pobieranie sobie kogoś przez zakochanie, nie zawsze równa się "będę cię kochał do końca życia".
Może tu jest odpowiedź Secondo
w sensie, że może nie kochała... tylko się zakochała.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak odejść łagodnie
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
pobieranie sobie kogoś przez zakochanie, nie zawsze równa się "będę cię kochał do końca życia".
Może tu jest odpowiedź Secondo
w sensie, że może nie kochała... tylko się zakochała.
Kiedyś go kochałaś.
czym dla Ciebie jest miłość... emocje, uczucia czy rownież wspólne przeżycia, przyjaźn...
szukałaś powodów w dzieciństwie?
próbowalaś pomocy u terapeuty ?
masz pasje ?
Nie wydaje Ci się, że wolisz gonić króliczka niż go złapać ?
Jest coś takiego, co nazywa się SEPARACJA. Myślę, że potrzebujesz dystansu do swojego życia i odszukania w nim samej siebie.
To nie Twoja wina, ze przestałaś kochać mężą, tak czasem się w życiu dzieje. Jednak nie możesz kazać mu dalej się miotać, bo to najgorsze uczucie czekać na coś na co się nie ma wpływu.
Bądź odpowiedzialna i wyprowadź się np. na 3 miesiące, a potem umów się z nim na kolacje i porozmawiajcie..
Chciałam takiej przerwy, cały czas mówię o tym, że potrzebuję chociaż miesiąca osobno, żeby zatęsknić, zobaczyć jak źle jest osobno. Że to ja powinnam przyjść do niego na kolanach mówiąc że kocham i chcę i się starać, a nie odrzucać jego ciągle i siedzieć z myślą, że muszę tu być dla dziecka i dobra wszystkich naokoło.
Ale on nie chce, próbowaliśmy, boi się że jak mnie raz wypuści to już nie wrócę. Wstyd mi iść do rodziców bo to gówniarskie zachowanie takie "przerwy".
Szukałam pomocy terapeutki. Nawet trzech. Po kilku spotkaniach rezygnowałam. Teraz zaczęliśmy wspólną terapię. Aktualna terapeutka pytała czemu rezygnowałam, odpowiedź prosta - poszłam tam żeby dotrzeć do siebie, nakierować się na scalanie małżeństwa i bycie razem a efekt był zupełnie odwrotny i terapeutki jakby dawały siłę do bycia samej i nie zmuszania się.
W dzieciństwie też szukałam, ale nie pamiętam wiele. Ojciec alkoholik, rozwód, ale ja nie pamiętam tego wszystkiego. Niewiele pamiętam z dzieciństwa, na pewno brakowało bliskości i bezpieczeństwa, ale myślę że to bardziej przyczyna czemu tak szybko się się zakochałam w kimś kto to wszystko dał, wyróżniał się poukładaniem, rozsądkiem.
Jeśli jest nababrane w życiorysie, a mąż daje Ci szansę, niekoniecznie wam razem, to w czym problem? Odkop tę przeszłość. Jest pojęcie dda, nie tobie pierwszej to świństwo utrudnia życie, nie Tobie pierwszej może się okazać, że jednak potrafisz kochać. Jak długo siedzę w takich przypadkach, a fora są skromnym ułamkiem, dda to pierwsze co powinnaś ruszyć. I uciekanie od terapii, od bólu z nią związanym również jest standardem.
W dzieciństwie też szukałam, ale nie pamiętam wiele. Ojciec alkoholik, rozwód, ale ja nie pamiętam tego wszystkiego. Niewiele pamiętam z dzieciństwa, na pewno brakowało bliskości i bezpieczeństwa, ale myślę że to bardziej przyczyna czemu tak szybko się się zakochałam w kimś kto to wszystko dał, wyróżniał się poukładaniem, rozsądkiem.
czyli moze byc coś z DDA i DDRR,
proponuję poczytaj "Dorosłe dzieci emocjonalnie lub prawnie rozwiedzionych rodziców" Jim Conway, dużą część znajdziesz w internecie www.rozwinacskrzydla.pl/studenci/e-book%20-%20Dorosle%20dzieci%20rozwiedzionych%20rodzicow.pdf
całość niestety trzeba kupić.
Może znajdziesz tam coś z siebie.
Prawdą jest to, ze nie można być w dobrym związku, jeżeli się nie potrafi się dobrze żyć samemu.
Akceptować siebie, lubieć siebie, akceptować innych itd.
Dzieciństwo potrafi skutecznie zbudować lub zaburzyć osobowość.
A czy dzieciństwo było burzliwe?
Mam taką koleżankę, której rodzice dość często się kłócili, nie było co prawda rękoczynów, ale dużo emocji, walki, potem godzenia się i znowu kłótni. Gdy dorosła, lepiej czuła się w podobnych związkach, gdzie faceci nie byli do końca kryształowi, gdzie miała zapewnioną huśtawkę nastrojów tak dobrze znaną z dzieciństwa. Gdy weszła w związek z bardzo porządnym mężczyzną, zaczęło brakować jej emocji i sama starała się je wywoływać, robiąc co jakiś czas awantury. Facet ją kochał bezgranicznie i znosił wszystko bez słowa, zapewniając o swoim oddaniu i miłości. Odeszła od niego. Związała się po raz kolejny z mężczyzną mocno niestabilnym emocjonalnie i... jest szczęśliwa, bo jest to coś, co zna, wie jak reagować, jak się w tym poruszać. Mówi, że absurdalnie to właśnie chaos emocjonalny daje jej spełnienie.
Secondo, dzieki za link - mi tez sie przyda
nie znalam tego terminu.
do autorki: Secondo ma racje. nie da sie stworzyc dobrego zwiazku jesli sie nie zna siebie, nie lubi siebie, nie akceptuje siebie i nie kocha siebie.
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak odejść łagodnie
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024