Z tą kasą to nie do końca tak czarno-biało. Studiuję, pracuję dorywczo, mama dokłada się do mojego utrzymania. Mój facet zarabia naprawdę porządnie. I nigdy nie czułam się jakbym seksem miała mu płacić za wyjście do restauracji, na koncert czy gdziekolwiek, chociaż to on stawia. Nie sądzę, żebyśmy byli jakimś ewenementem.
Natasha - odpowiedz sobie na jedno proste pytanie: na czym opierają się twoje związki z mężczyznami? Nie na czym CHCESZ, żeby się opierały, bo to już ustaliłaś - uczucie, zaufanie, wsparcie, wszystko bardzo prawidłowo. Ale jak jest w rzeczywistości? W którym momencie myślisz sobie "o, z tym warto by spróbować związku"? Gdzie tych facetów szukasz i dlaczego tam? Co oni robią, że zwracają twoją uwagę? Podczas pierwszych 3-5 spotkań na jakie cechy zwracasz uwagę i co przekonuje cię, że warto spotykać się dalej? Na razie w tym, co mówisz o swoich realnych związkach (a nie o swoim chciejstwie, bo to póki co dwie różne sprawy), przewijają się dwie kwestie - pieniądze i seks. A to nigdy nie będzie podstawą do zbudowania związku, w którym dostaniesz to, czego chcesz. Chyba, że chcesz pieniędzy za seks - ale skoro mówisz, że nie, a czujesz, że to ci oferują faceci, to może czas zmienić taktykę?
Moim zdaniem nie da się zbudować stabilnego, opartego na rzeczywistym uczuciu związku, jeśli nie ma płaszczyzny porozumienia. Nie chodzi o to, by znaleźć swojego klona - ale osobę, z którą łączy cię nić porozumienia w istotnych dla ciebie kwestiach. Jeśli wiesz, że facet cię rozumie, kibicuje ci, liczy się z tobą, to nie ma mowy, byś czuła, że nie interesujesz go jako osoba - no chyba, że oczekujesz peanów pochwalnych i poddańczych hołdów, a w innym wypadku uważasz, że gość ma cię w dupie. Ocenić szczerość zainteresowania nie jest trudno. Wystarczy kilka spotkań i kwadrans na realistyczny bilans sytuacji. Czy faceta interesuje, co masz do powiedzenia? Tak ci się wydaje po miesiącu spotkań? A kiedy do niego mówisz, to robi coś więcej poza słuchaniem, wpatrywaniem się w ciebie i ewentualnie pochrząkiwaniem? Czy macie zbieżne cele w życiu (np. oboje chcecie w najbliższym czasie zakładać rodzinę lub przeciwnie, w tym momencie liczy się dla was kariera)? Czy facet wspiera cię w twoich dążeniach, czy docenia twoje sukcesy? To nie powinny wręcz być jakieś gigantyczne sprawy, tylko codzienne kwestie - wystarczy, że wspomnisz na jednej z pierwszych randek, np. co ostatnio zrobiłaś i byłaś z siebie zadowolona (zapisałaś się na siłownię, udało ci się coś w pracy, pomogłaś w czymś koleżance/rodzinie). Jeśli po nim to spływa jak po kaczce, to nie licz, że jak się lepiej poznacie, to on zacznie cię doceniać. A jeśli umie się cieszyć z twoich codziennych sukcesów, to znaczy, że jesteś dla niego ważną osobą.
Jest jeszcze coś, czego za nic nie mogę zrozumieć. Poprzedni faceci cię zranili - to znaczy, że musiałaś się zaangażować, coś poczuć. A jednocześnie mówisz, że nie było między wami wystarczającego zaufania i bliskości na seks. Czyli co, chronisz swoje dziewictwo bardziej niż swoje serce i emocje? Nie sądzisz, że skoro kilkakrotnie zostałaś skrzywdzona w ten sam sposób, to należałoby zmienić priorytety? Odnoszę wrażenie, że ty się bardzo szybko angażujesz w fantazję, którą budujesz we własnej głowie w oparciu o luksusowe randki - jesteś przekonana, że spotkałaś "księcia", który cię wyrwie z twojego przeciętnego życia i zabierze do swojej bajki. A potem się rozczarowujesz, bo książę wcale nie jest ideałem. Zacznij oceniać ludzi trzeźwo i - wybacz - nie przede wszystkim z perspektywy zasobności portfela. Chyba, że portfel jest dla ciebie priorytetem. A chyba nie jest - skoro parę razy już się przekonałaś, że to ci do szczęścia nie wystarcza. Przestań więc powtarzać schemat, który ewidentnie nie działa.
Następnym razem, gdy spotkasz faceta, zastanów się co on ci daje prócz pieniędzy. RZECZYWIŚCIE DAJE, a nie czego ty od niego chcesz. Bo możesz chcieć zupełnie właściwych rzeczy, ale jak ich nie dostajesz od początku, to wierz mi - nie ma na co czekać, bo się nie doczekasz. Problemem nie jest to, że facet "inwestuje" w związek więcej pieniędzy niż ty. Problemem jest, gdy inwestuje wyłącznie pieniądze - bo wtedy oczekuje prostej wymiany waluty za towar - seks.