elya napisał/a:Atelka napisał/a:elya napisał/a:To ja nie rozumiem po co ten watek, sama się nie szanujesz jeśli włazisz do łózka facetowi z którym nawet nie jestes w związku. Mało to cwaniaczków, którzy liczą na takie naiwne, łatwe- jeden gest czułosci i juz jest jego.
litości...
gdzie tu brak szacunku? Esthere lubi seks więc podejmuje tą aktywność. Ma to dużo wspólnego z szacunkiem do samej siebie - dowodzi, że ten istnieje i ma się dobrze. Reglamentowanie sobie fizycznego spełnienia w imię szacunku do samej siebie jest zakłamanym podejściem do sprawy, nierzadko wykorzystującym seks w charakterze karty przetargowej (bądź grzeczny to będzie bzykanie). To, owszem, jest brakiem szacunku do siebie.
To ma do braku szacunku wobec samej siebie, że zwiazała się z człowiekiem, który jej nie szanuje, nie liczy sie z jej uczuciami i jest z nią tylko dla seksu, nie postawiła granic, pokazała, że ok. może ja tak traktować, że sie na to godzi.
seks jako karta przetargowa? własnie ten typ by traktował w ten sposób seks z nią - nie ma seksu to nie będzie spotkań
Myślę, ze to indywidualna sprawa każdego. Ja bym seksu nie demonizowała. To ogromnie ważna dziedzina. Mam nie uprawiać seksu ponieważ nie jestem w związku? Mam najpierw kogoś poznać na xxx randkach, zaangazować się, a potem stwierdzić, że seks jest do bani? Jak wie każda doświadczona elementarnie kobieta, każdy facet jest inny, inna budowa, różne podejście, różne możliwości. Co jeśli się zaangażuję, a seks będzie totalną klapą? Skoro wybieram partnera według pierwszego kryterium - że musi mi się podobać, być zadbany, czysty, schludny, i otworzywszy buzię, mówić z sensem, to chcę też w miarę szybko wiedzieć, czy jesteśmy dopasowani seksualnie, żeby nie tracić czasu. To może brzmi brutalnie, ale nie bądźmy pruderyjni. To NIE JEST wszystko jedno, co facet ma w majtkach i co tym potrafi, i jakie ma podejście do partnerki w tych sprawach. Co z rzeczami, których można być nieświadomym na początku, zauraczając się facetem tylko dlatego, że mówi z sensem i mamy wspólne zainteresowania? Może ma mikroskopijnego penisa, albo przedwczesny wytrysk, albo w łóżku jest egoistą i ani myśli zmieniać nastawienia. Może nie lubi czegoś, bez czego ja żyć nie mogę? To są takie same kryteria jak te, czy mamy wspólne zainteresowania, jak lubimy spędzać czas, na jakie tematy rozmawiamy. Te rzeczy dośc szybko się klarują, więc i w tamtych, fizycznych chcę mieć jasność. Dopiero z tych elementów buduję wizję, czy chcę być z kimś na poważnie, bo wszystko mi musi pasować.
Ja i mój partner poczuliśmy ogromną chemię od razu. Miałam go przetrzymywac, uprawiac gierki? A po co? Miałam taką samą ochotę , jeśli nie większą , na niego jak on na mnie. Jesteśmy dorośli. On mnie nie krzywdzi, przeciwnie, daje mi to odprężenie, którego potrzebuję, bliskość, która jest ważna.
Jak się okazało p czasie, kuleje jego charakter, zdecydowanie, ma własne ze sobą problemy, z poczuciem wartości, - ma przywary takie jak egoizm ( ale też bez przesady- bo zawsze o mnie dbał, o moją wygodę, o komfort, tak fizycznie jak psychicznie- doradzając mi w trudnościach, słuchając, będąc obecnym ), ma swoje obawy, ciemne strony, może nie czuje się gotowy na związek. Podczas gdy mnie się klaruje, że potrzebuję więcej bezpieczeństwa, wspólnych planów, itd.
W czym problem? Jesteśmy spójni intelektualnie, oboje dopasowani atrakcyjnością, preferencjami, rozwijamy się poznając siebie nawzajem. To jest szkoła bycia przy drugim człowieku, odniesienia się do jego świata, sposobu myślenia, to jest odkrywanie swoich potrzeb. Dzięki niemu zrozumiałam, co jest dla mnie ważne. Nawet jeśli nasza znajomośc się skończy, była LEKCJĄ. jestem ogromnie za nią wdzięczna. Teraz wiem, że czułośc, ktorą ma on, jest dla mnie priorytetem. Że potrzebuję kogoś otwartego seksualnie, przy kim mogę swobodnie realizować soje fantazje. Kogoś mądrego do rozmowy. Ale i kogoś, kto mi zapewni więcej bezpieczeństwa, czego on prawdopodobnie dać mi nie może.
To był kawał dobrej roboty- poznanie siebie, swoich potrzeb.
Teraz będę mądrzejsza i z pakietem tej wiedzy wierzę i czuję, i wiem: jestem bliżej znalezienia tego niż kiedykolwiek. Dziękuję mojemu partnerowi za wszystko, co wniósł w moje życie. Nie zapomnę tego. Był troskliwy, czuły, zawdzięczam mu wiele mądrych rozmów. Niech żyje tak, jak chce, potrafi, zgodnie ze swoimi wartościami, a nie przeciwko nim. Nigdy mi nie obiecywał związku, nigdy mnie nie mamił, myślę, że sam się w tym plątał, co czuje i czego chce. Ja bardziej wiem od niego, czego chcę. Zrozumiałam to tu na forum. Jestem wdzięczna. :-)
AMEN.