Hej znów ja mija już tydz po ostatnie rozmowie z zona, która była krótka i brzliwa , mina już 3 miesiąc w tym jeden w USA, mam zamiar w weekend zadzwonić i powiedzieć że chce podzial majątku i rozwód szkoda mi to mówić ale jakoś nievwidze światełka w tunelu wiem ze jestem dla niej ważny i jest jej źle ze tak wyszło i ze jest tzw " wypalona" A może ona potrzebuje więcej czasu jak drogie Panie myślicie czy być twardy i zakończyć to
67 2016-06-14 19:10:05 Ostatnio edytowany przez srokowiec (2016-06-14 19:13:56)
Hej znów ja mija już tydz po ostatnie rozmowie z zona, która była krótka i brzliwa , mina już 3 miesiąc w tym jeden w USA, mam zamiar w weekend zadzwonić i powiedzieć że chce podzial majątku i rozwód szkoda mi to mówić ale jakoś nievwidze światełka w tunelu wiem ze jestem dla niej ważny i jest jej źle ze tak wyszło i ze jest tzw " wypalona" A może ona potrzebuje więcej czasu jak drogie Panie myślicie czy być twardy i zakończyć to
Panią nie jestem, ale napiszę...
Z jakiego powodu chcesz przeprowadzić teraz ten podział majątku? Masz jakieś obawy, podejrzenia?
Wiesz, jesli nie ma jakichś innych przesłanek za szybkim zakończeniem związku (jej irracjonalne postępowanie, Ty chcący wejść w nowy związek itd.) to daj "Wam" czas... Tym bardziej, że masz wątpliwości i wrażenie, ze ona sama nie wie czego chce...
Owszem będziesz "twardzielem" jesli wyjdziesz z inicjatywą i wniesiesz o rozwód - tyle tylko, ze za jakiś czas zamiast twardziela mozesz w lustrze zobaczyć narwańca, który nie dał sobie i swojemu małżeństwu szansy na przetrwanie tych zawirowań. Juz wczesniej Ci pisałem: zawsze zdążysz z rozwodem...
Daj sobie czas, parę miesiecy, pół roku, rok - wedle uznania. I tym samym dajesz jej czas na ogarnięcie się, otrzeźwienie i myslenie. Wnosząc o rozwód, czy mówiąc jej o takim zamiarze w pewnym sensie postawisz jej ultimatum, postawisz pod ścianą i zamkniesz drogę. Jest opcja, ze drogą sądową ustanowicie tzw. separację (poczytaj o tym) - to byłoby dobre rozwiązanie, nie takie "z grubej rury".
Wczesniej też Ci radziłem ucięcie kontaktu. Dzwoniąc, kontaktując się, pozwalając na kontakt z jej strony przedłużasz sytuację zawieszenia. Urywajac jakikolwiek kontakt dajesz jej mimochodem znak, ze musi sie ...sprężać z decyzją. I wprawiając ją w zaniepokojenie moze sprawisz, ze "zatrybi" i zrozumie, ze coś niszczy.
Ja tak to widzę...
Chodzi bardziej mi o rodzielczosc i podział majątku zanim nie stracę nie jedna osoba mi mówi żebym kul żelazo puki gorące . Na rozwodzie mi nie zależy bardziej Na niej. Wiem ze kolejny kontakt z nią będzie dla mnie kolejną bolaczka komentarze Pan miłe widziane
69 2016-06-14 19:47:00 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-06-14 19:48:49)
Chodzi bardziej mi o rodzielczosc i podział majątku zanim nie stracę nie jedna osoba mi mówi żebym kul żelazo puki gorące . Na rozwodzie mi nie zależy bardziej Na niej. Wiem ze kolejny kontakt z nią będzie dla mnie kolejną bolaczka komentarze Pan miłe widziane
Ja walczyłem o związek 2 razy. Raz przegrałem a raz wygrałem. Wasza sytuacja choć nie jest identyczna z żadna z moich to bardziej mi przypomina ta sytuacje kiedy przegralem. Krytycznym czynnikiem jest to ze Wy nie rozmawiacie. Żona uciekła od Ciebie i macie bardzo sporadyczny i utrudniony kontakt. Jeśli nie rozmawiacie to nie rozwiążcie problemu.
Możesz jeszcze spróbować timeout tzn. dać zonie kilka miesięcy. Zostaw ja samej sobie na kilka miesięcy i dopiero po tym jak emocje trochę wyparują wróć do rozmów ale jeśli jej nie ufasz (co jest problemem samym w sobie) to może będzie lepiej jeśli nie będziecie tego przeciągać i szybko sie rozstaniecie.
To jak wygrałeś swój zwiazek jakas recepta ? Ona ostatnio mówiła ze sama musi stwierdzić ze tzw dojdzie do niej co straciła czy tam za tęskni czyli wielka niewiadoma .... nie wiem właśnie czy Timeout zadziała na moja korzyść lub pogorszy sytuację hehe , wolabym zrobić rodzielnosc przepisać co moje i mogę wtedy czekać ....
71 2016-06-14 21:42:43 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-06-14 21:51:42)
To jak wygrałeś swój zwiazek jakas recepta ? Ona ostatnio mówiła ze sama musi stwierdzić ze tzw dojdzie do niej co straciła czy tam za tęskni czyli wielka niewiadoma .... nie wiem właśnie czy Timeout zadziała na moja korzyść lub pogorszy sytuację hehe , wolabym zrobić rodzielnosc przepisać co moje i mogę wtedy czekać ....
Moja receptę możesz przeczytać wyżej w tym wątku ALE u Ciebie ona nie zadziała bo Wy już nie jesteśmy razem. W dużym uproszczeniu moja recepta na uratowanie związku to postawienie wszystkiego na jedna kartę. W obydwu razach dałem z siebie wszystko. Pokazałem obydwu kobietom, ze je kocham. W przypadku kiedy przegrałem ona już nie chciała ze mną rozmawiać. Moja walka była de facto monologiem. W przypadku kiedy związek przetrwał przegadaliśmy ze sobą całe noce. Nie kłóciliśmy sie. Po prostu rozmawialiśmy. W obu przypadkach zachowywałem sie tak samo. Starałem sie pokazać, ze kocham moja kobiete. To w dużym skrócie bez opowiadania całej historii mojego życia
Brak dialogu u pomiędzy Toba a Twoja żona to z mojego doswiadczenia bardzo zły znak. Poradziłem Ci timeout bo mi to tez radzono ale mnie to nie pomoglo.
Po dwóch tyg w końcu sie spotkaliśmy , romowa przebiegła spokojnie wyjaśniliśmy pare spraw , na początku ja wyciągałem rękę do niej jak sie dowiedziałem ze mnie nie kocha a poźniej dopadł mnie gniew i wszystko robiłem zeby jej dokopać ale to była małe rzeczy bo dalej brnołem ze to wszytko przez inne czynnik i osoby 3 .... ale do setna wyczułem ze ona czeka abym zadziałał czyli nie wiem kwiaty , kino itp ....ze mi na niej zalezy i mam cierpliwie czekać az jej cos przestawi sie ...... Proszę Panie !!! o pomoc jak mam zadziałać zeby do mnie wróciła Nadal ja Kocham co moge zrobić zeby sie we mnie od nowa zakochala jakie triki ????? dodam ze ona jest w trypie zawieszenia i tyle
73 2016-06-18 22:13:04 Ostatnio edytowany przez CatLady (2016-06-18 22:19:55)
Wklejam tę samą odpowiedź, któą napisałam w Twoim drugim wątku - nie można na netkobietach zakładać dwóch wątków o tym samym.
Pomyśl co zawaliłeś.
Ja mam z moim taki problem, że brakuje mi zwykłej codziennej rozmowy. On wraca z pracy, kilka minut gadki - jakby z obowiązku - a potem przepraszam Cię, jestem zmęczony. I tak co dzień. Czuję się sama. Życie seksualne leży - chociaż oboje mieliśmy zawsze raczej niskie temperamenty. Najbardziej brakuje mi właśnie rozmów, wspólnego spędzania czasu. Teraz on ogląda na swoim laptopie film, ja na swoim, albo na netkobietach wink Czuję, że gasnę...
Może tak jest z Twoją żoną? Może ja zaniedbywałeś?
Skoro Ci o tym powiedziała, to chyba chce byś zawalczył. Inaczej pewnie już dawno by była spakowana i pozew w sądzie.
Dodam jeszcze o tych cudach na kiju, co to jej naobiecywałeś: otóż ona się nie nabrała, bo wie, że to tylko cuda na kiju. Nic nie warte słowa, takie gadanie, które ma ją zmiękczyć. Czynami jej pokaż, że Ci zależy, a nie tylko gadaniem: od jutra wszystko się zmieni.
kobiety nie opuszczają swoich partnerów z tak wydumanych powodów jak "coś się wypaliło", zwłaszcza jeśli wcześniej było między Wami dobrze. Gdyby było tak jak ona mówi, psułoby się między Wami od bardzo, bardzo dawna.
Nie koniecznie prawda. Coś mogło jej się przestawić w głowie w USA, jakaś zmiana perspektywy - nie musiał to być od razu inny facet. Po drugie, czasem sprawy psują się między partnerami od dawna, tylko facet tego nie zauważa, a często wręcz ignoruje kobietę, gdy ta chce rozmawiać: oj tam, przesadzasz, ok zmienię się i nie robi z tym nic. Dopiero gdy kobieta ma dość i odchodzi to wtedy dramat: o matko odeszła ode mnie bez uprzedzenia. To rzadko kiedy jest nagłe i bez uprzedzenia. Raczej wynika z zaniedbywania i niedostrzegania partnerki/partnera.
dzięki za radę inne rady bardzo chętne przyjmę
75 2016-06-19 09:31:36 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-06-19 09:34:15)
Ja mam z moim taki problem, że brakuje mi zwykłej codziennej rozmowy. On wraca z pracy, kilka minut gadki - jakby z obowiązku - a potem przepraszam Cię, jestem zmęczony. I tak co dzień. Czuję się sama. Życie seksualne leży - chociaż oboje mieliśmy zawsze raczej niskie temperamenty. Najbardziej brakuje mi właśnie rozmów, wspólnego spędzania czasu. Teraz on ogląda na swoim laptopie film, ja na swoim, albo na netkobietach wink Czuję, że gasnę...
Współczuję. Też tam byłem. Ja ten stan porównuję do Sandry Bullock i Georga Clooney którzy w filmie Gravity oddalają się od siebie siłą inercji.
Chciałem Cię pocieszyć. To się da odkręcić ale do tego trzeba OGROMNEJ determinacji faceta (wiem, że brzmię patriarchalnie ale tak chyba jest najlepiej). Odkręcanie tego to jest długi proces.
Skoro Ci o tym powiedziała, to chyba chce byś zawalczył. Inaczej pewnie już dawno by była spakowana i pozew w sądzie.
To prawda.
Dodam jeszcze o tych cudach na kiju, co to jej naobiecywałeś: otóż ona się nie nabrała, bo wie, że to tylko cuda na kiju. Nic nie warte słowa, takie gadanie(...)
To też prawda.
Czynami jej pokaż, że Ci zależy, a nie tylko gadaniem: od jutra wszystko się zmieni.
No i to też jest prawda. Dobrze piszesz. Facet musi pokazać jaja. Skończyć gadać ale pokazać, że ją kocha. Nie może sobie pozwolić na żadne chwile okazywania frustracji. Od tej pory musi być jednoznaczny, przewidywalny i pozytywny.
Nie koniecznie prawda. Coś mogło jej się przestawić w głowie w USA, jakaś zmiana perspektywy - nie musiał to być od razu inny facet. Po drugie, czasem sprawy psują się między partnerami od dawna, tylko facet tego nie zauważa, a często wręcz ignoruje kobietę, gdy ta chce rozmawiać: oj tam, przesadzasz, ok zmienię się i nie robi z tym nic. Dopiero gdy kobieta ma dość i odchodzi to wtedy dramat: o matko odeszła ode mnie bez uprzedzenia. To rzadko kiedy jest nagłe i bez uprzedzenia. Raczej wynika z zaniedbywania i niedostrzegania partnerki/partnera.
Tak. Ale bardzo często są to sygnały w stylu weź i domyśl się. Kobieta powinna przedstawić to w sposób bardzo konkretny i jasno przedstawić jakie tego będą konsekwencje. Choć to niestety bardzo trudne są sytuacje i wcale nie jest prosto to odkręcić.
Jeszcze raz do autora. Musisz zacząć działać. Tutaj nie ma żadnych tricków. Ja powoli zaczynam rozumieć dlaczego Twoja, żona mogła czuć się opuszczona przez Ciebie. Brakuje mi jakiegoś temperamentu u Ciebie a na dodatek wysyłasz sprzeczne sygnały. Jeśli się nie weźmiesz w garść to to bardzo źle rokuje.
hmm a jak mam o nia zawalczyc zeby wrociła jakies pomysły ??? widomo zaczne od poczty kwiatowej:)
77 2016-06-19 09:37:57 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-06-19 09:38:20)
hmm a jak mam o nia zawalczyc zeby wrociła jakies pomysły ??? widomo zaczne od poczty kwiatowej:)
Tak. To byłby dobry początek. Choć najlepiej to, żebyś je wręczył osobiście.
dzieki, jeszcze jakies pomysły ??? na odległość i osobiscie ?
Dzięki Tomku za wnikliwą odpowiedź na mój problem
Kwiaty, autorze, są ok, ale rzeczywiście, lepiej osobiście, tak abyście mogli też szczerze pogadać.
kwiaty zamowione przez poczte kwiatowa rozmowa była szczera ale ona jest w trybie "zawieszenia" tak wywnioskowałem czyli mam starać sie o jej względy jak mi sie wydaje ze dobrze odebrałem, postaram sie jak mi sie nie uda tudno chociaz bede wiedział ze probowałem, ale prosiłbym o pomysły co na kobiety działa takiego zeby wrociła do mnie
Co działa... na każdą co innego. Zależy, co się popsuło. Musicie rozmawiać, musisz wiedzieć, co jest nie tak, najlepiej się tego dowiedzieć od niej. I druga sprawa, jeśli ona coś chce naprawiać, to nie powinna zachowywać się na zasadzie "domyśl się, co jest nie tak". Powinna o tym rozmawiać.
Jak już będziesz wiedział, czego jej brakowało, to wtedy możesz działać. Podałam przykład swojego związku - tu wystarczyłoby mi więcej uwagi, więcej wspólnie spędzanego czasu, ale takiego dobrej jakości, nie niby razem, obok siebie, a osobno.
Nie będziesz tego mógł naprawić, póki nie wiesz, o co na prawdę chodzi.
no własnie nie wiem czego ona chce i ona sama pewnie tez nie wie tyle wiem ze sie wypaliła i huj wie o co kaman postaram sie zobaczymy
witacje
Tu wracam sie do was drogie Padnie o radę moja historia:Moja zona miała marzenie pojechac do rodziny miescowosc USA wiec ja pusiłem , z przyczyn pracowniczych nie mogłe z nia pojechac.Rzadko rozmawialiscy jak tam była ale na bierzac wysyłała zdiecia itd nie wyczułem zeby cos było nie tak z jej strony. Jak wrociła wyczyłem ze cos jest nie tak dystas do mnie zaczeła palić.
Zapytalem jej czy kogos tam poznała czy mnie jeszcze kocha? padło stwierdzenie to drugie. Świat sie dla mnie zawaliłzapytałem daczego? padły argumety głownie ze sie wypaliła-wypaliło. Dodam ze jestemy razem 10lat w tym 4 lata po ślubie i bez dzieci. Dobrze zarabiamy mamy dom tylko dzieci miec oczywscie powiedziała ze trzeba kogos kochac ze miec z nim dzieci. Zapytalem jej jak długo to trwa a ona mi oznjamiła ze od około 6 miesiecy i nic mi nie powiedziała
ze cos dzieje sie złego. Bylismy u pshylologa osobno oczywiscie jej nie pomogł, mielsimy jechac razem ale po drodze sie pokłucilismy i nic z tego nie wyszło. Analizowałem swoja sytuacje jakie błedy popełniłem wiec co mi przychodzi do głowy to faktycznie to iż monotonia wkradła sie , czyli mało sexu, brak czułych słow przytulania całowania i to pewnie nas odaliło ;/ . jestemy w separacji trwa to juz 2 miesiace , ale powidziała ze potrzebuje czasu ze musi sie zastanowić ale nie wiem czy cos z tego bedzie , prosze o radę i jej tekst ludzie sie rozchdza i schdza
Zaproś żonę do jakiegoś lokalu na kolację, porozmawiaj jeszcze raz, ale bardzo szczerze,wypytaj ją o co jej tak naprawdę chodzi, ale nie naciskaj,nie krzycz,może jeśli zobaczy że przecież ją bardzo kochasz,może jeszcze wszystko przemyśli i będzie jak dawniej. Rób zresztą wszystko aby uratować to Wasze małżeństwo,ale jeśli się okaże, że ona już kogoś ma..........to nie wiem,czy będzie co ratować. Ale szczera rozmowa może coś wyjaśni i nie paruminutowa, a kilkugodzinna. Mam nadzieję, że jeszcze będzie wszystko ok,czego życzę Ci z całego serca.
na początku jak mi powiedział ze mnie nie kocha to myślałem ze rozwalę dom hehe co prawda tego nie zrobiłem ale zniszczyłem zdjecia w ramce i wszytskie kwiaty w domu taki miałem gniew ale ja przeprosiłem za to i wyciągałem rękę na początku jak wszytsko było swieże pozniej analizujac sytuacje wkręciłem sie ze zrobiła mnie w "huja" czułem sie ze wszyscy z jej rodziny wiedzieli itp ... ale ransumujac bedzie 2 miesiac od kąd sie wyprowadziła do rodziców i spotkalismy sie moze łącznie 4-5 razy i te ostanie spotkanie było spokojne bez nerów wydaje mi sie ze ona wie ze ja ją kocham tylko potrzebuje sygnałow czynów "wysłałem kwiaty jutro bedą" zobaczymy reakcje wiem ze kwiaty i tak nic nie zmianią ale to tylko sygnał... za bardzo nie wiem co dalej znów spotkanie i rozmowa?i dalej bedzie to samo ze pewnie nie wroci musze ja czyms zaurozyc nie wiem gdzie ja zabrac restałracja ok ale co dalej ...
myślałem ze rozwalę dom hehe co prawda tego nie zrobiłem ale zniszczyłem zdjecia w ramce i wszytskie kwiaty w domu taki miałem gniew
A częściej tak robiłeś czy teraz to był pierwszy raz?
pierwszy raz , wiadomo ze nie jestem bez winy, ze jak ona miała problem itp do ja tłumiłem to w sobie i tzw olewałem sprawe bo myslalem ze to normale nie było tak ze mielismy ciche dni jak była kłutnia to tego samego dnia było łagodzone , reszta ona wie pytanie czy da sie naprawic jak podesc >???jak mam sie mienic zeby ja odzyskać .....
Nie wiem, ale jak tak ujawniasz coraz więcej szczegółów, to ja się zastanawiam, czy żona już długo nie myślała nad tą decyzją, żeby się wyprowadzić. Dlatego pytałam, czy wcześniej też rozwalałeś kwiatki i inne rzeczy w domu.
88 2016-06-19 22:14:19 Ostatnio edytowany przez djgrzes22 (2016-06-19 22:18:57)
nie to było pierwszy raz wybuch po prostu nie wiedziałem co zrobic , nie spodziewałem sie ze ona cos takiego mi powie ..szok,...wszystko robiłem dla niej dla nas nigdy nie ublizałem jej ani nie podniosłem reki
nie to było pierwszy raz wybuch po prostu nie wiedziałem co zrobic , nie spodziałałem sie wszytko robiłem dla niej dla nas nigdy nie ublizałem jej ani nie podniosłem reki
W każdej sytuacji złość jest bardzo złym doradcą, jeśli chcesz żonę odzyskać, to napewno nie złością,bo tym zachowaniem tylko pogarszasz swoją i tak już niezbyt pewną sytuację.Piszesz, że żona wyprowadziła się do rodziców, to nie jest dobrze, oby tylko jej rodzice nie buntowali jej przeciwko Tobie,a podejrzewam, że tak właśnie jest, bo wiadomo, że rodzice będą zawsze popierali swoje dzieci,a nie zięciów, no chyba, że Twoi teściowie są inni. Wywnioskowałam, że nie rozmawiałeś szczerze z żoną, tak będziecie się spotykali co jakiś czas, jak małolaci ? Jesteś facetem musisz coś zrobić,do Ciebie należy ruch,bo jeśli nic nie będziesz działał,dojdzie do tego,że żona od Ciebie odejdzie bezpowrotnie.
Teściowie są ok w sensie takim ze wiedza ze ona tez ma ciezki charakter i pewnie tez chcieliby zebysmy razem byli , wiem ze to dzwine sie spotykac raz na tydz czy cos takiego ale co mam dac jej czas ultimatum ze jak nie to koniec ? 2 miesiace mineły zaczne o nia sie strac bo tego nie robiłem wręcz na odwrót, wiec jakby jestemy w punkie zerowym czyli startowym ,,,,,
Żonka dostała kwiaty ale odpisała mi sms ze dla niej nie jest wszystko czarno-białe jak dla mnie, ze w rozumie ze czas działa niekorzystnie jeśli chodzi o moja osobę , ale ona teraz po prostu nie potrafi teraz czuje się jakby brakowało jej powietrza no i ze jest to ciężka sytuacja tez dla niej wiec jak to rozmieć , drogie panie proszę o radę!!!!
Podejrzewałam, że kwiatki nie zadziałają... Kwiatki to takie "rozwiązanie" powierzchowne, ładny gest, który nie rozwiązuje problemu. Musisz z nią rozmawiać - ale to MUSISZ. To nie może wyglądać tak, że Ty za nią biegasz, starasz się ratować małżeństwo a ona nawet Ci nie powiedziała, o co chodzi. Może nawet spróbuj odwrócić sytuację, tzn. powiedz jej, że zależy Ci na niej, na związku i chcesz Was ratować, ale ona musi podać Ci powód swojego zachowania - i ma na to określony czas, bo nie będziesz biegał za nią i zgadywał przez najbliższe 10 lat. Daj jej konkretny czas na wyjawienie swojego problemu. Jeśli nadal nie będzie chciała rozmawiać, znaczy, że nie zależy jej tak jak Tobie...
93 2016-06-20 23:13:54 Ostatnio edytowany przez djgrzes22 (2016-06-20 23:26:48)
ona mieszka u rodziców nrazie średnia spotkać to raz na tydz ostatnio dwa tyg sie nie widzieliśmy?z ostatniej rozmowy wywnioskowalem (acz kolwiek moge sie myslić)ze mam sie starac i ze potrzebuje czasu...wiele spraw sobie wyjasnilismy , jutro bedzie 2 miesiace separacji, trudno jak narazie zebym okreslił czas i powiedział jej ze daje jej czas 1mies i jak nie to nara;/ nie tedy droga chyba , po za tym bede zabiegał o nią i rozmawiał tyle mi tylko przychodzi do głowy, tylko nie wiem czy mam dzwonic do niej codziennie i sie pytac co tam? czy wystrczy raz dwa w tygodniu, nie chce tez wygladało ze jestem natarczywy czy cos takiego
djgrzes22
Tylko nie zapomnij codziennie jej wysyłać kwiatków, myć jej samochód i pastować jej buty. I koniecznie merdaj przy tym ogonkiem. Wtedy na pewno walka zakończy się sukcesem
Nie o to chodzi , wiem że też zawalilem więc chciałbym spróbować ja odzyskac tylko to mi pozostaje
96 2016-06-21 13:05:18 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-06-21 13:13:41)
Mam pytanie w czym nie byłeś bez winy ? I o co chodziło z tym analizowaniem u kobiet ? Czy przypadkiem dawniej nie wywinąłeś jej jakiegoś numerku ?
Bez szczerości nikt tu ci nie da dobrej rady.
wina moja taka ze monotonia sie wkradła moja zona dawała sygnały a ja je bagatelizowałem jak to facet , ale zdrady nie było , Proszę Panię o rade jak wybrnąć z sytuacji aby wróciła do mnie ,,,,
wina moja taka ze monotonia sie wkradła moja zona dawała sygnały a ja je bagatelizowałem jak to facet , ale zdrady nie było , Proszę Panię o rade jak wybrnąć z sytuacji aby wróciła do mnie ,,,,
Zignorowales starania żony o naprawę sytuacji, o wprowadzenie urozmaicenia, radości w Waszym związku, a teraz dopiero miałbyś ochotę wysłuchać jej jak odeszła?
Ile lat Cię namawiala żeby coś wspólnie zrobić z małżeństwem?
Ile razy namawiala Cię na dzieci?
jestesmy 4 lata po co do dzieci to przekładalismy az w koncu nic z tego nie wyszło , sygnały owszem dawała ale to było rzadkie wiec nie brałem do siebie fakt tu moja wina dlatego było to dla mnie szokiem ze w sumie ja po 3 dnich rozgryzłem ze cos jest nie tak , wiec jak jak przekonac ...
100 2016-06-21 22:58:51 Ostatnio edytowany przez djgrzes22 (2016-06-21 22:59:33)
jest jeszcze szansa odzyskać żonę skoro mówi ze jest wypalona napewno nie ma nikogo i nic nie mówi narazie o rozwodzie potrzebuje czasu juz 2 miesiące minęły....
101 2016-06-21 23:01:35 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-06-21 23:01:43)
DjGrzes na tweecie to ty ? jeśli nie to przepraszam.
nie
jest jeszcze szansa odzyskać żonę skoro mówi ze jest wypalona napewno nie ma nikogo i nic nie mówi narazie o rozwodzie potrzebuje czasu juz 2 miesiące minęły....
Potrzeba chyba czasu.
jest jeszcze szansa odzyskać żonę skoro mówi ze jest wypalona napewno nie ma nikogo i nic nie mówi narazie o rozwodzie potrzebuje czasu juz 2 miesiące minęły....
Po prostu powiedz jej,że dajesz jej czas do namysłu,niech się zastanowi czego tak naprawdę chce, bo zauważyłam, że Ty też zachowujesz się jak małolat,czy Ty sądzisz, że kwiaty załatwią wszystko? Wam potrzebna jest szczera rozmowa, o której wcześniej pisałam i zamiast siedzieć na forum rób coś,bo tylko tracisz czas. Oboje zachowujecie się jak dzieci,którym odebrano zabawki,a teraz dąsają się na siebie. Zachowuj się jak facet,a nie jak smarkacz,który na forum przesiaduje,a nic nie robi,aby ratować niby zagrożone małżeństwo.Siedząc przed monitorem niczego nie zdziałasz. Rusz głową.
wina moja taka ze monotonia sie wkradła
Zawiesiło ci się oprogramowanie rozrywkowe? Do monotonii trzeba dwojga, rozumiem, że ona też nic nie zrobiła, żeby ją przerwać. To o co jej kaman?
107 2016-06-22 12:41:26 Ostatnio edytowany przez natolinka (2016-06-22 12:42:28)
Autorze postu - gdybyś nieco pomyślał,doszedłbyś do wniosku, że do miłości nikt nikogo nie zmusi,nawet własnej żony,może przemyśl Wasze dotychczasowe pożycie i zastanów się po czyjej stronie leży wina, bo że taka istnieje,to pewne, a potem zastanów się co dalej.? Myślenie czasami pomaga.
Bo albo kocha się kogoś - pomimo, albo nie kocha przez coś.
,czy Ty sądzisz, że kwiaty załatwią wszystko? Wam potrzebna jest szczera rozmowa, o której wcześniej pisałam Rusz głową.
Amen!
Też o tym mówiłam. Faceci wierzą, że kwiatki to jakiś magiczny środek, który naprawia każdy problem. A potem zonk: kupiłem kwiatki, a ona dalej zła.
Grześ, czy Ty w ogóle wiesz, o co jej chodzi? Czemu jest zła? Czemu się wyniosła? Musicie rozmawiać. Jeśli ona nie chce rozmawiać, to musisz dać jej jakąś granicę czasu, po upłynięciu którego przestaniesz chodzić za nią i ją błagać i wysyłać jej kwiatki. Do związku trzeba dwojga - nic z tego nie będzie jeśli Ty jesteś jedyną stroną, która się stara.
Minęły dwa miesiące separacji gdzie parae razy rozmawialiśmy przez tel na luzie i oczywiście w emocjach i 4 razy spotkaliśmy gdzie 3 razy były emocje i nic z tego nie przyniosło ostatni raz bez emocji ale też bez jakich wielkich deklaracji , wywniskowalem tyle że źle to wszystko odgrywał i odebrałem ze mam się starać acz kolwiek mogę sie mylic z tymi moimi przypuszczeniami , wysłałem kwiaty poczta napisała mi SMS " ze dla niej nie jest wszystko czarno-białe jak dla mnie, ze w rozumie ze czas działa niekorzystnie jeśli chodzi o moja osobę , ale ona teraz po prostu nie potrafi teraz czuje się jakby brakowało jej powietrza no i ze jest to ciężka sytuacja tez dla niej " wiec kazdy pisze żebym się o nią starał drodzy że szzera rozmowa inni żebym odpuścił i zajol się sobą ...Może ona sama nie wie czego chce bo tak też może być nie chce ja stracić zależy mi na niej ...Ona wie o tym więc co mam ustalić sobie czas i jak nie pójdzie to działać działać podziałem majątku rozwód itd
Najpierw bym zrobiła rachunek sumienia, potem po wyciągnięciu odpowiednich wniosków, postarała się o bardzo szczerą rozmowę. Innego wyjścia nie widzę, to jest jedyne,a z kwiatkami zastopuj,bo przedobrzysz.
111 2016-06-22 18:19:01 Ostatnio edytowany przez djgrzes22 (2016-06-22 19:11:25)
swój rachunek sumienia zrobiłem powiedziałem ze się zmienię i wszystko zrobię aby uratować związek ona wie o tym nawet proponowałem terapię małżeńską ale z tego co zrozumiałem to od niej ma wyjść czyli mam czekać aż ja cos oświeci lub zateskni lub poczuje cos do mnie tak wywnioskowałem wiec pytanie?czy mam sie starać ,kwiaty +bajera, czy wrzucic na luz i czekać az czas pokaze...czy dac jej ultimatum czasowe?
Ja bym kwiaty i bajerę odpuściła - to niczego nie naprawia. Jeśli rozmowa już była, to może wziąć ją na przeczekanie? Aż sobie poukłada i dowie się, o co jej samej chodzi. Czy tęskni, czy nie.
113 2016-06-22 23:10:37 Ostatnio edytowany przez djgrzes22 (2016-06-22 23:15:18)
Przeczekanie czyli mam sie wogole nie odzywać i czekać az zadzwoni i powie tak "wracam do ciebie" czy prowadzić dialog???dziś zadzwoniłem i zaproponowałem spotkanie na weekend, ale wiem że i tak nic z tego nie bedzie tylko kolejna rozmowa szczera tak mysle..... jaki czas mam sobie wyznaczyć....???z wyjazdem jej juz bije 4 mies
Dokładnie tak, tyle, że po uprzednim poinformowaniu jej, że masz swój limit czasowy i wiecznie nie będziesz czekał. Wtedy piłka będzie po jej stronie - albo coś z tym zrobi (jesli jej zależy), albo nie (jeśli jej nie zależy). Będziesz miał jasną sytuację. według mnie...
115 2016-06-23 19:03:20 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-06-23 19:04:02)
Nie mam dowodów, ale moim zdaniem, była inspiracja z zewnątrz.
Nie twierdzę, że żona Autora ma kochanka w zwyczajowo pojmowanym sensie.
Ale, w cuda nie wierzę jednocześnie.
Wygodna, bo bez nadzoru, baza rodzicielska napasiona opowieściami o niedobrym zięciu, niejednoznaczne w wyrazie trzymanie ślubnego na postronku do czasu wyklarowania się sytuacji mówi sporo.
"Nie kocham cię", to wyraźny sygnał, że kobieta ta zamierza zmienić coś w swoim życiu. Jednak, już bez udziału dotychczasowego męża.
Jego starania niczego już nie zmienią.
z teściami nigdy nie miałem spięć pomagałem nim jak mogłem wiec raczej nie sa przeciwko mnie , ale po przyjeździe do PL stała sie po prostu inna osoba , wyczułem od razu dystans do mnie... moze zobaczyła inny świat i się poprzewracało wątpię zeby tam kogos poznała bo by pewnie została bo miała możliwość wiec to wykluczam
z teściami nigdy nie miałem spięć pomagałem nim jak mogłem wiec raczej nie sa przeciwko mnie , ale po przyjeździe do PL stała sie po prostu inna osoba , wyczułem od razu dystans do mnie... moze zobaczyła inny świat i się poprzewracało wątpię zeby tam kogos poznała bo by pewnie została bo miała możliwość wiec to wykluczam
Dlatego pozwoliłem sobie na stwierdzenie, że była inspiracja z zewnątrz.
To nie musiał być kochanek, ale wizja nowego, wspaniałego życia.
A o teściach wiem sporo, więc gardła bym nie dał jakby cóś.
djgres tu znajoma moja siedzi i mówi że za dużo kombinujesz, masz ją zaprosić do knajpy z kominkiem na wino ajak przyjdziecie to napal w tym kominku i jej powiedz że "powiedziałaś że się wypaliłaś to ja dla ciebie napalam od nowa bo cie kocham" a jak już będzie pózniej rozmowa to że w tym kominku od 5 lat nie palili ale jak usłyszeli ze u ciebie cieńko z żoną to ci pozwolili
i że tydzień takiej knajpy z kominkiem szukałeś albo coś w tym stylu pzdr
to raczej nie pomoze , trzeba poczekac i az jacos oswieci
to raczej nie pomoze , trzeba poczekac i az jacos oswieci
To po co pytasz o rady, skoro chcesz tylko czekać i liczysz na gwiazdkę z nieba? Ty aby na pewno chcesz, żeby ta żona wróciła, czy po prostu nie wyrabiasz się z praniem skarpetek?
Uważam, że pomysł wyżej jest bardzo dobry i warto spróbować oczywiście, jeśli komuś naprawdę zależy...
mam stany ale to chyba normalne u czesci tak mi sie wydaje ze bardzo mi zalezy a z drugiej strony czuje gniew i nienawisc do tej osoby dlatego cze tak i zrobiła wszytsko dla niej robiłem...
122 2016-06-24 11:39:49 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-06-24 11:42:29)
ona też dla ciebie coś tam robila a ty mogles tego nie doceniac a ona się wściekała, a jak wg ciebie nic nie robila to daj se z nia spokoj, do głaskania kup se psa, a do seksu póki co na dziwki pzdr
santapietruszka moja znajoma mówi że dzięki i że u niej to z kominkiem podziałało
U niej kominek podziałał, ale to nie znaczy, że u każdego podziała. Zależy od wagi problemu i od osób, których dotyczy. Moim zdaniem to pusty romantyczny gest, który nie dociera do sedna.
124 2016-06-24 14:19:32 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-24 14:22:34)
Nikt nie daje gwarancji, że podziała, wiadomo. Ale skoro ktoś pyta o rady, to po co potem każdą odrzuca? Chyba lepiej spróbować, a nie czekać, aż żonę "oświeci"? A co ją niby ma oświecić, duch ma na nią zstąpić czy co?
Ja tak zauważyłam, że Autor dużo mówi, ale mało robi. Wygląda, jakby wchodził na forum pożalić się, że ile to jeszcze może trwać, i niech ktoś weźmie i zadzwoni do tej mojej żony, że ja tu czekam...
A i tak nadal uważam, że pomysł z kominkiem niezły, prawdopodobnie sama dałabym się ugłaskać - pod warunkiem, że facet by pamiętał, że ja nie lubię wina i zaproponował coś innego
Kupi, nie kupi - potargować można. Tyle, że gdybym to ja miała jakis problem w związku, na tyle poważny, że się wyprowadziłam, to kwiatkami i kominkami by mnie nie przekonał. Przekonałaby mnie realna chęć naprawy problemu, jakieś kroki w tej sprawie.
Autor się stara - za to nie widzę starań ze strony jego żony. On kombinuje, a to kwiatki, a to rozmowa, a ona co najwyżej łaskawie odbierze telefon. Zaczynam przechylać się w stronę opinii Excopa. To może być początek końca.
Kominek? Przy tej temperaturze?
mam stany ale to chyba normalne u czesci tak mi sie wydaje ze bardzo mi zalezy a z drugiej strony czuje gniew i nienawisc do tej osoby dlatego cze tak i zrobiła wszytsko dla niej robiłem...
Grześ i dobrze że czujesz gniew na żonę, bo świadczy to o tym ze masz uczucia, że jesteś wrażliwy, ale twoja druga część wypowiedzi bardzo wiele mówi o tobie. Uważasz że robiłeś wszystko... dla niej?? Co w takim razie zrobiłeś dla siebie?
Masz pretensje o to że ona odrzuciła ciebie i te twoje dary. Dotknęła tym bardzo twoje wrażliwe ego- bo przecież jak ona mogła, ty się tak starałeś, tyyyyle jej dawałeś a ona ciebie nie chce. Ano, ma prawo już nie chcieć ciebie .... mogła zmienić zdanie, a ty nie chcesz tego przyjąć bo przecież jesteś taki wspaniały i doskonały.
I owszem, jesteś wspaniały, ale dla niej już nie. I nie rób z siebie ofiary bo nią nie jesteś.
Może.... te twoje "dary", relacja z tobą ją męczyła, może chciałeś "zagłaskać kotka na śmierć" nie dając jej może nigdy możliwości do tego, by sama mogła wychodzić z inicjatywą do ciebie, ze swoimi "darami serca", aż przestało jej w końcu się chcieć. Usidliłeś ją, osaczyłeś i ona zaczęła się tym dusić. Znudziła się.
Ona w tym samym czasie gdy myślisz o niej, teraz tworzy swoją historię, bez ciebie, a ty nie pozwalasz jej odejść. Maltretujesz i zadręczasz siebie ciągłym mysleniem o tym- dlaczego to ciebie spotkało.
Daj jej i sobie spokój a swoją dobrą energię spożytkuj w innym kierunku niż ona.
Może przczytaj jakąś ciekawa książkę, obejrzyj inspirujące filmy, posłuchaj muzyki której nigdy nie słuchałeś, próbuj potraw których nigdy nie jadłeś. Zrób dla siebie coś wyjątkowego, coś czego nigdy nie próbowałeś i nie robiłeś dotąd. Przekieruj swoje myśli w odkrywanie, poznawanie siebie, innych osób i miejsc.
Jesteś teraz jak na odwyku od uzależnienia od niej, boisz się samotności i tego że nie masz tych emocji jakie miałeś przy niej. Nie czujesz się ze sobą dobrze (?), nie lubisz być sam ze sobą dlatego uzeleżniłes się od bycia w związku niezależnie od jakości relacji jaką miałeś z żoną. Jej prawdopodobnie to nie odpowiadało, nie czuła się bliska tobie, nie zależało jej na tobie na tyle by być z tobą dla ciebie. Wybrała wolność, dlatgo nie odbieraj jej tego jeżeli tobie na niej zależy. Nie zmieniaj się dla niej, tylko dla siebie. Nie szukaj szczęścia w cudzych oczach, tylko w srodku u siebie. Gdy znajdziesz, poczujesz to szczęście u siebie to będzie to znak, że jesteś gotowy, otwarty na relację partnerską ale być może już nie z nią bo ona stanie się tobie daleka, jak znajoma.
Kominek? Przy tej temperaturze?.
:lol
Tu nawet piec hutniczy nie pomoże jak ona nie chce być z mężem
128 2016-06-24 19:34:32 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-06-24 19:52:02)
(...)
I owszem, jesteś wspaniały, ale dla niej już nie. I nie rób z siebie ofiary bo nią nie jesteś.
Może.... te twoje "dary", relacja z tobą ją męczyła, może chciałeś "zagłaskać kotka na śmierć" nie dając jej może nigdy możliwości do tego, by sama mogła wychodzić z inicjatywą do ciebie, ze swoimi "darami serca", aż przestało jej w końcu się chcieć. Usidliłeś ją, osaczyłeś i ona zaczęła się tym dusić. Znudziła się.
Ona w tym samym czasie gdy myślisz o niej, teraz tworzy swoją historię, bez ciebie, a ty nie pozwalasz jej odejść. Maltretujesz i zadręczasz siebie ciągłym mysleniem o tym- dlaczego to ciebie spotkało.
Daj jej i sobie spokój a swoją dobrą energię spożytkuj w innym kierunku niż ona.
(...)Nie szukaj szczęścia w cudzych oczach, tylko w srodku u siebie. Gdy znajdziesz, poczujesz to szczęście u siebie to będzie to znak, że jesteś gotowy, otwarty na relację partnerską ale być może już nie z nią bo ona stanie się tobie daleka, jak znajoma.
Tu nawet piec hutniczy nie pomoże jak ona nie chce być z mężem
Bardzo ładnie to napisałaś. Choć nie zgadzam się z niektórymi Twoimi tezami a szczególnie z tzw. zagłaskaniem kota na śmierć to możesz mieć poniekąd rację. Ja dodam może jeszcze jedną rzecz od siebie o autorze (bez urazy drogi autorze ale muszę to chyba napisać). Jak ja na to patrze to chyba rozumiem dlaczego żona go zostawiła. Mnie brakuje w tym wszystkim jakiejś pasji, namiętności, jakiegoś dramatu. A mówiąc po ludzku brakuje mi po prostu jaj.
Ja mam bardzo niejednoznaczne doświadczenia z rozstaniami. Raz odpuściłem bez najmniejszej walki choć kobieta chciała, żebym o nią walczył. Raz walczyłem aż zrobiłem z siebie idiotę (jak coś robię to porządnie tak więc idiotę zrobiłem z siebie też porządnego Tak żeby nie było wątpliwości
) no i jeszcze raz udało mi się idealnie wstrzelić w oczekiwania partnerki (moja historia jest kilkanaście postów wyżej). Za każdym razem robiłem to ma maxa. Rozstania i walkę. U autora brakuje mi przekonania. On sam chyba nie wie dlaczego chciałby tą żonę odzyskać. W takim przypadku rozumiem ją doskonale co było jej problemem. Autor może robił wszystko co on uważał za stosowne. Problem tylko w tym, że jego żona oczekiwała chyba dużo mniej i w zupełnie innym obszarze.
129 2016-06-25 12:55:22 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-06-25 12:56:24)
jak za ciepło to kuźwa elektroniczny kominek!!
już go prawie z pietruszkowską urobiłem a wy się czepiacie
130 2016-06-25 12:59:50 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-25 13:01:15)
Kominek? Przy tej temperaturze?
Mam wrażenie, że zanim Autor zbierze się do jakiegokolwiek działania, to akurat będzie środek zimy...
Swoją drogą, ja na miejscu tej żony nie wróciłabym. I nie dziwię się jej, że się "wypaliła" po przeczytaniu postów Autora. Jakoś tak odbieram Go jako strasznie nudnego człowieka. Ciągle tylko czeka i czeka, zamiast się zebrać, dziesięć razy pyta o to samo, ciężko przyjmuje jakiekolwiek propozycje, wszystko od razu na nie - bo nie podziała... A żona prawdopodobnie jest bardziej rozkręcona w życiu. Może właśnie ta podróż jej to uświadomiła...