No tak, wszystko piknie ladnie, tylko chyba szanowne poprzedniczki, od rakiji poczynajac, nie bardzo kojarza z jakim elemnetem mamy tu do czynienia. Idzmy chronologicznie:
Po pierwsze primo patalach m., bo na inne okreslenie nie zasluguje wiec nazywajmy rzeczy i kanalie po imieniu, nie jest biednym zablakanym barankiem, ktory szedl i bum wpadl niechcacy na imprezke integracyjna i tam zbladzil pod wplywem. Ten osobnik juz niedlugo po zlozeniu slubnej przysiegi (cos tam o wiernosci, milosci i ze nie opusci - w domysle gaci na kazde zawolanie) zaczyna intensywny kurs dowartosciowania swojego ego poprzez korespondencje z licznymi - halo!!! - nie jedna, nie dwiema, z okolo 30-ma! panienkami anonsujacymi sie w celach oczywistych. Jak szalec to szalec, jak jedna odmowi to druga, trzecia, czwarta, enta umowi sie na bzykanko. Ja rozumiem, ze tak wlasnie postepuje wiekszosc szalenczo zakochanych mezczyzn tuz po poslubieniu ich kobiety zycia. Taki standardowy pakiet nowozencow. I juz w tym momencie GIA powinna byla sukinkotowi wystawic walizy za prog. No ale nie zrobila tego, czemu, nie odgadne.
Po drugie primo, ow zlapany juz na 30 goracych uczynkach, poki co korespondencyjnych (a kto to zreszta wie..?) malo, ze nie kaja sie i w pusty czerep puka, bo dociera do niego, kogo i co ma do stracenia, to idzie teraz juz na gleboka wode. A co tam, skoro dziwki w necie widziala i wybaczyla, to moze czas sprobowac na zywo jak to jest? To nie jest zdrada pod wplywem: chwili, alkoholu, nieudanego pozycia i wspolzycia, karczemnej awantury, pijanej i nachalnej kolezanki na wyjezdzie firmowym, napastliwej tirowki, pomrocznosci jasnej po dopalaczach. To jest drogie panie klasyczne i doskonale zaplanowane z premedytacja pojscie za glosem ..tego tam, malego i niezdatnego. Bo otoz z GIA ten maly, niezdatny jakos niechetnie i z rzadka wspolpracowal, za to z kolezanka z budowy - lohoho! 4 razy po 2 razy, 8 razy raz po raz itd. Czyli jednak mogl? Widac kolejna sciema z tym niedopasowanym temperamentem i kiepsciutkim libido.
No i teraz kwintesencja calego burdeliku, wisienka na torcie - zona dowiaduje sie i ma potwierdzenie romansu. Placze, cierpi, wyrzuca lacha ale pozwala wrocic (a szkoda). I co ow lach jej w zamian, w imie milosci do tej jedynej i w imie skruchy funduje? Klamstwo za klamstwem, poczucie JEJ winy, bo taki czul sie osaczony i niedowartosciowany (sic!) oraz kolejne upojne noce w ramionach, sorry, miedzy udami, kochanki. Przerywane teatralnymi dowodami na wiernosc w postaci telefonow, smsow, kwiatkow i pieknych slowek. Taki klasyczny zal za grzechy.
Kiedy i o tym zona sie dowiaduje, swolocz juz wie, ze dni jego moga byc faktycznie policzone, ze moze ciut jednak przegial, ale tak w ogole, to wkurw, bo bylo tak fajnie, z adrenalinka, a teraz zabawa skonczona..shit. No, na jakis czas. Trudno trzeba odczekac bo stawka w tej grze moze byc za wysoka jednak, bo w koncu dom wygodny, dziecko, co kumple w pracy i rodzina powiedza, jak nagle do hotelu bedzie musial sie przeniesc? A kurewka az tyle to warta nie jest, spoko, to tylko seks przeciez. Wiec co robic w tej sytuacji? Kurewke uciszyc, odeslac na zaplecze a zona, no coz, juz raz i drugi teatr zaliczyla, to moze by jakies kolejne przedstawionko? Tym razem jak z Hamleta, darcie szat, bieganie z linka do suszenia bielizny, nagrywanie testamentu na video. No i lyknela, jest znow w porzo. Pobeczala troche, pomarudzila, ale z chalupy i z lozka nie przegnala, jest git. Teraz trzeba tylko uspokoic ja, zapewnic o dozgonnej wiernosci, poslac pare bukietow, kilka rzewnych listow, przegnac ja z tego durnego forum, co jej w glowie maci, odczekac i ...no wlasnie "i"? Nie domyslacie sie co bedzie po "i"? Tu nie trzeba wrozki. Dla mezczyzny uzaleznionego od pukania innych, poza wlasna, kobiet, jak tego parokrotnie dowiodl, jedynie odwyk moglby cos zdzialac. Ale jak zastosowac odwyk, skoro dookola tyle pieknych, coraz mlodszych od zaplakanej smutnej zony, coraz chetniejszych na skok bez zobowiazan panienek? No zesz jak zyc w takim podlym swiecie, w ktorym sluby do monogami zmuszaja?
Wiec uwaga GIA, stapasz po BARDZO kruchym lodzie, sama doskonale wiesz, ze w ani jedno slowo juz nie mozesz wierzyc, bo to klamca i oszust zawodowy. Bedzie Ci w modre slepka przez wlasne lzy patrzyl, drzacym z emocji glosikiem milosc wyznawal a w popapranej glowie kombinowal jak tu sie ze smyczy na chwile odpiac i znow gdzies zabalowac. Tylko tym razem uwazniej trzeba to zorganizowac, moze w innym wojewodztwie? Ty to doskonale wiesz. A wiesz co on wie? To, co tu sama napisalas - ze byl i jest calym Twoim swiatem. Czy wiesz, ze to najglupsze, co moglas tu napisac? Czy wiesz, ze to mu daje przepustke jak w woju do pojscia na lewizne? Bo zawsze bedzie mogl do koszar wrocic, ok, jakas kare dostanie, kible z tydzien szczoteczka do zebow poczysci, ale za brame go nie wystawia. U Ciebie i z Toba czuje sie bezpieczny jak szeregowy w matczynej jednostce.
Jedna dobra rade dostalas od niejakiego kotbehamota - powaznie pomysl nad tym detektywem i pelna inwigilacja, masz do tego pelne i swiete prawo, po tym przez co dal Ci przejsc. Masz prawo zeby predzej czy pozniej zlapac fajfusa na kolejnej kolezance z pracy czy portalu erotycznym. Mam nadzieje, ze wtedy pstryczek elektryczek zadziala. Skoro jeszcze do tej pory jakas awarie przechodzi.
Ja Cie lubie i kibicuje Tobie i nie mam zamiaru truc o udanym pozyciu w obliczu takiego sk..synstwa, o jakim tu napisalas. Bede wspierac Cie ale sorki, tylko w jednej slusznej decyzji. Pozdro.