Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 913 ]

326

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Betsy80 napisał/a:

W maju minął rok odkąd wiem. I to był najtrudniejszy, najcięższy , najbardziej bolesny rok mojego życia. Ale też najbardziej prawdziwy, bo wreszcie coś czuję, wiem, co to jest, rozumiem siebie, poznałam siebie i kocham siebie.

Tak Betsy, dokładnie wiem, o czym piszesz smile
Bardzo lubię/łam zmarłego niedawno profesora Baroszewskiego. Sypał on mądrościami jak z rękawa, ale jedną z jego myśl szczególnie mocno wzięłam sobie do serca: W życiu są rzeczy, które warto, i są rzeczy, które się opłaca, ale nie zawsze to, co warto, się opłaca, i nie zawsze to, co się opłaca, warto.
Nigdy nie opłaca się dać szansę osobie, która zdradziła. To prawdziwa droga przez mękę.  Dla mnie było to najtrudniejsze i najgorsze doświadczenie w życiu. Myślę, że bardziej opłacalne byłoby pozbycie się zdrajcy z pola widzenia, zamknąć tamten rozdział swojego życia i w ten sposób wyeliminować codzienną konfrontację z nim, jako sprawcą krzywdy.
Ale było warto przez to przejść, aby dzisiaj być tu, gdzie jestem.

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Tak,  prof. Bartoszewski i jego " ..opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto" smile) Bliskie memu sercu.
Chciałam jeszcze dodać, że mój mąż nie musi mówić, że mnie kocha, nie chcę tych róż, wielkich słów, prezentów ( chociaż robi to wszystko ale tym razem dlatego, że chce a nie dlatego, żeby spełnić moje oczekiwania), nie jest mi to potrzebne w tej nowej relacji.
Ostatni tydzień spędził w rozjazdach, szukając odpowiedniego samochodu dla mnie, wracał zmęczony, opowiadał, pokazywał zdjęcia, umawiał się na kolejne oglądanie. Zaniedbał swoje obowiązki, nadrabiał nocami. Tym powiedział mi, że mnie kocha.
To tylko taki przykład, że można być ze sobą bez całodobowego turlania się w pościeli, można sobie razem milczeć, można rozmawiać, kiedy się chce. Można być wolnym będąc z kimś. Będąc tylko z tego powodu, że się CHCE być razem. Że to nie jest jakieś brzemię, balast. Można się rozumieć, wspierać, motywować.
Tylko do tego wszystkiego trzeba DOJRZEĆ.
Czuję, że jesteśmy na dobrej drodze. Ale meta jeszcze daleko przed nami. nawet nie wiem, czy chcę do niej dotrzeć, podoba mi się sama droga i to, czego codziennie się uczę przemierzając ją.

Gia , nie da rady bez pracy. Nie da rady bez WSPÓLNEGO działania. Ale z całą pewnością nie na poziomie, jaki reprezentujecie w tej chwili.
Pozdrawiam serdecznie i tyle byłoby w tym wątku ode mnie.

328

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Betsy80 napisał/a:

Tak,  prof. Bartoszewski i jego " ..opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto" smile) Bliskie memu sercu.
Chciałam jeszcze dodać, że mój mąż nie musi mówić, że mnie kocha, nie chcę tych róż, wielkich słów, prezentów ( chociaż robi to wszystko ale tym razem dlatego, że chce a nie dlatego, żeby spełnić moje oczekiwania), nie jest mi to potrzebne w tej nowej relacji.
Ostatni tydzień spędził w rozjazdach, szukając odpowiedniego samochodu dla mnie, wracał zmęczony, opowiadał, pokazywał zdjęcia, umawiał się na kolejne oglądanie. Zaniedbał swoje obowiązki, nadrabiał nocami. Tym powiedział mi, że mnie kocha.
To tylko taki przykład, że można być ze sobą bez całodobowego turlania się w pościeli, można sobie razem milczeć, można rozmawiać, kiedy się chce. Można być wolnym będąc z kimś. Będąc tylko z tego powodu, że się CHCE być razem. Że to nie jest jakieś brzemię, balast. Można się rozumieć, wspierać, motywować.
Tylko do tego wszystkiego trzeba DOJRZEĆ.
Czuję, że jesteśmy na dobrej drodze. Ale meta jeszcze daleko przed nami. nawet nie wiem, czy chcę do niej dotrzeć, podoba mi się sama droga i to, czego codziennie się uczę przemierzając ją.

Pięknie napisane smile
A jeszcze piękniej zrealizowane.
Właśnie o to chodzi Betsy, aby wypracowałać wartość, a nie tylko skupić się na opłacaniu ceny.
Pozdrawienia na długi weekend smile

329

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Betsy80 napisał/a:

Gia, nie chcesz słuchać Przyszłości, nie chcesz słuchać End-Aluzji, mnie nie chcesz słuchać też.. przeczytaj, co napisała annaJo. I jeśli Twój małżonek szanowny to czyta ( jak śmiesz nas tak oceniać Mark77, nie lubisz jak ktoś Ci się sprzeciwia, nie dość, że jesteś totalnie niewiarygodny to jeszcze opryskliwy) to niech do niego dotrze, że nie kwiatki, nie balony, nie słowa, którymi można wytapetować latrynę ale praca nad sobą, szukanie w SOBIE odpowiedzi, szukanie przyczyn własnych słabości i szukanie rozwiązań, inteligencja emocjonalna, właściwa percepcja, dotarcie do najbardziej skrywanych cech.. To tak jakby się człowiek rozebrał (nie przed jakąś kolejną babą, z których każda ma to samo, większe czy mniejsze - GIA , ja też wtedy strasznie schudłam , wyglądałam jak śmierć, teraz jestem laska, że szok ;P) tylko przed samym sobą, odarł ze złych emocji, intencji, oswoił je i stanął tak, prawdziwy, szczery, uczciwy w tym, co o sobie sądzi.
Nie pójdziecie do przodu bez poukładania sobie tego. Ale to jest tak katorżnicza praca, że gdybym ja mogła cofnąć czas to wybrałabym  rozstanie.
W maju minął rok odkąd wiem. I to był najtrudniejszy, najcięższy , najbardziej bolesny rok mojego życia. Ale też najbardziej prawdziwy, bo wreszcie coś czuję, wiem, co to jest, rozumiem siebie, poznałam siebie i kocham siebie.

Betsy to nie tak, że nie chcę słuchać rad. Przecież ja je czytam, analizuję. Czytałam Twoje posty i jeśli dobrze rozumiem jesteś nadal z mężem. Napisałaś kiedyś że jest coraz lepiej. Czy jednak naprawdę wybrałabyś rozstanie ?

Bardzo dobrze to napisałaś, odnośnie analizy siebie. I taką analizę powinien sobie mój niewierny zafundować, choć myślę że on już w sobie to przerabia.
Nie wiem gdzie ja zrobiłam błąd, czy wtedy kiedy pozwoliłam mu wrócić w lutym. Tak, postawiłam wtedy warunki, prosiłam o prawdę. Ale jednocześnie choć widział mój ból, normalne z nim funkcjonowałam, sypiałam etc. Co dziwne jakoś potrafiłam z nim sypiać, nie było to dla mnie problemem..

Padło pytanie dlaczego nie potrafię po prostu go wyrzucić ? zamknąć drzwi.
Głównie z uwagi na przeszłość, i to się też pojawiało w Waszych wątkach, wcześniej mieliśmy naprawdę fajne, poukładane życie.
Tak, mogło tak być z mojej perspektywy.

Ale dbał o mnie, rozwiewał każdy smutek, "nosił na rękach", pamiętał o każdej okazji - tak było. Piszesz Betsy o czynach, nie słowach, nie kwiatach. OK. Ale mój małż czynami potwierdzał że mnie kocha przez 10 lat...do czasu tego właśnie..

Już tu pisałam jakie miał do mnie pretensje, jak się przy mnie czasem czuł. To pewnie była jakaś część, czegoś mu brakowało, poczucia bycia samcem dla innej, odskoczni, ech typowe..

Jednocześnie zastanawiam się skoro on jest taki słaby, skoro zdradził mnie kiedy naprawdę nie mieliśmy praktycznie żadnych większych problemów, to bo gdyby była np. choroba w rodzinie etc, jak wtedy potrafiłby się zachować ? Jeśli mnie  teraz zdradza, a i ładna i ciekawa ( hehe ) ze mnie osoba to co będzie jak mi siwych włosów przybędzie ?

Mamy zdrową córkę, pracuje do 15 tej odbieram ją, obiadki, potem zawsze wspólnie czy to film, czy seks czy rozmowy ale RAZEM. Nawet po urodzeniu dziecka mieliśmy również dla siebie czas. Więc czasem wspólny wyjazd tylko we dwoje, częściej rodzinne wyjazdy, ale zawsze myślałam że mam takie małżeństwo jakie chciałam mieć..i je pielęgnowałam, zresztą widziałam że on również.
Nasi znajomi, rodzina w życiu nie wskazałaby na mojego małż jako na osobę która się dopuści zdrady, myślę że prędzej poprzez moją otwartość, śmiałość, myślę że prędzej na mnie.
Czytałam tutaj: dlaczego nie wywnioskowałam wcześniej że coś miedzy nimi było ? dlaczego uwierzyłam ?
Ponieważ myślałam że znam mojego małż, myślałam że wiem na co go stać, jakie ma wartości, co jest dla niego najważniejsze. Miałam zawsze poczucie że jest 100% ze mną, nigdy przy mnie nie spojrzał nawet na kogokolwiek. Nie miałam zatem podstaw żeby mu nie uwierzyć ( zwłaszcza że sucz trzymała też tą wersje )

Tak, jestem teraz zła na siebie że uwierzyłam w takie bzdury, w takie koleżeństwo. Straciłam czas, do wszystkiego musiałam dochodzić sama, dowiadywać się, wypytywać, podpuszczać.

I dla mnie nie najgorsza jest kwestia samej zdrady, najgorsze jest to jak on zachował się kiedy złapałam pierwszą rozmowę. Pierwszy biling. Ciągle kłamał, kręcił, latał pomiędzy mną a tą babą ( nie dziwie się że tak wtedy schudł biedaczek ) i tworzył wspólny front nie ze mną tylko z tą cichodajką. Żebym się tylko nie dowiedziała echh...

NA chwilę obecną:
nie wyrzuciłam go z domu i zdecydowałam że rozstanie w naszym przypadku np. na pól roku, rok nic nie da.
Ale zapisałam się do psychologa, staram się ( cholernie to trudne ) nie rozdrapywać w myślach co tam jeszcze między nimi było, czym ją mamił etc etc, z tym jest najgorzej...
Skupiam się na sobie, na córce, on jest obok. Może mi pomóc, czas pokaże.
Nie sypiam już z nim, na tą chwilę, nie potrafię.
Nie cieszy mnie perspektywa wspólnych wakacji etc. ale mam nadzieję, ze to się zmieni.
Jeszcze żegnam to życie które miałam i jeszcze do końca nie mogę się pogodzić z tym że się tak zmieniło.

Nie mam jednak wpływu na te zmiany, muszę je zaakceptować.

Pozdrawiam Was wszystkich i dziękuje za każdą wypowiedź.

330

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA,
To normalne, że po tym, co się wydarzyło, jesteś teraz zdezorientowana i nie wiesz, w którym kierunku dalej ruszyć. I zupełnie normalne w tych okolicznościach jest to, że chciałabyś, aby wrócił do Ciebie dawny spokój i pewna, znana i zaplanowana wcześniej przewidywalna przyszłość. Ten stan, który teraz doświadczasz, wcześniej był udziałem wielu osób obecnych na tym forum.
W mojej ocenie popełniłaś błąd, który teraz się na Tobie mści. Mianowicie, pozwoliłaś mężowi na powrót, wierząc w to, że zdrada mu się tak po prostu przydarzyła, on nadal Ciebie kocha i żałuje swojego uczynku, więc teraz wspólnie wrócicie do TEGO, CO BYŁO. Bardzo chciałaś wierzyć, że samo Twoje wybaczenie jako akt wielkoduszności doprowadzi do tego, że Twój mąż zrozumienie swoją winę i będzie miał w stosunku do Ciebie wystarczająco wrażliwości i empatii, aby więcej Ciebie nie oszukiwać.
Na forum zostało opisanych wiele historii, gdzie taka postawa prędzej czy później skończyła się kolejną zdradą albo wieloletnim tkwieniem osoby zdradzonej w roli ofiary.
A powód jest prosty.
Zabrakło przepracowania zdrady, o którym pisało Tobie kilka osób już na początku Twojego wątku. Więc jeśli już wydaje się Tobie, że wiesz skąd i dlaczego zdrada wkradła się do Waszego związku (a zapewniam Ciebie, że to dopiero czubek góry lodowej), to Waszym celem powinno być dotarcie do PRAWDY i prawdziwych powodów, dla których znaleźliście się w obecnym punkcie. To moja rada, jeśli rozważasz poważnie możliwość zbudowania związku z osobą, która zdradziła (kogokolwiek, kiedykolwiek). Proponuję abyś takźe zajęła się sobą, swoimi pragnieniami i oczekiwaniami wobec związku i partnera. Gdy już wszystkie karty zostaną odkryte oboje będziecie innymi ludźmi i wówczas będzie właściwy czas, aby podjąć decyzję, czy nadal Wam razem po drodze. Wasze dotychczasowe wspólne życie, jeśli faktycznie było tak udane, jak to opisujesz, powinno Wam dać wystarczająco dużo motywacji i sił, aby dotrzeć do PRAWDY. Powodzenia !

331

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Przyszłość napisał/a:

GIA,
To normalne, że po tym, co się wydarzyło, jesteś teraz zdezorientowana i nie wiesz, w którym kierunku dalej ruszyć. I zupełnie normalne w tych okolicznościach jest to, że chciałabyś, aby wrócił do Ciebie dawny spokój i pewna, znana i zaplanowana wcześniej przewidywalna przyszłość. Ten stan, który teraz doświadczasz, wcześniej był udziałem wielu osób obecnych na tym forum.
W mojej ocenie popełniłaś błąd, który teraz się na Tobie mści. Mianowicie, pozwoliłaś mężowi na powrót, wierząc w to, że zdrada mu się tak po prostu przydarzyła, on nadal Ciebie kocha i żałuje swojego uczynku, więc teraz wspólnie wrócicie do TEGO, CO BYŁO. Bardzo chciałaś wierzyć, że samo Twoje wybaczenie jako akt wielkoduszności doprowadzi do tego, że Twój mąż zrozumienie swoją winę i będzie miał w stosunku do Ciebie wystarczająco wrażliwości i empatii, aby więcej Ciebie nie oszukiwać.
Na forum zostało opisanych wiele historii, gdzie taka postawa prędzej czy później skończyła się kolejną zdradą albo wieloletnim tkwieniem osoby zdradzonej w roli ofiary.
A powód jest prosty.
Zabrakło przepracowania zdrady, o którym pisało Tobie kilka osób już na początku Twojego wątku. Więc jeśli już wydaje się Tobie, że wiesz skąd i dlaczego zdrada wkradła się do Waszego związku (a zapewniam Ciebie, że to dopiero czubek góry lodowej), to Waszym celem powinno być dotarcie do PRAWDY i prawdziwych powodów, dla których znaleźliście się w obecnym punkcie. To moja rada, jeśli rozważasz poważnie możliwość zbudowania związku z osobą, która zdradziła (kogokolwiek, kiedykolwiek). Proponuję abyś takźe zajęła się sobą, swoimi pragnieniami i oczekiwaniami wobec związku i partnera. Gdy już wszystkie karty zostaną odkryte oboje będziecie innymi ludźmi i wówczas będzie właściwy czas, aby podjąć decyzję, czy nadal Wam razem po drodze. Wasze dotychczasowe wspólne życie, jeśli faktycznie było tak udane, jak to opisujesz, powinno Wam dać wystarczająco dużo motywacji i sił, aby dotrzeć do PRAWDY. Powodzenia !

Przyszłość - cóż uderzyłaś w samo sedno. Tak myślałam - myślałam że dając mu szansę, doceni to, wyciągnie wnioski. Przemyśli i przeanalizuje na zasadzie " skoro dała mi szanse, a tak zawiodłem ( !!! ), to nie mogę jej nadal okłamywać"
I na tym etapie, po przyjęciu małż do domu poszliśmy na tą terapie, która tylko mnie rozwaliła jeszcze bardziej...Chyba powinnam zacząć od siebie. Za dużo miałam tego wszystkiego żeby mocować się z "nami" ...powinnam zacząć od siebie.

Czytałam to wiele razy tutaj, czytałam i nie wierzyłam tekstom " nigdy już nie będzie jak dawniej" etc etc
A ja bardzo chciałam żeby było...Jednak tak się nie da i teraz już zawsze będzie inaczej.
Tak to mnie przeraża. Mniej pewniej, mniej radośniej, mniej uczuciowo...wszystkiego mniej...
Czy na to się godzę ?
Nie wiem Przyszłość...

Ale mam w sobie też siłę, mam siłę która pozwala mi iść naprzód. Chciałabym tylko żeby to była droga która za jakiś czas sprawi że będę mogła powiedzieć: " nie żałuje swoich decyzji. Jestem szczęśliwa"

Dziękuje Ci za ten tekst.

332

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Czemu ma służyć przepracowywanie zdrady z psychologiem?
Czy jesli był jeden romans, który się skończył i po czasie obrzydł nawet zdradzającemu, kiedy zdrajca otworzył oczy,
przestraszył się, kogo może stracić, chce naprawić to co zepsuł... nie mozna tego rozwiązać we dwoje ?
Rozmową, wybaczeniem....
Czy potrzebny jest do tego psycholog?
A co jesli ktoś jest notorycznym zdrajcą i problem tkwi w nadpobudliwości, potrzebie adrenaliny...
Czy terapia jest w stanie zmienić kogoś takiego ? Wątpię, bo to jest problem wręcz organiczny.
Znam małżeństwa, które zaliczyły zdradę i się podniosły, wciąż są razem i są szczęśliwi.
Z tego, co mówią jest inaczej, czasami trudniej, ale nie żałują , że spróbowali być razem.
Naprawę opierali na rozmowie, budowaniu bliskości i powolnemu odbudowywaniu zaufania.

Gia, uważam, że problemy Twojego męża z firmą mogły mieć wpływ na to, że wszedł w romans.
No i chętna kobieta, bez oporów.
Facet, któremu nie wiedzie się w interesach jest najłatwiejsza zdobyczą dla różnych pań.
Wiem, bo czasami obracam się wśród prawie bankrutów i widzę , jak nawet małe zainteresowanie ze strony
kobiety na nich wpływa. Jak trafi na wyrachowaną, samotną gwiazdę to może za nią popłynąć.

333

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Czemu ma służyć przepracowywanie zdrady z psychologiem?

Powiem krótko - ma służyć EDUKACJI, a konkretnie uświadomieniu sobie nieświadomych mechanizmów i wzorców emocjonalnych oraz osiągnięciu ich pełnego zrozumienia, aby wyeliminować lub przynajmniej ograniczyć te błędne. Dobry specjalista oprócz tego, że potrafi klienta/pacjenta doprowadzić do głębokiej autorefleksji, ma dodatkowo ten plus, że jest osobą trzecią, niezaangażowaną i obiektywną.

Oczywiście, można i bez terapii, można sobie porozmawiać szczerze i od serca, nawet nie jeden raz. GIA podjęła nawet taką próbę, ale słabo wyszło. Ja po prostu jestem nauczona minimalizowania ryzyka, które podejmuję i nie wierzę w cudowne samoistne nawrócenia, niewymagające pracy nad sobą wink. Ale kaźdy ma prawo postępować wg własnego uznania.

334

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Przyszłość napisał/a:

Czemu ma służyć przepracowywanie zdrady z psychologiem?

Powiem krótko - ma służyć EDUKACJI, a konkretnie uświadomieniu sobie nieświadomych mechanizmów i wzorców emocjonalnych oraz osiągnięciu ich pełnego zrozumienia, aby wyeliminować lub przynajmniej ograniczyć te błędne. Dobry specjalista oprócz tego, że potrafi klienta/pacjenta doprowadzić do głębokiej autorefleksji, ma dodatkowo ten plus, że jest osobą trzecią, niezaangażowaną i obiektywną.

Oczywiście, można i bez terapii, można sobie porozmawiać szczerze i od serca, nawet nie jeden raz. GIA podjęła nawet taką próbę, ale słabo wyszło. Ja po prostu jestem nauczona minimalizowania ryzyka, które podejmuję i nie wierzę w cudowne samoistne nawrócenia, niewymagające pracy nad sobą wink. Ale kaźdy ma prawo postępować wg własnego uznania.

Także nie wierzę w cudowne nawrócenia bez pracy nad sobą, tylko uwazam, ze można spróbować samemu dojść do wniosków,
ale moze rzeczywiscie czasami potrzeba psychologa. Na pewno plusem jest to, ze psycholog to osoba trzecia, ale, czy w takiej kwestii obiektywna to nie wiem. Bo jesli sam został zdradzony lub zdradził to jednak ma to wpływ.
Tak , jak tutaj. Ludzie, którzy bylii wielokrotnie zdradzani i oszukiwani przekonują, ze zdrada się powtórzy.
A ci co zostali zdradzeni raz , doszli do porozumienia z partnerem i są szczęśliwi będą przekonywać, aby jednak dać szansę.

335

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia, obejrzyj sobie film Take this Waltz.

336

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Kolejny temat, w którym mało kto liczy się ze zdaniem autorki, o jej uczuciach nie wspomnę.
Gia trzymaj się tego co Ty chcesz, a "rady" które dostajesz przefiltruj, nie bierz tego tak do siebie. Każdy jest inny  i takie też będą rady. Jeżeli ktoś pozostanie ze zdradzaczem uznaje za upokarzające, to takie to dla niego będzie, jak uznaje to za słabość to takie to dla niego będzie. Zastanawia mnie tylko dlaczego niektórzy tak usilnie próbują Tobie wcisnąć te swoje uczucia, czemu tak zaciekle chcą Ciebie przekonać abyś tak samo myślała,, czuła i robiła?  A może to nie Ja powinnam się nad rtym zastanawiać?
Gia to twoje życie i twoje małżeństwo i twoje uczucia . I do wszystkich uczuć masz prawo , jak i doi tego aby czuć to co czujesz, a mimo to dać szansę temu  związkowi. Tylko to czego Ty chcesz jest ważne i do tego dąż.

337

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:

Także nie wierzę w cudowne nawrócenia bez pracy nad sobą, tylko uwazam, ze można spróbować samemu dojść do wniosków,
ale moze rzeczywiscie czasami potrzeba psychologa. Na pewno plusem jest to, ze psycholog to osoba trzecia, ale, czy w takiej kwestii obiektywna to nie wiem. Bo jesli sam został zdradzony lub zdradził to jednak ma to wpływ.
Tak , jak tutaj. Ludzie, którzy bylii wielokrotnie zdradzani i oszukiwani przekonują, ze zdrada się powtórzy.
A ci co zostali zdradzeni raz , doszli do porozumienia z partnerem i są szczęśliwi będą przekonywać, aby jednak dać szansę.

Ja też choć związałam się z żonatym/rozwodnikiem jestem zdania, że warto dać sobie szansę, ale tylko jeśli oboje w to wierzą i tego chcą, a nie jak nasz forumowy Piotr, niby dał, nawet się starał, ale jednocześnie szukał na boku.. Takie coś mija się z jakimkolwiek celem. Dorośli sobie takie akcje fundują na własne życzenie, ale niestety to dzieci ponoszą tego największe konsekwencje...

338

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia napisz do mnie na priv, myślę że mogę  Ci pomóc.

339 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2015-06-08 11:51:23)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Betsy80 napisał/a:

niech do niego dotrze, że nie kwiatki, nie balony, nie słowa, którymi można wytapetować latrynę ale praca nad sobą, szukanie w SOBIE odpowiedzi, szukanie przyczyn własnych słabości i szukanie rozwiązań, inteligencja emocjonalna, właściwa percepcja, dotarcie do najbardziej skrywanych cech.. To tak jakby się człowiek rozebrał  tylko przed samym sobą, odarł ze złych emocji, intencji, oswoił je i stanął tak, prawdziwy, szczery, uczciwy w tym, co o sobie sądzi.

He? I to niby on ma zrobic te sekcje zwlok na sobie? W duchy wierzysz Betsy czy w inne ufoludki? Ty mi pokaz jednego faceta, ktory zdradzil i to nie jeden raz po pijaku w krzakach przy A4, ale zdradzal wielokrotnie i ukartowanie i ktory do takiej samoalnalizy bylby zdolny.
Jedno co ich martwi to 1. strace zone, dzieci, dom, jeszcze alimenty mi nalicza 2. kurde, a gdybym ten mail od reki wykasowal, to byloby wszystko ok. Oto cala ich skrocha i glebokie przemyslenia nad soba.

Cuda wianki tu sobie wmawiacie drogie Panie.

Jego zle emocje to takie, ze jest w..wiony sam na siebie - bo go zlapano a nie taki byl plan.




Betsy80 napisał/a:

Nie pójdziecie do przodu bez poukładania sobie tego. Ale to jest tak katorżnicza praca, że gdybym ja mogła cofnąć czas to wybrałabym  rozstanie.

Ukladac to sobie mozna puzzle, partnerowi trzeba ufac, zeby moc z nim razem zyc i budowac przyszlosc. A jak tu ufac komus, kto w zywe oczy klamie, patrzy Ci w slepka, zaklina sie na wszystkich swietych, skruche i pokute obiecuje, biczuje sie, lzy roni - i caly czas swiadomie i z premedytacja lze? A potem zawija sie i leci jeszcze pouzywac sobie miodku z innego ula, poki go ma pod reka?

Ja tez wybralabym rozstanie, bo to jak dla mnie jedyna, rozsadna i warta mnie decyzja. Inne wyjscie, to zgoda na wegetacje w na zawsze juz niepewnym zwiazku. Zycie z Dr. Jeckylem i Mr Hydem do grobowej deski. Albo do takiej lafiryndy, ktora go jednak od zony uwolni.

Betsy80 napisał/a:

W maju minął rok odkąd wiem. I to był najtrudniejszy, najcięższy , najbardziej bolesny rok mojego życia. Ale też najbardziej prawdziwy, bo wreszcie coś czuję, wiem, co to jest, rozumiem siebie, poznałam siebie i kocham siebie.

A mozesz jakos prosciej i ludzkimi slowami? Bez cytowania profesorow i innych dorobionych teorii o wyzszosci zdrady nad zyciem doczesnym monogamistow? Bo jakos nie dociera do mnie czemu to niby dopiero teraz odkrylas siebie, poznalas i pokochalas? Rozumiem, ze przed zdrada jest sie kims obcym dla siebie i kims nielubianym? No to ja akurat nie potrzebuje takiej dawki adrenaliny i jazdy bez trzymanki, zeby wiedziec tu i teraz kim jestem, co potrafie i ile jestem warta. Zdrada jest mi do takiego samouwielbienia calkowicie zbedna. Wrecz niepozadana.

Po co tworzyc jakies hipokryzje i pisac fasmantagorie, jak to niektore osoby zdrada uszlachetnila i wzmocnila skoro to kupa bzdur? Jak zdrada moze cos w zdradzonym wzmocnic? Chyba tylko lewy sierpowy.

Moze choc raz slowko prawdy tu ktos napisze, ktoras z pan, ktora zdradzacza gada zostawila przy sobie w domu i ma odwage napisac czemu? Bo sie bala samotnosci, utraty sporej dawki finansow, przeprowadzek czy wyprowadzki, braku chlopa do napraw, bala sie, ze juz nikt nigdy jej nie zechce, bala sie tytulu rozwodki vel kobiety samotnej -  bo to jest przeciez najwieksza obelga i brzemie jakie trzeba latami nosic szczegolnie w kregu rodzin, znajomych, przyjaciolek zameznych.
To, a nie inne wzniosle uczucia, kieruja w 99% kobietami, ktore godza sie aby im pluto w twarz a one to za wiosenny deszczyk przyjma. To dlatego zdradzacze wiedza, jak pomanipulowac  taka kobieta i jaki teatrzyk odwalic, zeby swoja stara (wygodna bo juz przyzwyczajona do siebie i prostsza w obsludze niz ew. nowa kobieta) polowice przekonac, ze to byl "wypadek", "manipulacja suczy", "amnezja" czy inne force majeure, ktore spowodowalo, ze on MUSIAL sobie raz, dwa albo i wielokrotnie ulzyc na boku. Bo on ja i tylko ja kocha, ale...i tu nastepuje litania tych czynnikow, ktore poza jego wlasna wola i chucia spowodowaly, ze sciagnal spodnie i zapomnial, ze wlasnie kogos podobno kocha. Taka miloscia mozna sobie wychodek wytapetowac.

Prosze zatem nie pisac tu, ze cos sie nie oplaca ale warto, bo to jakas malpia logika. Jak nie oplaca sie z kims byc to i nie warto. Nie oplaca sie byc ze zdrajca, klamca, tchorzem, Judaszem, hipokryta - nie oplaca, bo prawdziwego i godnego zycia juz sie z takim nie zbuduje. I traci sie czas, a czasu nie oplaca sie tracic. I nie warto. 

GIA - do Ciebie jedno slowo - Ty nie chcesz zmian, Ty chcesz za wszelka cene zatrzymac go, nie warto i nie oplaca sie pisac do Ciebie, bo Ty przyszlas szukac poklepania po plecach a nie prawdy. On nawet nie musi Cie juz przepraszac, niczego udowadniac, zmieniac sie czy nawet zalowac. On doskonale wie, czytajac m.in. to forum, ze Ty przelkniesz kazde klamstwo i kazda krzywde, jaka on Ci zafunduje. A zrobi to na pewno.

Dobra, tyle ode mnie, na trzezwo to sie nie da Was, drogie oredowniczki wybaczania kazdego swinstwa, czytac. A ze w pracy nie pije, to musze sobie te lekture chyba na weekend zostawic. Pod sete i sledzia moze to jakos przetrawie.

340 Ostatnio edytowany przez Aleksandra81 (2015-06-08 11:31:25)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Mussuka,
Coś mi się wydaje, iż ty teraz w pracy siedzisz. Marnujesz czas i pieniądze pracodawcy, co to tobie zaufał, iż będziesz ten czas na sprawy służbowe poświęcała. A ty co kłamiesz i oszukujesz póki się nie zorientuje, kryjesz się z tym i nie obnosisz.
A jak się dowie o twojej lewiźnie to odejdziesz z honorem czy będziesz tłumaczyć, iż tylko luki czasowe wypełniałaś pisząc tysiące postów, ale teraz to już na forum w pracy nie spojrzysz nawet big_smile

A pracodawca gdy spróbuje tobie ponownie zaufać to pewnie skończonym debilem będzie? big_smile

341

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Mussuka,
wybacza się także bo:
kocha się,
bo druga osoba stara się tygodniami, miesiacami odbudowac zaufanie,
bo i własne błędy się zauważyło,
bo wczesniej było dobrze,
bo jest nadzieja, ze ten człowiek zrozumiał swój błąd i widzi się , jak stara się to naprawić ....
Powody moga być rózne i nie jest to tak, że zapominamy o wszystkim i już jest happy. To proces
budowania zaufania i bliskosci.

Rozumiem, że wybrałaś inaczej i Twój wybór dał Ci szczęście, że jestes teraz spełnioną i zadowolona kobietą.
W porządku, wierzę. ale zrozumn, ze sa tez ludzie ktorzy postapili inaczej i im także się udało.

342

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Aleksandra81 napisał/a:

Mussuka,
Coś mi się wydaje, iż ty teraz w pracy siedzisz. Marnujesz czas i pieniądze pracodawcy, co to tobie zaufał, iż będziesz ten czas na sprawy służbowe poświęcała. A ty co kłamiesz i oszukujesz póki się nie zorientuje, kryjesz się z tym i nie obnosisz.
A jak się dowie o twojej lewiźnie to odejdziesz z honorem czy będziesz tłumaczyć, iż tylko luki czasowe wypełniałaś pisząc tysiące postów, ale teraz to już na forum w pracy nie spojrzysz nawet big_smile

A pracodawca gdy spróbuje tobie ponownie zaufać to pewnie skończonym debilem będzie? big_smile

a o przerwie na lunch slyszala, a? Bo ja akurat w Biedronce nie siedze i na taki luksus mnie stac. Rozumiem, ze Ty nawet z wyjscia do WC musisz sie wylegitymowac:)))

343

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:
Aleksandra81 napisał/a:

Mussuka,
Coś mi się wydaje, iż ty teraz w pracy siedzisz. Marnujesz czas i pieniądze pracodawcy, co to tobie zaufał, iż będziesz ten czas na sprawy służbowe poświęcała. A ty co kłamiesz i oszukujesz póki się nie zorientuje, kryjesz się z tym i nie obnosisz.
A jak się dowie o twojej lewiźnie to odejdziesz z honorem czy będziesz tłumaczyć, iż tylko luki czasowe wypełniałaś pisząc tysiące postów, ale teraz to już na forum w pracy nie spojrzysz nawet big_smile

A pracodawca gdy spróbuje tobie ponownie zaufać to pewnie skończonym debilem będzie? big_smile

a o przerwie na lunch slyszala, a? Bo ja akurat w Biedronce nie siedze i na taki luksus mnie stac. Rozumiem, ze Ty nawet z wyjscia do WC musisz sie wylegitymowac:)))

Typowe tongue
To nie przerwa na lunch.
Ty tu siedzisz po wiele godzin tylko w godzinach pracy.

344

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:

Mussuka,
wybacza się także bo:
kocha się,
bo druga osoba stara się tygodniami, miesiacami odbudowac zaufanie,
bo i własne błędy się zauważyło,
bo wczesniej było dobrze,
bo jest nadzieja, ze ten człowiek zrozumiał swój błąd i widzi się , jak stara się to naprawić ....
Powody moga być rózne i nie jest to tak, że zapominamy o wszystkim i już jest happy. To proces
budowania zaufania i bliskosci.

kocha sie kogos, kogo kochac warto. Dla mnie osobnik, ktory perfidnie ustawial sie z kochanka na wielorazowe ymanko na milosc juz nie zasluguje. Koniec dumania o milosierdziu.
A budowac to mozna na solidnych fundamentach, na bagnie i tzrsawisku da sie jedynie patykiem pobrzebac i zab poszukac.Bo pewnie jeszcze niejedna gdzies i kiedys wyskoczy.

horses napisał/a:

Rozumiem, że wybrałaś inaczej i Twój wybór dał Ci szczęście, że jestes teraz spełnioną i zadowolona kobietą.
W porządku, wierzę. ale zrozumn, ze sa tez ludzie ktorzy postapili inaczej i im także się udało.

A jaki niby ja mialam wybor??? Co do drugiego - zgadlas, niczego mi poza ptasim mlekiem nie brakuje.

A w to trzecie to uwierze, jak juz Marsjanie wyladuja i na piwo nas zaprosza. Tak - inni (inne) wybraly droge pod reke ze zdrajca - co im sie udalo? Dozycie poznej starosci w ciaglej starosci? Gdyby takie happy byly, to po kiego maglowalyby te swoje szczesliwe wybory po raz enty i enty na watkach o zdradach???

Ups, lunch sie sonczyl, zmykam, zanim policmajster i kochanka w 1 mnie namierza:)

345

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Aleksandra81 napisał/a:
Mussuka napisał/a:
Aleksandra81 napisał/a:

Mussuka,
Coś mi się wydaje, iż ty teraz w pracy siedzisz. Marnujesz czas i pieniądze pracodawcy, co to tobie zaufał, iż będziesz ten czas na sprawy służbowe poświęcała. A ty co kłamiesz i oszukujesz póki się nie zorientuje, kryjesz się z tym i nie obnosisz.
A jak się dowie o twojej lewiźnie to odejdziesz z honorem czy będziesz tłumaczyć, iż tylko luki czasowe wypełniałaś pisząc tysiące postów, ale teraz to już na forum w pracy nie spojrzysz nawet big_smile

A pracodawca gdy spróbuje tobie ponownie zaufać to pewnie skończonym debilem będzie? big_smile

a o przerwie na lunch slyszala, a? Bo ja akurat w Biedronce nie siedze i na taki luksus mnie stac. Rozumiem, ze Ty nawet z wyjscia do WC musisz sie wylegitymowac:)))

Typowe tongue
To nie przerwa na lunch.
Ty tu siedzisz po wiele godzin tylko w godzinach pracy.

widzisz jaka mam super fuche? I nie musze sie ani o kase ani wyrywanie cudzych mezow martwic:)) Na swoim kochana, to kazdy orze jak moze i jak chce.

346 Ostatnio edytowany przez Aleksandra81 (2015-06-08 12:16:25)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:

widzisz jaka mam super fuche? I nie musze sie ani o kase ani wyrywanie cudzych mezow martwic:)) Na swoim kochana, to kazdy orze jak moze i jak chce.

I tak też myślą zdradzacze. No bo żona nic nie widzi, to hulaj dusza big_smile
Taki mają super układ z kimś, kto im ufa.

Ale gdy się dowie żona, a w twoim przypadku pracodawca, to... big_smile

Nie wykorzystuj więc tego pracodawcy, niech zatrudni na twoje miejsce, kogoś, kto go nie będzie wykorzystwał i komu będzie można zaufać.
Bądź uczciwa!

PS każdemu, kto chce zobaczyć w jakich godzinach Mussuka ma lunch proponuję spojrzeć w historię jej postów. Hehehe big_smile

347 Ostatnio edytowany przez horses (2015-06-08 12:11:34)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Mussuka,
ale kazdy jest inny i  różne są sytuacje.
Często zdradzi i zawija się do kochanki,
czasami zdradzi i walczy aby zostać, staje na głowie, aby to naprawić.
A czasami to notoryczny zdradzacz.
Róznie jest.
Rozumiem, ze Twój walczył i nie dałaś mu szansy. Szanuję Twój wybór.
Inni wybierają inaczej i wcale nie oznacza, że chodzi o strach, kasę , opinię...

348 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2015-06-08 12:19:50)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Aleksandra81 napisał/a:
Mussuka napisał/a:

widzisz jaka mam super fuche? I nie musze sie ani o kase ani wyrywanie cudzych mezow martwic:)) Na swoim kochana, to kazdy orze jak moze i jak chce.

I tak też myślą zdradzacze. No bo żona nic nie widzi, to hulaj dusza big_smile
Taki mają super układ z kimś, kto im ufa.

Ale gdy się dowie żona, a w twoim przypadku pracodawca, to... big_smile

Nie wykorzystuj więc tego pracodawcy, niech zatrudni na twoje miejsce, kogoś, kto go nie będzie wykorzystwał i komu będzie można zaufać.
Bądź uczciwa!

Jezu, Ty znowu wpadlas tu namacic? Nie dosc, ze sama sie szmacisz, to jeszcze na kazdego napadasz jak Ci humor podspasuje? Juz tu wczesniej bylas i jakies pierepalki odstawialas, malo Ci bylo?

W moim przypadku pracodawca, to od niedawna ja sama, sloneczko, wiec sie juz o mnie nie martw i spij snem spokojnym. Ja jak trzeba, to i wiele dni tu nie zagladam, bo mi czasu na pierdoly szkoda, a czasem jak sobie chce nastroj poprawic to poczytam troche bajek dla rozrywki.

I nie rob off-topu na nie swoim watku. Koiniec dyskusji z pania Alexis.

horses napisał/a:

Rozumiem, ze Twój walczył i nie dałaś mu szansy. Szanuję Twój wybór.
.

Nie musisz. Nikt nie walczyl, bo nie bylam zdradzona. Oczywiscie ja tak twierdze, a zaraz kilka wrozek napisze, ze pewnie bylas tylko nic o tym nie wiesz. No moze i tak bylo - ale to by swiadczylo przynajmniej o inteligencji moich partnerow.

Tak zdrady sa rozne, ja sie konkretnie do wielokrotnie zdradzajacych odnioslam tutaj. Zdradzajacych notorycznie i klamiacych prosto w twarz swojej ukochanej kobiecie. W odbudowe czegokolwiek z kims takim nie wierze.

349

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:

Czemu ma służyć przepracowywanie zdrady z psychologiem?
Czy jesli był jeden romans, który się skończył i po czasie obrzydł nawet zdradzającemu, kiedy zdrajca otworzył oczy,
przestraszył się, kogo może stracić, chce naprawić to co zepsuł... nie mozna tego rozwiązać we dwoje ?
Rozmową, wybaczeniem....
Czy potrzebny jest do tego psycholog?
A co jesli ktoś jest notorycznym zdrajcą i problem tkwi w nadpobudliwości, potrzebie adrenaliny...
Czy terapia jest w stanie zmienić kogoś takiego ? Wątpię, bo to jest problem wręcz organiczny.
Znam małżeństwa, które zaliczyły zdradę i się podniosły, wciąż są razem i są szczęśliwi.
Z tego, co mówią jest inaczej, czasami trudniej, ale nie żałują , że spróbowali być razem.
Naprawę opierali na rozmowie, budowaniu bliskości i powolnemu odbudowywaniu zaufania.

Gia, uważam, że problemy Twojego męża z firmą mogły mieć wpływ na to, że wszedł w romans.
No i chętna kobieta, bez oporów.
Facet, któremu nie wiedzie się w interesach jest najłatwiejsza zdobyczą dla różnych pań.
Wiem, bo czasami obracam się wśród prawie bankrutów i widzę , jak nawet małe zainteresowanie ze strony
kobiety na nich wpływa. Jak trafi na wyrachowaną, samotną gwiazdę to może za nią popłynąć.

horses dzięki za wypowiedź smile Może, może i wpływ na mojego małż miał nieudany biznes, jakieś niedowartościowanie, oczywiście spowodowane również moją osobą ( hehe ) ale to myślę taka ciągła chęć usprawiedliwień, bo wtedy wydaje nam się, że ten człowiek w tym byciu złym jest trochę dobry..ma jakieś motywy coś go usprawiedliwia..

Tylko ja w głębi duszy czuję że to jest ( pohamuje się żeby nie przekląć  )  bzdurne myślenie. Bo każdy mógłby wymyśleć sobie taki czy inny powód, zwłaszcza kiedy jesteśmy ileś tam lat po ślubie, wiadomo że nie jest ciągle różowo ( a propos różowego, kupiłam sobie różowe szpilki - poprawiły mi nieco humor - oczywiście na chwil kilka ale zawsze wink
Dla mnie to kwestia zasad - albo się je ma - albo nie. Oczywiście lżej mi jeśli w myślach go usprawiedliwiam, ale jakaś część mnie nie potrafi nawet tego zrozumieć.

kachna  - filtruje. Wiem, że każda sytuacja jest inna i nikt z wyjątkiem mnie nie siedzi ani w moim małżeństwie ani w mojej głowie wink

Mussuka - dobrze, że w tej Biedronce nie pracujesz, kto by mi humor postami poprawiał ?;)

350

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:
Aleksandra81 napisał/a:
Mussuka napisał/a:

widzisz jaka mam super fuche? I nie musze sie ani o kase ani wyrywanie cudzych mezow martwic:)) Na swoim kochana, to kazdy orze jak moze i jak chce.

I tak też myślą zdradzacze. No bo żona nic nie widzi, to hulaj dusza big_smile
Taki mają super układ z kimś, kto im ufa.

Ale gdy się dowie żona, a w twoim przypadku pracodawca, to... big_smile

Nie wykorzystuj więc tego pracodawcy, niech zatrudni na twoje miejsce, kogoś, kto go nie będzie wykorzystwał i komu będzie można zaufać.
Bądź uczciwa!

Jezu, Ty znowu wpadlas tu namacic? Nie dosc, ze sama sie szmacisz, to jeszcze na kazdego napadasz jak Ci humor podspasuje? Juz tu wczesniej bylas i jakies pierepalki odstawialas, malo Ci bylo?

W moim przypadku pracodawca, to od niedawna ja sama, sloneczko, wiec sie juz o mnie nie martw i spij snem spokojnym. Ja jak trzeba, to i wiele dni tu nie zagladam, bo mi czasu na pierdoly szkoda, a czasem jak sobie chce nastroj poprawic to poczytam troche bajek dla rozrywki.

Hehehe big_smile
A to coś nowego
Bajeczka skręcona naprędce, a jeśli nawet to historyjka pomijająca lata zdradzania i iszukiwania pracodawcy.
Kończ te wymyślne historyjki a ja kończę offtopa

351

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Rozumiem Aleksandro, że tworzysz jakąś niepisaną regułę, że każdy wątek w którym się wypowiadasz musi być zgłaszany do moderacji ?!

352

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
IsaBella77 napisał/a:

Rozumiem Aleksandro, że tworzysz jakąś niepisaną regułę, że każdy wątek w którym się wypowiadasz musi być zgłaszany do moderacji ?!

Iza,
Proszę mnie nie zaczepiać i nie prowokować,
Off line

353 Ostatnio edytowany przez horses (2015-06-08 12:39:32)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia,
pamietaj, że to Twoje życie i sama musisz podjąć decyzję.
Długi proces przed Tobą. Obyś wybrała słusznie smile

To o czym pisałam to częste zjawisko. Ponadto wydaje mi się , ze z roku na rok jest coraz więcej samotnych
i z pozoru szczęśliwych, silnych kobiet po trzydziestce, które mają ogromną presję na zdobycie faceta.
No cóż obcy mąż, facet w długoletnim związku i z masą problemów finansowych to raczej nie jest trudny łup.
Wystarczy czasami się zblizyć, podbudować nadszarpnięte ego.... i już. I taką opinię słyszałam od mężczyzn.
Aż strach teraz być teraz miłą dla drugiego człowieka, tak po ludzku, bo mężczyźni przyzwyczajeni do powyższego
odbieraja to czasami na opak, ale ktos taką opinię u nich wyrobił.
Ale to go nie usprawiedliwia. To może byc jedynie małą okolicznością łagodzącą, ale małą smile

354 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2015-06-08 12:48:29)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

Może, może i wpływ na mojego małż miał nieudany biznes, jakieś niedowartościowanie, oczywiście spowodowane również moją osobą ( hehe ) ale to myślę taka ciągła chęć usprawiedliwień, bo wtedy wydaje nam się, że ten człowiek w tym byciu złym jest trochę dobry..ma jakieś motywy coś go usprawiedliwia..

Tylko ja w głębi duszy czuję że to jest ( pohamuje się żeby nie przekląć  )  bzdurne myślenie. Bo każdy mógłby wymyśleć sobie taki czy inny powód, zwłaszcza kiedy jesteśmy ileś tam lat po ślubie, wiadomo że nie jest ciągle różowo ( a propos różowego, kupiłam sobie różowe szpilki - poprawiły mi nieco humor - oczywiście na chwil kilka ale zawsze wink
Dla mnie to kwestia zasad - albo się je ma - albo nie. Oczywiście lżej mi jeśli w myślach go usprawiedliwiam, ale jakaś część mnie nie potrafi nawet tego zrozumieć.

dobre i tyle, dobrze, ze Ci jeszcze chociaz wk..rw na niego nie minal i potrafisz logicznie myslec.

wlasnie o zasady chodzi, o to, ze do czegos ta przysiega malzenska zobowiazuje, a nie nagina sie ja na wlasne potrzeby i zachcianki.

GIA - jaki kwa kryzys, jaki biznes, jaka Ty? Gdyby tak bylo, to by na dziwki poszedl do burdelu i poprawil sobie jestestwo. Albo doradce finansowego najal zeby biznes usprawnic, albo spil sie jak bela i wygadal kumplowi.
A on dwa dni po waszej cudownej, uslanej rozami i napelnionej helem z balonow, rocznicy pojechal w to samo miejsce dmuchac inny balonik. I powieka mu nie drgnela, kiedy Cie informowal o wyjezdzie sluzbowym. Jakich tu usprawiedliwien szukac do jasnego groma? Mial na nia ochote, nie liczylas sie Ty, dziecko, wasze lata, wasza milosc, przysiegi. Nic sie nie liczylo tylko jego chec wsadzenia wielokrotnego w te a nie inna (rowniez nie Twoja) szparke. I jak sobie wymyslil, tak i zrobil. Ani na chwile nie stanal i nie zastanowil sie co robi. Amok, szok, rozdwojenie jazni? Czy zwykle, powszechnie znane sku..synstwo? Zacznij nazywac rzeczy po imieniu, od razu Ci ulzy.

horses napisał/a:

To o czym pisałam to częste zjawisko. Ponadto wydaje mi się , ze z roku na rok jest coraz więcej samotnych
i z pozoru szczęśliwych, silnych kobiet po trzydziestce, które mają ogromną presję na zdobycie faceta.
No cóż obcy mąż, facet w długoletnim związku i z masą problemów finansowych to raczej nie jest trudny łup.
Wystarczy czasami się zblizyć, podbudować nadszarpnięte ego.... i już. I taką opinię słyszałam od mężczyzn.
Aż strach teraz być teraz miłą dla drugiego człowieka, tak po ludzku, bo mężczyźni przyzwyczajeni do powyższego
odbieraja to czasami na opak, ale ktos taką opinię u nich wyrobił.

Czy Ty sie wsrod jakichs bezwlasnowolnych popaprancow obracasz, ze taka masz opinie o mezczyznach??? Byle mloda pupcia albo zgrabnym biustem pofalowac, a juz przecietny biedny misio jak ten dzik u Pawlaka we mgle tumanieje i nie wie w ktora strone swoj postronek ciagnac? To jak on taki przydatny i podatny dla polowy ludzkosci, to moze go na aukcji Czerwonego Krzyza wystawic, pojdzie i bedzie ratowal kazda samotna i spragniona.

Jak facet ma charakter, zasady i naprawde kocha i szanuje (to jest wazne!) swoja polowke, to moze mu tysiac napalonych i najgoretszych kobiet przedefilowac nago przed jego nosem a on im jedynie reka na do widzenia pomacha.

355

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:

Gia,
pamietaj, że to Twoje życie i sama musisz podjąć decyzję.
Długi proces przed Tobą. Obyś wybrała słusznie smile

To o czym pisałam to częste zjawisko. Ponadto wydaje mi się , ze z roku na rok jest coraz więcej samotnych
i z pozoru szczęśliwych, silnych kobiet po trzydziestce, które mają ogromną presję na zdobycie faceta.
No cóż obcy mąż, facet w długoletnim związku i z masą problemów finansowych to raczej nie jest trudny łup.
Wystarczy czasami się zblizyć, podbudować nadszarpnięte ego.... i już. I taką opinię słyszałam od mężczyzn.
Aż strach teraz być teraz miłą dla drugiego człowieka.
Ale to go nie usprawiedliwia. To może byc jedynie małą okolicznością łagodzącą, ale małą smile

NO właśnie chodzi o to jak piszesz " i już "
Bo jeśli to tak działa, to co z tym bagażem który ma w tym momencie mężczyzna, nawet źle to napisałam teraz. Nie z bagażem, ale z wartościami, przeszłością, zasadami, etc etc. Wiem - nie myśli o tym w danym momencie.
Ja potrafię się oprzeć pokusie, chwili ekscytacji, połechtania ego. Ale POTRAFIĘ - bo kocham, bo jestem w związku, bo nie chcę później ranić, bo od raz widzę konsekwencję - i czuję się z tym lepiej.
Tak, rozczarowałam się ponieważ myślałam że tak samo myśli mój małż.

356

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:
GIA_79 napisał/a:

Może, może i wpływ na mojego małż miał nieudany biznes, jakieś niedowartościowanie, oczywiście spowodowane również moją osobą ( hehe ) ale to myślę taka ciągła chęć usprawiedliwień, bo wtedy wydaje nam się, że ten człowiek w tym byciu złym jest trochę dobry..ma jakieś motywy coś go usprawiedliwia..

Tylko ja w głębi duszy czuję że to jest ( pohamuje się żeby nie przekląć  )  bzdurne myślenie. Bo każdy mógłby wymyśleć sobie taki czy inny powód, zwłaszcza kiedy jesteśmy ileś tam lat po ślubie, wiadomo że nie jest ciągle różowo ( a propos różowego, kupiłam sobie różowe szpilki - poprawiły mi nieco humor - oczywiście na chwil kilka ale zawsze wink
Dla mnie to kwestia zasad - albo się je ma - albo nie. Oczywiście lżej mi jeśli w myślach go usprawiedliwiam, ale jakaś część mnie nie potrafi nawet tego zrozumieć.

dobre i tyle, dobrze, ze Ci jeszcze chociaz wk..rw na niego nie minal i potrafisz logicznie myslec.

wlasnie o zasady chodzi, o to, ze do czegos ta przysiega malzenska zobowiazuje, a nie nagina sie ja na wlasne potrzeby i zachcianki.

GIA - jaki kwa kryzys, jaki biznes, jaka Ty? Gdyby tak bylo, to by na dziwki poszedl do burdelu i poprawil sobie jestestwo. Albo doradce finansowego najal zeby biznes usprawnic, albo spil sie jak bela i wygadal kumplowi.
A on dwa dni po waszej cudownej, uslanej rozami i napelnionej helem z balonow, rocznicy pojechal w to samo miejsce dmuchac inny balonik. I powieka mu nie drgnela, kiedy Cie informowal o wyjezdzie sluzbowym. Jakich tu usprawiedliwien szukac do jasnego groma? Mial na nia ochote, nie liczylas sie Ty, dziecko, wasze lata, wasza milosc, przysiegi. Nic sie nie liczylo tylko jego chec wsadzenia wielokrotnego w te a nie inna (rowniez nie Twoja) szparke. I jak sobie wymyslil, tak i zrobil. Ani na chwile nie stanal i nie zastanowil sie co robi. Amok, szok, rozdwojenie jazni? Czy zwykle, powszechnie znane sku..synstwo? Zacznij nazywac rzeczy po imieniu, od razu Ci ulzy.

Mussuka nie pisz mi tak proszę, bo mam nowe noże ( haha teraz pomyślałam, że z biedronki właśnie wink
i jak mnie tak podburzysz to małż będzie nowym do tych noży testerem wink
Ale z tym burdelem się nie zgodzę.Wierz mi że w naszym związku to raczej ja mam większy temperament.
W burdelu podniósłby swoje poczucie wartości ? Nie. Chodziło o to aby omamić babę, naopowiadać, nasłuchać się komplementów, przekonać o własnej zajebistości !
Myślę że to nie amok, nie szok - wiem że to żałosne...Dosadniej to już mój M usłyszał.

357 Ostatnio edytowany przez horses (2015-06-08 12:52:06)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia,
nie wiem skąd to już.
Czasami z charakteru. Znam faceta, notorycznego zdrajcę, który ostatnio i mnie " zdradził", jako koleżankę, wspólpracownika...
zawiódł, kręcił, nie wywiazał sie i jeszcze się  zgrywa na wielkiego maczo.
Znam takich, którzy polecieli na słodkie słowka, nowe ciało, a wczesniej byli naprawdę solidnymi ludźmi i dla rodziny i w firmie.
Nie wiem. Zapytaj się go. Chyba tylko on zna odpowiedź, dlaczego podeptał Wasz związek, rodzinę. Co mu to dało?
Dlaczego zabrał Ci tą pewnośc, że może być różnie, ale zawsze będzie już razem i tylko razem.
Powodzenia.

358

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:
Mussuka napisał/a:
GIA_79 napisał/a:

Może, może i wpływ na mojego małż miał nieudany biznes, jakieś niedowartościowanie, oczywiście spowodowane również moją osobą ( hehe ) ale to myślę taka ciągła chęć usprawiedliwień, bo wtedy wydaje nam się, że ten człowiek w tym byciu złym jest trochę dobry..ma jakieś motywy coś go usprawiedliwia..

Tylko ja w głębi duszy czuję że to jest ( pohamuje się żeby nie przekląć  )  bzdurne myślenie. Bo każdy mógłby wymyśleć sobie taki czy inny powód, zwłaszcza kiedy jesteśmy ileś tam lat po ślubie, wiadomo że nie jest ciągle różowo ( a propos różowego, kupiłam sobie różowe szpilki - poprawiły mi nieco humor - oczywiście na chwil kilka ale zawsze wink
Dla mnie to kwestia zasad - albo się je ma - albo nie. Oczywiście lżej mi jeśli w myślach go usprawiedliwiam, ale jakaś część mnie nie potrafi nawet tego zrozumieć.

dobre i tyle, dobrze, ze Ci jeszcze chociaz wk..rw na niego nie minal i potrafisz logicznie myslec.

wlasnie o zasady chodzi, o to, ze do czegos ta przysiega malzenska zobowiazuje, a nie nagina sie ja na wlasne potrzeby i zachcianki.

GIA - jaki kwa kryzys, jaki biznes, jaka Ty? Gdyby tak bylo, to by na dziwki poszedl do burdelu i poprawil sobie jestestwo. Albo doradce finansowego najal zeby biznes usprawnic, albo spil sie jak bela i wygadal kumplowi.
A on dwa dni po waszej cudownej, uslanej rozami i napelnionej helem z balonow, rocznicy pojechal w to samo miejsce dmuchac inny balonik. I powieka mu nie drgnela, kiedy Cie informowal o wyjezdzie sluzbowym. Jakich tu usprawiedliwien szukac do jasnego groma? Mial na nia ochote, nie liczylas sie Ty, dziecko, wasze lata, wasza milosc, przysiegi. Nic sie nie liczylo tylko jego chec wsadzenia wielokrotnego w te a nie inna (rowniez nie Twoja) szparke. I jak sobie wymyslil, tak i zrobil. Ani na chwile nie stanal i nie zastanowil sie co robi. Amok, szok, rozdwojenie jazni? Czy zwykle, powszechnie znane sku..synstwo? Zacznij nazywac rzeczy po imieniu, od razu Ci ulzy.

Mussuka nie pisz mi tak proszę, bo mam nowe noże ( haha teraz pomyślałam, że z biedronki właśnie wink
i jak mnie tak podburzysz to małż będzie nowym do tych noży testerem wink
Ale z tym  burdelem się nie zgodzę.Wierz mi że w naszym związku to raczej ja mam większy temperament.
W burdelu podniósłby swoje poczucie wartości ? Nie. Chodziło o to aby omamić babę, naopowiadać, nasłuchać się komplementów, przekonać o własnej zajebistości !
Myślę że to nie amok, nie szok - wiem że to żałosne...Dosadniej to już mój M usłyszał.

Gia Musuuka  w tym  poście robi dobrą robotę, bo tylko tędy jest dobre wyjście z tej sytuacji. Tylko nazwanie spraw po imieniu, widzenie rzeczy takimi jakie są jest właściwe.  A zdrada jest sk....syństwem i nie ma okoliczności łagodzących i pytanie zdradzacza ::"dlaczego" jest bez sensu, bo pozwala mu na usprawiedliwianie, na zwalanie winy na innych, okoliczności czy jakieś inne czynniki,  a prawda jest jedna zdradził bo taką podjął decyzję.. ,Te usprawiedliwienia mogły go zaprowadzić w inne miejsce, ale wybrał zdradę.  I to jest sk.....syństwo i tylko w takiej wersji możesz sobie z tym poradzić, wszystko inne będzie cię gniotło i nigdy się nie pogodzisz z tymi tłumaczeniami.
Musuuka nie godzę się natomiast z twoją oceną osób które zostają ze zdradzaczem. I mam odwagę powiedzieć , że nie odeszłam bo bałam się obniżenia standardu życiowego,  bycia samemu i paru innych bardzo przyziemnych powodów, a miłość była gdzieś daleko na szarym końcu. Tak naprawdę to nie wiem czy w ogóle była, bo zagłuszały ją inne uczucia z wściekłością na czele. Zdecydowałam się z nim zostać, czyż nie zadbałam o siebie?

359

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
kachna66 napisał/a:

Musuuka nie godzę się natomiast z twoją oceną osób które zostają ze zdradzaczem. I mam odwagę powiedzieć , że nie odeszłam bo bałam się obniżenia standardu życiowego,  bycia samemu i paru innych bardzo przyziemnych powodów, a miłość była gdzieś daleko na szarym końcu. Tak naprawdę to nie wiem czy w ogóle była, bo zagłuszały ją inne uczucia z wściekłością na czele. Zdecydowałam się z nim zostać, czyż nie zadbałam o siebie?

No to chociaz jakis promyk swiatla w tunelu, bo napisalas prawde. Jaka by nie byla przyziemna, ale chociaz prawda. Owszem, zadbalas o swoj byt, a czy o siebie sama, to juz Ty wiesz najlepiej. Ale masz kase, nie jestes nazywana kobieta samotna, dzieci maja ojca - jest jak mialo byc. Jesli to wystarcza, to ja to akceptuje w takiej postaci. I tylko w takiej.

360

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:
kachna66 napisał/a:

Musuuka nie godzę się natomiast z twoją oceną osób które zostają ze zdradzaczem. I mam odwagę powiedzieć , że nie odeszłam bo bałam się obniżenia standardu życiowego,  bycia samemu i paru innych bardzo przyziemnych powodów, a miłość była gdzieś daleko na szarym końcu. Tak naprawdę to nie wiem czy w ogóle była, bo zagłuszały ją inne uczucia z wściekłością na czele. Zdecydowałam się z nim zostać, czyż nie zadbałam o siebie?

No to chociaz jakis promyk swiatla w tunelu, bo napisalas prawde. Jaka by nie byla przyziemna, ale chociaz prawda. Owszem, zadbalas o swoj byt, a czy o siebie sama, to juz Ty wiesz najlepiej. Ale masz kase, nie jestes nazywana kobieta samotna, dzieci maja ojca - jest jak mialo byc. Jesli to wystarcza, to ja to akceptuje w takiej postaci. I tylko w takiej.

Musuuka naiwna nie jestem, wiem co zrobił mój M i w moich oczach  byłabym ostatnią idiotką jak bym zaczęła usprawiedliwiać zdrady i wiem że nie mogę ufać w 100% , a tak ufałam, ale czy w innym związku bym miała te 100%?
Ale mylisz się w ocenie, bo mam nie tylko kasę, dzieci dom i te inne o których piszesz, mam również fajnego faceta, opiekuńczego, dobrego i dbającego o mnie. Twierdzi że kocha, ale rozumiesz, że podchodzę do tego sceptycznie ? smile Opieram się raczej na tym co widzę , a nie słyszę.  Czy można tak żyć?  Owszem i to bardzo dobrze, jest jeden warunek : facet nie może być twoim pempkiem świata, TO TY MUSISZ SIę  NIM STAć, bo inaczej to każde jego .....coś tam będziesz traktować jak plucie w twarz.
Mam również siebie, albo przede wszystkim siebie, taką jakiej nigdy nie miałam i to jest moja wartość dodanoa po zdrtadzie

361

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Kachna dobrze napisane - właśnie te okoliczności łagodzące będą mnie zawsze uwierać. A jedno wytłumaczenie będzie we mnie rodzić kolejne pytania i tak ciągle ..i tak w kółko...
Więc muszę to przyjąć, muszę przyjąć że ten człowiek którego kochałam zabawił się kosztem i mnie i mojej rodziny i nawet tej cichodajki. Przyjmuje to i dlatego tak inaczej teraz na niego patrzę..
Teraz próbuję, jednak jeśli przez dłuższy czas ta próba będzie mnie męczyć to zamknę ten rozdział i rozpocznę nowy.

362

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
kachna66 napisał/a:

mam również fajnego faceta, opiekuńczego, dobrego i dbającego o mnie. Twierdzi że kocha, ale rozumiesz, że podchodzę do tego sceptycznie ? smile Opieram się raczej na tym co widzę , a nie słyszę.  Czy można tak żyć?  Owszem i to bardzo dobrze, jest jeden warunek : facet nie może być twoim pempkiem świata, TO TY MUSISZ SIę  NIM STAć, bo inaczej to każde jego .....coś tam będziesz traktować jak plucie w twarz.
Mam również siebie, albo przede wszystkim siebie, taką jakiej nigdy nie miałam i to jest moja wartość dodanoa po zdrtadzie

rewelacja, ja takiej siebie nawet bym nie chciala w lustrze ogladac, ale jak widze mozna sobie nawet kwadrature kola wmowic i to plucie w twarz w padajacy deszczyk zmienic. Brawo, nic tylko zyc w takiej bajecznej obludzie. A juz myslalam, ze jedna szczera i uczciwa. I do tego madra.

Dla mnie facet nigdy nie byl i nie bedzie pepkiem swiata i dlatego, jesli mi w twarz napluje (bo tak traktuje zdrade i oszustwa), to sie z nim pozegnam. A nie przeparafrazuje swoje zasady i wartosci moralne po to, zeby miec nadal u swego boku "fajnego, dobrego i dbajacego o mnie" ..oraz inne chetne panie, faceta.

Wartosc dodana po zdradzie - to mnie dopiero ubawilo:))) Chyba zaczne swojemu wiernemu kochanek szukac napredce, zeby sie dowartosciowac jakos pozniej.

363

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:
kachna66 napisał/a:

mam również fajnego faceta, opiekuńczego, dobrego i dbającego o mnie. Twierdzi że kocha, ale rozumiesz, że podchodzę do tego sceptycznie ? smile Opieram się raczej na tym co widzę , a nie słyszę.  Czy można tak żyć?  Owszem i to bardzo dobrze, jest jeden warunek : facet nie może być twoim pempkiem świata, TO TY MUSISZ SIę  NIM STAć, bo inaczej to każde jego .....coś tam będziesz traktować jak plucie w twarz.
Mam również siebie, albo przede wszystkim siebie, taką jakiej nigdy nie miałam i to jest moja wartość dodanoa po zdrtadzie

rewelacja, ja takiej siebie nawet bym nie chciala w lustrze ogladac, ale jak widze mozna sobie nawet kwadrature kola wmowic i to plucie w twarz w padajacy deszczyk zmienic. Brawo, nic tylko zyc w takiej bajecznej obludzie. A juz myslalam, ze jedna szczera i uczciwa. I do tego madra.

Dla mnie facet nigdy nie byl i nie bedzie pepkiem swiata i dlatego, jesli mi w twarz napluje (bo tak traktuje zdrade i oszustwa), to sie z nim pozegnam. A nie przeparafrazuje swoje zasady i wartosci moralne po to, zeby miec nadal u swego boku "fajnego, dobrego i dbajacego o mnie" ..oraz inne chetne panie, faceta.

Wartosc dodana po zdradzie - to mnie dopiero ubawilo:))) Chyba zaczne swojemu wiernemu kochanek szukac napredce, zeby sie dowartosciowac jakos pozniej.

Widzisz Musuuka niie znasz mnie a oceniasz. Nie wiesz co przeżyłam  i jaka byłam, a może byłam bita za dziecka przez kobietę i tylko w facecie miałam oparcie, a może jestem wychowana przez państwo i potrzebowałam mieć opiekuna, a może nie miałam nikogo bliskiego i mój M BYł dla mnie pempkiem świata. A może na wózku się poruszam i gdyby nie zdradzacz to niebo tylko przez okno bym oglądała, a może ......
Nie znasz mnie, ani mojej sytuacji, a oceniasz. Ale bardziej mnie zadziwia,,  jjak mało masz toleranncji dla innego myslenia niz twoje jest w tobie.

364 Ostatnio edytowany przez horses (2015-06-08 14:33:21)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia,
zdecydowałaś się dać szansę, spróbować i dobrze, jeśli czujesz, że moze się udać.

Okoliczności,dziecko, rodzina kto kogo uwiódł itd to jedna sprawa, ale mniej ważna chyba na obecna chwilę.
Jesli czujesz, ze z tym człowiekiem cos jeszcze dobrego Ciebie moze czekać, że jest jakaś szansa
to moim zdaniem dobrze, że próbujesz.
Jeśli nie czujesz wstrętu, jesli kochasz .... to spróbuj.
Przecież ostatecznie nie zdecydowałaś, czy będziecie razem. To proces i to bardzo długi.
Jeśli on zasłuży, sprawdzi się to wtedy zadecydujesz .
To, ze dałaś szanse wcale nie oznacza, że jesteś słaba, głupia i bez honoru.

Oby on okazał się wart tego wszystkiego i nie zawiódł.
Postaraj się byc silniejsza w zyciu, Kachna dobrze pisze. Tak, po takich złych przeżyciach czasami
pojawia się ta wartośc dodana. Jednak jej ceną jest strata ufności, ale brak tej ufności niestety przechodzi także na następne związki.

Przede wszystkim niech to będzie Twoja decyzja, a nie pod dyktando forum.

365 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2015-06-08 14:53:09)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
kachna66 napisał/a:

Widzisz Musuuka niie znasz mnie a oceniasz. Nie wiesz co przeżyłam  i jaka byłam, a może byłam bita za dziecka przez kobietę i tylko w facecie miałam oparcie, a może jestem wychowana przez państwo i potrzebowałam mieć opiekuna, a może nie miałam nikogo bliskiego i mój M BYł dla mnie pempkiem świata. A może na wózku się poruszam i gdyby nie zdradzacz to niebo tylko przez okno bym oglądała, a może ......

a moze tsunami przezylas i on Cie z fali wyciagnal, a moze ...wybacz, zadna z tych opcji powyzej nie jest jak dla mnie lagodzaca ani tlumaczaca akceptacje skur..synstwa w zyciu doroslym. Raczej napisalabym - jesli tak bylo to jestes jak tonacy chwytajacy za brzytwe. Ewentualnie wchodzacy z deszczu pod rynne.

A Twoj malzonek to nie byl przypadkiem selksoholikiem? Byl albo i nadal jest?


kachna66 napisał/a:

jak mało masz toleranncji dla innego myslenia niz twoje jest w tobie.

a powinnam miec? niby dlaczego? powinnam zgadzac sie z osobami, ktore w zdradzie widza jakas wartosc i odmiane na lepsze swojego ja i swojego swiata? Moze w nastepnym wcieleniu, w tym bede sie twardo trzymac swoich zasad.

horses napisał/a:

Postaraj się byc silniejsza w zyciu, Kachna dobrze pisze. Tak, po takich złych przeżyciach czasami
pojawia się ta wartośc dodana. Jednak jej ceną jest strata ufności, ale brak tej ufności niestety przechodzi także na następne związki.

Zaraz normalnie pawia rzuce. Albo to sekta jakas nawiedzona albo jedna i ta sama pod roznymi nickami te sama plyte puszcza. Jakies kurna kolko wzajemnego poklepywania sie po pleckach i prowadzenia za raczke "ku swiatelku", w opaskach na oczach. Nic dziwnego, ze takie obiety sa notorycznie zdradzane.

366 Ostatnio edytowany przez Aleksandra81 (2015-06-08 14:59:35)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:
horses napisał/a:

Postaraj się byc silniejsza w zyciu, Kachna dobrze pisze. Tak, po takich złych przeżyciach czasami
pojawia się ta wartośc dodana. Jednak jej ceną jest strata ufności, ale brak tej ufności niestety przechodzi także na następne związki.

Zaraz normalnie pawia rzuce. Albo to sekta jakas nawiedzona albo jedna i ta sama pod roznymi nickami te sama plyte puszcza. Jakies kurna kolko wzajemnego poklepywania sie po pleckach i prowadzenia za raczke "ku swiatelku", w opaskach na oczach. Nic dziwnego, ze takie obiety sa notorycznie zdradzane.

A może to ty Mussuka jesteś odmieńcem bez krzty tolerancji wink a nie reszta forum, co ich tutaj obrażasz i wyśmiewasz

367

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Wiesz Mussuka ta planeta nie nalezy tylko do Ciebie.
Zyją tu jeszcze psy , ptaki, robaki, a nawet głupie i naiwne baby, czyli takie, które mają troche! odmienne zdanie od Twojego,
bo postanowiły nie wyrzucac od razu faceta, który zdradził, tylko spróbować !!! czy mozna jeszcze cos naprawić.
No cóż zaakceptuj, albo zabij, jak to powiadają ! Zrozumieć przecież nie warto.

368

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:
kachna66 napisał/a:

Widzisz Musuuka niie znasz mnie a oceniasz. Nie wiesz co przeżyłam  i jaka byłam, a może byłam bita za dziecka przez kobietę i tylko w facecie miałam oparcie, a może jestem wychowana przez państwo i potrzebowałam mieć opiekuna, a może nie miałam nikogo bliskiego i mój M BYł dla mnie pempkiem świata. A może na wózku się poruszam i gdyby nie zdradzacz to niebo tylko przez okno bym oglądała, a może ......

a moze tsunami przezylas i on Cie z fali wyciagnal, a moze ...wybacz, zadna z tych opcji powyzej nie jest jak dla mnie lagodzaca ani tlumaczaca akceptacje skur..synstwa w zyciu doroslym. Raczej napisalabym - jesli tak bylo to jestes jak tonacy chwytajacy za brzytwe. Ewentualnie wchodzacy z deszczu pod rynne.

A Twoj malzonek to nie byl przypadkiem selksoholikiem? Byl albo i nadal jest?


kachna66 napisał/a:

jak mało masz toleranncji dla innego myslenia niz twoje jest w tobie.

a powinnam miec? niby dlaczego? powinnam zgadzac sie z osobami, ktore w zdradzie widza jakas wartosc i odmiane na lepsze swojego ja i swojego swiata? Moze w nastepnym wcieleniu, w tym bede sie twardo trzymac swoich zasad.

horses napisał/a:

Postaraj się byc silniejsza w zyciu, Kachna dobrze pisze. Tak, po takich złych przeżyciach czasami
pojawia się ta wartośc dodana. Jednak jej ceną jest strata ufności, ale brak tej ufności niestety przechodzi także na następne związki.

Zaraz normalnie pawia rzuce. Albo to sekta jakas nawiedzona albo jedna i ta sama pod roznymi nickami te sama plyte puszcza. Jakies kurna kolko wzajemnego poklepywania sie po pleckach i prowadzenia za raczke "ku swiatelku", w opaskach na oczach. Nic dziwnego, ze takie obiety sa notorycznie zdradzane.

Seksoholizm to uzależnienuie i jako takie nie jest uleczalne tylkoi jak się jest uzależnionym to do końca życia, nie można przestać być seksoholikiem.
A jak cię ciekawi moja historia to zpraszam domoiich  początków na tym forum.

Trzymaj się swoich zasad ile chcesz i ja nie mam zamiaru przekonywać ciebie że żle myślisz, bo to twoje życie, a ja tolerancyjna jestem.
Zadziwia mnie natomiast, że inne zdanie niż twoje wywołuje w tobie aż takie emocje  że pstchosomatyka się odzywa.

369

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
kachna66 napisał/a:

Seksoholizm to uzależnienuie i jako takie nie jest uleczalne tylkoi jak się jest uzależnionym to do końca życia, nie można przestać być seksoholikiem.
A jak cię ciekawi moja historia to zpraszam domoiich  początków na tym forum.

owszem poczytalam. Gratuluje wyboryu takiego malzonka i to ze siwadomoscia jego nieuleczalnosci. co, tez go pasem za mlodu bili i dlatego od panieniek raczek nie umial oderwac?

kachna66 napisał/a:

Zadziwia mnie natomiast, że inne zdanie niż twoje wywołuje w tobie aż takie emocje  że pstchosomatyka się odzywa.

nie inne zdanie a jawna glupota. Inne, ale rozsadne zdanie, jestem w stanie zrozumiec. Na glupote ludzka reaguje dosc zywiolowo, dlatego jak pisalam, czasem trzeba sobie cos chlapnac, zanim sie na te watki o zaletach zdrady wejdzie.

370 Ostatnio edytowany przez Betsy80 (2015-06-08 15:23:00)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:
Betsy80 napisał/a:

niech do niego dotrze, że nie kwiatki, nie balony, nie słowa, którymi można wytapetować latrynę ale praca nad sobą, szukanie w SOBIE odpowiedzi, szukanie przyczyn własnych słabości i szukanie rozwiązań, inteligencja emocjonalna, właściwa percepcja, dotarcie do najbardziej skrywanych cech.. To tak jakby się człowiek rozebrał  tylko przed samym sobą, odarł ze złych emocji, intencji, oswoił je i stanął tak, prawdziwy, szczery, uczciwy w tym, co o sobie sądzi.

He? I to niby on ma zrobic te sekcje zwlok na sobie? W duchy wierzysz Betsy czy w inne ufoludki? Ty mi pokaz jednego faceta, ktory zdradzil i to nie jeden raz po pijaku w krzakach przy A4, ale zdradzal wielokrotnie i ukartowanie i ktory do takiej samoalnalizy bylby zdolny.
Jedno co ich martwi to 1. strace zone, dzieci, dom, jeszcze alimenty mi nalicza 2. kurde, a gdybym ten mail od reki wykasowal, to byloby wszystko ok. Oto cala ich skrocha i glebokie przemyslenia nad soba.

Cuda wianki tu sobie wmawiacie drogie Panie.

Jego zle emocje to takie, ze jest w..wiony sam na siebie - bo go zlapano a nie taki byl plan.




Betsy80 napisał/a:

Nie pójdziecie do przodu bez poukładania sobie tego. Ale to jest tak katorżnicza praca, że gdybym ja mogła cofnąć czas to wybrałabym  rozstanie.

Ukladac to sobie mozna puzzle, partnerowi trzeba ufac, zeby moc z nim razem zyc i budowac przyszlosc. A jak tu ufac komus, kto w zywe oczy klamie, patrzy Ci w slepka, zaklina sie na wszystkich swietych, skruche i pokute obiecuje, biczuje sie, lzy roni - i caly czas swiadomie i z premedytacja lze? A potem zawija sie i leci jeszcze pouzywac sobie miodku z innego ula, poki go ma pod reka?

Ja tez wybralabym rozstanie, bo to jak dla mnie jedyna, rozsadna i warta mnie decyzja. Inne wyjscie, to zgoda na wegetacje w na zawsze juz niepewnym zwiazku. Zycie z Dr. Jeckylem i Mr Hydem do grobowej deski. Albo do takiej lafiryndy, ktora go jednak od zony uwolni.

Betsy80 napisał/a:

W maju minął rok odkąd wiem. I to był najtrudniejszy, najcięższy , najbardziej bolesny rok mojego życia. Ale też najbardziej prawdziwy, bo wreszcie coś czuję, wiem, co to jest, rozumiem siebie, poznałam siebie i kocham siebie.

A mozesz jakos prosciej i ludzkimi slowami? Bez cytowania profesorow i innych dorobionych teorii o wyzszosci zdrady nad zyciem doczesnym monogamistow? Bo jakos nie dociera do mnie czemu to niby dopiero teraz odkrylas siebie, poznalas i pokochalas? Rozumiem, ze przed zdrada jest sie kims obcym dla siebie i kims nielubianym? No to ja akurat nie potrzebuje takiej dawki adrenaliny i jazdy bez trzymanki, zeby wiedziec tu i teraz kim jestem, co potrafie i ile jestem warta. Zdrada jest mi do takiego samouwielbienia calkowicie zbedna. Wrecz niepozadana.

Po co tworzyc jakies hipokryzje i pisac fasmantagorie, jak to niektore osoby zdrada uszlachetnila i wzmocnila skoro to kupa bzdur? Jak zdrada moze cos w zdradzonym wzmocnic? Chyba tylko lewy sierpowy.

Moze choc raz slowko prawdy tu ktos napisze, ktoras z pan, ktora zdradzacza gada zostawila przy sobie w domu i ma odwage napisac czemu? Bo sie bala samotnosci, utraty sporej dawki finansow, przeprowadzek czy wyprowadzki, braku chlopa do napraw, bala sie, ze juz nikt nigdy jej nie zechce, bala sie tytulu rozwodki vel kobiety samotnej -  bo to jest przeciez najwieksza obelga i brzemie jakie trzeba latami nosic szczegolnie w kregu rodzin, znajomych, przyjaciolek zameznych.
To, a nie inne wzniosle uczucia, kieruja w 99% kobietami, ktore godza sie aby im pluto w twarz a one to za wiosenny deszczyk przyjma. To dlatego zdradzacze wiedza, jak pomanipulowac  taka kobieta i jaki teatrzyk odwalic, zeby swoja stara (wygodna bo juz przyzwyczajona do siebie i prostsza w obsludze niz ew. nowa kobieta) polowice przekonac, ze to byl "wypadek", "manipulacja suczy", "amnezja" czy inne force majeure, ktore spowodowalo, ze on MUSIAL sobie raz, dwa albo i wielokrotnie ulzyc na boku. Bo on ja i tylko ja kocha, ale...i tu nastepuje litania tych czynnikow, ktore poza jego wlasna wola i chucia spowodowaly, ze sciagnal spodnie i zapomnial, ze wlasnie kogos podobno kocha. Taka miloscia mozna sobie wychodek wytapetowac.

Prosze zatem nie pisac tu, ze cos sie nie oplaca ale warto, bo to jakas malpia logika. Jak nie oplaca sie z kims byc to i nie warto. Nie oplaca sie byc ze zdrajca, klamca, tchorzem, Judaszem, hipokryta - nie oplaca, bo prawdziwego i godnego zycia juz sie z takim nie zbuduje. I traci sie czas, a czasu nie oplaca sie tracic. I nie warto. 

GIA - do Ciebie jedno slowo - Ty nie chcesz zmian, Ty chcesz za wszelka cene zatrzymac go, nie warto i nie oplaca sie pisac do Ciebie, bo Ty przyszlas szukac poklepania po plecach a nie prawdy. On nawet nie musi Cie juz przepraszac, niczego udowadniac, zmieniac sie czy nawet zalowac. On doskonale wie, czytajac m.in. to forum, ze Ty przelkniesz kazde klamstwo i kazda krzywde, jaka on Ci zafunduje. A zrobi to na pewno.

Dobra, tyle ode mnie, na trzezwo to sie nie da Was, drogie oredowniczki wybaczania kazdego swinstwa, czytac. A ze w pracy nie pije, to musze sobie te lekture chyba na weekend zostawic. Pod sete i sledzia moze to jakos przetrawie.

Oto przybywam , wywołana do tablicy.
1) Tak, wierzę w to, że zdradzacz zrobi sekcję zwłok na sobie, jeśli ma zdolność do refleksji. Mój tak zrobił, trochę sam, trochę z czyjąś pomocą, rozbebeszył się na czynniki pierwsze.
2)Nie zaufam do końca już nigdy. Ufam tylko i wyłącznie sobie. Bezgraniczne zaufanie może być też bardzo obciążające. On nie jest jedynym człowiekiem, któremu nie ufam, chociaż jest najbliżej. Przecież to wszystko jego decyzja, zrobi co zechce. Jeśli znowu zrobi to samo to chyba obojętne, czy ja mu teraz ufam, czy nie, To w zasadzie nie ma większego znaczenia.
3)Było mi obojętne, czy on zostanie czy nie. To jemu zależało bardziej i to pokazał. Jak zobaczyłam, że robi coś więcej niż bukiety róż, że pracuje nad sobą, że rozmawia, że zaczyna rozumieć , co naprawdę się stało, czego to dotknęło - dopiero był czas na dalszą rozmowę o nas. Wcześniej było tylko szarpanie i jedna histeria za drugą. A z domu nie dał się wywalić, no tak to było.
4) Przed zdradą byłam infantylna, uduchowiona, przeromantyczna, czasem też rozlazła, ckliwa i łatwowierna, kochająca za bardzo. I tak. W moim przypadku zdrada spowodowała, że zresetował mi się mózg i otworzył na życie. Na prawdziwe życie.
5) W mojej sytuacji istotne było to, że mąż opamiętał się po 1 razie, sam to zakończył zanim się dowiedziałam o co chodzi naprawdę, co naprawdę się wydarzyło. Powiedział mi.
Ale i Twój punkt widzenia Mussuka rozumiem. Oczywiście, że tak.

371

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:
kachna66 napisał/a:

Seksoholizm to uzależnienuie i jako takie nie jest uleczalne tylkoi jak się jest uzależnionym to do końca życia, nie można przestać być seksoholikiem.
A jak cię ciekawi moja historia to zpraszam domoiich  początków na tym forum.

owszem poczytalam. Gratuluje wyboryu takiego malzonka i to ze siwadomoscia jego nieuleczalnosci. co, tez go pasem za mlodu bili i dlatego od panieniek raczek nie umial oderwac?

kachna66 napisał/a:

Zadziwia mnie natomiast, że inne zdanie niż twoje wywołuje w tobie aż takie emocje  że pstchosomatyka się odzywa.

nie inne zdanie a jawna glupota. Inne, ale rozsadne zdanie, jestem w stanie zrozumiec. Na glupote ludzka reaguje dosc zywiolowo, dlatego jak pisalam, czasem trzeba sobie cos chlapnac, zanim sie na te watki o zaletach zdrady wejdzie.

A może chodzi o to aby nic nie chlapnąć? A na trzeźwo czytać?  To i większa szansa tekst ze zrozumieniem  przeczytać. Bo ja to tylko na trzeźwo i  nie znalazłam  prośby autorki o opinnie nt : "Czy moja decyzja jest dobrfa czy zła", a twoje posty to właśnie na ten temat są.

372

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Betsy piszesz:

4) "Przed zdradą byłam infantylna, uduchowiona, przeromantyczna, czasem też rozlazła, ckliwa i łatwowierna, kochająca za bardzo. I tak. W moim przypadku zdrada spowodowała, że zresetował mi się mózg i otworzył na życie. Na prawdziwe życie."


I tutaj jesteśmy podobne, ja też byłam taka jak opisałaś...i ciągle jest we mnie taka niezgoda na to teraz...Miałam taką beztroskę w sobie, miałam wiarę w jakąś wyjątkowość swojego związku, w siłę uczucia, przywiązania, wierności...czasem miałam takie poranki kiedy się budziłam i bałam się że mam za wiele...
Ale pomyliłam się i to moja osobista porażka...pomyliłam się nawet co do siebie...bo myśląc czasem o zdradzie od razu wyrokowałam: nie wybaczę..

Wiecie co mnie wykańcza, wykańcza mnie ta huśtawka, wczoraj się śmiałam, dzisiaj ryczę i tak w kółko.
Brakuje mi mojego męża takiego z kiedyś...czuję że go nie ma. Jest ktoś przy mnie, dzwoni, smsuje, rozmawia ale to nie ON...
Do du** .

Dobra a teraz mnie zjedzcie że się nad sobą użalam. Mussuka do dzieła ! Tylko pytanie: czy to nie moje miejsce w którym mogę przelać to co czuję ?

373

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

Betsy piszesz:

4) "Przed zdradą byłam infantylna, uduchowiona, przeromantyczna, czasem też rozlazła, ckliwa i łatwowierna, kochająca za bardzo. I tak. W moim przypadku zdrada spowodowała, że zresetował mi się mózg i otworzył na życie. Na prawdziwe życie."


I tutaj jesteśmy podobne, ja też byłam taka jak opisałaś...i ciągle jest we mnie taka niezgoda na to teraz...Miałam taką beztroskę w sobie, miałam wiarę w jakąś wyjątkowość swojego związku, w siłę uczucia, przywiązania, wierności...czasem miałam takie poranki kiedy się budziłam i bałam się że mam za wiele...
Ale pomyliłam się i to moja osobista porażka...pomyliłam się nawet co do siebie...bo myśląc czasem o zdradzie od razu wyrokowałam: nie wybaczę..

Wiecie co mnie wykańcza, wykańcza mnie ta huśtawka, wczoraj się śmiałam, dzisiaj ryczę i tak w kółko.
Brakuje mi mojego męża takiego z kiedyś...czuję że go nie ma. Jest ktoś przy mnie, dzwoni, smsuje, rozmawia ale to nie ON...
Do du** .

Dobra a teraz mnie zjedzcie że się nad sobą użalam. Mussuka do dzieła ! Tylko pytanie: czy to nie moje miejsce w którym mogę przelać to co czuję ?

Tak jak pisalem "powrot do normalnosci" bedzie wymagal czasu, przynajmniej miesiecy. Po drugie nie ma powrotu do tego kim byl ten czlowiek. Relacje nalezy budowac od poczatku. To ze
sie znacie tylko sprzyja i przyspiesza ten proces. Jednak nie uda Ci sie utrzymac obrazu tego co bylo. To juz nie wroci. Moze wrocic podobny sposob zachowan, zycia razem ale celem jest nie uratowanie obrazu meza, ktorym byl kiedys, ale zrozumienie czlowieka, co powodowalo jego postepowaniem i ew. akceptacja tego, zrozumienie i decyzja czy z takim czlowiekiem, wobec tego chce dalej budowac. Trzeba tez wybaczyc samej sobie. To jest kwestia podstawowa. Sobie mamy wiele do wybaczenia. Nasza krotkowzrocznosc, to ze pozwolilismy sobie na bol, itp. Dopiero jednak jak wybaczymy sobie, siebie nie bedziemy obarczac poczuciem winy, zlosci, dopiero wtedy bedziemy mogli wybaczyc tej drugiej osobie. Mysle ze taki proces trwa przynajmniej rok.

374

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Maniek przez ten rok to osiwieję chyba wink

A serio..Czasem myślę ze mam siłę na próbę od nowa, a czasem uciekłabym od tego jak najdalej.. przeplatają się ciągle te uczucia ..
Jednak nieustannie przeszkadza mi smutek..jakiś taki wewnętrzny smutek który mam teraz ..Niby czasem się uśmiechnę, nie myślę o tamtej sytuacji, oderwę się, ale czuję w środku coś co mnie przygniata, czuję się poraniona..
I z tego muszę się otrząsnąć.

375

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA_79 - a może pozwól niech czas sobie płynie.
Mam wrażenie, być może mylne, że sama od siebie wymagasz jakieś decyzji na już.
Zostać, albo odejść. Jedna połowa jest za tym by odejść, druga za tym by dać szansę.
A może nie podejmuj decyzji teraz. Kiedy wewnętrznie się troszkę uspokoisz, wtedy podejmiesz bardziej racjonalną decyzje.

GIA_79 - a jaka jest postawa teraz Twojego Męża?
Jeżeli nie masz ochoty, nie pisz uszanuje to.

376

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

smallangel - to pewnie wynika z mojego charakteru.
Zawsze jestem taka "do przodu", lubię wiedzieć na czym stoję, muszę mieć konkretne cele, a co za tym idzie konkretną, wyznaczoną drogę na przyszłość.
Wtedy czuję że stoję pewnie..
Teraz się chwieję i masz racje może byłoby lepiej gdybym sobie na to pozwoliła..

Małż hm..mam wrażenie, że nieco się mnie boi..jakbym była kruchą porcelanową figurką na skraju stołu..
Ale wspiera mnie, dba o wszystko, w domu również, chce rozmawiać, lub też daje mi odpocząć od siebie jak widzi że tego potrzebuje. Ogólnie ok.
Jednak nie czuję wiele wokół siebie...jakoś wygasłam ..

377 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2015-06-09 13:16:59)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

Betsy piszesz:

4) "Przed zdradą byłam infantylna, uduchowiona, przeromantyczna, czasem też rozlazła, ckliwa i łatwowierna, kochająca za bardzo. I tak. W moim przypadku zdrada spowodowała, że zresetował mi się mózg i otworzył na życie. Na prawdziwe życie."


I tutaj jesteśmy podobne, ja też byłam taka jak opisałaś...i ciągle jest we mnie taka niezgoda na to teraz...Miałam taką beztroskę w sobie, miałam wiarę w jakąś wyjątkowość swojego związku, w siłę uczucia, przywiązania, wierności...czasem miałam takie poranki kiedy się budziłam i bałam się że mam za wiele...
Ale pomyliłam się i to moja osobista porażka...pomyliłam się nawet co do siebie...bo myśląc czasem o zdradzie od razu wyrokowałam: nie wybaczę..

Wiecie co mnie wykańcza, wykańcza mnie ta huśtawka, wczoraj się śmiałam, dzisiaj ryczę i tak w kółko.
Brakuje mi mojego męża takiego z kiedyś...czuję że go nie ma. Jest ktoś przy mnie, dzwoni, smsuje, rozmawia ale to nie ON...
Do du** .

Dobra a teraz mnie zjedzcie że się nad sobą użalam. Mussuka do dzieła ! Tylko pytanie: czy to nie moje miejsce w którym mogę przelać to co czuję ?

Tobie odpisze, choc mam dzis roboty huk - panna Olenka sie ucieszy, ze nie leniuchuje caly dzien:))))

GIA , przelewaj sobie przelewaj, z pustego w prozne i z powrotem. Jesli Ci to pomaga na chwile to lej sobie.

Ale ja Cie nie pociesze, ze bedzie lepiej. Bedzie spokojniej, bo sie z tym, co Ci z malzenstwa i meza pozostalo, w koncu pogodzisz. Z pobudek, jakie wczesniej gdzies opisalam. Glownie ze strachu i moze troche z zalu, ze sie bajka skonczyla wraz z tym jak ...no wiesz. Bedziesz chciala bajke przewinac do tylu i puscic sobie jeszcze raz, a tu zamiast happy endu, Edward Nozycoreki wylezie z ekranu. I tak do usranej smierci, chyba, ze amnezji doswiadczysz albo demencja Cie dopadnie, t wtedy masz szanse na nowa bajke.


Mnie nie wadzi jesli kobiety decyduja sie zostac ze swoimi ....(ach ta cenzura), ale mierzi mnie takie dorabianie teorii, takie zawijanie goofienek w sreberko, zeby ladniej dla ludzi wygladalo.

Jakies wartosci dodane, jakies samorealizacje, odkrywanie siebie, twardnienie skory na dupie (w to akurat uwierze):, nowe i lepsze zwiazki PO zdradzie (to co bylo przed zdrada?).

Ja Ci powiem tak, lata po zdradzie sa latami straconymi w sensie emocjonalnym i guzik uwierze, ze te panie, co tu hymny na czesc swojego samoodkrywczego spelnienia pisza, naprawde sa znowu szczesliwe i wlasnie takie naiwnie i dziecinnie beztroskie jak byly kiedys zanim mezula nie nakryly z kolejna gesiareczka w krzakach. Pisza tu co jakis czas, choc tyle lat minelo i jest och i ach i cacy, bo to sie za nimi latami wlecze. I nie oderwie, no moze przed emerytura juz sobie daruja te dywagacje i zapewnienia, ze dobrze zrobily, ze on byl tego wart, ze na pewno na lepszego by nie trafily itd.

Zrobily, to zrobily, ale silniejsze przez to ani lepsze nie sa. Po prostu, wybraly zycie z chujkiem niz bez niego i OK, ich wybor ich prawo. Nikt nikomu niczego nie zabrania ani nie narzuca.

Wiesz, podobno (tez z autopsji nie napisze tego) wiezniowie obozow czy innych instytucji zamknietych po latach tortur czy glodzenia tez w pewnym stopniu obojetnieja na bol i na glod, organizm tak sie broni. Ale chyba zadnemu do glowy by nie strzelilo stwierdzic, ze ten brak reakcji, to zobojetnienie na swoje cierpienie i na otoczenie, ta zimna skorupa na zewnatrz i wewnatrz to wartosc dodana do ich kary. To jest kara dodatkowa. Juz nie potrafisz kochac goraco, kochasz siebie i tylko siebie. No dla mnie koszmar z ulicy Wiazow.

Dlatego ja sie z powyzszych farmazonow zwyczajnie smieje.

A Ty sie zastanow, czy Ci taka wartosc dodana na najblizsze 40-50 lat pasuje.

A to, ze sie Twoj "maz" teraz Ciebie boi, to chyba zrozumiale. I swietnie odegrane jak na moj gust. Zreszta ma facet talent i wprawe.
Jak o nim piszesz, to ja wewnetrznie odczuwam duzy niesmak, jakis obraz popierdulki a nie faceta mam przed oczami. No ale to nie moj problem, do niczego nie namawiam, pisze wlasne zdanie.

378

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:
GIA_79 napisał/a:

Betsy piszesz:

4) "Przed zdradą byłam infantylna, uduchowiona, przeromantyczna, czasem też rozlazła, ckliwa i łatwowierna, kochająca za bardzo. I tak. W moim przypadku zdrada spowodowała, że zresetował mi się mózg i otworzył na życie. Na prawdziwe życie."


I tutaj jesteśmy podobne, ja też byłam taka jak opisałaś...i ciągle jest we mnie taka niezgoda na to teraz...Miałam taką beztroskę w sobie, miałam wiarę w jakąś wyjątkowość swojego związku, w siłę uczucia, przywiązania, wierności...czasem miałam takie poranki kiedy się budziłam i bałam się że mam za wiele...
Ale pomyliłam się i to moja osobista porażka...pomyliłam się nawet co do siebie...bo myśląc czasem o zdradzie od razu wyrokowałam: nie wybaczę..

Wiecie co mnie wykańcza, wykańcza mnie ta huśtawka, wczoraj się śmiałam, dzisiaj ryczę i tak w kółko.
Brakuje mi mojego męża takiego z kiedyś...czuję że go nie ma. Jest ktoś przy mnie, dzwoni, smsuje, rozmawia ale to nie ON...
Do du** .

Dobra a teraz mnie zjedzcie że się nad sobą użalam. Mussuka do dzieła ! Tylko pytanie: czy to nie moje miejsce w którym mogę przelać to co czuję ?

Tobie odpisze, choc mam dzis roboty huk - panna Olenka sie ucieszy, ze nie leniuchuje caly dzien:))))

GIA , przelewaj sobie przelewaj, z pustego w prozne i z powrotem. Jesli Ci to pomaga na chwile to lej sobie.

Ale ja Cie nie pociesze, ze bedzie lepiej, bedzie spkojniej, bo sie z tym co Ci z malzenstwa i meza pozostalo, w koncu pogodzisz. Z pobudek, jakie wczesniej gdzies opisalam. Glownie ze strachu i moze troche z zalu, ze sie bajka skonczyla wraz z tym jak ...no wiesz.


Mnie nie wadzi jesli kobiety decyduja sie zostac ze swoimi ....(ach ta cenzura), ale mierzi mnie takie dorabianie teorii, takie zawijanie goofienek w sreberko, zeby ladniej dla ludzi wygladalo.

Jakies wartosci dodane, jakies samorealizacje, odkrywanie siebie, twardnienie skory na dupie (w to akurat uwierze):

Ja Ci powiem tak, lata po zdradzie sa latami straconymi w sensie emocjonalnym i guzik uwierze, ze te panie, co tu hymny na czesc swojego samoodkrywczego spelnienia pisza, naprawde sa szczesliwe i wlasnie takie naiwnie i dziecinie beztroskie jak byly. Pisza tu co jakis czas bo to sie za nimi latami wlecze. I nie oderwie, no moze przed emerytura juz sobie daruja te dywagacje i zapewnienia, ze dobrze zrobily.

Zrobily, to zrobily ale zrobily silniejsze przez to ani lepsze nie sa. Po prostu, wybraly zycie z chujkiem niz bez niego i OK, ich wybor ich prawo.

Wiesz, podobno (tez z autopsji nie napisze tego) wiezniowie obozow czy innych instytucji zamknietych po latach tortur czy glodzenia tez w pewnym stopniu obojetnieja na bol i na glod, organizm tak sie broni. Ale chyba zadnemu do glowy by nie strzelilo stwierdzic, ze ten brak reakcji, to zobojetnienie, ta zimna skorupa na zewnatrz i wewnatrz to wartosc dodana do ich kary.

Dlatego ja sie z powyzszych farmazonow zwyczajnie smieje.

A Ty sie zastanow, czy Ci taka wartosc dodana na najblizsze 40-50 lat pasuje.

A to, ze sie Twoj "maz" teraz Ciebie boi, to chyba zrozumiale. I swietnie odegrane jak na moj gust.
Jak o nim piszesz, to ja wewnetrznie odczuwam duzy niesmak, jakis obraz popierdulki a nie faceta mam przed oczami. No ale to nie moj problem, do niczego nie namawiam, pisze wlasne zdanie.

Niektorzy maja jednak duzy poziom ignorancji. Psychologia mowi ze jest to wynikiem zagrzebywania swoich wlasnych problemow osobistych.

A co do wybaczania, wybaczenia, zycia dalej. Jak wszystko to co konstuktywne, przemyslane, na solidnych podstawach ma szanse a to co powierzchowne, przypadkowe, byle jakie, szanse ma male. Naprawiac zwiazek mozna i tak i tak. Z powodzeniem? Tylko razem. Autorka chyba chce ale jeszcze nie zaczela. Na razie gore biora emocje.

379

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Mussuka,  nie definiuj cudzego życia przez pryzmat WŁASNYCH poglądów:)

380 Ostatnio edytowany przez horses (2015-06-09 13:31:36)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Mussuka,
po pierwsze to czytaj ze zrozumieniem.
Nikt tu nie pisze, ze ma zostac, powinna itd, ale jesli podjeła taka decyzję to osoby, które równiez tak się zachowały
opowiadają jak to jest. Zabronisz?
Po drugie kto tu wychwala zdradę, czy jej dobry wpływ ? Ale tak zachodzą w człowieku zmiany, czy chcesz to zaakceptować,
czy nie. Moze zgodnie z dewizą : co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Człowiek, który powstał często jest silniejszy, a na pewno inny.
Po trzecie jesteś bardzo złośliwa i czy tak zachowuje się szczęsliwy człowiek?

I jeszcze jedno. Ty masz swoje zdanie i nie oceniam nigdzie Ciebie, czy Twoich poglądów. Akceptuję, że żyjesz inaczej.
Ty nie potrafisz zaakceptowac, czy choć trochę zrozumieć. Jawniej lub mniej jawniej złosliwie oceniasz, dogadujesz.

381 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2015-06-09 13:34:21)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:

Mussuka,
po pierwsze to czytaj ze zrozumieniem.
Nikt tu nie pisze, ze ma zostac, powinna itd, ale jesli podjeła taka decyzję to osoby, które równiez tak się zachowały
opowiadają jak to jest. Zabronisz?
Po drugie kto tu wychwala zdradę, czy jej dobry wpływ ? Ale tak zachodzą w człowieku zmiany, czy chcesz to zaakceptować,
czy nie. Moze zgodnie z dewizą : co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Człowiek, który powstał często jest silniejszy, a na pewno inny.
Po trzecie jesteś bardzo złośliwa i czy tak zachowuje się szczęsliwy człowiek?

Nie trac czasu i atlasu na przekonywanie MNIE o tej swojej twardosci i wzmocnieniu. Przekonuj o tym codziennie siebie i sobie podobne kobiety.

Zlozliwosc? A moze tylko prawda ktora niestety czasem bywa bolesnie klujaca w oczy?

Na tym koncze korespondencje z licznymi tu przypadkami silaczek i doktorek Judymow, jesli GIA chcesz nadal podywagowac, to wpadaj na Zakret, tam sie wali prosto z mostu. Ale szczerze. I dowiesz sie czy jestem szczesliwa czy nie, tamte panie mnie znaja, nawet dosc dobrze:)

382

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:
horses napisał/a:

Mussuka,
po pierwsze to czytaj ze zrozumieniem.
Nikt tu nie pisze, ze ma zostac, powinna itd, ale jesli podjeła taka decyzję to osoby, które równiez tak się zachowały
opowiadają jak to jest. Zabronisz?
Po drugie kto tu wychwala zdradę, czy jej dobry wpływ ? Ale tak zachodzą w człowieku zmiany, czy chcesz to zaakceptować,
czy nie. Moze zgodnie z dewizą : co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Człowiek, który powstał często jest silniejszy, a na pewno inny.
Po trzecie jesteś bardzo złośliwa i czy tak zachowuje się szczęsliwy człowiek?

Nie trac czasu i atlasu na przekonywanie mnie o tej swojej twardosci i wzmocnieniu. Przekonuj o tym codziennie siebie i sobie podobne kobiety.

Ja jestem szczesliwa, tak, moge kochac calym sercem i tego, ktory na mnie czeka po pracy i siebie w lustrze tez. To nie zlosliwosc tylko prawda ktora niestety czasem bywa bolesnie klujaca w oczy.

Na tym koncze korespondencje z licznymi tu przypadkami silaczek i doktorek Judymow, jesli GIA chcesz nadal podywagowac, to wpadaj na Zakret, tam sie wali prosto z mostu. Ale szczerze.

Szczęsliwa kobieta, a tak brzydko i złosliwie nazywa innych, z takim brakiem szacunku ...... OK Mussuka jesteś silna i szczęsliwa.

383

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:

Szczęsliwa kobieta, a tak brzydko i złosliwie nazywa innych, z takim brakiem szacunku ...... OK Mussuka jesteś silna i szczęsliwa.

horses, wez sie odklajstruj i znajdz sobie inny punkt zaczepienia. Tyle o mnie wiesz, co zjesz, wiec zakladam, ze strajk glodowy przechodzisz. Osoba szczesliwa ma prawo do prostolinijnego jezyka, a ja Ciebie on razi, to sobie czytaj eufemizmy innych osob na forum i po sprawie.

Dobra, udanej zabawy.

384

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Hm..a ja po raz kolejny się zastanawiam dlaczego słowa Mussuki niejako mi "pasują"...Bo to jest właśnie ta połowa mnie która chciałaby odejść..
I ja to rozumiem, bo przed zdradą raczej grzmiałabym jak Mussuka a już gdyby mi np. przyjaciółka oznajmiła że mąż ją zdradził w kilka dni po rocznicy ...kazałabym pogonić lub zabić gada..Nigdy nie miałam najmniejszej tolerancji dla takich "zachowań" ...

Ale nigdy też nie założyłam, ze to może spotkać mnie. Jak z jakąś chorobą, kalectwem, wypadkiem, zawsze myślimy że to akurat nam się nie przydarzy..

Czy ja coś z tego wyniosłam ? Właśnie wyniosłam Mussuka ( niech to nie zabrzmi patetycznie teraz wink
mam świadomość, że mogę bez niego żyć, a to sporo. Czas kiedy wyrzuciłam małż w lutym uświadomił mi, że mam siebie, córkę, rodzinę, przyjaciół i jestem w stanie wszystko ogarnąć. A z czasem może ułożyłabym sobie życie na nowo.
Zawsze myślałam, że gdzie on tam i ja ...i takie tam ...brednie wink
Teraz wiem że mogę wybrać inną drogę i ona wcale nie musi być zła...wcześniej tak nie myślałam.

385

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Mussuka,
masz racje, nie wiem, czy jestes szczęśliwa. Moze jesteś.
Ale inni takze moga byc szczęsliwi mimo, ze mają inne poglądy.
Ale złosliwa jesteś i zawijasz ta swoja złosliwośc w sreberka - siłaczki, doktorki Judymki.
Ok juz nie bede się odnosić do Twoich postów.

386

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

dziewczyny bo Was zbanują wink a ja już w swoim wątku zbanowane miałam, więcej nie chcę ! wink

387 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2015-06-09 23:33:34)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Powodzenia GIA

388 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2015-06-09 14:42:56)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

No dobrze. To ja się w takim razie wypowiem, jako osoba, która ma pojęcie o przedmiocie dyskusji.

Widzisz, Gija, kiedy trafiłam na to forum kilka lat temu, miałam w mózgu takie bagno, że na chwilę zapomniałam, kim jestem. Spotkałam tu wtedy dziewczyny, spośród których niektóre są moimi przyjaciółkami do dziś. To m.in. dzięki nim przypomniałam sobie, kim jestem i o co mi w tym moim życiu w zasadzie chodziło. To nie było jakieś jedno magiczne słowo tylko masa drobnych oczywistych prawd, które pomogły mi przestać relatywizować. Tak naprawdę wszystko na tym forum w przedmiotowym temacie zostało powiedziane już po sto sześćdziesiąt razy i m.in. dlatego już tu nie bywamy, bo nie chcemy bić piany. Nawet te same przepychanki już tu były. Nie ma co wywarzać otwartych drzwi. Polecam Ci lekturę postów Niekochanej, Kriss, Zazdrości.

Każdy odsiewa z tego, co się mówi na forum to, co jest mu potrzebne do jego wyborów. Jedni wolą wprost i konkretnie, inni ? słodko-pierdząco-filozoficznie. Należę do grupy pierwszej bo tylko konkret i kubeł zimnej wody (+ poczucie humoru) wyciągnęły mnie z matni kombinowania z moją psychiką i wartościami. A wierz mi, kombinowałam jak koń pod górę. Zbyt długo i na zbyt wiele pozwalałam, żeby tylko dopasować proste do krzywego ale w końcu musiałam podjąć jakąś decyzję. Ty też, jak nie dziś, to za rok, albo kiedy sobie tam zechcesz będziesz musiała podjąć decyzję choćby po to, żeby odzyskać poczucie kontroli nad własnym życiem i wziąć za nie odpowiedzialność.

W sytuacjach kryzysowych jedni robią coś, bo się boją, inni, robią, żeby spróbować czy mimo tego bania potrafią. Ja i kilka znanych mi osób podjęłyśmy decyzję, że mimo lęku o sprawy kredytowe i lokalowe, mimo obawy przed samotnością, mimo wielu innych spraw przyziemnych, dla nas miłość jest na pierwszym miejscu. Miłość do siebie samej. I nie trzeba stawać się zaraz pępkiem świata, żeby to do siebie czuć. Mi w zupełności wystarczyło, że poczułam się WARTA bycia równorzędnym partnerem. A jeśli ktoś złamał umowę, to za równorzędnego partnera mnie nie uważał. Dla mnie dziś to logiczne.

I jeszcze jedno. Kriss kiedyś powiedziała mi bardzo odkrywczą dla mnie, choć przecież oczywistą rzecz: od najbliższych mamy prawo wymagać najwięcej. Zostawiam Ci to pod rozwagę.

389 Ostatnio edytowany przez GIA_79 (2015-06-09 14:45:42)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Dziewczyny odpowiem na spokojnie później, wsiąknęłam teraz w historię moniCo ..

390

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:

Pisza tu co jakis czas, choc tyle lat minelo i jest och i ach i cacy, bo to sie za nimi latami wlecze. I nie oderwie, no moze przed emerytura juz sobie daruja te dywagacje i zapewnienia, ze dobrze zrobily, ze on byl tego wart,

No cóż , trochę racji w tym jest, ale tylko trochę, bo nie  da się zapomnieć, wymazać z pamięci zdrady. Natomiast cała reszta....a szkoda czasu i nie mam potrzeby nikogo zapewniać i przekonywać.
Natomiast zastanawia mnie jeden fakt wynikający z tych słów. Mianowicie, jeżeli osoby piszące tu co jakiś czas (czytaj kahna66) są w du... i tylko udają że jest cacy, to jak nieszczęśliwe muszą być te które piszą tu bez przerwy kilka lat i mają kilkuletnią potrzebę zapewniać że wszystko jest cacy?

Posty [ 326 do 390 z 913 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024