Czy ktokolwiek napisał, że Twoja sytuacja jest prosta i jej rozwiązanie jest łatwe? Ty jednak zamiast zastanowić się, w jaki sposób rozwiązać sytuację, wysuwasz armaty pod tytułem 'Dobrze wam radzić'. Przez deprecjonowanie innych, przez znajdowanie przykładów podobnych do Twojej historii, nie rozwiążesz swego problemu.
Ja deprecjonuję innych? Raczej odnoszę się do słów 'głupia i tępa idiotka'. No skoro popieracie używanie takich zwrotów to dzięki za rozmowę.
Ja deprecjonuję innych? Raczej odnoszę się do słów 'głupia i tępa idiotka'. No skoro popieracie używanie takich zwrotów to dzięki za rozmowę.
Jedno Ci napiszę, całkiem szczerze.
Na Twoim miejscu zrobiłabym WSZYSTKO, by nie być tą ''głupią i tępą idiotką''.
Zostając z facetem, który Cię ewidentnie nie szanuje i traktuje źle, pokazujesz wszystkim, że jesteś bezwolną tępą laską, której można wszystko zrobić, wszystko powiedzieć, a ona się durnowato uśmiechnie i jeszcze za to przeprosi...
Błagam Cię, nie obrażaj się o parę epitetów, tylko włącz myślenie, bo tu o Twoją przyszłość chodzi, a jesteś na dobrej drodze, by ją sobie spieprzyć w całości.
Tyle Ci mam do napisania, bo nie dociera do Ciebie NIC, co jest napisane w sposób delikatny i kulturalny.
69 2016-06-06 16:18:09 Ostatnio edytowany przez Pollyx (2016-06-06 16:19:06)
A skąd Ty możesz wiedzieć co ja czuję i co myślę? Nie wiesz jak między nami było w przeszłości a że teraz od kilku tygodni jest źle to mam nagle wszystko przekreślać i cześć? Bez żadnej rozmowy, bez niczego?
Fajnie się rzuca obelgami i radami gdy kogoś temat nie dotyczy. Ciekawe czy niektóre z was wcieliłyby w życie te rady.
Mimo wszystko dziękuję za poświęcenie mi czasu, ale jakoś nie chcę dalej dyskutować z ludźmi, którzy rozmówców wyzywają od tępych idiotek.
Pollyx, to Twoje życie i Twoja przyszłość, my możemy tylko radzić, a tak na dobrą sprawę to wyłączymy komputery i będziemy żyć w swojej rzeczywistości. Zastanów się po prostu czy chcesz takiej przyszłości, w której będziesz musiała uważać na każde słowo, każde spojrzenie, każde zapytanie, w której będziesz musiała stać o jeden krok wcześniej, aby odgadywać życzenia i oczekiwania swojego mężczyzny. Mówisz, że łatwo nam pisać - a skąd wiesz, jakie historie stoją za naszymi nickami? Ja co prawda nie musiałam dokonywać takich wyborów, jak Ty obecnie, ale musiałam dokonywać innych, stąd wiem, że nie jest łatwo, ale też warto na bok odłożyć uczucia i na pewne sprawy spojrzeć zdroworozsądkowo. W każdym razie nie ma nic gorszego od desperacji, a tę widzę w Twoich postach.
--------------
Ze swojej strony, już jako moderatorka, bardzo proszę o wzajemny szacunek dla rozmówców.
Olinko, ale też nie wiecie jak było zanim zaczął tak się zachowywać. Bardzo mi pomógł, wspierał kiedy byłam w ciężkiej sytuacji życiowej, wtedy dla niego liczyło się tylko to by być przy mnie i mogę powiedzieć, że głównie dzięki niemu stanęłam na nogi. No ale o to między innymi chodzi w związkach - o wsparcie gdy zachodzi taka potrzeba.
Ja wiem, że to jaki był nie powinno w żadnym stopniu tłumaczyć jego zachowania, ale starajcie się mnie zrozumieć. Ja go bardzo pokochałam za to jakim był człowiekiem i dlatego teraz tak go tłumaczę i zastanawiam się co może być powodem jego zachowania.
A skąd Ty możesz wiedzieć co ja czuję i co myślę? Nie wiesz jak między nami było w przeszłości a że teraz od kilku tygodni jest źle to mam nagle wszystko przekreślać i cześć? Bez żadnej rozmowy, bez niczego?
Fajnie się rzuca obelgami i radami gdy kogoś temat nie dotyczy. Ciekawe czy niektóre z was wcieliłyby w życie te rady.
Mimo wszystko dziękuję za poświęcenie mi czasu, ale jakoś nie chcę dalej dyskutować z ludźmi, którzy rozmówców wyzywają od tępych idiotek.
Pollyx niepotrzebnie się denerwujesz, nie musisz nas słuchać to Twoje życie.
Czego Ty oczekiwałaś pisząc tutaj, że napiszemy Ci, że On dobrze Cię traktuję tylko teraz ma nerwowy czas, że masz dalej robić czego On od Ciebie wymaga ?
Napisałam Ci wcześniej, że musisz z Nim porozmawiać i to zrobiłaś, ale czy takiej rozmowy się spodziewałaś?
Czy spodziewałaś się, że odstawi taki teatrzyk?
Najprawdopodobniej taki sam scenariusz czekacie Cię dzisiaj, jesteś na to gotowa?
Masz bardzo podobną historię do Pauliny37 , "wypowiadającej" się tutaj i mam nadzieję, że obydwie coś zrozumiecie, przemyślicie.
73 2016-06-06 16:57:19 Ostatnio edytowany przez Olinka (2016-06-06 17:05:52)
[tekst poniżej poziomu forum - usunięte przez moderację]
Wszyscy kurdę tacy mądrzy, psychologowie od 7 boleści.
Zawsze wiecie, jak wybrnąć z sytuacji...
Autorko, nie przejmuj się. Nie jesteś ani idiotka, ani nie jesteś tępa.
Oh wszystkie z Was na pewno zerwałyby po 3 latach związku, bo facet od 2 tygodni zachowuje się gorzej.
Mają kryzys i tyle! Rozwiążecie tę sytuację, zobaczysz, ale sporo zależy od Ciebie.
Nie możesz pokazywać, że jego dziecinne zachowanie na Ciebie działa.
Bądź obojętna do czasu, aż on złagodnieje.
Pollyx napisał/a:A skąd Ty możesz wiedzieć co ja czuję i co myślę? Nie wiesz jak między nami było w przeszłości a że teraz od kilku tygodni jest źle to mam nagle wszystko przekreślać i cześć? Bez żadnej rozmowy, bez niczego?
Fajnie się rzuca obelgami i radami gdy kogoś temat nie dotyczy. Ciekawe czy niektóre z was wcieliłyby w życie te rady.
Mimo wszystko dziękuję za poświęcenie mi czasu, ale jakoś nie chcę dalej dyskutować z ludźmi, którzy rozmówców wyzywają od tępych idiotek.
Pollyx niepotrzebnie się denerwujesz, nie musisz nas słuchać to Twoje życie.
Czego Ty oczekiwałaś pisząc tutaj, że napiszemy Ci, że On dobrze Cię traktuję tylko teraz ma nerwowy czas, że masz dalej robić czego On od Ciebie wymaga ?
Napisałam Ci wcześniej, że musisz z Nim porozmawiać i to zrobiłaś, ale czy takiej rozmowy się spodziewałaś?
Czy spodziewałaś się, że odstawi taki teatrzyk?
Najprawdopodobniej taki sam scenariusz czekacie Cię dzisiaj, jesteś na to gotowa?Masz bardzo podobną historię do Pauliny37 , "wypowiadającej" się tutaj i mam nadzieję, że obydwie coś zrozumiecie, przemyślicie.
Historia podobna do mojej? Chyba tylko dlatego, że nasi faceci fochy robią, ale sytuacja jest całkowicie inna.
Ja te jego foszki to w dupce mam już i nie daję po sobie znać, że mnie wkurza to.
Bardzo mi pomógł, wspierał kiedy byłam w ciężkiej sytuacji życiowej, wtedy dla niego liczyło się tylko to by być przy mnie i mogę powiedzieć, że głównie dzięki niemu stanęłam na nogi. No ale o to między innymi chodzi w związkach - o wsparcie gdy zachodzi taka potrzeba.
Ja wiem, że to jaki był nie powinno w żadnym stopniu tłumaczyć jego zachowania, ale starajcie się mnie zrozumieć. Ja go bardzo pokochałam za to jakim był człowiekiem i dlatego teraz tak go tłumaczę i zastanawiam się co może być powodem jego zachowania.
Wiesz, mam przyjaciółkę, która podobnie jak Ty nie chciała słuchać i starała się nie widzieć sygnałów, które widzieć powinna. Też twierdziła, że kocha, że bywa miło, że w gruncie rzeczy to jest fajny chłopak. Nie wiem czy minęły dwa tygodnie od ślubu, kiedy po raz pierwszy ją uderzył. Ona nadal starała się usprawiedliwiać to zachowanie stresem, zmęczeniem. Ona, bo jej mama już nie. Kiedy dowiedziała się, co się stało, przyjechała do ich domu z walizką, zabrała córkę do siebie, niedługo potem złożyły pozew o separację, potem o rozwód. Przyjaciółka przypłaciła to wszystko depresją, długotrwałą terapią, a dziś jest matce wdzięczna za to, że wiedziała, co robić, kiedy ona nie miała na to odwagi. Obecnie ma męża, który nawet głosu na nią nie podnosi, szanuje ją, nie każe stawiać się na pidestale. Nie udaje szczęścia, nie musi go sobie wmawiać, jest naprawdę szczęśliwa.
Krejzolka82 napisał/a:Pollyx napisał/a:A skąd Ty możesz wiedzieć co ja czuję i co myślę? Nie wiesz jak między nami było w przeszłości a że teraz od kilku tygodni jest źle to mam nagle wszystko przekreślać i cześć? Bez żadnej rozmowy, bez niczego?
Fajnie się rzuca obelgami i radami gdy kogoś temat nie dotyczy. Ciekawe czy niektóre z was wcieliłyby w życie te rady.
Mimo wszystko dziękuję za poświęcenie mi czasu, ale jakoś nie chcę dalej dyskutować z ludźmi, którzy rozmówców wyzywają od tępych idiotek.
Pollyx niepotrzebnie się denerwujesz, nie musisz nas słuchać to Twoje życie.
Czego Ty oczekiwałaś pisząc tutaj, że napiszemy Ci, że On dobrze Cię traktuję tylko teraz ma nerwowy czas, że masz dalej robić czego On od Ciebie wymaga ?
Napisałam Ci wcześniej, że musisz z Nim porozmawiać i to zrobiłaś, ale czy takiej rozmowy się spodziewałaś?
Czy spodziewałaś się, że odstawi taki teatrzyk?
Najprawdopodobniej taki sam scenariusz czekacie Cię dzisiaj, jesteś na to gotowa?Masz bardzo podobną historię do Pauliny37 , "wypowiadającej" się tutaj i mam nadzieję, że obydwie coś zrozumiecie, przemyślicie.
Historia podobna do mojej? Chyba tylko dlatego, że nasi faceci fochy robią, ale sytuacja jest całkowicie inna.
Ja te jego foszki to w dupce mam już i nie daję po sobie znać, że mnie wkurza to.
Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam tym porównaniem?
Prześledziłam jeszcze raz Twoje wpisy w Twoim wątku i jak dla mnie Oni są bardzo podobni do siebie, szczególnie Twój post 38 o tym świadczy.
Ale to moje zdanie, nie musisz się z Nim zgadzać.
Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam tym porównaniem?
Prześledziłam jeszcze raz Twoje wpisy w Twoim wątku i jak dla mnie Oni są bardzo podobni do siebie, szczególnie Twój post 38 o tym świadczy.
Ale to moje zdanie, nie musisz się z Nim zgadzać.
Nie uraziłaś mnie w żaden sposób.
Może i są podobni, kto wie..
Jak dla mnie u nich będzie dobrze, tylko niech nie daje po sobie znać, że ją rusza jego zachowanie.
Pollyx, odniosę się jeszcze do tej części Twojej wypowiedzi:
Ja wiem, że to jaki był nie powinno w żadnym stopniu tłumaczyć jego zachowania, ale starajcie się mnie zrozumieć. Ja go bardzo pokochałam za to jakim był człowiekiem i dlatego teraz tak go tłumaczę i zastanawiam się co może być powodem jego zachowania.
Ja naprawdę staram się rozumieć Twoje emocje, ale też widzę chyba trochę więcej niż Ty do siebie dopuszczasz. Mogę się mylić, ale odnoszę wrażenie, że podstawowa różnica między tym, co było, a tym, co jest teraz, tkwi w ilości spędzanego ze sobą czasu. Inaczej jest, kiedy ludzie chodzą ze sobą na randki - starają się wtedy robić wrażenie, swoją uwagę i czas w pełni poświęcają tej drugiej osobie, a inaczej, kiedy wspólnie ze sobą mieszkają. Sama spójrz, jak szybko puściły mu hamulce. Mogę nawet wysnuć przypuszczenie, że Ty denerwujesz go samą swoją obecnością - bez względu na to co zrobisz i jak się zachowasz.
Olinka, też to biorę pod uwagę. Wcześniej był w 1 dłuższym związku, ale nie mieszkał z tamtą dziewczyną. Właśnie najbardziej boję się tego, że moja obecność może mu przeszkadzać, że on nie ma tej swobody co kiedyś jak mieszkał sobie sam.
Olinka, też to biorę pod uwagę. Wcześniej był w 1 dłuższym związku, ale nie mieszkał z tamtą dziewczyną. Właśnie najbardziej boję się tego, że moja obecność może mu przeszkadzać, że on nie ma tej swobody co kiedyś jak mieszkał sobie sam.
Wlasnie ma za duzo swobody, bo jeszcze mu usługujesz.
81 2016-06-06 17:47:10 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-06-06 17:48:37)
Jakie to smutne jak wiele potrafią zrobić niektóre osoby, byle tylko zatrzymać kogoś przy sobie.
Moim zdaniem jesteś zatrzaśnięta we wspomnieniach o nim. Tym starającym się i kochającym. Ludzie w ten sposób niszczą sobie życie, wiesz o tym? Bo nie chcą zaakceptować, że coś jest już tylko WSPOMNIENIEM, a nie teraźniejszością. Nie wierzę, że nie dostrzegasz, że on Ciebie nie kocha. Nie tak, jak dawniej. Musisz to widzieć. Rozumiem, że to ciężkie, ale on już nie jest człowiekiem, z którym chciałaś spędzić resztę życia. Założenie obrączki na jego palec nie sprawi, że magicznie znów wróci do tego, co było. Najwyraźniej wspólne życie go przerosło. Albo był taki cały czas, ale dopiero teraz się ujawnił, bo poczuł się pewniej. W końcu mieszkacie razem, za parę miesięcy ślub. Ewidentnie chce sobie Ciebie wychować. Jeśli nie obudzisz się w porę, to pozwolisz jemu na to oraz wiele więcej. Wreszcie on postawi na swoim i będzie miał niewolnicę, a Ty postawisz na swoim, bo będziesz miała pozory małżeństwa. Tylko co jak pojawią się dzieci? Zdajesz sobie sprawę, że one też będą tak traktowane? Że takim zachowaniem oboje przekażecie im patologiczne wzorce?
Nie lepiej sobie tego oszczędzić?
Jeśli bardzo go kochasz, możesz dać temu ostatnią szansę, ale NA TWOICH warunkach. Zagrałabym nawet ostrzej i gdybym miała taką możliwość, wróciłabym do rodziny na jakiś czas, a ślub definitywnie przełożyła na... nieokreśloną datę. Może to wstrząśnie nim na tyle, że się ogarnie. A gdybyś od niego odpoczęła, od tego stresu, od tego ciężaru, sama spojrzałabyś na wszystko w inny sposób. Przemyśl to.
Paulina, chodzi bardziej o to, że wcześniej przychodził do domu i robił sobie to co chciał. Teraz jednak coś go ogranicza.
Jestem pewna ze po slubie zacznie ciebie bić. Ale cóż jesteś taka pewna tego że musi być slub to rób co chcesz. To co się dzieje złego widzi twoje cale otoczenie, pisałaś o tym w pierwszym poście.
Paulina, chodzi bardziej o to, że wcześniej przychodził do domu i robił sobie to co chciał. Teraz jednak coś go ogranicza.
no ale jeśli Cię kocha, to powinien cieszyć się, że ma obok siebie kobietę.
Po powrocie do domu zapytał mnie czy będę miała coś przeciwko jak na kilka dni pojedzie do swojego kumpla w góry. Chce od tego wszystkiego odpocząć i przemyśleć wszystko na spokojnie, tak według niego będzie lepiej. Widzi, że coś jest nie tak ale uporać musi się z tym sam.
I co ja mam powiedzieć? Powiedziałam, że zawsze z problemami radziliśmy sobie we dwoje, ale chce sam. Jestem załamana dziewczyny. Już zaczynam mieć myśli czy nie poznał jakiejś kobiety
86 2016-06-06 18:39:56 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-06 19:30:08)
A skąd Ty możesz wiedzieć co ja czuję i co myślę? Nie wiesz jak między nami było w przeszłości a że teraz od kilku tygodni jest źle to mam nagle wszystko przekreślać i cześć? Bez żadnej rozmowy, bez niczego?
Fajnie się rzuca obelgami i radami gdy kogoś temat nie dotyczy. Ciekawe czy niektóre z was wcieliłyby w życie te rady.
Udzielam Ci rady, ponieważ sama byłam w takim związku.
Brak szacunku, olewanie i do tego jego nadużywanie alkoholu.
I też mi było trudno, ciężko.
A dodatkowo byłam w ciąży i straciłam dziecko.
Wyłam, ale odcięłam się od niego. Bo zrozumiałam, że jestem panem mojego losu i jak zostanę z tym facetem, to będę cierpieć. Mimo, że uczucia były.
W życiu warto się czasem kierować rozumem, a nie tylko sercem.
TYLKO dlatego pozwoliłam sobie napisać Ci parę słów, bo coś takiego PRZEŻYŁAM.
------------------------
I co, on sobie pojedzie na urlopik w góry, a Ty zostaniesz ze wszystkim sama, załamana, w strachu.
I tak będzie cały czas, jeżeli czegoś nie zrobisz.
W tej sytuacji ślub to naprawdę NAJGŁUPSZE, co mogłabyś zrobić.
87 2016-06-06 18:41:03 Ostatnio edytowany przez McMiodek (2016-06-06 18:47:36)
Oj rany, to sobie wyjdź za niego za mąż i przestań zrzędzić, jak Cie traktuje. Po co w takim razie zakładałaś ten temat? Żeby usłyszec, ż eu niego to chwilowe?
No [wulgaryzm] bardzo chwilowe, skoro jak mu wyrzygałas, co cię boli to był zdolny pokazać ci jedynie, jak bardzo ma na to [wulgaryzm]. Pan wóci z pracy, to sobie z toba porozmawia. Oj porozmawia, jeszcze sobie o ciebie swoje mentalne buty wytrze. Uświadomi ci, jaką jesteś złą, niewdzięczną dziewczyną, że masz prawo myśleć w ten sposób. Ty go przeprosisz i dalej będziesz żyć w 'bajce", pocieszając się, że przecież inni mają gorzej, jakaś tam koleżanka też tak ma i nie narzeka, że żyjesz tylko po to, aby robić mu dobrze przynajmniej w łożku, bo większośc twoich obiadów i tak jest tak obrzydliwa, że Pan tego nie przełknie.
Bierz w takim razie ten ślub i przestań marudzić, skoro tak bardzo lubisz, kiedy ktoś ma Cię w głębokim poważaniu.
A że jesteś dobrą, ciepłą,wartościową dziewczyną to będziemy wiedziały tylko my, na tym forum, w tym temacie. Bo na pewno nie on.
EDIT: Nie no, niech jedzie, biedny. Psychicznie wykończony. Niech on się zastanawia, bo przecież ty nie masz nic do powiedzenia wg niego w tym temacie. To on podejmuje kroki, to on jest władcą.
Ja też byłam w takim związku, jak ty. Tzn. on okazał się taki, jak ten twój, ale różnica między Tobą a mną jest taka, że kazałam [wulgaryzm] [wulgaryzm] spieprzać, kiedy ty temu dzyndzlowi nadal obiady gotujesz i planujesz za niego wyjść. Mnie mama nie wychowała na pokorną służkę (w tym momencie ja se leżę i pachnę, a mąż zmywa naczynia, bo wie, że ja tego nie znoszę. Znasz to poczucie, że jestes kochana i ktoś o Ciebie dba? Bo ja bym bardzo, bardzo chciała, żebyś Ty też kiedyś tak miała.)
Boję się, że poznał jakąś kobietę a tego nie przeżyję. Taki nagły wyjazd po tym co mu powiedziałam, nagle chce przemyślać ale czemu nie ze mną skoro problemy dotyczą Nas??
Bo on nie ma czego przemyśleć. To kolejny stopień tresury. Wyjedzie, pobawi się, w tym czasie Ty będziesz siedziała w domu i obgryzała paznokcie, a jak już wróci, to ze strachu, że odejdzie, zgodzisz się na wszystko. Zresztą ziarno już się przyjęło.
90 2016-06-06 18:57:40 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-06-06 18:59:43)
Po powrocie do domu zapytał mnie czy będę miała coś przeciwko jak na kilka dni pojedzie do swojego kumpla w góry. Chce od tego wszystkiego odpocząć i przemyśleć wszystko na spokojnie, tak według niego będzie lepiej. Widzi, że coś jest nie tak ale uporać musi się z tym sam.
I co ja mam powiedzieć? Powiedziałam, że zawsze z problemami radziliśmy sobie we dwoje, ale chce sam. Jestem załamana dziewczyny. Już zaczynam mieć myśli czy nie poznał jakiejś kobiety
https://www.youtube.com/watch?v=NnJy1GO9_00
Zdanie- klucz. Jest inna lejdi w rozpor..horyzoncie.
To bardzo znamienne: zmiana zachowania/totalna nonszalancja w Twoim kierunku, poczucie niezniszczalnośći i zajebistości + 100leveli Wiesz dlaczego?
Bo jakaś laska, którą jest zainteresowany zwróciła na niego uwagę i mu odwaliło.
Musi "uporać się" z problemami w samotności, mhmm
Ten 'problem' to jak wybić sobie z kul myśli o kopulacji z tą laską, on wie, że przez to że jest skupiony na niej niszczy waszą relację, ale nie licz na szczerość.
Ale śledząc cały wydźwięk wątku, Ty będzie 'walczyć' o tego łosia, a on straci resztki szacunku i pociągu do Twojego tyłka..
Boję się, że poznał jakąś kobietę a tego nie przeżyję. Taki nagły wyjazd po tym co mu powiedziałam, nagle chce przemyślać ale czemu nie ze mną skoro problemy dotyczą Nas??
Przeżyjesz złe traktowanie, brak szacunku, płacze po nocach i wieczne zamartwianie się, ale nie inną kobietę...
Nie widzisz, jaki masz burdel w głowie przez niego?
92 2016-06-06 19:12:43 Ostatnio edytowany przez Pollyx (2016-06-06 19:13:46)
Powiedziałam, że nie chcę by jechał a jak chce jechać to ja wyprowadzam się z mieszkania i niech sobie tutaj przemyśli. Tak się wkurzyłam, ze chyba zauważył, że nie żartuję.
Zaproponował byśmy razem tam pojechali i będzie to jakaś forma odskoczni, on odpocznie od pracy i będzie okazja wszystko wyjaśnić.
Nie wiem co on tak zmienia, najpierw sam musi teraz jak postawiłam warunki to już razem możemy jechać. Nie rozumiem takiego zachowania.
Miota się, bo chętnie by się przesiadł na nową kobyłkę, ale to jeszcze nic pewnego. No jak chcesz to możesz dołączyć, on będzie udawał, że myśli nad rozwiązaniem a myślami będzie wiadomo gdzie, ale przynajmniej Ty będziesz spokojna u stóp pana
Opcje mogą być dwie:
primo: jeżeli postawiłaś się swojemu ukochanemu pierwszy raz tak stanowczo, to faktycznie "musi przemyśleć" dalszą tresurę i inne formy manipulacji wobec ciebie
duo: na horyzoncie majaczy jakaś świeżynka do schrupania i może być tak, jak dziewczyny piszą. Samiec jest samiec i żadna obrączka tego nie zmieni jeżeli facet myśli jajami, a słowo "kocham" jest dla niego tylko zlepkiem kilku liter bez głębszej treści..
Zmienia zdanie?
A wcześniej tego nie robił?
Ciekawe dlaczego..?
Miota się, bo chętnie by się przesiadł na nową kobyłkę, ale to jeszcze nic pewnego. No jak chcesz to możesz dołączyć, on będzie udawał, że myśli nad rozwiązaniem a myślami będzie wiadomo gdzie, ale przynajmniej Ty będziesz spokojna u stóp pana
Eeee tam, Elle ten "mój" też się tak miotał, jak się zorientował, że jednak z żadną niewolnicą nie zamieszkał. "Kobyłkę" to sobie znalazł dużo później. Podejrzewam, ż enajpierw "badał" ewentualne "przyszłe", żeby się nie okazały, jak jego "przeszła"
Oczywiście, Twoje domniemania też nie są pozbawione podstaw, no ale gdyby jednak jakaś tam mu obrabiała ten rozpór, to chyba by się nie zgodził tak szybko a wyjazd z Autorką?
Pollyx, widzisz? Da się postawić chłopu i nie dać się zbić z pantałyku? Wiesz, czemu zmienił zdanie? Bo wyczuł, że mu sługa jest w stanie wypowiedzenie złożyć. Stad to nagłe + 10 do szacunku dla Ciebie.
A Ty wartościowa dziewczyna jesteś, do szczerej rozmowy nie jest potrzebny wcale wyjazd. Bo problemy są tu- na miejscu, a nie na wyjeździe. Ważne jest to, jak wygląda życie na co dzień- po pracy, a nie na urlopach i odpoczynkach.
McMiodek, zgadzam się - jeszcze nie musiał na tą chwilę zapuścić mrówkojada, ale na pewno już sonduje okoliczne norki - która ma więcej i jakiej jakości mrówki
I szok, bo służąca się postawiła.
W każdym razie - Pancio myśli jak to rozegrać żeby mu było dobrze, bądźcie spokojne
97 2016-06-06 19:45:04 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-06-06 19:46:24)
Skąd Wam się jakaś kobieta wzięła?
Jak dla mnie Facet dalej odstawiał ten swój teatrzyk, ale na szczęście Autorka huknęła i Pan się lekko przestraszył.
Nie sądzę, żeby miał kogoś na oku, ponieważ po co mu inna, jak Autorkę sobie już "wytresował".
McMiodek, zgadzam się - jeszcze nie musiał na tą chwilę zapuścić mrówkojada, ale na pewno już sonduje okoliczne norki - która ma więcej i jakiej jakości mrówki
I szok, bo służąca się postawiła.
W każdym razie - Pancio myśli jak to rozegrać żeby mu było dobrze, bądźcie spokojne
Skąd ta pewność Elle? Bo szczerze to ryjesz mi tym psychikę
Elle88 napisał/a:McMiodek, zgadzam się - jeszcze nie musiał na tą chwilę zapuścić mrówkojada, ale na pewno już sonduje okoliczne norki - która ma więcej i jakiej jakości mrówki
I szok, bo służąca się postawiła.
W każdym razie - Pancio myśli jak to rozegrać żeby mu było dobrze, bądźcie spokojneSkąd ta pewność Elle? Bo szczerze to ryjesz mi tym psychikę
Z autopsji, Kochana, & obserwacji powtarzalnego do bólu schematu u innych
Niestety, "nagła" zmiana w zachowaniu nigdy nie zwiastuje niczego dobrego - nawet ta pozornie pozytywna: gdyby nagle zaczął Ci kupować kwiaty albo stał sie 'milusiński' nienormalnie jak na siebie.
To są wszystko objawy 'wyrzutów sumienia' i/lub nie radzenia sobie z emocjami przy zdradzie fizycznej i/lub emocjonalnej. Część panów zanim zdradzi chce odejść lub chce "przerwę" w związku. Wiadomo w jakim celu.
Ten Twój wygląda mi na manipulatora, więc będzie optował za 'przerwą co byś sobie "głupia babo" przemyślała swoje zachowanie.
On ma w swoim schowku drugi telefon jak to mówi awaryjny. Jako, że ten z którego korzysta na co dzień zostawia gdzie popadnie to na tym na pewno nic nie znajdę, ale jak pójdzie spać to wezmę klucze i może na tamtym są jakieś ślady. Głupio mi strasznie grzebać w telefonie, ale teraz nie zasnę zanim nie sprawdzę tego.
On ma w swoim schowku drugi telefon jak to mówi awaryjny. Jako, że ten z którego korzysta na co dzień zostawia gdzie popadnie to na tym na pewno nic nie znajdę, ale jak pójdzie spać to wezmę klucze i może na tamtym są jakieś ślady. Głupio mi strasznie grzebać w telefonie, ale teraz nie zasnę zanim nie sprawdzę tego.
Mam nadzieję, że Cię zdradza, bo inaczej nie odejdziesz od niego, tak mocno zaślepiona jesteś.
Cyngli, serio wierzysz, że dziewczyna z tak zaniżonym poczuciem wartości odejdzie od faceta który ją traktuje na codzień gorzej niż psa, bo ją zdradza???
Jeśli ona "odejdzie" to tylko na takiej zasadzie że on ją zostawi.
Cyngli, serio wierzysz, że dziewczyna z tak zaniżonym poczuciem wartości odejdzie od faceta który ją traktuje na codzień gorzej niż psa, bo ją zdradza???
Jeśli ona "odejdzie" to tylko na takiej zasadzie że on ją zostawi.
Nie odejdzie, ale może on ją zostawi.
Słuchajcie nikt jej nie przekona i nawet Ty sama siebie nie przekonasz autorko. Nie mowię tego złośliwie ale wiem ze swojego doświadczenia. Ja tak miałam z pierwszym facetem. Znosiłam identyczne zachowania ale tylko chwilę (i nie mówię to na swoją obronę ale po prostu nie sie nie ogarnęłam, nie wiedziałam nic o zwiazkach). I po może jakimś miesiącu jak postanowiłam zerwać to wiesz co się stało? On mnie zaczął obrażać (i nie będe tego cytować). I kiedy oczywiście po kilku miesiacach chciał wracać to ja sama wiedziałam że nie ma takiej opcji. Nie pozwoliłam! Teraz on się ma ponoć żenić ale to słyszalam tylko przypadkiem. I nie wiem czy i na ile się zminił ale też współczuję tej dziewczynie bo nawet jak przestał być chamski to i tak nie jest dobrym materiałem na męża. A ja no cóż. Nie wiem kiedy i czy wyjdę za mąz ale przynajmniej mam szansę na kogos normalniejszego. Ktoś dobrze napisał- co z tego że kochasz skoro on tak Cię traktuje? A wierz mi- to normalne nie jest
Eee tam, nie ma nikogo.
Pewnie chciał wyjechać, by Cię kolejny raz ukarać, że postawiłaś mu się.
On by wrócił z gór i wtedy padłabyś mu w ramiona z tęsknoty i zapomniałabyś jak bardzo Cię rani ostatnio.
Tak, to znowu teatrzyk.
Zmienił zdanie, bo mu się ostro postawiłaś i widział, że jesteś zdeterminowana.
Trzymaj tak dalej!
Nie wiem już co robić. Z jednej strony mam nadzieję, że wszystko się ułoży a z drugiej, że będzie coraz gorzej. Płakać się chce.
Niby mnie przytulił dziś i powiedział, że wszystko będzie dobrze, ale naprawdę mam duże wątpliwości. Mam wrażenie jakbym poznawała go na nowo
Nie wiem już co robić. Z jednej strony mam nadzieję, że wszystko się ułoży a z drugiej, że będzie coraz gorzej. Płakać się chce.
Niby mnie przytulił dziś i powiedział, że wszystko będzie dobrze, ale naprawdę mam duże wątpliwości. Mam wrażenie jakbym poznawała go na nowo
Ale na czym stanęło?
Zapowiada się ciekawy temat, zasubskrybowałem.
Autorko, przemyśl decyzję o ślubie, ja bym co najmniej przełożył jego termin. Powiedział narzeczonemu że z uwagi na zmiany jakie między nami zaszły (a raczej w nim), potrzebuję więcej czasu aby się zastanowić czy chcę za niego wyjść.
Elle88 - przeczytałem chyba kilkaset Twoich wypowiedzi w różnych wątkach, jesteś najlepiej celującą użytkowniczką forum!
Pollyx napisał/a:Nie wiem już co robić. Z jednej strony mam nadzieję, że wszystko się ułoży a z drugiej, że będzie coraz gorzej. Płakać się chce.
Niby mnie przytulił dziś i powiedział, że wszystko będzie dobrze, ale naprawdę mam duże wątpliwości. Mam wrażenie jakbym poznawała go na nowo
Ale na czym stanęło?
W sumie na niczym. Dziś jednak zaczął się normalnie zachowywać i zaczął zauważać, że jestem. Przytulił mnie i tak siedzieliśmy w milczeniu jak w dobrych czasach długi czas. Potem zapytał czy kocham go tak samo mocno jak on mnie. Komputer i telewizor dziś mu nie był potrzebny nawet do 'odstresowania' się.
Krejzolka82 napisał/a:Pollyx napisał/a:Nie wiem już co robić. Z jednej strony mam nadzieję, że wszystko się ułoży a z drugiej, że będzie coraz gorzej. Płakać się chce.
Niby mnie przytulił dziś i powiedział, że wszystko będzie dobrze, ale naprawdę mam duże wątpliwości. Mam wrażenie jakbym poznawała go na nowo
Ale na czym stanęło?
W sumie na niczym. Dziś jednak zaczął się normalnie zachowywać i zaczął zauważać, że jestem. Przytulił mnie i tak siedzieliśmy w milczeniu jak w dobrych czasach długi czas. Potem zapytał czy kocham go tak samo mocno jak on mnie. Komputer i telewizor dziś mu nie był potrzebny nawet do 'odstresowania' się.
A co z rozmową?
Wiesz, że ta Jego nagła zmiana, może być tylko na chwilę, że wkrótce znowu będzie taki sam?
Ty musisz z Nim konkretnie, szczerze porozmawiać, bo jak nie będzie tej rozmowy to za jakiś czas może nie być Was.
W sumie na niczym. Dziś jednak zaczął się normalnie zachowywać i zaczął zauważać, że jestem. Przytulił mnie i tak siedzieliśmy w milczeniu jak w dobrych czasach długi czas. Potem zapytał czy kocham go tak samo mocno jak on mnie. Komputer i telewizor dziś mu nie był potrzebny nawet do 'odstresowania' się.
Przepraszam, ale dla mnie to nadal manipulujący, wyrachowany [wulgaryzm] Jotka w jotke zagrywki mojego byłego: ilekroć sie mu stawiałam - do rany przyłóż, a jak tylko przez sekundę chciałam żeby było normalnie i milo, zaraz coś odpierdalał żebym znów musiała się denerwować i pokazać 'to drugie oblicze'.
Chciał mieć 'sukę' nie kobietę, dlatego mnie bez końca testował.
Nigdy więcej w takie gówno nie wejdę, za to rozpoznaję manipulatora na kilometr.
enlikkufri: Dzięki za dobre słowo, ale zdecydowanie takich użytkowników jest tutaj więcej
Przepraszam, ale dla mnie to nadal manipulujący, wyrachowany [wulgaryzm]. Jotka w jotke zagrywki mojego byłego: ilekroć sie mu stawiałam - do rany przyłóż, a jak tylko przez sekundę chciałam żeby było normalnie i milo, zaraz coś odpierdalał żebym znów musiała się denerwować i pokazać 'to drugie oblicze'.
Chciał mieć 'sukę' nie kobietę, dlatego mnie bez końca testował.
Nigdy więcej w takie gówno nie wejdę, za to rozpoznaję manipulatora na kilometr.
O, to, to!!!
Pollyx! On teraz będzie pieprzył to,co chcesz, żeby ci powiedział! Nie dlatego, że cudownie "zrozumiał". Rzuci ci te żebracze czułości, a ty się cieszysz, bo cię przytulił i pierdyknął farmazon na uspokojenie. Nie no, zajebiście. Już zapomniałaś, że niedawno, przed chwilą najpierw miał wywalone totalnie na to, co mówisz, tylko się złośliwie uśmiechał. Już zapomniałaś, że się sam na wyjazd wybierał. Nie pamiętasz, że nie potrafisz dobrego obiadu ugotować wg niego. Nie pamiętasz, że byłaś powietrzem, bo komputer najważniejszy. Nie.
No po co rozmawiać, skoro cię przytulił?
Jeśli ty sama nie dbasz o własne interesy i nie potrafisz samodzielnie zacząć tematu, który Cię boli z osobą, za którą masz wyjść za mąż (boisz się, że go zranisz? czy że cię zostawi?), to my tu tylko czas marnujemy. Bo mnie się w głowie nie mieści, jak można bać się rozmowy z osobą, która rzekomo "tak mocno Cię kocha".
Elle, nie nie. On na pewno żadnym wyrachowanym [wulgaryzm] nie jest. Nie robi czegoś celowo by mnie upokorzyć, po prostu zależało to od humoru, a ostatnio niestety miewa złe humory. Nie chcę go tłumaczyć, ale na pewno to nie jest tresura czy testowanie. Po prostu postawiłam się i uszanował moje zdanie - mówiąc o tym wyjeździe zapytał czy nie będę mieć nic przeciwko a nie postawił mnie przed faktem dokonanym, że jedzie.
Zobaczył, że przeholował i dlatego właśnie wczoraj już normalnie zaczął się zachowywać. Nie wiem co będzie dalej
Zakochałaś się w wyobrażeniu o facecie,a nie w takim,jaki on w rzeczywistości jest,teraz właśnie do Ciebie dociera,jego realny obraz ...
Jak wspomniano, im bliżej ślubu tym na więcej sobie pozwala,bo już czuje potęgę władzy nad Tobą,będzie mógł rządzić bezgranicznie,jednak ostatnią sytuacją sprawiłaś,że chwilowo stracił grunt pod nogami i trochę się skruszył,ale tylko chwilowo ... byle do ślubu.
Elle, nie nie. On na pewno żadnym wyrachowanym skur... nie jest. Nie robi czegoś celowo by mnie upokorzyć, po prostu zależało to od humoru, a ostatnio niestety miewa złe humory. Nie chcę go tłumaczyć, ale na pewno to nie jest tresura czy testowanie. Po prostu postawiłam się i uszanował moje zdanie - mówiąc o tym wyjeździe zapytał czy nie będę mieć nic przeciwko a nie postawił mnie przed faktem dokonanym, że jedzie.
Zobaczył, że przeholował i dlatego właśnie wczoraj już normalnie zaczął się zachowywać. Nie wiem co będzie dalej
Az się zle robi jak się to czyta. Dlaczego az tak go tłumaczysz. Złe humory to może mieć dziecko i testować na rodzicach a nie dorosły facet. Dziecko jeszcze nie ma do końca ukształtowanego charakteru, targają nim sprzeczne emocje. Natomiast mężczyzna powinien być oparciem dla kobiety a nie zachowywać się jak gowniarz. Niech kupi sobie worek treningowy i tak wyrzuci z siebie złość, a nie wyzywa się na tobie. A jeśli siedzi całymi dniami przed komputerem a ty to tolerujesz to nie zdziw się co dopiero będzie po ślubie. Nie uzależniaj się od niego szczególnie materialnie. Nie mowie tego tobie na złość tylko z własnego doświadczenia. A jaki jest twój tata? Tez taki jak twój facet? Czy jest oparciem dla mamy, dla ciebie?
A co z rozmową?
Wiesz, że ta Jego nagła zmiana, może być tylko na chwilę, że wkrótce znowu będzie taki sam?
Ty musisz z Nim konkretnie, szczerze porozmawiać, bo jak nie będzie tej rozmowy to za jakiś czas może nie być Was.
Rozmawialiśmy i przyznał, że nie było to normalne zachowanie, ale wszystko się zmieni.
Krejzolka82 napisał/a:A co z rozmową?
Wiesz, że ta Jego nagła zmiana, może być tylko na chwilę, że wkrótce znowu będzie taki sam?
Ty musisz z Nim konkretnie, szczerze porozmawiać, bo jak nie będzie tej rozmowy to za jakiś czas może nie być Was.
Rozmawialiśmy i przyznał, że nie było to normalne zachowanie, ale wszystko się zmieni.
Oby.
Po prostu obserwuj Jego zachowanie.
Powodzenia!!!
Az się zle robi jak się to czyta. Dlaczego az tak go tłumaczysz. Złe humory to może mieć dziecko i testować na rodzicach a nie dorosły facet. Dziecko jeszcze nie ma do końca ukształtowanego charakteru, targają nim sprzeczne emocje. Natomiast mężczyzna powinien być oparciem dla kobiety a nie zachowywać się jak gowniarz. Niech kupi sobie worek treningowy i tak wyrzuci z siebie złość, a nie wyzywa się na tobie. A jeśli siedzi całymi dniami przed komputerem a ty to tolerujesz to nie zdziw się co dopiero będzie po ślubie. Nie uzależniaj się od niego szczególnie materialnie. Nie mowie tego tobie na złość tylko z własnego doświadczenia. A jaki jest twój tata? Tez taki jak twój facet? Czy jest oparciem dla mamy, dla ciebie?
Tata to choleryk, ale nigdy ani my z siostrą ani Mama nie doświadczyłyśmy z jego strony żadnej krzywdy. Na pewno był/jest oparciem.
Całymi dniami nie siedzi, bo pracuje po 8-10 godzin. Po pracy niestety zdarza mu się siedzieć i wtedy mnie nie zauważa, ale jak przyznał to się wszystko zmieni.
Nikt ci nie każe zrywać ale walcz o siebie. Dobrym pomysłem jest przełożenie daty ślubu. Nie musicie się spieszyć przecież. Jak macie być razem to żaden papier tego nie zmieni.
Pollyx, zaintrygował mnie Twój wątek i słowa.
Piszesz, że narzeczony wspierał Cię w ciężkiej sytuacji życiowej, że głównie dzięki niemu stanęłaś na nogi.
(...)nie wiecie jak było zanim zaczął tak się zachowywać. Bardzo mi pomógł, wspierał kiedy byłam w ciężkiej sytuacji życiowej, wtedy dla niego liczyło się tylko to by być przy mnie i mogę powiedzieć, że głównie dzięki niemu stanęłam na nogi.
Ja wiem, że to jaki był nie powinno w żadnym stopniu tłumaczyć jego zachowania, ale starajcie się mnie zrozumieć. Ja go bardzo pokochałam za to jakim był człowiekiem i dlatego teraz tak go tłumaczę i zastanawiam się co może być powodem jego zachowania.
Zauważ, że piszesz w czasie przeszłym i powinnaś mieć świadomość, że ten czas być może nie wróci.
Ale to jeszcze nie wydaje mi się największym problemem.
Theonlyone napisał, że zakochałaś się w wyobrażeniu o facecie.
Obawiam się, że to tylko część prawdy.
Zastanów się, czy nie owładnęło Tobą uczucie wdzięczności. Czy zakochałaś się we wsparciu, czy człowieku, który ma i miał wady? A może przez wdzięczność za oparcie i w obawie przed jego utratą, tkwisz w tym związku. Zastanów się. Mam nadzieję, że się mylę, ale powiem Ci jedno, na samej wdzięczności nie zbudujecie związku.
Ja tam się poddaję, szkoda mojego czasu.
Autorka to już stracony przypadek. Dotrze do niej to wszystko dopiero na sali rozpraw.
Wystarczyło, że misiaczek przytulił i powiedział, że kocha... i koniec sprawy.
122 2016-06-07 18:10:26 Ostatnio edytowany przez Pollyx (2016-06-07 18:18:03)
Zastanów się, czy nie owładnęło Tobą uczucie wdzięczności. Czy zakochałaś się we wsparciu, czy człowieku, który ma i miał wady? A może przez wdzięczność za oparcie i w obawie przed jego utratą, tkwisz w tym związku. Zastanów się. Mam nadzieję, że się mylę, ale powiem Ci jedno, na samej wdzięczności nie zbudujecie związku.
Nie chodzi tylko o wdzięczność, połączyło nas o wiele więcej. Na pewno nie zrozumieją tego osoby, które nie są w takiej sytuacji.
Mogę powiedzieć tylko tyle, że spotkało mnie w życiu wielkie szczęście, że go poznałam. Teraz jednak są problemy i trzeba wspólnie z tego wyjść. Na pewno muszę obserwować jego zachowanie i dużo rozmawiać.
Własnie napisaly ci osoby które to przezyły, ale skoro jesteś wyjatkowa to idz do misiaczka i znos jego humory. Nie mówie ze nie da się zyc kims takim i nawet się postawić a on cos zrozumie, bo się da ale na pewno nie z twoim podejściem kiedy ty go tylko usprawiedliwiasz. Nie ma w tobie nawet zlosci na niego.
Własnie napisaly ci osoby które to przezyły, ale skoro jesteś wyjatkowa to idz do misiaczka i znos jego humory. Nie mówie ze nie da się zyc kims takim i nawet się postawić a on cos zrozumie, bo się da ale na pewno nie z twoim podejściem kiedy ty go tylko usprawiedliwiasz. Nie ma w tobie nawet zlosci na niego.
Ola nie chodzi, że nie przeżyły tylko każda sytuacja jest inna. Któraś z was napisała, że dojdzie do tego, że mnie uderzy. W życiu nie podniósł na mnie ręki i wiem, że nie podniesie.
125 2016-06-07 19:38:23 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-07 19:38:51)
Ola_la napisał/a:Własnie napisaly ci osoby które to przezyły, ale skoro jesteś wyjatkowa to idz do misiaczka i znos jego humory. Nie mówie ze nie da się zyc kims takim i nawet się postawić a on cos zrozumie, bo się da ale na pewno nie z twoim podejściem kiedy ty go tylko usprawiedliwiasz. Nie ma w tobie nawet zlosci na niego.
Ola nie chodzi, że nie przeżyły tylko każda sytuacja jest inna. Któraś z was napisała, że dojdzie do tego, że mnie uderzy. W życiu nie podniósł na mnie ręki i wiem, że nie podniesie.
Dziewczyno, wiesz ile razy to słyszałam?
On na mnie nigdy nie krzyknie/nigdy mnie nie uderzy/nigdy mnie nie zdradzi.
Mhm, tak, jasne.
Te, co tak mówią, potem właśnie płaczą. Bo stało się owo ''niemożliwe''.
Cyngli a Ty jesteś pewna za swojego obecnego męża, że nigdy na Ciebie nie podniesie ręki? Bo też mogę napisać, że stanie się kiedyś niemożliwe.
127 2016-06-07 20:02:54 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2016-06-07 20:04:08)
Ola_la napisał/a:Własnie napisaly ci osoby które to przezyły, ale skoro jesteś wyjatkowa to idz do misiaczka i znos jego humory. Nie mówie ze nie da się zyc kims takim i nawet się postawić a on cos zrozumie, bo się da ale na pewno nie z twoim podejściem kiedy ty go tylko usprawiedliwiasz. Nie ma w tobie nawet zlosci na niego.
Ola nie chodzi, że nie przeżyły tylko każda sytuacja jest inna. Któraś z was napisała, że dojdzie do tego, że mnie uderzy. W życiu nie podniósł na mnie ręki i wiem, że nie podniesie.
Pollyx, nikt Ci źle nie życzy. Nikt, nie czeka, aż się spełni jego czarny scenariusz. I nikt nie wykłóca się tu o rację.
Osoby, które się wypowiedziały, próbują Cię ustrzec. Po prostu rozważ wszystkie sugestie i przemyśl. To Twoje życie i nikt za Ciebie go nie przeżyje.
Cyngli a Ty jesteś pewna za swojego obecnego męża, że nigdy na Ciebie nie podniesie ręki? Bo też mogę napisać, że stanie się kiedyś niemożliwe.
Oczywiście, że nie.
Bo nie jestem jasnowidzem. Ludzie się zmieniają, chorują.
Jedno jest pewne - jak mój mąż zacznie mnie źle traktować, albo jeśli kiedykolwiek podniesie na mnie rękę, to nie będę udawała, że się nic nie dzieje, tak, jak Ty to robisz teraz.
Wiadomo ale ja mu ufam i wierzę, że to było czy jest tylko chwilowe. Może nowa rzeczywistość go przerosła bo nie był przyzwyczajony wcześniej do takiego wspólnego życia.
Po prostu nie wierzę, że człowiek który zrobił tyle dobrego dla mnie mógłby celowo i z wyrachowaniem mnie skrzywdzić.
Hahahaha sorry, ale ta rozmowa jest już mega zabawna. xD
Facet odstawia teatrzyk, jest dominujący, ale to nie oznacza, że ją tłuc będzie.
Ludzie ogar.. ;p