talerz123 napisał/a:.....
Marajka czy to już wyższy poziom??? ;-)
Chyba dziś przeżywam swoje katharsis.
........
Ale dziś zaczęłam traktować ją jako pewnego rodzaju szansę (chore trochę co nie?) dla mnie, męża, dla nas. Czuję się silniejsza, pewniejsza siebie. Zdałam sobie sprawę, że byłam niewolnikiem samej siebie, tego związku.
.....
Nie wiem skąd też ta nagła euforia, ale jest i jest mi z nią bardzo, bardzo dobrze. Chwilo trwaj!
Długa droga przed nami wiem to, ale to uczucie wolności jest takie budujące.
Zrozumiałam, że to co było już nie wróci i nie ma znaczenia tak naprawdę. Żyję chwilą. Liczy się teraźniejszość. Przyszłość jaka będzie tego nie wiem, ale JUŻ SIĘ JEJ NIE BOJĘ.
PS. Ciekawe co będzie jutro ??? ;-)
Drogi Talerzu, nie wiem, czy to wyzszy poziom czy nizszy, po prostu inny wymiar. Zmienilas widac plaszczyzne spojrzenia. No i co? Wcale to nie takie straszne... 
W kazdym badz razie brzmi to wlasnie tak, jak piszesz - Katharsis. Cos peklo, zrozumienie dosiegnelo tych nieswiadomych warstw. Takie procesy sa poza mozliwosciami calkowitego zrozumienia umyslem.
Zajmowalas sie przez ostatnie dni bardzo intensywnie sama soba, analizowalas, czytalas wiele roznych oipinii, czasem zupelnie od siebie roznych, pomiedzy tym wszystkich szalaly Twoje emocje....
Tego wszystkiego nie da sie na raz rozumem kontrolowac, a wiec czesto istnieje szansa, ze cos sie poprzesuwa, ze zrobi sie miejsce na te gleboko w nas tkwiace sily uzdrawiajace, ktore tylko czekaja na taka okazje, ze glowa straci kontrole.
To wcale nie jest chore, gdy widzisz teraz ten kryzys jako szanse. Wrecz przeciwnie - to jest bardzo zdrowe. Doszla do glosu ta sila w Tobie, ktora chce rozwoju, ktora prowadzi do lepszego zycia. Sa dwie mozliwosci - albo utopic sie w negatywnych emocjach, depresji, nienawisci i innych i cierpiec do konca zycia, albo zdecydowac sie obrocic sytuacje na wlasna korzysc i cos z tego dla siebie wyniesc.
Co jest zdrowsze?
Jeszcze nie wiesz, co z tego wyniesiesz, ale zdecydowalas sie na pozytywna strone. Czas pokaze, a Twoja rola jest tylko na to pozwolic, zeby ta zywotna sila dzialala.
Takie doswiadczenie, jakie teraz masz jest czyms cennym, bo to nie tylko swiadomosc tego w glowie, ale jest to doswiadczeniem, ktore zostanie w kazdej komorce ciala i pomoze zastapic te wczesniejsze, mniej pomocne na dzis, ktore tez tam siedza.
Dotarlas do terazniejszosci. Gdy sie jest w takim momencie, to nie ma zadnego problemu. Tu i teraz nie ma zadnego problemu, wszystko jest, jak powinno byc.
Gdy sie od tego oddalamy, tkwimy w myslach i emocjach, z ktorych robimy scenariusz filmu, wtedy nie zyjemy teraz i wtedy cierpimy.
Tak apropos dziala tez to, co nazywa sie przebaczeniem, to co teraz czujesz. My sami sila woli nie mozemy przebaczyc. Przebaczeniem jest po prostu zaprzestanie trzymania sie przeszlosci. To jest wolnosc, bo wtedy przeszlosc juz nas nie determinuje i cos nowego moze wkroczyc w nasze zycie.
Przygotuj sie na to, ze te inne chwile tez znow wroca, ze bedziesz jeszcze konfrontowana ze swoimi uczuciami i emocjami, ze moga sie znow pojawic sciagajace na dol mysli...
Ale teraz znasz juz tez inny stan, niz tylko to, co dotychczas znalas, to bedzie pomoca, przywoluj w razie czego wtedy znow pamiec o tym, ze moze tez byc inaczej. Masz doswiadczenie, ze wystarczy lekkie przesuniecie punktu ciezkosci, inny kat widzenia, albo po prostu zaprzestanie kontroli i poddanie sie, i nagle wszystko wyglada inaczej. Czy to nie jest cudem? Z czasem nauczysz sie to robic bardziej swiadomie.
Mnie to swego czasu tak zafascynowalo, ze zaczelam sie tym dokladniej zajmowac, empirycznie na sobie samej wyprobowywac, jak wywolywac takie procesy... i badam to do dzis
.
W sumie tez kazda psychoterapia, ktora ma byc skuteczna, musi takie cos poruszyc, inaczej nie zadziala.
Zycze Ci szczesliwego zycia. 