Bolesna zdrada emocjonalna - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bolesna zdrada emocjonalna

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 543 ]

391

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

I_see_beyond pewnie, że sobie poradzi! Już poradziła wink. Teraz kwestia podjęcia świadomej decyzji bazującej na 100% pewności. Ale to jeszcze nie teraz. Czas nas nie goni wink (...) Czas pokaże

Dokładnie tak. Świadomość czegoś niekoniecznie natychmiast przekłada się na działanie.

Dojrzewanie do radykalnych decyzji to proces, już to pisałam.

Zaglądaj na wątki muzyczne w dziale Kultura. Są tam naprawdę fajne kawałki, ja sobie co nieco odświeżam pamięć wink albo trafiam na zupełnie nowe odkrycia - raz bardziej, raz mniej mi przypadają do gustu, wiadomo, ale kryzysy, jakimi są zdrady, zakładają nieustanny rozwój wink

A poza tym używanie strun głosowych pozwala na pozbycie się negatywnej energii zgromadzonej w człowieku.

Jak sobie pośpiewam, choć nie bardzo umiem, wink staję się ... łagodna i spokojna wink Grrr!

Wciskam przycisk repeat PS dla Lilki787! smile

Zobacz podobne tematy :

392

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

No nie wiem dziewczyny, nie wiem...co by było gdybym tak nagle zaprzestała dostarczania mocnych wrażeń mojej drugiej połówce big_smile

393 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-06-27 00:05:16)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Autorko, trochę jeszcze poczytalem...jak rozumiem ta sprawa jest generalnie zamknięta, ale mogłabyś odpowiedziec mi na pewne pytanie?
Czy potrafisz sobie wyobrazić swoją reakcję, gdyby on w momencie kiedy pojawila się u niego ta "ciekawość jak to jest z inną", powiedziałby Ci o tym, (zamiast czekać na "nadarzajacą sie okazję")?
Pytam, bo zastanawiam sie (trochę juz abstrahując od tej historii) czy potrzeba "wyłaczności" partnera (poczucia bycia tego, ze jest się "tą jedyną", wyjątkową) bylaby mniej ważna niz potrzeba pewności/zaufania, że partner nie okłamuje Ciebie i jest lojalny? Bo odniosłem wrażenie, ze tu na forum pisalaś więcej o tej drugiej potrzebie.
A może mimo tego, że okazałby się w tamtej sytuacji szczery, "skreślilabyś" go w jakimś stopniu, bo obie potrzeby sa dla Ciebie równie ważne, lub fakt traktowania kogos jako wyjątkowej, "jedynej" automatycznie sprawia Twoim zdaniem, że taka ciekawość nie powinna sie pojawić?

394

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Talerzyku
Tak na dzień dobry, bo widzę, że nadal u Ciebie dominuje altruizm..
Nie bierz odpowiedzialności za niego.. Odpowiadasz wyłącznie za siebie.. Jesteś bystra, to wiesz do której części Twoich wypowiedzi nawiązuję
Ja trzymam mocno kciuki..
Nie za Was, nie za niego...
Ja trzymam mocno kciuki wyłącznie za Ciebie... 
Jako, że nie za bardzo mam szacunek dla zdradzacza, kibicuje wyłącznie Tobie..
Co jest dla mnie budujące i jest oznaką Twojej dojrzałości?  Że wiesz i to pokazujesz, że miłość nie oznacza, że masz się zachowywać jak zdesperowana idiotka przyjmująca postać kurzajki wrosnietej w ciało partnera jak to robi sporo pań z tego forum
Pomimo braku doświadczenia(w takim sensie, że on dla Ciebie jest pierwszym i jedynym partnerem) kochasz ale miłością mądrą..
Taką, która nie pozwala na wszystko tym, których kochamy..

Co do niego, no cóż, jeśli ta lekcja jaką otrzyma od Ciebie będzie na tyle dla niego bolesną, może cokolwiek zrozumie choć po tym co napisałaś, kumaty zbytnio nie jest skoro nadal kłamał
Dobra rada
Nie próbuj zrozumieć, dlaczego..
Bo wtedy wpadniesz w specyficzną pułapkę, w jaką wpada spora ilość zdradzonych.
Dlaczego to jak już wcześniej pisałem, on to doskonale wie.
Raczej musisz dociec, dlaczego to akurat on został przez Ciebie wybrany..
Patrząc z perspektywy czasu, a nie kierując się perspektywą młodzieńczej szkolnej miłości..

Patrząc na niego wiem, że to jest już cała prawda.


Naprawdę cała ? Optymistka..
Ale skoro Ty tak twierdzisz...

Chyba teraz rozumiesz, dlaczego po zdradzie  kompletnie nie wierzy się w to co zdradzacz mówi i w 50% tego co robi..

Pozdrawiam
After

395

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
After napisał/a:

Patrząc na niego wiem, że to jest już cała prawda.


Naprawdę cała ? Optymistka..
Ale skoro Ty tak twierdzisz...

Chyba teraz rozumiesz, dlaczego po zdradzie  kompletnie nie wierzy się w to co zdradzacz mówi i w 50% tego co robi..

Pozdrawiam
After

zdradzacz kłamał, kłamie i będzie kłamał
zawsze i wszędzie
nie należy wierzyć, można tylko akceptować (jak jakiś rodzaj ułomności)

396

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Naprędce napisał/a:

Autorko, trochę jeszcze poczytalem...jak rozumiem ta sprawa jest generalnie zamknięta, ale mogłabyś odpowiedziec mi na pewne pytanie?
Czy potrafisz sobie wyobrazić swoją reakcję, gdyby on w momencie kiedy pojawila się u niego ta "ciekawość jak to jest z inną", powiedziałby Ci o tym, (zamiast czekać na "nadarzajacą sie okazję")?
Pytam, bo zastanawiam sie (trochę juz abstrahując od tej historii) czy potrzeba "wyłaczności" partnera (poczucia bycia tego, ze jest się "tą jedyną", wyjątkową) bylaby mniej ważna niz potrzeba pewności/zaufania, że partner nie okłamuje Ciebie i jest lojalny? Bo odniosłem wrażenie, ze tu na forum pisalaś więcej o tej drugiej potrzebie.
A może mimo tego, że okazałby się w tamtej sytuacji szczery, "skreślilabyś" go w jakimś stopniu, bo obie potrzeby sa dla Ciebie równie ważne, lub fakt traktowania kogos jako wyjątkowej, "jedynej" automatycznie sprawia Twoim zdaniem, że taka ciekawość nie powinna sie pojawić?




Zamknięta jeśli chodzi o moje zrozumienie pewnych kwestii.


Gdybym została poinformowana o tym, że pojawiła się ciekawość doceniłabym szczerość i dałabym wolną rękę. Widzisz, ja nie mam zamiaru nikogo na siłę przy sobie trzymać. To byłoby bezsensowne.  Natomiast jego kłamstwo - to, że on chciał sobie bzykać na boku Ją, wracając do domu mnie i liczył, że to się nigdy nie wyda zabiło mnie. I nie tylko to oczywiście.
I oczywiście poczucie bycia wyjątkową, jedyną dla partnera też jest ważne. To też zostało mi odebrane, niestety w tym związku już bezpowrotnie (choć słyszę to niemal codziennie to sam rozumiesz, że w obliczu jego "występku" jest to dla mnie nie do pojęcia. No chyba, że On po prostu zrozumiał faktycznie i wyciągnął wnioski.) . I na tym etapie można uznać, że to "boli" najbardziej. Czasami zdarza mi się o tym pomyśleć.  Ale z drugiej  strony tak sobie myślę pisząc to, że tak naprawdę to nie jest mój problem. Nie mój. Mój mąż ma problemy ze sobą. Po pierwsze bo twierdząc, że kocha posunął się do czegoś takiego (wnioskuję, że nie wiedział tak naprawdę nigdy co znaczy miłość i stwierdzenie "kogoś kochać"), bo jest kłamcą i był zdecydowany żyć w kłamstwie (życie w kłamstwie, perfidnym kłamstwie dla mnie jest nie do wyobrażenia nawet, życie z takim poczuciem - że jest się kłamcą musi być strasznie męczące), bo jest słaby i mało refleksyjny (zawsze może pojawić się jakaś ciekawość, trzeba tylko ją rozważyć, podejść do niej na chłodno, przeanalizować jej podłoże i zdecydować, czy oby na pewno to jest to czego akurat chcę, trzeba też umieć postawić sobie granice).
Mam nadzieję, że On się z tym upora. Jest na dobrej drodze.

397

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
After napisał/a:

Talerzyku
Tak na dzień dobry, bo widzę, że nadal u Ciebie dominuje altruizm..



Przyznam szczerze After, że zdarza mi się, że się na nim łapię. Ale, czy dominuje? Wydaje mi się, że nie.



After napisał/a:

Nie bierz odpowiedzialności za niego.. Odpowiadasz wyłącznie za siebie.. Jesteś bystra, to wiesz do której części Twoich wypowiedzi nawiązuję

Wiem After.


After napisał/a:

Ja trzymam mocno kciuki wyłącznie za Ciebie...

Dziękuję smile



After napisał/a:

Co do niego, no cóż, jeśli ta lekcja jaką otrzyma od Ciebie będzie na tyle dla niego bolesną, może cokolwiek zrozumie choć po tym co napisałaś, kumaty zbytnio nie jest skoro nadal kłamał


;(. Liczę, że jednak zrozumie. Wydaje się nawet, że sporo już zrozumiał (dzięki terapii), tylko biorąc pod uwagę brak mojego zaufania jest mi trudno uwierzyć.


After napisał/a:

Nie próbuj zrozumieć, dlaczego..
Bo wtedy wpadniesz w specyficzną pułapkę, w jaką wpada spora ilość zdradzonych.

Jaką After? Usprawiedliwiania zdrajcy?
Jeśli możesz proszę wyjaśnij mi. Bo prócz tego usprawiedliwiania nic mi do głowy nie przychodzi.


After napisał/a:

Naprawdę cała ? Optymistka..
Ale skoro Ty tak twierdzisz...

Tak. Cała. Wierzę. Gorsza być już After nie może. A, że cała to wiem po pewnych gestach z jego strony. Po jego zachowaniu. Wiem też, co wcześniej powodowało, że wiedziałam, że ciągle jeszcze kłamie.


After napisał/a:

Chyba teraz rozumiesz, dlaczego po zdradzie  kompletnie nie wierzy się w to co zdradzacz mówi i w 50% tego co robi..


Tak. Podpisuję się pod tym obiema rękami. Przyznają się tylko do tego co im udowodniono.


Ale wydaje mi się też, że wiem również, że reakcje po zdradzie mogą być rożne u samego zdradzacza. Wierzę, że możliwe jest, że zdradzacz szczerze żałuje tego co zrobił, że się tego brzydzi  i wstydzi. Że nie może sobie tego wybaczyć i spojrzeć sobie w twarz. Wierzę w to, bo mam tego obraz na co dzień.



Dzięki After. Pozdrawiam.

398 Ostatnio edytowany przez After (2016-06-28 09:39:44)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Pułapka, o której pisałem polega na tym, że szukając odpowiedzi na pytanie dlaczego, po pierwsze i tak prawdziwej odpowiedzi od zdradzacza nie otrzymamy
Po drugie, sami niepotrzebnie podświadomie wbijamy się w poczucie winy(bo przecież coś tam się zaniedbalo, nie dopilnowało, za mało się starało,  czy też może coś ze mną jest nie tak, skoro szukał kogoś innego), za coś, na co absolutnie i tak wpływu nie mamy..
Bo jaki miałaś wpływ na to co się stało..?

To mocno sobie zakonotuj :
Zdrada jest skutkiem, ale charakteru zdradzacza.
Nie jest bowiem skutkiem kryzysu, problemów.
Normalną reakcją na kryzys jest naprawa relacji albo rozstanie.
Nienormalną reakcją - wynikającą zawsze z cech osobniczych jest zdrada
Co gorsze, w poszukiwaniu odpowiedzi nagle się zaczynasz zastanawiać w czym to ona jest lepsza, że nią się zainteresował do tego stopnia, że był gotowy zadać mi ból i cierpienie
I pada Twoje poczucie wartości...

To jest wyłącznie jego wybór, jego decyzja i to on ma ponieść jej konsekwencje..
To tak w skrócie..

Widzisz, żałuje jednego na pewno
Że to się wydało...
Co do reszty.
Czy żalowałabyś pięknych, mocnych chwil.

Miłego dnia

399 Ostatnio edytowany przez aska.s (2016-06-28 13:01:23)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Podczytuje ten wątek, bo jestem w podobnej sytuacji co talerz123... maż dopuścił się zdrady, sprawa wyszła na jaw w styczniu, tkwił w tym może od miesiąca, az do marca...
Dzis dopieor trafiłam na to forum, mam nadzieję, że pomoże mi przemyslec pare spraw, obecnie mąż sie stara odbudowac relacje... ja na początku walczyłam jak lwica, dopiero teraz zaczynam zastanawiac sie czy dam rade o tym zapomniec...
przeczytalam pare mądrych postów tutaj... a emocje ktore są opisywane przez talerz123, są niczym moje... ehhh
na początku myslałam, ze dam rade szybko wynbaczyć, liczyło sie tylko to, żeby skonczył z nią rozmawiać, spotykać sie.. długi czas walczyłam z tym, wmawiał mi ze nic takiego nie robi, ze tylko to moja chora wyobraźnia... a bierze nadgodziny czy dodoatkowe wyjazdy, bo ja go nękam i kontroluje... jak skonczył z tym wszystkim, teraz stara się, planujemy cos razem.. to do mnie to cały czas wraca.. dopieor teraz zaczynam analizowac, co tak naprawde się wydarzyło... i dlaczego.. nie mogę poradzic sobie z emocjami...

400 Ostatnio edytowany przez After (2016-06-28 19:02:19)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Witamy Aska w klubie...

ja na początku walczyłam jak lwica,


O co, a przede wszystkim, o kogo tak walczyłaś dziewczyno ?
Jeśli o tego sprzed zdrady, to jego już nie ma..
Jeśli o tego po, to nie było o kogo..
Było go puścić wolno..
Wart był tego Twojego poświęcenia, szacunku do siebie, Twoich uczuć, emocji i poniżenia ?
O miłość się nie błaga szanowna Pani. O nią się nie skamle ani o nią się nie żebrze.

.. teraz stara się,...


Nie sądzisz, że to "stara" się to jednak strasznie mało?
To piszę i będę pisał do znudzenia
Jeśli zgoda na powrót, to powrót na Twoich warunkach A zdradzacz wraca na kolanach, blagajac o szansę .. To jemu ma się udać.. Nie Wam ani Tobie..
Całe to dawanie szansy to ma być wyłącznie Twój kaprys.
A Ty masz być gotowa i na jej danie, i na wykopanie go za drzwi.
Masz na tyle silne poczucie swojej wartości, aby mu to jasno zakomunikować?

Blagal Ciebie o tą szansę?
Postawiłaś mu twarde warunki?
Zakomunikowałaś mu, że nie będziesz bawić się w detektywa ale :
Jeden podejrzany kontakt, jeden skasowany SMS, o którym Ci nie powie, jeden telefon do niej lub od niej, lewa karta SIM - nie będziesz miała litości - wylatuje z Twojego życia na zawsze..?
Tak Aska wygląda zgoda na powrót zdradzacza..

Proponuje, abyś mu większość rzeczy spakowala do worków i postawiła je pod drzwiami
Może wtedy zrozumie, że samo stara się, to dla Ciebie za mało.. Już nic musisz, a  na Ciebie to trzeba zasłużyć.
To, że jest póki co jeszcze Twoim mężem nie wystarczy.

401

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Zawsze mnie w takich sytuacjach zastanawia czemu to kobieta ma męża pakować i wystawiać za drzwi? Rozumiem kiedy jeszcze mieszkają w jej mieszkaniu, domu ale kiedy jest to wspólna własność, to co najwyżej może mu wystawić  piżame za drzwi sypialni...

402

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

talerzyku, Twoje zycie, Twoje decyzje. inaczej mowiac Twoj cyrk, Twoje maupy.

przeczytaj jednak posta Marjoline (przepraszam, jesli przekrecilam nick, pisze z pamieci) na ostatniej stronie watku "moj maz i moja przyjaciolka maja romans-jakie to banalne". Moze Ci sie oczy otworza.

403

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Zawsze mnie w takich sytuacjach zastanawia czemu to kobieta ma męża pakować i wystawiać za drzwi?


Już Ci Snake tłumaczę..
Bo zawsze go przed wyjazdem pakowała i miał problemy z trafieniem do  drzwi...

404 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-29 08:37:25)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
After napisał/a:

Zawsze mnie w takich sytuacjach zastanawia czemu to kobieta ma męża pakować i wystawiać za drzwi?


Już Ci Snake tłumaczę..
Bo zawsze go przed wyjazdem pakowała i miał problemy z trafieniem do  drzwi...

After - Mistrzu! big_smile

0:1.

Bezapelacyjnie.



PS 1 Do mojego wizerunku z posta nr 377 dołączę jeszcze background wink. Słowa, jak zwykle ważne. Pojawia się tam słowo man. Znawcy tego języka wiedzą, że dawniej się go używało mając na myśli całą ludzkość, kobiety również wink Dziś zastąpiono to słowo nieco bardziej precyzyjnym: human being lub person wink

PS 2 Sssssnake, masz córkę?

405

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

PS 2 Sssssnake, masz córkę?

A uchowaj.... słowa mej połowicy. Synów mam.

406

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
toorank_zla napisał/a:

zdradzacz kłamał, kłamie i będzie kłamał
zawsze i wszędzie
nie należy wierzyć, można tylko akceptować (jak jakiś rodzaj ułomności)

Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Ja - zdradzająca powiedziałam mężowi całą prawdę, więc są wyjątki od reguły, ale ja nigdy nie byłam tchórzem.
Było moje piwo, musiałam je wypić. Jeśli moje życie miało być znowu prawdziwe nie mogło być kłamstw. Bez względu na konsekwencje byłam szczera do bólu.
Podobno to błąd, bo nie powinno się tak ranić. Dla zdradzonych jest chyba lepiej całej prawdy nie znać...
Jednak ja dzisiaj, wiedząc to co wiem wolałabym znać najgorsza prawdę, aby sama stanowić o swoim życiu.

407

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Snake napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

PS 2 Sssssnake, masz córkę?

A uchowaj.... słowa mej połowicy. Synów mam.

Mhm....Mhm...... wink Na wypadek, gdybyście z żoną jednak nie powiedzieli ostatniego słowa, przemyśl jeszcze tamten post big_smile


Snake napisał/a:

No właśnie dlatego podpowiadam, że kłamstwo patrząc głęboko, prosto w oczy jest najbardziej wiarygodne.

Powyższej odpowiedzi na pytanie o córkę udzielasz nam ... SZCZE big_smile RZE, Ssssnake? wink

Ty nie podpowiadaszszszsz, Ty sssssyczyszzz wink Szszszszczególnie jak kłamieszszszsz wink Patrząc prosssssto w oczy . wink

Z tym, co piszesz, zgodzę się. Udowadniałam to w swoich postach powyżej.


Suez napisał/a:

Jeśli moje życie miało być znowu prawdziwe nie mogło być kłamstw. Bez względu na konsekwencje byłam szczera do bólu.
Podobno to błąd, bo nie powinno się tak ranić. Dla zdradzonych jest chyba lepiej całej prawdy nie znać...
Jednak ja dzisiaj, wiedząc to co wiem wolałabym znać najgorsza prawdę, aby sama stanowić o swoim życiu.

Ładne, Suez. Ja się zgadzam z tym co piszesz. Jestem Zdradzoną Żoną . wink
Pozdrawiam!

408 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2016-06-29 15:58:58)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:
Suez napisał/a:

Jeśli moje życie miało być znowu prawdziwe nie mogło być kłamstw. Bez względu na konsekwencje byłam szczera do bólu.
Podobno to błąd, bo nie powinno się tak ranić. Dla zdradzonych jest chyba lepiej całej prawdy nie znać...
Jednak ja dzisiaj, wiedząc to co wiem wolałabym znać najgorsza prawdę, aby sama stanowić o swoim życiu.

Ładne, Suez. Ja się zgadzam z tym co piszesz. Jestem Zdradzoną Żoną . wink
Pozdrawiam!

Też się zgadzam, choć nie do końca.
Nie tak dawno poznałam pewnego mężczyznę, który jak się okazało niegdyś często i gęsto zdradzał żonę, ale od kilku lat tego nie robi i się terapeutyzuje. Po prostu pewnego dnia doszedł do wniosku, że coś z nim nie jest w porządku i poszukał specjalistycznej pomocy. Z jego słów wynikało, że od tamtego czasu jego relacja z żoną bardzo się zmieniła, są ze sobą blisko, on ją kocha, szanuje i nie wyobraża sobie, że kiedykolwiek jeszcze mógłby ją zdradzić.
Dla mnie najbardziej zaskakujące w odpowiedzi na moje pytanie o powody zatajenia przed żoną faktu zdrady było to, że wśród wielu wymienionych przez niego przyczyn nie znalazła się troska o zranione uczucia żony, o jej ból i cierpienie. A dla mnie był to jedyny powód, dla którego odradziłam mu żeby mówił jej cokolwiek o zdradzie. Przynajmniej zrozumiałam dlaczego wciąż jest w terapii - w zakresie rozwoju empatii wciąż ma sporo do zrobienia.

PS Wyprzedzając "ataki orędowników prawdy" od razu zastrzegam, że w tym konkretnym przypadku odradziłam "spowiedź". Bo każdy przypadek jest inny.

409

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:
Snake napisał/a:

No właśnie dlatego podpowiadam, że kłamstwo patrząc głęboko, prosto w oczy jest najbardziej wiarygodne.

Powyższej odpowiedzi na pytanie o córkę udzielasz nam ... SZCZE big_smile RZE, Ssssnake? wink

Ty nie podpowiadaszszszsz, Ty sssssyczyszzz wink Szszszszczególnie jak kłamieszszszsz wink Patrząc prosssssto w oczy .

No chyba, że o czymś nie wiem, ponoć tylko kobiety wiedzą ile mają dzieci lol Poza tym wyznaję zasadę, że nie kłamię bez potrzeby. Czasem w zupełności wystarczy trochę prawdy...

410 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-29 21:33:43)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Przyszłość napisał/a:

Bo każdy przypadek jest inny.

To jest również to, co ja cały czas podkreślam na tym forum.

Rozumiem, co piszesz w swoim poście, droga Przyszłoścismile. Akceptuję i szanuję Twoje poglądy - zostawiasz na forum czasami takie wpisy, którymi się naprawdę delektuję. Szczególnie dotyczące przyszłości - mój nick to też takie spojrzenie w tym kierunku wink Ja też wychodzę z założenia, że kryzys życiowy, jakim jest zdrada, to po prostu dana przez los ... szansa . Kto i co w niej ujrzy - jego / jej sprawa.

Są takie historie na tym forum, gdzie z pełną odpowiedzialnością pisałam - "zabieraj nogi za pas."

Są takie, gdzie celowo wstrzymuję się ze zbyt wczesnym wyrokowaniem. Choć nie da się uniknąć nam wszystkim osobistego zabarwienia, co jest chyba ... naturalne. Przyznasz?

I to też dość często podkreślam.

Proponowaną Afterowi książkę też chętnie przeczytam. To jedno z moich ulubionych zajęć. wink

Myślę też, nie bez powodu umieściłam w stopce cytat znaleziony u Talerz123 właśnie. Ja tu jestem na tym forum m.in. po to, żeby poznawać inne punkty widzenia.

Natomiast ja akurat, nazwę to mało profesjonalnie wink, wybacz, mam taką "konstrukcję psychologiczną , że ja chcę znać prawdę smile

snake napisał/a:

No chyba, że o czymś nie wiem

Z Tobą, Snake, to nigdy nic nie wiadomo. big_smile

EDIT

PS Jeśli poczujesz się gdziekolwiek zaatakowana - wyślij mi mail na prive. Zajmę się tym. Odpieranie ataków to moja specjalność wink Grrr wink

Pozdrawiam!

411

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Zamknięta jeśli chodzi o moje zrozumienie pewnych kwestii.


Gdybym została poinformowana o tym, że pojawiła się ciekawość doceniłabym szczerość i dałabym wolną rękę. Widzisz, ja nie mam zamiaru nikogo na siłę przy sobie trzymać. To byłoby bezsensowne.  Natomiast jego kłamstwo - to, że on chciał sobie bzykać na boku Ją, wracając do domu mnie i liczył, że to się nigdy nie wyda zabiło mnie. I nie tylko to oczywiście.
I oczywiście poczucie bycia wyjątkową, jedyną dla partnera też jest ważne. To też zostało mi odebrane, niestety w tym związku już bezpowrotnie (choć słyszę to niemal codziennie to sam rozumiesz, że w obliczu jego "występku" jest to dla mnie nie do pojęcia. No chyba, że On po prostu zrozumiał faktycznie i wyciągnął wnioski.) . I na tym etapie można uznać, że to "boli" najbardziej. Czasami zdarza mi się o tym pomyśleć.  Ale z drugiej  strony tak sobie myślę pisząc to, że tak naprawdę to nie jest mój problem. Nie mój. Mój mąż ma problemy ze sobą. Po pierwsze bo twierdząc, że kocha posunął się do czegoś takiego (wnioskuję, że nie wiedział tak naprawdę nigdy co znaczy miłość i stwierdzenie "kogoś kochać"), bo jest kłamcą i był zdecydowany żyć w kłamstwie (życie w kłamstwie, perfidnym kłamstwie dla mnie jest nie do wyobrażenia nawet, życie z takim poczuciem - że jest się kłamcą musi być strasznie męczące), bo jest słaby i mało refleksyjny (zawsze może pojawić się jakaś ciekawość, trzeba tylko ją rozważyć, podejść do niej na chłodno, przeanalizować jej podłoże i zdecydować, czy oby na pewno to jest to czego akurat chcę, trzeba też umieć postawić sobie granice).
Mam nadzieję, że On się z tym upora. Jest na dobrej drodze.

Analizujesz teraz meza, zeby nie musiec szukac winy w sobie. To jest dobre, nawet bardzo dobre, bo Ty nie jestes odpowiedzialna za jego zachowanie.
Jednak wydaje mi sie, ze wykorzystujesz to tez do ucieczki przed sama soba.

To nie jest Twoj problem? To dlaczego masz problem?
Byc moze Twoj maz ma swoje problemy i to ze je ma, to rzeczywiscie nie jest Twoim problemem. Ale ja widze, ze Ty mimo wszystko zajmujesz sie glownie jego problemem - ze on jest klamca i to musi byc dla niego okropne, ze jest slaby i malo refleksyjny, itd.
Ale to sa tylko Twoje oceny. Nie kazdy klamca ma z tym problem, a jesli go nie ma, to i nie musi sie tym zajmowac.

Ty masz z tym problem, ze on jest taki a nie inny. Ty chcialabys miec go innego, po to, zebys Ty mogla sie dobrze czuc. I to zyczenie nadal tu przeswituje, nawet jesli Twoja glowa zrozumiala, ze to juz nie wroci. Tego nie rozwiazesz glowa, tu potrzeba gotowego do czucia serca, ktore chyba na razie wylaczylas, ze zrozumialych wzgledow zreszta, bo inaczej za bardzo by to wszystko bolalo i jeszcze nie jestes gotowa na czucie tego.
Jestes opanowana, analizujaca, madra, rozumiesz (prawie) wszystko, masz dobra strategie, jak sie z sytuacja obchodzic, nie palisz za soba mostow, dzialasz rozwaznie i....niewiele przy tym wszystkim czujesz!

Wiesz, zycie pokazuje nam zazwyczaj zwierciadla. Ty zarzucasz mezowi, ze on nie czuje, co zrobil Tobie, ze nie ma w nim tej empatii, ktorej Ty bys oczekiwala.
Ale Ty sama tez nie czujesz siebie, albo czujesz tylko strzepki. Nie jestes wiec tym bardziej tez w stanie czuc czy rozumiec jego, bo jego zachowanie wypadlo poza system Twoich wartosci, a wiec wykluczylo tym samym empatie z Twojej strony. Ty czujesz sie trafiona i on ma to rozumiec. Kropka.

Nie twierdze, ze jest to zle, czy dobre, nie o to mi chodzi. To jest  zwykla reakcja na takie sytuacje, w pierwszym rzedzie chcemy ratowac siebie samych.

Mnie chodzi mi o to, ze zyjesz w systemie ocen, a to wyklucza w wielu sytuacjach mozliwosc empatii. Ci, ktorzy wedlug tego systemu ocen sa niegodni empatii, jej nie dostaja.
Zwierciadlo mowi tylko o tym, pokazuje cechy, ktore mamy sami w sobie, a dzieje sie to poprzez te wszystkie banalne zyciowe sytuacje.
Empatia, to nie znaczy uzalac sie nad innymi i zachowywac sie tak, zeby oni czuli sie lepiej. To jest na razie to, czego chcesz od meza.
Empatia oznacza tylko zrozumienie i zdolnosc do czucia tego drugiego, bez moralnego oceniania, bez usprawiedliwiania. To jest widzenie sytuacji, jaka jest, bez interpretacji poprzez wlasne filtry moralne. Mozna byc empatycznym takze w stosunku do mordercy i najgorszego tyrana. Mozna rozumiec ich motywy, ich odczucia i inne przyczyny, ktore powoduja, ze sie zachowuja tak a nie inaczej i nie sadzic ich za to, nawet jesli nam sie to nie podoba.

A jak sie z tym zrozumieniem obejdziemy, jakie konkretne kroki podejmiemy, to zupelnie inna sprawa. Na nasza reakcje i dalsze postepowanie ma zasadniczy wplyw takze empatia w stosunku do siebie samego i to, co my chcemy postawic jako priorytet w naszym zyciu i co chcemy wyegzekwowac od innych.

Talerzu, nie oszukuj sie, ze nie masz problemu. Masz, to jest calkiem oczywiste, ze tak jest, tylko inny niz u Twojego meza.
To wszystko nadal bardzo Cie zajmuje i nie masz swojego wewnetrznego pokoju, to nazywam problemem, bo cos Cie nurtuje, nie czujesz sie komfortowo z ta sytuacja.
Mozesz wykorzystac ta sytuacje do zapoznania sie z soba sama. Powolutku, po kawalku. Nie wszystko jeszcze o sobie wiesz. I nie chodzi mi o zadne samooskarzenia. Tu chodzi tylko i wylacznie o poznanie prawdy o sobie samej.
Szukasz przeciez prawdy i jest to czyms bardzo waznym dla Ciebie. Moze chodzi o poznanie prawdy o glebszych rzeczach, tych, ktore leza pod powierzchnia tego filmu o naszym zyciu? Ten film jest tylko obrazem na ekranie, projektorem jestesmy my sami.

412

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

Z Tobą, Snake, to nigdy nic nie wiadomo. big_smile

O przepraszam, zaniki pamięci mogę mieć tylko kiedy wypiję. Piję do zaniku pamięci tylko w obecności małżonki. Kiedy jestem bez małżonki piję tak żebym mógł odtworzyć co robiłem i żeby mi nikt, nic potem nie wmawiał. Z seksem tak samo, po pijaku tylko z żoną. Na trzeźwo zresztą też ha, ha więc dzieci, to tylko żona może mi wmówić...

413

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
After napisał/a:

Pułapka, o której pisałem polega na tym, że szukając odpowiedzi na pytanie dlaczego, po pierwsze i tak prawdziwej odpowiedzi od zdradzacza nie otrzymamy
Po drugie, sami niepotrzebnie podświadomie wbijamy się w poczucie winy(bo przecież coś tam się zaniedbalo, nie dopilnowało, za mało się starało,  czy też może coś ze mną jest nie tak, skoro szukał kogoś innego), za coś, na co absolutnie i tak wpływu nie mamy..


Przeszło mi to przez myśl After gdzieś na początku. Zresztą pisałam o tym, ale to jest już dawno za mną. I zgadzam się, że nieabsolutnie nie miałam na to wpływu wink

Mój mąż zaserwował mi całą prawdę dopiero po wizycie u psycholog, która powiedziała mu, że bez niej nie ma sensu próbować na nowo. Powiedziała mu, że jeśli mu zależy na mnie musi mi powiedzieć wszystko. Bo inaczej nigdy nam się nie uda.

After napisał/a:

Zdrada jest skutkiem, ale charakteru zdradzacza.

Tak właśnie jest.




After napisał/a:

Widzisz, żałuje jednego na pewno
Że to się wydało...
Co do reszty.
Czy żalowałabyś pięknych, mocnych chwil.

Ufam lol , że jednak żałuje i tych chwil wink

414

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Suez napisał/a:

Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Ja - zdradzająca powiedziałam mężowi całą prawdę, więc są wyjątki od reguły, ale ja nigdy nie byłam tchórzem.
Było moje piwo, musiałam je wypić. Jeśli moje życie miało być znowu prawdziwe nie mogło być kłamstw. Bez względu na konsekwencje byłam szczera do bólu.
Podobno to błąd, bo nie powinno się tak ranić. Dla zdradzonych jest chyba lepiej całej prawdy nie znać...
Jednak ja dzisiaj, wiedząc to co wiem wolałabym znać najgorsza prawdę, aby sama stanowić o swoim życiu.



Ja tam też wolę znać prawdę. I znam. I nie czuję się z nią gorzej. Teraz dopiero mogę podjąć w pełni świadomą decyzję co dalej. Pozdrawiam Suez.

415

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Marajka napisał/a:

Analizujesz teraz meza, zeby nie musiec szukac winy w sobie.

I jego już przestałam analizować. A winy w sobie szukałam i nie znalazłam nic znaczącego Marajka. Wszystko przegadałam już z mężem. Teraz on chodzi na terapię i szuka w sobie. Odkrył z Panią psycholog już naprawdę dużo ciekawych rzeczy.



Marajka napisał/a:

To nie jest Twoj problem? To dlaczego masz problem?
Byc moze Twoj maz ma swoje problemy i to ze je ma, to rzeczywiscie nie jest Twoim problemem. Ale ja widze, ze Ty mimo wszystko zajmujesz sie glownie jego problemem - ze on jest klamca i to musi byc dla niego okropne, ze jest slaby i malo refleksyjny, itd.
Ale to sa tylko Twoje oceny. Nie kazdy klamca ma z tym problem, a jesli go nie ma, to i nie musi sie tym zajmowac.

To było stwierdzenie. Po prostu do takiego wniosku doszłam odpisując na post. Czasami sobie o tym myślę Marajka. Zwyczajnie. Zawsze mam to z tyłu głowy, ale nie spędza mi to snu z powiek, nie utrudnia życia, nie rozczulam się już i nie zadręczam. Nie mam czym. Life is too short.

Lubię to uczucie kiedy sobie pomyślę o tej zdradzie i mam odpowiedź na wszystkie moje myślowe wątpliwości. Lubię i już.

Ja bym powiedziała Marajka, że mało który kłamca je ma wink. A tak na poważnie, to ja tego nie roztrząsam już. Doszłam w pewnym momencie do takiego punktu, że stwierdziłam: radź sobie sam. Idź do specjalisty. Ja mam siebie do poskładania. Ale trzymam kciuki za niego i za nas też.

Marajka napisał/a:

Ty masz z tym problem, ze on jest taki a nie inny. Ty chcialabys miec go innego, po to, zebys Ty mogla sie dobrze czuc. I to zyczenie nadal tu przeswituje, nawet jesli Twoja glowa zrozumiala, ze to juz nie wroci.

I dobrze, że nie wróci. Zdecydowanie wolę tego Jego jakim jest teraz Marajka. To praktycznie inny człowiek.

Marajka napisał/a:

Tego nie rozwiazesz glowa, tu potrzeba gotowego do czucia serca, ktore chyba na razie wylaczylas, ze zrozumialych wzgledow zreszta, bo inaczej za bardzo by to wszystko bolalo i jeszcze nie jestes gotowa na czucie tego.
Jestes opanowana, analizujaca, madra, rozumiesz (prawie) wszystko, masz dobra strategie, jak sie z sytuacja obchodzic, nie palisz za soba mostow, dzialasz rozwaznie i....niewiele przy tym wszystkim czujesz!


Przyznaje się. Nie czuję zbyt wiele. Mój stan się nie zmienił. Czuję spokój. Jest mi dobrze. Ale ta wielka miłość gdzieś uszła (kocham go. Ale to nie jest "ta" miłość). Pewno to mój mechanizm obronny. Ale mój mąż ma dużo czasu żeby ją we mnie obudzić. Może się uda. Może się odważę.
Idę z nim do psychologa. Chętnie się otworzę przed kimś i wysłucham cudzych refleksji.



Marajka napisał/a:

Empatia, to nie znaczy uzalac sie nad innymi i zachowywac sie tak, zeby oni czuli sie lepiej. To jest na razie to, czego chcesz od meza.

Marajka gdzie ja to napisałam? Bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałam Twoją wypowiedź. Nie oczekuję powyższego od mojego męża. Nie użalania się nade mną i nie skakania koło mnie. Nie. Chciałam by On zrozumiał co się stało w naszym życiu, w jego życiu i dlaczego. Bo bez tego nie zrobimy kroku w przód jako MY.


Marajka napisał/a:

Empatia oznacza tylko zrozumienie i zdolnosc do czucia tego drugiego, bez moralnego oceniania, bez usprawiedliwiania. To jest widzenie sytuacji, jaka jest, bez interpretacji poprzez wlasne filtry moralne. Mozna byc empatycznym takze w stosunku do mordercy i najgorszego tyrana. Mozna rozumiec ich motywy, ich odczucia i inne przyczyny, ktore powoduja, ze sie zachowuja tak a nie inaczej i nie sadzic ich za to, nawet jesli nam sie to nie podoba.
A jak sie z tym zrozumieniem obejdziemy, jakie konkretne kroki podejmiemy, to zupelnie inna sprawa. Na nasza reakcje i dalsze postepowanie ma zasadniczy wplyw takze empatia w stosunku do siebie samego i to, co my chcemy postawic jako priorytet w naszym zyciu i co chcemy wyegzekwowac od innych.

Marajka może się mylę, ale wydaje mi się, że: Zrozumiałam, że mój mąż ma problem. No bo ma.  Chcę poznać jego motywy, to co nim kierowało i spowodowało zdradę.
Czyli zgodnie z tym co piszesz.

A że oceniam (rozumiem, że odnosisz się do mojej odpowiedzi skierowanej do Naprędce). Tak, bo nie wyobrażam sobie abym ja mogła się tak zachować i żyć w taki sposób. Nie mieści mi się to w głowie. Gdyby mi się mieściło pewno nie powstałby ten temat...





Marajka napisał/a:

Talerzu, nie oszukuj sie, ze nie masz problemu. Masz, to jest calkiem oczywiste, ze tak jest, tylko inny niz u Twojego meza.
To wszystko nadal bardzo Cie zajmuje i nie masz swojego wewnetrznego pokoju, to nazywam problemem, bo cos Cie nurtuje, nie czujesz sie komfortowo z ta sytuacja.
Mozesz wykorzystac ta sytuacje do zapoznania sie z soba sama. Powolutku, po kawalku. Nie wszystko jeszcze o sobie wiesz. I nie chodzi mi o zadne samooskarzenia. Tu chodzi tylko i wylacznie o poznanie prawdy o sobie samej.

Marajka wiem, że mam problem. Wiem, bo czasami wracam do tego i rozmyślam. Jak pisałam zadaję sobie pytania i na nie odpowiadam. To że znam odpowiedzi daje mi uczucie spokoju. Nie wiem, czy kiedyś zapanuje nad tą sytuacją do tego stopnia, że będę ją traktować jakby jej nigdy nie było. Nie sądzę. Nie sądzę by było to możliwe. To już zawsze będzie ze mną, ale nauczyłam się z tym żyć. Żyć szczęśliwie. Cieszę się z tych wszystkich zmian w moim życiu, które nastały dzięki temu wszystkiemu. Choć jak już pisałam wolałabym, by stały się z innej przyczyny. Ale widocznie tak miało być. Ale czasami też zdarza mi się mieć to wszystko daleko w d....ie lol

Pozdrawiam!

416

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
aska.s napisał/a:

Podczytuje ten wątek, bo jestem w podobnej sytuacji co talerz123... maż dopuścił się zdrady, sprawa wyszła na jaw w styczniu, tkwił w tym może od miesiąca, az do marca...
Dzis dopieor trafiłam na to forum, mam nadzieję, że pomoże mi przemyslec pare spraw, obecnie mąż sie stara odbudowac relacje... ja na początku walczyłam jak lwica, dopiero teraz zaczynam zastanawiac sie czy dam rade o tym zapomniec...
przeczytalam pare mądrych postów tutaj... a emocje ktore są opisywane przez talerz123, są niczym moje... ehhh
na początku myslałam, ze dam rade szybko wynbaczyć, liczyło sie tylko to, żeby skonczył z nią rozmawiać, spotykać sie.. długi czas walczyłam z tym, wmawiał mi ze nic takiego nie robi, ze tylko to moja chora wyobraźnia... a bierze nadgodziny czy dodoatkowe wyjazdy, bo ja go nękam i kontroluje... jak skonczył z tym wszystkim, teraz stara się, planujemy cos razem.. to do mnie to cały czas wraca.. dopieor teraz zaczynam analizowac, co tak naprawde się wydarzyło... i dlaczego.. nie mogę poradzic sobie z emocjami...


aska.s trzymaj się. Mam nadzieję, że osiągniesz spokój. Pozdrawiam.

417

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Przyszłość napisał/a:

Też się zgadzam, choć nie do końca.
Nie tak dawno poznałam pewnego mężczyznę, który jak się okazało niegdyś często i gęsto zdradzał żonę, ale od kilku lat tego nie robi i się terapeutyzuje. Po prostu pewnego dnia doszedł do wniosku, że coś z nim nie jest w porządku i poszukał specjalistycznej pomocy. Z jego słów wynikało, że od tamtego czasu jego relacja z żoną bardzo się zmieniła, są ze sobą blisko, on ją kocha, szanuje i nie wyobraża sobie, że kiedykolwiek jeszcze mógłby ją zdradzić.
Dla mnie najbardziej zaskakujące w odpowiedzi na moje pytanie o powody zatajenia przed żoną faktu zdrady było to, że wśród wielu wymienionych przez niego przyczyn nie znalazła się troska o zranione uczucia żony, o jej ból i cierpienie. A dla mnie był to jedyny powód, dla którego odradziłam mu żeby mówił jej cokolwiek o zdradzie. Przynajmniej zrozumiałam dlaczego wciąż jest w terapii - w zakresie rozwoju empatii wciąż ma sporo do zrobienia.

PS Wyprzedzając "ataki orędowników prawdy" od razu zastrzegam, że w tym konkretnym przypadku odradziłam "spowiedź". Bo każdy przypadek jest inny.


Przyszłość chyba domyślam się tych jego powodów. Wydaje mi się nawet, że je znam ;-). Troska o samego siebie zapewne. Niczym u nas (bo MNIE zostawi jak się dowie, bo JA stracę wszystko, bo JA się wstydzę, bo jak będą patrzyli na MNIE inni, bo ktoś nazwie MNIE zdrajcą i inne JA i MNIE). Wiem też, że mój mąż poszedł do psychologa z nadzieją, że usłyszy, że nie musi mówić mi prawdy, że to nie jest mi w ogóle potrzebne (przyznał się).  Że można budować nowe bez tej prawdy. Na szczęście usłyszał coś innego. Dla mnie na szczęście. Usłyszał, że musi to wziąć na siebie i przestać SIEBIE chronić. Usłyszał to co mówiłam mu i ja, ale z innych ust (co się okazało w jego przypadku ma niestety fundamentalne znaczenie - ale nad tym też już pracuje).

Ale rozumiem dlaczego odradziłaś temu mężczyźnie "spowiedź". Mam nadzieje, że dzięki terapii zobaczy też w końcu swoją żonę.

Pozdrawiam.

418

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Idę z nim do psychologa. Chętnie się otworzę przed kimś i wysłucham cudzych refleksji.

To chyba dobra decyzja. Zycze znalezienia dla siebie nowych impulsow.

talerz123 napisał/a:

Nie oczekuję powyższego od mojego męża. Nie użalania się nade mną i nie skakania koło mnie. Nie. Chciałam by On zrozumiał co się stało w naszym życiu, w jego życiu i dlaczego. Bo bez tego nie zrobimy kroku w przód jako MY.

.......


A że oceniam (rozumiem, że odnosisz się do mojej odpowiedzi skierowanej do Naprędce). Tak, bo nie wyobrażam sobie abym ja mogła się tak zachować i żyć w taki sposób. Nie mieści mi się to w głowie. Gdyby mi się mieściło pewno nie powstałby ten temat...

Nie wiem, ja mam takie wrazenie, ze chcesz, zeby on przejal Twoj punkt widzenia, dlatego to napisalam, co napisalam. Moze sie myle, ale po prostu mam takie wrazenie.
Nie mysl, ze uwazam to za nieprawidlowe, dla jednego jest to ok, dla innego nie.
Jednak zapytam - dlaczego nie zrobicie kroku do przodu jako MY, jesli on tego nie zrobi i bedzie widzial sprawe inaczej, po swojemu? Dlaczego ma nie miec do tego prawa takze w ramach zwiazku?
Ludzie moga byc rozni, miec rozne punkty widzenia, a mimo to dobrze ze soba zyc.  A moze nadszedl dla Ciebie czas pozegnania sie z symbiotycznym obrazem zwiazku? Moze mozesz nauczyc sie go kochac takim jaki jest, z jego slabosciami, z jego innym punktem widzenia? Moze chodzi o to, zebys przestala uwazac swoj punkt widzenia w tej sprawie za jedynie sluszny? O to, zeby miescilo Ci sie tez cos zupelnie innego w glowie?
No i ...tak naprawde nie mozemy o sobie twierdzic, ze w jakiejs sytuacji na pewno bysmy sie tak czy inaczej nie zachowali, dopoki w takiej sytuacji sie nie znajdziemy i nie sprawdzimy tego empirycznie.
Kiedys, bardzo dawno temu mialam w szkole lekture pt. "Lord Jim". Tam o to wlasnie chodzilo.  O to, ze nie znamy siebie dopoki nie znajdziemy sie w konkretnych sytuacjach.  Wtedy moze sie zdarzyc, ze nasz caly system wartosci przewroci sie do gory nogami, bo zachowamy sie zupelnie inaczej, niz bylismy przekonani, ze sie zachowamy.
Ten temat od czasu tej lektury zostal mi na stale w glowie. I wiele razy pozniej moglam w roznych sytuacjach zrewidowac swoje przekonania o mnie samej, az kiedys zaczelam porzucac te przekonania i dopiero wtedy zaczelam widziec innych ludzi inaczej i zaczely miescic mi sie w glowie inne rzeczy.
Przestalam dzialac wedlug przekonan, a zastapilam to checia rozumienia i spontanicznego rozstrzygania o tym, co jest wlasciwe w jakiej sytuacji na podstawie wlasnego czucia, nie wynikajacego ze starych zranien i ze sztywnych, gdzies kiedys przejetych przekonan, kim to niby jestem. Zaczelam porzucac ten wlasny wizerunek, ktory nigdy nie jest prawdziwy, bo nigdy nie jestesmy w pelni takimi, jak o sobie myslimy. Obraz nas samych to tylko zlepek wyobrazen, z ktorymi sie identyfikujemy, ale ktory i tak ulega ciaglym zmianom.

Troche Cie prowokuje, a to dlatego, ze moje wrazenie co do Ciebie samej jest takie, ze jestes kims, kto ma duze zdolnosci do glebokiego duchowego rozwoju. Jesli sie wchodzi na taka droge ( a czesto wcale nie jest to zamierzone, tylko zycie nas do tego pcha i zaden opor tu nie pomoze), to wtedy potrzebne sa zmiany plaszczyzn widzenia i rozumienia, to staram sie przekazac.


Zycze wszystkiego dobrego.

419

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Marajka napisał/a:

To chyba dobra decyzja. Zycze znalezienia dla siebie nowych impulsow.

Też tak myślę. Potrzebuję tego.

Marajka napisał/a:

Nie wiem, ja mam takie wrazenie, ze chcesz, zeby on przejal Twoj punkt widzenia, dlatego to napisalam, co napisalam. Moze sie myle, ale po prostu mam takie wrazenie.
Nie mysl, ze uwazam to za nieprawidlowe, dla jednego jest to ok, dla innego nie.

Wręcz przeciwnie Marajka. Chcę żeby ON poznał SIEBIE i wtedy zadecydował. To co ja czuję nie ma akurat w tej kwestii nic do rzeczy. Mój punkt widzenia jest stały. Zmienił się tylko odnośnie mnie samej, pojęcia relacji partnerów w związku i Bogu dziękuję, że tak się stało. Natomiast chcę by mój mąż był pewien swojej decyzji, chcę by był świadomy zmian jakie zachodzą w naszym życiu i by odnalazł w końcu siebie (tak jak ja odnalazłam siebie). By wiedział KIM JEST. Liczę się z tym, że gdy odnajdzie w tym wszystkim siebie jego decyzja może być odmienna od tej jaką podjął teraz. Liczę się z tym, że może podjąć inną od tej jaką podjął teraz. Ale chcę, by była ona ŚWIADOMA. Chcę by On był pewien, tak samo jak pewna jestem ja. Docenię każdą decyzję. Każdą. Nawet taką, która godziła by w "mój punkt widzenia".

Widzę jak się zmienił. Widzę ogromny skok na przód z jego strony. Zawsze wierzyłam, że jest go na to stać. Wiem, że da radę pojąć jeszcze więcej. Dlatego - tylko i wyłącznie dlatego - mu kibicuję.



Marajka napisał/a:

Jednak zapytam - dlaczego nie zrobicie kroku do przodu jako MY, jesli on tego nie zrobi i bedzie widzial sprawe inaczej, po swojemu? Dlaczego ma nie miec do tego prawa takze w ramach zwiazku?

Marajka mi się wydaje, że związek powinien bazować na stabilności i spokoju. Na pewności. Pewności siebie przede wszystkim. Siebie samego, ale także swojego partnera.  Widzisz ja tej pewności nie mam. Jeśli mój mąż nie zrozumie, lub jak wolisz zrozumie inaczej całą tą sytuację, to dla mnie jest to sygnał, że nie mogę być jego pewna. Nie chcę wtedy takiego związku. Nie ten ON, nie tej MI jak już wcześniej pisałam. Związek polega na akceptacji. Ja nie akceptuję zdrady, nie akceptuję kłamstwa i braku szacunku. Nowe chcę budować na prawdzie i szczerości.



Marajka napisał/a:

Ludzie moga byc rozni, miec rozne punkty widzenia, a mimo to dobrze ze soba zyc.

Tak. Jednak ja szukam czegoś innego (szczególnie biorąc pod uwagę punkt widzenia dotyczący zdrady). Nie chcę, by On przyjął mój punkt widzenia. Chcę by określił swój, a wtedy zdecydujemy, czy są one zbieżne.






Marajka napisał/a:

A moze nadszedl dla Ciebie czas pozegnania sie z symbiotycznym obrazem zwiazku? Moze mozesz nauczyc sie go kochac takim jaki jest, z jego slabosciami, z jego innym punktem widzenia? Moze chodzi o to, zebys przestala uwazac swoj punkt widzenia w tej sprawie za jedynie sluszny? O to, zeby miescilo Ci sie tez cos zupelnie innego w glowie?


Marajka ja wiem, że ludzie są różni. Ale kochać go ze świadomością, że może zdradzić zawsze kiedy pojawi się ciekawość nie potrafię.  Kochać go kiedy uważa, że nie wydarzyło się nic złego nie potrafię. Bo wydarzyło. I mieści mi się to w głowie, ale nie chcę tego. Po prostu nie chcę.



Marajka napisał/a:

No i ...tak naprawde nie mozemy o sobie twierdzic, ze w jakiejs sytuacji na pewno bysmy sie tak czy inaczej nie zachowali, dopoki w takiej sytuacji sie nie znajdziemy i nie sprawdzimy tego empirycznie.


Marajka, ja wiem co piszę. Nie raz mogłabym zdradzić, ale nie zrobiłam tego. Bo kochałam. Bo szanowałam. Bo lubiłam. Bo nie potrzebowałam. Teraz kiedy wiem z jakimi przeżyciami to się wiąże wiem jak nigdy dotąd, że nie zrobiłabym tego nigdy. Nigdy Marajka. NIGDY!



Marajka napisał/a:

Kiedys, bardzo dawno temu mialam w szkole lekture pt. "Lord Jim".


kot nie zna wink. Nie wiem jak teraz, ale za Naszych czasów kanon lektur obowiązkowych wink



Marajka napisał/a:

Zaczelam porzucac ten wlasny wizerunek, ktory nigdy nie jest prawdziwy, bo nigdy nie jestesmy w pelni takimi, jak o sobie myslimy. Obraz nas samych to tylko zlepek wyobrazen, z ktorymi sie identyfikujemy, ale ktory i tak ulega ciaglym zmianom.

Może tak Marajka. Ale wiem jedno - pewne wartości we mnie są uniwersalne. Zostały mimo zmiany jaką przeszłam. Mimo że mogłabym teraz zadręczać męża i robić z nim co chcę i wiem, że On by to znosił. Nie chcę tego Marajka bo to nie jestem JA.

Marajka napisał/a:

Troche Cie prowokuje, a to dlatego, ze moje wrazenie co do Ciebie samej jest takie, ze jestes kims, kto ma duze zdolnosci do glebokiego duchowego rozwoju. Jesli sie wchodzi na taka droge ( a czesto wcale nie jest to zamierzone, tylko zycie nas do tego pcha i zaden opor tu nie pomoze), to wtedy potrzebne sa zmiany plaszczyzn widzenia i rozumienia, to staram sie przekazac.

Wiem i widzę to wink. Dzięki Tobie między innymi wskoczyłam na inną płaszczyznę... i śmiało "otwieraj mi oczy" kiedy tylko widzisz ku temu możliwość. Jak już pisałam zawsze chętnie coś przemyślę wink.

Dzięki!

420 Ostatnio edytowany przez Bulka (2016-07-01 02:53:47)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Tani ten mąż. Wystarczy wyklikać kilka liter na klawiaturze telefonu o pochlebnym wydzwięku, z odpowiednią częstotliwością i i leci jak ćma do światła mając w d żonę i dzieci... (odpowiedni program spamowy mógłby robotę odwalić za cizię). dzieci potrzebują ojca, ale czy to wzór dla nich...

421 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-07-01 09:18:58)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
snake napisał/a:

kiedy jest to wspólna własność, to co najwyżej może mu wystawić  piżame za drzwi sypialni...

Dobra. Już wszyscy wiemy, Sssssnake, że wijesz się w zeznaniach wink

Przyjmijmy, iż córki w formalnym związku nie masz, ale gdyby któryś z Twoich synów miał córkę, upewnij się, że Twoja wnusia przed wejściem w związek z jakimś gadem ma wyłączność na mieszkanie smile

Mam takie przeczucie, że widok wnusi, pakującej kłamliwego padalca, który złamał jej serduszko, jakoś ... by Cię uradował wink Zakładamy oczywiście scenariusz, że wnusia będzie miała jakieś zasady i nie da swojej gadzinie powodów do spakowania jej walizeczek i wystawienia ich za drzwi wink

Ja jeszcze raz odniosę się do tematu prawdy i kłamstwa - ze swojego ogródka, bądź owocowego sadu.

Powiem tak, ja jestem żywym przykładem, na to, że After pisze prawdę.

Poznałam go dopiero na tym forum, wcześniej działałam sama, kierując się zdrowym rozsądkiem , więc to nie jest tak, że się sugerowałam tym, co on pisze.

Wczoraj, w piątek, otrzymałam informację od pełnomocnika, że wyznaczono termin pierwszej rozprawy - majątkowej właśnie.

W ubiegłą niedzielę po raz kolejny usłyszałam smutną i refleksyjną pieśń mojego-formalnie-jeszcze-męża o chęci powrotu.

W ubiegły wtorek zaś ... on spotkał się z kicią. Co więcej, mój dobry znajomy ... trzasnął im fotkę! lol Rozmawialiśmy o tym wczoraj, śmiechu było co niemiara.

Ten znajomy to Facet, którego bardzo szanuję, za umiłowanie prawdy między innymi. Skomentował całą powyższą sytuację tak: On chciałby mieć kogoś normalnego u boku, ale jednocześnie skakać w bok . smile

Klasycznie przekłada się to na: Mieć ciastko i zjeść ciastko , np. babeczkę wink

Powyższe pozostawiam ... refleksji właśnie. Niczemu więcej.

Ostatnie słówko jeszcze  kwestii świadomości. Ja wiem, że ten kopniak od losu przyczynił się do rozwoju mojej świadomości. To nie ulega wątpliwości. Na wielu płaszczyznach.

Ale dla mojego męża przez to "zaj...sta" się nie stałam wink Wręcz przeciwnie, moje moralne i egzystencjalne niepokoje, wzbudziły jego niepokój, by nie rzec ... przerażenie .

Myślę, że to dlatego tak ochoczo skacze wokół kici.

Ona takich niewygodnych pytań mu nie zadaje. Bo i po co?

One się po prostu w niej nie rodzą, o czym świadczy jej życie.

Nie oceniam ich już, emocje nie te, przedstawiam fakty z dystansu czasowego i emocjonalnego.

Doprawdy, długo się szukali ... Twin flames!

PS Jadę się zrelaksować. Włączę sobie: I want to break free ... from your lies wink

422

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Talerzyku odem mnie jeszcze raz szacun za KAŻDE Twoje zdanie na tym wątku, które jest odzwierciedleniem Twojej jakże pięknej duszy.
To niesamowite, że nawet "szpile" potrafisz wykorzystać aby wejść na wyższy poziom.

Dzięki Tobie, Wy macie szansę (oczywiście jak mąż odrobi swoją lekcję przynajmniej na 5).

Drodzy forumowicze patrzcie i uczcie się, również od I_see_beyond smile

423

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:
snake napisał/a:

kiedy jest to wspólna własność, to co najwyżej może mu wystawić  piżame za drzwi sypialni...

Dobra. Już wszyscy wiemy, Sssssnake, że wijesz się w zeznaniach wink

Przyjmijmy, iż córki w formalnym związku nie masz, ale gdyby któryś z Twoich synów miał córkę, upewnij się, że Twoja wnusia przed wejściem w związek z jakimś gadem ma wyłączność na mieszkanie smile

Mam takie przeczucie, że widok wnusi, pakującej kłamliwego padalca, który złamał jej serduszko, jakoś ... by Cię uradował wink Zakładamy oczywiście scenariusz, że wnusia będzie miała jakieś zasady i nie da swojej gadzinie powodów do spakowania jej walizeczek i wystawienia ich za drzwi wink

Po pierwsze jeśli chodzi o podejście ogólne - jeśli lokum jest wspólne, to nie bardzo wiem dlaczego zdradzający miałby się z niego wyprowadzać, chyba że sam tego chce, bo np. woli zamieszkać z kochanką. W takim małżeńsko-partnerskim związku jedyną okolicznością przemawiającą za wyrzuceniem kogoś z mieszkania jest przemoc. W innych przypadkach, to sorry ale jak się zdradzanej osobie nie podoba mieszkanie ze zdradzającym, to może się sama wyprowadzić.

Po drugie jeśli chodzi o podejście szczególne czyli osobiste, gdyby sprawa dotyczyła mojej hipotetycznej wnuczki. W takiej sytuacji podchodziłbym do niej dokładnie tak jak do problemów mojej matki podchodził jej ojciec, a potem ona podchodziła i podchodzi do moich. Otóż, kiedy pierwszy raz moja mama poskarżyła się swojemu ojcu na swojego męża, to usłyszała cytuję mniej więcej: sama go sobie wybrałaś, mnie o zdanie się nie pytałaś, to sobie teraz sama radź i nie życzę sobie więcej takich rozmów. Moja mama wobec swoich dzieci podchodzi podobnie, choć może nie tak rygorystycznie, nie mniej ja nigdy nie wpadłem na pomysł aby moich rodziców kłopotać moimi problemami z żoną. Tak więc relacje osobiste wnuczek, wnuczków z ich sympatiami jak podejrzewam nie wiele będą mnie interesować.

424

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Snake, przepraszam, że się wtrącę i wyrażę swoje zdanie, ale zimny drań z Ciebie Snaky big_smile

Może gdyby Twoja żona zameldowała u Waszym mieszkaniu swojego kochanka to by Cię ruszyło, chociaż nie, raczej nie...

425

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Zapewne, a już na pewno, bo nie akceptuję powszechnego sposobu myślenia, szczególnie wśród kobiet: mamy związek kobiety i mężczyzny, statystycznie w tym związku mężczyzna osiąga większy dochód lub jest to jedyny dochód w rodzinie. Mają wspólne mieszkanie czy dom i dochodzi do zdrady. Wtedy niby zdradzana żona ma prawo wyrzucić chłopa z jego domu ale oczywiście chłop powinien nadal regularnie opłacać za ten dom rachunki i zapewne raty kredytu. Bo tak dalece urażona kobieca duma nie sięga, żeby wyrzucić i płacić za dom. Zresztą powie czemu mam płacić skoro on jest wspólny? No to skoro wspólny, to czemu chłopa z niego wyrzuca? Acha, za karę... Mnie zabolało emocjonalnie, jego ma zaboleć finansowo. Znaczy zemsta... Szczególnie śmiesznie to wygląda w kontekście alimentów. Rozumiem potrzebę alimentów kiedy w grę wchodzą dzieci ale alimenty na byłego małżonka? Bo się kobitka przyzwyczaiła, że pracować nie trzeba, kasę zawsze przynosił mąż, a tu nagle padalec odszedł, wróć - wyrzuciła go. No kurdę, nagle trzeba samej o siebie zadbać ale po co przecież można z niego wydusić alimenta...

426 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-07-01 14:57:51)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Snaky dla mnie kasa się nie liczy, ja pisałam w kontekście emocji, że jesteś zimnym draniem bo nie wzrusza Cię to co czuła by Twoja żona gdybyś mieszkał z nią, a ... z inną.
A poza tym jak są dzieci zwłaszcza małe i trzeba się nimi opiekować tracąc w ten sposób możliwość lepszego zarobkowania to kobiecie jest wtedy dużo ciężej niż mając drugie ręce do pomocy i wspólne finansowanie wydatków na dom i dziecko.

W sytuacji gdy kobieta nie ma dobrej pracy, a jeszcze ma cały dom na głowie i opiekę nad dzieckiem jest jej bardzo ciężko, ciężej niż tej drugiej stronie.
A poza tym nie na to się pisała, jeżeli chciała mieć rodzinę i wspólnie pchać wózek a nie w pojedynkę, to ma prawo czuć się życiowo oszukana i ma prawo rozliczać drugą stronę z obowiązków i obietnic.

EDIT:
Czy naprawdę nie wyprowadziłbyś się z domu, tylko zona z dziećmi. Z dziećmi które i tak przeżywałyby traumę, a jeszcze do tego musiałyby opuszczać swój dom, swój bezpieczny świat?

427 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-07-01 18:40:03)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Snake, widzę, że poruszył Cię mój post lol Dziękuję za odpowiedź smile

Myślę, że przeglądający ten wątek co nieco wyniosą z naszej dyskusji smile

Bardzo Ci dziękuję za przedstawienie Twojego punktu widzenia. Na jego fragmenty zdecydowałam ... nie odpowiadać.

Skupmy się nie na emocjach, a na faktach. Tak jak lubię wink

Akurat jestem na bieżąco z wszystkimi przepisami w swojej własnej sprawie. Może ktoś skorzysta z tych informacji. Potraktujmy część mojej historii jako taki case study wink

Ja ani przez jeden dzień nie byłam na utrzymaniu mojego męża ani on na moim. Co więcej, zarabiałam więcej niż on. Uprzedzam pytanie, nie wypominałam tego i nie dawałam odczuć - jedno zdanie w kontekście emocji - wybacz niekonsekwencję.

Od samego początku mojego małżeństwa świetnie dbałam o siebie finansowo, zresztą mąż o siebie też. Pracowaliśmy oboje.To się teraz nie zmieniło - bo niby dlaczego? Nie mieszkamy razem, kwestie rachunków dawno kulturalnie ustaliliśmy.

W kwestii kredytu - banku nie interesuje, czy zdradzany ze zdradzaną mieszkają razem. To chyba wiesz. Ale jako współkredytobiorcy są oni po równo dłużnikami wobec banku. Dla banku nie ma znaczenia, jak się wspókredytobiorcy podzielą długiem - czy płaci jedno, czy po połowie. Rata ma być zapłacona. Tyle w temacie.

Jeśli miałbyś jakieś celne spostrzeżenia odnośnie tego co piszę, proszę bardzo, nie krępuj się. Odpowiem, podzielę się własnym doświadczeniem. Ludzie formułują również wnioski dla siebie na podstawie takich wymian zdań na forum jak nasza wink

Nie akceptujesz jakiegoś powszechnego sposobu myślenia wśród kobiet , choć takowy nie istnieje. Jeśli masz jednak jakieś dowody, że się mylę, chętnie się z nimi zapoznam.

Ja natomiast nie zaryzykuję stwierdzenia, że Twój punkt widzenia to powszechny sposób myślenia wśród mężczyzn wink

PS Widzicie, poruszyły mnie posty Snake'a. wink

Możesz nam jeszcze zdradzić, dlaczego wybrałeś ten właśnie wątek? Ja jestem tutaj, bo doświadczyłam osobiście bolesnej zdrady. A Ty? Wiesz, przemawia przeze mnie powszechna wśród kobiet ciekawość , nie myl ze wścibstwem wink

Czy ...czeka mnie teraz prawdziwe ukąszenie od Ciebie ? lol Taka riposta... wiesz, żeby mnie ... zmroziło!!! lol

Natomiast ja Ciebie i Twoją żonę ciepło pozdrawiam smile

Miłego popołudnia smile

Lilka, w kwestii nauki -ja się całe życie uczę. A kopalnią wiedzy o ludziach jest to forum smile

428

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

I_see_beyond wszyscy się uczymy, a przynajmniej powinniśmy, pozostaje jeszcze kwestia wyboru nauczycieli i mistrzów smile

429

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Takich tu na forum nie brakuje smile

430

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

I_see..., ten powszechny punkt widzenia jest dlatego powszechny, bo był też podstawą odpowiednich regulacji prawnych. Co prawda nie pada tam, że chodzi o "ochronę" kobiet ale de facto taka jest praktyka, bo facet zadajacy alimentów od kobiety, to chyba wciąż ewenement. Super, że ty jesteś kobietą niezależną ale wiesz, to jest tak jak z reprezentatywnoscia użytkowniczek tego forum całej populacji kobiet. No więc jest średnia. Wystarczy prześledzić tu parę gorących dyskusji po czym zapoznać się z wynikami badań opinii publicznej na te tematy żeby zdać sobie sprawę jak spora jest to rozbieżność.
Żonę pozdrowie jak się zacznie do mnie odzywać, bo chyba znów coś źle zrobilem :-) A prawda, mam kryzys wieku średniego...

431

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Dziękuję, Snake.

Wiesz, że wchodzę w dyskusję, i to na poziomie, tylko z inteligentnymi mężczyznami. I takimi, którzy mają dystans do siebie wink

Wszystko ma swój początek i koniec. Foch żony też wink

Piszę z doświadczenia własnego, jak zwykle wink

Pozdrawiam!

432

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

I_see.. z mojej perspektywy, to brak focha ma swój początek i koniec :-) ale przynajmniej nie lata już po sądach z papierami do separacji :-) Dziś foch jest o wczorajszy mecz. Jak się skończył podstawowy czas zaciagnalem ją na mały relaks. Jak sama chciała jednostronny. Po meczu poszliśmy grzecznie spać ale poczułem cały wypity alkohol więc po chwili z tego spania wstałem i wróciłem przed tv trochę podtrzezwiec, a tu za parę minut wpada ona i wywaliła na mnie z tonę pretensji, że chciała rewanż ja zaś tu się zmylem. Rozesmialem się, że jak ja chcę, to nie leżę udając, że śpię czekając aż rewanż spadnie na mnie znienacka, a poza tym nawalilem się i trzeba było brać jak dawali. No i znów mi się dostało i moim dziwkom też kimkolwiek by nie były...

433 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-07-01 20:43:59)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Snake wink Ten świat, który opisujesz, nie jest mi aż tak obcy* wink

Jakby było bardzo źle, powiedz Żonie, że są takie tematy jak Moje cudowne życie po rozwodzie .

I że jesteś brany pod uwagę z zaproszeniem wink

PS * Po przeczytaniu kilku Twoich postów miałam nawet przez chwilę zapytać : Kochanie, czy to ty ukrywasz się pod nickiem Snake ?

434

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Witam wszystkich i żegnam się zarazem ze swoim tematem ;-). Udało mi się. W końcu tak naprawdę mi się udało ;-). Specjalnie nie wchodziłam na forum od tak długiego czasu, żeby przemyśleć wszystko sama jeszcze raz dokładnie bez jakichkolwiek sugestii z czyjejś strony, swoim własnym tempem. Chciałam dojść do mojego obecnego stanu sama. Dużo działo się ze mną przez ten czas od kiedy mnie nie było. W wielkim skrócie napiszę tylko, że mimo że zaakceptowałam zdradę i wyciągnęłam z niej wnioski dla siebie, ciągle coś mi nie dawało spokoju. Ciągle szukałam dziury "w całym". Ciągle nie chciałam być z moim mężem, mimo że go kochałam i nie miałam żadnych wątpliwości co do jego miłości do mnie. Mimo, że miałam namacalne dowody na to, że mój mąż w końcu mówi mi prawdę (m.in. odzyskane sms), mimo że był cudowny i ani przez moment nie dał mi powodu bym mogła w niego zwątpić - podjęłam decyzję o rozwodzie. Mimo wszystko nie chciałam już z nim być i sama nie wiedziałam dlaczego. Wiedziałam tylko, że to nie jego wina i nie wina jego zdrady. Bo nie chodziło mi już o nią. Z tą od dawna jestem już rozliczona. Pewnego dnia wstałam rano i...byłam znowu w fazie szoku...Płakałam. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, prócz tego, że ten mur, który zbudowałam sobie, gdy odkryłam nowe fakty dotyczące zdrady, wreszcie zaczął się walić. Zrozumiałam, że znowu przeżywam wszystkie etapy związane ze zdradą tylko tym razem chodziło mi o coś innego, o inną zdradę. I zrozumiałam, że ja mam żal do samej siebie. Żal do siebie, że zdradziłam siebie!, swoje wartości. Zostając z nim czułam, że zdradziłam samą siebie. Może brzmi to absurdalnie, ale to była przyczyna mojej blokady, mojego chłodu emocjonalnego i wewnętrznej pustki. Zostając z mężem odeszłam od tego, w co tak bardzo wierzyłam przez tyle lat, na czym budowałam moje wyobrażenie związku: że zdrady się nie wybacza, że kto kocha nie zdradza, itp. To dało mi poczucie, że jestem nielojalna wobec samej siebie...Zrozumiałam jak bardzo się myliłam, zrozumiałam w końcu też, czym jest przebaczenie. Chodzi raczej o wybaczenie samemu sobie. Najpierw trzeba wybaczyć sobie, bo bez tego nie ma szans by przebaczyć komukolwiek...Wybaczenie odbywa się w naszym umyśle. Dotyczy najpierw nas samych. Wybaczenie to zakończenie wszystkich konfliktów, które sami sobie stwarzamy, to wewnętrzny spokój i harmonia. Wiem, że nie zdradziłam siebie. Po prostu kiedyś byłam inna. Nie doświadczyłam tego, co teraz. Nie rozumiałam a oceniałam. Teraz rozumiem i nie oceniam.


Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz dziękuję. Proszę też o zamknięcie mojego tematu. Wszystkim, którzy (niestety) znaleźli się w podobnej sytuacji jak ja życzę powodzenia. Uda wam się. Trzymam kciuki.


PS. Nie rozwodzę się. Jestem gotowa by dać drugą szansę. Dopiero teraz jestem tak naprawdę na nią gotowa.

435

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Witam. Zyczę, aby Ci się udało. Aby twoje życie było szczęśliwe, pełne miłości. Szczerze bym tego chciała. Ale  przeczytałam przed chwilą Twój pierwszy post i coś mi się wydaje, że to nie koniec Twojej  historii. Choć chciałabym się mylić.

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Witam jestem tu nowa potrzebuje pomocy co mam zrobić mąż mnie zdradził z sasiadką, prosi mnie o drugą szansę. Ona też ma partnera czy powinnam mu o tym powiedzieć. Co mam robić

437

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Zamoszcz dzięki. Mój pierwszy post pisany był w momencie, w którym targały mną zbyt silne emocje... Byłam rozchwiana, zła i zrozpaczona. Nie chciałam angażować nikogo ze swojego otoczenia w swoją sytuację i znalazłam to forum. Bazuje on tylko i wyłącznie na mojej niewiedzy, domysłach, zranionej dumie... Z biegiem czasu sytuacja wyglądała inaczej. Oczywiście może być tak jak piszesz, ale nauczyłam się jednego: nie patrzę w przyszłość, bo ona jest niepewna. Nie wiem jaka będzie. Liczy się tylko tu i teraz. Carpe diem quam minimum credula postero w moim wypadku i anteacta wink

438

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
justynawisniewska84 napisał/a:

Witam jestem tu nowa potrzebuje pomocy co mam zrobić mąż mnie zdradził z sasiadką, prosi mnie o drugą szansę. Ona też ma partnera czy powinnam mu o tym powiedzieć. Co mam robić



Witaj. Niestety nie dam ci prostej odpowiedzi na Twoje pytania i wątpliwości. Nie ma takiej ;-(. Znasz najlepiej swojego męża. Oceń, czy jest z Tobą szczery i zastanów się czego Ty chcesz i co jest ważne dla Ciebie. Nie wiem ile czasu minęło od kiedy wiesz, ale być może potrzebujesz go więcej, dużo więcej, by podjąć właściwą decyzję. Nie poganiaj siebie, bo możesz coś przeoczyć. Tak jak ja. W pogoni za prawdą, zrozumieniem tego co się stało, dlaczego się stało i próbą poskładania psychiki mojego męża zapomniałam o sobie. A we mnie toczyła się wojna o mnie samą...Ale może tak miało być. Nie wiem.

Ja nie powiedziałam nic mężowi kochanki mojego męża. Nie rozmawiałam nawet z Nią. Choć miałam ku temu okazję. Mam też dowody, więc mogłabym Ją pogrążyć, ale nie czuję takiej potrzeby. Niektóre bliskie mi osoby mi się dziwią. One zrobiłyby inaczej, ja jednak wiem jedno: nie chcę być pośrednikiem w przekazywaniu komuś takich informacji. To zabija. Choć życzę mu, żeby się dowiedział. Życzę mu z całego serca, żeby miał okazję zobaczyć kim tak naprawdę jest kobieta, którą kocha i by mógł świadomie zadecydować czy nadal chce z nią być. Ale wiem, że ode mnie się tego nie dowie. Chyba, że sam do mnie przyjdzie. Wtedy oczywiście powiem mu wszystko.

Trzymam kciuki za Ciebie.

439

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Witam wszystkich i żegnam się zarazem ze swoim tematem ;-). Udało mi się. W końcu tak naprawdę mi się udało ;-). Specjalnie nie wchodziłam na forum od tak długiego czasu, żeby przemyśleć wszystko sama jeszcze raz dokładnie bez jakichkolwiek sugestii z czyjejś strony, swoim własnym tempem. Chciałam dojść do mojego obecnego stanu sama. Dużo działo się ze mną przez ten czas od kiedy mnie nie było. W wielkim skrócie napiszę tylko, że mimo że zaakceptowałam zdradę i wyciągnęłam z niej wnioski dla siebie, ciągle coś mi nie dawało spokoju. Ciągle szukałam dziury "w całym". Ciągle nie chciałam być z moim mężem, mimo że go kochałam i nie miałam żadnych wątpliwości co do jego miłości do mnie. Mimo, że miałam namacalne dowody na to, że mój mąż w końcu mówi mi prawdę (m.in. odzyskane sms), mimo że był cudowny i ani przez moment nie dał mi powodu bym mogła w niego zwątpić - podjęłam decyzję o rozwodzie. Mimo wszystko nie chciałam już z nim być i sama nie wiedziałam dlaczego. Wiedziałam tylko, że to nie jego wina i nie wina jego zdrady. Bo nie chodziło mi już o nią. Z tą od dawna jestem już rozliczona. Pewnego dnia wstałam rano i...byłam znowu w fazie szoku...Płakałam. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, prócz tego, że ten mur, który zbudowałam sobie, gdy odkryłam nowe fakty dotyczące zdrady, wreszcie zaczął się walić. Zrozumiałam, że znowu przeżywam wszystkie etapy związane ze zdradą tylko tym razem chodziło mi o coś innego, o inną zdradę. I zrozumiałam, że ja mam żal do samej siebie. Żal do siebie, że zdradziłam siebie!, swoje wartości. Zostając z nim czułam, że zdradziłam samą siebie. Może brzmi to absurdalnie, ale to była przyczyna mojej blokady, mojego chłodu emocjonalnego i wewnętrznej pustki. Zostając z mężem odeszłam od tego, w co tak bardzo wierzyłam przez tyle lat, na czym budowałam moje wyobrażenie związku: że zdrady się nie wybacza, że kto kocha nie zdradza, itp. To dało mi poczucie, że jestem nielojalna wobec samej siebie...Zrozumiałam jak bardzo się myliłam, zrozumiałam w końcu też, czym jest przebaczenie. Chodzi raczej o wybaczenie samemu sobie. Najpierw trzeba wybaczyć sobie, bo bez tego nie ma szans by przebaczyć komukolwiek...Wybaczenie odbywa się w naszym umyśle. Dotyczy najpierw nas samych. Wybaczenie to zakończenie wszystkich konfliktów, które sami sobie stwarzamy, to wewnętrzny spokój i harmonia. Wiem, że nie zdradziłam siebie. Po prostu kiedyś byłam inna. Nie doświadczyłam tego, co teraz. Nie rozumiałam a oceniałam. Teraz rozumiem i nie oceniam.


Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz dziękuję. Proszę też o zamknięcie mojego tematu. Wszystkim, którzy (niestety) znaleźli się w podobnej sytuacji jak ja życzę powodzenia. Uda wam się. Trzymam kciuki.


PS. Nie rozwodzę się. Jestem gotowa by dać drugą szansę. Dopiero teraz jestem tak naprawdę na nią gotowa.

Szczęścia!!! smile smile smile

440

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

To co nie dawało ci spokoju, to był honor.
Zacytuję coś z męskiego bloga, co utkwiło mi w pamięci...
"W pewnym momencie popełniliście błąd polegający na tym, iż uznaliście, że można honor schować gdzieś głęboko, przehandlować poczucie własnej wartości, bo miłość, czyli to, czego tak bardzo pragniecie ma większą wartość niż honor i duma. Nikt Wam nie powiedział to, co ja powiem za chwilę. Że kochać potrafią tylko ludzie honoru, a miłość trwała jest tylko dzięki temu, że ludzie, którzy się kochają, mają honor i sobie na pewne rzeczy nigdy nie pozwolą – i na oszukiwanie partnera i na niedotrzymywanie słowa. Na deklaracje bez pokrycia i na wybaczanie, kiedy okazują, iż kochana osoba nie jest dla nich wartością. Jak tracisz honor, dumę – stracisz wszystko, w tym miłość. Miłość potrzebuje honoru – bo bez niego karłowacieje, z czasem pojawia się poniżanie, walka o dominację a niesłowność zabija resztę."

441

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Xymena napisał/a:

To co nie dawało ci spokoju, to był honor.
Zacytuję coś z męskiego bloga, co utkwiło mi w pamięci...
"W pewnym momencie popełniliście błąd polegający na tym, iż uznaliście, że można honor schować gdzieś głęboko, przehandlować poczucie własnej wartości, bo miłość, czyli to, czego tak bardzo pragniecie ma większą wartość niż honor i duma. Nikt Wam nie powiedział to, co ja powiem za chwilę. Że kochać potrafią tylko ludzie honoru, a miłość trwała jest tylko dzięki temu, że ludzie, którzy się kochają, mają honor i sobie na pewne rzeczy nigdy nie pozwolą – i na oszukiwanie partnera i na niedotrzymywanie słowa. Na deklaracje bez pokrycia i na wybaczanie, kiedy okazują, iż kochana osoba nie jest dla nich wartością. Jak tracisz honor, dumę – stracisz wszystko, w tym miłość. Miłość potrzebuje honoru – bo bez niego karłowacieje, z czasem pojawia się poniżanie, walka o dominację a niesłowność zabija resztę."

Niejednemu ten honor wyszedł bokiem.
Działania, które okazały się dla nas niekorzystne lub nadmiernie męczące z powodu "honoru", można też nazwać głupotą smile.

442 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-08-24 14:35:39)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lillka-15 napisał/a:
Xymena napisał/a:

To co nie dawało ci spokoju, to był honor.
Zacytuję coś z męskiego bloga, co utkwiło mi w pamięci...
"W pewnym momencie popełniliście błąd polegający na tym, iż uznaliście, że można honor schować gdzieś głęboko, przehandlować poczucie własnej wartości, bo miłość, czyli to, czego tak bardzo pragniecie ma większą wartość niż honor i duma. Nikt Wam nie powiedział to, co ja powiem za chwilę. Że kochać potrafią tylko ludzie honoru, a miłość trwała jest tylko dzięki temu, że ludzie, którzy się kochają, mają honor i sobie na pewne rzeczy nigdy nie pozwolą – i na oszukiwanie partnera i na niedotrzymywanie słowa. Na deklaracje bez pokrycia i na wybaczanie, kiedy okazują, iż kochana osoba nie jest dla nich wartością. Jak tracisz honor, dumę – stracisz wszystko, w tym miłość. Miłość potrzebuje honoru – bo bez niego karłowacieje, z czasem pojawia się poniżanie, walka o dominację a niesłowność zabija resztę."

Niejednemu ten honor wyszedł bokiem.
Działania, które okazały się dla nas niekorzystne lub nadmiernie męczące z powodu "honoru", można też nazwać głupotą smile.

Ilu ludzi tyle interpretacji. Dla Xymeny słowo anonimowego faceta, który uzewniętrznia się na blogu mogą być drogowskazem a honor jest priorytetem i wartością nadrzędną. Dla kogoś innego unoszenie się honorem i dumą zwykłą głupotą,. A dla kogoś jeszcze innego rozwój autorki wątku jest dowodem na jej dojrzałość i umiejętność dostrzegania wartości w życiu i ludziach, takimi, jakimi są wink

Talerz, życzę ci powodzenia smile

443

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
summerka88 napisał/a:

Ilu ludzi tyle interpretacji. Dla Xymeny słowo anonimowego faceta, który uzewniętrznia się na blogu mogą być drogowskazem a honor jest priorytetem i wartością nadrzędną. Dla kogoś innego unoszenie się honorem i dumą zwykłą głupotą,. A dla kogoś jeszcze innego rozwój autorki wątku jest dowodem na jej dojrzałość i umiejętność dostrzegania wartości w życiu i ludziach, takimi, jakimi są wink

Talerz, życzę ci powodzenia smile

Summerko, nie rób głuchego telefonu. Moja wypowiedz o "honorze", nie dotyczy bezpośrednio autorki, lecz samej cytowanej wypowiedzi kogoś tam z Internetu big_smile. Talerz, bardzo się cieszę, że udało Ci się w końcu poszerzyć spektrum wewnętrznego postrzegania. Myślę, że miłość do męża wygrywa ze sztywnym i twardym honorem, a w zasadzie jest miejsce teraz na obydwa. Ty to zaczynasz pomału akceptować, nie musisz już z tego powodu mieć konfliktu wewnętrznego, jesteś już o wiele dalej. Super! smile.

444

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Powodzenia Talerzyku smile
Twoja postawa wobec siebie, wobec męża, wobec zdrady i prawdy jest dla mnie niezmiennie godna podziwu i naśladowania.

PS
Dziękuję, że napisałaś zakończenie Twojej historii. Uważam, że będzie ona niezwykle cenna dla wszystkich zdradzonych.

445 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-08-24 16:52:23)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lillka-15 napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Ilu ludzi tyle interpretacji. Dla Xymeny słowo anonimowego faceta, który uzewniętrznia się na blogu mogą być drogowskazem a honor jest priorytetem i wartością nadrzędną. Dla kogoś innego unoszenie się honorem i dumą zwykłą głupotą,. A dla kogoś jeszcze innego rozwój autorki wątku jest dowodem na jej dojrzałość i umiejętność dostrzegania wartości w życiu i ludziach, takimi, jakimi są wink

Talerz, życzę ci powodzenia smile

Summerko, nie rób głuchego telefonu. Moja wypowiedz o "honorze", nie dotyczy bezpośrednio autorki, lecz samej cytowanej wypowiedzi kogoś tam z Internetu big_smile

Lilka, przeczytaj jeszcze raz, ale uważniej moją wypowiedź, bo dostrzegasz w niej takie treści, których nijak ja nie poruszyłam big_smile Wykorzystałam twoją wypowiedź do ogólnej refleksji a ty zobaczyłaś w niej przytyk do siebie. To chyba oznacza, że masz z sobą jakiś "problem", bo to odbiorca wiadomości kształtuje komunikat, filtrując jego treść przez swoje przekonania.
Przynajmniej dałam ci okazję do odniesienia się do treści wątku i jej autorki wink

446

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
summerka88 napisał/a:

To chyba oznacza, że masz z sobą jakiś "problem"

Problem to ty chyba masz z większością użytkowników tego forum big_smile. Pozdrawiam.

447

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Udało mi się. W końcu tak naprawdę mi się udało ;-). Specjalnie nie wchodziłam na forum od tak długiego czasu, żeby przemyśleć wszystko sama jeszcze raz dokładnie bez jakichkolwiek sugestii z czyjejś strony, swoim własnym tempem. Chciałam dojść do mojego obecnego stanu sama. (...)

Wybaczenie (...) to wewnętrzny spokój i harmonia. Wiem, że nie zdradziłam siebie.

Cześć, Talerz123! smile Myślałam ostatnio co u Ciebie.

Jak mi się podoba powyższe, co piszesz! Jesteś my kind of girl , to wiesz, nie jeden raz Ci to pisałam na Twoim wątku. wink

Treść Twojego wpisu mnie nie zaskoczyła - spodziewałam się takiego zakończenia. smile

Wiesz, jak działam na tym forum i w życiu - towarzyszę, ale to sami zainteresowani mają wyciągać wnioski, bo to ich życie, ich wybory.

Twój wątek to jeden z trzech, w których jestem od początku do końca. Doskonale go pamiętam.

Anyway, powodzenia! smile Serdecznie pozdrawiam! smile

448

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lillka-15 napisał/a:
summerka88 napisał/a:

To chyba oznacza, że masz z sobą jakiś "problem"

Problem to ty chyba masz z większością użytkowników tego forum big_smile. Pozdrawiam.

A więc efekt Pigmaliona big_smile
Ciekawe.

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:
justynawisniewska84 napisał/a:

Witam jestem tu nowa potrzebuje pomocy co mam zrobić mąż mnie zdradził z sasiadką, prosi mnie o drugą szansę. Ona też ma partnera czy powinnam mu o tym powiedzieć. Co mam robić



Witaj. Niestety nie dam ci prostej odpowiedzi na Twoje pytania i wątpliwości. Nie ma takiej ;-(. Znasz najlepiej swojego męża. Oceń, czy jest z Tobą szczery i zastanów się czego Ty chcesz i co jest ważne dla Ciebie. Nie wiem ile czasu minęło od kiedy wiesz, ale być może potrzebujesz go więcej, dużo więcej, by podjąć właściwą decyzję. Nie poganiaj siebie, bo możesz coś przeoczyć. Tak jak ja. W pogoni za prawdą, zrozumieniem tego co się stało, dlaczego się stało i próbą poskładania psychiki mojego męża zapomniałam o sobie. A we mnie toczyła się wojna o mnie samą...Ale może tak miało być. Nie wiem.

Ja nie powiedziałam nic mężowi kochanki mojego męża. Nie rozmawiałam nawet z Nią. Choć miałam ku temu okazję. Mam też dowody, więc mogłabym Ją pogrążyć, ale nie czuję takiej potrzeby. Niektóre bliskie mi osoby mi się dziwią. One zrobiłyby inaczej, ja jednak wiem jedno: nie chcę być pośrednikiem w przekazywaniu komuś takich informacji. To zabija. Choć życzę mu, żeby się dowiedział. Życzę mu z całego serca, żeby miał okazję zobaczyć kim tak naprawdę jest kobieta, którą kocha i by mógł świadomie zadecydować czy nadal chce z nią być. Ale wiem, że ode mnie się tego nie dowie. Chyba, że sam do mnie przyjdzie. Wtedy oczywiście powiem mu wszystko.

Trzymam kciuki za Ciebie.

450 Ostatnio edytowany przez justynawisniewska84 (2016-08-24 23:03:17)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Talerz123 dziękuję
Wiem to od kilku dni rozmawiałam z nim na ten temat przyznał się i prosi o drugą szansę mam mieszane myśli mamy dzieci jest to dla mnie trudne on się mnie pyta co ma zrobić żeby to naprawić. Proszę was o pomoc

451

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
justynawisniewska84 napisał/a:

Proszę was o pomoc

Koniecznie załóż swój własny temat. Opisz swój problem, każda historia jest bowiem inna.

Łatwiej będzie wtedy pomóc Tobie. Jak czytamy Autorka zakończyła swoją sprawę, a nawet poprosiła o zamknięcie jej wątku.

Trzymaj się ciepło! Już samo "wygadanie się" na forum Ci pomoże. Powodzenia! smile

452

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Krejzolka dziękuję. Wierzę, że będzie trwać big_smile.

Xymena, ktoś już kiedyś tu na wątku wrzucił ten fragment. Nie przekonuje mnie on jednak. Raczej moje poczucie godności, nie honor. Honor to dla mnie coś innego. Teraz wiem, że i moja godność niepotrzebnie "czuła się" dotknięta. Kiedyś byłam pewna tego jak się zachowam w obliczu zdrady, nie wiedząc tak naprawdę co to znaczy znaleźć się w takiej sytuacji. Myliłam się. Życie mnie zweryfikowało.

Kiedy w końcu zadecydowałam, że składam pozew czułam się fatalnie i nie wiedziałam dlaczego. A przecież w końcu zadecydowałam. Powinnam poczuć ulgę. Teraz wiem dlaczego zamiast ulgi poczułam ogromny wewnętrzny ból. Bo widzisz wydawało mi się tylko, że powinnam się rozwieść. Że to będzie najlepsze dla mnie, że wtedy postąpię dobrze, bo przecież kto kocha nie zdradza, nie krzywdzi. Że wtedy mój mąż odczuje konsekwencje. Tylko jakoś wewnętrznie czułam, że mimo to ja ciągle spadam w dół. To nie było to czego tak naprawdę chciałam. Byłam zaślepiona własną...dumą. Znowu. Aż w końcu zrozumiałam, że budowałam te wszystkie patetyczne hasła o zdradzie tak naprawdę nic o niej nie wiedząc.  Że tak naprawdę nie czuję tego wszystkiego. Że tylko chciałam w to wierzyć. Że wybaczyć to nic złego. Wręcz przeciwnie. Zaczęłam wiec od siebie ;-)

Oczywiście tak jak pisałam każdy ma prawo do swojego zdania i każdy czuje coś innego. Każda sytuacja jest inna. I my wszyscy jesteśmy inni. I dobrze. Ważne, żebyśmy postępowali zgodnie z tym co podpowiadamy sobie sami a wtedy na pewno będziemy szczęśliwi. Ja w końcu czuję prawdziwy spokój wewnętrzny. Nic mnie nie blokuje i nic mnie już nie zastanawia. Czuję się bezpiecznie sama ze sobą.

No i na koniec Xymana: Ilu ludzi tyle honorów  ;-).
Pozdrawiam i Tobie też życzę powodzenia.


Lillka-15 sens Twojej wypowiedzi odebrałam dobrze. Odniosłam ją tylko do wypowiedzi Xymeny.
Mam porównanie mojego męża przed zdradą i po. To kompletnie inny człowiek. Jestem pewna, że tego „nowego” pokocham jeszcze bardziej. Warto przynajmniej spróbować wink.
Trzymaj się!


Summerka88 dziękuję .


Lilka787 dziękuję ;-). Mam nadzieję, że komuś kiedyś pomoże zrozumieć i otworzyć oczy. Chociaż nie – oby nikt nigdy nie musiał tu zaglądać ;-).

I_see_beyond, Witaj!. Też myślałam o Tobie. Mam nadzieję, że dalej jest dobrze. Trzymaj się kochana!

justynawisniewska84, Justyna jeśli możesz załóż wątek. Mój zostanie zamknięty. Zajrzę do Twojego na pewno. Naprawić się nie da kochana. Można co najwyżej zweryfikować siebie, Was i wtedy zacząć jeszcze raz. Od nowa. Pod warunkiem, że Ty naprawdę tego chcesz.

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Witam mój mąż mnie zdradził z sasiadką dowiedziałam się o tym tydzień temu, rozmawiałam z nim na ten temat powiedziałam ze chce odejść tylko w mojej sytuacji nie jest to takie proste nie mam pracy i mamy dwójkę dzieci. Jestem w trakcie szukania pracy on prosi mnie o drugą szansę, niewiem co mam robić. Przeprasza mnie i pyta co ma zrobić żeby to naprawić a ja niewiem co mam zrobić. Ona też ma partnera czy powinnam mu o tym powiedzieć?  Proszę pomóżcie

454

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

justynawisniewska84 Ależ Ty uparta na ten wątek wink


Justyna nie wiem ile trwał romans Twojego męża?, jakie były wasze stosunki przed?. Jak Twój mąż tłumaczy zdradę? Czy czujesz, że jest szczery w tym, co mówi do Ciebie teraz?.  W końcu Ty znasz go najlepiej. Potrafisz na pewno czytać między jego słowami. Wyciągasz wnioski z obserwacji jego zachowania.
Jest jeszcze chyba zbyt wcześnie, żebyś podejmowała jakąkolwiek decyzję. To dopiero kilka dni. Daj sobie może czas, aż będziesz umiała sensownie poskładać swoje myśli i w miarę chłodno przyjrzeć się całej sprawie jeszcze raz. Zobaczysz, że na pewne sprawy spojrzysz inaczej.

Porozmawiajcie też szczerze. Zapytaj męża jak on wyobraża sobie tą drugą szansę i zastanów się czego Ty chcesz od niego i od Waszego nowego związku. Nie da się od tak podjąć decyzji o drugiej szansie i zacząć od nowa. On Cię cholernie zawiódł. Nie może oczekiwać, że od tak zaczniecie żyć sobie po staremu.

Mi pomagało pisanie. Pisałam „listy” do niej, do mojego męża. Potem to z mężem przegadywałam. Trzeba się wygadać i tyle ;-).
Pamiętam jedno. Kiedy tak sobie rozmawialiśmy po raz setny mój stary mąż z przerażeniem spojrzał na mnie i powiedział: „Boże co ja Ci zrobiłem, jak ja Ciebie skrzywdziłem”. On nawet nie zdawał sobie sprawy jak zdrada mnie zabiła. Długo zajęło mu zrozumienie tego co działo się ze mną. Długo trwało zanim na nowo i naprawdę ujrzał w naszej relacji mnie. Zanim zrozumiał po co mi prawda, po co chcę wiedzieć wszystko ze szczegółami. Zanim zrozumiał, że w Naszym życiu już nigdy nie może pojawić się żadne kłamstwo.

Od tej pory wasze życie, jeśli zdecydujesz się zostać z nim, będzie wyglądało już inaczej. Zdrada boli, ale też uczy. Musicie oboje odrobić tą lekcję sumiennie. Ty myśl przede wszystkim o sobie. Rób to, co Tobie daje ukojenie. Na resztę przyjdzie czas.

455 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2016-08-28 09:18:03)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Cześć Talerzyk smile
Świetnie, że się odezwałaś i dopisałaś kolejny rozdział do swohej historii. Nie zamykaj wątku, bo może zechcesz za jakiś czas dopisać ciąg dalszy.
Cieszę się, że czujesz się dobrze z sobą i swoimi wyborami. To ważne, że czujesz, iż wyszłaś zwycięsko z kolizji Twoich uczuć z obrazem własnej osoby. Ważne żebyś wiedziała, co jest dla Ciebie priorytetem. Spójność wewnętrzna to nie wierność swojemu obrazowi, który jest często tożsamy z EGO, ale zauważanie i respektowanie swoich emocji i uczuć. Możesz dbać o siebie poprzez pielęgnowanie swojej "tożsamości społecznej" i pilnowanie swojego starannie przemyślanego, często wyidealizowanego wizerunku, albo dostrzegać, co czujesz w bieżącej chwili i wybierać rozwiązania, które zaspakajają Twoje uświadomione, prawdziwe potrzeby.
Trzymaj się smile

Posty [ 391 do 455 z 543 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bolesna zdrada emocjonalna

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024