Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Strony Poprzednia 1 8 9 10 11 12 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 586 do 650 z 913 ]

586 Ostatnio edytowany przez Zorija (2015-10-03 15:26:45)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA - odpowiedź na Twoje pytania jest jedna - bo chciała go zdobyć ZA WSZELKĄ CENĘ i po trupach chociażby, żeby tylko go mieć.

Pociesze Cię - ja też się naczytałam na tym forum o sobie tongue
Więcej, niż mi na ten temat powiedział psychoterapeuta.
A tam, olej. Tu piszą osoby, które jakkolwiek muszą wyleczyć swoje problemy i braki - a to dla nich najlepszy sposób - po co się zastanawiać, wnikać, czytać uważnie - wystarczy, że postawią DIAGNOZĘ... Ciebie lekko docisną do ziemi - a przez to same są wyżej... ponad... czują się lepiej.

W moim przypadku GIA, gdy dowiedziałam się o kochance - to ja też z nią nawiązałam kontakt. Napisałam jej kilka pytań. Czy wie, co zrobiła mnie i moim dzieciom? Czy wie, że facet w kwś szuka przygody bo musi się dowartościować i bierze co tam mu się trafi? Ale wątpię, żeby do tej "wartościowej" kobiety to trafiło tongue

Zobacz podobne tematy :

587

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Hoeses, moze dlatego ze widze jak tu po nich bezwzględnie jada, a znam druga strone sila rzeczy i wiem co moga takie kochanki czuc, ze tez potrzebuja pomocy, rozmowy, zrozumienia...
Tu na forum raczej nie ma tych cynicznych bezwzglednych...sa te nieszczęsliwie zakochane, z wyrzutami sumienia, szukajace odpowiedzi na rozne nurtujace je pytania, dylematy.
U mnie osobiscie jezeli chodzi o Z niewiele sie zmienilo odkad jestesmy razem. Wczesniej tez jakos specjalnie sie nie ukrywalismy. Wierze, ze jest mi wierny, ze kocha bo to czuje, choc tez czesto wyjezdza...Teraz od kilku dni go nie ma, wczesniej ja tydzien bylam w delegacji. To co sie zmienilo to obecnosc jego dziecka w naszym zyciu i ex zony. Na szczescie nie mialam okazji przed rozwodem jej poznac. I dlatego dla mnie jest abstrakcja takie zachowanie kochanki meza Gia. Gdyby wtedy sie ze mna skontaktowala albo bym w ogole nie zareagowala albo odeslala do jeszcze meza po tlumaczenia.
Ja swojemu Z wierzylam, czulam ze mnie kocha... wiele dla mnie robil staral sie...bylam przekonana ze z zona nic go nie laczy. A i tak rok temu otarlam sie o depresje... kiedy jak poszliśmy o krok dalej czy za daleko trzeba bylo podjac decyzję. Poki sie tylko przyjaznilismy takich dylematow nie mialam.

588 Ostatnio edytowany przez toorank (2015-10-03 12:30:07)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

toorank szczerze ? od tygodnia mam znowu taki mętlik w głowie że sama nie wiem czego chce. Wszystko otworzyło się we mnie jakoś na nowo . ledwo poupychałam gdzies tam w sobie pewne sprawy.
Za tydzień kolejna rocznica...Rany...Zabierzcie mnie gdzieś stąd sad

wiesz... "za tydzień" też mam swojego rodzaju rocznicę i też jakoś mnie to uwiera
wracając do tematu
myślisz czasem o tym, że może prze to odbierasz sobie szansę na coś innego
lepszego, wartościowszego, prawdziwszego? że oddasz mu ostatnie lata młodości, a potem okaże się, że nie było warto?
myślałaś kiedykolwiek o sobie z kimś innym?

589 Ostatnio edytowany przez Zorija (2015-10-03 15:28:36)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

muszę dopisać jeszcze jedno...

zastanawiamy się tutaj, jakie to kochanki są biedne i pokrzywdzone (a jednocześnie niewinne), bo facet je omotał, naopowiadał im bajeczek... a one bidulki dały się tak wrobić...

tymczasem

prawda jest taka, że to być może ONE UWIODŁY faceta...

może to one mu naopowiadały, co?
może go długo i skutecznie motały... pracowały nad nim... uwodziły go... jednym słowem - walczyły o misia (z żoną, która nic o tej walce niestety nie wiedziała sad )

a nad żoną miały oczywistą przewagę - żona przecież już każdego dnia nie mówi misiaczkowi jaki jest wspaniały... jaki cudowny... jaki męski...
żona nie jest już "nowa"...
żona zajmuje się domem i dziećmi... robi to w dużo spokojniejszym rytmie, już bez takiej adrenaliny...

takie polujące na ten kawałek ochłapa dla siebie - suczki... fujjj...

590

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Zorija napisał/a:

że to być może ONE UWIODŁY faceta...

może to one mu naopowiadały, co?
może go długo i skutecznie motały... pracowały nad nim... uwodziły go... jednym słowem - walczyły o misia (z żoną, która nic o tej walce niestety nie wiedziała sad )

a nad żoną miały oczywistą przewagę - żona przecież już każdego dnia nie mówi misiaczkowi jaki jest wspaniały... jaki cudowny... jaki męski...
żona nie jest już "nowa"...
żona zajmuje się domem i dziećmi... robi to w dużo spokojniejszym rytmie, już bez takiej adrenaliny...

dlaczego o tym zapominamy?
że to mogą być wyrachowane, zimne, pozbawione skrupułów suki
polujące o ochłap dla siebie i myślące tylko o sobie

dlatego drażni mnie obrona kochanek - jakichkolwiek... i udowadnianie, jakie to zagubione i kruche stworzonka tongue

To o mnie. Ja uwiodłam, ja nad nim pracowałam, ja mówiłam mu jaki jest mądry kiedy zona powtarzała, że jest idiotą. Ona w tym czasie zajmowała się jego dziećmi, prała mu, gotowała. Ja robiłam rano makijaż do pracy, malowałam paznokcie kiedy ona robiła dzieciom kanapki do szkoły, ubierała je, prasowała jemu koszulę. Z wyrachowaniem, na zimno, nic nie czułam.
Teraz czuję.

591 Ostatnio edytowany przez Zorija (2015-10-03 15:29:08)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Toorank, po co przeginasz?
Musisz koniecznie mieć rację?
Za wszelką cenę?
OK, to niech tak będzie - przyznaję Ci ją - i już jesteś zadowolona i lepiej się czujesz?

592

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

Czemu zatem bał się o swój tyłek ?

Jak się nie ma jaj, to się chroni to, co zostało.

A tak na serio, Gia. Ja wiem, że ty (na racjonalnym, a nie emocjonalnym poziomie) wiesz, że ta panna w ogóle nie jest tematem wypracowania tylko musisz się zwyczajnie skanalizować.

Padło już tu pytanie, na które chyba nie odpowiedziałaś. Co on musiałby zrobić (KONKRETY/DZIAŁANIA a nie wanna), żeby zrównoważyć Ci wysiłek emocjonalny, który wkładasz w pozbycie się tego lęku wynikającego z utraty zaufania, poczucia bezpieczeństwa i... chyba obrzydzenia wreszcie.

Osobiście nie wierzę w to, że ten lęk może zniknąć w tym samym składzie osobowym. Można go zmniejszyć, zepchnąć, zagadać psychologicznymi formułkami, ubrać w koronki, ale on się czai, jeśli wszystko zaledwie wróci na stare tory. Co musiałoby się teraz i na przyszłość wydarzyć, żebyś mogła ten lęk wyeliminować?

593

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:

Zmierzch,
niby tak powinno byc. Pierw rozwód, a poźniej nowe życie. Nie tylko z tego względu, że tak jest przyzwoiciej,
ale tez z tego, że człowiek powinien sam uporac się ze swoimi demonami, aby móc stworzyć nowy związek bez obciązenia.
Ale ludzie sa ułomni, czasami bezsilni i własnie drugi człowiek potrafi dac im siłę, aby wyrwac się z marazmu.
Czasami to kochanka/ kochanek.

tak horses
tak postępują osoby o niskim poczuciu własnej wartości.
takie osoby boją się,że same sobie nie poradzą, samotności, utraty komfortu,...

Oczywiscie to są sytuacje skrajne np kiedy w małżeństwie przez lata jedna strona drugą emocjonalnie wykorzystuje,
kiedy tylko jedna osoba chce walczyć itd.
Nie piszę o sytuacjach, kiedy panu po 40-stce wraz z awansem uderza woda sodowa do głowy i  oprócz nowego samochodu potrzebuje takze nowy model żony,
czy o  wiecznym miłośniku adrealinki, albo zakichanym narcyzie itp.

dla mnie to najgorszy ludzki sort.
świetnie pasuje do nic-nie-czujących kochanek typu A - za kilka latek zobaczy znowu z innej strony swój cynizm.

W sytuacji Gia tamta kobieta polowała, ale nie upolowała i mimo kiepskiej sytuacji Gia to, że utarła takiej nosa .... jest takim małym babskim zwycięstwem.
Co do męża i dalszego trwania małżeństwa się nie wypowiadam.

Tylko jej pogratulować takiego żałosnego gnojka, na którego wygląda mi tu mąż Gia, jako zdobyczy.
dziwię się autorce, że z kimś takim chce obcować jeszcze, ale nie mój cyrk

594 Ostatnio edytowany przez zmierzch (2015-10-03 13:26:29)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Volver napisał/a:
zmierzch napisał/a:

Na marginesie, czy zauważyłaś u którejkolwiek z tutejszych kochanek cechy, które czyniłłyby z niej wartościowe osoby (poza samym człowieczeństwem i tylko z tego tytułu należnym szacunkiem, który nakazują społeczne zasady)? Bo ja tutaj widzę pompatyczną arogancję i wręcz bezrefleksyjność i ułomność w trzeźwym rozumowaniu (opartym na faktach). Stąd też moje wcześniejsze zdanie o życiowym nieogarnięciu.

Zmierzch, moim zamiarem nie jest absolutnie obrona tych kobiet, bo ich nie znam. Może to rzeczywiście "złe kobiety są". Nie wiem. Weź proszę tylko pod uwagę, że poznajemy je tutaj  jednak"z drugiej ręki " smile  Osobiście z arogancką i kompletnie ograniczoną kochanką miałam do czynienia tylko raz w życiu. Była to moja koleżanka z pracy. Fakt, że była kochanką w porównaniu do reszty jej podłości, choćby wobec własnego męża, to chyba najmniejszy jej "grzech". Z drugiej strony nie odważę się  jednoznacznie stwierdzić, że jej nikczemność wynikała z czystego wyrachowania. Ona autentycznie nie ogarniała faktu bezmiaru swojego łajdactwa. Widziałam prawdziwą rozpacz w jej oczach, kiedy kompletnie nie mogła zrozumieć co jej zarzucam i dlaczego próbuje nią potrząsnąć. Dziś ta kobieta jest żoną swojego kochanka. Sądzę, że to najlepsza "kara" jaka mogła tych dwoje spotkać.

Reszta ze znanych mi kochanek zawsze miała wyrzuty sumienia. Większe lub mniejsze, które czasami próbowały nieudolnie zagłuszać głupimi tłumaczeniami...  Natomiast nie spotkałam w swoim życiu żadnego pana, który miałby kaca moralnego, że zdradza lub, że jest kochankiem... smile


wiem, wiem, o czym piszesz.
Tutejsza kochanka A. napisała, że żona jego kochanka to nie był jej problem, tylko jej kochanka a ona sama była kryształowa big_smile
dla mnie to albo ograniczone horyzonty myślowe, albo totalny brak empatii.
i tylko potwierdzenie, że przeciętna kochanka to nieczuły worek na wiadomo co big_smile/

595 Ostatnio edytowany przez horses (2015-10-03 13:33:01)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Anastacjoo,
znam Twoją historię, ale to jest Twoja historia, a historia Gia jest inna.
Gdzie tu szukac wytłumaczenia? Czy Twój pisał Ci, że kocha zonę itp, to wszystko, co przytaczała Gia?
Zdrada jest zła, oszukiwanie jest złe, flirtowanie z zonatym jest złe, ale czasem jakos to daje się wytłumaczyć,
czasami zdrada jest konsekwencja zaniedbań w związku, a czasami gromem z nieba, bo  panu odbiła szajba.
Choć sama przyznam, że znam bardzo podłą kobietę, wyrachowaną, gnębiącą innych, nasmiewającą się nawet z dziewczyny,
która urodziła dziecko z problemami ( bo przecież coś musiała jej zdaniem zaniedbać w ciązy, bo jakby dbała itd.... takie bzdury wygaduje )
i ta kobieta jest wierną zoną , wręcz idealną matką ........
i jak jej mąż wysyłal  mi z 3 razy do roku sms-y z komplementami ...... to z czystej złośliwości do niej odpowiadam mu, że dziękuję i jest pan wspaniały,
i mam w nosie, że nie tak powinno się reagować na adorację zonatego wink

596 Ostatnio edytowany przez toorank (2015-10-03 13:43:05)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Zorija napisał/a:

Toorank, po co przeginasz?
Musisz koniecznie mieć rację?
Za wszelką cenę?
OK, to niech tak będzie - przyznaję Ci ją - i już jesteś zadowolona i lepiej się czujesz?

Zorija, ja nie przeginam. Ty naprawdę opisałaś moja sytuację i to Ty masz rację. Nie sądzę, że jestem jedyna. Takich ja ja jest więcej.
I ja naprawdę myślę, że to złe. To, że ona zajmowała się domem, a ja knułam... rozumiesz???
To nie jest normalne. ktoś kto tak postępuje nie jest normalny.

ps. uwolnisz się dopiero wtedy kiedy przestaniesz czuć się gorsza niz tamta
dopiero kiedy naprawdę w to uwierzysz
i mnie nie musisz przekonywać, ani innych kochanek na tym forum
ja wiem, że nie jesteś gorsza
ja już to wiem
Ty jeszcze nie sad

597 Ostatnio edytowany przez zmierzch (2015-10-03 14:09:10)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
toorank napisał/a:
Zorija napisał/a:

Toorank, po co przeginasz?
Musisz koniecznie mieć rację?
Za wszelką cenę?
OK, to niech tak będzie - przyznaję Ci ją - i już jesteś zadowolona i lepiej się czujesz?

Zorija, ja nie przeginam. Ty naprawdę opisałaś moja sytuację i to Ty masz rację. Nie sądzę, że jestem jedyna. Takich ja ja jest więcej.
I ja naprawdę myślę, że to złe. To, że ona zajmowała się domem, a ja knułam... rozumiesz???
To nie jest normalne. ktoś kto tak postępuje nie jest normalny.

szacun toorank

pierwsza (niedoszła) kochanka z autorefleksją i nawet autokrytyką.
jak ja cenię w ludziach to, że potrafią spojrzeć wewnątrz siebie, a nie tylko dookoła wink
nie uważam, że postępowałaś nienormalnie.
postępowałaś na miarę swojej ówczesnej świadomości.

598 Ostatnio edytowany przez Zorija (2015-10-03 14:12:25)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
toorank napisał/a:
Zorija napisał/a:

Toorank, po co przeginasz?
Musisz koniecznie mieć rację?
Za wszelką cenę?
OK, to niech tak będzie - przyznaję Ci ją - i już jesteś zadowolona i lepiej się czujesz?

Zorija, ja nie przeginam. Ty naprawdę opisałaś moja sytuację i to Ty masz rację. Nie sądzę, że jestem jedyna. Takich ja ja jest więcej.
I ja naprawdę myślę, że to złe. To, że ona zajmowała się domem, a ja knułam... rozumiesz???
To nie jest normalne. ktoś kto tak postępuje nie jest normalny.

ps. uwolnisz się dopiero wtedy kiedy przestaniesz czuć się gorsza niz tamta
dopiero kiedy naprawdę w to uwierzysz
i mnie nie musisz przekonywać, ani innych kochanek na tym forum
ja wiem, że nie jesteś gorsza
ja już to wiem
Ty jeszcze nie sad

Toorank, nie próbuj stawiać diagnozy tongue
mam psychoterapeutę i on mi wystarcza smile

tamta.... hmmmm... żebym mogła ją uznawać za lepszą czy gorszą ode mnie -
to najpierw musiałabym w ogóle ją do siebie zacząć porównywać...

przeczytałam kiedyś takie zdanie:
"nie ważne kim jest ta druga, to może być nawet owca, byle tylko wysłuchała narzekania męża i przytuliła go do swojego runa" - to chyba najlepiej oddaje to, co o niej myślę... żadnych porównań raczej nie robię tongue

599 Ostatnio edytowany przez Volver (2015-10-03 14:05:29)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Zorija myślę, że niepotrzebnie się tak emocjonujesz. Nie zauważyłam, żeby ktoś tutaj rozgrzeszał kochanki. Na tym forum dość jasno widać, że zasady, czy uczciwość  to dla wielu z nas, pojęcia dość względne i nader często naginane do swoich potrzeb. Ludzie uczciwi i prawi w pełnym tego słowa znaczeniu, to wielka rzadkość. Sama kochanką nie jestem, ale to nie oznacza zaraz, że chodzący ze mnie kryształ...

Z tego co pamiętam ( jeżeli Cię z kimś pomyliłam to przepraszam) to starasz się przy okazji rozwodu przejąć w całości, wasz wspólny dom. Stoisz na stanowisku, że Twój mąż porzucając rodzinę, porzucił tym samym, również materialny dorobek swojego życia. Co więcej, uważasz, że taki "podział" waszych dóbr jest jedynym sprawiedliwym. Oczywiście walczysz o ten dom dla dobra dzieci. Walka o dobro dzieci, to genialny argument przy tego rodzaju rozgrywkach... wiesz... taki wytrych z którym nie bardzo wypada polemizować... ale do czego zmierzam. Otóż to, co w Twoim pojęciu jest sprawiedliwym podziałem, według moich zasad etycznych jest absolutnym  tego zaprzeczeniem.  Każda z nas bez większego problemu, znajdzie argumenty na poparcie swojego stanowiska.

600

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

Witaj Anastacjaa smile
Jasne, mógł ją tak mamić i to robił. Tylko ta jej naiwność powinna na pewnym etapie się skończyć.
To potwierdzanie wersji mojego m również. Zgodziłabyś się na to ??

Facet ci mówi - proszę nie mów żonie. Okłamuj ją, mów to i to. Zaprzeczaj że to romans ?
Ale nie przyszłoby Ci do głowy DLACZEGO ?

Ja bym się zapytała: Skoro deklarujesz że Tobie na mnie zależy, że chcesz zmienić swoje życie to dlaczego masz to ciągnąć z żoną zołzowatą ? Po co to przeciągasz ? Po co kiedy ona wyrzuca Cię z domu to ty jednak do tego domu wracasz ?
Przecież to ona cie wyrzuciła. Byłoby na nią, jej decyzja, Ty decyzji nie chciałeś podejmować. Zatem do niej nie wracaj.

To że ją mamił i pewnie robił to mistrzowsko to temat który między innymi sprawia, że nie potrafię uwierzyć teraz w jego słowa ...deklaracje...Bo jak ...??

Tak no i się jej naiwność skończyła, bo drążyłaś temat i wszystko wyszło.. a wtedy Twój mąż podkulił ogon i ze skamlaniem wrócił do Ciebie obrabiając du.ę kochance. 
I tu się pojawia paradoks, który i mi nie daje spokoju.. on w oczach kochanki okłamywał tylko Ciebie, bo z nią budował ten front.. przeciwko Tobie...Z drugiej strony jak się wydało sytuacja się odwróciła.. nagle to ona jest Waszym wrogiem.. jak można takie osobie ufać?
To czy podjęłam dobrą decyzję, wiążąc się z nim okaże się za kilka lat, podobnie pewnie jak u Ciebie.. choć jesteśmy po 2 rożnych stronach.
Była tu dyskusja o brakach, deficytach zdradzających. Ja, kiedy poznałam Z choć był na kierowniczym stanowisku i świetnie sobie radził w pracy, był osoba nieszczęśliwą, zagubioną emocjonalnie itd. W żonie nie miał wsparcia. Więc jestem poniekąd klasycznym przykładem "koleżanki/kochanki" która poświęciła mu swój czas, uwagę.. dopingowała..on mnie zresztą też.. Kiedy odebrał odznaczenie za zasługi.. powiedział że jako jedyna powiedziałam że "jestem z niego dumna", że to wiele dla niego znaczy.. a czy dążyłam do romansu perfidnie? Nie wiem. Nie sądzę. Choć przyznaję, że się w nim zakochałam od pierwszego spotkania. Tak, cieszyłam się na spotkanie z nim, może patrzyłam maślanymi oczami, może flirtowałam trochę.. ale to było z obu stron... Może przeze mnie się jeszcze bardziej oddalił z zoną? W końcu nasza tylko przyjaźń trwała ponad 2 lata. Dlatego nie będę mówić, że to się samo stało.. może pierwsza fascynacja, ale potem razem na to "pracowaliśmy". Kto kogo uwiódł trudno powiedzieć. Niby on zabiegał o spotkania, ale z jakiegoś powodu to robił.
Ja dostrzegłam "schody" nie w samym rozwodzie, bo on się odbył poza mną, ale potem.. jak przyszło mi poznać jego dziecko, ex żonę.
Dziecko mi bynajmniej nie przeszkadza, nawet by mogło mieszkać u nas.. ale ta świadomość stałej obecności jego ex żony.. to chyba mnie przerasta. Pomimo że nie robi problemów, sama ma faceta.. ale mimo wszystko. A może jeszcze za mało czasu minęło.. najlepiej nie chciałabym mieć z nią żadnego kontaktu a muszę.

601

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Anastacjaa napisał/a:
GIA_79 napisał/a:

Witaj Anastacjaa smile
Jasne, mógł ją tak mamić i to robił. Tylko ta jej naiwność powinna na pewnym etapie się skończyć.
To potwierdzanie wersji mojego m również. Zgodziłabyś się na to ??

Facet ci mówi - proszę nie mów żonie. Okłamuj ją, mów to i to. Zaprzeczaj że to romans ?
Ale nie przyszłoby Ci do głowy DLACZEGO ?

Ja bym się zapytała: Skoro deklarujesz że Tobie na mnie zależy, że chcesz zmienić swoje życie to dlaczego masz to ciągnąć z żoną zołzowatą ? Po co to przeciągasz ? Po co kiedy ona wyrzuca Cię z domu to ty jednak do tego domu wracasz ?
Przecież to ona cie wyrzuciła. Byłoby na nią, jej decyzja, Ty decyzji nie chciałeś podejmować. Zatem do niej nie wracaj.

To że ją mamił i pewnie robił to mistrzowsko to temat który między innymi sprawia, że nie potrafię uwierzyć teraz w jego słowa ...deklaracje...Bo jak ...??

Tak no i się jej naiwność skończyła, bo drążyłaś temat i wszystko wyszło.. a wtedy Twój mąż podkulił ogon i ze skamlaniem wrócił do Ciebie obrabiając du.ę kochance. 
I tu się pojawia paradoks, który i mi nie daje spokoju.. on w oczach kochanki okłamywał tylko Ciebie, bo z nią budował ten front.. przeciwko Tobie...Z drugiej strony jak się wydało sytuacja się odwróciła.. nagle to ona jest Waszym wrogiem.. jak można takie osobie ufać?
To czy podjęłam dobrą decyzję, wiążąc się z nim okaże się za kilka lat, podobnie pewnie jak u Ciebie.. choć jesteśmy po 2 rożnych stronach.
Była tu dyskusja o brakach, deficytach zdradzających. Ja, kiedy poznałam Z choć był na kierowniczym stanowisku i świetnie sobie radził w pracy, był osoba nieszczęśliwą, zagubioną emocjonalnie itd. W żonie nie miał wsparcia. Więc jestem poniekąd klasycznym przykładem "koleżanki/kochanki" która poświęciła mu swój czas, uwagę.. dopingowała..on mnie zresztą też.. Kiedy odebrał odznaczenie za zasługi.. powiedział że jako jedyna powiedziałam że "jestem z niego dumna", że to wiele dla niego znaczy.. a czy dążyłam do romansu perfidnie? Nie wiem. Nie sądzę. Choć przyznaję, że się w nim zakochałam od pierwszego spotkania. Tak, cieszyłam się na spotkanie z nim, może patrzyłam maślanymi oczami, może flirtowałam trochę.. ale to było z obu stron... Może przeze mnie się jeszcze bardziej oddalił z zoną? W końcu nasza tylko przyjaźń trwała ponad 2 lata. Dlatego nie będę mówić, że to się samo stało.. może pierwsza fascynacja, ale potem razem na to "pracowaliśmy". Kto kogo uwiódł trudno powiedzieć. Niby on zabiegał o spotkania, ale z jakiegoś powodu to robił.
Ja dostrzegłam "schody" nie w samym rozwodzie, bo on się odbył poza mną, ale potem.. jak przyszło mi poznać jego dziecko, ex żonę.
Dziecko mi bynajmniej nie przeszkadza, nawet by mogło mieszkać u nas.. ale ta świadomość stałej obecności jego ex żony.. to chyba mnie przerasta. Pomimo że nie robi problemów, sama ma faceta.. ale mimo wszystko. A może jeszcze za mało czasu minęło.. najlepiej nie chciałabym mieć z nią żadnego kontaktu a muszę.


Anastacjaa,
Wcześniej Elle zwracała tobie uwagę, a teraz ja powtórzę: przestań wykorzystywać każdy wątek, w którym się pojawiasz do opowiadania tej samej historii.
napisz gdzieś posta i tylko wklejaj linki wszędzie, to będzie łatwiej big_smile

602

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:

Anastacjoo,
znam Twoją historię, ale to jest Twoja historia, a historia Gia jest inna.
Gdzie tu szukac wytłumaczenia? Czy Twój pisał Ci, że kocha zonę itp, to wszystko, co przytaczała Gia?
Zdrada jest zła, oszukiwanie jest złe, flirtowanie z zonatym jest złe, ale czasem jakos to daje się wytłumaczyć,
czasami zdrada jest konsekwencja zaniedbań w związku, a czasami gromem z nieba, bo  panu odbiła szajba.
Choć sama przyznam, że znam bardzo podłą kobietę, wyrachowaną, gnębiącą innych, nasmiewającą się nawet z dziewczyny,
która urodziła dziecko z problemami ( bo przecież coś musiała jej zdaniem zaniedbać w ciązy, bo jakby dbała itd.... takie bzdury wygaduje )
i ta kobieta jest wierną zoną , wręcz idealną matką ........
i jak jej mąż wysyłal  mi z 3 razy do roku sms-y z komplementami ...... to z czystej złośliwości do niej odpowiadam mu, że dziękuję i jest pan wspaniały,
i mam w nosie, że nie tak powinno się reagować na adorację zonatego wink

Nie mam pojęcia co kierowało jej mężem i jego kochanką, kto kogo zmanipulował. Napisałam że mogą być 2 strony medalu. On tłamszony ona nie mająca skrupułów, albo on ją (a wiemy że nie dorasta urodą do piet Gia, która na dodatek jest inteligentna i zaradna) w umiejętny sposób zmanipulował, że uwierzyła, że aż taka dla niego wspaniała że stawia ją ponad taką żonę..

603 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2015-10-03 14:16:03)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
toorank napisał/a:
Zorija napisał/a:

Toorank, po co przeginasz?
Musisz koniecznie mieć rację?
Za wszelką cenę?
OK, to niech tak będzie - przyznaję Ci ją - i już jesteś zadowolona i lepiej się czujesz?

Zorija, ja nie przeginam. Ty naprawdę opisałaś moja sytuację i to Ty masz rację. Nie sądzę, że jestem jedyna. Takich ja ja jest więcej.
I ja naprawdę myślę, że to złe. To, że ona zajmowała się domem, a ja knułam... rozumiesz???
To nie jest normalne. ktoś kto tak postępuje nie jest normalny.

ps. uwolnisz się dopiero wtedy kiedy przestaniesz czuć się gorsza niz tamta
dopiero kiedy naprawdę w to uwierzysz
i mnie nie musisz przekonywać, ani innych kochanek na tym forum
ja wiem, że nie jesteś gorsza
ja już to wiem
Ty jeszcze nie sad

Już w innym wątku chyba o tym pisałam, ale po przeczytaniu tej 'spowiedzi', którą również uważam za jakiś postęp w rozumieniu siebie przez toorank, znów mnie naszło..
Mianowicie: że też niektórym kobietom chce się walczyć o obcego chłopa.. Ja rozumiem jeszcze - jak Cie mogę wink gdyby to był ojciec ich dzieciom, bo to wiadomo kwestie ekonomiczne jeszcze itp. etc. (zazwyczaj strach przed rozstaniem się tym żywi, plus oczywiście poczucie gorszości , kompleksy, lęk przed zmianami, samotnością, ..) ale żeby za obcym (i jeszcze czyimś) facetem latać??? litości..

Próbuje sobie wyobrazić co taki facet musiałby mieć..i nie umiem wpaść na to. Podrywać, poświęcać energię na takiego i jeszcze ta rywalizacja - z kim? no z druga babą... big_smile
Dejta spokój.

A poważniej.. Zorija, tak sobie z partyzanta podczytuję i Ty jeszcze mocno emocjonalnie reagujesz na wiele spraw. Już pomijam fakt, że szarpiesz się z niektórymi dziewczynami tutaj, trochę jakbyś próbowała zaklinać rzeczywistość..

Z tego co kojarzę, to jesteś w trakcie rozwodu (?) /chyba, że coś popieprzyłam/ masz nowego mężczyznę u boku.. A czuć w Tobie jeszcze mnóstwo gniewu, żalu.. Masz Ty aby miejsce na tą nową miłość? (nie odbieraj tego jako atak)

604 Ostatnio edytowany przez Anastacjaa (2015-10-03 14:20:19)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:

Anastacjaa,
Wcześniej Elle zwracała tobie uwagę, a teraz ja powtórzę: przestań wykorzystywać każdy wątek, w którym się pojawiasz do opowiadania tej samej historii.
napisz gdzieś posta i tylko wklejaj linki wszędzie, to będzie łatwiej big_smile

Nie da rady.. bo zaraz zjawią się takie hieny co tylko wyładować się na kimś chcą, i wątek zostanie zamknięty.. jak mój.
A ja tez chcę sobie pogadać...
Możesz nie czytać smile

605

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Anastacjaa napisał/a:
zmierzch napisał/a:

Anastacjaa,
Wcześniej Elle zwracała tobie uwagę, a teraz ja powtórzę: przestań wykorzystywać każdy wątek, w którym się pojawiasz do opowiadania tej samej historii.
napisz gdzieś posta i tylko wklejaj linki wszędzie, to będzie łatwiej big_smile

Nie da rady.. bo zaraz zjawią się takie hieny co tylko wyładować się na kimś chcą, i wątek zostanie zamknięty.. jak mój.
A ja tez chcę sobie pogadać...
Możesz nie czytać smile

ale litości
ile można razy czytać ten sam przekolorowany opis romansu gościa chcącego przyoszczędzić na panienkach i biurowej obmacywanki w kiblu

606 Ostatnio edytowany przez Zorija (2015-10-03 15:31:18)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Volver napisał/a:

Otóż to, co w Twoim pojęciu jest sprawiedliwym podziałem, według moich zasad etycznych jest absolutnym  tego zaprzeczeniem.  Każda z nas bez większego problemu, znajdzie argumenty na poparcie swojego stanowiska.

Ależ Volver, ja tego nigdy nie nazywałam "sprawiedliwym podziałem" wink

Ja w ogóle nie chcę się dzielić - a już najmniej - sprawiedliwie, czyli wiem, wiem - po połowie, tak jak każdemu z nas zgodnie z prawem się należy.

Chcę wywalczyć dom dla dzieci i dla SIEBIE. W całości. Bez żadnych "sprawiedliwych podziałów".
I tyle.
Mam nadzieję, że mi się uda tongue

607 Ostatnio edytowany przez Zorija (2015-10-03 15:35:18)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Elle88 napisał/a:
toorank napisał/a:
Zorija napisał/a:

Toorank, po co przeginasz?
Musisz koniecznie mieć rację?
Za wszelką cenę?
OK, to niech tak będzie - przyznaję Ci ją - i już jesteś zadowolona i lepiej się czujesz?

Zorija, ja nie przeginam. Ty naprawdę opisałaś moja sytuację i to Ty masz rację. Nie sądzę, że jestem jedyna. Takich ja ja jest więcej.
I ja naprawdę myślę, że to złe. To, że ona zajmowała się domem, a ja knułam... rozumiesz???
To nie jest normalne. ktoś kto tak postępuje nie jest normalny.

ps. uwolnisz się dopiero wtedy kiedy przestaniesz czuć się gorsza niz tamta
dopiero kiedy naprawdę w to uwierzysz
i mnie nie musisz przekonywać, ani innych kochanek na tym forum
ja wiem, że nie jesteś gorsza
ja już to wiem
Ty jeszcze nie sad

Już w innym wątku chyba o tym pisałam, ale po przeczytaniu tej 'spowiedzi', którą również uważam za jakiś postęp w rozumieniu siebie przez toorank, znów mnie naszło..
Mianowicie: że też niektórym kobietom chce się walczyć o obcego chłopa.. Ja rozumiem jeszcze - jak Cie mogę wink gdyby to był ojciec ich dzieciom, bo to wiadomo kwestie ekonomiczne jeszcze itp. etc. (zazwyczaj strach przed rozstaniem się tym żywi, plus oczywiście poczucie gorszości , kompleksy, lęk przed zmianami, samotnością, ..) ale żeby za obcym (i jeszcze czyimś) facetem latać??? litości..

Próbuje sobie wyobrazić co taki facet musiałby mieć..i nie umiem wpaść na to. Podrywać, poświęcać energię na takiego i jeszcze ta rywalizacja - z kim? no z druga babą... big_smile
Dejta spokój.

A poważniej.. Zorija, tak sobie z partyzanta podczytuję i Ty jeszcze mocno emocjonalnie reagujesz na wiele spraw. Już pomijam fakt, że szarpiesz się z niektórymi dziewczynami tutaj, trochę jakbyś próbowała zaklinać rzeczywistość..

Z tego co kojarzę, to jesteś w trakcie rozwodu (?) /chyba, że coś popieprzyłam/ masz nowego mężczyznę u boku.. A czuć w Tobie jeszcze mnóstwo gniewu, żalu.. Masz Ty aby miejsce na tą nową miłość? (nie odbieraj tego jako atak)

Elle, wcale nie twierdzę, że jest inaczej (w sensie tych moich emocji). A dodatkowo, to forum je we mnie podkręca. No i jeszcze ten mój rozwód. Ale to nic. Dam sobie radę... powolutku, pomalutku... to ujdzie ze mnie tongue

Czas.
On mi jest już tylko potrzebny.
Nie zapominaj Elle, że u mnie minęło dopiero pół roku.
Pól roku kontra 20 lat. Tak się nie da. Potrzebuję jeszcze co najmniej kolejnego pół! a najlepiej półtora wink
Nowa miłość mi pomaga jak może, za co jestem mu mega-wdzięczna i wielce to doceniam tongue

608

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:
Anastacjaa napisał/a:
zmierzch napisał/a:

Anastacjaa,
Wcześniej Elle zwracała tobie uwagę, a teraz ja powtórzę: przestań wykorzystywać każdy wątek, w którym się pojawiasz do opowiadania tej samej historii.
napisz gdzieś posta i tylko wklejaj linki wszędzie, to będzie łatwiej big_smile

Nie da rady.. bo zaraz zjawią się takie hieny co tylko wyładować się na kimś chcą, i wątek zostanie zamknięty.. jak mój.
A ja tez chcę sobie pogadać...
Możesz nie czytać smile

ale litości
ile można razy czytać ten sam przekolorowany opis romansu gościa chcącego przyoszczędzić na panienkach i biurowej obmacywanki w kiblu

nie czytaj zatem.. ja Twoje posty też będę z chęcią omijać smile

609

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Gia współczuję ci. Męczysz się z tym lawirantem mężem. Jak tu szanować faceta który obrabia kobietę, którą posuwał. Nie lubię takich.
Mój mąż też bardzo źle mówił o kochance. Jasne było, że jej na mnie tak samo nadawał. To znaczy tworzył pewien obraz na swoje potrzeby.
Są ludzie, którzy nie potrafią się o innych dobrze wyrażać. Jakby to ująć... Nie możesz dać komuś czegoś czego sam nie masz.

610

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Zorija napisał/a:
Volver napisał/a:

Otóż to, co w Twoim pojęciu jest sprawiedliwym podziałem, według moich zasad etycznych jest absolutnym  tego zaprzeczeniem.  Każda z nas bez większego problemu, znajdzie argumenty na poparcie swojego stanowiska.

Ależ Volver, ja tego nigdy nie nazywałam "sprawiedliwym podziałem" wink

Ja w ogóle nie chcę się dzielić - a już najmniej - sprawiedliwie, czyli wiem, wiem - po połowie, tak jak każdemu z nas zgodnie z prawem się należy.

Chcę wywalczyć dom dla dzieci i dla SIEBIE. W całości. Bez żadnych "sprawiedliwych podziałów".
I tyle.
Mam nadzieję, że mi się uda tongue

Niech się Tobie uda. Nie mam nic przeciwko temu smile
Widzę jednak spore podobieństwo w Twoim podejściu do tematu "sprawiedliwego podziału, a procesem myślowym przeciętnych kochanek. One również nie zaprzątają sobie głowy dylematami, czy to zgodne z prawem albo normami moralnymi... istotne jest jedynie, aby cudzego męża sobie "wywalczyć" i mieć w całości dla siebie tongue

611

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Volver, a długo nad tym myślałaś?
Zanim to wymyśliłaś??

612

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Volver po małżeństwie pozostaje podział tego co budowało się wspólnie przez wiele lat ( i to właściwie jest koniec). Zorija chciała patrzeć w przyszłość wspólnie z mężem. On nie chce. Nie widzę w tym nic złego aby zadbać o swoją przyszłość. Właściwie to według mnie Zorija powinna się zastanowić czy nie zażądać alimentów na siebie od męża.
Żona ma jednak pewne prawa. Twoje porównanie nie uważam za słuszne. Majątek się po prostu Zoriji należy. Jest też jej.

613

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
bet napisał/a:

Volver po małżeństwie pozostaje podział tego co budowało się wspólnie przez wiele lat ( i to właściwie jest koniec). Zorija chciała patrzeć w przyszłość wspólnie z mężem. On nie chce. Nie widzę w tym nic złego aby zadbać o swoją przyszłość. Właściwie to według mnie Zorija powinna się zastanowić czy nie zażądać alimentów na siebie od męża.
Żona ma jednak pewne prawa. Twoje porównanie nie uważam za słuszne. Majątek się po prostu Zoriji należy. Jest też jej.

Bet, nie chodzi o majątek tylko o dom smile Dom w którym mieszkają moje dzieci, w którego powstanie włożyłam ogromną pracę i którego nie chcę sprzedawać. I z którego nie chcemy się wyprowadzać smile Bo to NASZ DOM.
Reszta w temacie - pozwólcie dziewczyny - że zostanie rozstrzygnięta przez nas samych, naszych prawników i sąd.

Komentarz Volver (dot. kochanek) pozostawię... bez komentarza. Rozumiem, że Volver nic lepszego nie udało się wymyślić, a bardzo chciała powiedzieć coś mądrego i wyróżniającego ją - zabłysnąć intelektem.

Koniec tematu dot. mojego domu - to nie ten wątek. Gdyby coś jeszcze komuś się nasunęło - zapraszam do mnie.

614

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
bet napisał/a:

Volver po małżeństwie pozostaje podział tego co budowało się wspólnie przez wiele lat ( i to właściwie jest koniec). Zorija chciała patrzeć w przyszłość wspólnie z mężem. On nie chce. Nie widzę w tym nic złego aby zadbać o swoją przyszłość. Właściwie to według mnie Zorija powinna się zastanowić czy nie zażądać alimentów na siebie od męża.
Żona ma jednak pewne prawa. Twoje porównanie nie uważam za słuszne. Majątek się po prostu Zoriji należy. Jest też jej.

Tak bet, jest też jej. Nigdy nie uważałam inaczej.
Rozumiem, że moje porównanie niekoniecznie musi się podobać, tak samo jak mnie nie podoba się wrzucanie wszystkich kochanek do jednego wora i obrzucania ich inwektywami najgorszego gatunku.  Kiedy użyłam (celowo) bardzo powierzchownej oceny konkretnego zachowania jednej z użytkowniczek forum, to majestat poczuł się urażony i niesprawiedliwie oceniony.  Kiedy ta sama osoba używa podobnie uproszczonego schematu do oceny WSZYSTKICH kochanek, to jest wszystko w porządku. Przepraszam, ale tego nie rozumiem.

615

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Volver, i prawdopodobnie już nie zrozumiesz.

Czy mogłabyś dać spokój mi (personalnie) i odczepić się od sprawy mojego domu? Przypominam, że jesteśmy na wątku GIA i moje problemy z zupełniej innej parafii nie mają tu nic do rzeczy.

Ja oceniam wszystkie kochanki - a Ty możesz je wszystkie bronić. Kto Ci zabrania? Każdy może - to forum publiczne. Zabieraj głos tak często jak chcesz i przedstawiaj swoje racje. Ale po co czepiasz się mnie jako mnie?

Nie dodam już jak proste, wręcz prostackie są Twoje komentarze i porównania. Nie wstydzisz się wypisywać tu takich bredni Volver?

616

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:
zmierzch napisał/a:
horses napisał/a:

Nie zawsze jest tak, że kochanek/ kochanka to bezwartosciowi ludzie, bez hamulców.
Czasem to właśnie zdradzana żona lub zdradzany mąż to osoby zimne, bez uczuć do współmałżonków.
Oj są wredne żony i podli mężowie.
Jednak jak nazwac kobietę, która ma swiadomość, że żonie zależy  na mężu, bo stara się wyjasnić watpliwości
nawet kontaktując z potencjalną kochanką, szuka, zastanawia się, walczy...?
Jak nazwać kobietę, która ma świadomość, że kochanek oszukuje cynicznie żonę i mami ją uczuciami zabierając na romantyczną rocznicę?
Nie da się inaczej niz s...ką.

horses
Hamulców i pewnych wartości to kochankom jednak brak smile
Co nie oznacza, że nie mają innych "zalet" i nie wyklucza tego, że stały partner kochanka ma "wady". Nie wiem, po co te oczywiste oczywistości piszesz.

Tak jak i niektórym mężom ( np znęcającym się psychicznie nad rodziną ) i niektórym zonom ( np poniewierającym męża, już od dawna go niekochającym),
ale wiem, o co Ci chodzi. Romans z zonatym to zawsze pewne przekroczenie granic. Tylko, że czasami to mozna wytłumaczyć.
Ale niektórych rzeczy nie da wytłumaczyć i zaakceptować. Ta od Gia to pewnie już nienajmłodsza , cyniczna laska, która za wszelką cenę chciała zdobyć faceta.
Dla takiej to nawet chora żona, chore dziecko, czy zona w ciąży nie byłyby zadną przeszkodą....... potrafiłaby wytłumaczyć kochankowi, że musi takze mysleć o sobie,
o swoim szczęściu itp


horses smile
Ale wiesz ja dlatego też kręcę się w kółko, bo chce wszystko wytłumaczyć... a tym samym zrozumieć.
Jakbym nie mogła / nie chciała w końcu przyjąć do wiadomości że ONI tacy byli, z tych dwóch stron obie osoby w postaci mojego m i jej cichodajki umawiali się między sobą jakie to wersje mi sprzedawać.
Żeby tylko nie ponieść konsekwencji, żeby tylko w ich środowisku ktoś się nie dowiedział itd. itd.

A ja działałam na oślep.. czepiałam się jego słów jak jakiejś deski, żeby po prostu jak najdłużej wierzyć w to co mówi...wierzyć w to że nic się wielkiego nie stało..

Zobaczcie mimo tego, że wszystko zaczęło się w październiku 2014, swojego posta napisałam w maju 2015 ...nie dlatego że wcześniej nie czytałam tego forum..Dlatego że tak bardzo nie chciałam się przyznać sama przed sobą jak jest...Wiedziałam że jak to napisze to to zostanie. Literka po literce. Utrwalone. Przewalone życie..

617

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
toorank napisał/a:
GIA_79 napisał/a:

toorank szczerze ? od tygodnia mam znowu taki mętlik w głowie że sama nie wiem czego chce. Wszystko otworzyło się we mnie jakoś na nowo . ledwo poupychałam gdzies tam w sobie pewne sprawy.
Za tydzień kolejna rocznica...Rany...Zabierzcie mnie gdzieś stąd sad

wiesz... "za tydzień" też mam swojego rodzaju rocznicę i też jakoś mnie to uwiera
wracając do tematu
myślisz czasem o tym, że może prze to odbierasz sobie szansę na coś innego
lepszego, wartościowszego, prawdziwszego? że oddasz mu ostatnie lata młodości, a potem okaże się, że nie było warto?
myślałaś kiedykolwiek o sobie z kimś innym?


toorank myślę czasem że nie jest warto..myślę patrząc w lustro i widząc siebie..widzę smutnego człowieka ...Smutnego..
Taka nie byłam..

I przez to jaka jestem teraz, jak mnie to wszystko przybija, przez to trudniej jest mi być z nim nadal..

618

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Tarantella napisał/a:
GIA_79 napisał/a:

Czemu zatem bał się o swój tyłek ?

Jak się nie ma jaj, to się chroni to, co zostało.

A tak na serio, Gia. Ja wiem, że ty (na racjonalnym, a nie emocjonalnym poziomie) wiesz, że ta panna w ogóle nie jest tematem wypracowania tylko musisz się zwyczajnie skanalizować.

Padło już tu pytanie, na które chyba nie odpowiedziałaś. Co on musiałby zrobić (KONKRETY/DZIAŁANIA a nie wanna), żeby zrównoważyć Ci wysiłek emocjonalny, który wkładasz w pozbycie się tego lęku wynikającego z utraty zaufania, poczucia bezpieczeństwa i... chyba obrzydzenia wreszcie.

Osobiście nie wierzę w to, że ten lęk może zniknąć w tym samym składzie osobowym. Można go zmniejszyć, zepchnąć, zagadać psychologicznymi formułkami, ubrać w koronki, ale on się czai, jeśli wszystko zaledwie wróci na stare tory. Co musiałoby się teraz i na przyszłość wydarzyć, żebyś mogła ten lęk wyeliminować?


Tarantella zadałaś mi pytanie nad którym sama się zastanawiam, ale nie potrafię odpowiedzieć..
Właśnie co on mógłby zrobić ? I ja i mój m od psychologa usłyszeliśmy :
On ma mi teraz zadośćuczynić bo taki jest proces aby iść dalej..do przodu...Ok..

Zatem m pyta mnie o rodzaj zadośćuczynienia, a ja ?
Co ma mi zrównoważyć to co zrobił ? da się tak ?
porąbał moje uczucia na kawałki, a teraz ja jeszcze mam wymyśleć jak to skleić ?
Wypisać receptę a on ją wykupi ? Tak ?

619

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
chceuciekacstad napisał/a:
End_aluzja napisał/a:

pisałam w kobietach na zakrętach... mój maz przechodził sobie taki mały kryzys - nie wiem co, nie wiem po co, wszystko nie tak.. zycie do dupy, brak sensu i tak dalej.... ciągle niezadowolony, wyłączony "uciekający"  więc w końcu zapytałam.. dowiedziałam sie, że nie czuje się szczęsliwy tu i teraz, sam nie wie czego chce, że to nie moja wina... to on ma problemy..... i tak się zaczeło.. wysłałam na trapię, zaproponowałam, że w takim razie niech poczuję, jak to będzie życ inaczej. i prawie dwa miesiace spędziliśmy osobno... przy czym on po pierwszych dwóch tygodniach deklarował, że juz się odnalazł, że to pomyłka, że kocha i tak dalej...
ale mnie otworzył jakąs "puszke z pandorą"..... i z niechęcią... i z żalem - że zycie powinno byc fajne.... a jesli dla niegfo nie jest - to ja takiego życia z nim nie chce
teraz jest tak dziwnie - pełna troska, opieka, starania o mnie, zapewnianie o uczuciach...
ale ja tak trochę czuję... że to wydarzenie wypaliło we mnie szacunek do tego naszego wspólnego zycia. nie wiem, jak to opisać... dzisiaj mi się nie chcę
moge przyjmowac to, co daje... ale czuję, jakbym powoli zamykała kolejne drzwi

\zobaczymy, co przyniesie przyszłośc


A nie jest trochę tak, że te właśnie starania , troska , opieka powodują u Ciebie taki stan ???
Kolejny raz czytam podobne opisy stanu u kobiet które doświadczyły zdrady męża.

Nie atakuję Cię , ale moim zdaniem taki stan jest prostą drogą do .. niczego .
Życie nie jest proste , nie ma w realu happy endów .." żyli długo i szczęśliwie "  .. Jednak takie zachowanie uważam za niekonsekwentne .
Zdradził, ok. Ty doszłaś do wniosku że to był błąd i podjęłaś decyzję o utrzymaniu związku. Może o jego naprawie.
A teraz siedzicie w jakiś dziwnych atmosferach...
Co Ci daje to że on się stara ?? skoro Ty nawet tego nie przyjmujesz tak na prawdę . Akceptujesz tylko.
Po prostu nie masz innego pomysłu na życie.
I teraz pewnie posypią się gromy na mnie.
Ale uważam że trwanie w takim stanie dowodzi jak bardzo jesteście uzależnione od tych mężów . Jak bardzo ten drugi człowiek jest Wam potrzebny.
Nie szukacie radości w sobie , szczęścia pomimo .
Każdy żyje jak chce , tyle że nie przyznawanie się przed samym sobą , że ten człowiek,( słaby , nie do końca uczciwy , z błędami ) JEST MI POTRZEBNY DO ŻYCIA , i jestem z nim bo taka jest moja wola . Z różnych powodów.
Takie uświadomienie sobie że to moja decyzja powinno powodować odpowiedzialność w nas .
Możemy mieć wpływ na dziś i jutro. Przeszłości nie zmienicie .
Wiem że boli, ale to Wy pozwalacie na ten ból. Sami go sobie fundujecie . Gdybyś nie wiedziała o zdradzie nie było by bólu. Wiec po prostu trzeba zaakceptować przeszłość , pogodzić się . Było tak nie inaczej. kropka. Widać inaczej ten człowiek nie potrafił. Ale to nie określa drugiej osoby. To był jego czyn. Tyle.
A można przecież iść do przodu, razem czy osobno.

Nie chcę nikogo urazić, nie jestem jednak wprawnym dyplomatą smile.

Ściskam ciepło.

AMEN!!!!!!!!!!
Wystarczy poczytać kilka ostatnich postów i można zmienić temat na "Jak być szczęśliwą ze niewiernym"
Szukać szczęścia w sobie nie znaczy nie odczuwać bólu , czy nie przejmować się zachowaniami partnera. Posiadać szczęście w sobie to stan w którym zachowania innej osoby nie rzucają mnie na kolana.
Każdy ma prawo popełniać błędy, ale to są jego błędy. Pewnie , mnie mogą ranić i  boleć, ale to moje rany i mój ból i to ja muszę sobie z nim poradzić, w ten czy inny sposób.

620

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:
Tarantella napisał/a:
GIA_79 napisał/a:

Czemu zatem bał się o swój tyłek ?

Jak się nie ma jaj, to się chroni to, co zostało.

A tak na serio, Gia. Ja wiem, że ty (na racjonalnym, a nie emocjonalnym poziomie) wiesz, że ta panna w ogóle nie jest tematem wypracowania tylko musisz się zwyczajnie skanalizować.

Padło już tu pytanie, na które chyba nie odpowiedziałaś. Co on musiałby zrobić (KONKRETY/DZIAŁANIA a nie wanna), żeby zrównoważyć Ci wysiłek emocjonalny, który wkładasz w pozbycie się tego lęku wynikającego z utraty zaufania, poczucia bezpieczeństwa i... chyba obrzydzenia wreszcie.

Osobiście nie wierzę w to, że ten lęk może zniknąć w tym samym składzie osobowym. Można go zmniejszyć, zepchnąć, zagadać psychologicznymi formułkami, ubrać w koronki, ale on się czai, jeśli wszystko zaledwie wróci na stare tory. Co musiałoby się teraz i na przyszłość wydarzyć, żebyś mogła ten lęk wyeliminować?


Tarantella zadałaś mi pytanie nad którym sama się zastanawiam, ale nie potrafię odpowiedzieć..
Właśnie co on mógłby zrobić ? I ja i mój m od psychologa usłyszeliśmy :
On ma mi teraz zadośćuczynić bo taki jest proces aby iść dalej..do przodu...Ok..

Zatem m pyta mnie o rodzaj zadośćuczynienia, a ja ?
Co ma mi zrównoważyć to co zrobił ? da się tak ?
porąbał moje uczucia na kawałki, a teraz ja jeszcze mam wymyśleć jak to skleić ?
Wypisać receptę a on ją wykupi ? Tak ?


No właśnie. Zadośćuczynienie ma charakter kompensacyjny i teoretycznie oznacza, że jego uzyskanie przez poszkodowanego wyczerpuje jego roszczenie. Myśl więc, Gia, co mogłoby wyczerpać. Ja Ci nie pomogę smile Bo sama nic ADEKWATNEGO nie wymyśliłam. ale pamiętam, że był moment, kiedy poczyniłam listę, która się wydłużała z każdym dniem i, gdyby miała zostać zrealizowana, to moje życie zamieniłoby się w absurd.


A znasz taki dialog?

- Weź tę szklankę i ją rozbij.
- Po co?
- No zobacz co się stanie!
- Rozbiła się i co?
- Teraz ją przeproś i zobacz czy się pozbiera.

621

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Tak GIA, jeżeli twój związek jest całym twoim życiem, to nawet jak go posklejasz, to jak ta szklanka, zawsze będzie przeciekać.
Moje życie nie jest jednak jednym tworem  ze szkła, to witraż w którym szybka pt <związek> owszem przecieka, ale nie definiuje mnie ,ani  mojego życia.

622 Ostatnio edytowany przez toorank (2015-10-05 14:53:33)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:

I ja i mój m od psychologa usłyszeliśmy :
On ma mi teraz zadośćuczynić bo taki jest proces aby iść dalej..do przodu...Ok..

Zatem m pyta mnie o rodzaj zadośćuczynienia, a ja ?
Co ma mi zrównoważyć to co zrobił ? da się tak ?
porąbał moje uczucia na kawałki, a teraz ja jeszcze mam wymyśleć jak to skleić ?
Wypisać receptę a on ją wykupi ? Tak ?

Cholera...
a nie da się tak bez zadośćuczynienia?
Wybaczam bezwarunkowo, odpuszczam, akceptuje Cię z Twoimi słabościami i ufam, że będziesz się bardziej starał i więcej się to nie powtórzy.

Zadośćuczynienie...? Zrozumiałabym jeszcze zmaterializowanie tego smile wycena krzywdy i zadośćuczynienie finansowe smile
Bańkę na koncie łatwiej mi sobie wyobrazić niż wszystko inne.

kachna66 napisał/a:

Tak GIA, jeżeli twój związek jest całym twoim życiem, to nawet jak go posklejasz, to jak ta szklanka, zawsze będzie przeciekać.
Moje życie nie jest jednak jednym tworem  ze szkła, to witraż w którym szybka pt <związek> owszem przecieka, ale nie definiuje mnie ,ani  mojego życia.

Coś w tym jest... niektórzy z nas maja to szczęście przeżyć życie w iluzji romantycznej wiernej miłości. Inni z własnej lub narzuconej woli przekraczają granicę.
I wtedy pozostaje tylko zmienić podejście.

623

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
toorank napisał/a:

Cholera...
a nie da się tak bez zadośćuczynienia?
Wybaczam bezwarunkowo, odpuszczam, akceptuje Cię z Twoimi słabościami i ufam, że będziesz się bardziej starał i więcej się to nie powtórzy.

No i właśnie TO już może być zadośćuczynieniem - będziesz się bardziej starał. Problem pojawia się wówczas, kiedy trzeba to wypełnić treścią, konkretem. Każdy takie staranie się bardziej rozumie inaczej. Dopóki się tego nie zrobi, to on zawsze może powiedzieć, że no przecież stara się (w jego pojęciu) bardziej. Pytanie, co to pojęcie oznacza dla Gii.

624 Ostatnio edytowany przez zmierzch (2015-10-05 17:08:10)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA
Polecam tobie wątek z działu obok:
http://www.netkobiety.pl/t89168.html
Autorka tego wątku powinna zostać sztandarowym przykładem postępowania po zdradzie.
Ona nie skupiła się tak jak ty tutaj na zdradzie, jej wybaczeniu, konieczności jej zadośćuczynienia przez zdradzacza, bo doskonale rozumie to, do czego tobie jeszcze daleko, czyli to, źe gdy w związku pojawia się zdrada, to ten związek ma o wiele poważniejsze powody niż sama zdrada. I gdyby nie te problemy, to tej zdrady w ogóle by nie było.
Zdrada jest skutkiem waszych problemów a nie ich początkiem i dopóki tego nie zrozumiesz, dopóty będziesz się miotać od prawa do lewa i wymagała fikołków, piruetów i szpagatów.

GIA,
Podświadomie czujesz, że samo wybaczenie nie wystarczy, bo ono tylko zaleczy na chwilę ranę, a problemy, które do niej doprowadziły zostają. Rady, źebyś zostawiła zdradzacza, to nic innego jak sugestia wyeliminowania potrzeby uleczenia problemów w związku i docelowo brak konieczności przyglądania się jego kondycji i problemom, których skutkiem jest zdrada. Tak jest łatwiej. Nie dość, że zostałaś upokorzona zdradą, kłamstwami, to po co jeszcze zajmować się problemami, które do nich doprowadziły? Lepiej zostawić wszystko łącznie ze zdradzaczem i liczyć na to, że w kolejnym związku nie będzie tych samych problemów, albo może bardziej, że inny partner nie wybierze najgorszej, najbardziej tchórzliwej metody radzenia sobie z nimi.

625

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

A co powiecie na to ,że prosi się partnera o bilingi telefoniczne dodam ,że to jedyna rzecz jaką miał wykonać.
A pan i władca z oburzeniem
ZNOWU MNIE POSĄDZASZ!!!!  Obrażony stwierdził ,że tego nie zrobi.
Do kogo się powinno mieć wtedy pretensje ? Do tego co zmagał się ze zdradą i chciał małego wsparcia ,żeby wierzyć,czy zdradzacza ,którego miałoby się postępowanie na talerzu ?
To było takie proste ,a jakże trudne do wykonania,bo pan prowadził nadal miłe rozmówki i to nie była moja wyobraźnia tylko fakty.

626 Ostatnio edytowany przez GIA_79 (2015-10-05 21:14:01)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

zdublowałam

627

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:

GIA
Polecam tobie wątek z działu obok:
http://www.netkobiety.pl/t89168.html
Autorka tego wątku powinna zostać sztandarowym przykładem postępowania po zdradzie.
Ona nie skupiła się tak jak ty tutaj na zdradzie, jej wybaczeniu, konieczności jej zadośćuczynienia przez zdradzacza, bo doskonale rozumie to, do czego tobie jeszcze daleko, czyli to, źe gdy w związku pojawia się zdrada, to ten związek ma o wiele poważniejsze powody niż sama zdrada. I gdyby nie te problemy, to tej zdrady w ogóle by nie było.
Zdrada jest skutkiem waszych problemów a nie ich początkiem i dopóki tego nie zrozumiesz, dopóty będziesz się miotać od prawa do lewa i wymagała fikołków, piruetów i szpagatów.

GIA,
Podświadomie czujesz, że samo wybaczenie nie wystarczy, bo ono tylko zaleczy na chwilę ranę, a problemy, które do niej doprowadziły zostają. Rady, źebyś zostawiła zdradzacza, to nic innego jak sugestia wyeliminowania potrzeby uleczenia problemów w związku i docelowo brak konieczności przyglądania się jego kondycji i problemom, których skutkiem jest zdrada. Tak jest łatwiej. Nie dość, że zostałaś upokorzona zdradą, kłamstwami, to po co jeszcze zajmować się problemami, które do nich doprowadziły? Lepiej zostawić wszystko łącznie ze zdradzaczem i liczyć na to, że w kolejnym związku nie będzie tych samych problemów, albo może bardziej, że inny partner nie wybierze najgorszej, najbardziej tchórzliwej metody radzenia sobie z nimi.

zmierzch - czytałam ten wątek wcześniej, czytałam i kibicuje bo bardzo mi się taka postawa podoba. I optymizm. Kasia80 - jak mnie czytasz - pozdrawiam i dużo siły życzę smile

Co do mnie natomiast..przerobiłam swoją relacje, przerobiłam trochę z nim ( terapia ) więcej sama..
Tylko niestety ( nie sypcie teraz gromami ) moje myślenie się nie zmieni. Możesz pisać, że zdrada jest wynikiem deficytów w związku, czy czego tam jeszcze i oczywiście to też jest racja. I tak też się zdarza.
Tylko nie jest tak, że my sami chcemy podczepić nie wiadomo jaki problem i nazwać go tym przyczyniającym się do zdrady ?

A może nie ma w przypadku mojego m wielkich leżących pod nami problemów ? Może to rozdmuchane jest ? Może ta zdrada jest wynikiem klapek na oczach jakie wtedy miał zaćmiony przez feromony, słówka jakiż to on wspaniały etc etc
Może nie trzeba wcale wielkich POWODÓW ? kryzysów ?

Nie widziałam przez 10 lat jakiś większych problemów. I kiedy to wszystko się stało to z jego strony posypały się zdania
"czułem się przy Tobie niedowartosciowany" " zawsze to Ty jesteś w centrum zainteresowania" " to na Ciebie wszyscy patrzą"
"padła mi firma i czułem się nikim"
etc etc

Czyli głownie JA JA JA - ja GIA jestem przyczyną ?

Mam się usunąć bo w zasadzie wychodzi na to, że to przy mnie źle się czuł ?
( choć przez 10 lat tego nie odczułam i byłam zapewniana jak bardzo jest ze mną szczęśliwy )

Mam też myśleć jakie to mieliśmy problemy kilka miesięcy po ślubie, że mój m zalogował się na portalu erotycz. z ogłoszeniem, że szuka urozmaicenia bodajże ?

Zmierz będę wredna teraz:
Po całym tym roku od tego wydarzenia mogę Wam napisać, że nie czuję abym się jakoś wcześniej targnęła na ten związek, czy też przyczyniała się do jakiegoś kryzysu którego wynikiem miałaby być ZDRADA.
Aaaa przepraszam zrobiłam - byłam sobą ...

Napiszesz: nie miał przy mnie wsparcia.MIAŁ
MIAŁ nawet wtedy kiedy to wyszła jego zdrada fizyczna, i zostawił mi list jak to się wieszać będzie to JA do niego wraz ze swoimi rodzicami dzwoniłam, a ze strachu prawie sama nie wykitowałam wink echh po czasie to już się zabawne staje..


Nigdy nie wymagałam piruetów czy czego tam jeszcze choć fakt to dostaję wink

628 Ostatnio edytowany przez zmierzch (2015-10-05 21:21:56)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

GIA,
Chyba zbyt długo żyję już na tym świecie, żeby tak bezrefleksyjnie łykać twoje zachwyty nad swoją osobą.
Pewnie dlatego też jesteś w tym miejscu, w którym jesteś.
Droga zamknięcia drzwi na to, co doprowadziło do zdrady sprawdza się w przypadku rozstania ze zdradzaczem. Gdy ktoś decyduje się na danie szansy komuś, kto narobił we wspólne gniazdo, to postawienie się w roli ofiary i niedostrzeganie własnego wkładu w związkowe problemy, jest prostą drogą do wracania w to miejsce wciąż i wciąż.
Dlatego Kasia, mądra dziewczyna, jest już lata świetlne od ciebie.
A ty nawet nie zastanowiłaś się, jakie twoje zachowanie, doprowadziło do sytuacji, że stałaś się wrogiem własnego męża, który nie zawahał się poniżyć i upokorzyć ciebie.

629

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:

GIA,
Chyba zbyt długo żyję już na tym świecie, żeby tak bezrefleksyjnie łykać twoje zachwyty nad swoją osobą.
Pewnie dlatego też jesteś w tym miejscu, w którym jesteś.
Droga zamknięcia drzwi na to, co doprowadziło do zdrady sprawdza się w przypadku rozstania ze zdradzaczem. Gdy ktoś decyduje się na danie szansy komuś, kto narobił we wspólne gniazdo, to postawienie się w roli ofiary i niedostrzeganie własnego wkładu w związkowe problemy, jest prostą drogą do wracania w to miejsce wciąż i wciąż.
Dlatego Kasia, mądra dziewczyna, jest już lata świetlne od ciebie.
A ty nawet nie zastanowiłaś się, jakie twoje zachowanie, doprowadziło do sytuacji, że stałaś się wrogiem własnego męża, którego nie zawahał się poniżyć i upokorzyć.


zmierzch tak trafiłaś w sedno, nic nie robię, zachwycam się sobą, patrzę w lustro i dlatego mój m upadlał mnie, zdradzał, oszukiwał i kłamał ...echh

A poważnie bez ironii - ja wiem zmierzch jaka jestem, czego mu mogłam nie zapewniać, czego mu brakowało. WIEM.
Jednak czy dla mnie to są podstawy to tego aby myśleć, że nasze małżeństwo było w kiepskiej kondycji ? NIE.

630

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
GIA_79 napisał/a:
zmierzch napisał/a:

GIA,
Chyba zbyt długo żyję już na tym świecie, żeby tak bezrefleksyjnie łykać twoje zachwyty nad swoją osobą.
Pewnie dlatego też jesteś w tym miejscu, w którym jesteś.
Droga zamknięcia drzwi na to, co doprowadziło do zdrady sprawdza się w przypadku rozstania ze zdradzaczem. Gdy ktoś decyduje się na danie szansy komuś, kto narobił we wspólne gniazdo, to postawienie się w roli ofiary i niedostrzeganie własnego wkładu w związkowe problemy, jest prostą drogą do wracania w to miejsce wciąż i wciąż.
Dlatego Kasia, mądra dziewczyna, jest już lata świetlne od ciebie.
A ty nawet nie zastanowiłaś się, jakie twoje zachowanie, doprowadziło do sytuacji, że stałaś się wrogiem własnego męża, którego nie zawahał się poniżyć i upokorzyć.


zmierzch tak trafiłaś w sedno, nic nie robię, zachwycam się sobą, patrzę w lustro i dlatego mój m upadlał mnie, zdradzał, oszukiwał i kłamał ...echh

A poważnie bez ironii - ja wiem zmierzch jaka jestem, czego mu mogłam nie zapewniać, czego mu brakowało. WIEM.
Jednak czy dla mnie to są podstawy to tego aby myśleć, że nasze małżeństwo było w kiepskiej kondycji ? NIE.

Nie wymyślaj GIA. Dobrze wiesz, że niczego, co sugerujesz powyżej nie twierdzę.
Nie będę się nad tobą użalać.
Cenię w ludziach spojrzenie wgłąb siebie, Razi mnie powierzchowność i obłuda.

631

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:

GIAA ty nawet nie zastanowiłaś się, jakie twoje zachowanie, doprowadziło do sytuacji, że stałaś się wrogiem własnego męża, który nie zawahał się poniżyć i upokorzyć ciebie.

Ty to tak, zmierzch, na zupełne serio. Facet kobietę okłamywał, zdradzał, upokarzał i ONA stała się jego wrogiem?

632 Ostatnio edytowany przez Zorija (2015-10-05 21:54:35)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:

GIA,
Chyba zbyt długo żyję już na tym świecie, żeby tak bezrefleksyjnie łykać twoje zachwyty nad swoją osobą.
Pewnie dlatego też jesteś w tym miejscu, w którym jesteś.
Droga zamknięcia drzwi na to, co doprowadziło do zdrady sprawdza się w przypadku rozstania ze zdradzaczem. Gdy ktoś decyduje się na danie szansy komuś, kto narobił we wspólne gniazdo, to postawienie się w roli ofiary i niedostrzeganie własnego wkładu w związkowe problemy, jest prostą drogą do wracania w to miejsce wciąż i wciąż.
Dlatego Kasia, mądra dziewczyna, jest już lata świetlne od ciebie.
A ty nawet nie zastanowiłaś się, jakie twoje zachowanie, doprowadziło do sytuacji, że stałaś się wrogiem własnego męża, który nie zawahał się poniżyć i upokorzyć ciebie.

Zmierzch, troszkę się nie zgadzam...
nie wyobrażam sobie, jakie to musiałyby być zachowania kobiety, żeby jej własny mąż mógł ją uznać za swojego wroga...
chyba, że to się stało wyłącznie w jego chorej główce...
w której to również potrafił później usprawiedliwić swoją zdradę, poniżenie i upokorzenie żony...

ale co to ma wspólnego wówczas z ta kobietą?

Z całą resztą - zgadzam się.
Dobrze, że ja nie musiałam wybaczać...
I robić sobie tej "psychoanalizy"... bo - mówię teraz bardzo uczciwie - nigdy nie byłoby mnie na nią stać...

633

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:
GIA_79 napisał/a:
zmierzch napisał/a:

GIA,
Chyba zbyt długo żyję już na tym świecie, żeby tak bezrefleksyjnie łykać twoje zachwyty nad swoją osobą.
Pewnie dlatego też jesteś w tym miejscu, w którym jesteś.
Droga zamknięcia drzwi na to, co doprowadziło do zdrady sprawdza się w przypadku rozstania ze zdradzaczem. Gdy ktoś decyduje się na danie szansy komuś, kto narobił we wspólne gniazdo, to postawienie się w roli ofiary i niedostrzeganie własnego wkładu w związkowe problemy, jest prostą drogą do wracania w to miejsce wciąż i wciąż.
Dlatego Kasia, mądra dziewczyna, jest już lata świetlne od ciebie.
A ty nawet nie zastanowiłaś się, jakie twoje zachowanie, doprowadziło do sytuacji, że stałaś się wrogiem własnego męża, którego nie zawahał się poniżyć i upokorzyć.


zmierzch tak trafiłaś w sedno, nic nie robię, zachwycam się sobą, patrzę w lustro i dlatego mój m upadlał mnie, zdradzał, oszukiwał i kłamał ...echh

A poważnie bez ironii - ja wiem zmierzch jaka jestem, czego mu mogłam nie zapewniać, czego mu brakowało. WIEM.
Jednak czy dla mnie to są podstawy to tego aby myśleć, że nasze małżeństwo było w kiepskiej kondycji ? NIE.

Nie wymyślaj GIA. Dobrze wiesz, że niczego, co sugerujesz powyżej nie twierdzę.
Nie będę się nad tobą użalać.
Cenię w ludziach spojrzenie wgłąb siebie, Razi mnie powierzchowność i obłuda.

szczerze zmierzch ? przykro mi jest, że tak napisałaś..
Tyle na temat.

634 Ostatnio edytowany przez zmierzch (2015-10-05 22:17:34)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Zorija napisał/a:
zmierzch napisał/a:

GIA,
Chyba zbyt długo żyję już na tym świecie, żeby tak bezrefleksyjnie łykać twoje zachwyty nad swoją osobą.
Pewnie dlatego też jesteś w tym miejscu, w którym jesteś.
Droga zamknięcia drzwi na to, co doprowadziło do zdrady sprawdza się w przypadku rozstania ze zdradzaczem. Gdy ktoś decyduje się na danie szansy komuś, kto narobił we wspólne gniazdo, to postawienie się w roli ofiary i niedostrzeganie własnego wkładu w związkowe problemy, jest prostą drogą do wracania w to miejsce wciąż i wciąż.
Dlatego Kasia, mądra dziewczyna, jest już lata świetlne od ciebie.
A ty nawet nie zastanowiłaś się, jakie twoje zachowanie, doprowadziło do sytuacji, że stałaś się wrogiem własnego męża, który nie zawahał się poniżyć i upokorzyć ciebie.

Zmierzch, troszkę się nie zgadzam...
nie wyobrażam sobie, jakie to musiałyby być zachowania kobiety, żeby jej własny mąż mógł ją uznać za swojego wroga...
chyba, że to się stało wyłącznie w jego chorej główce...
w której to również potrafił później usprawiedliwić swoją zdradę, poniżenie i upokorzenie żony...

ale co to ma wspólnego wówczas z ta kobietą?

Z całą resztą - zgadzam się.
Dobrze, że ja nie musiałam wybaczać...
I robić sobie tej "psychoanalizy"... bo - mówię teraz bardzo uczciwie - nigdy nie byłoby mnie na nią stać...

Zorijko
W związku, w którym jest przyjaźń ludzie z sobą rozmawiają, dzielą się troskami, zgłaszają swoje obawy i reagują na problemy partnera.
Oprócz skoku z bok, nikt z dnia na dzień, nie wskakuje do łóżka "koleżance". To jest proces, do którego się dojrzewa, walczy się z wizją konsekwencji tego, co będzie następstwem wyjścia zdrady na światło dzienne. Aż dochodzi się do momentu, w którym te konsekwencje nie są już ani przerażające, ani niechciane. Dzieje się tak w momencie, gdy ten, kto zdradza, nie obawia się utraty stałego partnera, bo go nie kocha lub dlatego, że go nienawidzi = stał się wrogiem.
GIA twierdzi, że jest między nimi love. Śmieszy mnie to. Facet kłamie i lawiruje przed zdradą, w trakcie zdrady i po zdradzie. - to raczej wyraz braku jakichkolwiek ciepłych uczuć, jakby autorka była wrogiem. Stąd moje porównanie.
Inaczej: zaniedbania GIA w związku spowodowały, że stała się wrogiem własnego męża. Te wszystkie drobne złośliwości, fochy i manipulacje (które przed chwilą próbowała także stosować na mnie) psuły każdego dnia atmosferę w związku, o który powinno się dbać.

Żeby nie było zaraz tutaj krzyków dodam, że mąż GIA też ma swój udział w kryzysie i ponosi wyłączną winę za zdradę.

635 Ostatnio edytowany przez Zorija (2015-10-05 22:29:07)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:
Zorija napisał/a:
zmierzch napisał/a:

GIA,
Chyba zbyt długo żyję już na tym świecie, żeby tak bezrefleksyjnie łykać twoje zachwyty nad swoją osobą.
Pewnie dlatego też jesteś w tym miejscu, w którym jesteś.
Droga zamknięcia drzwi na to, co doprowadziło do zdrady sprawdza się w przypadku rozstania ze zdradzaczem. Gdy ktoś decyduje się na danie szansy komuś, kto narobił we wspólne gniazdo, to postawienie się w roli ofiary i niedostrzeganie własnego wkładu w związkowe problemy, jest prostą drogą do wracania w to miejsce wciąż i wciąż.
Dlatego Kasia, mądra dziewczyna, jest już lata świetlne od ciebie.
A ty nawet nie zastanowiłaś się, jakie twoje zachowanie, doprowadziło do sytuacji, że stałaś się wrogiem własnego męża, który nie zawahał się poniżyć i upokorzyć ciebie.

Zmierzch, troszkę się nie zgadzam...
nie wyobrażam sobie, jakie to musiałyby być zachowania kobiety, żeby jej własny mąż mógł ją uznać za swojego wroga...
chyba, że to się stało wyłącznie w jego chorej główce...
w której to również potrafił później usprawiedliwić swoją zdradę, poniżenie i upokorzenie żony...

ale co to ma wspólnego wówczas z ta kobietą?

Z całą resztą - zgadzam się.
Dobrze, że ja nie musiałam wybaczać...
I robić sobie tej "psychoanalizy"... bo - mówię teraz bardzo uczciwie - nigdy nie byłoby mnie na nią stać...

Zorijko
W związku, w którym jest przyjaźń ludzie z sobą rozmawiają, dzielą się troskami, zgłaszają swoje obawy i reagują na problemy partnera.
Oprócz skoku z bok, nikt z dnia na dzień, nie wskakuje do łóżka "koleżance". To jest proces, do którego się dojrzewa, walczy się z wizją konsekwencji tego, co będzie następstwem wyjścia zdrady na światło dzienne. Aż dochodzi się do momentu, w którym te konsekwencje nie są już ani przerażające, ani niechciane. Dzieje się tak w momencie, gdy ten, kto zdradza, nie obawia się utraty stałego partnera, bo go nie kocha lub dlatego, że go nienawidzi = stał się wrogiem.
GIA twierdzi, że jest między nimi love. Śmieszy mnie to. Facet kłamie i lawiruje przed zdradą, w trakcie zdrady i po zdradzie. - to raczej wyraz braku jakichkolwiek ciepłych uczuć, jakby autorka była wrogiem. Stąd moje porównanie.

napisałam... ale nie do końca to, co chciałam...
zmęczona jestem wink
odpiszę jutro smile

636

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:

GIA,
Chyba zbyt długo żyję już na tym świecie, żeby tak bezrefleksyjnie łykać twoje zachwyty nad swoją osobą.
Pewnie dlatego też jesteś w tym miejscu, w którym jesteś.
Droga zamknięcia drzwi na to, co doprowadziło do zdrady sprawdza się w przypadku rozstania ze zdradzaczem. Gdy ktoś decyduje się na danie szansy komuś, kto narobił we wspólne gniazdo, to postawienie się w roli ofiary i niedostrzeganie własnego wkładu w związkowe problemy, jest prostą drogą do wracania w to miejsce wciąż i wciąż.
Dlatego Kasia, mądra dziewczyna, jest już lata świetlne od ciebie.
A ty nawet nie zastanowiłaś się, jakie twoje zachowanie, doprowadziło do sytuacji, że stałaś się wrogiem własnego męża, który nie zawahał się poniżyć i upokorzyć ciebie.

Zmierzch, kazdy ma swoja droge, to jak Kasia mysli jest dobre dla Kasi, nie koniecznie dla Gii. Ja tez nie widze abym czyniła cokolwiek co mozna nazwac zamachem na zwiazek, nie mozna tez powiedziec ze nie dbalam o niego-zwiazek. Czy bylam idealna? NIE, ale pretensji nie slyszalam,a wrecz odwrotnie. To przepraszam czego mam teraz sie doszukiwac? Moich niedociagniec?
Ale bledy to i owszem widze. Bylam za dobra, nie pokazalam,, ze ja tez jestem wazna, nie musial sie o mnie starac, bo tego nie oczekiwalam. To byly moje bledy.
Ale absolutnie nie uwazam, ze Gia jest lata swietlne za kimkolwiek, bo kazdy ma swoj czas i nie wiemy co bedzie z Kasia za rok, moze oik. a moze dojdzie do niej, ze jak zwiazek sie sypie i jest w nim zle, to sie go naprawia, a nie wskakuje do innej bajki. Moze bol dopiero przyjdzie, a moze nie.  Nie wiemy tego i takie porownywania sa bez sensu bo ani jedna, ani druga jeszcze z tego go..na nie wyszly.
Dla mnie bez sensu jest zastanawianie sie nad tym co doprowadzilo do zdrady, bo to nic innego jak szukanie wytlumaczenia sobie, ze on znaczy M nie jest taki zly, ze mial powod aby sie troche uszczesliwic. ZDRADZIL BO TAK CHCIAl i tyle. Bo przeciez mial inne wybory to nie  byl jedyny.
Poza tym to takie krecenie sie wokol niego blokuje, nie pozwala ruszyc dalej.

637 Ostatnio edytowany przez zmierzch (2015-10-06 09:11:08)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
kachna66 napisał/a:

Zmierzch, kazdy ma swoja droge, to jak Kasia mysli jest dobre dla Kasi, nie koniecznie dla Gii. Ja tez nie widze abym czyniła cokolwiek co mozna nazwac zamachem na zwiazek, nie mozna tez powiedziec ze nie dbalam o niego-zwiazek. Czy bylam idealna? NIE, ale pretensji nie slyszalam,a wrecz odwrotnie. To przepraszam czego mam teraz sie doszukiwac? Moich niedociagniec?
Ale bledy to i owszem widze. Bylam za dobra, nie pokazalam,, ze ja tez jestem wazna, nie musial sie o mnie starac, bo tego nie oczekiwalam. To byly moje bledy.
Ale absolutnie nie uwazam, ze Gia jest lata swietlne za kimkolwiek, bo kazdy ma swoj czas i nie wiemy co bedzie z Kasia za rok, moze oik. a moze dojdzie do niej, ze jak zwiazek sie sypie i jest w nim zle, to sie go naprawia, a nie wskakuje do innej bajki. Moze bol dopiero przyjdzie, a moze nie.  Nie wiemy tego i takie porownywania sa bez sensu bo ani jedna, ani druga jeszcze z tego go..na nie wyszly.
Dla mnie bez sensu jest zastanawianie sie nad tym co doprowadzilo do zdrady, bo to nic innego jak szukanie wytlumaczenia sobie, ze on znaczy M nie jest taki zly, ze mial powod aby sie troche uszczesliwic. ZDRADZIL BO TAK CHCIAl i tyle. Bo przeciez mial inne wybory to nie  byl jedyny.
Poza tym to takie krecenie sie wokol niego blokuje, nie pozwala ruszyc dalej.

Tak kachna, ja też mówię o tym, że zdradzacz chce zdradzić, wybiera zdradę.
Wielką niefrasobliwością jest jednak dla mnie udawanie, że w związku, w którym doszło do zdrady, była przyjaźń i bliskość. Może kiedyś...ale to było dawno i nieprawda. W którymś momencie partner zmienia się z przyjaciela we wroga związku niewrażliwego na partnera, albo nigdy tym przyjacielem nie był.
I tylko tego dotyczył mój wpis.

A wracając do wyborów, żeby ich dokonywać trzeba sobie uświadomić, że się je ma. Następnie podejmuje się decyzje o wyborze odpowiedniego działania. Gdy ktoś CHCE I WYBIERA zdradę, to wymierza cios bezpośrednio w związek. Jest to cios niszczący związek. Zapytaj osób, których zdrada nie dotknęłą, większość ci odpowie, że zdrada jest niewybaczalna i kasuje związek. Dlaczego zdradzacz miałby chcieć i wybrać skasowanie związku, w którym jest mu dobrze? Zdrada to jest najgorszy i najbardziej tchórzliwy sposób na wyjście ze związku, w którym zdradzaczowi nie jest dobrze. Nie jest mu związku wielce żal i szkoda, jak i nie ma wrażliwości na uczucia zdradzanego partnera. Nie czuje potrzeby porozmawiania z partnerem o swoich odczuciach i problemach, które pchają go do zdrady, bo partner nie był lub przestał być jego przyjacielem już dawno. Czuje się w związku samotny.

Zatem kachna' właśnie podstawy wyboru przez zdradzacza ZDRADY jako rozwiązania problemów w związku nie warto lekceważyć, gdy chce się z tą osobą dalej budować swoje życie. Rozumiem, że łatwiej skupić się na samej zdradzie, uczynić z niej jedyny związkowy problem, jak czyni to GIA, ale to obłuda i wypieranie prawdziwych problemów, których skutkiem jest zdrada.





Zorija napisał/a:

napisałam... ale nie do końca to, co chciałam...
zmęczona jestem wink
odpiszę jutro smile

Zdążyłam przeczytać smile

638

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Zmierzch, ani nie udaje, ani nie twierdzę, że w związku gdzie jest dobrze pojawia się zdrada.Stwierdzam natomiast, że można nie widzieć tego, że jest źle. Jeżeli ja jestem ok (w szerokim tego sowa znaczeniu) i partner mówi że jest ok, czuję się doceniana, kochana i częst mam powytarzane, że jestem  "naj", to nie widzę że jest źle. A przecież jest  źle, skoro pojawia się zdrada. Ale czy ja mam tu szukać winy w moim postępowaniu? OK jestem winna,  bo ufałam oczustowi.  Czytasz to Zmierzch? WINNA BO UFAłAM. Przecierz to jakiś absurd. Dorosły człowiek ma problem to mówi, jak go ukrywa, okłamuje to konsekwencje tego też bierze na siebie.
Co do wyboru świadomego zdrady to myślę,że 90% zdrad by nie było jak zdradzacz, choć przez chwilę zdał sonbie sprawę z tego ,że kierdyś to wyjdzie na jaw i tyleż samo nie łączy swojego skoku w bok z krzywdą czy zamachem na związek. Co absolutnie nikogo nie usprawieliwia, bo nawet jak tego nie robi bo boi się konsekwencji a nie dla tego że nie chce, to co to zs pociecha.
A i wcale nie jest łatwiej zajmować się zdradą, najgorszemu wrogowi nie życzę i kiedyś warto przestać. Ale nie jest też dobre wcale się nią>nie zajmować ,bo takie chowanie gó....na pod dywan nie rokuje dobrze.

639 Ostatnio edytowany przez zmierzch (2015-10-06 11:10:27)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
kachna66 napisał/a:

Zmierzch, ani nie udaje, ani nie twierdzę, że w związku gdzie jest dobrze pojawia się zdrada.Stwierdzam natomiast, że można nie widzieć tego, że jest źle. Jeżeli ja jestem ok (w szerokim tego sowa znaczeniu) i partner mówi że jest ok, czuję się doceniana, kochana i częst mam powytarzane, że jestem  "naj", to nie widzę że jest źle. A przecież jest  źle, skoro pojawia się zdrada. Ale czy ja mam tu szukać winy w moim postępowaniu? OK jestem winna,  bo ufałam oczustowi.  Czytasz to Zmierzch? WINNA BO UFAłAM. Przecierz to jakiś absurd. Dorosły człowiek ma problem to mówi, jak go ukrywa, okłamuje to konsekwencje tego też bierze na siebie.
Co do wyboru świadomego zdrady to myślę,że 90% zdrad by nie było jak zdradzacz, choć przez chwilę zdał sonbie sprawę z tego ,że kierdyś to wyjdzie na jaw i tyleż samo nie łączy swojego skoku w bok z krzywdą czy zamachem na związek. Co absolutnie nikogo nie usprawieliwia, bo nawet jak tego nie robi bo boi się konsekwencji a nie dla tego że nie chce, to co to zs pociecha.
A i wcale nie jest łatwiej zajmować się zdradą, najgorszemu wrogowi nie życzę i kiedyś warto przestać. Ale nie jest też dobre wcale się nią>nie zajmować ,bo takie chowanie gó....na pod dywan nie rokuje dobrze.

Dlaczego kachna tak usilnie dążysz do przypisania komukolwiek WINY.
Czy tobie w czymś to pomaga?

Nie mówię o wnie, ale o świadomości, że zdrada nie bierze się znikąd i jest skutkiem problemów w związku, który z zasady tworzą dwie osoby. Daleka jestem od przypisywania winy, to twoje słowa.

Najpierw piszesz o wyborze, a później wycofujesz się z tego twierdząc, że 90% zdradzaczy nie myśli o konsekwencjach. To są świadomi wyborów, czy nie? Czym wobec tego jest wybór?

640 Ostatnio edytowany przez horses (2015-10-06 11:11:41)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Zgadzam się z Zmierzch.
W sytuacji zdrady także sobie trzeba się przyjrzeć, czy na pewno było obojgu dobrze, czy czegoś się nie zaniedbało.
Nie wolno skupiać się tylko na winie i karze.
To wcale nie oznacza jakiejś porażki, akceptacji zdrady, braku honoru..... trochę autorefleksji nie zaszkodzi.
To dotyczy wszystkich konfliktowych sytuacji i problemów.

Efekt takiej refleksji moze byc różny. Może okazać się, że także my byliśmy trochę winni,
jak i niestety może okazać się, że człowiek, z którym zyliśmy to podła świnia.
W pierwszym wypadku jest nadzieja, ze jak się popracuje nad związkiem to mozna go jeszcze uratować i warto go ratować,
a w drugim to chyba pozostaje jedynie odejście.

641

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:

Dlaczego kachna tak usilnie dążysz do przypisania komukolwiek WINY.
Czy tobie w czymś to pomaga?

Kachna nie dąży usilnie do przypisania winy tylko stwierdza fakt. Oczywisty i niezaprzeczalny. Nawet sądy, zmierzch, to wiedzą, że jeśli jedna strona dopuściła się zdrady to ona jest winna.
Tak, stwierdzenie winy pomaga. W ustaleniu priorytetów partnerów.

642 Ostatnio edytowany przez zmierzch (2015-10-06 11:14:39)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:

Zgadzam się z Zmierzch.
W sytuacji zdrady także sobie trzeba się przyjrzeć, czy na pewno było obojgu dobrze, czy czegoś się nie zaniedbało.
Nie wolno skupiać się tylko na winie i karze.
To wcale nie oznacza jakiejś porażki, akceptacji zdrady, braku honoru..... trochę autorefleksji nie zaszkodzi.
To dotyczy wszystkich konfliktowych sytuacji i problemów.

Efekt takiej refleksji moze byc różny. Może okazać się, że także my byliśmy trochę winni,
jak i niestety może okazać się, że człowiek, z którym zyliśmy to podła świnia.

Znowu ta WINA big_smile
A nie chodzi o winę, tylko świadomość, że jest się współodpowiedzialnym za tworzenie w związku atmosfery bliskości, która pozwala na otwarcie się przed partnerem i dzielenie problemami.

643

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:
horses napisał/a:

Zgadzam się z Zmierzch.
W sytuacji zdrady także sobie trzeba się przyjrzeć, czy na pewno było obojgu dobrze, czy czegoś się nie zaniedbało.
Nie wolno skupiać się tylko na winie i karze.
To wcale nie oznacza jakiejś porażki, akceptacji zdrady, braku honoru..... trochę autorefleksji nie zaszkodzi.
To dotyczy wszystkich konfliktowych sytuacji i problemów.

Efekt takiej refleksji moze byc różny. Może okazać się, że także my byliśmy trochę winni,
jak i niestety może okazać się, że człowiek, z którym zyliśmy to podła świnia.

Znowu ta WINA big_smile
A nie chodzi o winę, tylko świadomość, że jest się współodpowiedzialnym za tworzenie w związku atmosfery bliskości, która pozwala na otwarcie się przed partnerem i dzielenie problemami.

Zmierzch, zasz tę kwestię z praktyki, czy tylko z teorii?

644

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Tarantella napisał/a:

Zmierzch, zasz tę kwestię z praktyki, czy tylko z teorii?

Ta informacja nie wydaje mi się istotna dla przebiegu dyskusji.

645

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Zmierzch,
wiem o co Ci chodzi, ale inaczej nie potrafię tego ubrać w słowa.
Mnie ta swiadomość uratowała, ale to muszą wiedzieć obie strony.

646

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:
Tarantella napisał/a:

Zmierzch, zasz tę kwestię z praktyki, czy tylko z teorii?

Ta informacja nie wydaje mi się istotna dla przebiegu dyskusji.

Wydaje się istotna w sytuacji, kiedy obrażasz uczestników tej dyskusji.

647

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
horses napisał/a:

Zmierzch,
wiem o co Ci chodzi, ale inaczej nie potrafię tego ubrać w słowa.
Mnie ta swiadomość uratowała, ale to muszą wiedzieć obie strony.

Masz całkowitą rację horses

648 Ostatnio edytowany przez zmierzch (2015-10-06 11:24:53)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Tarantella napisał/a:
zmierzch napisał/a:
Tarantella napisał/a:

Zmierzch, zasz tę kwestię z praktyki, czy tylko z teorii?

Ta informacja nie wydaje mi się istotna dla przebiegu dyskusji.

Wydaje się istotna w sytuacji, kiedy obrażasz uczestników tej dyskusji.

Nie zamierzałam nikogo obrazić. Dzielę się swoją opinią.
Czy użyłam obraźliwych słów? Możesz mi naświetlić kontekst mojego obraźliwego zachowania? Postaram się wyciągnąć wnioski na przyszłość.

649 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2015-10-06 11:27:10)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
zmierzch napisał/a:
Tarantella napisał/a:
zmierzch napisał/a:

Ta informacja nie wydaje mi się istotna dla przebiegu dyskusji.

Wydaje się istotna w sytuacji, kiedy obrażasz uczestników tej dyskusji.

Nie zamierzałam nikogo obrazić. Dzielę się swoją opinią.
Czy użyłam obraźliwych słów? Możesz mi naświetlić kontekst mojego obraźliwego zachowania?

Jak najbardziej. Zarzuciłaś Gii powierzchowność i obłudę. To mocne i obraźliwe słowa. A teraz ja chciałabym się dowiedzieć, najchętniej z cytatami z wpisów Gii, na podstawie czego wyciągnęłaś tak daleko idące o niej wnioski.
Ja jej wątek czytam od początku i uważam, że jest jedną z bardziej szczerych osób. Ale może coś przeoczyłam.

650 Ostatnio edytowany przez zmierzch (2015-10-06 11:32:22)

Odp: Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?
Tarantella napisał/a:
zmierzch napisał/a:
Tarantella napisał/a:

Wydaje się istotna w sytuacji, kiedy obrażasz uczestników tej dyskusji.

Nie zamierzałam nikogo obrazić. Dzielę się swoją opinią.
Czy użyłam obraźliwych słów? Możesz mi naświetlić kontekst mojego obraźliwego zachowania?

Jak najbardziej. Zarzuciłaś Gii powierzchowność i obłudę. To mocne i obraźliwe słowa. A teraz ja chciałabym się dowiedzieć, najchętniej z cytatami z wpisów Gii, na podstawie czego wyciągnęłaś tak daleko idące o niej wnioski.
Ja jej wątek czytam od początku i uważam, że jest jedną z bardziej szczerych osób. Ale może coś przeoczyłam.

Ja już napisałam na jakiej podstawie mam taką opinię na temat postępowania Gii po zdradzie (nie oceniam jej jako osoby) i nie mam ochoty się powtarzać.
Dla ciebie GIA może być szczera a dla mnie racjonalizuje na swoje potrzeby przyczyny zdrady i uprawia samooszukiwanie. Dla mnie szczera tutaj jest np.  Zorija

Posty [ 586 do 650 z 913 ]

Strony Poprzednia 1 8 9 10 11 12 15 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bajka się skończyła. JAK DALEJ żyć ? Jak się na nowo odnaleźć ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024