Bolesna zdrada emocjonalna - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bolesna zdrada emocjonalna

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 543 ]

131

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

Zrozumienie tego, co się stało, nazwanie pewnych rzeczy po imieniu pozwala odzyskać grunt pod nogami.

Ja bardziej o tym czy to możliwe...  to nie będzie obiektywne. To będzie tylko wersja, która stworzymy we własnym umyśle, nijak mająca się do rzeczywistości.
Chodzi o to, że jesli dotarcie do prawdy jest niemozliwe, po co tracic energię?

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Tak, możliwe. Sama jestem tego przykładem smile

Stanęłam mocno na tym gruncie obiema nogami i ... jestem szczęśliwa smile

Ja to jestem jednak prosta kobieta wink Co u mnie w umyśle, to i w rzeczywistości tongue

Pozdrawiam!

133 Ostatnio edytowany przez toorank_zla (2016-06-06 17:15:44)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

Tak, możliwe. Sama jestem tego przykładem smile

Stanęłam mocno na tym gruncie obiema nogami i ... jestem szczęśliwa smile

Ja to jestem jednak prosta kobieta wink Co u mnie w umyśle, to i w rzeczywistości tongue

Pozdrawiam!

A bez tej wiedzy nie potrafiłabyś stanąć? Bez wiedzy o tym co sie naparwdę wydarzyło miedzy nimi... To pomaga? Mnie sie wydaje, że wcale.

134 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2016-06-06 17:21:19)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

Zdrada mojego męża ugodziła w moją godność. Mało tego: przez to, że zostałam zdradzona moja samoocena się obniżyła.

Niech się wpiszą Ci, którzy tak się nie czuli - śmiało, forum jest anonimowe!

Czuję się sprowokowana wink

Zatem: Ja się tak NIE czułam. Owszem, może moja godność, rozumiana jako miłość własna została dotknięta, ale nie poczucie własnej wartości i samoocena.
Tak jak już pisałam, to mój mąż wydał mi się wówczas małym, żałosnym człowiekiem, którego po prostu chciałam się pozbyć ze swojego życia. Jego obraz w moich oczach zmienił się diametralnie, ale nie mój własny.
Dzisiaj już wiem, że właśnie ze względu na pewne moje zasady, ówczesną moją pogardę dla słabości i przez to wyniosłość, mój mąż nie odważył się szczerze porozmawiać ze mną o swoich odczuciach. Inna sprawa, że przez środowisko, w którym się wychował niezbyt dobrze mu szło odczytywanie i werbalizacji własnych emocji, przez co przeważnie zatrzymywał się na powierzchniowych odczuciach, czyli nie zastanawiał się, co się kryje pod frustracją, pod złością, pod potrzebą ekscytacji itd.

135

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
toorank_zla napisał/a:

Dokładnie to chciałam wiedzieć.

Nie zgadzam się tez z tym, że lepiej zeby Talerzyk wiedziała co zaszło, po co jej te szczegóły,

Moim zdaniem powinna założyc najgorszą wersję, zaakceptować i iśc dalej.  Istnieje niewielkie prawdopodobienstwo, że dowie sie jak było sad
(...)
trzeba po prostu starać sie zapomnieć...


Piszesz tak jakbyś to Ty była kochanką męża Talerz123.

Czy kochanka może chcieć szczęścia żony, czy potrafi jej współczuć, czy ma na tyle empatii by postawić się na miejscu żony i poczuć jej ból.

Ja widzę że nie.

Ale może się dowiedzieć jak to jest, jak sama stanie się zdradzoną żoną. Wtedy zmienia się punkt widzenia.

Pamiętacie Dziewana (pozdrawiam), On zdradził swoją żonę będącą w ciąży, myślał że skoro On zapomniał i przeszedł nad tym do porządku dziennego to i Ona też zapomni. Ale ona stała się zimna i po kilku latach zemściła się na nim tak, że o mało od zmysłów nie odszedł. Nie popieram tego, ale w tym przypadku tak właśnie się stało.

136 Ostatnio edytowany przez toorank_zla (2016-06-06 18:19:33)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lilka787 napisał/a:

[
Piszesz tak jakbyś to Ty była kochanką męża Talerz123.

Czy kochanka może chcieć szczęścia żony, czy potrafi jej współczuć, czy ma na tyle empatii by postawić się na miejscu żony i poczuć jej ból.

Jestem po prostu typową kochanką. Mój romans był typowy. I jego zakończenie również.
Myślę, że ponad tym wszystkim jesteśmy kobietami. Oczywiście nie znam bólu żony, ale staram go sobie wyobrazić. (zastanawiam się czy jest większy niż mój)
Tak współczuję Talerz jako kobiecie. Tak wolałabym mysleć, że z czegos takiego da sie wyjśc cało i być szczęsliwym.
Tak jestem gotowa na karę, na zemstę. Boję się i jednocześnie jej pragnę smile Ale nie wydarzyło sie nic. jak w filmach Allena w których kpi sobie z tzw. karmy Wszystko gra ("Match Point") i Zbrodnie i wykroczenia ("Crimes and Misdemeanors")
kojarzycie? Może taka własnie pokuta jest najcięższa?

137

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Talerzyku nie zamierzam tobie niczego sugerować, ponieważ każdy "przypadek" zdrady jest inny, i każdy kto o nią się otarł radzi sobie z tym problemem jak potrafi. Czytając wyznania osób, które doświadczyły zdrady, osób które dzielą się tym trudnym i bolesnym doświadczeniem oraz tych które wspierają można dla siebie wiele wybrać i zabrać to co tobie w danym momencie jest potrzebne. Sposobów i pomysłów na rozwiązanie problemu zdrady jest wiele. To ty masz zadbać i zaopiekować się sobą, zrozumieć siebie i swoje emocje. Zrozumiałe jest że żal i lęk są tymi emocjami które wyraźnie dominują w krótkim czasie po usłyszeniu o niej.

Zdrada... bardzo wiele zmienia, wielkim minusem są osobiste emocjonalne koszty, ale też można w niej dostrzec te pozytywne zmiany, przede wszystkim sposobu myślenia i widzenia pewnych spraw. Zdrada jest przykrym dla osoby zdradzanej doświadczeniem, wiąze się ona z cierpieniem które wpisane jest w życie i los człowieka. Ze zdradą nie można walczyć ponieważ ona jest obecna w życiu, tak jak wiele innych życiowych doświadczeń. Owszem można ja wybaczyć (nawet TRZEBA), ale zapomnieć o niej się nie da.
Z czasem te emocje związane ze zdradą opadną, po pewnym czasie myśli uspokoją się bo nie będziesz analizować i ciągle myśleć "jak on mógł, w głowie mi się to nie mieści itp." Dojdziesz do spokoju myśli zarówno wtedy gdy odpuścisz, wybaczysz i zostaniesz z mężem, jak i wtedy gdy definitywnie zerwiesz ta relację i pojawi się po pewnym czasie obojętność, gdyż fala złości przejdzie w obronę, wyparcie.
To ty Talerzyku wybierasz czy chcesz być z mężem czy nie, natomiast to co on myśli, czego chce to inna sprawa. Jaka będzie wasza przyszłość , czy zostaniecie razem czy się rozstaniecie to jest wasza indywidualna decyzja. Wiedz że decyzja o daniu sobie szansy wiąże się z ogromną pracą nad sobą, wysiłkiem, ponieważ zostając walczy się ze sobą, swoim widzeniem, przekonaniami, gdyż trzeba pożegnać się z wizją idealnego świata i idealnych partnerów. Również brak decyzji jest decyzją.
Może poczytaj sobie wątek Kasi "Mąż zdradzał mnie emocjonalnie" http://www.netkobiety.pl/t89168.html

138 Ostatnio edytowany przez Xymena (2016-06-06 19:56:11)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Iwona40
walczy się tak naprawdę z własnym strachem i ewentualnie okolicznościami typu finanse, mieszkanie itp.
to samo napisała tu na forum zdradzona MoniaCo, gdy już była szczęśliwa po rozstaniu

139

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Toorank
Pamiętam twój wątek. Czemu miało wam się nie upiec, skoro w waszych związkach było źle. Wtedy chodzi chyba o co innego niż wzajemna relacja.

140

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Witaj
Talerzyku
Zdrada to nie żaden błąd, zagubienie czy też chwila słabości jak próbują to uzasadnić zdradzacze , ratując swój tylek ..
To jest egoizm w najgorszym wydaniu i celowy, w pełni świadomy akt okrucieństwa wobec osoby, która jeszcze niedawno dałaby się za zdrajce pokroić .
Będę twierdzić  z całą stanowczością :
Jest to perfidna egzekucja na związku, na niczego się nie spodziewajacego partnerze wykonana z PREMEDYTACJĄ.
To brzmi jak truizm, ale to prawda :           
Ktoś, kto kocha nie zadaje świadomie cierpienia osobie, którą tak niby bardzo kocha.

Dobrze to już było Talerzyku .
Czy będzie lepiej?
Zależy dla kogo.
Dla Ciebie na pewno nie, bo będziesz długo jeszcze ponosić konsekwencje jego "przygody"

Jest jednak i dobra wiadomość dla Ciebie.
Masz teraz wręcz komfortową sytuację
Po pierwsze:
Ty już nic nie musisz. Co najwyżej możesz.
Chcesz się z nim i z tym co się dzieje w Twojej głowie męczyć, pozwól mu o siebie walczyć
Nie - wykop go od razu..
Po drugie :
Teraz Ty dyktujesz warunki, bo Was już nie ma..
Po trzecie:
Właśnie dostałaś dar od losu na zmianę swoich priorytetów i przewartosciowanie swojego życia..
Na zrozumienie, że nie wolno uzależnić swojego szczęścia od kogokolwiek.
A i nadszedł czas na odrobinę zdrowego egoizmu..
Najpierw Ty, dziecko, potem długo, długo nic i jeśli jeszcze dasz mu szansę, na szarym końcu on..

Nie myl czasami dania szansy z wybaczeniem i to samo wbijaj temu idiocie młotkiem do głowy..
Bo jedno z drugim nie jest i nie będzie nigdy tożsame..
A od dania szansy do wybaczenia droga długa i niestety szczególnie dla Ciebie bolesna..
Tutaj nie ma miejsca na jakiekolwiek negocjacje
Obowiązuje dyktatura.
TWOJA!
Dla niego coś takiego jak demokracja jeszcze długo nie będzie istniała I albo to akceptuje albo wypad...

Stwierdził, że nie było warto, ale jest gotowy ponosić konsekwencje.

Upewnij się, czy aby na pewno był w pełni świadomy tego co powiedział.
Dobra Talerzyku, karty na stół i powiedz mu sprawdzam..
Skoro tak, test szczerości jego intencji :
@zgadza się na rozwód z orzeczeniem jego winy lub, jeśli boisz się tego słowa, na separację. Również z jego winy..
@Robisz rozdzielczość majątkową i podział majątku na Twoją korzyść..
Jesteś gotowa zrobić ten test?

Pamiętaj,
Niestety, zdradzacze to zarówno tchórze, jak i wyrafinowani klamcy..
Tchórze, bo nie mają tyle odwagi aby odejść na zawsze i zniknąć z życia tych, których omal nie zabili..
A kłamcy , bo przyznają się wyłącznie do tego, czego w obliczu przedstawionych dowodów wyprzeć juz się nie mogą..

Wiedza o zdradzie, szczególnie ta zdobyta samodzielnie, jest potrzebna choćby po to by zweryfikować czy nadal, co się często zdarza, nie jesteś robiona w balona..
Tego, że ze sobą sypialni, możesz być niemal w 100% pewna..
Nie złapałaś ich za rękę, standardowo mówi, że do niczego nie doszło..
Facet nie po to się spotyka z kochanka, ryzykując małżeństwo aby sobie powzdychać..
Jeśli idzie w zaparte - kłamie.
Nie jestem miłośnikiem konfrontacji kochanków, bo wypuszczenie na teren zastrzeżony wyłącznie dla Ciebie..
Lecz można to zrobić..
Tego że będzie ciekawie wink, możesz być pewną .
Tylko czy dasz radę wytrzymać to psychicznie..?

141

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Gdyby mój mąż powiedział koledze, że jest dla niego pociągający, że działa na niego jak narkotyk i że się od niego uzależnia to uznałabym tylko jedno: MÓJ MĄŻ JEST HOMOSEKSUALISTĄ.

Punkt dla niego, no ja takich rzeczy nie gadałem żadnej kobicie. Znajomym kobietom w ogóle nie mówię żadnych komplementów. Nie żebym ślepy był, widzę jak mają nowe fryzury, inny kolor pazurów, ciuch w którym wyglądają lepiej. Czasem nawet pokazują za dużo, świadomie czy nie smile Ale od komplementów, to niech sobie znajdą jakiegoś faceta albo wykorzystują tego co już mają. Ja mam komu mówić.

142

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Snake czyli jednak dobrze oceniłam, że nie czytałeś mojego pierwszego postu. Nasze historie są inne. Zupełnie. Mało w nich analogii. Niestety dla mnie. Dobrze jednak dla Twojej żony. Moja rada: pogadaj z nią szczerze. Zasługujecie na to. Powodzenia.

143

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Talerz, nie chcę umniejszać twoim sprawom małżeńskim, ale czytam to co napisałaś i brzmi to dla mnie tak jakoś patetycznie, wzniośle. Jakbyś za chwile miała roztargać szaty i paść na ziemię. Jak w teatrze. Mam wrażenie, że czekasz aż mąż zacznie grać w twoim przedstawieniu. Oczekujesz- jak reżyser,-że zareaguje na kwestię, którą mu podasz w sposób, który sobie umyśliłaś. A jak nie to wypad ze sztuki. Bo u ciebie nie ma "przebacz".
Skąd u ciebie taka postawa mimozy?
Co by się z tobą działo gdyby mąż zdradził cię fizycznie, gdyby zrobił dziecko kochance, gdyby to ON chciał odejść? Jaka byłaby twoja reakcja na takie wydarzenia?
Skąd ta słabość w tobie?
Nie obraź się, ale jakbym czytała harlequina. Takie to wszystko łzawe.

144

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

After i to jest cała prawda na temat zdrady.Lepiej tego już nie da się ująć.Ja nie chciałam robić przykrości Talerzowi ale też nie wierzę w to,że doszło tylko do zdrady emocjonalnej.Mam identyczne zdanie na ten temat.

145

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Snake czyli jednak dobrze oceniłam, że nie czytałeś mojego pierwszego postu. Nasze historie są inne. Zupełnie. Mało w nich analogii. Niestety dla mnie. Dobrze jednak dla Twojej żony. Moja rada: pogadaj z nią szczerze. Zasługujecie na to. Powodzenia.

Nie da rady, kiedyś w trakcie nocnych rozmów zakomunikowałem żonie, że nigdy nie będę wobec niej szczery. Uczciwy owszem, w porządku itd. ale nie szczery. Musi brać co daję albo zrezygnować ale to już nie mój wybór...

146 Ostatnio edytowany przez toorank_zla (2016-06-06 22:05:29)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
After napisał/a:

Pamiętaj,
Niestety, zdradzacze to zarówno tchórze, jak i wyrafinowani klamcy..
Tchórze, bo nie mają tyle odwagi aby odejść na zawsze i zniknąć z życia tych, których omal nie zabili..
A kłamcy , bo przyznają się wyłącznie do tego, czego w obliczu przedstawionych dowodów wyprzeć juz się nie mogą..

Dokładnie sad Sama miałam się za odważną. Kochankowi zarzucałam tchórzostwo. Ale kiedy doszło do konfrontacji z jego zoną okazałam sie gorsza niż on. Tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono.

Xymena napisał/a:

Toorank
Pamiętam twój wątek. Czemu miało wam się nie upiec, skoro w waszych związkach było źle. Wtedy chodzi chyba o co innego niż wzajemna relacja.

Nic nie jestesmy warci, i ja i on. Zadne z nas nie poniosło kosztów tego romansu takich jak nasi bliscy. Córka mojego kochanka została wciagnieta w rozgrywke miedzy rodzicami. Matka nie oszczędziła jej udziału w tej aferze. Ma 12 lat sad zadzwoniła do mnie i zapytała czy to wszytsko prawda, o tym romansie i jej ojcu. To mnie zabiło sad. Zasługujemy na kare i ja i on za to co zrobilismy tej małej.

147 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-06-06 22:07:21)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
toorank_zla napisał/a:
Lilka787 napisał/a:

[
Piszesz tak jakbyś to Ty była kochanką męża Talerz123.

Czy kochanka może chcieć szczęścia żony, czy potrafi jej współczuć, czy ma na tyle empatii by postawić się na miejscu żony i poczuć jej ból.

Jestem po prostu typową kochanką.

Toorank_zla przeczytaj wątek MoniCo, 80kasia80, Niusi, Endaluzji, Kaji77, Gelwiry ..., a potem odpowiedz mi na pytanie.

Kto dał Ci prawo zabrać żonie Twego kochanka to co należało tylko do Niej: ich intymność fizyczną i emocjonalną?

I nie mów mi tu o jego winie, bo ona jest oczywista, ale o Twojej bo i Twoja jest oczywista.

Kto dał Ci prawo zniszczyć bezpowrotnie świat kobiety i dziecka?

Kto dał Ci prawo zadać im tak potworny ból, że wielokrotnie tylko posiadanie dziecka uchroniło je przed samobójstwem.

Niektórych nie uchroniło.

Kto dał Ci prawo zabawić się ich kosztem?

Przeczytaj słowa dziecka co czuło gdy ojciec odszedł i odpowiedz mi gdzie wtedy jest serce kochanki, gdzie są jakiekolwiek ludzkie odruchy?


Bo ja nie pojmuję jak człowiek człowiekowi może coś takiego zrobić.

Nie ma takiej kary, takiej pokuty, która by mogła zrównoważyć ten ból.

148 Ostatnio edytowany przez toorank_zla (2016-06-06 22:15:36)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lilka787 napisał/a:

Kto dał Ci prawo zabrać żonie Twego kochanka to co należało tylko do Niej: ich intymność fizyczną i emocjonalną?

I nie mów mi tu o jego winie, bo ona jest oczywista, ale o Twojej bo i Twoja jest oczywista.

Kto dał Ci prawo zniszczyć bezpowrotnie świat kobiety i dziecka?

Kto dał Ci prawo zadać im tak potworny ból, że wielokrotnie tylko posiadanie dziecka uchroniło je przed samobójstwem.


Kto dał Ci prawo zabawić się ich kosztem?

On. Mój kochanek dał mi możliwość.
A skorzystałam z niej bo jestem złym i podłym człowiekiem.
i głupim. Wydawało mi się, że moja miłość do niego jest ważniejsza, że skoro ona miała 15 lat na pokazanie mu co to znaczy kochać i nie zrobiła tego to ja mam prawo zapełnić te pustkę.

149

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lilka787 napisał/a:
toorank_zla napisał/a:
Lilka787 napisał/a:

[
Piszesz tak jakbyś to Ty była kochanką męża Talerz123.

Czy kochanka może chcieć szczęścia żony, czy potrafi jej współczuć, czy ma na tyle empatii by postawić się na miejscu żony i poczuć jej ból.

Jestem po prostu typową kochanką.

Toorank_zla przeczytaj wątek MoniCo, 80kasia80, Niusi, Endaluzji, Kaji77, Gelwiry ..., a potem odpowiedz mi na pytanie.

Kto dał Ci prawo zabrać żonie Twego kochanka to co należało tylko do Niej: ich intymność fizyczną i emocjonalną?

I nie mów mi tu o jego winie, bo ona jest oczywista, ale o Twojej bo i Twoja jest oczywista.

Kto dał Ci prawo zniszczyć bezpowrotnie świat kobiety i dziecka?

Kto dał Ci prawo zadać im tak potworny ból, że wielokrotnie tylko posiadanie dziecka uchroniło je przed samobójstwem.

Niektórych nie uchroniło.

Kto dał Ci prawo zabawić się ich kosztem?

Przeczytaj słowa dziecka co czuło gdy ojciec odszedł i odpowiedz mi gdzie wtedy jest serce kochanki, gdzie są jakiekolwiek ludzkie odruchy?


Bo ja nie pojmuję jak człowiek człowiekowi może coś takiego zrobić.

Nie ma takiej kary, takiej pokuty, która by mogła zrównoważyć ten ból.

Tak sobie teraz myślę, że nieliczne kochanki tutaj za długo tu zawsze nie zabawią...będze lincz..
Choć wiecie po moim wątku, że najdalej mi do jakiejkolwiek obrony

ALE

po czasie uważam, że wszyscy u tym układzie są poranieni...
Jednak tylko my ( osoby zdradzone ) nie potrafimy tej karuzeli zatrzymać..bo nie wiemy nawet, że pędzi po to aby ROZTRZASKAĆ nasze życie na kawałki..

150

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Dlaczego toorank skorzystałaś, powiedz dlaczego?
Ja pytam serio, bo nie mogę tego pojać.

151

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Dlaczego więc nie rozstaliście się ze swoimi małżonkami i byliście razem skoro tak się kochaliście?

152

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Przyszłość napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Zdrada mojego męża ugodziła w moją godność. Mało tego: przez to, że zostałam zdradzona moja samoocena się obniżyła.

Niech się wpiszą Ci, którzy tak się nie czuli - śmiało, forum jest anonimowe!

Czuję się sprowokowana wink

Zatem: Ja się tak NIE czułam. Owszem, może moja godność, rozumiana jako miłość własna została dotknięta, ale nie poczucie własnej wartości i samoocena.

Dziękuję, Przyszłość, za ten wpis wink Z mojej pierwszej "prowokacji" wink wypłynęła refleksja dla mnie. Pięknie doprecyzowałaś językowo ten stan. Będę o Twoim wpisie pamiętać.

WaltonSimons[/b napisał/a:

A ja tam lubię filozofować, właśnie dlatego, że czynię to w godzinach pracy wink

Czytałam Twoje posty na innych wątkach - ten level filozofii jestem w stanie ogarnąć bez wspomagania się ziołami wink Czyli jest OK wink

Już na początku chciałam jakoś odnieść się do "tej trzeciej", a tu niespodziewanie pojawiła się toorank_zła i mój początkowy profil musiałam co nieco zmodyfikować. Chętnie sobie utnę pogawędkę.

Toorank_zła porusza ważny element poznania prawdy o tym, co się wydarzyło.

Ile ludzi na tym świecie, tyle konstrukcji psychologicznych i możliwych reakcji na to.

A bez tej wiedzy nie potrafiłabyś stanąć? Bez wiedzy o tym co sie naparwdę wydarzyło miedzy nimi... To pomaga? Mnie sie wydaje, że wcale.

Mnie ta wiedza była potrzebna. I zdobyłam jej tyle ile się dało. Pomogło mi to stanąć na nogi, bo ja lubię fakty i nie znoszę domysłów, niedopowiedzeń. Męczy mnie to, po prostu. I ta moja wiedza, może i bolesna na tamten moment, pomogła mi dokonać wyboru odnośnie mojego dalszego życia. Świadomego wyboru.

Ja myślę, że wiele osób chce wiedzieć na czym stoi. Jedni szukają odpowiedzi co się stało, jak to wyglądało na własną rękę. Inni korzystają z kwitnącego rynku usług detektywistycznych, gdzie 90% zleceń to te... pod kątem zdrady.

Druga sprawa, jak ta informacja wpłynie na tę zdradzoną osobę.

Są tacy, którzy nie chcą wiedzieć , nie wiem ... bo są słabsi psychicznie, bo boją się "zepchnięcia" jakiś tam przykrych obrazów do podświadomości, które będą ich później prześladować. Rozumiem i akceptuję to, tak też może być.

Chodzi o to, że jesli dotarcie do prawdy jest niemozliwe, po co tracic energię?

Wiem, że nie poznałam całej prawdy, tylko tyle, ile "oni" pozwolili mi poznać plus te przypadkowe / nieprzypadkowe fragmenty ich romansu, których stałam się niezamierzonym świadkiem.

Nie pamiętam, ile energii własnej zużyłam na poukładanie puzzli w jedną całość. Ale dziś zaś czuję ogrom dobrej, pozytywnej energii wynikającej z dobrze podjętej decyzji. To jest też fakt, którym się tu dzielę.

Moim zdaniem powinna założyc najgorszą wersję, zaakceptować i iśc dalej.  Istnieje niewielkie prawdopodobienstwo, że dowie sie jak było sad

Ja nie chciałam właśnie nic zakładać. *

Dziś jestem na ostatnim poziomie żałoby, akceptacji tego co się stało i idę dalej. Ale już bez męża.

Cenne są Twoje poniższe słowa Toorank_zła. I doceniam to, że piszesz szczerze. Ja pozwolę sobie zrobić tutaj takie małe podsumowanie działań osób zdradzających, które pokrywa się w całości z tym, czego ja doświadczyłam :

wiem, bo zona mojego kochanka też domagała sie prawdy ode mnie i od niego, nie wie nawet połowy choć rozmowy trwały trzy dni.. nie wierzcie w to, że męzowie i kochanki powiedza prawdę, bo o ile sami maja świadomośc co zaszło będa starali się ukryc co się da, ze wstydu, ze strachu z tysiąca powodów i dobrze, bo to i tak nieistotne,

to co sie działo kiedy sparwa sie wydała, było żonglerką faktów i niedomówień z jego i mojej strony

Podsumowanie robię nie po to, by kogoś podżegać do natychmiastowego zakończenia związku, ale żeby: po pierwsze zawsze ufać własnej intuicji i po drugie zawsze mieć oczy otwarte . Szczególnie to drugie w moim przypadku, jak wiecie, okazało się bardzo cenne wink

I to też jest ciekawe, co pisze Toorank_zła:

i z niego i ze mnie wyszło tchorzostwo...
jednak udało nam się wybrnąć i jemu i mnie, i powiem Wam, że to straszne, że nam sie upiekło, że mozna robić źle i nie ponosić konsekwencji   cierpią inni tylko nie winni
wolałabym karę   wolałabym sprawiedliwość

Może Tobie pomogłaby jednak rozmowa ze zdradzoną żoną?... Może doznałabyś oczyszczenia?... To zdanie piszę akurat i dosłownie i nieco też złośliwie, przyznam. Zaraz wyjaśnię dlaczego.

Ja rozmawiałam z tą "trzecią". Mnie pomogło. Dałam upust swoim emocjom, pozwoliło mi to przejść przez konieczny etap gniewu i to jak wtedy tę maleńką zjechałam!

Skąd złośliwość? Ją to też "oczyściło". Na kilkanaście tygodni, ale zawsze to coś wink Pinda dwa miesiące później posłała córkę do Pierwszej Komunii, oczywiście pierwsza w szeregu przed ołtarzem. "Oczyszczona z grzechu cudzołóstwa".

Potem wróciła do tego, co robiła wcześniej. Licząc bezwstydnie na Miłosierdzie Boże wink

Ja mam taki wniosek z powyższego postu - cierpią wszyscy. Zdradzeni, dzieci, ale ... zdradzający też. Już to gdzieś pisałam.


Tak jestem gotowa na karę, na zemstę. Boję się i jednocześnie jej pragnę   Ale nie wydarzyło sie nic. jak w filmach Allena w których kpi sobie z tzw. karmy

Ja akurat wierzę i widzę, że "karma" wraca. To kwestia czasu - czasem wróci, kiedy prawie się nie kojarzy tego zdarzenia, ale ta zła energia powróci zawsze, bo podobno w przyrodzie nic nie ginie**. W najmniej spodziewanym momencie.

Ja tej "maleńkiej" wtedy powiedziałam to wprost. I żeby, jak będzie wtedy cierpieć, pamiętała moją twarz (znałyśmy się).

Okrutne, prawda? Do jakich słów i życzeń, mnie, spokojnego, życzliwego światu człowieka sprowokowała zdrada właśnie?

Na szczęście jestem już krok od prawdziwego uwolnienia.

Różnie się te historie toczą. Nie wiemy jak się zakończy historia Autorki wątku, nie prorokujmy, dzielmy się historiami, nie oceniajmy, towarzyszmy jej po prostu na tym najtrudniejszym etapie. Potem będzie tylko lepiej. Tyle smile

* Nawet sobie własnego wątku nigdy nie założyłam wink
** Tu może ktoś mnie zarzuci okadzanie się dymem ziół? tongue

153 Ostatnio edytowany przez toorank_zla (2016-06-06 22:46:55)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lilka787 napisał/a:

Dlaczego toorank skorzystałaś, powiedz dlaczego?
Ja pytam serio, bo nie mogę tego pojać.

Kocham go. Tyle.

edit: nie istnieję bez niego, nie ma mnie, egzystuję ale jestem martwa

Lilka787 napisał/a:

Dlaczego więc nie rozstaliście się ze swoimi małżonkami i byliście razem skoro tak się kochaliście?

on próbował odejść dwukrotnie... pol roku temu i
teraz był ten drugi raz, powiedziała mu, że się zabije... to był dla nas oczywisty koniec

przyłapała go z telefonem kiedy mi o tym mówił... wtedy rozpetało sie piekło napisała do mnie z pogrózkami, dowiedziała się o mnie wczesniej wszytskiego, znała nr telefonu... była przygotowana
poważnie mnie nastraszyła, że nigdy go nie odda, że zrobi wszystsko żeby go zatrzymać i żeby o mnie zapomniał... podałam się... nie miałam najmniejszych szans, była zimna i opanowana, silna czułam tę siłę, jej przewagę

nie byłam pewna czy chcę z nim być , czy zdołam odejśc od męża czy mam tyle siły tyle odwagi
wtedy
teraz jestem sad

I_see_beyond napisał/a:

Może Tobie pomogłaby jednak rozmowa ze zdradzoną żoną?... Może doznałabyś oczyszczenia?

Doznałam smile sponiewierała mnie. Wiedziała jak uderzyć żeby zabolało. Pokazała mi gdzie moje miejsce.
Nigdy nie miałam z nią sznas.

154

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

GIA moim zdaniem Ty obrałaś najgorszą z możliwych dróg, a Twój powrót dziś na forum jest tego dowodem.
Z tego co napisałaś na swoim wątku nadal tkwisz w punkcie wyjścia.

155

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Toorank czy teraz jesteście razem, czy to jak potraktował żonę i dziecko nie przeszkadza Ci go kochać?

156

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Lilka
Daj już spokój z tym patetyzmem.
Też mam dzieci i uwierz w tym wieku są w stanie pojąć, że istnieją rozwody.
Wiesz kto jest winny, że dzieci cierpią? Tylko rodzice, bo nie potrafią dojrzale załatwić swoich spraw. Jakim prawem wciągają dzieci w swoje przepychanki? Może się zastanowisz.

157

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lilka787 napisał/a:

GIA moim zdaniem Ty obrałaś najgorszą z możliwych dróg, a Twój powrót dziś na forum jest tego dowodem.
Z tego co napisałaś na swoim wątku nadal tkwisz w punkcie wyjścia.

Lilka ani mnie dobrze nie znasz, ani nie czytasz ze zrozumieniem smile

158 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-06-06 22:27:38)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Xymena Ty nie zrozumiesz mnie a ja Ciebie.

Czytałam o skutkach rozwodu dla dziecka, jaka to trauma, ZAWSZE.

Chodzi o prosta zasadę poznaje kobietę/mężczyznę zakochuje się więc informuje partnera i odchodzę, ponoszę koszty tej decyzji, nadal poświęcam się opiece nad dziećmi, ale nie oszukuje nie deptam czyjeś godności.

159

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

GIA znam Cię na tyle na ile napisałaś na swoim wątku.
A Ty czytasz ze zrozumieniem?
Gdzie masz tu lincz o którym wspomniałaś?

160

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lilka787 napisał/a:

GIA znam Cię na tyle na ile napisałaś na swoim wątku.
A Ty czytasz ze zrozumieniem?
Gdzie masz tu lincz o którym wspomniałaś?

hehe mimo, że jestem totalnie już śpiąca to się uśmiechnęłam - dzięki.
Zapomniałam jak to jest na tym forum smile

161

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Toorank a może jesteś zwyczajnie oszukiwana przez niego tak jak ona.
A może ona też go kocha i walczy o niego.
Pomyśl jak bardzo cierpi, pomyśl jak cierpi matka widząc cierpienie dziecka.

Nie znam Twojej historii, ale to ze napisałaś że bez niego nie istniejesz, ... a może ona też bez niego nie istnieje.

To nie jest dobrze dla ciebie, ani dla niej.

A może to nie miłość a uzależnienie od tych emocji, które Ci dawał.

Nie wiem, ale zrób cos ze swoim życiem, bo nie jest dobrze.

Skoro kochasz kochanka to czy jesteś nadal z mężem?

162 Ostatnio edytowany przez Xymena (2016-06-06 22:56:37)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lilka787 napisał/a:

Xymena Ty nie zrozumiesz mnie a ja Ciebie.

Czytałam o skutkach rozwodu dla dziecka, jaka to trauma, ZAWSZE.

Chodzi o prosta zasadę poznaje kobietę/mężczyznę zakochuje się więc informuje partnera i odchodzę, ponoszę koszty tej decyzji, nadal poświęcam się opiece nad dziećmi, ale nie oszukuje nie deptam czyjeś godności.

Jednak w tym ostatnim zgadzamy się całkowicie.
A rozwód jest wtedy raczej potrzebny. Po to by nie żyć w destrukcyjnej rodzinie, bo to też nie służy dzieciom.

163

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Snake napisał/a:

A widzisz, mnie zaś ktoś życzliwy podpierniczył. Przynajmniej tak twierdzi moja żona. Przyjmuję, że mnie nie okłamuję więc był i jest to dla mnie argument, że jeszcze komuś taka sytuacja się nie spodobała. Jak pisałem, nie czuję winy ale muszę przyjąć do wiadomości, że ktoś może inaczej odbierać daną sytuację. Zresztą moja żona miała podobną sytuację. Miała przyjaciela z którym często rozmawiała przez telefon, radziła się w wielu sprawach, nawet jeśli wcześniej poradę uzyskała ode mnie smile Wychodziła na wspólne spotkania z nim i innymi znajomymi. Potrafili zabalować do świtu w knajpie na przykład. Nie usłyszała ode mnie złego słowa (z wyjątkiem ustalenia pewnych zasad), bo ja miałem do niej pełne zaufanie. Przyjaźń się skończyła, bo nie kto inny jak żona tego przyjaciela wprost zwróciła się do mojej żony, że nie życzy sobie tej przyjaźni. Tak, moja żona przestała się kontaktować z przyjacielem, bo chciała uszanować zdanie jego żony.

Szczerze Snake to wygląda na to, że żona szukała pretekstu do rozstania z twojej winy...

164 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-06 23:00:40)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
toorank_zla napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Może Tobie pomogłaby jednak rozmowa ze zdradzoną żoną?... Może doznałabyś oczyszczenia?

Doznałam smile sponiewierała mnie. Wiedziała jak uderzyć żeby zabolało. Pokazała mi gdzie moje miejsce.
Nigdy nie miałam z nią sznas.

Przez chwilę, jak czytałam Twój post, to mnie ... zamurowało. Szczególnie ten edit - przez sekundę przeszło mi przez myśl - czyżbyśmy się znowu spotkały, ja i ONA? smile Tym razem na NETKOBIETY?

EDIT: nie zgadza się tylko jeden szczegół. Ja nigdy nie groziłam mojemu mężowi samobójstwem z powodu tej "trzeciej" wink

Wiesz, dlaczego jestem na tym forum? ... Bo nie poznałam całej prawdy i chcę zamknąć moją historię, zrozumieć właśnie do końca motywy działania tej trzeciej.

Tylko to pozwoli mi ostatecznie uporać się z resztkami traumy, która we mnie jak czkawka czasem się jeszcze odbija. Tylko tak zamknę stary rozdział i zacznę nowy.

Dlatego proszę Cię o szczerość i odwagę w swoich postach - ja czuję, że to forum właśnie pomoże mi realnie przejść w nowe życie, bo ja też, podobnie jak Ty, umarłam, przez to co przeszłam.

Ale odradzam się już na nowo smile Jeszcze silniejsza tongue

165 Ostatnio edytowany przez toorank_zla (2016-06-06 23:04:09)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lilka787 napisał/a:


A może to nie miłość a uzależnienie od tych emocji, które Ci dawał. Nie wiem, ale zrób cos ze swoim życiem, bo nie jest dobrze. Skoro kochasz kochanka to czy jesteś nadal z mężem?

Nie nie jestesmy razem. I nigdy nie będziemy smile Miotalismy sie ponad półtora roku wystarczy.
Chyba mnie nie oszukiwał. Nie wierzyłam we wszystko co plecie. Nie jestem naiwna. Konfrontacje z zona starałam sie wykorzystac do sparwdzenia go. Potwierdziło sie wszytsko co mówił. Myslę, że mnie kochał. Jestem prawie pewna. Teraz kiedy jest juz za późno jestem pewna równiez swojej miłości do niego. To żałosne.
Tak okazał sie tchórzem. Nie potrafił uchronic wojego dziecka kiedy ona wciagneła je do rozgrywki. Nie ochronił mnie. Jest nikim. Słabym, tchorzliwym człowieczkiem, który nie panuje nad swoim zyciem. Byłam na niego wsciekła. Tak nadal go kocham. Bardziej niż kiedykolwiek.
Tak ona mi napisała, ze go kocha, że będzie walczyć. Tego nie wiedziałam. Nie przypuszczałam, że ona go kocha. Myślałam, że chodzi tylko o pieniądze. Ona nie pracuje, on pomaga całej jej rodzinie...
Ta jej deklaracja mnie zabiła.

166

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
toorank_zla napisał/a:

Tak nadal go kocham. Bardziej niż kiedykolwiek.

Skarbie, ale teraz to za co?

167 Ostatnio edytowany przez toorank_zla (2016-06-06 23:27:40)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:
toorank_zla napisał/a:

Tak nadal go kocham. Bardziej niż kiedykolwiek.

Skarbie, ale teraz to za co?

I tu pojawia się nasze słynne: nie wiem.
Nie mam pojęcia. Może właśnie za te słabości. Może za to nasze podobieństwo cech negatywnych. Że jest równie marny jak ja, a przy takim nie czułabym się tak źle jak czuje sie teraz przy męzu. Może za to, że tylko przy nim nie czułam się samotna.
A może to taka prawdziwa i wielka miłośc o jakiej czyta sie tylko w ksiazkach. Nie wiem. sad
A może to tylko efekt niedostepności? Może dlatego, że nie moge go mieć? Chciałabym wiedzieć i juz przestać.

I_see_beyond napisał/a:

Wiesz, dlaczego jestem na tym forum? ... Bo nie poznałam całej prawdy i chcę zamknąć moją historię, zrozumieć właśnie do końca motywy działania tej trzeciej.

Ja w tym tkwiłam i nie wiem jaka jest prawda. Tez nie rozumiem. Dlatego uważam, że trzeba odpuścić. Tej cholernej jednej prawdy nie ma.

wink edit: wiesz, ja długi czas byłam przekonana, że ona go krzywdzi, wydawał się bardzo nieszczęśliwy i chyba tym częściowo usprawiedliwiałam to co robimy, sama czułam się samotna mimo, że w "udanym" związku...
nagle poczułam się potrzebna, oto ja Merida Waleczna uratuje biedaka i udowodnię sens swojego istnienia smile to cecha małych słabych ludzi, uzaleznić od siebie kogoś, żeby czuć sie pewniej w swojej marnej skórze

168 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-06-06 23:28:01)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
toorank_zla napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:
toorank_zla napisał/a:

Tak nadal go kocham. Bardziej niż kiedykolwiek.

Skarbie, ale teraz to za co?

I tu pojawia się nasze słynne: nie wiem.
Nie mam pojęcia. Może właśnie za te słabości. Może za to nasze podobieństwo cech negatywnych. Że jest równie marny jak ja, a przy takim nie czułabym się tak źle jak czuje sie teraz przy męzu. Może za to, że tylko przy nim nie czułam się samotna.
A może to taka prawdziwa i wielka miłośc o jakiej czyta sie tylko w ksiazkach. Nie wiem. sad
A może to tylko efekt niedostepności? Może dlatego, że nie moge go mieć? Chciałabym wiedzieć i juz przestać.


A może warto się nie zastanawiać dlaczego?
Takie rozmyślanie, analizowani nie jest dobre.
Po prostu Go kochasz i tyle.
Z biegiem czasu przestaniesz.

P.S. I_see_beyond dziękuję Ci bardzo smile

I_see_beyond napisał/a:

Wiesz, dlaczego jestem na tym forum? ... Bo nie poznałam całej prawdy i chcę zamknąć moją historię, zrozumieć właśnie do końca motywy działania tej trzeciej.

A nie możesz zamknąć historii bez prawdy?
Co Ci tak naprawdę da ta prawda?
Będziesz mniej cierpiała?
Nie myśl o tej Kobiecie, bo nie warto.
Nieistotne są Jej motywy, bo tak i tak nic nie zmienisz.

Jasne, że trzeba pomyśleć raz czy dwa nad swoim życiem (w szczególności jak się coś w nim wydarzy), nad tym, jacy jesteśmy i jakieś wnioski wyciągnąć na przyszłość, ale nie możemy tak rozkładać na czynniki pierwsze bo można od tego zwariować, a tak i tak nie da nam to gwarancji, że w przyszłości nie popełnimy tych samych błędów, albo nie spotkamy ludzi, którzy tak samo nas skrzywdzą.

169

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
toorank_zla napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:
toorank_zla napisał/a:

Tak nadal go kocham. Bardziej niż kiedykolwiek.

Skarbie, ale teraz to za co?

I tu pojawia się nasze słynne: nie wiem.
Nie mam pojęcia. Może właśnie za te słabości. Może za to nasze podobieństwo cech negatywnych. Że jest równie marny jak ja, a przy takim nie czułabym się tak źle jak czuje sie teraz przy męzu. Może za to, że tylko przy nim nie czułam się samotna.
A może to taka prawdziwa i wielka miłośc o jakiej czyta sie tylko w ksiazkach. Nie wiem. sad
A może to tylko efekt niedostepności? Może dlatego, że nie moge go mieć? Chciałabym wiedzieć i juz przestać.

I ta Twoja odpowiedź też jest dla mnie bezcenna, Toorank_zła. I ... znów szczera! I see it!

Ja myślę, że bardzo dobrze to wszystko ujęłaś.

Powiem Ci tylko jedno, a posłuchaj raz kogoś stąpającego mocno po ziemi - te wszystkie książki i bajki, piosenki,  które mówią "o tej prawdziwej wielkiej miłości" to tylko mieszają dziewczynom w głowach! "Ta wielka prawdziwa i wielka miłość" nie istnieje - to mrzonka! A im dłużej w tym śnie tkwisz, tym gorzej dla Ciebie, zaufaj mi.

Ta druga opcja jest dla mnie bardziej bliska rzeczywistości - tu już setki stron pisano o tym, jak wielki wpływ ma na nas ta niespełniona miłość, te wyobrażenia i marzenia.

A widzisz? tongue Sama piszesz, że chciałabyś wiedzieć tongue

Moja definicja życia jest prosta: to sztuka wyborów, każdy niesie ze sobą określone konsekwencje... A jak się podziało z Tobą, to już sama widzisz i wiesz sad

Ja myślę, że takim ludziom jak ja (określiłabym się jako rozważna i romantyczna* z naciskiem na rozważna) łatwiej się jednak mierzy z życiem niż marzycielom...

Nie piszę tego złośliwie czy żeby zademonstrować swoją siłę, o której tak wiele razy słyszałam.

* Do autoportretu dodam jeszcze stwierdzenie - "dama w żelaznej rękawiczce, ale tylko w kwestiach życiowo zasadniczych wink

Dobrej nocy, lustrzane odbicie mojej "onej" wink

170

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
After napisał/a:

Jest jednak i dobra wiadomość dla Ciebie.
Masz teraz wręcz komfortową sytuację
Po pierwsze:
Ty już nic nie musisz. Co najwyżej możesz.
Chcesz się z nim i z tym co się dzieje w Twojej głowie męczyć, pozwól mu o siebie walczyć
Nie - wykop go od razu..
Po drugie :
Teraz Ty dyktujesz warunki, bo Was już nie ma..
Po trzecie:
Właśnie dostałaś dar od losu na zmianę swoich priorytetów i przewartosciowanie swojego życia..
Na zrozumienie, że nie wolno uzależnić swojego szczęścia od kogokolwiek.
A i nadszedł czas na odrobinę zdrowego egoizmu..
Najpierw Ty, dziecko, potem długo, długo nic i jeśli jeszcze dasz mu szansę, na szarym końcu on..

Z punktem trzecim zgadzam się w prawie w  całości (po za tym umieszczeniem męża na szarym końcu), ale pierwsze dwa?
Naprawdę sądzisz, że kobieta, która do tej pory oczekiwała w związku spokoju, ciepła, poczucia bezpieczeństwa, nawet mimo zdrady nagle zmieni się w zimną, wymagającą a nawet wyrachowaną sukę i taka postawa da jej szczęście?
Wątpię. Nie każdy tak potrafi, a nawet jeśli zdrada przewartościowała jej pogląd na małżeństwo, ją samą, to przecież nie stanie się innym człowiekiem.
Wiadomo, że to już nie będzie to samo małżeństwo, ona poznała ciemną stronę charakteru męża, a on zacznie żyć z "inną" kobietą, niż ta którą poślubił.
Z pewnością nie będzie do końca życia sypał głowy popiołem, czy on wytrzyma, czy ona będzie w stanie grać kogoś kim nie jest?

171 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-06 23:33:36)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Krejzolka82 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Wiesz, dlaczego jestem na tym forum? ... Bo nie poznałam całej prawdy i chcę zamknąć moją historię, zrozumieć właśnie do końca motywy działania tej trzeciej.

A nie możesz zamknąć historii bez prawdy?
Co Ci tak naprawdę da ta prawda?
Będziesz mniej cierpiała?
Nie myśl o tej Kobiecie, bo nie warto.
Nieistotne są Jej motywy, bo tak i tak nic nie zmienisz.

Właśnie ja ma taką konstrukcję psychologiczną, że muszę zrozumieć wszystko . Jakiś kompleks prymuśnicy ze szkoły, czy co? hi hi tongue

Ja już jej jako "osobie fizycznej" nie poświęcam czasu. Doskonale rozumiem, że nic nie zmienię, ona i tak robi to co chce, w tym z moim-prawie-byłym-mężem i ... ja jestem już nawet po etapie odpuszczenia i ... obecnie obojętności na to, co oni tam ze sobą robią. To cudowne smile

Ale rozumiem doskonale Twoje przesłanie smile Dobrej nocy smile

172 Ostatnio edytowany przez toorank_zla (2016-06-06 23:37:36)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

Powiem Ci tylko jedno, a posłuchaj raz kogoś stąpającego mocno po ziemi - te wszystkie książki i bajki, piosenki,  które mówią "o tej prawdziwej wielkiej miłości" to tylko mieszają dziewczynom w głowach! "Ta wielka prawdziwa i wielka miłość" nie istnieje - to mrzonka! A im dłużej w tym śnie tkwisz, tym gorzej dla Ciebie, zaufaj mi.

To będzie bardzo szczere wyznanie smile mam 40 lat big_smile jestem stara!
I te cholerne 39 lat twardo stąpałam po ziemi. Te miłosne bzdury mnie śmieszyły. Gardziłam nimi. Byłam twardzielką.
A potem go poznałam...
big_smile

ps. sa razem? myslę, że to najlpesza kara jaka może spotkac kochanków... to bycie razem.
Zawsze sie tego bałam.

173 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-06-06 23:45:30)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Wiesz, dlaczego jestem na tym forum? ... Bo nie poznałam całej prawdy i chcę zamknąć moją historię, zrozumieć właśnie do końca motywy działania tej trzeciej.

A nie możesz zamknąć historii bez prawdy?
Co Ci tak naprawdę da ta prawda?
Będziesz mniej cierpiała?
Nie myśl o tej Kobiecie, bo nie warto.
Nieistotne są Jej motywy, bo tak i tak nic nie zmienisz.

Właśnie ja ma taką konstrukcję psychologiczną, że muszę zrozumieć wszystko . Jakiś kompleks prymuśnicy ze szkoły, czy co? hi hi tongue

Ja już jej jako "osobie fizycznej" nie poświęcam czasu. Doskonale rozumiem, że nic nie zmienię, ona i tak robi to co chce, w tym z moim-prawie-byłym-mężem i ... ja jestem już po etapie odpuszczenia i ... obojętności na to, co oni tam ze sobą robią. To cudowne.

Ale rozumiem doskonale Twoje przesłanie smile Dobrej nocy smile

Super, że tak piszesz!!! smile smile smile

Taka mała prośba od serca, nie chciej wiedzieć wszystkiego, bo tylko i wyłącznie możesz czuć cholerne silne "ukłucie" serca, żołądka, jak będziesz o tym myślała.
Pomimo, że czujesz, że jesteś już pogodzona z tym wszystkim, przez Twoje myślenie i analizowanie Twój organizm może parę razy udowodnić Ci, że do końca nie jesteś pogodzona.
Najlepiej nie myśleć, jak myśli te "przyczłapią" po prostu zastąp je innymi.

Dobrej nocki smile

174 Ostatnio edytowany przez toorank_zla (2016-06-07 00:07:41)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Krejzolka82 napisał/a:

A może warto się nie zastanawiać dlaczego?
Takie rozmyślanie, analizowani nie jest dobre.
Po prostu Go kochasz i tyle.
Z biegiem czasu przestaniesz.

Własnie do takiego wniosku doszłam. Akceptuje te głupią miłość. Ja juz nawet nie rozmyslam o tym czy on mnie kochał, czy kocha. To również nieistotne. Ja jego tak i tyle. Gorzej z tym przestaniem. Obawiam się, że to już do grobowej deski. smile To tez akceptuję. Niech będzie to forma pokuty to cierpienie bez niego do końca życia.
Kazdego ranka szukam w sobie siły, żeby wstac i przebrnąć przez kolejny dzień. Oby do przodu...

Jestem trochę jak porzucona żona...
są dni kiedy rozpiera mnie radość, że to nie ja muszę się z nim męczyć, ale są tez takie kiedy starsznie tesknie i dalabym wszytsko, żeby był przy mnie. Jestem martwa. Płaczę kiedy nikt nie widzi. Brak kochanka odczuwam tak mocno, że czuje prawie fizyczny bół. Moje życie już nigdy nie będzie kolorowe. Tak więc dziewczyny, wcale sie tak bardzo od siebie nie różnimy w tym naszym cierpieniu.

175 Ostatnio edytowany przez Xymena (2016-06-07 00:32:05)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Toorank
Ech wiek podobny i czuję wlaściwie to samo.

176 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2016-06-07 07:12:59)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
toorank_zla napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:
toorank_zla napisał/a:

Tak nadal go kocham. Bardziej niż kiedykolwiek.

Skarbie, ale teraz to za co?

I tu pojawia się nasze słynne: nie wiem.
Nie mam pojęcia. Może właśnie za te słabości. Może za to nasze podobieństwo cech negatywnych. Że jest równie marny jak ja, a przy takim nie czułabym się tak źle jak czuje sie teraz przy męzu. Może za to, że tylko przy nim nie czułam się samotna.
A może to taka prawdziwa i wielka miłośc o jakiej czyta sie tylko w ksiazkach. Nie wiem. sad
A może to tylko efekt niedostepności? Może dlatego, że nie moge go mieć? Chciałabym wiedzieć i juz przestać.

Toorank, pamiętam Twój wątek.
Piszesz w tak przejmujący sposób, że nie potrafię przejść obojętnie nad Twoim cierpieniem.
Postaram się napisać w najbardziej przyswajalnej formie, jak ja widzę Twoją sytuację i mam nadzieję, że talerz123 wybaczy mi, że wykorzystam jej wątek.
Tytułem wstępu: człowiek, gdy przychodzi na świat, ze względu na ograniczenia kobiecej miednicy, ma nierozwinięty mózg. W okresie dzieciństwa rozwijający się umysł tworzy sobie mapę świata, aby umieć się w tym świecie poruszać. Rozwijające się dziecko uczy się, czego może oczekiwać od świata (WYOBRAŻENIA I PRZEKONANIA) oraz uczy się sposobu reagowania na to, co przynosi świat (REAKCJE). Sposób reagowania zależy przede wszystkim od wrodzonego temperamentu i można albo podporządkować się, albo unikać, albo kontratakować.
Toorank, Twoim wewnętrznym głębokim przekonaniem jest to, że Twoje wewnętrzne potrzeby miłości i bliskości nigdy nie będą zaspokojone, a Ty podporządkowujesz się temu PRZEKONANIU. Przekonanie jest zapewne następstwem zaniedbań z dzieciństwa Twoich opiekunów.
Podświadomie WYBIERASZ partnerów, którzy potwierdzają Twoje nabyte w dzieciństwie przekonania. Wiążesz się albo z osobami niedostępnymi emocjonalnie, zimnymi i zdystansowanymi, mającymi skłonności narcystyczne i będące skoncentrowane na sobie (jak Twój mąż), albo wiążesz się z osobami niedostępnymi, będącymi w związku (jak Twój kochanek).
U Ciebie toorank "miłosną chemię" wywołuje niedostępność partnera, bo wtedy nabyte w dzieciństwie przekonania uwidaczniają się najbardziej. Wybierasz drogę, której koniec podświadomie czujesz już na początku, czyli kończysz w sytuacji, która jest uboga w emocjonalną bliskość i miłość. Na końcu zawsze tylko marzysz o miłości.
W mojej ocenie musisz pracować, aby znieść ten schemat, który masz w sobie mocno zakorzeniony.

177 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-07 13:30:48)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
toorank_zła napisał/a:

To będzie bardzo szczere wyznanie smile mam smile jestem stara!
I te cholerne 39 lat twardo stąpałam po ziemi. Te miłosne bzdury mnie śmieszyły. Gardziłam nimi. Byłam twardzielką.
A potem go poznałam...:)
ps. sa razem? myslę, że to najlpesza kara jaka może spotkac kochanków... to bycie razem.
Zawsze sie tego bałam.

Wiesz co, no jednak cały czas myślałam, że po drugiej stronie siedzi jakieś dziewczę wink Hi hi

A tu proszę! No tyle wiemy o nas, ile nas sprawdzono!

Tak sobie myślę, że może moja "romantyczna" strona może się jeszcze uaktywnić tongue Do Twojego wieku jeszcze mi "troszkę brakuje", ale nigdy nie wiadomo, co człowieka trafi - grom z jasnego nieba czy ... "strzała amora" wink

Jedno wiem na pewno, w związek z zajętym mężczyzną świadomie nie wejdę, nie zrobię tego drugiej kobiecie szczególnie po tym, co sama przeszłam. Poza tym, od zawsze mam taką zasadę .To na bank. Choćby nie wiem jak mnie zapewniał, że jego małżeństwo to "fikcja" i że "od dawna nic go z żoną nie łączy", a już najmniej łóżko wink

Chyba że się trafi "czarodziej", co to ten drobny o żonie szczegół umiejętnie pominie w momencie, gdy moje oko -I see wink się przymknie na chwilę wink i ... równie umiejętnie mnie uwiedzie he he

Wiesz co, nie wiem tak naprawdę, czy są "razem" - w sensie mieszkają, spotykają się, utrzymują jakikolwiek kontakt. Podejrzewam,  że to jeszcze się ciągnie, bo przestały mnie interesować fakty w momencie, gdy zatrudniłam pełnomocnika. . Nie widuję się z już mężem, nasz kontakt jest bardzo sporadyczny dotyczący naszych wspólnych spraw tzw. majątkowych. Już "o niej" nie rozmawiamy. Stosuję cytowaną tu na forum technikę "zero kontaktu", innymi słowy - "Co z oczu, to z serca".

Tego właśnie w chwili obecnej nie wiem, bo mnie to ...już przestało obchodzić. Ale bardzo często jest podobno tak, że Ci kochankowie nie są właśnie razem. W 90 % takie romanse kończą się ... powrotem do współmałżonka. Ona ma dzieci, on coś tam dawno temu rzucił, że z nimi będzie zawsze, choć pinda wink mi deklarowała, że tak go kocha, że jest gotowa ... te dzieci stracić (!).

Kiedy "sprawa" ujrzała światło dzienne - miałam w głowie różne scenariusze "zemsty". Ale ten, o którym piszesz, byłby najboleśniejszy, wiem o tym wink

Krejzolka82 Dzięki za Twój post smile

Wiem, że organizm wyrzuci z siebie to doświadczenie. U mnie ... wyrzuciło serce. Dosłownie. Rok po tym wydarzeniu. Sookinkot mi je złamał, a ono realnie odreagowało w moim ciele. Robię teraz wszystko, aby moja rana była jak najmniejsza smile

178

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
toorank_zla napisał/a:

wink edit: wiesz, ja długi czas byłam przekonana, że ona go krzywdzi, wydawał się bardzo nieszczęśliwy i chyba tym częściowo usprawiedliwiałam to co robimy, sama czułam się samotna mimo, że w "udanym" związku...
nagle poczułam się potrzebna, oto ja Merida Waleczna uratuje biedaka i udowodnię sens swojego istnienia smile to cecha małych słabych ludzi, uzaleznić od siebie kogoś, żeby czuć sie pewniej w swojej marnej skórze

toorank..pamiętam Twój wcześniejszy wątek..czytałam całość, kiedy próbowałam zrozumieć ..

Ale ja mam do Ciebie pytanie..
Gdybyś tutaj na etapie tego romansu lub po, znalazła historię i wpis tej właśnie żony owego biedaczka ?
Gdyby perspektywa była zupełnie inna..gdyby on wcale takim biedaczkiem nie był ?
Gdybyś na przykład przeczytała taką historię jak moja ?

Zmieniłoby to coś dla Ciebie odnośnie przyszłości ?

179 Ostatnio edytowany przez dżdżownick (2016-06-07 11:36:32)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:
dżdżownick napisał/a:

Zaufanie. Ufałem jej... ufałam jemu, a okazało się, że nie byli tego warci. Co jednak otrzymali w tym niezwykłym darze zaufania? Ufam ci, czyli wierzę, że zrobisz to, co chcę, byś robił(a) i że nie zrobisz tego, czego wystąpienia nie chcę. Jaka w tym jest "korzyść" dla osoby "obdarzonej" zaufaniem? Chyba tylko splendor zakrywający na pierwszy rzut oka ograniczenia i nakazy.

Tu mi się nasuwa tylko jedno, brzydkie stwierdzenie, za które przepraszam : dupa jasiu. Ufam ci nie znaczy, że robisz to co ja chcę.
Ufam Ci znaczy, że wiem, że TY nie zrobisz nigdy niczego złego, co wymierzone byłoby we mnie, co sprawiłoby mi ból. Ufam czyli nie mam żadnych wątpliwości, że jesteś osobą za którą się podajesz. Ufam, czyli nie daję ci żadnych nakazów, zakazów i ograniczeń, bo zwyczajnie nie widzę takiej potrzeby.

Dziękuję. Tyle w temacie zaufania z mojej strony.

Zauważ, że tylko wyrzuciłaś z mojej definicji zaufania jedną część. Również zawarłem w niej wiarę w to, że człowiek obdarzony zaufaniem nie zrobi tego, czego nie chcemy. Nie chcemy bólu, cierpienia... i to chyba jasne, że zaufanie dotyczy spraw ważnych. Masz jednak rację co do sprecyzowania tego, czego nie chcemy. Moje sformułowanie może rzeczywiście jest zbyt szerokie. Jednak i w Twoim jest wciąż rozległe pole do rozciągania zakresu. Wystarczy na przykład, że ból sprawi komuś wymaganie wspólnego uczestnictwa w rodzinnych spotkaniach z tą częścią rodziny, której nie znosi, ból przybiera wtedy postać: "bardziej liczą się dla Ciebie inni, niż ja".
Jeśli chodzi o wiarę, że człowiek któremu ufamy zrobi to, czego oczekujemy... naprawdę nie chcesz zaliczać do zaufania na przykład wiary w to, że gdy będziesz potrzebować pomocy od tego bliskiego Ci człowieka - udzieli Ci jej? Jak chcesz. Niech i tak będzie.

talerz123 napisał/a:

Co do tematu zdrady, to chyba też mamy całkiem odmienne zdania.

Zacznę od końca i dojdę do sedna.

Wolę by mój mąż odszedł ode mnie niż zginął (co to w ogóle za porównanie jest??? Dodam, że wykonuje jeden z zawodów wysokiego ryzyka). Mało tego. Wolę by mój mąż odszedł ode mnie do innej kobiety jeśli ta daje mu szczęście, niż tkwił w związku ze mną nieszczęśliwy i okłamywał mnie i siebie. To okłamywanie to jest właśnie ZDRADA. Zdradą jest to, że On wmawia mi, że jest ze mną szczęśliwy a tak naprawdę szuka tego szczęścia gdzie indziej.
Widzisz w miłości nikt nikogo nie trzyma na siłę. Ludzie są razem, bo tego chcą i to bycie daje im szczęście. Nie doszukuj się w tym głębszego sensu, bo tu go zwyczajnie nie ma. To jest AŻ takie proste.

Ryzykujesz tu jednak, że uproszczenie, którego dokonałaś nie jest zgodne z prawdą. Założyłaś w tym momencie, że nie można być szczęśliwym z żoną jeśli szuka się przyjemności z kimś innym. Nie można lubić koncertów symfonicznych, jeśli się chodzi też na dyskoteki. Idąc dalej... założyłaś chyba, że przyjemność owa (na boku) i szczęście to są wartości nadrzędne, od których wszystko w związku zależy. Jednak jeśli związek ma być "na dobre i na złe", szczęście nie może być argumentem rozstrzygającym.
Możesz nie wierzyć, ale Ci powiem, że można być szczęśliwym z żoną i zaznawać przyjemności z inną kobietą, kolegą, samotnie, jak również można być nieszczęśliwym z żoną, którą się jednocześnie kocha i można być nieszczęśliwym z kobietą na boku, z którą zaznaje się przyjemności czy namiastki szczęścia, z kolegą, samotnie...
Zarówno szczęście jak i dymiący smutek mogą ciągnąć się podskórnie i ożywiać lub zatruwać życie.

Mój udział w Twoim temacie powoli dobiega końca, ale jeśli się zgodzisz, chciałbym prosić o odpowiedź na pytanie, czy istnieje jakakolwiek inna rzecz, której zatajanie przed Tobą uznałabyś za zdradę? Cokolwiek innego, niż "kobieta na boku". Bo zastanawiam się czy to możliwe, by w tym wszystkim głównym grzechem był fałsz.




talerz123 napisał/a:
dżdżownick napisał/a:

Dlaczego tej bezgranicznej miłości nie stać na to, by życzyć ukochanej osobie szczęścia, nie stawiając warunków? Dlaczego postawa "cieszę się, gdy jesteś szczęśliwa (szczęśliwy), nawet jeśli to nie ja ci to szczęście daję" - jest uznawana za absurd lub dziwactwo?

Kocham mojego męża i chcę by był szczęśliwy. Dlatego pozwalam mu odejść. Nie trzymam go na siłę przy sobie skoro nie daję mu szczęścia. Absurdem i dziwactwem jest raczej to, że on decyduje się okłamywać mnie, że jest szczęśliwy gdy w rzeczywistości nie jest.

Jest mimo wszystko różnica między pozwoleniem na odejście a wyrzuceniem. Czy okłamywanie Ciebie, że jest z Tobą szczęśliwy jest na pewno dziwactwem i absurdem? Załóżmy nawet, że się nie mylisz i że rzeczywiście przestał "cieszyć się Tobą". W tym momencie uważasz, że jego powinnością jest odejście od Ciebie ,byle tylko Ciebie nie okłamywał? Nawiązuję tu do "związku na dobre i na złe". Tym "złym" może być na przykład ustanie miłości. Jak postąpiłabyś Ty w takiej sytuacji, gdybyś męża przestała kochać? Wyznałabyś mu, że nie kochasz już i w związku z tym odchodzisz?

Twoją reakcję mógłbym chyba zilustrować przykładem z dzieckiem. Ugotowałaś obiad, ale przyłapałaś dziecko na jedzeniu cukierków. Mówisz - w porządku, jedz te cukierki, jeśli chcesz, obiadów już  nie będzie.

Piszę to dlatego, by przekonać Cię, że jeśli podejmiesz decyzję o rozstaniu, bardzo możliwe, że słuszną, (biorąc pod uwagę Twoje uczucia, które są ważne), nie powinnaś tego robić dla niego, tylko dla siebie. Nie uzurpuj sobie wiedzy o tym, co jest jego szczęściem, bo to wie tylko on. Ty wiesz, co jest Twoim szczęściem. Jesli się bowiem okaże, że po rozstaniu on wcale nie jest szczęśliwy, a Ty go kochasz, masz wszelki przesłanki, by nadal cierpieć.
To, co zrobisz, zrób w oparciu o to, co naprawdę znasz a nie o to, co sobie imaginujesz. Znasz SIEBIE.

talerz123 napisał/a:

PS. Wydaje mi się, ze robisz zasadniczy błąd.  Oddzielasz od siebie zdradę i miłość i zaufanie. Popatrz na to jak na całość.
Jeśli jest miłość to jest i zaufanie a nie powinno być zdrady.

Rozdzielam to tylko na potrzeby tłumaczenia, wyjaśniania mojej postawy. Wszystko to rzeczywiście łączy się z sobą. Dlatego tak ważne wydaje mi się przemyślane zdefiniowanie zdrady. By mieć pewność, że to rzeczywiście zgodne jest z naszymi wartościami, a nie z wartościami otrzymanymi jako oczywistości. Zgadzam się z Tobą, w miłości nie powinno być zdrady. Dla mnie zdradą w miłości jest nienawiść. Podobnie jak w przyjaźni, podobnej przecież do miłości, zdradą jest wrogość wobec przyjaciela a nie fakt zaprzyjaźnienia się z kimś innym.
Dla kogoś innego zdradą może być cokolwiek innego, co uzna za stosowne.

Elle88 napisał/a:
dżdżownick napisał/a:

Elle88, czyż właśnie nie komentujemy sytuacji, w której Autorka WIE o zdradzie? Nie doceniasz "życzliwych" skłonnych do poinformowania? Nie doceniasz włamywania się na konta fb, na pocztę elektroniczną? Są sposoby, by się dowiedzieć.

To ja myślałam, że my dyskutujemy na poważnie, a Ty sobie robisz jaja.
Nawet nie będę wchodzić w dalszą polemikę jeśli nie widzisz podstawowej różnicy w sposobie wejścia w posiadanie takich informacji.

Elle88, jeśli nie życzysz sobie odpowiadania w lżejszym tonie, nie sugeruj proszę, że Ty sama żartujesz. Moja odpowiedź odnosiła się do Twoich słów zwieńczonych emotką przymrużenia oka. Nie robię sobie jaj. Wymieniłem najczęstsze sposoby poznania prawdy o tych sprawach. Całkowicie poważnie napiszę więc, że nie widzę przeszkód, by po otrzymaniu informacji od "życzliwej" osoby cieszyć się szczęściem żony. Podobnie się ma rzecz z pozyskaniem tych informacji po włamaniu itp. Zabrakło Ci może sposobu polegającego na otwartym mówieniu sobie o tym, co robimy na boku? Żeby mogła być taka otwartość, musi być na to gotowość obu stron. Nie wystarczy samo oczekiwanie, że "masz mi mówić a ja ocenię co z tym zrobić". Jeśli więc jest taka otwartość, jest też najbardziej prawdopodobne, że jest i szczęście, akceptacja lub przynajmniej brak problemów z tego powodu.

180 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-07 13:56:58)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Xymena napisał/a:

Szczerze Snake to wygląda na to, że żona szukała pretekstu do rozstania z twojej winy...


big_smile

Bez urazy Sssssnake, nie umiałam się ugryźć w język tongue

Ach ten mój "kobiecy język" wink

Wojującą feministką z brodą i wąsami nie jestem, czepiać się słówek nie lubię, ale tak strasznie... zimno ten opis relacji mąż-żona brzmi... Dla mnie.

Dżdżownick do Talerza123:

Ryzykujesz tu jednak, że uproszczenie, którego dokonałaś nie jest zgodne z prawdą. Założyłaś w tym momencie, że nie można być szczęśliwym z żoną jeśli szuka się przyjemności z kimś innym.

Czyli ... jak facet jest szczęśliwy z żoną to dlaczego szuka przyjemności z inną?

Możesz nie wierzyć, ale Ci powiem, że można być szczęśliwym z żoną i zaznawać przyjemności z inną kobietą

Jasne big_smile

Myliłam się w którymś z tych postów powyżej o tej cichej propagandzie poliamorii czy poligamizmu?... Czy marzeniach o haremie?... wink Hmm?...

Całkowicie poważnie napiszę więc, że nie widzę przeszkód, by po otrzymaniu informacji od "życzliwej" osoby cieszyć się szczęściem żony.

Tak na poważnie, forumowy kolego, to Ty napisz wtedy, jak zaznasz tego miodu.

Zmiana nicka nie powinna być problemem wink Aż mnie kusi, aby zaprosić innych kolegów z tego forum, którzy wypowiadają się w tym dziale porad akurat.

No, ale żeby nie rozstawać się w niezgodzie, skoro deklarujesz koniec swego uczestnictwa na wątku Talerz, przytoczę coś z Twoich wypowiedzi, co nawet intrygująco brzmi:

Dla mnie zdradą w miłości jest nienawiść.

To zdanie akurat można by rozwijać.

Pozdrawiam smile

181

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

Bez urazy Sssssnake, nie umiałam się ugryźć w język tongue

Ach ten mój "kobiecy język" wink

Wojującą feministką z brodą i wąsami nie jestem, czepiać się słówek nie lubię, ale tak strasznie... zimno ten opis relacji mąż-żona brzmi... Dla mnie.

Bo ja zimny i nieczuły facet jestem, a moja żona też niczego sobie podła sucz lol Dlatego pewnie już 22 lata ze sobą wytrzymaliśmy...

182

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Oh, I see wink

183

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Snake
Niestety coś mnie tknęło i przeczytałam parę twoich pierwszych wpisów.
Ale nie będę na siłę uświadamiać, bo nikt tak naprawdę nie lubi prawdy.
Może poza Beyond wink

184

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Xymena napisał/a:

bo nikt tak naprawdę nie lubi prawdy.
Może poza Beyond wink

big_smile To bardzo miłe big_smile, Xymeno!

185

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Xymena napisał/a:

Snake
Niestety coś mnie tknęło i przeczytałam parę twoich pierwszych wpisów.
Ale nie będę na siłę uświadamiać, bo nikt tak naprawdę nie lubi prawdy.
Może poza Beyond wink

O to mnie zaintrygowałas :-) Wal w facziate śmiało, żona się nie krępuje, ty będziesz...?

186 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-06-07 15:38:27)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lilka787 napisał/a:

Xymena Ty nie zrozumiesz mnie a ja Ciebie.

Czytałam o skutkach rozwodu dla dziecka, jaka to trauma, ZAWSZE.

Chodzi o prosta zasadę poznaje kobietę/mężczyznę zakochuje się więc informuje partnera i odchodzę, ponoszę koszty tej decyzji, nadal poświęcam się opiece nad dziećmi, ale nie oszukuje nie deptam czyjeś godności.


Nie zawsze. Nie wierz wszystkiemu, co ktos napisal w ksiazkach.
Trauma dla dzieci jest wyrastac w rodzinach, w ktorych nie ma milosci. Wtedy nic nie pomoze to, ze rodzice sa ze soba, ze nie maja skokow w bok, ale zyja obok siebie. To duzo gorsze od rozwiedzionych rodzicow.

O wiele lepszym rozwiazaniem jest zapewnic im zycie w warunkach, gdzie jest milosc, gdzie nie ma klotni, ale gdzie jest pomoc, oparcie, gdzie maja przyklady pozytywnego zmagania sie osob, ktore sa ich opiekunami, z zyciowymi problemami, bo wtedy ucza sie pomocnych strategii zyciowych.
I jest jeszcze jeden aspekt, ktory jest pozytywnym dla tych dzieci dotknietych rozwodem rodzicow - poznaja zycie takim jakim ono jest. Wyrastanie w iluzji niepokalanego swiata konczy sie takimi dramatami i osobistymi rozczarowaniami, jak to autorki tego tematu i wielu jej podobnych.
Jesli dzieci maja odpowiednie oparcie emocjonalne, to takie przejscia moga byc dla nich zrodlem sily na przyszlosc.
Pisze to z wlasnego doswiadczenia. Moje dorosle juz dzieci nie maja najmniejszych objawow jakiejkolwiek traumy i zadnych klopotow z wlasnym zyciem, choc przebieg mojego rozchodzenia sie z ich ojcem byl bardzo neurotyczny i nielatwy.
Mimo to wydaje sie, ze dalo im to wrecz przewage nad rowiesnikami, radza sobie lepiej niz wielu z ich kregu znajomych.

Zycie nie pisze czarno-bialych scenariuszy. Nie ma tak, ze sa tylko szlachetni i szmaty. Kazdy z nas ma te pozytywne i negatywne strony.
Rozstrzygajacym elementem jest ZAWSZE tylko poziom swiadomosci, z jakim spotykamy jakis problem, stopien swiadomosci i wiedzy o sobie samym, ktory pozwala na takie interakcje ze swiatem zewnetrznym, ktore sa w danej sytuacji najlepsze z tego w tym momencie istniejacego punktu widzenia. Pozniej wiemy, ze byly moze lepsze mozliwosci, ale wiemy tez, ze wtedy o tym nie wiedzielismy.
I taka postawa jest postawa, ktora daje i dzieciom to obserwujacym, najlepsze strategie na ich pozniejsze zycie.
Nikt nie jest doskonaly, my tez nie i warto miec troche pokory w sobie, zeby moc sie do tego przyznac. Wtedy i osady innych ludzi i ich postepowan zaczna wypadac troche inaczej.
Problemy sa po to, zeby ten poziom samoswiadomosci podwyzszyc, zeby sie uczyc Prawdy o zyciu, a nie zyc w transie wedlug nabytych schematow.

W strone autorki - Talerzu, jak wiele osob tu pisze, bedziesz przechodzic przez rozne etapy. Nie zatrzymuj sie na zadnym, nic nie jest tym ostatecznym, zycie idzie zawsze dalej, ma tylko jeden kierunek - do przodu.
Tego co bylo, juz nigdy nie bedziesz miec i dobrze sie stalo. Rozczarowania sa po to, zeby znalezc lepsze rozwiazania, niz dotad, nawet, jesli nie chce sie nam w to wierzyc, ze tak jest.
Wszystko zalezy od tego, jak Ty bedziesz sie z sytuacja obchodzic - czy wolisz trwac na pozycji ofiary z przekonaniem o slusznosci wlasnych pretensji i uniesionym do gory moralnym palcem, bo on taki slaby i zupelnie inny, niz go sobie malowalas, czy moze zdecydujesz sie kiedys zaczac widziec zycie takim jakie ono jest - gwizdzacym na nasze ludzkie wyobrazenia o tym, jak co powinno byc.
Jesli zdecydujesz sie na ta druga opcje, to masz szanse przezyc jeszcze wiele niespodzianek.
To czy zostaniesz z mezem, czy nie, jest w sumie sprawa drugorzedna, wazne jest, zeby decyzja o tym byla podjeta nie z powodu zranionej milosci wlasnej ( w wypadku odejscia), czy strachu przed zmianami ( w wypadku pozostania).

187 Ostatnio edytowany przez Xymena (2016-06-07 15:44:26)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Snake
Ech, no nawet to co teraz napisałeś.
Napiszę tylko, że kobiety nie rozdzielają miłości i seksu.

188

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Toorank ale powiedz dlaczego w to weszłaś , w ten flirt, bo przecież jakoś to się musiało zacząć.

Dlaczego zgodziłaś się na flirt, wtedy przecież jeszcze nie kochałaś.

Dlaczego to wszystko zaczęłaś z żonatym facetem i do tego sama będąc żoną.

Nie miałaś do tego prawa i on nie mógł Ci go dać, bo nie był wolny, ale w związku.


Ja myślę, że ten Twój kochanek zabawił się kosztem żony i Ciebie (nie wspomnę o krzywdzie dziecka).

Bo ja nie wierzę, że on nie może od Niej odejść - on po prostu nie chce.

Ja myślę, że nie tylko żonie wciska kit, ale również Tobie - on sam wymyśla te głodne kawałki dla Ciebie.

Zastanów się nad Tym co Ci napisała Przyszłość.

Jesteś młodą kobietą, szmat życia przed Tobą, po co się pytam marnować je na takiego za przeproszeniem dupka?

Męża też kochałaś i się odkochałaś, więc nie ma obaw z kochanka też się wyleczysz.

Zasada jest jedna - ZERO KONTAKTU, ZERO UWAGI DLA NIEGO I ZERO MARNOWANIA SWOJEGO ŻYCIA NAD ROZMYŚLANIEM O BREDNIACH KTÓRE CI WCISKA.

Zamiast tego - psycholog i praca nad odbudową siebie.

189

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Xymena napisał/a:

Napiszę tylko, że kobiety nie rozdzielają miłości i seksu.

Od kiedy to?

190 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-07 16:38:10)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lilka787 napisał/a:

Męża też kochałaś i się odkochałaś, więc nie ma obaw z kochanka też się wyleczysz.

big_smile Lilka787 piąteczka smile Jesteś mój typ dziewczyny!

Krótko i na temat - i piszesz prawdę, którą jak wiecie, kocham wink

Wszystko ma swój początek i swój koniec, to co dobre i to co złe, ja się zgadzam z Lilką787, nie pisz Toorank_zła o swojej "miłości do grobowej deski" do niego.

Przyjdzie czas, że się jeszcze pukniesz w głowę i zaśpiewasz: "Co ja w Tobie widziałam?" jak Anna Jantar:

Specjalnie dla Ciebie: https://www.youtube.com/watch?v=NTtWIgKUOj0

EDIT: Tylko wysłuchaj do końca, pamiętaj!

191

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Il Condottiero napisał/a:
Xymena napisał/a:

Napiszę tylko, że kobiety nie rozdzielają miłości i seksu.

Od kiedy to?

Od zawsze

192

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Xymena napisał/a:

Snake
Ech, no nawet to co teraz napisałeś.
Napiszę tylko, że kobiety nie rozdzielają miłości i seksu.

Eee coś kręcisz jak to zwykle kobity...

193

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Snake napisał/a:
Xymena napisał/a:

Snake
Ech, no nawet to co teraz napisałeś.
Napiszę tylko, że kobiety nie rozdzielają miłości i seksu.

Eee coś kręcisz jak to zwykle kobity...

To nie twój wątek, więc niech tak zostanie wink

194

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Piąteczka I_see_beyond  smile

Jesteś dla mnie na forum Numerem Jeden (zdetronizowałaś Apologisesa big_smile ).

195 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-07 16:34:07)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Yeeeah big_smile

Chociaż dla kogoś się liczę, Lilka 787, chociaż dla kogoś smile wink

I w takim razie znów... okazałam się silniejsza od faceta tongue

Taki los, dziewczyny, taki los... wink

Posty [ 131 do 195 z 543 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bolesna zdrada emocjonalna

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024