Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 913 ]

131

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Ach, cudownie, aż chce się żyć, jak się czyta takie smaczki smile "popędliwy chujopląt pasał się na obu". Poezja smile Podpisuję się pod tym obiema rencamy. Ja bym tak zrobiła, gdybym była Gią, ale nie jestem, a jakbym była, to nie wiem, co bym zrobiła.
Ale fakt jest faktem, że popędliwy chujopląt może być wprawnym chujomiotem, co zluzował i wpadł za setnym razem.

Powiem jedno, czego jestem pewna, że jeśli go dziś wywalisz, to za rok pomyślisz sobie, że to był dobry ruch. Ale niech przed odjazdem nagra pożegnanie na wideo big_smile

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia. Mądrze jak zawsze pisze tarantella. Przyszłość.
Nie ustaliłas granic. Nir określiłaś swoich potrzeb i warunkow.
Gość dupczyl dziołche bo wyszło na jaw ze ja dupczy i nie chciał zeby ci zdradziła ze ja dupczy??!!

Ja postąpiłam jak przyszłość. A nie uwierzysz ile czasu z premedytacja szukałam jakiegoś haka zeby powiedzieć ze jednak sie nam nie uda. Jakakolwiek niepewność. Kłamstwo. I nie byłoby nas razem.

Czas po zdradzie był moim czasem. Skupienia na sobie. Swoich uczuciach. Potrzebach. Oj. Ile ja sie miotalam. Ile zmarnowałam czasu. Ile energii

Ile wody musiało upłynąć
Ile bólu. Ile złych chwil.
Mam dobre życie gia. Spełniam marzenia. Mam tysiące pasji. Znam siebie bardziej niz kiedys. Cenie siebie i wiem na co mnie stać.
Wiem tez ze nigdy w życiu drugi raz nie przeszłabym tego co przeszłam jako zdradzona kobieta ktora postanowiła dac szanse tej relacji. Nigdy wiecej. W żadnej formie.
I jeśli potrafisz to sobie wyobrazic. Jeśli posłuchasz co ci piszemy. To zrozumiesz. Ze mówimy o jakiś trzech latach. Ciekawe czy przyszłość to potwierdzi..
Trzy lata. Zanim spojrzysz ba siebie w lustro i sie do siebie uśmiechniesz. Bo bedziesz ba prostej bedziesz soba i bedziesz szczęśliwa.
I to tylko pod warunkiem ze twój małż tez bedzie naprawdę chciał z toba być.
Bo jeśli nie- to szybko sie zorientujesz. Kłamstwa. Oszustwa. Tajemnice. Kolejne niedopowiedzenja.
Wtedy wiesz. Co wybrać.
Siebie.

133

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Witam

134

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

A któż to się z nami wita?

135

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

.. teraz to się poryczałam dziewczyny..

Oczywiście doceniam co piszecie, Tarantella - dziękuje.

Jak to wygląda z mojej perspektywy teraz:
teraz wiem ( również czytając Wasze historie ), że od października za bardzo skupiałam się na nim, na niej, na tym jak to było, na szczegółach. Ale TO WSZYSTKO zawdzięczam mojemu niewiernemu, wiem i zdaję sobie sprawę z tego że gdyby wtedy w listopadzie powiedział mi CAŁĄ PRAWDĘ to tak przeżyłabym to bardzo ale byłby to JEDEN CIOS ..JEDEN ! A tak on chroniąc swoją dupę ( czy też jak teraz twierdzi nas, bo przecież bał się że jak się dowiem to będzie koniec ) dawkował mi tą prawdę a ja co kilka miesięcy musiałam przyswajać coś nowego.
Kur** to mnie boli !!! ( sorry za obcesowość )

Tylko Endaluzja, Przyszłość, Betsy, Baronówna, Elle, Tarantella i wszyscy mnie czytający:
Co w przypadku kiedy w lutym dałam szansę, on starał się i wierzcie mi wielokrotnie podkreślał że czuje się jak śmieć z tym co zrobił, że nie może patrzeć w lustro, że jak mnie straci to nie da sobie rady ( ok, biedolenie )
I tak: romantyczne akcje, sporo wyjazdów ( akurat córa była na zielonej szkole, dziś wraca )
A w poniedziałek wydało się to że jednak nie urwał tego wtedy kiedy mi mówił w listopadzie tylko na początku stycznia - ze strachu że się wygada sucz etc etc
Znowu huśtawka, tu chwile które są miłe i znowu jakby mi ktoś w twarz przywalił...

I tak podnoszę się..upadam...i tak na okrągło..

Od lutego widzę w mojej córce większy spokój, cieszy się że jesteśmy razem, przeżyła te nasze emocje, mimo że odsuwałam ją od tego jak najbardziej potrafiłam, ale widziała..moje zapuchnięte oczy....zadawała pytania kiedy wyrzuciłam męża...
Teraz wróci i naprawdę myślicie że mogę jej to znowu dawkować ?
Napiszecie To nie ja ! to on ! Tak ! Racja ! Ale to też moje dziecko i moje wybory..
PAtrzę na niego widzę że płacze, że wygląda jak cień, że cierpi ...czuję litość ...czuję taką mieszankę że na tą chwile tego nie opiszę..
A co ze mną ..? Nie wiem...

Przepraszam nieskładnie dziś piszę..posypałam się trochę..

136

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Wiesz, to jest Twoja decyzja czy dać mu szanse, wiadomo. Tylko mam wrażenie, że nie przeczytałaś z należyta uważnością postu Tarantella, gdzie wyraźnie opisała Ci, że powrót- owszem, ale na określonych zasadach i mocno 'warunkowy' -przynajmniej na początku, dopóki nie upewnisz się, że on zrozumiał (nie chodzi o balony w kształcie serduszek i szantaż samobójstwem).

A Ty bardziej znów zastanawiasz się co na to córka (słusznie poniekąd, ale nie ta kolejność), potem szkoda Ci męża, a gdzieś na szarym końcu jesteś Ty, poturbowana jak po zderzeniu z ciężarówką, ale to nie ważne, bo przecież on tez cierpi..

W tej chwili układasz się z judaszem, jesteś nie pogodzona sama ze sobą, nie ufasz własnemu osądowi i własnym decyzjom - to jest najgorszy moment na przyjęcie tego faceta pod dach. Zbyt mało czasu minęło.

Ja popełniłam ten sam błąd i wierz mi, że jeśli pokażesz teraz, że może sobie z Tobą pogrywać - nigdy nie odzyskasz u niego szacunku, a bez tego kolejne zdrady to kwestia czasu.

137

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia. Rozumiem.
Powiem ci co ja bym zrobiła, rozumiejąc twoje podejście ze chcesz próbować ratować ten związek mimo tego ze nie znałaś całej prawdy.
Powiedz mu ze ma ci powiedzieć wszystko, czego jeszcze nie wiesz. Zapytaj kiedy naprawde sie to skończyło. I tak dalej. Jeśli teraz przyłapie cie na kłamstwie-tak mu powiedz- to koniec. Jeśli teraz nie powiesz mi czegos a ja sie potem dowiem. To koniec.
A potem każ mu sie wynieść. Bo musisz to przemyśleć. Ma ci zniknąć z oczu. Definitywnie. Jakoś sobie poradzisz. Tak mu powiedz. Powiedz ze potrzebujesz miesiąca. I nie chcesz nic od niego ani o nim słyszeć. A wtedy mu powiedz co postanowiłaś.
Zobaczysz co zrobi przez ten miesiąc. Zobaczysz jak sie czujesz myśląc tylko o sobie nie analizując jego uczuć i zachowań. Wytłumacz mądrej córce ze potrzebujesz tego czasu bo tata cie zranił i musisz sie teraz zając soba.

138 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2015-05-29 11:48:41)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Wiesz co GIA, powoli trace cierpliwosc, szacunek i sympatie do Ciebie.

Pisza Ci tu kobiety, te co to samo przeszly i albo maja za soba albo tak samo walcza, albo tak jak ja, bez tego smierdzacego g..na w zyciorysie patrza na Twoja historie, pisza i tlumacza jak krowie na rowie, ze tu GOWNO a nie malzenstwo z tego bedzie, a Ty swoje, w kolka jak zdarta plyta.

Ze sie staral, ze wyjazdy, kwiatki, sratki i rabatki. I jeszcze corka sie, cholera jasna, zaslaniasz. Dzieciaka w to bagno nie mieszaj, jakie jej fundujecie na codzien. I on, bo to swolocz i manipulator jakich malo i Ty, ze sie go kurczowo jak rzep psiego ogona trzymasz. A ona na to codziennie patrzy i swoje mysli. Jako dorosla kobieta albo i wczesniej na pewno Ci za ten burdel domowy "podziekuje". Ciekawe jak sama bedzie wybierac partnerow po takim przykladzie. Albo w ogole bedzie sie bala jakichkolwiek zwiazkow.

Czytaj uwaznie, bo pisze to ostatni raz: zlamanego fiu.. ten Twoj popapraniec nie jest wart. I im szybciej go od siebie odizolujesz, tym szybciej i lepiej sobie i corce urzadzisz przyszlosc. Wyjdziesz i Ty i ona z bagna, szlamu i mulu, w ktorym teraz tkwisz. Wpuscilas pasozyta i najgorszego sk..la pod swoj dach i kazde jego klamstwo trawisz, do wyrzygu ale trawisz. Bo on Ci tyle kitu pozniej nawciska, takie sceny urzadzi i pierdul naobiecuje, ze rozum Ci odbiera i tracisz kolejne dni, tygodnie i miesiace na kogos, kto juz dawno powinien miec inne nazwisko niz Ty.
Czy on Cie juz nigdy nie zdradzi??? Jasne, ze nie, a na ksiezycu jutro stokrotki zakwitna. Masz jak w banku, ze albo jeszcze teraz albo w niedalekiej przyszlosci zapusci mrowkojada, jak nie w te sama, to w inna. Tylko siedz spokojnie i czekaj a sie doczekasz kolejnych rewelacji. I znow corka zobaczy zaryczana mame i tatusia (tfu!) odstawiajacego Rejtana w drzwiach. Kurna, co wy jej za cyrk fundujecie?

Gdybys go nie wpuscila z powrotem w lutym, pazdzierniku czy kiedy to bylo, tylko zostala sama z nia i z nia rozmawiala, byla, obok, pokazala sile i wytrwalosc - nie odmawiajac jej spotkan z papa Smurfem, to dzis dziewczynka bylaby spokojna, ze ma Was dwoje choc osobno i ze mama wreszcie nie ryczy po katach a tatus ze sznurem przed kamera szopek nie odstawia.

Nie zal mi Was (Ciebie i tego chujoplata), wkurzacie mnie na maksa. Zal mi tylko i wylacznie Waszej corki.

139

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Mussuka napisał/a:

Wiesz co GIA, powoli trace cierpliwosc, szacunek i sympatie do Ciebie.

Pisza Ci tu kobiety, te co to samo przeszly i albo maja za soba albo tak samo walcza, albo tak jak ja, bez tego smierdzacego g..na w zyciorysie patrza na Twoja historie, pisza i tlumacza jak krowie na rowie, ze tu GOWNO a nie malzenstwo z tego bedzie, a Ty swoje, w kolka jak zdarta plyta.

Ze sie staral, ze wyjazdy, kwiatki, sratki i rabatki. I jeszcze corka sie, cholera jasna, zaslaniasz. Dzieciaka w to bagno nie mieszaj, jakie jej fundujecie na codzien. I on, bo to swolocz i manipulator jakich malo i Ty, ze sie go kurczowo jak rzep psiego ogona trzymasz. A ona na to codziennie patrzy i swoje mysli. Jako dorosla kobieta albo i wczesniej na pewno Ci za ten burdel domowy "podziekuje". Ciekawe jak sama bedzie wybierac partnerow po takim przykladzie. Albo w ogole bedzie sie bala jakichkolwiek zwiazkow.

Czytaj uwaznie, bo pisze to ostatni raz: zlamanego fiu.. ten Twoj popapraniec nie jest wart. I im szybciej go od siebie odizolujesz, tym szybciej i lepiej sobie i corce urzadzisz przyszlosc. Wyjdziesz i Ty i ona z bagna, szlamu i mulu, w ktorym teraz tkwisz. Wpuscilas pasozyta i najgorszego sk..la pod swoj dach i kazde jego klamstwo trawisz, do wyrzygu ale trawisz. Bo on Ci tyle kitu pozniej nawciska, takie sceny urzadzi i pierdul naobiecuje, ze rozum Ci odbiera i tracisz kolejne dni, tygodnie i miesiace na kogos, kto juz dawno powinien miec inne nazwisko niz Ty.
Czy on Cie juz nigdy nie zdradzi??? Jasne, ze nie, a na ksiezycu jutro stokrotki zakwitna. Masz jak w banku, ze albo jeszcze teraz albo w niedalekiej przyszlosci zapusci mrowkojada, jak nie w te sama, to w inna. Tylko siedz spokojnie i czekaj a sie doczekasz kolejnych rewelacji. I znow corka zobaczy zaryczana mame i tatusia (tfu!) odstawiajacego Rejtana w drzwiach. Kurna, co wy jej za cyrk fundujecie?

Gdybys go nie wpuscila z powrotem w lutym, pazdzierniku czy kiedy to bylo, tylko zostala sama z nia i z nia rozmawiala, byla, obok, pokazala sile i wytrwalosc - nie odmawiajac jej spotkan z papa Smurfem, to dzis dziewczynka bylaby spokojna, ze ma Was dwoje choc osobno i ze mama wreszcie nie ryczy po katach a tatus ze sznurem przed kamera szopek nie odstawia.

Nie zal mi Was (Ciebie i tego chujoplata), wkurzacie mnie na maksa. Zal mi tylko i wylacznie Waszej corki.

Mussuka - masz prawo nie mieć do mnie sympatii, oczywiście.
Masz racje, jestem słaba,  choć nigdy tak o sobie nie myślałam.
Sama dałam się tak poniżać ..W imię czego ? tamtych lat, kurczowo trzymania się przeszłości ? człowieka którego już dla mnie nie ma ? Nie wiem.
Nie masz racji - mojej córce poświęcałam czas, rozmawiałam i tak - nie udał się czasem żeby nie zobaczyła mojego smutku, ale ani ja ani ten mój beznadziejny mąż nie dał jej odczuć jakie burze przechodzą między nami.
Tak, widziałam że jest jej źle, że nie ma taty obok, kiedy wywaliłam go w lutym, byłam z nią, rozmawiałam, i po miesiącu zdecydowałam się dać mu szansę na określonych zasadach - powiedzenia prawdy.
Masz rację  - zasad tych nie uszanował. Nie zasługuje na to żeby ze mną być.

140

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
End_aluzja napisał/a:

Gia. Rozumiem.
Powiem ci co ja bym zrobiła, rozumiejąc twoje podejście ze chcesz próbować ratować ten związek mimo tego ze nie znałaś całej prawdy.
Powiedz mu ze ma ci powiedzieć wszystko, czego jeszcze nie wiesz. Zapytaj kiedy naprawde sie to skończyło. I tak dalej. Jeśli teraz przyłapie cie na kłamstwie-tak mu powiedz- to koniec. Jeśli teraz nie powiesz mi czegos a ja sie potem dowiem. To koniec.
A potem każ mu sie wynieść. Bo musisz to przemyśleć. Ma ci zniknąć z oczu. Definitywnie. Jakoś sobie poradzisz. Tak mu powiedz. Powiedz ze potrzebujesz miesiąca. I nie chcesz nic od niego ani o nim słyszeć. A wtedy mu powiedz co postanowiłaś.
Zobaczysz co zrobi przez ten miesiąc. Zobaczysz jak sie czujesz myśląc tylko o sobie nie analizując jego uczuć i zachowań. Wytłumacz mądrej córce ze potrzebujesz tego czasu bo tata cie zranił i musisz sie teraz zając soba.

GIA,
Endi podała Tobie gotowe rozwiązanie, które wg mnie jest w tej chwili przynajmniej bardzo dobrym, jeśli nie najlepszym wyjściem z obecnej sytuacji.
Warto odciąć się na pewien czas od zdradzacza, skupić się na sobie i swoich prawdziwych potrzebach zamiast biadolić nad złym losem i w nic nie wartych gestach doszukiwać się skruchy i żalu niewiernego.

Zobacz GIA, Ty trafiłaś na to forum szukając pomocy a on nawet nie zadał sobie trudu żeby dowiedzieć się, jak się czuje i czego potrzebuje zdradzona osoba - w przeciwnym przypadku już byłby tutaj i może zadawał pytania, a na pewno z historycznych wątków wiedziałby więcej jaką przyjąć postawę.

141

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

zamiast biadolić nad złym losem i w nic nie wartych gestach doszukiwać się skruchy i żalu niewiernego.

Ja jednak szczerze wątpię by osoba, która ciągnie romans i zaciera jego ślady (!!) tyle czasu, czuje jakąkolwiek skruchę..

U mnie tez tak było, a po czasie dowiedziałam się, że on nie uważał żeby zrobił coś niewłaściwego, "skoro brakowało urozmaiceń" (cokolwiek to znaczy).


Dlatego ja nie uwierzę, nie jestem w stanie uwierzyć (z autopsji i doświadczeń z najbliższej rodziny, znajomych i historii tutaj) by można było być na tyle 'trzeźwym' by planować zdrady - w końcu żeby wypaliło trzeba grać na 2 fronty, to wymaga jakichś zdolności zarządczych smile - a potem nagle z tego planowania co? ..że niby nagle jakaś skrucha? Dajcież spokój, mózg ludzki tak nie działa.

142 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2015-05-29 12:38:46)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Elle88 napisał/a:

zamiast biadolić nad złym losem i w nic nie wartych gestach doszukiwać się skruchy i żalu niewiernego.

Ja jednak szczerze wątpię by osoba, która ciągnie romans i zaciera jego ślady (!!) tyle czasu, czuje jakąkolwiek skruchę..

U mnie tez tak było, a po czasie dowiedziałam się, że on nie uważał żeby zrobił coś niewłaściwego, "skoro brakowało urozmaiceń" (cokolwiek to znaczy).


Dlatego ja nie uwierzę, nie jestem w stanie uwierzyć (z autopsji i doświadczeń z najbliższej rodziny, znajomych i historii tutaj) by można było być na tyle 'trzeźwym' by planować zdrady - w końcu żeby wypaliło trzeba grać na 2 fronty, to wymaga jakichś zdolności zarządczych smile - a potem nagle z tego planowania co? ..że niby nagle jakaś skrucha? Dajcież spokój, mózg ludzki tak nie działa.

Otóż to.
Ale GIA tego nie widzi. Jest za blisko niego i za bardzo chce mu wierzyć.
Dlatego potrzebuje dystansu, żeby zrozumieć, że prawdziwa przemiana to "trochę" inaczej przebiega i się objawia, ale przede wszystkim powinna zastanowić się, czego ona chce od związku, życia,..

No i co ją trzyma przy takim...dzieciaku

143

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gija, nigdy-przenigdy nie zasłaniaj się dzieckiem. Po pierwsze dajesz jej, jako kobiecie, przykład, że w przyszłości jej partner będzie miał prawo robić to samo. Nie sądzę byś jako matka chciała patrzeć, jak Twoje dziecko cierpi tak, jak Ty w tej chwili. Dzieci nie są ani głuche ani ślepe. Zbierają 110% informacji krążącej w powietrzu. Udawanie, że nic się nie stało jest nawet jeszcze gorsze, bo uczy się, że emocje można (trzeba!) stłamsić.

Po drugie. Mój syn jest już dziś pełnoletnim chłopakiem. Kiedy przechodziłam to samo co Ty teraz, był właściwie dzieckiem. Dla niego, jak i dla mnie, to spore logistyczne i emocjonalne saldo sprzed lat to nie było wąchanie kwiatków. Ale dziś jest ze mnie dumny chyba bardziej niż ja sama z siebie. Wie też, że w pewnych zasadniczych kwestiach matka nie da sobie w kaszę dmuchać. Pewnie, że, jak to nastolatek, ćwiczy mnie na różne sposoby, ale ma też świadomość, że jest określona granica, dalej której nie ma bata, żebym puściła. Pomyśl - jeśli dziś pokarzesz córce, że nie można Ci bezkarnie narobić na głowę, to możesz na przyszłość zgromadzić spory kapitał wychowawczy.

No i poza wszystkim, sorry, jakim wzorcem dla dorastającej dziewczynki jest facet, który upokarza swoją żonę i naraża ją na cierpienie, a swoją kochankę, z którą łączyło go jednak coś więcej niż szybki seks po pijaku w portowej tawernie, określa takimi epitetami, jak nam to cytowałaś. Masz świadomość, jaką Twój mąż dał kochance satysfakcję biegnąc do niej ze spodniami spuszczonymi do kolan zaraz po waszej rocznicy? Dał jej w ten sposób jasny sygnał ? byłem tam z żoną na tym wyjeździe ale cały czas myślałem o tobie i oto jestem migusiem. Ktoś, kto tak poniża jedną kobietę względem drugiej musi się sporo jeszcze o kobietach nauczyć, żeby móc się nazywać ojcem jednej z nich.

144

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Tarantella napisał/a:

Ktoś, kto tak poniża jedną kobietę względem drugiej musi się sporo jeszcze o kobietach nauczyć, żeby móc się nazywać ojcem jednej z nich.

Właściwie w tym jednym zdaniu jest kwintesencja tego, dlaczego mąż GIA w obecnym stanie świadomości i sposobie traktowania drugiego człowieka jest dla ich córki większym zagrożeniem niż podstawą bezpieczeństwa.

145 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2015-05-29 12:50:17)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Przyszłość napisał/a:
Elle88 napisał/a:

zamiast biadolić nad złym losem i w nic nie wartych gestach doszukiwać się skruchy i żalu niewiernego.

Ja jednak szczerze wątpię by osoba, która ciągnie romans i zaciera jego ślady (!!) tyle czasu, czuje jakąkolwiek skruchę..

U mnie tez tak było, a po czasie dowiedziałam się, że on nie uważał żeby zrobił coś niewłaściwego, "skoro brakowało urozmaiceń" (cokolwiek to znaczy).


Dlatego ja nie uwierzę, nie jestem w stanie uwierzyć (z autopsji i doświadczeń z najbliższej rodziny, znajomych i historii tutaj) by można było być na tyle 'trzeźwym' by planować zdrady - w końcu żeby wypaliło trzeba grać na 2 fronty, to wymaga jakichś zdolności zarządczych smile - a potem nagle z tego planowania co? ..że niby nagle jakaś skrucha? Dajcież spokój, mózg ludzki tak nie działa.

Otóż to.
Ale GIA tego nie widzi. Jest za blisko niego i za bardzo chce mu wierzyć.
Dlatego potrzebuje dystansu, żeby zrozumieć, że prawdziwa przemiana to "trochę" inaczej przebiega i się objawia, ale przede wszystkim powinna zastanowić się, czego ona chce od związku, życia,..

No i co ją trzyma przy takim...dzieciaku

Wiesz, to wynika ze strachu i wstydu przed konfrontacja z myślą, że "nie jestem taka fajna skoro jednak wybrał inną", więc żeby ta myśl tak nie rąbała niczym siekiera, człowiek idzie w wyparcie i zaprzeczenia - u mnie było to samo.

To był czas gdy byłam w największej d... jeśli chodzi o poczucie wartości, wystarczyło lekkie pacnięcie bym upadła na przysłowiowe kolana, a on mi zasadził z pięści w tył głowy odrazu wink

Dzisiaj wiem, że to było moje wielkie otrzeźwienie i przebudzenie, bo dzięki tej sytuacji mogłam zobaczyć jak daleko odeszłam od siebie, że zdradziłam siebie wtedy: 1) nie wierząc w siebie i godząc się na takie traktowanie 2) przyjmując go potem w zasadzie na podstawienie tak infantylnych przesłanek jak u GIA (no, może nie było balonów w serduszka wink)

Uzależniałam całkowicie poczucie swojej wartości od tego czy uda mi się "wygrać" w tej chorej walce z wyimaginowanymi rywalkami, czyli kochanką (jedną lub kilkoma, nigdy się pewnie nie dowiem i nie chcę wiedzieć wink) Zapomniałam o tym, że nie ma takiej opcji by ktokolwiek był lepszy ode mnie, bo nie na tym to wszystko polega.
Dopiero jak się poddałam, odpuściłam potrzebę rywalizacji, wtedy zaczynałam powoli 'wygrywać'. Dopiero kiedy mogłam spokojnie powiedzieć: "A bierzcie go sobie, kto chce. Ja już go nie potrzebuję."

Dopóki go 'potrzebujesz', a raczej - dopóki wydaje Ci się, że go potrzebujesz by być szczęśliwa, dopóty będziesz codziennie umierała ze strachu by ktoś Ci go nie odebrał..a raczej by on nie wybrał innej. Tak się nie da żyć.
On już wybrał i nie byłaś to Ty. Takie są fakty, musisz się tylko na nie przebudzić.

146 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2015-05-29 13:03:36)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Elle,
Ja to wszystko, co napisałaś powyżej sprowadzam do takiego jednego głównego STRACHU, że nie jest się kochanym.
GIA w tej chwili nie chce dopuścić do siebie stwierdzenia, że jej mąż jej nie kocha(l). Dlatego w tych wszystkich gestach doszukujesz się dowodów miłośći.

147

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Przyszłość napisał/a:

Elle,
Ja to wszystko, co napisałaś powyżej sprowadzam do takiego jednego głównego STRACHU, że nie jest się kochanym.
GIA w tej chwili nie chce dopuścić do siebie stwierdzenia, że jej mąż jej nie kocha(l).

Tak, strach i rozpacz przed tym, że nie jest się kochanym. smile

A bierze się on tylko z jednego źródła zawsze - gdy nie kochamy siebie bezwarunkowo. Wtedy uzależniamy porcję miłości i akceptacji, jaką dla siebie mamy od tego jaki stosunek mają do nas osoby, na których nam zależy.

148

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Elle88 napisał/a:
Przyszłość napisał/a:

Elle,
Ja to wszystko, co napisałaś powyżej sprowadzam do takiego jednego głównego STRACHU, że nie jest się kochanym.
GIA w tej chwili nie chce dopuścić do siebie stwierdzenia, że jej mąż jej nie kocha(l).

Tak, strach i rozpacz przed tym, że nie jest się kochanym. smile

A bierze się on tylko z jednego źródła zawsze - gdy nie kochamy siebie bezwarunkowo. Wtedy uzależniamy porcję miłości i akceptacji, jaką dla siebie mamy od tego jaki stosunek mają do nas osoby, na których nam zależy.

I to jest praca, którą na razie próbuje ominąć GIA, tj. dowiedzieć się, dlaczego tak rozpaczliwie pragnie być kochana, wielbiona, adorowana,...
To wszystko, co wiele osób stąd już przerobiło smile

149

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

I to jest praca, którą na razie próbuje ominąć GIA, tj. dowiedzieć się, dlaczego tak rozpaczliwie pragnie być kochana, wielbiona, adorowana,...
To wszystko, co wiele osób stąd już przerobiło smile

Si. A zobacz z jakim spokojem możemy teraz obserwować 'zmagania' osób, które przez to przechodzą. I wiemy, skąd to wynika i gdzie szukać rozwiązania i ulgi, a oni i tak muszą sami to poczuć, zrozumieć, przetrawić. Z drugiej strony możemy być o nich zupełnie spokojni i nawet sobie z tego trochę pożartować, bo dobrze wiemy, że tak naprawdę nic im nie grozi, są w 100% kochani i bezpieczni, problem w tym, że nie są w stanie tego teraz dostrzec, stąd całe cierpienie - iluzja wink

A potrzeba adoracji i bycia w centrum uwagi człowieka, który do tej pory był tego źródłem -pewnie jedynym, to jak potrzeba wzięcia kolejnej 'działki' żeby życie było w miarę znośne.

150

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Elle88 napisał/a:

I to jest praca, którą na razie próbuje ominąć GIA, tj. dowiedzieć się, dlaczego tak rozpaczliwie pragnie być kochana, wielbiona, adorowana,...
To wszystko, co wiele osób stąd już przerobiło smile

Si. A zobacz z jakim spokojem możemy teraz obserwować 'zmagania' osób, które przez to przechodzą. I wiemy, skąd to wynika i gdzie szukać rozwiązania i ulgi, a oni i tak muszą sami to poczuć, zrozumieć, przetrawić. Z drugiej strony możemy być o nich zupełnie spokojni i nawet sobie z tego trochę pożartować, bo dobrze wiemy, że tak naprawdę nic im nie grozi, są w 100% kochani i bezpieczni, problem w tym, że nie są w stanie tego teraz dostrzec, stąd całe cierpienie - iluzja wink

A potrzeba adoracji i bycia w centrum uwagi człowieka, który do tej pory był tego źródłem -pewnie jedynym, to jak potrzeba wzięcia kolejnej 'działki' żeby życie było w miarę znośne.

Elle, jeśli mogę sobie pozwolić na drobny offtop, chapeau bas! Za to tu, i za wszystko wszędzie.

151

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Elle88 napisał/a:

I to jest praca, którą na razie próbuje ominąć GIA, tj. dowiedzieć się, dlaczego tak rozpaczliwie pragnie być kochana, wielbiona, adorowana,...
To wszystko, co wiele osób stąd już przerobiło smile

Si. A zobacz z jakim spokojem możemy teraz obserwować 'zmagania' osób, które przez to przechodzą. I wiemy, skąd to wynika i gdzie szukać rozwiązania i ulgi, a oni i tak muszą sami to poczuć, zrozumieć, przetrawić. Z drugiej strony możemy być o nich zupełnie spokojni i nawet sobie z tego trochę pożartować, bo dobrze wiemy, że tak naprawdę nic im nie grozi, są w 100% kochani i bezpieczni, problem w tym, że nie są w stanie tego teraz dostrzec, stąd całe cierpienie - iluzja wink

A potrzeba adoracji i bycia w centrum uwagi człowieka, który do tej pory był tego źródłem -pewnie jedynym, to jak potrzeba wzięcia kolejnej 'działki' żeby życie było w miarę znośne.

GIA, widzisz my tutaj jesteśmy żywym (mimo' że anonimowym) dowodem na to, że jest inny świat po drugiej stronie lustra smile
Pozbądź się na jakiś czas małża ze swojego życia i zajmij się sobą. W sobie szukaj rozwiązań swoich problemów, nie w nim.

152

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Przyswajam to co piszecie - bo mądre z Was kobietki.
I nie będę kłamać że to jest łatwie, odcięcie się skoro przez 11 lat stanowiło się praktycznie jedno..
Skoro te 10 lat było naprawdę udane...skoro zawsze mogłam na niego liczyć..zawsze mnie wspierał..wysłuchał.stał przy mnie murem..skoro sex po tylu latach mieliśmy taki że całymi dniami nie wychodziliśmy nieraz z łóżka..
Skoro było dobrze...naprawdę...ale widać to iluzja była.

Ja kocham siebie, szanuję, lubię i mogę być sama - wiem to.
Ale przewraca się to życie, na inne lepsze..czy gorsze..jednak inne. Tak - tego się boję.

153 Ostatnio edytowany przez Betsy80 (2015-05-29 13:35:46)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gdyby on myślał o Waszym małżeństwie tak samo , nie przyszłoby mu do głowy szukać dupy na boku.
Nie kochasz siebie i nie szanujesz, nie w tej chwili. Bo patrzysz na jego ekscesy, pozwalasz na dawkowanie prawdy niczym trucizny ze spowolnionym działaniem, żeby cierpienie było większe.
Sytuacja z Waszą rocznicą i hotelami dla Ciebie i kochanki potem definiuje go w zupełności. To już wiemy.
Mam przykre przeczucie, że sprawa się rozmyje.. i będziecie udawać.. do następnego razu.

Boisz się innego życia niż życia z człowiekiem, jakim okazał się i w tej chwili jest Twój mąż?
Przecież on teraz po raz kolejny Cię oszukał. Noszsz k... , po raz który? Bał się, że nie zrozumiesz czy że wyjdzie, jakim złamasem jest?
Niech se wsadzi te balony w swoją puszczalską dupę.

154 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2015-05-29 13:40:37)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

skoro przez 11 lat stanowiło się praktycznie jedno..
Skoro te 10 lat było naprawdę udane...skoro zawsze mogłam na niego liczyć..zawsze mnie wspierał..wysłuchał.stał przy mnie murem..skoro sex po tylu latach mieliśmy taki że całymi dniami nie wychodziliśmy nieraz z łóżka..
Skoro było dobrze...naprawdę...ale widać to iluzja była.

he he he, a jestes tego w 100% pewna, ze bylas tylko Ty i on przez te lata?  Ze bylo WAM a nie tylko Tobie tak dobrze i w lozku i poza, skoro jednak dal noge i skoczyl sobie w bok? Chyba nie do konca wszystko mu pasilo. A ze caly dzien z Toba w lozku..i co z tego? A poytem nastepny z nia - widac chlopak lubi ten sport i nie zawsze z jedna i ta sama zawodniczka.

GIA_79 napisał/a:

Ja kocham siebie, szanuję, lubię i mogę być sama - wiem to.
Ale przewraca się to życie, na inne lepsze..czy gorsze..jednak inne. Tak - tego się boję.

raczej boj sie, zeby nie zostalo takie jak jest w tej chwili i dotychczas. Kazda zmiana bedzie w tej sytuacji lepsza niz stagnacja i wegetacja. I ciagly strach: co on jeszcze ma w zanadrzu i co jeszcze zmaluje.

155

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Elle, jeśli mogę sobie pozwolić na drobny offtop, chapeau bas! Za to tu, i za wszystko wszędzie.

Dzięki i podziękuj tez sobie. Ja widzę, że Ty dobrze rozumiesz o czym ja pisze, więc mogę śmiało założyć, że mamy w głowie poukładane podobnie wink


I nie będę kłamać że to jest łatwie, odcięcie się skoro przez 11 lat stanowiło się praktycznie jedno..(..)Skoro było dobrze...naprawdę...ale widać to iluzja była.

Było dobrze, ale Twój mąż ewidentnie należy do tych, którzy uważają, że jeśli jest dobrze to może być lepiej wink w sensie - inaczej. I ma do takiego myślenia i potrzeb jak najbardziej prawo, tyle że.. to się inaczej załatwia będąc dorosłym facetem.

Gość jest typem, który potrzebuje adrenalinki i ciągle musi doświadczać czegoś co tą adrenalinkę do żył uwolni: czy to nowa dupka czy przejazd na kolejce w wesołym miasteczku dla niego , jak widać, bez różnicy.

To nie Twoja wina, że nie jesteś 100 różnymi laskami, kolejką wysokogórską, spływem kajakowym, papryką jalapeno i co tam jeszcze w 1 osobie, żeby te potrzeby małżonka obłaskawić.
To on ma zrozumieć, skąd u niego te potrzeby sprawdzania się na zewnątrz. Tyle, że on nie doszedł do etapu powątpiewania czy to w ogóle jest tędy droga.. i dlatego możesz się wywrócić na lewa stronę i zrobić mu pokaz slajdów z waszych cudownych 11 lat, a on podrapie się po łbie i pomyśli: "No, fajnie było..to teraz what`s next, bo nuda wieje.."

156

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

A ja bezwarunkowo kocham siebie. i żaden chujoplat tego nie zmieni:)

157

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA_79
Czy Ty zauważyłaś, że wszystkie mądre rady, uwagi, opinie pochodza od dziewczyn, które przeżyły to co Ty teraz przeżywasz, a co najważniejsze, że znalazły dla siebie szczęśliwe wyjścia z trudnych sytuacji? I każde to "wyjście" było inne niż to co sama sobie fundujesz.

Nie widzisz, że problem tkwi w Twoim wciążmężu i nie ma znaczenia, czy jesteś piękna czy brzydka, mądra czy głupia, bo on za jakiś czas zrobi Ci powtórkę z rozrywki na 100%. Ten typ tak ma, możesz oczywiście próbować zrozumieć skąd się to u niego bierze, ale po co? Ile razy Cię zdradzał sama nie wiesz, nawet jeżeli przez kolejne kilka lat będzie najpoprawniejszym małzonkiem w Polsce, to znów przyjdzą problemy w pracy, zdrowotne, kryzys wieku średniego i znów będzie potrzebował pocieszycielki, kogoś kto zrozumie go lepiej niż żona. Nawet jak mu będziesz mówiła kłamiąc (a będziesz) "oj ty mój najwspanialszy, najmądrzejszy", to on przestanie Ci wierzyć i poszuka kogoś komu uwierzy.

To co robisz teraz ze swoim życiem doprowadzi do tego, że za kilka lat Ty będziesz coraz słabsza psychicznie, będziesz baaardzo ciężko pracowała, żeby udowodnić mężowi, że jesteś go warta, a każdy Twój błąd zostanie wytknięty. Mąż wyssie z Ciebie całą pozytywną energię i siłę.

A jeżeli kiedyś w przyszłości wasze małżeństwo się skończy, od córki usłyszysz pretensję, że nie zrobiłaś tego wcześniej. Będziesz wtedy o ileś tam lat starsza, może zgorzkniała, na 100% nieszczęśliwa i dużo trudniej będzie odbijć się od dna.

Mając tyle mądrych porad zacznij dziewczyno myśleć, zobacz ile masz możliwości wyboru:
- możesz wegetować tak jak teraz
- możesz zmusić męża do terapii, a i Tobie wizyty u psychologa mogą pomóc
- możesz wyrwać chwasta ze swojego życia

158 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2015-05-29 15:24:59)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
annaJo napisał/a:

GIA_79 Czy Ty zauważyłaś, że wszystkie mądre rady, uwagi, opinie pochodza od dziewczyn, które przeżyły to co Ty teraz przeżywasz, a co najważniejsze, że znalazły dla siebie szczęśliwe wyjścia z trudnych sytuacji? I każde to "wyjście" było inne niż to co sama sobie fundujesz.

I to jest właśnie ta bezradność osób z pewnym doświadczeniem i nawet konkretną wiedzą. Nie jestem w stanie już nawet zliczyć, ile takich historii przeczytałam i wysłuchałam, a mimo to muszę się pogodzić z faktem, że każde słowo musi poczekać na swój czas.

Zbiorowo mogłybyśmy tu nakreślić Gii, z duuuużą faktograficzną dokładnością, dalszy scenariusz. Mogłybyśmy go schować w zalakowanej kopercie i za jakiś czas okazałoby się, że wiedźmy z nas. Ale Gia i tak musi to wszystko przeżyć sama. Wtedy też może się okazać, że żadne forum już jej nie będzie potrzebne, bo intuicja sama podpowie, co ma robić.

Szkoda tylko, że musisz, Gia, stracić na to czas. Ja żałuję KAŻDEJ minuty poświęconej na te zabawy (szarpaninę, huśtawki, teatralne przepraszanie, potem fochy, potem życie w niepewności, robienie z siebie to obojętnej i wyzwolonej, to wpadanie w histerię?). Ten wykańczający rozkrok między wydzierającymi się emocjami i głosem rozsądku (bo przecież od początku wiedziałam, co powinnam była zrobić). A rozwiązanie było takie proste. Żałuję każdej minuty, którą mogłam przeżyć tak, jak żyję dziś.

Wiesz, Gia? Zmiana to nieodłączny element życia. Zdarza się, że nie mamy wpływu na to, kiedy i jaka zmiana nastąpi, ale mamy wpływ na to, co z tym zrobimy.

159

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Tak Tarantella każde słowo musi poczekać na odpowiedni czas, tak jak ja sama muszę dojść do tego czego tak naprawdę teraz chcę.
Co do terapii - mój w lutym sam zaproponował terapie. Tylko terapeuta jak zaczął mi gadać o tym, że wszystko się bierze z wzorców z dziada pradziada, jak chciał pytać o naszych przodków, jak mi zaczął wmawiać że niepotrzebnie rozmawiam o takich sprawach ze swoją najbliższą przyjaciółką ( bo powinnam tylko z nim ) to wymiękłam...Po 3 spotkaniach miałam dosyć.

Z czym ma problem mój mąż ? Z niedowartościowaniem. Z niedowartościowaniem ze mną, przy mnie - jakkolwiek.
Czy jestem w stanie to zmienić ? Nie
Czy chcę się zmienić ? Nie.

Wnioski nasuwają się same.
Dochodzę do tego dziewczyny - dzięki. I naprawdę czytam Wasze teksty i biorę je do siebie.

160

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA, Ty mi się wydajesz całkiem konkretna, fajna babka - nie żadna mimoza, która będzie miesiącami wyła (to jeszcze pół biedy) i czekała na cud (to już tragedia).

Kibicujemy Ci. I nikt nie goni, pamiętaj wink  Jemu się nie spieszyło z zakończeniem romansu wtedy, Ty nie musisz spieszyć się teraz.

161

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA_79
Trochę namieszam?
Wiem, chyba wiem, na jakim jestes etapie...Mam to samo, mimo że nie opisuje swojej historii, tylko czytam wszyskie inne ...
Dla mnie, przy podobnym - i jakże powtarzalnym scenariuszu jak u Ciebie, nie do wiary wydaje się, że te wszystkie wszechwiedzące tutaj "wiedźmy" :-) maja rację.
Bo mnie nasuwa sie tutaj - na tym forum - jedna religia- opuść go, zostaw, zpomnij, nie ma innej drogi.
Jeśli będziesz chciała znaleźć inną drogę - nie ma, zapomnij, tylko KONIEC, i koniec. Ide teraz na skróty- potem razem z nami będziesz spędzałą całe dnie na tym forum i to samo będziesz radziła innym ....
Nie ma tak, że te same scenariusze są tak samo zagrane,bo aktorzy są jednak inni.
GIA, masz intuicję> tym sie kieruj, jesli Twoje życie było cos warte, to walcz, bo zadasz sobie pytanie- mimo jego wad, co zrobiłaś, by zawalczyć o tyen związek?Nie co on zrobił, Ty zawalcz, a gdy to nie wyjdzie, wtedy pomyśl...
Tutaj masz rady- idź na terapę, zostaw go, itede, ale był też związek, a ktoś musi być mądrzejszy...Jeśli warto ratować, ratuj, odejść - zawsze można...I wcale nie stracisz szcunku do siebie, przeciwnie, zrób co w Twojej mocy..Odejść zawsze zdążysz, tylko tutaj niektóre "wiedźmy" chciałyby jhak najprędzej powitać Ci- samotnych, ale jakże :szczęśliwych" :-)

162 Ostatnio edytowany przez Betsy80 (2015-05-29 20:36:57)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

jakotam smile
Żeby odbudować związek to trzeba mieć z kim.
Nie z mężczyzną, który tak upodlił, teraz histeryzuje i straszy samobójstwem. Tylko z takim, który się wyciszył, znalazł pokorę, by w mądry sposób zawalczyć, nie obarczać swoimi dziecinnymi żalami, zrozumiał, zajrzał w głąb siebie, dokonał analizy, stanął " nagi" - wyznał prawdę, całą.
Z tych wiedźm to wiele dało szansę, mają dobre, inne związki z tym samym człowiekiem:) Więc ja bym nie generalizowała.
Trzeba wiedzieć o co się walczy, nie?

GIA - życzę Ci powodzenia we wszystkim, co postanowisz.
Moja nadprodukcja postów w ostatnich dniach wynika z paskudnej anginy ;P
Czas wstać z wyra chyba. Jest poprawa, wracam do siebie smile

163

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Betsy80 napisał/a:

jakotam smile
Żeby odbudować związek to trzeba mieć z kim.
Nie z mężczyzną, który tak upodlił, teraz histeryzuje i straszy samobójstwem. Tylko z takim, który się wyciszył, znalazł pokorę, by w mądry sposób zawalczyć, nie obarczać swoimi dziecinnymi żalami, zrozumiał, zajrzał w głąb siebie, dokonał analizy, stanął " nagi" - wyznał prawdę, całą.
Z tych wiedźm to wiele dało szansę, mają dobre, inne związki z tym samym człowiekiem:) Więc ja bym nie generalizowała.
Trzeba wiedzieć o co się walczy, nie?

Betsy
a skąd wiesz, jakim on jest człowiekiem, na codzień, to co tutaj wiemy to tylko gorące historie, ale oni - GIA i jej mąż żyją codziennie, dziecko mają, codzienność, upodlić się każdy może, nie oceniajmy tak zaraz, znamy zawsze tylko jedną wersję , ale wrócę do pierwszej myśli- najgorsza rada- zostaw chujka....

164

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Jak dla mnie, jeśli zdradzający ma na tyle cojones, żeby zdradzić, a nie ma ich na tyle - żeby swojej rogatej małżonce wyznać CAŁĄ prawdę i starać się o odbudowę relacji - to jest właśnie takim mizernym chujkiem.
A jak jest mizernym chujkiem, to jak tu z takim żyć dalej ?
Taki uwiąd to tylko zostawiać i to jak najprędzej.
Nie uważam, żeby ta rada była najgorsza.

165 Ostatnio edytowany przez skarbonka (2015-05-29 23:26:38)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

Wytłumaczycie mi jak można być taką perfidną jak ta suka, która wiedziała że jestem..że cierpie..że cierpi nasza 10 letnia córka?pisałam jej sms-a z moimi wątpliwościami w grudniu..zapewniała..jestem tylko koleżanką ble ble ble..A póżniej w lutym przypomina się mojemu mężowi.

Straciłam wiarę w tą naszą miłość ?która była dla mnie wszystkim..Straciłam wiarę w ludzi..tak po prostu..Wystarczyła przecież zwykła ludzka uczciwość?..

Hej, GIA_79 , nie czytałam wszystkich wpisów dotyczących Twojego wątku na pewno są mądre i są też pewnie takie , które bronią suczy i każą skupić się na winie męża.
Wina męża swoją drogą a sucz to sucz.

A ja napiszę swoje.

Ja też tego nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem jak można być tak perfidną zimną suczą ( jak ją ładnie nazwałaś, mi do "mojej" psują zupełnie inne słowa).
Nie pojmuję jak można ,wiedząc że ktoś ma rodzinę dalej być tą trzecią, nie wiem, może im to pasuje, może sprawia przyjemność. Może im się wydaje,że są tymi ważniejszymi a nie są . Są - Były tylko odskocznią od codzienności.
Można sobie tylko wyobrazić jakimi słowami były karmione.
W moim przypadku zdzira na początku była przekonana,że mnie nie ma w jego życiu - wyparł się mnie , a później - bardzo szybko to nastąpiło, bo moja intuicja również mnie nie zwiodła, już wiedziała a dalej to ciągnęła , nie mogła sie oprzeć , nie mogła odejść bo wierzyła,że to ja mam pierdolca , jestem byłą i się uczepiłam , tak była przekonywana.
A dla niego wystarczyła tylko chwila zapomnienia ,żeby popłynąć.
Te wszystkie ich wspólne gadki przez telefon i na żywo. To musiało być coś co było w stanie przekreślić ileś tam lat wspólnego życia.
A ja byłam pewna,że nie ma takiej siły , pomyliłam się.

Ona zostaje już (chyba) na zawsze, jest w mojej głowie, jest po prostu wszędzie. Mimo wszystko, mimo wszystkich wypowiedzianych przez niego słów do mnie , ona nadal jest.
Bo skoro można było słowami karmić sucz to i mnie można, takie już w tym momencie mam podejście,bez zaufanie , bez euforii, bez miłości, bez wspólnych planów.

  Sucz obecna jest do tej pory w jego życiu, niby jej nie ma ale ja wiem,że jest. Niby się już z siebie na wzajem wyleczyli ale ja wiem,że tak nie jest.

A prawda jest taka,że nas , takich jak byliśmy trzy lata temu już nie ma i wiem ,że już nie będzie.

Prościej mi było "wyleczyć" się z niego niż zapomnieć o niej. Bo była w stanie wejść w moje życie i je poprzestawiać, miała tyle siły,,żeby jego odciągnąć ode mnie , od córki od życia jakie mieliśmy. I tego jej ani zapomnieć ani wybaczyć nie umiem.




I dodam jeszcze : Ty sie tak nie przejmuj tymi jego wzmiankami o samobójstwie , nic sobie nie zrobi za bardzo kocha siebie samego , płacze ,żeby ruszyć Twoim miękkim sercem, pewnie przeżywa to co zrobił ,nie można powiedzieć,że nie ale nic sobie nie zrobi.

166 Ostatnio edytowany przez Olinka (2015-05-30 12:49:11)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

[post poniżej poziomu forum - usunięte przez moderatora]

167 Ostatnio edytowany przez Olinka (2015-05-30 12:49:30)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

[post poniżej poziomu forum - usunięte przez moderatora]

168 Ostatnio edytowany przez Olinka (2015-05-30 12:50:18)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

[post poniżej poziomu forum - usunięte przez moderatora]

169 Ostatnio edytowany przez Olinka (2015-05-30 12:50:33)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

[post poniżej poziomu forum - usunięte przez moderatora]

170 Ostatnio edytowany przez Olinka (2015-05-30 12:50:46)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

[post poniżej poziomu forum - usunięte przez moderatora]

171 Ostatnio edytowany przez Olinka (2015-05-30 12:51:06)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

[post poniżej poziomu forum - usunięte przez moderatora]

172 Ostatnio edytowany przez Olinka (2015-05-30 12:51:26)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

[post poniżej poziomu forum - usunięte przez moderatora]

173 Ostatnio edytowany przez Paweło (2015-05-30 00:44:14)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

A wiesz skarbonko że 3 gości z sąsiedztwa piętro niżej obśmiewało przy mnie kobiety jak to dzielnie walczą o niego a on w oczy im się śmiał. Żartował sobie że jak dojdzie kolejna to chyba pozabijają się.

174 Ostatnio edytowany przez Olinka (2015-05-30 12:57:12)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Pawelo: To na pewno jedna była tylko Sprawiedliwa, pozostałe to wredne zdziry!!! big_smile hahahaha


Nie potrafię tego pojąć.. ja się dowiedziałam po fakcie, jedyne co mi ex powiedział to, że "zawalił"- tajemnicze słowo, którego prawdziwego znaczenia nie byłam gotowa wtedy poznać i popełniłam błąd próbując to reanimować. Natomiast kochanki nie znałam. Poznałam przypadkiem po dłuższym czasie i ani przez moment nie przeszło mi przez myśl żeby jej pióra z nienawiści powyrywać.
Gościowi podziękowałyśmy obydwie za współpracę, niesmak pozostał i poczucie straconego czasu, ale to tyle..

[usunięte przez moderatora]

175 Ostatnio edytowany przez Olinka (2015-05-30 12:59:54)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Elle88 napisał/a:

[post poniżej poziomu forum - usunięte przez moderatora]

Elle, za ostro, no takie  jestesmy.
Podskornie ciągle bronimy tych naszych facetów.
Popatrz nawet na forum :
facet, który nie zostawił żony dla kochanki , to dla kochanki - rycerz w kajdanach ubezwłasnowolniony przez nieobliczalna jędzę,
facet, który zdradzał to - rycerz, który poległ, choc walczył dzielnie, ale tamta to wyrachowana i bezlitosna,
facet, który nie ma czasu odezwać się od tygodnia - to rycerz pracujący,  walczący o naszą przyszłość, zajęty czyms wielkim,
facet, który chleje codziennie - to rycerz przemęczony, zestresowany walką i musi jakoś odreagować.....
Może po prostu chcemy wierzyć, że czekamy, kochamy, wybaczamy .... komuś, kto  w gruncie rzeczy jest wielki i wartościowy.
Pomimo tych emocji, słów, ze to palant to jednak pod świadomie ustawiamy go w pozycji dzielnie walczącej ofiary okoliczności lub złych ludzi - taki rycerz, któremu przytrafiło się przegrać.
Musi minąc duzo czasu, aby zobaczyć, że król jest nagi.

176

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Witam
Ja jestem z tych co czytają ale się nie udzielają ale nie wytrzymałam.


"ogarnij dupę" - z Ty co? Musiałaś napisać przez rok ponad 5000 postów,żeby Ci przeszło?

Każdy człowiek radzi sobie inaczej , co w tym złego zarówno Skarbonka jak i Ty możecie mieć własne zdanie ale żeby tak pojechać?
Wyszło na to,że o mnie i o innych nie lubiacych zdzir masz właśnie takie zdanie to co napisałaś Skarbonce dotyczy każdej jednej kobiety , która ma takie zdanie jak ona. Dzięki teraz już wiem co z Ciebie za osoba.

177 Ostatnio edytowany przez Betsy80 (2015-05-30 09:00:49)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Dziewczyny..
Dla kobiety ujmujące jest odganianie łopatą tych zdzir od swojego królewicza...
Bo przecież na około pełno hien, tylko czekających aż wyjdzie za próg rodzinnego domu.
Jaka to jest logika?
Kobiety bez zasad zawsze były i będą. A decyzja, czy skorzystać z takiej łatwizny zawsze, ale to zawsze należy do naszych mężów.
Ich decyzja..ich wybór ..i tu jest problem.
Po co zajmować się tym, w co poszli. To jest nic i tyle samo znaczy.
Przyczepiacie jej metkę " pani ważna".

178

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Dokładnie, najłatwiej winę zwalić na tą trzecią (której się zwykle nie zna) i wierzyć, że ofiarą jest biedny zdradzający, którego chwilowy kryzys wykorzystała wredna sucz. Tyle, że dla tej trzeciej ta żona też jest obcą osobą, za to ów ?małżonek? uganiając się za inną pokazuje, że nie szanuje własnej ślubnej, ma małżeństwo (przysięgę) i jej uczucia w głębokim poważaniu itd?
Inna rzecz, że tacy faceci często okłamują i jedną i drugą ? kochance mówi, że się zakochał, pokazuje na wiele sposobów, jak bardzo mu zależy? a z żoną jest bo ?musi?. Małżonkę dla niepoznaki obsypuje zaś kwiatami, by się nie domyślała, że coś jest na rzeczy.
Problem się pojawia wtedy, kiedy romans się wyda. Tak jak w tym wątku. Nagle kochanka stała się wrogiem nr 1 ? wariatką itd. (wiadomo nic tak nie łączy, jak wspólny wróg), choć wcześniej pędził do niej nie zdążywszy nawet rozpakować walizek po romantycznym weekendzie z żoną. Facet igrał i się doigrał. A że akurat trafił na taką, przy której zaczął się bać, że go wsypie, to już ?biedny? zaczął się w tym wszystkim gubić i robić z siebie ofiarę - w końcu to przez nią jego małżeństwo wisi na włosku.
On oczywiście ?bardzo żałuje? tego co zrobił. Tak, może i żałuje że się z nią zadał, bo akurat przez ten romans wpadł. A to jak się teraz zachowuje to nic innego, jak desperackie próby ratowania nie małżeństwa, tylko własnej d.py.
A co do tej trzeciej i jej miłosnych serenad? wcale bym się nie zdziwiła, gdyby jej powiedział, że MUSI teraz wrócić na jakiś czas do żony, bo ta zaczyna świrować i tylko jak sytuacja się unormuje to znów będą "razem". Przecież sama przyznała, że USTALILI, że on wraca do żony. Najwyraźniej też się poczuła wykorzystana (skoro nawet o ew zemście wspomniała).  Bynajmniej nie bronię jej, ale każdy kij ma dwa końce.

179 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2015-05-30 09:07:47)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Chryste, co za jatka...
Elle, na litość, co do meritum - pełna zgoda, ale nie znalazłaś innej formy?

Skarbonko, kochanki są tylko papierkiem lakmusowym. Tylko tym i aż tym.

Dziewczyny, ta... wymiana zdań niezbicie dowodzi, że wirtual coś złego robi z komunikacją. W realu z pewnością byście się tak nie zachowywały. Właśnie sobie przypomniałam, dlaczego podjęłam decyzję o stronieniu od takich miejsc.

180 Ostatnio edytowany przez Aleksandra81 (2015-05-30 09:37:41)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Elle88 napisał/a:

Ja tam z kochanką exa żyję w dobrych relacjach, bo nie mam złudzeń kto do kogo poleciał.

Pisałaś kuedyś, iż ty i kochanka twojego faceta nie wiedziałyście o sobie. Co myślałabyś o babie, która z pełną wiedzą o tobie jako stałej partnerce, wchodzi facetowi do łóżka?
Też byłaby dla ciebie szmatą bez zasad.

Jako była kochanka wiem, iż można odmówić ale chcica w pewnej chwili jest tak wielka, iż nic innego nie ma znaczenia. Swędziało mnie i swędziało Anastację i swędziało Krotkę i inne. Wtedy żony, stałe partnerki i żadne zasady nie istnieją. Taka prosta prawda. Dla tych facetów jest identycznie. Tak swędzi, iż muszą ukżyć a żony nie ma.

181 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2015-05-30 09:34:47)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
jakotam napisał/a:

GIA_79
(...) jesli Twoje życie było cos warte, to walcz, (...) Jeśli warto ratować, ratuj, (...)

Mogłabym prosić o kilka praktycznych wskazówek, jak walka i ratowanie ma wyglądać? Bo, jak rozumiem, dotychczasowych naście lat życia Gii w małżeństwie (wspólne przeżycia, dziecko, jej lojalność i codzienna uczciwość) oraz szanse, które już mężowi dawała, nie uznajesz za wystarczający jej wkład w ten związek. Konkretne pytanie: co jeszcze mogłaby zrobić? Poproszę o równie konkretną odpowiedź. Bez ogólników, tak na przykładzie sukcesów własnych lub osób Ci znajomych, które sukces w tym zakresie osiągnęły.

182

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Tarantella napisał/a:
jakotam napisał/a:

GIA_79
(...) jesli Twoje życie było cos warte, to walcz, (...) Jeśli warto ratować, ratuj, (...)

Mogłabym prosić o kilka praktycznych wskazówek, jak walka i ratowanie ma wyglądać? Bo, jak rozumiem, dotychczasowych naście lat życia Gii w małżeństwie (wspólne przeżycia, dziecko, jej lojalność i codzienna uczciwość) oraz szanse, które już mężowi dawała, nie uznajesz za wystarczający jej wkład w ten związek. Konkretne pytanie: co jeszcze mogłaby zrobić? Poproszę o równie konkretną odpowiedź. Bez ogólników, tak na przykładzie sukcesów własnych lub osób Ci znajomych, które sukces w tym zakresie osiągnęły.

To się nazywa REANIMACJA TRUPA.
Po reanimacji ma się TRUPI ZWIĄZEK.
Tak walcz Gia o trupa, walcz.

183

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Prawda jest taka, że my możemy radzić jak zminimalizować straty po zdradzie, a każda z nas jest inna i musi swoja drogę wybrać. Prawie każda myśli ?ja jestem lepsza, mnie się uda?. Żadna nie chce uwierzyć, że życie po zdradzie jest nowym życiem z nowym partnerem, nawet jeśli to wciąż będzie nasz np mąż, albo że można żyć lepiej.
To trochę jak z wychowaniem dzieci: chcemy, żeby uniknęły błędów jakie my sami popełniliśmy i...kicha. One muszą same wyciągnąć wnioski z własnych błędów.

Większość z nas szuka winnego, najczęściej na końcu tej listy jest zdradzacz. Dlaczego? No bo skoro okazało by się, że partner jest patafianem, to kim my jesteśmy, że z takim zerem żyłyśmy przez ileś tam lat? To by znaczyło, że my jesteśmy beznadziejne żyjąc z patafianem, bo przecież on zawsze taki był. Trudno jest przyznać się, że sielanka w naszych wspomnień sielanką nie była. Prawda boli.

Ja wiem o czym piszę, bo:
- po 10 latach była zdrada, ale jakoś z tego wyszliśmy na następne 15 lat, pani wiedziała, że rozwód w toku, jedno dziecko, prawda była taka, że młodsza córka właśnie się urodziła
- po 25 latach była zdrada, pani znała sytuację rodzinną i to jej nie przeszkadzało, mnie natomiast przeszkadzał trójkąt i bardzo szybko małżeństwo się zakończyło; jak już się rozstaliśmy pani przeszkadzały kontakty ex z córkami, bardzo skutecznie je utrudniała i o to mam do niej pretensję.
- znalazłam listy z pierwszych lat małżeństwa do kilku pań i to też były zdrady, choć chyba tylko emocjonalne
a na dokładkę:
- już jako wolna niewiasta byłam podrywana przez panów wolnego stanu, ale to oni tak się przedstawiali, a w rzeczywistości nieświadome żony w domu na nich czekały.

Mój ex jest bardzo podobny do męża autorki?niestety. Ja zrozumiałam jakim naprawdę jest człowiekiem długo po rozstaniu, bo będąc z nim miałam jak większość klapki na oczach.  Jej życzę, żeby jak najszybciej zrozumiała i siebie sama i męża.

184

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Aleksandra81 napisał/a:
Elle88 napisał/a:

Ja tam z kochanką exa żyję w dobrych relacjach, bo nie mam złudzeń kto do kogo poleciał.

Pisałaś kuedyś, iż ty i kochanka twojego faceta nie wiedziałyście o sobie. Co myślałabyś o babie, która z pełną wiedzą o tobie jako stałej partnerce, wchodzi facetowi do łóżka?
Też byłaby dla ciebie szmatą bez zasad.

Jako była kochanka wiem, iż można odmówić ale chcica w pewnej chwili jest tak wielka, iż nic innego nie ma znaczenia. Swędziało mnie i swędziało Anastację i swędziało Krotkę i inne. Wtedy żony, stałe partnerki i żadne zasady nie istnieją. Taka prosta prawda. Dla tych facetów jest identycznie. Tak swędzi, iż muszą ukżyć a żony nie ma.

I tutaj Aleksandro się z Tobą zgodzę. Co by nie mówić, o motywach lub ich braku, o zakochaniu to w momencie, kiedy wchodzi się w cudzy związek to jest się właśnie w tym momencie zimną, wyrachowaną suką. Tego nie mozna inaczej nazwać.
Pozostałą kwestią jest to, czy warto było w to wchodzić i o kogo walczyć, bo zycie pokazuje, że ten królewicz z dużym prawdopodobieństwem zrobi i kochance taki sam numer w przyszłości.
Najsmieszniejszym tłumaczeniem królewicza jest to, ze zdradzał przypadkowo, mechanicznie , bo w domu brakowało mu ciepła.
Choc w klubowej toalecie, latem w samochodzie to może i jest ciepło;)
Dla mnie to nawet lepsze, niż zagrywka z samobójstwem.

185 Ostatnio edytowany przez Aleksandra81 (2015-05-30 11:58:05)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:
Aleksandra81 napisał/a:
Elle88 napisał/a:

Ja tam z kochanką exa żyję w dobrych relacjach, bo nie mam złudzeń kto do kogo poleciał.

Pisałaś kuedyś, iż ty i kochanka twojego faceta nie wiedziałyście o sobie. Co myślałabyś o babie, która z pełną wiedzą o tobie jako stałej partnerce, wchodzi facetowi do łóżka?
Też byłaby dla ciebie szmatą bez zasad.

Jako była kochanka wiem, iż można odmówić ale chcica w pewnej chwili jest tak wielka, iż nic innego nie ma znaczenia. Swędziało mnie i swędziało Anastację i swędziało Krotkę i inne. Wtedy żony, stałe partnerki i żadne zasady nie istnieją. Taka prosta prawda. Dla tych facetów jest identycznie. Tak swędzi, iż muszą ukżyć a żony nie ma.

I tutaj Aleksandro się z Tobą zgodzę. Co by nie mówić, o motywach lub ich braku, o zakochaniu to w momencie, kiedy wchodzi się w cudzy związek to jest się właśnie w tym momencie zimną, wyrachowaną suką. Tego nie mozna inaczej nazwać.
Pozostałą kwestią jest to, czy warto było w to wchodzić i o kogo walczyć, bo zycie pokazuje, że ten królewicz z dużym prawdopodobieństwem zrobi i kochance taki sam numer w przyszłości.
Najsmieszniejszym tłumaczeniem królewicza jest to, ze zdradzał przypadkowo, mechanicznie , bo w domu brakowało mu ciepła.
Choc w klubowej toalecie, latem w samochodzie to może i jest ciepło;)
Dla mnie to nawet lepsze, niż zagrywka z samobójstwem.

Horses, prawda jest taka, iż zimną, wyrachowaną suką stajesz się po pierwszym zbliżeniu do faceta (wcale nie musi to być sex). Jak przekroczy się pewną granicę i odsłoni się ze swoimi uczuciami, to przestaje się dbać o to, iż zachowanie jest dla kogoś (stałej partnerki) krzywdzące. Wtedy dba się już tylko o to, żeby samemu nie zostać odtrąconym. To zaciąga o rywalizację z tamtą kobietą. Stała partnerka staje się tylko tłem, gdy facet jest przy boku. a gdy faceta nie ma przy boku jest rywalką i zagrożeniem, które zaczyna się nienawidzieć. To wówczas jawi się ona jako zimna suka. Rozumiesz, nie ja byłam zimną suką chociaż sypiałam z żonatym tylko ona. Taki paradoks. Jak to pojęłam to jakby mnie ktoś zdzielił, ale np. Anasracjaa dzlej uważa, iż wyzwoliła księcia (wieloletniego i wielokrotnego zdradzacza big_smile) od złej czarownicy ( zła i na pewno też zdradzała big_smile)
Horses. Przeczytaj sobie pierwsze wpisy z wątków kochanek, nawet mojego. Jest tam tylko lęk przed odrzuceniem. A przecież kochanki to samo robią stałym partnerkom swoich facetów.

Ja boję się, iż za to moje wówczas wyrachowanie przyjdzie mi zspłacić wysoką cenę i np. Choroba dziecka jak pisała Elle88 albo coś równie strasznego sad

186 Ostatnio edytowany przez Anastacjaa (2015-05-30 12:35:28)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Aleksandra81 napisał/a:

Horses, prawda jest taka, iż zimną, wyrachowaną suką stajesz się po pierwszym zbliżeniu do faceta (wcale nie musi to być sex). Jak przekroczy się pewną granicę i odsłoni się ze swoimi uczuciami, to przestaje się dbać o to, iż zachowanie jest dla kogoś (stałej partnerki) krzywdzące. Wtedy dba się już tylko o to, żeby samemu nie zostać odtrąconym. To zaciąga o rywalizację z tamtą kobietą. Stała partnerka staje się tylko tłem, gdy facet jest przy boku. a gdy faceta nie ma przy boku jest rywalką i zagrożeniem, które zaczyna się nienawidzieć. To wówczas jawi się ona jako zimna suka. Rozumiesz, nie ja byłam zimną suką chociaż sypiałam z żonatym tylko ona. Taki paradoks.

Paradoksalnie, to ja się (chyba 1 raz) z Tobą zgadzam. Wygląda na to, że zarówno żona o kochance, tak i kochanka o żonie podobnie (wtedy) myśli, że jest gupia, naiwna i nie widzi, że ten facet jej nie kocha itd. Przecież nie da się kochać dwóch naraz, a skoro dla "mnie" jest taki wspaniały, czuły, kochany to innej już tego, albo w taki sposób, na pewno nie okazuje, że tamta zadowala się tylko jakimiś ochłapami, namiastkami uczucia itd. Mało tego, kochanka jest często przekonana, że (tylko) z nią jest szczery - w końcu ona wie jak sytuacja wygląda, on niby jej o wszystkim mówi, nawet o tym jakie "bajki' wciska żonie, utwierdzając ją w przekonaniu, że małżonka nie jest dla niego ważna.   
Potwierdza to chociażby przykład z tego wątku kiedy facet zaraz po weekndzie z żoną pędził do kochanki (u mnie Z przedłużał spotkania jak mógł, byleby jak najpóźniej i na jak najkrócej być w domu).
A to czy go wyzwoliłam od niej, czy ją od niego to inna "bajka"...

187 Ostatnio edytowany przez horses (2015-05-30 12:39:04)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Aleksandra81 napisał/a:
horses napisał/a:
Aleksandra81 napisał/a:

Pisałaś kuedyś, iż ty i kochanka twojego faceta nie wiedziałyście o sobie. Co myślałabyś o babie, która z pełną wiedzą o tobie jako stałej partnerce, wchodzi facetowi do łóżka?
Też byłaby dla ciebie szmatą bez zasad.

Jako była kochanka wiem, iż można odmówić ale chcica w pewnej chwili jest tak wielka, iż nic innego nie ma znaczenia. Swędziało mnie i swędziało Anastację i swędziało Krotkę i inne. Wtedy żony, stałe partnerki i żadne zasady nie istnieją. Taka prosta prawda. Dla tych facetów jest identycznie. Tak swędzi, iż muszą ukżyć a żony nie ma.

I tutaj Aleksandro się z Tobą zgodzę. Co by nie mówić, o motywach lub ich braku, o zakochaniu to w momencie, kiedy wchodzi się w cudzy związek to jest się właśnie w tym momencie zimną, wyrachowaną suką. Tego nie mozna inaczej nazwać.
Pozostałą kwestią jest to, czy warto było w to wchodzić i o kogo walczyć, bo zycie pokazuje, że ten królewicz z dużym prawdopodobieństwem zrobi i kochance taki sam numer w przyszłości.
Najsmieszniejszym tłumaczeniem królewicza jest to, ze zdradzał przypadkowo, mechanicznie , bo w domu brakowało mu ciepła.
Choc w klubowej toalecie, latem w samochodzie to może i jest ciepło;)
Dla mnie to nawet lepsze, niż zagrywka z samobójstwem.

Horses, prawda jest taka, iż zimną, wyrachowaną suką stajesz się po pierwszym zbliżeniu do faceta (wcale nie musi to być sex). Jak przekroczy się pewną granicę i odsłoni się ze swoimi uczuciami, to przestaje się dbać o to, iż zachowanie jest dla kogoś (stałej partnerki) krzywdzące. Wtedy dba się już tylko o to, żeby samemu nie zostać odtrąconym. To zaciąga o rywalizację z tamtą kobietą. Stała partnerka staje się tylko tłem, gdy facet jest przy boku. a gdy faceta nie ma przy boku jest rywalką i zagrożeniem, które zaczyna się nienawidzieć. To wówczas jawi się ona jako zimna suka. Rozumiesz, nie ja byłam zimną suką chociaż sypiałam z żonatym tylko ona. Taki paradoks. Jak to pojęłam to jakby mnie ktoś zdzielił, ale np. Anasracjaa dzlej uważa, iż wyzwoliła księcia (wieloletniego i wielokrotnego zdradzacza big_smile) od złej czarownicy ( zła i na pewno też zdradzała big_smile)
Horses. Przeczytaj sobie pierwsze wpisy z wątków kochanek, nawet mojego. Jest tam tylko lęk przed odrzuceniem. A przecież kochanki to samo robią stałym partnerkom swoich facetów.

Ja boję się, iż za to moje wówczas wyrachowanie przyjdzie mi zspłacić wysoką cenę i np. Choroba dziecka jak pisała Elle88 albo coś równie strasznego sad

Zgadzam się z Tobą. Miałam kiedyś tego namiastkę, kiedy nieswiadomie zauroczyłam się w zajętym chłopaku. Nie miałam zadnych sygnalów, ze jest ktoś inny, a pozniej, kiedy się wydało to byłam tak zauroczona, ze wolałam mysleć, że tamta jest zła.
Tylko, ze u mnie to trwało chwilę, może z 3 dni- takie myslenie o tamtej dziewczynie. Jak grom z jasnego nieba doszło do mnie, że zakochałam się w zdrajcy, że to on jest winny, a ja tylko jego i siebie w ten sposób usprawiedliwiam. Poczułam takie obrzydzenie do tego faceta, że nie chciałam miec z nim nic wspólnego. A jej było mi bardzo żal

"Kare " juz dostałas- niepewność. Choć znam ludzi, którzy się nie dobrali i stworzyli nowe związki... to jednak, kiedy facet zdradza
tak mechanicznie to to zawsze będzie robił, ale tacy zazwyczaj trzymają się zon i naprawdę  chyba tylko, to ze zona ich pogoni
moze sprawić, ze odejdą do którejś z kochanek.
A nastepny hit - to była tylko zdrada fizjologiczna, tylko ciebie zawsze kochałem smile

188

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Wypowiedzi, jakie pojawiły się kilka postów wyżej, zdecydowanie odbiegają od poziomu, którego oczekujemy. Proszę o kulturalną, merytoryczną wymianę zdań, a jednocześnie zapewniam, że każdą opinię można wyrazić w sposób zgodny z zasadami. Uprzedzam, że kolejne posty odbiegające od regulaminu będą usuwane, a autorzy poniosą dalsze, stosowne do przewinień konsekwencje.
Z pozdrowieniami, Olinka

189 Ostatnio edytowany przez Aleksandra81 (2015-05-30 12:48:05)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:
Aleksandra81 napisał/a:

Horses, prawda jest taka, iż zimną, wyrachowaną suką stajesz się po pierwszym zbliżeniu do faceta (wcale nie musi to być sex). Jak przekroczy się pewną granicę i odsłoni się ze swoimi uczuciami, to przestaje się dbać o to, iż zachowanie jest dla kogoś (stałej partnerki) krzywdzące. Wtedy dba się już tylko o to, żeby samemu nie zostać odtrąconym. To zaciąga o rywalizację z tamtą kobietą. Stała partnerka staje się tylko tłem, gdy facet jest przy boku. a gdy faceta nie ma przy boku jest rywalką i zagrożeniem, które zaczyna się nienawidzieć. To wówczas jawi się ona jako zimna suka. Rozumiesz, nie ja byłam zimną suką chociaż sypiałam z żonatym tylko ona. Taki paradoks. Jak to pojęłam to jakby mnie ktoś zdzielił, ale np. Anasracjaa dzlej uważa, iż wyzwoliła księcia (wieloletniego i wielokrotnego zdradzacza big_smile) od złej czarownicy ( zła i na pewno też zdradzała big_smile)
Horses. Przeczytaj sobie pierwsze wpisy z wątków kochanek, nawet mojego. Jest tam tylko lęk przed odrzuceniem. A przecież kochanki to samo robią stałym partnerkom swoich facetów.

Ja boję się, iż za to moje wówczas wyrachowanie przyjdzie mi zspłacić wysoką cenę i np. Choroba dziecka jak pisała Elle88 albo coś równie strasznego sad

Zgadzam się z Tobą. Miałam kiedyś tego namiastkę, kiedy nieswiadomie zauroczyłam się w zajętym chłopaku. Nie miałam zadnych sygnalów, ze jest ktoś inny, a pozniej, kiedy się wydało to byłam tak zauroczona, ze wolałam mysleć, że tamta jest zła.
Tylko, ze u mnie to trwało chwilę, może z 3 dni- takie myslenie o tamtej dziewczynie. Jak grom z jasnego nieba doszło do mnie, że zakochałam się w zdrajcy, że to on jest winny, a ja tylko jego i siebie w ten sposób usprawiedliwiam. Poczułam takie obrzydzenie do tego faceta, że nie chciałam miec z nim nic wspólnego. A jej było mi bardzo żal

"Kare " juz dostałas- niepewność. Choć znam ludzi, którzy się nie dobrali i stworzyli nowe związki... to jednak, kiedy facet zdradza
tak mechanicznie to to zawsze będzie robił, ale tacy zazwyczaj trzymają się zon i naprawdę  chyba tylko, to ze zona ich pogoni
moze sprawić, ze odejdą do którejś z kochanek.
A nastepny hit - to była tylko zdrada fizjologiczna, tylko ciebie zawsze kochałem smile

Horses, nie obawiam się, iż mój mąż zdradzi. On nie zdradzał mechanicznie jak ten facio Anastacjii. Ale boję się karmy sad

A co do ciebie i twoich odczuć przy zauroczeniu, to tak sobie myślę, iż się ma empatię jak ty albo nie ma (miało ) jak wtedy ja, anastacjaa, krotka i inne sucze sad

190

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Aleksandro
nie wiadomo, której z Was się uda, moze obu.
Karmy nie rozumiem, ale jeśli to takie nasze - jak Kuba Bogu tak Bog Kubie,
lub kto pod kim dołki kopie....
to chyba oznacza, ze skoro jedną zdradził to i następną może,
a to jednak lepsza perspektywa niż odwet losu na nie winnych dzieciach smile
Na pewno nie taka straszna.

Wracając do tego wątku kobieta ma prawo wyładowywać złość na tamtej drugiej
nazywając ją w ten sposób. Bo to zła kobieta była, bez zasad i uczuć.
Na maxa wyrachowana.
Tylko niech nie zapomina, ze ten jej mąż jest takze draniem, a nie ofiarą.

191 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2015-05-30 20:51:25)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Aleksandra81 napisał/a:
horses napisał/a:
Aleksandra81 napisał/a:

Pisałaś kuedyś, iż ty i kochanka twojego faceta nie wiedziałyście o sobie. Co myślałabyś o babie, która z pełną wiedzą o tobie jako stałej partnerce, wchodzi facetowi do łóżka?
Też byłaby dla ciebie szmatą bez zasad.

Jako była kochanka wiem, iż można odmówić ale chcica w pewnej chwili jest tak wielka, iż nic innego nie ma znaczenia. Swędziało mnie i swędziało Anastację i swędziało Krotkę i inne. Wtedy żony, stałe partnerki i żadne zasady nie istnieją. Taka prosta prawda. Dla tych facetów jest identycznie. Tak swędzi, iż muszą ukżyć a żony nie ma.

I tutaj Aleksandro się z Tobą zgodzę. Co by nie mówić, o motywach lub ich braku, o zakochaniu to w momencie, kiedy wchodzi się w cudzy związek to jest się właśnie w tym momencie zimną, wyrachowaną suką. Tego nie mozna inaczej nazwać.
Pozostałą kwestią jest to, czy warto było w to wchodzić i o kogo walczyć, bo zycie pokazuje, że ten królewicz z dużym prawdopodobieństwem zrobi i kochance taki sam numer w przyszłości.
Najsmieszniejszym tłumaczeniem królewicza jest to, ze zdradzał przypadkowo, mechanicznie , bo w domu brakowało mu ciepła.
Choc w klubowej toalecie, latem w samochodzie to może i jest ciepło;)
Dla mnie to nawet lepsze, niż zagrywka z samobójstwem.

Horses, prawda jest taka, iż zimną, wyrachowaną suką stajesz się po pierwszym zbliżeniu do faceta (wcale nie musi to być sex). Jak przekroczy się pewną granicę i odsłoni się ze swoimi uczuciami, to przestaje się dbać o to, iż zachowanie jest dla kogoś (stałej partnerki) krzywdzące. Wtedy dba się już tylko o to, żeby samemu nie zostać odtrąconym. To zaciąga o rywalizację z tamtą kobietą. Stała partnerka staje się tylko tłem, gdy facet jest przy boku. a gdy faceta nie ma przy boku jest rywalką i zagrożeniem, które zaczyna się nienawidzieć. To wówczas jawi się ona jako zimna suka. Rozumiesz, nie ja byłam zimną suką chociaż sypiałam z żonatym tylko ona. Taki paradoks. Jak to pojęłam to jakby mnie ktoś zdzielił, ale np. Anasracjaa dzlej uważa, iż wyzwoliła księcia (wieloletniego i wielokrotnego zdradzacza big_smile) od złej czarownicy ( zła i na pewno też zdradzała big_smile)
Horses. Przeczytaj sobie pierwsze wpisy z wątków kochanek, nawet mojego. Jest tam tylko lęk przed odrzuceniem. A przecież kochanki to samo robią stałym partnerkom swoich facetów.

Ja boję się, iż za to moje wówczas wyrachowanie przyjdzie mi zspłacić wysoką cenę i np. Choroba dziecka jak pisała Elle88 albo coś równie strasznego sad

Dziękuję za te słowa, Aleksandro.
Są dla mnie wyjątkowo ważne.

Nie wiem, co to jest karma i mało mnie to interesuje, bo w ogóle niewiele mnie obchodzą modne, wyświechtane do ciągłego używania słówka - klucze, którymi próbuje się zastąpić coś, co w naszej europejskiej kulturze ma swoją precyzyjną, przez wszystkich doskonale znaną nazwę. Ale po to, aby być trendy i nie wywołać szoku w korporacyjnej sadzawce, w której się brodzi, pewnych słów nie wypada używać, nie chcąc być wyśmianym lub wygwizdanym. Jest wiele sposobów, aby to zło, które się popełniło w życiu  odpokutować. Zamiast oczekiwać na wyrok i drżeć w obawie o karmiczne prawo, można działać: naprawiać, zmieniać, oczyszczać, napełniać dobrem, modyfikować własne myślenie i działanie, a również uwierzyć, że drugi człowiek też jest do tego zdolny... Życzę Ci takiej wiary, Aleksandro. 

Rozpad rodziny dla dziecka, którego rodzic dopuścił się zdrady bywa wielką tragedią. Zdradzony rodzic po rozwodzie układa sobie (lub nie) życie w nowym satysfakcjonującym związku. Dziecko zostaje z wielką raną do końca życia, którą usiłuje goić różnymi metodami, mniej lub bardziej skutecznymi. Jest niewinną ofiarą, która z  czasem, może uświadamiać sobie kolejne coraz głębsze pokłady zranienia albo powielać, jak jedna z tu piszących model takiej dysfunkcyjnej rodziny.

Kochanka chronicznie nie znosi zdradzonej żony. Będzie się też bała, jak diabeł święconej wody, prawdy, którą może usłyszeć o sobie od dziecka, któremu zabrała ojca. W akcie obrony zwymyśla je od sfrustrowanych chamów ;-))) i najchętniej wyśle je na terapię, aby w ten sposób pozbyć się kłopotu i wyrzutów sumienia, twierdząc, że musi ono to przepracować...

Aleksandra81 napisał/a:

Horses, prawda jest taka, iż zimną, wyrachowaną suką stajesz się po pierwszym zbliżeniu do faceta (wcale nie musi to być sex). Jak przekroczy się pewną granicę i odsłoni się ze swoimi uczuciami, to przestaje się dbać o to, iż zachowanie jest dla kogoś (stałej partnerki) krzywdzące.

Od siebie dodam, że wszystko zaczyna się dużo wcześniej...  Zaczyna się od spojrzenia... ;-)))

Czasem zastanawiam się, jaki poziom desperacji trzeba osiągnąć, by będąc młodą kobietą zapolować na gościa dekadę od siebie starszego - męża i ojca dzieciom, który na dodatek jest facetem o "dużym seksualnym przebiegu z przygodnymi panienkami". Do jakiego dna trzeba zejść, jak strasznie być wygłodniałym uczuć, pokiereszowanym emocjonalnie, żądnym dóbr cielesnych, zawodowych, finansowych, jak bardzo nieszczęśliwym człowiekiem, nieuporządkowanym moralnie, aby wyciągnąć łapę po czyjegoś  męża, bez względu na to, czy jego małżeństwo jest udane czy nie...

Relacje z Żoną mojego Ojca, dla której opuścił moją Mamę są bardzo poprawne. Niewiele osób troszczyło się o mnie w życiu tak, jak Ona usiłując zrekompensować wyrządzone zło. Mogłabym śmiało powiedzieć, że mam 3 rodziców ;-)
A jednak... żal mi Jej, gdy na mnie patrzy, gdy w moim życiu dzieje się coś złego, gdy dziś, będąc starszym człowiekiem nadal musi zmywać z siebie to bagno, w które kiedyś, przed laty wpadła...

A mój Ojciec? Szkoda mi Go jeszcze bardziej...

Aleksandra81 napisał/a:

Jako była kochanka wiem, iż można odmówić [...]

Trzy razy w życiu zdarzyło mi się takie "odmówienie" żonatym mężczyznom, moim rówieśnikom. Dwa z tych małżeństw nadal istnieją i wcale nie potwierdza się fakt, że "zdradzacz" zawsze poszuka sobie innej chętnej...
To, że nie godzisz się zostać kochanką czyjegoś męża, może mieć znaczenie dla jego "opamiętania się". Cuda się zdarzają ;-)))

OT on
To jest także moja odpowiedź na Twój post w wątku Mocarki, Elle. Wszystko zależy od osobistego doświadczenia.
Moje, jest inne niż Twoje...
Uściski, Norwegio! :-) OT off

192 Ostatnio edytowany przez GIA_79 (2015-05-30 23:30:56)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

No dziewczyny rozgorzała się dyskusja wink
Betsy80 - powinnam ucieszyć się z Twojej anginy skoro nadprodukujesz dzięki temu posty w moim kierunku wink Ale życzę zdrówka !
Tarantella, Elle - dzięki !! smile

Poszło w kierunku suczy - napiszę Wam w ten sposób. Gdyby okazała się to kobieta poszkodowana, gdyby miała jakiekolwiek ZASADY, gdyby po prostu się zakochała.. naprawdę nawet nie napisałabym o niej w ten sposób. Jednakże ( i to wina mojego niewiernego ) miałyśmy kontakt tel. i nie jest to dla mnie człowiek który reprezentuje sobą cokolwiek.
Ok, małż zrywa znajomość,
Po miesiącu sucz wysyła mu tą miłosną serenadę a mi wali teksty:
- miesiąc bez waszych  emocji był miesiącem straconym !
- lubię wbić szpilkę w sam srodek
- ogólnie wywołuje zamieszanie..
- chciałam tak zagadać do niego, dziwiło mnie to wszystko..
- nie wierzę w prawdziwą miłość..

NIE! Laska ma 30 lat, jestem od niej 4 lata starsza i naprawdę nie pojmuję tak popiep**** myślenia !

Ok, on jest WINNY. JEST bo nikt mu spodni na siłę nie ściągał. Karmił ją takimi tekstami,że gdy o tym myślę zamki zmieniłabym w tej chwili ! ALE jeżeli SUCZ w październiku dowiaduje się ode mnie że wróciliśmy z rocznicy ślubu, to co ona myśli ???!! JAk wierzy w te głodne kawałki skoro ma jasny przekaz że nasze małżeństwo nie ma żadnego kryzysu, bo gdyby miało to celebrować na 4 dni nie wyjeżdżalibyśmy !
Nie zrozumiem i nawet mi się tego chyba już nie chce. Gardzę takimi osobami i to się nie zmieni.

Gardzę na tym etapie również moim niewiernym i to raczej też się nie zmieni.

193

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA, mnie wcale nie dziwi reakcja panny. Myślisz, że oni lecą do szanujących się, refleksyjnych, subtelnych kobiet?
W zatrważającej większości przypadków są to mało interesujące, zakompleksione i bezwzględne osoby.
Ich zadaniem jest łechtanie ego swojej cennej zdobyczy i to im się udaje.
Co chciałaś, żeby Cię przeprosiła? Zobacz, jaki kit Ci wciskała, po farmazonach, jakimi Cię nakarmiła od razu widać, że to jest myślenie piętnastolatki.
Powiem Ci, co mój mąż powiedział na temat " naszej" pannicy. A też laska 32 lata, młodsza 2 o ode mnie. Że jemu nie chodziło o nią i w ogóle rozmowa o niej mija się z celem, ani była ładna ani mądra. Za to była skutecznie nachalna, powtarzała mu, że on jest zajebisty, zaradny, imponuje jej że sobie tak fantastycznie radzi..
Pytam go, czym jej tam imponował, przecież prawie się nie znali. Na co mój mąż odpowiedział - nie wiem właściwie.
Dodam, że w tym czasie sytuacja byłą podobna, firma mu nie przędła za dobrze, ambicja przerosła, nikogo nie słuchał, o kłopotach mnie nie informował aby " mi oszczędzić". Sam miał o sobie mniemanie straszne, wystarczył byle kto, byle obcy, żeby połechtać jego męskie ego.
I uwierz mi, jak zobaczyłam jej zdjęcie na pewnym komunikatorze to usiadłam ze zdziwienia. Ale mój mąż powtarzał, że nie chodziło o nią, chodziło o niego. I to tak działa.
Bo widzisz GIA, czasy się zmieniły, kobiety sobie radzą, działają, mężczyźni bardzo często odstają od swoich partnerek pod kątem zaradności życiowej. Kiedyś było inaczej - za włosy i do jaskini. Wtedy czuli się 100% macho.

194

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Betsy80 napisał/a:

Powiem Ci, co mój mąż powiedział na temat " naszej" pannicy. A też laska 32 lata, młodsza 2 o ode mnie. Że jemu nie chodziło o nią i w ogóle rozmowa o niej mija się z celem, ani była ładna ani mądra. Za to była skutecznie nachalna, powtarzała mu, że on jest zajebisty, zaradny, imponuje jej że sobie tak fantastycznie radzi..
Pytam go, czym jej tam imponował, przecież prawie się nie znali. Na co mój mąż odpowiedział - nie wiem właściwie.
Dodam, że w tym czasie sytuacja byłą podobna, firma mu nie przędła za dobrze, ambicja przerosła, nikogo nie słuchał, o kłopotach mnie nie informował aby " mi oszczędzić". Sam miał o sobie mniemanie straszne, wystarczył byle kto, byle obcy, żeby połechtać jego męskie ego.
I uwierz mi, jak zobaczyłam jej zdjęcie na pewnym komunikatorze to usiadłam ze zdziwienia. Ale mój mąż powtarzał, że nie chodziło o nią, chodziło o niego. I to tak działa.

och strasznie to naiwne, wlasciwie to byloby smieszcze gdyby nie tragizm sytuacji. oczywiscie, ze zonatym kolesiom chodzi o SEKS, ale "zdobycz" ma znaczenie, a jesli nawet to juz nie ma- to taki facet jest totalnym DESPERATEM.

jesli wasz maz wam mowi: wszystko jedno kim ona byla to uciekajcie od niego!!!!!!! to nie jest dobre wytlumaczenie!

wyobrazcie sobie teraz, ze decyzujecie sie zdradzic meza i szukacie kochanka i trafia sie jakis pan zdzich, ani ladny, ani lotny, ani seksowny...tylko tyle, ze ma ch., to wam wystarcza, "bzykacie" go wielokrotnie mimo, ze budzi w was obrzydzenie i niby to ten zdzich jest winny, bo wy to nawet nie chcialyscie, ale on napieral;)

gubi was drogie zony pycha zaobraczkowania.

co do imponowania- to przypomnijcie sobie kazdy poczatek jakiegos waszego zwiazku z przeszlosci i tutaj bedzie odpowiedz.
niektorym z was przydalabym sie lekcja praktyczna z zycia, spotkac zonatego faceta i pozwolic mu mowic- oj zdziwilybyscie sie do czego sa zdolni, zdrada fizyczna to przy tym pikus. jakie obrzydliwosci potrafia wygadywac o swoich zonach.

bylam dawno temu zona, bylam zdradzana, nigdy nie pomyslalam, ze to wina tych kobiet. mialam okazje porozmawiac z jedna (z czego bardzo sie ciesze), to co moj ex-maz o mnie wygadywal bylo duzo straszniejsze od zdrady fizycznej- aby tylko osiagnac cel.
moj ex-maz wydawal sie najcudowniejszym mezem pod sloncem- szczesliwie nie mielismy dzieci. ochota na malzenstwo przeszla mi zupelnie, tylko zwiazki partnerskie.

195

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Słowa mojego niewiernego: "ona się nie liczyła, tylko ja, byłem zaślepiony egoizmem, rozdzieliłem to, chciałem się dowartościować, ona jest dla mnie nikim" etc etc
Czy to do mnie przemawia ? Nie.

Ale mój mąż Betsy tak samo powtarzał, nie chodzi o nią, chodzi o mnie, o moje ego etc etc

A we mnie wrze ! Ego ! To co głaskać całe życie po główce takich delikwentów ?!

Kejt38 - mój też wygadywał pewnie brednie na mój temat. Jaki to bidulek nieszczęśliwy jest !

Jedno jednak jest pewne - gdyby to było uczucie, gdyby cokolwiek do niej czuł - mógł odejść, wyrzucałam go nie raz. I nie musiał stać pod oknami, skamleć, "zabijać się" etc, mógł po prostu zamknąć drzwi i zacząć nowe życie, beze mnie, bez moich wiecznych teraz pretensji, pytań, humorów. Miał gdzie iść, w końcu sucz samotna, z mieszkankiem i bezdzietna.

Z innej beczki:
.. tak sobie myślę, że już "uczciwiej" ( o ile można użyć tego słowa w tym kontekście ) jest powiedzieć to co kiedyś usłyszałam od mężczyzny który jakoś tam się mną chyba zauroczył:
" słuchaj mam żonę, kocham ją, ty masz męża, ale jeśli czujesz do mnie taki pociąg jak ja do ciebie to ..przygodo trwaj wink "
hehe oczywiście wyśmiałam gościa. Ale przynajmniej nie ściemniał, postawił sprawę jasno, chodziło mu o seks i tyle. I tym samym mógł uniknąć zakochanej biegającej za nim wariatki wysyłającej miłosne serenady.

Posty [ 131 do 195 z 913 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024