Jak on mnie traktuje... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak on mnie traktuje...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 236 ]

131

Odp: Jak on mnie traktuje...

Gdyby przejawiał takie skłonności to raczej już w ciągu tych 3 lat do czegoś by doszło. Nigdy podczas kłótni nawet mi nie ubliżył nie mówiąc o jakimś podnoszeniu ręki a trzeba przyznać, że należy do nerwowych ludzi.

Wiem też, że gdyby mnie ktoś tknął czy chciał zrobić krzywdę to on by takiego kogoś chyba zabił.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Jak on mnie traktuje...

To dobrze ze nie ma takich sklonnosci żeby ciebie uderzyć czy wyzwać, ale normalne tez nie jest ze kaze ci uslugiwac. Mnie by cos trafilo jakbym miała ugotować obiad a jasnie pan kreci nosem bo on chce cos innego. A on nie może ugotować? Jasne ze fajnie ugotować chłopakowi co on lubi ale nie tak ze on wręcz żąda tego. A on nie może ci ugotować obiadu od czasu do czasu. Takie drobnostki ale z tego sklada się wspólne życie.

133

Odp: Jak on mnie traktuje...

Biegiem po super kiecke szpilki i koleżanke ! Baw sie najlepiej jak potrafisz smile) na drugi dzień obiadku nie ma, a Ty szczescliwa i wybawiona ! nie rozstawaj sie to głupi pomysł ja tak zrobiłam i żaluje. .To twój czas !  jak kuba Bogu tak Bóg Kubie. Albo się opamięta ale dziękuje smile

134

Odp: Jak on mnie traktuje...
Paulina37 napisał/a:

Hahahaha sorry, ale ta rozmowa jest już mega zabawna. xD
Facet odstawia teatrzyk, jest dominujący, ale to nie oznacza, że ją tłuc będzie. big_smile
Ludzie ogar.. ;p

Ja tam nie sugerowałam, że będzie ją tłuc, ale cóż, bywają i takie sytuacje.

Tu problemem nie jest fakt, że facet jest dominujący, tylko, że jest zapatrzonym w siebie egoistą, który nie szanuje swojej kobiety.
Można dominować w związku, ale kochać swojego partnera/partnerkę, dbać o jego dobro i pielęgnować związek.

135

Odp: Jak on mnie traktuje...
Pollyx napisał/a:

To, że mnie olewa i traktuje jak nie wiadomo kogo to zauważyła już moja siostra i koleżanki. Nie ma już tego co było, nie ma partnerstwa. Są tylko jego wymagania i wieczne narzekanie.
...
Cokolwiek chcę zaplanować to nie, coś mu nie pasuje. Jeśli on zaplanuje to ja muszę się zgodzić.

sad

Z opisu wylania się despota. To że jej nie bije to nie powód to skakania z radości, bo to normalna rzecz w związku.  On nią rządzi, a ona mu się poddaje. Jeśli jej to pasuje to ok, ale chyba nie skoro się zali i otoczenie widzi ze jest cos na rzeczy. Skoro osoby z zewnątrz się wtrącają to musi to być bardzo widoczne. Raczej koleżanki nie wtrącają się w czyjś związek bez konkretnego powodu.

136

Odp: Jak on mnie traktuje...

Chryste, nastepna naiwna...

Pollyx, ten facet ma Cie dogłębnie w tylku. Jestes mu wyłącznie potrzebna jako wielofunkcyjny robot domowo- seksualny z opcja rozładowania złych nastrojow. Nigdy się tak wcześniej nie zachowywal? Well, nigdy wcześniej razem nie mieszkaliście. Jak Cie widział ze dwa razy na tydzień na randce, to umial się powstrzymywać (w końcu ofiara mogla dac noge). Teraz, jak już se Ciebie zaklepal, nie widzi potrzeby hamowania swoich naturalnych impulsow i zaczyna wdrazac tresurę. Mowie z doświadczenia, bo dokładnie takiego miałam bylego meza: przed slubem cud- miod, po slubie i zamieszkaniu razem- domowy despota, w kolo którego trzeba było stapac na paluszkach by ino tylko nie zepsuc najjaśniejszemu panu nastroju. A ze pan był humorzasty jak kobieta na okresie, a i raczke miał nie lekka, to reszty chyba nie musze pisać. Nie bez kozery, to BYLY maz.

Pomysl racjonalnie: czy ktoś kto naprawdę Cie kocha wyladowywalby każdy stres na Tobie? czy tak zachowuje się KOCHAJACA osoba? Czy przypadkiem nie jest to egoistyczny dupek, któremu tylko i wyłącznie zależy na własnym komforcie?

137

Odp: Jak on mnie traktuje...
Pollyx napisał/a:

Gdyby przejawiał takie skłonności to raczej już w ciągu tych 3 lat do czegoś by doszło. Nigdy podczas kłótni nawet mi nie ubliżył nie mówiąc o jakimś podnoszeniu ręki a trzeba przyznać, że należy do nerwowych ludzi.

Wiem też, że gdyby mnie ktoś tknął czy chciał zrobić krzywdę to on by takiego kogoś chyba zabił.

Ach, dziewczyno naiwna... ja dostałam po 10 latach i też nie przejawiał skłonności... jeszcze bardzo mało wiesz o życiu... może na szczęście? sad

138

Odp: Jak on mnie traktuje...

Krótko i na temat- spieprzaj z tego układu i to szybko bo to nie jest ani miłość ani tym bardziej partnerstwo..jakiekolwiek ale- w jego obronie za rok, dwa wrócą ze zdwojoną siłą wymierzoną przeciw tobie. Jeszcze się taka osoba nie narodziła która przed ślubem była do dupy a po nim nastąpiło cudowne przemienienie charakteru

139

Odp: Jak on mnie traktuje...

Jestem tylko 3 lata po ślubie. Mój facet nigdy kumpli nie postawił ponad mną. Gdy coś zaplanuje to odwoła wszystko by być ze mną a pracuje po 16 godzin czasem więc też jest bardzo zmęczony i na pewno z kumplami piwa by się napil.
Jak mu w,domu coś nie smakuje to sobie robi kanapkę. Miewamy różne gusta, normalna rzecz, ale mi nie mówi że zje gdzie indziej bo nie lubi itp. Ot czasem sam powie bym zrobiła coś dla siebie a on zje wczorajszy obiad albo coś na szybko sobie przygotuje.
Jak ma zły humor to się stara mnie tym nie obarczac. Wiadomo że stres ze praca itp starań się go rozumieć a on mnie.
Nie jest idealnie bo nigdy nie jest Ale potrafimy rozmawiać i szyk rozwiązań. Przed ślubem znaliśmy się rok i 3 miesiące. Zamieszkalismy ze sobą po miesiącu. Nigdy nie poznałam nikogo kto dawalby mi oparcia.

Piszesz ze wszystko zaczęło się zmieniać po wspólnym zamieszkaniu. On po prostu pokazał Ci jaki jest i tyle. Może był cudownym chłopakiem, tak na kilka godzin Ale co innego spotykać się choćby codziennie a co innego razem mieszkać. Nagle okazuje się że codzienne nawyki drugiej osoby są irytujace do tego stopnia ze nie potrafimy ich znieść. To z tej codzienności będzie się Twoje życie składało. Pewne kompromisy można i trzeba wypracować. Ale człowiek nie zmieni się całkiem, nie da rady.

Przelozylabym datę ślubu na twoim miejscu. Choć jeżeli z kumpli nie chciał zrobić idiotow a z Ciebie mógł to przełożenie ślubu by było równoznaczne z końcem związku.

Powoli stajesz się domową wycieraczką i choć sama to wiesz to starasz się nie widzieć bo się boisz. Opini innych, jego złości. Wytresowal Cię tak starannie ze tego nie zauważyłaś.

140

Odp: Jak on mnie traktuje...

Nie za fajna sytuacja, każdy owszem ma prawo do odpoczynku w samotności, do spotkań ze znajomymi, ale kiedy decyduje się na bycie z drugą osobą powinien nie patrzeć tylko na siebie, ale także i na potrzeby partnera lub partnerki.
Jeśli teraz po wspólnym zamieszkaniu, tak się od siebie oddalacie i więcej jest pretensji i wątpliwości, to według mnie nie ma co tego ciągnąć. Po co się męczyć i tak już jesteś nim rozczarowana, a po ślubie nie będzie lepiej. Przykro mi!

141

Odp: Jak on mnie traktuje...

Witaj koleżanko, doczytałam do....nie pasuje mi obiadek....I ten tekst pozwolił mi na jasne wyciągnięcie wniosków .Posłuchaj mężczyzna zachowując się despotycznie niesie za sobą przyszłosciowo wiele cierpień dla Ciebie.To jest stosunkowo krótki okres jaki z nim jesteś jego zachowanie powinno być dla Ciebie z pełne szacunku i miłosci .Po kilku latach będziesz dla niego niczym .Chodź już teraz jest niewesoło.Póki masz czas zastanów się czy masz w sobie siłę ,aby to znosić przez resztę życia?

142

Odp: Jak on mnie traktuje...

Polecam autorce obejrzenie filmików na yt tej pani (nie tylko tego filmiku)

watch?v=zGHGdi1wP6k

Babka miała dokładnie taką samą sytuację - facet nią szorował, ona się dawała. Potem postawiła na swoim, poczytała trochę i zajęła się sobą. Potem też i jemu pomogła wyjść na siebie, nie na panicza. Ale to jest dużo pracy dla obojga, bo oboje wspieracie nieświadomie swoje wady. A trzeba zalety wspierać i dać miejsce na emocje z obu stron. I trzeba mieć cały czas w głowie, że na pierwszym planie jesteście wy - przygotowania do ślubu są na dalszym miejscu.

143

Odp: Jak on mnie traktuje...

Nie czytałam wszystkich wpisów, bo nie mam w tym momencie na to czasu.
Ale ...
Pollyx uważam że źle zrobiłaś pisząc na tym forum, z tego względu że dostaniesz tu tylko radę typu "odwołaj ślub", co widać już po kilku pierwszych odpowiedziach wink

Twój narzeczony to po prostu typ "pan rządzący, pan nie zależny od nikogo, pan najważniejszy". I mogę napisać że to nie jest tak że będzie tylko gorzej jak wmawiają Ci inni tu na forum. Ludzie się zmieniają, dlatego że są coraz starsi, mają coraz więcej doświadczenia życiowego i po czasie nabierają rozumu. (Jak mniemam jesteście dość młodzi?) Twój facet to typ który na DZIEŃ DZISIEJSZY nie jest gotowy na stały związek, a może jest tylko NIE ROZUMIE na czym to tak naprawdę polega. Długa droga przed Tobą i ciężka. Ale wszystko się da, tylko Ty musisz zmienić do niego podejście. Pewnie rzeczy, mało istotne odpuścić a w pewnych momentach powiedzieć "stop, tak kolego to nie będzie". Wszystko zależy od Twojego charakteru i od Twojej wewnętrznej siły wink

144

Odp: Jak on mnie traktuje...

Jasne Dantek, ludzie się zmieniają i to zawsze tylko na lepsze. Jak na dziś jakiś facet jest manipulującym, despotycznym dupkiem bez grama szacunku dla narzeczonej, to po slubie stanie się cudownym, cieplym, wspierającym partnerem. Yeah...a swistak siedzi i w sreberka zawija big_smile

Czlowiek MOZE się zmienić, ale SAM musi tego chcieć, sam musi widzieć swoje zachowanie jako szkodliwe i zle. Ja tu nie widze wcale checi zmian. Wiec nie wiem jak cudownie wsadzenie obrączki na palec będzie w stanie zrobic cos z charakterem tego osobnika, wbrew niemu samemu.

145

Odp: Jak on mnie traktuje...
Beyondblackie napisał/a:

Wiec nie wiem jak cudownie wsadzenie obrączki na palec będzie w stanie zrobic cos z charakterem tego osobnika, wbrew niemu samemu.

Może ja wyjaśnię: działa tutaj ten sam mechanizm, jak podczas pocałunku żaby przez księżniczkę. Tarcie wywołuje zmianę... Science! big_smile tongue

146

Odp: Jak on mnie traktuje...

To jest związek przemocowy, a autorka tkwi w uzależnieniu. Nic się niestety nie zmieni, bo przyczyna takiego zachowania (również fakt związania się dziewczyny z takim, a nie innym gagatkiem), tkwią głęboko w podświadomości. To jest toksyczny związek, facet robi i będzie robił z tobą co będzie chciał, jedyny ratunek dla ciebie to ucieczka i przepracowania schematu uzależnienia. Poczytaj sobie o KKZB i koluzjach w związku.

Prawdopodobnie dojdzie do ślubu, pokiereszują się ostro, jak autorka będzie totalnie nieodpowiedzialna, to zajdzie w ciążę.

Musisz być świadoma tego, że to co się pomiędzy wami teraz dzieje będzie się nasilać i skończy się dramatem. Potrzebujesz odczytać schemat, który powoduje, że takiego typa przyciągasz i w tym tkwisz. Jeśli to ci się uda, będziesz wolna, samodzielna i twoje życie będzie spokojne.

Powodzenia!

147 Ostatnio edytowany przez Czarnaczarna (2016-06-09 17:16:36)

Odp: Jak on mnie traktuje...
Klio napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Wiec nie wiem jak cudownie wsadzenie obrączki na palec będzie w stanie zrobic cos z charakterem tego osobnika, wbrew niemu samemu.

Może ja wyjaśnię: działa tutaj ten sam mechanizm, jak podczas pocałunku żaby przez księżniczkę. Tarcie wywołuje zmianę... Science! big_smile tongue


Ja slyszalam, że to reakcja chemiczna na złoto. Złoto nie jest zbyt reaktywne, ale wyjątkiem sa małżonkowie.

Niemniej do autorki tematu: ja bym uciekała, a potem zastanawiała się co zrobić, by następnemu się nie pozwolić tak traktować.

148

Odp: Jak on mnie traktuje...
dantek napisał/a:

Nie czytałam wszystkich wpisów, bo nie mam w tym momencie na to czasu.
Ale ...
Pollyx uważam że źle zrobiłaś pisząc na tym forum, z tego względu że dostaniesz tu tylko radę typu "odwołaj ślub", co widać już po kilku pierwszych odpowiedziach wink

Twój narzeczony to po prostu typ "pan rządzący, pan nie zależny od nikogo, pan najważniejszy". I mogę napisać że to nie jest tak że będzie tylko gorzej jak wmawiają Ci inni tu na forum. Ludzie się zmieniają, dlatego że są coraz starsi, mają coraz więcej doświadczenia życiowego i po czasie nabierają rozumu. (Jak mniemam jesteście dość młodzi?) Twój facet to typ który na DZIEŃ DZISIEJSZY nie jest gotowy na stały związek, a może jest tylko NIE ROZUMIE na czym to tak naprawdę polega. Długa droga przed Tobą i ciężka. Ale wszystko się da, tylko Ty musisz zmienić do niego podejście. Pewnie rzeczy, mało istotne odpuścić a w pewnych momentach powiedzieć "stop, tak kolego to nie będzie". Wszystko zależy od Twojego charakteru i od Twojej wewnętrznej siły wink

Taaaaaak. Poczekaj 30 lat, będzie juz stary i nie będzie mu się chciało traktować Cię jak psa

149 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-06-09 17:22:32)

Odp: Jak on mnie traktuje...
Czarnaczarna napisał/a:
Klio napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Wiec nie wiem jak cudownie wsadzenie obrączki na palec będzie w stanie zrobic cos z charakterem tego osobnika, wbrew niemu samemu.

Może ja wyjaśnię: działa tutaj ten sam mechanizm, jak podczas pocałunku żaby przez księżniczkę. Tarcie wywołuje zmianę... Science! big_smile tongue


Ja slyszalam, że to reakcja chemiczna na złoto. Złoto nie jest zbyt reaktywne, ale wyjątkiem sa małżonkowie.

Fizyka i chemia. Zabójcza mieszanka. W starciu z nią małżonkowie i maturzyści nie mają szans big_smile Ale cóż poradzić... science wink

Edycja: Wybaczcie naukowy bełkot, ale tutaj już nie ma co radzić. Wszystko co było do powiedzenia, zostało powiedziane i pozostaje czekać na rozwój wydarzeń, albo brak rozwoju...

150

Odp: Jak on mnie traktuje...

Przyznam, że wszystkiego nie przeczytałam. Przeczytałam za to jedno z Twoich stwierdzeń brzmiących mniej więcej: zmienił się kilka tygodni po wspólnym zamieszkaniu.
Nie. Nie zmienił się tylko zawsze taki był, a Ty go po prostu nie znałaś. Trzy lata to naprawdę niewiele. Tym bardziej, że razem nie mieszkaliście. Wspólne zamieszkanie pozwala poznać czlowieka, chociaż też nie do końca.
A druga sprawa po co się żalić i szukać porady jeśli i tak wiesz swoje ? Prawda jest, jak tu napisała jedna z dziewczyn, że wesele można zawsze przesunac czy odwołać. To proste. Gorzej jest pózniej. Rozwód to straszne doświadczenie.

151

Odp: Jak on mnie traktuje...
dantek napisał/a:

Nie czytałam wszystkich wpisów, bo nie mam w tym momencie na to czasu.
Ale ...
Pollyx uważam że źle zrobiłaś pisząc na tym forum, z tego względu że dostaniesz tu tylko radę typu "odwołaj ślub", co widać już po kilku pierwszych odpowiedziach wink

Twój narzeczony to po prostu typ "pan rządzący, pan nie zależny od nikogo, pan najważniejszy". I mogę napisać że to nie jest tak że będzie tylko gorzej jak wmawiają Ci inni tu na forum. Ludzie się zmieniają, dlatego że są coraz starsi, mają coraz więcej doświadczenia życiowego i po czasie nabierają rozumu. (Jak mniemam jesteście dość młodzi?) Twój facet to typ który na DZIEŃ DZISIEJSZY nie jest gotowy na stały związek, a może jest tylko NIE ROZUMIE na czym to tak naprawdę polega. Długa droga przed Tobą i ciężka. Ale wszystko się da, tylko Ty musisz zmienić do niego podejście. Pewnie rzeczy, mało istotne odpuścić a w pewnych momentach powiedzieć "stop, tak kolego to nie będzie". Wszystko zależy od Twojego charakteru i od Twojej wewnętrznej siły wink

Aha czyli Twoja prawda jest najprawdziwsza i Ty masz racje a my nie, czyż tak?
Jeżeli ktoś nie jest gotowy na stały związek to się nie wiąże z nikim, a tym bardziej nie zaręcza się.
Aha, Autorka  MUSI  zmienić podejście a nie szanowny Pan, super podejście.

A co Twoim zdaniem ma zrobić szanowny Pan?
Oj, ja głupia po co ja pytam, przecież Pan ma tylko rozkazywać, fochować się, nie rozmawiać, złościć się, obrażać się, wychodzić z Kolegami, nie szanować swojej Kobiety.

Czy Ty wiesz co znaczy partnerstwo w związku, jak nie, to pan Google Ci "podpowie".

152 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2016-06-09 23:17:02)

Odp: Jak on mnie traktuje...
Pollyx napisał/a:

Dziękuję za każdą odpowiedź i każda z Was ma dużo racji w tym co pisze tylko zrozumcie mnie i moją sytuację. On nie jest złym człowiekiem, zawsze wszystko się układało, psuć zaczęło się kilka tygodni po wspólnym zamieszkaniu co tłumaczy tym całym stresem. Ja mam wątpliwości i to duże bo gdybym nie miała to nie zakładałabym tego wątku.
Mnie zastanawia czy czasem w pracy się nie dzieje coś niedobrego. To by może tłumaczyło jego zachowanie gdy pytam co tam w pracy. Co do przygotowań weselnych to on jest taki, że wszystko musi grać i być dopięte na ostatni guzik, starannie zaplanowane dosłownie wszystko. Jak coś nie idzie po myśli to od razu robi się strasznie nerwowy. Lubi też mieć zaplanowane wszystko i nie lubi zmieniać czegoś co już ustalił no ale to w żadnym stopniu nie tłumaczy tych urodzin z kolegami. Przecież jaki problem powiedzieć chłopaki siądziemy innym razem - chyba by to zrozumieli gdyby powiedział z jakiego powodu.


Skoro nie jest złym człowiekiem i wszystko jest cacy, to po co piszesz na forum? Jednak jest problem, jednak Ci źle. My, kobiety, mamy wmówione, że o związek trzeba walczyć, trzeba się starać. I owszem, starania nie zaszkodza, ale jeśli nie ma wzajemności, jeśli się wyłącznie podkładasz, to moja dobra rada - a jestem kobietą po przejściach, taką, która za długo dawała po sobie "jeździć" - brzmi: zostaw to póki czas. Albo zacznij stawiać na swoim. Spokojnie, bez kłótni i nerwów. Tak jak radzą inni, jedź do tej Pragi z koleżanką, tylko go wcześniej uprzedź. I nie daj się zastraszyć, że on zrobi awanturę. Jeśli zrobi - sytuacja jasna: uciekać, gdzie pieprz rośnie.
Ból rozstania nie jest tak straszny jak toksyczny związek-pułapka.

153

Odp: Jak on mnie traktuje...

To, że ślub już prawie przygotowany, że skandal w rodzinie, to żadne argumenty. Patrz, kobieto, jak Ty się czujesz z tym facetem a nie na to, co powie mama, ciocia, czy ten Twój pan i władca.

154

Odp: Jak on mnie traktuje...

Swoją drogą, przejście przez rozstanie, spojrzenie samotności w oczy i nieleczenie tego bólu nowym facetem dało mi cholerną siłę. Nie boję się być singlem. Już nie. I to mi daje wolność wyboru, bo nikogo nie muszę się rozpaczliwie czepiać. Jestem z tego dumna.

155

Odp: Jak on mnie traktuje...

Wyraziłam odmienne zdanie od większości mądrych na tym forum, więc od razu zostałam skrytykowana. I oczywiście od razu zostały włożone w moje usta słowa, których nie napisałam.
Ja tą sytuację widzę troszkę inaczej i mam wrażenie że to wszystko demonizujecie ( już widzę kolejne komentarze na mój temat).
Te problemy, które oni mają to problemy, które można przepracować. Chłopak nie pije, nie ćpa,nie zdradza, nie bije (wiem,napiszecie że jeszcze nie..bla,bla). Ale jest zły bo: wychodzi na piwo z kolegami, nie zjada obiadu ( co wy z tym obiadem macie?!? to jakiś obowiązek małżeński że trzeba jeść to co żona ugotuje?Nie chce to łaski nie robi. ), po pracy siada na komputer lub telewizor, aha  i nie chciał zostać na weekend u przyszłych teściów... więc wg Was jest manipulatorem, agresorem i nie wiadomo kim jeszcze. Litości !
Wmawiajcie dziewczynie że istnieją związki idealne... nie istnieją, każde małżeństwo trzyma jakiegoś przysłowiowego "trupa" w szafie. W każdym związku są dobre i złe chwile. Uważam że chłopaka da się jeszcze "naprostować" tylko autorka musi zmienić swoje podejście. Tak, Krejzolka82 ona musi zmienić swoje podejście do niego a to poskutkuje (polecam książkę pt:" Faceci kochają zołzy"), bo on sam z siebie tego nie zrobi. Nigdzie nie napisałam że moja "prawda jest najprawdziwsza", wyraziłam tylko moje (odmienne) od Twojego zdanie więc od razu musisz pluć jadem. A Twoje ostatnie zdanie jest poniżej poziomu kulturalnej rozmowy więc nawet tego nie skomentuję, świadczy to tylko o Twoim poziomie.

Beyondblackie napisałam że ludzie się zmieniają,ale nigdzie nie napisałam że ZAWSZE na lepsze. Napisałam tylko że ludzie się zmieniają, dlatego że są coraz starsi, mają coraz więcej doświadczenia życiowego i po czasie nabierają rozumu. "Mądry polak po szkodzie", pewnie znasz takie powiedzenie.

156 Ostatnio edytowany przez Pollyx (2016-06-09 23:31:24)

Odp: Jak on mnie traktuje...

No niestety, ale tylko przez dwa dni był cudowny i do rany przyłóż. Dziś wkurzył się, że zaplanowałam coś poza jego plecami a chodziło o głupie wyjście do znajomych w sobotę. Koleżanka mi napisała czy wpadniemy, więc napisałam, że tak bo nie mamy planów. A on dlaczego nie zadzwoniłaś i nie zapytałaś. Euro się zaczyna, więc nie pójdzie do tamtych znajomych, bo akurat facet od koleżanki nie interesuje się piłką. On idzie do baru z kumplami na mecz  a ja jak chcę to mogę tam iść. To teraz nie będzie przez miesiąc nic innego poza meczami hmm

157

Odp: Jak on mnie traktuje...
Pollyx napisał/a:

No niestety, ale tylko przez dwa dni był cudowny i do rany przyłóż. Dziś wkurzył się, że zaplanowałam coś poza jego plecami a chodziło o głupie wyjście do znajomych w sobotę. Koleżanka mi napisała czy wpadniemy, więc napisałam, że tak bo nie mamy planów. A on dlaczego nie zadzwoniłaś i nie zapytałaś. Euro się zaczyna, więc nie pójdzie do tamtych znajomych, bo akurat facet od koleżanki nie interesuje się piłką. On idzie do baru z kumplami na mecz  a ja jak chcę to mogę tam iść. To teraz nie będzie przez miesiąc nic innego poza meczami hmm

Tu Twój chłopak ma rację, ten facet koleżanki to jakiś niedorobiony, jak można nie interesować się piłką? Poza tym nie powiedział Ci przecież, że chce iść sam z kumplami oglądać piłkę, tylko powiedział, że możesz tam z nim pójść, więc w czym problem?

158

Odp: Jak on mnie traktuje...

Żyd, bredzisz straszne kocopoły.

Facet, który ogląda piłkę to banalny nudziarz dopiero. Doprawdy nie masz się czym podniecać.

159

Odp: Jak on mnie traktuje...

Ja się ogólnie facetami nie podniecam, z założenia wink

160

Odp: Jak on mnie traktuje...

Nieważne. Zamuliłeś z piłką.

161

Odp: Jak on mnie traktuje...

Hmmm tak myśląc na spokojnie, to może ten facet koleżanki to lepsza partia? Nie muli z piłką, pewnie interesuje się jogą, zdrowym odżywianiem i literaturą koreańską. Autorko wątku, nie myślałaś o odbiciu faceta koleżance?

162

Odp: Jak on mnie traktuje...

Żyd, nie ośmieszaj się.
Lepiej graj w piłkę, a nie pierdzisz w fotel i wydaje cie się, że "ganiasz z chłopakami" po murawie z torsem adonisa. A potem się budzisz z piwskiem w ręku i tłustym bebzonem zwróconym w ekran.
Ruszaj dupą a nie oglądaj. Facet, któy sam coś robi jest podniecający a nie ten co podnieca się jak inni robią/biegają w tym wypadku.

Ogar.

163

Odp: Jak on mnie traktuje...

Haha, nie przypuszczałem, że wątek będzie zmierzał w kierunku problematyki mojego torsu big_smile No ładnie wink

164

Odp: Jak on mnie traktuje...
Żyd Ortodoksyjny napisał/a:
Pollyx napisał/a:

No niestety, ale tylko przez dwa dni był cudowny i do rany przyłóż. Dziś wkurzył się, że zaplanowałam coś poza jego plecami a chodziło o głupie wyjście do znajomych w sobotę. Koleżanka mi napisała czy wpadniemy, więc napisałam, że tak bo nie mamy planów. A on dlaczego nie zadzwoniłaś i nie zapytałaś. Euro się zaczyna, więc nie pójdzie do tamtych znajomych, bo akurat facet od koleżanki nie interesuje się piłką. On idzie do baru z kumplami na mecz  a ja jak chcę to mogę tam iść. To teraz nie będzie przez miesiąc nic innego poza meczami hmm

Tu Twój chłopak ma rację, ten facet koleżanki to jakiś niedorobiony, jak można nie interesować się piłką? Poza tym nie powiedział Ci przecież, że chce iść sam z kumplami oglądać piłkę, tylko powiedział, że możesz tam z nim pójść, więc w czym problem?

Niedorobiony, bo nie lubi piłki? Ciekawe stwierdzenie.

W tym problem, że on wcale nie powiedział, że mogę pójść z nim tylko, że jak chcę to mogę sobie pójść sama do znajomych. Zresztą i tak bym nie poszła, bo jaka przyjemność siedzieć z kilkoma facetami i oglądać 22 gości ganiających za piłką.

165

Odp: Jak on mnie traktuje...

Ja bym poszła sama do znajomych, a ten Twój misiaczek niech się spuszcza przed TV z kolegami.

Tylko błagam, nie wychodź za niego, bo prędko tego pożałujesz, to juz teraz widać.

166

Odp: Jak on mnie traktuje...

Nie wychodzić za niego, bo woli obejrzeć mecz z kumplami, niż iść na nudną nasiadówkę do znajomych? Śmiała teza. Takie nasiadówki są dla facetów nudne, najebka z kumplami zawsze będzie fajniejsza. Przynajmniej miał jaja i się postawił, większość facetów w takiej sytuacji rezygnuje ze swojej przyjemności, dają się zaciągnąć na taką nudną nasiadówkę, gdzie cierpią, myślami są przy kumplach pijących beztrosko piwo, ale się nie postawią.

167

Odp: Jak on mnie traktuje...
Cyngli napisał/a:

Ja bym poszła sama do znajomych, a ten Twój misiaczek niech się spuszcza przed TV z kolegami.

Tylko błagam, nie wychodź za niego, bo prędko tego pożałujesz, to juz teraz widać.

Ja bym zrobił identycznie tylko, że moja kobieta w życiu by mi nie zaproponowała wyjścia do znajomych wiedząc, że uwielbiam piłkę a facet od znajomej to nieogar, który jej nie lubi.

No ale tak, odwołaj ślub i zostaw go, bo wybrał mecz big_smile

168

Odp: Jak on mnie traktuje...
Ogar napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Ja bym poszła sama do znajomych, a ten Twój misiaczek niech się spuszcza przed TV z kolegami.

Tylko błagam, nie wychodź za niego, bo prędko tego pożałujesz, to juz teraz widać.

Ja bym zrobił identycznie tylko, że moja kobieta w życiu by mi nie zaproponowała wyjścia do znajomych wiedząc, że uwielbiam piłkę a facet od znajomej to nieogar, który jej nie lubi.

No ale tak, odwołaj ślub i zostaw go, bo wybrał mecz big_smile

..odskok od tematu totalny..gdyby o to chodziło to niech weźmie koleżków do piłkarskiego haremu..będzie miała spokój:))

169

Odp: Jak on mnie traktuje...

Pewnie już przez to forum (i wiele innych)  przewinęło się ileś historii płaczących facetów w stylu "Robiłem dla niej wszystko, nawet z kumplami przestałem się spotykać, bo tego nie lubiła, zamiast tego spotykałem się z jej koleżankami, a ona i tak właśnie mi oświadczyła, że już nie czuje tego, co kiedyś i musimy zrobić sobie przerwę. Co mam zrobić? Może powinienem kupić jej kwiaty i powiedzieć jej, że będę starał się jeszcze mocniej i będę od dziś pił czerwone wino zamiast piwa, bo ona woli wino, jak myślicie?"

Ten facet przynajmniej jest kumaty smile

170 Ostatnio edytowany przez Ogar (2016-06-10 09:25:40)

Odp: Jak on mnie traktuje...

W sedno Żydzie.

Ten wie co robi, jest pewny siebie a to właśnie kręci kobiety, a nie jakieś tam ciepłe kluchy zgadzający się na każdy nieogarnięty pomysł partnerki.

171

Odp: Jak on mnie traktuje...
Pollyx napisał/a:

(...) Dziś wkurzył się, że zaplanowałam coś poza jego plecami a chodziło o głupie wyjście do znajomych w sobotę. (...)

To oburzające, że wkurzył się za podjęcie decyzji za niego.

172

Odp: Jak on mnie traktuje...

Kawa na lawe. Jeżeli chcesz być zawsze na czwartym miejscu po kolegach, pilce nożnej i kompie to proszę bardzo, wyjdz za tego faceta. Jeżeli chcesz być nieszanowana, obrazana i traktowana jak darmowa pomoc domowa, wyjdz za tego faceta. Jeżeli chcesz na codzien borykać się z humorami, fochami, złym nastrojem wyladowywanym na Tobie, wyjdz za tego faceta.

W każdym innym przypadku- wiej. Jak najdalej. A za pieniądze przeznaczone na slub pojedz na wycieczke do Hiszpanii (czy gdziekolwiek indziej gdzie Ci się podoba).

173

Odp: Jak on mnie traktuje...

Obsrewuje Twoj temat Pollyx od samego poczatku.
Czuje sie tak jak bym to ja pisala o swoim mezu. Wypisz, wymaluj.
Jest tu na forum temat " moj maz"
Napisze tak jestesmy razem 11 lat w tym 9 lat po slubie.
Ja popelnilam jeden najwazniejszy blad, pozwolilam na takie traktowanie, na fochy meza. Ja rzadko miewam fochy a maz to nadrabia. Jestem wrazliwa i na samym poczatku zamiast postawic granice, powiedziec dosc, ja plakalam po kontach, przejmowalam sie.
Pomijajac fakt foszenia sie i trzymania kontroli nad wszystkim moj maz jest w porzadku. Dba o rodzine, pracuje, wyplate cala przynosi do domu, nie zdradza, nie lata za innymi kobietami. Nigdy mnie nie uderzyl.
Tylko to co robi, zachowuje sie w nerwach traca o przemoc psychiczna.
Dzis wiem, ze wtedy kiedy wychodzilam za maz, za malo wiedzialam o zwiazkach. Nie mialam nikogo do rozmow do doradzenia sie.
Nie umialam podejmowac decyzji, maz to wykorzylal.
Dzis po wielu rozmowach zostal nam do przepracowania jeden temat - moi rodzice, rodzenstwo. To maz probuje decydowac kiedy moge do nich jechac. Czasem jade do rodzicow a meza powiadamiam o tym i wtedy jest foch.
Czekam na wizyte u psychologa, chce isc z swiom problem by ktosi pomog nie przejmowac sie humorami meza i zyc normalnie.
Pollyx jesli chcesz napisz do mnie meila.
Pozdrawiam i zycze Ci duzo sily a przede wszystkim nie ustepuj mu tak jak ja swojemu

174

Odp: Jak on mnie traktuje...

Autorka weźmie ślub, bo uwielbia swojego faceta i lubi adrenalinkę. Pewnie by się zastanawiała nad ślubem gdyby jej facet był uległym laciem bez swojego zdania.

Pozdro Autorko.

175

Odp: Jak on mnie traktuje...
Beyondblackie napisał/a:

Kawa na lawe. Jeżeli chcesz być zawsze na czwartym miejscu po kolegach, pilce nożnej i kompie to proszę bardzo, wyjdz za tego faceta.

Facet wolał piłkę i kolegów nie od swojej dziewczyny tylko od nudnej nasiadówki z jakąś koleżanką i jej chłopakiem, z którym pewnie nie miałby o czym gadać.

176

Odp: Jak on mnie traktuje...

Ja też uważam, że autorka powinna bardzo poważnie zastanowić się nad związkiem, ślub przynajmniej przesunąć w czasie.
Ale ta dyskusja nad wyższością grania w piłkę od oglądania meczu w telewizji jest na poziomie piaskownicy, kto ma lepsze zabawki.

177

Odp: Jak on mnie traktuje...

Zyd, czytaj caly watek a nie dwa- trzy posty. Sa razem trzy lata i ZALEDWIE po kilku tygodniach mieszkania razem wylazło szydlo z worka- ze facet się fochuje od razu jak cos jest nie po jego myśli, ze wyzywa się na narzeczonej jak ma humorek, ze urzadza awantury jak obiadek nie taki jakby chciał, a generalnie w domu siedzi po pracy wpatrzony w kompa i interesuje się nia tylko wtedy jak czegos potrzebuje.

Na serio, chcialbys mieć zenska forme jej faceta w domu?

178

Odp: Jak on mnie traktuje...
dantek napisał/a:

Wyraziłam odmienne zdanie od większości mądrych na tym forum, więc od razu zostałam skrytykowana. I oczywiście od razu zostały włożone w moje usta słowa, których nie napisałam.
Ja tą sytuację widzę troszkę inaczej i mam wrażenie że to wszystko demonizujecie ( już widzę kolejne komentarze na mój temat).
Te problemy, które oni mają to problemy, które można przepracować. Chłopak nie pije, nie ćpa,nie zdradza, nie bije (wiem,napiszecie że jeszcze nie..bla,bla). Ale jest zły bo: wychodzi na piwo z kolegami, nie zjada obiadu ( co wy z tym obiadem macie?!? to jakiś obowiązek małżeński że trzeba jeść to co żona ugotuje?Nie chce to łaski nie robi. ), po pracy siada na komputer lub telewizor, aha  i nie chciał zostać na weekend u przyszłych teściów... więc wg Was jest manipulatorem, agresorem i nie wiadomo kim jeszcze. Litości !
Wmawiajcie dziewczynie że istnieją związki idealne... nie istnieją, każde małżeństwo trzyma jakiegoś przysłowiowego "trupa" w szafie. W każdym związku są dobre i złe chwile. Uważam że chłopaka da się jeszcze "naprostować" tylko autorka musi zmienić swoje podejście. Tak, Krejzolka82 ona musi zmienić swoje podejście do niego a to poskutkuje (polecam książkę pt:" Faceci kochają zołzy"), bo on sam z siebie tego nie zrobi. Nigdzie nie napisałam że moja "prawda jest najprawdziwsza", wyraziłam tylko moje (odmienne) od Twojego zdanie więc od razu musisz pluć jadem. A Twoje ostatnie zdanie jest poniżej poziomu kulturalnej rozmowy więc nawet tego nie skomentuję, świadczy to tylko o Twoim poziomie.

Beyondblackie napisałam że ludzie się zmieniają,ale nigdzie nie napisałam że ZAWSZE na lepsze. Napisałam tylko że ludzie się zmieniają, dlatego że są coraz starsi, mają coraz więcej doświadczenia życiowego i po czasie nabierają rozumu. "Mądry polak po szkodzie", pewnie znasz takie powiedzenie.

Nie chodzi, że masz odmienne zdanie, chodzi jak przedstawiłaś nas i nasze argumenty a jak swoje, przeczytaj swój pierwszy post jeszcze raz to może zrozumiesz o co mi chodziło.
Sama się przyznałaś, że nie czytałaś wszystkich postów, więc może czas nadrobić tą "lekturę"... .
1. Super, że ma Kolegów, fajnie, że z Nimi wychodzi, ale jeżeli Autorka zrobiła Mu niespodziankę z wyjazdem to powinien Jej podziękować a nie obraża się, że nigdzie nie pojedzie bo się z Kumplami umówił.
Kurcze z Kumplami nawet na piwo urodzinowe może się umówić po przyjeździe z Pragi.
2. Niech nie je obiadu, nikt Mu nie każe, ale niech powie to spokojnie i niech Jej nie rozkazuje co ma robić na obiady. Niech sobie sam gotuję.

Tak, mam strasznie niski poziom, tylko nie wiem czego cukru, kultury czy ?
Proszę "oświeć" mnie, z góry dziękuję big_smile

179

Odp: Jak on mnie traktuje...
Beyondblackie napisał/a:

Zyd, czytaj caly watek a nie dwa- trzy posty. Sa razem trzy lata i ZALEDWIE po kilku tygodniach mieszkania razem wylazło szydlo z worka- ze facet się fochuje od razu jak cos jest nie po jego myśli, ze wyzywa się na narzeczonej jak ma humorek, ze urzadza awantury jak obiadek nie taki jakby chciał, a generalnie w domu siedzi po pracy wpatrzony w kompa i interesuje się nia tylko wtedy jak czegos potrzebuje.

Na serio, chcialbys mieć zenska forme jej faceta w domu?

Miałem kiedyś. Jako, że dysponowała własnym mieszkaniem, pewnego dnia rozwiązałem problem za pomocą zamówienia firmy przeprowadzkowej. Nie z zaskoczenia, dwa dni wcześniej uprzedziłem. Aczkolwiek spotykamy się czasem (bez zobowiązań), choć już prawie 3 lata minęło, stara miłość nie rdzewieje big_smile

Facet ideałem nie jest, ja mam tego świadomość. Po prostu zarzut, że woli obejrzeć mecz z kolegami, zamiast iść na nasiadówkę do jakiejś koleżanki, wydał mi się przesadzony.

180

Odp: Jak on mnie traktuje...
Żyd Ortodoksyjny napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Zyd, czytaj caly watek a nie dwa- trzy posty. Sa razem trzy lata i ZALEDWIE po kilku tygodniach mieszkania razem wylazło szydlo z worka- ze facet się fochuje od razu jak cos jest nie po jego myśli, ze wyzywa się na narzeczonej jak ma humorek, ze urzadza awantury jak obiadek nie taki jakby chciał, a generalnie w domu siedzi po pracy wpatrzony w kompa i interesuje się nia tylko wtedy jak czegos potrzebuje.

Na serio, chcialbys mieć zenska forme jej faceta w domu?

Miałem kiedyś. Jako, że dysponowała własnym mieszkaniem, pewnego dnia rozwiązałem problem za pomocą zamówienia firmy przeprowadzkowej. Nie z zaskoczenia, dwa dni wcześniej uprzedziłem. Aczkolwiek spotykamy się czasem (bez zobowiązań), choć już prawie 3 lata minęło, stara miłość nie rdzewieje big_smile

Facet ideałem nie jest, ja mam tego świadomość. Po prostu zarzut, że woli obejrzeć mecz z kolegami, zamiast iść na nasiadówkę do jakiejś koleżanki, wydał mi się przesadzony.

..ale tu raczej nie chodzi że w ogóle chciał do kumpli tylko JAK to wszystko się odbyło..ta obraza majestatu, pretensje i fochy..podniesione głosy jakby to był koniec świata. Przecież można normalnie :" Słuchaj Kochanie , wybacz ale nie pójdę do XY bo są nudni dla mnie, po drugie to bardziej twoi znajomi a teraz mecze się zaczynają, po EURO zaprosimy ich do siebie albo razem pójdziemy ale PO EURO. Gdybys mnie zapytała zanim się zgodziłaś to nie musiałabys się teraz denerwować."
.. można?

181 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-06-10 11:48:15)

Odp: Jak on mnie traktuje...

Oczywiście,  że można, ale umówmy się, TO NIE TEN TYP.
Czy ten nadaje się do życia?  Dla mnie jasne, że tak. Trzeba tylko samej być na tyle odważną i niezależną,  by w związku z takim dominantem nie dać sobie wejść na głowę i mieć własne sprawy. Czyli: on nie pyta o pozwolenie na spotkania z kolegami, Ciebie nie obchodzi, że nie podobają mu się Twoje spotkania z koleżankami. Robisz to,  bo tego chcesz. On ogląda piłkę, Ty idziesz w gości. On siedzi z kompem, Ty weź książkę,  obejrzyj telewizję,  idź na spacer albo pobiegać. W czym problem? Związek to nie więzienie, nie trzeba być stale razem. W dobrym związku nie trzeba wybierać między partnerem a pasjami, rodziną, itp. Na wszystko się znajduje czas.
A jeśli obiadek mu nie smakuje, nie gotuj. Szkoda czasu i nerwów,  jeśli on i tak zje na mieście. Choć przyznam, nie rozumiem sensu gotowania czegoś, czego on nie lubi. U nas się jednak dostosowuje menu do upodobań wszystkich domowników.
Dziewczyno, uodpornij się na fochy, traktuj go dokładnie tak, jak on Ciebie, i rób, co Ci sprawia przyjemność bez względu na jego sprzeciwy. W związku każdy ma być sobą,  a nie podnóżkiem drugiego. Da się, i to bez wojen.
Chyba że jemu się jednak nie spodoba silna i niezależna partnerka. WTEDY nie żałuj i rzuć.

182

Odp: Jak on mnie traktuje...
Żyd Ortodoksyjny napisał/a:

Facet ideałem nie jest, ja mam tego świadomość. Po prostu zarzut, że woli obejrzeć mecz z kolegami, zamiast iść na nasiadówkę do jakiejś koleżanki, wydał mi się przesadzony.

Idealem to nie jest mój facet bo rozrzuca po podłodze skarpetki i chrapie. Z tym w malzenstwie można zyc. Natomiast nie można stworzyć zdrowego malzenstwa z kims kto Cie nie szanuje. Ni ma bata. Ten facet się w ogole do żeniaczki nie nadaje.

183

Odp: Jak on mnie traktuje...
gagatka0075 napisał/a:

Oczywiście,  że można, ale umówmy się, TO NIE TEN TYP.
Czy ten nadaje się do życia?  Dla mnie jasne, że tak. Trzeba tylko samej być na tyle odważną i niezależną,  by w związku z takim dominantem nie dać sobie wejść na głowę i mieć własne sprawy. Czyli: on nie pyta o pozwolenie na spotkania z kolegami, Ciebie nie obchodzi, że nie podobają mu się Twoje spotkania z koleżankami. Robisz to,  bo tego chcesz. On ogląda piłkę, Ty idziesz w gości. On siedzi z kompem, Ty weź książkę,  obejrzyj telewizję,  idź na spacer albo pobiegać. W czym problem? Związek to nie więzienie, nie trzeba być stale razem. W dobrym związku nie trzeba wybierać między partnerem a pasjami, rodziną, itp. Na wszystko się znajduje czas.
A jeśli obiadek mu nie smakuje, nie gotuj. Szkoda czasu i nerwów,  jeśli on i tak zje na mieście. Choć przyznam, nie rozumiem sensu gotowania czegoś, czego on nie lubi. U nas się jednak dostosowuje menu do upodobań wszystkich domowników.
Dziewczyno, uodpornij się na fochy, traktuj go dokładnie tak, jak on Ciebie, i rób, co Ci sprawia przyjemność bez względu na jego sprzeciwy. W związku każdy ma być sobą,  a nie podnóżkiem drugiego. Da się, i to bez wojen.
Chyba że jemu się jednak nie spodoba silna i niezależna partnerka. WTEDY nie żałuj i rzuć.

Gagatko, to co proponujesz, to WALKA SIŁ. Nie na tym dobry związek polega, wręcz po jakimś czasie wszyscy są wypaleni, dochodzi do jeszcze większych sporów i kłótni. To nie jest efektywny przepis. Skoro radzisz jej robić to, na co ma ochotę i w pełni, samodzielnie realizować swoje potrzeby, to po co jej związek z nim? smile. Związek jest po coś, mamy w nim wzrastać. W tej chwili jest on tylko miejscem walki. Na pewno nie są dojrzali, aby zostać małżeństwem, raczej pierwszy raz, w takiej formie wychodzi to, kim są i jak jeszcze dużo muszą zrozumieć smile.

184

Odp: Jak on mnie traktuje...
Żyd Ortodoksyjny napisał/a:

Facet wolał piłkę i kolegów nie od swojej dziewczyny tylko od nudnej nasiadówki z jakąś koleżanką i jej chłopakiem, z którym pewnie nie miałby o czym gadać

Jeśli ktoś jest śmiertelnie nudny,to wtedy faktycznie,nie będzie z nim o czym pogadać...

185 Ostatnio edytowany przez Żyd Ortodoksyjny (2016-06-10 13:45:45)

Odp: Jak on mnie traktuje...
theonlyone napisał/a:
Żyd Ortodoksyjny napisał/a:

Facet wolał piłkę i kolegów nie od swojej dziewczyny tylko od nudnej nasiadówki z jakąś koleżanką i jej chłopakiem, z którym pewnie nie miałby o czym gadać

Jeśli ktoś jest śmiertelnie nudny,to wtedy faktycznie,nie będzie z nim o czym pogadać...

Widzę, że niektórzy przyjmują tutaj założenie, że gość interesujący się piłką z pewnością jest nudny, a ten drugi (nie interesujący się tym nudnym plebejskim sportem) jest niezwykle ciekawym człowiekiem, interesującym się zapewne poezją, modą i teatrem (bo przecież nie takimi nudami jak transport kolejowy czy wojskowość). Jeśli założenie to jest prawdziwe, to na miejscu autorki wątku poważnie rozważyłbym próbę odbicia faceta koleżance. W końcu taki interesujący facet to rzadkość, z reguły trafiają się nudziarze - jakaś piłka, samochody, historia wojskowości, kolejnictwo, lotnictwo i tym podobne nudy.

186

Odp: Jak on mnie traktuje...

Żyd, uderz w stół.. wink Ale trafiłeś w sedno -w 99% facet interesujący się piłką jest nudziarzem.
I te dyskusje, sami znawcy i eksperci..kanapowi big_smile

Także przestań nudzić. tongue

187

Odp: Jak on mnie traktuje...

Ufff, dobrze, że chociaż kobiety są ciekawe, jest nadzieja dla ludzkości tongue

188 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-06-10 14:01:31)

Odp: Jak on mnie traktuje...

Ogolnie zachowanie partnera Autorki uwazam za tragiczne ale w tej konkretnej sytuacji jestem w stanie zrozumiec jego nerwy. Nie chodzi o to czy jest milosnikiem Euro czy szachow ale jesli kolezanka zaproponowala Autorce spotkanie to nalezalo skonsultowac to z chlopakiem i zapytac czy ma ochote isc przed daniem jej odpowiedzi. Nie wyobrazam sobie zeby moj maz oswiadczyl mi ze idziemy do kogos bo juz sie umowil. To ze jemu wydaje sie ze nie mamy zadnych planow nie znaczy ze ja tez tak uwazam. Moze akurat nie mam ochoty na przyjecia tylko posiedzenie w domu (czy tam obejrzenie meczu). Dlatego w sumie chlopak postapil ok. Dal Autorce wolna reke co do wizyty u kolezaki, jesli ma ochote to sie z nia spotka, a sam spedzi czas tak jak on lubi.

189

Odp: Jak on mnie traktuje...
feniks35 napisał/a:

Ogolnie zachowanie partnera Autorki uwazam tragiczne ale w tej konkretnej sytuacji jestem w stanie zrozumiec jego nerwy. Nie chodzi o to czy jest milosnikiem Euro czy szachow ale jesli kolezanka zaproponowala Autorce spotkanie to nalezalo skonsultowac to z chlopakiem i zapytac czy ma ochote isc przed daniem jej odpowiedzi. Nie wyobrazam sobie zeby moj maz oswiadczyl mi ze idziemy do kogos bo juz sie umowil. To ze jemu wydaje sie ze nie mamy zadnych planow nie znaczy ze ja tez tak uwazam. Moze akurat nie mam ochoty na przyjecia tylko posiedzenie w domu (czy tam obejrzenie meczu). Dlatego w sumie chlopak postapil ok. Dal Autorce wolna reke co do wizyty u kolezaki, jesli ma ochote to sie z nia spotka, a sam spedzi czas tak jak on lubi.

Żeby być w związku z takim mężczyzną, rozważać z nim zamążpójście, nie dostrzegać oczywistych znaków ostrzegawczych trzeba mieć własny bogaty zasób deficytów (emocjonalnych, osobowościowych itp). W tym momencie dają o sobie znać.

190 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-06-10 14:07:45)

Odp: Jak on mnie traktuje...
Klio napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Ogolnie zachowanie partnera Autorki uwazam tragiczne ale w tej konkretnej sytuacji jestem w stanie zrozumiec jego nerwy. Nie chodzi o to czy jest milosnikiem Euro czy szachow ale jesli kolezanka zaproponowala Autorce spotkanie to nalezalo skonsultowac to z chlopakiem i zapytac czy ma ochote isc przed daniem jej odpowiedzi. Nie wyobrazam sobie zeby moj maz oswiadczyl mi ze idziemy do kogos bo juz sie umowil. To ze jemu wydaje sie ze nie mamy zadnych planow nie znaczy ze ja tez tak uwazam. Moze akurat nie mam ochoty na przyjecia tylko posiedzenie w domu (czy tam obejrzenie meczu). Dlatego w sumie chlopak postapil ok. Dal Autorce wolna reke co do wizyty u kolezaki, jesli ma ochote to sie z nia spotka, a sam spedzi czas tak jak on lubi.

Żeby być w związku z takim mężczyzną, rozważać z nim zamążpójście, nie dostrzegać oczywistych znaków ostrzegawczych trzeba mieć własny bogaty zasób deficytów (emocjonalnych, osobowościowych itp). W tym momencie dają o sobie znać.

Hmm nie rozumiem tego komentarza w odniesieniu do mojego posta. Mozesz ciut jasniej Klio^^?

191

Odp: Jak on mnie traktuje...
feniks35 napisał/a:

Hmm nie rozumiem tego komentarza w odniesieniu do mojego posta. Mozesz ciut jasniej Klio^^?

Wybacz za ten skrót.
W swoim poście przedstawiłaś sytuację ze zdrowej perspektywy, której autorce wątku brakuje.Dlatego nie dostrzega w pełni braków u swojego partnera i braków u siebie. 
Zgadzam się z perspektywą przedstawioną w Twoim poście. Tak powinna wyglądać ta sytuacja w związku, w którym jest wzajemny szacunek i dobra komunikacja. Tu tego brak i to z obu stron.

192

Odp: Jak on mnie traktuje...
Klio napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Hmm nie rozumiem tego komentarza w odniesieniu do mojego posta. Mozesz ciut jasniej Klio^^?

Wybacz za ten skrót.
W swoim poście przedstawiłaś sytuację ze zdrowej perspektywy, której autorce wątku brakuje.Dlatego nie dostrzega w pełni braków u swojego partnera i braków u siebie. 
Zgadzam się z perspektywą przedstawioną w Twoim poście. Tak powinna wyglądać ta sytuacja w związku, w którym jest wzajemny szacunek i dobra komunikacja. Tu tego brak i to z obu stron.

Dzieki za wyjasnienie. Teraz wsio jasne smile

193

Odp: Jak on mnie traktuje...

Ja też zgadzam się z Feniks.

On jest chamem, to jasne.
Ale Autorka też nie robi na mnie dobrego wrażenia. Umawianie się ze znajomymi bez uzgodnienia tego między sobą? Nawet ten pomysł z niespodzianką-wyjazdem do Pragi w jego urodziny mnie trochę rozwala... wiadomo, urodziny czasem chce się spędzić w większym gronie... Czy to był problem, żeby coś takiego uzgodnić wcześniej? Tym bardziej, że to nie wypad do kina.

Dla mnie Autorka ma trochę małe poczucie własnej wartości i cierpi, gdy cokolwiek idzie nie po jej myśli. Odbiera to jako atak, brak szacunku, itd., ale poza płaczem nie potrafi nic z tym zrobić. W dodatku te cechy bluszczu..... dajże mu obejrzeć z kumplami ten mecz! co Ci szkodzi... oni to lubią, czemu każesz mu z tego rezygnować?

194

Odp: Jak on mnie traktuje...
Pollyx napisał/a:

Witajcie. Jestem załamana podejściem mojego Narzeczonego, który już w sierpniu ma zostać moim Mężem. Znamy się 3 lata a kilka miesięcy temu zamieszkaliśmy razem - wynajmujemy wspólnie mieszkanie.
To, że mnie olewa i traktuje jak nie wiadomo kogo to zauważyła już moja siostra i koleżanki. Nie ma już tego co było, nie ma partnerstwa. Są tylko jego wymagania i wieczne narzekanie.
Nie pasuje mu obiadek, nie pasuje mu gdy chcę gdzieś wyjść z nim, gdzieś pojechać. No chyba, że ma dobry humor to jest cudowny taki jak kiedyś. W innym wypadku za wszystko mi się dostaje. Ostatnio chciałam mu zrobić niespodziankę na urodziny i zarezerwowałam hotel na weekend w Pradze - uwielbia to miasto. W dniu jego urodzin wręczyłam mu prezent i powiedziałam, że w weekend jedziemy do Pragi na co on niby się ucieszył ale już po chwili powiedział, że dlaczego rezerwuję coś bez jego zgody. On ma inne plany na weekend - idzie z kumplami oblewać w piątek swoje urodziny także w sobotę rano na pewno nie będzie w stanie nigdzie jechać. Strasznie mi się przykro zrobiło, przepłakałam całą noc, a on nie wzruszony powiedział, że nie będzie z kolegów robił idiotów i zmieniał planów.
Cokolwiek chcę zaplanować to nie, coś mu nie pasuje. Jeśli on zaplanuje to ja muszę się zgodzić.

W mieszkaniu też non stop o coś się czepia. Po pracy przychodzi i albo komputer albo telewizor i się gapi. A gdzie ja jestem? Obok sad

Ostatnio chciałam do rodziców pojechać to powiedział, że mnie zawiezie bo jemu nie chce się tam siedzieć cały weekend. Mama pyta dlaczego nie został to musiałam kłamać, że musi w niedzielę gdzieś jechać.

Dziewczyny poradźcie mi coś proszę sad

Odpowiadam na ten konkretny post. Dziewczyno jeśli jeszcze nie jesteście małżeństwem zostaw go,bo skoro on jest taki już w tej chwili,nie chcę sobie wyobrażać jaki będzie po ślubie. Przepłaczesz jeszcze niejedną noc,czy takiego chcesz życia? gdyby Cię kochał naprawdę okazywałby Ci należny kobiecie szacunek,a sama widzisz jak jest. Ważniejsi są dla niego koledzy,niż Ty. Przemyśl sobie to wszystko i zostaw go póki jeszcze nie jest za późno. On się nigdy nie zmieni.Ale decyzja i tak do Ciebie należy.Z Twojego wpisu widać, że on nie jest Ciebie wart. Nie warto się męczyć,bo z każdym m-cem będzie coraz gorzej,ja Ci to piszę,bo znam życie.

195

Odp: Jak on mnie traktuje...

Nie udawaj glupiej bo sama chyba z 8 razy pisalas ze to sie zaczelo pi wspolnym zamieszkaniu. Jemu sie nie podoba mieszkanie z toba.poznal jak to jest mieszkac a denerwujaca baba bo ma cie na codzien czyli za duzo.a w dodatku widac koledzy sie z niego smieja ze niedlugo wszystko mu sie skonczy i zeby czasem nie zostal pantoflarzem

Posty [ 131 do 195 z 236 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak on mnie traktuje...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024