Aleksandra81 napisał/a:horses napisał/a:Aleksandra81 napisał/a:Pisałaś kuedyś, iż ty i kochanka twojego faceta nie wiedziałyście o sobie. Co myślałabyś o babie, która z pełną wiedzą o tobie jako stałej partnerce, wchodzi facetowi do łóżka?
Też byłaby dla ciebie szmatą bez zasad.
Jako była kochanka wiem, iż można odmówić ale chcica w pewnej chwili jest tak wielka, iż nic innego nie ma znaczenia. Swędziało mnie i swędziało Anastację i swędziało Krotkę i inne. Wtedy żony, stałe partnerki i żadne zasady nie istnieją. Taka prosta prawda. Dla tych facetów jest identycznie. Tak swędzi, iż muszą ukżyć a żony nie ma.
I tutaj Aleksandro się z Tobą zgodzę. Co by nie mówić, o motywach lub ich braku, o zakochaniu to w momencie, kiedy wchodzi się w cudzy związek to jest się właśnie w tym momencie zimną, wyrachowaną suką. Tego nie mozna inaczej nazwać.
Pozostałą kwestią jest to, czy warto było w to wchodzić i o kogo walczyć, bo zycie pokazuje, że ten królewicz z dużym prawdopodobieństwem zrobi i kochance taki sam numer w przyszłości.
Najsmieszniejszym tłumaczeniem królewicza jest to, ze zdradzał przypadkowo, mechanicznie , bo w domu brakowało mu ciepła.
Choc w klubowej toalecie, latem w samochodzie to może i jest ciepło;)
Dla mnie to nawet lepsze, niż zagrywka z samobójstwem.
Horses, prawda jest taka, iż zimną, wyrachowaną suką stajesz się po pierwszym zbliżeniu do faceta (wcale nie musi to być sex). Jak przekroczy się pewną granicę i odsłoni się ze swoimi uczuciami, to przestaje się dbać o to, iż zachowanie jest dla kogoś (stałej partnerki) krzywdzące. Wtedy dba się już tylko o to, żeby samemu nie zostać odtrąconym. To zaciąga o rywalizację z tamtą kobietą. Stała partnerka staje się tylko tłem, gdy facet jest przy boku. a gdy faceta nie ma przy boku jest rywalką i zagrożeniem, które zaczyna się nienawidzieć. To wówczas jawi się ona jako zimna suka. Rozumiesz, nie ja byłam zimną suką chociaż sypiałam z żonatym tylko ona. Taki paradoks. Jak to pojęłam to jakby mnie ktoś zdzielił, ale np. Anasracjaa dzlej uważa, iż wyzwoliła księcia (wieloletniego i wielokrotnego zdradzacza
) od złej czarownicy ( zła i na pewno też zdradzała
)
Horses. Przeczytaj sobie pierwsze wpisy z wątków kochanek, nawet mojego. Jest tam tylko lęk przed odrzuceniem. A przecież kochanki to samo robią stałym partnerkom swoich facetów.
Ja boję się, iż za to moje wówczas wyrachowanie przyjdzie mi zspłacić wysoką cenę i np. Choroba dziecka jak pisała Elle88 albo coś równie strasznego 
Dziękuję za te słowa, Aleksandro.
Są dla mnie wyjątkowo ważne.
Nie wiem, co to jest karma i mało mnie to interesuje, bo w ogóle niewiele mnie obchodzą modne, wyświechtane do ciągłego używania słówka - klucze, którymi próbuje się zastąpić coś, co w naszej europejskiej kulturze ma swoją precyzyjną, przez wszystkich doskonale znaną nazwę. Ale po to, aby być trendy i nie wywołać szoku w korporacyjnej sadzawce, w której się brodzi, pewnych słów nie wypada używać, nie chcąc być wyśmianym lub wygwizdanym. Jest wiele sposobów, aby to zło, które się popełniło w życiu odpokutować. Zamiast oczekiwać na wyrok i drżeć w obawie o karmiczne prawo, można działać: naprawiać, zmieniać, oczyszczać, napełniać dobrem, modyfikować własne myślenie i działanie, a również uwierzyć, że drugi człowiek też jest do tego zdolny... Życzę Ci takiej wiary, Aleksandro.
Rozpad rodziny dla dziecka, którego rodzic dopuścił się zdrady bywa wielką tragedią. Zdradzony rodzic po rozwodzie układa sobie (lub nie) życie w nowym satysfakcjonującym związku. Dziecko zostaje z wielką raną do końca życia, którą usiłuje goić różnymi metodami, mniej lub bardziej skutecznymi. Jest niewinną ofiarą, która z czasem, może uświadamiać sobie kolejne coraz głębsze pokłady zranienia albo powielać, jak jedna z tu piszących model takiej dysfunkcyjnej rodziny.
Kochanka chronicznie nie znosi zdradzonej żony. Będzie się też bała, jak diabeł święconej wody, prawdy, którą może usłyszeć o sobie od dziecka, któremu zabrała ojca. W akcie obrony zwymyśla je od sfrustrowanych chamów ;-))) i najchętniej wyśle je na terapię, aby w ten sposób pozbyć się kłopotu i wyrzutów sumienia, twierdząc, że musi ono to przepracować...
Aleksandra81 napisał/a:Horses, prawda jest taka, iż zimną, wyrachowaną suką stajesz się po pierwszym zbliżeniu do faceta (wcale nie musi to być sex). Jak przekroczy się pewną granicę i odsłoni się ze swoimi uczuciami, to przestaje się dbać o to, iż zachowanie jest dla kogoś (stałej partnerki) krzywdzące.
Od siebie dodam, że wszystko zaczyna się dużo wcześniej... Zaczyna się od spojrzenia... ;-)))
Czasem zastanawiam się, jaki poziom desperacji trzeba osiągnąć, by będąc młodą kobietą zapolować na gościa dekadę od siebie starszego - męża i ojca dzieciom, który na dodatek jest facetem o "dużym seksualnym przebiegu z przygodnymi panienkami". Do jakiego dna trzeba zejść, jak strasznie być wygłodniałym uczuć, pokiereszowanym emocjonalnie, żądnym dóbr cielesnych, zawodowych, finansowych, jak bardzo nieszczęśliwym człowiekiem, nieuporządkowanym moralnie, aby wyciągnąć łapę po czyjegoś męża, bez względu na to, czy jego małżeństwo jest udane czy nie...
Relacje z Żoną mojego Ojca, dla której opuścił moją Mamę są bardzo poprawne. Niewiele osób troszczyło się o mnie w życiu tak, jak Ona usiłując zrekompensować wyrządzone zło. Mogłabym śmiało powiedzieć, że mam 3 rodziców ;-)
A jednak... żal mi Jej, gdy na mnie patrzy, gdy w moim życiu dzieje się coś złego, gdy dziś, będąc starszym człowiekiem nadal musi zmywać z siebie to bagno, w które kiedyś, przed laty wpadła...
A mój Ojciec? Szkoda mi Go jeszcze bardziej...
Aleksandra81 napisał/a:Jako była kochanka wiem, iż można odmówić [...]
Trzy razy w życiu zdarzyło mi się takie "odmówienie" żonatym mężczyznom, moim rówieśnikom. Dwa z tych małżeństw nadal istnieją i wcale nie potwierdza się fakt, że "zdradzacz" zawsze poszuka sobie innej chętnej...
To, że nie godzisz się zostać kochanką czyjegoś męża, może mieć znaczenie dla jego "opamiętania się". Cuda się zdarzają ;-)))
OT on
To jest także moja odpowiedź na Twój post w wątku Mocarki, Elle. Wszystko zależy od osobistego doświadczenia.
Moje, jest inne niż Twoje...
Uściski, Norwegio! :-) OT off