Toksyczna(?) miłość(?) na odległość - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 162 z 162 ]

131 Ostatnio edytowany przez edzia3_b (2016-08-02 16:52:54)

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
Krejzolka82 napisał/a:

Droga Autorko na początku rozstania, jest zawsze złość, jak i "wybielanie" ex-partnera.
To będzie Ci towarzyszyć jakiś czas. Raz tak, raz tak. Raz będzie On zły, toksyczny, raz będzie super partnerem.

Przeczytaj sobie swój pierwszy post i przypomnij sobie, jak On Cię traktował, jak Ci ubliżał, jak nie zgadzałaś się z Nim.
Najprawdopodobniej wyjechałabyś do Niego i byłabyś zdana na Jego "łaskę i niełaskę", tego chcesz dla siebie?

Aha i pamiętaj, że tutaj masz nas i zawsze możesz, a nawet musisz napisać, jak Ci źle.

Kajam się z tymi emocjami i odczuciami parę dni i w końcu stwierdziłam, że jak nie rozmowa tu, to się chyba wykończę. Nie chcę za bardzo wciągać w to swojej rodziny, nie chcę by się martwili moimi "głupotami". Już mam takie wahania, ostatnio w gniewie, po tej jego publikacji przecież wyrzuciłam jego rzeczy, czego dzisiaj oczywiście żałuję. Nigdy na niczyją łaskę nie chcę być skazana, jestem samodzielna, wiem, że w końcu sobie poradzę, tylko brak mi motywacji do czegokolwiek. Tak bardzo chciałabym mieć tę pewność, że posąpiłam słusznie. Wcześniej ją miałam, teraz ten cały obraz mi się rozmywa i zostaję taka sama z tymi wszystkimi niedomówieniami i wątpliwościami..

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
edzia3_b napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Droga Autorko na początku rozstania, jest zawsze złość, jak i "wybielanie" ex-partnera.
To będzie Ci towarzyszyć jakiś czas. Raz tak, raz tak. Raz będzie On zły, toksyczny, raz będzie super partnerem.

Przeczytaj sobie swój pierwszy post i przypomnij sobie, jak On Cię traktował, jak Ci ubliżał, jak nie zgadzałaś się z Nim.
Najprawdopodobniej wyjechałabyś do Niego i byłabyś zdana na Jego "łaskę i niełaskę", tego chcesz dla siebie?

Aha i pamiętaj, że tutaj masz nas i zawsze możesz, a nawet musisz napisać, jak Ci źle.

Kajam się z tymi emocjami i odczuciami parę dni i w końcu stwierdziłam, że jak nie rozmowa tu, to się chyba wykończę. Nie chcę za bardzo wciągać w to swojej rodziny, nie chcę by się martwili moimi "głupotami". Już mam takie wahania, ostatnio w gniewie, po tej jego publikacji przecież wyrzuciłam jego rzeczy, czego dzisiaj oczywiście żałuję. Nigdy na niczyją łaskę nie chcę być skazana, jestem samodzielna, wiem, że w końcu sobie poradzę, tylko brak mi motywacji do czegokolwiek. Tak bardzo chciałabym mieć tę pewność, że posąpiłam słusznie. Wcześniej ją miałam, teraz ten cały obraz mi się rozmywa i zostaję taka sama z tymi wszystkimi niedomówieniami i wątpliwościami..

Za każdym razem pisz tutaj.

Ale po co Ci Jego rzeczy?
Do wąchania, wspominania czy czego?

Mam nadzieję, że zdjęcia gdzieś "zakopałaś" na kompie i na razie nie patrzysz na nie?

Motywacją niech będzie stan przed poznaniem Go.

Musisz wrócić do dawnej siebie.

Postąpiłaś słusznie.
W prawdziwym związku, nie ma niepewności, strachu w Twoim było, więc to nie był prawdziwy związek, czyli nie ma czego żałować, ponieważ dobrze postąpiłaś.

Wracając do Niego, czy tak się zachowuje zakochany facet?
Czy uważasz, że gdyby Mu na Tobie naprawdę zależało, to by napisał to co napisał na Facebook'u.
Zakochana osoba dostając takiego e-mail'a chciałaby przynajmniej porozmawiać, wyjaśnić, a On nic.

On podejrzewa, że Ty prędzej czy później wrócisz do Niego "z podkulonym ogonem", dlatego tak się zachowuje.

133

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
Krejzolka82 napisał/a:
edzia3_b napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Droga Autorko na początku rozstania, jest zawsze złość, jak i "wybielanie" ex-partnera.
To będzie Ci towarzyszyć jakiś czas. Raz tak, raz tak. Raz będzie On zły, toksyczny, raz będzie super partnerem.

Przeczytaj sobie swój pierwszy post i przypomnij sobie, jak On Cię traktował, jak Ci ubliżał, jak nie zgadzałaś się z Nim.
Najprawdopodobniej wyjechałabyś do Niego i byłabyś zdana na Jego "łaskę i niełaskę", tego chcesz dla siebie?

Aha i pamiętaj, że tutaj masz nas i zawsze możesz, a nawet musisz napisać, jak Ci źle.

Kajam się z tymi emocjami i odczuciami parę dni i w końcu stwierdziłam, że jak nie rozmowa tu, to się chyba wykończę. Nie chcę za bardzo wciągać w to swojej rodziny, nie chcę by się martwili moimi "głupotami". Już mam takie wahania, ostatnio w gniewie, po tej jego publikacji przecież wyrzuciłam jego rzeczy, czego dzisiaj oczywiście żałuję. Nigdy na niczyją łaskę nie chcę być skazana, jestem samodzielna, wiem, że w końcu sobie poradzę, tylko brak mi motywacji do czegokolwiek. Tak bardzo chciałabym mieć tę pewność, że posąpiłam słusznie. Wcześniej ją miałam, teraz ten cały obraz mi się rozmywa i zostaję taka sama z tymi wszystkimi niedomówieniami i wątpliwościami..

Za każdym razem pisz tutaj.

Ale po co Ci Jego rzeczy?
Do wąchania, wspominania czy czego?

Mam nadzieję, że zdjęcia gdzieś "zakopałaś" na kompie i na razie nie patrzysz na nie?

Motywacją niech będzie stan przed poznaniem Go.

Musisz wrócić do dawnej siebie.

Postąpiłaś słusznie.
W prawdziwym związku, nie ma niepewności, strachu w Twoim było, więc to nie był prawdziwy związek, czyli nie ma czego żałować, ponieważ dobrze postąpiłaś.

Wracając do Niego, czy tak się zachowuje zakochany facet?
Czy uważasz, że gdyby Mu na Tobie naprawdę zależało, to by napisał to co napisał na Facebook'u.
Zakochana osoba dostając takiego e-mail'a chciałaby przynajmniej porozmawiać, wyjaśnić, a On nic.

On podejrzewa, że Ty prędzej czy później wrócisz do Niego "z podkulonym ogonem", dlatego tak się zachowuje.

Tak, pewnie bym się w nie wtulała, przynajmniej jakąś godzinę temu, bo teraz się już trochę ogarnęłam. Zdjęcia zakopałam wtedy, a ostatnio razem z rzeczami to usunęłam i folder...normalnie jak wariatka jakaś.
To prawda, często bałam się powiedzieć co tak naprawdę myślę, niepewności było mnóstwo..
Wie, na pewno, że sprawił mi tym przykrość, można powiedzieć, że jeszcze podczas związku bywały takie jakby podobne sytuacje w których zwracałam mu uwagę, że mnie coś zabolało. Wiedział, że teraz będzie podobnie.
Racja, gdyby mu zależało, to w ogóle to wszystko wyglądałoby inaczej

134 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-08-02 17:57:27)

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
edzia3_b napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
edzia3_b napisał/a:

Kajam się z tymi emocjami i odczuciami parę dni i w końcu stwierdziłam, że jak nie rozmowa tu, to się chyba wykończę. Nie chcę za bardzo wciągać w to swojej rodziny, nie chcę by się martwili moimi "głupotami". Już mam takie wahania, ostatnio w gniewie, po tej jego publikacji przecież wyrzuciłam jego rzeczy, czego dzisiaj oczywiście żałuję. Nigdy na niczyją łaskę nie chcę być skazana, jestem samodzielna, wiem, że w końcu sobie poradzę, tylko brak mi motywacji do czegokolwiek. Tak bardzo chciałabym mieć tę pewność, że posąpiłam słusznie. Wcześniej ją miałam, teraz ten cały obraz mi się rozmywa i zostaję taka sama z tymi wszystkimi niedomówieniami i wątpliwościami..

Za każdym razem pisz tutaj.

Ale po co Ci Jego rzeczy?
Do wąchania, wspominania czy czego?

Mam nadzieję, że zdjęcia gdzieś "zakopałaś" na kompie i na razie nie patrzysz na nie?

Motywacją niech będzie stan przed poznaniem Go.

Musisz wrócić do dawnej siebie.

Postąpiłaś słusznie.
W prawdziwym związku, nie ma niepewności, strachu w Twoim było, więc to nie był prawdziwy związek, czyli nie ma czego żałować, ponieważ dobrze postąpiłaś.

Wracając do Niego, czy tak się zachowuje zakochany facet?
Czy uważasz, że gdyby Mu na Tobie naprawdę zależało, to by napisał to co napisał na Facebook'u.
Zakochana osoba dostając takiego e-mail'a chciałaby przynajmniej porozmawiać, wyjaśnić, a On nic.

On podejrzewa, że Ty prędzej czy później wrócisz do Niego "z podkulonym ogonem", dlatego tak się zachowuje.

Tak, pewnie bym się w nie wtulała, przynajmniej jakąś godzinę temu, bo teraz się już trochę ogarnęłam. Zdjęcia zakopałam wtedy, a ostatnio razem z rzeczami to usunęłam i folder...normalnie jak wariatka jakaś.
To prawda, często bałam się powiedzieć co tak naprawdę myślę, niepewności było mnóstwo..
Wie, na pewno, że sprawił mi tym przykrość, można powiedzieć, że jeszcze podczas związku bywały takie jakby podobne sytuacje w których zwracałam mu uwagę, że mnie coś zabolało. Wiedział, że teraz będzie podobnie.
Racja, gdyby mu zależało, to w ogóle to wszystko wyglądałoby inaczej

I znowu zauważasz tą gorszą stronę Waszego związku i chyba taką codzienną.

Powtarzam, będziesz jeszcze nie raz Go gloryfikować, ale zaraz potem wrócisz do rzeczywistości, do wyzwisk, obrażania, manipulacji.
Przeczytaj sobie swój post, który teraz cytuję.

135 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-08-02 17:41:29)

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Edzia piszesz ze obawiasz sie iż Twoim osadem jego osoby rządziły negatywne emocje co zniekształcało obraz rzeczywisty. A dlaczego nie pomyślisz ze teraz gdy tęsknisz, czujesz sie samotna tymbardziej zniekształcasz fakty i zaczynasz bagatelizować cos co przecież jest faktem. Moze i byłas uparta i nieustępliwa,moze i czepiałas sie o pierdoły ale:
- niedopuszczalne i nienormalne było jego wymuszanie gadania przez tel kilka godzin ciurkiem i szantaż ze go nie kochasz skoro nie chcesz. Przecież na litość boska jesteście dorosłymi ludźmi z rożnymi obowiązkami. Można tęsknić kochać, szukać kontaktu ale bez przesady.
- niedopuszczalne było jechanie po Tobie za tatuaż. Mógł powiedzieć sorry nie podoba mi sie a nie sie pastwić tak bys sie aż popłakała.
- niedopuszczalne było robienie Ci awantur ze sie spotykasz i imprezujesz ze znajomymi. Nie jestes jego zona i matka płaczącego niemowlaka wiec nie ma potrzeby bys siedziała w domu 24 h na dobę bo on tak chce.
-niedopuszczalne było jego sprawowanie kontroli nad Toba w sposób niepozostawiający Ci żadnej przestrzeni. To bylo zwyczajne osaczanie, tłamszenie Twojej osobowości.
To sa same fakty. Już pomijam słowa ktore padały ze jestes taka owaka niegodna jego a on Ci moze pokazać jaki moze być bee. No i mówisz ze siostra stwierdziła ze on jest zły i Toba manipuluje ale jej zdania nie można brać pod uwagę bo jest nieobiektywna. Halo ona jest? Raczej Ty. To Ty jestes zakochana i to Ty oddałaś mu swoje dziewictwo wiec za wszelka cenę próbujesz ratować jego wizerunek by nie musieć myślec ze pokochałas złego człowieka. A ze ludzie go lubią ....każdy morderca wyglada jak morderca? Ilu jest takich którzy sprawiają wrażenie uroczych wrażliwych ludzi a to mroczne najgorsze oblicze pokazują tylko "wybrańcom". Serio chcesz sprawdzić czy byłby w stanie Cie maltretować fizycznie i psychicznie ? Bo mnie to co już opisałaś wystarczy zeby tego człowieka usunąć ze swego życia i modlić sie wręcz by nie zechciał sam wrócić.

136

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
feniks35 napisał/a:

Edzia piszesz ze obawiasz sie iż Twoim osadem jego osoby rządziły negatywne emocje co zniekształcało obraz rzeczywisty. A dlaczego nie pomyślisz ze teraz gdy tęsknisz, czujesz sie samotna tymbardziej zniekształcasz fakty i zaczynasz bagatelizować cos co przecież jest faktem. Moze i byłas uparta i nieustępliwa,moze i czepiałas sie o pierdoły ale:
- niedopuszczalne i nienormalne było jego wymuszanie gadania przez tel kilka godzin ciurkiem i szantaż ze go nie kochasz skoro nie chcesz. Przecież na litość boska jesteście dorosłymi ludźmi z rożnymi obowiązkami. Można tęsknić kochać, szukać kontaktu ale bez przesady.
- niedopuszczalne było jechanie po Tobie za tatuaż. Mógł powiedzieć sorry nie podoba mi sie a nie sie pastwić tak bys sie aż popłakała.
- niedopuszczalne było robienie Ci awantur ze sie spotykasz i imprezujesz ze znajomymi. Nie jestes jego zona i matka płaczącego niemowlaka wiec nie ma potrzeby bys siedziała w domu 24 h na dobę bo on tak chce.
-niedopuszczalne było jego sprawowanie kontroli nad Toba w sposób niepozostawiający Ci żadnej przestrzeni. To bylo zwyczajne osaczanie, tłamszenie Twojej osobowości.
To sa same fakty. Już pomijam słowa ktore padały ze jestes taka owaka niegodna jego a on Ci moze pokazać jaki moze być bee. No i mówisz ze siostra stwierdziła ze on jest zły i Toba manipuluje ale jej zdania nie można brać pod uwagę bo jest nieobiektywna. Halo ona jest? Raczej Ty. To Ty jestes zakochana i to Ty oddałaś mu swoje dziewictwo wiec za wszelka cenę próbujesz ratować jego wizerunek by nie musieć myślec ze pokochałas złego człowieka. A ze ludzie go lubią ....każdy morderca wyglada jak morderca? Ilu jest takich którzy sprawiają wrażenie uroczych wrażliwych ludzi a to mroczne najgorsze oblicze pokazują tylko "wybrańcom". Serio chcesz sprawdzić czy byłby w stanie Cie maltretować fizycznie i psychicznie ? Bo mnie to co już opisałaś wystarczy zeby tego człowieka usunąć ze swego życia i modlić sie wręcz by nie zechciał sam wrócić.


No tak, najmniej obiektywna ze wszystkich to jestem ja. Po prostu czasami zapominam o tym złym, bo jego już nie ma i nie dostarcza mi na bieżąco kolejnych powodów ku temu bym oddalała się i zapomniała o nim na dobre. Ale takie małe przypomnienie z Twojej strony wystarczyło, tym bardziej, że dokładnie pamiętam jak manipulował mną wtedy swoim głosem, jego tonem, jak dobierał słowa by wzbudzić we mnie wyrzuty sumienia, bym po raz kolejny przeprosiła..

Muszę zacząć przypominać sobie właśnie te sytuacje, a nie te za którymi mogłabym tęsknić.

137

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
edzia3_b napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Edzia piszesz ze obawiasz sie iż Twoim osadem jego osoby rządziły negatywne emocje co zniekształcało obraz rzeczywisty. A dlaczego nie pomyślisz ze teraz gdy tęsknisz, czujesz sie samotna tymbardziej zniekształcasz fakty i zaczynasz bagatelizować cos co przecież jest faktem. Moze i byłas uparta i nieustępliwa,moze i czepiałas sie o pierdoły ale:
- niedopuszczalne i nienormalne było jego wymuszanie gadania przez tel kilka godzin ciurkiem i szantaż ze go nie kochasz skoro nie chcesz. Przecież na litość boska jesteście dorosłymi ludźmi z rożnymi obowiązkami. Można tęsknić kochać, szukać kontaktu ale bez przesady.
- niedopuszczalne było jechanie po Tobie za tatuaż. Mógł powiedzieć sorry nie podoba mi sie a nie sie pastwić tak bys sie aż popłakała.
- niedopuszczalne było robienie Ci awantur ze sie spotykasz i imprezujesz ze znajomymi. Nie jestes jego zona i matka płaczącego niemowlaka wiec nie ma potrzeby bys siedziała w domu 24 h na dobę bo on tak chce.
-niedopuszczalne było jego sprawowanie kontroli nad Toba w sposób niepozostawiający Ci żadnej przestrzeni. To bylo zwyczajne osaczanie, tłamszenie Twojej osobowości.
To sa same fakty. Już pomijam słowa ktore padały ze jestes taka owaka niegodna jego a on Ci moze pokazać jaki moze być bee. No i mówisz ze siostra stwierdziła ze on jest zły i Toba manipuluje ale jej zdania nie można brać pod uwagę bo jest nieobiektywna. Halo ona jest? Raczej Ty. To Ty jestes zakochana i to Ty oddałaś mu swoje dziewictwo wiec za wszelka cenę próbujesz ratować jego wizerunek by nie musieć myślec ze pokochałas złego człowieka. A ze ludzie go lubią ....każdy morderca wyglada jak morderca? Ilu jest takich którzy sprawiają wrażenie uroczych wrażliwych ludzi a to mroczne najgorsze oblicze pokazują tylko "wybrańcom". Serio chcesz sprawdzić czy byłby w stanie Cie maltretować fizycznie i psychicznie ? Bo mnie to co już opisałaś wystarczy zeby tego człowieka usunąć ze swego życia i modlić sie wręcz by nie zechciał sam wrócić.


No tak, najmniej obiektywna ze wszystkich to jestem ja. Po prostu czasami zapominam o tym złym, bo jego już nie ma i nie dostarcza mi na bieżąco kolejnych powodów ku temu bym oddalała się i zapomniała o nim na dobre. Ale takie małe przypomnienie z Twojej strony wystarczyło, tym bardziej, że dokładnie pamiętam jak manipulował mną wtedy swoim głosem, jego tonem, jak dobierał słowa by wzbudzić we mnie wyrzuty sumienia, bym po raz kolejny przeprosiła..

Muszę zacząć przypominać sobie właśnie te sytuacje, a nie te za którymi mogłabym tęsknić.

Dokładnie. No i pisz zawsze jak masz spadek formy. Nie wstydź sie smile

138

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Edzia3_b
Przeczytałam Twój post i część dyskusji.Dalej nie jestem w stanie bo jakbym czytała o sobie.Doskonale rozumiem ten stan umysłu w jakim się znajdujesz.Człowiek jest jakby wyprany z mózgu,wiecznie nie dość dobry,itd... Sama wiesz co ja będę Ci oplatać.Z tym pająkiem to jest dobre porównanie.
  Ja powiem tylko tyle po takim praniu mózgu wylądowałam u psychiatry z rozpoznaniem depresja.I psychoterapia i leki. Tego chcesz dla siebie?
Ja też zadaje sobie pytanie jak można mówić że się kocha i jednocześnie tak kogoś niszczyć od środka?
Nie wiem jak to będzie dalej może dojdzie do rozwodu jak już stanię na nogach.Przestrzegam tylko Cię abyś słuchała siebie i skoro czujesz że coś tu nie halo to tak jest , ja siebie nie słuchałam a teraz ciężką cenę za to płacę.
Właściwych wyborów życzę.

139 Ostatnio edytowany przez edzia3_b (2016-08-05 20:51:15)

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
Marcik napisał/a:

Edzia3_b
Przeczytałam Twój post i część dyskusji.Dalej nie jestem w stanie bo jakbym czytała o sobie.Doskonale rozumiem ten stan umysłu w jakim się znajdujesz.Człowiek jest jakby wyprany z mózgu,wiecznie nie dość dobry,itd... Sama wiesz co ja będę Ci oplatać.Z tym pająkiem to jest dobre porównanie.
  Ja powiem tylko tyle po takim praniu mózgu wylądowałam u psychiatry z rozpoznaniem depresja.I psychoterapia i leki. Tego chcesz dla siebie?
Ja też zadaje sobie pytanie jak można mówić że się kocha i jednocześnie tak kogoś niszczyć od środka?
Nie wiem jak to będzie dalej może dojdzie do rozwodu jak już stanię na nogach.Przestrzegam tylko Cię abyś słuchała siebie i skoro czujesz że coś tu nie halo to tak jest , ja siebie nie słuchałam a teraz ciężką cenę za to płacę.
Właściwych wyborów życzę.


Ten właściwy wybór już podjęłam. Mimo ostatniego kryzysu kilka dni temu (byłam praktycznie zamknięta non stop w czterech ścianach i gdyby nie to forum, to nie wiem czy również nie wylądowałabym u specjalisty), naprawdę cieszę się, że on był, bo chyba w końcu uświadomiłam sobie faktycznie pewne rzeczy. Jakby ręką odjął..nie wiem czy to tylko na razie, ale nie czuję tęsknoty, nie mam potrzeby sprawdzania informacji na jego temat, nie czuję "sentymentu". Chcę zapomnieć i ruszyć w końcu do przodu, wyszłam z domu, zaczęłam się znowu ruszać i czuję, że odżywam. Że to nie jest już mój problem.

To, że jesteś w związku małżeńskim nie zamyka Ci drogi do bycia szczęśliwą. W takiej relacji nawet nie ważny jest okres trwania tego związku, najważniejszy jest Twój komfort psychiczny, Twoje samopoczucie i poczucie bezpieczeństwa, które obecnie jest zaburzone. Skoro czujemy się podobnie, to obie wiemy jak okropny jest to stan. Na Twoim miejscu nie zwlekałabym ani dnia dłużej z podjęciem decyzji o rozwodzie. Tacy ludzie się nie zmieniają, nie będzie lepiej, sama dobrze o tym wiesz. Mówisz bym słuchała siebie, owszem, zrobiłam to, a teraz ja zwracam się do Ciebie i proszę o to samo. Teraz Ty zawalcz o siebie i swój spokój. Polecam, bo to wspaniałe uczucie poczuć się w końcu wartościową.

140

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

edzia, trzymam kciuki za Twoją (i moją) wytrwałość w "iściu" do przodu wink

141

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
_v_ napisał/a:

edzia, trzymam kciuki za Twoją (i moją) wytrwałość w "iściu" do przodu ;)

_v_ ja też, naprawdę ja tak mówię, ale nie wyobrażacie sobie jak mi pomogłyście. Szczerze, to gdybym jakieś 2 tygodnie temu nie opisała tej historii tu, to pewnie byłabym już za granicą...
Ten wtorkowy kryzys był bardzo hm...oczyszczający, naprawdę :)

Cały czas mam w głowie też Twoje doświadczenia i tylko nadzieję, że tak jak my zrobiłyśmy ten krok ku zmianie, tak i inne dziewczyny w podobnej sytuacji postąpią właściwie.

142

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

każda uratowana z łap psychopatow duszyczka to o jedną świadomą kobietę więcej na świecie wink

edzia, nie ukrywam, że pisanie Tobie pomagało i mi. im więcej razy będę sobie to wszystko powtarzać, tym bardziej będę się od tego oddalać - ot, taki paradoks smile

a ja właśnie wróciłam z fitnesu i mam zajebiaszczy humor big_smile słucham sobie muzyczki, choć Youtube podsuwa mi hmm dziwne utwory wink

143

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
Byla_Narzeczona napisał/a:

Ja też swojego czasu, na kilka miesięcy przed ostatecznym rozstaniem napisałam maila do swojego psychola, że nie chcę się z nim kontaktować, żeby nie pisał, nie dzwonił, że się odcinam. Rzeczywiście po jego odczytaniu dał mi początkowo spokój. Pierwsze tygodnie były okropne, chociaż już nie tak bolesne jak pierwsza (jak widać nieudana, była też druga) próba zerwania kontaktu, kiedy z bólu psychicznego bolało mnie całe ciało, życzyłam sobie śmierci, a moim mottem stało się "nie udało ci się w miłości, uda ci się w alkoholizmie". Nie oznaczało to jednak, że kretyn się wycofał, on jedynie sobie odpoczął, zebrał siły na kolejne czary-mary z moją psychą i zaatakował. Tutaj może będzie podobnie, więc musisz się bardzo, ale to bardzo kontrolować, żeby się nie złamać. Jeśli raz się złamiesz i mu uwierzysz w słodkie słówka, to będą i kolejne razy, zapewniam Cię. Oni chłoną o nas informacje jak gąbki, badają i uczą się kontrolować nas na podstawie naszych słabości. Takiemu broń Boże nie wolno okazać, że coś Cię zraniło lub że coś jest dla Ciebie ważne. Dlatego nie wolno Ci reagować na nic - ani na próby wywołania współczucia, ani na ewentualne groźby. Nie ma Ciebie dla niego, nie istniejesz.

_v_ wystarczy zablokować publiczne informacje o swoim profilu, jeśli naprawdę już nie masz w znajomych żadnego szpiega. Wtedy choćby się skręcił w spiralę niczego nie zobaczy. "Miło" też, że nasze kochane psycholki mieszkają w Warszawie. Ja na swojego jeszcze od sierpnia ub.r. nie trafiłam, ale los jest złośliwy i pewnie to nastąpi. Na szczęście on sobie tylu wrogów narobił, że do ulubionych przeze mnie miejsc nie może przyjść, chyba że liczy na solidny wpier...ol.

W warszawie?a to może o Łukasza G chodzi? Też miałam z nim do czynienia. Na poerwszym spotkaniu wyznał że mnie kocha. To było żałosne doświadczenie

144 Ostatnio edytowany przez edzia3_b (2016-08-06 09:29:06)

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
_v_ napisał/a:

każda uratowana z łap psychopatow duszyczka to o jedną świadomą kobietę więcej na świecie ;)

edzia, nie ukrywam, że pisanie Tobie pomagało i mi. im więcej razy będę sobie to wszystko powtarzać, tym bardziej będę się od tego oddalać - ot, taki paradoks :)

a ja właśnie wróciłam z fitnesu i mam zajebiaszczy humor :D słucham sobie muzyczki, choć Youtube podsuwa mi hmm dziwne utwory ;)

Dokładnie, kilka wątków niżej jakaś dziewczyna opisała mniej lub bardziej podobną sytuację, mam nadzieję, że też postąpi słusznie.
ja też już z dnia na dzień silniejsza :) ooo tak ruch pomaga, ja wracam do siłki i też jest ekstra :D
będę tu na pewno zaglądać i starać się pomagać innym tak jak Wy mi ;)

145

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Dziewczyny czytam Was i serce rośnie smile. Dzielne jesteście !!!! Miłego weekendu smile

146

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

feniks, oazo spokoju smile wzajemnie smile

ja właśnie jadę na zakupy, bo trzeba gotować na bloga tongue

147

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Proszę pomóżcie..
Przyleciał, tak dzisiaj był u mnie. Zadzwonił domofonem, w ogóle go nie poznałam, wpuściłam pod pretekstem "poczty kwiatowej". W sumie, to żaden pretekst, przyniósł bukiet róż, maskotkę i list....
Byłam tak cholernie silna, ale po tyle miesiącach nie widzenia, pękłam.  Coś we mnie pękło, prawie w ogóle się nie odezwałam, tylko jak taki słabeusz poryczałam. Stał przede mną, przytulił. Po prostu nie miałam siły go odepchnąć. Przepraszał...
Był taki jak go pamiętam na początku..naprawdę nie wierzyłam, że będzie zdolny się tu pojawić. Wszystkie moje pewności, które budowałam przez ten miesiąc nagle się ulotniły.
Widząc go odchodzącego ze łzami w oczach byłam po prostu rozbita na milion kawałków, uczucie jakbym nie była w stanie się już nigdy pozbierać..

148

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Rozważasz powrót do niego?
Czy ponownie się zeszliście?
Czy list jest jego"skruchą"?

149

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

nie masz wizjera w drzwiach? przecież nie ma obowiązku otwierania każdemu, kto do nas dzwoni.

ja mam zasadę, ze nie otwieram żadnym ulotkom ani innym, chyba, że wiem, że kurier ma do mnie przyjechać. A tak - niech sobie dzwonią pod inne numery.
Niestety "mój" psychol zna kod, ale jak tylko się u mnie pojawia, to wzywam policję (najpierw dyszał mi pod drzwiami ze dwa razy, a potem zaczął się zjawiać w tramwaju, którym jeżdżę do pracy)

Rada: zero kontaktu wzrokowego, nie pozwalać na kontakt fizyczny, od razu dzwonić po policję. Miły pan policjant poradził mi też zakup gazu pieprzowego i używanie zawsze, kiedy poczuję się przez niego zagrożona big_smile

albo zaczniesz coś z tym robić, albo nie - decyzja należy tylko do Ciebie.
Ja już się tutaj naprodukowałam wystarczająco - każdy ma wolną wolę - Ty też.

150

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
edzia3_b napisał/a:

Proszę pomóżcie..
Przyleciał, tak dzisiaj był u mnie. Zadzwonił domofonem, w ogóle go nie poznałam, wpuściłam pod pretekstem "poczty kwiatowej". W sumie, to żaden pretekst, przyniósł bukiet róż, maskotkę i list....
Byłam tak cholernie silna, ale po tyle miesiącach nie widzenia, pękłam.  Coś we mnie pękło, prawie w ogóle się nie odezwałam, tylko jak taki słabeusz poryczałam. Stał przede mną, przytulił. Po prostu nie miałam siły go odepchnąć. Przepraszał...
Był taki jak go pamiętam na początku..naprawdę nie wierzyłam, że będzie zdolny się tu pojawić. Wszystkie moje pewności, które budowałam przez ten miesiąc nagle się ulotniły.
Widząc go odchodzącego ze łzami w oczach byłam po prostu rozbita na milion kawałków, uczucie jakbym nie była w stanie się już nigdy pozbierać..

Jak Go nie poznałaś???

A możesz mniej więcej nakreślić, co w tym liście było?

I najważniejsze, co niby On ci mówił i co zamierzasz zrobić?

Sorki, ale napisałaś to tak, jakbym czytała jakieś romansidło... .

151

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Nie poznałam po głosie, przez domofon usłyszałam tylko "poczta kwiatowa dla Pani...". Po prostu nie wiem jakim cudem nie poznałam, byłam zdziwiona, że kwiaty do mnie, ale otworzyłam. Przeszło mi przez myśl, że może on wysłał, ale nie, że sam je przyniósł. W ogóle nie sądziłam, że będzie zdolny się tu pojawić. A zawsze jak wpuszczam listonosza czy kogoś z jakąś przesyłką dla mnie, to mam tendencję do otwierania od razu drzwi i czekanie w nich na tego kogoś, a jak już wszedł na górę, to zwyczajnie znieruchomiałam.
Co mówił? Przeprosił, tak zwyczajnie..i nie, nie rozważam powrotu. Po prostu było mi przykro zobaczyć tak nagle człowieka, który tak wiele kiedyś dla mnie znaczył. To zupełnie co innego rozstać się przez internet, a tak w rzeczywistości.
List raczej nie jest skruchą, tylko takim chyba spokojnym pożegnaniem, sama nie wiem jak to interpretować wszystko co tam napisał.
To był moment rozpaczy i żalu, spoko, pozbieram się jak zawsze.

152 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-08-23 16:57:02)

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Na pewno się pozbierasz, ponieważ jesteś silną dziewczynką! smile

153

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Droga Edziu. Przeczytaj moj post nr 56 z 21 lipca. Chciałam go zacytować ale nie mogę (komunikat ze brak uprawnień). Przeczytaj na spokojnie i zastanów sie...skąd ja msc temu przewidziałam jego zachowanie tzn spektakularny przyjazd do Ciebie do domu z mina zbitego kundla. Czy z Twoich postów "biła " taka miłość tego człowieka do Ciebie ze wiedziałam ze to uczyni czy moze poprostu działa jak rasowy psychofag  wiec wiedziałam jaki bedzie z dużym prawdopodobieństwem jego kolejny krok?
Edzia on musiał to zrobic...musiał zrobic cos "dużego" zeby wywrzeć wrażenie na Tobie ..no i efekt osiagnął a czemu to zrobił? Z miłości ? Nie...poprostu zrozumiał ze ofiara wymyka sie z rak. Uciekaj dziewczyno, radzę Ci z dobrego serca. Pod ta maską biednego misia jest psychol, obym sie myliła ale spodziewam sie ze jesli nie osiągnie rezultatu  (tzn nie odzyska Ciebie) to jeszcze dowiesz sie jaki skarb straciłaś i jaka głupia su..a jestes.

154

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Cześć dziewczyny, przepraszam, że nie odpowiedziałam od razu. Zebrałam się i wyjechałam do domu, zero dostępu do internetu. Na spokojnie wszystko sobie przypomniałam, wiem, że życia bym nie miała, nigdy więcej takich powrotów. Ten cyrk mu się nie powiódł, mam nadzieję tylko, że mu się to znudziło już ;)Chciałam zwyczajnie dać Wam znać, że wszystko ok. Pozdrowienia

155

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

dawaj znać często smile

uwierz mi, lepiej ewakuować się teraz niż później, bo później jest sto razy gorzej.

trzymam kciuki, żebyś się nie dała temu facetowi - na świecie naprawdę jest sporo fajnych, wartościowych ludzi - dla innych nie warto marnować swojego czasu.

156

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Dokładnie, są wartościowi. I szczerze mówiąc, ciekawa jestem tego uczucia bycia przez kogoś szczerze docenianym i akceptowanym, to musi być przyjemne wink

Jak Twój blog? Podesłałabyś linka big_smile

157

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

napisałam priv do Ciebie wink

158

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Nie wiem czy jestem tak mało spostrzegawcza czy tak mało ogarnięta, ale nie wiem gdzie mam tego szukać big_smile na maila nic nie przyszło, a tutaj nie wiem gdzie można wysyłac i odczytywać prywatne wiadomości wink

159

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
edzia3_b napisał/a:

Nie wiem czy jestem tak mało spostrzegawcza czy tak mało ogarnięta, ale nie wiem gdzie mam tego szukać big_smile na maila nic nie przyszło, a tutaj nie wiem gdzie można wysyłac i odczytywać prywatne wiadomości wink

Edzia super ze sie odezwalas bo juz sie martwilam ze dalas sie zwiesc temu manipulantowi yikes
Dzielna i madra Kobieta z Ciebie. Tak trzymaj!

160

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

może musisz zaczekać wink no chyba, że zrobiłaś literówkę w mailu tongue

161

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość
feniks35 napisał/a:
edzia3_b napisał/a:

Nie wiem czy jestem tak mało spostrzegawcza czy tak mało ogarnięta, ale nie wiem gdzie mam tego szukać :D na maila nic nie przyszło, a tutaj nie wiem gdzie można wysyłac i odczytywać prywatne wiadomości ;)

Edzia super ze sie odezwalas bo juz sie martwilam ze dalas sie zwiesc temu manipulantowi :o
Dzielna i madra Kobieta z Ciebie. Tak trzymaj!

Nie, choć grał bardzo przekonująco ;) nigdy więcej!

162

Odp: Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Mail jest ok, więc chyba muszę poczekać ;p

Posty [ 131 do 162 z 162 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Toksyczna(?) miłość(?) na odległość

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024