Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 67 ]

Temat: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Cześć.
Jestem facetem, mam 27 lat, od dwóch lat jestem z dziewczyną razem i...
Na początku się poznaliśmy w internecie, okazało się że mieszkamy 3km od siebie.
Pisaliśmy ze sobą godzinami, nocami, było nam cudownie przesiadując na gg całe noce, pisaliśmy do siebie wszędzie.
Ola miała męża, i dwójkę kilku letnich dzieci, syna i córkę.
Nie "byli" od kilku lat już ze sobą, mieszkali razem jedynie tworząc sztucznie rodzinę dla dzieci, między nimi od lat nie było nic. Nie udało jej się małżeństwo w skrócie. Poznawaliśmy się, zaczęły się wspólne spacery, jeden albo dwa  wyjazdy razem, dzieci mnie polubiły, dziś najbardziej jej córka. Ola postanowiła się rozwieść jak zaczęliśmy ze sobą chodzić.
Nie miała własnego samochodu, potrzebowała go do opieki dzieci, pracy, pożyczała od mamy, i od niego, z nim miała i ma piekło o wszystko. Postanowiłem z własnych oszczędności kupić nam auto, chciałem je dać Oli bo potrzebowała bardziej niż ja, w końcu się przełamała i zabrała auto do siebie, wymagając ode mnie zapewnienia że jak Ja lub moja matka (starsza kobieta z którą mieszkam w jednym domu), będzie potrzebować to mam natychmiast powiedzieć i mi odda. Teraz potrzebuję bo mieszkam z matką w starym domu, mam "ojca" który nie jest dla mnie ojcem a dlaczego to każdy się domyśli. Wszystko w tym starym domu praktycznie było robione za moje pieniądze, remonty itd. Chciałem teraz dla mamy zrobić w kuchni kuchnię na gaz z butli, zrobić płytki nad blat itd, potrzebowałem auta, zabrać mamę pokazać jej co jak wygląda w sklepie na wystawie, Ola nie chciała mi go pożyczyć, po tygodniu błagań proszenia się mojego, pojechała ze mną i kupiłem to co najpilniej potrzebowałem, dalej potrzebuję jeździć to zarzekła się że nie pożyczy mi nigdy już ... ale zmieniłem tylko temat ;/  anyway

Zakochaliśmy się szybko w sobie, choć bardzo rzadko mogliśmy się widywać, później prawie wcale przez problemy z Oli zdrowiem, badania wykazały guza przysadki mózgowej, w tym dniu mimo takiego wyniku był mój najcudowniejszy dzień w życiu, miałem z Olą bardzo długą chwilę bliskości w naszym samochodzie. Było leczenie farmakologiczne prywatnie za moje pieniądze i te które Ola zdołała pożyczać. Farmakologia nie zdziałała nic. Diagnoza zabieg usunięcia, Ola miała na to pieniądze - nie ważne skąd. Jednak zabieg nie poszedł jak miał pójść, potrzebny był natychmiast kolejny za duże pieniądze, poruszyłem niebo i ziemię tamtej niedzieli prosiłem każdego kogo mogłem o pieniądze, udało mi się zebrać całą sumę w ostatniej chwili. Drugi zabieg poszedł po myśli lekarzy, jednak okazało się że guzek ma charakter nowotworowy ;( Potem było coraz gorzej, kolejne kłopoty ze zdrowiem. W między czasie zmieniłem pracę, zarabiałem już 4/5/6 tys miesięcznie, wszystko zawsze szło na leczenie, badania zabiegi. Dla siebie nie wydawałem, i do dziś nie wydałem od dwóch lat na nic bo tylko jej leczenie i życie, zdrowie było najważniejsze dla mnie. Z czasem kolejne zabiegi, doszły do tego kredyty na mnie którymi jestem przerażony, nie potrafię żyć spokojnie wiedząc że mam kredyt-y, nie rozumiem ludzi z kredytami na 30 lat. Ola obiecała mi że będzie mieć pieniądze i pomoże mi ze spłatami, dostała od mamy mieszkanie i sprzedaje je, lecz nie udało się dotąd, przez problemy formalne. Pieniądze z innych źródeł które miały być też zawiodły. Ola potrzebowała kolejne zabiegi za duże pieniądze, co mogła to pożyczała, jak nie było wyjścia już a sytuacja tragiczna to brane były kolejne kredyty na mnie dla ratowania jej, nie mogłem jej nie pomóc. Dziś jest białaczka... Leczenie dalej kosztowne - prywatnie.
Zawsze oddawałem wszystko co mogłem żeby ją wyciągnąć z tego, pracowałem na 300% więcej godzin niż inni, każdą sobotę itd.
Od początku tego roku powoli odkładałem na przyszłe spłaty długów i kredytów. W kwietniu był ostatni kredyt na zabieg. Od paru miesięcy kłócimy się. Zaczęło się chyba od tego że wyrzucałem jej o kłamstwa których nienawidzę w związku tym bardziej. Mówiła co innego niż robiła, wracała ze szpitala i jedyne czego potrzebowałem wtedy i chciałem to zobaczyć się i przytulić chociaż na chwilę, mówiła że nie może, źle się czuje, nie da rady. Pewnego razu było tak samo, nie może bo dopiero wróciła ze szpitala, źle się czuje. Trudno było mi przykro, smutno, wyszedłem na rower, przypadkiem patrzę Ola spaceruje z dziećmi, koleżanką i szwagrem kawał od domu ;( pękło mi serce, napisałem sms co robi gdzie jest, napisała że jak gdzie może być jak nie w domu, miałem tyle złości w sobie i żalu, skumulowałem go na samochodzie, wpoiłem sobie że przez auto mnie okłamała, że baz auta by nie wyszła i nie było by tego. chciałem je zabrać, pozbyć się go jak najprędzej, ola wyszła do mnie tego wieczoru z córką pogadać, były łzy u wszystkich, zostawiłem auto w spokoju. Później wychodziły kolejne kłamstwa i oszustwa na jaw związane z autem, miałem już go tak dość że w myślach prasa robiła z niego kostkę złomu, że własnymi rękami go rozwalam na części, dalej auto zostało u Oli. Od tamtego okresu ona uważa że najważniejsze dla mnie są pieniądze a nie Ona,  gdy dla mnie to absurd, kocham ją i chcę z nią i jej dziećmi resztę życia spędzić, mieć własne dzieci razem się zestarzeć ;(
Ostatnio dałem pieniądze na badania, leki i lekarza do domu. Poprosiłem żeby zapytała przy okazji jego wizyty czy może zajść w ciążę, i kiedy będzie mogła pomyśleć o dziecku. Napisała mi po lekarzu że nie może mieć teraz dzieci bo dziecko albo ona nie przeżyje na pewno, za kilka lat może. Było mi strasznie przykro i smutno, bardzo chcę i marzę o dziecku, córeczce najlepiej sad Zalałem się łzami, napisałem głupotę że nie będę tyle czekać, że chcę teraz, za pół roku zacząć się starać. Odpisała mi że mam sobie zrobić z kimś dziecko jak chcę szybciej teraz ;( mam z kim innym być. Pękło mi serce, nie wierzyłem że coś takiego może mi napisać. Byłem tak rozwalony... odpisałem jej, że jak mnie ma za takiego potwora, to niech mi odda wszystkie pieniądze jakie na leczenie  jej wydałem (ponad 100 tys.), że jak mnie rzuca teraz po tym wszystkim co dla niej zrobiłem, to ma mi oddać wszystko. Był dzień albo dwa ciszy. Dużo łez ze mnie uleciało, wiem że z niej tak samo. Nie wytrzymałem i napisałem, do niej że nie myślę tak, że to w złości było napisane. Jak była jakaś kłótnia i że koniec z nami kiedyś... powiedziałem o pieniądzach jeden raz podobnie wcześniej;/  Zapewniałem ją całą niedzielę że kocham, ona na dziś dzień nie chce układać sobie życia z kimś kto daje i odbiera. Z obu stron były jak w każdym związku drobne konflikty, jak było to z jej strony mówiła ''idziemy do przodu albo wcale'', ''psa też kocha się z pchłami'' Jak z mojego powodu to mam wrażenie że trudniej to przechodziliśmy, nauczyłem się wiele wybaczać, swój ból gasić z czasem w sobie. Nie chcę jej stracić ani dzieci. Dziś napisałem, i odpisała że ją osaczam, że chce spokoju, czasu, ciszy, przemyśleć, chce trochę pożyć. Boję się że tym razem to się nie skończy dla nas dobrze. Jej słowa z kłótni bolą mnie, ale nie na tyle żeby się rozstać z tego powodu. Czy ja jestem takim potworem ;(?? co mam zrobić żeby jej nie stracić, jestem gotów zrobić wszystko dla niej.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Zapytam tylko, jeździłeś z Nią po lekarzach, odwiedzałeś po zabiegach w szpitalu, widziałeś wyniki badań i rachunki za prywatne leczenie ?

3

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Ale jaja. To są jakieś żarty, prawda? Nawet troll mógłby bardziej się postarać.

4 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-07-25 19:48:05)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

A jakąś dokumentację medyczną to Ty z tych chorób widziałeś? Albo przynajmniej tą Twoją damę w szpitalu?

Edit: Eee, tak długo czytałam, że mnie Diana z pytaniem wyprzedziła big_smile

A jeśli to trol, to podziwiam, że chciało mu się tyle pisać big_smile

5

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Widziałem. Nie jest tak jak zapewne sugerujecie że ona zabierała pieniądz i robiła ze mnie idiotę.

6

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Fluxx1989 napisał/a:

Widziałem. Nie jest tak jak zapewne sugerujecie że ona zabierała pieniądz i robiła ze mnie idiotę.

Tak, jestem pewien ze nie robila.
Nie musiala.

7

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Wow. Trochę Cie rozumiem, pierwszy raz kiedy poczułem poważne uczucia do kobiety to właśnie wtedy kiedy miała problemy ze zdrowiem. Poczułem się odpowiedzialny, i również poruszyłem znajomości, niektóre nie bezinteresownie, zobowiązując mnie do respondu o takiej samej randze.
No cóż właśnie najbardziej w szoku byłem kiedy jej tak dużo pomogłem a ona po wszystkim zaczęła zachowywać się podobnie jak u Ciebie. Oczywiście w mniejszym stopniu, bo nie tyle kasę zainwestowałem, co właśnie czas znajomych przyjaciół, nawet rodzinę, i zobowiązania które powstały, pieniędzy nie liczyłem nie były aż tak odczuwalne, i zarabiałem wtedy podobnie co ty, w najbardziej wydajnym dla Ciebie okresie :]. Takie sytuacje w jakiś sposób wywołują w nas samcze instynkty, wzmacniając zaangażowanie.
To prawda że ta kobieta czuje się osaczona, zainwestowałeś tyle kasy że bez twojej pomocy czuje się zobowiązana. Taka zasada wzajemności, wie że masz prawo oczekiwać od niej zaangażowania równego twojemu.
Niestety, wygląda że jak zaczęliście być ze sobą to wpoiła CI typowe bzdety, później problemy zdrowotne i trauma z tym związana zbliżyły was do siebie. Często w takich okolicznościach przychodzą różnie przemyślenia, weryfikacja, które po wszystkim może ją dopadły. Po za tym jeszcze jedna kwestia.
Tak naprawdę nigdy nie była twoja a Ty jej. Ma męża, to on powinien, zadbać o to wszystko, również twoją cześć zaangażowania. Jest to naturalne i najzupełniej normalne. Nie wiem jak ona widziała wasza relacje w przyszłości, ale chyba wychodzi na to że twoja pomoc odczuła bardziej jak od kogoś znajomego przyjaciela, nie od faceta z którym jest na dobre i na złe i gdzie takie sytuacje są właśnie normalnie i naturalne, i nie budują zobowiązania a wzmacniając relacje. No niestety, mężatka. Taka luźna hipoteza, ale pomyśl, od kogo wolał byś dostać podobną pomoc, od kogoś naprawdę bliskiego, rodziny, czy od kogoś kto się pojawił nie dawno i na maxa się zaangażował, swoje środki, energię i życie, topiąc się w konsekwencjach na wiele lat. Nie mów że nie czuł byś się zobowiązany, jakoś zażenowany, gdzieś tam w podświadomości krąży to jak wiele ta osoba poświęciła, i w jakiś sposób związała i uzależniła, ciężko po czymś takim być bez sumienia i spławiać. Nie mniej właśnie sumienie powoduje spory dyskomfort, i silne poczucie zobowiązania które gdzieś tam buzuje. Wiadomo że jak jest coś co nam nie służy, czy właśnie wywołuje taki dyskomfort, generalnie jak w życiu, omijamy to co wywołuje w nas negatywne odczucia. Wie że twoje zaangażowanie jest podsycone silnym uczuciem, widocznie nie tak silnym u niej. Do tego wie ile jest Ci winna, nawet zaangażowania, i dla tego czuje się przez Ciebie osaczona, chociaż wcale osaczać nie musisz, po prostu jej myślenie, albo od czucia w stosunku do ciebie które ma obecnie wynikają z poczucia zobowiązania, i zawsze jak dzwonisz czy chcesz się spotkać. Wynika to z tego że wie że Ci "wisi", i kontakt z twojej strony, to jak telefon od kogoś komu wisimy kasę. Wiadomo że trzeba oddać ale nie raz jest to nie wygodne i obecnie nie na rękę.
Tak czy siak nie fajnie. Ale będzie dobrze, karma istnieje i dostosowała się do obecnych czasów, działa dość szybko, nie musisz czekać do następnego wcielenia jak kiedyś :] taki pocieszający akcencik na koniec, bo nie widzę tu heppi endu. Niestety za dużo wszystkiego i za bardzo, również dysonansu w wzajemnych oczekiwaniach.
Może trochę nie składnie i chaotycznie, ale strasznie gorąco jest i schładzam się piwkiem, które schładza również intelektualny potencjał, ale mam nadzieje że przekaz jest w miarę zrozumiały hehe.
Głowa do góry, będzie dobrze.
Powodzenia i Pozdrawiam

8

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Fluxx1989 napisał/a:

''psa też kocha się z pchłami''

Może powinieneś zapytać, czy mówiąc "pies" miała na myśli Ciebie czy samochód?

Patrz Pietruszkowa, z tym autem to prawie jak z Twoja pralką ;)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Wypraszam sobie, moja pralka nie miała pcheł big_smile

10 Ostatnio edytowany przez Fluxx1989 (2016-07-25 23:37:29)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Dziś rano zapytałem Ją czy mogę napisać na forum o problemach w związku, zgodziła się więc napisałem, chciałem poznać opinie głównie Pań na swój temat. Nie jestem idealny, sprawiałem przykrość, wiele razy mówiłem że mam dość, jak mnie coś naprawdę już bardzo bolało - Przechodziło mi szybko głównie przez silne uczucie które cały czas mam niezmiennie, marzenia.  W każdym związku są takie sytuacje, ludzie z tego wychodzą i żyją normalnie przecież.
Wysłałem Oli również link do tego tematu.
Dziękuję za wypowiedzi, z ironią za te o ''trollach'' bez sensu.

11

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Dałeś kasę jakbyś nie miał nic lepszego do zaoferowania.
To mogło skończyć się tylko w jeden sposób, w zasadzie bez chyba wybitnie dużej różnicy na kogo byś trafił.

12

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Gość kupuje babce auto, ta nie chce mu go później nawet POŻYCZYĆ, a on w odpowiedzi wydaje na nią 100 tys. (a sam samochodu nie ma- bo przecież jak potrzebował to od niej chciał pożyczać)
ale dalej upiera się, że nie jest trollem...
Przekombinowałeś, pogódź się z tym i wymyśl coś innego.

13

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Autorze, a tą kuchenkę na butlę tej "starszej kobiecie mieszkającej z Tobą" to w końcu kupiłeś? big_smile

14

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

A tak dokładnie, to na co te pieniądze wydałes? I na co Ola choruje?
Tylko nie odpowiadaj, że leczenie. Proszę o nazwy konkretnych procedur medycznych, które miała wykonane partnerka, łącznie z cennikiem.

15

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
kwadrad napisał/a:

Dałeś kasę jakbyś nie miał nic lepszego do zaoferowania.
To mogło skończyć się tylko w jeden sposób, w zasadzie bez chyba wybitnie dużej różnicy na kogo byś trafił.

Nie dałem jedynie "kasy" dałem siebie, uczucia, rozmowę, wsparcie, bliskość na tyle ile to było możliwe ze wzajemnością poniekąd.

santapietruszka napisał/a:

Autorze, a tą kuchenkę na butlę tej "starszej kobiecie mieszkającej z Tobą" to w końcu kupiłeś? big_smile

Nie nie kupiłem, zacząłem od przerobienia kuchni żeby przystosować pod kuchnię gazową, robiłem samemu to co nie kosztuje większych sum dotąd. mam pokazać zdjęcia ??

aannaa napisał/a:

A tak dokładnie, to na co te pieniądze wydałes? I na co Ola choruje?
Tylko nie odpowiadaj, że leczenie. Proszę o nazwy konkretnych procedur medycznych, które miała wykonane partnerka, łącznie z cennikiem.

Pieniądze to leki, wizyty lekarza w domu, badania do domu, badania na różne "fronty" w szukaniu przyczyn złego stanu, tomografie, rezonans, etc, zabiegi przysadki, kolejnych ognisk guzków w ciele, teraz jest białaczka, najwięcej poszło na przeciwciała niedawno, nie będę podawał konkretnych kwot co i za ile, zdjęć z wynikami badań, mamy je i nie chcę się tym publicznie afiszować.

16

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Fluxx1989 napisał/a:
aannaa napisał/a:

A tak dokładnie, to na co te pieniądze wydałes? I na co Ola choruje?
Tylko nie odpowiadaj, że leczenie. Proszę o nazwy konkretnych procedur medycznych, które miała wykonane partnerka, łącznie z cennikiem.

Pieniądze to leki, wizyty lekarza w domu, badania do domu, badania na różne "fronty" w szukaniu przyczyn złego stanu, tomografie, rezonans, etc, zabiegi przysadki, kolejnych ognisk guzków w ciele, teraz jest białaczka, najwięcej poszło na przeciwciała niedawno, nie będę podawał konkretnych kwot co i za ile, zdjęć z wynikami badań, mamy je i nie chcę się tym publicznie afiszować.

Coś mi umknęło, NFZ już nie istnieje, placówki państwowe i prywatne pozamykane i teraz w domu wizyty, badania, a może i zabiegi się przeprowadza. 
Dlaczego wszystko było finansowane z prywatnych środków, nawet bezrobotni są ubezpieczeni. O fundacjach i stowarzyszeniach pomagającym chorym, nie słyszeliście

Tak czy siak, zadłużony jesteś po kokardy i pewnie nie masz umowy z p.Olą dotyczącej zwrotu pożyczki. Mam nadzieję, że chociaż jesteś jedynym właścicielem auta.

17

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Moja siostra chorowala na bialaczke, kilka lat minelo od przeszczepu szpiku.
Nie potrzebowala zadnych zawrotnych sum na leczenie.
Najdrozsze byly chyba bilety kolejowe do Katowic i noclegi tam podczas wizyt kontrolnych.
Za cala reszte zaplacilo NFZ.

18

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
zbyt.zaradny napisał/a:

Moja siostra chorowala na bialaczke, kilka lat minelo od przeszczepu szpiku.
Nie potrzebowala zadnych zawrotnych sum na leczenie.
Najdrozsze byly chyba bilety kolejowe do Katowic i noclegi tam podczas wizyt kontrolnych.
Za cala reszte zaplacilo NFZ.

Dokładnie. smile

19 Ostatnio edytowany przez Fluxx1989 (2016-07-26 18:50:42)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

No niestety nie. Z autem była wojna o pożyczanie, o to że obcych ludzi widziałem jak nim jeżdżą z jej dziećmi, a ja nie mogłem pożyczyć nawet, o to że jest w domu, a widziałem jak jedzie gdzieś autem całkiem przypadkowo. Była okropna wojna o auto pewnego dnia, i doszło do tego że po części czuję się psychicznie zmuszony do tego że została spisana umowa na Olę z autem, za którą nie dostałem pieniędzy. Ja nie chciałem nigdy zwrotu pieniędzy, mówiłem tylko wtedy jak byłem totalnie zły za jakąś sytuację i kłamstwo po kolejnych obietnicach. Dla niej jak coś dałem, to dałem nie mam żadnych praw do tego nawet będąc w związku z nią. Ona rządzi kto może auto używać i pożyczać, ale ja nie jestem na tej "liście".

Padła dzień lub dwa temu z jej strony decyzja że odda mi wszystko jak tylko będzie mieć, i nie widzi przyszłości ani układania życia ze mną. Jak się kłócimy o takie absurdy to ja też nie widzę nic poza zmarnowanym życiem, wysiłkiem wszystkim za czym goniłem tylko dla niej. Straciłem znajomych,  odwrócili się jak im "wisiałem" dłużej pieniądze niż mogli mi pożyczać. Dziś pracuję po naście godzin i ciężko, żeby zarabiać na wszystko. Odkładam pieniądze na przód, tydzień temu mimo że pracuję całymi tygodniami z sobotą każą, na sobotę wziąłem dodatkową robotę za kierowcę buda na weselu w rodzinie szefa firmy w której pracuję. Pieniądze i tygodniówka wicie dla kogo mogły pójść ...

20

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Fluxx1989 napisał/a:

No niestety nie. Z autem była wojna o pożyczanie, o to że obcych ludzi widziałem jak nim jeżdżą z jej dziećmi, a ja nie mogłem pożyczyć nawet, o to że jest w domu, a widziałem jak jedzie gdzieś autem całkiem przypadkowo. Była okropna wojna o auto pewnego dnia, i doszło do tego że po części czuję się psychicznie zmuszony do tego że została spisana umowa na Olę z autem, za którą nie dostałem pieniędzy. Ja nie chciałem nigdy zwrotu pieniędzy, mówiłem tylko wtedy jak byłem totalnie zły za jakąś sytuację i kłamstwo po kolejnych obietnicach. Dla niej jak coś dałem, to dałem nie mam żadnych praw do tego nawet będąc w związku z nią. Ona rządzi kto może auto używać i pożyczać, ale ja nie jestem na tej "liście".


Bardzo mi przykro, ale jesteś potrzebny tej Kobiecie tylko i wyłącznie jako "dojna krowa".

21

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Fluxx1989 napisał/a:

No niestety nie. Z autem była wojna o pożyczanie, o to że obcych ludzi widziałem jak nim jeżdżą z jej dziećmi, a ja nie mogłem pożyczyć nawet, o to że jest w domu, a widziałem jak jedzie gdzieś autem całkiem przypadkowo. Była okropna wojna o auto pewnego dnia, i doszło do tego że po części czuję się psychicznie zmuszony do tego że została spisana umowa na Olę z autem, za którą nie dostałem pieniędzy. Ja nie chciałem nigdy zwrotu pieniędzy, mówiłem tylko wtedy jak byłem totalnie zły za jakąś sytuację i kłamstwo po kolejnych obietnicach. Dla niej jak coś dałem, to dałem nie mam żadnych praw do tego nawet będąc w związku z nią. Ona rządzi kto może auto używać i pożyczać, ale ja nie jestem na tej "liście".

Ten, kto napisał wyżej, że nie robiła z Ciebie idioty, bo nie musiała, miał rację. No chyba, że faktycznie trolujesz, bo nie wiem, czy to możliwe, żeby istniał ktoś tak naiwny big_smile

22

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Zaproponowałem jej by sama tutaj zaczęła z wami rozmowę.

23

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Fluxx1989 napisał/a:

Zaproponowałem jej by sama tutaj zaczęła z wami rozmowę.


Armagedon się zbliża. big_smile
Dobre smile
Ciekawe czy Bohaterka coś tutaj napisze? big_smile

24

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Powiedź mi Kochaniutki, gdzie Cię szukać, daj jakieś namiary na siebie. Z Olą nie widzisz przyszłości, ja chętnie przyjmę niezobowiązującą pomoc finansową. big_smile
Ps. Dziewczyny pamiętajcie byłam pierwsza, zaklepuje. lol

25

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
diana-1971 napisał/a:

Powiedź mi Kochaniutki, gdzie Cię szukać, daj jakieś namiary na siebie. Z Olą nie widzisz przyszłości, ja chętnie przyjmę niezobowiązującą pomoc finansową. big_smile
Ps. Dziewczyny pamiętajcie byłam pierwsza, zaklepuje. lol


Skubana!!! big_smile big_smile big_smile

26

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Widzę że macie przynajmniej trochę ubawu, mi nie jest do śmiechu. Chciałbym wiedzieć jak wy odbieracie pojęcie dać coś w związku, czy uważacie tak samo że jak dałem auto które kupiłem na siebie, za swoje tylko to ona ma prawo w 100% decydować o nim??  Ja dałem żeby miała bo potrzebowała, ja akurat nie, było konkretnie że mam powiedzieć jak tylko będę potrzebować go, że mi wtedy odda, a dziś mowy o pożyczeniu nie ma.

27

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Fluxx1989 napisał/a:

Widzę że macie przynajmniej trochę ubawu, mi nie jest do śmiechu. Chciałbym wiedzieć jak wy odbieracie pojęcie dać coś w związku, czy uważacie tak samo że jak dałem auto które kupiłem na siebie, za swoje tylko to ona ma prawo w 100% decydować o nim??  Ja dałem żeby miała bo potrzebowała, ja akurat nie, było konkretnie że mam powiedzieć jak tylko będę potrzebować go, że mi wtedy odda, a dziś mowy o pożyczeniu nie ma.

Jak dla mnie związek nie polega na dawaniu czegoś w zamian.

Chciałeś Jej pomóc, Ona to wykorzystała.

28

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Auto zabierz, lub zażądaj zwrotu pieniędzy, o kobiecie zapomnij.

29

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Fluxx1989 napisał/a:

Była okropna wojna o auto pewnego dnia, i doszło do tego że po części czuję się psychicznie zmuszony do tego że została spisana umowa na Olę z autem, za którą nie dostałem pieniędzy.

Fluxx1989 napisał/a:

jak dałem auto które kupiłem na siebie,

Proszę dokładnie, na kogo auto jest zarejestrowane ?

Nie odpowiedziałeś na pytania o NFZ.

30 Ostatnio edytowany przez Fluxx1989 (2016-07-26 19:29:23)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Uważacie że mimo tego gonienia z językiem na wierzchu za pieniędzmi w robocie, i wszędzie, nie dla siebie, tylko na jej leczenie, leki, badania jestem człowiekiem któremu zależy tylko na pieniądzach wink?


PS.
Auto jest zarejestrowane na mnie. Ola ma umowę przepisaną o auto na nią, nie przerejestrowała samochodu dotąd.
O NFZ - ubezpieczeniu z bezrobocia z tego co pamiętam to była zarejestrowana ale nie była w stanie iść nawet do podpisu czy podjąć pracy w swoim stanie, i ją wykreślili.

31

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Fluxx1989 napisał/a:

PS.
Auto jest zarejestrowane na mnie. Ola ma umowę przepisaną o auto na nią, nie przerejestrowała samochodu dotąd.
O NFZ - ubezpieczeniu z bezrobocia z tego co pamiętam to była zarejestrowana ale nie była w stanie iść nawet do podpisu czy podjąć pracy w swoim stanie, i ją wykreślili.

Co?????????
I niby Ty w to uwierzyłeś?

Przecież wystarczyło zgłosić i udokumentować chorobę w Urzędzie Pracy.

32

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Krejzolka82 napisał/a:
Fluxx1989 napisał/a:

PS.
Auto jest zarejestrowane na mnie. Ola ma umowę przepisaną o auto na nią, nie przerejestrowała samochodu dotąd.
O NFZ - ubezpieczeniu z bezrobocia z tego co pamiętam to była zarejestrowana ale nie była w stanie iść nawet do podpisu czy podjąć pracy w swoim stanie, i ją wykreślili.

Co?????????
I niby Ty w to uwierzyłeś?

Przecież wystarczyło zgłosić i udokumentować chorobę w Urzędzie Pracy.

O ile występowała jakaś choroba big_smile

33

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

To tak na serio?
Fluxx słuchaj. Olej tę babę. Mi się sponsor tez przyda.

34

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Żarty?? No niestety jest chora i tego akurat jestem pewien, bez pokazywania wam zdjęć na poświadczenie nie wierzycie. Na razie na moją prośbę o to by sama tutaj się udzieliła dostałem "Nie. Po tym co tam przeczytałam, tym bardziej nie chcę tego związku." ;]

35 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-07-26 19:44:27)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Fluxx1989 napisał/a:

Żarty?? No niestety jest chora i tego akurat jestem pewien, bez pokazywania wam zdjęć na poświadczenie nie wierzycie. Na razie na moją prośbę o to by sama tutaj się udzieliła dostałem "Nie. Po tym co tam przeczytałam, tym bardziej nie chcę tego związku." ;]

Jaaaaa, teraz będzie nasza wina big_smile

Nie przejmuj się, przecież my tu do Ciebie już listy kolejkowe robimy, nam też kasa potrzebna big_smile

36

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
allama napisał/a:

To tak na serio?
Fluxx słuchaj. Olej tę babę. Mi się sponsor tez przyda.

Nic z tego, ja już sobie zaklepałam. wink Patrz post 24. ;P

37

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Flux napisz cos wiecej jak wygladal wasz zwiazek.

38

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Hej. Jestem Ola, ta o którą cały post i dyskusja się rozchodzi. Nie liczę na armagedon. Postrzeganie i ocenianie sytuacji bez wejścia w nią na codzień może być nie obiektywne dla jednej ze stron. Jak już Michał wywalił, niestety jestem chora na poważną chorobę, dosyć ciężką w skutkach, zabierającą życie. Mam białaczkę. Nie mogę korzystać z pomocy fundacji, ze względów na posiadanie majątku przekraczającego polskie standardy. NFZ Onkologia i Hematologia działa niestety niezbyt terminowo. Nie posiadam w tym momencie ubezpieczenia zdrowotnego z urzędu pracy. W trakcie pobytów w szpitalu ubezpieczenie było na oświadczenie mojego męża. Michał rzeczywiście kupił dla mnie auto. Nie prosiłam go o to nigdy, zrobił to z własnej woli, zresztą jak sam napisał. Naprawialam je sama, ubezpieczenia w kwietniu 2016, przegląd we wrześniu 2015, naprawy silnika, zawieszenia; przez cały okres nie kosztowały Michała nic. Michał stwierdził, że mam mu oddać samochód i kupi mi w zamian tańsze, za trzy tysiące złotych, zgodziłam się. Po czym powiedział, że nic z tego i zniszczy ten samochód, spali etc, groził mi że porąbie go na kawałki. Więc jak to jest? Dał mi go, sam napisał, że kupił go dla mnie, dałam, opłacałam, naprawiałam zachowując wszystkie faktury napraw, był "mój" półtorej roku i nie jest mój? Po czym, po półtorej roku POTRZEBUJE samochód żeby wyremontować mamie kuchnię. Jeżeli dostaliscie od mamy w młodych latach samochód, dbaliscie o niego, mieliście go prze dwa lata to jest Wasz czy mamy? Czy zupełne pranie mózgu? Jeżeli mama mówi że jej się odwidzialo i porąbie go na kawałki to dacie jej to chętnie, żeby Bóg jeden wie co się stało? Odnośnie pieniędzy, bo wydaje mi się, że cały temat się o to toczy wink Michał WCISKAŁ mi pieniądze. Dawał. Ja oddawalam. Szarpalismy się o to często. Nie chciałam, bałam się tego, że przyjdzie dzień w którym wystawi mi rachunek i tak się stało. Pożyczalam pieniądze od znajomych, od byłego męża, który całe utrzymanie dzieci, domu wziął na siebie. Od każdego wokół byle nie obarczać Michała. Jednak Michał chciał za wszelką cenę mi pomóc. Nigdy nie postawiłam go w sytuacji "dojenia" jak ktoś z Was napisał. Kredytów było około 30 tyś zł dla mnie. Michał wspominał o stu tysiącach które MAM MU ODDAĆ do końca kwietnia wink Więc pieniądze, które mi dawał, jak czułam i jak sam się zarzeka "z czystego serca" i po to żeby pomóc  w jednym momencie rozkazuje mi zwrócić w ciągu miesiąca. Obiecałam, że oddam te które mi pożyczył, pożyczył - podkreślam. To jak Wy to widzicie? Rozkaz oddania stu tysięcy złotych był zaraz po tym, kiedy Michał napisał mi, że jak nie mogę zajść w ciążę to ON NIE BĘDZIE CZEKAŁ. Widzieliście Państwo odpowiedzialną osobę, która mając chorobę nowotworową planuje dziecko? Jednak Michał pragnie tego tak bardzo, że nie będzie czekał i już. Poczułam się jeszcze większą kaleką niż jestem.
Napisałam w złości, w żalu i że jak nie będzie czekał i bo CHCE teraz i JUŻ, żeby znalazł sobie kobietę która w tym momencie zajdzie mu w ciążę, bo ja nie dam rady. Czy to trudne do zrozumienia? Jaki wniosek tego widzicie? Jakie rozwiązanie sytuacji dla Michała widzielibyscie w takiej kwestii? I po tym dostałam rzyg o pieniądze :] Czy nie poczulibyscie się osaczeni, codziennymi zalami o pragnienia drugiej strony? Nie moglibyście poczuć, że ten związek jest oparty na tym, że ja nie mogę powiedzieć nic złego, nie mieć własnego zadania, bo Michał dał mi pieniądze i przy każdej sposobności każe mi je oddac? Czy to jest związek? Czy związek przez pieniądze w jego oczach? Czy to nie jest też dla mnie z wdzięczności? Czy jeżeli się daje to żąda się zwrotu? Czy jeżeli się daje to wystawia się rachunek nawet w momencie kiedy ja już dłużej nie dam rady być w związku, w którym czuję się kupiona? Czy to nie jest wymuszanie na mnie wszystkiego co się potrzebuje bo dało mi się pieniądze? Może ktoś z Was chce mi dac pieniądze, a później żądać rzeczy niemożliwych?

Czy według Was jeżeli się komuś pomaga bezinteresownie, a później żąda się wszystkiego to nie fałsz? Czy ja jestem nienormalna? Jeżeli DAJĘ coś komuś to biorę za to odpowiedzialność i nigdy nie żądam zwrotu. Jeżeli DAJĘ coś komuś to nie żądam za to kompletnej przynależności.

Przepraszam za pezydlugawy post, ale można by było pisać i pisać.

39

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Masz majątek przekraczający polskie standardy, a nie masz ubezpieczenia? I na leczenie Cię nie stać? A nawet na samochód? big_smile

Fajne, fajne, dwa trolle w jednym wątku, tego jeszcze chyba nie było big_smile

40

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Mam mieszkanie w którym mieszka dwoje, moich, malutkich cudownych dzieci. Nie proszę Was o rozliczenia mojego dorobku. O rozliczenia pieniędzy które pożyczyłam od Michała, bo kwestia ich zwrotu jest jasna. Chodzi mi o całokształt. Dokładnie o wyżej wymienione pytania.

41

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

O porąbaniu samochodu była mowa gdy autem jeździli obcy mi ludzie wink Gdy Ola jeździła samochodem pisząc Michałowi że leży w łóżku. Albo jak nie może wyjść po powrocie ze szpitala za drzwi przytulić mnie... ;( a pojechać z koleżanką i szwagrem dziećmi za miasto się da nie mówiąc mi, dopiero gdy przypadkiem jadę rowerem, o stoi nasze auto .... To jasne jest dla mnie, że dawałem pieniądze na leczenie, każdy normalny facet by dał swojej kobiecie, nie pożyczałem jak byliśmy razem w związku starałem się dbać, stanąć na wysokości zadania,  i być odpowiedzialnym za Ciebie Ola skoro byłaś ze mną. Nie zależało mi na pieniądzach, dla Ciebie goniłem za nimi i pracowałem i cały czas pracuję po kilkanaście godzin, bywało że ponad 70 godzin tygodniowo, potrafiłem dla Ciebie sprzedać własne rzeczy z domu, odmawiać sobie wszystkiego byle byś Ty miała jak najlepiej, i żebyś wyszła z tego. Wyszły kłamstwa które zaczęły niszczyć zaufanie moje. Nie uważam że zależało mi na pieniądzach, gdyby tak było nie dostała byś nic nigdy ode mnie, a do dziś dnia pomagam Ci dając na ogólnie mówiąc leczenie bez wyszczególniania.

42

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Albo troll z rozszczepem osobowości albo para inteligentnych inaczej ludzi którzy do rozstrzygnięcia osobistych problemów potrzebują arbitrażu absolutnie obcych im ludzi. Ewentualny werdykt będzie honorowany?

43

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Haha.
Armagedon jednak nastąpił big_smile

Ludzie, ale o co Wam naprawdę chodzi?


Ja mam nadzieję, że to nie jest jeden Człowiek i nie robi sobie z nas "jaj" big_smile

44

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Niestety. Najlepszą obroną jest atak. Napisałam te trzy posty i to by było na tyle. Nie chcę być w związku, w którym jestem zależna od wszystkiego, bo dostałam od Michała pieniądze. Powiedziałam, że je oddam. Więc dla mnie kwestia zamknięta. Mogę poswiadczyc to notarialne, bądź w jaki cokolwiek sposób potrzebny dla Michała. Pozdrawiam.

Życzę obiektywnych odczuć w życiu.

45

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
starejba napisał/a:

Niestety. Najlepszą obroną jest atak. Napisałam te trzy posty i to by było na tyle. Nie chcę być w związku, w którym jestem zależna od wszystkiego, bo dostałam od Michała pieniądze. Powiedziałam, że je oddam. Więc dla mnie kwestia zamknięta. Mogę poswiadczyc to notarialne, bądź w jaki cokolwiek sposób potrzebny dla Michała. Pozdrawiam.

Życzę obiektywnych odczuć w życiu.

Poświadcz notarialnie, że oddasz Mu te pieniądze i rozstań się z Nim.
I koniec.

46

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
starejba napisał/a:

Niestety. Najlepszą obroną jest atak. Napisałam te trzy posty i to by było na tyle. Nie chcę być w związku, w którym jestem zależna od wszystkiego, bo dostałam od Michała pieniądze. Powiedziałam, że je oddam. Więc dla mnie kwestia zamknięta. Mogę poswiadczyc to notarialne, bądź w jaki cokolwiek sposób potrzebny dla Michała. Pozdrawiam.

Życzę obiektywnych odczuć w życiu.

Napisze Ci jedno. Gdybym ja faktycznie była chora tak jak twierdzisz ze jestes to wywalone miałabym na to co sobie pomyślą jakies randomowe osoby z jakiegoś forum o moich perypetiach z facetem i nie rejestrowalabym sie specjalnie zeby odpierać zarzuty. Skupiłabym sie na swoim zdrowiu, dzieciach i ewentualnie rozliczeniu z tym panem tak zeby nic mu nie zawdzięczać.

47

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Zarejestrowalam się i odpisalam z powodu wiadomosci od Michała, cytuję: "Możesz napisać jak uważasz według Ciebie. Jedyne o co mogę Cię prosić i jeśli możesz dla mnie za całą pomoc Tobie, zrobić dla mnie."

Pozdrawiam

48 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-07-26 20:29:55)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
starejba napisał/a:

Zarejestrowalam się i odpisalam z powodu wiadomosci od Michała, cytuję: "Możesz napisać jak uważasz według Ciebie. Jedyne o co mogę Cię prosić i jeśli możesz dla mnie za całą pomoc Tobie, zrobić dla mnie."

Pozdrawiam

Ok rozumiem.
Zdrowia w takim razie smile

49

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
starejba napisał/a:

Jak już Michał wywalił, niestety jestem chora na poważną chorobę, dosyć ciężką w skutkach, zabierającą życie. Mam białaczkę. Nie mogę korzystać z pomocy fundacji, ze względów na posiadanie majątku przekraczającego polskie standardy. NFZ Onkologia i Hematologia działa niestety niezbyt terminowo. Nie posiadam w tym momencie ubezpieczenia zdrowotnego z urzędu pracy. W trakcie pobytów w szpitalu ubezpieczenie było na oświadczenie mojego męża.

Pani Olu (?) rozumiem że, jest Pani bardziej majętna niż np. Kora !( przykład pierwszy z brzegu ) która, bez problemu z pomocy fundacji. Nie wspomnę że, nie Ona jedyna. Wielu sławnych i bogatych w obliczu choroby, prosi o pomoc.
Cóż to za lokum, które tak znacznie przekracza polskie standardy, że zdyskwalifikowało Panią do pomocy poza rządowej.

50 Ostatnio edytowany przez Fluxx1989 (2016-07-26 20:46:01)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Nie wymagałem oddawania pieniędzy, było to w złości powiedziane na kilka słów które Ola wyrzuciła, wiedziałem że ją zaboli to, bo wie jak wiele to mnie kosztowało żeby to wszystko się toczyło i żeby żyła dziś.
Nie jestem z nią dla pieniędzy, skoro pomagam jej do dziś, zależy mi na niej, Kocham cały czas mimo wszystko.
Nie jestem z nią dla sexu, nie potrzebowałem tego ani nie pragnąłem z dobry rok będąc razem.
Robiłem wszystko dla nas, mam plany o byciu razem na resztę życia z nią i dziećmi, mieć kolejne, choroba dużo zniszczyła, przez nią nie ma rozwodu, pracy, nie mieszkamy razem ani się nie widujemy.

Zapytałem czy mogę napisać na forum o nas, była zgoda.
Napisałem bo według Oli ja jestem najgorszy na świecie, napisała mi że jej koleżanka i kolega tak samo uważa.
Więc jestem według was??

51 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-07-26 22:05:55)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
diana-1971 napisał/a:

Pani Olu (?) rozumiem że, jest Pani bardziej majętna niż np. Kora !( przykład pierwszy z brzegu ) która, bez problemu z pomocy fundacji. Nie wspomnę że, nie Ona jedyna. Wielu sławnych i bogatych w obliczu choroby, prosi o pomoc.
Cóż to za lokum, które tak znacznie przekracza polskie standardy, że zdyskwalifikowało Panią do pomocy poza rządowej.

Jeśli takich Michałów było kilku, to ja się nie dziwię, że pani Ola jest majętna smile

Przy okazji - żadna fundacja nie sprawdza stanu majątkowego przy podpisywaniu z nią umowy o pomoc, a jedynie żąda przedstawienia dokumentacji lekarskiej. Pewnie z tym problem smile Pani Olu, dlaczego chciała Pani rozmawiać ze mną na pw, a jak poprosiłam o jakikolwiek dowód zapłaty za leczenie, to Pani odjęło umiejętność pisania?
A co do kosztów leczenia - jak się nie ma ubezpieczenia, to się opłaca w NFZ dobrowolne. Wychodzi znacznie taniej smile

I tak na koniec moje prywatne zdanie - jak się korzysta z cudzego samochodu, niezależnie na jakiej podstawie, to na prośbę właściciela się mu go choćby użycza do załatwienia jego spraw. Nie wspominając o zakończeniu związku - zazwyczaj ludzie zwracają sobie rzeczy, z których korzystali. No, ale jak mówię, to moje prywatne zdanie, można mnie hejtować big_smile

Edit: ooo, to nawet rozwodu jeszcze nie ma big_smile Czyli jak to, Pani Olu, żyjecie sobie z mężem za cudzą kasę jak pączki w maśle? big_smile

52

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Nie zrozumienie totalne. wink ja nie chcę związku, w którym jestem jak chociażby jeden z moich postów zamieszczonych powyżej związku z mężczyzną, który wymusza na mnie wdzięczność, podkopywaniem tego, że TYLE dla mnie zrobił to ja muszę tak jak on chce. Chce mu oddać pieniądze i rozstać się, a odpowiedzi Pani którą ma w nicku pietruszka są WCALE nie na temat wink chciałam pokazać Pani owe dokumenty w prywatnej wiadomości, jednak udało się Pani ośmieszyć samą siebie publicznie. Dawanie komuś dobrych rad nie znając sytuacji dogłębnie stawia Panią w świetle hipokryzji. Bawi się Pani czyimś kosztem z wielkim ubawieniem nic o nim nie wiedząc i snując chore wnioski. O co jest ta rozmowa? O wejście w realia mojego życia? Odpisalam tylko że względu na prośby Michała. Nie po to żeby mnie osądzać, ale uświadomić go, że nie da się kogoś zatrzymać przy sobie że względu na wdzięczność. Nie zabieram dla siebie tych pieniędzy, oddam je co do gorsza. Nie chcę związku, to co mam zrobić? Żyć w tym na siłę?

53

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

sad masakra ... <ryczy>

54

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

starejba od zapewnienia Ci leczenia i opieki był / jest Twój mąż. Brałaś od kochasia kasę, brałaś i co myślałaś, że zadowoli się obietnicami? W życiu nie ma nic za darmo. Dawał to wymaga. Może dał jeszcze za mało, nie chcesz się tanio sprzedać.

Myślę jednak że, cała historia to kit, jeszcze nie spotkałam się z tym, aby dwoje ludzi w jednym wątku, prali swoje brudy i prosili o ocenę, kto ma rację.
Dorośli takie sprawy, załatwiają w cztery oczy.

55

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

"badania wykazały guza przysadki mózgowej, w tym dniu mimo takiego wyniku był mój najcudowniejszy dzień w życiu, miałem z Olą bardzo długą chwilę bliskości w naszym samochodzie."
To przypomina mi taki dowcip ...

56 Ostatnio edytowany przez Fluxx1989 (2016-07-26 21:45:23)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

W cztery oczy się nie da. Ona nie chce się ze mną nawet zobaczyć, nie widzi tego co jest prawdą, tylko to co chce widzieć. Napisała o zrobieniu sobie dziecka od zaraz z kimś pękłem, powiedziałem że jak tak chce to koniec ma mi oddać wszystko. Nie ma już normalnej rozmowy. Od zawsze jak jakaś kłótnia to zabierz sobie auto, zaraz Ci oddam auto pod dom. Jak chciałem pożyczyć to nie ma szans. Nie widzi tego że do roboty chodziłem jak sama ze mną w szpitalu była z okiem i widziałem tylko na jedno oko, że teraz mam zwichnięty palec i nawet nie idę po L4 tylko tyram.   A w efekcie Michałowi tylko zależy na pieniądzach. Tylko szkoda że nie widziała że na pieniądzach dla niej albo na kredyty które były dla niej. Ja też mam już dość tego związku, poznałem się na kobiecie która na początku była dla mnie dobra, miła, cudowna żeby mnie zdobyć, a teraz jej nie zależy to, dałeś mi wszystko więc spadaj nic Ci się nie należy.

57

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Autorze, poznałeś opinię swojej Kobiety?, nie lepiej rozstać się i mieć spokój?

58

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Mam pytanie do Autora i Jego kobiety, czego oczekujecie od forumowiczów? Mamy arbitrażować, czy kibicować ?
Nie chcecie rozmawiać twarzą w twarz, proponuję wymianę emalii.

59

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

No niestety Ja chcę się zobaczyć i dogadać Ona ani trochę. Rozmowy ze mną są minimalne. Za każdą złotówką którą ode mnie dostawała były jej słowa że Odda mi i tak jak mieszkanie sprzeda, czy to były kredyty czy pieniądze zarobione, za auto też że odda gdy wcale tego nie chciałem. Powiedziała mi jaki to jestem okropny dla niej potwór, jak ją traktuję, jak o mnie myślą jej znajomi - tak samo jak ona. Nie ma już czego naprawiać, nie widzę sensu zwłaszcza po dziś dla tego związku.


Tu jest rozmowa z przed paru dni

=====
Ola
Wielokrotnie Ci mówiłam, że chcę ;(
Michał
Że czego chcesz ?   
Ola
Że chcę mieć z Tobą dzieci. Życie, dom. Normalność. Codzienność.

=====

Dziś widzę że nic z tego co jej słowa nie było prawdą i kto był fałszywy. Za wszystko chciała płacić jak nie chciałem i nie wymagałem tego od niej. MAM DOŚĆ zupełnie zniszczone życie przez kłamstwa oszustwa sztuczne słowa...

60 Ostatnio edytowany przez Fluxx1989 (2016-07-27 18:16:42)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Była rozmowa przez neta, nie sądzę by cokolwiek z tego było prawdą ale dałem szansę i ostatnią już...
Do 18-tego sierpnia zwrot kosztów jakie poniosłem z zakupem auta, a później reszta pieniędzy w ekspresowym tempie i najszybciej ja się da. Poczekam co z tego wyniknie ;]

61

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Fluxx1989 napisał/a:

Była rozmowa przez neta, nie sądzę by cokolwiek z tego było prawdą ale dałem szansę i ostatnią już...
Do 18-tego sierpnia zwrot kosztów jakie poniosłem z zakupem auta, a później reszta pieniędzy w ekspresowym tempie i najszybciej ja się da. Poczekam co z tego wyniknie ;]

I w ten sposób chcesz ją namówić żeby z Tobą była? Poza tym wreczajac jej tą kasę mówiłeś że to POŻYCZKA?  Czy że dajesz jej?
Chyba zaczynam ją coraz bardziej rozumieć...

62

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić
Fluxx1989 napisał/a:

Była rozmowa przez neta, nie sądzę by cokolwiek z tego było prawdą ale dałem szansę i ostatnią już...
Do 18-tego sierpnia zwrot kosztów jakie poniosłem z zakupem auta, a później reszta pieniędzy w ekspresowym tempie i najszybciej ja się da. Poczekam co z tego wyniknie ;]

Ale dałeś szansę na?

63 Ostatnio edytowany przez Fluxx1989 (2016-07-28 20:49:24)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Ja nie chcę z taką być, po tylu kłamstwach i mówieniu mi wielu rzeczy.
Dostawała pieniądze jak była innym człowiekiem, zmieniła się, okłamuje, oszukuje mnie co nie miara.
Byłem dziś na osiedlu u niej.  Widzę auto którego mówiła że nie będzie do 18-tego sierpnia. Piszę do niej, nic, dzwonię  to odpisała "Michał jak będę w domu wyjdę do ciebie..." No ale Ola jesteś w domu. halo -.- Chcę się rozstać dostać z powrotem to na co Tyrałem dla człowieka który mnie oszukał jaki jest, bo była inną kobietą niż jest.
Teraz była rozmowa twarzą w twarz i też kłamstwo. Wczoraj chciałem się dogadać, dostać co wniosłem do tego związku w którym już nie ma przyszłości, to co mówiła zawsze że i tak wszystko odda, że o kredyty mam być spokojny odda wszystko. Teraz mówi że sąd zdecyduje co dostanę. Chcę auto zabrać bo ja je kupiłem, to każe mi oddać mężowi 4500 zł bo naprawiał je przez ten czas. Rzuca we mnie dokumentami i rzeczami od samochodu na osiedlu, po czym mówi że umowę i dowód ma w domu i zgłosi kradzież na mnie na policji. No masakra.. używali auto to naprawiał. Dałem sprawne auto w które włożyłem też pieniądze żeby było cacy. Dałem za nie 7700, wymieniłem pakiet startowy filtry oleje itd. Dałem na sprzęgło opony ubezpieczenie przegląd, opłaty razem 11-12 tys lekko. I mam teraz mężowi oddać 4500 zł bo on za dwa lata tyle dołożył za auto którym jeździli. A auto wygląda pół gorzej jak było.
Rano dziś myślałem że coś ruszy się bo była rozmowa na GG, doszliśmy do tego że uznała, że zwróci mi do 18-tego auto lub tyle ile mnie wyniosło, że idziemy do notariusza i spisze się na tyle ile było wszystkiego.  Teraz uznaje że sąd ma zdecydować . No cyrki...
Domyślam się jaki jest powód cyrków. Dziś usłyszałem że mieszkanie się sprzeda, to odda mi tyle ile było wszystkiego i zostanie jej niedużo...
Ja całe oszczędności życia, pieniądze od rodziny kolegów, obcych ludzi których błagałem o pieniądze dla niej, pieniędzy z roboty po naście godzin bez niedzieli tylko, fuchy, rzeczy z domu sprzedane, kredyty zaciągane - były bo uwierzyłem w to że kocha, że nie okłamuje, nie oszukuje, że jej zależy, - bo przecież mówiła że i tak odda wszystko, a wyszła inna prawda więc to po części oszustwo sad
-EDIT-
Dziś znów próba rozmowy, zakończenia całej wojny, i nowe "deklaracje" spotkania na którym to będzie załatwione, w niedzielę wieczorem. Ja się z tym wykończę już sad

64

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Oj stary, po prostu przeinwestowałeś dosłownie. Nie chce być z tobą to chce oddać, sumienie i poczucie może nie wiem bycia w porządku. A im dłużej takie szarpanie się tym mniej tej chęci do bycia w porządku. Wiesz od miłości do nienawiści jeden krok, im mniej ugodowa to znaczy że jej odczucia zaczynają zmierzać w przeciwnym biegunie. Dogadaj się jak najszybciej, jakieś oświadczenia i tak dalej, bo później niewiele albo nic nie odzyskasz.
A że jej się odwidziało to właśnie dla tego że za dużo zainwestowałeś wszystkiego, zbudowałeś zależność, która w jakiś sposób ogranicza wolę, a przymusza do reakcji, tu uczuć do ciebie, a ich brak po prostu sprawił że stałeś się wierzycielem, raczej w negatywnym odbiorze. Jak wcześniej pisałem chcąc nie chcąc powstało zobowiązanie, którego by nie było gdyby uczuciowo dalej była z tobą. Ale w ten sposób niechcący odebrałeś możliwość wyboru stawiając przed faktem dokonanym, co samo przez się wymusza reakcję. Niestety ludzie przymuszani do czegoś raczej nie żywią jakiś wyższych uczuć do "oprawcy". No przedobrzyłeś i masz. Trudno, nauczka na przyszłość.
Pozdrawiam

65 Ostatnio edytowany przez Fluxx1989 (2016-07-29 16:51:32)

Odp: Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Jest cisza do niedzieli i  potem mamy rozmawiać.
Ola nigdy taka nie była, zaczęła się zmieniać według mnie od stycznia / lutego br.
Jak jest cisza, jak rozmawia ze mną normalnie i okazuje minimalnie bo nie jak kiedyś, ale okazuje uczucia z nami jest okey. Ostatnio wydarzyło się zbyt wiele dla mnie. Boję się jej jak zaczyna nie być sobą.  Mówić dziś o czymś inaczej niż zapewniała i przysięgała mi że jest inaczej, i inaczej traktuje podchodzi do spraw dziś niż kiedyś o tym mówiła. Kto na świecie nie przyzna mi racji że nie chodziło mi o pieniądze będąc razem, zdobywałem ile się dało na leczenie, dałem z siebie naprawdę 1000% i ona o tym wie, ale zachowuje się dla mnie dziwnie, mówiąc mi po 2 latach że zależy mi na pieniądzach a nie na niej, to mi złamało serce bo wiem ile poświęciłem się dla niej. Mogłem kupować sobie "luksusy" jej nic, albo tyle co nic, ale ona była najważniejsza i dzieci.
Kocham ją cały czas tak samo, brakuje mi jej takiej jaką była półtorej roku. Liczę na niedzielę i rozmowę, chcę mimo całego bólu jaki mi sprawiła wyjaśnić sprawę pieniędzy w tym związku, przemyślałem wiele i chyba podejmę ostatnią próbę naprawy nas, bo nie wyobrażam sobie jednak dziś że jej nie będzie w moim życiu, ani dzieci sad Może mi zwrócić wszystko tak jak zawsze mi mówiła, pisała, obiecała. Ja mimo wszystko chcę podjąć próbę żeby nigdy w życiu nie żałować że to się rozleciało, i nam nie wyszło.

Posty [ 1 do 65 z 67 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Pomocy... mój związek opada na dnie - co robić

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024