

305

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

Podobno-Zuzanna -przeanalizowałam wszystkie wpisy dokładnie  i właśnie dlatego napisałam,ze sporo ocen,a nie wszystkie były zbyt pochopne. Mam świadomość,które są prawdziwe.
Bulka- tak celem człowieka jest rozwój. Ale człowiek ma też rożne pragnienia,potrzeby, czuje takie a nie inne powołanie. I jeśli nie może żyć zgodnie ze swoim powołaniem to jest mu zwyczajnie po ludzku ciężko. Owszem żyje,pracuje, ma zainteresowania ,hobby, ale gdzieś w sercu jest zadra ,która co jakiś czas daje o sobie znać...

Każdy tak ma. Albo miał, albo będzie miał. Tylko Twój wybór, czy dasz się temu uczuciu zupełnie ściągnąć w dół. A co będzie w przyszłości? Tego nie wiesz.
Nie na łatwo.

ps Pietruszka --- maila wysłałam. wink

306

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Odpisałam, Rossanko smile

307

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

Podobno-Zuzanna -przeanalizowałam wszystkie wpisy dokładnie  i właśnie dlatego napisałam,ze sporo ocen,a nie wszystkie były zbyt pochopne. Mam świadomość,które są prawdziwe.
Bulka- tak celem człowieka jest rozwój. Ale człowiek ma też rożne pragnienia,potrzeby, czuje takie a nie inne powołanie. I jeśli nie może żyć zgodnie ze swoim powołaniem to jest mu zwyczajnie po ludzku ciężko. Owszem żyje,pracuje, ma zainteresowania ,hobby, ale gdzieś w sercu jest zadra ,która co jakiś czas daje o sobie znać...

Milko z tymże, sporo Twoich wypowiedzi przedstawiało Cie w jednym świetle. Nikt tu Cię nie zna, bo nie dałaś się w żaden sposób poznać, a sposób w jaki pisałaś o swoim problemie - daje do zrozumienia taki a nie inny obraz Twojej osoby.  Pisząc na forum nawet w wątku przeznaczonym do "wyżalenia się" musisz mieć świadomość, że możesz spotkać się z krytyką - związaną głównie z zupełnie odmiennym punktem widzenia niż Twój - ale taka na ogół jest idea for.
Poza tym Tobie nie doskwiera "samotność" (raczej jest to czynnik pośredni) a brak dzieci i odpowiedniego partnera. Napisałaś, że każdy ma powołanie do "czegoś" i wychodzi na to, że Twoim powołaniem jest bycie żoną i matką. Nie zgodzę się z taką teorią bo dojdziemy do powołania "bycia alkoholikiem"
Jestem stanowiska, że to my odpowiadamy za swój los, w myśl powiedzenia -jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.
Zastanawia mnie, co się działo w Twoim życiu na przestrzeni tych ostatnich 20 lat, że znalazłaś się w takim położeniu?

308

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Tylko że chyba coś w tym jest, że jak uroi się cel, którego nie sposób osiągnąć, znaczy że niewłaściwy.

309

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Mrok dlatego ja staram się nie oceniać ludzi po kilku wypowiedziach....
Jesteś pewny,ze w 100 procentach odpowiadamy za swój los? Nie sądzę. Czasami naszym życiem rządzi czysty przypadek,ze spotykamy na swojej drodze taka , a taka osobę która ma wpływ na dalsze nasze życie (negatywny bądź pozytywny). A choroby , wypadki? tylko nie pisz,ze to jakiś margines naszego życia. A możliwości intelektualne,bo przecież chyba wiesz,ze nie wszyscy mamy takie same.
a alkoholizm- zbieg kilku czynników: słaby charakter,wrażliwość, nieodpowiednie towarzystwo,słaba wola, zły przykład w rodzinie,geny...
Gdzieś  wyżej chyba pisałam co się działo w moim życiu ,ale ze szczegółami nie będę tu opisywać. W skrócie -byłam w kilku związkach.
Bulka -myślę,ze cel a powołanie to nie do końca to samo. Bycie zona,matką, ojcem,mężem,kapłanem ,zakonnica,lekarzem,nauczycielem-to są powołania.  A cele to np. zdobycie konkretnego wykształcenia,nauczenie się np. języka obcego lub jakiejś innej umiejętności.

310

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

Mrok dlatego ja staram się nie oceniać ludzi po kilku wypowiedziach....
Jesteś pewny,ze w 100 procentach odpowiadamy za swój los?.

Tylko, że przypadek tez nie rządzi naszym życiem w 100 procentach. Nawet nie w 90. Może nawet nie w 50ciu.



milka76 napisał/a:

Czasami naszym życiem rządzi czysty przypadek,ze spotykamy na swojej drodze taka , a taka osobę która ma wpływ na dalsze nasze życie (negatywny bądź pozytywny). A choroby , wypadki? tylko nie pisz,ze to jakiś margines naszego życia

To logiczne i normalne, że na swojej drodze spotykamy i negatywne dla nas i pozytywne postacie, to nie tyle przypadki, ale samo zycie.




.

milka76 napisał/a:

A możliwości intelektualne,bo przecież chyba wiesz,ze nie wszyscy mamy takie same.

No oczywiście, że zawsze będą ci bardziej zdolni od Ciebie jak i cała grupa mniej zdolnych od Ciebie- tak jak będą piękniejsi od Ciebie i brzydsi, bogatsi i biedniejsi itd




milka76 napisał/a:

alkoholizm- zbieg kilku czynników: słaby charakter,wrażliwość, nieodpowiednie towarzystwo,słaba wola, zły przykład w rodzinie,geny...e.

Dla alkoholika zawsze jest powód : ojciec pił, żona go nie rozumie, szef go wkurza....
Ktoś jest chory, to sie idzie leczyć.
Poza tym masz depresję - też jest zbiór różnych czynników. Anginę - to samo itd.
Ważne co Ty z tym robisz. Na to masz wpływ. Czy pójdziesz na spotkania AA, czy do psychologa, czy do internisty po zastrzyki... Masz wpływ.

311

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

"Jestem stanowiska, że to my odpowiadamy za swój los, w myśl powiedzenia -jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz."
Odniosłam się do tej wypowiedzi Mroka,bo uważam ,ze to nie jest prawda. Owszem na dużo rzeczy mamy wpływ,ale nie na wszystko i powiedzenie,ze to my odpowiadamy za swój los jest grubo przesadzone. Zresztą mam w rodzinie osobę,która dość często mówiła,ze sami o sobie decydujemy, jak sobie pościelesz tak się wyśpisz itp. Gdy dopadły ją problemy ze zdrowie, jakieś zdarzenia na które nie miała wpływu,a odbiły się negatywnie na jej życiu zmieniła zdanie.
Alkoholik powinien się leczyć, to oczywiste. tutaj znowu odniosłam się do wypowiedzi Mruka,który insynuuje,ze wg mnie bycie alkoholikiem to powołanie. Alkoholizm to choroba.
"No oczywiście, że zawsze będą ci bardziej zdolni od Ciebie jak i cała grupa mniej zdolnych od Ciebie- tak jak będą piękniejsi od Ciebie i brzydsi, bogatsi i biedniejsi itd"- przecież to oczywiste,chodziło mi o to,ze są pewne rzeczy na które nie mamy wpływu np poziom inteligencji,a niejako mogą one determinować nasze życie (np.wybór szkoły, zawodu) mimo,ze nie mamy na to wpływu.

312

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
rossanka napisał/a:
milka76 napisał/a:

Jesteś pewny,ze w 100 procentach odpowiadamy za swój los?.

Tylko, że przypadek tez nie rządzi naszym życiem w 100 procentach. Nawet nie w 90. Może nawet nie w 50ciu.

Ważne co Ty z tym robisz. Na to masz wpływ. Czy pójdziesz na spotkania AA, czy do psychologa, czy do internisty po zastrzyki... Masz wpływ.

Dla mnie to, co napisała Rossanka, jest sednem tematu. Oczywiście, że nie na wszystko mamy w życiu sprawczy wpływ - nie ulepimy sobie z ciastoliny wymarzonego faceta, nie wyczarujemy upragnionej pracy, nie kupimy w markecie rozumu na wagę. Ale mamy duży (nie 100%, ale też nie 0%) wpływ na nasze zachowanie wobec konkretnych okoliczności. Owszem, czasami pula dostępnych wyborów jest niewielka. A czasem tylko taka się wydaje. Z niektórych dróg rezygnujemy nie dlatego, że nie istnieją, a dlatego, że są ciężkie, wymagają pracy nad sobą czy podjęcia pewnego ryzyka.

Rozżalenie jest naturalne. Ale w ostatecznym rozrachynku jest też bezproduktywne, w rozżaleniu na pewno nie odnajdziesz odpowiedzi na swój problem i sposobu jego naprawy. Rozżalenie na dłuższą metę nie wnosi w temat żadnej realnej wartości. Dlatego większość ludzi - szczególnie jak chce komuś pomóc - to w pierwszej kolejności chce przepędzić rozżalenie, często metodami brutalnymi. Bo póki ono jest obecne, nie sposób ruszyć dalej.

313

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

ruda102- ale metody brutalne nie zawsze się sprawdzają.bo czasami można człowieka źle ocenić....
Powtórzę- odniosłam się do wypowiedzi Mroka wg którego to my odpowiadamy za swój los. Owszem w pewnej części tak,ale na pewno nie w 100 procentach. a czasami w życiu są takie sytuacje na które nie mamy żadnego wpływu.

314

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

"Jestem stanowiska, że to my odpowiadamy za swój los, w myśl powiedzenia -jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz."
Odniosłam się do tej wypowiedzi Mroka,bo uważam ,ze to nie jest prawda. Owszem na dużo rzeczy mamy wpływ,ale nie na wszystko i powiedzenie,ze to my odpowiadamy za swój los jest grubo przesadzone. Zresztą mam w rodzinie osobę,która dość często mówiła,ze sami o sobie decydujemy, jak sobie pościelesz tak się wyśpisz itp. Gdy dopadły ją problemy ze zdrowie, jakieś zdarzenia na które nie miała wpływu,a odbiły się negatywnie na jej życiu zmieniła zdanie.
Alkoholik powinien się leczyć, to oczywiste. tutaj znowu odniosłam się do wypowiedzi Mruka,który insynuuje,ze wg mnie bycie alkoholikiem to powołanie. Alkoholizm to choroba.
"No oczywiście, że zawsze będą ci bardziej zdolni od Ciebie jak i cała grupa mniej zdolnych od Ciebie- tak jak będą piękniejsi od Ciebie i brzydsi, bogatsi i biedniejsi itd"- przecież to oczywiste,chodziło mi o to,ze są pewne rzeczy na które nie mamy wpływu np poziom inteligencji,a niejako mogą one determinować nasze życie (np.wybór szkoły, zawodu) mimo,ze nie mamy na to wpływu.

Milko, wydaje mi się, że widzisz to, co chcesz widzieć. poszerz swoje horyzonty, a będzie Ci łatwiej, mówię Ci to z doświadczenia.
Tak, te choroby o których piszesz tu :Gdy dopadły ją problemy ze zdrowie, jakieś zdarzenia na które nie miała wpływu,a odbiły się negatywnie na jej życiu zmieniła zdanie. --- to cały czas Ci piszę, ze to zdarzenia losowe i na nie nie masz wpływu. Nawet prezydent na to nie ma wpływu. Nawet szejk arabski. To już uzgodniłyślmy.

Nie masz się zajmowac rzeczami, na które nie masz wpływu, bo to jest niewykonalne. Masz się skupić na tym, na co masz wpływ, a to różnica.

Inaczej życie ci przeleci ot tak jak mgnienie oka. Zrób to co możesz, a to na co wpływu nie masz stanie się czy tak czy siak.

315

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Rossanka -po prostu nie lubię stwierdzę typu " na wszystko masz wpływ" bo to bzdura. Oczywiście,ze nikt nie zamartwia się na przyszłość że zachoruje albo coś złego mu się wydarzy. Ale jest sporo sytuacji,które chcę zmienić ,a nie do końca zalezą tylko i wyłącznie ode mnie. I mimo wielu działań nic się nie udaje.

316

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Wiesz, wiele razy byłam w związkach, krótszych i dłuższych, krótkie małżeństwo też się trafiło...i wiesz co...wszystkie moje relacje kończyły się wielkim fiaskiem. Oczywiście, to nie ja byłam winna, ja przecież byłam idealna. To oni byli źli...Lata pracy nad sobą (terapia !!)  otworzyły mi oczy, pokazały w jaki sposób jestem odbierana przez mężczyzn i zrozumiałam,  że JA również miałam wpływ na to jak kończyła się relacja i będąc taką jaką byłam żaden związek nie miał prawa bytu.
To odnośnie tego, co napisałaś-  że nie było Twojej winy gdy związki rozpadały się. Związek tworzą dwie osoby i nie ma tak, że winna rozpadowi jest tylko i wyłącznie jedna osoba. Ok, powiesz, że nie wiem, facet pił albo miał inny problem- ale z jakiegoś powodu to TY wybrałaś takiego partnera.
Miałam się już nie odzywać, ale nie wytrzymałam smile

317

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

Rossanka -po prostu nie lubię stwierdzę typu " na wszystko masz wpływ" bo to bzdura. Oczywiście,ze nikt nie zamartwia się na przyszłość że zachoruje albo coś złego mu się wydarzy. Ale jest sporo sytuacji,które chcę zmienić ,a nie do końca zalezą tylko i wyłącznie ode mnie. I mimo wielu działań nic się nie udaje.

Jeśli od Ciebie nie zależą, to pomimo Twoich działań się nie będą udawać. Jak od Ciebie zależą, to mozesz próbować.,

318

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

Rossanka -po prostu nie lubię stwierdzę typu " na wszystko masz wpływ" bo to bzdura. Oczywiście,ze nikt nie zamartwia się na przyszłość że zachoruje albo coś złego mu się wydarzy. Ale jest sporo sytuacji,które chcę zmienić ,a nie do końca zalezą tylko i wyłącznie ode mnie. I mimo wielu działań nic się nie udaje.

Dokładnie, życie jest takim chaosem, jak świat, bycie szczęśliwym to funkcja prawdopodobieństwa na które składają (iloczyn) się geny (czyli czy mamy coś co przyciąga ludzi do nas (sposób życia, charakter, inteligencja)), prawdopodobieństwo znalezienia się w odpowiedniej chwili (żeby spotkać wymarzoną partnerkę/partnera), prawdopodobieństwo, że w danym momencie odpowiednio zareagujemy, prawdopodobieństwo, że nie zachorujemy, prawdopodobieństwo, że odkryjemy nasze powołanie we właściwym czasie, itd. Jako to wszystko się wymnoży dostajemy prawdopodobieństwo tylko  1000 razy większe niż wygraną w Lotto, dlatego tylko nieliczni ludzie są szczęśliwi. To nie jest moja teoria, kiedyś ktoś opisał szczęście jako iloczyn prawdopodobieństwa w naszym życiu.

Wybór jest złudny w danej chwili możesz zareagować tylko w jeden, jedyny sposób, którzy zależy od genów (charakteru, cech), wychowania, doświadczeń. Wybór jest złudny, tak jak to czy ktoś jest dobry czy zły. Nie wiem czy słyszeliście o pewnym robotniku http://niewiarygodne.pl/kat,1031983,opa … aid=6180d6 z Brazylii (Eduardo Leite), któremu mózg przebił na budowie metalowy pręt i przeżył, po wypadku stał się zupełnie innym człowiekiem, na nic nie mamy wpływy wszystko mamy zapisane w genach i one decydują to kim jesteśmy.

319

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Od jakiegoś czasu czytam ten wątek, stał się dla mnie pretekstem do refleksji wokół jego tematu.

Czy na wszystko mamy wpływ? Jasne, że nie, począwszy od tego, że nie od nas (proszę wybaczyć to pluralis maiestaticus) zależało to kiedy, gdzie, w jakiej rodzinie się urodziliśmy. Mamy jednak, to prawda że ograniczony, wpływ na nasze wybory. Oczywiście, że i one są zdeterminowane przez warunki. Jest jednak coś na co mamy wpływ, niezaprzeczalny. To sposób widzenia i oceny świata, ludzi nas otaczających i nas samych.
Są osoby, dla których szklanka była, jest i zawsze będzie do połowy pusta. Są też takie, które o tej samej szklance mówią, że jest do połowy pełna. Różne są, ponownie proszę o wybaczenie - tym razem truizmu, losy. Jednak... mając prawdopodobnie przed sobą parę dziesiątek lat do przeżycia twierdzić, że te dotychczasowe są zmarnowane? Hm... . Jeśli tak, to może po odpłakaniu, odzłoszczeniu (wszak 'nie tak' miało być) warto zmienić swe priorytety, obrać nowe cele i je realizować i zrealizować? Zrobić to, by za czas jakiś uznać swe życie za udane mimo niezrealizowania marzeń młodości/wieku średniego? Jest jednak druga droga; to pozostawanie przy dotychczasowej ocenie i dalszym życiu w poczuciu niespełnienia, zniechęcenia, zgorzknienia, z zazdrością wobec tych, którzy te 'nasze' wyśnione cele osiągnęli.

Gdy czasem me kroki kieruję na tę drugą ścieżkę, przypominam sobie, i powtarzam jak mantrę, zdanie:

Pema Cziedryn napisał/a:

Dziewczynko, nie pozwól, by życie sprawiło, że twoje serce stwardnieje.

Przypominam też sobie kobietę, którą poznałam będąc nastolatką. Pani była wówczas dobrze po osiemdziesiątce, chroma od urodzenia i otyła, co uniemożliwiało jej samodzielne poruszanie się poza progiem mieszkania, panna, bez dzieci a jednak tak pogodna, tak pełna i ciekawa życia i tak nim zachwycona, że uwielbiałam z nią (mimo tak znacznej różnicy lat) być i rozmawiać. Można? Można. Szczęście, na szczęście, nie jest obowiązkowe.

320

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Nie zgodze sie, ze nie mamy wplywu na wlasne zycie. To bzdura.

Jasne, nie mamy wplywu na chorobe, albo na to kogo spotkamy na swojej drodze, ale juz jak najbardziej mamy wplyw na to JAK na chorobe albo czlowieka zareagujemy. Wszystkich nas w zyciu spotyka wiele milych i niemilych rzeczy, ale niektorzy z nas potrafia od razu nawiazac kontakt z kims, zobaczyc okazje nawet w negatywnej sytuacji, a inni sa tak zapatrzeni w siebie i w swoje wyobrazone "nieszczescie", ze nie widza nawet 100 zlotowego banknotu pod nogami.

321

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
Beyondblackie napisał/a:

Nie zgodze sie, ze nie mamy wplywu na wlasne zycie. To bzdura.

Jasne, nie mamy wplywu na chorobe, albo na to kogo spotkamy na swojej drodze, ale juz jak najbardziej mamy wplyw na to JAK na chorobe albo czlowieka zareagujemy. Wszystkich nas w zyciu spotyka wiele milych i niemilych rzeczy, ale niektorzy z nas potrafia od razu nawiazac kontakt z kims, zobaczyc okazje nawet w negatywnej sytuacji, a inni sa tak zapatrzeni w siebie i w swoje wyobrazone "nieszczescie", ze nie widza nawet 100 zlotowego banknotu pod nogami.

Ale wiesz, jak już się uzna, że na niewiele się ma wpływ, to świetna wymówka, aby nic nie robić. (Milka - to nie do Ciebie, mam na myśli jedną znajomą- to jakbys mówiła, że Cię tu chcą oceniać).
No i zawsze można zgonić na los, brak szczęścia, pech czy co tam. O.. to cos takiego jakby nie branie za siebie odpowiedzialności - myślę, że tu jest klucz problemu.

322 Ostatnio edytowany przez AloneWolf90 (2016-11-08 22:53:29)

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
Beyondblackie napisał/a:

Nie zgodze sie, ze nie mamy wplywu na wlasne zycie. To bzdura.

Jasne, nie mamy wplywu na chorobe, albo na to kogo spotkamy na swojej drodze, ale juz jak najbardziej mamy wplyw na to JAK na chorobe albo czlowieka zareagujemy. Wszystkich nas w zyciu spotyka wiele milych i niemilych rzeczy, ale niektorzy z nas potrafia od razu nawiazac kontakt z kims, zobaczyc okazje nawet w negatywnej sytuacji, a inni sa tak zapatrzeni w siebie i w swoje wyobrazone "nieszczescie", ze nie widza nawet 100 zlotowego banknotu pod nogami.

Skoro twoim zdaniem mamy wybór jak wytłumaczysz, że uszkodzenie mózgu zupełnie zmienia charakter człowieka, to czy ktoś podejdzie i zagada zależy te od genów, to czy ktoś wyjdzie do klubu czy na basen, zależy od genów. Ten mit o wyjściu z domu jest tak śmieszny, jak to, że mamy na cokolwiek wpływ, powiedzmy sobie szczerze, nie przerobisz introwertyka na ekstrawertyka, nawet jeśli to się uda to będzie jak niepijący alkoholik zawsze to gdzieś tam w nim będzie introwertyk i szansa, że pęknie. A tylko takie radykalne zmiany coś wnoszą. Dla przykładu ja na pewno część rzeczy zmieniłbym w swojej przeszłości, tyle, że teraz mam coś czego wtedy nie miałem wiedzę o skutkach, doświadczenie, gdybym tego nie miał prawdopodobnie niczego bym nie żałował i znowu postąpił tak samo.

Gdzie jest mój wybór czy chce być śmiertelnikiem czy być nieśmiertelnym big_smile Nie ma.

323

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
AloneWolf90 napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Nie zgodze sie, ze nie mamy wplywu na wlasne zycie. To bzdura.

Jasne, nie mamy wplywu na chorobe, albo na to kogo spotkamy na swojej drodze, ale juz jak najbardziej mamy wplyw na to JAK na chorobe albo czlowieka zareagujemy. Wszystkich nas w zyciu spotyka wiele milych i niemilych rzeczy, ale niektorzy z nas potrafia od razu nawiazac kontakt z kims, zobaczyc okazje nawet w negatywnej sytuacji, a inni sa tak zapatrzeni w siebie i w swoje wyobrazone "nieszczescie", ze nie widza nawet 100 zlotowego banknotu pod nogami.

Skoro twoim zdaniem mamy wybór jak wytłumaczysz, że uszkodzenie mózgu zupełnie zmienia charakter człowieka, to czy ktoś podejdzie i zagada zależy te od genów, to czy ktoś wyjdzie do klubu czy na basen, zależy od genów. Ten mit o wyjściu z domu jest tak śmieszny, jak to, że mamy na cokolwiek wpływ, powiedzmy sobie szczerze, nie przerobisz introwertyka na ekstrawertyka, nawet jeśli to się uda to będzie jak niepijący alkoholik zawsze to gdzieś tam w nim będzie introwertyk i szansa, że pęknie. A tylko takie radykalne zmiany coś wnoszą. Dla przykładu ja na pewno część rzeczy zmieniłbym w swojej przeszłości, tyle, że teraz mam coś czego wtedy nie miałem wiedzę o skutkach, doświadczenie, gdybym tego nie miał prawdopodobnie niczego bym nie żałował i znowu postąpił tak samo.

Gdzie jest mój wybór czy chce być śmiertelnikiem czy być nieśmiertelnym big_smile Nie ma.

Tylko po co przerabiać introwertyka w ekstrawertyka? Charakteru nie zmienisz, ale już niektóre cechy jesteś sobie w stanie wypracować jeśli oczywiście chcesz.
To czy ktoś podejdzie i zagada - no jak uzna, że to kwestia genów, to nie zagada choćby minęło 10 lat. Ale jak sobie uświadomi swoj problem i zechce się ośmielić, może nie od razu ale zagada za miesiąc czy pół roku. Z nieba nic nie spada. Tak jak trzeba pracować aby zarabiać pieniądze, tak trzeba pracować nad swoimi ograniczeniami i cechami charakteru. Samo się nie zrobi. Tu nie ma tak łatwo.
Tak jak ten alkoholik- jeden powie jestem alkoholikiem bo geny takie, bo słaba wola, bo zbytnia podatność na stresy - i będzie pił dalej. Inny weźmie się za siebie, zerwie z nałogiem - czy na zawsze, tej pewności nie ma, może na zawsze, może złamie się za 5 lat. Ale jak nic z tym nie zrobi, to się całkiem zapije .

324

Odp: Poczucie zmarnowanego życia

Zgodze sie z Rossanka. Nie o to chodzi by czlowiek na sile zmienial swoje wlasne predylekcje (introwetryzm, ekstrawertyzm, bycie domatorem, bycie lwem salonowym), ale zeby zmienial w sobie to co mu utrudnia zycie. Mozna byc osoba niesmiala, a jednak sie przelamac i zaczac wychodzic do ludzi. A mozna sie zamknac w sobie i narzekac, ze nikt nas nie chce.

Wszystko zalezy od perspektywy i wysilku osobistego.

325

Odp: Poczucie zmarnowanego życia
milka76 napisał/a:

Mrok dlatego ja staram się nie oceniać ludzi po kilku wypowiedziach....
Jesteś pewny,ze w 100 procentach odpowiadamy za swój los? Nie sądzę. Czasami naszym życiem rządzi czysty przypadek,ze spotykamy na swojej drodze taka , a taka osobę która ma wpływ na dalsze nasze życie (negatywny bądź pozytywny). A choroby , wypadki? tylko nie pisz,ze to jakiś margines naszego życia. A możliwości intelektualne,bo przecież chyba wiesz,ze nie wszyscy mamy takie same.
a alkoholizm- zbieg kilku czynników: słaby charakter,wrażliwość, nieodpowiednie towarzystwo,słaba wola, zły przykład w rodzinie,geny...
Gdzieś  wyżej chyba pisałam co się działo w moim życiu ,ale ze szczegółami nie będę tu opisywać. W skrócie -byłam w kilku związkach.
Bulka -myślę,ze cel a powołanie to nie do końca to samo. Bycie zona,matką, ojcem,mężem,kapłanem ,zakonnica,lekarzem,nauczycielem-to są powołania.  A cele to np. zdobycie konkretnego wykształcenia,nauczenie się np. języka obcego lub jakiejś innej umiejętności.


Widzę, że się wątek bardziej rozwinął smile Tak jestem pewny, że nasze życie leży w naszych rękach to my je kreujemy - nigdzie jednak nie napisałem, że ta kreacja to czyste 100%. Wskaż mi to w jakiejkolwiek mojej wypowiedzi - widzisz różnicę? Ja wierzę że to co robię zależy przede wszystkim ode mnie (bo nikt za Nas życia nie przeżyje) a jeśli coś nie wyjdzie lub coś mnie zaskoczy to tylko dlatego - że coś po drodze przeoczyłem lub się do tego nie przyłożyłem. Ty natomiast (tak to odbieram) wprowadzasz "czysty przypadek" i kreujesz swoje życie w sposób zdawania się na "los" - który jednym daje a innym odbiera. Tak trochę na zasadzie siły wyższej, która według własnego widzi mi się decyduje o tym komu coś się powiedzie a komu nie.
Wypadki? Co dzień realizuje jeden bądź dwa głównie kończą się na stratach materialnych i paru siniakach ale też naoglądałem się  pourywanych kończyn i wyciśniętych jak cytryna głów i żaden z tych wypadków to nie "los" czy "przypadek" a efekt zapierdzielania z nadmierną prędkością lub po dragach. Jak pieszy idzie chodnikiem i się przewróci o wystającą płytę, to nie dlatego, ze "owa płyta" wyskoczyła z ziemi i nie ustąpiła mu pierwszeństwa, tylko zwyczajnie człowiek nie patrzył jak stąpa - bo miał np. oczy wlepione w telefon. Akcja i reakcja. Bronisz się rękami i nogami wyciągając choroby i różnice intelektualne, intelekt przemilczę, a choroby - poza tymi genetycznymi, za większość tez "sami" odpowiadamy - bo to MY wpływamy na swoje zdrowie. Jeśli ktoś pali - to nie powinien być zdziwiony że może chorować na raka albo mieć niewydolność krążeniową, mam mnożyć dalsze przykłady? Uwarunkowania rodzinne? Mam dwóch kolegów z podstawówki z "dobrych i szanowanych rodzin" i koleżankę z domu z "patologi", jeden od 3 lat gryzie glebę bo się zapił a drugi  wyłudza pod żabką kasę na wino , a koleżanka z patologii, żyjąc przez przeszło 20 lat z patusami na co dzień chciała się z takiego środowiska wyrwać i się wyrwała - można? da się? a w podstawówce mówiono o niej że jest z deficytami...
I żeby nie było, ze sam mam skrajny punkt widzenia - zgadzam się, że nie miałem wpływu na to czy chce się urodzić czy nie, wybór szkoły? Też nie miałem wpływu na to - bo taką decyzję podjęli za mnie rodzice. Nie mam wpływu na fakt, ze umrę - ale mogę mieć wpływ na to czy umrę  jako człowiek względnie szczęśliwy lub rozgoryczony.
Zresztą idąc takim prezentowanym tokiem myślenia - jeśli na przestrzeni następnych 10 lat zdradziłbym swoja partnerkę - to nie dlatego, ze dokonałem takiego wyboru, tylko dlatego, że "los" postawił na mojej drodze seksowna brunetkę, której nie mogłem się oprzeć (bo miałem słabą wolę)? przecież to jakiś absurd! 
Widzisz jest taki człowiek Nick Vujicic - facet urodził się bez rąk i bez nóg, słowem przechlapane po całości i co? Mógłby mówić jak to ma źle i ciężko w życiu a jednak wziął życie w swoje ręce, nie zawsze wychodziło, ale robił coś... i choć mi jest ciężko w to uwierzyć to gość mimo "swoich" trudności ma żonę i dziecko.
W Twoim przypadku jeżeli - robisz coś i pomimo wielu lat nic z tego nie wychodzi - może należałoby przewartościować dotychczasowy system i spróbować na nowo inną metodą nie sądzisz?

Posty [ 261 do 325 z 1,533 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 24 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Poczucie zmarnowanego życia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024