Johny, piszesz jednocześnie parę wykluczających się rzeczy:
Nie widzę żadnego błędu w swoim zachowaniu (Praca, dom, zakupy, film, portal randkowy + randki) szczególnie, że ostatnio miałem fajna akcje.
A wcześniej wspominasz, że:
Byciem dobrym i życzliwym w życiu doprowadziło mnie do tego, że każdy coś ode mnie miał ja nie dostałem nic. A gdy nie pożyczyłem mojemu przyjacielowi 4.000zł na wieczne oddanie to obraził się na mnie wink
Moja ex wysyła mi wiadomość "Widzę, że nadal nikogo nie masz może do emerytury się wyrobisz" heh.
Osoba ze zdrowo zbudowanym poczuciem własnej wartości po takim smsu od byłej kazałaby jej spadać na drzewo, zablokowała i nawet przez 5 minut nie rozmyślała nad taką wiadomością. Dlaczego Ty z nią w ogóle utrzymujesz kontakt? Dlaczego nie każesz jej się bujać i jej nie zablokujesz?
To samo z kolegą. Na jakich warunkach pożyczyłeś mu te 4k? Spisaliście jakiś papier? Co czułeś w środku kiedy pożyczałeś mu ten hajs, nie miałeś żadnych przeczuć że to się może źle skończyć?
Skaczesz ze skrajności w skrajność. Jest znacząca różnica poniędzy osobą bez żadnych granic (każdemu pomogę, można do mnie dzwonić w środku nocy i jestem na pogotowiu, każdemu pożyczę kasę, nikomu nie powiem złego słowa), Putinem czyli osobowością psychopatyczną zdolną do zlecania morderstw, a kimś po środku, czyli ja Ci pomogę jak czuję że mam zasoby a jednocześmnie liczę na Twoją pomoc i umiem po nią sięgać.
Jakoś z Toba sympatyzuję bo sam zmagałem się z różnymi problemami w życiu, związkowo i prywatnie, i miałem podobne jak Ty postrzeganie niektórych rzeczy. Dopiero lata terapii pomogły mi pewne rzeczy uporządkować i nie jest to proste, bo zawsze przychodzi moment samorealizacji kiedy rozumiesz, że za jakieś 90% całego swojego nieszczęścia jesteś odpowiedzialny...Ty. I jest to rzecz dla wielu ludzi nie do przeskoczenia, nie chcą się z tym konfrontować nawet jeśli gdzieś to puka z tyłu głowy, wolą odpychać to nieszczęście w cudze ręce i mówić "oni są źli, oni mnie nie chcą". A tak naprawdę każdy się zmaga ze sobą i każdy musi deal with own shit. Ty myślisz że ta laska co się puka z gościem 30 lat starszym i wrzuca to na Datezone ma życie mlekiem i miodem płynące? Że byłaby to idealna kandydatka na żonę? Nie mówię od razu, że ona jest głęboko nieszczęśliwa, bo może po prostu lubi seks i ma taki kaprys, ale często takie osoby radzą sobie w ten sposób ze swoimi demonami. Dlaczego "dla ciebie to jest matrix", co to w Tobie wywołuje? Obrzydzenie? A może zazdrość, bo byś sam chciał mieć tak luźne podejście do seksu i możliwość jego realizacji? Często jest tak, że nasze wpojone od dzieciaka wartości są zupełnie z nami niezgodne (myślimy o sobie jako wierny monogamista uprawiający klasyczny seks, a jednocześnie zazdrościmy tym wszystkim którzy pukają się na portalach randkowych i chcielibyśmy tak samo).
To jest trudna praca nad stawianiem granic, zamykaniem pewnych rzeczy, niepozwalaniem sobie wchodzić na głowę i porzuceniem lęku przed odrzuceniem. Ale to trudno zrobić samemu i dlatego warto trafić na dobrego terapeutę który nas przeprowadzi przez ten proces.