Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 307 ]

66

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
IsaBella77 napisał/a:

No dobrze ... to co wobec tego chcesz zrobić ?
Ale tak konkretnie. Jaki masz plan ?

Chciałbym jej pokazać, że się zmieniłem, nigdy więcej nie zrobię jej krzywdy i aby zobaczyła, że jestem w stanie zrobić dla niej wszystko a nie tylko o tym mówić. Dlatego chciałem zapytać Was o radę - co mogłoby zmienić Wasz TOTALNIE NEGATYWNY stosunek do partnera. Z odpowiedzi już widzę, że dalej będzie to ''daj sobie spokój'', ale może ktoś będzie miał ochotę się zastanowić ''co mogłoby znów zapalić jej uczucie do mnie'.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

No toż przecież Ci mówię, co mogłoby zmienić mój totalnie negatywny stosunek do partnera !
Słuchaj, odwróć sytuację - ok ?
Ty jesteś teraz na jej miejscu.
Rozstałeś się z dziewczyną, która przez ostatni rok nie była dla Ciebie wymarzoną partnerką - że się tak oględnie wyrażę. Poznałeś inną, która wzbudziła Twoje zainteresowanie na tyle, że zacząłeś się z nią spotykać.
Zdecydowałeś się wejść w związek z tą nową. Przeżywasz właśnie świeże początki zauroczenia, widujecie się. Zaczynasz zauważać, że ta nowa dziewczyna jakaś jednak inna jest od Twojej ex. Czujesz się przy niej inaczej, spokój Cię ogarnia, czujesz to i zaczynasz to doceniać.
I tu nagle bum.
Ex się pojawia.
Naciska, zapewnia, prosi. Chce Ci pokazać coś. Że się zmieniła. Jak bardzo się zmieniła. Że Cię kocha, że jej przykro, że Ci wszystko wynagrodzi.
Podkreślam raz jeszcze - że jesteś już w związku z kimś innym.

Co w takiej sytuacji mogłoby sprawić, że ponownie zwrócisz uwagę na swoją ex ??

68 Ostatnio edytowany przez Lillka-15 (2016-06-14 11:42:29)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:

Chciałbym jej pokazać, że się zmieniłem, nigdy więcej nie zrobię jej krzywdy i aby zobaczyła, że jestem w stanie zrobić dla niej wszystko a nie tylko o tym mówić. Dlatego chciałem zapytać Was o radę - co mogłoby zmienić Wasz TOTALNIE NEGATYWNY stosunek do partnera. Z odpowiedzi już widzę, że dalej będzie to ''daj sobie spokój'', ale może ktoś będzie miał ochotę się zastanowić ''co mogłoby znów zapalić jej uczucie do mnie'.

Może popisz tu jeszcze, trochę się pośmiejemy z twojej desperacji i zobaczymy jak długo będziesz uprawiał jeszcze to pustosłowie.
Tego, na czym tobie teraz najbardziej zależy, nie da się kupić ani odkręcić. I mówię to serio.
Twoje podrygi, naznaczone brakiem i poczuciem odrzucenia, nie wzbudzają do ciebie zaufania, raczej irytują i drażnią smile.

Dlaczego nie chcesz się pogodzić z tym, że zawaliłeś i spieprzyłeś i ktoś już ciebie nie chce. 
Myślisz, że jesteś wyjątkowy?

Większość osób tutaj na forum jest od ciebie starsza, niejedno przeżyła i widziała.
Jesteś po prostu kolejnym przykładem osoby, która budzi się w pewnym momencie i chce wymazać gumką wszystko to, co złego uczyniła.
Niestety, w tych najdroższych wartościach jak szacunek, troska, spokój, zaufanie, nie da się cofnąć pewnych rzeczy.

Moim zdaniem wciąż jesteś taki sam, niewiele się zmieniłeś (treść i charakter postów o tym mówi), bo okres czasu jaki upłynął od zerwania to raptem chwila. Człowiek działa inaczej, sprawdza się w działaniu, wtedy możesz dopiero przetestować czy jesteś lepszą wersją siebie.

69 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-06-14 12:11:00)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

To jeszcze raz. Może przyjmiesz do wiadomości.

W moich oczach każde, nawet najstaranniej zaplanowane Twe zachowanie, wszystkie Twe 'pokazywania' zaszłej zmiany spełzłyby na niczym. Dlaczego? Też powtórzę. Nie zapomniałabym trwającego rok poniżania i upokorzenia. Wybaczyć, po jakimś czasie i pracy nad sobą, wybaczyłabym, ale nigdy bez względu na Twe zabiegi nie podjęłabym decyzji o reaktywacji związku, o życiu z Tobą.


Twe słowa

Chciałbym jej pokazać, że się zmieniłem, nigdy więcej nie zrobię jej krzywdy i aby zobaczyła, że jestem w stanie zrobić dla niej wszystko a nie tylko o tym mówić.

są dla mnie dowodem na to, że nic w swym myśleniu - mimo terapii - nie zmieniłeś, że dalej widzisz jedynie czubek własnego nosa, że nic sobie nie robisz z jej zdania i decyzji, a ją kochasz.... używać.

70

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:

(...)byłem gościem, którego wszystko denerwowało, wszystko zrzucałem na nią. Ale nie chcę pogodzić się z tym, że kobieta, którą tak kochałem i ona kochała mnie odejdzie przez moją głupotę. Napisałem do niej, przepraszałem, płakałem, nic nie dało efektu. Nie chce dać mi drugiej szansy. Stąd moje pytanie, może jest coś co mogę jeszcze zrobić. Mogę zrobić dla niej wszystko.

Daj jej spokój... Pokazałeś, że nie szanujesz jej. Wybacz ale albo kogoś się kocha i szanuje albo nie - nie da się "znowu szanować". Swoim zachowaniem i traktowanie tej dziewczyny zapracowałeś na taki rozwój sytuacji, no sorry...
Jeśli faktycznie tak ważną jest dla Ciebie kobietą - daj jej żyć szczęśliwie i nie mieszaj już: zamilknij, odetnij się. To najlepsze, co możesz dla niej zrobić. Nagabując ją, "łaszcząc się", przypominając i namawiając tylko namieszasz jej w życiu. Zostaw ją już w spokoju - miałeś swoje "5 minut" (a było trochę tego czasu więcej...) i zniszczyłeś sam. Koniec i kropka.
Popracuj nad sobą i swoim charakterem, bo wiesz... To, że nosisz spodnie nie oznacza, iż jesteś mężczyzną. Mężczyzna nie odgrywa się, nie wyładowuje swoich frustracji na niczego niewinnej osobie, panuje nad sobą i swoimi nerwami. A zachowania jakie fundowałeś swojej dziewczynie bardziej pasują jakiejś ...rozhisteryzowanej babie (tu przepraszam wszystkie Panie) niż mężczyźnie...
A dziewczynie daj spokój.

71 Ostatnio edytowany przez bullet (2016-06-14 13:08:48)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:

czy jeżeli miałaby pewność że od dziś będzie do końca życia przeze mnie kochana i szanowana - wróciłaby?

nie, nie wróci/łaby

autorze. Pytasz się co zrobić ? Dostałeś już odpowiedź. Bez względu na to co zrobisz nie osiągniesz teraz celu jakiego oczekujesz. Weź to na klatę. Przede wszystkim ponieś konsekwencję swoich działań i słów. Jedyne co może (kiedyś) zaprocentować to własnie odsunięcie się i pokazanie, że Ci zależy na JEJ szczęściu, a nie Twoim. Ona, jeśli zostały jakiekolwiek uczucia, sama da Ci znać w odpowiednim momencie. Obecnie im bardziej będziesz się motał tym bardziej będziesz się pogrążał.

Jeśli nie zadowala Cię taka droga jedyne co może pomóc to eliksir ....  Tylko nie zapomnij o zaklęciach

Miłosny napój Wenus
Potrzebne są następujące składniki:
-9 łyżeczek słodkiego czerwonego wina
-9 liści bazylii
-9 goździków
-9 pestek jabłka
-9 kropli wyciągu z wanilii
-9 kropli soku poziomkowego
-9 kropli soku z malin
-1 korzeń żeń - szenia, pocięty na 9 równych kawałków
Wszystkie 9 składników włożyć do naczynia przy blasku 9 poświęconych różowych świec o godzinie 21.00, Dziewiątego dnia, dziewiątego miesiąca roku. Zamieszaj dziewięć razy napój drewnianą łyżką, za każdym razem wymawiając następujące zaklęcie:
SPRAW, BY OSOBA, KTÓRA WYPIJE TO WINO,
OBLAŁA MNIE BOSKĄ MIŁOŚCIĄ.
SŁODKI NAPOJU MIŁOSNY ZAKLĘTY PRZEZ DZIEWIĘĆ
SPRAW, BY JEGO/JEJ MIŁOŚĆ BYŁA MOJA NA ZAWSZE.

Starogracki Eliksir Miłości
Stosowany już za dawnych czasów. Greckie hetery utrzymywały, że jest doskonały. Podobno dostały przepis od uskrzydlonego, złotowłosego chłopczyka
Składniki:
- garść płatków róży
- garść płatków jaśminu
- sproszkowane skrzydła białych motyli
- łuska z ogona syreny
- dwa pióra ze skrzydeł turkawki (samiec i samiczka)
- kilka kropel mleka z piersi rusałki
- włos z głowy wybranka/wybranki
- garniec źródlanej wody
Eliksir należy przygotowywać w nocy, najlepiej przy świetle księżyca w pełni. Wodę z czystego źródła wlać do kociołka. Dodać płatki kwiatowe i gotować przez 10 minut. Do uzyskanego wywaru wsypać jednocześnie sproszkowane skrzydła białych motyli i łuskę syreny, mieszaj go następnie przez pięć minut zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Twój wywar powinien mieć teraz jasnozieloną barwę. Jeśli nie ma - bardzo źle. Następnie dodaj mleko rusałki. 6-7 kropel powinno wystarczyć. Napój powinien teraz uzyskać różowawą barwę. Gotuj go jeszcze przez 30 minut i na samym końcu wrzuć doń włos wybranka. Jeśli z nad kociołka zacznie się unosić czerwonawa mgła, znaczy, że przygotowałeś eliksir prawidłowo.

Napój miłosny z lubczyku
Składniki:
- 2 łyżki świeżych nasion lubczyku
- pół szklanki winiaku lub brandy
Sposób przyrządzania:
Nasiona lubczyku zalewamy winiakiem lub brandy. Taką nalewkę można pić albo dodawać do innych koktajli lub napojów.

Miłosny napój Azteków
Składniki:
- 1 l mleka,
- 2 laski wanilii,
- 3/4 szklanki wody,
- 2 łyżki miodu akacjowego,
- 4 łyżki cukru,
- 2 op. cukru waniliowego,
- 4 łyżki kakao,
- szczypta pieprzu kajeńskiego,
- szczypta soli,
- 1 kieliszek białego rumu.
Sposób Sporządzenia:
W jednym kociołku zagotować 1 litr mleka z dwoma laskami wanilii. W drugim kociołku wymieszać: wodę + miód + cukier + cukier waniliowy + kakao. Wymieszane składniki zagotować. Z mleka wyciągnąć laski wanilii i nożem zeskrobać ziarenka, które połączyć z "masą" z drugiego garnka. Do mleka dolać zawartość drugiego garnka, wymieszać. Dodać "sporą szczyptę" soli i pieprzu kajenskiego. I jeszcze raz zamieszać. Do szklanki wlać kieliszek białego rumu i dopełnić przygotowanym napojem mlecznym. Wymieszać. Pić na gorąco.

Miłosny napój cygański
Potrzebne są następujące składniki:
-filiżanka wody
-łyżeczka kopru włoskiego
-1/4 filiżanki czerwonego wina
-łyżeczka werbeny
-trzy szczypty gałki muszkatołowej
Jak przyrządzić?
Wszystkie składniki włóż do małego kociołka, postaw je na ogniu i zagotuj. Trzymając w ręku zapaloną różową świecę usiądź przed naczyniem i skoncentruj się na ukochanej osobie. Przez 13 minut powtarzaj na głos jej imię. Następnie zdejmij z ognia garnuszek i przecedź jego zawartość przez lnianą szmatkę. Dosłódź wszystko odrobiną miodu i podaj napój ukochanej osobie.
Powyższe ze strony eliksirów (rozdział zaawansowany)

72

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
bullet napisał/a:

(...)jedyne co może pomóc to eliksir ....  Tylko nie zapomnij o zaklęciach
(...)
Wszystkie składniki włóż do małego kociołka, postaw je na ogniu i zagotuj. Trzymając w ręku zapaloną różową świecę usiądź przed naczyniem i skoncentruj się na ukochanej osobie. Przez 13 minut powtarzaj na głos jej imię. Następnie zdejmij z ognia garnuszek i przecedź jego zawartość przez lnianą szmatkę. Dosłódź wszystko odrobiną miodu i podaj napój ukochanej osobie

Ja od siebie tylko zasugeruję Autorowi wątku, że powinien - by wzmocnić ...moc działania  tych specyfików - prócz napojów zastosować jeszcze solidnie zamontowany kaloryfer i mocny, gruby łańcuch z kłódką. Tylko tak subtelnymi "zabiegami" jest w stanie sprawić, że serce tej dziewczyna znów zacznie bić na jego widok.
ZE STRACHU!

P.S.
Widząc sposób w jaki Autor odnosi się do naszych postów (tych nie po jego myśli), czuć od razu jego agresję, arogancję i *** (tu już sobie daruję).
Nie dziwię się tej dziewczynie...
Popracuj nad sobą Autorze, bo daleko Ci jeszcze do bycia stabilnym emocjonalnie i dojrzałym mężczyzną....

73

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
srokowiec napisał/a:
bullet napisał/a:

(...)jedyne co może pomóc to eliksir ....  Tylko nie zapomnij o zaklęciach
(...)
Wszystkie składniki włóż do małego kociołka, postaw je na ogniu i zagotuj. Trzymając w ręku zapaloną różową świecę usiądź przed naczyniem i skoncentruj się na ukochanej osobie. Przez 13 minut powtarzaj na głos jej imię. Następnie zdejmij z ognia garnuszek i przecedź jego zawartość przez lnianą szmatkę. Dosłódź wszystko odrobiną miodu i podaj napój ukochanej osobie

Ja od siebie tylko zasugeruję Autorowi wątku, że powinien - by wzmocnić ...moc działania  tych specyfików - prócz napojów zastosować jeszcze solidnie zamontowany kaloryfer i mocny, gruby łańcuch z kłódką. Tylko tak subtelnymi "zabiegami" jest w stanie sprawić, że serce tej dziewczyna znów zacznie bić na jego widok.
ZE STRACHU!

P.S.
Widząc sposób w jaki Autor odnosi się do naszych postów (tych nie po jego myśli), czuć od razu jego agresję, arogancję i *** (tu już sobie daruję).
Nie dziwię się tej dziewczynie...
Popracuj nad sobą Autorze, bo daleko Ci jeszcze do bycia stabilnym emocjonalnie i dojrzałym mężczyzną....

Naprawdę wiem, że to szokujące dla osób, które nie umieją czytać ze zrozumieniem, ale tu nie jest kwestia tego czy Wasze posty są po mojej myśli czy nie. Napiszę jeszcze raz - nie pytałem czy mam jej dać spokój czy nie. Czy zraniłem ją mocno czy tylko trochę. Pytałem o pomysł na działanie w tej sytuacji. 
Dla tych, którym nie mieści się to w głowie poradzę aby wyobrazili sobie, że przez najbliższe 100 lat to zachowanie to mój jedyny błąd w stosunku do niej. Nigdy więcej bym nie zrobił jej źle, a do końca byłoby tak jak przez pierwsze lata.

74

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
IsaBella77 napisał/a:

No toż przecież Ci mówię, co mogłoby zmienić mój totalnie negatywny stosunek do partnera !
Słuchaj, odwróć sytuację - ok ?
Ty jesteś teraz na jej miejscu.
Rozstałeś się z dziewczyną, która przez ostatni rok nie była dla Ciebie wymarzoną partnerką - że się tak oględnie wyrażę. Poznałeś inną, która wzbudziła Twoje zainteresowanie na tyle, że zacząłeś się z nią spotykać.
Zdecydowałeś się wejść w związek z tą nową. Przeżywasz właśnie świeże początki zauroczenia, widujecie się. Zaczynasz zauważać, że ta nowa dziewczyna jakaś jednak inna jest od Twojej ex. Czujesz się przy niej inaczej, spokój Cię ogarnia, czujesz to i zaczynasz to doceniać.
I tu nagle bum.
Ex się pojawia.
Naciska, zapewnia, prosi. Chce Ci pokazać coś. Że się zmieniła. Jak bardzo się zmieniła. Że Cię kocha, że jej przykro, że Ci wszystko wynagrodzi.
Podkreślam raz jeszcze - że jesteś już w związku z kimś innym.

Co w takiej sytuacji mogłoby sprawić, że ponownie zwrócisz uwagę na swoją ex ??

Musiałbym jej uwierzyć. Myślę, że gdyby przenosiła dla mnie góry to zastanowiłbym się nad tym. Pomyślałbym, że być może każdy popełnia błędy. Gdyby urwała ze mną kontakt to pomyślałbym, że jej na mnie nie zależy i nie zależało, tak mi się wydaje.

75

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
Wielokropek napisał/a:

To jeszcze raz. Może przyjmiesz do wiadomości.

W moich oczach każde, nawet najstaranniej zaplanowane Twe zachowanie, wszystkie Twe 'pokazywania' zaszłej zmiany spełzłyby na niczym. Dlaczego? Też powtórzę. Nie zapomniałabym trwającego rok poniżania i upokorzenia. Wybaczyć, po jakimś czasie i pracy nad sobą, wybaczyłabym, ale nigdy bez względu na Twe zabiegi nie podjęłabym decyzji o reaktywacji związku, o życiu z Tobą.


Twe słowa

Chciałbym jej pokazać, że się zmieniłem, nigdy więcej nie zrobię jej krzywdy i aby zobaczyła, że jestem w stanie zrobić dla niej wszystko a nie tylko o tym mówić.

są dla mnie dowodem na to, że nic w swym myśleniu - mimo terapii - nie zmieniłeś, że dalej widzisz jedynie czubek własnego nosa, że nic sobie nie robisz z jej zdania i decyzji, a ją kochasz.... używać.

Ale wyobraz sobie, że właśnie nie kocham jej używać, ale po prostu kocham ją. I dałbym za nią wiele. Nie wiem co mogę napisać, bo te słowa które cytujesz są właśnie O NIEJ a i tak każde zdanie jest postrzegane negatywnie, jako ''nie stary, jesteś bez szans, jesteś takim sk.., nie zmienisz się'' itp. Dziwi mnie to strasznie, bo wiem, że mogę zmienić moje zachowanie.

76

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
srokowiec napisał/a:
andale87 napisał/a:

(...)byłem gościem, którego wszystko denerwowało, wszystko zrzucałem na nią. Ale nie chcę pogodzić się z tym, że kobieta, którą tak kochałem i ona kochała mnie odejdzie przez moją głupotę. Napisałem do niej, przepraszałem, płakałem, nic nie dało efektu. Nie chce dać mi drugiej szansy. Stąd moje pytanie, może jest coś co mogę jeszcze zrobić. Mogę zrobić dla niej wszystko.

Daj jej spokój... Pokazałeś, że nie szanujesz jej. Wybacz ale albo kogoś się kocha i szanuje albo nie - nie da się "znowu szanować". Swoim zachowaniem i traktowanie tej dziewczyny zapracowałeś na taki rozwój sytuacji, no sorry...
Jeśli faktycznie tak ważną jest dla Ciebie kobietą - daj jej żyć szczęśliwie i nie mieszaj już: zamilknij, odetnij się. To najlepsze, co możesz dla niej zrobić. Nagabując ją, "łaszcząc się", przypominając i namawiając tylko namieszasz jej w życiu. Zostaw ją już w spokoju - miałeś swoje "5 minut" (a było trochę tego czasu więcej...) i zniszczyłeś sam. Koniec i kropka.
Popracuj nad sobą i swoim charakterem, bo wiesz... To, że nosisz spodnie nie oznacza, iż jesteś mężczyzną. Mężczyzna nie odgrywa się, nie wyładowuje swoich frustracji na niczego niewinnej osobie, panuje nad sobą i swoimi nerwami. A zachowania jakie fundowałeś swojej dziewczynie bardziej pasują jakiejś ...rozhisteryzowanej babie (tu przepraszam wszystkie Panie) niż mężczyźnie...
A dziewczynie daj spokój.

Nie da się ''znowu szanować''? smile bo Ty tak mówisz? smile to, że Ty tak myślisz to nie znaczy że się nie da. A co jeśli się da? Co wtedy powiesz?

Już chyba setny raz to piszę - nie potrzebuję Twojej opinii o moim zachowaniu, przyznałem się do tego i cierpię z tego powodu każdego dnia. Naprawdę czujesz się lepiej jak jeszcze raz wytłumaczysz że mężczyzna nie wyładowuje się na innych? Super. jesteś mega bystra, cieszę się.

77

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

Sytuacja wygląda również tak, że jeżeli ja się nie odzywam to ona czasami sama pisze czy też dzwoni. Widzę po niej, że się waha i dużo ją to kosztuje. Czy pomimo tego też według Was powinienem dać jej spokój? Gdy ona pisze i się odzywa na siłę urwać kontakt?

78

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:

Czy pomimo tego też według Was powinienem dać jej spokój? Gdy ona pisze i się odzywa na siłę urwać kontakt?

to zależy czego chcesz.

Jeżeli jesteś gotów czekać na nią, to nie zrywaj kontaktu.
Jeżeli nie masz cierpliwości i świadomość kontaktu na stopie koleżeńskiej przerasta Twoje możliwości - zerwij.

Miej jednak świadomość, że któregoś dnia możesz otrzymać od niej zaproszenie na swój ślub.
Jeżeli jesteś nie jesteś gotów szczerze życzyć jej szczęścia na nowej drodze życia - to lepiej zerwij kontakt.

79 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-06-14 16:48:15)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

Pozwolę sobie pozostać przy swej opinii.
Nie twierdzę, że jesteś - jak sam siebie określiłeś - 'takim sk...', ale wiem, że będąc na jej miejscu nie zdecydowałabym się na bycie z Tobą mimo tych potencjalnych zmian. Nie zrobiłabym tego, bo nie zapomniałabym (po raz kolejny powtarzam) upokorzenia, lekceważenia, braku szacunku (i to trwających nie dzień, tydzień, ale rok!), ale też nie zrobiłabym tego, bo zmiany, które planujesz dokonać (czy też już dokonałeś) chcesz zrobić nie po to, by być lepszym człowiekiem, ale po to, by ona do Ciebie wróciła.


Powtórzę, będąc na jej miejscu nie miałbyś szans na reaktywację związku niezależnie od tego, jak wielkie zmiany zaszłyby w Twym sposobie myślenia i zachowania.


Edycja:
Jeśli jesteś w stanie być jej znajomym, kontaktu nie zrywaj.

80

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
Secondo1 napisał/a:
andale87 napisał/a:

Czy pomimo tego też według Was powinienem dać jej spokój? Gdy ona pisze i się odzywa na siłę urwać kontakt?

to zależy czego chcesz.

Jeżeli jesteś gotów czekać na nią, to nie zrywaj kontaktu.
Jeżeli nie masz cierpliwości i świadomość kontaktu na stopie koleżeńskiej przerasta Twoje możliwości - zerwij.

Miej jednak świadomość, że któregoś dnia możesz otrzymać od niej zaproszenie na swój ślub.
Jeżeli jesteś nie jesteś gotów szczerze życzyć jej szczęścia na nowej drodze życia - to lepiej zerwij kontakt.

Dobrze, że to napisałaś. Jestem gotów czekać na nią. A raczej nie umiałbym zerwać wszystkiego. Nie odżałowałbym sobie. Nie wiem czy mam cierpliwość, ale cierpię każdego dnia i to wszystko nie słabnie we mnie nawet minimalnie.

Mam tą swiadomość że może kiedyś dostanę od niej zaproszenie na śłub. Dlatego też nie chcę słuchać Waszych rad o zostawieniu jej w spokoju. Wiem, że nie dam sobie z tym rady.

81

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:

(...) A raczej nie umiałbym zerwać wszystkiego. Nie odżałowałbym sobie. Nie wiem czy mam cierpliwość, ale cierpię każdego dnia i to wszystko nie słabnie we mnie nawet minimalnie.

Mam tą swiadomość że może kiedyś dostanę od niej zaproszenie na śłub. Dlatego też nie chcę słuchać Waszych rad o zostawieniu jej w spokoju. Wiem, że nie dam sobie z tym rady.

To jest temat kolejnych spotkań z terapeutą.

82

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
Wielokropek napisał/a:

Pozwolę sobie pozostać przy swej opinii.
Nie twierdzę, że jesteś - jak sam siebie określiłeś - 'takim sk...', ale wiem, że będąc na jej miejscu nie zdecydowałabym się na bycie z Tobą mimo tych potencjalnych zmian. Nie zrobiłabym tego, bo nie zapomniałabym (po raz kolejny powtarzam) upokorzenia, lekceważenia, braku szacunku (i to trwających nie dzień, tydzień, ale rok!), ale też nie zrobiłabym tego, bo zmiany, które planujesz dokonać (czy też już dokonałeś) chcesz zrobić nie po to, by być lepszym człowiekiem, ale po to, by ona do Ciebie wróciła.


Powtórzę, będąc na jej miejscu nie miałbyś szans na reaktywację związku niezależnie od tego, jak wielkie zmiany zaszłyby w Twym sposobie myślenia i zachowania.


Edycja:
Jeśli jesteś w stanie być jej znajomym, kontaktu nie zrywaj.

ale też nie zrobiłabym tego, bo zmiany, które planujesz dokonać (czy też już dokonałeś) chcesz zrobić nie po to, by być lepszym człowiekiem, ale po to, by ona do Ciebie wróciła.

A czy to właśnie nie miara miłości, ile ktoś jest dla kogoś w stanie zrobić? NIe interesuje mnie bycie lepszym cżłowiekiem, może jeszcze żeby poznać lepszą kobietę i być dla niej lepszym niż dla mojej M.? Bez żartów. Chcę się zmienić dla niej i tylko dla niej. Jeżeli Ty także i to odbierasz negatywnie to już nie wiem co można napisać żeby było pozytywnym obrazem mojej zmiany.

83

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
Wielokropek napisał/a:
andale87 napisał/a:

(...) A raczej nie umiałbym zerwać wszystkiego. Nie odżałowałbym sobie. Nie wiem czy mam cierpliwość, ale cierpię każdego dnia i to wszystko nie słabnie we mnie nawet minimalnie.

Mam tą swiadomość że może kiedyś dostanę od niej zaproszenie na śłub. Dlatego też nie chcę słuchać Waszych rad o zostawieniu jej w spokoju. Wiem, że nie dam sobie z tym rady.

To jest temat kolejnych spotkań z terapeutą.

Strasznie depresyjne te odpowiedzi, w skrócie - nie ma już nadzieji.

A ja jestem pewien że jest chociażby jedna osoba na swiecie której udało się w tej sytuacji wrócić. Myślicie że nie ma takiej osoby?

84

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

No widzisz. Różnimy się w sprawach zasadniczych. Moim zdaniem zewnętrzna motywacja jest kiepska, bo determinacja jest niewielka, a zmiany są krótkotrwałe; prowadzi też do różnych - delikatnie rzecz nazywając - kłopotów, jest wielokrotnie wypominana w trakcie kłótni.

85

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

andale87 - hmmm jestem facetem i fakt nie będę dobijał i tak już leżącego - zrobiły to już kobiety więc starczy.

załóżmy teoretycznie, że się zmieniłeś, dostałeś olśnienia i jesteś innym człowiekiem takie przyjmijmy założenie to jak chcesz działać

jeśli się z Tobą kontaktuję to hmmm jest cień szansy.....

86

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
kowal1 napisał/a:

andale87 - hmmm jestem facetem i fakt nie będę dobijał i tak już leżącego - zrobiły to już kobiety więc starczy.

załóżmy teoretycznie, że się zmieniłeś, dostałeś olśnienia i jesteś innym człowiekiem takie przyjmijmy założenie to jak chcesz działać

jeśli się z Tobą kontaktuję to hmmm jest cień szansy.....

Wydaje mi się, że kobiety tak skupiły się na linczowaniu, że nie pomyślały że przez te 4 lata związku w którym byliśmy bardzo szczęśliwi stworzyliśmy bardzo silną więź, z której jej pomimo obecnej sytuacji ciężko się wyplątać, nie mowiąc już o mnie. Tak, najczęściej to ja do niej piszę, ale ona także, rozmawiamy raz na jakiś czas o tej sytuacji. Ona mówiła mi, że nie wyobraża sobie aby mnie stracić na zawsze. Nie raz płakała, gdy pytałem czy chce żebym odszedł na zawsze.  Bo pomimo wszystko wiele przeżyliśmy. Aleona nie chce też robić krzywdy innemu. Stąd jest to skomplikowana sytuacja.

87

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

andale - należało się Tobie - pełna zgoda ale ten wątek odkładamy na bok...

wiesz przychodzą mi do głowy 2 kwestie twojej ex

1. sentyment jednak oraz wiara , że może faktycznie jesteś już inny
2. ten nowy jest partner nie jest już taki idealny....

cóż musisz czekać..... i absolutnie nie zrywać kontaktu ale działać bardzo bardzo delikatnie i z wyczuciem jak saper - jeden błąd i .....

ps. kto formalnie zerwał?kiedy to się dokładnie stało?

88

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:

Wydaje mi się, że kobiety tak skupiły się na linczowaniu, że nie pomyślały że przez te 4 lata związku w którym byliśmy bardzo szczęśliwi stworzyliśmy bardzo silną więź, z której jej pomimo obecnej sytuacji ciężko się wyplątać, nie mowiąc już o mnie. (...)

W takim razie już ostatni mój post.
Nie wypowiadam się w imieniu innych kobiet, lecz (jak zwykle) swoim własnym. Nie linczowałam Cię. Korzystając ze swych doświadczeń, swego sposobu myślenia, swej hierarchii wartości, napisałam swoją opinię. Przyznaję Ci rację, ten ostatni rok skutecznie zniwelowałby wszelkie szanse. Wcześniejsze lata pozostałyby dobrym wspomnieniem.

89

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
kowal1 napisał/a:

andale - należało się Tobie - pełna zgoda ale ten wątek odkładamy na bok...

wiesz przychodzą mi do głowy 2 kwestie twojej ex

1. sentyment jednak oraz wiara , że może faktycznie jesteś już inny
2. ten nowy jest partner nie jest już taki idealny....

cóż musisz czekać..... i absolutnie nie zrywać kontaktu ale działać bardzo bardzo delikatnie i z wyczuciem jak saper - jeden błąd i .....

ps. kto formalnie zerwał?kiedy to się dokładnie stało?

Formalnie ja. To było tak, że czułem się tak pewnie, że myślałem że mogę mówić jej wszystko. Chciałem odpocząć, można powiedzieć od wszystkiego, także od związku w którym miałem świadomość że już przesadzam z byciem ''tyranem''. Przez ostatni rok zaczęło się psuć, jednak w styczniu urwaliśmy kontakt na dwa miesiące. Ja myślałem że to odpoczynek, jednak dowiedziałem się że kogoś ma. Od kwietnia staram się walczyć, z marnym skutkiem.

Ogólnie to niestety czuję, że tylko moje mega starania pozwoliły mi chociaż na rozmowę z nią. Wydaje mi się że są w okresie zauroczenia i ciężko teraz jest coś zdziałać. Ale jednak pytam o to, może ktoś coś takiego przeszedł i mu się udało.

90

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

co przez te 2 miesiące zrobiłeś? spotkałeś się z nią? Cy Twoja ex mieszka z tym nowym?

91

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
kowal1 napisał/a:

co przez te 2 miesiące zrobiłeś? spotkałeś się z nią? Cy Twoja ex mieszka z tym nowym?

Nic. Odpoczywałem przede wszystkim psychicznie, uprawiałem sport, wydaje mi się że miałem mocny stan podobny do depresji z tego całego stresu. Podkreślam że nigdy nie myślałem o nikim innym niż ona, ale nie miałem siły przez moment na nic. Nie spotkałem się z nią, można powiedzieć że mieliśmy kłótnię po której nikt z nas nie chciał ''przeprosić''. Nie mieszka z nim.

92 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-06-15 01:19:33)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

Bardzo źle zrobiłeś. Co innego gdybyś zachowywał się tak źle raz czy dwa czy przez miesiąc - to można jeszcze przeżyć i jeżeli facet chce się zmienić pomyśleć o kontynuowaniu związku, a co innego jak to trwa rok. To dużo czasu i pomyśl jak okropnie musiała się wtedy czuć. Tego nie da się usprawiedliwić stresem w pracy, ale dobrze, że chodzisz na psychoterapię. Jednak tak jak osoby wyżej myślę, że za bardzo myślisz o sobie. Wtedy miałeś problemy w pracy, źle ją traktowałeś i nie obchodziły Cię jej uczucia, a teraz nie myślisz o tym jak ona się czuje, tylko o tym, by już teraz ją odzyskać, bo Twoim zdaniem powinna być z Tobą i w ogóle jakbyś sam wiedział co dla niej najlepsze. Nie rozumiesz, że bardzo ją skrzywdziłeś i nawet Twój widok może sprawiać jej ból. Więcej piszesz o tym czego Ty chcesz, a nie o tym czego ona może potrzebować. Tak jak już pisały dziewczyny trzeba umieć ponosić konsekwencje swoich wyborów. Ty przez rok mówiłeś, że ją nie kochasz, nienawidzisz itp. Wiesz jak może jej to siedzieć w głowie? Jak może potem Ci zaufać, że jest inaczej? Jeżeli miałoby tak być, to i tak potrzeba czasu. Nie powinieneś naciskać, bo możesz ją tylko zranić i raczej nic to nie da.

To co możesz zrobić, to powiedzieć jej otwarcie o swoich uczuciach (w końcu przez ten rok bardzo je skrywałeś i zamiast powiedzieć o problemach w pracy źle ją traktowałeś), powiedzieć jak bardzo tego żałujesz i że to co mówiłeś było kłamstwem, bo bardzo ją kochasz, ale nie chcesz jej psuć związku. To ważne, żeby ona nie odebrała wrażenia, że nie szanujesz jej uczuć(jak się kocha to uczucia drugiej osoby powinny być ważne), pokażesz tym, że szanujesz, że jest w związku. No i naprawdę zrozum, że ona nie musi do Ciebie wrócić, może być z nim szczęśliwa i jak ją kochasz, to poiwnieneś chcieć przede wszystkim jej szczęścia. Jak będzie chciała wrócić to wróci, ale bez nacisków. Powiedz wtedy jej też o problemach jakie miałeś w pracy. Wtedy wszystko wyjaśnisz. No, ale bez błagania o to, by znowu być razem. Potem odsuń się, bo naprawdę nic lepszego nie możesz zrobić. Czas pokaże czy uda Wam się jeszcze być razem, ale nie licz też na zbyt wiele, bo bardzo ją zraniłeś i przede wszystkim wyciągnij wnioski na przyszłość. Skoro ona sama też szuka kontaktu z Tobą, to powiedziałeś jej otwarcie o tym o czym piszę?

93

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
truskaweczka19 napisał/a:

Bardzo źle zrobiłeś. Co innego gdybyś zachowywał się tak źle raz czy dwa czy przez miesiąc - to można jeszcze przeżyć i jeżeli facet chce się zmienić pomyśleć o kontynuowaniu związku, a co innego jak to trwa rok. To dużo czasu i pomyśl jak okropnie musiała się wtedy czuć. Tego nie da się usprawiedliwić stresem w pracy, ale dobrze, że chodzisz na psychoterapię. Jednak tak jak osoby wyżej myślę, że za bardzo myślisz o sobie. Wtedy miałeś problemy w pracy, źle ją traktowałeś i nie obchodziły Cię jej uczucia, a teraz nie myślisz o tym jak ona się czuje, tylko o tym, by już teraz ją odzyskać, bo Twoim zdaniem powinna być z Tobą i w ogóle jakbyś sam wiedział co dla niej najlepsze. Nie rozumiesz, że bardzo ją skrzywdziłeś i nawet Twój widok może sprawiać jej ból. Więcej piszesz o tym czego Ty chcesz, a nie o tym czego ona może potrzebować. Tak jak już pisały dziewczyny trzeba umieć ponosić konsekwencje swoich wyborów. Ty przez rok mówiłeś, że ją nie kochasz, nienawidzisz itp. Wiesz jak może jej to siedzieć w głowie? Jak może potem Ci zaufać, że jest inaczej? Jeżeli miałoby tak być, to i tak potrzeba czasu. Nie powinieneś naciskać, bo możesz ją tylko zranić i raczej nic to nie da.

To co możesz zrobić, to powiedzieć jej otwarcie o swoich uczuciach (w końcu przez ten rok bardzo je skrywałeś i zamiast powiedzieć o problemach w pracy źle ją traktowałeś), powiedzieć jak bardzo tego żałujesz i że to co mówiłeś było kłamstwem, bo bardzo ją kochasz, ale nie chcesz jej psuć związku. To ważne, żeby ona nie odebrała wrażenia, że nie szanujesz jej uczuć(jak się kocha to uczucia drugiej osoby powinny być ważne), pokażesz tym, że szanujesz, że jest w związku. No i naprawdę zrozum, że ona nie musi do Ciebie wrócić, może być z nim szczęśliwa i jak ją kochasz, to poiwnieneś chcieć przede wszystkim jej szczęścia. Jak będzie chciała wrócić to wróci, ale bez nacisków. Powiedz wtedy jej też o problemach jakie miałeś w pracy. Wtedy wszystko wyjaśnisz. No, ale bez błagania o to, by znowu być razem. Potem odsuń się, bo naprawdę nic lepszego nie możesz zrobić. Czas pokaże czy uda Wam się jeszcze być razem, ale nie licz też na zbyt wiele, bo bardzo ją zraniłeś i przede wszystkim wyciągnij wnioski na przyszłość. Skoro ona sama też szuka kontaktu z Tobą, to powiedziałeś jej otwarcie o tym o czym piszę?

Tak, oczywiście. Można powiedzieć, że przez cały miesiąc jej o tym mówiłem, przepraszałem, starałem się wytłumaczyć dlaczego zachowałem się w ten sposób. Jednak po pewnym czasie ona usłyszała już wszystko i nie chcę ze mną rozmawiać na ten temat. Po prostu powiedziała, że wie, rozumie, ale dla niej to obecnie nic nie zmienia. Na inne tematy nie ma problemu. I zastanawiam się co to oznacza? Że nie chce mnie wyrzucić z życia, bo ją to za bardzo zaboli czy raczej ma już wszystko ułożone i nic jej to nie kosztuje psychicznie? Czy też może lituje się nade mną i daje ze sobą rozmawiać?

94 Ostatnio edytowany przez bullet (2016-06-15 08:31:00)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

Andale

po pierwsze primo: Uwierz, że ludzie na tym forum doskonale wiedzą w czym rzecz, to Ty nie zrozumiałeś. Temat Twojego wątku jest precyzyjny i na tak postawione pytanie odpowiedziałem Ci wyraźnie: teraz nie ma szans ! Przeczytaj jeszcze raz co Ci napisałem. Czas, tylko on i cierpliwie czekać, może kiedyś dostaniesz szansę ... ale wątpię ... niestety

po drugie primo wink: czemu się kontaktuje ? to proste, sentyment i ... martwi się o Ciebie, wcale nie musi mieć to żadnego podtekstu, sam częściowo sobie odpowiedziałeś

andale87 napisał/a:

przez te 4 lata związku ... stworzyliśmy bardzo silną więź, z której jej pomimo obecnej sytuacji ciężko się wyplątać

Może do tego dochodzić efekt psa ogrodnika co nie byłoby zaskoczeniem lecz pod żadnym pozorem nie powinieneś odbierać tego jako dawanie Ci szansy, robienie nadziei.

po trzecie primo: niestety kontaktując się może chcieć mieć Ciebie na oku i w ten sposób może kontrolować, że nie "wywiniesz" jakiegoś numeru.

Co siedzi w jej głowie nie wiemy ale jej postępowanie wg mnie jest jednoznaczne: "daj spokój"

95 Ostatnio edytowany przez NieZnamSiebie (2016-06-15 08:30:44)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:

Moi drodzy,

mój post to nie było pytanie czy dać jej spokój czy nie. Nie jestem w stanie tego tak zostawić. Strata czegoś przez głupotę i to że ją nadal kocham są nie do zniesienia. Jest szczęśliwa, ale wiadomo że jest tak na początku związków zawsze. Przez 4 lata też byliśmy non stop szczesliwi.

Nie kochasz. Gdybyś kochał, zostawiłbyś i pozwolił, by była szczęśliwa, a ty myślisz kategoriami własnego podwórka i nadal nie pozwalasz  na pełne szczęście (bo pewnie się stresuje, kiedy znów coś wymyślisz).

andale87 napisał/a:

Podsumowując. NIE ma według Was sposobu na powrót. Jednak ja mam w głowie myśli, że być może to prawda że jeżeli się chce to można wszystko. Lub też że cały wszechświat sprzymierza się żeby pomóc w osiągnięciu celu. Bo wiem, ze kiedyś będę żałował, że nie wpadłem na jakiś plan lub pomysł, który wydawał się niemożliwy, ale mógł pomóc w tej sytuacji.

Sposobem jest myślenie o niej, bo teraz myślisz wyłącznie o sobie. Nie widzisz tego? To  jak masz pewność, że przez kolejne 4 lata będziesz ją szanował, a później znów nie odbije ci palma? Nie widzisz, że zachowujesz się jak ostatni egoista, że znów jej mieszasz w życiu, że skrzywdziłeś i dalej nie ułatwiasz jej budowania własnego świata,a wybiegasz w przyszłość naście lat.

50 razy przeczytałam : " ale przecież przez 4 lata tak bardzo byliśmy szczęśliwi, jak to możliwe". Ogarnij się facet. Trzymasz się przeszłości podczas gdy ona chce żyć teraźniejszością. Natrętem jesteś.
Myślisz skrótami, tłumaczysz nielogiczne logicznym inaczej...

....Panie sędzio, ja wiem, że zadałem jej 50 ciosów  nożem. Ale Panie sedzio, ja ją tak kochałem, przez 20 lat byliśmy tak bardzo szczęśliwi, najszczęśliwsi.....Panie sędzio, nie uważam, że należy mi się kara, przecież te 20 szczęśliwych lat.....no jak to.....

96 Ostatnio edytowany przez bullet (2016-06-15 08:34:23)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
NieZnamSiebie napisał/a:

...Nie kochasz. Gdybyś kochał, zostawiłbyś i pozwolił, by była szczęśliwa, a ty myślisz kategoriami własnego podwórka i nadal nie pozwalasz  na pełne szczęście ...

zgadzam się. Egoizm bije po oczach ...

NieZnamSiebie napisał/a:

....Panie sędzio, ja wiem, że zadałem jej 50 ciosów  nożem. Ale Panie sedzio, ja ją tak kochałem, przez 20 lat byliśmy tak bardzo szczęśliwi, najszczęśliwsi.....Panie sędzio, nie uważam, że należy mi się kara, przecież te 20 szczęśliwych lat.....no jak to.....

pytający: zabiłem, proszę mi pomóc, co zrobić, by żyła
odpowiedź: nie można ożywić zabitej osoby
pytający: nie dobijaj, nie zrozumiałeś: ja nie pytam czy można ożywić ale jak to zrobić by ożyła

97 Ostatnio edytowany przez NieZnamSiebie (2016-06-15 08:36:07)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
bullet napisał/a:
NieZnamSiebie napisał/a:

....Panie sędzio, ja wiem, że zadałem jej 50 ciosów  nożem. Ale Panie sedzio, ja ją tak kochałem, przez 20 lat byliśmy tak bardzo szczęśliwi, najszczęśliwsi.....Panie sędzio, nie uważam, że należy mi się kara, przecież te 20 szczęśliwych lat.....no jak to.....

pytający: zabiłem, proszę mi pomóc, co zrobić, by żyła
odpowiedź: nie można ożywić zabitej osoby
pytający: nie dobijaj, nie zrozumiałeś: ja nie pytam czy można ożywić ale jak to zrobić by ożyła

Hi hi, dzięki za uzupełnienie smile Tak, dokładnie tak smile

98 Ostatnio edytowany przez andale87 (2016-06-15 10:56:39)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
bullet napisał/a:

Andale

po pierwsze primo: Uwierz, że ludzie na tym forum doskonale wiedzą w czym rzecz, to Ty nie zrozumiałeś. Temat Twojego wątku jest precyzyjny i na tak postawione pytanie odpowiedziałem Ci wyraźnie: teraz nie ma szans ! Przeczytaj jeszcze raz co Ci napisałem. Czas, tylko on i cierpliwie czekać, może kiedyś dostaniesz szansę ... ale wątpię ... niestety

po drugie primo wink: czemu się kontaktuje ? to proste, sentyment i ... martwi się o Ciebie, wcale nie musi mieć to żadnego podtekstu, sam częściowo sobie odpowiedziałeś

andale87 napisał/a:

przez te 4 lata związku ... stworzyliśmy bardzo silną więź, z której jej pomimo obecnej sytuacji ciężko się wyplątać

Może do tego dochodzić efekt psa ogrodnika co nie byłoby zaskoczeniem lecz pod żadnym pozorem nie powinieneś odbierać tego jako dawanie Ci szansy, robienie nadziei.

po trzecie primo: niestety kontaktując się może chcieć mieć Ciebie na oku i w ten sposób może kontrolować, że nie "wywiniesz" jakiegoś numeru.

Co siedzi w jej głowie nie wiemy ale jej postępowanie wg mnie jest jednoznaczne: "daj spokój"

Rozumiem, że dla Was jest to mega proste, ale zadam pytanie inaczej. Gdyby ona podczas tego roku separacji, napisała Wam tutaj co w stosunku do niej robiłem, każdy z Was napisałby Wasze ulubione ''daj spokój'', ''on Cię już nie kocha''. I co? G** prawda. Nie przestałem jej nigdy kochać i wiem że gdybyśmy poszli wtedy na jakąś terapię to udałoby się to zmienić.
Napiszę jeszcze raz, po nie umiem się z tym pogodzić. Być może jest osoba, której udało się coś zrobić w tej sytuacji, poza zwykłym olaniem tematu.

PS. A może warto teraz skorzystać z tego ewentualnego syndromu psa ogrodnika, bo być może jeszcze coś do mnie czuje i wtedy gdy naprawdę mnie straci to się nad tym zastanowi?

99

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

próbuj po prostu próbuj ale nie oczekuj zbyt wiele to raz ani zbyt szybko to dwa
oraz licz się z porażką

100

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
NieZnamSiebie napisał/a:
andale87 napisał/a:

Moi drodzy,

mój post to nie było pytanie czy dać jej spokój czy nie. Nie jestem w stanie tego tak zostawić. Strata czegoś przez głupotę i to że ją nadal kocham są nie do zniesienia. Jest szczęśliwa, ale wiadomo że jest tak na początku związków zawsze. Przez 4 lata też byliśmy non stop szczesliwi.

Nie kochasz. Gdybyś kochał, zostawiłbyś i pozwolił, by była szczęśliwa, a ty myślisz kategoriami własnego podwórka i nadal nie pozwalasz  na pełne szczęście (bo pewnie się stresuje, kiedy znów coś wymyślisz).

andale87 napisał/a:

Podsumowując. NIE ma według Was sposobu na powrót. Jednak ja mam w głowie myśli, że być może to prawda że jeżeli się chce to można wszystko. Lub też że cały wszechświat sprzymierza się żeby pomóc w osiągnięciu celu. Bo wiem, ze kiedyś będę żałował, że nie wpadłem na jakiś plan lub pomysł, który wydawał się niemożliwy, ale mógł pomóc w tej sytuacji.

Sposobem jest myślenie o niej, bo teraz myślisz wyłącznie o sobie. Nie widzisz tego? To  jak masz pewność, że przez kolejne 4 lata będziesz ją szanował, a później znów nie odbije ci palma? Nie widzisz, że zachowujesz się jak ostatni egoista, że znów jej mieszasz w życiu, że skrzywdziłeś i dalej nie ułatwiasz jej budowania własnego świata,a wybiegasz w przyszłość naście lat.

50 razy przeczytałam : " ale przecież przez 4 lata tak bardzo byliśmy szczęśliwi, jak to możliwe". Ogarnij się facet. Trzymasz się przeszłości podczas gdy ona chce żyć teraźniejszością. Natrętem jesteś.
Myślisz skrótami, tłumaczysz nielogiczne logicznym inaczej...

....Panie sędzio, ja wiem, że zadałem jej 50 ciosów  nożem. Ale Panie sedzio, ja ją tak kochałem, przez 20 lat byliśmy tak bardzo szczęśliwi, najszczęśliwsi.....Panie sędzio, nie uważam, że należy mi się kara, przecież te 20 szczęśliwych lat.....no jak to.....

Ale skąd wiesz, że ze mną już nie mogłaby być szczęśliwa?? Czemu piszesz, ze na pewno nie? Skąd wiesz że teraz jest tak bardzo szczęśliwa?
Dla nikogo nigdy nie byłem natrętem, ale dla niej mogę nim być. Bo warto, warto o nią walczyć. Niektórym się to w głowie nie mieści i dalej piszesz dalej swoje: masz nauczkę, będziesz mądrzejszy, poznasz kogoś i dla tej osoby będziesz lepszy. Niech tak będzie w Waszym świecie, poznawajcie najlepszych, najmądrzjeszych, najbardziej doświadczonych. Mnie to nie interesuje.

101

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
bullet napisał/a:
NieZnamSiebie napisał/a:

...Nie kochasz. Gdybyś kochał, zostawiłbyś i pozwolił, by była szczęśliwa, a ty myślisz kategoriami własnego podwórka i nadal nie pozwalasz  na pełne szczęście ...

zgadzam się. Egoizm bije po oczach ...

NieZnamSiebie napisał/a:

....Panie sędzio, ja wiem, że zadałem jej 50 ciosów  nożem. Ale Panie sedzio, ja ją tak kochałem, przez 20 lat byliśmy tak bardzo szczęśliwi, najszczęśliwsi.....Panie sędzio, nie uważam, że należy mi się kara, przecież te 20 szczęśliwych lat.....no jak to.....

pytający: zabiłem, proszę mi pomóc, co zrobić, by żyła
odpowiedź: nie można ożywić zabitej osoby
pytający: nie dobijaj, nie zrozumiałeś: ja nie pytam czy można ożywić ale jak to zrobić by ożyła

Wiecie, to co napisałeś, może powiedzieć każdy. Tylko to nie przypadek zmarłej osoby, ale kogoś kto kochał pomimo wszystko jeszcze kilka miesięcy temu. I wiem, że są ludzie, którzy wpadliby na jakiś pomysł w tej sytuacji. Nie ma rzeczy niemożliwych, tak mi się zawsze wydawało.

102

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

Posłuchaj, twoje zachowanie nie jest normalne. Nie sądzę też, z postawy tutaj na forum, abyś rozumiał swój problem. Podejrzewam też, że na żadnej terapii nie jesteś, od tak 1-2 spotkania z kimś, komu się wyżaliłeś. Ty masz bardzo duże problemy z emocjami, nie radzisz sobie. Nie rozumiesz też dlaczego. Nikt, kto ma w sobie empatię, prawidłowe wzorce i reakcje na zdarzenia, nie zmienia się nagle w brutala, który poniża, nie szanuje, testuje, po prostu krzywdzi. Ty siebie nie kontrolujesz, teraz wydaj cie się, że się zmieniłeś. Guzik prawda, za chwilę jakbyście do siebie wrócili, odstawisz znów taki numer. I nawet nie będziesz wiedział dlaczego. Dlaczego? Ponieważ podejrzewam, że przejawy agresji, dominacji to objawy jakiś nieuregulowanych spraw z przeszłości. Nie nadajesz się do stabilnego związku, nie ma w tobie zdrowych fundamentów, które umacniałyby związek. Ty dążyłeś do destrukcji. Im szybciej zdasz sobie sprawę, że nosisz w sobie jakieś bagno, tym szybciej zaczniesz się leczyć. Była dziewczyna nie załatwi twoich problemów. I tak dobrze, że nie jest już w tym toksycznym związku. Masz facet ogromny problem, zbliżasz się do 30 i już najwyższa pora coś ze sobą zrobić. A jak to zrobisz i kiedy, to już twoja sprawa. Posłuchaj tutaj rad mądrzejszych od ciebie i przestań już chcieć być bogiem, który zawróci nurt rzeki. Zejdź na ziemię, odrzuć iluzję tego, że jesteś wielki i możesz wszystko. To, co reprezentujesz sobą, to absolutnie nie miłość, ale żal za utraconym dawcą, totalny przejaw egoizmu.

103 Ostatnio edytowany przez NieZnamSiebie (2016-06-15 11:47:42)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:
NieZnamSiebie napisał/a:
andale87 napisał/a:

Moi drodzy,

mój post to nie było pytanie czy dać jej spokój czy nie. Nie jestem w stanie tego tak zostawić. Strata czegoś przez głupotę i to że ją nadal kocham są nie do zniesienia. Jest szczęśliwa, ale wiadomo że jest tak na początku związków zawsze. Przez 4 lata też byliśmy non stop szczesliwi.

Nie kochasz. Gdybyś kochał, zostawiłbyś i pozwolił, by była szczęśliwa, a ty myślisz kategoriami własnego podwórka i nadal nie pozwalasz  na pełne szczęście (bo pewnie się stresuje, kiedy znów coś wymyślisz).

andale87 napisał/a:

Podsumowując. NIE ma według Was sposobu na powrót. Jednak ja mam w głowie myśli, że być może to prawda że jeżeli się chce to można wszystko. Lub też że cały wszechświat sprzymierza się żeby pomóc w osiągnięciu celu. Bo wiem, ze kiedyś będę żałował, że nie wpadłem na jakiś plan lub pomysł, który wydawał się niemożliwy, ale mógł pomóc w tej sytuacji.

Sposobem jest myślenie o niej, bo teraz myślisz wyłącznie o sobie. Nie widzisz tego? To  jak masz pewność, że przez kolejne 4 lata będziesz ją szanował, a później znów nie odbije ci palma? Nie widzisz, że zachowujesz się jak ostatni egoista, że znów jej mieszasz w życiu, że skrzywdziłeś i dalej nie ułatwiasz jej budowania własnego świata,a wybiegasz w przyszłość naście lat.

50 razy przeczytałam : " ale przecież przez 4 lata tak bardzo byliśmy szczęśliwi, jak to możliwe". Ogarnij się facet. Trzymasz się przeszłości podczas gdy ona chce żyć teraźniejszością. Natrętem jesteś.
Myślisz skrótami, tłumaczysz nielogiczne logicznym inaczej...

....Panie sędzio, ja wiem, że zadałem jej 50 ciosów  nożem. Ale Panie sedzio, ja ją tak kochałem, przez 20 lat byliśmy tak bardzo szczęśliwi, najszczęśliwsi.....Panie sędzio, nie uważam, że należy mi się kara, przecież te 20 szczęśliwych lat.....no jak to.....

Ale skąd wiesz, że ze mną już nie mogłaby być szczęśliwa?? Czemu piszesz, ze na pewno nie? Skąd wiesz że teraz jest tak bardzo szczęśliwa?
Dla nikogo nigdy nie byłem natrętem, ale dla niej mogę nim być. Bo warto, warto o nią walczyć. Niektórym się to w głowie nie mieści i dalej piszesz dalej swoje: masz nauczkę, będziesz mądrzejszy, poznasz kogoś i dla tej osoby będziesz lepszy. Niech tak będzie w Waszym świecie, poznawajcie najlepszych, najmądrzjeszych, najbardziej doświadczonych. Mnie to nie interesuje.

Oddaję pytania:
Skąd wiesz, że z nim nie jest szczęśliwa?
Czemu uważasz, że z tobą bardziej, niż z nim?
Skąd wiesz, że teraz jest mniej szczęśliwa?

Myślę sobie, że twoje zachowania przyniosą odwrotny skutek do oczekiwanego. Wiesz, narobiłeś dziewczynie już sporo w życiu. Przez rok ją gnoiłeś, popadła przez ciebie w depresję. Utracone zaufanie mega trudno odzyskać, czasem jest to wręcz niemożliwe.
Nie docierają do ciebie żadne argumenty z tych opisanych na forum. Ja nie mówię, żebyś musiał je koniecznie stosować w życiu bo jak widzę, trudne by to w tym momencie było. Radzę ci tylko spróbować się przynajmniej nad nimi zastanowić i nie obstawać bezkrytycznie przy swoim. Nie bierzesz pod uwagę, że swoją postawą robisz jej nadal krzywdę? Zaraz pewnie odpowiesz, że skąd ja wiem, że krzywdy nie robisz jej brakiem kontaktu. Cóż, ty już miałeś swój czas i schrzaniłeś. Pozwól się wykazać innym. I nie dla tego gościa co z nią jest, ale dla niej. Swoje zrobiłeś. Okazałeś zainteresowanie, powiedziałeś że ci zależy i że chciałbyś ją odzyskać. NASTĘPNY krok należy do niej. Nie osaczaj, nie napastuj, nie przeginaj  wpieprzaniem siebie we wszystkie aspekty jej życia. Daj jej:
1- czas
2- możliwość podjęcia decyzji.
Bo jeśli jej tego odmawiasz, to :
1- nie kochasz (o czym już pisałam)
2- odmawiasz inteligencji i możliwości stanowienia o sobie i swoim zyciu

Pamiętaj że jest dorosła, pamiętaj, że z tobą wiążą się traumatyczne przeżycia z przeszłości. Jeśli mimo tego postanowi być z tobą, ciesz się, ale nie rób nic na siłę, bo sprawisz, że cię znienawidzi, miast kochać.

A co do okazywania jej twojego zaangażowania, to skoncentruj się raczej na jakości przekazu, nie ilości, bo jak do mnie po raz kolejny dzwonią z ofertą "nie do odrzucenia" ci sami doradcy, to ja się po prostu rozłączam, cicho klnąc pod nosem (czasami mniej cicho nawet).

andale87 napisał/a:
bullet napisał/a:
NieZnamSiebie napisał/a:

...Nie kochasz. Gdybyś kochał, zostawiłbyś i pozwolił, by była szczęśliwa, a ty myślisz kategoriami własnego podwórka i nadal nie pozwalasz  na pełne szczęście ...

zgadzam się. Egoizm bije po oczach ...

NieZnamSiebie napisał/a:

....Panie sędzio, ja wiem, że zadałem jej 50 ciosów  nożem. Ale Panie sedzio, ja ją tak kochałem, przez 20 lat byliśmy tak bardzo szczęśliwi, najszczęśliwsi.....Panie sędzio, nie uważam, że należy mi się kara, przecież te 20 szczęśliwych lat.....no jak to.....

pytający: zabiłem, proszę mi pomóc, co zrobić, by żyła
odpowiedź: nie można ożywić zabitej osoby
pytający: nie dobijaj, nie zrozumiałeś: ja nie pytam czy można ożywić ale jak to zrobić by ożyła

Wiecie, to co napisałeś, może powiedzieć każdy. Tylko to nie przypadek zmarłej osoby, ale kogoś kto kochał pomimo wszystko jeszcze kilka miesięcy temu. I wiem, że są ludzie, którzy wpadliby na jakiś pomysł w tej sytuacji. Nie ma rzeczy niemożliwych, tak mi się zawsze wydawało.

To metafora jest, trochę zakrzywiona i wyolbrzymiona, ale jednak. Masz trudności z jej przeniesieniem na swój grunt? Szkoda, bo trafne to.
Btw, nawet najtwardszy głaz zostanie skruszony, jeśli kropla wody będzie padać na niego wciąż i wciąż.....nie mów więc, że w człowieku nie zachodzą zmiany pod wpływem drugiego człowieka, pod wpływem jego obojętności, a nawet  wrogości. Szczególnie tyczy się to osób nabliższych i , w teorii, najbardziej godnych zaufania. To się dzieje i to się zdarza, czy tego chcesz czy nie.

104

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
Lillka-15 napisał/a:

Posłuchaj, twoje zachowanie nie jest normalne. Nie sądzę też, z postawy tutaj na forum, abyś rozumiał swój problem. Podejrzewam też, że na żadnej terapii nie jesteś, od tak 1-2 spotkania z kimś, komu się wyżaliłeś. Ty masz bardzo duże problemy z emocjami, nie radzisz sobie. Nie rozumiesz też dlaczego. Nikt, kto ma w sobie empatię, prawidłowe wzorce i reakcje na zdarzenia, nie zmienia się nagle w brutala, który poniża, nie szanuje, testuje, po prostu krzywdzi. Ty siebie nie kontrolujesz, teraz wydaj cie się, że się zmieniłeś. Guzik prawda, za chwilę jakbyście do siebie wrócili, odstawisz znów taki numer. I nawet nie będziesz wiedział dlaczego. Dlaczego? Ponieważ podejrzewam, że przejawy agresji, dominacji to objawy jakiś nieuregulowanych spraw z przeszłości. Nie nadajesz się do stabilnego związku, nie ma w tobie zdrowych fundamentów, które umacniałyby związek. Ty dążyłeś do destrukcji. Im szybciej zdasz sobie sprawę, że nosisz w sobie jakieś bagno, tym szybciej zaczniesz się leczyć. Była dziewczyna nie załatwi twoich problemów. I tak dobrze, że nie jest już w tym toksycznym związku. Masz facet ogromny problem, zbliżasz się do 30 i już najwyższa pora coś ze sobą zrobić. A jak to zrobisz i kiedy, to już twoja sprawa. Posłuchaj tutaj rad mądrzejszych od ciebie i przestań już chcieć być bogiem, który zawróci nurt rzeki. Zejdź na ziemię, odrzuć iluzję tego, że jesteś wielki i możesz wszystko. To, co reprezentujesz sobą, to absolutnie nie miłość, ale żal za utraconym dawcą, totalny przejaw egoizmu.

Zaznaczmy jedną rzecz - w naszym związku to raczej ja dawałem, w olbrzymiej większości. I nie jestem tak prostym idiotą, żeby żałować że umknął mi dawca, nie wiem czego: obiadów, seksu czy bliskości? Była to po prostu osoba, z którą rozumieliśmy się oboje jak z nikim innym, myśleliśmy dokładnie tak samo. Przyjaciel, prawdziwy przyjaciel. W pewnym momencie mi odbiło i dlatego zacząłem chodzić na psychoterapię.

105

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

Wydaje mi się że muszę to podkreślić, że szanuję jej decyzję i już zrozumiałem, że im częściej ją nachodzę tym gorzej dla mnie.
Wiem, że musi nadejść czas. Ale przynajmniej chciałbym aby było tak że gdy on nadejdzie to nie będzie miała w pamięci mnie - tyrana i w opozycji 3 słowa - M. kochałem Cię, przepraszam, czekam na Ciebie. Tylko jakieś czyny, które o tym poświadczą.

Dokładnie, kropla drąży skałę, zatem czemu małymi kroczkami nie próbować naprawić całego zła?

106

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:

Wydaje mi się że muszę to podkreślić, że szanuję jej decyzję i już zrozumiałem, że im częściej ją nachodzę tym gorzej dla mnie.
Wiem, że musi nadejść czas. Ale przynajmniej chciałbym aby było tak że gdy on nadejdzie to nie będzie miała w pamięci mnie - tyrana i w opozycji 3 słowa - M. kochałem Cię, przepraszam, czekam na Ciebie. Tylko jakieś czyny, które o tym poświadczą.

Dokładnie, kropla drąży skałę, zatem czemu małymi kroczkami nie próbować naprawić całego zła?

Małymi.

107 Ostatnio edytowany przez Lillka-15 (2016-06-15 11:47:57)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

Dlaczego ciągle oburzasz się na wypowiedzi, które tobie nie pasują. Nie daje ci to coś do myślenia? smile. Bunt i walka daleko cię nie zaprowadzą. Normalny człowiek, jak usłyszy konstruktywną krytykę (a tutaj wiele jej dostajesz) pomyśli, zastawi się, włączy mu się jakaś autorefleksja. U ciebie jest tylko walka i odpieranie ataków. Jak myślisz, da się żyć z taką osobą, która jak jej pasuje to jest ok i gada, a jak nie, to szaleje?

I co z tą terapią? Jak często chodzisz? Co tam ciekawego się pojawia na spotkaniach? Masz z czymś problem czy nie?

Ja, na czas trwania terapii, doradzam ci zerwanie kontaktów, zadbanie o siebie, celem wyprostowania się. Inaczej w życiu znów zdarzy się coś nieprzewidywalnego, tobie odbije palma i będą dramaty. Nie jesteś wstanie pracować nas sobą i jednocześnie dawać 100% dla związku. Przynajmniej nie ty.

108

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
Lillka-15 napisał/a:

Dlaczego ciągle oburzasz się na wypowiedzi, które tobie nie pasują. Nie daje ci to coś do myślenia? smile. Bunt i walka daleko cię nie zaprowadzą. Normalny człowiek, jak usłyszy konstruktywną krytykę (a tutaj wiele jej dostajesz) pomyśli, zastawi się, włączy mu się jakaś autorefleksja. U ciebie jest tylko walka i odpieranie ataków. Jak myślisz, da się żyć z taką osobą, która jak jej pasuje to jest ok i gada, a jak nie, to szaleje?

I co z tą terapią? Jak często chodzisz? Co tam ciekawego się pojawia na spotkaniach? Masz z czymś problem czy nie?

Ja, na czas trwania terapii, doradzam ci zerwanie kontaktów, zadbanie o siebie, celem wyprostowania się. Inaczej w życiu znów zdarzy się coś nieprzewidywalnego, tobie odbije palma i będą dramaty. Nie jesteś wstanie pracować nas sobą i jednocześnie dawać 100% dla związku. Przynajmniej nie ty.

Widzę problem z czytaniem ze zrozumieniem. Ja nie odpieram ataków i mam refleksję odnośnie mojego zachowania, ale nie po to był ten post, czy ktokolwiek jest w stanie to zrozumieć? Ale ja się nie oburzam, tylko szkoda Waszego czasu na pisanie tych opinii, bo  mój post nie miał na celu tego abym poczytał sobie Waszą krytykę i opinię ''daj spokój''.

Powiem jeszcze raz, bo w Twojej głowie jak i wielu innych osób jest pewna bariera, której nie da się przejść, mianowicie, że na świecie są ludzie, którzy są w stanie dokonac z pozoru niemożliwego. I którzy w tak trudnej sytuacji wpadną na pomysł działania. Ja nie jestem takim człowiekiem, ale takich ludzi chcę posłuchać.

109

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:

Widzę problem z czytaniem ze zrozumieniem. Ja nie odpieram ataków i mam refleksję odnośnie mojego zachowania, ale nie po to był ten post, czy ktokolwiek jest w stanie to zrozumieć? Ale ja się nie oburzam, tylko szkoda Waszego czasu na pisanie tych opinii, bo  mój post nie miał na celu tego abym poczytał sobie Waszą krytykę i opinię ''daj spokój''.

Powiem jeszcze raz, bo w Twojej głowie jak i wielu innych osób jest pewna bariera, której nie da się przejść, mianowicie, że na świecie są ludzie, którzy są w stanie dokonac z pozoru niemożliwego. I którzy w tak trudnej sytuacji wpadną na pomysł działania. Ja nie jestem takim człowiekiem, ale takich ludzi chcę posłuchać.

Hehe smile. Ta mania wielkości i przeświadczenie o mocy sprawczej ma swoją nazwę: narcystyczne zaburzenia osobowości. Polecam dłuuuuuuugą terapię.

No cóż królu Abisynii, będziesz musiał udać się do innego królestwa, licząc na to, że ktoś cię tam zrozumie. Tutaj tak pospolicie i nudno.
Bez odbioru.

110

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
Lillka-15 napisał/a:
andale87 napisał/a:

Ja nie jestem takim człowiekiem, ale takich ludzi chcę posłuchać.

Hehe smile. Ta mania wielkości i przeświadczenie o mocy sprawczej ma swoją nazwę: narcystyczne zaburzenia osobowości. Polecam dłuuuuuuugą terapię.

No cóż królu Abisynii, będziesz musiał udać się do innego królestwa, licząc na to, że ktoś cię tam zrozumie. Tutaj tak pospolicie i nudno.
Bez odbioru.

Naprawdę trudno jest przeczytać kilka zdań i je zrozumieć? Przecież to już kolejny Twój post w tym stylu. Ile Ty masz lat?

111

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:

(...) bo w Twojej głowie jak i wielu innych osób jest pewna bariera, której nie da się przejść, mianowicie, że na świecie są ludzie, którzy są w stanie dokonac z pozoru niemożliwego. I którzy w tak trudnej sytuacji wpadną na pomysł działania. Ja nie jestem takim człowiekiem, ale takich ludzi chcę posłuchać.

Cóż, wypada więc życzyć szczęścia... Być może są tacy ludzie. Podobno i ..parasol można rozłożyć w...  Może spotkasz kogoś, komu to się udało? big_smile
Porady, jakie tu dostajesz nie są opiniami gimnazjalistów, tylko ludzi, którzy już "z niejednego pieca chleb jedli" i znający "trochę" życie. I na podstawie własnego, bogatego
doświadczenia dają Ci rady... Ty to kwestionujesz i chcesz innych. Ok.
Widać musisz sam do tego dojść i samemu "coś" wymyślić, lub ...zrozumieć, że są też rzeczy, sprawy i zamierzenia nierealne i graniczące z utopią.
Na zakończenie:
Iście prorocze były więc słowa Bulleta - w świetle tych oczekiwań Autora:

bullet napisał/a:

(...)nie dobijaj, nie zrozumiałeś:

ja nie pytam czy można ożywić ale jak to zrobić by ożyła

112 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-06-15 13:04:10)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
bullet napisał/a:

Andale

po pierwsze primo: Uwierz, że ludzie na tym forum doskonale wiedzą w czym rzecz, to Ty nie zrozumiałeś. Temat Twojego wątku jest precyzyjny i na tak postawione pytanie odpowiedziałem Ci wyraźnie: teraz nie ma szans ! Przeczytaj jeszcze raz co Ci napisałem. Czas, tylko on i cierpliwie czekać, może kiedyś dostaniesz szansę ... ale wątpię ... niestety

po drugie primo wink: czemu się kontaktuje ? to proste, sentyment i ... martwi się o Ciebie, wcale nie musi mieć to żadnego podtekstu, sam częściowo sobie odpowiedziałeś

andale87 napisał/a:

przez te 4 lata związku ... stworzyliśmy bardzo silną więź, z której jej pomimo obecnej sytuacji ciężko się wyplątać

W dodatku Autor straszy ją "że odejdzie na zawsze" (!!) - może nawet sugeruje samobójstwo...
Jednym słowem obciąża ją psychicznie - na niej będzie teraz spoczywała wina, że: 1. uschnie z tęsknoty, 2. wpadnie w ciężką depresję, 3. będzie samotny i opuszczony po kres dni, 4. nie znajdzie już przenigdy swojego szczęścia, 5. zabije się.

Co biedna dziewczyna ma począć z takim natrętem, w dodatku dręczącym ją psychicznie, obciążającym swoimi stanami psychicznymi, grożącym na zmianę z płaczącym...
Współczuję jej.

A Ty Autorze wcale się nie zmieniłeś. Jesteś arogancki i zwyczajnie chamski - Twoje odzywki do osób, które jakkolwiek chcą tu z Tobą rozmawiać o tym absolutnie świadczą.

113

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

Ludzie dajcie sobie spokój. Do gościa nic nie dociera. Jest jak małe dziecko,  które uparło się, że chce swoją zabawkę. Pozostaje tylko współczuć dziewczynie

114

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
Zorija napisał/a:
bullet napisał/a:

Andale

po pierwsze primo: Uwierz, że ludzie na tym forum doskonale wiedzą w czym rzecz, to Ty nie zrozumiałeś. Temat Twojego wątku jest precyzyjny i na tak postawione pytanie odpowiedziałem Ci wyraźnie: teraz nie ma szans ! Przeczytaj jeszcze raz co Ci napisałem. Czas, tylko on i cierpliwie czekać, może kiedyś dostaniesz szansę ... ale wątpię ... niestety

po drugie primo wink: czemu się kontaktuje ? to proste, sentyment i ... martwi się o Ciebie, wcale nie musi mieć to żadnego podtekstu, sam częściowo sobie odpowiedziałeś

andale87 napisał/a:

przez te 4 lata związku ... stworzyliśmy bardzo silną więź, z której jej pomimo obecnej sytuacji ciężko się wyplątać

W dodatku Autor straszy ją "że odejdzie na zawsze" (!!) - może nawet sugeruje samobójstwo...
Jednym słowem obciąża ją psychicznie - na niej będzie teraz spoczywała wina, że: 1. uschnie z tęsknoty, 2. wpadnie w ciężką depresję, 3. będzie samotny i opuszczony po kres dni, 4. nie znajdzie już przenigdy swojego szczęścia, 5. zabije się.

Co biedna dziewczyna ma począć z takim natrętem, w dodatku dręczącym ją psychicznie, obciążającym swoimi stanami psychicznymi, grożącym na zmianę z płaczącym...
Współczuję jej.

A Ty Autorze wcale się nie zmieniłeś. Jesteś arogancki i zwyczajnie chamski - Twoje odzywki do osób, które jakkolwiek chcą tu z Tobą rozmawiać o tym absolutnie świadczą.

W dodatku Autor straszy ją "że odejdzie na zawsze" (!!) - może nawet sugeruje samobójstwo...

Proszę szybko o wskazanie gdzie tak napisałem, bo chyba widzisz to co chcesz wiedzieć? Naprawdę fajnie, że takie coś piszesz, to są może Twoje doświadczenia, ale ja tak nie robiłem i nie robię. Ale zarzut zawsze można wytoczyć smile Lepiej się wtedy czujesz?

115

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

Doprawdy zabawne jest to, że każdy dopowiada sobie co tylko mu się wymyśli w głowie i jest święcie przekonany, że tak jest smile

Że trzeba współczuć dziewczynie? Bo żałuję, tego co zrobiłem? BO CZY GDZIEŚ NAPISAŁEM ŻE W JAKIKOLWIEK SPOSÓB JĄ DRĘCZĘ? Od czasu zrobienia jej krzywdy nie zrobiłem jej NIC, a dostałem tonę oskarżeń. Piszę, zastanawiam się, dyskutuję. Nic nie robię, nic nie zdecydowałem. Trochę myślenia, błagam.

116

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

andale - nie to że jestem Twoim stronnikiem....

powtórzę,  spierd...... relację ze swoja byłą koncertowo  - należy się Tobie za to łomot -już takowy dostałem na forum i to nie tylko od pań.

moje pytanie jest proste co zamierzasz kiedy i jak?

117 Ostatnio edytowany przez bullet (2016-06-15 13:31:08)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

ja go trochę rozumiem, żył sobie w przeświadczeniu high-life, że gdy postanowi ona na skinienie wróci, a tu ZONK. Jest w szoku w jakim był każdy z nas ale to minie, my o tym wiemy, on nie. Tupie nogami ale nic nie może zdziałać stąd zniecierpliwienie.
Oczekiwał magicznej różdżki, a zbiera baty.
Andale: piszę Ci to po raz trzeci i OSTATNI, jeśli oczekujesz czegokolwiek to MUSISZ się wycofać, to ona MUSI podjąć decyzję, nie TY (Ty już podjąłeś wtedy), to ona MUSI zatęsknić i wierz mi, że wtedy znajdzie do Ciebie drogę. Jeśli tak się nie stanie tzn., że ona (właśnie w tej chwili) nic pozytywnego do Ciebie nie czuje, ze Twoje ew. kombinacje mogą się skończyć zgłoszeniem nękania na policję. Ona może przecież być szczęśliwa w tej chwili, a Ty zwyczajnie się chcesz wpie..olić w jej życie ? Może też nie jest szczęśliwa ale może nie wyobraża sobie życia z Tobą. Co tu jest do zrozumienia, wkładamy Ci, jak łopatą w głowę, proste informacje, a Ty uparcie ścierasz z twarzy ślinę i narzekasz na padający deszcz.
Gościu WEŹ SIĘ Q.WA OTRZĄŚNIJ, ludzie tutaj poświęcają Ci swój czas. MY każdy z osobna dysponujemy pewnym doświadczeniem, Ty żadnym. Poczytaj inne wątki, podobnych do Ciebie, zawsze jest to samo.
Powtórzę: to Ty nic nie rozumiesz.

andale87 napisał/a:

PS. A może warto teraz skorzystać z tego ewentualnego syndromu psa ogrodnika, bo być może jeszcze coś do mnie czuje i wtedy gdy naprawdę mnie straci to się nad tym zastanowi?

Rozwaliłeś mnie tym big_smile, na pewno rozumiesz o co w tym chodzi ?

Zorija napisał/a:

..

cześć Zorija

118

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
kowal1 napisał/a:

andale - nie to że jestem Twoim stronnikiem....

powtórzę,  spierd...... relację ze swoja byłą koncertowo  - należy się Tobie za to łomot -już takowy dostałem na forum i to nie tylko od pań.

moje pytanie jest proste co zamierzasz kiedy i jak?

Mówiąc szczerze, myślę podobnie do tego co myślałem przed napisaniem tego posta, czyli pesymistyczna wersja dla mnie. Nie ma alternatywy dla odpuszczenia kogoś kogo kocham.

Wiem, że teraz mało mogę zdziałać, jak już to małymi kroczkami - planuję raz na jakiś czas niezobowiązująco się odezwać. Boję się tylko, że tym samym dam jej komfort że jestem cały czas i w spokoju będzie budowała swoją relację - będzie miała i mnie i swojego nowego mężczyznę. Z jednej strony zrobiłem jej dużo złego więc nie chcę nie zgodzić się na pomaganie jej itp, ale z drugiej jest we mnie cień nadzieji że może gdybym miał odwagę usunąć się to skłoniło by ją to do refleksji.

Wiem, że muszę uszanować jej decyzję.

Wiem, że jest to dla mnie tragedia, bo od kilku miesięcy nie ma chyba godziny gdy o tym nie myślę. Gdy chcę do niej zbyt często napisać muszę być twardy i się powstrzymać.

119

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

andale - usuń się w cień to chyba dobra taktyka

120 Ostatnio edytowany przez bullet (2016-06-15 13:50:39)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

ja kilka lat temu nie wyobrażałem sobie, ze mogę być z kim innym niż z moją (wtedy jeszcze) żoną. Dałbym sobie za nią rękę uciąć.
I dziś byłbym qwa bez ręki. Czas, czas, czas ... czas leczy i pokazuje wszystko z innej perspektywy. Może Ci się tylko zdawało, ze byliście szczęśliwi 4 lata, może jak ochłoniesz dostrzeżesz, że ona wcale szczęśliwa nie była, że Ty szczęśliwy nie byłeś i tak na prawdę dobrze się stało. Nie mieliście dzieci i to ogromna przewaga, możliwość.

121 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-06-15 16:33:33)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

Zabierzcie tego psychopatę z moich oczu. Jednemu dałem wpiernicz jak szarpał i bił dziewczynę. Wystarczy iż dasz swoje zdjęcie a najlepiej 8 sekund chodu to powiem ci jakie są dla ciebie rokowania. Oto cechy psychopaty:
-szerzej otwarte oczy, wręcz wytrzeszcz oczu świdrujące spojrzenie jakby lękliwe/rejestrujące każdy twój ruch. On nie ma uczuć on je za to doskonale rozpoznaje. Jest to zupełnie puste spojrzenie niezależnie co się dzieje.
-niezależnie od tego czy psychopata stoi, idzie czy biega ręce ma ułożone wzdłuż tułowia a barki nienaturalnie opuszczone. Niech normalna osoba spróbuje biec nie ruszając rękoma... Psychopaci najczęściej stopy mają ustawione równolegle a nogi blisko siebie.
-histeryczny śmiech z czyiś niepowodzeń (ktoś się umoczył, skompromitował) oraz brak poczucia humoru psychopata nigdy nie śmieje się z kawałów w towarzystwie chyba że to jest sztuczne wymuszone.
-mowa psychopatów potrafi być spokojna wręcz działająca usypiająco. Trzeba mieć na uwadze iż połowa tego co mówią jest zazwyczaj kłamstwem.
-psychopaci nie umieją płakać (jeśli lecą łzy to z jednego oka)
-ciągi przyczynowo skutkowe (nadużywanie słów w związku z tym, ponieważ.
-życie przeszłością
-brak poczucia winy !!

122

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:
kowal1 napisał/a:

andale87 - hmmm jestem facetem i fakt nie będę dobijał i tak już leżącego - zrobiły to już kobiety więc starczy.

załóżmy teoretycznie, że się zmieniłeś, dostałeś olśnienia i jesteś innym człowiekiem takie przyjmijmy założenie to jak chcesz działać

jeśli się z Tobą kontaktuję to hmmm jest cień szansy.....

Wydaje mi się, że kobiety tak skupiły się na linczowaniu, że nie pomyślały że przez te 4 lata związku w którym byliśmy bardzo szczęśliwi stworzyliśmy bardzo silną więź, z której jej pomimo obecnej sytuacji ciężko się wyplątać, nie mowiąc już o mnie. Tak, najczęściej to ja do niej piszę, ale ona także, rozmawiamy raz na jakiś czas o tej sytuacji. Ona mówiła mi, że nie wyobraża sobie aby mnie stracić na zawsze. Nie raz płakała, gdy pytałem czy chce żebym odszedł na zawsze.  Bo pomimo wszystko wiele przeżyliśmy. Aleona nie chce też robić krzywdy innemu. Stąd jest to skomplikowana sytuacja.

Wytłuszczone.
Stąd to wzięłam.
Nie z kosmosu.
Szantażujesz ją i napastujesz - Bullet ma rację, ja bym Cię zgłosiła za takie coś na policję.

Hej Bullet wink smile

123

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
Zorija napisał/a:
andale87 napisał/a:
kowal1 napisał/a:

andale87 - hmmm jestem facetem i fakt nie będę dobijał i tak już leżącego - zrobiły to już kobiety więc starczy.

załóżmy teoretycznie, że się zmieniłeś, dostałeś olśnienia i jesteś innym człowiekiem takie przyjmijmy założenie to jak chcesz działać

jeśli się z Tobą kontaktuję to hmmm jest cień szansy.....

Wydaje mi się, że kobiety tak skupiły się na linczowaniu, że nie pomyślały że przez te 4 lata związku w którym byliśmy bardzo szczęśliwi stworzyliśmy bardzo silną więź, z której jej pomimo obecnej sytuacji ciężko się wyplątać, nie mowiąc już o mnie. Tak, najczęściej to ja do niej piszę, ale ona także, rozmawiamy raz na jakiś czas o tej sytuacji. Ona mówiła mi, że nie wyobraża sobie aby mnie stracić na zawsze. Nie raz płakała, gdy pytałem czy chce żebym odszedł na zawsze.  Bo pomimo wszystko wiele przeżyliśmy. Aleona nie chce też robić krzywdy innemu. Stąd jest to skomplikowana sytuacja.

Wytłuszczone.
Stąd to wzięłam.
Nie z kosmosu.
Szantażujesz ją i napastujesz - Bullet ma rację, ja bym Cię zgłosiła za takie coś na policję.

Hej Bullet wink smile

Regularnie! Non stop! smile Przelewasz jakieś swoje doświadczenia na moją sytuację. Sam chciałem wiedzieć czy po prostu już tak mnie nienawidzi, że o to zapytałem. Nie chciałem manipulować.

I pomijając to, że jesteś święcie przekonana, że nawet gdyby to taka manipulacja powinna zostać zgłoszona na policję, to ja uważam i bardzo żałuję że ona nie stosowała czegoś takiego w stosunku do mnie. Że otwarcie nie wjeżdżała mi na głowę, nie pytała czy wiem co robię, czy wiem do czego doprowadzam, czy jestem świadom moich decyzji. Bo w tej całej złości robiłem wszystko pochopnie. Gdyby spytała o to czy wiem że stracę ją bezpowrotnie, wiem że zastanowiłbym się nad tym i to mogłoby coś zmienić.

124

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

No ale Ty byś mi wtedy poradziła telefon na policję, bo osoba która mnie tak mocno kochała robi wszystko żeby mnie nie stracić smile

125 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-06-15 17:25:14)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:

No ale Ty byś mi wtedy poradziła telefon na policję, bo osoba która mnie tak mocno kochała robi wszystko żeby mnie nie stracić smile

Właśnie dokładnie w tym problem, że nie masz żadnego prawa robić "wszystkiego".
Nie możesz jej napastować.
Ona ma prawo do własnych wyborów. Do spokoju. Do własnych decyzji.
"Wszystko" - o czym piszesz to w łagodnej wersji rzeczy niewłaściwe moralnie (zmuszasz ją do strachu i płaczu), a w ostrzejszej - czyny karalne, nachodzenie, dręczenie, groźby (mam nadzieję, że do tych jeszcze się nie posunąłeś i nie posuniesz, że wystarczy Ci zdrowego rozsądku).

Jedyne rozwiązanie, które podpowiada Ci tu wiele mądrych ludzi w ogóle do Ciebie nie dociera. Dlaczego? Bo to rozwiązanie zakłada też możliwą porażkę. Oraz wymaga czasu, pokory, czekania, cierpliwości, pracy nad sobą.
Co to to nie! To nie dla Ciebie! Ty chcesz już, natychmiast, teraz i żeby było na 100% pewne, że wyjdzie na Twoje.

126

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

[quote/]Regularnie! Non stop! smile Przelewasz jakieś swoje doświadczenia na moją sytuację. Sam chciałem wiedzieć czy po prostu już tak mnie nienawidzi, że o to zapytałem. Nie chciałem manipulować.

I pomijając to, że jesteś święcie przekonana, że nawet gdyby to taka manipulacja powinna zostać zgłoszona na policję, to ja uważam i bardzo żałuję że ona nie stosowała czegoś takiego w stosunku do mnie. Że otwarcie nie wjeżdżała mi na głowę, nie pytała czy wiem co robię, czy wiem do czego doprowadzam, czy jestem świadom moich decyzji. Bo w tej całej złości robiłem wszystko pochopnie. Gdyby spytała o to czy wiem że stracę ją bezpowrotnie, wiem że zastanowiłbym się nad tym i to mogłoby coś zmienić.[quote/]

Najdalej za dwie strony dojdziemy do tego - że Twoje zachowanie przez ostatni rok Waszego związku - to wyłącznie jej wina i jej odpowiedzialność. Bo ona nie zwróciła Ci uwagi.
Wiem, że teraz takie czasy, że modnie jest być młodym duchem i takie tam ... ale na litość Andale - ogarnij się.
Jesteś dorosłym, dojrzałym człowiekiem - bynajmniej Twój wiek winien na to wskazywać. Nie masz już 11 lat, żeby pleść takie bzdety, że koledzy Cię namówili, albo że nie wiedziałeś że ogień parzy jak wkładałeś łapę w ognisko ...

Toś Ty nie wiedział co robisz ??
Nie wiedziałeś do czego Twoje zachowanie względem niej może zaprowadzić ??
Nie byłeś świadom tego ??
Nie wiedziałeś, że w złości, w stresie, w emocjach działasz pochopnie ?? Że odreagowujesz na niej swoje frustracje jak na przedmiocie ?
I to jest jej wina, że nie pytała Ciebie - DOROSŁEGO FACETA - o to, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że jak tak dalej będziesz ją paskudnie traktował, to ją stracisz ?
Jako mężczyzna będący w określonym wieku potrzebujesz uświadamiania z zewnątrz, bo sam nie czujesz że postępujesz podle i nie wiesz że to może mieć swoje konsekwencje.

Ty się chłopie ciesz, że ona po roku takiego traktowania z okna nie skoczyła, albo się na linę nie targnęła. A nie zaczynasz jeszcze przemycać jakieś oskarżenia i przerzucać na nią odpowiedzialność.
Nie jest Ci wstyd pisac coś takiego o niej ??

127 Ostatnio edytowany przez bullet (2016-06-15 18:31:54)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
andale87 napisał/a:

No ale Ty byś mi wtedy poradziła telefon na policję, bo osoba która mnie tak mocno kochała robi wszystko żeby mnie nie stracić smile

Po pierwsze: już ją straciłeś
Po drugie: Twoje prawo robienia wszystkiego, by ją odzyskać kończy się w miejscu, w którym zaczyna się jej prawo do swobodnego wyboru, przekroczenie tej granicy może skutkować kłopotami prawnymi. Wierz mi, że może tak się wydarzyć.
Dostaniesz np. zakaz zbliżania się i kontaktów wtedy nie dość, że będziesz cierpiał mocniej  to także strasznie się ośmieszysz. Sądziłem, że zaczynasz rozumieć swoje tragiczne, PRAWIE beznadziejne położenie, a Ty znów zaczynasz swoje podchody. Kolego: poczytaj te 4 strony wątku kilka razy na spokojnie i na trzeźwo. Przeanalizuj na chłodno .. i będziesz już wszystko wiedział.

128

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
Zorija napisał/a:

(...)rozwiązanie (...) wymaga czasu, pokory, czekania, cierpliwości, pracy nad sobą.
Co to to nie! To nie dla Ciebie! Ty chcesz już, natychmiast, teraz i żeby było na 100% pewne, że wyjdzie na Twoje.

Dokładnie... Gdy czytuję wypowiedzi "naszego" bohatera to przed oczami mam małego chłopca, który miał zabawkę, ale ją popsuł i rzucił taką w kąt. Jednak gdy zobaczył, ze inne dziecko tą zabawkę wzięło i zaczyna sie wspaniale bawić - wpada w histerię, tupie, rzuca się z wrzaskiem na ziemię i ...zabawkę z powrotem CHCE!
No niestety, ale tak to własnie wygląda. I jak inni tłumaczą, że przecież tą zabawkę zepsuł i wyrzucił, że teraz inne dziecko sie bawi i moze mu się znudzi - żadne argumenty nie przekonują i nie uspokajają a wręcz jeszcze bardziej rozsierdzaja i powodują większą agresję.
Obrazowo to przedstawiłem?

Mam dość...
Po przeczytaniu opisu typowego psychopaty, jaki zaserwował nam Paweło ...musze sie chyba napić big_smile
Mam dwie równoległe nogi, stopy stawiam równolegle, mam uspokajający głos... Co prawda mam (chyba) poczucie humoru, nie płaczę, a jesli to zdawkowo... Rękami chyba ruszam...
Ale te wazniejsze cechy? Rany boskie, byłbym psychopatą? smile

129

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
Paweło napisał/a:

Zabierzcie tego psychopatę z moich oczu. Jednemu dałem wpiernicz jak szarpał i bił dziewczynę. Wystarczy iż dasz swoje zdjęcie a najlepiej 8 sekund chodu to powiem ci jakie są dla ciebie rokowania. Oto cechy psychopaty:
-szerzej otwarte oczy, wręcz wytrzeszcz oczu świdrujące spojrzenie jakby lękliwe/rejestrujące każdy twój ruch. On nie ma uczuć on je za to doskonale rozpoznaje. Jest to zupełnie puste spojrzenie niezależnie co się dzieje.
-niezależnie od tego czy psychopata stoi, idzie czy biega ręce ma ułożone wzdłuż tułowia a barki nienaturalnie opuszczone. Niech normalna osoba spróbuje biec nie ruszając rękoma... Psychopaci najczęściej stopy mają ustawione równolegle a nogi blisko siebie.
-histeryczny śmiech z czyiś niepowodzeń (ktoś się umoczył, skompromitował) oraz brak poczucia humoru psychopata nigdy nie śmieje się z kawałów w towarzystwie chyba że to jest sztuczne wymuszone.
-mowa psychopatów potrafi być spokojna wręcz działająca usypiająco. Trzeba mieć na uwadze iż połowa tego co mówią jest zazwyczaj kłamstwem.
-psychopaci nie umieją płakać (jeśli lecą łzy to z jednego oka)
-ciągi przyczynowo skutkowe (nadużywanie słów w związku z tym, ponieważ.
-życie przeszłością
-brak poczucia winy !!



Chciałam skomentować,ale niestety złapał mnie histeryczny śmiech...ale tak histeryczny,że łza poleciała mi z jednego oka,gdyż ponieważ popatrzyłam na ułożenie moich stóp, względem ciała.


Skąd Ty bierzesz takie rewelacje?Z głowy? http://yelims.free.fr/IPB/Invision-Board-France-14.gif

130 Ostatnio edytowany przez Lillka-15 (2016-06-15 18:56:29)

Odp: Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?
srokowiec napisał/a:
Zorija napisał/a:

(...)rozwiązanie (...) wymaga czasu, pokory, czekania, cierpliwości, pracy nad sobą.
Co to to nie! To nie dla Ciebie! Ty chcesz już, natychmiast, teraz i żeby było na 100% pewne, że wyjdzie na Twoje.

Dokładnie... Gdy czytuję wypowiedzi "naszego" bohatera to przed oczami mam małego chłopca, który miał zabawkę, ale ją popsuł i rzucił taką w kąt. Jednak gdy zobaczył, ze inne dziecko tą zabawkę wzięło i zaczyna sie wspaniale bawić - wpada w histerię, tupie, rzuca się z wrzaskiem na ziemię i ...zabawkę z powrotem CHCE!
No niestety, ale tak to własnie wygląda. I jak inni tłumaczą, że przecież tą zabawkę zepsuł i wyrzucił, że teraz inne dziecko sie bawi i moze mu się znudzi - żadne argumenty nie przekonują i nie uspokajają a wręcz jeszcze bardziej rozsierdzaja i powodują większą agresję.
Obrazowo to przedstawiłem?

Bardzo. Nie ma się co śmiać, ale mamy tutaj na forum przykład autentycznego toksyka, z zaburzeniami, który zatrzymał się na rozwoju 2-3 latka (wszyscy, którzy mają lub mieli dzieci w tym wieku, wiedzą o co chodzi). "JA" jest najważniejsze. Można bić, kopać, gryźć, a i tak mama jest i przytuli. W zdrowym dojrzewaniu dziecko przechodzi tę fazę i uczy się, że są inni, inaczej reagują, że mamy może nie być i że on musi jakoś sam sobie radzić z tymi emocjami. W fazie dwulatka radzi sobie tak jak autor: kopie, krzyczy, tupie nóżką, zrzuci coś ze stołu, wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę. Narcyzm w tym wieku to norma smile. Coś poszło nie tak w rozwoju naszego kolegi, dobrze, że wyszło to w wieku 28 lat, a nie później, kiedy poniżałby i krzywdził matkę swoich dzieci. Choć, jak autorka mu ulegnie, to kto wie, jaka patologia może z tego wyjść. Strach się bać smile.

srokowiec napisał/a:

Mam dość...
Po przeczytaniu opisu typowego psychopaty, jaki zaserwował nam Paweło ...musze sie chyba napić big_smile
Mam dwie równoległe nogi, stopy stawiam równolegle, mam uspokajający głos... Co prawda mam (chyba) poczucie humoru, nie płaczę, a jesli to zdawkowo... Rękami chyba ruszam...
Ale te wazniejsze cechy? Rany boskie, byłbym psychopatą? smile

Opis Paweło psychopaty - mistrzowski! big_smile.

Posty [ 66 do 130 z 307 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie z mojej winy. Prośba do kobiet - jak mogę do niej wrócić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024