Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 40 ]

Temat: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Witam,

piszę tu do Was, ponieważ szukam jakiegoś pocieszenia, porady, słowa otuchy -  że będzie dobrze. Nazywam sie Ola, mam 30 lat. Z Kamilem (moim rówiesnikiem ) poznałam się już ponad rok temu, parą byliśmy od marca zeszłego roku. Poznaliśmy się przypadkiem przez znajomych. Dziś już nie jesteśmy razem, ja zakończyłam "to" miesiąc temu,  bo nie mogę kogoś trzymac przy sobie na siłę, z resztą Kamil chyba nie miał jaj, by samemu podjąć decyzję o rozstaniu. Przyczyną rozejścia było to, że "nie czuł ognia", zabrakło mu tego czegoś, mowił, ze w tym związku to ja jestem przed nim, nie jest w stanie mi powiedzieć, ze też kocha. A ja pokochalam, myślałam, że z wzajemnością, wiele na to wskazywało, przynajmniej ja tak to widzialam. Oczywicie o tym, ze chciał mnie zostawić dowiedzialam się przypadkiem, a miał wątpliwości juz od mniej więcej 3-4 miesięcy ( a może i wcześniej ),  zabraklo mu odwagi, by zerwać?  Kiedy mu to wygarnelam, stwierdził, ze chce to ratować, no ale nie wyszło...po dwóch tygodniach od tego momentu rozeszliśmy się, zakończylam coś, gdzie On dawał mi ochłapy uczuć, zaczął unikać, coraz rzadszy kontakt, coraz mniej spotkań i praktycznie zerowe zainteresowanie. Juz nie wspomnę o sexie, którego też unikał od jakiegoś czasu. I co... nie wiem co dalej, bo kocham, czuję się oszukana, bo nie był ze mną szczery od samego początku, nie mówił szczerze, co jest nie tak mimo, ze probowalam poznać przyczynę, to zawsze znajdywał wymówkę (a to praca i zmęczony, a to ciagle ktoś cos chce od niego, a to musi zostac w domu, a to przyjaciel miał problem....) Staral się to ratować, widziałam, ze chce, jednak zabrakło czegoś, chemii, motylków w brzuchu i szybszego bicia  serca. Mimo, iz twierdził, że jestem wyjątkowa i na początku wszystko było super. Znów nie wyszło, kocham człowieka, który tego nie odwzajemnia, a dla mnie był kimś wyjątkowym, najlepszym, ze wszystkimi wadami. Dla mnie to uczucie było czyms zupełnie innym niz to, co miałam i czułam do tej pory do innych męzczyzn. Czułam spokój, bezpieczeństwo, chciałam, by był szczęsliwy i liczyło się dla mnie jego dobro. Jak teraz żyć? Jak zaufać ponownie, kiedy ktoś, kogo uważałam za przyjaciela wbił mi nóz w plecy? Nie winię go za to, że nie odwzajemnił uczucia, ale za to, że przegiągał to tak długo, nic nie powiedział... w końcu w związku są dwie osoby, a nie jedna. Nie chciałam być zdana na jego łaskę czy nie łaskę, gdybym wiedziała, że ma wątpliwości odeszłabym, a tak.....  Może macie podobne doświadczenia? Jak to sobie poukładać w głowie, jak dalej pchnąć życie do przodu i zapomnieć?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Hej, mam mozna powiedziec podobna sytuacje co Ty ale do tego potrzeba czasu po prostu, juz jest miesiac za Toba i z kolejnym i kolejnym miesiacem bedzie coraz lepiej smile Swiat sie nie konczy na jednym chlopaku albo dziewczynie. Pomysl sobie jak bys sie czula jak by Cie oszukiwal w malzenstwie ? albo jak byscie mieli dzieci i by Cie zostawil wtedy ?

3

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Masz raję, lepiej teraz niż za rok czy dwa. Szkoda tylko, że musialam tak oberwać i cały ciężar rozstania został mi zrzucony na barki, bo komuś zabrakło odwagi hmm Mam obawy, że w przyszłosci jak kogoś poznam, będę się doszukiwać nieszczerości w każdym geście i słowie....

4

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Nie bedziesz miala sie czego obawiac jak poznasz kogos wyjatkowego zobaczysz, bo wtedy bedziesz zachwycona fajnym zwiazkiem i ta miloscia. Kazdy przechodzi przez to co Ty, tego nie da sie uniknac trzeba zyc dalej i rozgladac sie bo ta wyjatkowa osoba moze byc blizej niz sie tego spodziewamy smile

5

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

W sumie troche Ci zazdroszcze, bo miałem identyczna sytuacje, z tym ze to ona nic do mnie nie czuła i to ona zerwała. Mysle ze ta osoba która zrywa moze latwiej sobie poradzic. U mnie jest to bardziej swieze, jednak podziele sie swoimi przemysleniami. Tak jak pisały osoby powyzej, ciesz sie ze wyszlo to teraz, a nie kiedy zrobiloby sie już naprawde powaznie. Zajmij sie soba, zacznij cos robic nowego, jakies hobby, sport, serial. Porozmawiaj z ludzmi ktorzy sa Ci bliscy, rodzina, przyjaciele, nie wstydz sie wygadac. Pomaga wink. Głowa do góry, spotkasz jeszcze kogos kto oszaleje na Twoim punkcie wink

6

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Alexa29 napisał/a:

Nie winię go za to, że nie odwzajemnił uczucia, ale za to, że przegiągał to tak długo, nic nie powiedział... w końcu w związku są dwie osoby, a nie jedna. Nie chciałam być zdana na jego łaskę czy nie łaskę, gdybym wiedziała, że ma wątpliwości odeszłabym, a tak.....

To zwlekanie wcale nie musiało być wymierzone przeciwko Tobie, być może on po prostu potrzebował czasu, żeby upewnić się co do własnych uczuć.

Ktoś kiedyś powiedział, a ja to dobrze zapamiętałam, że jeśli pojawiają się wątpliwości, które są zresztą zupełnie naturalne, to nie warto się nimi dzielić z partnerem. Dlaczego? Bo słowa raz usłyszane zostają w nas bardzo długo, a kiedy okaże się, że był to tylko chwilowy kryzys, a wątpliwości przedwczesne, to wówczas ciężko będzie tej drugiej osobie przywrócić własną wiarę w siebie i w stabilność związku.

Tak więc byłabym ostrożna nazywając jego zwłokę świadomą nieszczerością, bo nie wiesz czy przypadkiem nie kierował się właśnie tą odpowiedzialnością za Twoje uczucia.
Nie wyszło Wam, wiem, że boli, dziwiłabym się, gdyby było inaczej, niemniej do miłości nie da się nikogo zmusić, ale też nie powinnaś z góry zakładać niczyich złych intencji, a tym bardziej pielęgnować w sobie tej urazy.

7

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Masz dużo racji w tym co piszesz, nie trwierdzę, że Kamil miał złe intencje. Jednak tymi dobrymi jest piekło usłane.... Zamiast rozzmawiac ze mną, mowic mi jak jest (a wydaje mi sie to najlepszym rozwiązaneim) spotykał sie ze swoją "przyjaciółką", ktora niby już zna ze 100 lat i to ona mu doradzała co zrobić. Obca dla mnie baba wiedziała więcej na temat MOJEGO związku, niż ja sama. Po tych ich spotkaniach wracał do mnie, jakgdyby nigdy nic, jakby wszystko było OK. Buziaki, przytulanie, czułe słówka, trzymanie za ręce,  wspólne noce. Czulam jednak, że jest COŚ nie halo, A jak pytałam, to nie dostawalam szczerej odpowiedzi, nigdy... 
Działanie na zwłokę wydaje mi się działaniem bardzo egoistycznym, ponieważ ktoś dba o swój komfort psychiczny ( nic jej nie powiem, że nie jest OK, bo jak powiem to sie schrzani i bedę musiał naprawiać, a tak to ewentualnie albo się samo naprawi albo zerwę jak mi nie bedzie pasować) - tak to widzę.... I wtedy to ta druga oosoba zostaje z ręką w nocniku, bo niby było wszystko OK a to pach, nie ma nic.
Chociaz tez Ci przyznam racje co do urazy, chyba za bardzo pielęgnuje, ale może z czasem minie..... Na dzień dzisiejszy chce to z siebie wyrzucić, bo mi ciaży a bardzo ....

8

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Prawda jest taka, że Ty kochałaś on nie i nieważne jak by nie zakończył to i tak byś mu to miała za złe. Miliony wątków na tym forum (mój poniekąd też mimo, że podobnie jak Ty to ja zerwałam) pokazują, że strona która kocha zawsze przeżywa poczucie krzywdy. Bo nie miał odwagi wcześniej, bo zdradzał, bo to ja musiałam zerwać bo on nie miał jaj, bo nie powiedział dlaczego, bo powiedział, że wygasło, a zachowywał się inaczej itd. Zerwania zawsze bolą i nieważne w jaki sposób nie są one zakończone i tak zawsze będziemy cierpieć. Ale to akurat normalne i z czasem się z tym pogodzisz. Muszą Twoje uczucia po prostu osłabnąć.

9

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Uważaj na pielęgnowanie w sobie urazy do Kamila. To zablokuje wyjście z żałoby po rozstaniu. To naturalne, że czujesz się oszukana. Skup się raczej na tym, co Ci pomaga - na sobie, na rodzinie i przyjaciołach, na aktywnościach, które lubisz.

A tak na marginesie, wbrew pozorom dostrzeżenie dobrej intencji byłego, może w dłuższej perspektywie przynieść więcej pożytku niż szkody. Łatwiej zostawić wtedy ten rozdział życia za sobą. W przeciwieństwie do przeżywania wciąż na nowo poczucia porażki, krzywdy, oszukania, itd.

10

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Dzieki wszystkim za odpowiedzi, dużo mi uświadomiły. Wymieniliśmy z Kamem kilka wiadomości ostatnio, w ktorych głównie mnie przepraszał za to, że nam nie wyszło.  Napisałam mu dziś, że nie mam żału, urazy pielegnowac nie będę, było, minęło i przeprosiłam za kilka rzeczy, bo swoje tez miałam za uszami. Jednak jak człowiek jest pod wpływem emocji, robi czasem głupoty.....
Cóż, idę na przód i nie będę już rozpamiętywać, chociaż nadal kocham i mi zależy, ale trzeba dać sobie szansę!
Dzieki raz jeszcze!

11

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Alexa29 napisał/a:

Dzieki wszystkim za odpowiedzi, dużo mi uświadomiły. Wymieniliśmy z Kamem kilka wiadomości ostatnio, w ktorych głównie mnie przepraszał za to, że nam nie wyszło.  Napisałam mu dziś, że nie mam żału, urazy pielegnowac nie będę, było, minęło i przeprosiłam za kilka rzeczy, bo swoje tez miałam za uszami. Jednak jak człowiek jest pod wpływem emocji, robi czasem głupoty.....
Cóż, idę na przód i nie będę już rozpamiętywać, chociaż nadal kocham i mi zależy, ale trzeba dać sobie szansę!
Dzieki raz jeszcze!

Alexa ty go kochasz ale meczylabys sie w tym zwiazku. Dobrze sie stalo. Masz szanse na fajny zwiazek z ogniem z obu stron. Nie ma nic lepszego niz pedzic do domu gdzie facet na ciebie patrzy jakby chcial cie pozrec wink to jest prawdziwe szczescie a nie laskawe ochlapy ze stolu pana.

12 Ostatnio edytowany przez Alexa29 (2016-02-19 00:20:45)

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Tulinka80 napisał/a:
Alexa29 napisał/a:

Dzieki wszystkim za odpowiedzi, dużo mi uświadomiły. Wymieniliśmy z Kamem kilka wiadomości ostatnio, w ktorych głównie mnie przepraszał za to, że nam nie wyszło.  Napisałam mu dziś, że nie mam żału, urazy pielegnowac nie będę, było, minęło i przeprosiłam za kilka rzeczy, bo swoje tez miałam za uszami. Jednak jak człowiek jest pod wpływem emocji, robi czasem głupoty.....
Cóż, idę na przód i nie będę już rozpamiętywać, chociaż nadal kocham i mi zależy, ale trzeba dać sobie szansę!
Dzieki raz jeszcze!

Alexa ty go kochasz ale meczylabys sie w tym zwiazku. Dobrze sie stalo. Masz szanse na fajny zwiazek z ogniem z obu stron. Nie ma nic lepszego niz pedzic do domu gdzie facet na ciebie patrzy jakby chcial cie pozrec wink to jest prawdziwe szczescie a nie laskawe ochlapy ze stolu pana.

Oj tak, kocham, tylko tak się teraz zastanawiam, po przeczytaniu paru wątków-  czy kocham jego ogółem czy to jaki był jeszcze jakiś czas temu - a był najlepszy na świecie. A ja czułam się cudownie pod każdym względem, w każdej chwili. I gdyby nie to, że od jakiegoś czasu mnie zaczął takjakby unikać, nie pisał tak często, nie dzwonił, jednak jak już byliśmy razem to było ok ( miał takie zrywy, jakby mu się przypominało, że trzeba okazywac czułość), a na końcu powiedzial, co powiedział.... nie miałabym cienia wątpliwości, że spotkałam swoją bratnią duszę. W sumie to nia był, ale do tanga trzeba dwojga smile Hmm i dodam na koniec, że ochłapy otrzymywałam przez ostatnie kilka dni związku, a tak to wiem, że się starał, widziałam to w gestach. Jednak mówił niewiele, a jak już powiedział to.... eh sad Widziałam, że mu też ciężko... w końcu powiedział, że jestem wyjątkowa - mam nadzieję, że naprawdę tak myślał.
Cóż, było - minęło.
Układam sobie swój świat na nowo powoli, oby na lepsze smile
Dziekuję !

13

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

ja też odeszłam wczoraj, od mężczyzny którego kocham nad życie, lecz on już mnie chyba nie kocha, nigdy tego nie powiedział, ale czułam to. Przestał się starac i pokazał że mu na mnie nie zależy. Postanowiłam to zakończyć, nie potrafiłam już dłużej tak żyć. Cierpie strasznie, wiem że będę tęsknić, nie wiem jak sobie z tym poradzę.

14

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Niestety czasami bywa tak, że facet jest w związku pomimo braku uczucia i nie decyduje się odejść ponieważ dziewczyna jest tzw. dobrą partią. Spotkałam się z takimi typami. Tacy faceci często mają za sobą burzliwe nieudane związki, w których kochali na zabój, zostali skrzywdzeni i postanowili już nigdy tak głupio się nie zakochać. Potem wchodzą w takie relacje z rozsądku i pomimo braku "motyli" próbują być szczęśliwi z niczego nieświadomą kochającą partnerką. Takie coś zwykle się rozpada, bo jednak w pewnym momencie facet zaczyna tęsknić za tym uczuciem motylków - tak było u mnie.

15 Ostatnio edytowany przez Alexa29 (2016-02-19 12:24:11)

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Otulina napisał/a:

Niestety czasami bywa tak, że facet jest w związku pomimo braku uczucia i nie decyduje się odejść ponieważ dziewczyna jest tzw. dobrą partią. Spotkałam się z takimi typami. Tacy faceci często mają za sobą burzliwe nieudane związki, w których kochali na zabój, zostali skrzywdzeni i postanowili już nigdy tak głupio się nie zakochać. Potem wchodzą w takie relacje z rozsądku i pomimo braku "motyli" próbują być szczęśliwi z niczego nieświadomą kochającą partnerką. Takie coś zwykle się rozpada, bo jednak w pewnym momencie facet zaczyna tęsknić za tym uczuciem motylków - tak było u mnie.

Wiesz co, tu chyba trafiłaś w punkt. Miał dwa burzliwe związki z czego jeden bardzo,  oprócz tego cała masę przelotnych. I śmiem twierdzić, że byłam tez trochę plasterki na koleżankę "co ja zna 100 lat" ale im nie pyklo. A Kamilowi ona się zawsze podobała, co z resztą jej napisał a ja przeczytałam. Z resztą nie tylko to. Może i chciał być ze mną, na siłę, ale tak jak mówisz, zaczęło brakować motyli, było zbyt bezpiecznie i pewnie...

A możesz przybliżyć jak to u Ciebie wyglądało?

16

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Alexa29 napisał/a:

Wiesz co, tu chyba trafiłaś w punkt. Miał dwa burzliwe związki z czego jeden bardzo, oprócz tego cała masę przelotnych. I śmiem twierdzić, że byłam tez trochę plasterki na koleżankę "co ja zna 100 lat" ale im nie pyklo. A Kamilowi ona się zawsze podobała, co z resztą jej napisał a ja przeczytałam. Z resztą nie tylko to. Może i chciał być ze mną, na siłę, ale tak jak mówisz, zaczęło brakować motyli, było zbyt bezpiecznie i pewnie...

A możesz przybliżyć jak to u Ciebie wyglądało?

Mój ex (M) był baaardzo zakochany w dziewczynie (N), która go zdradziła i doprowadziła do rozpaczy. N była bardzo pewną siebie, odważną i wyrachowaną imprezowiczką, zaś M był introwertykiem zamkniętym w sobie. M szalał za nią, robił dla niej wszystko, a ona była z nim prawdopodobnie dlatego że jego rodzice byli dosyć bogaci. Po kilku miesiącach sielanki zdradziła go. Strasznie go to wyniszczyło, miał myśli samobójcze, ona błagała by jej wybaczył. Spróbowali jeszcze raz i wytrzymali ze sobą prawie 1,5 roku - był to bardzo chory, toksyczny związek, w którym N bardziej była zainteresowana imprezowaniem niż nim. Czasami widzieli się raz na dwa tygodnie, prawdopodobnie znowu go zdradzała. On zaś nie potrafił z nią zerwać i dosłownie zamknął się w domu i płakał ciągle do poduszki z tego powodu. Po pewnym czasie znajomi musieli go przekonać by uciął z nią kontakt. I wtedy po jakimś czasie swatali go ze mną.
Związek z nim to totalna porażka. Byłam głupią, naiwną dziewczyną, a on był moją pierwszą miłością. Był dla mnie bardzo dobry, troskliwy, zachowywał się wręcz jak wzorowy chłopak! Tyle, że to wszystko było takie jakby puste, nie czułam od niego uczuć. Niestety nie miałam wtedy za dużego doświadczenia i nie potrafiłam wyczuć że coś tam jest nie tak. Gdy zaczęłam badać jego przeszłość i na horyzoncie pojawiła się jego była z nowym chłopakiem w pewnym momencie wybuchł przy mnie płaczem. Powiedział, że jednak nie czuje tych motyli co z nią mimo że wie że to było chore i toksyczne. Dodał jednak że chce być ze mną, bo byłaby z nas dobra para. No więc tak czekałam i czekałam jak się zakocha ale się nie doczekałam. Po kilku miesiącach rozpadło się z hukiem, a on dalej postanowił płakać za swoją ex.

17 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-19 22:13:37)

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

No, i niech mi kto powie, że nie ma czegoś takiego jak 'płeć mózgu' smile Przecież taki chłop to Baba tongue

Nie zrozumcie mnie źle, oni mają dobre cechy -ba, sama z takim byłam! więc wiem o czym mowa i to idealny partner na..związek z rozsądku, ale on niczego więcej nie poczuje.
Poczułby zaraz gdyby go traktować odpowiednio jak eks - śmiecia i obywatela drugiej kategorii. uUu...wióry by latały w powietrzu big_smile  Widzicie to?

Ten płacz, to zawodzenie w nocy do poduchy, ale dalej  by okupywali swoją pozycję pieska Pani.



Dziewczyno, ciesz się, że to koniec - z wariatami nie pogadasz, tylko drugi wariat dla niego.

18

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Dodam jeszcze, że podobnie jak autorka tematu miałam do niego żal, że nie był ze mną szczery i pakował się w związek mimo, że tego "czegoś" do mnie od początku nie czuł. Sam przyznał że udawał szczęśliwego, a tak na prawdę gdy mnie nie było to sobie popłakiwał.... Tragedia.. Aż mi wstyd przyznać, że tkwiłam w czymś takim.

Niestety nie mam pojęcia dlaczego nas ciągnie do takich typów i czemu się tak w nich zakochujemy... Dzisiaj na szczęście uczucie do niego zupełnie mi przeszło. Moja historia ma akurat bardzo pozytywne zakończenie, ponieważ między innymi dzięki M poznałam swojego obecnego narzeczonego. Niedługo bierzemy ślub smile Najśmieszniejsze jest to że po dłuuugim czasie ciszy M się odezwał, było to kilka dni temu! Próbuje wyżebrać spotkanie, podobno cieszył się jak dziecko, gdy mu odpisałam na jednego smsa... Jego ex jest wciąż z kimś innym, a on został sam jak palec i nie potrafi ułożyć sobie życia.

19 Ostatnio edytowany przez Alexa29 (2016-02-19 22:54:56)

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Otulina napisał/a:
Alexa29 napisał/a:

Wiesz co, tu chyba trafiłaś w punkt. Miał dwa burzliwe związki z czego jeden bardzo, oprócz tego cała masę przelotnych. I śmiem twierdzić, że byłam tez trochę plasterki na koleżankę "co ja zna 100 lat" ale im nie pyklo. A Kamilowi ona się zawsze podobała, co z resztą jej napisał a ja przeczytałam. Z resztą nie tylko to. Może i chciał być ze mną, na siłę, ale tak jak mówisz, zaczęło brakować motyli, było zbyt bezpiecznie i pewnie...

A możesz przybliżyć jak to u Ciebie wyglądało?

Mój ex (M) był baaardzo zakochany w dziewczynie (N), która go zdradziła i doprowadziła do rozpaczy. N była bardzo pewną siebie, odważną i wyrachowaną imprezowiczką, zaś M był introwertykiem zamkniętym w sobie. M szalał za nią, robił dla niej wszystko, a ona była z nim prawdopodobnie dlatego że jego rodzice byli dosyć bogaci. Po kilku miesiącach sielanki zdradziła go. Strasznie go to wyniszczyło, miał myśli samobójcze, ona błagała by jej wybaczył. Spróbowali jeszcze raz i wytrzymali ze sobą prawie 1,5 roku - był to bardzo chory, toksyczny związek, w którym N bardziej była zainteresowana imprezowaniem niż nim. Czasami widzieli się raz na dwa tygodnie, prawdopodobnie znowu go zdradzała. On zaś nie potrafił z nią zerwać i dosłownie zamknął się w domu i płakał ciągle do poduszki z tego powodu. Po pewnym czasie znajomi musieli go przekonać by uciął z nią kontakt. I wtedy po jakimś czasie swatali go ze mną.
Związek z nim to totalna porażka. Byłam głupią, naiwną dziewczyną, a on był moją pierwszą miłością. Był dla mnie bardzo dobry, troskliwy, zachowywał się wręcz jak wzorowy chłopak! Tyle, że to wszystko było takie jakby puste, nie czułam od niego uczuć. Niestety nie miałam wtedy za dużego doświadczenia i nie potrafiłam wyczuć że coś tam jest nie tak. Gdy zaczęłam badać jego przeszłość i na horyzoncie pojawiła się jego była z nowym chłopakiem w pewnym momencie wybuchł przy mnie płaczem. Powiedział, że jednak nie czuje tych motyli co z nią mimo że wie że to było chore i toksyczne. Dodał jednak że chce być ze mną, bo byłaby z nas dobra para. No więc tak czekałam i czekałam jak się zakocha ale się nie doczekałam. Po kilku miesiącach rozpadło się z hukiem, a on dalej postanowił płakać za swoją ex.

Jakież to wszystko do siebie podobne.... ja usłyszałam, że nie może powiedzieć "kocham" bo już dwa razy dostał "w ryj" i nie będzie rzucał słów na wiatr. I, że " może w końcu się zakocha, skąd JA to mogę wiedzieć, wszystko jest możliwe" .... Kamil też był kochany, tak bardz kochany i tak bardzo się starał, nie miałam się do czego przczepic, chociaz słowa KOCHAM nie uszłyszałam, ale wtedy byliśmy zaledwie kilka miesiecy ze sobą.  Poznał mnie z całą swoją rodziną, uczestniczyłam we wszystkich spotkaniach, świętach, wyjazdach...wyglądało na to, że kocha, pragnie i chce, to było widać w gestach - nikt nigdy mnie tak nie traktował. Chyba każdy się nabrał na to, ja w szczególności.  Jednak wciąż przeżywał swoją byłą, która go zdradziła z jego najlepszym kumplem, z resztą jego też przeżywał, i w sekrecie swoją "koleżankę co ją zna 100 lat"ktora nie do końca go chciała, ale trochę chciała....a o której istnieniu nie miałam pojęcia, albo nie wiedziałam która to już z rzedu koleżanka, tyle ich miał.

20

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Elle88 napisał/a:

No, i niech mi kto powie, że nie ma czegoś takiego jak 'płeć mózgu' smile Przecież taki chłop to Baba tongue

Nie zrozumcie mnie źle, oni mają dobre cechy -ba, sama z takim byłam! więc wiem o czym mowa i to idealny partner na..związek z rozsądku, ale on niczego więcej nie poczuje.
Poczułby zaraz gdyby go traktować odpowiednio jak eks - śmiecia i obywatela drugiej kategorii. uUu...wióry by latały w powietrzu big_smile  Widzicie to?

Ten płacz, to zawodzenie w nocy do poduchy, ale dalej  by okupywali swoją pozycję pieska Pani.



Dziewczyno, ciesz się, że to koniec - z wariatami nie pogadasz, tylko drugi wariat dla niego.

Witaj smile Miałam cichą nadzieję, że coś mi tu naskrobiesz, bo nie ukrywam, czytam ostatnio tu masę wątków i Twoje wypowiedzi są dla mnie prawdziwą skarbnicą wiedzy, podziwiam Cię i bardzo podoba mi się Twoje podejście do wielu spraw.
"Poczułby zaraz gdyby go traktować odpowiednio jak eks - śmiecia i obywatela drugiej kategorii. uUu...wióry by latały w powietrzu big_smile  Widzicie to?" to zdanie chyba najbardziej obrazuje to, jakim typem człowieka był Kamil, i eks koleżanki Otuliny. Po tym co mowil Kam, zauwaqżyłam, że lgnął do kobiet, ktore miały go w doopie. Ja nie miałam, no to teraz mam.

21 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-19 22:52:59)

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Najśmieszniejsze jest to że po dłuuugim czasie ciszy M się odezwał, było to kilka dni temu! Próbuje wyżebrać spotkanie, podobno cieszył się jak dziecko, gdy mu odpisałam na jednego smsa... Jego ex jest wciąż z kimś innym, a on został sam jak palec i nie potrafi ułożyć sobie życia.

Wiecie co, z jednej strony to jest żałosne i widać, że taki gość nie zawaha się spierniczyć komuś życia i umęczyć kichę swoją osobą - tylko dlatego, że jemu się z eksią nie udało, a tak lofcia. Ale z drugiej, to jak sobie wyobrazić co taki świr ma we łbie, że tylko w takich co nimi pomiatają się zakochują bez pamięci to.. Ja też bym wcale nie była zdziwiona jakby mój eksio odezwał się nawet za kilka lat, jak już mu z NIKIM nie wyjdzie, tzn. z żadną która wsadziła by mu petardę w annusa i nakazała gwałt przez wielkiego murzyna, z którym by na końcu wzięła ślub tongue  To są takie Zombie. Takiemu to tylko uciąć łeb tuż przy szyi.

Alexa, Ty nie wywołuj wilka z lasu, bo jak ja już coś piszę, to z reguły w pięty idzie wink tongue

22

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Też słyszałam od niego, że nie może powiedzieć "kocham" i że to przecież tylko słowo, a czyny liczą się najbardziej. I również jak Ty nie mogłam się do niczego przyczepić, bo rzeczywiście zachowywał się jak dobry, troskliwy chłopak. Myślałam że mu zależy i wszystko idzie w dobrym kierunku.  Lepiej wyjdź z tego bagna teraz, to idealna okazja! Ja się bezsensu męczyłam, skakałam nad nim by się zakochał. Stosowałam nawet żałosne sztuczki z poradników dla kobiet typu "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Nic nie pomogło. Na końcu byłam w nim tak bardzo zakochana, że błagałam by został - strasznie upokarzające... On był wtedy coraz chłodniejszy, zachował się okrutnie wobec mnie... Bardzo długo cierpiałam, płakałam, próbowałam się skontaktować, a on mnie ignorował. Leczenie trwało bardzo długo. Lepiej nie powtarzaj mojego błędu, uciekaj teraz.

23 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-19 23:12:22)

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Otulina, bo to działa na zasadzie lusterka - jego wk..ło w Twoim zachowaniu i uniemożliwiało zakochanie dokładnie to samo co eksię w...ło w nim.
Tylko, że zawsze pamięta się dłużej i mocniej osoby, które nas nie chciały niż my ich.

U nich to działania zasadzie "niedokończonej sprawy z ex", która jest niedokończona tylko w ich chorej główce. No i nie ma co ukrywać, że taki stan zawieszenia i oczekiwania na bliżej nieokreślone 'coś' to świetny pretekst dla unikaczy bliskości. Bo to, że oni boją się bliskości to pewne- wszak nie bez powodu interesuje i podnieca ich bardzo określony osobowościowo typ dziewczyn wink

Ps. Ten kawałek idealnie oddaje stan umysłu i osobowość takich facetów: https://www.youtube.com/watch?v=MCNtWKdi5Ds

Utwór to majstersztyk, ale nigdy więcej takiego faceta smile

24

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Alexa29 napisał/a:

Wiesz co, tu chyba trafiłaś w punkt. Miał dwa burzliwe związki z czego jeden bardzo,  oprócz tego cała masę przelotnych. I śmiem twierdzić, że byłam tez trochę plasterki na koleżankę "co ja zna 100 lat" ale im nie pyklo. A Kamilowi ona się zawsze podobała, co z resztą jej napisał a ja przeczytałam. Z resztą nie tylko to. Może i chciał być ze mną, na siłę, ale tak jak mówisz, zaczęło brakować motyli, było zbyt bezpiecznie i pewnie...

A widzisz, trzeba było tak od razu. Żeby wejść w związek i stworzyć w nim zdrową relację, to trzeba dokładnie pozamykać wszystkie inne, oczywiście te, które wykraczają/ły poza zwykłą znajomość czy przyjaźń. Ty się zakochałaś i byłaś w swoim uczuciu szczera, on zapewne też chciał stworzyć coś fajnego, nie przewidział jednak, że nie wszystko da się tak na zimno skalkulować.
Świadomość bycia plasterkiem na czyjeś zranione uczucia nigdy nie jest przyjemna, zwłaszcza jeśli dowiadujemy się o tym na samym końcu, ale - jak już słusznie zauważyły moje przedmówczynie - lepiej, że to wszystko stało się teraz niż mielibyście ten związek z rozsądku ciągnąć na siłę.

Edit: Haha, zaczęłam pisać, odeszłam tylko po to, żeby zrobić sobie herbatę, ale jeszcze chwilę się zagadałam, a teraz wystrzeliłam jak ten Filip z konopii, bo Wy już popędziłyście do przodu, a ja zostałam z tyłu big_smile.

25 Ostatnio edytowany przez Alexa29 (2016-02-19 23:21:52)

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Ja już uciekłam, zerwałam z nim, zerwalam znajomość.  Nie dalam sobie po raz kolejny zrobić krzywdy. W sercu jest dalej, ale mam rozum. Temat pozamiatany.
Elle, wiem, że idziie w pięty, ale ja nie szukam poklasku i powieerdzenia, że będzie dobrze -  bo gdyby było - wątek by nie powstał. Ja chce prawdy nawet tej najgorszej, żeby oprzytomnieć i tutaj znalazłam co chciałam, mimo, żenie w swoim wątku. Psychika ludzka niby skomplikowana, a jednak prosta jak budowa cepa. I schematy jakie przewidywalne.

26 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-19 23:24:13)

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Alexa29 napisał/a:

Ja już uciekłam, zerwałam z nim

Wiem Kochana, dzielna jesteś smile
Ja kiedyś zrobiłam to samo. Szkoda, że tak późno - z drugiej strony grał tak jak ci wasi do końca - kamienna twarz i puste słowa o tym jak to "próbuje z całych sił".. ta wink Wszystko to samo.
Niesmak pozostał do dziś, choć nie obwiniam go, bo sam cierpiał. Czasem se przeklnę tylko tongue

EDIT: hihi, Olinka wiesz jak to jest - palce na klawiszach szybsze od błyskawicy tongue

27 Ostatnio edytowany przez Alexa29 (2016-02-19 23:29:38)

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Olinka napisał/a:
Alexa29 napisał/a:

Wiesz co, tu chyba trafiłaś w punkt. Miał dwa burzliwe związki z czego jeden bardzo,  oprócz tego cała masę przelotnych. I śmiem twierdzić, że byłam tez trochę plasterki na koleżankę "co ja zna 100 lat" ale im nie pyklo. A Kamilowi ona się zawsze podobała, co z resztą jej napisał a ja przeczytałam. Z resztą nie tylko to. Może i chciał być ze mną, na siłę, ale tak jak mówisz, zaczęło brakować motyli, było zbyt bezpiecznie i pewnie...

A widzisz, trzeba było tak od razu. Żeby wejść w związek i stworzyć w nim zdrową relację, to trzeba dokładnie pozamykać wszystkie inne, oczywiście te, które wykraczają/ły poza zwykłą znajomość czy przyjaźń. Ty się zakochałaś i byłaś w swoim uczuciu szczera, on zapewne też chciał stworzyć coś fajnego, nie przewidział jednak, że nie wszystko da się tak na zimno skalkulować.
Świadomość bycia plasterkiem na czyjeś zranione uczucia nigdy nie jest przyjemna, zwłaszcza jeśli dowiadujemy się o tym na samym końcu, ale - jak już słusznie zauważyły moje przedmówczynie - lepiej, że to wszystko stało się teraz niż mielibyście ten związek z rozsądku ciągnąć na siłę.

O tym, że jestem plasterkiem, dowiedziałam się stąd, bazując na tym czego dowiedziałam się już po naszym rozstaniu, po tym co przeczytałam. Z rosądku to ja go zostawiłam, bo Kamil nie miał jaj. Może chciał dwie sroki za ogon jednoczesnie, albo czekał , aż tamta się "ugnie", żeby wtedy mnie zostawic i nie zostać na lodzie. A tu ooops, o wszystkim się dowiedziałam z jeg telefonu I FB, słowo w słowo co pisał. I jeszcze się na mnie obraził, że go szpieguje

Edit: Elle, ja wiem, że on tez cierpi, to smutne, doznał wielu krywd i to nie tylko chodzi mi o związki ale i rodzinę, naprawdę nikt nie zasługuje na takie przejścia. A smutne jest to, że Kamil nie widzi problemu, będzie cierpiał jeszcze nie raz, a jak się obudzi, bedzie bardzo smutnym, samotnym człowiekiem. I nie mówię tego ironicznie.

28 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-19 23:31:15)

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

. Z rosądku to ja go zostawiłam, bo Kamil nie miał jaj.

Klasyka smile

albo czekał , aż tamta się "ugnie", żeby wtedy mnie zostawic i nie zostać na lodzie.

Bardzo prawdopodobne albo po prostu nie chciał być zupełnie sam.

I jeszcze się na mnie obraził, że go szpieguje.

Też klasyka, nie przejmuj się.
To próba zagłuszenia dysonansu poznawczego w wyniku świadomości tego, że sam doprowadził do tej sytuacji, więc żeby tego dyskomfortu nie czuć podświadomie przerzucił winę na Ciebie.

Edit: Elle, ja wiem, że on tez cierpi, to smutne, doznał wielu krywd i to nie tylko chodzi mi o związki ale i rodzinę, naprawdę nikt nie zasługuje na takie przejścia. A smutne jest to, że Kamil nie widzi problemu, będzie cierpiał jeszcze nie raz, a jak się obudzi, bedzie bardzo smutnym, samotnym człowiekiem. I nie mówię tego ironicznie.

Wiadomo, ale siłą nikogo nie uszczęśliwisz pamiętaj.
ON kocha cierpieć. My -zdrowe osoby- nie potrafimy tego zrozumieć i to naturalne.

29

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Elle88 napisał/a:

ON kocha cierpieć. My -zdrowe osoby- nie potrafimy tego zrozumieć i to naturalne.

Chyba nie doszukiwałabym się aż cech masochizmu. Facet zakochał się, ale nie wyszło, wtedy próbował być szczęśliwy gdzieś indziej.

Edit:

Alexa29 napisał/a:

O tym, że jestem plasterkiem, dowiedziałam się stąd, bazując na tym czego dowiedziałam się już po naszym rozstaniu, po tym co przeczytałam.

Czyli jest jak napisałam - wcześniej, przez cały ten czas, nie byłaś tego świadoma.
Niektórzy wchodzą w związek z wiedzą, że ktoś był i jest to wciąż nie do końca zamknięty rozdział. Wtedy, jeśli decydują się na wejście w taką relację, to robią to w pełni świadomie i z nastawieniem na potencjalnie czyhające zagrożenia. Ty tej wiedzy nie posiadałaś.

30

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Czyli dobrą diagnozę sobie postawiłam. Jednak "w niebie" jak rozdawali umiejętności i atuty, stanęłam w trzech dobrych kolejkach, po cycki, humor i ROZUM.
Czasem dobrze coś rozłozyć na atomy, wtedy widać to, co było ukryte.
Fajnie, dzięki, tego było mi trzeba. I ciesze się, że potwierdzono moje mysli, bo miotalam się trochę jak g. w przeręblu.
Puściłam go wolno, wybaczyłam, niech robi co che i będzie szczęsliwy.

Dziekuje wszystkim za odpowiedzi i pozdrawiam serdecznie!

31

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Olinka napisał/a:
Elle88 napisał/a:

ON kocha cierpieć. My -zdrowe osoby- nie potrafimy tego zrozumieć i to naturalne.

Chyba nie doszukiwałabym się aż cech masochizmu. Facet zakochał się, ale nie wyszło, wtedy próbował być szczęśliwy gdzieś indziej.

Nie zakochal się, sam powiedział. Czuł coś i to nie była miłość, ale przeszło. To są słowa Kama. Może masochista nie jest, ale szuka uwagi tam, gdzie niekoniecznie dostaje.

32

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Olinko, miałam na myśli unikanie bliskości, z którym łączy się przy osobowościach melancholijnych i introwertycznych masochizm psychiczny często.. Tego z zewnątrz nie widać, ale już patrząc kogo taka osoba wybiera do związku i w kim się zakochuje , a w kim nie - to rysuje się bardzo jasny wzorzec, nie do pomylenia z czym innym.


Mnie były wręcz zachęcał bym go olewała smile To sporo mówi o tym jak bardzo skupianie na nich uwagi i troski ich krępuje i zdecydowanie wolą odwrócone role - gdy to ONI mogą to robić , a druga osoba niekoniecznie o to zabiega - wtedy czują bezpieczny dystans, no a poza tym taki króliczek jest świetny, bo zawsze będzie uciekał, skoro go nie chce. wink

33

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Alexa29 napisał/a:
Olinka napisał/a:

Chyba nie doszukiwałabym się aż cech masochizmu. Facet zakochał się, ale nie wyszło, wtedy próbował być szczęśliwy gdzieś indziej.

Nie zakochal się, sam powiedział. Czuł coś i to nie była miłość, ale przeszło. To są słowa Kama. Może masochista nie jest, ale szuka uwagi tam, gdzie niekoniecznie dostaje.

Nie zrozumiałyśmy się albo to ja tak niejasno piszę wink.
Chodziło mi o to, że zakochał się w kimś innym, a kiedy zdał sobie sprawę, że nic z tego nie będzie, to próbował być szczęśliwy z Tobą. Co było dalej, to już wiemy.

34 Ostatnio edytowany przez Alexa29 (2016-02-20 00:22:41)

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Olinka napisał/a:
Alexa29 napisał/a:
Olinka napisał/a:

Chyba nie doszukiwałabym się aż cech masochizmu. Facet zakochał się, ale nie wyszło, wtedy próbował być szczęśliwy gdzieś indziej.

Nie zakochal się, sam powiedział. Czuł coś i to nie była miłość, ale przeszło. To są słowa Kama. Może masochista nie jest, ale szuka uwagi tam, gdzie niekoniecznie dostaje.

Nie zrozumiałyśmy się albo to ja tak niejasno piszę wink.
Chodziło mi o to, że zakochał się w kimś innym, a kiedy zdał sobie sprawę, że nic z tego nie będzie, to próbował być szczęśliwy z Tobą. Co było dalej, to już wiemy.

Ah, w ten deseń. Oczywiście, każdy ma prawo do szczęscia i każdy go szuka. Jak mowiłam, nie mam pretensji o to, że nie wyszło, że nie odwzajemnił - bo nie mogę miec o to pretensji. To jest niezależne od człowieka. Jednak na to co mowił i robił miał wpływ, a co innego  mówił, robił i myślał - nie tylko mi, ale i swoim kumplom, rodzicom, bratu, wszystkim i tej swojej przyjaciółce też. Bo tam grał zbitego psa,co mu chemii w związku brakuje, a później do mnie przyjeżdzał, całował, przytulał i spał w moim łóżku.  Gadał co mu pasowało, przy mnie kłamał rozmawiajac przez telefon swojemu bratu. Mi Tłumaczył, ze chciał NAS ratować - OK, probował, chciał - OK, ale u kogo, przepraszam? U niej? A co ona ma do mnie ? Latał z nią na kawki, aby ratować NAS? To był w końcu szczęsliwy, czy nie był... sam chyba nie ogarniał. Kamilek...pffff.
Ojjj dobra, się wkurzyłam i się ze mnie wylało, a nie chce już tego karmić smile Dostałam to po co przyszłam.
Zamykam wątek tongue

35

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Alexa29 napisał/a:

Ojjj dobra, się wkurzyłam i się ze mnie wylało, a nie chce już tego karmić smile

I bardzo dobrze, że się z Ciebie wylało, że to z siebie wyrzuciłaś. Teraz daj sobie trochę czasu. Ochłoniesz, wszystko poukładasz sobie w głowie, miejmy nadzieję, że się z tego uczucia szybko i na dobre wyleczysz. Pamiętaj, że jesteś teraz bogatsza o to jedno doświadczenie, dlatego nie traktuj tego wyłącznie w kategoriach porażki.

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Hej przeczytalam twoja historie i jestem w szoku, ze jest tak podobna do mojej. Mam identyczne odczucia. Jakbym czytala o sobie. To co piszesz, jak opisujesz uczucia do niego. Poza tym zachowanie twojego ex jest identyczne z zachowaniem mojego. Tez byl aniolem, fruwal nade mna, byl taki dobry. I uciekl do bylej. A ja sie zakochalam jak jeszcze nigdy w zyciu. Leci trzeci miesiac jak nie jestesmy razem. Czas robi swoje ale bywaja kryzysy. Czasem jest ciezko, kiedy dopadaja mysli i nie umiem sie powstrzymac od myslenia. A najbardziej boje sie, ze juz nigdy nie poczuje sie z nikim tak jak z nim...

Jak sie czujesz kochana, co u Ciebie? Gdybys chciala pogadac to napisz do mnie smile
P.S. tak w ogole to tez mam 30 lat smile

37

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...
Girl_full_of_dreams napisał/a:

Hej przeczytalam twoja historie i jestem w szoku, ze jest tak podobna do mojej. Mam identyczne odczucia. Jakbym czytala o sobie. To co piszesz, jak opisujesz uczucia do niego. Poza tym zachowanie twojego ex jest identyczne z zachowaniem mojego. Tez byl aniolem, fruwal nade mna, byl taki dobry. I uciekl do bylej. A ja sie zakochalam jak jeszcze nigdy w zyciu. Leci trzeci miesiac jak nie jestesmy razem. Czas robi swoje ale bywaja kryzysy. Czasem jest ciezko, kiedy dopadaja mysli i nie umiem sie powstrzymac od myslenia. A najbardziej boje sie, ze juz nigdy nie poczuje sie z nikim tak jak z nim...

Jak sie czujesz kochana, co u Ciebie? Gdybys chciala pogadac to napisz do mnie smile
P.S. tak w ogole to tez mam 30 lat smile

Hej hej smile
A no... czas leci, to już ponad 2 miesiące... jak się czuje? Średnio, raz lepiej, raz gorzej . Czasem sobie jeszcze popłaczę. Czasem myślę, zdecydowanie zaaaa duuuużo. Chciałabym już przestać, jednak to jeszcze potrwa. Myślę co robi, jak spędza dnie, z kim, czy myśli, czy żałuje czy może ma głęboko w 4 literach ( i napewno tak jest), tylko ja durna wciąż coś tam rosmyślam, jakby to miało jakoś sens. Zastanawiam się, czy już się z kimś spotyka, czy może z tą swoją przyjaciółką... wiem,że ma konto na pewnym portalu randkowym, bo sama je tam mam ... hmm.... ciekawe, czy swoją przyjaciółkę też kantuje, tak jak mnie.
nie byłam dla niego nikim ważnym, ot zapchaj dziura, nie traktował mnie serio. Obraził mnie i upokorzył swoimi stwierdzeniami "abym zobaczyła jak to jest normalnie " (czyt. mieć rodzinę, chodzić na imprezy rodzinne, wspólnie spędzać swięta) jakbym była jakimś kundlem z powrówka, co się mu troche ciepła okaże, bo taki biedaczek. Czysta litość nie uczucie z jego strony, a później pach " nie ma ognia, czegoś brakuje... To sobie powtarzam, żeby mi obrzydł a później zobojętniał. Dzień za dniem sobie leci, a ja tak sobie żyję, tu jakaś impreza, tu jakieś koleżanki, nawet umówiłam się na spotkanie z pewnym panem, chciałam klina klinem...ale wyszła mega klapa bo nie jestem na to gotowa... Poprostu czekam,aż mi przejdzie i będę miec na to wywalone. Wiem, że to potrwa jeszcze dłuuugo ale wiem też, że przechodzi... kiedyś w końcu będzie dobrze smile))
Dla odmiany ja się obawiam, żezwiązki mi nie są pisane, jestem za mało "atrakcyjna" jeżeli chodzi o charakter, nudna, zbyt przewidywalna, taka zwykła mammałyga i obecnie rozjechana jak małso na zbyt wielu kromkach. Obawiam sie, że wypłukałam się z uczuć, wszystko mi zobojętniało, gdzieś tam mam blokadę na poznawanie, flirtowanie z nowymi ludźmi. Nie chciałabym, żeby mi tak zostało... sad

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Absolutnie nie mozesz tak myslec o sobie! To nieprawda smile myslisz tak przez niego, bo Cie zranil. Wiem, mam to samo, a raczej mialam, bo pamietaj, ze ich strata a nie nasza!
Blokada... Ja tez mam blokade, taki odrzut. Po prostu jeszcze za wczesnie, choc obawiam sie, ze nikomu nie bede umiala zaufac, zawsze bede sie bac i cos podejrzewac... bardzo sie tego boje, nie da sie wtedy budowac zwiazku.
Nigdy nie pojme, jak mozna tak potraktowac druga osobe. Tak... byle jak. Jakby ten ktos nie mial uczuc. Nie zrozumiem tego. Dlaczego ludzie tacy sa?
Ale jedno Ci powiem. Gleboko wierze, ze karma wraca!

39 Ostatnio edytowany przez Alexa29 (2016-04-02 12:20:19)

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Hej smile
No tak, on mnie zranił, nie tylo on smile Byłam "sama" dość długo, w międzyczasie probowałam się związać z kimś, dwa razy nie wyszło. Kamil wiedział o Dwóch panach, którzy potraktowali mnie dość niepoważnie, zarzekał się, ze on taki nie jest i szuka stabilnego związku. A guzik prawda. Już na samym początku naszczego spotykania się siędział na portalu i wyrywał Panienki, i to grubo starsze niż on sam  a ja go na tym przyłapałam i postawiał ultimatum -albo ja i spotkania ze mną, albo szuka sobie dalej koleżanek. No to "wybrał mnie", jak sądzę z braku laku, bo żadna inna nie była zainteresowana smile Fajnie co? Ja durna myślałam, ze dlatego, że u faktycznie zależy!
Co do karmy wiem, że wraca, tym razem wrociła do mnie, bo zrobiłam kiedys podobną rzecz do tej co spotkała mnie, ktoś mnie kochał a ja nie byłam pewna przez dlugi czas, aż w końcu go zostawiłam po 4 latach bycia razem, pozniej dalam znów szansę bo nalegał, ale i tak nic z tego nie wyszło. Byłam młoda, głupia i sama zrobiłam wiele razy źle. Więc teraz czas na mnie by zobaczyc jak to jest z tej drugiej strony, której ktoś nie chce. Nic miłego, ale lekcja cenna. Tylko tych porażek było po drodzę troche za dużo i to jedna po drugiej, poprostu na dany moment mi sie odechciało być z kimś, randkować itd itd. Temat na dany moment mam wyczerpany, więc szukam jedynie koleżeńskich relacji i póki co chociaż to mi się udaje smile
Nie życze nikomu źle, zwłaszcza Kamilowi bo sam lekko nie miał, a ludzie często popełniają masę błędów naprawde nie mając w tym złych intencji. Chciałabym, żeby zrozumiał co zrobił źle i więcej tego nie powtarzał, żeby dorósł chłopak i traktował ludzi z szacunkiem, a nie jak łatwą opcje do zastąpienia. No i żeby przestał kłamać, bo kłamczuchem jest wyborowym.
A dziś dzien ładny, zbieram się więc na spacer wink

Odp: Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Mnie tez zranil nie tylko on. Bylo kilku po drodze, ktorzy dali mi popalic i prawde mowiac, to z jednej strony mnie umacnia, bo szybciej zbieram sie do kupy, a z drugiej to jestem przerazona tym, ze staje sie taka nieufna i pelna strachu. Moj tez wiedzial o tym, ze jestem wrazliwa, ze mam ogromne serducho, ktore chce po prostu kochac i chyba mnie przecenil myslac, ze moze mnie zostawic a mnie to nie dotknie. Uwierz mi, ze ja juz tez nie mam sily. Ani na randki ani na nic takiego. Nie mam przede wszystkim tez ochoty. Odrzuca mnie po prostu. Jak mnie jakis facet zaczepia albo jak sie ktorys gapi, to ja sie cala spinam, mam ochote rzucic sie na takiego z pazurami i wydrapac mu oczy.
Ja mam taka postawe jak Ty. Zycze mojemu bylemu tylko dobrze. Bo go kocham, choc on na to nie zasluguje ani troche, i chcialabym zeby byl szczesliwy. Ale wierze tez w sprawiedliwosc i karme. To ze dobro wraca, ale zlo rowniez. I to szybciej.

Posty [ 40 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zabrakło tego czegoś, chemii, ognia...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024