Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest??? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 779 ]

196

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Roxann napisał/a:

Johnny, Badoo, kluby czy bary to nie są miejsca w których można poznać kogoś, kogo szukasz. Może zdarzają się wyjątki ale one raczej potwierdzają regułę. Nie dziwi też że wciąż trafiasz na pewien tym kobiet, które jak sam napisałeś szybciej zaoferują seks w toalecie niż fajną rozmowę.
To, że pracujesz z domu pewnie też nie pomaga bo jednak praca to też ludzie, których się poznaje na co dzień a nie z imprezy.
Także zmień miejsce, towarzystwo. Innej opcji raczej nie ma.

Dokładnie.

Jest na YT taki psycholog, o którym ostatnio było trochę głośno z powodu jego kontrowersyjnych wypowiedzi. Ostatnio wrzucił parę zdjęć kobiet z którymi przebywa no i cóż rzec…. Ja się nie dziwię, że ma złe zdanie o kobietach i zawsze odwalają mu one jakieś krzywe akcje. Jeżeli ma się taki gust, w takim środowisku znajduje się panny (bo twierdzi, że lubi sobie potańczyć w klubach) i jeszcze wozi się żółtym mercedesem (wcale nie wabik na określony typ kobiet tongue ) to człowiek prosi się o kłopoty.

Zobacz podobne tematy :

197 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-09-15 09:15:02)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Johnny.B napisał/a:

Osobiście nie mam dużych potrzeb seksualnych oraz nie umiem tego robić bez uczucia. Raczej brakuję mi czułości, wsparcia, przytulenia ze strony kobiety. Takiego ciepła rodzinnego, przystani do której mógłbym wracać.

No kolego, to masz to co ma coraz więcej samotnych facetów, tzw. syndrom matczynej miłości. A kobiety najzwyczajniej w świecie tego nie dają. Tu musisz to przepracować. Dzisiejsze mamy zabijają w facetach męskość.
Wbrew temu co kobiety wygadują, potrzebują facetów aktywnych, nawet ruchaczy, bo to też oznaka aktywności. Zaradnych, umiejących zacisnąć zęby i pociągnąć związkowy wózek.
A niestety jako mamy same "produkują", często przez swoją nadopiekuńczość i brak męskich wzorców facetów słabych, którym brakuje uczucia, potrzebujących wsparcia, ciepła tego wszystkiego o czym piszesz. A kobiety takich facetów omijają szerokim łukiem, gdy tylko zobaczą co to za ptica.

198

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Johnny.B napisał/a:

Nie jestem zdesperowany pełen luz ostatni raz na randce byłem 3 lata temu nie mam już ochoty się denerwować. Nie wiem może jestem właśnie za przystojny, bo gdy wychodzę na miasto zawsze dostaję niemoralne propozycję. Zauważyłem, że mam powodzenie u kobiet z Ukrainy i Białorusi tylko nooo wszystko fajnie, ale nie interesują mnie randki za 300zł. Zawsze chciałem rodzinę, dziecko a nie przygodny sex na mieście. Mój kuzyn miał farta związał się z sąsiadką 11 lat młodszą i teraz biorą ślub, a sam był kawalerem do 30stki. Jedyne co mi doradził to "Zabaw się". Osobiście nie mam dużych potrzeb seksualnych oraz nie umiem tego robić bez uczucia. Raczej brakuję mi czułości, wsparcia, przytulenia ze strony kobiety. Takiego ciepła rodzinnego, przystani do której mógłbym wracać.

To fajny kuzyn, sam zaklada rodzine, a Tobie radzi 'zabaw sie' xD
Jesli jest prawda to, co piszesz, czego oczekujesz od związku, to szukasz w niewłąsciwych miejscach, powtorze jeszcze raz.

199

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Jako osoba starsza napiszę tak - za moich czasów, gdy ja byłam młoda mamą popularne i bardzo na topie było wychowywanie dzieci w sposób bezstresowy. Na tym punkcie młodzi rodzice dostali wtedy prawdziwego jobla. Dzieci traktowane były jak święte krowy i dzisiaj jest to właśnie pokolenie młodych ludzi wchodzących w życie. Dlatego młode dziewczyny są dajkami w knajpianych kiblach, a młodzi faceci przedłużają sobie dzieciństwo.
Chodził wtedy po kraju taki kawał, mało kto go wtedy nie znał.
Akcja toczy się w autobusie. Siedzi matka z małym synkiem a naprzeciwko niej kobieta. Chłopiec co chwilę kopał siedząca naprzeciwko kobietę. Matka nie reagowała.
W końcu kobieta z naprzeciwka zwróciła matce uwagę, na co ta powiedziała oburzona, że jej dziecko wychowywane jest bezstresowo.
Autobus zatrzymał się, a ludzie zaczęli wysiadać. Wśród wysiadających był młody mężczyzna, który pochylił się nad matka chłopca i plunął na nią dodając przy tym, że też wychowywany był bezstresowo.
Można wyciągnąć wnioski dlaczego dzieją się pewne rzeczy.

200 Ostatnio edytowany przez Evergreen (2022-09-15 11:19:14)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Mocna historyjka ulle. Myśle, że jedną z praprzyczyn może być właśnie to o czym mówisz, ale zauważ, że osoby w wieku 40 lat też świrują, a przecież wpojone im wartości były odmienne od tych, które są wpajane od tych 20-30 lat młodszemu pokoleniu. Myślę, że kolejnym czynnikiem jest "dostępność towaru" poprzez internet, portale, itd. Ja bym to chyba porównała do starego komunistycznego sklepu, gdzie był tylko jeden rodzaj masła, mleka i śmietany i człowiek idąc do niego nie miał stresu, że wybierze źle. Teraz, idąc do marketu wybór masz ogromny i za każdym razem zastanawiasz się czy nie ma jakiejś "lepszej opcji" niż ta, którą dotychczas wybierałaś. W stosunkach międzyludzkich było to samo. Aby mieć przyjaciela, partnera trzeba było się nieźle społecznie napracować i wysilić, teraz jednym kliknięciem masz niby "psiapsiólkę na zabój" (tak naprawdę "na pokaz") bez praktycznie żadnego wysiłku i zero umiejętności interpersonalnych. A jak coś zaczyna wymagać od Ciebie zaangażowania i odpowiedzialności za drugą osobę, to po co się męczyć - można mieć kolejną na pstryknięcie palcem. Na atrakcyjnych motylkach fascynacji można fruwać bez przerwy. Kiedyś można było tego doznać 2-3 razy w całym życiu, a najczęściej tylko raz. Mam jednak wrażenie, że ten trend powoli odchodzi, że wrócimy do znanych plemiennych zasad funkcjonowania, co nam trochę uzmysłowiła rykoszetem pandemia i czas zamknięcia.


Co do Ciebie Johnny B. rozumiem Twoją frustrację i złość, bo tych osób, które właśnie nie chcą ponosić odpowiedzialności za swoje czyny i za relację i jej utrzymanie jest naprawdę wiele. I statystycznie, to rzeczywiście wygląda słabo - lub też te przykłady, z tytułu intensywności emocjonalnej wydają się bardziej widoczne i zapamiętane. Nie możesz jednak powiedzieć, że wszyscy są tacy, bo statystycznie na tym tylko forum ta proporcja jest inna (przynajmniej w teorii smile, bo wszystkich prywatnie nie sprawdzałam wink). Czyli dochodzimy do punktu: miejsce, w którym szukasz - chyba trzeba go zmienić, albo trzymać się towarzystwa, które cenisz i szperać w tym woreczku, bo zapewne przyciągają osoby o podobnych wartościach. To jest też trochę tak: jak kobieta jest w ciąży, to widzi całe mnóstwo kobiet w ciąży (wcześniej tego nie widziała, a przecież statystyka się jakoś znacząco nie zmienia na przestrzeni tych 9 miesięcy), z Tobą może jest podobnie. Widzisz i przyciągasz tylko to co znasz z autopsji, schematy, które już opracowałeś i wręcz wyłapujesz je z tłumu, radując się, że znowu miałeś rację i teraz możesz głosić światu, że taka jest prawda. Ja nie twierdzę, że nie masz racji czy zmyślasz, bo oczywiście widzisz dobrze, ale eskalujesz tą opinię na całość społeczeństwa. Np. w moim otoczeniu osób bliskich lub bardzo bliskich mam pewnie kilkanaście osób, a znajomych - pewnie kolejne kilkadziesiąt. Statystycznie zatem w samym moim otoczeniu mam do czynienia załóżmy w 80% z osobami wartościowymi i wyznającymi podstawowe zasady społeczne. Ty przedstawiasz, jakby u Ciebie ta proporcja była 80% na ludzi bez żadnych wartości. To jest kwestia doboru. A w Twoim obecnym stanie, musisz nabrać trochę dystansu i pokory, lub znaleźć promyczek nadziei, że chociaż w części jest inaczej i się jej zwyczajnie złapać, aby wyciągnęła Cię z tej studni. To jest niestety tylko Twoja praca nad sobą i otwarte oczy i umysł, bez oceniania, coś jak badacz siedzący z notesem w kącie, który fakty notuje i bez emocji przechodzi do kolejnego przypadku. Tylko jak chcesz osiągnąć ten sukces szukaj w innych miejscach niż dotychczas, może właśnie starsze - swoje rówieśniczki.

M!ri się tu ładnie zaprezentowała - ja bym taką wzięła wink (post 195)

201 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-09-15 12:33:58)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Evergreen napisał/a:

Mocna historyjka ulle. Myśle, że jedną z praprzyczyn może być właśnie to o czym mówisz, ale zauważ, że osoby w wieku 40 lat też świrują, a przecież wpojone im wartości były odmienne od tych, które są wpajane od tych 20-30 lat młodszemu pokoleniu. Myślę, że kolejnym czynnikiem jest "dostępność towaru" poprzez internet, portale, itd. Ja bym to chyba porównała do starego komunistycznego sklepu, gdzie był tylko jeden rodzaj masła, mleka i śmietany i człowiek idąc do niego nie miał stresu, że wybierze źle. Teraz, idąc do marketu wybór masz ogromny i za każdym razem zastanawiasz się czy nie ma jakiejś "lepszej opcji" niż ta, którą dotychczas wybierałaś. W stosunkach międzyludzkich było to samo. Aby mieć przyjaciela, partnera trzeba było się nieźle społecznie napracować i wysilić, teraz jednym kliknięciem masz niby "psiapsiólkę na zabój" (tak naprawdę "na pokaz") bez praktycznie żadnego wysiłku i zero umiejętności interpersonalnych. A jak coś zaczyna wymagać od Ciebie zaangażowania i odpowiedzialności za drugą osobę, to po co się męczyć - można mieć kolejną na pstryknięcie palcem. Na atrakcyjnych motylkach fascynacji można fruwać bez przerwy. Kiedyś można było tego doznać 2-3 razy w całym życiu, a najczęściej tylko raz. Mam jednak wrażenie, że ten trend powoli odchodzi, że wrócimy do znanych plemiennych zasad funkcjonowania, co nam trochę uzmysłowiła rykoszetem pandemia i czas zamknięcia.


Co do Ciebie Johnny B. rozumiem Twoją frustrację i złość, bo tych osób, które właśnie nie chcą ponosić odpowiedzialności za swoje czyny i za relację i jej utrzymanie jest naprawdę wiele. I statystycznie, to rzeczywiście wygląda słabo - lub też te przykłady, z tytułu intensywności emocjonalnej wydają się bardziej widoczne i zapamiętane. Nie możesz jednak powiedzieć, że wszyscy są tacy, bo statystycznie na tym tylko forum ta proporcja jest inna (przynajmniej w teorii smile, bo wszystkich prywatnie nie sprawdzałam wink). Czyli dochodzimy do punktu: miejsce, w którym szukasz - chyba trzeba go zmienić, albo trzymać się towarzystwa, które cenisz i szperać w tym woreczku, bo zapewne przyciągają osoby o podobnych wartościach. To jest też trochę tak: jak kobieta jest w ciąży, to widzi całe mnóstwo kobiet w ciąży (wcześniej tego nie widziała, a przecież statystyka się jakoś znacząco nie zmienia na przestrzeni tych 9 miesięcy), z Tobą może jest podobnie. Widzisz i przyciągasz tylko to co znasz z autopsji, schematy, które już opracowałeś i wręcz wyłapujesz je z tłumu, radując się, że znowu miałeś rację i teraz możesz głosić światu, że taka jest prawda. Ja nie twierdzę, że nie masz racji czy zmyślasz, bo oczywiście widzisz dobrze, ale eskalujesz tą opinię na całość społeczeństwa. Np. w moim otoczeniu osób bliskich lub bardzo bliskich mam pewnie kilkanaście osób, a znajomych - pewnie kolejne kilkadziesiąt. Statystycznie zatem w samym moim otoczeniu mam do czynienia załóżmy w 80% z osobami wartościowymi i wyznającymi podstawowe zasady społeczne. Ty przedstawiasz, jakby u Ciebie ta proporcja była 80% na ludzi bez żadnych wartości. To jest kwestia doboru. A w Twoim obecnym stanie, musisz nabrać trochę dystansu i pokory, lub znaleźć promyczek nadziei, że chociaż w części jest inaczej i się jej zwyczajnie złapać, aby wyciągnęła Cię z tej studni. To jest niestety tylko Twoja praca nad sobą i otwarte oczy i umysł, bez oceniania, coś jak badacz siedzący z notesem w kącie, który fakty notuje i bez emocji przechodzi do kolejnego przypadku. Tylko jak chcesz osiągnąć ten sukces szukaj w innych miejscach niż dotychczas, może właśnie starsze - swoje rówieśniczki.

M!ri się tu ładnie zaprezentowała - ja bym taką wzięła wink (post 195)

Brałam to jeszcze na drugich swoich studiach, wiec być może to tej pory klasyfikacja pokoleń trochę się zmieniła, ale sprawdziłam w Wikipedii i wygląda na to, że jednak dalej obowiązuje.
1. Pokolenie BB lata 1946 - 1964
2. Pokolenie X lata 1965 - 1980
3. Pokolenie Y lata 1981 - 1996
4. Pokolenie Z lata 1997 - 2012

Ja jestem z pokolenia X z samych początków, a dzieci tego pokolenia, to końcówka X i kilka roczników Y.
O pokoleniu Z raczej nie pisałam, bo to przekracza moje możliwości pojmowania. Zaznaczam że nie wszystkich wkładam do jednego worka, ale dla mnie to jest jakiś kosmos. To już są dzieci tych z Y.

Opisałam pokolenie urodzone z BB i tych z pierwszych lat X, czyli X/Y,  więcej będzie tych z Y.
Ever, to z kolei, co Ty napisałaś jest chyba kluczową przyczyną tego, jacy dzisiaj są młodzi ludzie ( kurczę, znowu zaznaczam, że nie wszyscy) wskazuje tylko tendencję.

Dla smaczku opiszę jeszcze jedna historię z życia wzięta.
Matka lat 56, syn lat 30-sci, syn żonaty i nawet dzieciaty, jedno dziecko półtoraroczne.
Przyszli młodzi do matki na niedzielny obiad - to już była taka tradycja w tej rodzinie, że młodzi przychodzili na obiady do rodziców.
Na drugie danie zaserwowano bitki, ziemniaki itd.
Młody byk nie lubił bitek, więc wyłożył się na dywanie i skrzeczącym głosem rozkapryszonego dziecka oznajmił, że on woli kotlety schabowe. Matka była już przygotowana na te okoliczność, więc w pośpiechu, żeby nie powiedzieć w popłochu pobiegła raźno do kuchni usmażyć kotlety synkowi.
Byłam przy tym, widziałam na własne oczy, słyszałam na własne uszy i co sobie pomyślałam, raczej nietrudno się domyślić.

Ja w tamtym czasie, gdy byłam dopiero co świeżo upieczona mama również zachwycałam się idea wychowania bezstresowego. Dzisiaj mam efekty, jednak to już tak tylko na marginesie i ku refleksji dla osób zainteresowanych.

202

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Ta historia z obiadem rodzinnym to jakiś kosmos..Brzmi jak jakieś science-fiction..
Jednak to nie wiek a wychowanie czyni z ludzi inwalidów..

Sam bym sobie te kotlety usmażył, choćbym miał przywiązać do krzesła kogokolwiek, kto chciałby mnie wyręczyć.. (pokolenie Y) tongue

203 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-09-15 12:44:33)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
bagienni_k napisał/a:

Ta historia z obiadem rodzinnym to jakiś kosmos..Brzmi jak jakieś science-fiction..

To raczej jednostka chorobowa.

Autor z opisu swojego, szuka matczynej miłości. Wbrew pozorom jego kuzyn mu dobrze radzi, żeby trochę się zabawił, zobaczył jak zachowują się kobiety, czego szukają. Wtedy zrozumie swój błąd, w podchodzeniu do kobiet jak do mamy.

204

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
bagienni_k napisał/a:

Ta historia z obiadem rodzinnym to jakiś kosmos..Brzmi jak jakieś science-fiction..
Jednak to nie wiek a wychowanie czyni z ludzi inwalidów..

Sam bym sobie te kotlety usmażył, choćbym miał przywiązać do krzesła kogokolwiek, kto chciałby mnie wyręczyć.. (pokolenie Y) tongue

No ja też nie wyobrażam sobie, żebym miała czelność, tupet, nawet nie wiem jakiego słowa użyć, żeby tak się zachować, a tymczasem proszę, jak to jednak można.
I nie patrzył na to, kto obserwuje tę scenę, jak może być przez kogoś odebrany, absolutnie, liczyło się tylko to, że on nie będzie żarł bitek.

205

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Evergreen - pokolenie X pod koniec. Dzieci - pokolenie Z - dzięki za rozpiskę Ulle smile

Ja niestety też jestem świadkiem różnych absurdalnych zachowań rodziców (z mojego pokolenia również) i niestety nie jestem w stanie się czasem powstrzymać i interweniuję, w szczególności, gdy sytuacja jest krzywdząca dla innych. Na wrzeszczące dziecko reaguję jednak ze spokojem ignorując je zupełnie, ale nie raz widziałam sytuację, gdy rodzice w wyniku presji społecznej (bo płacze, bo głośno, bo "co to za matka") ulegają tym naciskom i próbują to dziecko czymś przekupić, aby tylko nie czuć tego narastającego napięcia ze strony oczu innych wokół i niewybrednych komentarzy. Co do kotletów schabowych, to chyba zadałabym rodzicom pytanie czy zawsze tak robią w domu z tym dzieckiem i czy mają za dużo czasu do marnowania, bo przydałby mi się ktoś w domu do gotowania tongue (pominęłabym kwestię złego wychowania, bo byłby ze strony rodziców zmasowany atak)

No i tyle, bo to jednak trochę offtop tongue

206

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Kurcze, po opisie M!ri nawet nie śmiałbym startować big_smile

207

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Serberys napisał/a:

Kurcze, po opisie M!ri nawet nie śmiałbym startować big_smile

Nie no, bezsensu poddawać się walkowerem wink


To co dla jednych jest zaletą, dla innych będzie wadą. Nie będzie pewnie zaskoczeniem, że obracam się wśród podobnych do siebie ludzi.

208

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

M!ri prawdopodobnie umarłabyś z nudów ze mną, aczkolwiek ja mógłbym się dobrze bawić z Tobą tongue

209 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-09-15 20:32:06)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Ja również uważam, że duże znaczenie ma sposób wychowania dzisiejszej młodzieży czy też 20-latków. Ja sama jestem z pokolenia wczesnego Y, poza tym z wielodzietnej rodziny, gdzie obowiązki i kary od najmłodszych lat były na porządku dziennym. A i tak nie czułam się gotowa w wieku ok. 25l na rodzinę itd. Nie dlatego, że byłam nieodpowiedzialna, wręcz przeciwnie. Wiedziałam, że muszę najpierw zadbać o siebie, swoją przyszłość, mieć dobrze płatną pracę itd. Owszem chodziłam na imprezy i spotykałam ze znajomymi ale od czasu do czasu dla odskoczni, jednak ogólnie czas spędzałam na nauce i pracy.
W tym rozpieszczaniu dzieci i ich wychowaniu bezstresowym jest więcej szkody niż pożytku. Jak patrzę na znajomych w około moim wieku, którzy mają dzieci, to niemal każdy podchodził do wychowania w ten sposób, żeby ich dziecko miało lepiej niż oni. Dać, co najlepsze by mieli i nie musieli pracować/stresować za młodu, by niczego im nie brakowało. No i potem wyrasta takie pokolenie dzisiejszych 20-latków, którzy uważają, że im się wszystko należy za to że są.
Tu był przykład z kotletami, ja znam inny też nie ze słyszenia ale na oczy widziany, że córka/wnuczka już ok 23-letnia jeśli miałaby cokolwiek zrobić w domu rodziców czy dziadków to tylko za kasę. Cokolwiek. Nie ważne czy to zawieszenie firanek czy odkurzenie i wyniesienie śmieci. Mało tego, tym bardziej ktoś kochany im więcej zapłaci. I nie, to nie jest tak, że wnuczka przyjeżdża do dziadków i oni jej coś tam dają, jest jasno powiedziane, że coś zrobi/pomoże ale za $.
Autor pisze, że jego znajomi czy koledzy związali się z kimś ze wsi, czy ktoś inny z sąsiadką bo miał farta. W sumie to jest poniekąd odpowiedź na jego pytanie czemu inni są w związkach, zakładają rodziny, a on wciąż trafia na k*szony. Oni wiedzieli gdzie szukać i na jakie kobiety zwracać uwagę. Autor szuka na portalach, w klubach i się dziwi, że kobietom tyko imprezy i seks w głowie, a najlepiej jeśli jeszcze ktoś za to zapłaci, no sorry…

210 Ostatnio edytowany przez Johnny.B (2022-09-20 03:08:27)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Zgadzam się z Ulle w 100% sam widziałem takie przypadki jak z tym obiadem. M!ri bym brał w ciemno, ale przy mnie byś się raczej zanudziła ja jestem bardzo spokojną osobą. Co do braku matczynnej miłości itp. Moja mama mnie nie przytula dlatego bo ja nie lubiłem tego. Mogę z nią porozmawiać o zakupach lub jak mam problem wysłucha i to tyle. Ja szczerze tesknie za tym co było między mną a ta dziewczyną w ciąży. Ona potrzebowała wsparcia i troski bo w domu tego nie miała. Ja też cieszyłem się, że po pracy moge z nią się spotkać przytulić w ciszy zobaczyć film i czuć się bezpiecznie. Wiem, że to było kłamstwo i nie tesknie za nią. Ale to była jedyna dziewczyna z która mogłem spokojnie zasnąć, złapać za rękę i powiedzieć, że ja kocham i usłyszeć to samo. Reszta dziewczyn miała gdzieś, że mam doła chce porozmawiać i przytulić się po pracy. Ważniejszy był kot lub pisanie na tefonie, gdy ja siedzę obok... W sumie ta dziewczyna w ciąży zachowywała się podobnie, gdy już urodziła. Byłem dla niej nikim. Chciałbym kogoś kto będzie mnie wspierał a nie dobijał. Osobiście już nie mam siły i nie wiem gdzie szukać. Każdego dnia czuję się okropnie przez tą samotność od 13 lat. Nie wiem co miałbym przepracować? Mam się stać cyborgiem bez uczuć? Bo każdego dnia budzę się sam w domu nie mam z kim porozmawiać nie czuje dotyku kobiety jej zapachu i miłości? Próbowałem to przepracować i tłumić od 5 lat. Nie da się spróbowałem tego i strasznie za tym tęsknie co doświadczyłem niestety z tą dziewczyną w ciąży. (Jak ktoś nie czytał moich tematów nie wiedziałem o ciąży ukrywała ją i serio nie było nic widać po niej, że nawet jej rodzina była w szoku, gdy urodziła) Mi by się przydała taka kobieta jak żona tego aktora co grał w powrocie do przyszłości. Mimo trudności nie zostawiła go. Ja niestety poznałem tylko takie jak była EX Johnnego Depp-a.

211

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Johnny.B napisał/a:

Ja szczerze tesknie za tym co było między mną a ta dziewczyną w ciąży.


Przypominam Ci, że ta dziewczyna w ciąży okłamywała Ciebie co do brzucha i na koniec wciskała Ci kit, że to Twoje dziecko mimo, iż było zrobione przez jakiegoś gagatka z jej szkoły.

Czyli laska nacharkała Ci prosto na twarz, a Ty powiedziałeś, że to deszcz miłości.

Zastanów się chłopie!

212

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Zastanów się chłopie!

Chyba niewiele można poradzić, gdy ktoś preferuje taki typ kobiet a nie inny.

213

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

ja tylko dodam, że w Polsce trochę inaczej wygląda rozkład pokoleń, ja jestem typowym millenialsem, czyli pokoleniem Y, ale u nas w kraju to pokolenie się zaczęło ok. 84 rocznika. a i te osoby wg mnie jescze mocno są zmieszane z pokoleniem X. oczywiście te rozpiski są zawsze płynne, jak to każda segmentacja.

znowu pokolenie Z już bardziej wyrównwane w skali świata, bo internet itd i już zaczyna się ok. rocznika 95. 97+ to jest naprawdę już hardkor, pracowałam z wieloma osobami z roczników 93+ i między '93 a '97 jest po prostu przepaść.

214

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Ja tam nie uważam się za milenialsa, mimo rocznika 87..Według mnie to zaczyna się gdzieś  w drugiej połowie roczników z lat 90-tych. Wtedy młodzi ludzie JUŻ żyli w innych realiach, niż ci o 10 lat starsi...

215

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
bagienni_k napisał/a:

Ja tam nie uważam się za milenialsa, mimo rocznika 87..


35 lat.

Nie udało się stworzyć jakiejkolwiek ciepłej relacji z kobietą do tej pory?

216

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Zależy od tego, jak kto na to patrzy..Z pewnością kontakty i relacje były, na różnym poziomie, ale o to nietrudno..

Zależy, co nazywamy ciepłą relacją..W każdym razie, żadna długo nie trwała..

217

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

No właśnie o to mi chodziło Bagienniku.

Życie Ci mija... Dalej jesteś kawalerem.

Nie boli Cię to? Zastanów się proszę...

218

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Nie boli..

Nie przejmuję się tak, jakbyś sobie to mógł wyobrazić..Właściwie w ogóle.
Życie składa się też z innych rzeczy czy przyjemności. A sam fakt, żę to życie dwa razy o mało co się nie straciło, pozwala je bardziej doceniać.

219

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Miałeś jakiś wypadek samochodowy czy co?

220

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Jeśli Cię to tak bardzo interesuje, to przeszedłem złośliwy nowotwór, akurat jak skończyłem 18-stkę. I już to sprawiło, że mam trochę pokory i szacunku do samego życia. Do tego doceniam to, co mam na codzięń i tych ludzi, z którymi mi przyszło się w życiu spotkać.

221

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

No a drugi moment?

222

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Jeśli za pierwszym razem pokonujesz śmiertelną chorobę a za drugim wygrywasz los na loterii, gdzie ryzyko śmierci było pół na pół, to na świat sie trochę inaczej patrzy. Wystarczy, żę wystąpią objawy choroby to już można sobie szykować wygodne miejsce..

223

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Ja osobiście dodam, że staram się kogoś poznać. Spotkałem się z pewna dziewczyną... cyrku nie było, ale na spotkaniu okazało się, że ma chłopa... i tak nie była w moim typie więc zrobiłem jej herbatkę i po 23.00 pojechała do domku... Cóż szczerze mam już gdzieś i skoczę na jakiś erotyczny masaż. Prędzej kaktus mi na czole wyrośnie niż kogoś poznam. Ehhh mój brat szuka mieszkania ze swoją dziewczyną z którą jest już hmmm 7 lat lub więcej... a ja spędzam wieczory przy Wiedźminie... szczerze czuje się huyowo... na portalach jak zwykle nikt mi nie odpisuje... na tinderze miałem kilka par, ale dziewczyny chciały kase... Od biedy bym już im zapłacił za spotkanie no ale... płacić za sex dziewczynie, która mi się nie podoba to już dno...

224

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Rodzice zaproponowali mi bym z nimi zamieszkał, gdy mój brat się wyprowadzi i zamieszka z narzeczoną... cóż nie wiem co robić... mieszkam sam i serio stres mnie męczy... czuję się sam w domu okropnie... ciężko opisać to uczucie... z drugiej strony nie chcę mieszkać z rodzicami mam złe wspomnienia i będę się czuł jak 15 latek.

225

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Ciężko się to czyta... masz chłopie jakieś hobby? Może znajdź sobie jakieś nowe?
Materialny status pozwoli Ci na jakieś wyjazdy? Może zajmij się turystyką? Sporo osób też można poznać... na wyjazdach.
Bo bije desperacją od Ciebie i to taką dużą... na moje powinieneś głowę czymś zająć, odciążyć.

226

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
M!ri napisał/a:

Ogólnie pisząc to przede wszystkim gwarantowany brak nudy - aktywny tryb życia, sporty codzienne oraz ekstremalne, wycieczki, wyjazdy, ambicję, motywację oraz kreatywność. Zamiłowanie do piękna, do porządku i robótek stolarskich. Super sex, mały przebieg. Paznokcie naturalne i krótkie (bo sport), maluję się od święta. Dobrze płatny, perspektywiczny zawód. Brak presji na dziecko. Na dyskoteki/do klubów nie chodzę, alkoholu prawie nie piję. Brak innych używek (poza czekoladą tongue ).
Szczerość, szacunek, zaufanie, zrozumienie, wsparcie, opieka, bezpieczeństwo, wierność - to takie podstawy, że głupio w ogóle o tym wspominać.

M!ri, masz u mnie zatem wyśmienitą czekoladę:) Cały czas zakładam, że na taką kobietę się kiedyś natknę w odpowiednim momencie życia i dobrze wiedzieć, że to nie mrzonka:D

227

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
WindyBoy napisał/a:

M!ri, masz u mnie zatem wyśmienitą czekoladę:) Cały czas zakładam, że na taką kobietę się kiedyś natknę w odpowiednim momencie życia i dobrze wiedzieć, że to nie mrzonka:D

Przyciągamy ludzi podobnych do siebie, więc jeżeli będziesz żył wg swoich zasad to szanse są całkiem spore smile

228

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
pjack napisał/a:

Ciężko się to czyta... masz chłopie jakieś hobby? Może znajdź sobie jakieś nowe?
Materialny status pozwoli Ci na jakieś wyjazdy? Może zajmij się turystyką? Sporo osób też można poznać... na wyjazdach.
Bo bije desperacją od Ciebie i to taką dużą... na moje powinieneś głowę czymś zająć, odciążyć.

Ja właśnie cały swój wolny czas spędzam na jakiś hobby przez ostatnie 12 lat bo przecież nie mam się do kogo odezwać wink Jak mam nie czuć się zdesporowany jak czuje się jakbym żył na tym świecie sam. Na dodatek mój typ osobowości to INFJ. Proponuję zamieszkać na kilka lat samemu i wracać do pustego domu włączyć TV i iść spać o 4.00 potem iść do pracy i tak w kółko. Jeszcze jakbym był kobieta pewnie bym kogoś poznał a tak to jakiś dramat... z ciekawości pisałem do hot 50-tek i efekt był taki jak zwykle ^^ Jak nie czuć się zdesperowanym jak zaraz będę miał 40 lat. Ostatnia noc była dość ciężka dla mnie mentalnie spałem może 2 godziny tak mnie coś złapało. W sumie nie wiem już co robić chyba zostało mi tylko to forum lub rozmowa ze ścianą.

229

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Heh..jak źle trafisz, to będziesz tęsknił do tej samotności i świętego spokoju.

230 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-10-18 16:32:59)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Johnny.B napisał/a:
pjack napisał/a:

Ciężko się to czyta... masz chłopie jakieś hobby? Może znajdź sobie jakieś nowe?
Materialny status pozwoli Ci na jakieś wyjazdy? Może zajmij się turystyką? Sporo osób też można poznać... na wyjazdach.
Bo bije desperacją od Ciebie i to taką dużą... na moje powinieneś głowę czymś zająć, odciążyć.

Ja właśnie cały swój wolny czas spędzam na jakiś hobby przez ostatnie 12 lat bo przecież nie mam się do kogo odezwać wink Jak mam nie czuć się zdesporowany jak czuje się jakbym żył na tym świecie sam. Na dodatek mój typ osobowości to INFJ. Proponuję zamieszkać na kilka lat samemu i wracać do pustego domu włączyć TV i iść spać o 4.00 potem iść do pracy i tak w kółko. Jeszcze jakbym był kobieta pewnie bym kogoś poznał a tak to jakiś dramat... z ciekawości pisałem do hot 50-tek i efekt był taki jak zwykle ^^ Jak nie czuć się zdesperowanym jak zaraz będę miał 40 lat. Ostatnia noc była dość ciężka dla mnie mentalnie spałem może 2 godziny tak mnie coś złapało. W sumie nie wiem już co robić chyba zostało mi tylko to forum lub rozmowa ze ścianą.

Gdzie mieszkasz? Zapisz sie do toastmasters. Po spotkaniach, mowach itp. zawsze sa after-party gdzie poznasz sporo ludzi.
A przy okazji podszkolisz wystapienia publiczne w bezpiecznym srodowisku i wlasnym tempie.

231

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Johnny.B napisał/a:

Spotkałem się z pewna dziewczyną... cyrku nie było, ale na spotkaniu okazało się, że ma chłopa... i tak nie była w moim typie więc zrobiłem jej herbatkę i po 23.00 pojechała do domku...


Przecież to są standardowe zagrywki kobiet big_smile
Na aplikacjach randkowych co trzecia sponsoruje swojego insta albo szuka sponsora.
Co czwarta dziewczyna ma chłopaka ale szuka kolegi do spotkań smile

Tak wygląda teraz rynek matrymonialny synek.
Albo wskakujesz do tego pociągu pełnego kurwichujni, albo stoisz sam na peronie i patrzysz jak ten pociąg sobie jedzie.
Twój wybór.


Johnny.B napisał/a:

Cóż szczerze mam już gdzieś i skoczę na jakiś erotyczny masaż.


Ogarnąłem sobie na necie jakieś ogłoszenie typiarki, która robi takie masaże erotyczne nawet z podwójnym finałem (ręką).
Podobno najmniejsze prawdopodobieństwo zarażenia jakąś chorobą weneryczną.

Pójść można.
Zobacz, fajna laska Cię wymasuje, na koniec pobawi się Tobą.
Prostytutka to nie była, więc nie masz czym się martwić, a sobie chociaż fajnie wieczorek spędzisz.

232

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Johnny.B napisał/a:

Spotkałem się z pewna dziewczyną... cyrku nie było, ale na spotkaniu okazało się, że ma chłopa... i tak nie była w moim typie więc zrobiłem jej herbatkę i po 23.00 pojechała do domku...


Przecież to są standardowe zagrywki kobiet big_smile
Na aplikacjach randkowych co trzecia sponsoruje swojego insta albo szuka sponsora.
Co czwarta dziewczyna ma chłopaka ale szuka kolegi do spotkań smile

Tak wygląda teraz rynek matrymonialny synek.
Albo wskakujesz do tego pociągu pełnego kurwichujni, albo stoisz sam na peronie i patrzysz jak ten pociąg sobie jedzie.
Twój wybór.


Johnny.B napisał/a:

Cóż szczerze mam już gdzieś i skoczę na jakiś erotyczny masaż.


Ogarnąłem sobie na necie jakieś ogłoszenie typiarki, która robi takie masaże erotyczne nawet z podwójnym finałem (ręką).
Podobno najmniejsze prawdopodobieństwo zarażenia jakąś chorobą weneryczną.

Pójść można.
Zobacz, fajna laska Cię wymasuje, na koniec pobawi się Tobą.
Prostytutka to nie była, więc nie masz czym się martwić, a sobie chociaż fajnie wieczorek spędzisz.

No właśnie nigdy nie chciałem wsiadać do takiego pociągu... Ale no nie chce stać na peronie całe życie i huya z tego mieć... Fakt masaż erotyczny to nic złego... nie idę się tam gzić tylko będę masowany przez fajną laskę wiadomo relaks i odpoczynek. No zgadza się spotykam się z dziewczynami i one mają 20-30 lat dzieci, chłopów i chcą kasy, ajfona i jebania... to jest dramat. 40stki też mają nawalone i to ostro... Ostatnio laska 58 lat do mnie pisze, że tak się mną zajmie, że do końca swoich dni będę o tym śnił -,- (Lecę już do niej tylko strzele redbulla) Teraz też piszę z jedną dziewczyną niby wierząca i pielegniarka czyli można uznać, że normalna, ale jestem czyjny. Tinder to jest kosmos...

233

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Behemoth666 napisał/a:

Heh..jak źle trafisz, to będziesz tęsknił do tej samotności i świętego spokoju.

No właśnie nie chce źle trafić bo wiem, że to będzie koszmar.

234

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
JohnyBravo777 napisał/a:
Johnny.B napisał/a:
pjack napisał/a:

Ciężko się to czyta... masz chłopie jakieś hobby? Może znajdź sobie jakieś nowe?
Materialny status pozwoli Ci na jakieś wyjazdy? Może zajmij się turystyką? Sporo osób też można poznać... na wyjazdach.
Bo bije desperacją od Ciebie i to taką dużą... na moje powinieneś głowę czymś zająć, odciążyć.

Ja właśnie cały swój wolny czas spędzam na jakiś hobby przez ostatnie 12 lat bo przecież nie mam się do kogo odezwać wink Jak mam nie czuć się zdesporowany jak czuje się jakbym żył na tym świecie sam. Na dodatek mój typ osobowości to INFJ. Proponuję zamieszkać na kilka lat samemu i wracać do pustego domu włączyć TV i iść spać o 4.00 potem iść do pracy i tak w kółko. Jeszcze jakbym był kobieta pewnie bym kogoś poznał a tak to jakiś dramat... z ciekawości pisałem do hot 50-tek i efekt był taki jak zwykle ^^ Jak nie czuć się zdesperowanym jak zaraz będę miał 40 lat. Ostatnia noc była dość ciężka dla mnie mentalnie spałem może 2 godziny tak mnie coś złapało. W sumie nie wiem już co robić chyba zostało mi tylko to forum lub rozmowa ze ścianą.

Gdzie mieszkasz? Zapisz sie do toastmasters. Po spotkaniach, mowach itp. zawsze sa after-party gdzie poznasz sporo ludzi.
A przy okazji podszkolisz wystapienia publiczne w bezpiecznym srodowisku i wlasnym tempie.

Byłem już na podobnych rzeczach spotykałem ludzi, ale o bardzo innych wartościach niż ja. Byli ok, ale te znajomości nie przetrwały teraz już szukam w necie. Zobaczymy co czas przyniesie.

235

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Johnny.B napisał/a:

No zgadza się spotykam się z dziewczynami i one mają 20-30 lat dzieci, chłopów i chcą kasy, ajfona i jebania... to jest dramat.


Czyli kobiety, które mają facetów spotykają się z Tobą i chcą mieć seks?


Johnny.B napisał/a:

Ostatnio laska 58 lat do mnie pisze, że tak się mną zajmie, że do końca swoich dni będę o tym śnił -,- (Lecę już do niej tylko strzele redbulla)


Nie dyskryminuj babci lol

236 Ostatnio edytowany przez Johnny.B (2022-10-22 09:22:10)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Nie wiem już czego chcą... pogadać, wyżalić się lub walić by zapomnieć o ex... albo kasy. Ja też już psychicznie nie daje rady. Czuje się źle fizycznie mam depresję od wielu lat nigdy nie miałem nikogo do wsparcia mnie w trudnych chwilach. Ostatnie traumy życiowe i zawody jeszcze to pogłębiły, że leżę sam w domu przez 5 dni i wstaję, gdy poczuję się lepiej po czym znów zdycham. Po nocach nie śpię bo staram się oglądać jakiś film by uciec myślami bo wewnętrznie qrwica mnie łapie jest gorąco i płuca mnie bola czy też brzuch z zajebistego lęku. Przed? No właśnie huy wie czym ;D Tak byłem ostatnio u lekarza psychologa... (Sam miałem nim zostać, ale miałem już dość swoich problemów po co dołować się problemami innych) Od rozstania w hmmm 2018 roku moje dołki zaczęły się przeradzać w ostrego CHAD (Miałeś rację) myślałem, że chodzi Ci o to, że jestem ruchaczem do których sporo mi brakuje. Teraz to już jest kosmos. Pisząc ten post leżę w łóżku od 20 godzin jak trup i ledwie trzymam telefon w ręku wygladam jak menel i ćpun w jednym a żadnych nałogów nie posiadam tak depresja mnie gniecie, że aktualnie wygladam jak rasowy narkoman. Wiem co jest moim problem w życiu. O czym porozmawiałem z psychologiem. Bo też dużo o tym czytałem co mi może być bo to nie jest normalne, że mam kasę, chatę, w huy wolnego czasu a zamiast się cieszyć życiem ledwie wstaje do kuchni po szklankę soku i mam drgawki lub się telepie jak gość z Parkinsonem... No i dostałem odpowiedź. To o czym zawsze marzyłem nigdy się nie spełniło. Kiedyś mając 15 lat miałem wizję, że będąc dorosłym będę wrakiem człowieka, ale nie wiedziałem z jakiego powodu tak się stanie. I mówię sobie nie dopuszcze do tego. Poznam przyjaciół, znajdę kobietę, dobrą robotę i będzie lux. I tak też chciałem zrobić. Wszystko to co jest w 100% zależne odemnie udało mi się spełnić. Czyli nauka, szkoła, robota, kasa, mieszkanko sam... bez kredytu i pomocy osób trzecich. Wszystkie relacje w które tak samo wkładałem dużo energii przyjaźnie, miłość to poprostu jebły po 2-3 czy też 8 latach nie z mojej winy. Pech do ludzi pewnie los mi takich zesłał. Na dodatek osobowość INFJ to już wisienka na torcie... A jakie marzenie się nie spełniło? I co mi tak dojebało? Zawsze od podstawówki jako osoba INFJ marzyłem o stworzeniu głębokiej więzi z druga osobą. A nie jakiś syf polegający na kredycie, dziecku i ruchaniu jak większość związków i awantaruch po xxx latach. Zawsze marzyłem o przyjaźni, która okazała się po latach fikcja. Czy marzę jeszcze o przyjaźni? Nie... mam już wyjebane na to każdy i tak się na Ciebie wypnie po 2-3 latach. Czy marzę o miłości? Nie wiem takiej jakiej oczekuję nie znajdę a jedynie skosztowałem ściemy z dziewczyną w ciąży, która szukała we mnie oparcia, gdy każdy miał ją gdzieś. I to mnie tak właśnie zniszczyło. Nie życzę tego nikomu... Czy zanim ją poznałem też miałem depresję i leżałem jak kłoda? Tak... po innej wariatce. Czy przy niej leżałem jak kłoda? Nie... wtedy żyłem bo myślałem, że dostanę to co pragnąłem czyli szczerą miłość jak z Titanica czy innego tam filmu. Teraz zacytuje tekst, który też pokazałem psychologowi z tym tekstem zgadzam się na 200% napisał go inny gość, który też jest chory.

"Facet z tą chorobą od partnera wymaga tylko miłości, takiej bezwarunkowej, jakby matczynej. Nigdy nie poznasz go do końca, jego ogromnego potencjału, ani też jego ogromnych lęków. Taki facet naprawdę potrafi kochać 100 razy mocniej od tych zwyczajnych, choć jego postępowanie będzie świadczyło o czymś całkiem przeciwnym. Jeśli będzie opowiadał o innych, zamiast trzaskać drzwiami, przyjmij to jako komplement. Komuś kogo on nie ubóstwia, nie będzie tego opowiadał. Zawsze staraj patrzyć mu w oczy w trakcie rozmowy, staraj się zawsze być z nim szczera. Nawet drobne kłamstwo strasznie go zrani, a dostrzeże je na pewno, jeśli nie to instynktownie wyczuje, a wówczas związek będzie koszmarem."

Tak więc tamten związek zniszczył mi życie... ta głupia pinda żyje sobie wali się z tym krasnalem a ja dla niej zrobiłbym wtedy wszystko dawałem jej miłości, szczerość, opiekę, wsparcie, seks nie z tej ziemi większość lasek tego nigdy w życiu nie zazna nigdy nie była przy mnie smutna i pierdzieliła, że jestem inny niż wszyscy, że będę jej mężem ja też wtedy odleciałem i sam nie wierzyłem, że potrafię taki być pokazałem jej bezgraniczne oddanie. Czy miałem wtedy miłość jak w Titanicu czy innej telenoweli? Tak!!! Do końca życia nie zapomnę seksu z nią i tego jak w kółko jęczała siedząc na mnie jak bardzo mnie kocha do grobowej deski będziemy razem. Tiaaaa do dziś mam koszmary... Nie dość, że mieszka 3 przystanki obok mnie to jeszcze była moim ideałem z wyglądu i charakteru, bo wtedy była dla mnie czuła, opiekuńcza, anioł potem zamienił się w zimna suke, która spuściła moja miłość w sedesie, a ja byłem dla jej rodziny gównem, gdy nagle rodzinka tatusia zainteresowała się sytuacją. Odchorowałem ją teraz jedynie mogła by dostać odemnie high-kicka w twarz. Niestety zamiast poznawać wartościowych ludzi przyciągam jakiś oblechów i matki z dziećmi jakiś bohaterów ewentualnie qrwy 25+ co chcą mi obrobić kolbę za $$$. Psycholog mi powiedział nie było by problemu i takich objawów, gdybym miał przy sobie wartościowych ludzi i kogoś komu na mnie zależy, ale tak nie jest więc proponuję Panu leki blablabla big_smile Mam do wyboru chodzić do psychola opowiadać mu to samo i łykać tabsy przez xxx lat... i tracić na to parę stów miesiecznie... (Huya mi to pomoże nabije mu tylko kabze) Iść na miasto zaszaleć też koszt kilku stów + syf gratis. (Też mi to nie pomoże chociaż seksik z murzynką jest kuszący ewentualnie jakąś MILF 35+) Żyć tak jak teraz łudzić się, że magicznie poznam tą właściwą lub ktoś mnie zechce i każdej nocy przeżywać wewnętrzna agonię spać po 4h tygodniowo wyglądać jak bezdomny bo nie mam siły się ogolić takiego mam doła... Zawsze można też się wiuchnąć jak większość osób, które nie dały sobie rady to też jest opcja. Albo zrobię sobie przyjaciela z piłki nazwę go Wilson jak w tym filmie "Cast Away" wszystko się może zdarzyć. Teraz znam odpowiedz co do takiego stanu mnie doprowadziło... ludzie.. brak empatii, zrozumienia, wsparcia, przyjaźni i miłości. Aktualnie od miesiąca wygladam jak gość co przez ostatnie 15 lat walił ostro heroine i wrócił z odwyku. Wiara też mi mało pomogła...Tak jestem osobą wierzącą i wiara też mi nie pomogła... Bóg chyba mnie opuścił aktualnie leżę na samym dnie w moim życiu jedyne co w nim mam było osiągnięte bólem i pracą, wyrzekaniem się wydawania $$$ na głupoty. Dziś ide do paczkomatu położę się na środku ulicy może ktoś mi poda pomocną dłoń ^^ albo krzyknie wstawaj menelu ^^

237

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Twoim głównym problemem jest to że uzależniasz swoje szczęście od innych -kobiety, przyjaciół.
Nie potrafisz być szczęśliwy sam ze sobą.

Zrobiłeś błąd szukając partnerki na cale życie w bardzo młodym wieku. I wciąż go robisz. nie szukaj na siłę takiej osoby. Korzystaj z życia, żyj tak żebyś nie żałował tego co robisz i tego co mogłeś zrobić a nie zrobiłeś. I pozwól żyć innym tak jak chcą.

Przestań siebie dołować i wmawiać sobie że wszystkie baby to szmaty bo tak nie jest.
Doprowadź siebie do porządku zacznij się spotykać z kobietami bez parcia na związek tylko na miło spędzonym czasie nawet na zwykłej pogadance.

Żyj zanim umrzesz.

238

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Johnny.B czytając Twoje posty mam wrażenie, że obecny stan depresji u Ciebie powstał przez to, że spotykałeś się w przeszłości z kobietami (co sam nieświadomie potwierdzasz).

Nie myślałeś o tym, żeby odstawić całkowicie kobiety na jakiś rok, dojść do siebie i wtedy z nowym mindsetem zacząć od nowa, w zupełnie inny sposób?

Kolejna sprawa, gdzie Ty poznajesz te wszystkie kobiety?

Ja już się gubię gdzie z którą i co robiłeś.

Ja przez ostatnie pięć lat poznałem 0 (słownie: zero) kobiet, a Ty co chwile poznajesz jakieś kobiety i o tym piszesz, jak to robisz?

239

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Johny, zacznij w końcu normalne, prowadzone leczenie psychiatryczne i daj sobie czas żeby leki wyrównały Twój stan. Bo teraz nie myślisz racjonalnie a z tego co piszesz to już od dzieciaka ciągnie się za Tobą nieleczona choroba.

240 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-10-22 13:25:24)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Johnny.B napisał/a:

Nie wiem już czego chcą... pogadać, wyżalić się lub walić by zapomnieć o ex... albo kasy. Ja też już psychicznie nie daje rady. Czuje się źle fizycznie mam depresję od wielu lat nigdy nie miałem nikogo do wsparcia mnie w trudnych chwilach. Ostatnie traumy życiowe i zawody jeszcze to pogłębiły, że leżę sam w domu przez 5 dni i wstaję, gdy poczuję się lepiej po czym znów zdycham. Po nocach nie śpię bo staram się oglądać jakiś film by uciec myślami bo wewnętrznie qrwica mnie łapie jest gorąco i płuca mnie bola czy też brzuch z zajebistego lęku. Przed? No właśnie huy wie czym ;D Tak byłem ostatnio u lekarza psychologa... (Sam miałem nim zostać, ale miałem już dość swoich problemów po co dołować się problemami innych) Od rozstania w hmmm 2018 roku moje dołki zaczęły się przeradzać w ostrego CHAD (Miałeś rację) myślałem, że chodzi Ci o to, że jestem ruchaczem do których sporo mi brakuje. Teraz to już jest kosmos. Pisząc ten post leżę w łóżku od 20 godzin jak trup i ledwie trzymam telefon w ręku wygladam jak menel i ćpun w jednym a żadnych nałogów nie posiadam tak depresja mnie gniecie, że aktualnie wygladam jak rasowy narkoman. Wiem co jest moim problem w życiu. O czym porozmawiałem z psychologiem. Bo też dużo o tym czytałem co mi może być bo to nie jest normalne, że mam kasę, chatę, w huy wolnego czasu a zamiast się cieszyć życiem ledwie wstaje do kuchni po szklankę soku i mam drgawki lub się telepie jak gość z Parkinsonem... No i dostałem odpowiedź. To o czym zawsze marzyłem nigdy się nie spełniło. Kiedyś mając 15 lat miałem wizję, że będąc dorosłym będę wrakiem człowieka, ale nie wiedziałem z jakiego powodu tak się stanie. I mówię sobie nie dopuszcze do tego. Poznam przyjaciół, znajdę kobietę, dobrą robotę i będzie lux. I tak też chciałem zrobić. Wszystko to co jest w 100% zależne odemnie udało mi się spełnić. Czyli nauka, szkoła, robota, kasa, mieszkanko sam... bez kredytu i pomocy osób trzecich. Wszystkie relacje w które tak samo wkładałem dużo energii przyjaźnie, miłość to poprostu jebły po 2-3 czy też 8 latach nie z mojej winy. Pech do ludzi pewnie los mi takich zesłał. Na dodatek osobowość INFJ to już wisienka na torcie... A jakie marzenie się nie spełniło? I co mi tak dojebało? Zawsze od podstawówki jako osoba INFJ marzyłem o stworzeniu głębokiej więzi z druga osobą. A nie jakiś syf polegający na kredycie, dziecku i ruchaniu jak większość związków i awantaruch po xxx latach. Zawsze marzyłem o przyjaźni, która okazała się po latach fikcja. Czy marzę jeszcze o przyjaźni? Nie... mam już wyjebane na to każdy i tak się na Ciebie wypnie po 2-3 latach. Czy marzę o miłości? Nie wiem takiej jakiej oczekuję nie znajdę a jedynie skosztowałem ściemy z dziewczyną w ciąży, która szukała we mnie oparcia, gdy każdy miał ją gdzieś. I to mnie tak właśnie zniszczyło. Nie życzę tego nikomu... Czy zanim ją poznałem też miałem depresję i leżałem jak kłoda? Tak... po innej wariatce. Czy przy niej leżałem jak kłoda? Nie... wtedy żyłem bo myślałem, że dostanę to co pragnąłem czyli szczerą miłość jak z Titanica czy innego tam filmu. Teraz zacytuje tekst, który też pokazałem psychologowi z tym tekstem zgadzam się na 200% napisał go inny gość, który też jest chory.

"Facet z tą chorobą od partnera wymaga tylko miłości, takiej bezwarunkowej, jakby matczynej. Nigdy nie poznasz go do końca, jego ogromnego potencjału, ani też jego ogromnych lęków. Taki facet naprawdę potrafi kochać 100 razy mocniej od tych zwyczajnych, choć jego postępowanie będzie świadczyło o czymś całkiem przeciwnym. Jeśli będzie opowiadał o innych, zamiast trzaskać drzwiami, przyjmij to jako komplement. Komuś kogo on nie ubóstwia, nie będzie tego opowiadał. Zawsze staraj patrzyć mu w oczy w trakcie rozmowy, staraj się zawsze być z nim szczera. Nawet drobne kłamstwo strasznie go zrani, a dostrzeże je na pewno, jeśli nie to instynktownie wyczuje, a wówczas związek będzie koszmarem."

Tak więc tamten związek zniszczył mi życie... ta głupia pinda żyje sobie wali się z tym krasnalem a ja dla niej zrobiłbym wtedy wszystko dawałem jej miłości, szczerość, opiekę, wsparcie, seks nie z tej ziemi większość lasek tego nigdy w życiu nie zazna nigdy nie była przy mnie smutna i pierdzieliła, że jestem inny niż wszyscy, że będę jej mężem ja też wtedy odleciałem i sam nie wierzyłem, że potrafię taki być pokazałem jej bezgraniczne oddanie. Czy miałem wtedy miłość jak w Titanicu czy innej telenoweli? Tak!!! Do końca życia nie zapomnę seksu z nią i tego jak w kółko jęczała siedząc na mnie jak bardzo mnie kocha do grobowej deski będziemy razem. Tiaaaa do dziś mam koszmary... Nie dość, że mieszka 3 przystanki obok mnie to jeszcze była moim ideałem z wyglądu i charakteru, bo wtedy była dla mnie czuła, opiekuńcza, anioł potem zamienił się w zimna suke, która spuściła moja miłość w sedesie, a ja byłem dla jej rodziny gównem, gdy nagle rodzinka tatusia zainteresowała się sytuacją. Odchorowałem ją teraz jedynie mogła by dostać odemnie high-kicka w twarz. Niestety zamiast poznawać wartościowych ludzi przyciągam jakiś oblechów i matki z dziećmi jakiś bohaterów ewentualnie qrwy 25+ co chcą mi obrobić kolbę za $$$. Psycholog mi powiedział nie było by problemu i takich objawów, gdybym miał przy sobie wartościowych ludzi i kogoś komu na mnie zależy, ale tak nie jest więc proponuję Panu leki blablabla big_smile Mam do wyboru chodzić do psychola opowiadać mu to samo i łykać tabsy przez xxx lat... i tracić na to parę stów miesiecznie... (Huya mi to pomoże nabije mu tylko kabze) Iść na miasto zaszaleć też koszt kilku stów + syf gratis. (Też mi to nie pomoże chociaż seksik z murzynką jest kuszący ewentualnie jakąś MILF 35+) Żyć tak jak teraz łudzić się, że magicznie poznam tą właściwą lub ktoś mnie zechce i każdej nocy przeżywać wewnętrzna agonię spać po 4h tygodniowo wyglądać jak bezdomny bo nie mam siły się ogolić takiego mam doła... Zawsze można też się wiuchnąć jak większość osób, które nie dały sobie rady to też jest opcja. Albo zrobię sobie przyjaciela z piłki nazwę go Wilson jak w tym filmie "Cast Away" wszystko się może zdarzyć. Teraz znam odpowiedz co do takiego stanu mnie doprowadziło... ludzie.. brak empatii, zrozumienia, wsparcia, przyjaźni i miłości. Aktualnie od miesiąca wygladam jak gość co przez ostatnie 15 lat walił ostro heroine i wrócił z odwyku. Wiara też mi mało pomogła...Tak jestem osobą wierzącą i wiara też mi nie pomogła... Bóg chyba mnie opuścił aktualnie leżę na samym dnie w moim życiu jedyne co w nim mam było osiągnięte bólem i pracą, wyrzekaniem się wydawania $$$ na głupoty. Dziś ide do paczkomatu położę się na środku ulicy może ktoś mi poda pomocną dłoń ^^ albo krzyknie wstawaj menelu ^^


W sumie niegłupi pomysł z tym, żebyś poszedł do paczkomatu, potem wywalił się na środku drogi i niech będzie wóz albo przewóz, czyli albo ktoś Cię uratuje, albo pogoni ze słowami pędź stąd menelu.
Tyle tylko że dzisiaj pada, przynajmniej w Małopolsce.
Kiedyś miałam hipochondrie i koniecznie chciałam, żeby zrobili mi TK i inne badania, na które nikt nie chciał dać mi skierowania.
Wywaliłam się więc na środku chodnika i wezwali pogotowie, zabrali mnie do szpitala i zrobili komplet badań. W szpitalu polezalam trzy dni, byłam szczęśliwa - to były początki mojej nerwicy lękowej, o czym ja jeszcze wtedy nie miałam zielonego pojęcia, więc latałam po różnych lekarzach chcąc dociec, co mi jest.
Ze szpitala wyszłam z diagnozą, czyli wreszcie dowiedziałam się dlaczego codziennie czuje się tak, jakbym za chwilę miała umrzeć.
Johnny, zrób co chcesz, może być nawet cos ekstremalnie głupiego, ponieważ musisz uwolnić się z tego piekła.

241

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

A potem te osoby które naprawdę potrzebują pomocy jej nie dostają, bo jakaś hipochondryczka chciała sobie zrobić badania za free.


Johnny.B czy gdybyś miał nowotwór to też nie brałbyś leków i czekał aż samo przejdzie? Chcesz z tego wyjść czy nie? Jak chcesz to nie baw się w cynika i filozofa od zysków korporacji i lekarzy tylko bierz leki jak dają.

242

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
R_ita2 napisał/a:
M!ri napisał/a:

A potem te osoby które naprawdę potrzebują pomocy jej nie dostają, bo jakaś hipochondryczka chciała sobie zrobić badania za free.

Nie byłabym taka surowa. Miała początki nerwicy lękowej, lekarze ją zbywali, ona czuła każdego dnia, że "umiera", a hipochondria to jakby nie było też zaburzenie psychiczne, nerwicowe.

Tak Rito, rozumiesz mnie doskonale - to było coś strasznego, ja nawet wrogowi nie życzę tego, jak potwornie się  wtedy czułam i  bałam.
Nerwica to jedna z ciezszych chorób psychicznych, gdyż choruje dusza.
Nie zrobiłam badan na krzywego ryja, ponieważ place składki na ubezpieczenie zdrowotne.
Każdemu polecam taki sposób na zwrócenie na siebie uwagi, gdy lekarze pokazują gdzie zgina się dziób pingwina.
Istnieją bowiem takie sytuacje, gdy cel uświęca środki.
Johnny, opis Twojego wyglądu oraz funkcjonowania przemówił bardzo do mojej wyobraźni, gdyż jest bardzo plastyczny. Prawie Cię teraz widzę.
Jesteś chory z nienawiści do tej w ciąży, tym bardziej, że jej wiedzie się nieźle, a Tobie ciągle jest pod górkę.
Zła wiadomość - coś takiego może pozostać Ci na lata i zanim się jeszcze zestarzejesz już od młodych lat staniesz się złośliwym i nieprzyjemnym zgredem.
Dobra wiadomość to taka, że po latach złych i chudych przyjdą w końcu lata tłuste i dobre. Tak po prostu kręci się ten świat i nigdy nie jest tak, że człowiekowi wiecznie jest tylko źle albo wiecznie tylko dobrze.
Musisz tylko zmienić swoje nastawienie psychiczne, usiąść po prostu na innym krzesełku. Ja opiszę Ci to na swoim przykładzie - jeszcze do niedawna siedziałam na niewłaściwym krześle i otaczająca mnie rzeczywistość widziałam tylko w najgorszych barwach. Aż ziało ode mnie nienawiścią i pogardą do najbliższego otoczenia, aż doszło do etapu, że złe myśli zaczęły zżerać mnie od środka. Jednym słowem zabijałam sama siebie.
W końcu zrozumiałam i przyjęłam do wiadomości, że głową muru nie przebiję, że i tak nie zmienię rzeczy, na które nie mam wpływu. Jak ktoś na kim mi zależy jest głupi, to żebym nawet wychodziła z siebie i stawała obok, to ta osoba i tak głupia będzie i głupia pozostanie.
Pogodziłam się więc z niektórymi rzeczami i uwierz mi, sto razy lepiej mi się żyje.
Mam dobry humor, ci na widok których jeszcze do niedawna zialam też lepiej funkcjonują i jest ok.
Twój psycholog ma rację twierdząc, że gdyby tylko dopisało Ci troszkę szczęście i poznalbys fajnych ludzi, wtedy i ta terapia nie byłaby Ci potrzebna. Niestety, sytuacja nie jest dla Ciebie zbyt dobra, bo nie spotykasz fajnych ludzi.
Zrobiło się więc błędne koło. Ty siedzisz na terapii, bo nie masz szczęścia do ludzi i tak może być aż do usranej śmierci.
Jeśli Ci to pomoże, to kup sobie taką piłkę i zrób z niej swojego przyjaciela.
Nie mogę zapewnić Cię, że na pewno uda Ci się znaleźć właściwą dla Ciebie kobiete, jednak mogę zapewnić Cię, że jeśli zmienisz to cholerne krzesło, na którym siedzisz i przesuadziesz się na inne, daj Boże oby było tym właściwym, to zmieni Ci się perspektywa patrzenia i myślenia.
Musisz polubić samego siebie, polubić swoje własne towarzystwo i zamiast non stop rozmyślać jakie szmaty po drodze Cię wykorzystały oraz skrzywdziły zacznij sam siebie rozpieszczać, zamiast sobie odbierać, zacznij sobie dawać.
Tego co ukradły Ci te baby i tak już nie odzyskasz, czasu nie cofniesz, niech więc stanie im to wszystko kością w gardle.
Odpuść tym babom. Odpuść tak po prostu.

Skoro masz kasę, to fundnij sobie jakąś super wycieczkę, kup coś tylko i wyłącznie dla siebie i grosza nie żałuj.
Johnny, chodzi mi po prostu o to, żebyś nauczył się stawiać samego siebie na pierwszym miejscu i przestał być zawistnym o to, że jednej czy drugiej babie udało się Ciebie wycyckac.
Pozbądź się tej nienawiści, gdyż ja Cię zapewniam, że na każdego przyjdą chwile złe. Mądre przysłowie, bodajże chińskie, mówi tak - chcesz zemsty? Usiądź więc tylko na progu domu swojego wroga i spokojnie czekaj."
Dzisiaj tej w ciąży wiedzie się dobrze, jutro będzie wyła do księżyca z rozpaczy.
Dzisiaj wyjesz Ty, ale jutro słoneczko zaświeci dla Ciebie.
Autorze, Twój los odmieni się, więc przestań aż tak bardzo się zadręczać. To w jaki stan się wkręciłes jest kompletnie bez sensu, bo i tak nikt nie zwróci na Ciebie uwagi.
Jeśli wywalisz się przed tym bankomatem, to tak naprawdę chyba nie będziesz miał z tego żadnych korzyści.
Ja miałam, bo zrobili mi badania
A Ty co uzyskasz? No chyba że wezmą Cię na oddział psychiatryczny?
Jednak czy masz pewność, że wyladujesz we właściwym miejscu?
Jeśli potrzebujesz natychmiastowej pomocy psychiatrycznej, a raczej potrzebujesz, to wezwij taka pomoc, zadzwoń do szpitala i powiedz w jakim jesteś stanie. Niech wezmą Cię na oddział.

Wezwij pomoc psychiatryczną.

243

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Johnny.B nie dziwię się, że przyjaciele, kobiety i znajomi się od Ciebie odwracają. Nie chciałabym mieć takiej osoby jak Ty w moim otoczeniu. Jesteś przeżarty nienawiścią do szpiku kości. Uważasz się za kogoś wyjątkowego, wspaniałego, że "tak jak Ty potrafisz głęboko pokochać, nie potrafi nikt", a jest wręcz odwrotnie. Bo Twoja "głęboka miłość" jest warunkowa. Dopóki wszystko jest ok to jesteś w stanie nieba uchylić, a gdy tylko ta osoba Cię zawiedzie, Twoja niby wielka miłość przeradza się w jeszcze większą nienawiść. Ludzie, którzy potrafią głęboko i prawdziwie pokochać tak nie postępują. Oczywiście nie twierdzę, że kochając trzeba pozwalać robić z siebie szmatę do podłogi. Człowiek, który potrafi kochać innych, potrafi również kochać siebie i wycofuje się z relacji, gdy ta staje się toksyczna, np. po zdradzie. Wówczas mówi coś w stylu: "dziękuję Ci za te wszystkie miłe chwile, które razem przeżyliśmy. Nie jestem w stanie ci ponownie zaufać, więc musimy zakończyć nasz związek. Pomimo tego, że cholernie mnie zraniłeś/aś, życzę ci wszystkiego dobrego." Może kiedyś dorośniesz do tego poziomu inteligencji emocjonalnej.

244

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Johnny.B czytając Twoje posty mam wrażenie, że obecny stan depresji u Ciebie powstał przez to, że spotykałeś się w przeszłości z kobietami (co sam nieświadomie potwierdzasz).

Nie myślałeś o tym, żeby odstawić całkowicie kobiety na jakiś rok, dojść do siebie i wtedy z nowym mindsetem zacząć od nowa, w zupełnie inny sposób?

Kolejna sprawa, gdzie Ty poznajesz te wszystkie kobiety?

Ja już się gubię gdzie z którą i co robiłeś.

Ja przez ostatnie pięć lat poznałem 0 (słownie: zero) kobiet, a Ty co chwile poznajesz jakieś kobiety i o tym piszesz, jak to robisz?

Hmmm, ale ja tak zrobiłem dopiero po 2 latach od rozstania szukałem kogoś nowego. No gdzie poznaje? Mam konta premium na portalach randkowych (Wszystkich) wysyłam setki wiadomości do kobiet czy to by pogadać czy spotkać się. 99% nie odpisuje te które odpisują i mam okazję je poznać to dramat. Mam normalne zdjęcie twarzy i opis, że szukam zdrowej i szczerej relacji. Niestety nie umiem żyć sam. Czy uzależniam swoje szczęście od innych chyba tak. Zawsze chciałem kogoś kto przy mnie będzie i marzę o tym by znów się przytulić i zapomnieć. Chciałem mieć dzieci i mieć z kim grać na kompie śmiać się. Od każdego słyszę tylko zabaw się... nie kręci mnie zabawa po burdelach. Ale widocznie nie mam innego wyjścia.

245 Ostatnio edytowany przez Johnny.B (2022-10-22 18:11:15)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
jeneste92 napisał/a:

Johnny.B nie dziwię się, że przyjaciele, kobiety i znajomi się od Ciebie odwracają. Nie chciałabym mieć takiej osoby jak Ty w moim otoczeniu. Jesteś przeżarty nienawiścią do szpiku kości. Uważasz się za kogoś wyjątkowego, wspaniałego, że "tak jak Ty potrafisz głęboko pokochać, nie potrafi nikt", a jest wręcz odwrotnie. Bo Twoja "głęboka miłość" jest warunkowa. Dopóki wszystko jest ok to jesteś w stanie nieba uchylić, a gdy tylko ta osoba Cię zawiedzie, Twoja niby wielka miłość przeradza się w jeszcze większą nienawiść. Ludzie, którzy potrafią głęboko i prawdziwie pokochać tak nie postępują. Oczywiście nie twierdzę, że kochając trzeba pozwalać robić z siebie szmatę do podłogi. Człowiek, który potrafi kochać innych, potrafi również kochać siebie i wycofuje się z relacji, gdy ta staje się toksyczna, np. po zdradzie. Wówczas mówi coś w stylu: "dziękuję Ci za te wszystkie miłe chwile, które razem przeżyliśmy. Nie jestem w stanie ci ponownie zaufać, więc musimy zakończyć nasz związek. Pomimo tego, że cholernie mnie zraniłeś/aś, życzę ci wszystkiego dobrego." Może kiedyś dorośniesz do tego poziomu inteligencji emocjonalnej.

Moi znajomi się odemnie odwrócili bo byli przegrywami życiowymi z długami. A gdy ja odmówiłem dania im pieniążków to papa. 1 kobieta chciała mnie wrobic w dziecko... po 2 miesiącach zaszła w ciążę z innym od naszego rozstania. Druga byla w ciąży z innym. Trzecia miała ojca gangstera, od którego jej matka uciekła i szukała seksu ze starszymi facetami będąc ze mną ponieważ miała traumy w dzieciństwie. Oczywiście jeśli ktoś mnie zawodzi i zdradza to mam go poklepać po plecach? Bo ludzie, którzy kochają tak nie postępują? Ludzie którzy kochają nie ranią osoby kochającej. No właśnie nie jestem aktualnie z nikim bo się wycofuje z relacji toksycznych. Ja dorosłem do tego poziomu mając już 23 lata inni mają 40 i nadal są na poziomie liceum. Nigdzie też nie napisałem, że czuje się wyjątkowy i lepszy od innych.  Nie mam w sobie nienawiści raczej ogromny żal. Nie potrafię już pokochać, ale zacytowałem słowa innego gościa z forum o chorobie. A Ty uznałaś, że to moje słowa.

246

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Niestety nie umiem żyć sam. Czy uzależniam swoje szczęście od innych chyba tak. Zawsze chciałem kogoś kto przy mnie będzie i marzę o tym by znów się przytulić i zapomnieć.

Zapomnieć czego?

247

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Johnny.B napisał/a:
jeneste92 napisał/a:

Johnny.B nie dziwię się, że przyjaciele, kobiety i znajomi się od Ciebie odwracają. Nie chciałabym mieć takiej osoby jak Ty w moim otoczeniu. Jesteś przeżarty nienawiścią do szpiku kości. Uważasz się za kogoś wyjątkowego, wspaniałego, że "tak jak Ty potrafisz głęboko pokochać, nie potrafi nikt", a jest wręcz odwrotnie. Bo Twoja "głęboka miłość" jest warunkowa. Dopóki wszystko jest ok to jesteś w stanie nieba uchylić, a gdy tylko ta osoba Cię zawiedzie, Twoja niby wielka miłość przeradza się w jeszcze większą nienawiść. Ludzie, którzy potrafią głęboko i prawdziwie pokochać tak nie postępują. Oczywiście nie twierdzę, że kochając trzeba pozwalać robić z siebie szmatę do podłogi. Człowiek, który potrafi kochać innych, potrafi również kochać siebie i wycofuje się z relacji, gdy ta staje się toksyczna, np. po zdradzie. Wówczas mówi coś w stylu: "dziękuję Ci za te wszystkie miłe chwile, które razem przeżyliśmy. Nie jestem w stanie ci ponownie zaufać, więc musimy zakończyć nasz związek. Pomimo tego, że cholernie mnie zraniłeś/aś, życzę ci wszystkiego dobrego." Może kiedyś dorośniesz do tego poziomu inteligencji emocjonalnej.

Moi znajomi się odemnie odwrócili bo byli przegrywami życiowymi z długami. A gdy ja odmówiłem dania im pieniążków to papa. 1 kobieta chciała mnie wrobic w dziecko... po 2 miesiącach zaszła w ciążę z innym od naszego rozstania. Druga byla w ciąży z innym. Trzecia miała ojca gangstera, od którego jej matka uciekła i szukała seksu ze starszymi facetami będąc ze mną ponieważ miała traumy w dzieciństwie. Oczywiście jeśli ktoś mnie zawodzi i zdradza to mam go poklepać po plecach? Bo ludzie, którzy kochają tak nie postępują? Ludzie którzy kochają nie ranią osoby kochającej. No właśnie nie jestem aktualnie z nikim bo się wycofuje z relacji toksycznych. Ja dorosłem do tego poziomu mając już 23 lata inni mają 40 i nadal są na poziomie liceum. Nigdzie też nie napisałem, że czuje się wyjątkowy i lepszy od innych.  Nie mam w sobie nienawiści raczej ogromny żal. Nie potrafię już pokochać, ale zacytowałem słowa innego gościa z forum o chorobie. A Ty uznałaś, że to moje słowa.

Czasem jest tak, że życzenia się spełniają wtedy, gdy człowiek całkowicie odpuści - życie bywa przekorne.
Zrób sobie przerwę od tych bab i po prostu żyj swoim życiem. Zapisz się gdzieś na jakiś kurs, jakieś zajęcia, znajdź dla siebie jakąś niszę, w której będziesz funkcjonował i może akurat w najmniej spodziewanym momencie kogoś znajdziesz?
Tu obok chłopak założył wątek z pytaniem czy miałby jakąś szansę na poznanie kogoś zapisując się na kurs tańca towarzyskiego. Też jest po złych doświadczeniach internetowych.
Ogarnij się i jeśli faktycznie jesteś w takim stanie, jaki tu nam opisałeś, to wezwij pomoc psychiatryczną.
Fakt, że nie pałasz miłością do tych kobiet, które okazały się strzałem w kolano jest zupełnie normalne. Trudno, żebyś jeszcze się z tego cieszył.
Tyle tylko że Ty troszkę przesadzasz, egzaltujesz się niczym panienka z pensji.
A przecież tacy są ludzie. Gdy Ty siedzisz teraz w domu i uzalasz Sue nad sobą w tym samym czasie mnóstwo ludzi na świecie właśnie doświadcza ludzkiej podłości.
Nie jesteś jedynym facetem na świecie, który dokonał złego wyboru i potem gorzko zapłakał.

248 Ostatnio edytowany przez Johnny.B (2022-10-22 19:34:54)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Ulle masz racje...poznaje kosmicznych ludzi i degeneratów i może tak być zawsze. Nie mam nienawiści do tej dziewczyny w ciąży wisi mi ona i wiem, że jej związek jest do bani. Zniszczył mnie żal... inne królewny napisały przeprosiły chociaż tyle ona nie. Marzę o tym by się przytulić tak jak wtedy i zapomnieć o tych wszystkich przykrych rzeczach jakie doznałem. Tak jak wtedy gdy leżałem z nią czułem, że mogę się oprzeć i ta relacja się nie zawali. Czulem bezpieczeństwo i że moje poszukiwania dobiegły końca. I zaraz postaramy się o wiekszy brzuch zamieszkamy razem i będzie tak jak trzeba. Brakuje mi tego, że mogłem przyjechać i przytulić się mieć przystań do której mogę wrócić i naładować swoje siły i spędzić czas z cudowna osobą. Dziś poczułem się lepiej więc zadbałem troszkę o siebie wysłałem paczki i chyba wchodzę w manię. Właśnie powodem mojej depresji są porażki na tle miłości. Oddajesz siebie po czym ktoś wbija Ci nóż w plecy i trzaska drzwiami przed nosem. Czy kocham siebie? Tak... Ale jak już napisałem jestem osobą INFJ i moim celem życiowym zawsze było stworzyć z kimś synergię, która będzie niczym narkotyk. Z nią tej synergii skosztowałem z innymi dziewczynami czułem się jak z kolegą z klasy, który dosiadł się do mnie ponieważ potrzebuje pomocy w angielskim. Wiem, że to była zła osoba, która chciała usunąć ciążę okłamywała każdego rodzinę i mnie. Ale to co z nią doznałem to byl spokój, cisza, bezpieczeństwo i namiętność potem trauma na resztę życia. Gdy dziecko się urodziło ja obok niej siedziałem a ona miała mnie w dupie... głaskałem ja pytałem jak się czujesz i echo... To było najgorsze co w życiu zaznałem. Nawet jakbym spotkał kogoś komu na mnie zależy ciężko by mi było to odwzajemnić... na dodatek po tylu latach posuchy mam straszną chcicę, a nie chce nikogo krzywdzić.

249

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

"Stworzyc z kims synergie, ktora bedzie jak narkotyk.." no tak to nie dziala.. moze dlatego Ci nie wychodzi.

250 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-10-22 20:54:03)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Johnny.B napisał/a:

Ulle masz racje...poznaje kosmicznych ludzi i degeneratów i może tak być zawsze. Nie mam nienawiści do tej dziewczyny w ciąży wisi mi ona i wiem, że jej związek jest do bani. Zniszczył mnie żal... inne królewny napisały przeprosiły chociaż tyle ona nie. Marzę o tym by się przytulić tak jak wtedy i zapomnieć o tych wszystkich przykrych rzeczach jakie doznałem. Tak jak wtedy gdy leżałem z nią czułem, że mogę się oprzeć i ta relacja się nie zawali. Czulem bezpieczeństwo i że moje poszukiwania dobiegły końca. I zaraz postaramy się o wiekszy brzuch zamieszkamy razem i będzie tak jak trzeba. Brakuje mi tego, że mogłem przyjechać i przytulić się mieć przystań do której mogę wrócić i naładować swoje siły i spędzić czas z cudowna osobą. Dziś poczułem się lepiej więc zadbałem troszkę o siebie wysłałem paczki i chyba wchodzę w manię. Właśnie powodem mojej depresji są porażki na tle miłości. Oddajesz siebie po czym ktoś wbija Ci nóż w plecy i trzaska drzwiami przed nosem. Czy kocham siebie? Tak... Ale jak już napisałem jestem osobą INFJ i moim celem życiowym zawsze było stworzyć z kimś synergię, która będzie niczym narkotyk. Z nią tej synergii skosztowałem z innymi dziewczynami czułem się jak z kolegą z klasy, który dosiadł się do mnie ponieważ potrzebuje pomocy w angielskim. Wiem, że to była zła osoba, która chciała usunąć ciążę okłamywała każdego rodzinę i mnie. Ale to co z nią doznałem to byl spokój, cisza, bezpieczeństwo i namiętność potem trauma na resztę życia. Gdy dziecko się urodziło ja obok niej siedziałem a ona miała mnie w dupie... głaskałem ja pytałem jak się czujesz i echo... To było najgorsze co w życiu zaznałem. Nawet jakbym spotkał kogoś komu na mnie zależy ciężko by mi było to odwzajemnić... na dodatek po tylu latach posuchy mam straszną chcicę, a nie chce nikogo krzywdzić.


No to przygotuj się na to, że najgorsze jeszcze przed Tobą. Póki co nie przeżyłeś żadnej tragedii,  nawet pojęcia nie masz, czym jest prawdziwa tragedia.
Wielka mi rzecz - pobyles z jakąś pusta babą, która kłamstwo miała we krwi, jednak miała to coś w sobie i potrafiła być niczym dobry kumpel, czyli nadawała się do tańca i różańca, jak to potocznie zwykło się mówić.

Nie tęsknisz za tą kobietą, tylko za chwilami spędzonymi z nią. Brakuje Ci tego bezpieczeństwa, którego zaznales trzymając ją w ramionach.
Cały czas nie odróżniasz fikcji od rzeczywistości. Jesteś marzycielem i wielkim idealista, a przecież życie non stop podsyła Ci różnych degeneratów i kretynów, żebyś mógł przyjrzeć się im dokładnie, czegoś nauczył i dawał nogę, zanim utkniesz w szambie.
W sumie i wbrew pozorom masz dobrą passę, bo takie lekcje życia, jakie Ty zaliczasz są raczej cenne.
Napisałeś, że Twoi 40- letni kumple dalej są kretynami, że tona w długach i ciągną syfiaste związki.
Ty wiesz od nich więcej i jesteś od nich mądrzejszy, jednak pomyśl czy przypadkiem nie tylko w teorii?
W gruncie rzeczy ciągle przedłużasz sobie dzieciństwo, czyli robisz dokładnie to samo, co oni, tyle tylko że zamiast nauczyć się przyjmować porażki na klatę Ty jeszcze histeryzujesz.
Wielka mi rzecz! Porażka z babą.
Bo Ty wymyśliłeś sobie bajkę, jak to cudownie będzie Ci się z nią żyło, jak urośnie jej brzuch i jak to wkroczysz z nią w krainę wiecznej szczęśliwości.
Tymczasem jej brzuch istotnie urósł, tyle tylko że z jakimś innym.
Widziałeś, że kłamała, że planowała usunąć ciążę, miałeś całą gamę sygnałów ostrzegawczych, życie wiedzę na temat tej baby podsuwalo Ci jak na patelni, ale Ty zamiast kopnąć to dziadostwo w doope snules wizję przyszłości z nia.
I tylko dlatego, że ona potrafiła być fajna, a Ty byłeś głodny miłości.
Z piasku bicza nie ukrecisz.
Dalej - jeśli dajesz coś z siebie, to pojmij, że robisz to na własną odpowiedzialność. Nie oczekuj wdzięczności, fanfar ani nawet zwykłego dziękuję.
Osoba na poziomie będzie potrafiła się zachować, jednak nie oczekuj, że zwykły matoł zachowa się tak, jakbyś tego oczekiwał. Powiem nawet więcej - im więcej komuś dasz, im więcej dasz matołowi, im więcej się dla kogoś takiego poświęcisz, tym bezczelniej może Cię potraktować. Możesz np usłyszeć " mogłeś tego nie robić, ja ciebie do niczego nie zmuszałam" i cóż? No tacy są ludzie, a Ty obracasz się w jakiejś patologii, może są to ludzie wykształceni, może siedzą na jakichś stołkach, ale ich poziom kultury osobistej jest poniżej dna, mułu i wodorostów.
Baba, która wszystkich naokoło oszukuje nagle miałaby zrobić wyjątek dla Ciebie?
No pomyśl logicznie. To normalne, że za dobre serce trzepnie Ci jeszcze drzwiami przed nosem.
Nie miej żalu do tej panny ani do innych osób jej pokroju, ponieważ Ciebie coś takiego zwyczajnie poniża. To tak jakbyś sam siebie ustawiał na ich poziomie i traktował jak równorzędnych partnerów do rozmowy.
Widzisz ten absurd?
A obrazisz się na Burka za płotem, że ujada na Ciebie?
Tak to mniej więcej wygląda.

251

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Miałem dużo tragedii w życiu śmierć bliskich życie z alkoholizmem i pretensjami. Wiem dobrze co to cierpienie innych. Co do kumpli mają 30-40 lat i sami mówili jestem z nią jest huyowo, ale boje się żyć sam. Jestem nieszczęśliwy, ale nie odejdę innej nie znajdę. Seksu też nie mam ona robi mi tylko loda. Dzieci z nią nie chcę. Skoro związki wyglądają jak życie psa z kotem patrząc na moich dziadków, rodziców i innych. To nie mam za czym tęsknić lub do czego darzyć. O tym, że ona chciała usunąć ciążę dowiedziałem się 2 tygodnie przed porodem z jej laptopa. Spytałem o to zaprzeczyła potem był poród i już kompletnie mnie ignorowała. Tak tesknie za tym co było bo już wiem, że drugi raz tak nie będzie. Niestety wiem, że najgorsze mnie dopiero czeka.

252

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Johnny.B napisał/a:

Miałem dużo tragedii w życiu śmierć bliskich życie z alkoholizmem i pretensjami. Wiem dobrze co to cierpienie innych. Co do kumpli mają 30-40 lat i sami mówili jestem z nią jest huyowo, ale boje się żyć sam. Jestem nieszczęśliwy, ale nie odejdę innej nie znajdę. Seksu też nie mam ona robi mi tylko loda. Dzieci z nią nie chcę. Skoro związki wyglądają jak życie psa z kotem patrząc na moich dziadków, rodziców i innych. To nie mam za czym tęsknić lub do czego darzyć. O tym, że ona chciała usunąć ciążę dowiedziałem się 2 tygodnie przed porodem z jej laptopa. Spytałem o to zaprzeczyła potem był poród i już kompletnie mnie ignorowała. Tak tesknie za tym co było bo już wiem, że drugi raz tak nie będzie. Niestety wiem, że najgorsze mnie dopiero czeka.

Pewnie że najgorsze jeszcze przed Tobą, jednak nie jesteś pod tym względem żadnym wyjątkiem, bo przed każdym jest to najgorsze. Nie przewidzisz ile będziesz miał chorób, ile wtop zawodowych zaliczysz i czy np za dekadę nie będziesz miał co do garnka włożyć albo czy nie zachoruje ktoś z Twoich bliskich.
Każdy przeżył śmierć bliskiej osoby i mnóstwo ludzi doświadczyło życia z alkoholikiem albo narkomanem lub z poznało prawdziwe oblicze np swoich dzieci, które kombinowany jakby tu wydoić z grosza starych rodziców.
Ludzie są po prostu podli i pod tym względem ja zgadzam się z Polisem. Szczerze? Nie lubię ludzi, nienawidzę ich za to, co robią zwierzętom, jak niszczą wszystko dookoła. Sobie niech łby ucinają nawet przy samych dupach, ale od zwierząt wara. W pewnym polskim kultowym filmie mówiono " podłość ludzka nie zna granic'.

Tak, masz rację mnóstwo ludzi żyje w związkach na zasadzie jak pies z kotem, ale siedzą razem, bo są dzieci i łączą ich wspólne kredyty. W naszym kraju nie jest tak, że jeśli coś Ci nie pasuje, to wyprowadzasz się i zaczynasz inne życie. Mało kto może pozwolić sobie na taki luksus. Chodzi oczywiście o kasę.
Bywają też udane małżeństwa, ale żeby to było możliwe muszą łączyć się że sobą ludzie mądrzy.
Mądry z glupim dobrego związku nie zbuduje.
Pracowity i życiowy człowiek nie zbuduje dobrej rodziny z babą leniem, brudasem o dwóch lewych rękach, na dodatek rozdarta roszczeniowa księżniczką.
Mądry mężczyzna wybierz e mądrze i mądra kobieta wybierze mądrze.

Większość związków to sama nędza i beznadzieja. To co ja obserwuję to jakieś karykatury związków.
Faceci najczęściej kompletnie wykastrowani, dupy wołowe i te kobiety istne zmanierowane paniusie,które nie odróżnia nawet wołowiny od wieprzowiny.

Jeśli nikogo nie spotkasz, w co ja nie wierzę, ale nawet jeśli nie spotkasz, to trudno. Na siłę niczego przecież nie pociagniesz.

253

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
ulle napisał/a:
Johnny.B napisał/a:

Miałem dużo tragedii w życiu śmierć bliskich życie z alkoholizmem i pretensjami. Wiem dobrze co to cierpienie innych. Co do kumpli mają 30-40 lat i sami mówili jestem z nią jest huyowo, ale boje się żyć sam. Jestem nieszczęśliwy, ale nie odejdę innej nie znajdę. Seksu też nie mam ona robi mi tylko loda. Dzieci z nią nie chcę. Skoro związki wyglądają jak życie psa z kotem patrząc na moich dziadków, rodziców i innych. To nie mam za czym tęsknić lub do czego darzyć. O tym, że ona chciała usunąć ciążę dowiedziałem się 2 tygodnie przed porodem z jej laptopa. Spytałem o to zaprzeczyła potem był poród i już kompletnie mnie ignorowała. Tak tesknie za tym co było bo już wiem, że drugi raz tak nie będzie. Niestety wiem, że najgorsze mnie dopiero czeka.

Pewnie że najgorsze jeszcze przed Tobą, jednak nie jesteś pod tym względem żadnym wyjątkiem, bo przed każdym jest to najgorsze. Nie przewidzisz ile będziesz miał chorób, ile wtop zawodowych zaliczysz i czy np za dekadę nie będziesz miał co do garnka włożyć albo czy nie zachoruje ktoś z Twoich bliskich.
Każdy przeżył śmierć bliskiej osoby i mnóstwo ludzi doświadczyło życia z alkoholikiem albo narkomanem lub z poznało prawdziwe oblicze np swoich dzieci, które kombinowany jakby tu wydoić z grosza starych rodziców.
Ludzie są po prostu podli i pod tym względem ja zgadzam się z Polisem. Szczerze? Nie lubię ludzi, nienawidzę ich za to, co robią zwierzętom, jak niszczą wszystko dookoła. Sobie niech łby ucinają nawet przy samych dupach, ale od zwierząt wara. W pewnym polskim kultowym filmie mówiono " podłość ludzka nie zna granic'.

Tak, masz rację mnóstwo ludzi żyje w związkach na zasadzie jak pies z kotem, ale siedzą razem, bo są dzieci i łączą ich wspólne kredyty. W naszym kraju nie jest tak, że jeśli coś Ci nie pasuje, to wyprowadzasz się i zaczynasz inne życie. Mało kto może pozwolić sobie na taki luksus. Chodzi oczywiście o kasę.
Bywają też udane małżeństwa, ale żeby to było możliwe muszą łączyć się że sobą ludzie mądrzy.
Mądry z glupim dobrego związku nie zbuduje.
Pracowity i życiowy człowiek nie zbuduje dobrej rodziny z babą leniem, brudasem o dwóch lewych rękach, na dodatek rozdarta roszczeniowa księżniczką.
Mądry mężczyzna wybierz e mądrze i mądra kobieta wybierze mądrze.

Większość związków to sama nędza i beznadzieja. To co ja obserwuję to jakieś karykatury związków.
Faceci najczęściej kompletnie wykastrowani, dupy wołowe i te kobiety istne zmanierowane paniusie,które nie odróżnia nawet wołowiny od wieprzowiny.

Jeśli nikogo nie spotkasz, w co ja nie wierzę, ale nawet jeśli nie spotkasz, to trudno. Na siłę niczego przecież nie pociagniesz.

No raczej nie spotkam ^^ też nie lubie ludzi z tych samych powodów co wymieniłaś. Sądziłem, że gdzieś są normalni i kogoś takiego znajdę. Zostaje mi relacja FWB lub jakieś inne chore układy. Muszę to przetrawić.

254

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Johnny.B napisał/a:

Zostaje mi relacja FWB lub jakieś inne chore układy. Muszę to przetrawić.


To się ciesz bo ja nawet na takie coś nie mogę sobie pozwolić.

255

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Johnny, widzę, że jesteś w trudnym momencie i współczuję. Jesteś jak w jakimś viralu, króliczej norze, studni skąd wyjścia nie widzisz, ale ja widzę, że jeszcze dna nie dosięgnąłeś. Bo jakbyś dosięgnął, to jedyne co mógłbyś zrobić, to się odbić. Ale widzę, że się boisz zagłębić (tak naprawdę i świadomie). Wszechogarniająca Cię beznadzieja nie będzie jednak trwać wiecznie, ale to nie czas Cię może uratować, tylko Ty sam. Jeśli sobie sam nie pomożesz, to będziesz tak lawirować między jawą a snem i nigdy tak naprawdę nie zaśniesz lub nigdy nie będziesz uczestniczył w życiu na jawie. Będziesz  pomiędzy. Są na to sposoby i jednym z nich są leki od psychiatry, które pozwolą wyrównać ten nastrój, ale one nie załatwią Twoich problemów, tylko Cię wyciszą. Drugi sposób to działania, który sam możesz podjąć, aby zbudować siebie i uwierzyć, że się da. Pamiętaj, jedyne co tak naprawdę posiadasz jest dzień dzisiejszy - nie przeszłość (i żale i pretensje), nie przyszłość (marzenia i pragnienia), tylko teraz. Nawet jak masz doła i nie śpisz, to zrób coś co da Ci satysfakcję, jakiś mały sukces. Czy to będzie głupie zrobienie sobie kanapek czy plany na dzień jutrzejszy, czy ogolenie się i uczesanie. To też sukcesy w tych ostrych stanach, a potem przyjdą kolejne. I nie wolno Ci wtedy do siebie powiedzieć, że np.: "wielkie halo, po sok poszedłem, i tak się trząsłem jak galareta". Wtedy był to sukces, bo w ogóle mogłeś nie wstać przecież. Powinieneś pomyśleć: "rany, ale mam dzisiaj jazdę, ale chociaż napiłem się tego soku. Dzięki bogu, chociaż to się udało". Nie rozpraszaj się w takich stanach nad beznadzieją tego świata, bo tego nie zmienisz. Zmienić możesz tylko siebie i swoje podejście, percepcję (te krzesła do siedzenia, o których wspomina ulle. A zawsze zaczyna się od małych kroków, tylko tyle na ile sił Ci wystarczy w danym momencie. A każdy ten sukces, będzie cegiełką do budowania dalej. Wszystko po kolei i nie wszystko naraz. Nie da się zjeść słonia za jednym posiedzeniem - trzeba go pokroić na kawałki i rozplanować konsumpcję.

Co do tego, co mówi psycholog: tak, ma rację, że dobierasz sobie partnerów i otoczenie według swojego klucza. Nawet tu na forum dobrze dogadujesz się z niektórymi użytkownikami, którzy również zieją nienawiścią i pogardzają kobietami. Zastanów się czy nie robisz tak w swoim rzeczywistym życiu. Dlaczego właśnie tak? Chcesz razem z nimi siedzieć w tym błocie, czy raczej z tego wyjść i wieść szczęśliwe życie?

Titanic: no chyba nie zrozumiałeś tego filmu - tam mamy zakochanie, które trwa krótką chwilę, a jeden z bohaterów tego romansu ginie w odmętach. Tak byś chciał, Johnny? Mimo wszystko bohaterka wiedzie szczęśliwe życie po tej tragedii, a wręcz zupełnie jej się to beznadziejne dotychczasowe życie zmienia, nawet gdy nie ma u boku tego ukochanego ze statku. To nie jest film typu - "i żyli długo i szczęśliwie", o którym marzysz. A zakochanie (mimo iż daje to złudzenie) to stan przejściowy, po którym zaczyna się prawdziwe życie z jego blaskami i cieniami, i z nimi też trzeba sobie radzić.

I pamiętaj, nie jesteś sam, jedyny taki, co przeżywa dramaty i ma wątpliwości. Praktycznie każdy z nas przez coś przechodził lub będzie przechodził. Spróbuj odnaleźć tą perspektywę i rozejrzeć się doookoła, nie zapatruj się tylko w tym wszystkim w sobie samym.

P.S.Ulle mail poszedł do Ciebie smile

256

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Evergreen napisał/a:

Johnny, widzę, że jesteś w trudnym momencie i współczuję. Jesteś jak w jakimś viralu, króliczej norze, studni skąd wyjścia nie widzisz, ale ja widzę, że jeszcze dna nie dosięgnąłeś. Bo jakbyś dosięgnął, to jedyne co mógłbyś zrobić, to się odbić. Ale widzę, że się boisz zagłębić (tak naprawdę i świadomie). Wszechogarniająca Cię beznadzieja nie będzie jednak trwać wiecznie, ale to nie czas Cię może uratować, tylko Ty sam. Jeśli sobie sam nie pomożesz, to będziesz tak lawirować między jawą a snem i nigdy tak naprawdę nie zaśniesz lub nigdy nie będziesz uczestniczył w życiu na jawie. Będziesz  pomiędzy. Są na to sposoby i jednym z nich są leki od psychiatry, które pozwolą wyrównać ten nastrój, ale one nie załatwią Twoich problemów, tylko Cię wyciszą. Drugi sposób to działania, który sam możesz podjąć, aby zbudować siebie i uwierzyć, że się da. Pamiętaj, jedyne co tak naprawdę posiadasz jest dzień dzisiejszy - nie przeszłość (i żale i pretensje), nie przyszłość (marzenia i pragnienia), tylko teraz. Nawet jak masz doła i nie śpisz, to zrób coś co da Ci satysfakcję, jakiś mały sukces. Czy to będzie głupie zrobienie sobie kanapek czy plany na dzień jutrzejszy, czy ogolenie się i uczesanie. To też sukcesy w tych ostrych stanach, a potem przyjdą kolejne. I nie wolno Ci wtedy do siebie powiedzieć, że np.: "wielkie halo, po sok poszedłem, i tak się trząsłem jak galareta". Wtedy był to sukces, bo w ogóle mogłeś nie wstać przecież. Powinieneś pomyśleć: "rany, ale mam dzisiaj jazdę, ale chociaż napiłem się tego soku. Dzięki bogu, chociaż to się udało". Nie rozpraszaj się w takich stanach nad beznadzieją tego świata, bo tego nie zmienisz. Zmienić możesz tylko siebie i swoje podejście, percepcję (te krzesła do siedzenia, o których wspomina ulle. A zawsze zaczyna się od małych kroków, tylko tyle na ile sił Ci wystarczy w danym momencie. A każdy ten sukces, będzie cegiełką do budowania dalej. Wszystko po kolei i nie wszystko naraz. Nie da się zjeść słonia za jednym posiedzeniem - trzeba go pokroić na kawałki i rozplanować konsumpcję.

Co do tego, co mówi psycholog: tak, ma rację, że dobierasz sobie partnerów i otoczenie według swojego klucza. Nawet tu na forum dobrze dogadujesz się z niektórymi użytkownikami, którzy również zieją nienawiścią i pogardzają kobietami. Zastanów się czy nie robisz tak w swoim rzeczywistym życiu. Dlaczego właśnie tak? Chcesz razem z nimi siedzieć w tym błocie, czy raczej z tego wyjść i wieść szczęśliwe życie?

Titanic: no chyba nie zrozumiałeś tego filmu - tam mamy zakochanie, które trwa krótką chwilę, a jeden z bohaterów tego romansu ginie w odmętach. Tak byś chciał, Johnny? Mimo wszystko bohaterka wiedzie szczęśliwe życie po tej tragedii, a wręcz zupełnie jej się to beznadziejne dotychczasowe życie zmienia, nawet gdy nie ma u boku tego ukochanego ze statku. To nie jest film typu - "i żyli długo i szczęśliwie", o którym marzysz. A zakochanie (mimo iż daje to złudzenie) to stan przejściowy, po którym zaczyna się prawdziwe życie z jego blaskami i cieniami, i z nimi też trzeba sobie radzić.

I pamiętaj, nie jesteś sam, jedyny taki, co przeżywa dramaty i ma wątpliwości. Praktycznie każdy z nas przez coś przechodził lub będzie przechodził. Spróbuj odnaleźć tą perspektywę i rozejrzeć się doookoła, nie zapatruj się tylko w tym wszystkim w sobie samym.

P.S.Ulle mail poszedł do Ciebie :)

Wiem, przeczytałam go od razu, tylko że w tym tygodniu wyjeżdżałam na groby do Czech, wróciłam wczoraj i dopiero przez ten weekend będę miała czas, żeby Ci odpisać
Muszę też napisać porządny post do ciszy to ja,bo obiecałam jej i chce to zrobić.

Autorze, odrob zadanie domowe na jutro i napisz nam ,jaki humor Ci dopisuje i zy planujesz wywalić się gdzieś na ulicy celem zgromadzenia wokół siebie zbiegowiska.

257 Ostatnio edytowany przez jeneste92 (2022-10-23 00:09:23)

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
Johnny.B napisał/a:
jeneste92 napisał/a:

Johnny.B nie dziwię się, że przyjaciele, kobiety i znajomi się od Ciebie odwracają. Nie chciałabym mieć takiej osoby jak Ty w moim otoczeniu. Jesteś przeżarty nienawiścią do szpiku kości. Uważasz się za kogoś wyjątkowego, wspaniałego, że "tak jak Ty potrafisz głęboko pokochać, nie potrafi nikt", a jest wręcz odwrotnie. Bo Twoja "głęboka miłość" jest warunkowa. Dopóki wszystko jest ok to jesteś w stanie nieba uchylić, a gdy tylko ta osoba Cię zawiedzie, Twoja niby wielka miłość przeradza się w jeszcze większą nienawiść. Ludzie, którzy potrafią głęboko i prawdziwie pokochać tak nie postępują. Oczywiście nie twierdzę, że kochając trzeba pozwalać robić z siebie szmatę do podłogi. Człowiek, który potrafi kochać innych, potrafi również kochać siebie i wycofuje się z relacji, gdy ta staje się toksyczna, np. po zdradzie. Wówczas mówi coś w stylu: "dziękuję Ci za te wszystkie miłe chwile, które razem przeżyliśmy. Nie jestem w stanie ci ponownie zaufać, więc musimy zakończyć nasz związek. Pomimo tego, że cholernie mnie zraniłeś/aś, życzę ci wszystkiego dobrego." Może kiedyś dorośniesz do tego poziomu inteligencji emocjonalnej.

Moi znajomi się odemnie odwrócili bo byli przegrywami życiowymi z długami. A gdy ja odmówiłem dania im pieniążków to papa. 1 kobieta chciała mnie wrobic w dziecko... po 2 miesiącach zaszła w ciążę z innym od naszego rozstania. Druga byla w ciąży z innym. Trzecia miała ojca gangstera, od którego jej matka uciekła i szukała seksu ze starszymi facetami będąc ze mną ponieważ miała traumy w dzieciństwie. Oczywiście jeśli ktoś mnie zawodzi i zdradza to mam go poklepać po plecach? Bo ludzie, którzy kochają tak nie postępują? Ludzie którzy kochają nie ranią osoby kochającej. No właśnie nie jestem aktualnie z nikim bo się wycofuje z relacji toksycznych. Ja dorosłem do tego poziomu mając już 23 lata inni mają 40 i nadal są na poziomie liceum. Nigdzie też nie napisałem, że czuje się wyjątkowy i lepszy od innych. Nie mam w sobie nienawiści raczej ogromny żal. Nie potrafię już pokochać, ale zacytowałem słowa innego gościa z forum o chorobie. A Ty uznałaś, że to moje słowa.

Nie musisz tego mówić wprost, wystarczy poczytać jak wypowiadasz się o innych ludziach. Wokół widzisz tylko przegrywów życiowych, łatwe panny dające komu popadnie, cwaniary szukające frajera co wychowa nieswoje dziecko, puste związki oparte na seksie (nie cytuję, to raczej luźne peryfrazy). Sama patologia wokół i jeden Ty, marzący o "miłości tak już na poważnie o której tak się czyta w książkach".
Jeżeli chodzi o ten fragment, że potrafisz kochać prawdziwie i wyjątkowo to odnosiłam się do Twoich wypowiedzi z 2015 roku, a nie do wypowiedzi tego chłopaka, widzę, że to już nieaktualne.

Wiesz co jest Twoim cholernie wielkim problemem? Myślisz, że życie to jakaś checklista, gdzie odhacza się kolejne podpunkty w drodze do szczęścia oraz że coś raz zdobyte zostanie z Tobą na zawsze. A tak nie jest. Dziś chodzisz i biegasz, a jutro może potrącić Cię samochód i wylądujesz na wózku. Dziś jesteś dyrektorem banku, a jutro okaże się, że ze zmęczenia popełniłeś jakiś błąd i wywalą Cię na zbity pysk i w branży będziesz spalony. Dziś masz dom, a jutro ktoś Ci go podpali, akurat wtedy, gdy zapomniałeś przedłużyć ubezpieczenie. Dziś masz dziewczynę, kobietę Twojego życia, a jutro zginie w wypadku samochodowym. I co, rzucisz się pod pociąg?
W życiu szczęśliwi są Ci, którzy rozumieją, że nic nie jest dane na zawsze i potrafią cieszyć się z tego co mają tu i teraz, a nie ciągle projektują w swojej głowie idealną przyszłość. Nigdy nie rozumiałam podejścia ludzi w stylu: ktoś miał trzyletni, wspaniały związek, pełny miłości, wsparcia i szacunku, ale ta druga osoba postanowiła odejść i na koniec słyszy: "zmarnowałeś/aś mi trzy lata życia!" Jakie zmarnowałeś/aś? Raczej powinien/nna myśleć: przeżyłam z nim/nią wspaniałe trzy lata, szkoda, że to już koniec, ale przede mną nowy rozdział życia i zrobię wszystko, żeby był jak najlepszy.

258

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???
ulle napisał/a:

Wiem, przeczytałam go od razu, tylko że w tym tygodniu wyjeżdżałam na groby do Czech, wróciłam wczoraj i dopiero przez ten weekend będę miała czas, żeby Ci odpisać
Muszę też napisać porządny post do ciszy to ja,bo obiecałam jej i chce to zrobić.

Spoko, nie ma pośpiechu. Myślałam, ze znów w spamie siedzę tongue

259

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

No więc byłem u psychologów... (Prywatnie) powiedzieli mi to samo co psycholog 11 lat temu, ale jeden gościu rozwinął temat. Czyli możesz brać leki lub coś zmienić. Hobby, romans, dziewczynki, adrenalina, wycieczki i spełnij swoje marzenia i nie myśl tyle o pierdolach. Psycholog powiedział mi, że jego żona jest do bani i chętnie by się ze mną zamienił życiem na 1 miesiąc rozmowa dużo mi pomogła i podniosła na duchu. Kupiłem leki na depreche tak mnie siekły, że czuje się jak Zeus. Mam dużo energii czuję się zajebiście czasem łapie mnie dołek, ale szybko znika bo jestem jak naćpany śpię po 4 godzinki i nie jestem zmęczony bez leków spałem caly dzień i byłem zmęczony. Zrelaksowałem się dokończyłem projekty zadbałem o siebie i skoczyłem na masaż TAO do dziewczyn z Tajlandii. (Tylko masaż, czekolada i jakieś głazy na plecach 300 monet była jeszcze opcja seksiku za 500 monet, ale chciałem iść tylko na masaż) było ok drugi raz nie pójdę po masażu wszystko mnie bolało no i dziewczyny jakieś super nie były, więc gapiłem się w materac lub sufit, czekolada na ciele super uczucie i to tyle. Ogólnie po lekach mam wszystko gdzieś nie czuje nic i dobrze mi jest samemu zachowuje się o 180 stopni inaczej niż jak bez leków. Jest to złe bo stałem się mega pewny siebie z drugiej strony mam siłę zająć się obowiązkami czytam coś oglądam i się nie dołuje. (Żyje normalnie) Aktualnie też pisałem z jakimiś dziewczynami, ale rozmowa się nie klei. Inna mnie kłamała, że jest chora a jak przyjechałem pod blok okazało się, że siedzi z jakimś fagasem zadzwoniłem do niej i on odebrał telefon coś tam burkajac hal hal raf raf. Ale jak sobie zdał sprawę ile mam lat to mu coś jego temperament zmiękł. Raczej sytuacja mnie rozbawiła i nie byłem tym poruszony od ponad 10 lat standard w moim życiu. Aktualnie czytam sobie książkę z kimś tam sobie piszę lub zaczepiam bez odzewu może skoczę na drugi masaż tylko do ładniejszej panny, żeby móc na czym oko zawiesić. No i też miałem od 2 lat znajomą z którą pisałem czasem lub mi się zwierzała mieszka obok w sumie. Powiedziałem jej, że mam depresję typu CHAD biorę leki i czuje się lepiej po tej rozmowie olala mnie całkowicie... Na szczęście częściej odwiedza mnie moja mama, która jakoś wspiera mnie swoją obecnością i w chorobie. Teraz już wie czemu zawsze byłem smutny i przez tyle lat leżałem w łóżku. Psycholog też mi powiedział, że moja choroba jest spowodowana traumami brakiem wsparcia, miłości i po prostu huyowych ludzi miałem wokół siebie czy też w szkole. Psycholog powiedział mi, żebym zapomniał o tym co było i robił to na co mam ochotę. A gdy połączę to z lekami to będzie już wesoło dodał wink

260

Odp: Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Pochwal się jakie tabsy dają taki efekt manii tongue

Posty [ 196 do 260 z 779 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problemy z kobietami i nie tylko.Dlaczego tak jest???

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024