Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 913 ]

391

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Tarantella napisał/a:

No dobrze. To ja się w takim razie wypowiem, jako osoba, która ma pojęcie o przedmiocie dyskusji.

Widzisz, Gija, kiedy trafiłam na to forum kilka lat temu, miałam w mózgu takie bagno, że na chwilę zapomniałam, kim jestem. Spotkałam tu wtedy dziewczyny, spośród których niektóre są moimi przyjaciółkami do dziś. To m.in. dzięki nim przypomniałam sobie, kim jestem i o co mi w tym moim życiu w zasadzie chodziło. To nie było jakieś jedno magiczne słowo tylko masa drobnych oczywistych prawd, które pomogły mi przestać relatywizować. Tak naprawdę wszystko na tym forum w przedmiotowym temacie zostało powiedziane już po sto sześćdziesiąt razy i m.in. dlatego już tu nie bywamy, bo nie chcemy bić piany. Nawet te same przepychanki już tu były. Nie ma co wywarzać otwartych drzwi. Polecam Ci lekturę postów Niekochanej, Kriss, Zazdrości.

Każdy odsiewa z tego, co się mówi na forum to, co jest mu potrzebne do jego wyborów. Jedni wolą wprost i konkretnie, inni ? słodko-pierdząco-filozoficznie. Należę do grupy pierwszej bo tylko konkret i kubeł zimnej wody (+ poczucie humoru) wyciągnęły mnie z matni kombinowania z moją psychiką i wartościami. A wierz mi, kombinowałam jak koń pod górę. Zbyt długo i na zbyt wiele pozwalałam, żeby tylko dopasować proste do krzywego ale w końcu musiałam podjąć jakąś decyzję. Ty też, jak nie dziś, to za rok, albo kiedy sobie tam zechcesz będziesz musiała podjąć decyzję choćby po to, żeby odzyskać poczucie kontroli nad własnym życiem i wziąć za nie odpowiedzialność.

W sytuacjach kryzysowych jedni robią coś, bo się boją, inni, robią, żeby spróbować czy mimo tego bania potrafią. Ja i kilka znanych mi osób podjęłyśmy decyzję, że mimo lęku o sprawy kredytowe i lokalowe, mimo obawy przed samotnością, mimo wielu innych spraw przyziemnych, dla nas miłość jest na pierwszym miejscu. Miłość do siebie samej. I nie trzeba stawać się zaraz pępkiem świata, żeby to do siebie czuć. Mi w zupełności wystarczyło, że poczułam się WARTA bycia równorzędnym partnerem. A jeśli ktoś złamał umowę, to za równorzędnego partnera mnie nie uważał. Dla mnie dziś to logiczne.

I jeawszcze jedno. Kriss kiedyś powiedziała mi bardzo odkrywczą dla mnie, choć przecież oczywistą rzecz: od najbliższych mamy prawo wymagać najwięcej. Zostawiam Ci to pod rozwagę.

I to u ciebie zawsze lubiłam,  "Ja tak myślę, taką podjęłam decyzję i z tym mi dobrze".  Bez ocen innych postaw.

Zobacz podobne tematy :

392

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Tarantello,
to będzie decyzja Gia, może finalnie zdecyduje się odejść i to będzie dla niej najlepsze,
kto wie smile
ale chyba przyznasz, że to forum to miejsce , w którym kazdy moze się wypowiadać
i jesli ktos ma inne zdanie nie musi byc w jakis sposób obrażany.
No i docinanie, nerwy często swiadczą jednak o tym, ze coś człowieka tam złego trawi,
ze nie jest tak idealnie.....  chyba jak kazdego, bo te co zostały też mają przecież gorsze momenty.

393 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2015-06-09 22:38:50)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
kachna66 napisał/a:

I to u ciebie zawsze lubiłam,  "Ja tak myślę, taką podjęłam decyzję i z tym mi dobrze".  Bez ocen innych postaw.

Ciekawe, Kachna, że właśnie Ty o tym napisałaś. A przecież sama weszłaś na ten wątek z mega oceniającym postem. Przytoczę:

kachna66 napisał/a:

Kolejny temat, w którym mało kto liczy się ze zdaniem autorki, o jej uczuciach nie wspomnę.
Gia trzymaj się tego co Ty chcesz, a "rady" które dostajesz przefiltruj, nie bierz tego tak do siebie. Każdy jest inny  i takie też będą rady. Jeżeli ktoś pozostanie ze zdradzaczem uznaje za upokarzające, to takie to dla niego będzie, jak uznaje to za słabość to takie to dla niego będzie. Zastanawia mnie tylko dlaczego niektórzy tak usilnie próbują Tobie wcisnąć te swoje uczucia, czemu tak zaciekle chcą Ciebie przekonać abyś tak samo myślała,, czuła i robiła?  A może to nie Ja powinnam się nad rtym zastanawiać?

Agresja, Kachna, ma różne postacie. Protekcjonalny cudzysłów, pogardliwa sugestia nadgorliwości innomyślicielek albo złowieszczo zawieszone pytanie retoryczne to też narzędzia. W jednym krótkim poście udało Ci się zmieścić negatywną ocenę wszystkich, które przed Tobą tu pisały tylko dlatego, że mają odmienne od Twojego zdanie. To samo można było powiedzieć zupełnie inaczej. Nie wiem więc dlaczego bulwersuje Cię forma Mussu.

Ja cenię sobie mowę wprost. Jak u Mussu albo Elle. OK, może ich bezpośredniość graniczy z obcesowością ale gdybym miała wybierać, to wolę to niż pozbawione emocji ?zaszyte? złośliwości. Odpowiada mi treść i forma. Co do zasady trzymają się tematu a nie innych uczestników dyskusji, a gryzą dopiero sprowokowane. A że czasem z bezsilności nerwy poniosą? Jestem to w stanie zrozumieć. Nie wykluczam, że nie jestem obiektywna, bo po pierwsze dziewczyny reprezentują moje poglądy, po drugie inteligentnej wygadanej babce jestem w stanie więcej wybaczyć niż np. zaledwie wyszczekanemu pustakowi.

No i, Kachna, z całym szacunkiem dla Autorki, ale Gia to nie Kukiz, żebyśmy o jej przychylność i elektorat miały tu zabiegać. Każdy dzieli się, czym ma i jak umie. Dlatego zamiast oceniać i wdawać się w pyskówki wolę (jakkolwiek radiomaryjnie to zabrzmi) dać świadectwo, że są też takie jak ja i nasz wybór nie spowodował, że świat się na jego skutek zawalił. A wręcz odwrotnie.

horses napisał/a:

Tarantello, to będzie decyzja Gia, może finalnie zdecyduje się odejść i to będzie dla niej najlepsze, kto wie smile ale chyba przyznasz, że to forum to miejsce , w którym kazdy moze się wypowiadać i jesli ktos ma inne zdanie nie musi byc w jakis sposób obrażany. No i docinanie, nerwy często swiadczą jednak o tym, ze coś człowieka tam złego trawi, ze nie jest tak idealnie.....  chyba jak kazdego, bo te co zostały też mają przecież gorsze momenty.

Zgadzam się. To, co napisałam powyżej wprost się do tego odnosi.


Z innej beczki. Gia, czy Twój nick ma coś wspólnego z Gią Carangi lub z filmem jej poświęconym?

394 Ostatnio edytowany przez Aleksandra81 (2015-06-09 23:11:22)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Tarantella napisał/a:

Nie wykluczam, że nie jestem obiektywna

Że nie wykluczam? big_smile
Ani krzty obiektywizmu, za to pełen zaszytych złośliwości atak na Kachnę66. Wszystko wprost kipi protekcjonalizmem.
Co za hipokryzja sad

Tarantella napisał/a:

Ja cenię sobie mowę wprost. Jak u Mussu albo Elle.

Stawianie obu pań w jednym rzędzie - nawet jeśli dotyczy tak jak tutaj formy komunikowania się - to porażka i prawdziwa obraza dla Elle, która ma coś interesującego do przekazania a nie traktuje wpisów w tym dziale jak okazję do oratorskich występów

395 Ostatnio edytowany przez kachna66 (2015-06-10 00:53:11)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Tarantella napisał/a:
kachna66 napisał/a:

I to u ciebie zawsze lubiłam,  "Ja tak myślę, taką podjęłam decyzję i z tym mi dobrze".  Bez ocen innych postaw.

Ciekawe, Kachna, że właśnie Ty o tym napisałaś. A przecież sama weszłaś na ten wątek z mega oceniającym postem. Przytoczę:

kachna66 napisał/a:

Kolejny temat, w którym mało kto liczy się ze zdaniem autorki, o jej uczuciach nie wspomnę.
Gia trzymaj się tego co Ty chcesz, a "rady" które dostajesz przefiltruj, nie bierz tego tak do siebie. Każdy jest inny  i takie też będą rady. Jeżeli ktoś pozostanie ze zdradzaczem uznaje za upokarzające, to takie to dla niego będzie, jak uznaje to za słabość to takie to dla niego będzie. Zastanawia mnie tylko dlaczego niektórzy tak usilnie próbują Tobie wcisnąć te swoje uczucia, czemu tak zaciekle chcą Ciebie przekonać abyś tak samo myślała,, czuła i robiła?  A może to nie Ja powinnam się nad rtym zastanawiać?

Agresja, Kachna, ma różne postacie. Protekcjonalny cudzysłów, pogardliwa sugestia nadgorliwości innomyślicielek albo złowieszczo zawieszone pytanie retoryczne to też narzędzia. W jednym krótkim poście udało Ci się zmieścić negatywną ocenę wszystkich, które przed Tobą tu pisały tylko dlatego, że mają odmienne od Twojego zdanie. To samo można było powiedzieć zupełnie inaczej. Nie wiem więc dlaczego bulwersuje Cię forma Mussu.

Ja cenię sobie mowę wprost. Jak u Mussu albo Elle. OK, może ich bezpośredniość graniczy z obcesowością ale gdybym miała wybierać, to wolę to niż pozbawione emocji ?zaszyte? złośliwości. Odpowiada mi treść i forma. Co do zasady trzymają się tematu a nie innych uczestników dyskusji, a gryzą dopiero sprowokowane. A że czasem z bezsilności nerwy poniosą? Jestem to w stanie zrozumieć. Nie wykluczam, że nie jestem obiektywna, bo po pierwsze dziewczyny reprezentują moje poglądy, po drugie inteligentnej wygadanej babce jestem w stanie więcej wybaczyć niż np. zaledwie wyszczekanemu pustakowi.

No i, Kachna, z całym szacunkiem dla Autorki, ale Gia to nie Kukiz, żebyśmy o jej przychylność i elektorat miały tu zabiegać. Każdy dzieli się, czym ma i jak umie. Dlatego zamiast oceniać i wdawać się w pyskówki wolę (jakkolwiek radiomaryjnie to zabrzmi) dać świadectwo, że są też takie jak ja i nasz wybór nie spowodował, że świat się na jego skutek zawalił. A wręcz odwrotnie.

horses napisał/a:

Tarantello, to będzie decyzja Gia, może finalnie zdecyduje się odejść i to będzie dla niej najlepsze, kto wie smile ale chyba przyznasz, że to forum to miejsce , w którym kazdy moze się wypowiadać i jesli ktos ma inne zdanie nie musi byc w jakis sposób obrażany. No i docinanie, nerwy często swiadczą jednak o tym, ze coś człowieka tam złego trawi, ze nie jest tak idealnie.....  chyba jak kazdego, bo te co zostały też mają przecież gorsze momenty.

Zgadzam się. To, co napisałam powyżej wprost się do tego odnosi.

Ja również cenię sobie mowę wprost, dlatego uznaję prawo każdej osoby do podejmowania własnych decyzji, nawet jak ich nie rozumiem
Z innej beczki. Gia, czy Twój nick ma coś wspólnego z Gią Carangi lub z filmem jej poświęconym?

Z całym szacunkiem Tarantella, ale jak Ty widzisz w zacytowanym moim poście agresję, a słowa  Mussu oceniasz jako graniczące z obcesowością, to dla mnie coś tu jest nie tak. Ja nie oceniałam, a stwierdziłam fakty, bo czyż Gio prosiła o oceną czy jej decyzja jest właściwa? Rozumiem, że każdy może pisać co chce i dzielić sie czym ma, ale jak pisze "od czapy" , nie odpowiada na pytanie autorki, to czy liczy się z jej zdaniem ? Nie . A może agresję zobaczyłaś w słowach Gia filtruj? A może w słowach "każdy jest inny? Może mnie oświecisz jakie to ukryte i w których słowach kogokolwiek oceniłam, bo mimo że inteligentna jestem to nie widzę tu agresji. Wytłuściłaś kilka moich słów , może to o to chodzi? No cóż podam przykład.
-Proszę poradź mi jakie buty ubrać do białej sukienki?
-Jedź nad polskie morze.
Dlatego cudzysłów, bo to ten kaliber "rad" i doradzaczy, pytam o jedno a rady dostaję "od czapy" bo każdemu wolno co chce...
Usilnie...  zaciekle... - a nie jest tak ?
A może to....... - no tak powinno być bez "może".
Ja też lubię mowę wprost, ale miło mi jak jest na temat, dlatego mnie zadziwia jak ktoś nie tylko daje świadectwo, ale przy okazji wprost obraża i tak zaciekle udowadnia że to jego postępowanie jest jedynie słuszne. Jak nie mogę udzielić pomocy, bo mój światopogląd jest inny to się nie wtryniam. Ale rozumiem, że każdy ma prawo pisać co chce, dlatego zwróciłam się do Gio- filtruj, każdy jest inny", nie oceniłam nikogo, nie odebrałam nikomu praw do bycia sobą i co ważniejsze, nikogo nie przekonywałam, że moja droga jest słuszna,czy jedyna. Ona jest moja i dobra dla mnie i nikt nie musi w to wierzyć.
A to że moje stwierdzenie faktu że ktoś pisze nie na temat uznajesz za agresję, to już nie mnie weryfikować . No chyba że takie moje "wprost" niezgodne z twoimi poglądami  to już niekoniecznie ci pasuje, ale to już musisz sama sobie z tym poradzić.

396

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

C.B.D.U.

397

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

Hm..a ja po raz kolejny się zastanawiam dlaczego słowa Mussuki niejako mi "pasują"...Bo toś  z jest właśnie ta połowa mnie która chciałaby odejść..
I ja to rozumiem, bo przed zdradą raczej grzmiałabym jak Mussuka a już gdyby mi np. przyjaciółka oznajmiła że mąż ją zdradził w kilka dni po rocznicy ...kazałabym pogonić lub zabić gada..Nigdy nie miałam najmniejszej tolerancji dla takich "zachowań" ...

Ale nigdy też nie założyłam, ze to może spotkać mnie. Jak z jakąś chorobą, kalectwem, wypadkiem, zawsze myślimy że to akurat nam się nie przydarzy..

Czy ja coś z tego wyniosłam ? Właśnie wyniosłam Mussuka ( niech to nie zabrzmi patetycznie teraz wink
mam świadomość, że mogę bez niego żyć, a to sporo. Czas kiedy wyrzuciłam małż w lutym uświadomił mi, że mam siebie, córkę, rodzinę, przyjaciół i jestem w stanie wszystko ogarnąć. A z czasem może ułożyłabym sobie życie na nowo.
Zawsze myślałam, że gdzie on tam i ja ...i takie tam ...brednie wink
Teraz wiem że mogę wybrać inną drogę i ona wcale nie musi być zła...wcześniej tak nie myślałam.

Widzisz  Gia, z tymi wyborami to jest tak, wydaje nam się ,że jak mamy wybór to znaczy że mamy takie wyjście które nas zadowoli w pełni i na zawsze uszczęśliwi. A tymczasem zdarza się tak żę wybór opcji jakie mamy jest do du..... i ani jednio, ani drugie nas nie zadawala. A w sytuacji jakiej się znalazłaś musisz wybrać: wykopać  czy dać szansę? Wiem że nie jest to łatwe, bo sama kiedyś byłam przed tym wyborem i wybrałam to co wtefdy uznałam za lepsze. Czy żałuję? Nie. Czy mam wątgpliwości? Tak , zdarza mi się zastanawiać czy dobrze zrobiłam i kolejny raz dokonuję wyboru i oceniam. Na szczę>cie zdarza się to coraz rzadziej, bo mój dzisiejszy wybór oparty jest na tym co jest dziś, a wątpliwości pojawiają sie z powodu przeszłości .

398

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
kachna66 napisał/a:
GIA_79 napisał/a:

Hm..a ja po raz kolejny się zastanawiam dlaczego słowa Mussuki niejako mi "pasują"...Bo toś  z jest właśnie ta połowa mnie która chciałaby odejść..
I ja to rozumiem, bo przed zdradą raczej grzmiałabym jak Mussuka a już gdyby mi np. przyjaciółka oznajmiła że mąż ją zdradził w kilka dni po rocznicy ...kazałabym pogonić lub zabić gada..Nigdy nie miałam najmniejszej tolerancji dla takich "zachowań" ...

Ale nigdy też nie założyłam, ze to może spotkać mnie. Jak z jakąś chorobą, kalectwem, wypadkiem, zawsze myślimy że to akurat nam się nie przydarzy..

Czy ja coś z tego wyniosłam ? Właśnie wyniosłam Mussuka ( niech to nie zabrzmi patetycznie teraz wink
mam świadomość, że mogę bez niego żyć, a to sporo. Czas kiedy wyrzuciłam małż w lutym uświadomił mi, że mam siebie, córkę, rodzinę, przyjaciół i jestem w stanie wszystko ogarnąć. A z czasem może ułożyłabym sobie życie na nowo.
Zawsze myślałam, że gdzie on tam i ja ...i takie tam ...brednie wink
Teraz wiem że mogę wybrać inną drogę i ona wcale nie musi być zła...wcześniej tak nie myślałam.

Widzisz  Gia, z tymi wyborami to jest tak, wydaje nam się ,że jak mamy wybór to znaczy że mamy takie wyjście które nas zadowoli w pełni i na zawsze uszczęśliwi. A tymczasem zdarza się tak żę wybór opcji jakie mamy jest do du..... i ani jednio, ani drugie nas nie zadawala. A w sytuacji jakiej się znalazłaś musisz wybrać: wykopać  czy dać szansę? Wiem że nie jest to łatwe, bo sama kiedyś byłam przed tym wyborem i wybrałam to co wtefdy uznałam za lepsze. Czy żałuję? Nie. Czy mam wątgpliwości? Tak , zdarza mi się zastanawiać czy dobrze zrobiłam i kolejny raz dokonuję wyboru i oceniam. Na szczę>cie zdarza się to coraz rzadziej, bo mój dzisiejszy wybór oparty jest na tym co jest dziś, a wątpliwości pojawiają sie z powodu przeszłości .

Tak kachna66 to jest taki wybór mniejszego zła...albo inaczej wybór tego co będzie nas mniej boleć...Choć coraz bardziej się obawiam że pozostanie z nim skazuje mnie na jakiś rodzaj niedosytu...niedosytu przez całe życie...Nigdy nie zadawalałam się połowicznymi emocjami, dawałam siebie całą...kochałam jak wariatka..
A teraz ten dystans do niego mi przeszkadza, przeszkadza mi funkcjonować, a zarazem nie mogę "rzucać mu się" codziennie na szyję po tym co zrobił...też czuję takie rozczarowanie nim..i nie mam na to ochoty..

Wiecie, ze obliczyłam że to już 8 miesięcy takiej huśtawki od momentu kiedy dowiedziałam się że to tylko koleżanka..
8 miesięcy szarpaniny, łez, bólu, utraconych kilogramów, podkrążonych oczu..Brrrr masakra

Chciałabym obudzić się i nie mieć tego obciążenia..

Mussuka uderz mnie jakimś młotem może amnezja to jedyne wyjście ! wink

399

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Tarantella napisał/a:
kachna66 napisał/a:

I to u ciebie zawsze lubiłam,  "Ja tak myślę, taką podjęłam decyzję i z tym mi dobrze".  Bez ocen innych postaw.

Ciekawe, Kachna, że właśnie Ty o tym napisałaś. A przecież sama weszłaś na ten wątek z mega oceniającym postem. Przytoczę:

kachna66 napisał/a:

Kolejny temat, w którym mało kto liczy się ze zdaniem autorki, o jej uczuciach nie wspomnę.
Gia trzymaj się tego co Ty chcesz, a "rady" które dostajesz przefiltruj, nie bierz tego tak do siebie. Każdy jest inny  i takie też będą rady. Jeżeli ktoś pozostanie ze zdradzaczem uznaje za upokarzające, to takie to dla niego będzie, jak uznaje to za słabość to takie to dla niego będzie. Zastanawia mnie tylko dlaczego niektórzy tak usilnie próbują Tobie wcisnąć te swoje uczucia, czemu tak zaciekle chcą Ciebie przekonać abyś tak samo myślała,, czuła i robiła?  A może to nie Ja powinnam się nad rtym zastanawiać?

Agresja, Kachna, ma różne postacie. Protekcjonalny cudzysłów, pogardliwa sugestia nadgorliwości innomyślicielek albo złowieszczo zawieszone pytanie retoryczne to też narzędzia. W jednym krótkim poście udało Ci się zmieścić negatywną ocenę wszystkich, które przed Tobą tu pisały tylko dlatego, że mają odmienne od Twojego zdanie. To samo można było powiedzieć zupełnie inaczej. Nie wiem więc dlaczego bulwersuje Cię forma Mussu.

Ja cenię sobie mowę wprost. Jak u Mussu albo Elle. OK, może ich bezpośredniość graniczy z obcesowością ale gdybym miała wybierać, to wolę to niż pozbawione emocji ?zaszyte? złośliwości. Odpowiada mi treść i forma. Co do zasady trzymają się tematu a nie innych uczestników dyskusji, a gryzą dopiero sprowokowane. A że czasem z bezsilności nerwy poniosą? Jestem to w stanie zrozumieć. Nie wykluczam, że nie jestem obiektywna, bo po pierwsze dziewczyny reprezentują moje poglądy, po drugie inteligentnej wygadanej babce jestem w stanie więcej wybaczyć niż np. zaledwie wyszczekanemu pustakowi.

No i, Kachna, z całym szacunkiem dla Autorki, ale Gia to nie Kukiz, żebyśmy o jej przychylność i elektorat miały tu zabiegać. Każdy dzieli się, czym ma i jak umie. Dlatego zamiast oceniać i wdawać się w pyskówki wolę (jakkolwiek radiomaryjnie to zabrzmi) dać świadectwo, że są też takie jak ja i nasz wybór nie spowodował, że świat się na jego skutek zawalił. A wręcz odwrotnie.

horses napisał/a:

Tarantello, to będzie decyzja Gia, może finalnie zdecyduje się odejść i to będzie dla niej najlepsze, kto wie smile ale chyba przyznasz, że to forum to miejsce , w którym kazdy moze się wypowiadać i jesli ktos ma inne zdanie nie musi byc w jakis sposób obrażany. No i docinanie, nerwy często swiadczą jednak o tym, ze coś człowieka tam złego trawi, ze nie jest tak idealnie.....  chyba jak kazdego, bo te co zostały też mają przecież gorsze momenty.

Zgadzam się. To, co napisałam powyżej wprost się do tego odnosi.


Z innej beczki. Gia, czy Twój nick ma coś wspólnego z Gią Carangi lub z filmem jej poświęconym?

Tarantella - bingo smile Gia Carangi jest mi z pewnych względów bliska ...kiedyś ważne dla mnie osoby zaciągnęły mnie na film o Gii właśnie..i usłyszałam: zobaczysz tam siebie..
I wiesz ..zobaczyłam..Ale to nie temat na tego posta..

Ale już z Kukizem to mieć wspólnego nic nie chcę ! wink)

..To zdanie które napisałaś " od najbliższych mamy prawo wymagać najwięcej " zgodzę się ..
Jednak jeśli oni zawiodą to czy nie znaczy to, że właśnie powinniśmy dać szanse przez wzgląd właśnie na tą wyjątkowość..na to że byli/są dla nas najbliższymi istotami na świecie ?

400

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

(...) To zdanie które napisałaś " od najbliższych mamy prawo wymagać najwięcej " zgodzę się ..
Jednak jeśli oni zawiodą to czy nie znaczy to, że właśnie powinniśmy dać szanse przez wzgląd właśnie na tą wyjątkowość..na to że byli/są dla nas najbliższymi istotami na świecie ?

Ile osób tyle opinii na temat wybaczania zdrady i reaktywowania związku bądź pożegnania za dotychczasowe wspólne życie i rozejścia się. Nie ma jednej, odpowiedniej dla wszystkich recepty. Jeśli ktoś twierdzi, że ma najlepszą, zawsze pytam "dla kogo jest ona najlepsza i kto oprócz osoby zainteresowanej może orzec, czy jest ona tą najlepszą".

Czy "powinniśmy"? Od długiego czasu unikam wszelkich 'powinno się". Wybieram "chcę", "decyduję się". Niby mała różnica, ale jaką niesie motywację, jak dużą energię. smile
Niedawno przeczytałam ponownie zdania prof. Wiktora Osiatyńskiego. Myślę, że mogą być pomocnymi w rozważeniu kierunku życia:

prof. Wiktor Osiatyński napisał/a:

(...) Wstać rano, zrobić przedziałek i się odpieprzyć od siebie. Czyli nie mówić sobie: muszę to, tamto, owo, nie ustawiać sobie za wysoko poprzeczki i narzucać planów, którym nie można sprostać. Bez egoizmu, ale bardzo starannie, dbać o siebie i swoje własne uczucia. Poświęcać się temu co sprawia przyjemność. Ja zapisuje rano, co mam zrobić. A chwilę potem skreślam połowę. To bardzo ważne, by siebie samego nie nastawiać na dzień czy na całe życie tak ambitnie, że niepowodzenie będzie nieuniknione. Jeśli człowiek chce za dużo osiągnąć, zaplanować, zrealizować, to jest stale z siebie niezadowolony. A może po to, by być z siebie zadowolonym, wystarczy robić rzeczy, które są potrzebne, godziwe, warte, dobre, bez wymagania od siebie więcej, niż można osiągnąć.(...)

401

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

Ale już z Kukizem to mieć wspólnego nic nie chcę ! wink)

big_smile big_smile Tego tematu też tu lepiej nie rozwijajmy!

GIA_79 napisał/a:

..To zdanie które napisałaś " od najbliższych mamy prawo wymagać najwięcej " zgodzę się ..
Jednak jeśli oni zawiodą to czy nie znaczy to, że właśnie powinniśmy dać szanse przez wzgląd właśnie na tą wyjątkowość..na to że byli/są dla nas najbliższymi istotami na świecie ?

Oczywiście. A nie dawałaś jej już przypadkiem? W manipulacji i kłamstwie tak to już jest, że po jakimś czasie strasznie trudno już się połapać, co jest szansą, ostatnią szansą, ostatnią-ostatniuteńką szansą. Bo każda z nich dotyczy jakiegoś innego kawałka kłamstwa (albo jego etapu) i wybaczający traci z oczu całokształt.

402

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

witam Was
Mam 25 lat.jestem w małżeństwie dopiero półtora roku.Nie mamy dzieci.
Jestem tu nowa...NIe radze sobie z niczym.Wpadłam w depresje.Maż mnie zdradził.Przed ślubem wybaczyłam .Może i głupia byłam.I okazało się że znowu się spotyka z tą żmiją.Nie przyznaje się do tego.Rodzina ich widzi jak łaża ze soba po m arketaqch.Jak on jezdzi do niej.Ale on sie nie przyznaje do tego.3 maja się wyprowadziłam.Byłam u tej dziewczyny,powiedziała wszystko.że to trwa od przed ślubu.Miałam propby samobójcze.Stwierdził,ż rozwodu nie chce tylko potrzebuje czasu.Byłam pare razy  domu u niego.To mnie przepraszał,płakał.Pytam za co przepraszasz a on do mnie"wiesz za co"

Dobrze wie,że nie miałam łatwego dzieciństwa...Ojciec mnie katował 18 lat...
Ta dziewczyna stwierdziła że on i tak bedzie jej.

NIe wiem czy trafłam do dobrego wątku.Chodze na terapie do psychologa która nie pomaga mi.Nie wiem co może mi pomóc dlatego tu do Was napisałamm.

403

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Karolinakk - chciałaś się zabić przez taką szuję?
Chyba lepiej, jak założysz własny wątek, wtedy więcej ludzi odniesie się do opisanego przez Ciebie problemu.

A tamta jak chce niech go sobie bierze. Bić się z nią będziesz, klęczeć i błagać przed nim?

404

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Tarantella tak się to u mnie nagromadziło...kłamstw było za wiele..ciągłe przesuwanie tych granic...ciągłe wybaczanie..Aż czasem łapie się na tym tak z dystansu że po prostu tego było za wiele..jakoś samej z sobą mi jest ciężko że tak wybaczałam..że dałam się tak traktować. I taki rodzaj przegranej czuje w stosunku do siebie...

Kiedyś End_aluzja pisała o tym że nie lubi tego uczucia po...tego kim się czasem staje..tych wybuchów złości..tej agresji..Mnie też to dotyczy ..I mimo że ogólnie jestem temperamentna i w minutę z aniołka mogę przeistoczyć się w diablicę...to teraz wybucham i myślę czasem że nie dam rady z tymi emocjami..

Wielokropek - dobry jest ten tekst Osiatyńskiego, choć wiele pewnie zależy od danej osoby. Niektórzy takie ambicje mają wpojone od dziecka i ciągle idą przez życie jak " na dopalaczu" wink Później może to albo zaprocentować albo pojawią się skutki uboczne..
Ja na szczęście potrafię odpuszczać, choć jak już w coś się angażuję, to wchodzę w to na całego wink

405

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:
kachna66 napisał/a:
GIA_79 napisał/a:

Hm..a ja po raz kolejny się zastanawiam dlaczego słowa Mussuki niejako mi "pasują"...Bo toś  z jest właśnie ta połowa mnie która chciałaby odejść..
I ja to rozumiem, bo przed zdradą raczej grzmiałabym jak Mussuka a już gdyby mi np. przyjaciółka oznajmiła że mąż ją zdradził w kilka dni po rocznicy ...kazałabym pogonić lub zabić gada..Nigdy nie miałam najmniejszej tolerancji dla takich "zachowań" ...

Ale nigdy też nie założyłam, ze to może spotkać mnie. Jak z jakąś chorobą, kalectwem, wypadkiem, zawsze myślimy że to akurat nam się nie przydarzy..

Czy ja coś z tego wyniosłam ? Właśnie wyniosłam Mussuka ( niech to nie zabrzmi patetycznie teraz wink
mam świadomość, że mogę bez niego żyć, a to sporo. Czas kiedy wyrzuciłam małż w lutym uświadomił mi, że mam siebie, córkę, rodzinę, przyjaciół i jestem w stanie wszystko ogarnąć. A z czasem może ułożyłabym sobie życie na nowo.
Zawsze myślałam, że gdzie on tam i ja ...i takie tam ...brednie wink
Teraz wiem że mogę wybrać inną drogę i ona wcale nie musi być zła...wcześniej tak nie myślałam.

Widzisz  Gia, z tymi wyborami to jest tak, wydaje nam się ,że jak mamy wybór to znaczy że mamy takie wyjście które nas zadowoli w pełni i na zawsze uszczęśliwi. A tymczasem zdarza się tak żę wybór opcji jakie mamy jest do du..... i ani jednio, ani drugie nas nie zadawala. A w sytuacji jakiej się znalazłaś musisz wybrać: wykopać  czy dać szansę? Wiem że nie jest to łatwe, bo sama kiedyś byłam przed tym wyborem i wybrałam to co wtefdy uznałam za lepsze. Czy żałuję? Nie. Czy mam wątgpliwości? Tak , zdarza mi się zastanawiać czy dobrze zrobiłam i kolejny raz dokonuję wyboru i oceniam. Na szczę>cie zdarza się to coraz rzadziej, bo mój dzisiejszy wybór oparty jest na tym co jest dziś, a wątpliwości pojawiają sie z powodu przeszłości .

Tak kachna66 to jest taki wybór mniejszego zła...albo inaczej wybór tego co będzie nas mniej boleć...Choć coraz bardziej się obawiam że pozostanie z nim skazuje mnie na jakiś rodzaj niedosytu...niedosytu przez całe życie...Nigdy nie zadawalałam się połowicznymi emocjami, dawałam siebie całą...kochałam jak wariatka..
A teraz ten dystans do niego mi przeszkadza, przeszkadza mi funkcjonować, a zarazem nie mogę "rzucać mu się" codziennie na szyję po tym co zrobił...też czuję takie rozczarowanie nim..i nie mam na to ochoty..

Wiecie, ze obliczyłam że to już 8 miesięcy takiej huśtawki od momentu kiedy dowiedziałam się że to tylko koleżanka..
8 miesięcy szarpaniny, łez, bólu, utraconych kilogramów, podkrążonych oczu..Brrrr masakra

Chciałabym obudzić się i nie mieć tego obciążenia..

Mussuka uderz mnie jakimś młotem może amnezja to jedyne wyjście ! wink

Gia obawiam się,że  ten niedosyt to na dłużej zagości  w Tobie ,a pozbycie się go nie jest ani łatwe ,  ani szybkie. A pomocy znikąd, bo przeszłości nie cofniesz.
Ale jesteś na dobrej drodze, bo skupiasz się  na sobie, nad tym co czujesz, czego chcesz i co zniesiesz a czego nie. Daj sobie czas, a przyjdzie taki dzień i rozum połączy się z tym co czujesz i będziesz wiedzieć co zrobić,nie ważne czy odejdziesz , czy nie, bo Ty dasz sobie na to zgodę.

406

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

Mussuka uderz mnie jakimś młotem może amnezja to jedyne wyjście ! wink

GIA, ale nie tu, wejdz na zakret to pogadamy. Tam tez sa dziewczyny pokiereszowane, ale inaczej pisza i mysla. Tak, ze chce sie je czasem przytulic. Pisza prosto, bez konfabulacji i podpierania sie opracowaniami naukowymi. Znamy sie nawet z widzenia i polubilysmy sie pomimo tak roznych zyciorysow i rozbieznych opinii. Zapraszam Cie do naszej paczki.

407

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Dzięki smile

408

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

I nie jest dobrze w ogóle..
Czy kiedyś zapomnę ? Będę żyła  bez tego obciążenia: ja, my, oni?. ?

Jestem, funkcjonuje, rozmawiam, oglądam tv, czytam, gotuję, bawię się z córą, wyprowadzam psa,  czasem się śmieję, czasem moje ciało domaga się też sexu  i reaguje na jego dotyk ..bliskość..
Ale to wszystko jest jakby za szybą?

Więc dlaczego potrafię tak żyć, a moje całe ja krzyczy ? I dlaczego najchętniej wsiadłabym do pierwszego lepszego pociągu i po prostu uciekła ? Od swoich myśli, od kłębiących się ciągle w mojej głowie pytań, od rozczarowania, lęku czy dam radę, wątpliwości czy dobrze zrobiłam..
Budzę się rano i myślę, że nie byłam tą jedyną..I myślę, że na to nie zasłużyłam..

Jak teraz patrzeć sobie w oczy..bez zaufania..bez żadnej pewności że to się nie powtórzy..Dzisiaj mnie informuje, że wyjeżdża na jeden dzień do miasta Y ..tam gdzie zabrał tą sucz po naszej rocznicy..cóż nadal tam mają jakieś roboty?sucz daleko więc raczej nie mam podejrzeń?a jednak to miasto ..to jakoś tak..No właśnie, głupota niby, ale to element jeden z wielu które tak przeszkadzają, przypominają, bolą?

Może przeszłabym zdradę jednorazową, numerek na przysłowiowym ?szkoleniu??ale wiem co jej obiecywał?wiem ile razy u niej był?wiem chyba za dużo i to mnie przerasta?
Mogłabym go zostawić..i po Waszych wielu historiach myślę, że tak byłoby łatwiej, szybciej..
Nie potrafię jednak jeszcze zostawić życia które miałam?.choć paradoksalnie już go nie mam..

Nie musicie odpowiadać, rozkleiłam się dziś i bredzę wink

409

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia,
to normalne, ze tak się czujesz. Te wahania będą Tobie towarzyszyć jeszcze długo.
Ważne abyś finalnie wybrała to co dla Ciebie będzie najlepsze i aby to była Twoja samodzielna decyzja.
Może kiedyś pozbedziesz się złych emocji, a może w pewnym momencie powiesz- niestety... próbowałam, ale nie potrafię już z tobą żyć.
Cóż, nie żyje się za karę i  dla dobra innych. Powodzenia!

410

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:

Gia,
to normalne, ze tak się czujesz. Te wahania będą Tobie towarzyszyć jeszcze długo.
Ważne abyś finalnie wybrała to co dla Ciebie będzie najlepsze i aby to była Twoja samodzielna decyzja.
Może kiedyś pozbedziesz się złych emocji, a może w pewnym momencie powiesz- niestety... próbowałam, ale nie potrafię już z tobą żyć.
Cóż, nie żyje się za karę i  dla dobra innych. Powodzenia!

Dzięki horses.
Czytam tu sporo historii i wiem, że takie wahania to jakiś etap który przechodzę czy też muszę przejść..
Zastanawiam się, analizuję jak było, jak jest, jak będzie...
I te wszystkie moje pytania do siebie..a czasem i odpowiedzi często mnie przerażają..
Zawsze byliśmy MY..teraz jestem ja...jest on..a pomiędzy jest to co się stało..

Mam taką chwilę w ciągu tych kilku miesięcy..jedno popołudnie z moją córą ( 10 lat )na zakupach..
Nie wiem dlaczego się wtedy tak wyłączyłam, totalnie o tym zapomniałam i mimo, że często nawet drobiazgi przypominają mi o zdradzie ..to w tamto popołudnie zapomniałam..I pamiętam ten moment kiedy wracałyśmy, taki rodzaj wypoczynku, ulgi  jak po wykańczającym maratonie...Chodziłyśmy jakieś takie beztroskie, szczebiotałam z córą jak dawniej, śmiałam się, znosiłyśmy tony ciuchów to do mojej przymierzalni,  to dla niej..było naprawdę fajnie..
Kiedyś roześmiałabym się z tego, nie przywiązując do tego takiej wagi, teraz..teraz podziękowałam jej za to popołudnie.
Wiem, że to dziwne, ale często to wspomnienie do mnie wraca.

Takie jest moje pragnienie teraz.. odłączyć się od tego, nie myśleć, nie analizować, żyć...

Oczywiście napiszecie, że tak się nie da...sama wiem, że się nie da..Ale chciałabym żeby chociaż tych chwil " zapomnienia " było więcej. I tego mi życzcie.

411

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia, gdzieś przeczytałam. że facet jest jak witraż, a kobieta jak lustro i tak u niego zdrada to rozbita jedna szybka,  ale cała reszta funkcionuje normalnie. Potrafi normalnie  pracować, spotykać się ze znajomymi, prowadzić rozmowy, odpoczywać, czy choćby  iść na zakupy. A dla kobiety zdrrada to zbite lustro i nie ma się o co oprzeć bo wali się jej cały świat i już nie potrafi normalnie funkcjonować, nie potrafi  normalnie pracować, spotykać się............itd.
Chodzi o to aby stać się witrażem, aby nikt nigdy  nie potrafił zawalić twojego świata. Twój M nie zasłużył na taką ilość emocji, myśli, ani czasu jaki mu poświęcasz, a  tym bardziej kobieta z którą zdradzał.
To twoje życie i nie warto tracić tyle czasu na kogoś, kto na to nie zasłużył.

412

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Kachna bo dla większości kobiet filarem jest rodzina, mąż i takie jesteśmy w to zapatrzone, że jak ten filar się rozpada to przygniata nas nawet odłamkami.
Wiesz, że ja dziś czytając tu kilka wątków tak właśnie pomyślałam..że gro tych zdradzaczy nie zasługuje na tyle przelanych treści, dywagacji, emocji i roztrząsania problemu..
Bo mogłybyśmy tą energie tracić w lepszy sposób, przyjemniejszy, efektywniejszy..

Jednak spychając te wszystkie uczucia, wyszły by po czasie i byłoby pewnie gorzej..

413 Ostatnio edytowany przez horses (2015-06-19 11:40:54)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia,
chyba tylko czas Ci pomoże i oby więcej takich popołudniowych chwil, jak z córką.
Wydaje mi się, ze musisz czymś zająć głowę, choć to trudne, bo w takiej sytuacji człowiek
zapomina, ze są książki, filmy ..... istnieje tylko to co trzeba wykonać i te nieustające mysli.
Może forum Ci pomoże choć to takie skupisko ludzkich nieszczęść i łatwo można się wkręcić ,
że każdego dotyczy zdrada, że kazdy zdradzi lub zostanie zdradzony.
A to nieprawda. Świat jest pełen fajnych, dobrych ludzi, którzy wcale nie potrzebują takich atrakcji
aby ciekawie żyć. Są przyjacielscy, życzliwi...
Zdrada, latanie za zonatymi, oszukiwanie to wciąż nie jest standard. To było coś wyjątkowo złe, co Ciebie spotkało.
Pamiętaj o tym, kiedy będziesz podejmowała decyzję. Nie kazdy zdradza i nie ma powodu abys musiała wybaczyć.
Mozesz wybaczyć, ale nie musisz.

414

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Witam Gia, u mnie tez bajka sie skonczyla. Prawie mijaja dwa lata od kiedy dowiedzialam sie o zdradzie meza.
Umie sobie wyobrazic jak sie czujesz i co sie w Tobie dzieje. Nie umie pomoc ani Tobie ani sobie i choc kazda historia jest inna, bol, rozczarowanie, wiele pytan bez odpowiedzi....dlaczego???Czas....tak czas mija, jestesmy razem, te same osoby a calkiem inne, inne zycie. Chcialabym powiedziec ze jest dobrze....bo w sumie jest, kocham, jestem kochana...{to czuc}, Jest OK...ale jest ciagle to COS, ten niewidzialny ciezar ktory ciagle czuje,ktory nie pozwala byc soba, blokuje ta lekkosc i nie pozwala mi zapomniec o tym co sie stalo. Chyba nigdy nie zapomne...ale staram sie by to nie gorowalo nademna. Zycze by i Tobie czas sprzyjal, bys znalazla spokoj a przedewszystkim sile i wiare ze prawdziwa milosc nigdy sie nie konczy, ze warto sprobowac ...
Powodzenia

415

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia, tak czytam te twoje opowieści o twoim M i od początku moja intuicja  mi coś tam szepce.  A wiem że czyta to twój M, to nie chciałabym o tym pisać tutaj, a myślę że będziesz zadziwiona. Niestetry masz  zablokowaną opcję wysyłania do ciebie na priv. Jeżeli możesz to napisz do mnie na priv i podaj  swój email, myślę, że masz jakiś anonimowy.

416

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

kachna66 - dziękuje. Chciałam do Ciebie napisać, ale kilkam na Twój adres e-mail przy nicku i przekierowuje mnie na tekst "użytkownik zablokował formę e-mail"..

Nie wiem też dlaczego do mnie nie można nic wysłać, bo w opcjach prywatność mam zaznaczone:
"Ukryj adres email ale zezwól na formę email"

Pomoże ktoś ?:)

417

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

/.../
Nie wiem też dlaczego do mnie nie można nic wysłać, bo w opcjach prywatność mam zaznaczone:
"Ukryj adres email ale zezwól na formę email"

Pomoże ktoś ?:)

Musisz w ustawieniach zaznaczyć, że ma być widoczny adres. Pozostałe opcje są zablokowane.

418

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

kachna6 6 - dziękuje. Chciałam do Ciebie napisać, ale kilkam na Twój adres e-mail przy nicku i przekierowuje mnie na tekst "użytkownik zablokował formę e-mail"..

Nie wiem też dlaczego do mnie nie można nic wysłać, bo w opcjach prywatność mam zaznaczone:
"Ukryj adres email ale zezwól na formę email"

Pomoże ktoś ?:)

Taki sam tekst czytam u ciebie.Ale mam pomysł,, ale napiszę o nim jak obie będziemy zalogowane smile

419

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
kachna66 napisał/a:
GIA_79 napisał/a:

kachna6 6 - dziękuje. Chciałam do Ciebie napisać, ale kilkam na Twój adres e-mail przy nicku i przekierowuje mnie na tekst "użytkownik zablokował formę e-mail"..

Nie wiem też dlaczego do mnie nie można nic wysłać, bo w opcjach prywatność mam zaznaczone:
"Ukryj adres email ale zezwól na formę email"

Pomoże ktoś ?:)

Taki sam tekst czytam u ciebie.Ale mam pomysł,, ale napiszę o nim jak obie będziemy zalogowane smile

starr - dzięki smile

Kachna - udostępniłam adres email także bez problemu możesz napisać smile

420

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:
kachna66 napisał/a:
GIA_79 napisał/a:

kachna6 6 - dziękuje. Chciałam do Ciebie napisać, ale kilkam na Twój adres e-mail przy nicku i przekierowuje mnie na tekst "użytkownik zablokował formę e-mail"..

Nie wiem też dlaczego do mnie nie można nic wysłać, bo w opcjach prywatność mam zaznaczone:
"Ukryj adres email ale zezwól na formę email"

Pomoże ktoś ?:)

Taki sam tekst czytam u ciebie.Ale mam pomysł,, ale napiszę o nim jak obie będziemy zalogowane smile

starr - dzięki smile

Kachna - udostępniłam adres email także bez problemu możesz napisać smile

Wysłałam email.

421

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Rano oglądałyśmy z córą takie nagranie z kamery 2 lata temu - byliśmy nad morzem na Wielkanoc..
I uderzyło mnie to szczęście w moich oczach i taka roześmiana buzia..beztroska..
Nie mogę pójść do przodu bo ciągle brakuje mi tamtej JA..

Dlaczego on mi wszystko to zabrał ? Na ile te 11 lat razem było nieważne, nieistotne żeby zaryzykować dla byle kogo ..? Dla byle kogo, bo on wciąż twierdzi że chodziło o niego, nie o nią, to jego egoizm..
Ale skoro egoizm to i potrzeby prawda ???

Nie potrafię nawet pogrzebać tego tematu bo dzięki mojemu M nadal ciągle coś wychodzi...Wczoraj się dowiedziałam na przykład że w grudniu ( kiedy to nie było juz na bilingach śladu jej numeru ) kupił kartę aby do niej zadzwonić bo jak mówił musiał się spotkać i błagać nadal żeby mi nie powiedziała..Ale to był jeden telefon i od razu wyrzucił tą kartę..
Jednak pytałam o to wcześniej, teraz mówi ze kompletnie o tym zapomniał...

Rozpadam się ...

422

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA,

Czy jest jakakolwiek możliwość żeby on wyznał Ci wszystko od początku do końca? Nie wiem, ultimatum, prośba, groźba?
Tak jak to wygląda w tej chwili bardzo ciężko będzie Ci ruszyć dalej.
Na pewno też łatwiej byłoby Ci podjąć jakąś decyzję jeśli wiedziałabyś co miałabyś ewentualnie wybaczyć.

Domyślam się, że jesteś już wykończona bo przez jego coraz to nowe rewelacje ciągle wracasz do punktu wyjścia.
Wiem, że mówię tu taką oczywistość ale czy on to rozumie? Czy zdaje sobie sprawę, że cały czas rozdrapuje wszystko na nowo?
Może warto mu uświadomić, że szczerość pomoże nie tylko Tobie ale i jemu.

423

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Nie wybaczaj nie warto on przerzuca winę na kochanicę. Nie ma co wybaczyć. Pewnie jakbyś go zdradziła to by cię wykopał z domu. Znam ten typ osób.

424

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Po czasie, czytając tutaj wiele historii zdrad, mam do niego coraz większy żal.
Może czasem wściekłość, czasem żal, tak przeplata się to wszystko.

Nie potrafię uciec od pytań, choć wiem że to mi nie pomaga.
Czasem udaje mi się pójść krok do przodu, skupić się na czymś innym, ale jest to dla mnie bardzo duży wysiłek.

Czuje się samotna. Tak - to uczucie dominujące teraz..
Mimo jego codziennych wyznań, troski, smsów, zapewnień...
Czuję się sama...sama ponieważ przestałam mu wierzyć..

Bo skoro będąc w hotelu z kochanicą pisał do mnie że tęskni..kocha..itp
To jaką wartość dla niego mają te słowa ?

Wiem, to już nie będzie taka "czysta" miłość jaką miałam lub myślałam że mam.
Tak, zależy mi na nim, ale oddaliłam się bardzo..
kocham się z nim ale nie potrafię go pocałować..

425

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

A moze wcale nie kochasz? Tylko uważasz ze powinnaś kochać? Bo jestes ta lepsza? Ta prawa? Ta z wartościami? Ktora gdy pokochała... To na zawsze? I swoją miłością musisz mu udowodnić, ze miłość prawdziwa istnieje?
A moze ta miłością chcesz go ukarać? Widzisz? Ty jestes ciemnością a ja cie kocham. Widzisz jaka jestem wyjątkowa?

Znam uczucia, ktore toba miotają. To uczucia kobiet, ktore pokochały prawdziwie raz i sie dotychczas niezawiodly Uczucia kobiet pięknych w naiwności, ze jak sie kocha to raz. A jak ktos mowi to prawdę. Wierzące w to ze miłość to lojalność i szacunek. A na pewno nie ma w niej miejsca na zdradę.
Ale sa tez kobiety takie jak mussuka. Kobiety, ktore maja intuicje i instynkt samozachowawczy którego ty sie teraz uczysz... Czyli takie ktore wiedza ze zawierzyć i zaufać w pełni to mozna sobie. A reszta jest czyjaś wola i wyborem.
Zatem ten, kto jest z toba zawsze wybiera co zrobi. Twoje prawo i siła to wiedzieć, co ty z tym zrobisz.
Dlatego nie wierzysz w jego słowa. Bo ty wiesz ze umie kłamać.
Ale to nie jest istotne. Jeśli on kłamie. To świadczy to o nim. Jeśli on mowi prawdę. Świadczy to o nim. O tobie świadczy to, czy chcesz tego słuchać i czy wierzysz.
Bo masz prawo mu wierzyć. A jeśli on klamkę? To masz prawo podjąć decyzje co z tym zrobisz...
Nie pójdziesz dalej patrząc na niego. analizując co on mowi mysli. Pójdziesz dalej patrząc na siebie.
Nie da sie żyć z założeniem ze musze być ostrożna bo moj partner moze mowić co innego i myślec co innego. Kozę kłamać i mnie oszukiwać. Mozna żyć zakładając ze on jest uczciwy.
A jeśli nie jest. To sie dowiesz. A wtedy zareagujesz.
I to twoja postawa i realcja jest tym, czemu powinnaś ufać.
Ufaj sobie.

426

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
End_aluzja napisał/a:

A moze wcale nie kochasz? Tylko uważasz ze powinnaś kochać? Bo jestes ta lepsza? Ta prawa? Ta z wartościami? Ktora gdy pokochała... To na zawsze? I swoją miłością musisz mu udowodnić, ze miłość prawdziwa istnieje?
A moze ta miłością chcesz go ukarać? Widzisz? Ty jestes ciemnością a ja cie kocham. Widzisz jaka jestem wyjątkowa?

Znam uczucia, ktore toba miotają. To uczucia kobiet, ktore pokochały prawdziwie raz i sie dotychczas niezawiodly Uczucia kobiet pięknych w naiwności, ze jak sie kocha to raz. A jak ktos mowi to prawdę. Wierzące w to ze miłość to lojalność i szacunek. A na pewno nie ma w niej miejsca na zdradę.
Ale sa tez kobiety takie jak mussuka. Kobiety, ktore maja intuicje i instynkt samozachowawczy którego ty sie teraz uczysz... Czyli takie ktore wiedza ze zawierzyć i zaufać w pełni to mozna sobie. A reszta jest czyjaś wola i wyborem.
Zatem ten, kto jest z toba zawsze wybiera co zrobi. Twoje prawo i siła to wiedzieć, co ty z tym zrobisz.
Dlatego nie wierzysz w jego słowa. Bo ty wiesz ze umie kłamać.
Ale to nie jest istotne. Jeśli on kłamie. To świadczy to o nim. Jeśli on mowi prawdę. Świadczy to o nim. O tobie świadczy to, czy chcesz tego słuchać i czy wierzysz.
Bo masz prawo mu wierzyć. A jeśli on klamkę? To masz prawo podjąć decyzje co z tym zrobisz...
Nie pójdziesz dalej patrząc na niego. analizując co on mowi mysli. Pójdziesz dalej patrząc na siebie.
Nie da sie żyć z założeniem ze musze być ostrożna bo moj partner moze mowić co innego i myślec co innego. Kozę kłamać i mnie oszukiwać. Mozna żyć zakładając ze on jest uczciwy.
A jeśli nie jest. To sie dowiesz. A wtedy zareagujesz.
I to twoja postawa i realcja jest tym, czemu powinnaś ufać.
Ufaj sobie.

Endi - ja już czasem sama nie wiem co czuję.. Mam w głowie taki bałagan że często nie potrafię się na niczym skupić.
Przez te ciągłe wybaczania, rozstania, powroty, coraz to nowe informacje mam ochotę tylko UCIEC.
Ale czy to coś zmieni ? Nie. Bo uciekam pewnie i przed samą sobą w tym wszystkim..

Dałam szanse..może za szybko..może w ogóle nie powinnam..Cofam się wstecz, czytam swoje wypowiedzi, Wasze i często myślę, że za dużo tego ..że to mnie przerasta..
I to nie chodzi o zdradę głównie, chodzi o przeciąganie tego, kłamstwa później..

Ale przyjęłam go przecież, dostał szansę, zarezerwowaliśmy po czasie wakacje na które mamy za kilka dni wspólnie wyjechać..córa bardzo się cieszy..Są chwile kiedy czuje że będzie dobrze..ale tych chwil jest mało..
Masz racje wszystko zależy ode mnie, od mojej postawy, od mojej głowy...od mojego serca..

A moje serce choć codziennie opatrywane nie daje rady..
Czy ja go kocham Endi ?
A czy cierpiałabym tak gdybym go nie kochała ? Czy to może być tylko rozczarowanie człowiekiem i tą miłością która BYŁA ?
Nie wiem jeszcze tego...

Myślę nad możliwymi scenariuszami, myślę i jest ich wiele...tak jak i znaków zapytania jest wiele..

Dziękuje że napisałaś.

427 Ostatnio edytowany przez anna7777 (2015-07-01 19:31:31)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

daj spokoj. twoj maz to cham.
tak samo jak moj byly chlopak.
spal z inna, a mowil o niej ze jest szmata i wydzwanial do mnie ze mnie kocha a nie ja.
potem porownywal jeszcze nasze dupy.
mowi do mnie, masz jednak lepsza dupe niz ona.

dalam sobie spokoj z dziadem, po 7 latach.

mysle ze jednak mnie kochal przez te 7 lat i potem tez...
a z tamta i tak nie jest, tylko ja przerznal


tyle ze ja sie odkochalam. i jego juz w moim zyciu nie ma.

I dokladnie by tak bylo. jakbys znalazla sobie kochanka, i raz zdradzla to bys wyleciala za drzwi.
on  moze ciebie ranic. ty jego nie.

taki typ. lajdak

428 Ostatnio edytowany przez Anastacjaa (2015-07-01 20:24:25)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Jako była kochanka, znienawidzona przez zdradzone żony na forum powiem Ci, że niestety nie wróżę dobrze Twojej relacji. Czytam Twój wątek, przez spięcia nawet zostałam na kilka dni zbanowana wink ale..
Po pierwsze... jak sama wspominasz wielokrotnie - to oni przeciwko Tobie obrali front, uzgadniali wspólną wersję itd. On będąc z nią dla niepoznaki pisał Ci, że Cie kocha czy tęskni. Wszystko by było pięknie ładnie gdybyś nie zaczęła drążyć, podejrzewać, że coś jest nie tak.
I przyznam szczerze rozwaliły mnie komentarze Twojego męża.. jaki on biedny, jakim był egoistą, że tamta nic nie znaczy itd..
No sorry... tak się zachowuje tylko facet któremu się du.a pali... nawet zacznie mówić źle o tej trzeciej, znów udawać kochającego i wiernego męża, byleby ją zachować.
Masz wybór - przyjąć go z 'wygody' naiwnie wierząc w zapewnienia, że nie wiedział co robi, był egoistą  (albo tamta była nachalna, choć sam jej jak potem wyszło wiele obiecywał, który przejrzał nagle na oczy i to tamta jest złą suką) czy też nie, ew na swoich zasadach.
Póki będziesz wierzyć, że to tamta zła to to może i będzie się udawać.. Ale widząc jak wrażliwą i emocjonalną osobą jesteś - wykończysz się, bo wiesz, że to nie wina w tamtej (która też się czuje oszukana), tylko w Twoim mężu.
Możesz zawsze mieć poczucie że dałaś szansę i uchroniłaś go przed zejściem na złą drogę... jednak z poczuciem, pytaniem dlaczego Cię okłamał i czy to się nie powtórzy chcesz dalej żyć?

429 Ostatnio edytowany przez anna7777 (2015-07-01 20:22:05)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

uleczysz sie..


jesli zajmiesz sie soba..
on tobie zbrzydnie i sie w pewnym momencie...odkochasz
znajdziesz innego


albo zostaniesz
i bedziesz dalej z nim zyc jakos tam

drog jest wiele
zadna nie jest idealna

430

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Pewnie też nie powinnam się wypowiadać bo byłam kochanką..
ale co mogę Ci powiedzieć od "siebie"... Nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazić tego co gadają kochanką faceci, którzy zdradzają swoje żony! Jakie "bajki" tworzą i co najlepsze oni w tej, danej chwili sami w to chyba wierzą żeby jakoś się "wytłumaczyć" przed samym sobą... Piszę to Ci tylko po to abyś miała świadomość, że Twój mąż cały czas kłamie! Kłamie aby ratować własną dupę. Nic więcej! I tu nie chodzi o Ciebie, tu chodzi i wyłącznie o niego!!!
Jest niedojrzałym emocjonalnie egoistą! Egoistą o niskim poczuciu własnej wartości!!! Ta zdrada miała go "podciągnąć", ale to już tutaj padło! I tak mi się coś nasunęło!! Ty też byłaś dla niego rodzajem trofeum!!! Piękna żona, była modelka!!! Patrzcie i podziwiajcie!!! A potem Cię adorował, prezenty kupował, kwiatki.. super seks!!! 100% mężczyzna!!! Taaaak Cię kochał!!! Hmm tylko jak Cię tak baaardzo kochał.. i jak pisałaś, że na rocznicę ślubu zorganizował Wam cudowny wyjazd.. to jak zaraz potym mógl wyjechać z kochanką? To tak się da jak się kogoś tak bardzo kocha....?? A może ten wyjazd tez miał podbudować jego nadszarpnięte ego? Patrzcie jaki ze mnie suuuper kochający maż!!!! A za dwa dni w łóżku z kochanką!!!! Yyyyy.....???

p.s. a jesteś taka pewna , że ta zdrada to pierwsza zdrada? a te czaty erotyczne, na których wcześniej go przyłapałaś? Coś tu się nie zgadza...

431

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Anastacjaa napisał/a:

Po pierwsze... jak sama wspominasz wielokrotnie - to oni przeciwko Tobie obrali front, uzgadniali wspólną wersję itd. On będąc z nią dla niepoznaki pisał Ci, że Cie kocha czy tęskni. Wszystko by było pięknie ładnie gdybyś nie zaczęła drążyć, podejrzewać, że coś jest nie tak.

No więc właśnie..pierwszy biling 20 października, pierwsze łzy, pytania, pierwszy cios -
i takie pytanie w głowie: Dlaczego nie skończył tego wtedy ??
Skoro tak nic nie znaczyła, skoro taaaak mnie kochał, skoro widział mój ból, córkę patrzącą na wiecznie "zakatarzoną" mamę ??
Dlaczego ???

Powiedzcie mi dlaczego ma się w sobie tyle obłudy ?
Dlaczego w imię tych wspólnych lat nie można doprosić się PRAWDY ?
A wtedy decydujesz czy wspólnie czy osobno ??

Tak Anastacjaa ten wspólny front rozkłada mnie na łopatki, bo wolałabym żeby polazł do niej niż klęczał przede mną i rozpaczał co zrobił, a pokątnie nadal do niej wydzwaniał czy nawet się spotykał..Teraz oczywiście jest wersja że tylko błagał ją aby mi nic nie powiedziała, ale przestałam mu już wierzyć więc dziele to wielokrotnie...

Pytasz czy chcę żyć z takim poczuciem że to może wrócić ...
Nie chcę, nie potrafię, nie mam siły...

Pomyliłam się. Pomyliłam bo myślałam, że przyjęcie go z powrotem będzie prostsze...nie będzie mnie tyle kosztowało..
Codziennie rano jadę do pracy..codziennie płaczę...
Przeceniłam też siebie..swoją siłę..swoją miłość do niego...

432

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Chyba jednak życie ze zdrajcą jest trudniejsze. Początkowo nam się wydaje, że niechby wrócił, a to się jakoś poukłada. Pamiętam siebie, ile upokorzeń znosiłam, aby tylko zdecydował się być ze mną.
Początkowo myślałam, że jeśli kocham, zniosę wszystko, a on na pewno tą miłość doceni, zauważy. Jego serce  wróci do mnie.
I będziemy żyć długo i szczęśliwie. Ale życie to nie bajka, prawda?

Tak się potem zastanawiałam skąd we mnie ten upór, ta wola walki do upadłego, bez względu na to jak nisko będę musiała upaść.
Początkowo myślałam,  ale ja go muszę mocno kochać! Ze to taka wielka wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju miłość.
Ale po czasie doszłam do wniosku, że owszem z miłości też, ale chyba bardziej ze strachu przed zmianą w życiu, przed samotnością, ze strachu przed bólem dziecka, że sobie nie poradzę, że świat mi się zawali itp.

Gia wiesz, sama sobie nie wierzyłam, jak szybko we mnie ta miłość umarła. Wiadomo, ze cierpiałam, przezywałam jeszcze długo, ale na samą myśl, że mógłby mnie dotknąć, spać ze mną w jednym łóżku, dostawałam gęsiej skórki.

433

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia,
wydaje mi się, ze powinnaś zastanowic się nad pewną sprawą.
Są zdrady, które wynikają z tego, ze coś między ludźmi umarło, nie było dobrze po prostu.
Pojawia się inna osoba i wtedy łatwo wejść w taki układ. Uznajmy- pogubić się.
Są tez zdrady, bo lubi się zdradzać, bo chce się nowego ciała, haju itd.
W pierwszym przypadku idzie to jeszcze wszystko ułozyć, w drugim .... no niestety natury nie zmienisz.
Myślę, że jak dojdziesz, która wersja pasuje do Twojej sytuacji to bedzie Ci łatwiej podjąć słuszną decyzję.
Kochanka i Anastazja madrze piszą. Dla osób wiernych sposób w jaki uwodzi się, znajduje się kochankę,
prowadzi romans jest to wręcz nieprawdopodobne. Te sztuczki, wymówki, krętactwa, kłamstwa.....no normalny człowiek
tego nie potrafi.
Mi tez kiedyś kolega, przystojny, zaradny super samiec opowiadał, jak mu to w życiu ciężko, bardzo starał się zaprzyjaźnić, pisał, dzwonił  ...
tylko, ze ja jako w miarę " normalna " osoba zaczęłam mu wspólczuć i pomagać, oraz poleciłam niezłego psychologa:) ....
coż po czasie okazało się, że problemy aż takie wielkie nie były... a pan znany jest z tego, że zawsze kogoś na boku ma,
że kręcą go przyjaźnie, flirty i romanse.
Pomyslałam- człowiek z problemami, co on o mnie pomyslał to nie wiem.

434

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

No więc właśnie..pierwszy biling 20 października, pierwsze łzy, pytania, pierwszy cios -
i takie pytanie w głowie: Dlaczego nie skończył tego wtedy ??
Skoro tak nic nie znaczyła, skoro taaaak mnie kochał, skoro widział mój ból, córkę patrzącą na wiecznie "zakatarzoną" mamę ??
Dlaczego ???

Powiedzcie mi dlaczego ma się w sobie tyle obłudy ?
Dlaczego w imię tych wspólnych lat nie można doprosić się PRAWDY ?
A wtedy decydujesz czy wspólnie czy osobno ??

Nie wiem co siedzi czy siedziało w głowie Twojemu mężowi, ale przyszło mi na myśl pewne powiedzenie "im mniej wiesz, tym śpiesz spokojniej".
Zdrada to właściwie tylko oficjalna nazwa romansu, który ujrzał światło dzienne. Gdyby tak się nie wydarzyło, teoretycznie nie byłoby "problemu". Jednak Ty drążyłaś temat, chciałaś poznać całą prawdę, co było mężowi bardzo nie na rękę. On może teraz mówić, że dawkował, bo wiedział, jak to będzie Cie bolało, ale tak naprawdę bał się o siebie - konsekwencji.

GIA_79 napisał/a:

Tak Anastacjaa ten wspólny front rozkłada mnie na łopatki, bo wolałabym żeby polazł do niej niż klęczał przede mną i rozpaczał co zrobił, a pokątnie nadal do niej wydzwaniał czy nawet się spotykał..Teraz oczywiście jest wersja że tylko błagał ją aby mi nic nie powiedziała, ale przestałam mu już wierzyć więc dziele to wielokrotnie...

Pytasz czy chcę żyć z takim poczuciem że to może wrócić ...
Nie chcę, nie potrafię, nie mam siły...

Pomyliłam się. Pomyliłam bo myślałam, że przyjęcie go z powrotem będzie prostsze...nie będzie mnie tyle kosztowało..
Codziennie rano jadę do pracy..codziennie płaczę...
Przeceniłam też siebie..swoją siłę..swoją miłość do niego...

Wiesz, tak naprawdę i Ty i ona zostałyście oszukane. Owszem, ona mogła się tego spodziewać, w końcu miała wiedzę o Tobie, więc teoretycznie zrobiła to na własne życzenie. Jednak taki wspólny front nie powstaje z niczego. Wiadomo, że mówił jej co chciała usłyszeć, ze wiele jej obiecywał itd. Tak jak i Tobie.
Dla niej jednak byłaś i jesteś obcą osobą (jak i ona dla Ciebie), to z Twoim mężem zaczęli budować wspólną więź; on kombinował jak się z nią zobaczyć, narażając własne małżeństwo, które pewnie w oficjalnej wersji dla niej "nie istniało", szeptał piękne słówka itd. Ty zeszłaś na dalszy plan. Jedyne co go wtedy interesowało, to tworzenie pozorów, żebyś nie zaczęła niczego podejrzewać, by mógł sobie spokojnie romansować.
Pamiętam co i jak mój mówił o swojej żonie - właściwie bez żadnych emocji, jak o kimś obcym, nieważnym dla niego, kto jest bo musi. Nie spieszył do domu, nie odbierał telefonów jak był ze mną, za to zawsze jak tam wracał starał się do mnie zadzwonić, albo napisać, bym wiedziała, czuła, że o mnie myśli, tęskni itp. To mnie tylko utwierdzało w przekonaniu, że to jego małżeństwo to rzeczywiście farsa i że mu na mnie naprawdę zależy. Też mieliśmy wspólny front. Nie wiem co by było gdyby żona zaczęła coś podejrzewać na początku naszej znajomości, bardzo możliwe że zakończyło by się jak u Ciebie. Faceci są wygodni i nie odejdą póki nie będą pewni, że nie trafią z deszczu pod rynnę.
Twój mąż doskonale wie, że zbyt wiele by stracił gdybyś go rzuciła, więc będzie teraz się starał, by "uratować małżeństwo" a w domyśle władne 4 litery.

435

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

monia, Anastacjaa, horses, kochanka81, anna7777 - dzięki że piszecie, nie czuje się w tym wszystkim taka sama...


kochanka81 napisał/a:

Hmm tylko jak Cię tak baaardzo kochał.. i jak pisałaś, że na rocznicę ślubu zorganizował Wam cudowny wyjazd.. to jak zaraz potym mógl wyjechać z kochanką? To tak się da jak się kogoś tak bardzo kocha....?? A może ten wyjazd tez miał podbudować jego nadszarpnięte ego? Patrzcie jaki ze mnie suuuper kochający maż!!!! A za dwa dni w łóżku z kochanką!!!! Yyyyy.....???

p.s. a jesteś taka pewna , że ta zdrada to pierwsza zdrada? a te czaty erotyczne, na których wcześniej go przyłapałaś? Coś tu się nie zgadza...

Kochanka81 - nie jestem pewna czy to jego pierwsza zdrada. Teraz już niczego nie jestem pewna. Wiem tylko, że tamte czaty...jakoś tak słabo na to zareagowałam..nie było też tych wspólnie przeżytych lat, ale za to było małżeństwo świeże...
Uderzyłaś w sedno z tym wyjazdem...to boli bardzo..I dla mnie to jest kluczowe..
Bo nie da się kochać i tak postąpić...dla mnie to jest nie do ogarnięcia rozumem a co dopiero sercem..

436

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

On ma "inną" konstrukcję psychiczną...nawet nie wiem jak to nazwać!
Dla niego to "nie problem". Spędzić cudowne chwile z Tobą, mówić Ci jak bardzo Cię kocha, być z Tobą, co by nie mówić na 100%, a za chwilę gnać do kochanki...
Nie chce Ci wbijać serca w nóż, ale podejrzewam, że skoro on tak potrafi, to i kochane rożne ciepłe słówka szeptał, prezenty kupował...
A jak facet Cię tak adoruje, tyle daje Ci ciepła i uwagi to nawet nie "podejrzewasz" że to może być gra na dwa fronty...

On nie miał, moim zdaniem, najmniejszego z tym problemu aby mieć kochankę, tak jak napisała Anastazja.
Ty się w ogóle nie liczyłaś, nie myślał o Tobie, o waszej rodzinie. To dla niego jakby nie jest wartość sama w sobie. Teraz płacze, żałuje bo się wydało i tylko dlatego a nie że zdradził. Dlatego też podejrzewam, że to nie był pierwszy raz...

A niektórzy faceci, dla których zdrada to "nie problem", umieją świetnie tak funkcjonować. Mieć romans a jednocześnie mieć "udane" życie rodzinne... Mój eks kochanek np. , o czym oczywiście dowiedziałam się duuużo później, przespał się z dwiema koleżankami żony z pracy. Po co mi o tym powiedział, nie mam najmniejszego pojęcia. Ja pamiętam, że wtedy zdębiałam.. ja właśnie wtedy też w pewnym sensie się dowiedziałam, że nie jestem "jedyna", że ten typ tak ma.. a jak się zapytałam dlaczego? To mi odpowiedział bo one chciały.. Witki mi opadły... Żona o tych zdradach nie miała najmniejszego pojęcia.

437

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Anastacjaa napisał/a:

Wiesz, tak naprawdę i Ty i ona zostałyście oszukane. Owszem, ona mogła się tego spodziewać, w końcu miała wiedzę o Tobie, więc teoretycznie zrobiła to na własne życzenie. Jednak taki wspólny front nie powstaje z niczego. Wiadomo, że mówił jej co chciała usłyszeć, ze wiele jej obiecywał itd. Tak jak i Tobie.
.

Taaaa już usłyszałam od mojego małż że obiecywał jej iż "nie wiadomo jak będzie" ponieważ między nami się sypie ( hehe sypiał to raczej on z nią )
A mówił jej to w listopadzie kiedy to jak też twierdzi wyciszał te kontakty z nią.
Na koniec listopada kiedy to dowiedziałam się, że nie była to jedna rozmowa tylko więcej i wyrzuciłam go z domu, małż atakował mnie smsami, telefonami, płakał, groził samobójstwem etc
Oczywiście twierdził że kontakt urwał.

A nie urwał ! I tego właśnie niedawno się dowiedziałam. A skoro nie urwał to podczas kiedy go wyrzuciłam, mógł u niej sypiać i do mnie równolegle wysyłać błagalne smsy ! Nie wierze nawet, że to pisze. Nie wierze że można być takim podłym. Ale skoro jednak dzień po rocznicy znalazł się z nią w hotelu i tez do mnie pisał. To sytuacja mogła się powtórzyć prawda ?

A ja tego w listopadzie i na początku grudnia w ogóle nie założyłam ! Wyglądał jak "zbity pies" schudł,..widziałam jak cierpi..
Ona natomiast wysyłała do mnie w grudniu kiedy już przyjęłam mojego męża smsy w stylu " proszę dac mu szansę, przecież Panią kocha" etc etc

Więc założyłam, że nawet nie spali ze sobą bo inaczej ta kochanica zachowałaby się przecież inaczej !
A może się nie znam ?

Tak, na pewno była przez niego zmanipulowana ale nie jest mi jej szkoda Anastacjaa..Wiedziała o mnie, okłamała mnie również i to nie raz, pisała jak to lubi wbijać szpile i ogólnie robi zamieszanie..

Mój udawał najpierw przy niej singla, potem się ponoć bzyknęli na terenie zakładu ( nieźle... )
później on jej jednak wyznał że ma rodzinę...ona się wkurw***
i tu podejrzewam zaczęły się jego obiecanki odnośnie wspólnej przyszłości..

Niebawem wmieszałam się ja, tuż po tej sielance w hotelu ...i zaczęła się lawina..


Z tym też mam problem bo na początku bardziej byłam skoncentrowana na niej, jakoś tak chciałam widzieć głownie jej winę...było mi łatwiej tak...teraz kiedy WYDUSIŁAM z mojego małż te obiecanki jakimi ją mamił...teraz wiem że to on...i gdyby nie ta byłaby inna...
A że ta akurat okazała się taka powalona to może dlatego mój M przejrzał i do niej nie polazł..

Swoją drogą Anastacja - skoro tyle to ciągnął to dlaczego jednak do niej nie poszedł ? owszem ma długi , wszystko jest na mnie, ale tamta też jest w miarę ustawiona, ma mieszkanie, jest samodzielna. Mógłby zacząć od nowa.
Nie chciał krzywdzić dziecka ?
A nie krzywdził go podczas tego romasu WYRZEKAJĄC się rodziny ?

I jak to zakończył skoro laska na koniec wysłała miłosną serenadę dokładnie taką:
http://www.tekstowo.pl/piosenka,taylor_swift,this_love.html

Więc pewnie zostawił jej łzawe teksty ile to dla niego znaczyła...

A do mnie potem napisała maila ze zdaniami typu " dziwiło mnie że to tak nagle zakończył"

No tak...ją dziwiło...
Ale co "najlepsze" to ja byłam przez nich okłamywania tyle miesięcy, to był ich front.
Front ku czemu ?

438

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
kochanka81 napisał/a:

On ma "inną" konstrukcję psychiczną...nawet nie wiem jak to nazwać!
Dla niego to "nie problem". Spędzić cudowne chwile z Tobą, mówić Ci jak bardzo Cię kocha, być z Tobą, co by nie mówić na 100%, a za chwilę gnać do kochanki...
Nie chce Ci wbijać serca w nóż, ale podejrzewam, że skoro on tak potrafi, to i kochane rożne ciepłe słówka szeptał, prezenty kupował...
A jak facet Cię tak adoruje, tyle daje Ci ciepła i uwagi to nawet nie "podejrzewasz" że to może być gra na dwa fronty...

On nie miał, moim zdaniem, najmniejszego z tym problemu aby mieć kochankę, tak jak napisała Anastazja.
Ty się w ogóle nie liczyłaś, nie myślał o Tobie, o waszej rodzinie. To dla niego jakby nie jest wartość sama w sobie. Teraz płacze, żałuje bo się wydało i tylko dlatego a nie że zdradził. Dlatego też podejrzewam, że to nie był pierwszy raz...

A niektórzy faceci, dla których zdrada to "nie problem", umieją świetnie tak funkcjonować. Mieć romans a jednocześnie mieć "udane" życie rodzinne... Mój eks kochanek np. , o czym oczywiście dowiedziałam się duuużo później, przespał się z dwiema koleżankami żony z pracy. Po co mi o tym powiedział, nie mam najmniejszego pojęcia. Ja pamiętam, że wtedy zdębiałam.. ja właśnie wtedy też w pewnym sensie się dowiedziałam, że nie jestem "jedyna", że ten typ tak ma.. a jak się zapytałam dlaczego? To mi odpowiedział bo one chciały.. Witki mi opadły... Żona o tych zdradach nie miała najmniejszego pojęcia.

Znam 2 takich ! Dokładnie jest tak jak piszesz. Faceci nie widzą problemu, że mają kogoś na boku. Obaj byli doskonałymi ojcami,
dbającymi o rodzinę i zonę, wydawali się bardzo kochającymi mężami.
Na boku kochanka. Dziwiłam się pierw, czy te kochanki nie mają do siebie szacunku, czy coś, ale teraz myslę, że też jakoś musiały być zmanipulowane. Choć to i tak ich nie usprawiedliwia.
Faktem jest, że jeden ożenił sie z kochanką, ale pierw żona go wywaliła, a że kochanka miała mieszkanie i zaszła w ciążę to się związał.... choć ją też już teraz zdradza.

439

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA_79 - a ja myślę, że za dużo uwagi skupiasz na nim.
Nie dowiesz się całej prawdy ( na pewno nie teraz). Dowiesz się tyle ile będzie chciał.

Skup się na sobie. To niech będzie dla Ciebie nadrzędne.

440

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

horses - jednak mój M prezentował zawsze postawę tak naganną dla zdradzaczy i w ogóle kombinatorów, ze w momencie kiedy mój kuzyn miał romans praktycznie słownie go zlinczował..
Cóż...ręce opadają po raz kolejny...

smallangel - wiem, że to mój problem. Wiem i widzę to nawet w moich rozmowach z nim..za bardzo chcę wszystko wiedzieć..za bardzo patrzę na niego...siebie tracąc..
Ale ciągle wpadam w taką pętle że jak to bardziej zrozumiem ( wiem głupie bo jak tu zrozumieć kurestwo...) to może łatwiej będzie mi z nim jakoś być...

441

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

smallangel - wiem, że to mój problem. Wiem i widzę to nawet w moich rozmowach z nim..za bardzo chcę wszystko wiedzieć..za bardzo patrzę na niego...siebie tracąc..
Ale ciągle wpadam w taką pętle że jak to bardziej zrozumiem ( wiem głupie bo jak tu zrozumieć kurestwo...) to może łatwiej będzie mi z nim jakoś być...

Wiem. Znam to z autopsji.
Jednak po czasie zrozumiałam, że nie dam rady tego zrozumieć, ponieważ inaczej pojmuje miłość.
Dla mnie kocham = nie krzywdzę.
Tylko ja, to nie On...
Ot cała filozofia.

442 Ostatnio edytowany przez horses (2015-07-02 14:02:40)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia,
na pewno łatwiej jest wybaczyc zdradę, kiedy samemu czuło się, że w małżeństwie dobrze nie było, ze się oddaliliście itp.
ze było źle   i nagle pojawiła się inna osoba. Jakoś to mozna sobie przetłumaczyć.

Chyba najtrudniej jest, kiedy czuło się, że wszystko było dobrze i miało się też zapewnienia ze strony partnera, że kocha i jest szczęśliwy. W tym przypadku jest najtrudniej, bo oprócz zdrady trzeba też wybaczyć hipokryzję.
Wierzę, że mozna postanowić, że dłużej nie będzie się zdradzać, że można przejrzeć na oczy,
ze można  wspólnie naprawić małzeństwo - jeśli wspólnie popełniło się błędy, które do zdrady doprowadziły,
ale czy można postanowić i nie być już hipokrytą to nie wiem.
Są ludzie, którzy zawsze będą zdradzać, bo lubią,
są ludzie, którzy zdradzili, bo nie byli szczęśliwi, ale są też tacy, którzy zgłupieli...ale zrozumieli swoją głupotę i chcą to naprawić.

Nic na siłę, jakoś to sobie ułożysz, powodzenia.

443

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA a może tak nie próbować zrozumieć.
Podobnie jak Ty miotam się, czytam wszystkie wątki, o zdradach mogłabym napisać doktorat, a nadal nic nie rozumiem:). I tak już od 8 miesięcy.
Moja historia to coś pomiędzy Twoją a Przyszłości, z tym, że u mnie wszystko zostało wyłożone "kawa na ławę". Początkowo pytałam o wszystko, a teraz myślę, że o pewnych rzeczach wolałabym nie wiedzieć, niech sobie zachowają dla własnego sumienia.
Myślę, że trzeba dać sobie czas, odejść możemy w każdej chwili, ale wtedy, gdy będziemy tego absolutnie pewne.

444

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA_79, To normalne, że nie jest Ci żal kochanki, bo i czemu miałoby być? Jej pewnie też nie jest Ciebie żal, no chyba tego, że jak się okazało, masz męża ? tchórza z którym będziesz musiała teraz żyć. Nie dziwi też, że na początku wolałaś myśleć że to wszystko jej wina, że ona taka siaka i owaka, w końcu to jest dla Ciebie obca osoba (jak i Ty dla niej). Trudno uwierzyć, że osoba Ci najbliższa, którą kochałaś mogła coś takiego SAMA zrobić?
On zresztą też zwalił na nią winę, w końcu tak najlepiej, najwygodniej.

A dlaczego i ona Cię okłamała? Nie wiem, może nie chciała się tłumaczyć, może go (przynajmniej początkowo) kryła? Sama nie wiem co bym zrobiła, co powiedziała, gdyby do mnie zadzwoniła jego żona. Chyba nie miałabym ochoty na rozmowę, tłumaczenia i zwyczajnie odesłała do męża po wyjaśnienia.
Czasem się zastanawiam co jej mówił, jak tłumaczył, czy się w ogóle tłumaczył, że się nie domyślała. Jednak nie znałam jej, jego rodziny, nie widziałam ich nigdy razem? inaczej pewnie by było to dużo trudniejsze.

A co do piosenki którą wysłała, też w sumie nie wiadomo, czy zrobiła to specjalnie, by tylko namieszać, trochę z zemsty, bo sama czuła się oszukana i wykorzystana? A może tylko chciała o sobie przypomnieć, uświadomić jak się czuje. Tak czy inaczej to jest teraz jej problem, musi sama sobie z tym sobie poradzić i ew wyciągnąć wnioski.

Ja w sumie teraz też mam pod dachem niewiernego... jednak po tym co razem przeszliśmy, ile nas kosztowało by być w końcu razem, nie chciałabym go stracić. Kocham go (równie dobrze mogłaby to powiedzieć żona gdyby zdecydował się z nią zostać). Teraz myślę, że już oboje odżyliśmy i nabraliśmy dystansu. Dziś nawet popłakaliśmy się ze śmiechu oglądając kabaret, który w innym wątku umieścił jeden z forumowiczów: https://www.youtube.com/watch?v=slTu_AG0m00

Ty w końcu też go nabierzesz, czy z mężem czy bez niego. I rzeczywiście jak zauważyła anka39 za dużo analizujesz, myślisz o tym? bo sama widzisz, że to nie pomaga, wręcz przeciwnie.

445

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA,

Oczywiście, że najlepiej byłoby skupić się tylko na sobie ale to nie jest takie proste.
Wydaje mi się, że wszystko zależy od kierunki jaki w tej chwili jest Ci bliższy.
Jeśli bliżej Ci do rozstania to faktycznie na Twoim miejscu nie drążyłabym szczegółów i zajęła się całkowicie własnym życiem.
Jeśli natomiast rozważasz pozostanie razem to chyba nie da się tak całkiem odciąć od tego co mąż robi i mówi.
Kluczowa jest też, moim zdaniem, jego prawdomówność.
Rozumiem, że chcesz wiedzieć wszystko. Chcesz wiedzieć więcej niż tak naprawdę chcesz.
Rozumiem to bo jeśli ktoś decyduje się na wybaczanie to przede wszystkim musi wiedzieć co wybacza i z czym się mierzy.
Pewnie chciałabyś, żeby w końcu jego wersje zaczęły trzymać się kupy i znajdować potwierdzenie w tym co już sama wiesz.
Wtedy mogłabyś mieć choćby jakiś zalążek zaufania i jakąś podstawę do spróbowania raz jeszcze.
To czy on mówi prawdę i jak ją dawkuje nie zależy od Ciebie ale Twoją decyzją jest co z tym zrobisz.
Trochę niepokojące jest, że mimo wyrzucenia z domu nie przestał. Nie przestraszył się konsekwencji czy liczył na to że go przyjmiesz?
Ty go znasz najlepiej i masz swoją intuicję.
W moim przypadku minął ponad rok odkąd się o wszystkim dowiedziałam. Dopiero teraz zaczynam powolutku ufać i wierzyć a przez cały ten czas nie było sytuacji kiedy coś by mi się nie zgadzało, żadnego kłamstwa (o którym bym się dowiedziała), żadnych powodów do podejrzeń, nic. Mimo takiej przejrzystości męża dopiero nieśmiało zaczynam mu wierzyć.
Dlatego właśnie na Twoim miejscu zastanowiłabym się nad tym czy w ogóle jest możliwe odzyskanie zaufania choć częściowo.
Bardzo ciężko jest to osiągnąć a zniszczyć można w kilka sekund.

446

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Anastacjaa napisał/a:

GIA_79, To normalne, że nie jest Ci żal kochanki, bo i czemu miałoby być? Jej pewnie też nie jest Ciebie żal, no chyba tego, że jak się okazało, masz męża ? tchórza z którym będziesz musiała teraz żyć. Nie dziwi też, że na początku wolałaś myśleć że to wszystko jej wina, że ona taka siaka i owaka, w końcu to jest dla Ciebie obca osoba (jak i Ty dla niej). Trudno uwierzyć, że osoba Ci najbliższa, którą kochałaś mogła coś takiego SAMA zrobić?
On zresztą też zwalił na nią winę, w końcu tak najlepiej, najwygodniej.

A dlaczego i ona Cię okłamała? Nie wiem, może nie chciała się tłumaczyć, może go (przynajmniej początkowo) kryła? Sama nie wiem co bym zrobiła, co powiedziała, gdyby do mnie zadzwoniła jego żona. Chyba nie miałabym ochoty na rozmowę, tłumaczenia i zwyczajnie odesłała do męża po wyjaśnienia.
Czasem się zastanawiam co jej mówił, jak tłumaczył, czy się w ogóle tłumaczył, że się nie domyślała. Jednak nie znałam jej, jego rodziny, nie widziałam ich nigdy razem? inaczej pewnie by było to dużo trudniejsze.

Widzisz a ona i widziała na zdjęciach moją rodzinę, RAZEM, i dostała jasną informacje o naszej niedawnej rocznicy - a wierzyła mu ślepo - chyba jak byłby taki kryzys jak to mój niewierny pewnie twierdził - nie pojechalibyśmy na 4 dni sami świętować !
A jak się tłumaczyła ? Była w stanie wysłać mi maila na pół strony z wyjaśnieniami co tam robią na budowie i dlaczego kontakt z moim mężem był nieodzowny..

On przy mnie dzwonił do niej, zapewniał ze nic nie ma, mówił jak to ona jest dla niego NIKIM, a potem jak się okazało - latał do niej i przepraszał żeby tylko owa panna się nie zemściła i nie wygadała...taa...

Tak razem mnie osaczali tymi kłamstwami..
I z tego mi niedobrze...
Tego też nie potrafię przetrawić...Obłudy ludzkiej..Jakiegoś takiego brudu naokoło mnie...

Anastacjaa piszesz że za dużo analizuje...owszem masz rację. Jednak taka mam naturę, zawsze tak "wariuje mi umysł" wink Często szereg sytuacji rozkładam na czynniki pierwsze i mój mąż o tym wiedział, tym bardziej mam do niego żal, bo mógł się domyśleć co zrobi ze mną jego zdrada...


Ale wiem też że póki to będę trawić nie pójdę do przodu. Wiem też że to iż nie potrafię tego zatrzymać to również wina mojego M ponieważ dawkował mi te swoje prawdy do wyrzygania...

Chciałabym iść do przodu. Bardzo..

447 Ostatnio edytowany przez GIA_79 (2015-07-03 10:38:30)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

horses - tak mi się właśnie wydaje, że dlatego jest tak trudno. Bo u nas nie było żadnego kryzysu, było fajnie jak zawsze. Owszem właśnie jak zaczął ten swój epizod to nagle dłużej w pracy zostawał, coś tam domowego zawalał - więc może i kłótnie były natomiast wynikające właśnie z tego, że w jego życiu pojawił się ktoś inny..

Jednak nawet przez ten okres jak trwała ta jego "znajomość" był dla mnie bardzo czuły, kochający, częstotliwość seksu była taka sama więc praktycznie naprawdę gdyby nie ten strzał z bilingiem może do tej pory nie wiedziałabym nic...

Anne_Bonny - ja nie rozumiem tego czemu on nie przestaje kłamać..Nie mam chyba nawet już sił tego rozpracowywać. Twierdzi, że jak okłamał mnie na początku, że skończył to w listopadzie, to w momencie kiedy w lutym przyjęłam go ( a wiedziałam już wtedy, że zdradził fizycznie ) nie chciał mi dokładać..Bał się..

Więc znowu tchórz..Mimo, że kilkakrotnie wpadał na kłamstwach niczego się nie nauczył..

anka39 - ja też czasem wolałabym nie wiedzieć..
Choć jego kochanica zapytała mnie na koniec " a chciałaby Pani żyć w kłamstwie?"
Mogłam jej odpowiedzieć.." a w czym Ty cały czas żyłaś ?"


Dziewczyny za kilka dni jedziemy na wakacje...Trzymajcie kciuki żeby mi udało się choć na chwile od tego oderwać..

448

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

Jednak nawet przez ten okres jak trwała ta jego "znajomość" był dla mnie bardzo czuły, kochający, częstotliwość seksu była taka sama więc praktycznie naprawdę gdyby nie ten strzał z bilingiem może do tej pory nie wiedziałabym nic...

...ja nie rozumiem tego czemu on nie przestaje kłamać..

Zatem wcale nie wykluczone, że wcześniej nie miał takich przygód, skoro pomimo romansu, w domu funkcjonował ?normalnie?. Jak widać, kłamać się nauczył do perfekcji.

GIA_79, wygląda na to, że nie znałaś tak naprawdę swego męża. Jednak wcale to nie dziwi, bo jak się okazało, potrafi świetnie grać. Może właśnie dlatego aż tak Cię to boli i wciąż nie możesz zrozumieć jego postępowania, bo żadnej logiki tu nie ma. Jego jedynym problemem jest to że Ty masz z tym problem ? w końcu nie zaniedbywał Ciebie, rodziny itd. a nie mówił Ci wszystkiego bo wiedział ?że będziesz cierpieć?. Wygląda na to, że jemu rzeczywiście nie chodziło o tamtą, tylko jak sam przyznał - o niego samego - o swoją wygodę i samopoczucie.

Już wiesz, że Twój mąż potrafi świetnie kłamać, że nie miał problemu z prowadzeniem podwójnego życia, pytanie co z tą wiedzą zrobisz?

449

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia,
z jednym co się tutaj pisze nie mogę się zgodzić.
Nie ma 2 ofiar, czyli żony i kochanki. Jest tylko jedna ofiara - żona.
Dla swojego psychicznego komfortu obie strony romansu znajdą wytłumaczenie.
Kochanka, stwierdzi ta żona to chyba nie jest do końca dobra i małżeństwo też,
bo dobrego związku nic nie rozbije......BZDURA.
On swoje wyrzuty sumienia złagodzi stwierdzeniem, że przecież nikogo nie rani,
jest swietnym mężem, nawet żonę na rocznicę zabrał.
Nie wierzę w tą wielką manipulację mężów, wcale jej nie musi być.
To teatr dwojga nieprzyzwoitych ludzi odgrywany dla komfortu psychicznego.
Znam się na ludziach i wiem, że człowiek każde swoje świństwo jest w stanie wytłumaczyć.
Więc zadna z kochanki ofiara, to nieprzyzwoita kobieta, której oczywiscie nie musi być żal obcej kobiety...
choc mi żal było i dlatego nigdy w taki układ nie weszłam, tak , jak i moim koleżankom, które
pogoniły żonatych adoratorów nawet za cenę straconego awansu, straty pracy .Da się !

Oczywiście są sytuacje skrajne, kiedy małżeństwa nie rokują dobrze, nastapił rozpad więzi, ludzie są nieszczęśliwi
lub istnieje w nich patologia. Nikt nie zyje za karę i nie ma co się męczyć w takich związkach, ale to nie odnosi się do Twojego wątku.

450

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Anastacjaa napisał/a:

Zatem wcale nie wykluczone, że wcześniej nie miał takich przygód, skoro pomimo romansu, w domu funkcjonował ?normalnie?. Jak widać, kłamać się nauczył do perfekcji.

GIA_79, wygląda na to, że nie znałaś tak naprawdę swego męża. Jednak wcale to nie dziwi, bo jak się okazało, potrafi świetnie grać. Może właśnie dlatego aż tak Cię to boli i wciąż nie możesz zrozumieć jego postępowania, bo żadnej logiki tu nie ma. Jego jedynym problemem jest to że Ty masz z tym problem ? w końcu nie zaniedbywał Ciebie, rodziny itd. a nie mówił Ci wszystkiego bo wiedział ?że będziesz cierpieć?. Wygląda na to, że jemu rzeczywiście nie chodziło o tamtą, tylko jak sam przyznał - o niego samego - o swoją wygodę i samopoczucie.

Już wiesz, że Twój mąż potrafi świetnie kłamać, że nie miał problemu z prowadzeniem podwójnego życia, pytanie co z tą wiedzą zrobisz?

Właśnie o to chodzi ...Że był dla mnie naprawdę mężczyzną z krwi i kości ..prawym...takim z zasadami, wartościami których nie przekroczy ...i ja naprawdę widziałam przez lata miłość do mnie w jego oczach...żyłam z przeświadczeniem że jestem dla niego całym światem...naprawdę..

Ale jeśli to bańka w której żyłam..bańka która pękła, ponieważ za bardzo machałam rękami i za bardzo rozglądałam się nagle wokoło..
A więc co się stało po 10 latach ? Nerwowa pobudka ? Obudziłam się ? Tak...
I zobaczyłam marnego człowieka przy mnie...

Teraz ten człowiek bardzo się stara aby być przy mnie...stara się, a ja czuję, że to tak inna osoba..
Nie mogę jednak wykluczyć, że nadal kocham...inaczej na pewno odwróciłabym się na pięcie natychmiast i obrała inny kierunek...

Jednak może kocham wspomnienia...i tego nie potrafię puścić...

451

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia tak prosto. Nie przeczytałam całego twojego wątku. Nie tylko ze względu na objętość, ale też czasem wyrywek daje lepszy pogląd na sytuację bez wnikania w drobiazgi.
Z doświadczenia wiem, że jeśli kobieta kochała i była blisko swojego męża ( partnera) to pewne rzeczy wyczuwa. Jeśli czujesz się tak jak się czujesz to być może coś istotnego jeszcze nie wyszło na jaw a twoja intuicja podpowiada ci jak jest. My ją często bagatelizujemy, nie dowierzamy sobie.
Nie zmuszaj się do czegoś czego nie jesteś pewna. Z perspektywy czasu za jeden z najtrudniejszych wspominam czas uzmysłowienia sobie, pogodzenia się z tym, że mojego małżeństwa, tej miłości już nie ma i nie będzie. Doszłam do wniosku, że obojętne co by się wydarzyło i jaki byłby zwrot akcji to nie byłabym już z mężem szczęśliwa.

452

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
bet napisał/a:

Gia tak prosto. Nie przeczytałam całego twojego wątku. Nie tylko ze względu na objętość, ale też czasem wyrywek daje lepszy pogląd na sytuację bez wnikania w drobiazgi.
Z doświadczenia wiem, że jeśli kobieta kochała i była blisko swojego męża ( partnera) to pewne rzeczy wyczuwa. Jeśli czujesz się tak jak się czujesz to być może coś istotnego jeszcze nie wyszło na jaw a twoja intuicja podpowiada ci jak jest. My ją często bagatelizujemy, nie dowierzamy sobie.
Nie zmuszaj się do czegoś czego nie jesteś pewna. Z perspektywy czasu za jeden z najtrudniejszych wspominam czas uzmysłowienia sobie, pogodzenia się z tym, że mojego małżeństwa, tej miłości już nie ma i nie będzie. Doszłam do wniosku, że obojętne co by się wydarzyło i jaki byłby zwrot akcji to nie byłabym już z mężem szczęśliwa.

bet - z intuicją masz racje, bo jednak to właśnie przez nią nie dałam za wygraną i w końcu dowiedziałam się ..

Wiesz ja już nie wiem co jeszcze gorszego mogłoby wyjść...to że kontaktują się nadal...to że on jej obiecał że za jakiś czas znowu wróci do tego układu ( mimo że dwa miesiące temu wydziarał sobie na przedramieniu moje imię i cały cytat do tego..) ...to że kiedy wyrzucałam go z domu sypiał u niej..


Nie wiem ...Wiem tyle, że nie chcę żyć w takiej obłudzie i jeśli mój mąż codziennie nie będzie udowadniał prawdy to zatrzasnę drzwi tak mocno abym nawet ja sama nie potrafiła ich otworzyć..

453

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA i ja i Ty stoimy przed wyborem, chyba najtrudniejszym wyborem w całym naszym życiu.
Może tak posłuchać rad mądrych kobiet Przyszłosci, Enad-Aluzji i wielu innych....nie rozpamiętywać przeszłości, nie drążyć, bo to się stało i się nie odstanie-tacy byli nasi mężowie.
Naprawdę chcesz wiedzieć jeszcze więcej niż wiesz? Ja chyba już nie, bo to mnie powoli zabija.
Podobnie jak Ty postanowiłam dać szansę, a jeśli teraz mój mąż ją zaprzepaści to nie ma odwrotu.
Trzymam kciuki za wakacje, też się wybieram:) Mam nadzieję, że pozwolą nabrać dystansu i sił.

454

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

anka39 teraz jestem na etapie ze nie wiem z kim jestem..obserwuje..
Ale brakuje mi już od dawna wszystkiego tego co miałam..
.. poczucia bezpieczeństwa i tego żeby ufnie móc powiedzieć KOCHAM..

Tak przeszłości nie zmienimy, a historie nasze ( też przeczytałam tego sporo ) różnie układają się po zdradzie bo każda z nas jest inna i każda znalazła swój sposób albo żeby zawalczyć albo żeby odejść..Zazdroszczę tym którzy ten sposób znaleźli w miarę szybko...skupili się na sobie..ja z tym mam problem..

Anka siły Ci życzę smile i daj czasem znać jak Ci się układa.

455

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Nawet nie wiesz jak Cię rozumiem:)

Posty [ 391 do 455 z 913 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024