to jeszcze nie jest związek
to jeszcze nie jest związek
No i co z tego? To nie można Autorki nazwać na skróty partnerką albo jego dziewczyną?
Dziewczyną na jedną noc też nie jest. To jak mam o niej pisać? ''Dupa do ru****''?
_v_, naprawdę się czepiasz.
133 2016-09-26 08:09:32 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-26 08:11:40)
SonyXperia napisał/a:Cyngli napisał/a:Pozostawię to bez komentarza.
Co bez komentarza pozostawiasz?
A co, szukasz znowu powodu do sprzeczki?
OK, odpowiem.
Jak kobieta przychodzi do faceta i zostaje u niego wielokrotnie na noc, przy czym śpi w jego łóżku, z nim, to chyba można iść na skróty i nazwać ją jego partnerką/jego dziewczyną? A komentować nie chciałam, bo to naprawdę czepianie się słówek, byle się przyczepić...
W jakim sensie iść na skróty? Tzn. że skoro Tylko przychodzi na noc od czasu do czasu to nie może nic od niego wymagać?
Czy każda para w takim razie musi razem mieszkać?
A gdyby razem gdzieś wyjechali i piesek wylądował na noc w łóżku, to także nie miałaby prawa wymagać aby nie spać obok zwierzaka?
134 2016-09-26 08:20:05 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-09-26 08:53:53)
I bardzi pieknie i wspaniale ze masz tyle tytulow jestes lek. weterynari i gremlinem cokolwiek to znaczy
ahahhah-sorki,nie mogłam
Kobieto zła-jeśli zabierasz głos w dyskusji to na litość sprawdź co znaczy nieznane Ci słówko żebyś z siebie głupka nie robiła.
Albo po prostu nie dyskutuj-to nie jest obowiązkowe
Co do spania z psem-jeden,jedyny raz zrobiłam błąd i nauczyłam moją bokserkę spać w łóżku.Kiedy urodziła się córka przez tydzień psa odzwyczajałam:)
Mam szacunek do psów,szanuję mojeg psa,nie zamykam w łazience gdy przyjdą goście bo jeśli oni psów nie lubią nie muszą mnie odwiedzać.
Jednak moje psy ze mną nie spały i nie śpią i spać nie będą b bardziej sobie cenię komfort spania w czystej i pachnącej pościeli.
Niestety gdy spaliśmy z naszą suczą czułam się brudna i śmierdząca mimo,że sucz przed położeniem się na łóżku miała myte łapy i zęby
Edit: Uważam, że jeżeli ktoś nie toleruje naszego zwierzaka (z jakiekolowiek powodu - np. strach, alergia), to należy to uszanować, a nie obrażać się. I jeszcze to słynne zdanie: "proszę się nie bać, na pewno nie ugryzie". Wtedy to ja się boję, ale nie psa, tylko właściciela.
Oczywiście,masz rację pod jednym wszakże warunkiem-jeśli taką sytuację rozpatrujemy na tzw terenie neutralnym.Jesli przychodzi do mojego domu ktoś kto psów nie lubi to nie będę go wyganiać na dwór-trudno-gość może mnie nie odwiedzać albo możemy widywać się gdzie indziej.
Cóż-ja też często tak mówię-ale ja mam jamnika,który wieczorem lubi sobie poszczekać,szczególnie na tych co chcą do niego podejść.
Wystarczy jednak,że się do niego pochylisz już domaga się głasków.
Generalnie jednak staram się nie stwarzać sytuacji,że pies szczeka na ludzi lub bez pozwolenia do nich podchodzi.
W Polsce ok. 98% kotow jest nosicielami toksoplazmozy. Wolne sa praktycznie tylko koty z hodowli zamknietych.
Jeśli można, chciałabym poznać źródło tej informacji.
137 2016-09-26 08:51:48 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-09-26 08:52:22)
SonyXperia napisał/a:Edit: Uważam, że jeżeli ktoś nie toleruje naszego zwierzaka (z jakiekolowiek powodu - np. strach, alergia), to należy to uszanować, a nie obrażać się. I jeszcze to słynne zdanie: "proszę się nie bać, na pewno nie ugryzie". Wtedy to ja się boję, ale nie psa, tylko właściciela.
Oczywiście,masz rację pod jednym wszakże warunkiem-jeśli taką sytuację rozpatrujemy na tzw terenie neutralnym.Jesli przychodzi do mojego domu ktoś kto psów nie lubi to nie będę go wyganiać na dwór-trudno-gość może mnie nie odwiedzać albo możemy widywać się gdzie indziej.
Cóż-ja też często tak mówię-ale ja mam jamnika,który wieczorem lubi sobie poszczekać,szczególnie na tych co chcą do niego podejść.
Wystarczy jednak,że się do niego pochylisz już domaga się głasków.
Generalnie jednak staram się nie stwarzać sytuacji,że pies szczeka na ludzi lub bez pozwolenia do nich podchodzi.
Kurczę, ale nie uważasz, że to takie trochę okrutne podejście do gości, których sami zapraszamy do naszego domu. W końcu wypada zadbać o jego komfort podczas wizyty, także psychiczny. Tym bardziej, że pies wyczuwa ludzki strach i reaguje na niego agresją. Oczywiście strach przed jamnikiem jest śmieszny, co najwyższe poszarpie nogawkę Ale z drugiej strony zwierzakowi nic się nie stanie, jeśli raz na jakiś czas przymusowo będzie musiał obsikiwać w samotności krzaczki w ogródku
No chyba, że są to niezapowiedziani goście i częste wizyty
138 2016-09-26 08:56:42 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-09-26 10:17:45)
Sony-otóż bywa tak,że ja osobiście zapraszam tylko tych co psy lubią.Ano,mogę sobie przecież w moim domu na to pozwolić.Kiedyś gdy miałam dom tymczasowy i bywało ok czterech psich lokatorów a pokoje dwa nie było nijakiej możliwości by psy odizolować od gości.
Jakoś się tak dziwnie składa,że moi przyjaciele i dobrzy znajomi są psiarzami i często ze swoimi psami też przychodzą.Oczywiście do mojego domu można zabrać swojego psa jeśli jest dobrze wychowany czyli nie skacze po stołach,nie zjada z talerzy i nie wskakuje bez komendy na kanapy
139 2016-09-26 09:55:19 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-09-26 10:02:50)
Cyngli napisał/a:SonyXperia napisał/a:Co bez komentarza pozostawiasz?
A co, szukasz znowu powodu do sprzeczki?
OK, odpowiem.
Jak kobieta przychodzi do faceta i zostaje u niego wielokrotnie na noc, przy czym śpi w jego łóżku, z nim, to chyba można iść na skróty i nazwać ją jego partnerką/jego dziewczyną? A komentować nie chciałam, bo to naprawdę czepianie się słówek, byle się przyczepić...
W jakim sensie iść na skróty? Tzn. że skoro Tylko przychodzi na noc od czasu do czasu to nie może nic od niego wymagać?
Czy każda para w takim razie musi razem mieszkać?
A gdyby razem gdzieś wyjechali i piesek wylądował na noc w łóżku, to także nie miałaby prawa wymagać aby nie spać obok zwierzaka?
O co Ci chodzi, Sony?
Przecież ja od początku tego wątku piszę, że nieważne, czy mieszkają razem, jak ktoś na noc przychodzi, to powinien mieć warunki odpowiednie, czystą pościel, i że koleś powinien psa z łóżka wywalić, skoro śpi w nim z kobietą, a jej pies przeszkadza...!
Przeczytaj może wszystkie posty, bo nie wiesz o co chodzi, a się wtrącasz - co wytwarza bałagan.
140 2016-09-26 10:04:00 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-09-26 10:08:03)
a tam, gadanie... Wszystko zalezy od dobrej woli czlowieka. Dla mnie nigdy nie stanowilo problemu zamkniecie psa w drugim pokoju, na te 2-3 godziny, gdy przychodzili do nas znajomi z malym dzieckiem, ktore balo sie psow. I krzywda memu psu z tego powodu sie zadna nie dziala.
Wielokrotnie tez jezdzilismy z naszym psem do szwagra, ktory tez mial psa a one organicznie sie nie znosily, a musielismy brac go ze soba, gdyz nie mielismy z kim go zostawic na caly dzien. Szwagier zawsze zapraszal nas z psem, mowiac zeby nie robic sztucznych problemow, bo nie ma sprawy, on zamknie swojego na ogrodzonym wybiegu. I tak robil. Psu z tego powodu tez krzywda sie nie dziala
Czyli jak sie chce, to mozna. Kwestia dobrej woli, priorytetow i i sympatii dla gosci. Dla mnie wazniejszy jest mllo spedzony czas z nimi, niz to, ze chwilowo moj piesio nie moze wylegiwac sie na kanapie w salonie czy robic, co mu sie podoba i mysle, ze dla innych tez, wbrew temu, co pisza. Byc moze nie mieli takich sytuacji jeszcze, gdzie musieli dokonac wyboru - komfort swoich gosci czy psa .
141 2016-09-26 10:05:31 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-09-26 10:05:44)
Czyli jak sie chce, to mozna. Kwestia dobrej woli, priorytetow i i sympatii dla gosci. Dla mnie wazniejszy jest mllo spedzony czas z nimi, niz to, ze chwilowo moj piesio nie moze wylegiwac sie na kanapie w salonie czy robic, co mu sie podoba i mysle, ze dla innych tez, wbrew temu, co pisza. Byc moze nie mieli takich sytuacji jeszcze.
Oczywiście, że tak.
Po prostu Autorka mało znaczy dla tego faceta - ważniejszy dla niego pies i tyle...
facet autorki to prawdopodobnie bezrefleksyjny gląb i egoista. Pomimo, iz uwielbiam psy to z takim typem bym nie chciala miec do czynienia, bo tacy mysla przede wszysykim o sobie nie liczac sie z innymi. Wystarczy, ze oni dobrze sie czuja w jakiejs sytuacji a odczucia innych juz leza poza kregiem ich zainteresowan
Czytam ten wątek, bo zagadnienie tyczy także i mojej osoby
I napiszę Wam jedno, co stoi u samego podłoża problemu:
Osoby pokroju Autorki powinny szukać potencjalnych partnerów pośród sobie podobnych. Analogicznie ten człowiek z psem powinien stronić (w sensie ...nie zapraszać "na noc") od osób pedantycznych i wymagających sterylnych wręcz warunków. To powinien być priorytet w doborze partnerów/partnerek, podobnie jak zapatrywania na cele w życiu, stosunek do innych ludzi, zwierząt itp.
Próbowanie "na siłę" tworzenie pary z tak skrajnie różnych osób prowadzi jedynie do konfliktu, którego nic nie jest w stanie zażegnać.
facet autorki to prawdopodobnie bezrefleksyjny gląb i egoista. Pomimo, iz uwielbiam psy to z takim typem bym nie chciala miec do czynienia, bo tacy mysla przede wszysykim o sobie nie liczac sie z innymi. Wystarczy, ze oni dobrze sie czuja w jakiejs sytuacji a odczucia innych juz leza poza kregiem ich zainteresowan
Może niekoniecznie.Jesli autorka sygnalizowała partnerowi,że sytuacja jej nie leży to być może on liczy,że jakoś się to samo rozwiąże-czyli dziewczyna się do spania z psem przyzwyczai.Dla niektórych jest to tak naturalne,że nie rozumieją jak inni mogą tego nie akceptować.
Tak jak dla mnie naturalnym jest,że pies w moim domu nie jest zamykany w łazience albo wiązany pod blokiem jak przychodzą goście
adiaphora napisał/a:facet autorki to prawdopodobnie bezrefleksyjny gląb i egoista. Pomimo, iz uwielbiam psy to z takim typem bym nie chciala miec do czynienia, bo tacy mysla przede wszysykim o sobie nie liczac sie z innymi. Wystarczy, ze oni dobrze sie czuja w jakiejs sytuacji a odczucia innych juz leza poza kregiem ich zainteresowan
Może niekoniecznie.Jesli autorka sygnalizowała partnerowi,że sytuacja jej nie leży to być może on liczy,że jakoś się to samo rozwiąże-czyli dziewczyna się do spania z psem przyzwyczai.Dla niektórych jest to tak naturalne,że nie rozumieją jak inni mogą tego nie akceptować.
Tak jak dla mnie naturalnym jest,że pies w moim domu nie jest zamykany w łazience albo wiązany pod blokiem jak przychodzą goście
Tak, tylko wymiar problemu trochę inny, bo tu chodzi jedynie o to, by pies na parę nocy spał sobie gdzie indziej, niż na poduszce gościa.
Nie trzeba go ani zamykać w łazience, ani przywiązywać pod blokiem - to już skrajności.
146 2016-09-26 11:16:27 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-09-26 11:20:44)
Czytam ten wątek, bo zagadnienie tyczy także i mojej osoby
I napiszę Wam jedno, co stoi u samego podłoża problemu:
Osoby pokroju Autorki powinny szukać potencjalnych partnerów pośród sobie podobnych. Analogicznie ten człowiek z psem powinien stronić (w sensie ...nie zapraszać "na noc") od osób pedantycznych i wymagających sterylnych wręcz warunków. To powinien być priorytet w doborze partnerów/partnerek, podobnie jak zapatrywania na cele w życiu, stosunek do innych ludzi, zwierząt itp.
Próbowanie "na siłę" tworzenie pary z tak skrajnie różnych osób prowadzi jedynie do konfliktu, którego nic nie jest w stanie zażegnać.
sorry, ale kto mowi o pedanterii sterylnych warunkach? Po co wpadac w takie skrajnosci? Tu sie chyba bardziej rozchodzi o zwykla kulture i podstawowe zasady higieny. Jak zapraszasz goscia to nikt nie wymaga od Ciebie dezynsekcji calego domu, ale chyba nie czestujesz go herbata w brudnej filizance tylko dlatego, ze sama z takich pijesz i Ci to nie przeszkadza? Podobnie ma sie rzecz ze spaniem ze zwierzetami. Lubisz, ok, ale nie zmuszaj goscia, zeby spal z Twoim psem (nawet gdy go wykapiesz) tylko dlatego, ze Ty tego psa lubisz i dla Ciebie spanie z nim nie stanowi problemu, bo to zwyczajnie nie wypada. Czy ludzie juz serio zatracili oglade towarzyską, ze nie wiedza, jak nalezy sie zachowac? Ja nie bardzo rozumiem argument, ze jestesmy we wlasnym domu. Czy to, ze jestem u siebie oznacza, ze moge nie liczyc sie z goscmi i np. pierdziec przy nich albo dlubac w nosie, bo tak lubie i zawsze tak robie? A tym, co zostaja na noc, moze dac swoj uzywany recznik do wycierania i szczoteczke do zebow? W koncu co za roznica, skoro- jak niektorzy argumentuja - bakterie sa wszedzie?
Tak, tylko wymiar problemu trochę inny, bo tu chodzi jedynie o to, by pies na parę nocy spał sobie gdzie indziej, niż na poduszce gościa.
Nie trzeba go ani zamykać w łazience, ani przywiązywać pod blokiem - to już skrajności.
Ja nie poruszałam kwestii problemu.Ja porównałam fakt,że dla partnera autorki spanie z psem jest tak samo naturalne jak dla mnie niezamykanie mojego psa gdy odwiedzają mnie goście.
pytanie co to znaczy "brudne"
czy przynosi błoto,piasek na poduszkę
czy po prostu sam fakt wskoczenia na poduszkę jest nieakceptowalny.
w świetle badań nad higieną Polaków jest duże (60%) prawdopodobieństwo,że facet autorki robi jej kanapkę zaraz po tym jak podtarl sobie tylek papierem po zrobieniu kupy, a ona tą kanapkę zjada i nawet o tym nie wie
a Ty masz partnera?
Cyngli napisał/a:Tak, tylko wymiar problemu trochę inny, bo tu chodzi jedynie o to, by pies na parę nocy spał sobie gdzie indziej, niż na poduszce gościa.
Nie trzeba go ani zamykać w łazience, ani przywiązywać pod blokiem - to już skrajności.Ja nie poruszałam kwestii problemu.Ja porównałam fakt,że dla partnera autorki spanie z psem jest tak samo naturalne jak dla mnie niezamykanie mojego psa gdy odwiedzają mnie goście.
Ok, teraz rozumiem.
Miałam i mieliśmy pięć kotów.
Kolejnego partnera uprzedziłam, że jeśli zamieszkamy razem, to będą z nami mieszkały też moje koty.
Każdemu poznanemu facetowi mówię, że mam kota.
Pasi?
Miałam i mieliśmy pięć kotów.
Kolejnego partnera uprzedziłam, że jeśli zamieszkamy razem, to będą z nami mieszkały też moje koty.Każdemu poznanemu facetowi mówię, że mam kota.
Pasi?
czyli nie masz? w sumie to sie nie dziwie.
Co innego miec koty, a co innego miec kota na ich punkcie.
152 2016-09-26 14:09:07 Ostatnio edytowany przez _v_ (2016-09-26 14:11:12)
hehehe, mój wcześniejszy partner sam był kociarzem. ale generalnie tylko do głaskania, bo jak trzeba było coś przy kotach zrobić, to się wypinał. Gwoździem do trumny związku było to, że odmówił przytrzymywania kota do kroplówki, którą ja robiłam, bo NUDZIŁ SIĘ przez te 5 minut i nie chciało mu się stać. Wydaje mi się, że w sytuacji, kiedy ratuje się życie istoty, którą się kocha, to można poświecić na parę minut swój komfort. Nie wyobrażam sobie bycia z kimś, dla kogo nie jest ważne życie zwierzęcia, za które też wziął odpowiedzialność.
ostatni nie miał nic przeciwko i kot też spał z nami - nawet był niepocieszony, że czasem kot wybiera nie nasze łóżko, tylko kanapę.
tego partnera rzuciłam ja, bo był psychopatą. koty nie stanęły na przeszkodzie i nie miały z tym związku.
więc się da.
każdego kolejnego partnera też będę wybierać pod kątem tego jaki ma stosunek do zwierząt.
jeżeli coś mi się nie spodoba, to delikwenta rzucę. Więc tak, w takiej sytuacji rzucę faceta i kot będzie dla mnie ważniejszy.
nie czuję potrzeby bycia z byle kim, żeby tylko mieć portki w domu.
To już wolę być sama - i nie postrzegam tego jako nieszczęście (Ty najwidoczniej tak patrząc na Twój komentarz)
edit: ogólnie rzecz biorąc przy prawie 7 miliardach ludzi i moim biseksualiźmie mam naprawdę spore szanse, zeby spotkać człowieka, który będzie miał podobne podejście jak ja.
Wiesz, _v_, można kochać zwierzęta, ale jednocześnie nie tolerować ich w swojej pościeli.
Skreślenie kogoś tylko dlatego, że nie chce spać na poduszce, na której 3 minuty wcześniej leżała psia dupa, byłoby totalną głupotą.
Według mnie nie tylko o higienę i pedantyzm chodzi, chociaż też brzydziłabym się spać w pościeli, która śmierdzi psem i jest pełna kłaków. Jednak podstawowym problemem byłoby dla mnie to, że łóżko służy nie tylko snu, ale również do intymności, więc już przez to o żadnych zwierzakach czy dzieciach w łóżku mowy być nie może i nie będzie. Może ktoś lubi w nocy przytulać się do psa/kota. Ja tam wolę przytulanie się do faceta. A jeśli miałabym ochotę poprzytulać się do psa, to noc spędziłabym na kanapie, gdzie pies może sobie wchodzić. Niby pies to nie dziecko i nie wymaga aż tyle uwagi, ale przynajmniej moje psy absorbują ją na tyle, żeby nastrój został skutecznie zabity. Bardzo lubię zwierzęta, ale również lubię rozsądek oraz odpowiednio poukładane priorytety. Chyba że jest się właśnie wieloletnim singlem i w ten sposób zaspakaja się potrzebę bliskości.
Nie wiem czy pomoże rozmowa z osobą, która ma takie podejście do zwierzaków. Jeśli widzę, że ktoś pozwala zwierzakom na spanie w swoim łóżku, to wydaje mi się, że na wiele innych rzeczy również pozwala, czyli w domu nie panuje zbiór jasnych, określonych zasad. Nie sztuką jest rozpuścić zwierzaka, tylko sztuką jest go wychować.
Przynajmniej u mnie w domu nie ma i nie będzie demokracji. Tak samo jak psy nie są na równi ze mną, tak samo na równi nie będzie dziecko. I nie jest to znęcanie się nad nikim, ani bycie kimś lepszym. To zwykła odpowiedzialność. Trudno jest odpowiadać za bezpieczeństwo kogoś, kto robi, co mu się żywnie podoba i nie chce nas słuchać. Nie może być tak, że w domu każdy robi sobie, co chce, chodzi gdzie chce i traktuje gości jak chce. Tak samo jak nie pozwoliłabym skakać psom na gości (chociaż przecież one tylko okazują radość), tak samo nie pozwoliłabym np. dziecku, żeby z brudnymi rękami rzucało się na kogoś. Nie jest to ograniczanie, a jedynie zwykłe dobre wychowanie. I chociaż naprawdę uwielbiam psy, to facet zapraszający pupila do łóżka byłby dla mnie skreślony, bo takiego zachowania wcale nie utożsamiam z miłością do psa, tylko z czymś negatywnym.
Wiesz, _v_, można kochać zwierzęta, ale jednocześnie nie tolerować ich w swojej pościeli.
Skreślenie kogoś tylko dlatego, że nie chce spać na poduszce, na której 3 minuty wcześniej leżała psia dupa, byłoby totalną głupotą.
Cyngli, póki co jestem sama z kotem.
I partnerów będę sobie dobierać tak jak ja chcę.
I wybiorę sobie takich, którzy będą lubili jak im kot śpi na poduszce.
Nie rozumiem, co w tym dziwnego.
Partner mi do szczęścia nie jest potrzebny, bo sama ze sobą jestem szczęśliwa. Nie zamierzam też obniżać swoich "wymagań" tylko po to by mieć partnera.
Dla Ciebie to może być głupota, a dla mnie to ważna kwestia.
Nie widzę powodu, dla którego miałabym z tego zrezygnować.
Kazdy robi jak chce.
Dla mnie spanie bez psa byłoby bardzo samotne. Nawet jak się obudze w srodku nocy, mam pysk na moim ramieniu Misiek często idzie do gościnnego pokoju bo budzi się latwo i nie może spac, wiec raczej my mamy osobne sypialnie. Także fajnie jest mieć futrzana glowe obok
157 2016-09-26 15:24:06 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-09-26 15:25:04)
edit: ogólnie rzecz biorąc przy prawie 7 miliardach ludzi i moim biseksualiźmie mam naprawdę spore szanse, zeby spotkać człowieka, który będzie miał podobne podejście jak ja.
Cholera nie dość, że hardkorowa kociara to jeszcze "Zb." ^^
Mi się wydaje, że to o czym pisze cslady jest ważne. Chodzi o rozsądek.
Tak jak pies czy kot nie powinien być ważniejszy od człowieka w domu tak samo goście którzy przyjechali w odwiedziny do gospodarza też nie powinni być od niego ważniejsi. Bo jak tak to się zrobi masło maślane z życia XD
Co do kotów to to są w miarę czyste zwierzaki. Najgorzej w zimę gdy jest plucha i przyleci prosto z dworu, to wiadomo łapki brudne, wystarczy wytrzeć i jest ok jak wyschną. Nie widziałem jeszcze aby kot przyleciał do chałupy z mocno uświechtanymi w czymś łapami.
Dla mnie kot w łóżku to naturalna sprawa (z psami to już tak nie uważam) np. na kołdrze gdzieś w nogach albo najlepiej obok. Na poduszce natomiast lepiej nie bo przeszkadza spać. A jak ma się specjalnego gościa w łóżku to raczej trzeba się dostosować do niego bo człowiek musi być ważniejszy w tym momencie.
Trzeba zauważyć przy tym, że nikt się nie uchroni od różnych zarazków czy drobnoustrojów nawet gdy nie ma zwierzęcia w domu. Powietrze nie jest sterylne.
A dlaczego nie pies?
159 2016-09-26 15:38:35 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-09-26 15:40:34)
Wynika to u mnie z przyzwyczajenia, że pies ma swoje miejsce-budę na podwórku lub posłanie w domu, ewentualnie leży sobie na dywanie w pokoju lub ten co jest u mnie to zamiast swojego posłania w mieszkaniu woli terakotę na przeciwko wejścia tym samym brudząc ścianę (piesek nie jest zaniedbany ale jak x razy dotyka to jednak po czasie nalot zostaje) XD
A po drugie psy jednak nie są tak czyste -same z siebie- jak koty abym wpuścił takiego na łóżko. A jak większy pies to tym bardziej.
Cholera nie dość, że hardkorowa kociara to jeszcze "Zb."
^^
.
Do usług
Cyngli napisał/a:Wiesz, _v_, można kochać zwierzęta, ale jednocześnie nie tolerować ich w swojej pościeli.
Skreślenie kogoś tylko dlatego, że nie chce spać na poduszce, na której 3 minuty wcześniej leżała psia dupa, byłoby totalną głupotą.
Cyngli, póki co jestem sama z kotem.
I partnerów będę sobie dobierać tak jak ja chcę.
I wybiorę sobie takich, którzy będą lubili jak im kot śpi na poduszce.
Nie rozumiem, co w tym dziwnego.Partner mi do szczęścia nie jest potrzebny, bo sama ze sobą jestem szczęśliwa. Nie zamierzam też obniżać swoich "wymagań" tylko po to by mieć partnera.
Dla Ciebie to może być głupota, a dla mnie to ważna kwestia.
Nie widzę powodu, dla którego miałabym z tego zrezygnować.
Ja to rozumiem, _v_, choć nie popieram.
Każdy żyje jak chce i zaprasza do swojego świata ludzi, którzy mu pasują.
Ja osobiście nie chciałabym być z kimś, dla kogo jest ważniejsza wygoda zwierzaka, niż moja.
Witajcie
Obecnie spędzam kilka dni u faceta, który w łóżku śpi z psem Yorkiem. Piesek jest zadbany chodzi do kosmetyczki, ale dnie spędza na dworze. Facet bierze psa do łóżka i ten pies śpi na poduszkach, gdzie leży głowa. Dla mnie jest to po prostu obrzydliwe i niehigieniczne. Jestem po prostu osobą, która nie akceptuje spania z psem. Na dodatek ten pies leży często na mojej poduszce. Zwracałam facetowi uwagę, że nie chce , aby pies leżał na mojej poduszce. A on nic, nawet nie zaproponował zmiany poduszki .
Co mam zrobić? Nie chcę go urazić, ale spać z psem nie potrafię męczę się przez to strasznie i czuje obrzydzenie.
Pozdrawiam
Ze mną w łóżku spał mój malutki piesek - doberman
A jednak _v_ czegoś Ci brakuję, nie jest naturalne, że kot/pies/jakiekolwiek inne zwierzę śpi z człowiekiem, a nie innymi zwierzętami. Najdziwniejsze stado świata rodem z epoki lodowcowej to tylko mit. Koty zastępują Ci rodzinę której nie masz:
ja śpię z kotem
jak miałam 5 kotów, to też wszystkie spały w łóżku.
nie wyobrażam sobie inaczej.
poza tym mój dom jest również domem mojego kota.więc jako domownik mój kot ma większe prawa do swobodnego czucia się w domu. jeśli chce dołączyć ktoś trzeci musi dostosować sie do zasad zgodnie z zasadą najważniejszą:
facet odejdzie, kot zostanie
dla mnie sprawa jest jasna: "związek z kotem" jest moim związkiem dożywotnim - skończy się, kiedy któreś z nas umrze. związek z mężczyzną skończy się raczej dużo wcześniej.
Cyngli napisał/a:
_v_ napisał/a:
ok, jesteś lepszym czlowiekiem niż ja, brawo TyDlaczego tak piszesz?
Może po prostu mam inne relacje z najbliższymi i ich wygoda jest dla mnie ważniejsza, niż moja własna.
dlaczego tak pisze?bo w koncu moja wygoda jest dla mnie tak samo wazna jak innych,a w wielu przypadkach ważniejsza.
najblizszych nie mam, wiec dylematy odpadają
Wiesz, _v_, można kochać zwierzęta, ale jednocześnie nie tolerować ich w swojej pościeli.
Skreślenie kogoś tylko dlatego, że nie chce spać na poduszce, na której 3 minuty wcześniej leżała psia dupa, byłoby totalną głupotą._v_ napisał/a:Cyngli, póki co jestem sama z kotem.
I partnerów będę sobie dobierać tak jak ja chcę.
I wybiorę sobie takich, którzy będą lubili jak im kot śpi na poduszce.
Nie rozumiem, co w tym dziwnego.
Partner mi do szczęścia nie jest potrzebny, bo sama ze sobą jestem szczęśliwa. Nie zamierzam też obniżać swoich "wymagań" tylko po to by mieć partnera.
Dla Ciebie to może być głupota, a dla mnie to ważna kwestia.
Nie widzę powodu, dla którego miałabym z tego zrezygnować.
_v_ napisał/a:Miałam i mieliśmy pięć kotów.
Kolejnego partnera uprzedziłam, że jeśli zamieszkamy razem, to będą z nami mieszkały też moje koty.
Każdemu poznanemu facetowi mówię, że mam kota.
Pasi?czyli nie masz? w sumie to sie nie dziwie.
Co innego miec koty, a co innego miec kota na ich punkcie.
i możesz mówić co chcesz dla mnie ludzie "kochający zwierzęta ponad ludzi" są i będą chorzy, najczęściej widzę to po znajomych, którzy nie mają dzieci, a mają psy i traktują je jak dzieci, których im brakuję i nie mają komu "matkować".
Mimo, że miałem wiele zwierząt (świnkę morską, chomika i psa), zwierzę zawsze znało swoje miejsce i mimo, że pies nie mógł siedzieć na kanapie, jeść ze stołu, leżeć/spać z mną w łóżku na pewno nie odszedł niekochany, porzucony jak sugerują twoje wypowiedzi. Po to się nie przyzwyczaja zwierząt do spania w łóżku, żeby jak pojawi się partner żadna ze stron nie cierpiała (zwierzę, partner/partnerka). Skreślanie facetów/kobiet, którzy nie akceptują dzielenia partnera z ukochanym zwierzątkiem w łóżku to skrajna głupota, ale i wybawienie dla bardziej inteligentnych jednostek, przynajmniej nie złapią żadnego syfu odzwierzęcego typu toksoplazmoza czy inne świństwo. Brak akceptacji dzielenia łóżka ze zwierzęciem partnera/partnerki nie oznacza braku miłości/serca do zwierząt, jedynie zachowanie właściwych priorytetów! To jak skreślić partnera/partnerkę, bo ma niewłaściwy kolor włosów...
Problemem faceta/chłopaka/partnera (co kto woli) Autorki jest złe traktowanie partnerki i niewłaściwe priorytety w życiu tak jak twoje, dla niego bowiem partnerem/ką stał się ten york (pewni pełnił rolę pewnego rodzaju substytutu partnerki i zabijał poczucie samotności, ale autor tak się do niego przyzwyczaił, że już nie wie dlaczego go wziął ).
A i na deser już praktycznie zachowujesz się jak typowa stereotypowa zraniona stara panna z kotem po cichu nienawidzisz wszystkich facetów i szczęśliwych kobiet (ach ta duma urażonej kobiety)
lecimy po kolei:
poza tym mój dom jest również domem mojego kota.więc jako domownik mój kot ma większe prawa do swobodnego czucia się w domu. jeśli chce dołączyć ktoś trzeci musi dostosować sie do zasad zgodnie z zasadą najważniejszą:
facet odejdzie, kot zostanie
dla mnie sprawa jest jasna: "związek z kotem" jest moim związkiem dożywotnim - skończy się, kiedy któreś z nas umrze. związek z mężczyzną skończy się raczej dużo wcześniej.
a co do higieny to mam wyimek z jednego artykułu:
"4 miliony Polaków (czyli prawie co dziesiąty!) nie sięga w ogóle po szczoteczkę do zębów. 17 proc. badanych Polek nie myje się codziennie, uznając, że kąpiel co drugi lub trzeci dzień wystarczy. 25 proc. Polaków myje się raz w tygodniu lub rzadziej. Co piąty badany przez PZH nie używa dezodorantu w ogóle. 30 proc. robi to "od czasu do czasu". Z sondażu grupy IQS wynika z kolei, że co ósmy Polak nie myje rąk przed jedzeniem, a co piąty nie robi tego po powrocie do domu. 60 proc. nie korzysta z wody i mydła po wyjściu z toalety."
I tu Cię zadziwię,w mojej pracy KAŻDY mężczyzna jakiego spotykałem w toalecie myję ręce po wyjściu z toalety! Jak się zadajesz z nizinami to masz jak masz.
w świetle badań nad higieną Polaków jest duże (60%) prawdopodobieństwo,że facet autorki robi jej kanapkę zaraz po tym jak podtarl sobie tylek papierem po zrobieniu kupy, a ona tą kanapkę zjada i nawet o tym nie wie
Jak by mi jakiś facet, którego zapraszam do siebie, kazal wygonic kota z lozka, to bym go wysmiala.
a w powyzszej sytuacji... no cóż.
autorka jest panią do bzykania i gadania najwyrazniej i ten pan nie jest z nia na etapie układania wspolnego zycia.
grzybice od kota leczy sie tak samo jak i inne.
wiesz ile kobiet choruje na grzybice narządów rodnych na przyklad? i nie zarazaja sie nią od kotow
autorka nie pisze, że jest jego partnerką, tylko że czasem nocuje u pewnego faceta
Powodzenia w staropanieństwie i życiu w kociej rodzinie...
I odnośnie twojego prawdopodobieństwa znalezienia drugiej osoby myślącej tak samo jak ty, nawet jeżeli 9/10 osób jest tak jak ty nie oznacza, że kiedykolwiek poznasz taką, bo prawdopodobieństwo 9/10 nie oznacza, że po wybraniu 10 osób spotkasz te 9 takie jak ty, możesz ciągle trafiać na te 1/10, w prawdopodobieństwie nigdy nie ma pewności wyniku.
Bzdura.
Wcale nie spie z moim psem, bo chce mu matkować. To 50kg bestia, z futrem i zebami. Jego celem jest ochrona naszego domu, a nie wypełnianie roli dziecka.
Spie bo lubie. Bo fajnie chrapie, bo się przytula, bo cieplo jest zima A także, ze wiem jak zaspie, kiedy listonosz przychodzi
165 2016-09-26 18:31:25 Ostatnio edytowany przez AloneWolf90 (2016-09-26 18:31:36)
Bzdura.
Wcale nie spie z moim psem, bo chce mu matkować. To 50kg bestia, z futrem i zebami. Jego celem jest ochrona naszego domu, a nie wypełnianie roli dziecka.
Spie bo lubie. Bo fajnie chrapie, bo się przytula, bo cieplo jest zima
A także, ze wiem jak zaspie, kiedy listonosz przychodzi
"matkowanie" było w cudzysłowie jako metafora, lepszym określeniem byłaby personifikacja zwierząt.
Alez ja go wcale nie personifikuje!
To jest duzy pies, który musi posikac wszędzie, wyniuchać, sprawdzić każdego potencjalnego agresora- bo tak mu nakazuje instyknt. Ale ja szanuje jego role, rozumiem zachowanie i oboje z Miskiem lubimy jak z nami spi (nogi do góry, na grzbiecie).
Dla psów, naturalnym jest spac w stadzie, gdzie nie tylko czuja się bezpiecznie ale latwiej jest przekazac sygnal, ze cos jest nie tak.
ale sie wysililes na psychoanalize
dlugo nad tym myslales?
- nigdy nie traktowalam zwierzat jak ludzi czy moich dzieci
- dzieci miec nie chce i nie zamierzam
- nie jestem nieszczesliwa żyjąc tylko z kotem
wręcz przeciwnie - w koncu zaczelam zyc pelnia zycia
- bycie w zwiazku nie jest moim zyciowym priorytetem- nie oceniaj innych swoja miara - to że Ty nie wyobrazasz sobie zycia samemu nie znaczy, ze inni tak mają.staropanienstwo mnie nie przeraza
- lubie jak kot w lozku lezy obok mnie i mruczy. to przyjemnie mnie odstresowuje. lubie jak lezy na mojej klatce piersiowej kiedy jestem chora - to jest po prostu przyjemne
V, nie mogę się zgodzić więcej
Nie ma fajniejszej sprawy jak pies Ci polozy kufe na ramieniu w srodku nocy. Jak Cie obejmie (a mój to jest recydywista bo spycha mnie na jedna krawedz lozka). Kocham mojego psa wiec te zachowania sa super fajne, szczególnie jak nie mogę spac.
169 2016-09-26 19:32:02 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-09-26 19:35:58)
_v_ napisał/a:Cyngli napisał/a:Wiesz, _v_, można kochać zwierzęta, ale jednocześnie nie tolerować ich w swojej pościeli.
Skreślenie kogoś tylko dlatego, że nie chce spać na poduszce, na której 3 minuty wcześniej leżała psia dupa, byłoby totalną głupotą.
Cyngli, póki co jestem sama z kotem.
I partnerów będę sobie dobierać tak jak ja chcę.
I wybiorę sobie takich, którzy będą lubili jak im kot śpi na poduszce.
Nie rozumiem, co w tym dziwnego.Partner mi do szczęścia nie jest potrzebny, bo sama ze sobą jestem szczęśliwa. Nie zamierzam też obniżać swoich "wymagań" tylko po to by mieć partnera.
Dla Ciebie to może być głupota, a dla mnie to ważna kwestia.
Nie widzę powodu, dla którego miałabym z tego zrezygnować.Ja to rozumiem, _v_, choć nie popieram.
Każdy żyje jak chce i zaprasza do swojego świata ludzi, którzy mu pasują.Ja osobiście nie chciałabym być z kimś, dla kogo jest ważniejsza wygoda zwierzaka, niż moja.
Zgadzam się.
Mój facet wiem, że zgodziłby się na psa w łóżku i dla mnie to też w porządku, ale przy tym też patrzę na jego komfort, a on na mój. Pewne granice też są, psa mogę miec w nogach, ale nie na poduszce. Zwlaszcza, ze raczej nie bedzie tyle miejsca, by tam spal sie i rozpychal Zwierze to nie jest czlowiek, ale jezeli spi w lozku i odpowiada to obojgu partnerow to nie widze w tym nic zlego. Grunt, by jednak nie pozwalac na wszystko. Ja w lozku np raczej pozwole spac, ale to nie znaczy, ze na wszystko pozwole. Granice powinny byc, kazdy je ustala indywidualnie. No, ale to prawda, ze jak zwierze jest obok to relaksuje, nie musi byc w lozku, ale ogolnie. A oddech mojego psa i mnie uspokajal
_v_ napisał/a:Cyngli napisał/a:Wiesz, _v_, można kochać zwierzęta, ale jednocześnie nie tolerować ich w swojej pościeli.
Skreślenie kogoś tylko dlatego, że nie chce spać na poduszce, na której 3 minuty wcześniej leżała psia dupa, byłoby totalną głupotą.
Cyngli, póki co jestem sama z kotem.
I partnerów będę sobie dobierać tak jak ja chcę.
I wybiorę sobie takich, którzy będą lubili jak im kot śpi na poduszce.
Nie rozumiem, co w tym dziwnego.Partner mi do szczęścia nie jest potrzebny, bo sama ze sobą jestem szczęśliwa. Nie zamierzam też obniżać swoich "wymagań" tylko po to by mieć partnera.
Dla Ciebie to może być głupota, a dla mnie to ważna kwestia.
Nie widzę powodu, dla którego miałabym z tego zrezygnować.Ja to rozumiem, _v_, choć nie popieram.
Każdy żyje jak chce i zaprasza do swojego świata ludzi, którzy mu pasują.Ja osobiście nie chciałabym być z kimś, dla kogo jest ważniejsza wygoda zwierzaka, niż moja.
Jest już jeden taki, co ma za współmałżonka kota
Dość znany
skoro kot nie protestuje...
172 2016-09-26 23:54:59 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-09-26 23:59:14)
tego partnera rzuciłam ja, bo był psychopatą. koty nie stanęły na przeszkodzie i nie miały z tym związku.
Na pewno w tym związku ktoś miał poważne problemy z psychiką, ale nie jestem przekonany, że on... I nie chodzi tylko o kocią fiksację, lecz także agresję z jaką tu piszesz. A tak na marginesie, byłem kiedyś bardzo króko z pewną kociarą. Moje wnioski: jak ktoś nie umie zadbać o drugiego człowieka, nie umie zadbać nawet o psa, bo ten ma wymagania, to ma koty - im wystaczy rzucić żarcie i zmienić żwirek w kuwecie.
173 2016-09-27 01:54:12 Ostatnio edytowany przez authority (2016-09-27 02:50:21)
Mając zwierzęta(szczególnie koty)warto sprawdzić czy nie ma się toksoplazmozy szczególnie jak się z nimi śpi. Ważne by nie być w ciąży bo wtedy u płodu dochodzi do nieodwracalnych wad rozwojowych. Dziecko wtedy rodzi się z toksoplazmozą wrodzoną (wodogłowie lub i małogłowie, niedorozwój umysłowy, zapalenie siatkówki oraz naczyniówki, a także zwapnienia śródmózgowe poza tym hipotrofia, hepatomegalia, splenomegalia, małopłytkowość, powiększenie węzłów chłonnych, zapalenie mięśnia sercowego, małoocze, agenezja gałki ocznej)Toksoplazmoza rozwija się u kota ponieważ to kot jest żywicielem ostatecznym (choć niektórzy naukowcy uważają iż po kocie ma być im człowiek) a następnie składa jaja po czasie opuszcza organizm w kocich odchodach, moczu, ślinie, smarkach dopiero wtedy można się zakazić tą chorobą. W jednym bobku jest ok 100 milionów takich jajeczek. )
Zbieranie kocich odchodów ekstremalnie większa szansę na zarażenie się tym pierwotniakiem, co gorsza z danych WHO wynika iż 50% społeczeństwa ma w sobie tego pierwotniaka!!!.
Wirus zagnieżdża się w różnych narządach choć najbardziej preferuje mózg. Poprzez układ odpornościowy dostaje się do zwojów mózgowych gdzie powiela się tworząc 1000 swych kopii. Będąc w mózgu umiejętnie wykorzystuje komórki dendrytycznych gospodarza.Toksoplazma jest w stanie przejąć kontrolę nad centrum dowodzenia swego gospodarza dostosowując jego behawior do własnych potrzeb.
Udowodniono to na uniwersytecie oksfordzkim gdzie okazało się iż szczury zarażone tym pierwotniakiem całkowicie straciły strach przed kotem dzięki czemu kot zjadł szczura. Co "lepsze" Uniwersytecie w Stanfordzie udowodniono iż szczur zarażony tym pierwotniakiem przestał się bać jedynie kotów co jeszcze lepsze koty stały się dla szczurów atrakcyjne. Co oczywiście w pełni potwierdza jego cykl rozwojowy.
W roku 2006 roku Kevi Lafferty'e z uniwersytetu w Santa Barbara w Kalifornii przeprowadził badania na ludziach z 39 krajów z 5 kontynentów i odkrył iż pasożyt miał ogromny wpływ na unikalne cechy danej nacji.
jak chociażby depresja,chęci bezmyślnego wpatrywania się w telewizor bądź nawet w ścianę różnego rodzaju nerwice, nieufność do nowości, wrogość do obcych dążenie do autodestrukcji. Dlatego zachęcam do badań. Warto zrobić testy na toksoplazmozę IgM oraz IgG szczególnie iż cena obu badań zazwyczaj nie przekracza 62 zł.
A dlaczego nie pies?
Psy śmierdzą a szczególnie suki gdy są w rui. Poza tym psy mają pchły.
_v_ napisał/a:tego partnera rzuciłam ja, bo był psychopatą. koty nie stanęły na przeszkodzie i nie miały z tym związku.
Na pewno w tym związku ktoś miał poważne problemy z psychiką, ale nie jestem przekonany, że on... I nie chodzi tylko o kocią fiksację, lecz także agresję z jaką tu piszesz. A tak na marginesie, byłem kiedyś bardzo króko z pewną kociarą. Moje wnioski: jak ktoś nie umie zadbać o drugiego człowieka, nie umie zadbać nawet o psa, bo ten ma wymagania, to ma koty - im wystaczy rzucić żarcie i zmienić żwirek w kuwecie.
A co ma być aniołkiem. Gdy ktoś wyjdzie z dna (bycie frajerem u nas mężczyzn, matką Teresą u kobiet) to nie jest już tym kim był wcześniej jest inną osobą po prostu inna. tak samo jak przejdzie się zdradę. Chyba kolego ciebie to w ja kiś sposób dotknęło.
to ma koty - im wystaczy rzucić żarcie i zmienić żwirek w kuwecie.
z całą mocą i stanowczością będę unikać w swoim życiu takich ludzi jak ty.
jeśli dla ciebie interakcja ze zwierzęciem polega na rzuceniu żarcia i zmianie zwirku to ja wole pozostać tym bardziej przy swoich poglądach.
Ale coś w tym jest, że niektóre rasy psów nie pachną najlepiej.
Szwagier ma 2 dogi de Bordeaux i okropnie cuchną, mimo, że są wykochane i wychuchane, kąpane w specjalnych płynach i b. zadbane.
Po prostu ich skóra i sierść wydają taki zapach. Nie wyobrażam sobie spać z takim psem, choć jak mieszkałam u mojej mamy i miałyśmy koty, to często któryś leżał na mojej pościeli wcale mi to nie przeszkadzało. Z tym, że też były zadbane i nie wychodziły na dwór.
176 2016-09-27 08:18:31 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-09-27 08:18:56)
Jest już jeden taki, co ma za współmałżonka kota
Dość znany
Aha,czyli powielasz schemat: jak ktoś nie ma partnera to traktuje swojego zwierzaka jak żonę/męża
A może po prostu wiesz więcej niż my w kwestii Jarosława?
To nie jest temat o Jarosławie, jakby co.
178 2016-09-27 08:27:35 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2016-09-27 08:34:00)
Mając zwierzęta
-warto je kąpać-to nie jest szkodliwe,poważnie.
Po wykładzie z google o toksoplazmozie warto by nie pisać podobnych bzdur:
Psy śmierdzą a szczególnie suki gdy są w rui. Poza tym psy mają pchły.
Pchły mają psy zaniedbane,podobnie jak zaniedbani ludzie śmierdzą,mają czarne pazury i tłuste włosy.
Mojej suczce zanim wysterylizowałam,myłam tyłek jak miała cieczkę,w domu zakładałam psie majtki z wkładką.Nie wiem czy wiesz,że kobiety co miesiąc mają menstruację i jak nie dbają o higienę to też smierdzą-serio.
Ale coś w tym jest, że niektóre rasy psów nie pachną najlepiej.
Szwagier ma 2 dogi de Bordeaux i okropnie cuchną, mimo, że są wykochane i wychuchane, kąpane w specjalnych płynach i b. zadbane.
Po prostu ich skóra i sierść wydają taki zapach. Nie wyobrażam sobie spać z takim psem, choć jak mieszkałam u mojej mamy i miałyśmy koty, to często któryś leżał na mojej pościeli wcale mi to nie przeszkadzało. Z tym, że też były zadbane i nie wychodziły na dwór.
Z tego co wiem to akity i husky nie pachną jak psy.Do tego stopnia,że gdy spotykają się z innymi psami te nie biorą je za psy:)
Co do skóry-dogi de bordoux mają tendencję do grzybicy,którą bardzo trudno wyleczyć
Cyngli napisał/a:Ale coś w tym jest, że niektóre rasy psów nie pachną najlepiej.
Szwagier ma 2 dogi de Bordeaux i okropnie cuchną, mimo, że są wykochane i wychuchane, kąpane w specjalnych płynach i b. zadbane.
Po prostu ich skóra i sierść wydają taki zapach. Nie wyobrażam sobie spać z takim psem, choć jak mieszkałam u mojej mamy i miałyśmy koty, to często któryś leżał na mojej pościeli wcale mi to nie przeszkadzało. Z tym, że też były zadbane i nie wychodziły na dwór.Z tego co wiem to akity i husky nie pachną jak psy.Do tego stopnia,że gdy spotykają się z innymi psami te nie biorą je za psy:)
Co do skóry-dogi de bordoux mają tendencję do grzybicy,którą bardzo trudno wyleczyć
Szwagier jeździ dużo do weterynarza z nimi - największy problem mają z oczami. Grzybicy nie mają.
181 2016-09-27 08:58:00 Ostatnio edytowany przez Kareena (2016-09-27 09:12:03)
Mając zwierzęta(szczególnie koty)warto sprawdzić czy nie ma się toksoplazmozy szczególnie jak się z nimi śpi.
Chyba jeśli robią kupę do łózka, bo drogą kropelkową ani przez kocią sierść zarazić się nie można.
Wg szacunków do 70% zarażeń toksoplasmozą wśród ludzi dochodzi na skutek zjedzenia zakażonego mięsa (najczęściej owczego albo wieprzowego). Czy masz kota czy nie, możesz się zarazić jeśli nie dbasz o higienę lub jesz obarczone ryzykiem mięso (pierwotniak Toxoplasma gondii ginie po poddaniu obróbce termicznej powyżej 60 stopni C po 10 minutach oraz po 3 dniach mrożenia).
Koty są żywicielami ostatecznymi pierwotniaka wywołującego toksoplasmozę, ale oocysty są w ich kale tylko krótko po zarażeniu. Kot, który wytworzył przeciwciała, może być nosicielem, ale jest odporny na ponowny kontakt z pierwotniakiem i nie można się od niego zarazić. Chociaż wg szacunków większość kotów jest nosicielami, tylko 1% z nich wydziela oocysty. (Tak piszą na portalach poświęconych zdrowiu, a nie pro-kocich).
Nie mając kota, też możesz mieć toksoplasmozę Jak i full innych chorób wywoływanych przez pasożyty, a nie mających z kotami nic wspólnego.
Toksoplasmozę leczy sie antybiotykami, a badania na nią wykonuje się standardowo u kobiet w ciąży.
A teraz poczytaj sobie np. o mononukleozie i cytomegalii, tymi chorobami ludzie zarażają się od siebie nawzajem, nie od zwierząt, a dla kobiet ciężarnych są one znacznie bardziej niebezpieczne - bo leczenie ich w czasie ciąży może doprowadzić do poronienia lub uszkodzenia płodu.
182 2016-09-27 09:39:34 Ostatnio edytowany przez femte (2016-09-27 09:41:47)
Musze sprostowac kilka rzeczy.
Najpierw, skad wiem ze 98% kotow w Polsce jest nosicielami toksoplazmozy. Otoz, mozna powiedziec ze z samego zrodla. Jedyna osoba ktora sie zajmowala na duza skale tym problemem byl doktor Gabrys z ZHW Katowice. Akurat mialam przeszkolenie z serologii, kiedy badal ten problem. Wiec nawet robilam czesc tych badan. Wyniki w Medycynie Weterynaryjnej.
Toksoplazma jest pasozytem tkankowym. Nie ma metody leczenia, mozna tylko obnizyc miano przeciwcial. Ale pasozyt pozostaje, przynajmniej u kota przez cale zycie.
Oocysty sa wydalane okresowo. Wiec brak w kale nie znaczy ze kot nie jest zarazony.
Toksoplazma zmienia zachowanie potencjalnych ofiar, co jest przystosowaniem genetycznym. Wiec gryzoni. Badano takze szympansy - okazalo sie ze zarazone uwazaja zapach moczu lamparta za atrakcyjny, co czyni z nich potencjalne ofiary. Wiec podejrzewam ze podobnie jest z ludzmi -"kociarzy" nie odstrecza zapach kota.
Wiadomo ze zmienia zachowanie czlowieka - wsrod sprawcow wypadkow jest statystycznie duzo wiecej ludzi z dodatnim mianem niz w calej populacji.
Kot wydala oocysty z kalem, ale czyszczac sie roznosi oocysty po calym ciele. Wiec znajduja sie one wszedzie - o ile pamietam doktor Gabrys tez to badal za pomoca fluorescencji. Kot ma duzo oocyst na lapach, poniewaz wchodzi do kuwety. Potem chodzi po stolach gdzie kladziemy jedzenie.
Fakt, czlowiek najczesciej zaraza sie toksoplazmoza poprzez zjedzenie polsurowego miesa. Ale jak sie moze zarazic krowa? Przeciez nie je miesa. Zrodlem zakazenia sa koty. Dlatego unijne przepisy zakazujace obecnosci tych zwierzat (i w ogole wszystkich zwierzat) w oborze sa jak najbardziej sensowne.
Jakie pchly? Chyba tylko jeżeli nie dba się o psa i nie odpchla.
Co do zapachu- no zapach jest. Mam buldoga amerykańskiego i on sobie specyficznie wonia. Pachnie pięknie jak go wykapie przez...jakies 24 godziny, a potem powrot do naturalnego odoru. Poza tym ma tendencje do slinienia się. Rozwiazanie? Do zapachu jestem przyzwyczajona, ale jak pisałam wcześniej, pościel jest co tydzień zmieniana, a sypialnia wietrzona każdego dnia godzinami. Poza tym mamy wszędzie elektryczne odswierzacze powietrza.
Toksoplazma jest pasozytem tkankowym. Nie ma metody leczenia, mozna tylko obnizyc miano przeciwcial. Ale pasozyt pozostaje, przynajmniej u kota przez cale zycie.
Jak pisałam wyżej, koty są nosicielami, ale nie zarażają po wytworzeniu przeciwciał.
U człowieka pasożyta się leczy, a po przebyciu toksoplasmozy pozostają w organizmie przeciwciała, które chronią przed ponownym zarażeniem.
"Nie ma metody leczenia" - u kotów. U człowieka jest uleczalna.
Ciekawią mnie te zmiany w zachowaniu. Chodzi o powodowanie wypadków samochodowych? Toksoplasmoza miałaby powodować agresję czy skłonność do siadania za kierownicę po alkoholu?
Prosiłabym o jakieś źródło pisane, książkę.
185 2016-09-27 11:08:56 Ostatnio edytowany przez femte (2016-09-27 11:17:56)
YYy nie bardzo rozumiem? Poziom przeciwcial jest wysoki w momencie zarazenia, potem maleje. Wiec wysoki swiadczy o świeżym zarazeniu. Mozna doprowadzic do zmniejszenia poziomu przeciwcial. Pasozyt pozostaje w organizmie na zawsze.
Co do wypadkow - badal to jakis Czech, kilkanascie lat temu. Pierwsze badania ktore wykazaly wplyw na psychike ludzi. Byl to poczatek licznych badan, mozna sobie wyguglowac.
Jedno z nich - sa tysiace
"Toxoplasma gondii can alter behavior and neurotransmitter function. Since 1953, eighteen out of nineteen studies of T. gondii antibodies in persons with schizophrenia and other severe psychiatric disorders have reported a higher percentage of T. gondii antibodies in the affected persons. (For example, in one large study toxoplasmosis infection was twice as common in mentally handicapped patients as in healthy controls and in a recent German study of “individuals with first episode schizophrenia compared to matched controls, 42% of the former compared to just 11% of the latter had antibodies to toxoplasma”
inne
http://www.scientificamerican.com/artic … cat-feces/
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/395584
Sa tego ty´siace
A person who ingests the parasite can develop toxoplasmosis, a chronic lifelong infection that many studies link to psychiatric problem.
http://europe.newsweek.com/what-toxopla … 8443?rm=eu
Też mam psa, ale jest duży i mimo wszystko nie pozwalam mu spać w łóżko. Czasem wskakuje, ale nie śpi z nami.
ale sie wysililes na psychoanalize
dlugo nad tym myslales?- nigdy nie traktowalam zwierzat jak ludzi czy moich dzieci
- dzieci miec nie chce i nie zamierzam
- nie jestem nieszczesliwa żyjąc tylko z kotem
wręcz przeciwnie - w koncu zaczelam zyc pelnia zycia![]()
- bycie w zwiazku nie jest moim zyciowym priorytetem- nie oceniaj innych swoja miara - to że Ty nie wyobrazasz sobie zycia samemu nie znaczy, ze inni tak mają.staropanienstwo mnie nie przeraza
- lubie jak kot w lozku lezy obok mnie i mruczy. to przyjemnie mnie odstresowuje. lubie jak lezy na mojej klatce piersiowej kiedy jestem chora - to jest po prostu przyjemne
Szczerze odpowiem, długo nad tym nie myślałem, najwięcej czasu zajęło mi wklejanie twoich postów
Traktujesz znajomych jak koty, proszę oto twój własny cytat:
moich kotow nie traktuje lepiej niz moich znajomych, ale nie ma zadnego powodu, dla ktorego miałabym traktowac je gorzej, kiedy na horyzoncie pojawi się nowy znajomy.
nie lepiej=tak samo
Ja również jestem singlem i nie jestem nieszczęśliwy, bycie w związku nie jest także moim priorytetem, nie wiem czy widziałaś albo znasz może jakąś starą pannę/ starego kawalera, ja znam starą pannę koleżankę mojej mamy, jakbym postawił obok niej ufo, to pewnie większość zaprzyjaźniłaby się z ufo, a jakie mam wysokie mniemanie o sobie i jaka to ona niemądra, a wszyscy sprzedawcy ją naciągają i wciskają towar (ale cóż z czegoś muszą utrzymać rodziny, a że na biedną nie trafia to wszystko jest w porządku ). W nawiązaniu do tematu mieszka z kotami.
Dlaczego to piszę, bo widzę, że człowiek potrzebuję drugiego człowieka i nie zastąpi go żaden kot czy pies, nawet jeśli teraz nie odczuwasz tak jak ja samotności to gdy wszyscy znajomi się pożenią i rozjadą po świecie, a rodzice poumierają to wtedy człowiek świruję, bo "nikt nie jest samotną wyspą"-tego zwrotu uczą dzieci już w podstawówce i jest on czystą prawdą.
"Staropanieństwo" może Cię nie przerażać, ale natury nie da się oszukać, ludzie potrzebują ludzi i to do spotkań twarzą w twarz.
Jak miałem psa to też on funkcjonował jako odstresowywacz, jako, że gdy się kłóciło zawsze kuliła uszy (tak to była ona) przerywając lub skracając w ten sposób kłótnię.
Dalej o tych kotach. Nie nalezy sie przejmowac. Kiedys na podstawie ludzkiej parazytologii zechcialo mi sie podliczyc czestotliwosc wystepowania najpopularniejszych pasozytow u dzieci. Czyli np. 80% ma wegorka, 75% wlosoglowke i tak dalej. Wyszlo mi ze przecietne dziecko w Polsce ma kilka pasozytow (gatunkow) - statystycznie.
Moim zdaniem dzieci powinno sie odrobaczac "w slepo".
Kolega mowi ze woli psa w pysk pocalowac niz czlowieka - ma 100%gwarancji ze aidsa nie zlapie.
Kolega mowi ze woli psa w pysk pocalowac niz czlowieka - ma 100%gwarancji ze aidsa nie zlapie.
kolega powinien się mocno doksztalcic
Ty, skoro cytujesz takie teksty bez zajakniecia, też
Jezu, ludzie, przestańcie być takimi mimozami
Tak, pies ma bakterie i kot ma bakterie, ale większość to kompletnie nieistotne dla zdrowia mikroby. Nawet pasożyty, takie jak nużeniec, nic nie robia u człowieka (człowiek ma własnego nuzenca i praktycznie 100% ludzi go ma na rzesach i twarzy ).
Za to pomyślcie, jak ważne dla psa jest spanie ze swoim "stadem". I jak fajnie obudzić się obok chrapiącego pyska. Mnie jest super fajnie
Za to pomyślcie, jak ważne dla psa jest spanie ze swoim "stadem". I jak fajnie obudzić się obok chrapiącego pyska. Mnie jest super fajnie
Stanowczo wolę budzić się koło męża.
_v_
prosze o przyklad zarazenia sie od psa
"aidsem" nie da sie zarazić ani od psa, ani od czlowieka! normalnie padlabym ze śmiechu,gdyby to bylo smieszne.
a na koniec cos milego
195 2016-09-27 19:15:11 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-09-27 19:16:40)
Femte, chodzi o to, że trzeba najpierw zarazić się HIV, by ewentualnie w przyszłości chorować na AIDS...