Życie z rolnikiem ;) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 83 ]

Temat: Życie z rolnikiem ;)

Witajcie.
W sumie nie wiem jak zacząć wątek, bo wydaje mi się tak głupi, że ciężki do opisania tongue
Mój TŻ pochodzi ze wsi, na wakacje zjeżdża do domu. I w tym roku czuję, że ta wies nie jest dla niego obowiązkiem, a odskocznią. Sposobem unikania mnie.
Nigdy nie zadzwoni, nie napisze. Muszę się godzinami prosić o jakikolwiek kontakt, a i tak uzyskuję jedynie zlewcze odpowiedzi. Mieszkając podczas roku akademickiego w wielkim miescie, jest zupełnie innym człowiekiem. Dba o mnie na swój sposób, jestem dla niego ważna. Teraz potrafi się nie odzywać dzień lub dwa, bo skoro ja nie zabiegam, to czemu on ma... Ale ile można się poniżać, dziewczyny...
Teraz go nie poznaję. Ma na mnie kompletnie wywalone. Próbuje wytworzyć u mnie wizerunek swojej osoby jako niezbędnego we wsi. Wszystko przecież robi on, jest na tyle ważny, że przez dwa miesiące nawet nie wpadł na pomysł, żeby się spotkać. Przecież (mimo że przez 9-10 miesięcy w roku wszystkim zajmuje się ktos inny) on jest tam najważniejszy.
Sama nie pochodzę z wielkiego miasta, ale docelowo chcę w takim mieszkać. On również mówi, że dla mnie byłby w stanie... Ale czy aby na pewno? Skoro ktos nie potrafi wygospodarować dnia wolnego w przeciągu dwóch miesięcy, to nagle porzuci widły i ciągnik? Nie mam też samych znajomych z metropolii, są również osoby mieszkające na gospodarkach i każda sugeruje, że chłopak ewidentnie się wykręca. Tym bardziej, że to nie jest jego własnosc, może i rodzinna, ok, ale to nie jego obowiązek 24h na dobę 365 dni w roku.

Jak dziewczyny myslicie - czy powiedzenie, że człowiek ze wsi wyjdzie, a wies z człowieka nie jest nadal prawdziwe?
Może któras miała doswiadczenia w tej kwestii?

Pozdrawiam wink

PS. To nie jest tak, że dyskryminuję osoby niepochodzące z miast. Po prostu zdaje mi się, że dla niego to wszystko jest tylko i wyłącznie wymówką.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-08-23 08:43:52)

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Wiesz u Ciebie to ja bym powiedziała, że nie jest problemem to , że Twój chłopak jest ze wsi.. tylko to że ucieka od Ciebie i kontaktu. Ja mam męża ze wsi, który w każde wolne dni, święta, wakacje, wolne godziny pomagał na gospodarce. Ja częściej jeździłam przed ślubem do niego bo tak było łatwiej jak on kończył robotę po 19 to zostawałam u nich na noc po prostu. Ale mój mąż ZAWSZE znalazł dla mnie czas, starał się jak mógł żeby chociaż na 2 godziny się zobaczyć, dzwonił, pisał. Wiadomo że rzadziej w wakacje niż w roku akademickim tj. sms raz na 4 godziny, ale nigdy tak jak Twój że nie dążył do spotkania czy godzinami milczał.. nie rozumiem tego.. rozmawiałaś z nim szczerze? czy Ty jeździsz do niego?
Wiesz u niektórych "wieś" to stan umysłu np. u mojego teścia, ale u mojego męża nie ma to żadnego znaczenia. Jest bardzo wartościowym człowiekiem, zaradnym, pracowitym, kulturalnym - bardziej niż moi MIASTOWI koledzy. Szanuje pieniądze i innych ludzi, cieżką pracę. W mieście młodzież nie zawsze jest w stanie to docenić, więc ja widzę plusy u mojego. No i teraz mieszkamy w mieście, choć w przyszłości nie wykluczamy że wrócimy mieszkać na wieś.

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Doceniałam go za zaradność właśnie, że potrafił wziąć młotek i naprawić coś, dużo miastowych ma już tym problem :DD
Rozmawiam z nim. Przynajmniej raz w tygodniu. Zawsze kończy się tak samo - jego wniosków, że jestem z miasta i niczego nie rozumiem. A ja po prostu czuję się zaniedbana. I coraz częściej niekochana. W sumie przez te wakacje żyję jakbym nie była w związku, tak się czuję. Rodzina robi już żartuje sobie, że woli spędzać czas z bydłem niż ze mną. No i stracił dużo w oczach moich rodziców, choć bardzo pochlebnie o nim się wyrażali. Ale do czasu - bo ile razy mógł obiecywać, że przyjedzie, a tuż przed wykręcać się, że jednak nie, bo w milionie rzeczy jest niezbędny wink
On "kończy" wszystko według niego o wiele później niż po 19. I wtedy jest na tyle zmęczony życiem, że praktycznie od razu sobie idzie.

4

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Witajcie.
Teraz potrafi się nie odzywać dzień lub dwa, bo skoro ja nie zabiegam, to czemu on ma... .

A czy Ty nie przesadzasz lekko?
Wnioskuję, że wieś to dla Ciebie czarna magia wink Musisz wiedzieć, że jeśli Twój chłopak pojechał na wieś by pomagać w pracach w gospodarstwie to czas dla niego zupełnie inaczej płynie niż dla Ciebie w mieście. Wychodząc z domu może nawet nie bierze ze sobą telefonu. Musisz to zaakceptować i zamiast strzelać fochy to po prostu zapytaj o której godzinie jest wolniejszy byś mogła na kilka chwil zadzwonić, bo zwyczajnie tęsknisz za nim.
W lecie kobiety na wsi swoich mężów widzą rano, potem często w czasie obiadu , a potem dopiero wieczorem - i to jest całkiem normalne. Tak się toczy życie na wsi.
I obstawiam byś to Ty go odwiedziła i wtedy zobaczysz co on tam robi i dlaczego telefon nie jest dla niego najważniejszą rzeczą na świecie wink

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Właśnie, dlaczego Ty do niego nie pojedziesz?

6

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

. Rodzina robi już żartuje sobie, że woli spędzać czas z bydłem niż ze mną. No i stracił dużo w oczach moich rodziców, choć bardzo pochlebnie o nim się wyrażali.

Po reakcji Twojej rodziny nie wróżę Waszemu związkowi dobrze. Dlaczego chłopak stracił dużo w oczach Twoich rodziców? Bo pojechał na wieś do rodzinnego domu i pomaga w gospodarstwie? Powinni być dumni, że przyszły zięć nie ma dwóch lewych rąk i się garnie do roboty, zamiast leżeć z Tobą na plaży i pachnieć.
Dla mnie żarty Twojej rodziny to poniżej normy w ogóle są. Wyśmiewać ludzi ze wsi - brak słów po prostu.

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Nie, nie przesadzam. Nie jestem wielkomiejską paniusią, wiem jak wygląda wieś i co się robi. Mówiłam nieraz - zadzwoń jak będziesz miał wolną chwilę. Ale jak ma tę wolną chwilę, jakoś woli sobie poleżeć na kanapie przed telewizorem zamiast zadzwonić. A jedno się z drugim jakoś nie wyklucza.
Nie jadę do niego, bo jego matka uważa, że np. możemy spać w jednym pokoju po ślubie. Więc cały dzień czekałabym na niego tylko po to, żeby mi mignął na godzinę? I po to mam się tłuc przez cały kraj? Aż tak zdesperowana nie jestem.
A rodzina nie śmieje się z ludzi ze wsi - sami Z NIEJ SĄ. I właśnie przez to wiedzą, że nie jest on jedynym gospodarzem we wsi i mógłby chociaż jeden dzień mi poświęcić. Serio dla was paranoją jest to, że chcę gdzieś pojechać z nim? No ale tak, leżenie choćby na plaży to coś okropnego, ja nie wiem kto to robi wink

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Czemu byś czekała na niego cały dzień? Nie mogłabyś coś pomóc w gospodarstwie?

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Tak, po to, żeby jego rodzice zaczęli się do tego przyzwyczajać i namawiać do zostania na wsi, co słyszę już od roku...
Koleżanka wyżej mówiła o "wiejskiej mentalności". I tu jest z tym problem - bo najlepiej jakbym już teraz wzięła ślub i zaczęła rodzić dzieci. A na to ambicji nie mam. wink

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Ale widzę, że wyrobiłyście sobie o mnie opinię miejskiej paniusi i nie mogę nawet tęsknić czy mieć potrzebę bliskości. wink

11 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-23 12:21:27)

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Tak, po to, żeby jego rodzice zaczęli się do tego przyzwyczajać i namawiać do zostania na wsi, co słyszę już od roku...
Koleżanka wyżej mówiła o "wiejskiej mentalności". I tu jest z tym problem - bo najlepiej jakbym już teraz wzięła ślub i zaczęła rodzić dzieci. A na to ambicji nie mam. wink

Nie, nie po to. Z czystej ludzkiej uprzejmości.

Jak Ci tak bardzo przeszkadza ta niby "wiejska mentalność", to lepiej zostaw tego chłopaka, bo widać, że on pracę na wsi lubi... i raczej nie zrezygnuje z niej dla Ciebie smile

12

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Pozostawiając na boku wieś, miasto i inne miejsca...
Czy kiedy nie widzicie się przez dwa miesiące, on z własnej inicjatywy kontaktuje się z Tobą? Czy sam z siebie zadzwoni? Czy też znika jak kamfora?

13

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Koleżanka wyżej mówiła o "wiejskiej mentalności". I tu jest z tym problem - bo najlepiej jakbym już teraz wzięła ślub i zaczęła rodzić dzieci. A na to ambicji nie mam. wink

Ty nic w ogóle nie wiesz o życiu na wsi. Może i Twoja rodzina pochodzi ze wsi, ale za grosz szacunku do ludzi ze wsi nie masz.
Starsi ludzie mają to do siebie, że pewne rzeczy im ciężko zaakceptować, bez względu czy są ze wsi czy z miasta, więc reakcją matki Twojego chłopaka na wspólne spanie w pokoju bym się nie martwiła, bo jest całkiem częsta.
Ale ja widzę, że Ty chciałabyś wziąć chłopaka pod pantofel. On ma dzwonić do Ciebie, kiedy chce odpocząć leżąc na kanapie. Ale Tobie nie chce się jechać do niego, bo masz tysiąc wymówek, od jego matki zaczynając, a kończąc na spędzeniu czasu z nim przez godzinę. Skoro tak bardzo tęsknisz to zrób niespodziankę i odwiedź go.

ps. Moim zdaniem nie dacie rady. Jego wieś uspokaja, znajduje tam wytchnienie, a Ty się tam nie odnajdziesz.

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Klio, nie.
Studiując dzwonił całymi dniami. Rok temu też był na wakacje w domu i zachowywał się inaczej - przyjeżdżał do mnie, udało nam się jeszcze wyjechać na tydzień na wspólne wakacje. W tym roku jedynie się wykręca. Nie potrafi zadzwonić, napisać. W końcu jakoś na przełomie lipca/sierpnia czułam się okropnie, nie miałam już ochoty prosić się o najdurniejszego smsa. Milczałam dwa dni. Miał do mnie pretensje. W końcu  po jakimś czasie znajomi zauważyli, że mam zły nastrój, wyciągnęli mnie na spacer, kilka godzin bez telefonu - nagle sobie o mnie przypomniał, wydzwaniał, że go nie szanuję. Ja nie odbieram kilka godzin, to można mnie szmacić, a jak on ma mnie gdzieś całe wakacje to jest ok?



Dobrze zna moje plany na życie - wykształcenie, duże miasto. I zawsze mówił, że też chciałby wyrwać się ze wsi. Zarzekał się, że go to nie interesuje, że nie kręci - robi tylko to co musi. Rodzice naciskali, żeby został na gospodarce, że on ma wszystko przejąć. Opowiadał jak mu się przykro robi, że jego matka jest przez niego smutna, bo on się na to nie zgadza. A od rozmowy ze mną ucieka znowu do obory...

Mam szacunek do każdego człowieka, o ile on sam wobec mnie daje to samo. Gdyby co wakacje miał taki zapierdziel no to ok, nie byłoby żadnego problemu. Ale on nastąpił tylko i wyłącznie w tym roku. A uwierz mi, ani nie powiększyli gospodarstwa, ani nic innego się nie zmieniło.

Co do chęci zagarnięcia pod pantofel - nie, nie chcę tego. Ale w poprzednim poscie pisałaś, że mam się pytać kiedy chłopak ma czas wolny i żeby wtedy się skontaktował. No to Ci odpowiadam - za każdym razem gdy ma czas wolny, woli oglądać telewizję. To co to za zainteresowanie z jego strony?

15 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-08-23 15:01:02)

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Ty nie planujesz żyć na wsi i to komunikujesz jasno. On komunikuje, że dla Ciebie byłby w stanie zamieszkać w mieście. Komunikuje, ale dąży do odwrotnego. Pokazuje jaki jest niezastąpiony w swoim gospodarstwie, stwierdza, że mama jest smutna, bo nie przejmie gospodarstwa, ergo "powinnaś" uznać, że rzeczywiście widać jest taki niezastąpiony i przy okazji za mamę "powinnaś" poczuć się winna.
Ty prosisz się godzinami o kontakt? Może by tak przestać prosić się i zrzędzić, a zająć się sobą? Zauważy, że nie dopraszasz się o jego pańską uwagę, tak jak zauważył po tych dwóch dniach. Gdzieś się zapodziała wielbicielka. Czemu nie prosi? Czemu nie zrzędzi? Czemu nie jestem w centrum uwagi?
Zacznie Cię "szmacić"? Utnij to. Krótko powiedz, że nie dzwoniłaś/pisałaś bo miałaś bardzo wiele pracy w swoim domu/ogrodzie/gospodarstwie, lub poszłaś gdzieś tam. Powiedz, żeby oddzwonił gdy przemyśli swoje zachowanie wobec Ciebie i to co powiedział (w sensie szmacenia). Zakończ rozmowę.
Nie żebrz już więcej o uwagę, bo będziesz traktowana jak żebrak, niezależnie od tego czy będziesz w mieście, czy na wsi.

Edycja: A główny problem nie zasadza się na uwadze i ilości połączeń telefonicznych, a innych wizjach przyszłości i miejsca zamieszkania, do których próbujecie się nagiąć. Zwróćcie uwagę na to co jest centralnym problemem, a obrzeża rozwiążą się same.

16

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Katerina myślę że przesadzasz....autorka wcale nie obraża ludzi ze wsi ani jej rodzice tego nie robią, zażartowali sobie ale nie w sposób obraźliwy...to było bardziej do niej żeby jej coś uświadomić niż o nim....
jeśli chodzi o spanie wspólne to moi rodzice gdzieś tam ze wsi są ale mimo wszystko też byli przeciwni..z resztą ja sama respekt czułam i nie umiałabym tak sobie za ścianą spać z chłopakiem wiedząc że rodzice są....po prostu...
w każdym razie..wydaje mi się...że Twój chłopak ma mylne spojrzenie na związek...bo siedząc na kanapie można sięgnąć po telefon i zadzwonić..bez przesady aż taki wysiłek trudny to nie jest....jakby tęsknił...a on najwidoczniej nie tęskni za Tobą...nie myśli o Tobie..bo jest zbyt zajęty pracą na wsi i dodatkowo może uczucie się wypaliło i próbuje Ciebie zniechęcić do związku żebyś Ty to zakończyła??ja tak to trochę odbieram...najlepiej jakbyś tam pojechała i z nim szczerze porozmawiała...ale nie przez telefon....oczy w oczy

17

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Autorko,

Jak już ktoś tutaj moim zdaniem słusznie zauważył problemem nie jest wieś, a zmiana jego zachowania względem twojej osoby.

Piszesz, że on ma na ciebie kompletnie wywalone- czyli sytuacja wygląda słabo Może zdystansuj się? Jeśli on nie odzywa się 2 dnie, ty też tego nie rób. Na kontakcie powinno zależeć dwóm stronom. Może on za bardzo przyzwyczaił się do tego, że nawet jak ciebie olewa to ty i tak się starasz?
Na moim blogu, którego adres mam w sygnaturce podpisu ostatnio pisałam wpis na podobny temat. Jak chcesz to przeczytaj, znajdziesz tam kilka rad.
A jak nie to i tak uważam, że w obecnej sytuacji napraszanie się i próby inicjowania jakiegokolwiek kontaktu tylko zaszkodzą.



Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Witajcie.
W sumie nie wiem jak zacząć wątek, bo wydaje mi się tak głupi, że ciężki do opisania tongue
Mój TŻ pochodzi ze wsi, na wakacje zjeżdża do domu. I w tym roku czuję, że ta wies nie jest dla niego obowiązkiem, a odskocznią. Sposobem unikania mnie.
Nigdy nie zadzwoni, nie napisze. Muszę się godzinami prosić o jakikolwiek kontakt, a i tak uzyskuję jedynie zlewcze odpowiedzi. Mieszkając podczas roku akademickiego w wielkim miescie, jest zupełnie innym człowiekiem. Dba o mnie na swój sposób, jestem dla niego ważna. Teraz potrafi się nie odzywać dzień lub dwa, bo skoro ja nie zabiegam, to czemu on ma... Ale ile można się poniżać, dziewczyny...
Teraz go nie poznaję. Ma na mnie kompletnie wywalone. Próbuje wytworzyć u mnie wizerunek swojej osoby jako niezbędnego we wsi. Wszystko przecież robi on, jest na tyle ważny, że przez dwa miesiące nawet nie wpadł na pomysł, żeby się spotkać. Przecież (mimo że przez 9-10 miesięcy w roku wszystkim zajmuje się ktos inny) on jest tam najważniejszy.
Sama nie pochodzę z wielkiego miasta, ale docelowo chcę w takim mieszkać. On również mówi, że dla mnie byłby w stanie... Ale czy aby na pewno? Skoro ktos nie potrafi wygospodarować dnia wolnego w przeciągu dwóch miesięcy, to nagle porzuci widły i ciągnik? Nie mam też samych znajomych z metropolii, są również osoby mieszkające na gospodarkach i każda sugeruje, że chłopak ewidentnie się wykręca. Tym bardziej, że to nie jest jego własnosc, może i rodzinna, ok, ale to nie jego obowiązek 24h na dobę 365 dni w roku.

Jak dziewczyny myslicie - czy powiedzenie, że człowiek ze wsi wyjdzie, a wies z człowieka nie jest nadal prawdziwe?
Może któras miała doswiadczenia w tej kwestii?

Pozdrawiam wink

PS. To nie jest tak, że dyskryminuję osoby niepochodzące z miast. Po prostu zdaje mi się, że dla niego to wszystko jest tylko i wyłącznie wymówką.

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Klio napisał/a:

Ty nie planujesz żyć na wsi i to komunikujesz jasno. On komunikuje, że dla Ciebie byłby w stanie zamieszkać w mieście. Komunikuje, ale dąży do odwrotnego. Pokazuje jaki jest niezastąpiony w swoim gospodarstwie, stwierdza, że mama jest smutna, bo nie przejmie gospodarstwa, ergo "powinnaś" uznać, że rzeczywiście widać jest taki niezastąpiony i przy okazji za mamę "powinnaś" poczuć się winna.

No właśnie przez te wakacje słucham "a bo tata powiedział, że tutaj zawsze będzie dla mnie miejsce", "remontują piętro i moglibyśmy tam zamieszkać", choć oboje niby ustaliliśmy nasze warunki mieszkaniowe w najbliższych latach. I to nie było tak, że mówiłam "albo ja albo wieś", tylko pokazałam swoje stanowisko - nie widzę dla siebie miejsca na wsi na obecnym etapie życia. On od razu się uruchamia "ale ja do niczego cię nie zmuszam, sam nie chcę tam zostać". A teraz ewidentnie czuję podchody jak to odkręcić.

Ty prosisz się godzinami o kontakt? Może by tak przestać prosić się i zrzędzić, a zająć się sobą? Zauważy, że nie dopraszasz się o jego pańską uwagę, tak jak zauważył po tych dwóch dniach. Gdzieś się zapodziała wielbicielka. Czemu nie prosi? Czemu nie zrzędzi? Czemu nie jestem w centrum uwagi?

Są dni, że próbuję w ogóle o nim nie myśleć. Nie odzywam się.
Wieczorem/na drugi dzień tylko czytam, że "czemu się nie odzywałaś", "on się nie odzywał, bo ja milczałam" (heh, jak się odzywam to też milczy, więc wszystko jedno), wypomina, że np. pojechałam sobie na zakupy i tak dalej... Tak jakbym musiała siedzieć w domu i czekać na niego do października aż raczy się ze mną skontaktować... Bo tak kiedyś uznał. "Będzie cały dla mnie w październiku". A przez trzy miesiące mamy udawać, że się nie znamy? Przecież to 1/4 roku... I niby ten kwartał to nic nie zmieni w moich odczuciach? Oczywiście, bo jestem suką bez uczuć, jasne...


Serio nie mamy nic do ludzi ze wsi. Ani ja, ani rodzina. Po prostu jest to wynikiem wielu sytuacji, gdy obiecywał, że przyjedzie, a na sam koniec wykręca się np. że nie miał kto się zwierzętami zająć. A ma rodziców na gospodarstwie, ma rodzeństwo. Ba, raz obiecywał, że przyjedzie do miejsca, w którym wypoczywałam, a dzień przed jego "przyjazdem" nawet nie wiedział gdzie jestem - tak był zainteresowany... Rodzice widzą jak mi ciężko z tym i przykro, więc próbują obrócić to jakoś w żart, ale oni też tracą nieco szacunku do tego jak on mnie szanuje.

19 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-08-23 19:06:49)

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

A teraz ewidentnie czuję podchody jak to odkręcić.

Twoja w tym głowa, żeby miał jasność sytuacji.
Jeżeli pomimo tego będzie "odkręcał", to już wiesz, że w przyszłości będziecie mieszkać osobno...


Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Wieczorem/na drugi dzień tylko czytam, że "czemu się nie odzywałaś", "on się nie odzywał, bo ja milczałam" (heh, jak się odzywam to też milczy, więc wszystko jedno), wypomina, że np. pojechałam sobie na zakupy i tak dalej... Tak jakbym musiała siedzieć w domu i czekać na niego do października aż raczy się ze mną skontaktować... Bo tak kiedyś uznał. "Będzie cały dla mnie w październiku". A przez trzy miesiące mamy udawać, że się nie znamy? Przecież to 1/4 roku... I niby ten kwartał to nic nie zmieni w moich odczuciach? Oczywiście, bo jestem suką bez uczuć, jasne....

Sytuacja wynika z tego, że wy nie rozmawiacie, ani on nie odczuwa potrzeby rozmowy z Tobą. Ty masz się meldować.
Godz. 7.00 Dzień dobry. Już wstałam. Kocham Cie mocno.
-Brak odzewu
Godz. 8.00 Już po śniadaniu. Jadłam...
-Brak odzewu
godz. 9.00 Umówiłam się z Jolą na zakupy. Odezwę się za trzy godziny. Kocham strasznie
-Brak odzewu
Po pięciu godzinach:
Czemu się nie odzywasz. Miałaś pisać! Nie szanujesz mnie...

Bluszczowaci jesteście i mocno się kontrolujecie. Przy czym on uważa, że Ty nie musisz wiedzieć o wszystkim co robi, bo przecież nie robi nic szczególnego i nie musi nic tłumaczyć. Ty z kolei pewnie (w jego wyobrażeniu) szalejesz na imprezach, a wokół Ciebie kręci się stado mężczyzn, więc potrzebne są meldunki...
"Będzie cały Twój w październiku"? big_smile Raczej Ty cała jego, bo będzie Cie miał na oku.

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Klio - faceci muszą być jeszcze bardziej schematyczni niż myslałam, bo czego ja nie dopowiem - Ty dopiszesz big_smile
W sumie nawet nie rusza go gdy cos mi się dzieje - zawsze ma swoją gadkę w stylu "znowu masz okres?" (mam nieco problemów w tej kwestii).
Zawsze jak chcę jakos zagadać po całym dniu, spytać się co robił - "nic ciekawego", "nie chcesz o tym słuchać", "to co codziennie". A gdy ja gdzies poszłam lub planuję - a to czemu, a po co, a z kim, a czy mój przyjaciel na 100% jest homo... itd itd...

Będzie miał na oku, ale i "w łapach" - przynajmniej tak wywnioskowałam po jego słowach w stylu 'no ale w roku akademickim to będziemy się kochać nawet kilka razy dziennie..."
Ta, jasne.

Znajomi dziwią mi się czemu jeszcze w to się 'bawię' - zaangażowałam się, kurczę. I po prostu nie ogarniam tej jego nagłej przemiany. Zrobił się jakis dziwny, inny... Powiedziałabym czasem nawet, że "prymitywny", choć to za mocne słowo. Tak jakby ktos zresetował mu zasady życia w związku...

21

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Znajomi dziwią mi się czemu jeszcze w to się 'bawię' - zaangażowałam się, kurczę. I po prostu nie ogarniam tej jego nagłej przemiany. Zrobił się jakis dziwny, inny... Powiedziałabym czasem nawet, że "prymitywny", choć to za mocne słowo. Tak jakby ktos zresetował mu zasady życia w związku...

Ktoś mu rzeczywiście zresetował zasady życia w związku, a dokładniej Ty i on. Kształt obecny waszej relacji zależy nie tylko od jego własnych predyspozycji, ale i od tego jak Ty sobie pościelisz w związku wink Jakie granice postawisz, na co pozwolisz, a na co nie.
A poza tym motyle ulatują i z czasem przestają zasłaniać widok...

22

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Dla mnie też się wydaje, że wszystko zaczyna być dla niego wymówką. Jeżeli ,,się chce" to czas na telefon, czy inny kontakt zawsze się znajdzie, niezależnie od miejsca i pracy jaką się wykonuje. Autorko chyba czas na poważną rozmowę z chłopakiem, bo może rzeczywiście macie inne spojrzenie na przyszłość i może być wam nie po drodze ze sobą.

23 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-08-23 22:47:42)

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Gorzka czekolada oczywiście, że nie przesadzasz i masz prawo czuć się odtrącona, niekochana i zwyczajnie zbywana. Ty nie jesteś jego znajomą, on ma wobec Ciebie również pewne obowiązki. Ja wiem dokładnie jak wygląda życie na wsi i to nie jest jakiś kołchoz bez kontaktu ze światem, ludzie nie przesadzajcie big_smile Jak są żniwa, wykopki czy coś konkretnego to robota od rana do wieczora, ale o tej 20 człowiek może napisać sms - a czy na minutę zadzwonić, powiedzieć że pada na ryj ale kocha bezgranicznie! Autorka nie zabrania mu tam przebywać i pomagać - wręcz przeciwnie wykazuje się dużym zrozumieniem i oczekuje tylko odrobiny zainteresowania.. Jedno spotkanie na kilka dni a i codzienny tel to jest standard i norma. Ciekawe jakby sytuacja się odwróciła, co by Twój mężczyzna mówił hmm A co do tego, ktoś wyżej napisał, żebyś TY pomagała w gospodarce.. żarty chyba jakieś. Ja jestem żoną chłopaka ze wsi, przed ślubem 7 lat byliśmy razem i często tam byłam w trakcie jego robót, ale nie pozwolę sobie nigdy zagonić się do gospodarki ani mój mąż nigdy na to się nie zgodził - nie dlatego że tym gardzę. ABSOLUTNIE NIE. Ale ja się na tym nie znam, nie moje to gospodarstwo, nie chcę takiej pracy i nie mam żadnego obowiązku żeby tam pracować. Jak mój mąż chce to jedzie i pomaga np. jeden dzień przy żniwach, ale ja się na to nie piszę. Mogę pomóc zrobić herbatę, podać do obiadu czy pójść do sklepu po coś, ale nie obrabiać gospodarki. To samo tyczy się Ciebie Autorko. Dobrze, że ustaliłaś jasne granice i tego się trzymaj. Bo ludzie lubią je szybko przekraczać i ani się obejrzysz a zostaniesz mianowana "gospodynią". Każdy niech zajmuje się swoją pracą. Na Twoim miejscu porozmawiałabym raz jeszcze jak się czuję i zaproponowała, że jeśli on ciężko pracuje to np. w sobotę ma krótszy dzień pracy i wtedy Ty przyjeżdżasz do niego i np. możesz zostać do niedzieli (nawet śpiąc oddzielnie). Macie wtedy 1,5 dnia razem - jeśli oczywiście Twój mężczyzna wyrazi chęci. A w kolejnym tyg on może na tej samej zasadzie do Ciebie przyjechać. Jeśli chcecie być razem to musicie ustalić jakiś kompromis, bo związku nie da się "zawiesić" na okres wakacji - trzeba o niego tak samo dbać..

24

Odp: Życie z rolnikiem ;)
chomik9911 napisał/a:

Mogę pomóc zrobić herbatę, podać do obiadu czy pójść do sklepu po coś, ale nie obrabiać gospodarki.

Nie napisałam pomóc na gospodarce, a pomóc w gospodarstwie. Np. pomóc zrobić obiad. Niekoniecznie karmić kury smile

25

Odp: Życie z rolnikiem ;)
santapietruszka napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

Mogę pomóc zrobić herbatę, podać do obiadu czy pójść do sklepu po coś, ale nie obrabiać gospodarki.

Nie napisałam pomóc na gospodarce, a pomóc w gospodarstwie. Np. pomóc zrobić obiad. Niekoniecznie karmić kury smile

Acha to ja źle zrozumiałam. smile u mnie w domu zawsze było tak, że gość to gość - nie pomaga , bo my na to nie pozwalamy. I trzymam się tej zasady. Proponuję czy pomóc w gościach, ale raczej nie spotyka się to z aprobatą. Ja nie chciałabym żeby ktoś u mnie właśnie mył naczynia czy w obiedzie mi się mieszał. Ale to już kwestia wychowania i ustalenia zasad.

26 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-24 09:50:15)

Odp: Życie z rolnikiem ;)
chomik9911 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
chomik9911 napisał/a:

Mogę pomóc zrobić herbatę, podać do obiadu czy pójść do sklepu po coś, ale nie obrabiać gospodarki.

Nie napisałam pomóc na gospodarce, a pomóc w gospodarstwie. Np. pomóc zrobić obiad. Niekoniecznie karmić kury smile

Acha to ja źle zrozumiałam. smile u mnie w domu zawsze było tak, że gość to gość - nie pomaga , bo my na to nie pozwalamy. I trzymam się tej zasady. Proponuję czy pomóc w gościach, ale raczej nie spotyka się to z aprobatą. Ja nie chciałabym żeby ktoś u mnie właśnie mył naczynia czy w obiedzie mi się mieszał. Ale to już kwestia wychowania i ustalenia zasad.

Owszem, gość to gość, ale jeśli dziewczyna przyjeżdża do swojego chłopaka na parę dni, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby coś pomogła jego mamie zamiast siedzieć na kanapie cały dzień, wpatrując się w ścianę i czekając, aż chłopak z pola wróci big_smile zwłaszcza, że latem jest na wsi dużo roboty i pomoc na pewno będzie mile przyjęta. Coś typu zrobienie kawy dla wszystkich pracujących np.
Ja bym pomogła choćby z nudów smile

27

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Poczekajmy co powie Gorzka, jak wyglądają ich spotkania, na jaki czas do siebie przyjeżdżają smile

28

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

... Powiedziałabym czasem nawet, że "prymitywny", choć to za mocne słowo. Tak jakby ktos zresetował mu zasady życia w związku...

Typowe. Nie chce juz z tobą być ale nie wie jak to załatwić wiec zachowuje sie tak żebyś ty to skończyła. Niektórzy tak maja...nie umieją sie słowem odezwać ale to co robią wystarcza na epopeje

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Wybaczcie dziewczyny, ale nie chciałabym pracować u nich na gospodarce. Zacytowałabym:

Ale ja się na tym nie znam, nie moje to gospodarstwo, nie chcę takiej pracy i nie mam żadnego obowiązku żeby tam pracować. Jak mój mąż chce to jedzie i pomaga np. jeden dzień przy żniwach, ale ja się na to nie piszę. Mogę pomóc zrobić herbatę, podać do obiadu czy pójść do sklepu po coś, ale nie obrabiać gospodarki.

Nie pracowałam na polu, nie chciałabym ich też przyzwyczajać. Poza tym nie raz słyszałam docinki, że z chęcią jego rodzina pooglądałaby mnie w ciągniku czy z widłami, a za zwierzę w cyrku robić nie będę.
Kocham go, ale nie wyobrażam sobie rodzinnego wyprowadzania krów, skoro na tym się nie znam.

W roku akademickim spotykamy się średnio raz na dwa tygodnie - weekendy, bo inaczej się nie da, studiując w różnych miastach. Często to on pierwszy proponował spotkanie. Jak widzicie, na odległość żyjemy cały czas, więc jestem do tego 'przyzwyczajona'. Ale jego obecnego zachowania znieść nie mogę.

30

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Wybaczcie dziewczyny, ale nie chciałabym pracować u nich na gospodarce. Zacytowałabym:

Ale ja się na tym nie znam, nie moje to gospodarstwo, nie chcę takiej pracy i nie mam żadnego obowiązku żeby tam pracować. Jak mój mąż chce to jedzie i pomaga np. jeden dzień przy żniwach, ale ja się na to nie piszę. Mogę pomóc zrobić herbatę, podać do obiadu czy pójść do sklepu po coś, ale nie obrabiać gospodarki.

Nie pracowałam na polu, nie chciałabym ich też przyzwyczajać. Poza tym nie raz słyszałam docinki, że z chęcią jego rodzina pooglądałaby mnie w ciągniku czy z widłami, a za zwierzę w cyrku robić nie będę.
Kocham go, ale nie wyobrażam sobie rodzinnego wyprowadzania krów, skoro na tym się nie znam.

W roku akademickim spotykamy się średnio raz na dwa tygodnie - weekendy, bo inaczej się nie da, studiując w różnych miastach. Często to on pierwszy proponował spotkanie. Jak widzicie, na odległość żyjemy cały czas, więc jestem do tego 'przyzwyczajona'. Ale jego obecnego zachowania znieść nie mogę.

Ja Cię doskonale rozumiem i tak jak mówię: mnie nikt tam z pomocą na gospodarce nie zobaczy. To już są moi teściowie, jeżeli będą potrzebowali pomocy typu: zawieźć do lekarza, pojechać do sklepu to zawsze mogą na mnie liczyć. Ale żadne krowy, maliny, wykopki. Mają swoje dzieci, które mogą im pomóc w tego rodzaju pracach. Ja jestem z miasta, mąż wiedział jakie mam podejście i to akceptuje, sam zresztą by zabronił. A masz rację - jakby zobaczyli raz drugi że pomagasz to czemu nie trzeci i dziesiąty? Wzięłaś ich syna za chłopaka ale nie ich wszystkich z gospodarstwem więc tym zupełnie się nie przejmuj smile Słuchaj a to nie jest tak, że Ty byś może chciała jakiś dalszy krok w związku zrobić? Nie męczy Cię ta ciągła odległość? ile lat studiów Wam zostało i jakie macie plany na później?

31

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Znajomi się dziwią, a ty się nie dziwisz?
Co on ci takiego daje, poza "złudnym poczuciem bycia w zwiazku", że dalej z nim jesteś?




Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Klio - faceci muszą być jeszcze bardziej schematyczni niż myslałam, bo czego ja nie dopowiem - Ty dopiszesz big_smile
W sumie nawet nie rusza go gdy cos mi się dzieje - zawsze ma swoją gadkę w stylu "znowu masz okres?" (mam nieco problemów w tej kwestii).
Zawsze jak chcę jakos zagadać po całym dniu, spytać się co robił - "nic ciekawego", "nie chcesz o tym słuchać", "to co codziennie". A gdy ja gdzies poszłam lub planuję - a to czemu, a po co, a z kim, a czy mój przyjaciel na 100% jest homo... itd itd...

Będzie miał na oku, ale i "w łapach" - przynajmniej tak wywnioskowałam po jego słowach w stylu 'no ale w roku akademickim to będziemy się kochać nawet kilka razy dziennie..."
Ta, jasne.

Znajomi dziwią mi się czemu jeszcze w to się 'bawię' - zaangażowałam się, kurczę. I po prostu nie ogarniam tej jego nagłej przemiany. Zrobił się jakis dziwny, inny... Powiedziałabym czasem nawet, że "prymitywny", choć to za mocne słowo. Tak jakby ktos zresetował mu zasady życia w związku...

Odp: Życie z rolnikiem ;)

chomik9911, przeprowadzamy się w wspólne gniazdko po semestrze zimowym. Tyle że ja nie wiem, czy do tego czasu będę miała siły to ciągnąć.
Na spokojnie wczoraj opisałam wszystko co mnie boli - przez pół dnia był miły. Na tyle starczy moje gadanie, moje bolesne gadanie, bo ciężko mi w kółko mówić, że po prostu czuję się źle.
Cieszę się, że rozumiesz mnie w kwestii 'obrabiania pola'. Tym bardziej, że czuję, że oni nie wiedzą co zrobić ze swoim majątkiem gdy nie będą już w stanie tego ciągnąć - chcieliby mocno kogoś usidlić tam u siebie. Poza tym - nawet jakby mieszkali w mieście, nie chciałabym mieszkać z teściami - przejściowo ok, ciężko młodemu człowiekowi od razu kupić mieszkanie - ale wprowadzanie się do wspólnego domu, wspólnego gospodarstwa... Jakos mi nie pasuje. Całe życie patrzę jak moja matka użera się z teściową, to obiecałam sobie, że na ile będę miała siły, nie będę chciała się wprowadzać do teściów.

33

Odp: Życie z rolnikiem ;)

A to w zasadzie perspektywa zimy już niedaleka i bylibyście razem. Wiesz może po prostu narazie o tym nie myśl - co ma być to będzie, do tego czasu wiele może się zmienić. Rozumiem, że mimo tego jak bardzo jest Ci przykro i czujesz się urażona, to mimo wszystko kochasz swojego faceta? Jedyne co mogę Ci doradzić - to nie działaj pochopnie. Obserwuj jak sytuacja się rozwija, czy on się stara, sierpień się kończy więc i niedługo ta cała robota w polu też. Niech przyjedzie do Ciebie - masz prawo tego żądać, a z dala od tamtego zgiełku może będzie lepiej się porozumieć..
My z mężem mieliśmy też zamieszkać z teściami przez jakiś czas, ale zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Nie wiem jak Twoi teściowie, ale mój teść to typowy apodyktyczny chłop który niewiele w życiu widział a WIE WSZYSTKO - ekspert każdej dziedziny, człowiek renesansu neutral serio.. uznaliśmy że będzie się zwyczajnie wtrącał i traktował nas jak gówniarzy co nic nie wiedzą, a żadne pieniądze i oszczędności nie są warte tego stresu i pewnie kłótni, które by wyniknęły z tego. Bo to wygląda zazwyczaj tak, że rodzice traktowaliby synka dalej jak synka, wołali non stop do roboty w wolnym czasie, zapominając że ma swoją partnerkę/żonę/życie. Tak więc ja odradzam. Spróbujcie być sami na stancji, nie ma nic fajniejszego smile A i przekonasz się czy rzeczywiście Twój chłopak będzie chciał zostać w mieście, może znajdzie fajną pracę która całkowicie odciągnie jego uwagę od pola.

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Już proponowałam spotkanie we wrześniu.
"ALE TY NIE WIESZ ILE RZECZY SIĘ WE WRZEŚNIU ROBI!!!!" big_smile

35

Odp: Życie z rolnikiem ;)

No tak przecież, głupie my tongue Wiesz co chyba bym przestała proponować w takim razie i powiedziałabym, że jeśli ziemia wymaga więcej uwagi niż dziewczyna to chyba poszukam sobie kogoś kogoś kto się mną zainteresuje, a za spotkania z łaską dziękuję smile Może się opamięta, może zazdrość wzbudzisz, a może to zleje. Nie wiem, ale jeśli masz poczucie że zrobiłaś wszystko co mogłaś to odpuść - zobacz czy on zadziała. Jeśli się nie odezwie to chyba wiesz co to oznacza hmm odpuść Gorzka, bo latasz za nim (co zrozumiałe) a on ma to gdzieś.

36 Ostatnio edytowany przez Gorzka Czekolada89 (2016-08-25 12:54:41)

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Mówiłam mu już kilka razy, że najprawdopodobniej woli kawałek ziemi ode mnie. Burzy się niesamowicie jak tak mogę powiedzieć i... wraca na pole, mając gdzieś kolejne dni.
Chyba trzeba zebrać skądś siły i to zakończyć. Bo już nie mam siły na ciągnięcie tego.
Mieliśmy się spotkać niebawem, nie chciałam pisać, żeby "nie zapeszyć". I tak chyba zapeszyłam, bo znowu zaczyna się wykręcać, znowu pole za nim płacze, znowu nagle wszystko się psuje i trzeba ratować zraniony sprzęt. Szkoda, że ani razu nie pomyślał tak o moim sercu wink
Dziękuję Ci kochana za odpowiedzi...

37

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Gorzka przykro mi, naprawdę sad nie pojmuję jak mężczyzna nie może znaleźć czasu dla swojej dziewczyny i być tak obojętnym.. albo jest totalnym dupkiem, który zwyczajnie nie pomyśli jak Cię rani i wie że będziesz i tak czekać, albo sam nie ma odwagi tego zakończyć. Przecież jak się kocha to się tęskni hmm Decyzja należy do Ciebie, jeśli nie chcesz tego ciągnąć to to zakończ. Możesz też tak samo go olać i zobaczyć jaka będzie reakcja.. Zastanów się dobrze, zrób coś sama dla siebie miłego i jak będziesz potrzebować wsparcia to pisz :*

38 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-08-26 16:40:36)

Odp: Życie z rolnikiem ;)

A gdyby Twój chłopak był żeglarzem i raz w roku wypłwał w dwumiesięczny rejs? Nie dzwonił, nie pisał, nie meldował się. Gdyby miał taką osobistą lub wspólną z kumplami potrzebę oderwania się od wszystkiego. Gdyby przez dwa miesiące w roku nie liczyło się dla niego nic prócz morza, oceanu, załogi i wiatru w żaglach? Akceptowałabyś taki styl życia? Taką pasję? Pozwoliłabyś mu płynąć?

39

Odp: Życie z rolnikiem ;)
SonyXperia napisał/a:

A gdyby Twój chłopak był żeglarzem i raz w roku wypłwał w dwumiesięczny rejs? Nie dzwonił, nie pisał, nie meldował się. Gdyby miał taką osobistą lub wspólną z kumplami potrzebę oderwania się od wszystkiego. Gdyby przez dwa miesiące w roku nie liczyło się dla niego nic prócz morza, oceanu, załogi i wiatru w żaglach? Akceptowałabyś taki styl życia? Taką pasję? Pozwoliłabyś mu płynąć?

Ale tutaj "zawładnięcie faceta przez ziemię" nastąpiło z czasem, a wcześniej zarzekał się, że nie chce mieszkać na wsi, czy tam pracować. Poza tym to jest kwestia dogadania, niestety... Niektóre pary faktycznie żyją na odległość przez jakąś część roku: podróżnicy, himalaiści, marynarze  itd. Ale to jest jednak decyzja obustronna - jeżeli jedna ze stron tak żyć nie umie czy nie chce, to chyba nie musi, prawda?

40

Odp: Życie z rolnikiem ;)

No i oni i tak już żyją na odległość, prawie się nie widują więc przestrzeni i wolności to Gorzka mu nie zabiera. Poza tym nie związała się z żeglarzem, tylko ze studentem, synem rolników który nie jest na końcu świata i życie ludzkości nie zależy od tego czy wykopie te ziemniaki czy nie.

41

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Dokładnie tak. On po prostu wycofuje się rakiem z tego związku... robi wszystko aby Autorka to zakończyła. Tchórz. Kto by wytrzymał tyle czasu na wsi przy robocie i bez ukochanej dziewczyny....( chyba tylko ten, któremu na spotkaniu nie zależy ). Żeby się chociaż odrywał od tej roboty w weekend i razem go spędzali, to jeszcze rozumiem.

42

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Z tym marynarskim porównaniem to lekkie przegięcie. Pole to nie ocean, a krowa to nie łódź podwodna big_smile Zasięg w komórce jest, a praca na wsi to nie bezustanny kierat. Chciałby się odezwać, to by się odezwał. Nie chce, to się nie odzywa. Czy się nie odzywa, bo wycofuje się ze związku, czy też dopadła go rutyna i mu wszystko zwisa, trudno ocenić. Gorzka powinna wiedzieć najlepiej.

43

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Scarvive i Klio no zgadzam się w 100 %. Facet nie chce i tyle hmm Gorzka jak się czujesz? Podjęłaś jakąś decyzję?

44

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Klio napisał/a:

Z tym marynarskim porównaniem to lekkie przegięcie. Pole to nie ocean, a krowa to nie łódź podwodna big_smile Zasięg w komórce jest, a praca na wsi to nie bezustanny kierat. Chciałby się odezwać, to by się odezwał. .

To była metafora. A facet nie jest w wojsku żeby składać cotygodniowe meldunki i raporty w czasie, w którym być może chce pobyć sam na sam ze swoją wsią. Natomiast z tego, co pisze Autorka wynika, że mimo tego, co deklaruje, raczej tej wsi nie lubi i nie akceptuje.

45

Odp: Życie z rolnikiem ;)
SonyXperia napisał/a:

To była metafora. A facet nie jest w wojsku żeby składać cotygodniowe meldunki i raporty w czasie, w którym być może chce pobyć sam na sam ze swoją wsią. Natomiast z tego, co pisze Autorka wynika, że mimo tego, co deklaruje, raczej tej wsi nie lubi i nie akceptuje.

Nie sądzisz, że w tym momencie stosujesz podwójne standardy w odniesieniu do niego i do niej.
Ona też nie jest w wojsku, a meldunki jednak składać musi, bo w przeciwnym razie Pan na włościach reaguje gniewnie. Jednocześnie piszesz, że ona nie powinna wymagać kontaktu od niego, bo to nie wojsko... Zgadzam się. Nie wojsko, a jednak jedno z nich wymaga meldunków, nie oferując wiele w zamian. Być może on chce pobyć sam na sam ze swoją wsią... Pewnie, niech przebywa sam na sam. Jednak skoro jest w nim tak wielka potrzeba samotności i świętego spokoju, to skąd wymóg meldunków? Coś tu nie gra i wydaje mi się, że jest to standardowe co wolno wojewodzie...
Podobnie w przypadku miejsca zamieszkania. Czy jesteś pewna, że on akceptuje i lubi miasto? Nie wygląda na to.

46

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Sony cóż każdy ma inną wizję związku. Ja jednak codziennych rozmów czy co tygodniowych spotkań nie odbieram jako "meldunków". Skoro ma tak dużą potrzebę samotności to niech nie zawraca dziewczynie gitary i siedzi tylko sam na wsi. Nie da się "zawiesić" związku na okres wakacji, bo tak mi wygodnie i nie chce mi się ruszyć doopy do ukochanej.. to nie fair i okrutne z jego strony, tak bawić się cudzymi uczuciami i wymagać od niej ciągłego kontaktu, nie dając nic w zamian.

47

Odp: Życie z rolnikiem ;)
chomik9911 napisał/a:

Sony cóż każdy ma inną wizję związku. Ja jednak codziennych rozmów czy co tygodniowych spotkań nie odbieram jako "meldunków".


Przychodzi mi na myśl tylko  jedno słowo kompromis Trudno. Każdy ma jakieś swoje potrzeby, nawet jeśli one wydają się dziwne i niezrozumiałe partnerowi, to czasem dla dobra związku trzeba je zaakceptować lub tolerować.

48

Odp: Życie z rolnikiem ;)
SonyXperia napisał/a:
Klio napisał/a:

Z tym marynarskim porównaniem to lekkie przegięcie. Pole to nie ocean, a krowa to nie łódź podwodna big_smile Zasięg w komórce jest, a praca na wsi to nie bezustanny kierat. Chciałby się odezwać, to by się odezwał. .

To była metafora. A facet nie jest w wojsku żeby składać cotygodniowe meldunki i raporty w czasie, w którym być może chce pobyć sam na sam ze swoją wsią. Natomiast z tego, co pisze Autorka wynika, że mimo tego, co deklaruje, raczej tej wsi nie lubi i nie akceptuje.

To nie wojsko- fakt...ale ja mam naprawdę męża żeglarza, który czasem wypływa na długo i bardzo daleko na męskie wyprawy. Jednak nawet z najdalszych wypraw, w miarę regularnie (jak tylko jest możliwość) daje znak życia. Im dłużej go nie ma, tym cieplejsze i czulsze są te ''znaki'' . Jest tak: ja daję mu prawo to takich chwil wolności, on liczy się z tym, że ja tęsknię, czekam i czasem się boję... Nie składa mi raportów, po prostu ma potrzebę kontaktowania się ze mną, pomimo, że jesteśmy już prawie 30 lat po ślubie. Dla mnie zachowanie lubego Gorzkiej wydaje się dziwne.  Można chcieć się oderwać na chwilę, zająć się czymś ważnym ale chęć kontaktu, tęsknota pozostają.

49

Odp: Życie z rolnikiem ;)
wind napisał/a:

  Można chcieć się oderwać na chwilę, zająć się czymś ważnym ale chęć kontaktu, tęsknota pozostają.

Tylko, kiedy zależy nam na osobie, jej komforcie emocjonalnym, utrzymaniu wzajemności i więzi. Kiedy nie zależy, pojawiają się wymówki...

50

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Autorko,
A czy ty czujesz, że jemu zależy? Ale tak szczerze.  I kiedy najmocniej czułaś, ze mu zależało?

51 Ostatnio edytowany przez Abbarum (2016-08-28 19:45:18)

Odp: Życie z rolnikiem ;)
katerina81 napisał/a:
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

Koleżanka wyżej mówiła o "wiejskiej mentalności". I tu jest z tym problem - bo najlepiej jakbym już teraz wzięła ślub i zaczęła rodzić dzieci. A na to ambicji nie mam. wink

Ty nic w ogóle nie wiesz o życiu na wsi. Może i Twoja rodzina pochodzi ze wsi, ale za grosz szacunku do ludzi ze wsi nie masz.
Starsi ludzie mają to do siebie, że pewne rzeczy im ciężko zaakceptować, bez względu czy są ze wsi czy z miasta, więc reakcją matki Twojego chłopaka na wspólne spanie w pokoju bym się nie martwiła, bo jest całkiem częsta.
Ale ja widzę, że Ty chciałabyś wziąć chłopaka pod pantofel. On ma dzwonić do Ciebie, kiedy chce odpocząć leżąc na kanapie. Ale Tobie nie chce się jechać do niego, bo masz tysiąc wymówek, od jego matki zaczynając, a kończąc na spędzeniu czasu z nim przez godzinę. Skoro tak bardzo tęsknisz to zrób niespodziankę i odwiedź go.

ps. Moim zdaniem nie dacie rady. Jego wieś uspokaja, znajduje tam wytchnienie, a Ty się tam nie odnajdziesz.

Co tak usprawiedliwiasz tego gościa ja miałem taka dziewczynę ze wsi która w ogóle nie dzwoniła do mnie nie odbierała telefonów. I co miałem do niej jechać na wieś big_smile
Co to za szacunek do drugiej osoby. Tyś chyba ze wsi takiej stereotypowej big_smile
Autor ewidentnie już poznał kogoś innego i tylko dowartościowuje się dziewczyną..

52

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Moim zdaniem możliwe są dwie opcje, albo - skoro Ty nie chcesz jechać do niego - to on nie przyjedzie do Ciebie. Czyli typowa walka buldogów o dominację. Albo też myśli o rozstaniu i dlatego rozluźnia kontakty. Przekonasz się po wakacjach smile

Odp: Życie z rolnikiem ;)
SonyXperia napisał/a:

A gdyby Twój chłopak był żeglarzem i raz w roku wypłwał w dwumiesięczny rejs? Nie dzwonił, nie pisał, nie meldował się. Gdyby miał taką osobistą lub wspólną z kumplami potrzebę oderwania się od wszystkiego. Gdyby przez dwa miesiące w roku nie liczyło się dla niego nic prócz morza, oceanu, załogi i wiatru w żaglach? Akceptowałabyś taki styl życia? Taką pasję? Pozwoliłabyś mu płynąć?

jesli wiązałabym się z marynarzem, byłabym swiadoma jego pasji i pracy. A z nikim takim się nie wiązałam.
Poza tym, akurat w marynarskim srodowisku się - powiedzmy - obracam, więc mogę smiało powiedzieć, że preferuję ludzi z lądu ;)

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Z tym marynarskim porównaniem to lekkie przegięcie. Pole to nie ocean, a krowa to nie łódź podwodna


Kocham :DDDD


Nie powiedziałabym, że oczekuję meldunków. Że zabraniam mu siedzieć na wsi. Ale nie popadajmy w paranoję, nie potrafię na dwa miesiące zapomnieć o kimś, kto jest mi bliski.
Jak praktycznie każdy człowiek, potrzebuję bliskości psychicznej. Nie chodzi mi o seks, nawet nie chodziłoby mi o spotkania, gdybym miała poczucie, że ktoś te 300+ km dalej myśli o mnie, że czasem sam z siebie zadzwoni, spyta się o prozaiczne wręcz samopoczucie...
No i dziewczyny, tak szczerze - nie martwiłybyście się, gdyby ktoś bliski nie odzywał się np. przez kilka dni? Miałam taką sytuację, że ni z gruchy w połowie rozmowy złapał focha. Takiego typowo babskiego. Rzucił telefon gdzies w kąt, moje połączenia i smsy dochodziły do niego, dopóki telefon nie padł trzy dni później. ŻADNEGO znaku życia. Wypadek w jego okolicy z pasującymi szczegółami. I co, miałabym tolerować takie występki, bo "potrzebuje odpocząć"? Ok, potrzebuje, akceptuję to, ale na cholerę jasną, jakby ciężko było dać znać, że się żyje...  Dlatego te wakacyjne milczenie z wymówką "bo tyle na wsi jest roboty" wykańcza mnie psychicznie.


A czy ty czujesz, że jemu zależy? Ale tak szczerze.  I kiedy najmocniej czułaś, ze mu zależało?

Chyba rok temu - mimo wakacji, starał się o jak najczęstszy kontakt, próbował nie dawać mi odczuć skąd pochodzi i czym się zajmuje.
Mało mi mówił o swojej wsi, jakby się wstydził - ciężko określić. Przez rok mnie wdrażał w to swoje wiejskie życie, a teraz czuje się pełnoprawnym rolnikiem na swoim.
Ja tak to widzę.

55

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Gorzka, sorry za gorzkie słowa, ale co to za związek jak wy się nie znacie? spotykacie się raz na 2 tyg? a gdzie więź, bliskość? najwyraźniej, skoro mu taki związek starcza to nie jest zbyt uczuciowym człowiekiem i to, że teraz 2 miesiące się nie widzicie to dla niego norma.
pojechał na tę wieś, zobaczył że tęskni, ma tam bliskich ludzi.... co mu miasto może dać lepszego?
no i co ty mu możesz dać lepszego?

Odp: Życie z rolnikiem ;)

w świetle ostatnich wydarzeń wnioskuję, że to wpływ niedoszłej teściowej.

57

Odp: Życie z rolnikiem ;)
Gorzka Czekolada89 napisał/a:

w świetle ostatnich wydarzeń wnioskuję, że to wpływ niedoszłej teściowej.

Może znalazła dla synka odpowiednią wg niej partię ( rolniczkę - robotną i silną )  w okolicy i teraz obrabia go odpowiednio... i jak widać z dobrym skutkiem.

Odp: Życie z rolnikiem ;)

powiem tak - najwidoczniej potrzebuje najzwyczajniej kolejnej osoby do pracy na polu.
A co to to nie.

59

Odp: Życie z rolnikiem ;)

To pozwól mu wybrać teraz. Gdyby mu naprawdę zależało na tobie, to żadna praca na roli, ziemi czy jak tam to zwał, ani również namowy matki, nie zmusiłyby go do takiego traktowania ciebie. Dwa miesiące bez widywania i kontaktu w początkach to nie świadczy o nim dobrze.

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Nie przyjedzie. Bo wykopki, bo tamto, bo siamto.
Przestaje mnie to obchodzić.
Nie mam sił psychicznych, by to znosić. Nawet gdy go cholernie potrzebuję, płaczę, mam okropną potrzebę spotkania, nieugięcie trzyma się swoich wideł i to mnie oskarża, że "tęskni, ale go nie rozumiem".
Faktycznie, nie rozumiem jak mówiąc, że się "tęskni", można być takim skur....

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Całe życie byłam sama, nikt mnie nie chciał, to jakoś do tego wrócę. Jakoś przeżyję.
Na pewno nie będę wchodzić wszystkim w d... i całej jego rodzinie. Bo co, mamusia się obraziła, bo nie chcę jeździć pomagać na polu?
Wiązałam się z nim, a nie jego hektarami.

62

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Gorzka teraz i tak jesteś sama to co się zmieni jak się rozstaniecie? przynajmniej nie będziesz w zawieszeniu. Związek nie powinien tak wyglądać, jak mężczyzna kocha naprawdę to ziemia nie jest przeszkodą. Wykopki też trwają chwilę a nie całe wakacje. On po prostu nie chce się z Tobą spotkać. Masz faceta na którego nie można liczyć i przy którym jesteś zwyczajnie samotna hmm i nie ma to znaczenia czy to wpływ teściowej czy nie.. jest głupi jeśli słucha matki. Ja bym nie ciągnęła tej farsy hmm

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Jedyne czego mi w tym momencie brak to siły, by to definitywnie zakończyć.
Akurat pech chciał, że jestem na tym etapie roku, gdy zazwyczaj mam mały zjazd samopoczucia - wizja kolejnego roku jałowych studiów, relacje w domu i inne takie - a on nie potrafi mi w ogóle pomóc.
A może po prostu nie chce. Pewnie to drugie.
Rozumiem mieć obowiązki wobec rodziców, ale z drugiej strony - nie aż tak patologiczne, no proszę Was. Proszę kolejny dzień z kolei o spotkanie, a jedyne co słyszę, to że zbiory zaraz i nie może się spotkać. Nie oczekuję wiele - jednego dnia spotkania. Marzyło mi się takie 'odmóżdżenie' choć na chwilę.
No ale cóż, nie będzie mi to dane wink

64 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2016-09-05 09:07:47)

Odp: Życie z rolnikiem ;)

Gorzka rozumiem Cię.. wsparcie od najbliższej osoby, dobre słowo, kilka godzin spędzonych razem - to daje siłę. hmm niestety Twój chłopak Cię olewa, myśli wyłącznie o własnym wygodnym tyłku. Przemyśl wszystko na spokojnie, przeanalizuj czy przez te wszystkie lata mogłaś NAPRAWDĘ na niego liczyć, czy był Twoją podporą, Twoim przyjacielem, czy gdybyś zadzwoniła o północy że coś się stało on by przyjechał? wątpie.. pomyśl. I nie żebraj u niego o uwagę, bo to uwłaczające dla Ciebie hmm Może kilka lat temu taki schemat związku Ci odpowiadał, miałaś tą namiastkę. Ale dojrzewamy, nasze potrzeby się zmieniają, wymagania wzrastają co jest naturalne - a Twój chłopak jakby zatrzymał się wiele lat temu.

Odp: Życie z rolnikiem ;)

On nawet nie myśli o sobie, tylko pole, krowy, byle żeby nie podpaść mamusi. Jestem pewna, że gdybym zadzwoniła tak jak mówisz - nie przyjechałby.
Nieraz pytałam się go: słuchaj, gdyby coś mi się stało, a miałbyś wykopki/koszenie/whatever, przyjechałbyś natychmiast? Wtedy czuję, że go "gaszę", obraża się, że go... szantażuję emocjonalnie!
Dla mnie najważniejsza jest bliskość psychiczna. A jej nie otrzymuję.
Z tym żebraniem... Owszem, czuję wobec siebie pogardę gdy to robię. Żałosne jest to, że jak ja się teraz nie odzywam, to on po całym dniu napisze obrażony o co chodzi. Jak pełna emocji (no co, kurczę, taki niedomyślny, skoro od dwóch miesięcy mówię jak mnie zlewa?!) odpisuję, to się znowu obraża i milczy, bo "po nim jeżdżę".
Och, rzeczywiście, oczekuję uwagi i wsparcia, to takie dziwne w związku... big_smile big_smile

Posty [ 1 do 65 z 83 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024