Witajcie. Jestem załamana podejściem mojego Narzeczonego, który już w sierpniu ma zostać moim Mężem. Znamy się 3 lata a kilka miesięcy temu zamieszkaliśmy razem - wynajmujemy wspólnie mieszkanie.
To, że mnie olewa i traktuje jak nie wiadomo kogo to zauważyła już moja siostra i koleżanki. Nie ma już tego co było, nie ma partnerstwa. Są tylko jego wymagania i wieczne narzekanie.
Nie pasuje mu obiadek, nie pasuje mu gdy chcę gdzieś wyjść z nim, gdzieś pojechać. No chyba, że ma dobry humor to jest cudowny taki jak kiedyś. W innym wypadku za wszystko mi się dostaje. Ostatnio chciałam mu zrobić niespodziankę na urodziny i zarezerwowałam hotel na weekend w Pradze - uwielbia to miasto. W dniu jego urodzin wręczyłam mu prezent i powiedziałam, że w weekend jedziemy do Pragi na co on niby się ucieszył ale już po chwili powiedział, że dlaczego rezerwuję coś bez jego zgody. On ma inne plany na weekend - idzie z kumplami oblewać w piątek swoje urodziny także w sobotę rano na pewno nie będzie w stanie nigdzie jechać. Strasznie mi się przykro zrobiło, przepłakałam całą noc, a on nie wzruszony powiedział, że nie będzie z kolegów robił idiotów i zmieniał planów.
Cokolwiek chcę zaplanować to nie, coś mu nie pasuje. Jeśli on zaplanuje to ja muszę się zgodzić.
W mieszkaniu też non stop o coś się czepia. Po pracy przychodzi i albo komputer albo telewizor i się gapi. A gdzie ja jestem? Obok
Ostatnio chciałam do rodziców pojechać to powiedział, że mnie zawiezie bo jemu nie chce się tam siedzieć cały weekend. Mama pyta dlaczego nie został to musiałam kłamać, że musi w niedzielę gdzieś jechać.
Dziewczyny poradźcie mi coś proszę